Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VI Ka 1033/16 Warszawa, dnia 13 lutego 2017 r.

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie VI Wydział Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący: SSO Anna Zawadka

Sędziowie: SO Beata Tymoszów (spr.)

SO Zenon Stankiewicz

protokolant: protokolant sądowy Marta Piotrowska

przy udziale prokuratora Teresy Pakieły

po rozpoznaniu dnia 13 lutego 2017 r.

sprawy B. D. (1), córka W. i W., ur. (...) w W.

oskarżonej o przestępstwo z art. 300 § 2 k.k. w zb. z art. 272 k.k.

na skutek apelacji wniesionej przez pełnomocnika oskarżycielki subsydiarnej

od wyroku Sądu Rejonowego w Legionowie

z dnia 17 maja 2016 r. sygn. akt II K 864/14

uchyla zaskarżony wyrok i sprawę przekazuje Sądowi Rejonowemu w Legionowie do ponownego rozpoznania.

SSO Zenon Stankiewicz SSO Anna Zawadka SSO Beata Tymoszów

Uzasadnienie wyroku Sądu Okręgowego Warszawa – Praga w Warszawie w sprawie o sygnaturze VI Ka 1033/16

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja pełnomocnika oskarżycielki subsydiarnej była w pełni zasadna, wobec czego należało uwzględnić zawarty w niej wniosek.

Lektura pisemnych motywów skarżonego wyroku pozwala stwierdzić, że słuszny jest (choć nie do końca precyzyjnie opisany w petitum środka odwoławczego) zarzut błędu w ustaleniach faktycznych będących podstawą uniewinnienia B. D. (1) od popełnienia zarzucanego jej czynu. Przypomnieć tu trzeba, że ustalenia takie tylko wtedy mogą być uznane za trafne i mieścić się granicach sędziowskiej swobody ocen, gdy są wynikiem prawidłowej analizy wszystkich dowodów ujawnionych na rozprawie i należytego rozważenia, zgodnie z regułą określoną w art. 4 k.p.k., wszystkich istotnych okoliczności, a wreszcie wnioskowania przeprowadzonego z uwzględnieniem kryteriów określonych w art. 7 k.p.k. Niestety, Sąd Rejonowy wymogom tym nie sprostał zarówno poprzez pominięcie w swej analizie niektórych dowodów, jak również poprzez niewłaściwa, niepełna, a przez to – dowolna ocenę pozostałych dowodów. Podstawą uznania, że zachowanie B. D. (1) nie nosiło znamion występku z art. 300 § 2 k.k. było obdarzenie wiarą jej wyjaśnień, a w konsekwencji ustalenie przez sąd orzekający, że nie otrzymała ona żadnych pieniędzy po sprzedaży nieruchomości stanowiącej jej współwłasność z mężem J. D., a następnie kolejną nieruchomość zakupiła z własnych oszczędności. Takie ustalenie w sposób rażący wręcz nie przystaje do wszystkich, poza wyjaśnieniami oskarżonej, pozostałych dowodów w sprawie, jawnie kłócąc się tak z zasadami logiki jak i doświadczenia życiowego.

Nie ulega żadnej wątpliwości, że nawet jeśli oskarżona, jak twierdziła, nie znała rzeczywistego stanu zadłużenia swego męża u różnych osób fizycznych czy prawnych ( które sięgało kwoty około 100 tys. złotych), to z pewnością musiała się o nim dowiedzieć, przed podpisaniem umowy sprzedaży nieruchomości położonej w L. przy ul. (...) ( to jest w dniu 26.10.2006r.) W tymże akcie notarialnym zawarto bowiem rozporządzenia tyczące zapłaty przez nabywcę określonych kwot pieniężnych na rzecz (...) Banku S.A.,; doszło też do spłaty należności na rzecz B. M.. W efekcie po sprzedaży nieruchomości o wartości handlowej około 500 tysięcy złotych, małżonkowie D. uzyskali od nabywcy kwotę 350 tys. złotych W GOTÓWCE. Już w tym miejscu zwrócić trzeba uwagę na kilka kwestii całkowicie pominiętych przez sąd I instancji. Otóż rodzi się pytanie, czy gdyby wówczas oskarżoną dysponowała ( jak potem podawała ona i jej mąż ) kwota 200 tysięcy złotych otrzymaną jako darowizna od jej matki, doszłoby do sprzedaży domu, w którym wiele lat mieszkała i mogła mieszkać razem ze swoją rodziną, skoro mogła po prostu z tych środków zaspokoić wierzycieli męża. Nota bene – gdyby faktycznie posiadała tak znaczną kwotę, deklarowałaby spłatę ratalną na rzecz R. S. po 1000 złotych, skoro mogła, chcąc uniknąć koniecznych odsetek i kosztów sądowych, spłacić ją przed skierowaniem pozwu o zapłatę, a potem odzyskać swoje pieniądze od oskarżonego.

