Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt X K 76/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 29 września 2015 roku

Sąd Rejonowy Gdańsk – Południe w Gdańsku w X Wydziale Karnym

w składzie

Przewodniczący: SSR Julia Kuciel

Protokolant: Anny Ciechanowicz

Przy udziale Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Pruszczu Gdańskim – C. D.

po rozpoznaniu na rozprawie w dniach 30 lipca 2015 roku, 19 października 2015 roku, 16 marca 2016 roku, 18 marca 2016 roku, 13 lipca 2016 roku, 21 września 2016 roku sprawy:

W. K. (1) (K.), syna S. i I. z domu K., urodzonego (...) w G.

oskarżonego o to, że:

I.  w dniu 10 lipca 2014 roku w K. stosował groźby bezprawne oraz przemoc w postaci odpychania funkcjonariuszy Państwowej Straży Rybackiej A. K. (1) oraz J. L. oraz w postaci uderzenia ręką w biodro i wyprowadzenia ciosu ręką w głowę funkcjonariusza Państwowej Straży Rybackiej J. L. w celu zmuszenia do zaniechania prawnej czynności służbowej, tj. o czyn z art. 224 § 2 k.k. w zw. z art. 23a pkt 9 ustawy o rybactwie śródlądowym,

II.  w dniu 10 lipca 2014 roku w K. znieważył słowami uznanymi powszechnie za obelżywe funkcjonariuszy Państwowej Straży Rybackiej A. K. (1), K. K. (2) oraz J. L., tj. o czyn z art. 226 § 1 k.k. w zw. z art. 23a pkt 9 ustawy o rybactwie śródlądowym

***

I.  oskarżonego W. K. (1) (K.) w ramach zarzucanych mu w akcie oskarżenia czynów uznaje za winnego tego, że w dniu 10 lipca 2014 roku w K. podczas i w trakcie wykonywania przez funkcjonariuszy Państwowej Straży Rybackiej A. K. (1), K. K. (2) oraz J. L. czynności służbowych naruszył nietykalność cielesną J. L. i A. K. (2) w ten sposób, że odpychał ich oraz uderzył J. L. w biodro i zamachnął się na niego ręką oraz znieważył tych funkcjonariuszy Państwowej Straży Rybackiej słowami uznawanymi powszechnie za obelżywe, tj. za winnego popełnienia występku z art. 222 § 1 k.k. w zb. z art. 226 § 1 k.k. w zw. z art. 23a pkt 9 ustawy z dnia 18 kwietnia 1985 roku o rybactwie śródlądowym (Dz. U. 2015.652 j.t.) i w zw. z art. 11 § 2 k.k. i za to skazuje go, a przy zastosowaniu art. 11 § 3 k.k. i na mocy art. 222 § 1 k.k. wymierza mu za to karę grzywny w wysokości 250 (dwustu pięćdziesięciu) stawek dziennych grzywny, ustalając wysokość jednej stawki dziennej grzywny na kwotę 20 (dwudziestu) złotych,

II.  na mocy art. 626 § 1 k.p.k., art. 627 k.p.k., art. 1, art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (tj. Dz. U. z 1983 r. Nr 49, poz. 223 ze zm.) zasądza od oskarżonego W. K. (1) (K.) na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe w kwocie 1608, 49 złotych (jeden tysiąc sześćset osiem złotych i 49/100), w tym kwotę 500, 00 złotych (pięćset złotych) tytułem opłaty sądowej.

  Sygn. akt X K 76/15

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 10 lipca 2014 roku funkcjonariusze Państwowej Straży Rybackiej – J. L., A. K. (2) i K. K. (2) dokonywali kontroli legalności połowów ryb na jeziorze w G. oraz w K.. Byli oni ubrani w spodnie koloru moro oraz koszulki z krótkim rękawem z napisami „P.S.R.” z przodu oraz napisami „PAŃSTWOWA STRAŻ RYBACKA” na plecach.

Dowód: zeznania świadków: J. L. k. 4-4v., 40v.-41, 112v.-113; A. K. (2) k. 7v.-8, 32v.-33, 111v.-112v.; K. K. (2) k. 10v., 34v.-35, 113-114; częściowo zeznania świadka K. R. k. 56v.-57, 146-146v.;

