Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt V KK 444/15
POSTANOWIENIE
Dnia 12 kwietnia 2016 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Zbigniew Puszkarski
w sprawie A. K.
skazanego z art. 177 § 1 i 2 k.k. i in.
po rozpoznaniu w Izbie Karnej na posiedzeniu w trybie art. 535 § 3 k.p.k
w dniu 12 kwietnia 2016 r.
kasacji wniesionej przez obrońcę skazanego
od wyroku Sądu Apelacyjnego
z dnia 30 czerwca 2015 r., utrzymującego w mocy wyrok Sądu Okręgowego w P.
z dnia 14 listopada 2014 r.
postanowił:
1. oddalić kasację jako oczywiście bezzasadną;
2. zasądzić od skazanego na rzecz Skarbu Państwa koszty
sądowe postępowania kasacyjnego.
UZASADNIENIE
Po ponownym rozpoznaniu sprawy Sąd Okręgowy w P. wyrokiem z dnia 14
listopada 2014 r., A. K. uznał za winnego tego, że 17 stycznia 2009 r. w L. na
terenie parkingu przy dyskotece „H.” i chodniku ulicy L., kierując samochodem
marki Ford S-Max umyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym,
powodując nieumyślnie wypadek w ten sposób, że prowadząc samochód na śliskiej
nawierzchni, z prędkością niezapewniającą panowanie nad nim, nienależycie
obserwując przedpole jazdy potrącił znajdującego się na torze jego jazdy M. K.,
który upadł na maskę samochodu, po czym uderzył w bramę wjazdową i w
stojącego za tą bramą, na ulicy L., P. J., a następnie zbiegł z miejsca zdarzenia,
zaś wskutek potrącenia P. J. doznał rozległych obrażeń mózgowych (w wyroku
2
szczegółowo je opisano), które stanowiły ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci
długotrwałej choroby realnie zagrażającej jego życiu, natomiast M. K. doznał
obrażeń ciała w postaci wstrząśnienia mózgu, rany tłuczonej potylicy, rany
szarpanej podudzia prawego, które to obrażenia naruszyły czynności narządów
jego ciała na okres powyżej siedmiu dni, tj. przestępstwa z art. 177 § 1 i 2 k.k. w
zw. z art. 178 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. i za to na podstawie art. 177 § 2 k.k. w
zw. z art. 178 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. wymierzył mu karę 6 lat pozbawienia
wolności, a na podstawie art. 42 § 2 k.k. orzekł wobec oskarżonego środek karny w
postaci zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych na okres 8 lat.
Nadto Sąd uznał A. K. za winnego występku określonego w art. 244 k.k., za
który wymierzył mu karę roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności, a po połączeniu
kar jednostkowych wymierzył karę łączną 6 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności,
zaliczając oskarżonemu na jej poczet stosowne okresy pozbawienia wolności.
Apelacje od tego wyroku, zaskarżając go w całości, wnieśli obrońcy
oskarżonego.
Adw. D. M. zarzucił obrazę przepisów postępowania, która miała wpływ na
treść orzeczenia, a to art. 4 k.p.k. i art. 7 k.p.k., nadto art. 424 § 1 pkt 1 i 2 k.p.k.
oraz błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, mający
istotny wpływ na jego treść, a co do przestępstwa z art. 244 k.k. – rażącą
niewspółmierność kary.
Wymieniony obrońca wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie
oskarżonego od popełnienia czynu z art. 177 § 1 i 2 k.k. w zw. z art. 178 § 1 k.k. w
zw. z art. 11 § 2 k.k. oraz wymierzenie kary z warunkowym zawieszeniem jej
wykonania za czyn z art. 244 k.k., względnie o uchylenie wyroku i przekazanie
sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi pierwszej instancji.
Adw. A. R. zarzucił obrazę art. 7 k.p.k. w zw. z art. 4 k.p.k., która
doprowadziła Sąd do poczynienia błędnych ustaleń faktycznych, mającą istotny
wpływ na treść orzeczenia obrazę art. 442 § 3 k.p.k., obrazę prawa materialnego –
art. 244 k.k., a na wypadek nieuwzględnienia tych zarzutów zarzucił rażącą
niewspółmierność orzeczonych wobec oskarżonego jednostkowych kar
pozbawienia wolności i środka karnego, a także kary łącznej.
3
Wymieniony obrońca wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie
oskarżonego od popełnienia zarzucanych mu czynów, względnie o uchylenie
wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi pierwszej
instancji.
