Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt X K 6/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 12 października 2016 r.

Sąd Rejonowy Gdańsk – Południe w Gdańsku w X Wydziale Karnym

w składzie:

Przewodniczący: SSR Maria Julita Hartuna

Protokolant: Magdalena Sadowska

po rozpoznaniu w dniach 29.04.2015 r., 03.08.2015 r., 13.11.2015 r., 24.02.2016 r.,08.04.2016 r., 27.07.2016 r., 05.10.2016 r. sprawy:

A. K. (K.), s. A. i B. z d. S., ur. (...) w G.

oskarżonego o to że:

w dniu 20 maja 2014 roku w P. pozbawił wolności E. R., którą poprzez użycie przemocy wepchnął ją do samochodu m-ki F. (...) o nr rej. (...), a następnie wbrew jej woli wiózł ją drogą nr (...) w kierunku J. w nieustalone miejsce, przy czym szarpał ją, bił rękoma po plecach i głowie oraz groził pozbawieniem życia, która to groźba wzbudziła w pokrzywdzonej uzasadnioną obawę jej spełnienia, w wyniku czego E. R. otworzyła drzwi i wyskoczyła z jadącego pojazdu, w wyniku czego doznała obrażeń ciała w postaci złamania kości czaszki, krwiaka przymózgowego i stłuczenia mózgu

tj. o czyn z art. 189 § 1 kk w zb. z art. 157 § 1 kk w zb. z art. 190 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk

I.  oskarżonego A. K. , w ramach zarzuconego mu czynu, uznaje za winnego tego, że w dniu 20 maja 2014 roku w P. pozbawił wolności E. R. w ten sposób, że krzycząc i używając siły fizycznej wepchnął ją do samochodu m-ki F. (...) o nr rej. (...), a następnie wbrew jej woli wiózł ją drogą nr (...) w kierunku J., przy czym szarpał ją oraz groził pozbawieniem życia i zakopaniem w nieznanym miejscu, która to groźba wzbudziła w pokrzywdzonej uzasadnioną obawę jej spełnienia, w wyniku czego E. R. otworzyła drzwi i wyskoczyła z jadącego pojazdu, przez co oskarżony nieumyślnie spowodował u E. R. obrażenia ciała w postaci stłuczenia płata skroniowego lewej półkuli mózgu, z niewielkim krwiakiem przymózgowym – podtwardówkowym po stronie lewej, z wielomiejscowym złamaniem kości sklepienia i podstawy czaszki po stronie prawej, otarć naskórka w lewej okolicy biodrowej oraz w prawej okolicy lędźwiowej, niewielkiego niedosłuchu odbiorczego ucha prawego oraz zaburzeń adaptacyjnych – lękowych i zaburzeń snu oraz dolegliwości bólowych głowy i odcinka szyjnego kręgosłupa, co spowodowało naruszenie czynności narządu ciała (ośrodkowy układ nerwowy, narząd słuchu, narząd ruchu) i rozstrój zdrowia na czas trwający znacznie dłużej niż 7 dni, czyn ten kwalifikuje jako występek z art. 189 § 1 kk w zb. z art. 157 § 1 i 3 kk w zb. z art. 190 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk i za to skazuje go, a przy zastosowaniu art. 11 § 3 kk, na mocy art. 189 § 1 kk w zw. z art. 37a kk, art. 34 § 1 i 1a pkt 1) kk, art. 34 § 2 pkt 1 i 3 kk, art. 35 § 1 kk wymierza mu karę 1 (jednego) roku ograniczenia wolności, polegającej na wykonywaniu nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne, wskazanej przez Sąd, w wymiarze 20 (dwudziestu) godzin w stosunku miesięcznym;

II.  na podstawie art. 46 § 2 kk orzeka od oskarżonego na rzecz pokrzywdzonej E. R. kwotę 20.000 zł (dwadzieścia tysięcy złotych) tytułem nawiązki;

III.  na podstawie art. 627 kpk w zw. z art. 626 § 1 kpk oraz na podstawie art. 1 i art. 2 ust. 1 pkt 3, art. 2 ust. 2 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (tekst jednolity Dz. U. z 1983 r. nr 49 poz. 223 z późn. zm.) zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 2.672,58 zł (dwa tysiące sześćset siedemdziesiąt dwa złote 58/100) tytułem wydatków oraz 180,00 zł (sto osiemdziesiąt złotych) tytułem opłaty.

Sygn. akt X K 6/15

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

A. K. pozostawał w związku nieformalnym z E. R. od około ośmiu lat, pracowali także w tej samej firmie w S.. Związek przebiegał burzliwie, były okresy, w których E. R. wyprowadzała się od partnera do swojej babci, następnie wracała do niego, budowali relacje na nowo. Niemniej jednak, pod koniec roku 2013 r. E. R. nawiązała bliższą znajomość z dotychczasowym kolegą A. K., S. P.. Pomiędzy nimi zaczęło się rodzić głębsze uczucie. Pomimo tego, E. R. nie kończyła jeszcze związku z A. K., z którym była nadal bardzo silnie związana emocjonalnie. Próbując podjąć decyzję co do dalszego postępowania E. R. pod koniec maja 2014 r. po raz kolejny wyprowadziła się od partnera, lecz po dwóch dniach wróciła, nocowała u niego przez kilka dni, po czym odeszła; w połowie maja jeszcze raz przebywała przez kilka dni u A. K. i znów zniknęła.

dowody: zeznania świadka E. R. k. 390v - 396, 24v - 26, 142 - 143, 169 - 175, opinia psychologiczna k. 420 - 429, zeznania świadków K. P. (1) k. 397 - 398v, 237 - 239, S. P. k. 398v - 400v, 17v, 199 - 200, K. P. (2) k. 495 - 495v, P. P. k. 496 - 497, K. Z. k. 497 - 497v, S. J. k. 498, D. K. k. 538v - 539, M. K. k. 539 - 541, G. G. (1) k. 540v - 541, M. G. k. 541 - 541v, częściowo: wyjaśnienia oskarżonego k. 29 - 30, 43 - 44, 135 - 137, 340v - 346v, 552 - 553, 571

