Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 198/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 9 września 2016 r.

Sąd Rejonowy w Legionowie w II Wydziale Karnym

w składzie:

Przewodniczący: S.S.R. Grzegorz Woźniak

Protokolant: Maciej Błaszczyk

przy udziale Prokuratora Joanny Niedzielskiej

oraz oskarżycieli posiłkowych A., J. i F. B.

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 11.08., 20.10., 14.12.2015 r., 05.04., 13.05., 01.07. i 06.09.2016 r.

sprawy przeciwko

E. R. urodz. (...) w W.

syna D. i A. z d. A.

oskarżonego o to, że: w dniu 27 lutego 2011 roku w msc. L., pow. (...), woj. (...), na ul. (...) kierując pojazdem marki B. o nr rej. (...) naruszył nieumyślnie zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym określone w art. 3 ust. 1, art. 19 ust. 1 i art. 20 ust. 1a prawa o ruchu drogowym w ten sposób, że nie zachował ostrożności nie prowadząc należytej obserwacji jezdni, a nadto przekroczył dozwoloną administracyjnie prędkość tj. 60 km/h nie dostosowując prędkości jazdy do panujących warunków drogowych, co w konsekwencji uniemożliwiło mu podjęcie manewrów obronnych w celu uniknięcia zderzenia z pieszym K. B., który przekraczał jezdnię ze strony lewej na prawą patrząc z kierunku jazdy E. R. poza przejściem dla pieszych, w postaci hamowania awaryjnego lub omijania pieszego w lewo, w wyniku czego nieumyślnie przyczynił się do zaistnienia wypadku drogowego w ten sposób, że potrącił pieszego K. B., który w wyniku potrącenia doznał obrażeń skutkujących zgonem, po czym zbiegł z miejsca zdarzenia,

tj. o czyn z art.177 § 2 k.k. w zw. z art. 178 § 1 k.k.

orzeka

I. W ramach zarzucanego oskarżonemu E. R. czynu zarzucanego mu w akcie oskarżenia uznaje go za winnego tego, że w czasie i miejscu jak w zarzucie po potrąceniu K. B. samochodem marki B. o nr rej. (...), co spowodowało, że znajdował się w położeniu grożącym bezpośrednim niebezpieczeństwem utraty życia nie udzielił mu pomocy, choć mógł jej udzielić bez narażenia siebie lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i odjechał z miejsca zdarzenia ww. pojazdem, co stanowi przestępstwo z art. 162 § 1 k.k. i za to na mocy powołanego przepisu wymierza mu karę 1 (jednego) roku pozbawienia wolności.

II. Na mocy art. 69 § 1 i 2 k.k. w zw. z art. 70 § 1 k.k. wykonanie kary wymierzonej oskarżonemu w punkcie I wyroku warunkowo zawiesza na okres 3 (trzech) lat próby.

III. Na mocy art. 44 § 2 k.k. orzeka przepadek na rzecz Skarbu Państwa poprzez zniszczenie dowodów rzeczowych wymienionych na k. 182 pod poz. 21-25 oraz na k. 40a pod poz. 1-9.

IV. Na podstawie art. 626 § 1 k.p.k. w zw. z art. 627 k.p.k. zasądza od oskarżonego na rzecz oskarżyciela posiłkowego F. B. zwrot wydatków związanych z ustanowieniem pełnomocnika w kwocie 1.033 (jeden tysiąc trzydzieści trzy) złote i 20 (dwadzieścia) groszy.

V. Na podstawie art. 626 § 1 k.p.k. w zw. z art. 627 k.p.k. oraz art. 624 § 1 k.p.k. zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa zwrot części kosztów sądowych w kwocie 2.000 (dwóch tysięcy) złotych, a w pozostałej części zwalnia go z obowiązku ich zwrotu i przejmuje je na rzecz Skarbu Państwa.

Sygn. akt II K 198/15

UZASADNIENIE WYROKU

z dnia 9 września 2016 r.

Sąd, na podstawie całokształtu materiału dowodowego ujawnionego podczas rozprawy głównej, ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 26 lutego 2011 r. oskarżony E. R. spotkał się ze swoim kolegą Ł. J., jego ówczesną dziewczyną A. K. i M. B.. Pojechali samochodem marki B. o nr rej. (...), użytkowanym przez oskarżonego do pizzerni (...) w L., gdzie spożywali alkohol, oskarżony wypił jedno piwo o pojemności 0,5 litra około godziny 20-ej. Następnie odwieźli A. K. i pojechali do baru (...), oskarżony nie spożywał już alkoholu. Około północy oskarżony odwiózł M. B. i Ł. J. na ul. (...) w L. i odjechał w stronę M., gdzie mieszkał. Oskarżony jechał drogą krajową DK (...). Przejeżdżał ulicą (...) w stronę M.-R., miał przejechać przez wiadukt i skręcić w ulicę (...). W tym czasie jezdnia ulicy (...) w rejonie wiaduktu była przebudowywana, po obu stronach jezdni znajdowały się ekrany dźwiękoszczelne, po lewej stronie jezdni (patrząc zgodnie z kierunkiem ruchu pojazdu prowadzonego przez oskarżonego) znajdowały się znaki drogowe wyznaczające pasy ruchu i tablice ostrzegawcze. W tym czasie i miejscu dopuszczalna administracyjnie prędkość jazdy wynosiła 60 km/h, jezdnia miała szerokość 6,8 metra, nawierzchnia jezdni była zanieczyszczona piaskiem, pasy były słabo widoczne, nie było mgły ani innych warunków atmosferycznych ograniczających widoczność. Oskarżony prowadził pojazd z prędkością, którą można oszacować w granicach od 50 do 85 km/h.

Dowód:

- częściowo wyjaśnienia oskarżonego (k.95-96,112,313,397,904-905),

- zeznania Ł. J. (k.98v-99,417-418,918-919),

- zeznania M. B. (k.100v,416-417,919-920),

- zeznania A. J. (poprzednio K.) (k.52v,401-402,910-912),

- szkic miejsca zdarzenia (k.5),

- protokół miejsca zdarzenia (k.6),

- dokumentacja fotograficzna (k.250-253),

- pismo (...) (k.434),

- opinia biegłych (k.550-577,945-947).

W tym czasie po lewej stronie oskarżonego znajdował się K. B., który znajdował się w stanie nietrzeźwości, postanowił przejść ulicę (...) w rejonie posesji nr (...), w miejscu gdzie nie było przejścia dla pieszych. Wówczas w miejscu tym prowadzone były prace drogowe, na jezdni były ustawione odblaskowe bariery pionowe, rozdzielające pasy jezdni. Pieszy ubrany był w ciemne ubranie, nie miał oświetlenia ani odblaskowych elementów stroju. Pieszy nie upewnił się czy mógł bezpiecznie przejść przez jezdnię, przechodził nią prostopadle do osi jezdni, wyszedł zza bariery dźwiękochłonnej, poruszał się w miejscu, gdzie występowało silne odbicie świateł pojazdu prowadzonego przez oskarżonego od znaków drogowych i barier odblaskowych ustawionych na jezdni. Pieszy wszedł na jezdnię z lewej strony w stosunku do oskarżonego, czyli od strony gdzie konstrukcja świateł drogowych nie zapewniała silnego oświetlenia pasa ruchu, by nie oślepiać kierowców jadących z naprzeciwka. K. B. przechodził jezdnię przez około 3,12 s, przy czym wszedł na prawy pas ruchu, którym poruszał się oskarżony 1 s przed samochodem oskarżonego. Oskarżony nie mógł podjąć skutecznych manewrów obronnych, gdyż pieszy znajdował się w odległości od jego pojazdu w przedziale 13,5 – 15,4 m, w czasie gdy pieszy wszedł na jezdnię. Uwzględniając średni czas reakcji sprawnego kierowcy w warunkach nocnych, oskarżony nie mógł zatrzymać pojazdu przed pieszym. Do potrącenia pieszego doszło na środku prawego pasa ruchu, którym poruszał się oskarżony. Pieszy został potrącony przednią częścią samochodu po lewej stronie pojazdu, został wrzucony na pokrywę silnika, następnie na szybę czołową i upadł na prawą część prawego pasa jezdni. W wyniku uderzenia doznał urazu wielonarządowych w obrębie kręgosłupa szyjnego, klatki piersiowej, jamy brzusznej i kośćca. Pokrzywdzony zmarł bezpośrednio po wypadku, nie było szans na udzielenie mu skutecznej pomocy lekarskiej, nawet gdyby ją udzielono niezwłocznie po zdarzeniu. Badanie zawartości alkoholu w organizmie wykazało, że w krwi pokrzywdzonego znajdowało się 2,1 ‰ alkoholu, a w ciałku szklistym oka 2,3 ‰ alkoholu.