Gdy funkcjonariusze Państwowej Straży Rybackiej – J. L., A. K. (2) i K. K. (2) około godziny 19:20 tego dnia przyjechali na teren znajdującego się w K.” i przylegającego do jeziora zajazdu U (...), zauważyli na pomoście mężczyznę, który łowił ryby w „zawiasku”. Wiozący funkcjonariuszy kierowca ze społecznej straży rybackiej (...) G.J. W. wjechał na teren wskazanej posesji przez otwartą bramę i zaparkował pojazd na parkingu przed budynkiem zajazdu. Wówczas J. L., A. K. (2) i K. K. (2) wysiedli z samochodu i udali się w stronę mężczyzny, którym później okazał się W. K. (1). Ten, widząc idących w jego stronę funkcjonariuszy, zszedł z pomostu, odłożył wędkę i zaczął iść w ich kierunku. Gdy idący przodem J. L. i A. K. (2) podeszli do mężczyzny i powiedzieli, że są funkcjonariuszami Państwowej Straży Rybackiej W. K. (1) stał się agresywny i zaczął do nich wykrzykiwać: „wypierdalać, skurwysyny z mojej posesji, to jest teren prywatny”. Kiedy ci nie zareagowali na jego słowa i w dalszym ciągu kontynuowali czynności służbowe, legitymując się i nalegając na okazanie przez W. K. (1) karty wędkarskiej, ten dalej im ubliżał i zaczął wymachiwać rękoma. Wreszcie uderzył stojącego najbliżej J. L. ręką w lewe biodro, po czym zamachnął się i ręką, w której trzymał swój telefon komórkowy, usiłował wymierzyć J. L. cios w lewy policzek. Funkcjonariusz ten uchylił się jednak, łapiąc W. K. (2) za prawą rękę, zabierając mu telefon i wykręcając rękę w sposób uniemożliwiający mu swobodne poruszenie się. W czynności tej J. L. pomagał A. K. (2). Następnie funkcjonariusze zamierzali doprowadzić W. K. (2) do samochodu i zawieźć go na pobliski komisariatu Policji, ten jednak stawiał opór i wołał swojego syna imieniem B.. Wówczas z boku budynku zajazdu wybiegł B. K. (1), rzucił się na plecy J. L. i zaczął go dusić. J. L. udało się jednak oswobodzić z tego uchwytu i poinformować B. K. (1), że ten atakuje funkcjonariusza publicznego. Wówczas B. K. (1) zaniechał kolejnych prób obezwładnienia w/w. W. K. (1), którego funkcjonariusze puścili w czasie ataku B. K. (2) powiedział do syna, by przyniósł mu broń, ten jednak nie zareagował na to polecenie. W międzyczasie na miejscu zdarzenia pojawiły się inne osoby i odciągnęły W. K. (1) od funkcjonariuszy Państwowej Straży Rybackiej, ten jednak dalej wykrzykiwał pod ich adresem obelgi, jak przykładowo: „ubecy”, „hitlerowcy”, oraz groźby użycia wobec nich przemocy. Wreszcie W. K. (1) zablokował swoim samochodem wyjazd z posesji, tak by funkcjonariusze nie mogli jej opuścić, ci zaś w reakcji na jego zachowanie wezwali na miejsce Policję.

Dowód: zeznania świadków: J. L. k. 4-4v., 40v.-41, 112v.-113; A. K. (2) k. 7v.-8, 32v.-33, 111v.-112v.; K. K. (2) k. 10v., 34v.-35, 113-114; częściowo zeznania świadków: B. K. (1) k. 20v., 144-144v.; E. K. k. 22v.-23, 142v.-144; H. B. k. 45v.-46, 145-145v.; K. R. k. 56v.-57, 146-146v.; R. Z. k. 148-148v.; M. L. k. 147-147v., k. J. Z. k.173-176; dokumentacja zdjęciowa k. 30; częściowo wyjaśnienia W. K. (1) k. 62v., 106-109.

Słuchany w toku postępowania przygotowawczego w charakterze podejrzanego W. K. (1) oświadczył, iż rozumie treść stawianych mu zarzutów i nie przyznaje się do popełniania zarzucanego mu czynu. Nadto odmówił składania wyjaśnień.

Stając przed Sądem w charakterze oskarżonego W. K. (1) ponownie nie przyznał się do winy. W toku rozprawy złożył nadto wyjaśnienia przedstawiając swoja wersje przebiegu wydarzeń. Wskazał, iż został napadnięty przez funkcjonariuszy (...), którzy w jego ocenie byli pijani i zaprzeczył, by we wskazanej w oskarżeniu dacie łowił ryby.

Jednocześnie z uwagi na wymóg zwięzłości uzasadnienia wynikający z art. 424 § 1 k.p.k. odstąpiono od cytowania całości wyjaśnień oskarżonego odsyłając do wskazanych poniżej kart akt postępowania.

Wyjaśnienia oskarżonej wyjaśnienia W. K. (1) k. 62v., 106-109.

W. K. (1) ma wykształcenie średnie zawodowe. Jest żonaty i ma dwoje dorosłych dzieci. nie osiąga dochodu i nie posiada majątku znacznej wartości. Nie był leczony psychiatrycznie, neurologicznie ani odwykowo. Nie był uprzednio karany.

Dowód: dane osobopoznawcze k. 62-62v., dane o karalności 128, dane z rozprawy k. 105-106.

Sąd zważył, co następuje:

W świetle wszystkich przeprowadzonych i ujawnionych w toku rozprawy głównej dowodów Sąd przyjął, iż sprawstwo oskarżonego W. K. (1) odnośnie przypisanego mu czynu nie budzi wątpliwości. Do powyższego przekonania doszedł Sąd w oparciu o całokształt ujawnionego w toku postępowania materiału dowodowego, w zakresie w jakim został on uznany za wiarygodny, w szczególności zaś w oparciu o zeznania pokrzywdzonych i częściowo polegające na prawdzie zeznania K. R..