W dniu 20 maja 2014 r. E. R. przyszła do mieszkania A. K.. A. K. pracował przy komputerze i nie zwrócił na nią większej uwagi, miał zamiar z nią porozmawiać, gdy skończy, gdyż uznał, że wróciła do domu. E. R. zabrała kilka rzeczy i wyszła. S. P. odprowadził ją do domu babci i wszedł na chwilę do środka. W tym czasie A. K. dzwonił do E. R., ale nie odbierała. Wysłał sms, w którym oświadczył, że jedzie do niej, żeby z nią porozmawiać. E. R. nie chciała tego, w wysłanej do A. K. wiadomości tłumaczyła, że położyła się już spać i mogą porozmawiać jutro. A. K. odpisał, że albo ona wyjdzie do niego na dwór, albo on zjawi się w jej mieszkaniu. Nie chcąc, aby wchodził do mieszkania, około godziny 22.00 E. R. zeszła sama do A. K., który czekał na placu w pobliżu jej domu, stał obok użytkowanego przez siebie samochodu służbowego marki F. (...) o nr rej. (...). Rozmowa szybko stała się bardzo emocjonalna, A. K. zażądał, by E. R. wsiadła do samochodu, gdy odmówiła, zaczął krzyczeć, po czym siłą wepchnął ją do auta od strony kierowcy, aż znalazła się na siedzeniu pasażera. W tym czasie już sam zajął miejsce kierowcy, przytrzymał E. R. za kark, kierując jej tułów w swoją stronę, tak, by nie mogła otworzyć drzwi pasażera i wysiąść, po czym uruchomił silnik samochodu i ruszył w kierunku miejscowości J.. Podczas jazdy nie tylko wyrażał frustrację i złość z powodu tego, w jaki sposób traktuje go partnerka, zarzucał jej zdradę, domagał się podjęcia wiążącej decyzji co do dalszego wspólnego życia albo rozstania, ale także szarpał ją i groził E. R., że ją zabije, zakopie na polu i nikt jej nie znajdzie. E. R. była przerażona gwałtownym zachowaniem A. K. i obawiała się, że może on zrealizować swoje groźby, zwłaszcza że wiózł ją nocą w nieznanym kierunku, przez wioski. Wiedząc, że w kieszeni kurtki ma telefon komórkowy, ukradkiem wpisała kod szybkiego wybierania, do którego przypisany był numer S. P. i nawiązała z nim połączenie.

dowody: zeznania świadka E. R. k. 390v - 396, 24v - 26, 142 - 143, 169 - 175, opinia psychologiczna k. 420 - 429, zeznania świadka S. P. k. 398v - 400v, 17v, 199 - 200, wydruk wiadomości sms k. 39, opinia biegłego k. 49 - 62, częściowo: wyjaśnienia oskarżonego k. 29 - 30, 43 - 44, 135 - 137, 340v - 346v, 552 - 553, 571

Dzięki temu S. P. usłyszał dalszą treść rozmowy pomiędzy A. K. a E. R., zorientował się w sytuacji i mógł udać się po pomoc. Nie chcąc się rozłączać z E. R., pobiegł do mieszkającej w pobliżu znajomej, K. Ż., i zadzwonił na policję z jej telefonu. Nagrał też część tego, co słyszał podczas połączenia z E. R..

dowody: zeznania świadka S. P. k. 398v - 400v, 17v, 199 - 200, K. Ż. k. 402 - 402v, 234 - 235, M. K. k. 539 - 541, protokół oględzin k. 33, protokół zatrzymania rzeczy k. 34 - 36, protokół odsłuchania nagrania k. 272 - 275

Tymczasem E. R. próbowała dowiedzieć się od A. K., co planuje, dokąd ją wiezie, wielokrotnie prosiła go i błagała, żeby wrócił z nią do P., ale on cały czas powtarzał, że zniszczyła mu życie i że ją zabije. Widząc, że nie zamierza się zatrzymać ani zawrócić, przed miejscowością W. E. R. uchyliła drzwi od samochodu, oświadczając, że wyskoczy, jeżeli A. K. nie zatrzyma auta. Kierujący wychylił się jednak jedynie ze swego miejsca i sam zamknął drzwi od strony pasażera, po czym kontynuował jazdę. Po przejechaniu kilku kilometrów, w okolicach K. postanowił zawrócić, lecz nie poinformował o tym swojej pasażerki. Zjechał na pas przeznaczony do skrętu w lewo, zwolnił i zaczął wykonywać manewr zmiany kierunku jazdy. E. R. zobaczyła, że droga, w którą skręcają, ul. (...), jest położona na odludziu, wśród pól, w związku z czym uznała, że jest to miejsce, w którym A. K. planuje ją zabić i zakopać, jak zapowiadał. Chcąc tego uniknąć, za wszelką cenę uciec, otworzyła drzwi auta i na zakręcie drogi wyskoczyła z samochodu. Dopiero wówczas A. K. zatrzymał się, natychmiast udzielił pierwszej pomocy partnerce, zabrał ją do auta i zawiózł na pogotowie do P., skąd zabrano ją transportem medycznym do szpitala w G..

dowody: zeznania świadków J. G. k. 400v - 401, 3v, B. B. k. 494 - 494v, 5v, P. R. k. 401v, 19v, S. P. k. 398v - 400v, 17v, 199 - 200, M. K. k. 539 - 541, E. R. k. 390v - 396, 24v - 26, 142 - 143, 169 - 175, opinia psychologiczna k. 420 - 429, protokół zatrzymania osoby k. 7, protokół przeszukania k. 8 - 11, protokół oględzin k. 12 - 13, 14 - 15, opinia biegłego k. 206 - 214, częściowo: wyjaśnienia oskarżonego k. 29 - 30, 43 - 44, 135 - 137, 340v - 346v, 552 - 553, 571

W wyniku upadku E. R. doznała obrażeń ciała w postaci stłuczenia płata skroniowego lewej półkuli mózgu, z niewielkim krwiakiem przymózgowym – podtwardówkowym po stronie lewej, z wielomiejscowym złamaniem kości sklepienia i podstawy czaszki po stronie prawej, otarć naskórka w lewej okolicy biodrowej oraz w prawej okolicy lędźwiowej, niewielkiego niedosłuchu odbiorczego ucha prawego oraz zaburzeń adaptacyjnych – lękowych i zaburzeń snu oraz dolegliwości bólowych głowy i odcinka szyjnego kręgosłupa, co spowodowało naruszenie czynności narządu ciała (ośrodkowy układ nerwowy, narząd słuchu, narząd ruchu) i rozstrój zdrowia na czas trwający znacznie dłużej niż 7 dni. Korzystała także z tego powodu z pomocy psychologicznej.

dowody: opinia biegłego k. 182 - 183, 221 - 222, opinia GUMed k. 557 - 563, dokumentacja lekarska k. 84 - 125, 145, 223 - 230, 505 - 510, 513 - 524, 530 - 531, zeznania świadka W. B. k. 542 - 542v, E. R. k. 390v - 396, 24v - 26, 142 - 143, 169 - 175, opinia psychologiczna k. 420 - 429

A. K. nie był uprzednio karany sądownie. Ma wykształcenie średnie, nie posiada wyuczonego zawodu oprócz kursów managera, inspektora przeciwpożarowego i konserwatora gaśnic. W czasie zajścia pracował jako dyrektor zarządzający spółki handlowej, osiągał dochody rzędu 2.800 zł netto miesięcznie. Jest właścicielem mieszkania o wartości ok. 150.000 zł. Cieszy się dobrym stanem zdrowia oraz pozytywną opinią w środowisku.

dowody: dane osobopoznawcze 28, dane o karalności k. 186, 333, wywiad kuratora k. 335 - 335v

W postępowaniu przygotowawczym A. K. przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu, choć nie w pełni, i złożył obszerne wyjaśnienia, w których m.in. wskazał, że E. R. wsiadła do auta, bo na nią krzyczał, ale jej nie wepchnął, przyznał, że w czasie drogi jej groził, że ją pobije, mógł ją też szarpać. W pewnym momencie E. otworzyła drzwi auta, wtedy się ocknął z tego amoku i postanowił zawrócić, ale podczas skręcania wypadła z samochodu.