Dowód:

- częściowo wyjaśnienia oskarżonego (k.95-96,112,313,397,904-905),

- karta informacyjna (k.3),

- szkic miejsca zdarzenia (k.5),

- protokół miejsca zdarzenia (k.6),

- protokół oględzin zwłok (k.223-229),

- badania zawartości alkoholu (k.232,233).

- dokumentacja fotograficzna (k.250-253),

- opinia biegłych (k.550-577,945-947).

Oskarżony wiedział, że uderzył samochodem człowieka, nie zatrzymał się bezpośrednio po potrąceniu pieszego pod wpływem zdenerwowania i obawiając się odpowiedzialności karnej. Zatrzymał się dopiero około 100 metrów od miejsca zdarzenia, nie zobaczył pokrzywdzonego w tylnym lusterku. Nie wiedział jakich obrażeń ciała doznał pokrzywdzony i czy udzielenie mu pomocy lekarskiej mogło uratować mu życie. Udzielenie podstawowej pomocy pokrzywdzonemu, poprzez sprawdzenie co mu się stało i wezwanie Pogotowia Ratunkowego nie narażało oskarżonego lub innej osoby na niebezpieczeństwo utraty życia lub uszczerbku na zdrowiu. Oskarżony odjechał do domu w M., następnego dnia zaczął demontować uszkodzone części samochodu i wgniecioną szybę przednią, zamierzał samochód naprawić i w ten sposób usunąć ślady wypadku.

Dowód:

- częściowo wyjaśnienia oskarżonego (k.95-96,112,313,397,904-905),

- zeznania S. Ł. (k.154v-155,428-431,920).

- dokumentacja fotograficzna (k.250-251),

Oskarżony podczas pierwszego przesłuchania w toku postępowania przygotowawczego nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia (k.95-96). Podał, że po północy w dniu 27 lutego 2011 r. wracał od kolegi Ł. J., odwiózł dwóch kolegów w okolice Stacji S. w L. i pojechał ulicą (...) w stronę Z., przez wiadukt. W miejscu gdzie zaczynały się ekrany dźwiękoszczelne nagle zauważył, że ktoś wchodził na jezdnię z jego lewej strony. Ten człowiek wchodził szybkim krokiem, nie zdążył zahamować, uderzył w tego człowieka, on upadł na maskę i chyba został odrzucony do tyłu. Chwilę po tym uderzeniu zatrzymał się, mogło to być w odległości 4 metrów, spojrzał w lusterko, ale nie zobaczył tego człowieka, odjechał do domu. Nie zatrzymał się na miejscu zdarzenia bo pomyślał, że temu człowiekowi nic się nie stało, bo go nie wiedział w lusterku. Zaczął demontować samochód, bo był mu potrzebny celem dojeżdżania do pracy. W chwili potrącenia mógł jechać z prędkością 60 km/h, nie był w stanie podać, czy w miejscu zdarzenia było dobre oświetlenie, raczej nie, bo nie zobaczył tego człowieka w lusterku. Nie wie jak był ubrany ten człowiek, wierzchnie ubranie było w ciemnym kolorze. Nadmienił, że nie zna zasad udzielania pierwszej pomocy. Ten nocy wypił jedno piwo o objętości 0,5 litra, nie czuł, że mógł być pod wpływem alkoholu. Podczas posiedzenia w przedmiocie zastosowania tymczasowego aresztowania (k.112) nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, przyznał się tylko do ucieczki z miejsca zdarzenia. W trakcie kolejnego przesłuchania nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i odmówił złożenia wyjaśnień (k.313). Podczas poprzedniej rozprawy nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia (k.397-398). Jechał porą nocną, było około pół godziny po północy, na ulicy (...) praktycznie nie było ruchu. W miejscu gdzie zaczynały się ekrany dźwiękoszczelne wyszedł pieszy, wcześniej go nie widział. Nie miał możliwości hamowania ani użycia sygnałów dźwiękowych, musiał uderzyć w tego człowieka. Pieszy wyszedł z otaczającego go mroku, nie miał na sobie jaskrawych rzeczy. Po uderzeniu był bardzo zdenerwowany i zdezorientowany, zaczął hamować, zatrzymał się i spojrzał w lusterka. Nie zobaczył go i pomyślał, że może odszedł, następnie wrócił do domu. Następnego dnia postanowił naprawić samochód, chciał go naprawić, żeby móc dojeżdżać do pracy, nie chciał zacierać śladów. Szybę z samochodu wyrzucił, bo nie wiedział, że mogła do czegoś się przydać. Dodał, że pieszy wyszedł w miejscu niedozwolonym, był totalnie pijany i nieświadomy, że drogą mógł jechać samochód.

W trakcie niniejszej rozprawy nie przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, odmówił złożenia wyjaśnień, podtrzymał poprzednie (k.904-905).

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego w części, w której podał, że do wypadku doszło z wyłącznej winy pieszego, który wszedł na drogę w miejscu niedozwolonym i w takim miejscu, gdzie oskarżony nie mógł podjąć manewrów obronnych. Ta część wyjaśnień jest logiczna i rzeczowa oraz znajduje potwierdzenie w zeznaniach A. G. (1) (k.13v-14,418-420,921-922), protokole oględzin miejsca zdarzenia (k.5), protokole oględzin (k.6-7), protokole oględzin zwłok (k.223-229) oraz opinii biegłych (k.550-577,945-947).

Na wiarę zasługuje również wskazanie przez oskarżonego, że przed zdarzeniem wypił jedno piwo 0,5 litrowe. Znajduje to potwierdzenie w zeznaniach A. J. (poprzednio K.) – k.52v,401-402, Ł. J. (k.98v-99,417-428, 918-919) i M. B. (k.100v,416-417,919-920).

Nie zasługuje na wiarę ta część wyjaśnień oskarżonego, w której podał, że zatrzymał się po zdarzeniu około 4 metry za miejscem potrącenia pieszego, a naprawę samochodu podjął, by naprawić samochód, a nie uniknąć odpowiedzialności karnej. Ta część wyjaśnień pozostaje bowiem w sprzeczności z zeznaniami A. G. (1) (k.13v-14,418-420,921-922). Niewątpliwie oskarżony miał interes procesowy w wykazaniu, że zatrzymał pojazd niezwłocznie po potrąceniu pieszego, co mogłoby wskazywać na niewielką prędkość w czasie uderzenia pokrzywdzonego. Wskazana odległość 4 metrów jest niemożliwa, nawet przyjmując najmniejszą możliwą prędkość oskarżonego wskazanego przez biegłych (k.550-577,945-947).

A. G. (1) zeznał w postępowaniu przygotowawczym (k.13v-14), iż w dniu 27 lutego 2011 r. jechał swoim samochodem ulicą (...) w L., od strony Z. w stronę J.. Gdy zjeżdżał z wiaduktu zauważył, że jakiś pojazd jechał z przeciwnej strony. Dostrzegł, że ten pojazd coś potrącił, na wysokości barier energochłonnych. Element, w który uderzył ten pojazd podbił się do góry, obrócił ze dwa razy, wyleciał około 4-5 metrów do góry. Zatrzymał pojazd na prawym poboczu, przekonał się, że tym potrąconym przedmiotem był pieszy. Podszedł do niego, stwierdził, że nie żył. Wezwał Policję, przyjechało Pogotowie Ratunkowe. Stwierdził, że nie widział skąd pieszy wszedł na jezdnię, ale zobaczył, że w samochodzie jadącym z naprzeciwka na chwilę przygasł lewy przedni reflektor, co wskazuje na to, że pieszy wyszedł z lewej strony samochodu, który go potrącił. Dodał, że po stronie, z której wyszedł pieszy na jezdnię, było przewężenie jezdni w tym miejscu, jezdnia skręcała, a przed skrętem były znaki drogowe. Ponadto stwierdził, że kierowca pojazdu, który potrącił pieszego zatrzymał się około 100 metrów od miejsca uderzenia w pieszego, po chwili pojazd ten odjechał.

