Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II AKa 198/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 03 listopada 2016 r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSA – Ewa Plawgo (spr.)

Sędziowie: SA – Maria Mrozik-Sztykiel

SO (del.) – Grzegorz Miśkiewicz

Protokolant: sekr. sąd. Piotr Grodecki

przy udziale prokuratora Gabrieli Marczyńskiej-Tomali oraz oskarżycieli posiłkowych A. N. (1) i M. W. (1)

po rozpoznaniu w dniu 27 października 2016 r.

sprawy A. K. (1), syna W. i M. z d. R., urodzonego dnia (...) w O.

oskarżonego z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. i art. 156 § 1 pkt 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k. oraz z art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k.

na skutek apelacji, wniesionych przez obrońców oskarżonego, pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej A. N. (1) oraz prokuratora

od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie

z dnia 02 grudnia 2015 r., sygn. akt VIII K 196/14

I. utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

II. zasądza od oskarżonego na rzecz oskarżycielki posiłkowej A. N. (1) kwotę 600 (sześćset) zł, tytułem zwrotu wydatków poniesionych w postępowaniu odwoławczym związanych z ustanowieniem pełnomocnika;

III. zwalnia oskarżonego A. K. (1) od kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze, wydatkami obciąża Skarb Państwa.

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy w Warszawie, wyrokiem z dnia 2 grudnia 2015 r. uznał A. K. (1) za winnego popełnienia zarzucanych mu czynów, przyjmując, że drugiego z nich także dopuścił się w czasie, w którym jego zdolność pokierowania swoim postępowaniem była ograniczona w stopniu znacznym i za czyn I kwalifikowany z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. i art. 156 § 1 pkt 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k. i na podstawie art. 14 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k. przy zastosowaniu art. 60 § 6 pkt 2 k.k. wymierzył mu karę 7 lat pozbawienia wolności, a co do czynu II wyczerpującego dyspozycję art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k. przy zastosowaniu art. 60 § 7 k.k. odstąpił od wymierzenia kary, orzekając na podstawie art. 39 pkt 7 k.k. i art. 43a § 1 k.k. środek karny w postaci świadczenia pieniężnego w kwocie 3000 zł na Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej, nadto na podstawie art. 46 § 1 k.k. orzekł od oskarżonego na rzecz A. N. (1) zadośćuczynienie za doznaną krzywdę w wysokości 30.000 zł, orzekł o zaliczeniu na poczet wymierzonej kary pozbawienia wolności okresu rzeczywistego pozbawienia wolności, o dowodach rzeczowych oraz kosztach procesu.

Powyższy wyrok został zaskarżony 4 apelacjami – na korzyść przez dwóch obrońców oskarżonego, a na niekorzyść przez pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej A. N. (1) i przez prokuratora.

Obrońca oskarżonego, adw. G. H. zaskarżył wyrok „co do winy” i zarzucił wyrokowi błąd w ustaleniach faktycznych mający wpływ na treść wyroku oraz obrazę art. 5 § 2 k.p.k. w sposób ujęty w zarzucie, nadto zawarł wnioski (str. 2-3 apelacji) dotyczące przeprowadzenia wskazanych w nich czynności i wniósł o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.

Na rozprawie apelacyjnej dnia 27 października 2016 r. sprecyzował (str. 4 protokołu rozprawy), że wnioski te nie są wnioskami dowodowymi kierowanymi do Sądu II instancji, lecz wnioskami na poparcie wadliwości wyroku Sądu Okręgowego – określają, jakie czynności winny zostać przeprowadzone, ale przed Sądem I instancji.

Obrońca oskarżonego adw. P. J. zaskarżył wyrok co do pkt I w zakresie orzeczenia dotyczącego czynu popełnionego na osobie A. N. (1) oraz w zakresie pkt II co do wysokości kwoty zasądzonej od oskarżonego na rzecz tej pokrzywdzonej. Wyrokowi zarzucił obrazę przepisów postępowania, mającą wpływ na treść orzeczenia – tj. art. 7 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k. poprzez przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów, wnioskowanie na niekorzyść oskarżonego w przedmiocie okoliczności, które nie zostały wykazane w postępowaniu, skutkujące niezasadnym przyjęciem, że oskarżony swoją świadomością i zamiarem obejmował bezpośrednią wolę pozbawienia życia pokrzywdzonej, w szczególności w sposób ujęty w pkt 1-9 tego zarzutu, nadto zarzucił wymierzenie oskarżonemu rażąco niewspółmiernej (surowej) kary oraz nawiązki i wniósł o zmianę wyroku poprzez przyjęcie, że zachowanie oskarżonego wobec A. N. (1) wyczerpało dyspozycję art. 156 § 1 pkt 2 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k. oraz wymierzenie kary poniżej dolnego progu zagrożenia ustawowego określonego za to przestępstwo oraz orzeczenie nawiązki do 6.000 zł, ewentualnie o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.

Pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej A. N. (1) zaskarżyła wyrok w całości na niekorzyść oskarżonego, zarzucając mu naruszenie przepisów postępowania mające wpływ na treść orzeczenia – tj. art. 7, 410 oraz 424 § 1 i 2 k.p.k. poprzez brak wszechstronnego rozważenia zebranego materiału dowodowego, przy jednoczesnym pominięciu części dowodów i przyjęciu, że oskarżony działał z zamiarem nagłym, a nie premedytowanym, a co za tym idzie przyjęciu przez Sąd nadzwyczajnego złagodzenia kary, nadto błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę rozstrzygnięcia – co do zamiaru oskarżonego, który nie działał z zamiarem nagłym, a pozbawienie życia pokrzywdzonej planował co najmniej od dnia 13 marca 2014 r. Wniosła o zmianę wyroku i wymierzenie oskarżonemu kary bez nadzwyczajnego jej złagodzenia.

Prokurator zaskarżył wyrok na niekorzyść oskarżonego w części orzeczenia o karze i środkach karnych. Wymowa zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych sprowadza się do tego, że skarżący ten uważa, że wobec oskarżonego co do obu przypisanych mu czynów niezasadnie zastosowano nadzwyczajne złagodzenie kary. Wniósł o zmianę wyroku w sposób wskazany we wnioskach.

Oskarżony przyłączając się do apelacji swoich obrońców wniósł o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania, wskazał także na czynności, które – jego zdaniem winny zostać wykonane przez Sąd (str. 6-7 protokołu rozprawy przed SA w dniu 27.10.2016 r.), nadto notatki na poparcie tego stanowiska.

Ponieważ wnioski o sporządzenie uzasadnienia wyroku w niniejszej sprawie wnieśli obrońcy oskarżonego i pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej uzasadnienie tyczy jedynie apelacji przez nich wywiedzionych.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Żadna z apelacji nie zasługiwała na uwzględnienie.

Wbrew temu, co podnoszą wszyscy skarżący Sąd I instancji nie obraził wskazanych w apelacjach przepisów prawa procesowego w sposób mogący mieć wpływ na treść wyroku, stanowisko swoje należycie umotywował, umożliwiając kontrolę instancyjną zaskarżonego orzeczenia.

Co do apelacji obrońcy oskarżonego adw. G. H.:

Do apelacji tej należy odnieść się w pierwszej kolejności, jako że w zasadzie opiera się ona na założeniu, że niewykonane w I instancji czynności doprowadziły do błędnego przypisania oskarżonemu działania kwalifikowanego z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k., działania z zamiarem bezpośrednim, podczas, gdy zachowanie to winno być ocenione jako czyn z art. 156 § 1 pkt 2 k.k., w związku z czym wyrok należy uchylić i sprawę przekazać Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania. W tym kierunku zmierzało także stanowisko samego oskarżonego, który na rozprawie wskazał na czynności, które – jego zdaniem – są niezbędne do wykonania w sprawie i także wnosił o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania.

