Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt: II K 152/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 03 października 2016 r.

Sąd Rejonowy w Wieluniu II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSR Justyna Tęcza

Protokolant: staż. urz. Izabela Majtyka

w obecności Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Wieluniu A. S.

po rozpoznaniu na rozprawie w dniach: 02 czerwca 2016 roku, 08 sierpnia 2016 roku oraz 03 października 2016 roku

sprawy T. F. (1)

ur. (...) w O.

syna A. i Ł. z domu Ś.

oskarżonego o to, że:

W dniu 16 stycznia 2016r na drodze z miejscowości D. do miejscowości S., gm. G., pow. (...), woj. (...) kierował w strefie ruchu lądowego samochodem osobowym marki A. (...) nr rej. (...) znajdując się w stanie nietrzeźwości wyrażającym się stężeniem nie mniejszym niż 0,65 ‰ alkoholu we krwi,

tj. o czyn z art. 178a § 1 kk

1.  oskarżonego T. F. (1) uznaje za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu wypełniającego dyspozycję art. 178a § 1 kk i za to na podstawie art. 178a § 1 kk wymierza mu karę grzywny w wysokości 150 (stu pięćdziesięciu) stawek dziennych ustalając wysokość jednej stawki dziennej na kwotę 10 (dziesięciu) złotych;

2.  na podstawie art. 42 § 1 i 2 kk w zw. z art. 43 § 1 kk orzeka wobec oskarżonego zakaz prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych w ruchu lądowym na okres 3 (trzech) lat;

3.  na podstawie art. 63 § 4 kk na poczet orzeczonego zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych zalicza oskarżonemu okres zatrzymania prawa jazdy od dnia 16 stycznia 2016r.;

4.  na podstawie art. 43b kk orzeka podanie wyroku do publicznej wiadomości poprzez wywieszenie zawiadomienia o jego treści w budynku Urzędu Gminy G. przez okres 30 (trzydziestu) dni;

5.  na podstawie art. 43a § 2 kk orzeka od oskarżonego na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej świadczenie pieniężne w wysokości 5.000 (pięciu tysięcy) złotych;

6.  na podstawie art. 63 § 1 i 5 kk zalicza oskarżonemu na poczet wymierzonej kary grzywny okres zatrzymania od dnia 16 stycznia 2016 roku godz. 18.10 do dnia 17 stycznia 2016 roku godz. 16.40, tj. 1 (jeden) dzień, przyjmując, iż jeden dzień rzeczywistego pozbawienia wolności odpowiada dwóm dziennym stawkom grzywny;

7.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 150 (sto pięćdziesiąt) złotych tytułem opłaty sądowej oraz kwotę 405,31 (czterysta pięć i 31/100) złotych tytułem zwrotu wydatków.

Sygn. akt: II K 152/16

UZASADNIENIE

Oskarżony T. F. (1) mieszka w miejscowości W. w gminie G. w powiecie (...). W dniu 16 stycznia 2016r. rano wypił na czczo 0,5 litra piwa, o godzinie 10.00 - 100 gram wódki (...), a około godziny 13.00 – nadal nic nie jedząc - udał się samochodem osobowym marki A. (...) o numerze rejestracyjnym (...) do swojej siostry zamieszkałej w miejscowości D.. Nic u niej nie zjadł, nie spożył tam też żadnego alkoholu. Po godzinie 15.00 wyjechał od niej. Pojechał swoim autem do znajomego, z którym wspólnie wypili ćwiartkę czystej wódki. T. F. (1) wypił 125 mg wódki. Także tam nic nie jadł. Następnie wyjechał od znajomego mając zamiar dotrzeć do domu.

Jadąc od niego, około godziny 16.15 pokonywał swoim samochodem drogę relacji D.S.. Na wysokości drogi bocznej, która prowadzi w kierunku B., jechała za nim swoim samochodem rodzina K. – dorosłe siostry K. i A., ich matka oraz jej kilkuletni wnuczek. Kobiety widziały, że samochód T. F. (1) jedzie nierównym torem jazdy – pojazd zjeżdżał z jednej strony jezdni na drugą. Wyprzedziły go. Kierująca spojrzała w lusterko i zauważyła, że samochód oskarżonego zjechał do rowu. Zawróciły. Z samochodu wyszły A. i K. K. (2). Zastały oskarżonego siedzącego na fotelu kierowcy. W pojeździe nie było innych osób. Oskarżony był nietrzeźwy. Kobiety zauważyły, że jego głos jest bełkotliwy, oskarżony nie rozmawiał logicznie, nie był w stanie wyjść z pojazdu o własnych siłach, potem zasnął. Bezsensownie wciskał pedał gazu. Nie skarżył się na żadne bóle, duszności, nie chciał udzielenia pomocy. A. K. zadzwoniła na numer 112 i zgłosiła zdarzenie. Na miejscu pozostała jeszcze co najmniej pół godziny, a reszta jej rodziny odjechała. Żadna ze służb ratunkowych nie dojechała w tym czasie. Ponieważ było zimno ojciec A. K. przyjechał po nią i zabrał ją do domu. Gdy odjeżdżała oskarżony cały czas spał w swoim pojeździe.

W czasie kierowania pojazdem oskarżony miał we krwi co najmniej 0,65 promila alkoholu.

