Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VI Ka 439/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 17 stycznia 2017 r.

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie VI Wydział Karny Odwoławczy w składzie :

Przewodniczący: SSO Beata Tymoszów (spr.)

Sędziowie: SO Anna Zawadka

SO Agnieszka Wojciechowska-Langda

protokolant: p.o. protokolant sądowy Aneta Kniaziuk

przy udziale prokuratora Agaty Stawiarz

po rozpoznaniu dnia 17 stycznia 2017 r.

sprawy R. D. (1) syna M. i M. ur. (...) w W.

i J. L. (1) syna Z. i W. ur. (...) w W.

oskarżonych przestępstwo z art. 284 § 2 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k.

R. S. (1) syna R. i I. ur. (...) w O.

oskarżonego o przestępstwo z art. 291 § 1 k.k.

na skutek apelacji wniesionych przez obrońców wszystkich oskarżonych oraz oskarżonego R. D. (1)

od wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Południe w Warszawie

z dnia 4 stycznia 2016 r. sygn. akt III K 441/12

przyjmując za podstawę zaskarżonego wyroku Kodeks karnyustawę z dnia 6 czerwca 1997r. w brzmieniu przed dniem 1 lipca 2015r. w zw. z art. 4 § 1 kk, wyrok ten utrzymuje w mocy; zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. J. W. i adw. F. D. kwoty po 516,60 zł obejmujące wynagrodzenie za obronę z urzędu w instancji odwoławczej oskarżonych R. D. (1) i J. L. (1) oraz podatek VAT; zwalnia R. D. (1) i J. L. (1) od kosztów sądowych za drugą instancję, przypadającymi na nich wydatkami postępowania obciążając Skarb Państwa; zasądza od R. S. (1) na rzecz Skarbu Państwa kwotę 180 zł tytułem opłaty za drugą instancję i obciąża go przypadającymi na niego wydatkami postępowania odwoławczego.

SSO Beata Tymoszów SSO Anna Zawadka SSO Agnieszka Wojciechowska-Langda

Uzasadnienie wyroku Sądu Okręgowego Warszawa – Praga w Warszawie w sprawie o sygnaturze VI Ka 439/16

Wyrokiem z dnia 4 stycznia 2016r. Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi – Południe w Warszawie uznał R. D. (1) i J. L. (1) za winnych tego, że w okresie od dnia 9 czerwca 2011r. do dnia 14 lipca 2011r. w W. działając wspólnie i w porozumieniu przywłaszczyli powierzone im mienie w postaci elementów rusztowania budowlanego o łącznej wartości n38.870,00 złotych na szkodę A. N. (1), przy czym czynu tego dopuścili się w ciągu 5 lat pod odbyciu co najmniej 6 kary pozbawienia wolności orzeczonej za umyślne przestępstwo podobne, to jest popełnienia występku z art. 284 § 2 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. i za to skazał ich na kary po roku pozbawienia wolności, zaś na podstawie art. 46 § 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. orzekł obowiązek naprawienia wyrządzonej przez oskarżonych szkody poprzez zapłatę na rzecz A. N. (1) kwot po 17.158,33 złote.

Tym samym wyrokiem Sąd uznał R. S. (1) za winnego tego, że w okresie od 9 czerwca 2011r. do 30 czerwca 2011r. pomógł w zbyciu poprzez pośrednictwo w sprzedaży, uzyskane uprzednio za pomocą czynu zabronionego 360 metrów kwadratowych rusztowań budowlanych za kwotę 26.568 złotych o rzeczywistej wartości 22.635,39 złotych, to jest popełnienia występku z art. 291 § 1 k.k., za który skazał go na karę 10 miesięcy pozbawienia wolności, a jej wykonanie, na podstawie art. 69 § 1 i 2 k.k. w zw. z art. 70 § 1 pkt. 1 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. warunków zawiesił na okres próby, zaś na podstawie art. 33 § 2 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. orzekł wobec oskarżonego karę grzywny w liczbie 150 stawek dziennych, ustalając wysokość jednej stawki na kwotę 50 złotych.

Sąd orzekł również o kosztach procesu, obciążając nimi R. S. (1) w części nań przypadającej.