Odnosząc się do tej części apelacji adw. G. H., w której mowa o konieczności przeprowadzenia przez Sąd I instancji (stanowisko z rozprawy odwoławczej) wskazanych na stronie 2-3 czynności, należy stwierdzić, co następuje:

Podczas zdarzenia w tej jego fazie, w której doszło do zadania ciosów nożem obecni byli jedynie oskarżony i pokrzywdzona. Dopiero na skutek wzywania przez nią pomocy na miejscu zdarzenia pojawił się M. W., a następnie siostra A. N. i ich rodzice, ci ostatni, gdy oskarżonego już nie było. Opis zadawania ciosów w swoich zeznaniach zawarła pokrzywdzona i na skutek postawy procesowej oskarżonego jest to jedyny opis tej części zdarzenia. W powyższych realiach nie bardzo zatem wiadomo, czemu w istocie miałby służyć postulowany eksperyment procesowy (postulowany także przez samego oskarżonego – pismo złożone, podpisane przez adw. M. B.), skoro z opisu zdarzenia zawartego w zeznaniach św. A. N. wynikają wskazywane przez obrońcę okoliczności, a eksperyment ten w istocie powielałby to, co zeznała. Skarżący ten zdaje się zmierzać do wykazania tą drogą, że zdarzenie miało charakter „jednochwilowy”, nie zawierający rozciągniętego w czasie „rzekomego” zamiaru pozbawienia życia. Otóż z opisu zdarzenia dokonanego przez pokrzywdzoną i z ustaleń poczynionych przez Sąd I instancji wynika wprawdzie, że do zadania jej trzech ciosów nie doszło „raz za razem”, bowiem po zadaniu jej dwóch ciosów wyrwała się oskarżonemu i uciekała w kierunku bloku, a oskarżony dogonił ją i zadał trzeci cios, jednak zdarzenie to mające charakter dynamiczny nie trwało długo i choć trwało jakiś czas, to był on na tyle krótki, że uprawnione jest twierdzenie, iż stanowiło zwartą całość. Podejmowane przez oskarżonego i pokrzywdzoną działania następowały bowiem kolejno po sobie, bez żadnych przerw, co uprawnia do twierdzenia, że zachowania obu stron stanowiły jeden ciąg sukcesywnie podejmowanych czynności. Dla oceny zamiaru towarzyszącego zachowaniom podjętym przez oskarżonego bez znaczenia pozostaje to, czy do zadania ciosów doszło na zewnątrz budynku, czy na klatce schodowej bloku – przyjęto, że jedynie uderzenie młotem miało miejsce wewnątrz budynku. Należy także zaznaczyć, że nawet przy przyjęciu (bo do tego zdaje się zmierzać obrońca), że między zadawaniem ciosów nie było żadnej przerwy czasowej (zadanie ich kolejno raz za razem), okoliczność ta nie może być uznana za ważącą dla oceny zamiaru. Zadawanie ciosów nożem w szyję, przy czym jeden z nich został zadany z co najmniej średnią siłą, bo doszło do uszkodzenia fragmentu kostnego trzonu VII kręgu szyjnego, doszło także do przecięcia żyły szyjnej zewnętrznej, bez względu na to czy następuje z przerwą czasową, czy też bez niej ma identyczną wymowę w aspekcie oceny takiego zachowania pod kątem zamiaru towarzyszącego sprawcy, który nie poprzestaje na jednym ciosie, a ciosy te ponawia i kieruje je w te same okolice ciała pokrzywdzonej. Z powyższych względów należy uznać, że zaniechanie przeprowadzenia eksperymentu procesowego mającego na celu odtworzenie przebiegu zdarzenia w realiach niniejszej sprawy nie było błędem i zaniechanie to pozostaje bez wpływu na treść wyroku.

Na obecnym etapie postępowania także przeprowadzenie dowodu z badania oskarżonego przy użyciu wariografu należy ocenić jako dowód nieprzydatny do stwierdzenia, że nie miał on zamiaru pozbawienia życia pokrzywdzonej. Z orzecznictwa Sądu Najwyższego i sądów powszechnych wynika, że dowód ten służący przede wszystkim eliminowaniu z kręgu osób podejrzanych osób niewinnych lub przy weryfikowaniu wersji śledczych, na późniejszym etapie postępowania (a na takim postulat ten został zgłoszony w sprawie niniejszej i na takim – jeszcze późniejszym - miałby zostać przeprowadzony podczas ponownego rozpoznania sprawy w I instancji) ma wartość istotnie ograniczoną i nie może skutecznie służyć badaniu prawdomówności, zaś wynik badania nie może zostać wprost wykorzystany jako dowód winy lub niewinności ( vide: postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 29 stycznia 2015 r. w sprawie o sygn. akt I KZP 25/14, OSNKW 2015/5/38). Oskarżony od początku zaprzeczał, by miał zamiar zabójstwa pokrzywdzonej, na rozprawie podnosił, że nie był w stanie kierować swoim postępowaniem, przepraszał pokrzywdzonych i rodzinę p. N.. Obecnie z jego postawy można wnioskować, że uległa ona ewolucji w kierunku kwestionowania szeregu okoliczności związanych z jego zachowaniem. Oskarżony ma prawo do podejmowania takich działań i powyższe stwierdzenie nie jest zarzutem pod jego adresem, bowiem realizuje on należne mu prawo do obrony, jednakże zmiany te oceniane pod kątem przydatności na obecnym etapie postępowania (wg skarżących przed I instancją podczas ponownego rozpoznania sprawy, a więc po upływie jeszcze określonego czasu od chwili obecnej) dowodu z badania oskarżonego przy pomocy wariografu każą uznać, że dowód ten za nieprzydatny do stwierdzenia okoliczności, na którą miałby zostać przeprowadzony. Nie można zatem zarzucać Sądowi I instancji zaniechań w tym zakresie.

Za zbędne należy uznać także przeprowadzanie oględzin przedramion oskarżonego, jak też dołączanie nagrania z zatrzymania A. K. (ostatni z wniosków – str. 3 apelacji) na wskazane przez obrońcę okoliczności. Okoliczności samookaleczenia i zatrzymania oskarżonego były znane w toku postępowania, zostały uwzględnione w opinii sądowo-psychiatrycznej, nie zostały zanegowane. Powołał się na nie Sąd I instancji w uzasadnieniu wyroku. Na marginesie jedynie wypada wskazać, że do zatrzymania oskarżonego doszło dnia 8 kwietnia 2014 r., a więc prawie trzy tygodnie po zdarzeniu (19.03.2014 r.), a przez czas ten oskarżony skutecznie się ukrywał.

W toku postępowania przed I instancją przesłuchano dr E. P.. Strony mogły zadawać jej pytania. Wskazała ona zespół objawów zespołu ucisku pnia trzewnego, wyraziła też pogląd, że te objawy obserwowała u oskarżonego. Po przesłuchaniu E. P. Sąd I instancji przesłuchał biegłych lekarzy psychiatrów i psychologa opiniujących w niniejszej sprawie. Odnieśli się oni do powyższych kwestii stwierdzając jednoznacznie, że nawet przy przyjęciu teorii E. P. co do zespołu ucisku pnia trzewnego, to nie mają one przełożenia na osobę oskarżonego, u którego (...)jest w porządku” – k. 1096v. Biegli ci byli słuchani także przez Sąd Apelacyjny – rozprawa dnia 27.10.2016 r., k. 1924-1925. Powtórzyli oni, iż u oskarżonego nie stwierdzono uszkodzeń (...), w związku z czym wynik badań kardiologicznych oskarżonego jest bez znaczenia dla oceny jego poczytalności. Żadna ze stron opinii wydanych na etapie postępowania przygotowawczego oraz przed Sądem I instancji nie kwestionowała, żaden z zarzutów apelacji nie wiąże się z kwestionowaniem oceny tego dowodu dokonanej przez sąd meriti. Sąd Apelacyjny także nie znajduje podstaw do podważenia tych ocen, jak też nie znajduje powodów, by podważać opinię wydaną przez biegłych na rozprawie apelacyjnej. Jest ona rzeczowa, logiczna, fachowa. Przypomnieć należy, że wniosek o braku uszkodzeń (...) wyprowadzony został na podstawie wykonanego badania tomograficznego, badania EEG, wykonanych testów psychologicznych. Ma on więc szerokie poparcie, w tym w wyniku testów przeprowadzanych z udziałem samego oskarżonego. W tym stanie rzeczy uprawniony jest wniosek, że nawet przyjmując, iż oskarżony cierpi na zespół ucisku pnia trzewnego, to schorzenie to nie spowodowało następstw rzutujących na jego poczytalność tempore criminis. Sposób procedowania Sądu I instancji tyczący omawianej kwestii nie nasuwa zastrzeżeń, zaś diagnozowanie oskarżonego pod kątem wskazanym w pkt 4 (str. 2 omawianej apelacji) pozostaje bez znaczenia dla prawidłowego wyrokowania.

Podnoszona w pkt 5 – strona 2 apelacji adw. G. H. – okoliczność została wyjaśniona w toku postępowania apelacyjnego. Biegli lekarze psychiatrzy stwierdzili, że przyjście na świat za pomocą porodu kleszczowego może mieć znaczenie, jeśli w jego następstwie występują zmiany w zakresie układu nerwowego, a u oskarżonego zmian czy uszkodzeń w obrębie (...) nie stwierdzono, jest on osobą wysoko sprawną intelektualnie.