Oskarżony po odjeździe A. K. udał się do domu. Gdy na miejscu zdarzenia drogowego pojawiła się załoga straży pożarnej, a potem – po godzinie 17-tej - policjanci M. S. i R. W., samochód oskarżonego leżał w rowie, był zamknięty. Do zdarzenia zadysponowane zostały karetki pogotowia z G. i W.. Załoga pierwszej z nich nie zastała kierowcy na miejscu, a druga z załóg została z tego powodu zawrócona z drogi. Funkcjonariusze policji M. S. i R. W. pojechali z miejsca zdarzenia do domu T. F. (1). Zastali go tam w stanie upojenia alkoholowego. Zabrali go do miejsca, gdzie znajdował się jego pojazd. Oskarżony odmawiał poddania się badaniu trzeźwości. Kiedy holownik zabrał pojazd T. F. (1), policjanci wraz z oskarżonym udali się do Komendy Policji w W.. W komendzie poddano go badaniu stanu trzeźwości. Urządzenie kontrolno – pomiarowe wykazało po badaniu oskarżonego o godzinie 20.17 wynik – 1,22 mg/l, o godzinie 20.49 – 1,23 mg/l, a godzinie 21.19 – 1,21 mg/l alkoholu w wydychanym powietrzu. Urządzenie posiadało świadectwo wzorcowania ważne do dnia 30 stycznia 2016r. Podczas wypełniania protokołu badania T. F. (1) podał, że wypił dwa piwa w godzinach 6.00 – 7.00. Przed osadzeniem w policyjnej izbie zatrzymań oskarżony był badany przez lekarza, który stwierdził brak przeciwwskazań do przebywania przez T. F. (1) w takim pomieszczeniu.

(dowód: protokół zatrzymania – k 2-2v, protokół oględzin pojazdu – k. 4-5v, protokół oględzin miejsca – k. 11-12v, protokół użycia urządzenia do badania stanu trzeźwości – 6-6v, świadectwo wzorcowania – k. 7-7v, dokumentacja fotograficzna – k. 37-45 i 46-52, opinia lekarska dotycząca stanu trzeźwości T. F. – k. 71-72 i k. 74, pismo z KPP w W. - k. 130, zaświadczenie lekarskie – k. 131, wyjaśnienia oskarżonego T. F. (1) – k. 33v-34, k. 83, zeznania świadków: M. S. – k. 108v-109v, k. 63v tomu C, M. W. – k. 123, k. 8v tomu C, A. K. – k. 123-124, k. 14-15 tomu C (odpis - k. 61 tomu C), K. K. (2) – k. 124, k. 29 tomu C, D. K. – k. 76v tomu C, Ł. A. – k. 153-153v, R. W. – k. 152v-153)

W dniu 17 stycznia 2016r. T. F. (1) - nadal będąc zatrzymany w policyjnej izbie zatrzymań - zgłaszał złe samopoczucie, wymiotował. Wezwano do niego pogotowie, które przyjechało o godzinie 11.00. Lekarz po zbadaniu go i wykonaniu badania EKG uznał, iż może nadal przebywać w izbie zatrzymań.

(dowód: kopia książki wizyt lekarskich – k. 132-134, kopia książki przebiegu służby – k. 135-145)

T. F. (1) posiada prawo jazdy kategorii A, B, C, D, B+E, C+E, D+E, T. W dniu 16 stycznia 2016r. zatrzymano oskarżonemu prawo jazdy.

(dowód: pismo ze Starostwa Powiatowego w W. – k. 87, postanowienie o zatrzymaniu prawa jazdy – k. 54)

T. F. (1) ma 61 lat. Jest rozwiedziony, ma jedno małoletnie dziecko. Utrzymuje się ze wsparcia rodziny oraz prac dorywczych i deklaruje dochód w wysokości 2.000 złotych miesięcznie. Mieszka w domu należącym do rodziców. Nie posiada majątku większej wartości poza samochodem osobowym marki A. (...).

Oskarżony jest osobą niekaraną.

(dowód: dane o podejrzanym – k. 59, informacja o niekaralności za wykroczenia – k. 62-62v, wyjaśnienia oskarżonego – k. 107, karta karna – k. 57, informacja o dochodach – k. 89)

Oskarżony w toku postępowania przygotowawczego zmiennie wyjaśniał, czy przyznaje się do winy.

Przesłuchany po raz pierwszy w czasie trwającego dochodzenia – w dniu 17.01.2016r. o godz. 11.45 - podał, że 16 stycznia 2016r. wstał o godzinie 7.20 i nie spożywał żadnego posiłku. O 7.45 wypił jedno piwo jasne O. o pojemności 0,5 litra. W miejscu zamieszkania przebywał do godziny 13.00, po czym udał się swoim samochodem marki A. (...) o numerach (...) 36TX do miejscowości D. w gminie G. do siostry M. W.. U siostry nie pił żadnego alkoholu. Około 15.00 wyjechał samochodem od siostry udając się w kierunku miejsca zamieszkania. Jechał sam drogą asfaltową z D. przez S., a dalej w kierunku W.. Wyjaśnił dalej, że będąc około 200 metrów od swojego domu na śliskiej powierzchni stracił panowanie nad pojazdem i wjechał do przydrożnego rowu. Następnie opuścił samochód i poszedł do siebie. W domu nikogo nie było - żona z nim nie mieszka, przeniosła się do swoich rodziców. Po przybyciu do domu, o godzinie 15.30 ze stresu wypił 250 gram czystej wódki o nazwie K. i 100 gram wódki czystej o nazwie Ż.. Nie spożywał żadnych posiłków. Następnie pomyślał, że musi coś zrobić z samochodem więc wrócił w miejsce, gdzie go zostawił. Po dojściu do auta wsiadł w nie i czekając aż ktoś będzie przejeżdżał musiał w nim zasnąć. Pamięta, że ktoś go obudził i zobaczył, że na miejscu jest policja oraz inne osoby. Dodał, że dzień wcześniej czyli 15 stycznia 2016r. około godziny 8.00 wypił jedno piwo marki K. o pojemności 0,5 litra i drugie o godzinie 13.00. Po tym drugim piwie zjadł obiad. Po nim wypił trzecie piwo, a około godzony 17.00 – czwarte piwo. Do następnego dnia nie spożywał już posiłków. Dodał, że leczy się na nerwicę żołądka, waży 62 kilogramy i ma 170 centymetrów wzrostu. Nadmienił, że nie wie, co mówił policjantom, nie wie dlaczego mówił im, że kierował samochodem nietrzeźwy. Kierując autem był trzeźwy, alkohol pił już po zdarzeniu.

