Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt. IV Ka 891/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 28 października 2013 roku

Sąd Okręgowy w Bydgoszczy IV Wydział Karny Odwoławczy
w składzie:

Przewodniczący SSO Włodzimierz Hilla - sprawozdawca

Sędziowie SO Danuta Lesiewska

SO Adam Sygit

Protokolant Agnieszka Sawicka

przy udziale Marty Dydyszko - Lewickiej prokuratora Prokuratury Okręgowej
w Bydgoszczy

po rozpoznaniu w dniu 28 października 2013 roku

sprawy Ł. Ś.

oskarżonego z art. 157 § 1 k.k.

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Bydgoszczy

z dnia 21 czerwca 2013 roku - sygn. akt XVI K 3121/12

utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok, uznając apelację za oczywiście bezzasadną; wymierza oskarżonemu opłatę w wysokości 180,00 (sto osiemdziesiąt) złotych za II instancję i obciąża go wydatkami poniesionymi przez Skarb Państwa w postępowaniu odwoławczym.

IV Ka 891/13

UZASADNIENIE

Ł. Ś. został oskarżony o to, że 14 lipca 2012 roku w B.przy ul. (...)przy klubie (...)dokonał naruszenia czynności narządów ciała M. P.w ten sposób, że uderzył pokrzywdzonego nn. narzędziem w twarz, w wyniku czego doznał on obrażeń ciała w postaci złamania zespołu jarzmowo-szczękowego po stronie prawej, stłuczenia tkanek (krwiaki podskórne, obrzęk, bolesność) okolicy oczodołu prawego i policzka prawego, naruszających czynności narządów ciała na okres powyżej siedmiu dni,

tj. o czyn z art. 157 § 1 k.k.

Sąd Rejonowy w Bydgoszczy wyrokiem z 21 czerwca 2013 r. (sygn. akt XVI K 3121/12) uznał oskarżonego za winnego tego, że 14 lipca 2012 roku w B. przy ul. (...), przy klubie (...), uderzył M. P. pięścią w twarz, w wyniku czego pokrzywdzony doznał obrażeń ciała w postaci złamania zespołu jarzmowo-szczękowego po stronie prawej, stłuczenia tkanek (krwiaki podskórne, obrzęk i bolesność) okolicy oczodołu prawego i policzka prawego, naruszających czynności narządów ciała na okres powyżej siedmiu dni, tj. za winnego występku z art. 157 § 1 k.k. i za to, na podstawie cyt. przepisu ustawy, wymierzono mu karę 6 miesięcy pozbawienia wolności.

Na podstawie art. 69 § 1 k.k. i art. 70 § 1 pkt 1 k.k., wykonanie orzeczonej kary pozbawienia wolności warunkowo zawieszono na dwuletni okres próby.

Na podstawie art. 71 § 1 k.k. wymierzono oskarżonemu grzywnę w wysokości 30 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki na 20 zł.

Na podstawie art. 46 § 1 k.k. orzeczono wobec oskarżonego na rzecz pokrzywdzonego kwotę 1.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

Niniejszy wyrok zawiera nadto rozstrzygnięcie w przedmiocie kosztów sądowych w sprawie.

Powyższy wyrok został zaskarżony, w trybie apelacji, przez obrońcę oskarżonego , który, powołując się na podstawy odwoławcze przewidziane w art. 438 pkt. 2 i 3 k.p.k. wyrokowi temu zarzucił:

1.  błąd w ustaleniach faktycznych, mający wpływ na treść orzeczenia, poprzez przyjęcie, że oskarżony dopuścił się przypisanego mu aktem oskarżenia czynu, podczas gdy zebrane dowody pozwalały wysnuć wnioski przeciwne;

2.  obrazę przepisów postępowania mającą wpływ na treść orzeczenia, tj. przepisów art. 65 § 2 k.p.k. w zw. z art. 120 k.p.k., poprzez orzeczenie o przyjęciu i rozpoznaniu powództwa pomimo tego, że posiadało ono braki formalne z art. 119 § 1 pkt 1 k.p.k., tj. nie zawierało oznaczenia organu do którego je skierowano i z tego powodu nie powinno być przyjęte i rozpoznane.

W konkluzji apelujący wniósł o zmianę wyroku w części dotyczącej uznania oskarżonego za winnego zarzucanego mu czynu i uniewinnienie go oraz pozostawienie powództwa bez rozpoznania.