Sąd Apelacyjny nie uwzględnił wniesionych apelacji i wyrokiem z dnia 30
czerwca 2015 r., utrzymał w mocy zaskarżony wyrok.
Kasację od prawomocnego wyroku Sądu odwoławczego wniósł obrońca
aktualnie skazanego A.K., adw. A. R. Zaskarżył wyrok w całości, zarzucając:
1. rażącą obrazę przepisów postępowania, tj. art. 7 k.p.k. w zw. z art. 4 k.p.k., mającą
istotny wpływ na treść zaskarżonego orzeczenia, a przejawiającą się w
niezasadnym zaakceptowaniu przez Sąd Apelacyjny powierzchownej,
jednostronnej i sprzecznej z zasadami prawidłowego rozumowania oceny dowodów
dokonanej przez Sąd I instancji, która jednocześnie narusza zasadę obiektywizmu
procesowego, co poskutkowało przyjęciem przez Sąd Apelacyjny błędnych ustaleń
faktycznych dokonanych przez Sąd I instancji, a w konsekwencji spowodowało
przypisanie skazanemu sprawstwa czynów, których nie popełnił;
2. rażącą obrazę prawa materialnego, tj. art. 244 k.k., która miała istotny wpływ na
treść zaskarżonego orzeczenia, a polegającą na przypisaniu skazanemu
popełnienia przestępstwa zakwalifikowanego z art. 244 k.k., w sytuacji gdy nie
wykazano, aby skazany umyślnie nie zastosował się do tego zakazu;
3. rażącą niewspółmierność orzeczonych wobec skazanego jednostkowych kar
pozbawienia wolności i środka karnego, a także kary łącznej, przejawiającą się w
wymierzeniu skazanemu sankcji rażąco zbyt surowych, z uwzględnieniem
okoliczności m.in. uprzedniej karalności skazanego za przestępstwa, co do których
skazanie uległo już zatarciu, które to sankcje jawią się w ocenie społecznej jako
niesprawiedliwe.
W konkluzji obrońca wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie
sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Apelacyjnemu.
W pisemnej odpowiedzi na kasację prokurator Prokuratury Apelacyjnej
wniósł o jej oddalenie jako oczywiście bezzasadnej.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje.
4
Pogląd prokuratora o oczywistej bezzasadności kasacji zasługuje na
aprobatę. Już sam sposób sformułowania zawartych w niej zarzutów i porównanie
ich z zarzutami, które były podniesione w apelacji sporządzonej przez autora
kasacji, nasuwa wątpliwości, czy skarżący prawidłowo pojmuje istotę kasacji jako
nadzwyczajnego środka zaskarżenia. Jest zrozumiałe, iż jest ona skierowana
przeciwko prawomocnemu wyrokowi sądu odwoławczego (art. 519 k.p.k.), zatem
powinna wskazywać na uchybienia tego sądu. Z zasady więc nie może powielać
zarzutów podniesionych w apelacji, chyba że skarżący zarazem wykazuje, że nie
zostały one rozpoznane przez sąd drugiej instancji, względnie że nie podał on,
dlaczego zarzuty i wnioski apelacji uznał za niezasadne. W takim jednak razie jest
konieczne wskazanie także na naruszenie przepisów dotyczących postępowania
odwoławczego; zazwyczaj w grę wchodzi przepis art. 433 § 2, względnie art. 457 §
3 k.p.k. Tymczasem kasacja wniesiona w niniejszej sprawie nie podnosi zarzutu
naruszenia któregoś z wymienionych przepisów, ograniczając się do prostego
przytoczenia, jako naruszonych przez Sąd odwoławczy, tych samych (z wyjątkiem
art. 442 § 3 k.p.k.) przepisów, których naruszenie zarzucono w apelacji. Sugeruje
to, iż skarżący zmierza do poddania kontroli, tym razem przez Sąd Najwyższy,
wyroku Sądu pierwszej instancji, co nie jest postąpieniem prawidłowym. To
odczucie potęguje fakt, iż uzasadnienie kasacji obrońca zredagował w ten sposób,
że przeniósł do niego, w postaci niezmienionej, znaczne fragmenty uzasadnienia
sporządzonej przez siebie apelacji.