Przesłuchany po raz drugi - w dniu 17.01.2016r. o godz. 13.20 – stwierdził, że podtrzymuje poprzednie wyjaśnienia. Opisał, w co był ubrany kierując pojazdem, a nadto dodał, że nie używa okularów do jazdy. Wyjaśnił także, że zanim wjechał do rowu poruszały sią za nim inne pojazdy, a po tym, jak wjechał do rowu - niektóre przejeżdżające samochody się zatrzymały, prosił osoby nimi jadące o pomoc w wydostaniu auta z rowu, ale nikt mu nie chciał takiej pomocy udzielić, więc od razu udał się do domu, gdzie spożył wskazany wcześniej alkohol. Gdy odchodził do domu, przy jego samochodzie nikogo nie było. Sprecyzował ponadto, że zaraz po wjechaniu do rowu opuścił pojazd i już do niego nie wsiadał. Po chwili wszystkie osoby odjechały. On do samochodu wsiadł ponownie dopiero jak powrócił w to miejsce z domu.

Podczas konfrontacji z A. K. w dniu 17.01.2016r. o godz. 14.50 oraz z K. K. (2) (o godzinie 15.20) podtrzymał swoje wcześniejsze wyjaśnienia.

W toku kolejnego przesłuchania w tym samym dniu (o godzinie 15.50)oskarżony przyznał się do czynu i oświadczył, że 16 stycznia 2016r. rano na czczo o 7.45 wypił piwo Jasne O. o pojemności 0,5 litra, o 10.00 wypił 100 gram wódki Orzechowej, nic nie jedząc, i o 13.00 pojechał swoim samochodem do siostry. U niej też nic nie jadł, wypił tylko herbatę.Oskarżony wyjaśnił dalej, że około 15.00 wyjechał od niej do znajomego, którego danych nie chce podawać. Tam wspólnie wypili wódkę o nazwie K., z której on wypił 125 gram. Nic nie jadł. Następnie oskarżony wsiadł do samochodu i pojechał w kierunku domu. Po drodze, w okolicy miejscowości D., wjechał do rowu. Jechał wtedy sam. Nie pamięta, jak dostał się do domu. Gdy był w mieszkaniu przyjechała policja. Dodał, że w domu po zdarzeniu wypił 200 gram wódki Żytniówki, nie jadł posiłków. Nadmienił, że leczy się na nerwicę żołądka, nie brał wtedy żadnych leków.

W czasie przesłuchania w dniu 04 marca 2016r. T. F. (1) przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i oświadczył, że podtrzymuje złożone już wyjaśnienia.

Na rozprawie sądowej T. F. (1) wyjaśnił, że jadąc na trasie D.W. wjechał do rowu. Stwierdził, że po części przyznaje się do zarzutu. Dodał, że składał zeznania na policji dwukrotnie, pierwsze zeznania były inne, on nie uznaje za wiarygodne drugich zeznań. Podczas drugich zeznań był chory, był w takim stanie, że policja wezwała pogotowie, bo dostał ataku nerwicy. Policja nadal próbowała na nim wymusić zeznania, chociaż było pogotowie i udzielało mu pomocy. Był po części zastraszany i grożono mu, że dopóki się nie przyzna, będą go tam trzymali. Nie miał żadnych środków uspokajających ani tabletek przeciwbólowych, bo mu tego pogotowie nie dało. Lekarz z pogotowia powiedział, że nie będzie go brał do szpitala, bo wystarczy jak zgłosi się do lekarza rodzinnego. Był w stanie osłabienia, w końcu powiedział: „niech będzie po waszej myśli”. Jego pragnieniem było tylko opuścić posterunek, bo pomyślał, że następnej nocy tam nie przeżyje. W trakcie drugiego zeznania prosił policjanta o przerwę, kulił się z bólu, bo co chwilę miał napaści ataków - skurcze żołądka. Powiedział policjantowi, że nie będzie się sam skazywał, bo czuł się niewinny, ale jego pragnieniem było opuścić policję. Na miejscu zdarzenia nie było ani policji, ani osoby, która mogłaby stwierdzić, że on jest pod wpływem alkoholu. Dodał, że po chwili wysiadł z samochodu, bo zawisł samochodem na pniu ściętego drzewa i nie dało się wycofać. Myślał sobie o takim sprzęcie, żeby to auto unieść i holować do domu. Poszedł do domu i był w domu. Gdzieś za około godzinę przyjechała policja, zabrali go. Tak się zdenerwował, że sobie wypił. Policjanci zawieźli go na miejsce zdarzenia. Niewiele miał do powiedzenia, zakuli go w kajdanki. Na miejscu było już pogotowie techniczne. Jeszcze wcześniej była policja z G. powiat O. i czekała na miejscu około 20 minut. Prawdopodobnie oni przysłali meldunek na W., żeby się udała policja (...) na miejsce zdarzenia, a oni odjechali. Policja z W. mu wmawiała, że spał w samochodzie. Zabrano go samochodem na pogotowie do W.. Wie, że lekarz czegoś odmówił wtedy policji, ale nie wie czego. Później zabrali go na komisariat. Dopytany oświadczył, że zjeżdżając z drogi głównej jechał sam. T. F. (1) wyjaśniając na rozprawie stwierdził ponadto, że do zdarzenia mogło dojść około godziny 15:15. W czasie zdarzenia nie był pod wpływem alkoholu. Zjechał z drogi, bo był poślizg i koleiny. Droga z miejsca zdarzenia do domu zajęła mu około 10 minut. Zanim odszedł z tego miejsca, to mógł tam przebywać jeszcze około 5 minut. Potem kawałek szedł w kierunku domu, a następnie zatrzymał okazję, bo to było ze 3-3,5 km od jego domu. Policja przyjechała do niego do domu po 16:00. W tym czasie, zanim policja do niego przyjechała, pił alkohol - wódkę w ilości 200 gram, małą butelkę. Na miejsce zdarzenia z policją dotarł szybko. Badanie na trzeźwość miał na komendzie w W.. Na miejscu zdarzenia nie był badany. W dniu zdarzenia nie pił więcej alkoholu poza tymi 200 gramami wódki. Dzień wcześniej w godzinach wieczornych wypił dwa piwa półlitrowe Żubr. W dniu zdarzenia praktycznie nic nie jadł. W momencie zdarzenia przejeżdżały tamtędy samochody. Zatrzymały się takie dwie panie i pytały, czy mu nie pomóc, a on powiedział, że nie, bo tu się praktycznie nic nie da zrobić. Oskarżony podał także, że podczas pierwszego przesłuchania policjant - jak on przedstawił mu swoją wersję - powiedział, że pracuje tu już wiele lat i jeszcze się nikomu nie udało wykręcić. Ten policjant mu nie groził. Inny policjant, jak on się go zapytał: „jak długo tu jeszcze będę siedział?”, odpowiedział mu, że „dotąd, dopóki się nie przyzna”. Chyba 2,4 czy 2,5 mu wyszło nietrzeźwości. Był zatrzymany, żeby wytrzeźwieć. Ale to straszenie, że nie wyjdzie póki się nie przyzna było już po wytrzeźwieniu.