Po drugie – skoro wiedziała o nielojalności J. D. i jego nieodpowiedzialności finansowej, skoro zobowiązała się do spłaty wierzytelności na rzecz oskarżycielki subsydiarnej, zupełnie niezrozumiałym jest dlaczego zgodzić by się miała na zapłatę ceny za dom gotówką, choć z oczywistych względów przelew na konto znacznie bardziej zabezpieczał jej interesy finansowe. Po trzecie wreszcie – zupełnie nielogiczne jest, dlaczego ze sprzedaży domu kwotę 115.000 złotych otrzymał P. D., natomiast oskarżoną, pomna wcześniejszych złych doświadczeń z mężem, zgodziła się na przekazanie mu wszelkich pieniędzy i nie uzyskała z nich nic. B. D. (1) nie była wówczas osoba młoda i naiwną życiowo, wcześniej prowadziła działalność gospodarczą, potrafiła samodzielnie funkcjonować. Trudno więc uwierzyć, że z taką łatwością zrezygnowała niemalże z dorobku swego życia. Tłumaczenie owo nie wytrzymuje krytyki nie tylko ze względu na sprzeczność z racjonalnym rozumowaniem, ale także wymowa pozostałych dowodów.

Wprawdzie bowiem Sąd zadeklarował, że dał wiarę zeznaniom J. W. (1) i na tej podstawie czynił ustalenia, w istocie rzeczy jednak dowód ten potraktował niezwykle pobieżnie. Świadek ten zeznał wyraźnie ( k. 343 – 345), że „D. planowali zakup nieruchomości koło W.”. Kupił od nich dom i 350 tys. złotych przekazał obojgu małżonkom. Zależało im na tej transakcji, gdyż „pan J. mówił, że już raz mieli okazję, wpłacili zadatek i to im przepadło, bo nie sprzedali domu”. Oznacza to więc, że nieruchomość w P. gm. R. była wspólnym nabytkiem oskarżonej i jej męża i na ten cel potrzebowali pieniądze ze sprzedaży domu w L.. Jednocześnie płynie stąd wniosek, że w październiku 2006r. nie dysponowali kwotą około 200 000 złotych (gdyż wtedy nie straciliby wcześniejszej okazji i wpłaconego zadatku, lecz nabyli uprzednio tę inną działkę). Co więcej – J. W. (1) stwierdził, że przez pewien czas po transakcji miał kontakt z J. D., który w L. odbierał korespondencję i zapewniał, że w nowym domu „mieszka im się bardzo dobrze”.

Sam J. D. słuchany w charakterze świadka wypowiadając się co do tej kwestii stwierdził znamiennie, że nie pamięta czy informował, że „przeprowadza się do R. wraz z żoną” ( k. 253 – 254). Nie może być więc mowy o jakimkolwiek nadużyciu zaufania z jego strony, rozstaniu z żoną i jej późniejszej wielkodusznym „przygarnięciu” męża, jeśli zakup nieruchomości w P. był po prostu realizacją wcześniejszego, wspólnego planu przeprowadzki. Z tego właśnie względu koniecznym było uzyskanie zapłaty za dom w L. w formie gotówki, by uniemożliwić prześledzenie kolejnych transakcji finansowych i przepływu środków finansowych stanowiących współwłasność małżonków D.. Potwierdzeniem tego wniosku jest również treść dokumentu z karty 325 – 329 – wyjawienia majątku dłużnika – sporządzonego w dniu 20 maja 2011r. w postępowaniu egzekucyjnym przez J. D.. Oświadczył on, że pod adresem P. mieszka od niemal 4 i pół roku, w domu tym znajdują się sprzęty częściowo nowe częściowo zabrane z poprzedniego mieszkania, zaś on sam …..pozostaje na utrzymaniu żony ( która, nota bene, miała wówczas otrzymywać tylko rentę w kwocie 1200 złotych). J. D. podał również, że jego żona ma m.in. biżuterię ( którą, jak ona wyjaśniała, miała rzekomo wcześniej sprzedać, by mieć pieniądze na zakup nowego domu).