Wskazanie, w ramach zarzutu 1., jako naruszonych przepisów art. 7 w zw. z
art. 4 k.p.k. zdaje się świadczyć, że skarżący nie śledzi uważnie orzecznictwa Sądu
Najwyższego, który niejednokrotnie tłumaczył, iż podnoszenie w kasacji naruszenia
art. 7 k.p.k. ma rację bytu, gdy sąd odwoławczy sam przeprowadzał i oceniał
dowody, względnie też, gdy zmieniając wyrok sądu pierwszej instancji i czyniąc
samodzielnie ustalenia faktyczne, oceniał dowody przeprowadzone przez ten sąd,
która to sytuacja w niniejszej sprawie nie miała jednak miejsca. Z kolei
wskazywanie jako naruszonego art. 4 k.p.k. jest o tyle niewłaściwe, że przepis ten
określa ogólną zasadę obiektywizmu, jaką mają się kierować organy prowadzące
postępowanie karne, a która znajduje konkretyzację w innych, szczegółowych
przepisach proceduralnych. Jeżeli nawet przyjąć, że wiążąc naruszenie art. 7 k.p.k.
5
z art. 4 k.p.k., skarżący miał na myśli, iż naruszenie wspomnianej zasady
obiektywizmu wyraziło się w wadliwej ocenie dowodów, to, jak zaznaczono, takiej
oceny Sąd ad quem nie przeprowadzał, czym innym jest bowiem ocena dowodów,
którą z reguły dokonuje sąd pierwszej instancji, czym innym zaś leżąca w
kompetencjach sądu odwoławczego kontrola prawidłowości oceny dowodów.
Uznając wszakże, iż w przypadku kasacji wniesionej na korzyść skazanego jest
dopuszczalne mniej rygorystyczne podejście do sposobu sformułowania zarzutu
można przyjąć, że nie pisząc o tym wprost, autor kasacji nawiązuje do zjawiska
tzw. przeniesienia, które ma miejsce wtedy, gdy popełnione przez sąd pierwszej
instancji uchybienie, podniesione w zwykłym środku odwoławczym, zostanie
wadliwie ocenione przez sąd ad quem i tym samym dojdzie do zaabsorbowania
tego uchybienia do wydanego przez ten sąd orzeczenia (zob. np. wyrok SN z dnia
5 listopada 2009 r., II KK 79/09, LEX nr 598239). Wskazuje na to zawarte w
zarzucie kasacji twierdzenie, że Sąd Apelacyjny niezasadnie zaakceptował
„powierzchowną, jednostronną i sprzeczną z zasadami prawidłowego
rozumowania” ocenę dowodów dokonaną przez Sąd pierwszej instancji. Lektura
uzasadnienia kasacji nie przekonuje jednak, iż doszło do tego rodzaju
nieprawidłowości.
Skarżący, przedstawiając szeroko, z powołaniem orzecznictwa sądowego,
kiedy dochodzi do przekroczenia zasady swobodnej oceny dowodów, nie wykazał,
że w niniejszej sprawie uchybienie to rzeczywiście zaistniało. Ograniczył się
bowiem do szeregu twierdzeń o wadliwości, zaaprobowanej przez Sąd
odwoławczy, oceny niektórych dowodów przeprowadzonej przez Sąd meriti, jednak
twierdzeń gołosłownych, bowiem niepopartych analizą, która przekonywałaby, iż
ocena ta zawiera oczywiste błędy natury faktycznej bądź logicznej. Przejawem
takiego podejścia jest pogląd skarżącego, że „brak jest podstaw do ustalenia ze
100% pewnością”, iż skazany poruszał się na parkingu z prędkością ok. 38 km/h
oraz że była to prędkość niebezpieczna. Zagadnieniu ustalenia wspomnianej
prędkości z możliwie dużą dokładnością wiele uwagi poświęcił Sąd pierwszej
instancji, który dysponował aż trzema opiniami biegłych. Szczegółowo wytłumaczył,
dlaczego za przekonującą uznał tę, która identyfikowała wspomnianą prędkość na
poziomie niespełna 40 km/h. Już Sąd Apelacyjny stwierdził, że „poza samym
6
zanegowaniem ustalenia prędkości na poziomie 38 km/h obrońca nie podjął w tym
kierunku żadnej polemiki” i uwaga ta jest aktualna na gruncie kasacji, skoro nie
wykazano w niej wadliwości opinii, na której zostały oparte ustalenia faktyczne.