Po odczytaniu mu jego pierwszych wyjaśnień T. F. (1) stwierdził, że wtedy był roztrzęsiony, może powiedział coś nie tak. Najpierw powiedział policji, że zdarzenie było blisko domu, ale potem go zawieźli na miejsce zdarzenia. To zdarzenie nie było 200 metrów od jego domu. Wtedy już mylił się w zeznaniach co do ilości wódki. Na rozprawie stwierdził ponadto, iż zaprzecza, aby było tak, że wtedy policja obudziła go w samochodzie. Policja W. znalazła go w domu. Policja z G. nie widziała go w samochodzie. Wie „od ludzi”, że policja z G. była na miejscu zdarzenia.

Po odczytaniu mu drugich wyjaśnień składanych na policji oskarżony stwierdził, że „ogólnie powie, że potwierdza odczytane wyjaśnienia”. Dodał, że nie było takiej sytuacji, żeby on po wjechaniu do rowu udał się do domu, a następnie ponownie wrócił do samochodu - do samochodu wrócił dopiero z policją.

Następnie T. F. (1) oświadczył, że wyjaśnienia w których opisał policji, że spożył alkohol u kolegi, to po prostu bajka, którą podał, żeby być wypuszczonym. Po odczytaniu kolejnych wyjaśnień zawierających przyznanie się do czynu, oskarżony stwierdził, że tak wtedy mówił. Dodał, że najpierw policjanci mu wmawiali, że może być po środkach odurzających, bo się dziwili, że jak to możliwe, że mając cały alfabet kategorii prawa jazdy wjechał do rowu. T. F. (1) na rozprawie zaznaczył, że na policji nie powiedział tego, co dziś w sądzie, bo uznał, że skoro sobie z policjantami „nie poradził”, to już tak to zostawi. Nie dawali mu wiary, on mówił tylko, że chce sądu. Dodał też, że od siostry do jego domu jest 5 km.

Analizując osobowe źródła dowodowe Sąd uznał za wiarygodne i uczynił podstawą ustaleń faktycznych przede wszystkim zeznania świadków K. K. (2) i A. K.. Zeznania tych świadków były spójne, logiczne, konsekwentne, wzajemnie się potwierdzały i uzupełniały. Sąd oceniając wiarygodność świadków, oprócz treści ich wypowiedzi, brał również pod uwagę wrażenia i spostrzeżenia odniesione podczas kontaktu z tymi osobowymi źródłami dowodowymi, dotyczące stanu emocjonalnego i reakcji podczas przesłuchania (por. wyrok Sądu Najwyższego z 24.11.1975r., II KR 254/75, OSNKW 1976/2/28; teza 2 wyroku Sądu Najwyższego z 4.11.1977r., (...) 176/77, OSNKW 1978/1/7; wyrok Sądu Najwyższego z 13.08.1974r., IV KR 177/74, OSNKW 1974/12/222) . W ocenie Sądu zachowanie się tych świadków podczas składania zeznań przemawia za ich wiarygodnością. Sąd mając z nimi wówczas bezpośredni kontakt nie dopatrzył się niczego, co mogłoby wzbudzać wątpliwości co do prawdziwości ich relacji. Cały czas utrzymywały kontakt wzrokowy z sądem, nie przejawiały oznak nadmiernego napięcia emocjonalnego, na pytania odpowiadały bez zbędnego zastanowienia, spontanicznie. Nie było w ich zeznaniach żadnych twierdzeń na wyrost, dążenia do zastępowania luk w pamięci domysłami. Kobiety te nie miały żadnego powodu, aby fałszywie przedstawiać przebieg zdarzenia, w tym aby w sposób nieprawdziwy opisywać swoje obserwacje i ocenę stanu psychofizycznego oskarżonego. Sąd dostrzegł przy tym, że A. K. na rozprawie podała, że na służby ratownicze czekała 50 minut, a wcześniej mówiła o 30 minutach. Taka drobna rozbieżność nie może tych zeznań zdyskredytować – w tej kwestii sąd dał priorytet zeznaniom składanym zaraz po zdarzeniu, gdy najdokładniej pamiętała przebieg zajścia. Późniejsza kosmetyczna różnica w relacji jest jak najbardziej wytłumaczalna upływem czasu, nieprzywiązywaniem wagi do niektórych szczegółów.