Wiadomym jest, że pokrzywdzona w szybkim czasie po zdarzeniu przeszła zabieg operacyjny z powodu określonych wskazań medycznych – ran szyi. Wiadomym jest także, że przewieziono ją do szpitala (...) z innego szpitala. Z okoliczności tej skarżący zdaje się wywodzić, iż transport ten świadczy o tym, że stan jej nie był poważny (gdyby był, nie ryzykowano by transportu chorej). Wypada w tym miejscu przypomnieć temu skarżącemu, że on sam kwestionując przypisanie oskarżonemu zamiaru bezpośredniego do czynu z art. 148 § 1 k.k. wskazał w treści zarzutu, że ocena zebranych dowodów dokonana zgodnie z art. 7 k.p.k. przemawia za „przyjęciem występku określonego w art. 156 § 1 pkt 2 k.k.” Dowody zebrane w sprawie odnoszące się do obrażeń doznanych przez pokrzywdzoną są liczne – należą do nich opinia (...), dokumentacja lekarska, fotografie. Skutki zadania ciosów nożem przez oskarżonego ustalono zatem w oparciu o zespół dowodów. Dla ocen tych zbędne jest ustalanie, jak zakwalifikowano stan chorej w pierwszej z placówek medycznych, jak też powodu zmiany placówki – medyczny, związany ze sprzętem diagnostycznym, czy też chęć skorzystania z pomocy D. W.. Należy także wskazać, że choroba realnie zagrażająca życiu, o której mowa w art. 156 § 1 pkt 2 k.k. jest pojęciem na tyle szerokim, że nie musi oznaczać stanu natychmiastowej utraty życia – realnie, nie oznacza przecież natychmiast, co najdobitniej zaobserwować można w przypadkach rozległych poparzeń obejmujących dużą powierzchnię ciała - a odnosi się do stanów, w których zagrożenie życia z powodu konkretnej choroby jest realnie uzasadnione, uzasadnione medycznie. Brak postulowanych danych pozostaje zatem bez związku z kwalifikacją obrażeń doznanych przez pokrzywdzoną.

W kierunku kwestionowania opinii (...) tego tyczącej zdaje się obecnie zmierzać także oskarżony postulując powołanie biegłych spoza terenu W. z uwagi na fakt, że D. W. i opiniujący biegli są zatrudnieni w (...) U. (...), przesłuchanie załogi karetki pogotowia transportującego pokrzywdzoną. Odnosząc się do drugiego z tych postulatów, należy ocenić go analogicznie, jak omówiony powyżej postulat żądania danych z pierwszego ze szpitali, w którym znalazła się pokrzywdzona po zdarzeniu. Pokrzywdzona została przecież dostarczona do szpitala z określoną dokumentacją, sporządzaną przez pogotowie pozostawiające pacjenta w szpitalu. Natomiast próby podważenia wiarygodności opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej poprzez wskazanie, że zatrudnia ich ta sama placówka naukowa, co D. W. nie mogą być skuteczne. Z faktu tego nie można wywodzić o braku obiektywizmu biegłych. Wypada w tym miejscu wskazać, że poza tą opinią w aktach sprawy znajdują się zdjęcia pokrzywdzonej złożone na etapie postępowania sądowego (k. 1055-1056), nadto wyniki badań lekarskich wykonywanych przez różnych lekarzy i zaświadczenie wydane przez lekarza neurologa z C. (...), a więc innej placówki medycznej – k. 1282 – stwierdzające w dniu 31.08.2015 r., a więc po wydaniu opinii przez (...), stan po ugodzeniu nożem i blizny po ranach kłutych – jedna po stronie prawej, dwie po stronie lewej. Koresponduje to z opinią lekarzy z (...). Różne określanie doznanych ran (kłute, cięte) i ich ilości w notatkach urzędowych, na co wskazuje oskarżony nie może prowadzić do wzruszenia zapadłego wyroku. Także wskazywane rozbieżności w nomenklaturze w istocie nie są ważące – nawet przy przyjęciu, że na skutek użycia noża doszło do powstania ran ciętych, a nie kłutych to nie zmienia to oceny charakteru tychże obrażeń – doszło przecież do przecięcia żył i dla oceny skutków działania sprawcy bez znaczenia pozostaje, czy zadane obrażenie powstaje na skutek wkłucia noża, czy też jego użycia do przecięcia ciała pokrzywdzonej. Uszkodzenie struktur kostnych świadczy o wkłuciu noża w ciało, a nie o jego przecięciu. Mając także na uwadze stwierdzone blizny (3) po obu stronach szyi – k. 1282 – jak też stwierdzenie złamania przedniej części trzonu (...) z przemieszczeniem, krwiaka położonego podkręgosłupowo (k. 138, k. 141) należy uznać postulaty poszerzenia materiału dowodowego poprzez opinię innych biegłych za chybione. W aktach sprawy znajduje się opinia dotycząca badania noża zabezpieczonego w sprawie (k. 467-471, k. 423-425), tym samym nietrafnie podniesiono, że nie przeprowadzono badań w tym zakresie. Akta te zawierają również stosowne dane dotyczące młota zabezpieczonego na miejscu zdarzenia, znany jest jego wygląd. Postulowany przez oskarżonego dowód w postaci opinii biegłego, który ma ocenić, czy uderzając tym młotem możliwe jest uderzenie przez osobę postury oskarżonego nie powodujące śmierci osoby, którą się uderza jest chybiony – w tym względzie istotna jest nie tylko kwestia użytego narzędzia, ale przede wszystkim siła, z jaką się danego narzędzia używa, a czego biegły nie jest w stanie obiektywnie określić. To samo narzędzie użyte z różną siłą powoduje różne skutki – przykładem tego jest sposób godzenia tym samym nożem w szyję pokrzywdzonej, gdzie jeden z ciosów musiał być silniejszy, skoro spowodował uszkodzenie kręgu.

Podsumowując rozważania dotyczące postulatów uzupełnienia materiału dowodowego zgłoszonych w apelacji pisemnej adw. G. H. oraz oskarżonego należy stwierdzić, że kwestia wpływu porodu kleszczowego na poczytalność oskarżonego została wyjaśniona w toku postępowania apelacyjnego, natomiast pozostałe (choć liczne) jako niezasadne nie mogły doprowadzić do uwzględnienia wniosków o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego jej rozpoznania z przyczyn wskazanych powyżej.

Sąd I instancji oceniając zebrane dowody nie wykroczył poza ramy ocen swobodnych – nie uchybił zasadom logicznego rozumowania, wskazaniom wiedzy i doświadczenia życiowego, tym samym oceny te pozostają pod ochroną art. 7 k.p.k. Oceniając zebrane dowody pod kątem zamiaru towarzyszącego działaniom oskarżonego względem A. N. (1) ocen tych dokonał wszechstronnie, nie rozstrzygając żadnych wątpliwości sprzecznie z art. 5 § 2 k.p.k. i wyprowadził trafny wniosek, że oskarżony działał z zamiarem bezpośrednim pozbawienia życia, oceniając ten zamiar jako nagły. Nie dopuścił się błędu w ustaleniach faktycznych.