Przechodząc od oceny materiału dowodowego zgromadzonego w aktach sprawy Sąd stwierdził, że w całości dał wiarę zeznaniom pokrzywdzonych - funkcjonariuszy Państwowej Straży Rybackiej – J. L., A. K. (2) i K. K. (2). W pierwszej kolejności Sąd zważył, iż zeznania pokrzywdzonych były wzajemnie spójne, rzeczowe i wiarygodne w świetle zasad doświadczenia życiowego. Zaznaczyć przy tym należy, że świadkowie słuchani w spawie kilkukrotnie każdorazowo przytaczali tę samą wersję wydarzeń, co dodatkowo pozytywnie wpłynęło na ocenę ich wiarygodności. W tym kontekście warto zauważyć, iż choć J. L. w pierwszych swoich zeznaniach nie podał, w jakich okolicznościach znalazł się w posiadaniu telefonu oskarżonego, w toku przesłuchania przed Sądem odniósł się do tej kwestii, w sposób logiczny ją wyjaśniając. Nadto funkcjonariusze podawali racjonalne powody podjęcia interwencji z udziałem oskarżonego, wskazywali bowiem na to, że podeszli do niego widząc, iż ten chwilę wcześniej łowił ryby z pomostu nieopodal zajazdu. Podkreślenia przy tym wymaga, iż brak było jakichkolwiek podstaw, by zakładać, że funkcjonariusze, mieli interes w tym, żeby wbrew prawdzie zeznawać na niekorzyść oskarżonego dociążając go ponad miarę.

Również do zeznań K. R. Sąd zdecydował się podejść z rezerwą. O powyższym przesądził fakt, iż świadek, co sam przyznał przed Sądem, w związku z pozostawianiem z oskarżonym w dobrych relacjach podpisał się pod oświadczeniem przedłożonym przez oskarżonego, mimo że nie było one zgodne z tym, co sam zaobserwował w dniu 10 lipca 2014 roku. Mając na uwadze powyższe Sąd ocenił, że zdecydowanie bliższe prawdzie są zeznania złożone przez K. R. w toku rozprawy. Poczynione wówczas przez świadka spostrzeżenia należało zasadniczo ocenić jako szczere; wyraźnie zaznaczał on bowiem, co zdołał dostrzec i usłyszeć wyraźnie, a co do których okoliczności nie posiada wiedzy. Jednocześnie świadek nie starała się zatajać niekorzystnych dla W. K. (1) faktów, takich jak to, iż oskarżony rozpoczął szarpaninę z funkcjonariuszami. Podał on nadto, iż strażnicy żądali, by ten okazał kartę rybacką, bo oskarżony „miał tam wędkę”, co w świetle zeznań pokrzywdzonych uznać należało za wiarygodne. Podobnie, jako spójne z wiarygodnymi w tej części zeznaniami E. K. i pokrzywdzonych, za polegające na prawdzie zostały przez Sąd uznane twierdzenia świadka odnośnie strojów funkcjonariuszy, które nie pozostawiały wątpliwości, że są to przedstawiciele (...). W związku z powyższą oceną depozycji świadka, złożonych w toku rozprawy głównej, Sąd uznał, że nie polegały na prawdzie zeznania K. R. z dnia 08 grudnia 2014 roku, w szczególności zaś stwierdzenie, kiedy to utrzymywał on, że słyszał jak W. K. (1) „prosił funkcjonariuszy straży rybackiej o opuszczenie prywatnego terenu”. Oświadczenie to jest całkowicie sprzeczne z zaprezentowanym przez świadka na późniejszym etapie postępowania przebiegiem wydarzeń, w szczególności tym, że od oskarżonego domagano się karty rybackiej, że oskarżony i pokrzywdzeni mieli oni coś krzyczeć między sobą, że zaczęła się szarpanina, którą „chyba zaczął pan K.” oraz, że „jeden ze strażników chciał go złapać, a on zaczął się wyszarpywać i tak się zaczęło” (k.146). Wreszcie zaznaczenia wymaga, iż w ocenie Sądu świadek, po przybyciu na miejscu syna oskarżonego, nie śledził już przebiegu wydarzeń. K. R. nie był bowiem w stanie podać co zaszło po obezwładnieniu oskarżonego, nie był mógł wskazać, z jakich powodów pokrzywdzeni uwolnili oskarżonego. Co więcej, świadek odnosząc się do kolejnych zachowań strażników zeznawał skrajnie odmiennie, tak od pokrzywdzonych i pozostałych świadków, jak i oskarżonego. W związku z tym, jego twierdzenia z dnia 08 grudnia 2014 roku, iż interwencja funkcjonariuszy (...) zakończyła się opuszczeniem terenu zajazdu przez funkcjonariuszy i wezwaniem przez oskarżonego Policji oraz zamknięciem przez niego bramy wjazdowej na teren posesji, uznane zostały za niewiarygodne.