Podczas kolejnego przesłuchania w toku dochodzenia oraz na rozprawie oskarżony oświadczył, że się nie przyznaje do popełnienia zarzuconego mu czynu i ponownie obszernie wyjaśniał. Z uwagi na wymóg zwięzłości uzasadnienia, przewidziany w art. 424 § 1 kpk, odstąpiono od cytowania wyjaśnień oskarżonego, odsyłając do niżej wskazanych kart akt.

vide: wyjaśnienia oskarżonego k. 29 - 30, 43 - 44, 135 - 137, 340v - 346v, 552 - 553, 571

Sąd zważył, co następuje:

W świetle całokształtu zgromadzonego w przedmiotowej sprawie materiału dowodowego, a zwłaszcza zeznań świadków E. R. i S. P. oraz opinii biegłych, a także częściowo wyjaśnień A. K., zarówno fakt popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu przestępstwa, jak i wina A. K., nie ulegają kwestii.

Kluczową dla ustalenia stanu faktycznego w sprawie kwestią była ocena wiarygodności zeznań pokrzywdzonej E. R., gdyż tylko ona była bezpośrednim świadkiem wydarzeń, które doprowadziły do powstania jej obrażeń ciała. Na tym aspekcie skupiła się zresztą obrona, składając szereg wniosków dowodowych, mających na celu wykazanie, że pokrzywdzona jest osobą skłonną do kłamstwa, kierującą się wyłącznie własnym interesem, nie mającą żadnych skrupułów moralnych. Temu służyć miało przesłuchanie szeregu świadków, którzy wprawdzie nie mieli jakiejkolwiek wiedzy o zajściu będącym przedmiotem postępowania, ale mogli przedstawić pokrzywdzoną w złym świetle. W ocenie Sądu, cel ten nie został jednak osiągnięty. Świadkowie K. P. (1), K. P. (2), P. P., K. Z. czy S. J. wyrazili wprawdzie swoje opinie na temat E. R., negatywnie ocenili sposób jej postępowania, szczególnie w końcowym okresie jej związku z A. K., wypowiedzieli się też krytycznie na temat problemów finansowych pokrzywdzonej oraz szczerze poparli A. K., niemniej jednak z powyższych zeznań wcale nie wynika, by E. R. była osobą niewiarygodną i żądną zemsty. Oczywistym jest, że świadkom może nie podobać się to, iż pokrzywdzona zdradziła swojego partnera, czy też że nie spłacała długów w terminie. Takie zachowania należy ocenić negatywnie, jednak z faktu, że E. R. zdarzyło się tak postąpić, nie można wyciągać wniosku, że dopuści się ona kolejnego nagannego postępku, a konkretnie, że będzie zeznawała fałszywie przed sądem. Trudno uznać, że jeśli ktoś popełni jeden życiowy błąd, to będzie zachowywał się nieodpowiednio we wszystkich innych sytuacjach w przyszłości. Zresztą, nawet gdyby przyjąć, że zeznania wyżej wymienionych świadków i wyjaśnienia oskarżonego przedstawiają w pełni prawdziwy obraz E. R., nie można uznać pokrzywdzonej za osobę z gruntu złą, zepsutą, egoistyczną, krzywdzącą innych i pozbawioną hamulców moralnych. Zarówno wypowiedzi osób znających E. R., jak i opinia biegłego psychologa, uczestniczącego w jej przesłuchaniu wskazują na to, że jest to normalna kobieta, zmagająca się z codziennymi trudnościami, doświadczająca rozterek emocjonalnych, nie zawsze perfekcyjnie radząca sobie w stosunkach międzyludzkich, dokonująca i dobrych, i złych wyborów, osiągająca założone cele nie zawsze akceptowalnymi metodami. Zdaniem Sądu, można zaryzykować tezę, iż tego rodzaju różnorodność jest udziałem niemal każdego współczesnego człowieka, nie będącego świętym czy herosem. Dlatego też nie sposób wyciągać zbyt daleko idące wnioski z faktu, że oskarżony wykazał, iż E. R. w piśmie do jednego z wierzycieli posłużyła się kłamstwem, chcąc utrzymać w tajemnicy okoliczność, że jest zadłużona oraz odwlec spłatę w czasie. Jak słusznie wskazał psycholog w sporządzonej przez siebie opinii, obecnie kłamstwo spowszedniało i umiejętność kłamania stała się swego rodzaju umiejętnością komunikacyjną, której posiadanie jest pożądane. Zresztą, warto zauważyć, że i oskarżony, realizując swoją linię obrony, sięgnął po nieprawdziwe informacje. Oświadczył bowiem, że na dokumencie dotyczącym egzekucji komorniczej, należącym do E. R., który znalazł się w jego posiadaniu, widział odręczną adnotację pokrzywdzonej o treści „sprawdzić, czy mam ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków”. Mimo, iż oskarżony w ten sposób sugerował, że pokrzywdzona celowo - bez udziału oskarżonego - wywołała u siebie obrażenia ciała, by otrzymać odszkodowanie, A. K. tego dokumentu nie złożył; został on jednak uzyskany przez Sąd pod koniec postępowania dowodowego (k. 576 - 577) i okazało się, że odręczny dopisek brzmiał „ubezpieczenie kredytu czy było?”. Oczywistym jest, że ubezpieczenie od nieszczęśliwych wypadków jest czymś zupełnie innym niż ubezpieczenie kredytu, adnotacja taka ma też całkowicie inną wymowę w kontekście zdarzenia będącego przedmiotem postępowania. Argument podniesiony przez oskarżonego okazał się zatem co najmniej manipulacją, jeśli nie jawnym wprowadzaniem Sądu w błąd.