Sąd uznał za częściowo wiarygodne zeznania świadka M. W.. Mianowicie sąd dał jej wiarę, iż oskarżony przyjechał do niej w stanie, który nie wskazywał na nietrzeźwość, a także że będąc u niej nie spożywał żadnego alkoholu. Natomiast sąd nie czynił ustaleń na podstawie twierdzeń tego świadka o godzinach wyjazdu brata od niej ani o czasie, gdy pojawiła się przy jego aucie leżącym w rowie, jak również co do odległości czasowej pomiędzy wyjazdem brata od niej a zobaczeniem przez nią straży. Świadek sama przyznała, iż nie potrafi tego sprecyzować, co zresztą jest całkowicie zgodne z zasadami logiki i doświadczenia życiowego. M. W. nie miała wówczas żadnego powodu, aby przywiązywać wagę do tych godzin czy odległości czasowych.

Za w pełni wiarygodne Sąd uznał zeznania świadka D. K.. Były one logiczne, korespondowały z innymi dowodami, nikt ich prawdziwości nie podważał.

Brak też było jakichkolwiek podstaw do kwestionowania wiarygodności zeznań świadków M. S. i R. W.. Ich relacje wzajemnie się potwierdzały i uzupełniały, nie stały w sprzeczności z innymi uznanymi za wiarygodne dowodami. Brak było w nich dążenia do jakiegokolwiek pogarszania sytuacji oskarżonego, w szczególności obaj świadkowie na rozprawie stwierdzili, że nie pamiętają, czy oskarżony przyznawał się do nich, że jadąc samochodem był nietrzeźwy. Gdyby ich celem było działanie na niekorzyść T. F. (1) (co sugeruje oskarżony zarzucając policji stosowanie szantażu celem skłonienia go do przyznania się do winy oraz lekceważenie – w tym samym celu - jego bardzo złego samopoczucia), to nic nie stałoby na przeszkodzie, aby umówili się, że dla wzmocnienia wiarygodności zarzutu zeznają, iż oskarżony przyznał się im, że wjechał do rowu nietrzeźwy.

Ponadto sąd dał wiarę relacjom świadków B. Ł. i D. P. – funkcjonariuszy policji, którzy wykonywali z oskarżonym czynności w komendzie. Były one spójne i logiczne, nie zawierały sprzeczności. Również zasadniczo za wiarygodne sąd uznał zeznania świadka Ł. A.. Jednak w zakresie marki pojazdu, jakim poruszał się oskarżony oraz twierdzeń, że siostry K. doczekały się na miejscu przybycia służb ratunkowych uznano relację Ł. A. za niewiarygodną. Świadek sam przyznał, że mógł pomylić marki pojazdów. Natomiast co do drugiej ze wskazanych powyżej kwestii sąd oparł się na relacji samych sióstr K., które podały, że żadna ze służb ratunkowych nie dojechała podczas ich obecności przy pojeździe T. F. (1). W ocenie sądu te nieścisłości w relacji Ł. A. nie świadczą o celowym podawaniu nieprawdy lecz wynikają z upływu czasu od zdarzenia, a także z faktu, iż dla funkcjonariusza policji była to jedna z wielu wykonywanych zawodowo czynności.

Za wiarygodne Sąd uznał dokumenty urzędowe zgromadzone w aktach sprawy, tj.:protokół badania stanu trzeźwości, świadectwo wzorcowania, protokół zatrzymania osoby,protokół oględzin pojazdu, oględzin osoby, dokumentację fotograficzną, pismo dotyczące uprawnień do kierowania pojazdami mechanicznymi, dane o osobie, kartę karną, pisma z KPP w W., kserokopie kart książki wizyt lekarskich, kserokopie stron książki przebiegu służby - zostały one sporządzone przez uprawnione organy w ramach ich kompetencji i nie były kwestionowane przez żadną ze stron. Brak jest podstaw by odmówić im waloru rzetelności i prawdziwości.

Za wiarygodną sąd uznał pisemną informację z Komisariatu Policji w G., z której jednoznacznie wynika, iż funkcjonariusze tej jednostki nie brali udziału w czynnościach dotyczących pojazdu oskarżonego. Tym samym sąd odrzucił twierdzenia oskarżonego, iż tacy policjanci byli pierwsi na miejscu zdarzenia. Nadmienić przy tym trzeba, że T. F. (1) nie miał pewnej wiedzy o przybyciu policji z jednostki w G. bowiem powyższą informacje pozyskał „od ludzi”, a zatem była ona niesprawdzona. Wreszcie, to, czy policja taka była na miejscu zjazdu auta oskarżonego do rowu, czy też nie, nie miało rozstrzygającego znaczenia w niniejszej sprawie. Policjanci ci mieli tam przybyć w czasie, gdy oskarżonego i tak nie było już ani w aucie, ani przy pojeździe.