Za jedynie w nieznacznej części wiarygodne uznane zostały zeznania H. B. – kelnerki w zajeździe na terenie którego doszło do przedmiotowego zdarzenia. Sąd ocienił, że świadek w sposób wiarygodny podała, że widziała, jak obezwładniony W. K. (1) był prowadzony przez trzech nieznanych jej mężczyzn i wzywał pomocy swojego syna, co jest bezsporne w świetle zebranego w sprawie materiału dowodowego, podobnie, jak twierdzenia w/w odnośnie wejścia przez jednego ze strażników w posiadanie telefonu komórkowego W. K. (1). Wiarygodne były zdaniem Sądu również jej wskazania, iż B. K. (1) „zabrał” funkcjonariuszom (...) W. K. (1), czyli, jak sprecyzowała na rozprawie – podbiegł do prowadzącego oskarżonego J. L. i „wziął (mu) ręce na bok”. Powyższe wyraźnie sugerowało bowiem użycie przez B. K. (1) względem funkcjonariusza (...) siły fizycznej, a zatem było w pełni zbieżne z zeznaniami pokrzywdzonych. Jednocześnie Sąd stwierdził, że świadek widziała jedynie część zdarzenia – prowadzenie oskarżonego na parking i oswobodzenie go przez B. K. (1), zetem nie miała wiedzy, co do tego z jakiej przyczyny doszło do zastosowania wobec W. K. (1) chwytów obezwładniających. Powyższe miało istotne znaczenie w kontekście zeznań H. B.,w których ta podawała, iż W. K. (1) nie używał wobec funkcjonariuszy (...) siły i nie obrażał ich. Podkreślenia w tym względzie wymaga, iż zgodnie ze wskazaniami pokrzywdzonych naruszanie nietykalności cielesnej J. L. miało nastąpić w początkowej fazie interwencji, podobnie jak znieważanie strażników, do którego doszło następnie ponownie na parkingu, gdy W. K. (1) nie był już prze nich krępowany. Wskazane wydarzenia miały zatem miejsce w czasie, gdy H. B. zajmowała się gości zajazdu w sali restauracyjnej. Nadto świadek nie była w stanie wypowiedzieć się kategorycznie w kwestii wyglądu funkcjonariuszy, ich ubioru, bo jak stwierdziła, nie zwróciła na to uwagi.

Za wiarygodne jedynie w nieznacznej części uznane zostały przez Sąd zeznania E. K. oraz B. K. (1) – żony i syna oskarżonego. Zdaniem Sądu ich depozycje były nakierowane na przedstawienie pokrzywdzonych w jak najgorszym świetle i jednocześnie opisanie oskarżonego jako ofiary przedmiotowego zajścia. W tym celu świadkowie utrzymywali zasadniczo, iż oskarżony w trakcie całego wydarzenia zachowywał się spokojnie i nad wyraz kulturalnie, zaś jedyne wulgaryzmu, obelgi i groźby, jakie padały były wypowiadane przez samych pokrzywdzonych. Powyższe było jednak rażąco sprzeczne z wiarygodnym w tej części materiałem dowodowym – wszyscy uczestnicy interwencji, w tym oskarżony, mieli bowiem być wzburzeni, gwałtownie gestykulować i szarpać się wzajemnie. Mając nadto na względzie, iż zeznania te były niespójne wzajemnie oraz wewnętrznie, a w wypadku wskazań E. K. nadto skrajnie niekonsekwentne, nie sposób było ocenić ich jako miarodajne dowody w sprawie.

W odniesieniu do E. K. w pierwszej kolejności uwagę zwraca fakt, iż początkowo utrzymywała ona, że funkcjonariusze (...) podbiegli do jej męża i nie przedstawiając się zażądali, by okazał im swój dowód osobisty, a gdy ten odmówił – bez powodu rzucili się na niego. Zeznając w toku rozprawy stwierdziła natomiast, że stała zbyt daleko, żeby usłyszeć rozmowę między oskarżonym i funkcjonariuszami, a nadto - by stwierdzić, czy pokrzywdzeni wylegitymowali się. Tłumacząc zaś wskazane rozbieżności, stwierdziła, że rzeczywiście nie miała możliwości usłyszeć wymiany zdań między uczestnikami zdarzenia, natomiast pierwsze jej zeznania w tym przedmiocie były inspirowane usłyszaną później relacją oskarżonego. Z tych też względów w omawianym zakresie twierdzenia E. K. z dnia 29 lipca 2014 roku zostały pominięte, jako niewiarygodne. Sąd zważył dalej, iż zasadniczo, ani E. K., ani jej syn B., nie byli w stanie stwierdzić, gdzie znajdował się W. K. (1) w czasie poprzedzającym interwencję (...). W tym zakresie, E. K. zeznała, że zauważyła męża na chwilę przed zdarzeniem przy schodach wiodących do restauracji około 3 metrów od jeziora, nie potrafiła jednak podać, skąd oskarżony przyszedł w to miejsce. Z zeznań B. K. (1) wynika, że krzyki ojca wzywającego jego pomocy dobiegały znad jeziora, nie widział jednak, co przed interwencją robił tam oskarżony, i choć utrzymywał, że z pewnością W. K. (1) nie łowił ryb, nie mógł wypowiedzieć się w tym zakresie w sposób kategoryczny i przekonywający. W konsekwencji w ocenie Sądu zapewnienia świadków odnośnie bezpodstawności interwencji (...) nie były uzasadnione, żadne z nich nie miało bowiem wiedzy na temat tego, czy oskarżony przed zdarzeniem łowił ryby, czy też nie. Sąd nadto nie dał wiary wskazaniom E. K., iż nie miała wiedzy na temat tego, kto „zaatakował” jej męża, napastnicy zaś nie chcieli powiedzieć jej jaką instytucję reprezentują. Po pierwsze bowiem sama świadek wskazała, iż dostrzegła na koszulkach pokrzywdzonych napis „Straż Rybacka” lub (...), po drugie – jak podał B. K. (1), kiedy przybiegł na pomoc ojcu usłyszał, że interweniujące osoby to funkcjonariusze (...), usłyszeć musiała to zatem również E. K. stojąca już wówczas przed budynkiem zajazdu. Jednocześnie w świetle wiarygodnych w tej części zeznań E. K. korespondujących w tym zakresie z wiarygodnymi twierdzeniami K. R., Sąd za niewiarygodne uznał twierdzenia B. K. (1) jakoby koszulki, które mieli na sobie pokrzywdzeni pozbawione były jakichkolwiek napisów, czy tym bardziej, by „nie mieli oni koszulek, ani niczego”, jak podał na rozprawie. Odnosząc się do kwestii wskazań świadków w przedmiocie odebrania przez jednego z funkcjonariuszy telefonu komórkowego W. K. (1), Sąd zważył, że okoliczność ta jest bezsporna; nie sposób natomiast dać wiary tym świadkom odnośnie przyczyny, dla której ów telefon znalazł się w posiadaniu jednego z funkcjonariuszy. Świadek B. K. (3) podał bowiem, że telefon ten wypadł na ziemię, gdy funkcjonariusze szarpali się z oskarżonym; sam jednak przybiegł na miejsce zdarzenia w momencie, gdy W. K. (1) był już obezwładniony i prowadzony do samochodu. Siłą rzeczy nie był świadkiem samej szarpaniny i w konsekwencji również utraty telefonu przez swojego ojca. Dalej Sąd ocenił, że zaprzeczając jakoby zaatakował J. L. B. K. (1) jedynie starała się nie przedstawiać obciążających siebie informacji – mimo wiarygodnych zeznań innych osób w tym zakresie.