Przytoczone przez adw. G. H. orzeczenia Sądu Najwyższego i sądów apelacyjnych oddają istotę problematyki związanej z oceną zamiaru sprawcy zabójstwa lub usiłowania popełnienia takiego czynu. Sąd Apelacyjny rozpoznający niniejszą sprawę podziela zawarte w nich zapatrywania. Sam skarżący uznał tę część apelacji za „uwagi o charakterze ogólnym” (str. 5 apelacji), do których dodał okoliczności związane z niniejszą sprawą, mające stanowić poparcie dla prezentowanego poglądu o niemożności przypisania oskarżonemu działania w zamiarze zabójstwa – przywołanie tych okoliczności ma także (tak należy odczytać tę część apelacji) stanowić o obrazie art. 410 k.p.k., jako że analizując zamiar oskarżonego nie zostały przez Sąd I instancji przywołane, a żadna inna część apelacji nie rozwija zarzutu obrazy art. 410 k.p.k.. Żadna z przytoczonych przez tego skarżącego okoliczności jednakże nie może doprowadzić do podważenia wyprowadzonego w I instancji wniosku tyczącego zamiaru, z którym działał oskarżony. Sąd ten przyjął, że A. K. działał w zamiarze bezpośrednim pozbawienia życia pokrzywdzonej, przy czym przyjął, że był to zamiar nagły. Oskarżony nie jechał z intencją skrzywdzenia A. N. (str. 24 uzasadnienia), zamiar ten zrodził się nagle. W tym stanie rzeczy to, że umówił się z ojcem pokrzywdzonej na dzień następny, że wręczył jej różę, że przywiózł jej leki i chustki, że do zdarzenia doszło nieopodal miejsca zamieszkania pokrzywdzonej, że sprawdzał rozkład jazdy komunikacji w celu powrotu do domu to okoliczności, które nie tylko nie przemawiają za zasadnością zarzutu apelacyjnego, lecz wpisują się logicznie w tok rozumowania Sądu meriti. Wszystkie te okoliczności potwierdzają bowiem, że zamiar u oskarżonego zrodził się nagle. Z zeznań św. P. K. wynika, że sam oskarżony mówił mu, iż to widok M. W. w oknie wyzwolił w nim emocje (na co powołuje się sam obrońca), tak więc dokonywane wcześniej czynności oraz miejsce, w którym doszło do zdarzenia potwierdzają to, że wcześniej takiego zamiaru nie miał. To, że w relacji składanej św. P. K. nie zawarł oskarżony stwierdzenia, że chciał zrobić krzywdę pokrzywdzonej nie może stanowić argumentu mogącego skutecznie podważyć wyprowadzony wniosek o zamiarze, z którym działał oskarżony. Tak samo należy ocenić bezsporne okoliczności w postaci tego, że wcześniej nie przejawiał agresji w stosunku do A. N., która nie czuła żadnych obaw przed oskarżonym i wyszła sama na zewnątrz, by się z nim zobaczyć na jego prośbę. Podnoszenie przez tego skarżącego, że oskarżony nie wykorzystał innych okazji np. poprzez upozorowanie „sytuacji” w miejscu odosobnionym także jest argumentem chybionym wobec przyjęcia w I instancji, że zamiar zabójstwa był zamiarem nagłym. Kiedy działa się nagle, pod wpływem impulsu, wykluczone jest upozorowywanie tejże sytuacji, bowiem takie działania świadczyłyby o wcześniejszym planowaniu podjęcia tychże działań. Tak samo należy ocenić brak gróźb stanowiących – jak określa to obrońca – „zapowiedzi nadchodzącego czynu”. Nie zapowiada się działań podjętych nagle, bez wcześniejszego ich planowania. Także podnoszony przez tego apelującego argument w postaci „umniejszania” przez A. N., M. W. i K. N. faktu związku oskarżonego z pokrzywdzoną nie może prowadzić do uznania, że zaskarżony wyrok jest wadliwy. Bez względu bowiem na ocenę tej okoliczności – tj. czy relacje łączące dwoje ludzi mają charakter głęboki, czy nie, bez względu na to, jakie każde z nich ma oczekiwania wobec drugiej strony i jak głęboko angażuje się w związek, jakie ma plany życiowe związane z tą drugą osobą, charakter tych relacji nie stanowi usprawiedliwienia dla podjętych działań w postaci godzenia nożem w szyję, nie jest ważący dla oceny postaci zamiaru sprawcy. Ustalenie, że dla oskarżonego związek ten był bardzo ważny nie może prowadzić do przyjęcia, że ustalenie to wyklucza przyjęty w I instancji zamiar bezpośredni o charakterze nagłym. Nie można także zgodzić się z rozważaniami adw. G. H. dotyczącymi oceny prawnej wywołanego przez oskarżonego skutku. Apelacja w tej części dotknięta jest wewnętrzną sprzecznością – z treści samego zarzutu apelacyjnego wynika, że obrońca ten uważa, iż zebrane dowody uzasadniają przypisanie oskarżonemu występku z art. 156 § 1 pkt 2 k.k., zaś wywody na stronie 6 apelacji zmierzają do zanegowania charakteru doznanych przez pokrzywdzoną obrażeń. Tak tylko można odebrać twierdzenia, jakoby ocena dr M. F. i M. O. pozostawała w sferze spekulacji. Skarżący nie przedstawił żadnej argumentacji mogącej podważyć treść opinii tych biegłych, co sprawia, że brak jest podstaw do kwestionowania oceny tego dowodu dokonanej w I instancji. Powtórzyć przy tym należy, że opinia ta ma wsparcie w dokumentacji lekarskiej, w tym także sporządzonej już po jej wydaniu. Odnosząc się do argumentów związanych z twierdzeniami, iż czym innym jest narażenie na niebezpieczeństwo utraty życia, a czym innym zamiar zabójstwa – str. 6 apelacji – należy przypomnieć o konstrukcji z art. 11 k.k. Oskarżonemu przypisano czyn wyczerpujący dyspozycję art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. i art. 156 § 1 pkt 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k., tj. to, że tym samym działaniem polegającym na zadawaniu ciosów nożem usiłował dokonać zabójstwa pokrzywdzonej, spowodował wystąpienie choroby realnie zagrażającej życiu. Sąd I instancji umotywował wyczerpanie przez oskarżonego znamion przypisanego mu czynu, analizował okoliczności istotne dla rozważań odnośnie zamiaru zabójstwa, oparł się na opinii biegłych z zakresu medycyny sądowej co do oceny skutku wywołanego przez oskarżonego i brak jest racjonalnych podstaw, by oceny te kwestionować. Podstaw nie dostarcza także omawiana obecnie apelacja. Czynienie tego w sposób omówiony powyżej, jak też poprzez kwestionowanie waloru zeznań św. D. W. nie może być skuteczne. Nawet przy założeniu, że zeznania tego świadka nie występują w niniejszym procesie, wymowa dowodów pozostaje niezmienna i to niezależnie od tego, czy doszło do „przekręcenia noża” po wbiciu go w szyję A. N. (celowo, bądź na skutek bezwiednego ruchu pokrzywdzonej), czy też nie miało to miejsca. Należy także zaznaczyć, że dla przypisania usiłowania zabójstwa nie jest niezbędne spowodowanie u pokrzywdzonego jakichkolwiek obrażeń – istotna dla oceny zamiaru sprawcy jest analiza zachowań podjętych przez niego oraz strona podmiotowa, a praktyce sądowej znane są wypadki, gdy zachowanie sprawcy nie doprowadza do uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonego (z różnych przyczyn), a mimo tego stan dowodowy uprawnia do przypisania usiłowania zabójstwa. Sąd Okręgowy wyprowadzając wniosek o winie oskarżonego w kształcie zawartym w zaskarżonym wyroku nie obraził art. 5 § 2 k.p.k., żadnych wątpliwości nie rozstrzygnął na niekorzyść oskarżonego. Dotyczy to także – jak ujęto to w apelacji – „ustalenia konieczności nastąpienia skutku określonego w art. 148 § 1 k.k.” – str. 7. Trafnie wskazał oceniając istotne w tej materii okoliczności Sąd I instancji, że oskarżony trzykrotnie ugodził pokrzywdzoną w szyję, która jest newralgiczną częścią ciała, pokrzywdzona mu się wyrwała po zadaniu dwóch ciosów, dopadł ją i ugodził trzeci raz, po czym użył młota, którym uderzył ją w głowę. Jeden cios zadano co najmniej ze średnią silą, bowiem doszło do uszkodzenia struktur kostnych. Sam nie przerwał swoich działań, przerwanie to nastąpiło w związku z pojawieniem się M. W., którego też uderzył. Całokształt tych zachowań został prawidłowo oceniony jako usiłowanie zabójstwa w zamiarze bezpośrednim, mimo deklaracji oskarżonego, że zamiaru takiego nie miał. Nie każde użycie noża wobec osoby pokrzywdzonej nosi znamiona usiłowania zabójstwa – istotne dla oceny użycia takiego narzędzia jest rozważenie takich okoliczności, jak okolica ciała, w którą godzi, ilość ciosów, ich siła, sposób ich zadania. Okoliczności te zostały przez Sąd meriti ocenione prawidłowo, bez obrazy art. 7 k.p.k. i art. 5 § 2 k.p.k. Ograniczenie w stopniu znacznym zdolności pokierowania swoim postępowaniem oceny tej nie może zmienić. Okoliczność ta winna zostać uwzględniona – i została – przy wymiarze kary.

Reasumując: skarżący nie przedstawił argumentów mogących skutecznie podważyć zasadności zaskarżonego orzeczenia.

Do tej części argumentacji, która odnosi się do wymiaru kary Sąd Apelacyjny odniesie się w końcowej części uzasadnienia.

Co do apelacji obrońcy oskarżonego adw. P. J.:

Konstrukcja zarzutu pierwszego tej apelacji sprowadza się do próby podważenia treści zaskarżonego wyroku poprzez zarzut obrazy art. 7 k.p.k. w zw. z art. 410 k.p.k. (pominięcie wskazanych okoliczności, błędne ustalanie wskazanych okoliczności lub zaniechanie ustaleń w zakresie ujętym w zarzucie oraz nieuprawnione wnioskowanie), co spowodowało – zdaniem tego obrońcy - nietrafną ocenę zamiaru oskarżonego. Tak należy wnosić na podstawie wniosku o zmianę wyroku i przypisanie oskarżonemu czynu z art. 156 § 1 pkt 2 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k. Upoważnia do tego również analiza uzasadnienia apelacji, w którym mowa o wyczerpaniu – tego zdaniem skarżącego – jedynie znamion art. 156 § 1 pkt 2 k.k., choć i ono jest miejscami wewnętrznie sprzeczne.