Sąd Okręgowy zważył co następuje :

Powyższą apelację należało uznać za oczywiście bezzasadną, w rozumieniu treści przepisu art. 457 § 2 k.p.k., wobec czego zaskarżony wyrok podlegał utrzymaniu w mocy.

Na wstępie należałoby poczynić kilka uwag natury ogólnej, a mianowicie:

Prawidłowość rozstrzygnięcia sprawy uzależniona jest od prawidłowego wykonania przez sąd orzekający podstawowych, ciążących na nim powinności, jakie wynikają z przepisów procedury. Sąd orzekający jest związany w postępowaniu dowodowym tymi przepisami postępowania karnego, które „nakazują” zmierzać w szczególności do realizacji podstawowej zasady procesowej, a mianowicie prawdy materialnej, obligując do przeprowadzenia dowodów tak zawnioskowanych przez strony, jak i przeprowadzenia, również z urzędu, wszelkich dowodów niezbędnych do ustalenia okoliczności istotnych dla rozstrzygnięcia przede wszystkim o winie oskarżonego. Sąd orzekający jest obowiązany do dokonania należytej, zgodnej z obowiązującymi w tym względzie regułami i zasadami procesowymi, chronionymi treścią przepisu art. 7 k.p.k., oceny całokształtu dowodów ujawnionych na rozprawie głównej, a poza zasięgiem rozważań sądu meriti nie mogą pozostać jakiekolwiek dowody istotne dla rozstrzygnięcia powyższych kwestii.

Należy chować w pamięci, że prawo polskie hołduje zasadzie swobodnej, acz kontrolowanej oceny dowodów, wobec czego stanowisko sądu orzekającego w kwestii oceny dowodów winno zostać należycie uzasadnione. Za reprezentatywny w tym względzie można z powodzeniem uznać pogląd zawierający się w tezie, że: „Zasada swobodnej oceny dowodów, leżąca u podstaw prawidłowego wyrokowania, nie może prowadzić do dowolności ocen i takiego wyboru dowodów, którego prawidłowości nie dałoby się skontrolować w trybie apelacyjnym, a ustalenia faktyczne wyroku tylko wtedy nie wykraczają poza ramy swobodnej oceny dowodów, gdy poczynione zostały na podstawie wszechstronnej analizy przeprowadzonych dowodów, których ocena nie wykazuje błędów natury faktycznej czy logicznej, zgodna jest ze wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego oraz prowadzi do sędziowskiego przekonania, odzwierciedleniem którego powinno być uzasadnienie orzeczenia (OSA 1999/7-8/54, OSNPG 1987/7/89, OSNPG 1984/3/17, OSNPG 1983/2/22, OSNPG 1979/10/140, OSNKW 1974/7-8/147, por. szerzej op. cit. str. 171; nadto OSNKW 1975/2/28).

Obowiązkiem sądu wynikającym ze wspomnianej zasady prawdy materialnej jest zatem zmierzanie do wyjaśnienia wszystkich okoliczności istotnych w sprawie i to przy właściwym uwzględnieniu całego zebranego materiału dowodowego, a to stosownie do treści przepisu art. 410 k.p.k.