Wyrok ten został zaskarżony na korzyść wszystkich oskarżonych – apelacjami ich obrońców, a także osobistą apelacją R. D. (1). Kwestionując orzeczenie co do winy, obrońcy negowali prawidłowość oceny dowodów przeprowadzonej przez Sąd Rejonowy, a w konsekwencji – poczynione na tej podstawie ustalenia faktyczne, które skutkowały przypisaniem zarzucanych im występków. Oskarżony D. uznawał natomiast za rażąco surowe rozstrzygnięcie o karze i domagał się jej złagodzenia albo zastosowania dobrodziejstwa warunkowego zawieszenia wykonania kary.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacje okazały się bezzasadne, co uniemożliwiało uwzględnienie zawartych w ich wniosków. Przed ustosunkowaniem się do poszczególnych zarzutów podnoszonych przez skarżących, koniecznym jest przedstawienie kilku ogólnych uwag, wspólnych dla sytuacji procesowej każdego z oskarżonych, upraszczających dalsze rozważania.

Po pierwsze więc podkreślenia wymaga, że ze względu na zaskarżenie wyroku wyłącznie na korzyść oskarżonych, zgodnie z art. 434 § 1 k.p.k. nie było możliwym wydanie przez sąd odwoławczy orzeczenia, w jakimkolwiek stopniu mniej dla nich korzystnego aniżeli to, które poddano kontroli instancyjnej. Dotyczy to przy tym zarówno wymiaru kary, jak też kwalifikacji prawnej oraz będących jej podstawą ustaleń faktycznych, a w rezultacie – choćby odmiennego ukształtowania rozstrzygnięcia o obowiązku naprawienia szkody. Chociaż więc - zdaniem Sądu Okręgowego – ocena materiału dowodowego istniejącego już w dacie wniesienia do sądu aktu oskarżenia, poszerzonego następnie na rozprawie głównej skłaniać powinna do oceny zachowania oskarżonych w płaszczyźnie art. 286 § 1 k.k., to z nieznanych powodów, ani oskarżyciel publiczny ani sąd orzekający ( dysponujący przecież uprawnieniem wynikającym z art. 399 § 1 k.p.k. ), tej kwestii zupełnie nie dostrzegły. Tymczasem dokładna analiza wyjaśnień wszystkich oskarżonych w powiązaniu z innymi dowodami, którym Sąd dał wiarę, a które w istocie nie były negowane przez skarżących, dokonana z uwzględnieniem zasad logicznego rozumowania prowadzić musi do wniosku, że w dniu 9 czerwca 2001r. wszyscy oskarżeni działali wspólnie i w porozumieniu po to, by uzyskać od pokrzywdzonej rusztowania, za które nie zamierzali zapłacić.

Z niezakwestionowanych w tej części zeznań A. N. (1) wynika, że dla podjęcia przez nią decyzji o zawarciu umowy z nieznanymi jej wcześniej osobami, reprezentującymi firmę (...) istotne znaczenie miał fakt, że powoływali się oni na znajomość z jej wcześniejszym kontrahentem – spółką (...) ( twierdzili wręcz, że od R. S. (1) dowiedzieli się o możliwości najmu rusztowań). Jednocześnie w rozmowie weryfikującej wiarygodność firmy (...) R. S. (1) zapewniał ją o rzetelności owej Spółki, która rok wcześniej ( to jest w czerwcu 2010r.) miała dlań wykonywać prace budowlane ( k. 774). Dla zrekonstruowania rzeczywistego zamiaru każdego z oskarżonych konieczne jest więc najpierw ustalenie, czy zapewnienia składane pokrzywdzonej były prawdziwe.

Po pierwsze wiec wskazać trzeba, że właściciel spółki (...) J. L. (1)w ogóle nie kojarzył R. S. (1) ani też firmy (...), gdyż wprost wyjaśnił, że „na kartce D. napisał mi nazwę (...) i na tę firmę miałem powołać się w rozmowie z N.” ( k. 127).