Odnosząc się do pkt 1 - 3 – strona 2 apelacji i str. 5-6 – należy skarżącego odesłać do uzasadnienia zaskarżonego wyroku, a konkretnie do poczynionych w I instancji ustaleń faktycznych. Ustalenia te sprowadzają się do tego, że na terenie klatki schodowej oskarżony nie zadał już ciosu nożem, a uderzył pokrzywdzoną młotem w głowę, co spowodowało przewrócenie się A. N., zaś postawa M. W. nie była – jak chce tego obrońca w pkt 1 – postawą obronną, bowiem odstraszał oskarżonego trzymaną w ręku listwą, a oskarżony wówczas uderzył go w głowę młotem. Wyjście z mieszkania K. N. i krzyknięcie w jego stronę, spowodowało ucieczkę oskarżonego. Zdarzenia te następowały bezpośrednio po sobie. Ich sekwencja ma wymowę jednoznaczną i trafnie ocenioną przez Sąd I instancji. To, że po uderzeniu A. N. młotem w głowę, oskarżony swoją agresję skierował w stronę M. W., a następnie uciekł, gdy z mieszkania wyszła siostra pokrzywdzonej nie może prowadzić do innych wniosków niż wyprowadzone przez Sąd meriti, jeśli zważyć, że uprzednio po zadaniu jej dwóch ciosów gonił ją i tuż przy klatce schodowej zadał trzeci cios nożem, po czym –kiedy jeszcze nie było na klatce M. W. – uderzył ją młotem w głowę. Logiczne rozumowanie kazało przyjąć, że to pojawienie się osób trzecich zmusiło oskarżonego do skierowania agresji w stosunku do jednej z nich, a na pojawienie się drugiej osoby spowodowało ucieczkę. Wniosek ten nie jest błędny, przeciwnie – znajduje oparcie w zasadach logicznego rozumowania. Nieistotna jest przy tym kwestia określania osób, które pojawiły się na klatce (osoby najbliższe pokrzywdzonej, czy też M. W. i siostra – pkt 2 zarzutu). Prawidłowo ustalono, że najpierw na klatkę wyszedł M. W., potem siostra pokrzywdzonej, a potem jej rodzice. Ucieczka oskarżonego nastąpiła natomiast po krzyknięciu w jego stronę przez K. N. (2), kiedy był tam obecny również M. W.. Nazywanie tejże ucieczki dobrowolnym odstąpieniem od działania i opuszczeniem klatki schodowej – pkt 3 zarzutu – nie oddaje istoty oddalenia się przez niego z miejsca zdarzenia. Sąd meriti nie pominął natomiast wskazanej w tym punkcie okoliczności – ustalił przecież, że na terenie klatki schodowej oskarżony wobec obojga pokrzywdzonych użył młota, a nie noża, który potem ujawnił ojciec A. N. (1). Wyprowadzanie z tej okoliczności wniosku o wadliwości oceny zamiaru oskarżonego jest chybione. W tym momencie poza nim i pokrzywdzoną na klatce były przecież dwie osoby, określając potocznie – stojące po drugiej stronie, w opozycji do oskarżonego, przy czym M. W. nie zachowywał się biernie. W takiej sytuacji zasadnie można mówić o odstraszeniu oskarżonego, który był sam i uciekł, o powstrzymaniu go od dalszych działań, a nie o dobrowolnym odstąpieniu przez niego od działania.

Zespół zachowań oskarżonego podjętych wobec pokrzywdzonych daje podstawę do wnioskowania o jego zamiarze, wniosek ten byłby tożsamy, gdyby pominąć depozycje przytoczone w pkt 4 apelacji – to, co oskarżony mówił do św. P. K. i św. D. G. i co przytoczono w tej części apelacji. Oskarżony rzeczywiście jest skłonny do wygórowanych reakcji i teatralnych zachowań, a co wynika z niekwestionowanej przez strony opinii sądowo-psychiatrycznej i opinii psychologicznej.

Odnosząc się natomiast do kwestii dotyczących relacji między pokrzywdzoną, a oskarżonym i pokrzywdzoną, a M. W. stwierdzić należy, że ocena postawy A. N. jako przyczynienia się do przestępstwa dokonana przez skarżącego jest nietrafna. Charakter jej relacji z M. W. nie ma w sprawie tak doniosłego znaczenia, jak prezentuje to obrońca. Z wyjaśnień oskarżonego wynika, że miał on świadomość istnienia w życiu pokrzywdzonej M. W. i roli, jaką odgrywał w jej życiu, miał także świadomość tego, że zaproponowany przez pokrzywdzoną „miesięczny pakt” wiąże się z koniecznością walki o nią. Z zeznań św. P. K. wynika, że oskarżony miał także świadomość końca związku i istnienia w życiu pokrzywdzonej M. W.. Nawet krytyczna ocena postępowania pokrzywdzonej względem oskarżonego nie może prowadzić do wniosku, że tym samym przyczyniła się ona do przestępstwa. Tak samo należy ocenić wymowę odmowy (która nie była dla oskarżonego czymś zaskakującym, skoro wcześniej miał świadomość postawy pokrzywdzonej) zakomunikowanej oskarżonemu tuż przed zdarzeniem – jak każdy człowiek ma ona prawo do układania sobie życia osobistego wg własnych wizji i pragnień i nie musi w tym względzie poddawać się woli osoby, z którą nie chce pozostać w związku. Ocena przebiegu tej części zdarzenia zaprezentowana w omawianej apelacji nosi cechy wyłącznie domysłów – sam skarżący używa sformułowań „z pewnością padły jeszcze inne dosadne słowa”, a „może nie tylko słowa”. Zabieg taki musi być uznany za nieskuteczny. Nie wolno ustaleń budować w oparciu o domysły i przypuszczenia. Nawet kategoryczna odmowa pokrzywdzonej nie nosi cech przyczynienia się jej do przestępstwa, co należy ponownie powtórzyć. Ocena jej zeznań w I instancji poprzez argumentację zaprezentowaną w tej apelacji nie może zostać zakwestionowana, argumentacja obrońcy jest bowiem wyłącznie polemiczna, nie zawiera niczego, co mogłoby prowadzić do ocen przeciwnych. Wywody zawarte na str. 9 apelacji, nie mogą być skuteczne. Wszak pokrzywdzona nie zmieniała swoich zeznań co do samego przebiegu zdarzenia, jego elementy ważące na jego prawnej ocenie pozostają niezmienne, zaś nawet, gdyby jej postępowanie wobec obu mężczyzn ocenić krytycznie, to ocena ta pozostaje bez wpływu na ocenę jej zeznań dotyczących przebiegu wydarzeń. W początkowej fazie zdarzenia poza oskarżonym i pokrzywdzoną nie było innych osób, zeznania A. N. – wobec określonej, uprawnionej postawy oskarżonego – są jednym źródłem do ustaleń tej części wydarzeń. W tym stanie rzeczy stawianie zarzutu (pkt 5) zaniechania ustalenia we wskazanym tam zakresie jest z gruntu chybione – używając języka potocznego, można stwierdzić, że Sąd ocenił to, czym dysponował, a możliwości poszerzenia dowodów w tym względzie nie miał. Wbrew twierdzeniom tego skarżącego Sąd I instancji nie pominął okoliczności wskazywanych zresztą przez samą pokrzywdzoną, że oskarżony wcześniej nie był wobec niej agresywny i nie groził jej takimi zachowaniami (vide: str. 7 uzasadnienia). Brak ze strony oskarżonego wcześniejszych zachowań agresywnych, czy też gróźb nie może prowadzić do zakwestionowania tego, że działał w sposób przypisany mu zaskarżonym wyrokiem.

Także pogląd sprowadzający się do tego, że pokrzywdzona przyczyniła się do przestępstwa poprzez wywołanie u oskarżonego stanu silnego napięcia (pkt 9 – str. 3 apelacji), trwającego aż do chwili zatrzymania nie może zostać podzielony. Sąd I instancji nie pominął okoliczności poprzedzających zdarzenie – vide: str. 25 uzasadnienia, przy czym trafnie uznał, że pomiędzy pokrzywdzoną, a oskarżonym narastał konflikt, zaś oskarżony w tym czasie wyrażał żal i złość, że pokrzywdzona nie postępuje zgodnie z jego oczekiwaniami. Sytuacji tej nie można ocenić, tak jak chce tego skarżący. Powtórzyć wypada raz jeszcze, że pokrzywdzona nie była w żadnym razie zobligowana do poddawania się woli czy życzeniom oskarżonego, którego cechą osobowości jest nadmierna koncentracja na własnej osobie, oczekiwania nadmiernego zainteresowania swoją osobą, wyrozumiałości, przyjmowanie postawy roszczeniowej, z jednoczesnym przyjmowaniem postawy drażliwej, wybuchowej, wręcz agresywnej wówczas, gdy inne osoby nie spełniają jego oczekiwań lub przeciwstawiają się ich woli (k. 1097). Przyczyny zajścia tkwią zatem w osobie oskarżonego, a nie w postawie pokrzywdzonej. Okoliczności zatrzymania oskarżonego (str. 13-14 apelacji) wpisują się w nic innego, jak w osobowość oskarżonego. Okoliczności wskazane w pkt 6 – str. 3 apelacji – zostały wyjaśnione podczas przesłuchania biegłych lekarzy psychiatrów i biegłej psycholog przed Sądem Apelacyjnym. Jasno i konkretnie wskazali oni, że oskarżony miał ograniczoną w stopniu znacznym jedynie możność pokierowania swoim postępowaniem, co koreluje z opinią pisemną złożoną w toku postępowania przygotowawczego. Przesłuchanie to wyjaśniło niejasne miejscami zapisy tego dotyczące z przesłuchania biegłych na rozprawie przed Sądem Okręgowym – str. 4 protokołu, odpowiedzi na pytania pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej. Sąd I instancji nie popełnił zatem błędu uznając, że u oskarżonego wystąpiło ograniczenie w znacznym stopniu jedynie jednej funkcji poczytalności. Cechy osobowości oskarżonego w odniesieniu do zarzucanych mu czynów nie spowodowały ograniczenia zdolności rozpoznania czynów, miał tę zdolność zachowaną (k. 1096 v, nadto przesłuchanie za rozprawie apelacyjnej i opinia pisemna). Zachowanie zdolności rozpoznania czynu jako całości obejmuje bowiem także ten element zdarzenia, jakim jest świadomość obecności innych osób w lokalu pokrzywdzonej.

