Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VI Ka 431/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 10 listopada 2016 r.

Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze w VI Wydziale Karnym Odwoławczym w składzie:

Przewodniczący – Sędzia SO Klara Łukaszewska

Sędziowie SO Andrzej Tekieli

SR del. do SO Jarosław Staszkiewicz (spr.)     Protokolant Anna Potaczek

przy udziale Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Lwówku Śląskim M. P.

po rozpoznaniu w dniu 28 października 2016r.

sprawy K. F.

ur. (...) w J., s. F. i T. z domu Ł.

oskarżonego z art. 231 § 1 kk

z powodu apelacji wniesionej przez prokuratora

od wyroku Sądu Rejonowego w Kamiennej Górze

z dnia 13 czerwca 2016 r. sygn. akt II K 4/16

I.  uchyla zaskarżony wyrok wobec oskarżonego K. F. i na podstawie art. 17 § 1 pkt 3 kpk w zw. z art. 1 § 2 kk postępowanie w sprawie umarza,

II.  stwierdza, że koszty procesu za postępowanie przed Sądem I instancji ponosi Skarb Państwa, w tym zasądza od Skarbu Państwa na rzecz oskarżonego kwotę 6 150 złotych,

III.  stwierdza, że koszty procesu za postępowanie odwoławcze ponosi oskarżony w tym zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe w kwocie 20 złotych.

Sygnatura akt VI Ka 431/16

UZASADNIENIE

K. F. oskarżono o to , że w dniu 5 grudnia 2014 roku w W., w powiecie (...), będąc funkcjonariuszem Policji z Komendy Powiatowej Policji w J., podczas wykonywania czynności procesowej przeszukania pomieszczeń mieszkalnych i gospodarczych użytkowanych przez R. B. (1), A. B. (1), R. B. (2), T. B., S. B. i E. B. pod adresem (...), którą to czynnością kierował i ją przeprowadzał, nie dopełnił obowiązków służbowych w ten sposób, że nie sporządził protokołu przeszukania, nie zwrócił się do właściwej miejscowo prokuratury o zatwierdzenie przeszukania, nie okazał osobom u których dokonano przeszukania legitymacji służbowej, nie pouczył tych osób o prawie zgłoszenia żądania doręczenia postanowienia prokuratora w przedmiocie zatwierdzenia przeszukania, czym działał na szkodę R. B. (1), A. B. (1), R. B. (2), T. B., S. B. i E. B., to jest o czyn z art. 231 §1 k.k.

Sąd Rejonowy w Kamiennej Górze wyrokiem z 13 czerwca 2016 roku w sprawie II K 4/16 uniewinnił oskarżonego od popełnienia zarzucanego mu czynu, na podstawie art. 632 pkt 2 k.p.k., zasądził od Skarbu Państwa na rzecz K. F. kwotę 6.150 złotych oraz, na tej samej podstawie, kosztami postępowania obciążył Skarb Państwa.

Z wyrokiem tym nie zgodził się Prokurator Rejonowy we Lwówku Śląskim. Zarzucił błąd w ustaleniach faktycznych, przyjętych za podstawę orzeczenia, mający wpływ na jego treść, wynikający z nienależytej oceny materiału dowodowego w tym w szczególności zeznań świadków, a nadto przecenienia wyjaśnień oskarżonego i dokonania błędnej wykładni przepisów art. 219-220 kodeksu postępowania karnego i art. 15 ust. 1 ust. 4 ustawy o Policji, prowadzący do ustalenia, że czynności przeprowadzone przez Policję w dniu 5 grudnia 2014 roku pod kierownictwem K. F. na terenie posesji w W. nie były przeszukaniem, oskarżony nie był osobą odpowiedzialną za prawidłowość przeprowadzonych czynności oraz, że jego zaniechania nie miały charakteru umyślnego, a przez to do uznania, że K. F. nie popełnił zarzuconego mu przestępstwa, podczas gdy rzetelnie i prawidłowo ustalone okoliczności faktyczne wynikające z zebranego materiału dowodowego ocenianego swobodnie i z uwzględnieniem zasad określonych w art. 7 k.p.k. prowadzą do wniosków przeciwnych. Wniósł o uchylenie orzeczenia w całości i przekazanie sprawy sądowi pierwszej instancji do ponownego rozpoznania.

Sąd zważył, co następuje:

Apelacja oskarżyciela była zasadna, co do podniesionego zarzutu, nie mogła jednak skutkować wnioskowanym uchyleniem wyroku sądu I instancji i przekazaniem sprawy do ponownego rozpoznania.