Jednym z wniosków tej opinii, obszernej i opartej m.in. na kamerowym zapisie
przebiegu zdarzenia, jest stwierdzenie, że „samochód Ford S-Max był
przyspieszany, a jego średnia prędkość w chwili kontaktu z pieszym i uderzenia w
bramę ogrodzeniową terenu posesji wynosiła ca 38 km/h”. Jest zrozumiałe i
świadczy o odpowiedzialności autorów opinii, że nie twierdzili oni, iż prędkość, z
jaką poruszał się skazany ustalili w sposób absolutnie dokładny, zresztą w
sprawach o wypadki drogowe rzadko kiedy jest to możliwe. Nie przeszkadza to
jednak oprzeć ustaleń faktycznych na wspomnianej opinii, bowiem przyjęta przez
biegłych metoda każe przyjąć, że ewentualna różnica pomiędzy rzeczywistą
prędkością samochodu skazanego a prędkością obliczoną przez biegłych była na
tyle niewielka, iż nie mogła rzutować na odpowiedzialność A. K. W każdym razie
skarżący nawet nie podjął próby wykazania, że przyjęty przez autorów opinii
sposób obliczenia prędkości samochodu był nieprawidłowy, względnie mógł
prowadzić do wyniku znacząco odbiegającego od wartości rzeczywistej. Celowe
będzie przy tym odnotować, że na rozprawie pierwszoinstancyjnej autorzy opinii
byli przesłuchani w obecności obrońców, którzy mogli wyjaśnić nurtujące ich
wątpliwości. Skarżący nie przedstawił też innej niż w apelacji argumentacji
zamierzającej do wykazania, iż sądy orzekające niesłusznie przyjęły, że skazany
poruszał się z prędkością niebezpieczną. W tym względzie Sąd Apelacyjny słusznie
stwierdził, że Sąd meriti przytoczył obszerną argumentację, która zadecydowała o
przyjęciu, iż skazany nie zachował prędkości bezpiecznej. Na terenie, po którym się
poruszał stało bowiem wiele samochodów, niektóre z nich też były w ruchu,
nawierzchnia była śliska, a z wiarygodnej opinii biegłych wynika, że w tych
warunkach bezpieczna była prędkość 10 – 20 km/h.
Zupełnie dowolnie twierdzi zatem obrońca, że „brak jest podstaw do
przyjęcia, że skazany nie dostosował sposobu i prędkości prowadzenia pojazdu do
sytuacji panującej na parkingu i nienależycie obserwował przedpole jazdy”. Ta
uwaga odnosi się też do twierdzenia, iż „za błędne uznać należy także ustalenie, że
skazany miał możliwość obserwacji bezpośredniej pokrzywdzonego M. K”. Obrońca
7
w żaden sposób nie wykazał bowiem, iż myli się Sąd meriti, a w ślad za nim Sąd
Apelacyjny gdy przyjmuje, że kiedy ten pokrzywdzony szedł w kierunku bramy
wjazdowej, był zwrócony tyłem do nadjeżdżającego Forda i znalazł się na torze
jazdy samochodu, kiedy ten był w odległości ponad 30 metrów. W takim razie nie
sposób przyjąć, że skazany nie miał możliwości obserwowania pokrzywdzonego.
Supozycja skarżącego, że ustalenia sądów co do prędkości, z jaką prowadzony
przez skazanego samochód poruszał się po parkingu implikuje konieczność
uznania, że pokrzywdzeni znaleźli się na torze ruchu pojazdu zaledwie kilka sekund
przed ich potrąceniem, a zatem wtargnęli pod nadjeżdżający samochód, przez co
przyczynili się do wypadku, jest chybiona choćby z tego powodu, że pokrzywdzeni
zostali potrąceni przy zamkniętej bramie wjazdowej, zatem w miejscu, w którym
wyjeżdżający z parkingu skazany nie powinien się znaleźć. Fakt, iż uderzył
samochodem w bramę i sforsował ją, a po potrąceniu P. J. wjechał pod prąd w ulicę
jednokierunkową, obrazuje jego podejście do obowiązujących przepisów
dotyczących ruchu drogowego. Należy też podkreślić, że w związku z argumentacją
apelacji, Sąd odwoławczy nie pominął kwestii ewentualnego przyczynienia się
pokrzywdzonych do wypadku. Wskazał, że oświetlenie parkingu sprawiało, iż byli
oni dobrze widoczni, a w przypadku M. K. nie można mówić o nagłym wtargnięciu
na tor ruchu prowadzonego przez skazanego samochodu, jako że pokrzywdzony
poruszał się wzdłuż drogi wewnętrznej i był widoczny z odległości umożliwiającej
uniknięcie potrącenia, w szczególności poprzez manewr hamowania, którego
skazany nie podjął. W uzupełnieniu można dodać, że tym bardziej nie można
mówić o wtargnięciu pod samochód P. J., który stał za bramą.