Jako tendencyjne i nieobiektywne należało ocenić zeznania M. L.. Świadek przytoczył w nich szereg korzystnych dla W. K. (1) okoliczności - żadna z nich nie znajdowała jednak potwierdzenia w pozostałym uznanym za wiarygodne materiale dowodowym, nie tylko pozostając w sprzeczności z zeznaniami pokrzywdzonych, ale także E. K. i K. R.. M. L. utrzymywał bowiem, że kiedy funkcjonariusze (...) doskoczyli do oskarżonego ten już praktycznie wchodził do restauracji, gdy tymczasem zarówno żona W. K. (1), jak i K. R. – w tych ich depozycjach, które zostały uznane za polegające na prawdzie – zgodnie podnosili, że oskarżony na początku interwencji znajdował się między budynkiem zajazdu i jeziorem. Oboje podali też, że funkcjonariusze mieli na sobie koszulki z napisami wskazującymi, iż są z (...), M. L. utrzymywał natomiast, że oznaczeń takich nie mieli. Sprzeczne z zeznaniami K. R. były tez słowa świadka, jakoby oskarżony nie zachowywał się wobec funkcjonariuszy w sposób agresywny, przy czym sam oskarżony podkreślał, że wyzywał pokrzywdzonych od bandytów (k.107). Nielogiczne, w ocenie Sądu było nadto twierdzenie świadka, że strażnicy podeszli do oskarżonego wchodzącego do budynku żądając od niego okazania dowodu osobistego, skoro (...) zajmuje się weryfikowaniem posiadania kart rybackich. Dodatkowo, choć świadek wskazywał, iż funkcjonariusze zachowywali się w sposób agresywny i wulgarny jednocześnie nie był w stanie przytoczyć żadnej z ich wypowiedzi, potwierdzających te twierdzenia. Ze wskazanych przyczyn jedynie w nieznacznej części – w jakiej korelowały z wiarygodnymi zeznaniami pokrzywdzonych – depozycje M. L. stały się podstawa ustaleń w sprawie.

Niewielkie znaczenie dla sprawy miały zeznania złożone przez R. Z., który w dniu zdarzenia miał łowić ryby w okolicy zajazdu U (...). O powyższym zdecydował fakt, iż świadek, jak wskazał, stał w znacznej odległości od oskarżonego i funkcjonariuszy nie słysząc w związku z tym dokładnie przebiegu rozmowy między w/w i tym samym nie znając powody przeprowadzenia interwencji. W tych też względów zeznania te posłużyły jedynie do ustalenia samego faktu dokonania zatrzymania oskarżonego w dniu 10 lipca 2014 roku.

Pominięte zostały natomiast zeznania K. K. (3) i F. K., gdyż osoby te nie były naocznymi świadkami zdarzenia, a o fakcie jego zaistnienia i przebiegu wiedziały wyłącznie z relacji oskarżonego.

Odnosząc się do zeznań świadka J. Z. Sąd zważył, iż nie sposób odmówić im wiary odnośnie tego, że wobec oskarżonego zostały zastosowane środki przymusu bezpośredniego – okoliczność ta została potwierdzona tak przez pokrzywdzonych, jak i innych świadków i w tym zakresie jest bezsporna. Nie sposób natomiast dać im wiary odnośnie tak próby legitymowania oskarżonego i miejsca, gdzie miało mieć to wydarzyć, jak i dalszego przebiegu interwencji realizowanej przez funkcjonariuszy (...).