Warto także wskazać, że całkowicie odmienny pogląd na temat prawości, solidności i uczciwości E. R. mieli świadkowie D. K., M. K., G. G. (1), M. G. czy S. P.. Nie ma jakiegokolwiek powodu, by uznać, że świadkowie ci celowo wprowadzali Sąd w błąd, zwłaszcza, że część z nich nie była w żaden sposób związana z pokrzywdzoną (choćby D. K., który widywał ją niezwykle sporadycznie). Co więcej, nawet babcia oskarżonego, B. S., która na rozprawie nie wypowiadała się o pokrzywdzonej zbyt przychylnie, nie miała nic przeciwko temu, by pożyczyć jej pieniądze. Pozytywną opinię o E. R. ma też jej wieloletni pracodawca (k. 527), mimo iż zdaniem oskarżonego, pokrzywdzona działała na szkodę firmy, wyprowadzając pieniądze z kasy ( notabene, pokrzywdzona nadal tam pracuje, podczas gdy umowy z oskarżonym nie przedłużono). Nie jest zatem tak, że postępowanie E. R. było oceniane przez otoczenie jedynie negatywnie. Dlatego też, zdaniem Sądu, nie ma absolutnie żadnego powodu, by a limine zdyskwalifikować zeznania E. R.; konieczne jest wnikliwe przeanalizowanie ich treści i skonfrontowanie jej z pozostałym materiałem dowodowym zgromadzonym w sprawie.

Należy zauważyć, iż zeznania E. R. były szczegółowe, a przy tym spójne i konsekwentnie powtarzane podczas kolejnych przesłuchań. Co prawda, pojawiały się pewne szczegóły, o których wcześniej pokrzywdzona nie wspomniała, ale jak sama wyjaśniła, po doznanym urazie głowy nie od razu przypomniała sobie wiele detali. Mając na względzie własności ludzkiej pamięci można przyjąć, że z jednej strony faktycznie, jest to możliwe, ale z drugiej strony nie można wykluczyć, że nowe fakty zostały niezależnie od woli pokrzywdzonej wytworzone w celu uzupełnienia luk pamięciowych i wcale nie miały miejsca w rzeczywistości. W realiach sprawy najistotniejszą nową informacją, jaką przekazała E. R. było stwierdzenie, że jeszcze przed wyskoczeniem z auta, za W., uchyliła ona po raz pierwszy drzwi samochodu, by w ten sposób skłonić A. K. do zatrzymania się; oskarżony miał wówczas sam zamknąć drzwi i kontynuować jazdę. Informacja ta musiała jednak być prawdziwa, skoro sam oskarżony w swoich wyjaśnieniach o tym wspomina już podczas pierwszego przesłuchania, a potem podtrzymuje wyjaśnienia w tym zakresie, inaczej opisując jedynie miejsce, w którym do pierwszego otwarcia drzwi miało dojść. Tym samym, nie stwierdzono, aby E. R. miała trudności z odróżnieniem faktów, które miały miejsce w rzeczywistości od domysłów i wytworów wyobraźni, co najmniej w zakresie faktów relewantnych dla sprawy. Doznany przez nią uraz głowy nie wpłynął zatem istotnie na jej zdolność do odtworzenia spostrzeżeń. Tożsamy wniosek płynie nadto z solidnie uargumentowanej, wyczerpującej opinii sądowo - psychologicznej, sporządzonej przez doświadczonego psychologa, dysponującego odpowiednią wiedzą i umiejętnościami, którą Sąd uznał za w pełni wartościowy dowód w sprawie.

Dalej, należy stwierdzić, że zeznania E. R. znalazły potwierdzenie w zeznaniach świadków S. P., K. Ż. i M. K.. S. P. podał, że E. R. nawiązała z nim połączenie telefoniczne i dzięki temu miał możliwość usłyszeć część rozmowy, jaka toczyła się w samochodzie prowadzonym przez A. K.. Swoje spostrzeżenia w tym zakresie przedstawił nie tylko w złożonych w toku postępowania przygotowawczego zeznaniach, ale i wcześniej, kiedy jeszcze nie miał żadnej możliwości uzgodnienia wersji z pokrzywdzoną, a mianowicie podczas zgłaszania tego incydentu w rozmowie z dyżurnym funkcjonariuszem policji. Treść tej rozmowy jest znana ( vide: protokół k. 273), S. P. mówi w niej o porwaniu E. R., wywiezieniu jej, o tym, że słyszał odgłosy bicia i wyzwiska, a także oświadczył, że nagrał część rozmowy, co zresztą się potwierdziło, gdy przekazał nagranie policji. S. P. opisał także, jak prosił o pomoc K. Ż., co następnie ona przyznała podczas przesłuchania. Co więcej, tę samą wersję wydarzeń, co E. R., przedstawił także jej brat M. K., który rozmawiał z nią w szpitalu bezpośrednio po zajściu. Świadek swoją wiedzę czerpał wyłącznie od pokrzywdzonej, jednakże jego relacja jest o tyle wartościowa, że obrazuje, w jaki sposób pokrzywdzona mówiła o zdarzeniu po upływie zaledwie kilku godzin, tuż po opatrzeniu obrażeń oraz po minięciu pierwszego szoku, gdy nie było jeszcze możliwym, by E. R. obmyśliła ze szczegółami rzekomy plan fałszywego oskarżenia swojego byłego partnera. Warto podkreślić, że świadek dowiedział się wówczas od E. R. m.in. o tym, że została przez A. K. na siłę wepchnięta do samochodu, a także, że groził jej, iż wywiezie ją w miejsce, gdzie nikt jej nie znajdzie i zabije. M. K. wskazał więc na dwa kluczowe dla oskarżenia elementy, co do których A. K. zaprzeczał, jakoby miały miejsce. Z drugiej zaś strony, świadek nie wspomniał o tym, by siostra mówiła mu, że w aucie była bita. Zdaniem Sądu, okoliczność, iż E. R. opowiedziała pierwszemu rozmówcy, który odwiedził ją w szpitalu, właśnie o tych dwóch zachowaniach A. K. (wepchnięciu do auta oraz grożeniu), nie wspominając o innych (np. o biciu), świadczy jednoznacznie o tym, że te dwa zachowania z całą pewnością miały miejsce, a także o tym, że to właśnie one przeraziły E. R. do tego stopnia, że zdecydowała się uciekać, wyskakując z samochodu.