Sąd po analizie zmiennych wyjaśnień T. F. (1) dał wiarę tej ich części, w jakiej przyznawał się do winy. W ocenie sądu należy kategorycznie odrzucić prawdziwość pierwszej relacji oskarżonego złożonej w komendzie policji. Stoi ona w sprzeczności praktycznie z całym pozostałym materiałem dowodowym. Po pierwsze, na pewno zjazd do rowu nie miał miejsca 200 metrów od domu oskarżonego lecz w odległości kilku kilometrów od jego miejsca zamieszkania. Potwierdzają to zgodnie policjanci i siostra oskarżonego – świadek M. W.. Nie jest także prawdziwe twierdzenie oskarżonego, że zaraz po tym opuścił swój pojazd. Te słowa stoją w zupełnej sprzeczności z uznaną za wiarygodną relacją sióstr K., które widziały, jak zasnął w pojeździe, a A. K. była przy nim jeszcze pół godziny. Kolejna zawarta w tych wyjaśnieniach sprzeczność to wskazanie, że policja zastała oskarżonego śpiącego w pojeździe po tym, jak powrócił z domu do miejsca zdarzenia drogowego. Uznane za wiarygodne relacje świadków D. K. – pracownika straży oraz policjantów M. S. i R. W. jednoznacznie wskazują, iż żadna ze służb nie zastała kierowcy w samochodzie, zaś z zeznań funkcjonariuszy policji jednoznacznie wynika, że oskarżonego spotkali w jego domu. Oskarżony zresztą sam później z tej relacji się wycofał. Także drugie z wyjaśnień oskarżonego nie zasługują na przyznanie waloru wiarygodności. Tym razem T. F. (1) także twierdził, że oddalił się zaraz po zdarzeniu od auta, poszedł do domu, a potem wrócił i ponownie zajął miejsce w pojeździe. Jak już wyżej była mowa, ta wersja stoi w sprzeczności z relacją A. K. podającą o pilnowaniu oskarżonego przez długi czas po zajściu, a także M. S. i R. W. zaprzeczających zastaniu kierowcy w pojeździe.

Wyjaśnienia złożone w dniu 17 stycznia 2016r. o godzinie 15.50 sąd uznał za wiarygodne. Przedstawiona w nich wersja jest spójna i logiczna. Koresponduje zarówno z zeznaniami M. W., jak i K. i A. K.. Siostra oskarżonego podała, że brat wyjechał od niej trzeźwy, a naoczni świadkowie zjechania do rowu zeznali, że stan oskarżonego wskazywał na nietrzeźwość. Podkreślenia przy tym wymaga to, że świadkowie K. i A. K. miały okazję zobaczyć oskarżonego na drugi dzień, podczas konfrontacji. Porównanie to pokazało, że mowa trzeźwego oskarżonego nie jest bełkotliwa, a zachowanie zupełnie inne niż w dniu poprzedzającym konfrontację. Zatem zasługuje na przyznanie waloru prawdziwości twierdzenie oskarżonego, że upił się wódką u kolegi, do którego udał się po opuszczeniu posesji siostry. Ta wersja jest nadto logiczna z jeszcze innego powodu – gdyby oskarżony kierował autem trzeźwy, to po zdarzeniu drogowym zachowywałby się zupełnie inaczej. Dorosła osoba, w dodatku kierowca posiadająca wszystkie kategorie prawa jazdy, zamiast spożywać alkohol w domu, szukałaby pomocy w holowaniu auta. Picia alkoholu po takim zdarzeniu nie można w sposób przekonujący tłumaczyć szokiem - przecież oskarżony nie odniósł obrażeń, samochód nie miał większych uszkodzeń, wszystko odbyło się w niedalekiej odległości od domostw jego i siostry. Normalnie reagujący człowiek w takiej sytuacji podjąłby od razu działania mające na celu znalezienie osoby do pomocy przy usunięciu auta z rowu, a nie wprowadzał się w stan uniemożliwiający sprawne organizowanie działania. Sąd analizując te wyjaśnienia zastanawiał się, czy mogło być tak, że zostały one złożone przez T. F. (1) tylko celem opuszczenia komendy policji. Oskarżony wyjaśniał bowiem, że był w bardzo złym stanie, grożono mu, że pozostanie zatrzymany póki się nie przyzna, więc wymyślił „bajkę”. Sąd doszedł jednak do wniosku, iż jest to tylko linia obrony oskarżonego, który wie, że przyznanie się do winy jest poważnym dowodem działającym na jego niekorzyść. Stara się więc jakoś zdyskredytować prawdziwość wersji, w której przyznał się do jazdy w stanie nietrzeźwości. W istocie oskarżony zgłaszał złe samopoczucie, jednak jego stan nie był poważny. Dwa razy badał go lekarz – pierwszy raz przy osadzaniu w dniu 16 stycznia 2016r. w izbie zatrzymań, a drugi raz 17 stycznia 2016r., o godzinie 11.00, a więc przed rozpoczęciem pierwszego przesłuchania. Wykonano wówczas nawet badanie EKG. Żaden z lekarzy nie stwierdzał, aby stan oskarżonego wymagał zwolnienia go. Sąd miał też na uwadze, że oskarżony był kilkukrotnie przesłuchiwany w dniu 17 stycznia 2016r. Jednak nie można uznać, że była to jakaś celowo zaplanowana przez funkcjonariuszy dolegliwość mająca służyć złamaniu oporu oskarżonego w zaprzeczaniu swej winie. Ta ilość czynności wynikała z okoliczności sprawy. Mianowicie po pierwszym przesłuchaniu T. F. (1) jeszcze zatrzymano bowiem oczekiwano na czynności konfrontacji. Zanim do nich doszło oskarżonego dopytano jeszcze, jaki miał ubiór w czasie jazdy (było to drugie przesłuchanie), następnie przeprowadzono dwie krótkie konfrontacje (trzecie i czwarte przesłuchanie). Po nich T. F. (1) przesłuchano jeszcze raz.