Uzasadnienie wyroku natomiast winno spełniać wszystkie te wymogi ustawowe, jakie przewidziane są treścią przepisu art. 424 k.p.k. Winno zawierać przejrzystą i kompletną analizę i ocenę wszystkich tych dowodów, na jakich oparto ustalenie każdego istotnego dla rozstrzygnięcia sprawy faktu i okoliczności, jak też argumentację odnośnie tego, dlaczego nie uznano za miarodajne dowodów przeciwnych. Brak takiego wyjaśnienia i oceny mógłby prowadzić do zarzutu przekroczenia granic swobodnej oceny dowodów (art. 7 k.p.k.). Pominięcie dowodów dotyczących istotnych faktów oraz okoliczności i nie zajęcie wobec nich stanowiska, dawałoby podstawę do postawienia zarzutu sprzeczności ustaleń z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego. Uzasadnienie, które nie spełniałoby tych wymogów ustawowych uniemożliwiałoby sądowi drugiej instancji kontrolę zaskarżonego orzeczenia i prawidłowe ustosunkowanie się do zarzutów odwoławczych, powodując konieczność uchylenia zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania (por. np. OSA 1999/7-8/54, OSNPG 1987/7/89, OSNPG 1984/3/17, OSNPG 1983/2/22, OSNPG 1979/10/140, OSNKW 1974/7-8/147). Prawidłowe uzasadnienie wyroku jako dokumentu zdającego sprawę z przebiegu rozumowania i wnioskowania sędziów, winno przy tym zawierać wszystkie składające się na to elementy – od przesłanek aż po końcowy wynik. Winno się więc w uzasadnieniu orzeczenia przytoczyć wszystkie przeprowadzone dowody wraz ze streszczeniem istotnej ich treści, analizę kryminalistyczną ich wiarygodności i wynikające z nich wnioski, wskazać dowody, na których sąd się oparł, podać powody dla których nie uznał dowodów przeciwnych, a także dowody pozbawione znaczenia, wraz z odpowiednią argumentacją w tym względzie. Oznacza to, że z taką samą starannością powinien sąd ocenić zarówno te dowody (bądź ich fragmenty), które odrzuca, jak i te na których opiera swe rozstrzygnięcie. Brak takiego wyjaśnienia i oceny w uzasadnieniu wyroku uniemożliwiałby odparcie zarzutu przekroczenia przez sąd granic swobodnej oceny dowodów (por. Apel.-Lub. 1999/2/12, Prok.iPr. 1998/2/7, KZS 1994/6-8/68, OSA 1991/3/15, OSNPG 1990/10/78, OSNPG 1981/12/139, OSNPG 1980/7/98, OSNPG 1974/3/47). Sporządzenie uzasadnienia wyroku we wskazany sposób ma istotne znaczenie także dla czynności procesowych stron, gdyż odwołujący się ma możność zwalczania w takim wyroku twierdzeń sądu zawartych w uzasadnieniu orzeczenia, aby przekonać sąd odwoławczy, że znajdujące się w części dyspozytywnej rozstrzygnięcie jest wadliwe, jako wypływające z wadliwych lub mylnych przesłanek. Przytaczając argumenty przeciw uzasadnieniu składający apelację tym samym zwalcza samo rozstrzygnięcie, jako wynik rozumowania zawartego w uzasadnieniu (OSNPG 1974/3/47).

Odnosząc powyższe uwagi do realiów i okoliczności przedmiotowej sprawy trzeba skonstatować, że - w ocenie sądu odwoławczego - sąd pierwszej instancji w sposób w pełni należyty, kompletny i wyczerpujący przeprowadził postępowanie dowodowe, po czym poczynił jak najbardziej trafne ustalenia faktyczne skutkujące uznaniem sprawstwa oskarżonego w zakresie przypisanego mu czynu, po przeprowadzeniu kompleksowej, wnikliwej i gruntownej analizy i oceny całokształtu zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego.

W ocenie organu ad quem, sąd orzekając y w swoim kompletnym, logicznym i w pełni przekonującym uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, czyniącym zadość tym wymogom, jakie zakreśla dlań treść przepisu art. 424 k.p.k., wskazał, na jakich dowodach oparł dokonane ustalenia i z jakich powodów nie uznał dowodów przeciwnych. Z treści uzasadnienia zatem w sposób jednoznaczny, jasny i zrozumiały wynika dlaczego zapadł taki właśnie wyrok. Przedstawiona ocena dowodów, jak wspomniano, w żaden sposób nie wykracza poza granice ich swobodnej oceny, uwzględnia wskazania wiedzy i doświadczenia życiowego oraz zasady logicznego rozumowania, jak najbardziej uprawnienie korzystając z ochrony przewidzianej właśnie treścią przepisu art. 7 k.p.k.

Sąd odwoławczy w powyższym zakresie z tą argumentacją, jaka została tamże przywołana, w pełni się utożsamia i się do niej odwołuje , nie dostrzegając zatem konieczności ponownego szczegółowego jej przytaczania.

Czyniąc natomiast zadość stosownym wymogom procesowym przewidzianym dla postępowania odwoławczego treścią przepisów art. art.: 433 § 2 i 457 § 3 k.p.k., należy stwierdzić co następuje:

Niniejsza apelacja w gruncie rzeczy jawi się jako tyleż nietrafna, co tylko i wyłącznie polemiczna wobec ustaleń sądu orzekającego oraz rzetelnej, wyczerpującej, logicznej i w pełni przekonującej argumentacji zawartej w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku, nie dostarczając jakichkolwiek merytorycznych argumentów tego rodzaju, które pozwalałyby na podzielenie zarzutów sformułowanych w tymże środku odwoławczym oraz leżącej u ich podstaw argumentacji, gdzie usiłuje się w sposób właśnie polemiczny, a przy tym jednostronny, subiektywny i uproszczony kwestionować prawidłowość i zasadność zapadłego rozstrzygnięcia.