Na koniec, należy odnieść się jeszcze do wysuwanych przez obronę argumentów, jakoby nie było technicznie możliwym, by A. K. uruchomił F. (...), z którego na co dzień korzystał, jedną ręką (drugą przytrzymując pokrzywdzoną, by nie wysiadła), by jedną ręką zmieniał biegi, by udało mu się wepchnąć E. R. na siedzenie pasażera od strony kierowcy, nie powodując u niej obrażeń kończyn dolnych, a także, by zdołał zamknąć drzwi od strony pasażera, prowadząc auto. Obrona wnioskowała, by w tym zakresie przeprowadzić eksperyment procesowy. Wniosek ten został oddalony, po pierwsze, ze względu na to, że nie wiadomo, gdzie i przez kogo auto jest obecnie eksploatowane, czy jego stan nie zmienił się i czy ewentualne aktualne usterki występowały już w czasie zajścia, po drugie - ze względu na fakt, iż pokrzywdzona sprzeciwiła się wzięciu udziału w tym eksperymencie, a bez niej przeprowadzenie go byłoby niemiarodajne, a po trzecie, z tego powodu, że rezultat eksperymentu zależałby wyłącznie od zachowania oskarżonego, który zaprezentowałby określone umiejętności albo nie. Zdaniem Sądu, eksperyment ten jest także całkowicie zbędny, bowiem odpowiedzi na postawione przez obronę pytania można udzielić w oparciu o powszechnie znaną wiedzę na temat gabarytów pojazdu marki F. (...), układu wyposażenia wewnątrz tego samochodu (w celach poglądowych do akt sprawy załączono przykładowe zdjęcie wnętrza podobnego auta - vide k. 581) a także na temat sposobu prowadzenia auta przez doświadczonych kierowców. Jak wskazał oskarżony, uruchomienie przedmiotowego auta bywało czasami utrudnione, gdyż stacyjka nie zawsze działała bezproblemowo, czasami konieczne było jej uniesienie drugą ręką podczas przekręcania kluczyka zapłonowego. Oznacza to, że zupełnie możliwym jest, iż w dniu zdarzenia akurat nie było trudności z uruchomieniem silnika, czyli że wykonanie tej czynności jedną ręką było w pełni wykonalne. Zresztą, skuteczne powstrzymanie E. R. przed opuszczeniem auta nie wymagało od oskarżonego ciągłego, nieprzerwanego jej przytrzymywania; pokrzywdzona była na tyle zastraszona krzykami, groźbami i przemocą użytą w celu wepchnięcia jej do auta, że niewątpliwie oderwanie na kilkanaście sekund trzymającej ją ręki przez oskarżonego, uruchamiającego pojazd, nie wystarczyło, by E. R. zorientowała się, że ma szansę uciec. Podobnie, pokrzywdzona wcale nie twierdziła, że podczas jazdy A. K. nieustająco trzymał ją, szarpał czy bił. E. R. nie wykluczała, że w chwilach, gdy tego nie czynił, mógł zmieniać biegi w aucie; mógł je także równie dobrze zmieniać lewą ręką - pokrzywdzona podała, że robił to już wcześniej w jej obecności, gdy np. w prawej ręce trzymał telefon, przez który rozmawiał. Doświadczenie życiowe wskazuje, że faktycznie, zdarzają się kierowcy, którzy w ten sposób prowadzą auto, ignorując obowiązek korzystania z zestawu głośnomówiącego. Nadto, rozmiary auta i umiejscowienie niezbyt okazałego drążka zmiany biegów blisko kokpitu przemawia za przyjęciem, iż przy dosyć znacznym odsunięciu przednich foteli i okazaniu współpracy przez osobę kierującą się na miejsce pasażera, nie powinno być najmniejszych problemów z przemieszczeniem się tam z miejsca kierowcy. Podobnie, należy ocenić, iż A. K., będący wysokim mężczyzną, mógł swobodnie sięgnąć z miejsca kierowcy do klamki drzwi pasażera, jako że szerokość tego auta wynosi ok. 1,50 m, a rozpiętość ramion oskarżonego zapewne oscyluje wokół 1,80 m (zazwyczaj jest zbliżona do wzrostu danej osoby). Tym samym, w ocenie Sądu, względy techniczne absolutnie nie stoją na przeszkodzie temu, by zdarzenie przebiegało tak, jak to opisała pokrzywdzona.

Podsumowując, powyższe argumenty przemawiają za uznaniem, iż zeznania E. R. są wiarygodne.

Ustalając zakres obrażeń, jakich E. R. doznała w wyniku zdarzenia będącego przedmiotem postępowania, Sąd oparł się nie tylko na jej zeznaniach, ale i na zeznaniach świadków J. G., B. B. i P. R., którzy udzielali jej pomocy medycznej. Na potrzebę skorzystania przez pokrzywdzoną z pomocy psychologicznej wskazała natomiast świadek W. B., z której zeznań jednak wynika, że powodem podjęcia przez E. R. terapii były nie tylko wydarzenia z 20 maja 2014 r., ale i inne trudności emocjonalne przeżywane przez pokrzywdzoną, szczególnie te, które były związane z rozstaniem się z długoletnim partnerem, do którego żywiła ambiwalentne uczucia. Najbardziej obiektywnym i bogatym źródłem informacji o przebiegu leczenia i stanie zdrowia pokrzywdzonej była dokumentacja lekarska, którą Sąd zgromadził ze wszystkich adekwatnych źródeł. Na jej podstawie, a także w oparciu o badania E. R., zostały sporządzone opinie sądowo - lekarskie, których rzetelność nie budzi wątpliwości Sądu, spośród których najbardziej pełną i aktualną jest opinia zespołu biegłych G. (...).

Ponadto, Sąd uznał za podstawę ustaleń faktycznych w sprawie dokumenty ujawnione w trybie art. 393 § 1 i 2 kpk oraz art. 394 § 1 i 2 kpk, w szczególności opinie biegłych z zakresu informatyki, protokoły oględzin, przeszukania, zatrzymania, dane osobopoznawcze, dane o karalności, których autentyczność i wiarygodność nie były kwestionowane, a które zostały sporządzone przez upoważnione osoby i podmioty, w zakresie ich kompetencji. W pełni wartościowym materiałem dowodowym jest także, zdaniem Sądu, wywiad kuratora sądowego przeprowadzony w miejscu zamieszkania oskarżonego, na podstawie którego można było ustalić aktualną sytuację życiową A. K. oraz sposób jego funkcjonowania w środowisku.