Podczas poprzedniej rozprawy (k.418-420) zeznał, że widział moment potrącenia pieszego na jezdni. Stwierdził, że potrącony wyleciał do góry. W miejscu zdarzenia nie było przejścia dla pieszych. Zobaczył, że został przecięty strumień światła samochodu jadącego z naprzeciwka. Stwierdził, że pieszy był niewidoczny na jezdni i oskarżony nie miał szans na ominięcie tego pieszego. W trakcie niniejszej rozprawy zeznał (k.921-922), iż nie pamiętał zdarzenia, w tamtym okresie czasu jako taksówkarz nie jeździł po L.. Widział, że pieszy przechodził w miejscu niedozwolonym, w miejscu gdzie nie było pasów. Nie pamięta w jaki sposób jezdnia była oświetlona. Nie wie z jaką prędkością jechał samochód prowadzony przez oskarżonego. Samochód ten zatrzymał się na wzniesieniu, po chwili odjechał.

Sąd dał wiarę zeznaniom tego świadka, gdyż są zasadniczo logiczne, rzeczowe i znajdują potwierdzenie w wiarygodnej części wyjaśnień oskarżonego oraz opinii biegłych (k.550-577,945-947). Należy zwrócić uwagę, że stwierdzenie świadka o tym, że pieszy po potrąceniu przez samochód prowadzony przez oskarżonego został wyrzucony około 4-5 metrów w górę, obrócił się w powietrzu ze dwa razy i upadł na jezdnię wynika z emocjonalnej oceny zdarzenia. Szacowanie wysokości, na którą został wyrzucony pieszy wynika jedynie z subiektywnej oceny zdarzenia, należy wziąć pod uwagę, że świadek obserwował zdarzenie od strony wzniesienia na wiadukcie, było to w porze nocnej, a świadek bezpośrednio zetknął się ze skutkami zdarzenia. Miał zatem tendencję do pewnej przesady i wyrażenia w sposób przesadny wysokości na jaką został wyrzucony pokrzywdzony.

Ł. J. zeznał w postępowaniu przygotowawczym (k. 98v-99), iż w dniu 26 lutego 2011 r. spotkał się z kolegą E. R., w spotkaniu tym uczestniczyli również M. B. i A. K.. Pojechali do baru, gdzie wypili po piwie, poza A. K., około godziny 23-ej zawieźli A. do domu, pojechali do innego baru, gdzie oskarżony nie spożywał alkoholu. Następnie oskarżony odwiózł ich do domu M. B. i odjechał, mówił, że chciał jechać do domu. Nie był świadkiem zdarzenia drogowego z udziałem oskarżonego. Podczas poprzedniej rozprawy zeznał (k.417-418), że pracował z oskarżonym, Policja przyszła po niego w związku z wypadkiem drogowym. Spotkali się z oskarżonym wieczorem, w spotkaniu tym uczestniczyli oskarżony, on, A. K. i M. B.. Oskarżony wypił jedno półlitrowe piwo, około godziny 23-ej odwiózł ich i odjechał. Następnego dnia oskarżony został zatrzymany przez Policję. Podczas niniejszej rozprawy zeznał (k.918-919), iż niewiele pamiętał ze zdarzenia. Stwierdził, że w sprawie chodziło o potrącenie, nie był bezpośrednim świadkiem czynu. Widział się z oskarżonym przed tym zdarzeniem, w grupie znajomych wypili po jednym piwie kilka godzin przed zdarzeniem.

Sąd dał wiarę zeznaniom tego świadka, gdyż są zasadniczo konsekwentne, logiczne i rzeczowe oraz znajdują potwierdzenie w wiarygodnej części wyjaśnień oskarżonego, zeznaniach A. J. (poprzednio K. - k. 52v,401-402, 910-912) i M. B. (k.100v,416-417,918-919).

J. B. zeznała w postępowaniu przygotowawczym (k.19v,183v), że jest byłą żoną K. B., nadal mieszkali we wspólnym mieszkaniu w L. przy ul. (...). W dniu 26 lutego 2011 r. były mąż wrócił i zaparkował samochód pod domem, następnie gdzieś poszedł, nie mówił gdzie. Około godziny 4-ej policjanci poinformowali ją o śmierci byłego męża. Podała, że mieli jednego syna F., który w czasie śmierci ojca miał 16 lat i reprezentowała jego interesy. Podczas poprzedniej rozprawy zeznała (k.399-400), że były mąż zaparkował samochód pod ich domem, poszedł kogoś odwiedzić, nie mówił gdzie poszedł, około godziny 4-ej Policja poinformowała ją, że uległ śmiertelnemu wypadkowi drogowemu. Miejsce zdarzenia znajduje się około 300 metrów od ich domu. Próbowała ustalić co mąż robił przed zdarzeniem, ale nie udało się jej. Były mąż regularnie płacił alimenty na ich syna w kwocie 1.000 złotych miesięcznie. Podczas niniejszej rozprawy zeznała (k.905-906), że następnego dnia po śmierci byłego męża przejechała tą samą ulicą, stwierdziła, że warunki drogowe były dobre, oświetlenie było dobre, nie było ślisko i nie było żadnych opadów. Jechała po północy, mniej więcej w tym samym czasie co zginął były mąż dzień wcześniej. W miejscu gdzie były mąż przechodził jezdnię, po lewej stronie nie było jednego ekranu, prawdopodobnie aby przechodzili tam piesi. W tym miejscu były prace remontowe, tymczasowo przed wypadkiem wstrzymane z powodu zimy, a ludzie zwyczajowo przechodzili przez jezdnię w tamtym miejscu od wielu lat.

Sąd dał wiarę zeznaniom oskarżycielki posiłkowej odnośnie miejsca zdarzenia, gdyż znajduje to potwierdzenie w protokole oględzin miejsca zdarzenia (k.6). Na wiarę zasługują te zeznania również w części dotyczącej tego, że na skutek śmierci pogorszeniu uległa sytuacja życiowa jej i syna F. B.. Nie budzi wątpliwości, że śmierć najbliższej osoby, a dodatkowo aktywnej zawodowo i zaangażowanej w wychowanie syna, spowodowała znaczne pogorszenie sytuacji życiowej członków rodziny pokrzywdzonego. Na wiarę nie zasługuje ta część zeznań oskarżycielki posiłkowej, w której stwierdziła, że w miejscu zdarzenia panowały dobre warunki drogowe, jezdnia była oświetlona, widoczność dobra. Widoczność na drodze w porze nocnej zależy od wielu zmiennych czynników, jak zachmurzenie, przejrzystość powietrza, zbliżanie się pojazdów z naprzeciwka, lśnienie Księżyca. Oczywistym jest również, że człowiek który koncentruje swą uwagę na określonym fragmencie drogi inaczej oceni te warunki, niż człowiek, który nagle i nieoczekiwanie zostanie skonfrontowany z niebezpieczną sytuacją drogową. Z tych powodów twierdzenia oskarżycielki posiłkowej o tym, że w miejscu zdarzenia panowały dobre warunki drogowe, a widoczność była dostateczna by dostrzec pieszego wchodzącego na jezdnię nie może przemawiać za przyjęciem, że takie warunki drogowe panowały w dniu zdarzenia. Należy też wspomnieć, że inaczej warunki drogowe może ocenić kierowca, który musi bieżąco kontrolować pracę silnika samochodu, prędkość pojazdu, obserwować pobocze i ruch innych pojazdów, a inaczej warunki ocenia pasażer, który koncentruje swą uwagę na wybranym fragmencie drogi. Oskarżycielka posiłkowa stwierdziła, że oceny warunków drogowych dokonała jako pasażerka pojazdu (k.906). Spostrzeżenia oskarżycielki posiłkowej w tym względzie są ponadto sprzeczne z jasną i pełną opinią biegłych (k.550-577,845-947).