Na wstępie wszelkich dalszych, szczegółowych rozważań czynionych przez organ ad quem, jako zasadne i celowe będzie skonstatować, iż pełną aktualność zachowuje ta reguła oceny dowodów, wedle której podstawę dokonywanych ustaleń faktycznych w określonej sprawie winny stanowić wszystkie dowody zgromadzone w sprawie (art. 410 k.p.k.), w szczególności zaś naturalnie te, które mają określone, istotne znaczenie dla merytorycznego rozstrzygnięcia, przy czym dowody te winny być postrzegane i oceniane w ich całokształcie i we wzajemnym względem siebie powiązaniu, kiedy to dopiero nabierają one zgoła odmiennej wymowy, znaczenia i wartości dowodowej, aniżeli wówczas, gdy chcieć je postrzegać w sposób jednostkowy, wybiórczy, w oderwaniu od wspomnianych wzajemnych relacji między nimi, jak próbuje to miejscami czynić autorka niniejszej apelacji.

Odnosząc się zatem wprost do treści poszczególnych zarzutów odwoławczych oraz argumentów i okoliczności przytoczonych dla ich wsparcia, stwierdzić należy co następuje:

Z zarzutami odwoławczymi oraz leżącą u ich podstaw, nadzwyczaj polemiczną argumentacją, dość trudno jest podjąć jakowąś rzeczową polemikę, albowiem te wręcz rażą niekonsekwencją i brakiem rzeczowości, pozostając przy tym w zupełnym oderwaniu od elementarnych zasad logiki oraz wskazań doświadczenia życiowego. Równocześnie, zarzuty te są formułowane w zupełnym oderwaniu od treści zgromadzonych w sprawie dowodów. I tak:

Zupełnie niepodobna zrozumieć powodów, dla których formułuje się w apelacji zarzut opisany w pkt. 1.

Niechybnie, nie było intencją autora apelacji wykazywanie, że „zebrany w sprawie materiał dowodowy pozwala wysnuć wnioski przeciwne”, w takim oto sensie, że to pokrzywdzony miał spowodować jakoweś obrażenia u oskarżonego, ale – jak z powodzeniem można mniemać - apelujący zmierzał do wykazania, że zebrane dowody nie pozwalały na uznanie, że „oskarżony (w ogóle) dopuścił się przypisanego mu aktem oskarżenia czynu (należałoby się zdecydować: albo przypisanego wyrokiem, albo zarzucanego mu aktem oskarżenia czynu! – uwaga SO). Tymczasem, apelujący, w sposób wręcz sofistyczny, próbuje zupełnie zignorować jeden z podstawowych (zwłaszcza w realiach przedmiotowej sprawy) dowodów, jakim są wyjaśnienia samego oskarżonego. Czyż trzeba przypominać, że oskarżony zasadniczo przyznawał się przecież do popełnienia zarzucanego mu czynu, wprawdzie wyjaśniając pierwej, że uderzył pokrzywdzonego w twarz otwartą ręką, by zaraz potem przyznać jednak: „ uderzyłem go z pieści z prawej ręki w okolice szczęki, szyi…” (k. 84v).