W tym kontekście Sąd oceniał wiarygodność wyjaśnień oskarżonego, uznając ostatecznie, że można im dać wiarę jedynie częściowo. Sąd nie ma wątpliwości co do tego, że A. K. w sposób szczery i spontaniczny opisał wydarzenia poprzedzające zajście będące przedmiotem postępowania oraz silne emocje, jakie w tym czasie mu towarzyszyły, zwłaszcza związane z odkryciem, że partnerka go zdradziła, że ukrywała przed nim swój stan zadłużenia oraz z niepewnością co do dalszego trwania ich związku. Oczywiście, A. K. przedstawił te okoliczności subiektywnie, ze swojego punktu widzenia, co wyjaśnia, dlaczego nakreślony przez niego obraz sytuacji nie do końca odpowiada opisanemu przez E. R. czy przez któregokolwiek z licznych krewnych i znajomych tej pary, przesłuchanych w charakterze świadków. Sąd dał wiarę oskarżonemu także w tym zakresie, w jakim wyjaśnił, jak zachowywał się po wypadku, gdy udzielał pomocy pokrzywdzonej, zawiózł ją na pogotowie i był przejęty jej stanem. Z wyjaśnieniami oskarżonego w tym zakresie korelują zeznania B. B. i J. G.. Natomiast w części, w jakiej A. K. przedstawił wydarzenia od momentu zjawienia się pod domem babci E. R. do wyskoczenia pokrzywdzonej z auta, wyjaśnienia oskarżonego są, zdaniem Sądu, niepełne, choć najbliższe prawdy wydają się te, które złożył podczas pierwszego przesłuchania na policji. Wprawdzie oskarżony wycofał się z nich, twierdząc, że zostały złożone w warunkach uniemożliwiających swobodną wypowiedź, gdy był zmęczony, głodny, odwodniony, przestraszony perspektywą aresztowania i czuł się niekomfortowo z powodu braku kąpieli, jednakże wiele wskazuje na to, że to właśnie wtedy A. K. wypowiadał się szczerze. Przede wszystkim, warto podkreślić, że wyjaśnienia te są obszerne, oskarżony nie koncentruje się w nich tylko na postawionym mu zarzucie, nie udziela lakonicznych odpowiedzi, lecz samorzutnie rozwija temat. Doświadczenie wskazuje na to, że w taki sposób nie wypowiada się ten, kto jak najszybciej chce zakończyć przesłuchanie; jest to raczej zachowanie typowe dla osoby, która chce wyjaśnić, jak naprawdę przebiegało zajście, jakimi motywami się kierowała, jakie okoliczności ją ewentualnie usprawiedliwiają, która chce, aby jej rozmówca właściwie ją zrozumiał. Po drugie, wyjaśnienia A. K. z tego przesłuchania zawierają wiele szczegółów, które następnie znalazły potwierdzenie w innych dowodach. Należy zaznaczyć, że policjant przesłuchujący A. K. nie mógł mu sugerować, co powinien powiedzieć, ponieważ sam nie znał wielu detali, których w tym czasie nie było nawet w zeznaniach E. R. (np. tego, że pokrzywdzona już wcześniej otwierała drzwi, by oskarżony się zatrzymał). Po trzecie, A. K. w sposób przekonywający opisał swój stan emocjonalny w czasie zajścia, oświadczając, że wpadł w jakiś rodzaj szału, amoku. W świetle ustalenia, iż oskarżony faktycznie miał powody, by złościć się na partnerkę, by żądać od niej wyjaśnień, domagać się podjęcia decyzji, że sprawa, której dotyczyła kłótnia była poważna i budziła wiele emocji u obu stron, nie może dziwić, że A. K. mógł stracić panowanie nad sobą. W takim stanie faktycznie człowiek może nie do końca kontrolować swoje zachowanie, nie zwracać uwagi na wypowiadane słowa, nie dopuszczać rozmówcy do głosu, nie baczyć na skutki, jakie jego postępowanie wywołuje u drugiej osoby, a także nie zapamiętywać precyzyjnie tego, co wokół niego się dzieje. Dokładnie taki obraz wyłania się z pierwszych wyjaśnień A. K., gdzie mowa jest o monologu, właściwie słowotoku oskarżonego, wygłaszanym krzykiem ( „że jak się zachowuje, dlaczego jest taka sytuacja, dlaczego nie może się zdecydować z kim chce być, dlaczego mnie męczy psychicznie, dlaczego nie podejmuje żadnej decyzji, dlaczego raz odbiera telefony, raz nie” k. 30), o niepamięci szczegółów ( „do końca nie pamiętam przez większy odcinek drogi co się działo” „mogłem ją szarpać ale nie pamiętam”), nie ma natomiast ani słowa o tym, jak zachowywała się E. R. (oprócz epizodów otwarcia drzwi i wyskoczenia z auta), co mówiła, jak reagowała na zachowanie partnera. Oskarżony potwierdził treść tych wyjaśnień na przesłuchaniu przed prokuratorem. Natomiast w kolejnych wyjaśnieniach złożonych przez A. K., już po ustanowieniu obrońcy i ustaleniu linii obrony, wyraźnie widoczne jest racjonalizowanie swojego postępowania przez oskarżonego, usprawiedliwianie każdego zachowania i wycofywanie się z przyznania do jakichkolwiek niewłaściwych czynów. Oskarżony drobiazgowo analizuje w nich zachowanie E. R. podczas kilku tygodni poprzedzających zajście. Następnie przedstawia je tak, by wykazać, że jego postępowanie było całkowicie racjonalne i uzasadnione okolicznościami, praktycznie nie miał możliwości, by postąpić inaczej, a winę za wypadek ponosi wyłącznie E. R.. Ostatni fragment wyjaśnień poświęcony jest zaś wykazaniu, że E. R. nie jest prawdomówna i gra na jego uczuciach. Ten ostatni wątek został rozwinięty podczas konfrontacji z pokrzywdzoną. Schemat ten powtórzył się podczas przesłuchania na rozprawie, z tym, że oskarżony jeszcze silniej skoncentrował się na wykazaniu, że E. R. jest osobą niewiarygodną, oszukującą ludzi, naciągającą ich na pożyczki, nadużywającą alkoholu i leków, podczas gdy oskarżony jest spokojnym człowiekiem, który przez 8 lat był okłamywany przez partnerkę. Twierdzeń oskarżonego nie potwierdziły ani obserwacja zachowania A. K. i E. R. na rozprawie, ani zeznania świadków, którzy znają ich od lat. Jak wskazano wyżej, pokrzywdzona została przedstawiona przez wszystkich świadków raczej jako osoba, która ma swoje wady i zalety, aniżeli jako wcielone zło. Natomiast A. K. w żadnym razie nie wydaje się być naiwną, stłamszoną i wiecznie oszukiwaną ofiarą losu; wręcz przeciwnie, samo jego zachowanie na rozprawie wskazuje na to, że oskarżony jest osobą pewną siebie, dominującą, ponadprzeciętnie inteligentną, umiejącą dbać o swój interes, odważną i waleczną. Z zeznań świadków i danych o osobie oskarżonego wynika także, że zajmował on kierownicze stanowisko w pracy (E. R. była jego podwładną), jest kreatywny i ambitny, po zakończeniu dotychczasowego stosunku pracy rozważa wyłącznie przyjęcie poważnych i wysoko płatnych ofert, nie zadowala się pracą poniżej jego wysokich oczekiwań, w towarzystwie lubi być podziwiany, popisywać się swoją wiedzą i atrakcyjnymi zainteresowaniami, imponować innym, ma wysokie poczucie własnej wartości, choć z drugiej strony niewątpliwie jest też wrażliwy, podatny na zranienia i długo przeżywa poczucie krzywdy. Rzeczywiste cechy oskarżonego nie przystają więc w ogóle do tego, w jaki sposób przedstawił siebie w złożonych na rozprawie wyjaśnieniach, co wskazuje na ich niewiarygodność. W tej sytuacji Sąd dał wiarę oskarżonemu jedynie w wyżej wskazanym, ograniczonym zakresie, co do okoliczności potwierdzonych innymi dowodami, a w pozostałej części uznał je za linię obrony oskarżonego, nie mającą pokrycia w rzeczywistości.