F. B. zeznał (k.906-907), iż w noc, kiedy zginął jego tata przeżył szok, miał wówczas 16 lat. Tata uczestniczył w jego życiu, kupował mu sprzęt sportowy i woził na zajęcia, był dla niego wzorem. Po jego śmierci wszystko się zmieniło, nie było stać ich na jego dodatkowe zajęcia. Ciężko przeżył to psychicznie, uczęszczał na terapie psychologiczne. Sytuacja materialna pogorszyła się znacznie po śmierci taty.

Zeznania te zasługują na wiarę, gdyż nie budzi wątpliwości, że śmierć najbliższej osoby powoduje traumatyczne przeżycia, a jednocześnie sytuacja materialna ulega pogorszeniu, zwłaszcza jeśli zmarły pracował zawodowo i uczestniczył aktywnie w wychowaniu dziecka.

T. B. zeznał w postępowaniu przygotowawczym (k.23v), że był ojcem K. B., syn mieszkał w L. z byłą żoną. Syn był u nich w domu około godziny 16-ej, wyszedł nie mówiąc jakie miał plany. W toku poprzedniej rozprawy zeznał (k.400-401), iż syn był u nich w sobotę około godziny 15-ej, później gdzieś pojechał. Następnego dnia synowa przekazała mu wiadomość, że syn nie żyje. Uważa, że oskarżony jechał szybciej niż deklarowane przez niego 60 km/h, z powodu obrażeń nogi. Syn pomagał im finansowo. Podczas niniejszej rozprawy zeznał (k.910), że około godziny 4-ej Policja przyjechała z informacją, że syn nie żyje. Była rozpacz, wielkie zmartwienie. Syn był u nich wcześniej na obiedzie. Dotknęła go trauma, która ciągle trwa.

Zeznania te zasługują na wiarę, gdyż nie budzi wątpliwości, że śmierć najbliższej osoby powoduje traumatyczne przeżycia. Spostrzeżenia świadka o możliwym przebiegu zdarzenia nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, gdyż są to jedynie domysły świadka, które nie znajdują potwierdzenia w opinii biegłych (k.550-577,945-947).

A. J. (poprzednio K.) zeznała w postępowaniu przygotowawczym (k.52v), że w dniu 27 lutego 2011 r. na stronie F. otrzymała informację o prawdopodobnym sprawcy wypadku drogowego z dnia 27 lutego 2011 r. około północy, który miał jechać samochodem marki B.. Skojarzyła, że kolega jej chłopaka o imieniu E. mógł jechać wskazaną trasą, a poruszał się samochodem marki B.. W dniu 26 lutego 2011 r. wzięła udział w spotkaniu towarzyskim z E., chłopakiem Ł. i kolegą M.. Byli w barze, wypili po piwie, E. odwiózł ją do domu, chłopak z kolegami pojechali do innego baru. Później chłopak przekazał jej, że E. wypił niecałe piwo w tym drugim barze i odjechał do domu. Następnego dnia Ł. rozmawiał telefonicznie z oskarżonym, przekazał jej, że oskarżony chciał zgłosić się na Policję. Podczas poprzedniej rozprawy zeznała (k.401-402), że w Internecie wyczytała informację, że doszło do potrącenia pieszego, sprawca miał jechać samochodem marki B.. Jej chłopak zadzwonił do oskarżonego, ten stwierdził, że wszystko było w porządku. Gdy odczytała w Internecie wiadomość o przedmiotowym zdarzeniu odpowiedziała, że miała nadzieję, że to nie był ktoś, kogo znała. Następnego dnia Policja wezwała ją na przesłuchanie. Przed wypadkiem spotkała się z Ł., M. i oskarżonym. Oskarżony wypił podczas tego wieczoru piwo lub pół piwa. Następnego dnia Ł. spotkał się z oskarżonym. Oskarżony był roztrzęsiony i zamierzał zgłosić się na Policję. Podczas obecnej rozprawy zeznała (k.910-912), że nie pamięta zdarzenia, bo było dawno temu. Była znajomą oskarżonego, a właściwie oskarżony był bardziej znajomym jej męża. Okoliczności wypadku przedstawiła jej Policja, która podała, że został potrącony przechodzień, przechodzący poza pasami w nocy. Z oskarżonym widziała się wieczorem tego dnia, którego było to zdarzenie drogowe. Spotkali się wieczorem w pubie, nie pamięta czy oskarżony pił alkohol. Wydawało się jej, że wypił jedno piwo. W czasie składania zeznań (w dniu 20 października 2015 r. – k.909) nie była tego pewna. Wysłała przez portal F. informację do F. B.. Tego dnia spożywała alkohol, pod jego wpływem napisała, że miała nadzieję, że wypadku nie spowodowała znana jej osoba. W związku z treścią tego wpisu skontaktowała się z nią Policja. Potwierdziła, że wymieniała wiadomości z F. B. (o treści jak na k. 826-828). Wówczas napisała, że oskarżony wypił dwa piwa, ale nie była tego pewna, bo nie spędzała całego czasu z nim. Napisała, że oskarżony ma kolegów, ale chciała w ten sposób skończyć tą konwersację.

Zeznania tego świadka zasługują na wiarę, gdyż zasadniczo są konsekwentne, logiczne i rzeczowe oraz znajdują potwierdzenie w wiarygodnej części wyjaśnień oskarżonego, zeznaniach Ł. J. i M. B. (k.100v, 416-417,919-920). Świadek nie widział zdarzenia i zeznania te mają znaczenie jedynie odnośnie ustalenia czy oskarżony był trzeźwy w czasie gdy podjął jazdę. Nadmienić należy, że rozważania te są przynajmniej częściowo bezprzedmiotowe, gdyż oskarżyciel publiczny nie zarzucił oskarżonemu prowadzenia pojazdu mechanicznego w stanie nietrzeźwości ani nawet w stanie po użyciu alkoholu. Oskarżony nie był badany na zawartości alkoholu w organizmie i nie można odnieść się do tego czy spostrzeżenia A. J. (poprzednio K.) są tylko jej domysłami w tym względzie. Zwrócić uwagę należy, że A. J. (poprzednio K.) tylko raz stwierdziła, że oskarżony mógł wypić dwa piwa, było to podczas pierwszego przesłuchania, gdy stwierdziła, że w jej obecności wypił jedno piwo, a o tym, że później wypił niecałe drugie piwo powiedział jej Ł. J. (k.52v). Tymczasem Ł. J. konsekwentnie twierdził, że oskarżony podczas części spotkania z oskarżonym, w którym nie uczestniczyła A. J. (poprzednio K.) (k.98v-99,417-418,918-919) nie pił już piwa. Tak samo w tej kwestii zeznał M. B. (k. 100v,416-417,919-920). Oczywistym jest, że dowód pochodzący ze słyszenia (w tym przypadku relacja A. J. (poprzednio K. z rozmowy z Ł. J.) powinien być bardziej krytycznie oceniony niż zeznania bezpośrednich świadków Ł. J. i M. B.. Możliwym jest, że A. J. (poprzednio K.) niewłaściwie zrozumiała słowa Ł. J.. Ponadto sformułowanie „niecałe piwo” może dotyczyć sytuacji, gdy oskarżony ledwie skosztował tego piwa i wypił niewielką jego ilość.

Należy zwrócić uwagę na treść maili wymienionych między A. J. (wówczas K.) z F. B.. Dosłowna interpretacja maila z k.826 wskazuje na to, że A. J. (poprzednio K.) napisała, iż „ ten ktoś wypił 2 piwa (((( Boże to było tak nieodpowiedzialne!!!! (pisownia oryginalna). Wymowa wpisu jest jednoznaczna i wskazuje na to, że A. J. (poprzednio K.) widziała to, o czym pisała i była tego pewna. Jednak już zeznania świadka świadczą o czymś innym, w pierwszych złożonych przez nią dzień po zdarzeniu stwierdziła (k.52v), że widziała jak oskarżony wypił jedno piwo, a o możliwości wypicia przez niego drugiego piwa (i to niecałego) wie od swego ówczesnego chłopaka. Ponadto należy uwzględnić, że A. J. (poprzednio K.) odczytała wiadomość F. B. o śmierci ojca i poszukiwaniach sprawcy, faktycznie mogła emocjonalnie zareagować na możliwość, że sprawcą potrącenia jego ojca mógł być znajomy jej chłopaka.