Jeśli zestawić owo oświadczenie procesowe oskarżonego z treścią zeznań pokrzywdzonego, który wprawdzie deklarował, że nie wszystko dobrze pamięta z uwagi na swój stan pozostawania pod wpływem alkoholu (również w tym względzie nie było podstaw do twierdzenia, jakoby okoliczność tę pokrzywdzony ukrywał na przestrzeni całego postępowania – vide s. 2 apelacji !), utrzymując w pewnym momencie, że został uderzony w tył głowy, jednakże zaraz potem precyzował: „otrzymałem uderzenie w boczną cześć twarzy, w policzek (…) nie wiem dokładnie w które miejsce dostałem (…) (ale) było to to miejsce, gdzie potem było obrażenie” (k. 85v). Także śwd. A. W. (której przecież oskarżony nie ma prawa posądzać o stronniczość) potwierdziła fakt dwukrotnego uderzenia pokrzywdzonego przez oskarżonego „z prawej ręki” (k. 86). Pozostaje więc w tej części zupełnie retorycznie zapytać – gdzież tutaj jest miejsce na twierdzenie, jakoby „pokrzywdzony konsekwentnie podtrzymywał, że cios padł w tył głowy” ?! Zostaje jedynie skonstatować, że stan jego nietrzeźwości, zakres i rodzaj doznanych obrażeń, a także charakter zdarzenia niechybnie mogły powodować (jak ów deklarował) jego określoną dezorientację, chwilowe zamroczenie, a co z kolei z powodzeniem mogło prowadzić do tych – jakże przecież szczerych - deklaracji, że pewnych szczegółów nie pamięta. Równocześnie jednak w sposób oczywisty nie upoważnia to, ani do powyższych supozycji, ani do kwestionowania, że uderzenie o takim charakterze, w owo ustalone miejsce ciała pokrzywdzonego i z wynikającymi z tego dlań konsekwencjami, zostało de facto przez oskarżonego zadane. Innym zupełnie zaś zagadnieniem jest to, w jakich okolicznościach do zadania tego uderzenia doszło, o czym poniżej.

Powyższe deklaracje pokrzywdzonego obalają z gruntu jedno z tych kolejnych, rażących dowolnością nieuprawnionych domniemań obrony, jakoby świadkowie oskarżenia mieli uzgodnić – jaką ?! – wersję niekorzystną dla oskarżonego. Przecież nie tę, że oskarżony uderzył pokrzywdzonego w powyższy sposób, co z oczywistych względów nie może być kwestionowane. Także dlatego, że żadną miarą nie uprawniają do tego wszelkie dalsze dowody i wynikające z nich wnioski, by odwołać się, czy to do zeznań śwd. P. W., czy T. P. (k. 110v), czy nawet świadków - A. W. (k. 86) i J. P. (k. 86v), gdzie te ostatnie, bądź to deklarują znaczącą niepamięć przebiegu wydarzeń, bądź to ich zeznania nie pozwalają przecież na obalenie samej tezy głównej oskarżenia (jak wspomniano, przyznawanej przecież przez samego oskarżonego), że oskarżony uderzył (w twarz) pokrzywdzonego.

Przy czym, nie będzie od rzeczy przypomnieć, że śwd. T. P., jakże przecież wyważony w swych zeznaniach (jak więc także w jego przypadku można mówić o jakowymś uzgadnianiu wersji, skoro ten, już to potwierdza stan nietrzeźwości pokrzywdzonego, już to deklaruje, że zdarzenia osobiście nie widział!), podkreślał, że pokrzywdzony był w szoku, acz twierdził, że „ dostał w twarz (…) został uderzony w twarz, w głowę”, jak i to, że „ krew się lała” (k. 110v). Ta okoliczność znajduje zresztą potwierdzenie również w zeznaniach śwd. P. W. (k. 87v), gdzie i tę okoliczność obrona również próbowała kwestionować. Brak jej potwierdzenia w zeznaniach A. W. czy J. P. z oczywistych powodów nie może skutecznie obalić owego twierdzenia, choćby z uwagi na ich fragmentaryczne obserwacje zajścia, acz także ze względu na treść dokumentacji medycznej i opinii biegłego, a w konsekwencji wynikający z nich ustalony rodzaj i charakter obrażeń (k. 14, 121, 134, 150). Zresztą, logicznie rozumując i wnioskując, świadkowie deklarujący w swych oświadczeniach procesowych tę okoliczność (że pokrzywdzony był zakrwawiony), nie mają przecież żadnego interesu faktycznego, ani prawnego, by w tym względzie zeznawać nieprawdę. A już tylko nawiasem mówiąc – na potylicy głowy pokrzywdzonego nie ujawniono jakichkolwiek obrażeń, które mogłyby uprawniać do podtrzymywania przez obronę tezy o mającym mieć miejsce uderzeniu pokrzywdzonego, ale w tył głowy!

Wszystkie zeznania wspomnianych świadków, a dotyczące deklarowanych czasowo-przestrzennych relacji odnośnie poszczególnych fragmentów zdarzenia, w sposób tyleż oczywisty co jednoznaczny wskazują, że bodaj natychmiast po zdarzeniu została wezwana taksówka, którą P. W.odwiózł M. P.do szpitala. Jakżesz jest więc do pomyślenia, by w tych okolicznościach i w takim stanie dowodów, próbować sugerować – jak czyni to obrona - jakoby pokrzywdzony mógł doznać takowych obrażeń w innym, późniejszym czasie, miejscu i okolicznościach (w taksówce?! skoro w szpitalu obrażenia te już ujawniono i udokumentowano) - ( sic!).