I tak, świadek podał, że oskarżony wchodził już do budynku, gdy został poprowadzony o dowód osobisty. Jednakże, zarówno żona W. K. (1), jak i K. R. – w tych ich zeznaniach, które zostały uznane za wiarygodne – podali, że oskarżony na początku interwencji znajdował się między budynkiem zajazdu i jeziorem. Świadek K. R. wprost podał przy tym, że pokrzywdzeni żądali od oskarżonego okazani kary rybackiej, a nie dowodu osobistego, co pozostaje zgodne z zeznaniami pokrzywdzonych i całkowicie przeczy depozycjom tego świadka. Ponadto, świadek E. K. wskazała, iż dostrzegła na koszulkach pokrzywdzonych napis „Straż Rybacka” lub (...), fakt, że napisy takie były również na koszulkach pokrzywdzonych potwierdził również K. R.. Z tego względu zapewnienia świadka J. Z., jakoby pokrzywdzeni nie nosili żadnych emblematów, nie mogły zostać uznane za wiarygodne. Nie sposób także dać wiary temu świadkowi odnośnie tego, iż pokrzywdzeni byli agresywni bądź też nietrzeźwi, przeczą temu m.in. zeznania świadka K. R., złożone w toku rozprawy głównej. Ponadto, świadek w sposób widoczny starał się przemilczeć te zdarzenia, które mogłyby spowodować pogorszenie sytuacji procesowej oskarżonego, jak choćby fakt, że znieważył on pokrzywdzonych – do czego w czasie składania pierwszych wyjaśnień podczas rozprawy głównej przyznał się podając, iż wyzwał ich od bandytów. Z tego względu zeznania tego świadka, wyłączenie w nieznacznej części, potwierdzonej wiarygodnymi depozycjami innych osób, stały się podstawą dokonywanych w sprawie ustaleń faktycznych.

Ponadto Sąd oparł się na dokumentach zgromadzonych w aktach sprawy i ujawnionych w trybie art. 393 § 1 i 2 k.p.k. w zw. z art. 394 § 1 i 2 k.p.k. uznając, iż zostały sporządzone zgodnie z obowiązującymi przepisami, a ich autentyczność oraz forma nie były przez strony kwestionowane w toku postępowania. Wyjątkiem w tym zakresie było oświadczenie przedłożone przez oskarżonego, a mające potwierdzać przedstawioną przez niego linię obrony. Jak wynika bowiem z zeznań świadka K. R., nie przedstawiało ono rzeczywistego przebiegu zdarzeń z tego dnia.

Mając na uwadze przedstawiona powyżej ocenę zeznań świadków i dokumentów, Sąd stwierdził, że wyjaśnienia oskarżonego jedynie w niewielkiej części mogły stać się podstawą dokonywanych w sprawie ustaleń faktycznych. W. K. (1) niemal wyłącznie skupił się w swoich depozycjach na zdyskredytowaniu pokrzywdzonych przedstawiając ich jako agresywnych, wulgarnych i pijanych napastników, natomiast siebie – jako ich ofiarę. Oceniając te wskazania oskarżonego Sąd w pierwszej kolejności dostrzegł, iż nie korespondowały one nawet z wiarygodnymi w tej części zeznaniami zasadniczo sprzyjających mu świadków – E. i B. K. (1). Syn oskarżonego w żadnym ze swoich zeznań nie zwrócił bowiem uwagi na fakt pozostawania przez funkcjonariuszy (...) pod wpływem alkoholu. Gdyby zaś, tak jak podkreślał W. K. (1) „praktycznie śmierdzieli oni alkoholem”, należało przyjąć, że świadek znajdujący się tak blisko nich jak oskarżony również miałby możliwość zaobserwowania (bądź wyczucia) tej okoliczności. Okoliczność ta jest przy tym na tyle istotna, iż nie sposób uznać, ażeby mogłaby zostać pominięta w jego depozycjach. Twierdzenia oskarżonego jakoby dopiero po incydentach w okolicy pomostu i na parkingu zajazdu strażnicy włożyli koszulki z napisami „PAŃSTWOWA STRAŻ RYBACKA” kłóciły się natomiast z zeznaniami żony oskarżonego oraz K. R. – w ich wiarygodnej części. Osoby te kategorycznie stwierdziły, że pokrzywdzeni mieli je na sobie już rozpoczynając interwencję. Nadto K. R. w swoich zeznaniach z rozprawy głównej skrajnie odmiennie od oskarżonego opisał przebieg interwencji, przy czym jego depozycje z rozprawy głównej są w tym zakresie zasadniczo spójne z zeznaniami pokrzywdzonych, co z kolei dało podstawy do zakwestionowania wyjaśnień oskarżonego w tej części. W konsekwencji Sąd doszedł do przekonania, że powyższe oświadczenia procesowe oskarżonego podobnie, jak stwierdzenie, że skargi oskarżonego zostały zbagatelizowane przez przybyłych na miejsce zdarzenia policjantów, podniesione zostały jedynie w ramach przyjętej przez W. K. (1) linii obrony i nie polegały na prawdzie. Treść omawianych wyjaśnień stała się zatem podstawą dokonanych przez Sąd ustaleń jedynie w zakresie samego faktu pojawienia się w dniu 10 lipca 2014 roku na terenie zajadu U (...) strażników (...), oraz co do okoliczności bezspornych, jak to, że oskarżony został przez funkcjonariuszy obezwładniony, że J. L. wszedł w posiadanie jego telefonu komórkowego, jak i, że po zajściu oskarżony zablokował bramę wjazdową na posesję, zaś na miejsce wezwana została Policji.