Po drugie – funkcjonowanie i nabycie spółki (...) było fikcją. R. S. (1) twierdził, że założył spółkę gdy był jeszcze na studiach ( 15 lat wcześniej), ale faktycznie nie prowadziła ona żadnej działalności, nie dysponowała majątkiem, nie miała kontrahentów. Po 10 latach ( w 2009r.) sprzedał spółkę J L. za absurdalną w tych okolicznościach kwotę 50 tysięcy złotych, których faktycznie nigdy nie otrzymał. Podawał przy tym, że transakcja odbyła się za pośrednictwem R. D. (1), którego poznał przez wspólnika i od R. D. (1) domagał się następnie zapłaty kwoty 50 tysięcy złotych, jako że ten ostatni „ręczył za tę transakcję” ( k. 628). Stwierdził również, że przed nabyciem rusztowań ten oskarżony kilkakrotnie oferował mu do sprzedaży narzędzi czy usług, ale nie było to atrakcyjne cenowo.

Tymczasem R. D. (1) podawał, że spółkę (...) nabyć miał razem z J. L. (1) około 4 lata wstecz ( to jest w 2010r.) od R. S. (1) i faktycznie zapłacił umówioną kwotę (k. 624), by następnie dodawać, że właściwie nie był wspólnikiem, a jedynie pełnomocnikiem Spółki. Nie sposób pominąć, że jednocześnie oskarżony opisywał, iż w tym czasie borykał się ze uzależnieniem od alkoholu i środków odurzających, zaś z danych o karalności wynika, że J. L. (1) w październiku 2009r. opuścił zakład karny po odbywaniu kar pozbawienia wolności. Skąd więc oskarżeni mieliby dysponować niebagatelną kwotą 50 tysięcy złotych by zapłacić faktycznie za nazwę spółki – nie wiadomo. R. D. (1) twierdził też, że ich wspólna działalność z L. miała polegać na „wypożyczaniu narzędzi, sprzętu”, a nie było mowy o wykonywaniu prac budowlanych, przy czym między nabyciem spółki (...) a wypożyczeniem rusztowań minęło około 6 miesięcy ( k. 626). Dodawał, że okazało się, iż żadnej działalności nie było, bo L. się tym nie zajmował. Logicznym jest więc, że – wbrew wyjaśnieniom R. S. (1)R. D. (1) nie mógł oferować jakiegokolwiek sprzętu czy usług, gdyż Spółka ich nie świadczyła.

J. L. (1) wyjaśniał z kolei, że ową firmę kupił wraz z R. D. (1) w 2010roku, ale nie tłumaczył źródeł finansowania transakcji. Dodać jeszcze trzeba, że z informacji z karty 89 akt sprawy wynika, że pod adresem podanym w umowie z pokrzywdzonym nie ma i nigdy nie istniała firma (...).

Wszystko to jednoznacznie wskazuje, że przynajmniej w 2011r. spółka (...) była w istocie spółką (...), gdyż nie dysponowała żadnym realnym majątkiem, zaś J. L. (1) i R. D. (1) nie wykonywali działalności gospodarczej. Podany adres Spółki był fikcyjny; nie dysponowała ona jakimkolwiek magazynem, placem, pracownikami czy sprzętem. Sam R. D. (1) stwierdził: „ja wtedy (w dacie zarzutu) byłem hazardzistą i narkomanem, a L. chodził ciągle odurzony” - k. 868v. Zatem, R. S. (1) nie mógł ( przy założeniu jego niewinności i dobrej wiary) potwierdzać rzetelności zarówno samej spółki jak i R. D. (1), bowiem spółka nie wykonywała na rzecz (...) czy innego kontrahenta prac budowlanych , a skoro nabywcy spółki (...) nie uiścili zapłaty na jego rzecz – nie mógł też traktować ich jako rzetelnych partnerów handlowych. Przyznał on zresztą wprost, że potwierdził, iż zna firmę (...) i z nią współpracował, co nie było prawdą (k. 628), ale nie wyjaśnił, z jakiego powodu to uczynił.