Podsumowując, należy stwierdzić, iż oskarżony A. K. dopuścił się przestępstwa z art. 189 § 1 kk, które popełnia ten, kto pozbawia człowieka wolności. Jak ustalono, oskarżony wbrew woli E. R. siłą zmusił ją do zajęcia miejsca w samochodzie, a następnie nie pozwolił jej wysiąść, przytrzymując ją ręką, po czym uruchomił pojazd i ruszył. Opuszczenie samochodu znajdującego się w ruchu jest trudne; taka też była intencja oskarżonego, który w ten sposób chciał zmusić E. R. do pozostania w jego towarzystwie i wysłuchania tego, co ma jej do powiedzenia. A. K. wiedział, że jeśli w jakiś sposób nie wymusi takiego zachowania na pokrzywdzonej, to nie osiągnie swojego celu - E. R. nie chciała tego wieczora z nim rozmawiać, najpierw opuściła jego mieszkanie, potem nie odbierała telefonów od niego, a na smsy odpisała, że położyła się spać i mogą porozmawiać dopiero rankiem. Tymczasem wolą oskarżonego było odbycie z E. R. rozmowy natychmiast, a skoro pokrzywdzona z własnej woli nie chciała mu się podporządkować, pozbawił ją wolności.

Do tego, w trakcie rozmowy, do której doszło po sterroryzowaniu pokrzywdzonej, w aucie, A. K. dopuścił się czynu z art. 190 § 1 kk, tj. przestępstwa gróźb karalnych. E. R. wskazała, że A. K. groził jej pozbawieniem życia i zakopaniem w nieznanym miejscu. Sformułowania użyte przez oskarżonego były jednoznaczne. Okoliczność, czy oskarżony zamierzał zrealizować te groźby, nie ma znaczenia dla bytu przestępstwa. Znamiona czynu z art. 190 § 1 kk są wyczerpane wówczas, gdy groźby wzbudzą w pokrzywdzonej uzasadnioną obawę spełnienia. W okolicznościach sprawy tak właśnie było; pokrzywdzona niewątpliwie czuła się zagrożona, skoro nie bacząc na ryzyko utraty życia albo ciężkich obrażeń ciała wyskoczyła z jadącego pojazdu, byle tylko uciec przed oskarżonym. Obawę tę należy uznać za uzasadnioną w sytuacji, gdy relacje między partnerami były burzliwe, a oskarżony był silnie zdenerwowany, agresywny werbalnie, szarpał ją i wiózł wbrew jej woli w nieznane, odludne miejsce, wśród pól, grożąc, że ją zabije i zakopie właśnie na polu.

Podobnie, uzasadnione okazało się ujęcie w kwalifikacji prawnej tego czynu przepisu art. 157 § 1 i 3 kk. Czynu tego rodzaju dopuszcza się ten, kto nieumyślnie powoduje naruszenie czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia, inny niż tzw. ciężki, ale trwający dłużej niż 7 dni. Opinie sądowo - lekarskie wykazały, że obrażenia ciała, których doznała E. R., spowodowały naruszenie czynności narządu ciała (ośrodkowy układ nerwowy, narząd słuchu, narząd ruchu) i rozstrój zdrowia na czas trwający znacznie dłużej niż 7 dni. Wszystkie opisane wyżej obrażenia powstały w związku z wyskoczeniem pokrzywdzonej z samochodu prowadzonego przez oskarżonego. W ocenie Sądu, w okolicznościach sprawy A. K. jest odpowiedzialny, w rozumieniu prawa karnego, za spowodowanie tych obrażeń poprzez swoją lekkomyślność. Oczywistym jest bowiem, że oskarżony nie chciał, by E. R. stała się krzywda, nie przewidywał, że naprawdę wyskoczy ona z auta w trakcie jazdy, nie godził się na to, by doznała ona poważnego urazu głowy czy innych uszkodzeń ciała. Nie może zatem być mowy o tym, że oskarżony spowodował uszczerbek na zdrowiu pokrzywdzonej w sposób umyślny, co proponował prokurator. Niemniej jednak, w sytuacji, gdy pokrzywdzona już kilka minut wcześniej zapowiadała, że wyskoczy, otwierała drzwi jadącego pojazdu, do tego była wyraźnie przerażona, błagała o zatrzymanie pojazdu, oskarżony groził jej w wyjątkowo sugestywny sposób, mogło się wydawać, że skręcając w boczną drogę czyni to w celu realizacji groźby, gdy A. K. w żaden sposób nie poinformował E. R., że zamierza wracać do P., że wykonuje manewr, żeby zawrócić, że nie musi się ona dłużej obawiać tego, co się wydarzy, że już się uspokoił, A. K. powinien był przewidzieć, że E. R. może faktycznie podjąć paniczną próbę ucieczki z auta. Oskarżony zlekceważył prośby swojej partnerki, ostrzeżenia, jakie mu dawała oraz jej stan psychiczny. Zdaniem Sądu, A. K. w tak szczególnych okolicznościach, wiedząc, że partnerka nie zawsze zachowuje się racjonalnie, powinien był przewidzieć, że E. R. wyskoczy z samochodu, a takie zachowanie w sposób realny zagrozi jej życiu i zdrowiu. Jako że oskarżony lekkomyślnie uznał, że tak się nie stanie, choć były obiektywne przesłanki świadczące o dużym ryzyku wystąpienia takiego skutku, winien jest nieumyślnego spowodowania opisanych obrażeń.

W ocenie Sądu, oskarżonemu przypisać można winę w popełnieniu omawianego czynu. Oskarżony jest podmiotem zdolnym ze względu na wiek do ponoszenia odpowiedzialności karnej, a zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie dostarcza podstaw do przyjęcia, iż w chwili czynu oskarżony był niepoczytalny lub znajdował się w anormalnej sytuacji motywacyjnej. Miał więc oskarżony obiektywną możliwość zachowania się w sposób zgodny z obowiązującym porządkiem prawnym, czego jednak nie uczynił, i z tego tytułu zasadnie postawić mu można zarzut.