Na wstępie rozważyć należało kwestię, sygnalizowaną w odpowiedzi na apelację, wniesionej przez obrońcę, czy zarzut sformułowany przez odwołującego się istotnie dotyczy błędu w ustaleniach faktycznych, czy też naruszenia prawa procesowego. Ten ostatni zarzut może być podnoszony skutecznie, gdy dostrzeżono uchybienia w procedowaniu sądu lub organów postępowania przygotowawczego, mające wpływ na treść rozstrzygnięcia w sprawie. W niniejszym postępowaniu autor apelacji takiego stwierdzenia nie czyni. Powoływanie przez niego przepisów kodeksu postępowania karnego i ustawy o Policji wynika z potrzeby dokonania, na użytek sprawy, wykładni pojęcia „przeszukania”. Nie budzi wątpliwości, iż ustalenie, czy czynności podejmowane przez oskarżonego były przeszukaniem, jest jedną z kluczowych kwestii przy rozstrzyganiu o jego ewentualnej odpowiedzialności za zarzucony czyn. Jest to jednak ustalenie faktyczne, choć oparte o analizę przywołanych w apelacji przepisów, nie zaś problem proceduralny – działania K. F. podejmowane były poza tokiem niniejszego postępowania, nie dla jego celów. Nie były więc jego częścią i ewentualne ich ocenianie nie rzutuje na prawidłowość procesu aktualnie prowadzonego przeciwko niemu. Możliwe uchybienia procedurze karnej nie byłyby elementem postępowania w tej sprawie i nie miałyby wpływu na treść wyroku w ten sposób, że powodowałyby, że fragment postępowania dowodowego, czy innych działań organów postępowania, byłby sprzeczny z przepisami i rzutował na wydany wyrok. Trafnie więc apelujący podniósł zarzut błędu w ustaleniach faktycznych, gdy odnosił się do stwierdzeń sądu rejonowego, co do charakteru czynności podjętych przez oskarżonego. Podobnie właściwy był taki zarzut jeżeli chodzi o kwestię kierowania przez K. F. czynnościami na nieruchomości pokrzywdzonych oraz jego ewentualnego umyślnego działania w tym zakresie.

Na wstępie sąd odwoławczy odniesie się do twierdzenia autora apelacji, że błędnie sąd I instancji ustalił, iż oskarżony nie był kierującym czynnościami, podejmowanymi przez funkcjonariuszy Policji na terenie budynków i działki, położonych w W. pod numerem (...) W uzasadnieniu zaskarżonego wyroku argumentowano, iż K. F. zajmuje równorzędne stanowisko służbowe z A. T., który brał udział w tych samych działaniach, a żaden z nich nie został wyznaczony przez przełożonego – A. B. (2) - na dowodzącego, żaden nie wydawał w czasie akcji poleceń służbowych. W ocenie sądu rejonowego oznacza to, że obaj funkcjonariusze pełnili równorzędne role w czasie działań podjętych na nieruchomości pokrzywdzonych.

Pogląd ten stoi w sprzeczności z uzyskanym w czasie rozprawy oświadczeniem A. B. (2), na którego wprost powołano się w przytaczanym fragmencie uzasadnienia. Stając przed sądem świadek ten zeznał ( k. 87v ), że sprawę do sprawdzenia operacyjnego i rozpoznawczego otrzymał podległy mu funkcjonariusz K. F.. Potem dodał jeszcze, że do pomocy przydzielił mu funkcjonariuszy T., M. i Z. B.. Zeznał także, że gdy informacja została sprawdzona na miejscu i potwierdziła się, polecił oskarżonemu zakończenie działań i udanie się do następnych czynności. Później nazwał K. F. wprost „prowadzącym sprawę”.

Jest w tej sytuacji niewątpliwe, że przełożony oskarżonego wyznaczył go na kierującego czynnościami, opisanymi w zarzucie, że pozostali policjanci mieli stanowić dla niego wsparcie, pomoc oraz, że to K. F. odebrał polecenie zakończenia działań w W.. Niezasadnie zatem sąd I instancji przyjął, że był on tylko jednym z dwóch policjantów zajmujących się sprawdzeniem informacji o nielegalnej działalności w tamtym miejscu, mających w tym zakresie równorzędną pozycję. Wyraźnie A. B. (2) rozkazał oskarżonemu przeprowadzenie działań w tym zakresie i podporządkował mu pozostałych funkcjonariuszy Policji. Stanowi to podstawę do przyjęcia, iż to K. F. był kierującym działaniami związanymi ze zbadaniem prawdziwości informacji o prowadzeniu plantacji marihuany. Zasadnie zatem apelujący zakwestionował odmienny pogląd sądu I instancji.

Kwestia ta została rozstrzygnięta na wstępie, gdyż dopiero uwzględnienie zarzutu apelującego w tym zakresie pozwalało na zajmowanie się, bez czynienia dodatkowych zastrzeżeń, pozostałą częścią stanowiska autora apelacji. W tej sytuacji rozważania dotyczące obowiązków funkcjonariuszy Policji odnosić można wprost do ich dowódcy wyznaczonego na czas akcji w W., nie zaś za każdym razem ustalać, którego z nich miały one obciążać.

W drugiej kolejności sąd odwoławczy musiał zająć się zarzutem, iż czynności podejmowane na terenie nieruchomości pokrzywdzonych nie stanowiły przeszukania, a jedynie – jak to określono w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku – pobieżną lustrację, sprawdzenie informacji operacyjnych, i to przeprowadzoną z inicjatywy R. B. (1). Dopiero bowiem ustalenie, iż były one przeszukaniem, umożliwia rozważania, czy oskarżony nie dopełnił ciążących na nim obowiązków i, czy w tym zakresie działał umyślnie.