Z powyższego wynika więc jasno, że nie są prawdziwe wyjaśnienia B. D. (1), jakoby mąż ja oszukał – raz zaciągając długi, a następnie nie oddając jej pieniędzy uzyskanych ze sprzedaży domu w L., przez co niemalże zerwała z nim kontakty. Przeciwnie, małżonkowie razem się przeprowadzili, razem mieszkali i prowadzili wspólne gospodarstwo domowe, co miało miejsce także w toku niniejszego postępowania, kiedy to oskarżona podawała, że nie ma z nim kontaktu. W aktach sprawy znajduje się notatka sporządzona przez funkcjonariusza KPP G. w dniu 26.06.2015r., gdzie wskazano, że pod adresem (...) znajduje się domek letniskowy należący do małżonków D., zaś ich sąsiedzi widują ich tam tylko latem – ostatnio rok wcześniej( to jest w 2014r.)

Dodać do tego trzeba, że choć w 2012r. oskarżona sprzedała nieruchomość w miejscowości P. za kwotę 180 tys. złotych, to znów nie wiadomo, co stało się tak znaczną kwotą. B. D. (1) twierdzi, że nie kupiła dla siebie żadnego lokum, ale skutecznie nie podaje, gdzie i z kim tak naprawdę mieszka (rzekomo u znajomych, koleżanek itp.). Trudno przecież dać wiarę, że osoba mająca niemal 60 lat, po wcześniejszych doświadczeniach z nieuczciwym mężem i kłopotach z wierzycielami, wyzbywa się jedynego znaczącego składnika majątku i nie zapewnia w to miejsce rzeczy najistotniejszej, realizującej podstawową potrzebę każdego człowieka, a mianowicie – mieszkania. Oskarżona twierdzi, że stało się tak dlatego, że wszelkie pieniądze i oszczędności przeznaczyła na leczenie, na dowód czego przedstawiła dokumentację lekarską (k. 561). Rzecz jednak w tym, że owa dokumentacja wystawiona została przez placówki publicznej opieki zdrowotnej. Nie ma więc żadnego dowodu na to, że ponosiła ona prywatnie koszty leczenia, a uwzględniając zalecenia lekarskie ( dieta i rehabilitacja ) nie sposób przyjąć, że pochłonęły one tak znaczną kwotę. Jedyny logiczny wniosek, jaki nasuwa się z należytej analizy przedstawionych wyżej okoliczności jest taki, że oskarżona działając wspólnie z J. D. najpierw pozbywała się majątku stanowiącego wspólność ustawową z mężem, do którego mogłaby być skierowana egzekucja świadczenia na rzecz R. S. ( o czym ta ostatnia lojalnie informowała oskarżoną), a następie wprowadzając w błąd notariusza uzyskała poświadczenie nieprawdy w postaci aktu notarialnego stwierdzającego nabycie nieruchomości do jej majątku odrębnego. Po kilku latach sprzedała tę nieruchomość ( znów wyzbywając się jedynego majątku, o którym wiedziała oskarżycielka subsydiarna, transferując uzyskane środki finansowe tak, by niemożliwym stało się stwierdzenie, na co zostały one przeznaczone. Nie może być więc mowy – jak to ocenił sąd I instancji – o prawdziwości podawanej przez nią wersji zdarzeń i braku winy.

O ile przy tym oczywiste jest, że oskarżony, realizując ustawowe gwarancje do obrony, ma prawo odmówić składania wyjaśnień, jak też je złożyć i podawać w nich wszelkie fakty, które z jego punktu widzenia są korzystne ( choć niekoniecznie - prawdziwe), o tyle rzeczą sądu jest ocenić owe wyjaśnienia na tle innych dowodów i przez pryzmat reguł wskazanych w art. 7 k.p.k. Pominięcie przez Sąd Rejonowy wyżej omówionych dowodów i okoliczności z nich wynikających nie pozwala na uznanie zaskarżonego wyroku za prawidłowy i sprawiedliwy. Stąd też koniecznym było jego uchylenie i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania, podczas którego Sąd przeprowadzi ponownie istotne dla sprawy dowody, a następnie oceni jego zgodnie z zasadami logiki we wzajemnym powiązaniu. Nie przesądzając obecnie kształtu przyszłych ustaleń faktycznych, Sąd oceni je w płaszczyźnie odpowiedzialności za występek z art. 300 § 2 k.k., uwzględniając także treść wyroku zapadłego w sprawie II K 762/15 ( poprzednia sygnatura: II K 55/13) oraz rozważań Sądu Okręgowego Warszawa – Praga w Warszawie rozpoznającego apelację od tego wyroku, zawartych w wyroku z dnia 2 września 2015r. – sygn.. VI Ka 458/15).

Z powyższych względów Sąd Okręgowy orzekł jak w części dyspozytywnej.

SSO Zenon Stankiewicz SSO Beata Tymoszów SSO Anna Zawadka