Niezależnie od powyższych rozważań przypomnieć należy, że Prokuratura w akcie oskarżenia nie zarzuciła oskarżonemu działania w stanie choćby po użyciu alkoholu. Spożycie piwa około 2 godziny przed zdarzeniem (przyjmując, że oskarżony wypił piwo o godzinie wskazanej przez M. B. (k.100v) i Ł. J. (k.98v) mogło pozostać bez wpływu na stan trzeźwości, a wobec tego, że oskarżony nie był badany na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu lub krwi, uznać należy, że tak faktycznie było.

M. B. zeznał w postępowaniu przygotowawczym (k.100v), iż umówił się na spotkanie z Ł. i A., do Ł. przyjechał w tym dniu jego kolega E. i pojechali samochodem E. do baru. Do pierwszego baru nie chcieli ich wpuścić, pojechali do drugiego, tam pili alkohol, oskarżony wypił jedno piwo, wypili alkohol około godziny 22-ej i wyszli. Następnie odwieźli A. do jej domu, pojechali do kolejnego baru, tam zamówił piwo dla Ł. i E., ale oskarżony nie chciał pić piwa. Około godziny 24-ej oskarżony odwiózł ich i odjechał. Następnego dnia przeczytał w Internecie, że kierowca samochodu B. spowodował wypadek drogowy w L. i odjechał z miejsca zdarzenia, pomyślał, że mógł to być oskarżony. Skontaktował się z Ł., on zadzwonił do oskarżonego, miał od niego dowiedzieć się, że zaprzeczył spowodowaniu tego wypadku. Następnego dnia oskarżony został zatrzymany przez Policję. Podczas poprzedniej rozprawy zeznał (k.416-417), że nie mieli żadnych zastrzeżeń, że oskarżony wypił piwo i kierował samochodem, odmówił wypicia kolejnego piwa. W Internecie wyczytał informację o wypadku, a o tym, że sprawcą tego wypadku mógł być oskarżony dowiedział się od Ł. J.. Podczas obecnej rozprawy zeznał (k.919-920), iż niewiele pamięta ze zdarzenia. Byli w restauracji z oskarżonym, pili piwo, nie pamięta w jakiej ilości. Po kilku godzinach E. podrzucił go niedaleko domu, potem odwiózł Ł.. Wcześniej z nimi przebywała A.. O wypadku przeczytał na F., była tam informacja, że sprawca miał samochód z ciemnogranatowym lakierem. Zadzwonił do Ł., bo E. miał lakier samochodu w podobnym kolorze.

Sąd dał wiarę zeznaniom tego świadka, gdyż są logiczne, rzeczowe oraz znajdują potwierdzenie w wiarygodnej części wyjaśnień oskarżonego oraz zeznaniach Ł. J..

S. Ł. zeznał w postępowaniu przygotowawczym (k.154v-155), iż brał udział w demontażu samochodu marki B. o nr rej. (...), należącego do oskarżonego. Oskarżony poprosił go o pomoc w demontażu tego samochodu, mówił, że miał zderzenie ze zwierzęciem. W samochodzie była uszkodzona przednia maska, szyba i zderzak przedni. W trakcie poprzedniej rozprawy zeznał (k.428-431), że oskarżony miał rozbity samochód, ojciec oskarżonego poprosił go o pomoc w demontażu tego samochodu. Zdementowali z ojcem oskarżonego przedni zderzak, maskę i wycięli przednią szybę. Oskarżony później do nich dołączył. Ojciec oskarżonego stwierdził, że E. potrącił jakieś zwierzę, oskarżony potwierdził. Wycięli szybę i wyrzucili ją do śmietnika. Podczas niniejszej rozprawy zeznał (k.920), że nic więcej nie może powiedzieć, poza tym co poprzednio zeznawał.

Nie pamiętał tego zdarzenia. Nie pamiętał, czy E. R. lub jego ojciec przyjechali do niego i prosili o pomoc w naprawie samochodu. Podtrzymał wcześniejsze zeznania.

Zeznania te zasługują na wiarę, gdyż są logiczne i rzeczowe oraz znajdują potwierdzenie w wyjaśnieniach oskarżonego oraz dokumentacji fotograficznej (k.250-251). Zeznania te potwierdzają, że oskarżony podjął działania mające na celu uniknięcie odpowiedzialności karnej.

Biegły J. M. wydał jako pierwszy biegły opinię w sprawie (k.144-147). Biegły ten uczestniczył bezpośrednio w oględzinach miejsca zdarzenia (k.6-7). W opinii biegły ustalił, że na miejscu zdarzenia występowało całkowite zaćmienie, miejsce zdarzenia było oświetlone czterema latarniami sodowymi, które były włączone i oświetlały w sposób widoczny miejsce wypadku. Z dowodu osobowego (zapewne zeznania A. G. (2) – k. 13v-14) wynika, że samochód B. zatrzymał się 100 metrów od miejsca zdarzenia, na tej podstawie biegły wyliczył prędkość samochodu przed uderzeniem w pieszego na 85 km/h. Biegły przyjął ponadto, że w zależności od sposobu hamowania na wilgotnej nawierzchni asfaltowej wytracona prędkość mogła wynosić 133,2 km/h. Biegły przyjął, że pieszy przechodził jezdnię w miejscu do tego nieprzeznaczonym i naruszając zasady bezpieczeństwa, gdyż nie upewnił się, że mógł przejść przez jezdnię.

Biegły ten zmarł i nie było możliwe zweryfikowanie jego opinii. Jednak ta opinia jest niejasna, gdyż podstawowe założenie biegłego, iż oskarżony zatrzymał się 100 metrów od miejsca zdarzenia jest założeniem dowolnym i nie znajduje żadnego potwierdzenia w materialnych śladach z miejsca zdarzenia. Należy zwrócić uwagę, że spostrzeżenie A. G. (1) (k.13v), że oskarżony zatrzymał samochód 100 metrów od miejsca zdarzenia było stwierdzeniem wynikającym jedynie z subiektywnej oceny odległości. A. G. (1) oszacował tą odległość w porze nocnej i w warunkach wzburzenia związanego z odjechaniem kierowcy z miejsca zdarzenia drogowego. Tak naprawdę nie wiadomo, czy było to 100 metrów, 50 czy 150 metrów. Ponadto mogło być tak, że oskarżony nie hamował wykorzystując wszystkie możliwości samochodu, wahał się czy w ogóle zatrzymać się i podjął hamowanie po przejechaniu pewnego odcinka drogi. Dla celów porównawczych przypomnieć należy, że uwzględniając administracyjnie dopuszczalną prędkość 60 km/h (por. protokół oględzin z k. 6v) i porównując to z prędkością ustaloną przez biegłych C. S. i J. C. (k.567), tj. w przedziale 50-85 km/h, ze wskazaniem górnej granicy tego przedziału, można przyjąć, że oskarżony jechał 72 km/h, co odpowiada 20 m/s. Przy takiej prędkości wahanie przez 5 sekund spowodowałoby, że samochód przejechał 100 m, a dopiero później oskarżony mógł podjąć manewr hamowania. Z wyjaśnień oskarżonego (k.95) wynika, że po uderzeniu patrzył w lusterko, wypatrywał sylwetki człowieka, którego potrącił, a dopiero po pewnej chwili zaczął hamować. Nie ma żadnych przesłanek pozwalających wyliczenie ile trwała ta „chwila” po której oskarżony zaczął hamować, mogła trwać sekundę, 5 sekund lub więcej. Jeśli trwała 5 sekund, to przy rozwijaniu prędkości przekraczającej administracyjne ograniczenie o 12 km/h, oskarżony mógł zatrzymać samochód ponad 100 metrów od miejsca zdarzenia. Analizowanie odległości 100 metrów jako podstawy wyliczenia prędkości samochodu oskarżonego nie znajduje natomiast żadnych racjonalnych podstaw i powoduje, że cała opinia, jako oparta na tym założeniu, musi zostać uznana za niejasną.