Sąd nie dał wiary twierdzeniom oskarżonego o przyznaniu się do winy pod wpływem trudnej sytuacji także z tego powodu, iż mając na sali kontakt z nim widział, że jest to osoba pewna siebie, śmiała, która odważnie negowała wypowiedzi świadka policjanta w jego obecności. Trudno więc uwierzyć, iż podczas wcześniejszego przesłuchania nie stałby on twardo przy swoich racjach. Wreszcie podkreślić należy, że T. F. (1) był przesłuchiwany przez policję jeszcze raz - półtora miesiąca po zdarzeniu. Nie był wówczas zatrzymany. Wtedy także przyznał się do czynu, podtrzymał wcześniejsze wyjaśnienia. Wówczas nie znajdował się w żadnej sytuacji mogącej powodować ograniczenie swobody wypowiedzi. Zatem późniejsze tłumaczenia tego, dlaczego przyznał się do czynu brzmią zupełnie nieprzekonująco.

Z uwagi na powyższe nielogiczności w wyjaśnieniach oraz sprzeczność z poddanym wyżej ocenie materiałem dowodowym Sąd uznał za niewiarygodne twierdzenia oskarżonego zaprzeczającego prawdziwości postanowionego mu zarzutu, w tym także te, które przedstawił na rozprawie sądowej.

Za w pełni wiarygodną sąd uznał opinię lekarską dr n. med. M. F. dotyczącą stanu trzeźwości oskarżonego. Opinia ta była jasna, przejrzysta, wyczerpująco odpowiadała na postawione pytania, nikt nie podważał jej rzetelności i prawdziwości. Wskazać przy tym należy, iż opinia ta w swych wnioskach zawiera wyliczenia możliwie najkorzystniejsze dla oskarżonego. Na tej podstawie przyjęto, że stężenie alkoholu we krwi T. F. (1), gdy kierował samochodem, wynosiło nie mniej niż 0,65 promila alkoholu, podczas gdy – jak wskazuje biegły – oskarżony jako osoba stale dostarczająca do swojego organizmu alkohol pozostawał w rozpatrywanym okresie w stanie ciągłego upojenia (pił różne alkohole kilka razy w ciągu dnia, nie spożywał regularnych posiłków), co skutkuje tym, że realny poziom alkoholu w jego organizmie był znacznie wyższy niż wskazany w opinii wynik minimalny.

W ocenie Sądu zgromadzony i poddany ocenie materiał dowodowy w połączeniu z zasadami logiki i doświadczenia życiowego pozwala na ustalenie w sposób niebudzący wątpliwości, iż T. F. (1) znajdował się w stanie nietrzeźwości w czasie, gdy kierował samochodem drogą relacji D.S..

Zgromadzony i poddany ocenie materiał dowodowy prowadzi do wniosku, iż oskarżony T. F. (1) jest sprawcą zarzucanego mu przestępstwa wyczerpującego dyspozycję art. 178a § 1 kk, bowiem w dniu 16 stycznia 2016r na drodze z miejscowości D. do miejscowości S., gm. G., pow. (...), woj. (...) kierował w strefie ruchu lądowego samochodem osobowym marki A. (...) nr rej. (...) znajdując się w stanie nietrzeźwości wyrażającym się stężeniem nie mniejszym niż 0,65 ‰ alkoholu we krwi.

Oskarżony jest sprawcą czynu o stopniu społecznej szkodliwości większym niż znikomy, umyślnego, zawinionego. Można postawić mu zarzut, że w sytuacji, w jakiej się znajdował mógł zachować się w sposób zgodny z prawem. Nie ma w sprawie okoliczności wyłączających karalność, bezprawność ani winę sprawcy – jest on bowiem osobą pełnoletnią, w pełni poczytalną i nie znajdował się w chwili czynu w żadnej szczególnej sytuacji motywacyjnej.

Czyn, za który odpowiada oskarżony jest zagrożony karą grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do lat dwóch.

Jako okoliczność obciążającą Sąd poczytał nagminność przestępstw przeciwko bezpieczeństwu w komunikacji mającą już rozmiary plagi pijanych uczestników ruchu drogowego. Przestępstwo to godzi w istotne dobro prawne, jakim jest bezpieczeństwo w komunikacji, a w konsekwencji w zdrowie i życie ludzi.

Należy pamiętać, że nietrzeźwi kierowcy są sprawcami wielu poważnych w skutkach wypadków drogowych.

O. na wymiar kary wpływa nadto odległość, jaką oskarżony zamierzał pokonać - od domu dzieliło go kilka kilometrów. Pamiętać przy tym należy, że warunki drogowe panujące wówczas były trudne. Zatem ryzykując jazdę po alkoholu na śliskiej nawierzchni narażał innych uczestników ruchu drogowego na poważne niebezpieczeństwo.

Za okoliczność łagodząco wpływającą na wymiar kary Sąd uznał niekaralność oskarżonego oraz stosunkowo niewysoki stopień nietrzeźwości – wyniki badań wykazały nietrzeźwość nie mniejszą niż 0,65 promila alkoholu we krwi. Wartość graniczna określająca stan nietrzeźwości, wynosząca zgodnie z treścią art. 115 § 16 kk - 0,5 promila (odpowiednio - 0,25 mg/l), nie została więc przekroczona w dużym stopniu.