Na podstawie opisanych powyżej dowodów Sąd przyjął, że W. K. (1) w dniu 10 lipca 2014 r. w K. podczas i w trakcie wykonywania przez funkcjonariuszy Państwowej Straży Rybackiej A. K. (1), K. K. (2) oraz J. L. czynności służbowych naruszył nietykalność cielesną J. L. i A. K. (2) w ten sposób, że odpychał ich oraz uderzył J. L. w biodro i zamachnął się na niego ręką oraz znieważył tych funkcjonariuszy Państwowej Straży Rybackiej słowami uznawanymi powszechnie za obelżywe. Tak opisany czyn zakwalifikować należało z art. 222 § 1 k.k. w zb. z art. 226 § 1 k.k. w zw. z art. 23a pkt 9 ustawy z dnia 18 kwietnia 1985 roku o rybactwie śródlądowym (Dz. U. 2015.652 j.t.) i w zw. z art. 11 § 2 k.k. W tym zakresie podkreślić należy, iż Sąd skorelował działania podjęte przez oskarżonego w tym samym czasie, w toku jednego zdarzenia faktycznego, wobec dwóch funkcjonariuszy Państwowej Straży Rybackiej, stwierdzając, że stanowiły one wyraz tego samego zamiaru oskarżonego. Sąd zważył przy tym, iż przestępne zachowanie oskarżonego, polegające między innymi na kierowaniu do funkcjonariuszy Państwowej Straży Rybackiej, podczas i w związku z wykonywaniem przez nich czynności służbowych, słów powszechnie uznanych za obelżywe oraz stosowanie wobec nich przemocy i wyzwisk stanowią jeden czyn. Za orzecznictwem Sądu Najwyższego przyjął, iż działanie atakujące dobra prawne różnych osób - tu dwóch funkcjonariuszy (...) także nie wskazuje na wielość przestępstw, ale w zakresie jednego zdarzenia, stanowi jeden czyn ( za wyrokiem SN z 26.02.1979 r., II KR 24/79, OSP 1980, z 1, poz. 8).

Odnośnie do przyjętej kwalifikacji prawnej, Sąd zważył, iż działania W. K. (1) w tym zakresie wyczerpały w ocenie Sądu znamiona czynu z art. 222§1 k.k. w zb. z art. 226§1 k.k. w zw. z art. 11§2 k.k. Jak bowiem ustalono, oskarżony niewątpliwie naruszył nietykalność cielesną J. L. i A. K. (2) szarpiąc się z nimi, odpychając ich oraz uderzając J. L. w biodro i biorąc na niego zamach ręką, tak by uderzyć go w głowę. Nadto wielokrotnie znieważył A. K. (1), K. K. (2) oraz J. L. używając słów powszechnie uznawanych za obelżywe. Działania te podejmował oskarżony wobec umundurowanych funkcjonariuszy Policji, podczas i w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych wskazanych w art. 23a pkt 9 ustawy z dnia 18 kwietnia 1985 roku o rybactwie śródlądowym (Dz. U. 2015.652 j.t.), tj. polegających na prowadzeniu działań kontrolnych na terenie ośrodka turystyczno – wypoczynkowego, w związku z jego przyleganiem do wód jeziora stanowiącego własność Skarbu Państwa, gdzie mieli prawo wejść bez konieczności uzyskania zgody jego właściciela.

Sąd wyeliminował natomiast z opisu czynu groźby, które kierowane były przez oskarżonego wobec funkcjonariuszy (...), albowiem uwzględniając fakt, że pokrzywdzeni przybyli na miejsce zdarzenia w grupie, byli przygotowani do interwencji i przeszkoleni, a oskarżony nie naruszał już wówczas ich nietykalności cielesnej oraz obecnych było wielu świadków, nie sposób uznać, ażeby owe groźby oskarżonego mogły wywołać w funkcjonariusza (...) uzasadnioną obawę, że zostaną spełnione. Choć bowiem Sąd nie kwestionuje tego, że pokrzywdzeni mogli przez chwilę odczuwać obawę, to jednak – mając na uwadze te wszystkie okoliczności – brak podstaw dla uznania, że przybrała ona taki stopień, ażeby wypowiedziane przez oskarżonego słowa mogły zostać uznane za wypełniające znamiona gróźb bezprawnych. Ponadto, w ocenie Sądu zachowanie oskarżonego, w szczególności odepchnięcie pokrzywdzonych i zamachnięcie się na pokrzywdzonego J. L., nie miało na celu zmuszenie funkcjonariuszy (...) do zaprzestania podejmowanych przez nich czynności służbowych, lecz stanowiło wyłącznie wyraz frustracji, niezadowolenia i agitacji oskarżonego. Z tego też względu Sąd wyeliminował przy sporządzaniu opisu czynu przypisanego oskarżonego art. 224 § 2 k.k.

Przed przejściem do omówienia wymiaru kary oraz innych konsekwencji prawnych czynu przypisanego oskarżonemu, wyjaśnić należy, dlaczego Sąd w niniejszej sprawie zastosował przy orzekaniu wyroku przepisy kodeksu karnego w brzmieniu obowiązującym w dacie wyrokowania. W związku z tym, że przepisy kodeksu karnego obowiązujące w czasie popełnienia przez oskarżonego przypisanego mu czynu zostały w istotny sposób zmienione ustawą z dnia 20 lutego 2015 r. o zmianie ustawy - Kodeks karny oraz niektórych innych ustaw (Dz.U.2015.396), należało rozstrzygnąć kwestię tzw. konkurencji ustaw, czyli rozstrzygnąć, która z ustaw byłaby dla oskarżonego względniejsza. Stosownie do zgodnego stanowiska doktryny i orzecznictwa, które Sąd orzekający w sprawie w pełni podziela, ocena, która z konkurujących ustaw jest względniejsza dla oskarżonego, zawsze wymaga uwzględnienia okoliczności konkretnej sprawy ( vide: uchwała SN z dnia 24 listopada 1999 r., I KZP 38/99, OSNKW 2000, nr 1-2, poz. 5). Aprobując przytoczony pogląd, Sąd orzekający w sprawie dostrzegł, iż generalnie sytuacja W. K. (1) w obu stanach prawnych jest tożsama - zagrożenie karne przewidziane w art. 222 § 1 k.k. jest bowiem identyczne. Mając zatem na uwadze, iż zasadą jest stosowanie ustawy obowiązującej w momencie orzekania, nie znajdując postaw dla stosowania ustawy karnej obowiązującej przed wskazaną nowelizacją Sąd wyrokował w oparciu o przepisy kodeksu karnego w ich brzmieniu z dnia wydania wyroku.