Niezrozumiały jest natomiast w zestawieniu z wnioskiem apelacyjnym i uzasadnieniem apelacji – str. 14, zarzut I pkt 8. Skarżący popada w sprzeczność, gdyż z jednej strony twierdzi, że prawidłowa ocena zebranych dowodów uprawnia do przypisania oskarżonemu przestępstwa z art. 156 § 1 pkt 2 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k., z drugiej kwestionuje m.in. poprzez pkt 8 zarzutu I wypełnienie znamion tego występku, zaś na str. 14 apelacji postuluje przypisanie oskarżonemu (jako czynu z art. 156 § 1 pkt 2 k.k.) wywołanie skutku, który nie mieści się w dyspozycji przepisu art. 156 § 1 k.k., któremu obce jest pojęcie choroby realnie zagrażającej zdrowiu. Przepis ten w § 1 pkt 2 (pkt 1 z uwagi na zachowaną przez pokrzywdzoną zdolność mowy nie wchodzi w grę) przewiduje odpowiedzialność za spowodowanie przez sprawcę ciężkiego kalectwa, ciężkiej choroby nieuleczalnej lub długotrwałej, choroby realnie zagrażającej życiu, trwałej choroby psychicznej, całkowitej albo znacznej trwałej niezdolności do pracy w zawodzie lub trwałego, istotnego zeszpecenia lub zniekształcenia ciała. Nie można zatem jednocześnie: twierdzić, że zachowanie sprawcy nie spowodowało u pokrzywdzonej choroby realnie zagrażającej życiu (to czyni w istocie obrońca) i postulować przypisania mu czynu z art. 156 § 1 pkt 2 k.k., bowiem pozostaje to w sprzeczności, zaś pojęcie „choroba realnie zagrażająca zdrowiu” (i to niezależnie od błędu logicznego w samym tym twierdzeniu, bowiem każda choroba – niezależnie od jej rodzaju i stopnia ciężkości, to taki stan zdrowotny człowieka, który odbiega od stanu normy i tym samym nie może stanowić zagrożenia dla zdrowia, skoro z istoty swojej już stanowi odstępstwo od pełni zdrowia organizmu), nie jest znane kodeksowi karnemu. Niezależnie jednak od powyższego podjętą próbę kwestionowania oceny opinii dotyczącej kwalifikacji odniesionych przez A. N. (1) obrażeń należy uznać za nieskuteczną. Stwierdzenie, że w przypadku nieudzielenia pomocy pokrzywdzonej nie można wykluczyć zgonu pokrzywdzonej zostało prawidłowo potraktowane w I instancji, bez niezasadnego – jak ujęto w zarzucie – wnioskowania na niekorzyść oskarżonego. Stwierdzenie, że nie można wykluczyć wystąpienia określonej okoliczności (w tym wypadku utraty życia) oznacza bowiem nic innego, jak to, że okoliczność ta może wystąpić. Uprawniało to zatem do przyjęcia, że choroba pokrzywdzonej mieściła się w kręgu chorób wskazanych w art. 156 § 1 pkt 2 k.k. i do tego, by – przy zastosowaniu art. 11 k.k. – przypisać oskarżonemu wypełnienie znamion także tego przepisu. Wskazywanie na brak realności zagrożenia życia pokrzywdzonej, bo karetka nie jechała na sygnale, bo przewożono ją do innego szpitala, bo istniała rezerwa czasowa na przyjazd ojca M. W. także nie mogą przekonać o błędnym zakwalifikowaniu zachowania oskarżonego (z art. 156 § 1 pkt 2 k.k.). Realności zagrożenia życia nie można utożsamiać z pojęciem natychmiastowej utraty życia. Próba przekonania, że oskarżony nie miał możliwości obiektywnie przewidzenia skutku swojego zachowania nie może być skuteczna, jeśli mieć na uwadze sposób zadawania ciosów nożem w tak newralgiczną część ciała, jaką jest szyja. Uwagi skarżącego tego tyczące, a związane z ograniczeniem poczytalności oskarżonego także w sferze rozumienia znaczenia czynu są nietrafne, jako że tej funkcji oskarżony ograniczonej nie miał – vide: rozważania powyżej. Także wskazanie siedmiu okoliczności na str. 10 apelacji pozostaje bez znaczenia dla prawnej oceny zachowania oskarżonego nie tylko w aspekcie znamion art. 156 § 1 pkt 2 k.k., ale również art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. Przypomnieć należy, że Sąd I instancji przyjął działanie oskarżonego z zamiarem nagłym, który zrodził się już na miejscu zdarzenia, zatem wszystkie te okoliczności – stan wiedzy oskarżonego co do faktu zamieszkiwania pokrzywdzonej z siostrą, miejsce zdarzenia, pozostałe mające miejsce przed zdarzeniem - są obojętne dla oceny nagłego przecież zamiaru. Dla przypisania sprawcy zachowań kwalifikowanych z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. nie jest niezbędne jednoczesne przypisanie mu spowodowania tymi zachowaniami obrażeń u osoby pokrzywdzonej (przykładowo może to mieć miejsce wówczas, gdy: obrona pokrzywdzonego jest na tyle skuteczna, że nie dochodzi do jego zranienia, chybienie strzału, czy niecelne ciosy nożem), natomiast w przypadku, w którym jego zachowanie co prawda kończy się na etapie usiłowania, lecz powoduje uszczerbek na zdrowiu pokrzywdzonego, dla pełnej prawnej oceny takiego zachowania niezbędne jest kwalifikowanie tychże zachowań przy zastosowaniu art. 11 k.k., co zostało prawidłowo uczynione w I instancji.

Apelacja obecnie omawiana nie zaprezentowała argumentacji mogącej skutecznie podważyć tok rozumowania Sądu Okręgowego, co sprawia, że jej pierwszy zarzut należało uznać za chybiony.

Omówienie zarzutu drugiego zawarte zostanie w końcowej części niniejszego uzasadnienia, po omówieniu apelacji pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej.

Co do apelacji pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej:

Na wstępie zważyć należy, że na wpływ wyroku wpływu nie może mieć jakość (lub jej brak) uzasadnienia, gdyż oczywistym jest, że do jego sporządzenia dochodzi już po wydaniu orzeczenia. Niezależnie jednak od tego, należy stwierdzić, że z uzasadnienia zaskarżonego wyroku wynika, jakie dowody Sąd I instancji ocenił jako wiarygodne, których nie uznał i w jakim zakresie, jakie fakty w oparciu o wiarygodne dowody ustalił, jasna jest także podstawa prawna wyroku i umotywowanie wymierzonej oskarżonemu kary i orzeczenia opartego o art. 46 § 1 k.k. Wyrok ten poddaje się zatem kontroli instancyjnej. Nie doszło zatem do naruszenia art. 424 k.p.k. W związku z treścią tej apelacji należy przyjąć, że obrazy tego przepisu skarżąca upatruje w istocie w pominięciu przez Sąd Okręgowy tych wskazanych w uzasadnieniu tego środka odwoławczego okoliczności, które – jej zdaniem – przemawiają za zasadnością apelacji odnoszącej się do kwestii zamiaru (premedytowany, a nie nagły). Te pominięte okoliczności, gdyby zostały rozważone – wniosek odnoszący się do zamiaru zbieżny byłby z postulatami tej skarżącej.