Zatem, jeśliby chęć wypożyczenia rusztowań była pomysłem wyłącznie J. L. (1) i R. D. (1) nie mieli oni powodu, by w rozmowach z pokrzywdzoną powoływać się na znajomość i ewentualne referencje R. S. (1). Nie ma też racjonalnego wytłumaczenia przyczyny, dla której przy kolejnej wizycie tych oskarżonych w biurze A. N. (1), kiedy to pojawili się oni by wpłacić kaucję w wysokości 8 tysięcy złotych ( którą to kwotą żaden z nich wówczas nie dysponował) R. S. (1) oczekiwał na nich w zaparkowanym niedaleko samochodzie. Jest oczywiste, że skoro R. D. (1) wyjaśniał, iż „byłem w dołku finansowym i sprzedałbym wówczas wszystko z tej firmy, aby tylko otrzymać jakieś pieniądze” (k. 624), a L. dodawał, że miał pieniędzy, by rozliczać się z R. D. (1), to kwota 8.000 złotych nie była ich własnością, a została wpłacona wyłącznie po to, by móc doprowadzić do zawarcia umowy i wydania przez pokrzywdzoną rusztowań.

Analizując okoliczności zawarcia umowy z A. N. (1) oraz odebrania od niej rzekomo wypożyczonych rusztowań, a następnie ich sprzedaży A. B. nie da się nie zauważyć, że wersje wszystkich oskarżonych były nieracjonalne i niespójne.

R. S. (1) twierdził, iż zadzwonił do R. D. (1) w sprawie rusztowań, bo miał wcześniej informację, że on dysponuje takim sprzętem. W świetle wyjaśnień pozostałych oskarżonych jest to oczywista nieprawda. Rusztowania te miały być najpierw udostępnione, a następnie sprzedane A. B., który w dniu 8 czerwca 2011r. wpłacił za nie zaliczkę w kwocie 16 tysięcy złotych na rzecz J. S., wystawiającej fakturę Pro forma w imieniu firmy (...), Zasobna 30a, W. (k. 68). R. S. (1) tłumaczył również, że za rusztowania przekazane przez R. D. (1) zapłacił, o czym przekonywać miała zarówno faktura wystawiona przez firmę (...) ( k. 97) jak i dowody WYPŁATY ( k. 96). Rzecz jednak w tym, że skoro całe rusztowania odebrane od A. N. (1) w dniu 9 czerwca 2011r. zostały natychmiast przewiezione na plac budowy nadzorowanej przez R. S. (1) i jemu przekazane, zupełnie niezrozumiałe jest wystawienie faktury z dniem 15 czerwca 2011r, w której zresztą wskazano nieprawdziwe dane spółki. Nie było też potrzeby dokonywania „przedpłaty za rusztowania” w dniu 9 czerwca 2011r, gdyż już w tej dacie znalazły się one w posiadaniu tego oskarżonego. On sam wprawdzie twierdził, że po opłąceniu zaliczki po kilku dniach przyjechały rusztwoania, ale kłoci się to zarówno z wyjaśnieniami J. L. (1), jak też zeznaniami G. B. i S. D..

Równie nieracjonalne byłoby (gdyby uznać za prawdziwą wersję R. S. (1)) jego zachowanie polegające na zapłacie gotówką kwoty 10.000 złotych na rzecz osoby, która uprzednio zawiodła jego zaufanie (nie rozliczyła się po kupieniu spółki (...)) i o której faktycznie nic nie wiedział. Co więcej – w warunkach realnie prowadzonej działalności gospodarczej, zapłata gotówką należności przekraczającej 20 tysięcy złotych jest mało prawdopodobna, gdyż zazwyczaj należności takie (co potwierdza zachowanie A. B.) reguluje się przelewem. W niniejszej sprawie taki przelew co oczywiste nie mógł być zadysponowany, gdyż (...) nie dysponowała jakimkolwiek kontem bankowym. Trudno uwierzyć w to, że R. S. (1), który z ówczesnej działalności miał osiągać obrót rzędu 500 tysięcy złotych rocznie, fatygowałby się na plac budowy, by zapłacić tak niewielkie kwoty.