Sąd zważył dalej, iż przy określeniu wymiaru kary miał na względzie dyrektywy wskazane w art. 53 k.k. W myśl tego przepisu, sąd wymierza karę według swojego uznania, w granicach przewidzianych przez ustawę, bacząc, by jej dolegliwość nie przekraczała stopnia winy, uwzględniając stopień społecznej szkodliwości czynu oraz biorąc pod uwagę cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć w stosunku do oskarżonej (prewencja szczególna), a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa i zaspokojenie potrzeby poczucia sprawiedliwości (prewencja ogólna). Wymierzając karę, sąd uwzględnia w szczególności motywację i sposób zachowania się sprawcy, rodzaj i rozmiar ujemnych następstw przestępstwa, właściwości i warunki osobiste sprawcy, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa i zachowanie po jego popełnieniu, a zwłaszcza staranie o naprawienie szkody lub zadośćuczynienie w innej formie społecznemu poczuciu sprawiedliwości.

Przede wszystkim zważyć należało, iż czyn z art. 222 § 1 k.k. stanowiący (w zw. z art. 11 § 3 k.k.) podstawę orzekania o karze w niniejszym przypadku, penalizowany jest grzywną, karą ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do roku. W związku z alternatywnym zagrożeniem karnym przewidzianym w treści art. 222 § 1 k.k., należało mieć na uwadze, iż o ile ustawa przewiduje możliwość wyboru rodzaju kary, sąd orzeka karę pozbawienia wolności bez warunkowego zawieszenia jej wykonania tylko wtedy, gdy inna kara lub środek karny nie może spełnić celów kary (tzw. prymat kar wolnościowych). Sprowadza się to do tego, iż w razie istnienia ustawowej alternatywy dla orzeczenia kary bezwarunkowego pozbawienia wolności, Sąd zobowiązany jest zbadać najpierw możliwość spełnienia celów kary przez każde z tych alternatywnych rozwiązań.

Opisane powyżej uwarunkowania oraz dyrektywy wymiaru kary, Sąd miał na uwadze, uznając za sprawiedliwą karę grzywny w wymiarze 250 stawek dziennych oraz ustalając wysokość jednej stawki na kwotę dwudziestu złotych. W ocenie Sądu, wymierzona oskarżonemu kara jest adekwatna zarówno do stopnia jego zawinienia, jak i stopnia społecznej szkodliwości przypisanego mu czynu. Tak ukształtowana kara uwzględnia okoliczność łagodzącą winę oskarżonego tj. jego uprzednią niekaralność. Sąd uznał przy tym, że celowym będzie wymierzenie oskarżonemu rodzajowo najłagodniejszej kary przewidzianej w art. 222 § 1 k.k. – tj. kary grzywny. Sąd jako okoliczność obciążającą przy wymiarze kary przyjął fakt, iż działanie oskarżonego miało charakter agresywny i jednocześnie uwłaczało godności funkcjonariuszy (...), którzy jedynie wykonywali swoje służbowe obowiązki. Nie może przy tym usprawiedliwiać oskarżonego jego subiektywne odczucie nieadekwatności interwencji strażników w zaistniałej sytuacji. W. K. (1) jest dorosłą osobą, której poczytalność w toku postępowania nie budziła wątpliwości, a z ustalonych okoliczności wynika, iż w pełni świadomie – w zamiarze bezpośrednim, naruszył obowiązujący porządek prawny. Pamiętać także trzeba, iż oskarżony godził nie tylko w godność osobistą A. K. (1), K. K. (2) i J. L. oraz nietykalność cielesną A. K. (1) i J. L., ale również w poszanowanie instytucji, której są oni reprezentantami. Ponadto Sąd uwzględnił w tym zakresie stosunkowo niewielkie natężenie słów powszechnie uznawanych za obelżywe, które oskarżony skierował do funkcjonariuszy.

Ponadto, na mocy art. 626 § 1 k.p.k., art. 627 k.p.k., art. 1, art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (tj. Dz. U. z 1983 r. Nr 49, poz. 223 ze zm.) Sąd obciążył oskarżonego kosztami sądowymi w przedmiotowej sprawie, w tym wydatkami w kwocie 1.608,49 złotych oraz opłatą w wysokości 500, 00 zł. Sąd przy rozstrzyganiu tej kwestii kierował się ogólną zasadą sprawiedliwego postępowania, zgodnie z którą każdy, kto przez swoje zawinione zachowanie spowodował wszczęcie postępowania karnego, zobowiązany jest do poniesienia jego kosztów. Nie stwierdzając zatem zaistnienia przesłanek dla odstąpienia od obciążania oskarżonego kosztami procesu w sprawie, Sąd obciążył go nimi w całości.