Innym zagadnieniem zaś jest to, dalsze ustalenie sądu, jakie dotyczy okoliczności, w jakich do uderzenia M. P. przez oskarżonego doszło, a co rzutuje przecież na ocenę prawną zachowania oskarżonego, a w konsekwencji także na jego stopień zawinienia oraz stopień społecznej szkodliwości czynu.

Z zeznań pokrzywdzonego wynika, że po dłuższym czasie, gdy przebywał on na zewnątrz lokalu podszedł doń oskarżony (por. także - śwd. A. W. (k. 86) i J. P. (k. 86v), po czym zachował się w opisany przez niego sposób. Abstrahując zatem od rodzaju i charakteru „sporu” powstałego w klubie, tego rodzaju zachowaniem oskarżony już podjął określone ryzyko eskalacji owego „sporu”. Jeśli zaś tak, to także w tym względzie, rozumując logicznie, to nie pokrzywdzony przejawił określoną aktywność względem oskarżonego dla „wyjaśnienia sprawy”, lecz było zgoła odwrotnie. Skoro, zatem oskarżony nadal, zachowując się w taki sposób, odczuwał swoistą przemożną taką potrzebę, to doświadczenie życiowe również tutaj podpowiada zasadność dania wiary tej wersji wydarzeń, jaką prezentuje w swych zeznaniach pokrzywdzony. Zwłaszcza, że – jak wspomniano – uwiarygodnia on się przyznając (przecież) choćby stan swej nietrzeźwości, czy też chwilowy brak orientacji, powodujący jakże szczerze brzmiący brak pełnej precyzji w opisie miejsca, w jakie został uderzony. Nader niejasne i chwiejne zeznania A. W. w tym przedmiocie (por. zeznania świadka co do jej „wrażeń” odnośnie rzekomych intencji wnioskowanych z zachowania pokrzywdzonego, ale i deklarowanej dalej niepamięci co do części istotnych okoliczności zajścia – k. 86, podobnie zresztą jak w przypadku śwd. J. P. – k. 86v), bynajmniej nie uprawniają do poszukiwania w tych dowodach skutecznej przeciwwagi dla zeznań M. P..

W tym stanie rzeczy wreszcie, dywagacje apelującego dotyczące podawania w lokalu alkoholu w butelkach, pozbawione są istotnego znaczenia w sprawie i w żaden sposób nie są w stanie w jakikolwiek znaczący sposób rzutować na prezentowaną ocenę stanu dowodów i wynikające z nich wnioski.

Odnośnie zarzutu z pkt. 2 apelacji, stwierdzić należy, że jest on o tyle niezrozumiały, że przecież co do zadośćuczynienia, jakie zasądzono na rzecz pokrzywdzonego w pkt. 4 wyroku, orzeczono je w oparciu o przepis art. 46 § 1 k.k., nie zaś w trybie złożonego przez prokuratora powództwa adhezyjnego. To, nawiasem mówiąc, winno było zostać w tej sytuacji pozostawione bez rozpoznania. Nie oznacza to jednak, iżby w tych okolicznościach mogły mieć jakiekolwiek merytoryczne znaczenie dywagacje autora apelacji dotyczące tego, jakim wymogom formalnym winien odpowiadać pozew.

W konsekwencji, ze wszystkich tych powodów, jakie przytoczone zostały w uzasadnieniu wyroku sądu pierwszej instancji, jak i tych przywołanych powyżej, apelację obrońcy oskarżonego należało uznać za oczywiście bezzasadną, a zaskarżone orzeczenie podlegało utrzymaniu w mocy.

O kosztach sądowych związanych z postępowaniem odwoławczym orzeczono po myśli art. 634 k.p.k. w zw. z art. 627 k.p.k. oraz art. 2 ust. 1 pkt 2 oraz art. 3 ust. 1 ustawy z 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (tekst jedno. Dz. U. Nr 49/83, poz. 223 ze zm.), uznając, że brak jest podstaw do zwolnienia oskarżonego od ponoszenia rzeczonych kosztów.