Biegli L. Z. i M. F. wydali wspólną opinię (k.254-283), przy czym za część związaną z obrażeniami pieszego odpowiedzialny był biegły M. F., a L. Z. opracował część związaną z analizą ruchu uczestników ruchu drogowego. W opinii tej stwierdzili, że pokrzywdzony doznał wielonarządowych obrażeń ciała, w czasie potrącenia przez pojazd znajdował się w pozycji pionowej lub do niej zbliżonej, był obrócony boczną prawą stroną w kierunku nadjeżdżającego pojazdu. Ponadto znajdował się w stanie znacznej nietrzeźwości (2,1 ‰ w krwi i 2,3 w ciałku szklistym oka). Biegły z dziedziny ruchu drogowego porównał dowody osobowe (zeznania A. G. (1) i wyjaśnienia oskarżonego), protokoły oględzin miejsca zdarzenia i ślady uszkodzenia pojazdu. Następnie biegły powołał komputerowe efekty modelowania potrącenia pieszego. Porównanie tych parametrów spowodowało ustalenie prędkości w czasie potrącenia pokrzywdzonego jako zawierającej się w przedziale 70-75 km/h. Przyjęta prędkość pozwoliła wyliczyć odległość potrzebną do zatrzymania pojazdu przed przeszkodą nagle pojawiającą się na jezdni, zawierającą się w przedziale 58-65 m. Przy przyjęciu, że pojazd B. poruszałby się w dniu zdarzenia z dopuszczalną prędkością 60 km/h oskarżony mógł zatrzymać się po przejechaniu 45 metrów od dostrzeżenia zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu. Tymczasem pieszy był widoczny w świetle świateł samochodu, gdy znajdował się około 20-23 metrów od samochodu.

W konkluzji biegły L. Z. stwierdził, że do najistotniejszych przyczyn przedmiotowego wypadku należą:

- nieustąpienie pierwszeństwa B. przez pieszego,

- naruszenie przez pieszego zakazu wejścia bezpośrednio przed jadący pojazd,

- wejście na jezdnię spoza przeszkody ograniczającej widoczność drogi,

- przekroczenie przez kierującego prędkości bezpiecznej i dopuszczalnej,

- nieprowadzenie przez kierującego należytej obserwacji jezdni.

Kierujący mógł uniknąć wypadku, gdy zauważył pieszego z odległości nie mniejszej niż 58-65 m przy szacowanej prędkości lub nie mniejszej niż 45 m przy dopuszczalnej prędkości. Zasadniczo oszacowana prędkość jazdy samochodu B. miała jedynie wpływ na skutki wypadku i nie ma pewności, że gdyby kierujący jechał z dopuszczalną prędkością do zdarzenia by nie doszło lub że jego skutki nie byłyby takie same. Kierujący nie prowadził obserwacji drogi i jej otoczenia ufając, że skoro zarządzający drogą nie wskazał za pomocą znaków drogowych konieczności przewidywania pieszych na miejscu zdarzenia, to nie musiał przewidywać takiej możliwości.

Opinia ta nieporównywana z kolejną opinią w sprawie jawi się jako rzetelna i oparta na specjalistycznej wiedzy. Biegły w sposób fachowy przedstawił sposób ustalenia podstawowej okoliczności w sprawie, czyli prędkości kolizyjnej pojazdu B., przeanalizował tory ruchu samochodu i pieszego, wyliczył odległość jaką musiał przejechać samochód by zatrzymać się przed pieszym od czasu wejścia na jezdnię. Jednak opinia ta traci na wartości w porównaniu z opinią biegłych C. S. i J. C. (k.550-577), którzy dokonali pogłębionej analizy warunków oświetlenia miejsca zdarzenia i możliwości dostrzeżenia przez kierującego pieszego wychodzącego spoza przeszkody ograniczającej widoczność i jednocześnie w sytuacji gdy znaki drogowe i bariery pionowe oddzielające jezdnię. Biegły L. Z. takiej analizy nie dokonał, przyjął w swojej opinii, że kierujący mógł zauważyć pieszego w strumieniu świateł samochodu i na tej podstawie wyliczył, że kierujący mógł dostrzec minimalną wysokość nóg pieszego pozwalającą rozpoznać rodzaj przeszkody z odległości 20-23 metrów (k.278). Podczas niniejszej rozprawy L. Z. stwierdził, że zespół biegłych dysponował bogatszym materiałem dowodowym, on nie zajmował się szczegółowo kwestią oświetlenia miejsca zdarzenia, nie analizował wpływu ustawienia źródeł światła, kąta padania strumieniu świetnych. Stwierdził jednoznacznie, iż „chyli głowę przed ich opinią” (k.944), co jednoznacznie świadczy o uznaniu tego aspektu opinii za ważny.

Podsumowując uznać należy, że opinia L. Z. w części, w której nie rozważał problematyki oświetlenia miejsca zdarzenia i jego wpływu na przyczyny przedmiotowego wypadku uznać należy za niepełną.

Opinia M. F. została sporządzona wspólnie z L. Z., ale wydali opinię w dziedzinach, w których specjalizowali się (k.254-260). Jest ona jasna i pełna. Podczas rozprawy M. F. udzielił przekonywujących odpowiedzi na pytania stron (k.968) i stron jej nie kwestionowały. Opinia ta opiera się na fachowej wiedzy i znajduje potwierdzenie w zebranym materiale dowodowym (por. karta informacyjna – k.3, protokół oględzin zwłok – k. 223-229, wyniki badania – k.230,231). Stąd opinia ta została uznana za podstawę ustaleń faktycznych w sprawie.

Biegli J. C. i C. S. wydali opinię z dnia 23.10.2013 r. (k.550-577). Jej najważniejsze ustalenia to:

- analiza miejsca zdarzenia, uszkodzeń samochodu, obrażeń ciała pokrzywdzonego wskazuje na to, że miejsce uderzenia samochodu w pieszego znajdowało się na środku prawego pasa ruchu, samochód uderzył pieszego w jego prawy bok, w pozycji spionizowanej lub do niej zbliżonej,

- biegli wykonali eksperyment porównawczy, w tym celu wytypowali drogę o podobnym usytuowaniu jak w zdarzeniu, była to jezdnia, na której prowadzono roboty drogowe, prawy pas ruchu był wyłączony z ruchu, pieszy poruszał się jak w analizowanym przypadku. Przy wariancie oświetlenia pieszego światłami ulicznymi był on widoczny z odległości około 100-200 metrów. Natomiast w warunkach, gdy z przeciwnego kierunku jechały inne samochody to pieszy stawał się mniej widoczny, aż do zupełnego „zniknięcia”, z powodu odbijania się świateł z różnych źródeł i kierunków,

- analiza śladów materialnych na jezdni i uszkodzeń pojazdu pozwala na wskazanie, że pojazd poruszał się środkiem prawego pasa, pieszy wyszedł z jego lewej strony,

- uderzenie pieszego przez samochód nastąpiło gdy samochód jechał z prędkością w graniach 50-85 km/h, ze wskazaniem górnej granicy tego przedziału 70-85 km/h,

- pieszy był ubrany w ciemne ubranie, wyszedł spoza elementów odblaskowych, nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu samochodu B., co skutkowało tym, że kierujący B. mógł rozpoznać pieszego na jedni z odległości od 13,5 do 15 metrów (w zależności od przyjętej wersji prędkości pojazdu),

- przy założeniu, że pieszy poruszał się w średnim przedziale prędkości opartym na dostępnej wiedzy naukowej, jego czas pobytu na jezdni od przekroczenia linii rozgraniczającej pasy ruchu wynosił 1 sekundę,

- kierujący nie miał możliwości uniknięcia potrącenia pieszego poprzez skuteczne zahamowanie pojazdu przed nim lub ominięcie go z lewej strony, nie miał również możliwości ograniczenia skutków wypadku, nawet przyjmując, że prowadziłby pojazd z dopuszczalną prędkością,

- naruszenia zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym w niniejszej sytuacji dopuścił się pieszy, który nie ustąpił pierwszeństwa przejazdu oświetlonemu pojazdowi, przechodził jezdnię w miejscu niedozwolonym i nie obserwował jezdni ze swojej prawej strony,

- podczas rozprawy dodali, że w miejscu, gdzie poruszał się oskarżony nie było szczególnie niebezpiecznych miejsc, typu skrzyżowanie czy przejście dla pieszych, które by nakazywało zachowanie szczególnej ostrożności. W warunkach nocnych czas reakcji kierowcy wynosi 1,2 sekundy, do tego trzeba dodać czas reakcji układów hamulcowych 0,2 sekundy to oznacza, że od momentu zobaczenia przeszkody do zadziałania układu hamulcowego samochód przejeżdża około 20 m. W tej konkretnej sytuacji drogowej kierujący mógł dostrzec pieszego w odległości do 15 m (k.945-947).