Po wyważeniu okoliczności łagodzących i obciążających Sąd wymierzył oskarżonemu karę 150 stawek dziennych grzywny uznając, że będzie to wystarczające dla osiągnięcia celów kary. Przy ustalaniu wysokości stawki dziennej grzywny Sąd wziął pod uwagę sytuację rodzinną i majątkową sprawcy, tj. z jednej strony fakt, że oskarżony deklaruje dochody rzędu 2.000 złotych miesięcznie, z drugiej zaś, że ma na utrzymaniu nastoletniego syna.

Na podstawie art. 42 § 2 kk w zw. z art. 43 § 1 kk Sąd orzekł w stosunku do oskarżonego środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych w strefie ruchu lądowego na okres trzech lat. Jest to minimalny rozmiar tego środka, jaki mógł wymierzyć Sąd. Sąd uznał, że taki wymiar będzie wystarczająco surowy bowiem w aktualnie obowiązującym stanie prawnym oskarżony nie będzie mógł się ubiegać o skrócenie czasu trwania tego zakazu, a po wtóre po upływie okresu zakazu będzie zmuszony ponownie zdawać egzamin celem uzyskania prawa do poruszania się jakimkolwiek pojazdem mechanicznym. Takie ograniczenie jego uczestnictwa w ruchu drogowym stanowić będzie znaczne utrudnienie w załatwianiu spraw codziennych. Kara musi jednak nieść z sobą pewną dolegliwość tak, aby skutecznie odstraszała sprawcę od ponownego popełnienia czynu zabronionego. Musi też oddziaływać prewencyjnie na społeczeństwo – odstraszać innych niezdyscyplinowanych kierowców. Sąd ma obowiązek chronić przed niebezpiecznymi zachowaniami innych uczestników ruchu drogowego. Oskarżony naruszył podstawową zasadę obowiązującą uczestników ruchu, tj. zasadę bezwzględnej trzeźwości. Dlatego też, skoro świadomie uczestniczył w ruchu sięgając wcześniej po alkohol, konieczne jest czasowe wyeliminowanie go z grona kierowców. Wyważając z jednej strony prywatne interesy oskarżonego, a z drugiej bezpieczeństwo osób na drodze, priorytet należy dać temu drugiemu dobru. Orzeczenie zakazu jest skutkiem jego zawinionego zachowania. Przy nagminności spraw o kierowanie pojazdami w stanie nietrzeźwości i przy kampanii na ten temat w mediach, stało się faktem powszechnie znanym, że nieuniknioną konsekwencją poruszania się po drogach po spożyciu alkoholu jest orzeczenie zakazu i to w aktualnym stanie prawnym na okres minimum trzech lat. Skoro mimo tej świadomości ktoś decyduje się wyruszyć nietrzeźwy na drogi, to tym samym wybiera i skutki, które sam swym niebezpiecznym zachowaniem wywołał.

Sąd uznał, iż trzyletni okres zakazu prowadzenia pojazdów mechanicznych będzie wystarczająco dolegliwą nauczką i oskarżony nie będzie chciał ponownie narażać się na kilkuletnią przerwę w możliwości korzystania z nich.

Na podstawie art. 63 § 4 kk na poczet orzeczonego zakazu prowadzenia pojazdów zaliczono oskarżonemu okres zatrzymania prawa jazdy od dnia 16 stycznia 2016r.

Na podstawie art. 43a § 2 kk, Sąd orzekł w stosunku do oskarżonego obligatoryjne świadczenie pieniężne na rzecz Funduszu Pomocy Pokrzywdzonym oraz Pomocy Postpenitencjarnej. Sąd wymierzył je w wysokości minimalnej, tj. 5.000 złotych.

Sąd orzekł nadto podanie treści wyroku do publicznej wiadomości w miejscu zamieszkania oskarżonego oceniając, iż ten środek karny wpłynie w przyszłości odstraszająco nie tylko na oskarżonego, ale i na innych kierujących.

Orzeczona kara jest adekwatna do społecznej szkodliwości czynu i stopnia zawinienia oraz spełni wymogi w zakresie prewencji indywidualnej, jak też będzie odpowiednio oddziaływać na kształtowanie świadomości prawnej społeczeństwa.

Wobec skazania, T. F. (1), stosownie do treści art. 627 kpk w zw. z art. 618 kpk, obowiązany jest ponieść koszty postępowania. Sąd zasądził od oskarżonego tytułem opłaty od kary kwotę 150 złotych, obliczoną stosownie do treści art . 3.1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973r. o opłatach w sprawach karnych (Dz. U. z 1983r. Nr 49, poz. 223 z późn. zm.) oraz 405,31 złotych tytułem wydatków Skarbu Państwa. Złożyły się na nie: koszt danych o karalności - 30 złotych stosownie do § 3.1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18.06.2014r. w sprawie opłat za wydanie informacji z Krajowego Rejestru Karnego (Dz. U. 2014.861), po 20 złotych tytułem ryczałtu za doręczenie pism w postępowaniu przygotowawczym i sądowym stosownie do § 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18.06.2003r. w sprawie wysokości i sposobu obliczania wydatków Skarbu Państwa w postępowaniu karnym (Dz. U. Nr 108, poz. 1026) oraz 335,31 złotych tytułem wynagrodzenia biegłego z zakresu medycyny.

Sąd nie znalazł podstaw, aby zwolnić oskarżonego od ponoszenia kosztów sądowych, które sam swym nagannym zachowaniem wywołał. Pokrycie ich jest konsekwencją popełnionego przez niego przestępstwa i nie może obciążać podatników.

Z/ Odpis wyroku z uzasadnieniem doręczyć obrońcy oskarżonego. 31.10.2016r.