Odnosząc się kolejno do argumentów pełnomocnika A. N. stwierdzić należy, że co prawda Sąd I instancji rzeczywiście nie zawarł w swoich rozważaniach analizy smsów do P. K. przytoczonych na str. 2-3 apelacji, jednak zaniechanie to pozostaje bez wpływu na treść wyroku. Skarżąca zarzucając Sądowi I instancji wybiórcze potraktowanie materiału dowodowego, opiera swoją apelację jedynie na części materiału dowodowego. Nie zauważa bowiem, że z treści opinii sądowo-psychiatrycznej i opinii psychologicznej – których nie próbuje podważać – wynika, jaki typ osobowości ma oskarżony i że charakterystyczne są dla niego zachowania teatralne, skupione na sobie, jego przeżyciach czy problemach. Przesłuchani na rozprawie biegli relacjonowali to także w aspekcie zachowania oskarżonego podczas obserwacji sądowo-psychiatrycznej (monologi, odgrywanie scenek, samodiagnozowanie). Treść tych sms-ów analizowana w powiązaniu z jednoznaczną wymową w/w opinii nakazuje nabrać wątpliwości, czy ich treść stanowi o rzeczywistym wcześniej podjętym zamiarze pozbawienia życia pokrzywdzonej, czy jest wyrazem skłonności do teatralnych zachowań oskarżonego, zwłaszcza jeśli zestawić je choćby z przytoczoną przez samą skarżącą treścią wyjaśnień oskarżonego, z których wynika, że będzie walczył o pokrzywdzoną, przecież jej nie zabije i wszystko wróci do normy. Nie bez znaczenia w omawianym aspekcie, tj. tego czy treści przekazywane przez oskarżonego są odbiciem rzeczywistości jest także to, co oskarżony relacjonował już po zdarzeniu m.in. K. K. i K. S. – mówił tylko o użyciu młotka, pominąwszy użycie noża. Przy przyjęciu, że oskarżony wiedział z pewnością (bo do tego zmierza ten skarżący) o tym, że M. W. jest u pokrzywdzonej – str. 3 apelacji – ustalenie takie (choć Sąd tego nie ustalił) nie może prowadzić do wniosku, że zaskarżony wyrok jest wadliwy. To odmowa pokrzywdzonej – co do kontynuowania związku, vide: ustalenia faktyczne, nie kwestionowane w tym zakresie przez tę apelującą – spowodowała podjęcie działań polegających na zadaniu ciosów w szyję pokrzywdzonej. Niezależnie jednak od tychże ustaleń, to wskazywana wiedza o obecności osoby trzeciej w mieszkaniu pokrzywdzonej (mieszkającej z siostrą, która także mogła być w domu) i wola oskarżonego do odwiedzenia jej – to jej decyzją było wyjście na zewnątrz budynku, każe argument ten w aspekcie dowodzenia o przygotowywaniu się oskarżonego do popełnienia czynu uznać za chybiony. Nielogiczne jest bowiem, że udawałby się tam w celu dokonania zabójstwa pokrzywdzonej w czasie, w którym obecny jest też inny mężczyzna, a być może także druga lokatorka – to nie tylko zmniejsza szansę na realizację takiego zamierzenia, ale również w przypadku takiej realizacji, prowadzi do bardzo znacznego ryzyka natychmiastowego zatrzymania. Pamiętać przy tym należy, że oskarżony jest osobą wysoko sprawną intelektualnie i miał zachowaną zdolność rozumienia swoich działań. Uczenie się anatomii szyi i twarzy nie może stanowić argumentu świadczącego o przygotowywaniu się do czynu, bowiem oskarżony zamierzał zdobyć zawód technika dentystycznego, a anatomia z elementami fizjologii są nauczane jako jeden z przedmiotów niezbędnych do uzyskania takiego wykształcenia (dane w tym zakresie zawierają oferty takiego nauczania dostępne drogą internetową). Także fascynacja kulturą Wikingów nie może stanowić o przygotowywaniu się do popełnienia czynu od dnia – jak podnosi skarżąca – 13 marca 2014 r., gdyż zanitenteresowania te oskarżony przejawiał od dawna. Brak danych zezwalających na przyjęcie, że nóż, którym oskarżony się posłużył nie był przez niego noszony w plecaku także przed dniem zdarzenia – wniosek, że było inaczej jest dowolny, a to, że używał go także w pracowni nie przeczy twierdzeniom o noszeniu go również w plecaku. Wbrew twierdzeniom tej apelacji Sąd I instancji wcale nie pominął faktu, że oskarżony zadał ciosy nożem w miejsca newralgiczne na szyi pokrzywdzonej, z opisu przypisanego czynu wynika, że doszło do przecięcia żyły szyjnej zewnętrznej lewej i uszkodzenia żyły po stronie prawej i ustalenia te znalazły się również w uzasadnieniu wyroku (str. 2). Okolice ciała, w które godził oskarżony były elementami przypisania mu działania w zamiarze bezpośrednim, przy czym skarżąca nie wyjaśnia, dlaczego to właśnie miałoby świadczyć o działaniu podjętym na skutek wcześniejszych przygotowań, a nie w wyniku nagle zrodzonego się zamiaru – jeśli analizować to w aspekcie wiedzy oskarżonego w zakresie anatomii, to wiedza ta jest przecież tożsama przy działaniu nagłym, jak przy działaniu zaplanowanym. Istotne w tym aspekcie jest natomiast to, że wszelkie działania wobec pokrzywdzonej podjęte zostały po jej odmowie kontynuowania związku z oskarżonym, wcześniej nie przejawiał on żadnych agresywnych zachowań wobec niej, gdyby zatem planował zabicie jej wątpliwe jest, by wręczał jej kwiat, by deklarował chęć kontynuowania związku (okoliczności te wynikają zresztą z niczego innego, jak z zeznań samej pokrzywdzonej). Ostatni akapit strony 3 apelacji zawiera ponadto próbę rekonstrukcji zdarzenia od strony oskarżonego, która ostać się nie może, gdyż stanowi jedynie wyraz ocen własnych, sprzecznych z dowodami uznanymi za wiarygodne, a sam skarżący nie stawia żadnych zarzutów związanych z oceną tej części materiału dowodowego. Pełnomocnik oskarżycielki posiłkowej wyraża w tym miejscu pogląd, że oskarżony dopiero w momencie, w którym pokrzywdzona zaczęła uciekać stracił panowanie nad swoim postępowaniem, wziął młot i „zadawał jej ciosy” w głowę, nadal mając w ręku nóż. Z ustaleń – poczynionych w oparciu o zeznania pokrzywdzonej – wynika, że uderzenie młotem w głowę pokrzywdzonej było jedno, nadto trzeci z ciosów nożem został zadany po wyrwaniu się przez nią i dogonieniu jej przez oskarżonego, lecz co najistotniejsze biegli lekarze psychiatrzy – a na dowód ten powołuje się także skarżąca – orzekli i opinię tę uznano słusznie za przekonującą i wiarygodną, że oskarżony miał ograniczoną w znacznym stopniu zdolność pokierowania swoim postępowania podczas całego zdarzenia. W tym stanie rzeczy to, co ma mieć miejsce „zdaniem oskarżenia” jako moment utraty zdolności zapanowania nad swoim postępowaniem nie może zostać przyjęte, jako sprzeczne ze stanem dowodowym sprawy. Trafnie podniesiono, że niesłusznie Sąd I instancji przyjął jako argument przemawiający przeciwko przyjęciu, że oskarżony planował zbrodnię to, że miał możność użycia innego narzędzia (str. 25 uzasadnienia). Eliminacja tego argumentu jak też kwestii związanych z wymową rozmów z P. K. i D. G., o czym powyżej przy analizie apelacji obrończych, nie zmienia wymowy wszystkich pozostałych zawartych w uzasadnieniu (str. 24-27) poświęconych analizie zamiaru oskarżonego i oceny prawnej jego zachowania. To, co w ocenie pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej nie świadczy o nagłym zamiarze (np: przywóz leków i chustek) zasadnie zostało ocenione przez Sąd I instancji jako jeden z elementów ważących na ocenie tego zamiaru jako nagłego. Znamienne jest przy tym, że skarżąca przywołuje tylko niektóre z nich, a pomija choćby fakt, że oskarżony umówił się z ojcem pokrzywdzonej na następny dzień. Twierdzenie, że pierwszy cios padł w chwili uśpienia czujności pokrzywdzonej na skutek przywiezienia leków i chustek także nie znajduje oparcia w faktach – sama pokrzywdzona podała, że nie bała się oskarżonego, że wcześniej nie przejawiał wobec niej agresji, nie groził jej. Nie było zatem powodów do „uśpienia’ jej czujności nagłą troską o jej zdrowie. Twierdzenie, że „mogło” to stanowić alibi dla oskarżonego (podobnie, jak zapiski dotyczące kursowania komunikacji) jest wnioskiem po prostu dowolnym. Przypomnieć należy także, że w I instancji przyjęto działanie oskarżonego z zamiarem bezpośrednim, tj. przyjęto, że chciał dokonać zabójstwa pokrzywdzonej. Brak jest przy tym przekonujących dowodów na to, że działanie swoje planował, zaś z samego sposobu zadawania ciosów nie można wyprowadzać wniosku o przygotowaniu się do tego rodzaju działania. Sama pokrzywdzona podawała, że oskarżony deklarował, iż po rozstaniu z nią jego życie nie będzie miało sensu, że się zabije. Przywołano tę część zeznań pokrzywdzonej dla zobrazowania sposobu reagowania oskarżonego na dotykające go zdarzenia, w tym także kontekście należy oceniać (w powiązaniu z ujętymi w opinii sądowo-psychiatrycznej charakterystycznymi cechami osobowości i związanymi z nimi skłonnościami do określonego typu zachowania) przywołane w apelacji wypowiedzi oskarżonego – str. 4 apelacji. Reakcja oskarżonego na wiadomość, że pokrzywdzona żyje także wpisuje się w jego charakterystyczny sposób postępowania i koncentrację na swojej osobie oraz nieliczeniem się z innymi ludźmi.

Reasumując: brak jest przekonujących argumentów na poparcie zarzutów tej apelacji dotyczących oceny zamiaru oskarżonego, Sąd I instancji poprzez pominięcie wskazanych powyżej okoliczności nie obraził przepisów prawa procesowego w sposób mający wpływ na treść wyroku. Wniosek o działaniu z zamiarze bezpośrednim nagłym należy zatem uznać za trafny.