Opinia ta jest jasna i pełna, biegli w sposób fachowy i obiektywny uwzględnili wszelkie dowody materialne istniejące w niniejszej sprawie, poddali je wnikliwej analizie i wyciągnęli z nich poprawne wnioski. Ponadto podczas rozprawy biegli udzielili przekonywujących odpowiedzi na wszystkie pytania stron. Stąd opinia ta została uznana za podstawę ustaleń stanu faktycznych w sprawie.

Sporządzone w toku postępowania dokumenty wymienione na k.958 zostały sporządzone przez powołane do tego osoby, były sporządzone bezstronnie i obiektywnie, nie były kwestionowane przez strony, stąd stały się podstawą ustalenia stanu faktycznego.

Ustalony stan faktyczny stanowi spójną, logicznie uzasadnioną całość. Poszczególne wiarygodne dowody wzajemnie się uzupełniają i potwierdzają. Na podstawie tego stanu faktycznego wina i okoliczności popełnienia przypisanego oskarżonemu przestępstwa nie mogą budzić wątpliwości.

Sąd zważył, co następuje:

Oskarżyciel publiczny zarzucił oskarżonemu to, że w dniu 27 lutego 2011 r. nieumyślnie naruszył zasady bezpieczeństwa w ruchu drogowym określone w art. 3 ust. 1, art. 19 ust. 1 i art. 20 ust. 1a Ustawy o ruchu drogowym, w ten sposób, że prowadząc samochód marki B.:

- nie zachował ostrożności i nie prowadził należytej obserwacji jezdni,

- przekroczył administracyjnie dopuszczalną prędkość 60 km/h,

- nie dostosował prędkości pojazdu do warunków drogowych.

Konsekwencją naruszenia tych zasad miało być przyczynienie się do potrącenia pieszego, który przechodził przez jezdnię z lewej strony na prawą analizując ruch samochodu. Prokuratura w akcie oskarżenia wskazała, że pieszy przekraczał jezdnię poza przejściem dla pieszych. Potrącenie pieszego spowodowało natomiast jego zgon, a oskarżony zbiegł z miejsca zdarzenia.

Zacząć wypada od wspomnienia, że udział w ruchu drogowym, a zwłaszcza prowadzenie pojazdu mechanicznego wymaga rozwagi i zachowania ostrożności, by uniknąć wszelkich zagrożeń bezpieczeństwa w tym ruchu. Ruch drogowy odbywa się w różnych warunkach pogodowych i na rozmaitych drogach, okoliczności te powinny być uwzględniane przez uczestników i powinni oni odpowiednio dostosowywać technikę i taktykę jazdy do warunków drogowych.

Analizując sytuację drogową należy uwzględnić, że oskarżony poruszał się drogą krajową DK (...), na ulicy (...) w L. były wówczas prowadzone roboty budowlane czasowo wstrzymane z uwagi na porę zimową. W miejscu zdarzenia były dwa pasy ruchu, po jednym w każdym kierunku, między pasami jezdni znajdowały się pionowe bariery odblaskowe wyznaczające pasy ruchu. W miejscu tym nie było przejścia dla pieszych ani innych miejsc na drodze, w których kierujący powinni zachować szczególną ostrożność.

Zarzuty oskarżyciela publicznego odnośnie techniki prowadzenia pojazdu przez oskarżonego w miejscu zdarzenia polegają na tym, że oskarżony:

- miał naruszyć obowiązek zachowania ostrożności i unikać wszelkiego działania, które mogłoby spowodować zagrożenie bezpieczeństwa ruchu drogowego (art. 3 ust. 1 Ustawy prawo o ruchu drogowym),

- miał prowadzić pojazd z prędkością nie zapewniającą panowania nad pojazdem, z uwzględnieniem warunków ruchu, rzeźby terenu, stanu i widoczności drogi, stanu pojazdu, warunków atmosferycznych i natężenia ruchu (k.19 ust. 1 Ustawy prawo o ruchu drogowy),

- miał prowadzić pojazd, z prędkością przekraczającą ustawowe ograniczenie, czyli przekraczającą 60 km/h (art. 20 § 1a Ustawy prawo o ruchu drogowym).

Przypomnieć należy, że sprawa rozpoznawana jest po raz drugi. Sąd Odwoławczy w uzasadnieniu wyroku uchylającego poprzedni wyrok nakazał przede wszystkim przeanalizowanie wartości opinii biegłych z dziedziny przyczyn wypadków drogowych sporządzonych w sprawie i ustalenie chwili zgonu pokrzywdzonego.

Jak wynika z jasnej i pełnej opinii biegłych C. S. i J. C. (k.550-577,945-947) oskarżony nie miał możliwości zatrzymania pojazdu przed pieszym wchodzącym na jezdnię wcześniej niż zauważył go w świetle reflektorów swego pojazdu, a nastąpiło to w odległości od 13,5 m do 15,4 m przed pieszym (w zależności od przyjęcia, że poruszał się z dozwoloną prędkością lub szacowaną). Wówczas oskarżony dysponował czasem w przedziale 0,81 do 0,92 s na zatrzymanie pojazdu. Czas ten nie pozwalał na podjęcie skutecznych manewrów obronnych w postaci hamowania lub ominięcia pieszego w lewo. Oskarżony w sytuacji drogowej z dnia zdarzenia mógł być przekonany, że ruch odbywa się płynnie, była to na tyle późna pora, że po drodze jeździło niewiele pojazdów, miejsce zdarzenia nie powodowało konieczności zachowania szczególnej ostrożności. Oskarżony powinien obserwować jezdnię i jej pobocze, a w razie dostrzeżenia osób naruszających bezpieczeństwo w ruchu drogowym zaradzić takiemu niebezpieczeństwu. Odnośnie naruszenia ograniczenia prędkości (zarówno tzw. prędkości bezpiecznej jak i administracyjnie ograniczonej) nie można jednoznacznie uznać, że oskarżony faktycznie ją naruszył. Biegli C. S. i J. C. (k.567) oszacowali prędkość pojazdu prowadzonego przez oskarżonego jako prędkość w granicach 50-85 km/h, ze wskazaniem górnej granicy tego przedziału (k.567). Oznacza to, że możliwym było również, że oskarżony prowadził pojazd z dopuszczalną prędkością.

Nie można wymagać od kierowcy by prowadził pojazd z prędkością zapewniającą zatrzymanie go przed przeszkodami nieoczekiwanie pojawiającymi się na drodze, w sytuacji gdy nie miał możliwości przewidzenia pojawienia się takiej przeszkody (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 5.06.1997 r., V KKN 270/96). Oskarżony nie mógł przewidzieć w realiach niniejszej sprawy, że nagle, zza ekranów dźwiękoszczelnych wyjdzie pieszy na jego pas jezdni i wkroczy na jezdnię bez rozejrzenia się czy może to uczynić bezpiecznie. Zarówno znaki drogowe z miejsca zdarzenia jak i usytuowanie tego miejsca nie wskazywały ze znaczącym prawdopodobieństwem, że nagle na jezdnię z lewej strony kierującego może wejść nietrzeźwy pieszy. Przypomnieć należy, że zgodnie z treścią art. 13 Ustawy prawo o ruchu drogowym pieszy przechodząc przez jezdnię jest obowiązany zachować szczególną ostrożność oraz przechodzić po przejściu dla pieszych, poza ustawowymi przypadkami. Pieszy może przejść przez jezdnię poza przejściem dla pieszych, jeśli odległość od przejścia przekracza 100 m, a nie spowoduje to zagrożenia bezpieczeństwa ruchu lub utrudnienia ruchu pojazdów. Pieszy jest obowiązany ustąpić pierwszeństwa przejazdu pojazdom. Niewątpliwie w zaistniałej sytuacji drogowej oskarżony miał pierwszeństwo przejazdu przed pieszym, gdyż pieszy zdecydował się na przejście przez jezdnię poza przejściem dla pieszych. Do obowiązków pieszego należało upewnienie się, że mógł wejść na jednię w sposób nie grożący niebezpieczeństwem spowodowania zderzenia z pojazdem. Pieszy jako uczestnik ruchu drogowego ma możliwości precyzyjnego określenia czy może wejść na jezdnię i przejść przez nią bezpiecznie, zwłaszcza jeśli chodzi o jezdnię dwupasmową. W porze nocnej pojazd oskarżonego był oświetlony, pokrzywdzony po dojściu do jezdni powinien się zatrzymać i upewnić że mógł wkroczyć na jezdnię bez wywołania niebezpieczeństwa potrącenia przez pojazd oskarżonego. Pokrzywdzony tego nie uczynił i wszedł na jezdnię wprost pod nadjeżdżający pojazd kierowany przez oskarżonego. Niewątpliwie na sposób wejścia pieszego na jezdnię wpłynął znaczny jego stan nietrzeźwości przekraczający 2 ‰ (por. wynik badań – k.232,233).