Najistotniejsze jednak jest to, że oba dowody WYPŁATY ( wystawione w odstępie tygodnia, ale noszące kolejno po sobie następujące numery) nie przystają do realiów rzekomej transakcji. Są one bowiem opatrzone pieczątką (...) R. S. (1), ul. (...) W., choć jak wynika z ogólnie dostępnych informacji publicznych oskarżony jest współwłaścicielem firmy dopiero od dnia 21 lipca 2011r. Porównanie danych adresowych i numerów NIP na fakturze Pro – forma wystawionej dla A. B. oraz wspomnianych dowodach wypłat (k. 96) prowadzi do wniosku, że rusztowań tych nie mogła kupić ta sama firma, która następnie odsprzedała je A. B. albo też, że dokumenty te zostały wytworzone w zupełnie innych okolicznościach i nie w dniach w nich wskazanych. Wreszcie – dowodem potwierdzającym zapłatę z uzyskany towar jest dowód WPŁATY ( tzw. „KP”), który powinien być wystawiony przez sprzedającego, a więc spółkę (...). Jedynym powodem wytworzenia tych dokumentów ( złożonych zresztą w kserokopiach) była chęć uwiarygodnienia, post factum, wersji o rzekomej sprzedaży rusztowań przez spółkę (...).

Jeżeli do tego dodać niewiarygodne wyjaśnienia R. D. (1), iż sprzedał rusztowania, które „leżały na wynajętym placu”, zaś on nie znał źródła ich pochodzenia, a także zupełnie nielogiczne tłumaczenia J. L. (1), jakoby pogodził się z faktem zabrania rusztowań przez D. tytułem uregulowania bliżej niesprecyzowanego długu, a nade wszystko fakt, że w umowie zawartej w dniu 31 maja 2011r. o wynajem rusztowań podano oczywiście nieprawdziwe informacje, takie jak: adres spółki czy miejsce składowania przedmiotów, które natychmiast zostały przewiezione na ul. (...), jasnym staje się, że już w chwili zawierania tej umowy zarówno J. L. (1) i R. D. (1) jak i R. S. (1) mieli świadomość, że rusztowania te nie zostaną zwrócone pokrzywdzonej. Jak już była o tym mowa, (...) nie prowadziła jakiejkolwiek działalności, więc nie potrzebowała tychże rusztowań. J. L. (1) podpisał umowę, w której zobowiązał się do wnoszenia opłat za rusztowania, ich przechowywania w określonym miejscu i zwrotu w podanym terminie, po czym - jak sam wyjaśnił – po odebraniu rusztowań po prostu wysiadł z pojazdu, który pojechał dalej. Oskarżony miał więc pełną świadomość tego, że towar ten nie będzie przezeń użytkowany i nie miał nad nim żadnej kontroli, a powołując się na inną firmę, z którą znajomość miała go uwiarygodnić w oczach pokrzywdzonej czynił to w celu sfinalizowania umowy. R. D. (1) zaś, który wręczył J. L. (1) dane firmy (...), był obecny– jako pełnomocnik (...) spółka z o.o.- przy podpisaniu umowy i uczestniczył w przewożeniu rusztowań na plac budowy , a nie na miejsce składowania przy ul. (...), doskonale wiedział, że nie zostaną one zwrócone właścicielowi. Wreszcie R. S. (1), mający negatywne (jak twierdził) doświadczenia z zawierania transakcji z pozostałymi oskarżonymi, bez żadnego –rzekomo– własnego w tym interesu, potwierdził nieprawdziwe informacje, zapewniając pokrzywdzoną o wiarygodności spółki (...), o dobrej współpracy, wystawiając tym samym na szwank swoje dobre imię prężnego przedsiębiorcy. Następnie zaś, gdy A. N. (1) zwróciła się do niego (jako swoistego „poręczyciela”) czy dysponuje wiedzą na temat przedstawicieli spółki (...) czy też miejsca składowania jej własności, oskarżony twierdził, że nic na ten temat nie wie, choć charakterystyczny, niespotykany w Polsce wygląd prawie nowych rusztowań, z którymi zetknął się zaledwie kilka tygodni wcześniej, nie pozostawiał wątpliwości( poza, oczywiście, zapewnieniami R. D. (1)), że one właśnie znajdują się na jego placu budowy. Jedynym racjonalnym wytłumaczeniem takiej postawy jest to, że R. S. (1) pozostawał przez cały czas w porozumieniu z J. L. (1) i R. D. (1), zaś każdy oskarżony postępował zgodnie z uprzednim podziałem ról. To również tłumaczy pewien paradoks występujący w opisie czynu mu przypisanego, sprowadzający się do „nabycia” rusztowań za kwotę za kwotę większą niż następnie uzyskana ze sprzedaży. W istocie rzeczy bowiem oskarżony nabył je bez uiszczenia ceny, a sprzedał za kwotę wyższą, zapewniając nabywcę, że sprzedaje towar innej jakości. Powody, dla który R. S. (1) tak postąpił zostały wskazane przez A. B., który zeznał: „pan R. mówił, że tamta kobieta go oszukała, była mu winna pieniądze” (k. 1543). Nie wiadomo, czy słowa te miały być tylko usprawiedliwieniem własnego postępowania oskarżonego czy też uważał on, że został oszukany wcześniejszą transakcją z pokrzywdzoną. W sprawie niniejszej pojawiał się wątek nienależytej jakości owych rusztowań, braku atestu bezpieczeństwa. Sąd Okręgowy kwestii tej nie przesądza, gdyż pozostaje ona bez wpływu na byt występków przypisanych oskarżonym. Istotne jest bowiem tylko to, że faktycznie pokrzywdzona rusztowania te zakupiła zaledwie kilka miesięcy wcześniej za kwotę ponad 100 tysięcy złotych, a także to, że z wynajętego towaru odzyskała zaledwie część.