Wymierzając oskarżonemu karę za przypisane mu przestępstwo, Sąd uwzględnił wszelkie okoliczności, jakie nakazuje brać pod uwagę przepis art. 53 § 1 kk, zgodnie z którym Sąd wymierza karę według swojego uznania, w granicach przewidzianych przez ustawę, bacząc, by jej dolegliwość nie przekraczała stopnia winy, uwzględniając stopień społecznej szkodliwości czynu oraz biorąc pod uwagę cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć w stosunku do skazanego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Kara wymierzona oskarżonemu, w ocenie Sądu, jest adekwatna do stopnia winy i społecznej szkodliwości czynu, jakiego dopuścił się oskarżony. Przestępstwo z art. 189 § 1 kk zagrożone jest karą pozbawienia wolności od 3 miesięcy do lat 5, czyn z art. 190 § 1 kk karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2, zaś czyn z art. 157 § 1 i 3 kk - karą grzywny, ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. Sąd dostrzegł szereg okoliczności łagodzących: uprzednią niekaralność oskarżonego, działanie pod wpływem emocji, częściowo wywołanych postępowaniem pokrzywdzonej, ustabilizowany tryb życia, jaki prowadzi A. K., pozytywny stosunek do pracy, udzielenie natychmiastowej pomocy E. R. czy dobrą opinię, jaką oskarżony cieszy się w środowisku. Z drugiej strony, nie sposób było stracić z oczu stopnia negatywnych następstw czynu, jakiego dopuścił się oskarżony - rozmiaru obrażeń, jakie spowodował u pokrzywdzonej, natężenia cierpień, jakie musiała znosić, nieodwracalności niedosłuchu, jaki pozostał po wypadku oraz długotrwałości zaburzeń adaptacyjnych - lękowych, jakie ją dotknęły. Dalsze skutki doznanych obrażeń mogą ujawnić się w przyszłości - już teraz konsultujący pokrzywdzoną lekarz neurolog sugeruje, by z uwagi na złamanie łuski kości potylicznej rozważyć rozwiązanie ciąży poprzez cesarskie cięcie, zatem pokrzywdzona może być pozbawiona szansy na poród naturalny. W tej sytuacji orzeczona wobec oskarżonego kara nie mogła być nadmiernie łagodna, a już w żadnym razie nie wchodziło w grę warunkowe umorzenie postępowania wobec oskarżonego - choć warunki formalne byłyby spełnione, absolutnie nieuzasadnione byłoby stwierdzenie, że społeczna szkodliwość czynu oskarżonego nie była znaczna.

Rozważając zatem rodzaj kary, jaką należałoby zastosować wobec oskarżonego, Sąd analizował przede wszystkim cele, jakie kara ta powinna osiągnąć. Zgodnie z cytowanym wyżej sformułowaniem kodeksowym, są to w pierwszym rzędzie cele zapobiegawcze i wychowawcze. Zdaniem Sądu, cel wychowawczy spełnić może tylko i wyłącznie taka kara, która jest dla oskarżonego dolegliwa, której wykonanie zostanie przez oskarżonego dostrzeżone, zapamiętane, które pozbawi go pewnych dóbr, uznawanych przez oskarżonego za cenne. Jak się wydaje, oskarżony nie dostrzegł dotąd naganności swojego postępku, nie zrozumiał, że wyrządził E. R. poważną krzywdę, uważa siebie samego za ofiarę tej sytuacji i skupia się jedynie na własnych cierpieniach związanych z zakończeniem długoletniego związku. A. K. w żaden sposób nie zadośćuczynił dotąd ani pokrzywdzonej, ani społeczeństwu, mimo że poważnie naruszył obowiązujące reguły postępowania. Dlatego też, w ocenie Sądu, najbardziej adekwatną karą, jaka może zostać orzeczona wobec oskarżonego przy wykorzystaniu instytucji, o której mowa w art. 37a kk, jest kara 1 roku ograniczenia wolności, polegająca na wykonywaniu nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne, wskazanej przez Sąd, w wymiarze 20 godzin w stosunku miesięcznym. Kara ta jest karą mniej dolegliwą niż kara pozbawienia wolności, zatem jej wybór uwzględnia wyżej opisane okoliczności łagodzące. Jednocześnie, praca na cel społeczny powinna mieć walor ekspiacyjny, w symboliczny sposób pozwalając oskarżonemu na wyrównanie wyrządzonej przez niego krzywdy i wybaczenie samemu sobie ( notabene, w mowie końcowej oskarżony oświadczył, że wybacza pokrzywdzonej i S. P. (sic!), zaś co do własnej osoby, opisywał jedynie swój zły stan psychiczny i konieczność podjęcia terapii psychologicznej - vide k. 589 - 590).

Ponadto, Sąd uznał za całkowicie słuszne żądanie E. R., by oskarżony uiścił określoną sumę pieniężną tytułem zadośćuczynienia za spowodowane u pokrzywdzonej uszkodzeń ciała. Ich rozmiar został szczegółowo opisany w opiniach sądowo - lekarskich i niewątpliwie jest niebagatelny. Stąd kwota 20.000 zł, wnioskowana przez pokrzywdzoną, nie wydaje się wygórowana, a wręcz jest niska, mając na względzie trwałość niektórych uszczerbków na zdrowiu. W żadnym razie nie można uznać, że dzięki tej sumie pokrzywdzona nienależnie się wzbogaci. Podkreślenia wymaga też fakt, iż oskarżony jest człowiekiem młodym, zdolnym do pracy i mającym realne możliwości wywiązania się z nałożonych na niego zobowiązań finansowych. Uwzględniając wysokość osiąganych przez oskarżonego dochodów oraz stopień cierpień, jakie z powodu zachowania oskarżonego musiała znosić pokrzywdzona, Sąd na mocy art. 46 § 2 kk obciążył oskarżonego obowiązkiem uiszczenia na rzecz E. R. nawiązki we wspomnianej wyżej kwocie. Warto przy tym wspomnieć, że zapłata nawiązki powinna przede wszystkim uświadomić oskarżonemu, że to on ponosi odpowiedzialność za spowodowanie u pokrzywdzonej obrażeń ciała, że przez swoją karygodną lekkomyślność, zaprezentowaną agresję oraz brak panowania nad emocjami dopuścił do wyrządzenia znacznej krzywdy konkretnej osobie, której wcześniej deklarował miłość. Celem tej sankcji, obok częściowego kompensowania szkody poniesionej przez pokrzywdzoną, jest zatem cel wychowawczy.

Ponadto, na mocy art. 626 § 1 kpk, art. 627 kpk, art. 1, art. 2 ust. 1 pkt 3, art. 2 ust. 2 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (tj. Dz. U. z 1983 r. Nr 49, poz. 223 z późn. zm.) Sąd zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe, w tym 2.672,58 zł tytułem wydatków, obejmujących w szczególności koszty opinii biegłych oraz korespondencji, oraz 180 zł tytułem opłaty, uznając, że oskarżony, będący osobą osiągającą zdolną do osiągania stałych, dość wysokich dochodów, powinien w pełni ponieść koszty związane z jego nagannym postępowaniem.