W ramach dalszego wywodu obrońca wskazał, iż „należy również
zakwestionować prawidłowość poczynienia ustaleń dotyczących działania
skazanego z zamiarem kierunkowym oddalenia się z miejsca wypadku rzekomo w
celu uniemożliwienia jego identyfikacji i uniknięcia odpowiedzialności karnej”. Jeśli
przyjąć, że respektując ograniczenia kontroli kasacyjnej, skarżący nie
kwestionował poczynionych w sprawie ustaleń faktycznych, a dążył do wykazania,
że ustalenia tych dokonano z rażącym naruszeniem reguł procedowania, to należy
stwierdzić, iż tego rodzaju uchybienie nie miało miejsca. Wyraźnie w celu
wykazania, że jest inaczej skarżący przekonywał, iż okoliczności zdarzenia nie dają
8
podstaw do wspomnianego ustalenia. Według obrońcy, skazany musiał mieć
bowiem świadomość, że nie będzie trudności z jego identyfikacją, a w sytuacji, gdy
wcześniej agresywnie wystąpili przeciwko niemu pracownicy ochrony i inne osoby,
a skazany zamknięcie bramy przez pokrzywdzonych mógł odebrać jako
kontynuację zajścia pod dyskoteką, motywem jego oddalenia się z miejsca
wypadku mogła być obawa o życie i zdrowie. Rzecz jednak w tym, że argumentacja
ta była już przytoczone w apelacji i że odniósł się do niej Sąd Apelacyjny, słusznie
stwierdzając, iż ocena zachowania skazanego, który mając świadomość potrącenia
pokrzywdzonych i sforsowania bramy, odjechał z miejsca zdarzenia, przez pryzmat
zasad prawidłowego rozumowania i doświadczenia życiowego, każe przyjąć, bez
naruszenia reguł określonych w art. 7 k.p.k., że było to zbiegnięcie w celu
uniemożliwienia identyfikacji i uniknięcia odpowiedzialności karnej. Sąd zwrócił
uwagę, że sugerowanej przez obrońcę obawie skazanego przeczy fakt, iż skazany
po szarpaninie z grupą mężczyzn stojących przed dyskoteką, chciał do nich wrócić i
nawet wyrywał się P. B., który go przed tym powstrzymywał. Jeżeli nadto
wspomnieć, że w chwili, gdy odjeżdżał samochodem nic nie wskazywało na to, iż
ktokolwiek chce go ścigać oraz że skarżący posługuje się określeniami, które
sytuują jego rozważania w kręgu hipotez, natomiast nie wykazuje jawnych błędów
w rozumowaniu sądów, to nie sposób przyjąć, że sposób dokonania ustaleń
faktycznych był nieprawidłowy, w szczególności że rekonstruując zamiar
skazanego oddalenia się z miejsca wypadku sądy „nie oparty się na materiale
dowodowym zgromadzonym w sprawie, ale na swoich domysłach”. Cechę domysłu
ma raczej argumentacja prezentowana przez obrońcę.
Gdy chodzi o skazanie A. K. za czyn z art. 244 k.k., jest widoczne, że
przyjęta przez jego pełnomocników procesowych linia obrony nie była jednolita.
Adw. D. M. w skardze odwoławczej podkreślił, że „w kwestii zarzutu z art. 244 k.k.,
apelacja nie kwestionuje winy mandanta, a jedynie wymiar kary”. Skazanie A. K. za
ten czyn negował natomiast drugi obrońca - adw. A. R. Sformułowany przez niego
zarzut obrazy wymienionego przepisu zdaje się jednak świadczyć o wadliwym
rozumieniu pojęcia „obraza prawa materialnego”. Wielokrotnie w orzecznictwie
wyjaśniano, że podnoszenie zarzutu wskazującego na taką obrazę jest
dopuszczalne jedynie wtedy, gdy skarżący nie kwestionuje ustaleń faktycznych.