Przedstawione wyżej rozważania i wnioski wynikają z kompleksowej, całościowej oceny materiału dowodowego, do jakiej uprawniony jest również sąd odwoławczy. Ze względów proceduralnych, zaznaczonych na wstępie, nie mogą one oczywiście doprowadzić do zmiany faktycznych podstaw skarżonego wyroku, a tym samym przypisania oskarżonym występku oszustwa. Wykazanie jednak ich porozumienia i zamiaru obejmującego szerszy zakres odpowiedzialności, ułatwia uzasadnienie skazania za występki z art. 284 § 2 k.k. czy też z art. 291 § 1 k.k. Jeżeli bowiem oskarżeni już w dacie zawarcia umowy dzierżawy sprzętu mieli świadomość, że ów sprzęt nie będzie zwrócony pokrzywdzonej, to tym bardziej zamiar ten towarzyszył im w chwili jego przewożenia na plac pozostający poza jakąkolwiek ich kontrolą i faktycznego wyzbycia się rusztowań na rzecz R. S. (1). Podobnie – jeśli R. S. (1) wiedział, że oskarżeni taki sprzęt wydzierżawią ( powołując się na jego firmę musieli być pewni, że potwierdzi ich wiarygodność) i faktycznie wprowadził w błąd A. N. (1) co do prawdziwości zapewnień oskarżonych i uczciwości ich intencji, zaś kierowca jego firmy odbierał rusztowania z placu pokrzywdzonej przewożąc je na plac budowy nadzorowanej przez R. S. (1), to tym bardziej „finalizując” transakcję, przejmując towar miał on świadomość, z jakiego źródła on pochodzi i wiedział, że R. D. (1) rusztowań tych zbyć po prostu nie może.