Zgodnie z ugruntowanym orzecznictwem sądowym uczestnik ruchu drogowego może ponosić odpowiedzialność karną za spowodowanie wypadku w ruchu lądowym jeśli między naruszeniem przez niego zasad bezpieczeństwa w tym ruchu, a spowodowaniem określonych obrażeń ciała pokrzywdzonego istnieje związek przyczynowo – skutkowy, wskazujący na to, że oskarżony co najmniej przyczynił się do powstania przedmiotowego zdarzenia (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23.07.2014 r., sygn. akt V KK 32/14) .

Jak wskazano wyżej nawet należyta obserwacja przez oskarżonego jezdni i jej otoczenia mogły być niewystarczające do uniknięcia przedmiotowego wypadku. Ponadto przekroczenie dopuszczalnej prędkości nie miało wpływu na zderzenie uczestników ruchu drogowego, gdyż doszłoby do niego zapewne również gdyby oskarżony prowadził pojazd z dozwoloną prędkością. Możliwym i prawdopodobnym jest natomiast, że gdyby oskarżony prowadził pojazd z prędkością znacznie niższą niż faktycznie rozwinięta przez niego w dniu zdarzenia to skutki zdarzenia byłyby mniej tragiczne dla pokrzywdzonego i członków jego rodziny. Podkreślić należy, że zarzut wobec oskarżonego może polegać jedynie na działaniu lub zaniechaniu w sytuacji, gdy mógł i powinien przewidzieć skutki swego czynu. Jak wskazano wyżej oskarżony nie mógł przewidzieć, że zza barier nagle na jezdnię wejdzie pieszy, a warunki drogowe nie pozwolą mu na dostrzeżenie go i zatrzymanie samochodu w bezpiecznej odległości od niego.

Podsumowując powyższe rozważania uznać należy, że oskarżony nie ponosi odpowiedzialności za spowodowanie niniejszego wypadku drogowego i związanego bezpośrednio z nim zbiegnięcia z miejsca zdarzenia. Nie można mu zatem przypisać popełnienia przestępstwa określonego w art. 177 § 2 k.k. i jednoczesnego naruszenia art. 178 § 1 k.k.

Nie oznacza to, że oskarżony powinien pozostać bezkarny. Odjechał on bowiem z miejsca wypadku drogowego bez upewnienia się czy człowiek, którego potrącił przeżył to zdarzenie i czy wymagał udzielenia pomocy lekarskiej. Oskarżony podał, że nie umiał udzielać pomocy lekarskiej, a po Pogotowie nie zadzwonił bo był w szoku (k.95). Samo zatrzymanie pojazdu i zabezpieczenie choćby tymczasowe miejsca potrącenia pieszego mogło uchronić go przed najechaniem na niego kierowcy kolejnego pojazdu. Zatrzymanie się i spytanie pokrzywdzonego czy wymaga pomocy lekarskiej nie wymagało wykonania zabiegu ratującego życie. Tłumaczenie oskarżonego, że nie wezwał Pogotowia bo był w szoku jest nie do zaakceptowania. Podnieść należy, że zatrzymanie pojazdu po zdarzeniu byłoby ludzkim odruchem związanym z chęcią udzielenia pomocy i upewnienia się jakie obrażenia doznał pieszy. Udzielenie takiej formy pomocy nie wymagało od oskarżonego wiedzy medycznej ani nie narażało go albo inną osobę na niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia. Zgodnie z opinią biegłego M. F. (por. opinia uzupełniająca z k. 968) pokrzywdzony doznał wielonarządowych obrażeń ciała, który spowodowały jego zgon na miejscu zdarzenia, nie było szansy na uratowanie mu życia, nawet jeśliby niezwłocznie udzielono mu fachowej pomocy lekarskiej. Jednak oskarżony o tym nie wiedział, a w jego świadomości powstało wyobrażenie, że pieszy został potrącony, ale nie ucierpiał poważnie, a nawet myślał, że nic mu się nie stało (wyjaśnienia z k. 95). Skoro pokrzywdzony według oceny oskarżonego nie doznał poważnych obrażeń to udzielenie mu pomocy nie wymagało od oskarżonego wiedzy medycznej i mógł jej udzielić choćby poprzez zapewnienie mu uzyskania fachowej pomocy jak najszybciej. Oskarżony odjechał z miejsca, gdzie pokrzywdzony znajdował się w stanie bezpośrednio grożącym mu utratą życia, w żaden sposób nie udzielił mu pomocy ani wsparcia, a nie narażał się na niebezpieczeństwo negatywnych skutków zdrowotnych dla siebie lub innej osoby. Uznać zatem należy, że czyn oskarżonego wyczerpuje znamiona występku określonego w art. 162 § 1 k.k. Wskazać ponadto należy, że odpowiedzialności za przypisane mu przestępstwo oskarżony powinien podlegać nawet jeśli nie było obiektywnych możliwości udzielenia skutecznej pomocy pokrzywdzonemu (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15.09.1971 r., sygn. akt II KR 163/71).

Oskarżony ma 28 lat, jest kawalerem, nie ma nikogo na utrzymaniu, zdobył zawód kierowcy, pracował jako broker inwestycyjny i zarabiał około 2.500 złotych miesięcznie (oświadczenie z k. 889), nie był karany (k.965).

Kara powinna przekonać oskarżonego i ogół społeczeństwa, że popełnianie przestępstw nie jest opłacalne i zamiast spodziewanych korzyści przynosi dolegliwości. Celem kary jest również kształtowanie w społeczeństwie szacunku dla norm prawnych i słusznych interesów innych osób oraz wskazywanie, że reguły szacunku dla życia innych ludzi wykluczają możliwość pozostawienia ich na jezdni po potrąceniu samochodem, choćby niezawinionym.

Biorąc powyżej wymienione okoliczności Sąd uznał, że karą adekwatną do stopnia winy i społecznej szkodliwości czynu oraz zdolną spełnić swe cele prewencji indywidualnej i generalnej powinna być kara 1 roku pozbawienia wolności.

Oskarżony nie był wcześniej karany (k.965), zdarzenie stanowi również dla niego traumatyczną sytuację. Warunki i właściwości osobiste oskarżonego przemawiają za uznaniem, że wykonanie kary nie jest potrzebne do przekonania go o konieczności przestrzegania porządku prawnego w przyszłości. Warunkowe zawieszenie wykonania kary na okres 3 lat próby będzie wystarczające do weryfikacji prognozy kryminalistycznej wobec oskarżonego.

Biorąc pod uwagę dokonaną w wyroku zmianę opisu przypisanego oskarżonemu czynu i treść art. 46 § 2 k.k. nie jest możliwe uwzględnienie postulatu oskarżyciela publicznego i oskarżycieli posiłkowych o zobowiązanie oskarżonego do uiszczenia nawiązek.

Postulat zwrotu poniesionych kosztów na rzecz oskarżyciela posiłkowego nie budzi wątpliwości i został uwzględniony zgodnie ze stawkami pomocy prawnej udzielonej z urzędu.

Oskarżony ma stałą pracę i powinien zwrócić przynajmniej część kosztów poniesionych na rozpoznanie sprawy. Sąd uznał, że adekwatnym do jego sytuacji majątkowej i zawinienia poszczególnych wydatków będzie zasądzenie od niego kwoty 2.000 złotych.