9
Tymczasem autor kasacji ustalenia te kwestionuje, skoro twierdzi, że nie wykazano,
iż skazany umyślnie nie zastosował się do zakazu prowadzenia pojazdów
mechanicznych. Skazanie za przestępstwo z art. 244 k.k. świadczy przecież o tym,
iż sąd orzekający ustalił, że A. K. do wspomnianego zakazu nie zastosował się
umyślnie, tj. mając świadomość jego obowiązywania. Podnosząc zarzut nazwany
zarzutem obrazy prawa materialnego, skarżący w rzeczywistości zarzucił więc
błędność ustaleń faktycznych odnośnie do umyślności działania skazanego, co w
kasacji nie jest dopuszczalne. Należało jednak dostrzec, że w uzasadnieniu kasacji
jej autor starał się wykazać wadliwość argumentacji Sądu odwoławczego, w
szczególności, że fakt niezaskarżenia przez skazanego wyroku, którym orzeczono
wobec niego zakaz prowadzenia pojazdów mechanicznych nie świadczy, iż miał on
świadomość uprawomocnienia się wyroku i obowiązywania zakazu. Skarżący
przekonywał, że nie dla każdego jest oczywiste, iż niezaskarżenie wyroku
powoduje jego uprawomocnienie się, nadmienił też, że „w procesie występują
przecież dwie przeciwstawne strony i każda z nich może wyrok zaskarżyć”. Ta
argumentacja nie przekonuje o nieprawidłowości stanowiska Sądu Apelacyjnego.
Inaczej niż przekonuje skarżący, można przyjąć, że nawet przeciętnie zorientowana
osoba liczy się z tym, iż niezaskarżenie wyroku powoduje jego uprawomocnienie
się. Wie też, że zaskarżenie wyroku przez stronę przeciwną powoduje
kontynuowanie procesu w sądzie drugiej instancji. Wiedzę w tym względzie A. K.
miał również dlatego, że wcześniej był skazany, ma też znaczenie okoliczność, że
pomiędzy wydaniem wyroku orzekającego zakaz prowadzenia pojazdów
mechanicznych, a zdarzeniem będącym przedmiotem postępowania w niniejszej
sprawie, upłynęło prawie 2 lata. Skazany z pewnością zdawał sobie sprawę z tego,
że brak sygnału w tak długim czasie o zaskarżeniu wyroku przez prokuratora
oznacza, że stał się on prawomocny, wiedział też, że wcześniej w Sądzie
Rejonowym w W. toczyło się przeciwko niemu postępowanie (sygn. sprawy II K
…/09) o czyn z art. 244 k.k. Wymaga również podkreślenia, że obrońca, twierdząc,
iż sądy obu instancji „w ogóle nie badały” kwestii świadomości skazanego co do
uprawomocnienia się wyroku Sądu Rejonowego w S., zdaje się nie dostrzegać
poświęconych temu zagadnieniu wywodów Sądu meriti (s. 48 - 49 uzasadnienia),
jak też uwag Sądu odwoławczego (s. 11 uzasadnienia).
10
Ostatni podniesiony w kasacji zarzut – rażącej niewspółmierności kar
jednostkowych pozbawienia wolności, środka karnego oraz kary łącznej świadczy o
tym, że skarżący błędnie interpretuje przepis art. 523 k.p.k., co w przepadku
podmiotu fachowego, mającego wszak łatwy dostęp chociażby do opracowań
komentatorskich, nie powinno mieć miejsca. Wymieniony przepis zabrania
wnoszenia kasacji wyłącznie z powodu niewspółmierności kary, co jednak nie
oznacza, że zarzut taki może się pojawić, gdy skarżący podniesie także inny zarzut
– rażącego naruszenia prawa. Obrońca powinien wiedzieć, że możliwość
kwestionowania kary orzeczonej prawomocnym wyrokiem istnieje tylko wtedy, gdy
podnosi się zarzut rażącego naruszenia prawa materialnego lub procesowego,
które to uchybienie mogło spowodować wymierzenie kary rażąco niewspółmiernej
(zob. np. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 listopada 1999 r., IV KKN 206/99,
OSNKW 2000, z. 1-2, poz. 15). Skarżący nie wymienił żadnego przepisu, którego
rażące naruszenie miałoby skutkować wymierzeniem skazanemu takiej kary,
względnie środka karnego, natomiast ponawiając zarzut zamieszczony w apelacji
pominął, że Sąd odwoławczy odniósł się do niego, w tym do tezy, że Sąd pierwszej
instancji rozważając wymiar kar i środka karnego, niezasadnie uwzględnił zatarte
już skazania A. K.
Z podanych wyżej powodów Sąd Najwyższy uznał kasację za oczywiście
bezzasadną i oddalił ją w trybie 535 § 3 k.p.k. Skutkowało to obciążeniem
skazanego, na podstawie art. 636 § 1 i art. 637a k.p.k., kosztami sądowymi
postępowania kasacyjnego.
kc