Odnosząc się do kwestii, których nie wyjaśniły powyższe rozważania, a poruszonych w apelacji obrońcy J. L. (1) dodać należy, że całkowicie bezpodstawne jest zarzucanie wyrokowi obrazy art. 5 § 2 k.p.k. w sytuacji, gdy skarżący jednocześnie neguje prawidłowość oceny dowodów, przeprowadzonej przez sąd orzekający. W świetle bogatego orzecznictwa i dorobku doktryny nie może budzić wątpliwości, że zastrzeżenia tyczące nieprawidłowej oceny materiału dowodowego, a więc naruszenie kryteriów wskazanych w art. 7 k.p.k. i tym samym wykroczenie poza granice sędziowskiej swobody ocen, wykluczają jednoczesne sygnalizowanie uchybienia regule in dubio pro reo. Nie można mówić o naruszeniu reguły in dubio pro reo w sytuacji, gdy ustalenia faktyczne zależne są od dania wiary tej lub innej grupie dowodów, bowiem jedną z podstawowych prerogatyw sądu orzekającego jest swobodna ocena dowodów. Stwierdzenie istnienia „nie dających się usunąć wątpliwości" w oparciu jedynie o subiektywne oceny i przekonanie skarżącego, wyłącznie w celu wsparcia tym stwierdzeniem polemiki z ustaleniami faktycznymi sądu, nie stwarza stanu nie dających się usunąć wątpliwości ( patrz: postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 23 marca 2016r., sygn. akt IV KK 43/16). Inaczej mówiąc – bezskuteczny jest zarzut nie respektowania zasady in dubio pro reo, jeśli skarżący wywodzi go z uznania za wiarygodne zeznań świadków ( czy też tylko niektórych z nich) przy jednoczesnym zanegowaniu przez Sąd wyjaśnień oskarżonego. Jest to bowiem kwestia wiążąca się wyłącznie z prawidłowością oceny materiału dowodowego, a jej podważanie nastąpić może tylko poprzez zarzucanie obrazy art. 7 k.p.k.

Nadto kwestionowanie realizacji przez J. L. (1) znamion występku z art. 284 § 2 k.k. zasadza się na przyjęciu za całkowicie wiarygodne wszystkich wyjaśnień R. D. (1), które przecież – co skarżący zdaje się pomijać –zostały zanegowane przez sąd orzekający ( k. 1058v.) Obrońca starając się przekonać o braku winy J. L. (1) przywołał wypowiedzi współoskarżonego, które nie stały się podstawą ustaleń faktycznych i choć w petitum środka odwoławczego podnosił obrazę art. 7 k.p.k., to już w jego uzasadnieniu nie wykazał na czym miałaby ona konkretnie polegać. Apelacja ta sprowadza się do przytoczenia wybranych fragmentów wypowiedzi R. D. (1) bez próby wykazania, dlaczego one właśnie powinny być obdarzone wiarą, a jednocześnie nie zauważa szeregu innych okoliczności omówionych przez sad meriti, które doprowadziły do skazania J. L. (1) za występek z art. 284 § 2 k.k. W tym stanie rzeczy nie mogła ona jednak zostać uwzględniona.

Co się tyczy apelacji wywiedzionej przez obrońcę R. S. (1), była ona tyleż obszerna co niezasadna. Kwestia powstania i zarejestrowania spółki (...) została już wcześniej poruszona, zaś ustalenie Sądu Rejonowego o jej zarejestrowaniu w 2010r. odczytać należy jako pewien skrót myślowy. Wskazanie tej daty w zdaniu tyczącym zawarcia umowy dzierżawy sprzętu pozwala przyjąć, że intencją Sądu było wykazanie, iż spółka, której prezesem był J. L. (1) została zarejestrowana właśnie w listopadzie 2010r. ( w tej dacie nastąpił wpis o osobie wspólnika). Obrońca twierdząc, że w dacie podpisania umowy R. S. (1) nie oczekiwał na współoskarżonych w pobliskim samochodzie, neguje to ustalenie faktyczne, ale jednocześnie nie stawia zarzutu obrazy art. 7 k.p.k. w odniesieniu do dowodu, na podstawie którego zostało ono poczynione. Jeśli, zdaniem skarżącego, zeznania M. C. stanowiące podstawę owych ustaleń nie odpowiadają prawdzie, powinien był zwalczać je w płaszczyźnie naruszenia kryteriów art. 7 k.p.k., czego jednak nie uczynił. Trudno przy tym zgodzić się, że tylko dlatego, iż po latach świadek nie potrafił określić precyzyjnie miejsca zaparkowania czy marki samochodu, traci swą wiarygodność. Przeciwnie – tłumaczenie powodów, dla których wtedy nie podawał tych informacji pokrzywdzonej, która wbrew jego zastrzeżeniom zdecydowała się podpisać umowę z pokrzywdzonymi, jest w pełni przekonujące.