Przyjmując, że A. K. dopuścił się czynu z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. i art. 156 § 1 pkt 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k. Sąd Okręgowy zasadnie przyjął, że z jednej strony brak jest przekonujących dowodów świadczących o planowaniu przez niego zbrodni, z drugiej prawidłowo ustalił, że działaniom skierowanym wobec A. N. (1) towarzyszył zamiar bezpośredni. Żadna z apelacji nie zawiera argumentów mogących prowadzić do wzruszenia tego stanowiska. Dotyczy to także kwalifikacji skutku powstałego na skutek zadawania ciosów nożem w szyję pokrzywdzonej. Wyrok Sądu I instancji jest wyrokiem prawidłowym także w zakresie drugiego z czynów przypisanych oskarżonemu – z art. 157 § 2 k.k. w zw. z art. 31 § 2 k.k. Choć adw. G. H. deklarował, że apelację zwraca przeciwko winie, nie zawarł w apelacji żadnej argumentacji związanej z przypisaniem oskarżonemu czynu popełnionego na szkodę M. W.. Analiza materiału dowodowego zebranego w sprawie zezwala na twierdzenie, że rozstrzygnięcie Sądu meriti i w tym zakresie jest prawidłowe – zasadnie przyjęto, iż uderzenie młotem w głowę spowodowało u tego pokrzywdzonego skutki określone w art. 157 § 2 k.k. Sposób działania oskarżonego był umyślny. Sąd I instancji trafnie – po przesłuchaniu biegłych lekarzy psychiatrów przyjął, że także co do tego czynu oskarżony miał w znacznym stopniu ograniczoną zdolność pokierowania swoim postępowaniem. Próba podważenia ustaleń tyczących tej części zdarzenia poprzez twierdzenie, że uderzenie młotem musiałoby prowadzić do pozbawienia życia nie może zostać uznana za skuteczną, bowiem skutki użycia konkretnego narzędzia zależna jest nie tylko od jego właściwości, ale i od siły, z którą się go używa. Dotyczy to także uderzenie młotem A. N. (1).

Co do apelacji obu obrońców i pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej w zakresie rozstrzygnięcia o karze:

Bezsporne jest, że oskarżonemu przypisano działania podjęte w warunkach określonych w art. 31 § 2 k.k., kiedy miał ograniczoną w stopniu znacznym jedną funkcję poczytalności (zdolność pokierowania swoim postępowaniem). Sąd I instancji skorzystał z możliwości przewidzianej w art. 31 § 2 k.k. i zastosował wobec oskarżonego nadzwyczajne złagodzenie kary. Rozstrzygnięcie to jest kwestionowane przez pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej (co do jego zastosowania) i przez obrońców – co do zakresu, bowiem uważają, że nastąpiło to „formalnie” bądź „nominalnie”, przez co orzeczenie o karze jest rażąco i niewspółmiernie surowe.

Z żadną ze stron zgodzić się nie można.

Apelacja na niekorzyść oskarżonego opiera się na dwóch przesłankach – ograniczeniu jedynie jednej funkcji poczytalności oraz fakcie, że przygotowywał się do popełnienia czynu I (skarżąca ta nie ma tzw. gravamen do kwestionowania rozstrzygnięcia co do czynu II). Wobec uznania, że przyjęcie przez Sąd Okręgowy działania w zamiarze bezpośrednim nagłym jest rozstrzygnięciem prawidłowym drugi z argumentów siłą rzeczy nie może zostać podzielony. Odnosząc się natomiast do kwestii zakresu ograniczenia w stopniu wskazanym w art. 31 § 2 k.k. poczytalności jedynie co do zdolności pokierowania swoim postępowaniem, należy wskazać, że stan taki nie ogranicza możliwości skorzystania z nadzwyczajnego złagodzenia kary. Okoliczność wskazana w art. 31 § 2 k.k. jest okolicznością istotnie rzutującą na ustalenia stopnia winy sprawcy, wymienia ją sam ustawodawca jako ustawową przesłankę zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary, co należy odczytać jako mocny sygnał z jego strony, iż nawet najniższa kara przewidziana za dane przestępstwo może być z uwagi na stopień winy niewspółmiernie surowa ( tak też Sąd Apelacyjny w Katowicach – wyrok z dnia 12 lipca 2007 r. w sprawie II AKa 200/07, publ. w Prok. i Prawo 2008/6/25). Sąd I instancji przeanalizował wszystkie istotne okoliczności rzutujące na rozmiar kary za czyn i doszedł do trafnego przekonania, że zachodzą podstawy do zastosowania nadzwyczajnego złagodzenia kary wobec oskarżonego. Kwestionowanie tego wyłącznie w oparciu o to, że oskarżony miał ograniczoną znacznie jedynie zdolność pokierowania swoim postępowaniem nie może prowadzić do uwzględnienia apelacji pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej i to niezależnie od treści art. 454 § 2 k.p.k. w brzmieniu obowiązującym do dnia 1 lipca 2015 r. (akt oskarżenia w niniejszej sprawie wpłynął przed tą datą).

Okoliczność ta podniesiona w apelacji na niekorzyść została należycie uwzględniona w I instancji, jeśli zważyć na rozmiar kary pozbawienia wolności w stosunku do ustawowych możliwości. Nie można przyjąć, by kara ta niższa o 11 miesięcy od najwyższej możliwej do wymierzenia przy zastosowaniu art. 60 k.k., była karą wymierzoną – jak podnoszą obrońcy jedynie przy formalnym, bądź nominalnym zastosowaniu tej instytucji. Zasadnie wskazał Sąd I instancji, że nie wolno tracić z pola widzenia ogólnych dyrektyw wymiaru kary ujętych w art. 53 k.k. i Sąd ten należycie je uwzględnił. Nie można zatem zasadnie podnosić, że kara razi swoją niewspółmierną surowością. Żadna z okoliczności wskazanych w apelacjach obrońców nie może prowadzić do takiego wniosku. Pokrzywdzona włożyła wiele wysiłku w doprowadzenie swojego stanu zdrowia do obecnego, ma blizny (vide: zaświadczenie z C. (...) – k. 1282), tak więc argumentacja tycząca skutków działania oskarżonego (adw. G. H.) nie może prowadzić do złagodzenia kary. Także fakt, że działania oskarżonego wobec A. N. zakończyło się na etapie usiłowania nie czyni orzeczonej kary rażąco niewspółmiernej w rozumieniu art. 438 pkt 4 k.p.k. Postawa oskarżonego nie umknęła Sądowi I instancji – dostrzegł, że oskarżony przeprosił pokrzywdzoną i rodzinę państwa N., trafnie jednak dostrzegł, że można mieć wątpliwości co do szczerości jego skruchy. Pogląd ten umotywował. Próba przedstawienia postawy pokrzywdzonych jako jedynie stanowiska procesowego w zestawieniu z postawą oskarżonego (adw. P. J.) nie może być zatem skuteczna. Dotychczasowy tryb życia oskarżonego, jego niekaralność i wiek także były brane pod uwagę przez Sąd I instancji. Wszelkie okoliczności rzutujące na wymiar kary zostały należycie wyważone, żadnej istotnej okoliczności nie pominięto, zaś tym które są ważące na tej części orzeczenia nadano właściwy wymiar. Rozstrzygnięcie o karze należy więc uznać trafne.

Brak jest także podstaw do zmiany wyroku w zakresie orzeczenia opartego o art. 46 § 1 k.k. Adw. P. J. nie zauważa, że Sąd Okręgowy orzekł o zadośćuczynieniu za doznaną krzywdę (pkt II wyroku), określając to orzeczenie orzeczeniem o nawiązce (zarzut drugi apelacji), a w uzasadnieniu apelacji orzeczeniem o naprawieniu szkody (str. 16 apelacji). Z faktu, że obecnie stan zdrowia pokrzywdzonej jest taki, jaki sama opisała, nie wolno wywodzić, że orzeczenie zawarte w pkt II wyroku nie jest uzasadnione. Nie na miejscu jest wskazywanie, że przebywała w szpitalu na „koszt państwa”, wszak tenże pobyt połączony z zabiegiem operacyjnym był wynikiem niczego innego, jak działań oskarżonego. W wyniku tych działań powstały skutki opisane przez pokrzywdzoną – str. 7 uzasadnienia wyroku. Niewątpliwe jest, że musiała poddać się rehabilitacji, a samo zdarzenie było dla niej traumatyczne. Bagatelizowanie skutków zdarzenie poprzez ograniczenie jedynie do konieczności noszenia kołnierza ortopedycznego nie może być uznane za argument do uznania, że zasądzona kwota ma charakter dochodowy, jak usiłuje to przedstawić ten skarżący. Suma cierpień i dolegliwości, konieczność przechodzenia rehabilitacji w pełni uprawniała do zasądzenia zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w wysokości wskazanej w pkt II wyroku i rozstrzygnięcia tego nie sposób uznać za mające charakter niewspółmierny, rażąco zawyżony, jak twierdzi apelujący. Sąd I instancji wcale nie twierdził przy tym, by pokrzywdzona stała się osobą niezdolną do pracy, czy trwale oszpeconą. Brak zatem podstaw do zmiany wyroku i w tym zakresie.

Z uwagi na sytuację majątkową oskarżonego, Sąd Apelacyjny orzekł o zwolnieniu go od kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze.

Z powyższych względów Sąd Apelacyjny orzekł, jak w wyroku.