Nie ma również racji obrońca twierdząc, że rusztowania odebrane przez R. D. (1) i J. L. (1) nie były tymi samymi, jakie uprzednio dzierżawił oskarżony S., o czym przekonywać ma treść zestawienia (...) dołączonego do apelacji ( k. 1114 - 1115 ) wystarczy bowiem odwołać się do zestawienia z karty 47 i następne ( (...)) by dostrzec, że w żadnym z tych dokumentów nie ma mowy o „rusztowaniach”, a dotyczą one właśnie ram pionowych, podestów, poręczy dolnych mocowań, burt itp., a więc ELEMENTÓW rusztowań. Rozważania co do szczegółów wyglądu rusztowań, rzutujących na stan świadomości R. S. (1) są zresztą całkowicie bezprzedmiotowe zważywszy na wcześniejsze rozważania ukazujące porozumienie w działaniu wszystkich oskarżonych.

Wracając zaś do kwestii długu A. N. (1) czy wzajemnych pretensji miedzy pokrzywdzoną a R. S. (1) wydaje się, że wyjaśnieniem problemu sygnalizowanego przez A. B. jest wielokrotnie sygnalizowana zła – rzekomo – jakość rusztowań. Pamiętać trzeba, że oskarżony miał dzierżawić owe rusztowania przez okres dwóch miesięcy, a zwrócił je już po 3 tygodniach. Być może uważał, że nie odpowiadają one jego oczekiwaniom i poczuł się oszukany przez pokrzywdzoną ( zamienne są słowa R. D. (1) – ta Pani oszukuje ludzi, wynajmuje niebezpieczny sprzęt – o czym przecież nie mógł on zupełnie wiedzieć). Dla A. N. (1), która wówczas odzyskała rusztowania i otrzymała od oskarżonego uzgodnioną zapłatę ( zabezpieczoną również kaucją w kwocie 10.000 złotych – k. 1109) sprawa została załatwiona pomyślnie i nie miała ona żadnych roszczeń wobec R. S. (1). Oskarżony zaś być może domagał się obniżenia tej kwoty, a uiszczając pełną cenę mógł uważać, że pokrzywdzona postąpiła nieuczciwie. Nie można także wykluczyć, że usłyszawszy od A. B. informację, iż Policja poszukuje owych rusztowań i część z nich zabezpieczyła, chciał się przed nim usprawiedliwić tym bardziej, że następnie zerwał wszelki kontakt ze świadkiem.

Wszystkie powyższe okoliczności nie pozwalają podzielić poglądu, jakoby działanie oskarżonego było nieumyślne i powinno być kwalifikowane z art. 292 § 1 k.k. Sposób tego działania, rodzaj i wartość wyrządzonej szkody i zysk oskarżonego dowodzą znacznej społecznej szkodliwość jego działania, wobec czego orzeczonej kary pozbawienia wolności oraz grzywny ( w istocie jedynej realnej dolegliwości odczuwanej przez R. S. (1)), nie da się uznać za rażąco, niewspółmiernie surowe. Trzeba powiedzieć wprost, że mimo, iż to J. L. (1) i R. D. (1) zawarli umowę z pokrzywdzoną i odebrali towar, bez zaangażowania R. S. (1), zapewne nie sfinalizowaliby transakcji. Od niego dowiedzieli się o możliwości dzierżawy sprzętu i danych jego właściciela, na niego się powołali i jego zapewnienie wpłynęło na decyzję A. N. (1). On też ostatecznie wszedł w posiadanie rusztowań, które następnie sprzedał i gdyby nie przypadek, pokrzywdzona nie odzyskałaby nawet części swojej własności i poszukiwała J. L. (1) oraz firmy, których miejsca praktycznie nie dałoby się ustalić. Z tych powodów nie ma żadnych powodów, aby oskarżonego S. potraktować łagodniej, co i tak nastąpiło ze względu na jego uprzednią niekaralność ( w odróżnieniu od pozostałych oskarżonych).

Reasumując stwierdzić trzeba, że Sąd Okręgowy nie podzielił argumentacji zawartej w apelacjach, a nie dostrzegając przesłanek, które podlegałyby uwzględnieniu z urzędu ( art. 4538 § 1 k.p.k. lub art. 440 k.p.k.,) zaskarżony wyrok utrzymał w mocy.