Na początek, w tej części rozważań, zajęto się tym, czy dobrowolność udostępnienia pomieszczeń przez osobę uprawnioną do dysponowania nimi oznacza, że sprawdzenie ich zawartości nie ma charakteru przeszukania. Trafnie podnosi apelujący, iż w niniejszej sprawie nie mamy do czynienia ze spontanicznym aktem woli R. B. (1), który – chcąc udowodnić, że nie ma nic wspólnego z nielegalną działalnością – pokazuje zajmowane mieszkanie i budynki gospodarcze policjantom. Zachowanie pokrzywdzonego, niezależnie od tego, jaki miało faktycznie charakter – asysty w poszukiwaniach prowadzonych przez funkcjonariuszy Policji, czy samorzutnego demonstrowania im, że w kolejnych pomieszczeniach nie ma śladów uprawy marihuany – wywołane było przybyciem oskarżonego i jego podwładnych na nieruchomość numer (...)w W.. Policjanci chcieli zbadać prawdziwość uzyskanej informacji i w tym celu udali się do mieszkania R. B. (1), gdzie poinformowali go o istniejących podejrzeniach. Całość akcji – zaangażowanie w nią wielu funkcjonariuszy Policji, zabezpieczenie terenu – z pewnością zaplanowano tak, by w jej trakcie sprawdzić, co znajduje się w budynkach na terenie działki. W innym wypadku, gdyby oskarżony chciał poprzestać na uzyskaniu oświadczenia od pokrzywdzonego, nie zdecydowałby się na taki rozmach działań służbowych.

W tym miejscu konieczne jest wskazanie, że poza zakresem apelacji, a więc i badania przez sąd odwoławczy pozostaje ocena dowodów, przeprowadzona przez sąd I instancji. W środku odwoławczym Prokurator co prawda wydaje się dostrzegać sprzeczność pomiędzy relacjami oskarżonego i A. T., a twierdzeniami R. B. (1), co do tego, w jakim charakterze towarzyszył on policjantom przy lustrowaniu kolejnych pomieszczeń, ale nie wyprowadza z tego żadnych wniosków, nie formułuje zarzutu. Należy zatem przyjąć, iż dostrzegając te niezgodności, aprobuje on jednak ocenę dowodów dokonaną przez sąd rejonowy, który przyjął, że z twierdzeń przesłuchiwanych osób wynika, że pokrzywdzony „sam zaprosił policjantów do pomieszczeń, jakie lustrowali, sam stwierdził, że pokaże im wszystko, gdyż nie ma nic do ukrycia” ( k. 105 ). Za wiarygodne uznano więc w tym zakresie wyjaśnienia oskarżonego i innych funkcjonariuszy Policji, częściowo odmawiając wiary zeznaniom R. B. (1). Sąd odwoławczy musiał taką ocenę uwzględnić, skoro nie była ona kwestionowana przez odwołującego się.

Sąd II instancji nie mógł również, skoro nie było to przedmiotem zarzutu oskarżyciela, odnosić się do postawy pozostałych pokrzywdzonych związanych z działaniami policjantów. Sąd I instancji nie poświęcił tej kwestii zainteresowania, a apelujący nie uczynił z tego podstawy do swojego odwołania, nie wnosząc o zbadanie, czy pozostałe osoby, obecne tego dnia na nieruchomości, tak samo chętnie okazywały zajmowane pomieszczenia, zapraszały do nich.

Zgodzić się można z autorem apelacji, że pokrzywdzony, choć chciał pokazać prowadzącym czynności w jego miejscu zamieszkania, interesujące ich pomieszczenia, z pewnością uczynił to w związku z ich przybyciem, które miało na celu zbadanie tego, co znajduje się w budynkach. Dobrowolność dotyczyła zatem tylko tego, że nie stawiał on oporu przed zaplanowanym przez funkcjonariuszy Policji sprawdzeniem, otwierał kolejne pomieszczenia, chciał też udowodnić, że nie ma nic wspólnego z nielegalną działalnością. To nie zaproszenie przez niego policjantów do tych pomieszczeń spowodowało, że chcieli do nich zajrzeć, skoro od początku było to założeniem ich akcji.

Trafnie wywodzi apelujący, że przeszukanie pomieszczeń nie jest czynnością, która w każdym przypadku odbywa się bez zgody, czy też wbrew woli władającego nieruchomością. Jak wynika z art. 222 k.p.k., przeszukanie może być dokonywane również w miejscach należących do instytucji państwowej lub samorządowej, albo do wojska. Trudno oczekiwać, że w takiej sytuacji osoba władająca miejscem lub pomieszczeniem wyrażać będzie sprzeciw wobec przeszukania, nie zgodzi się na jego przeprowadzenie. Aprobata dla przeprowadzenia tej czynności nie odbiera jej jednak charakteru przeszukania.

Art. 224 § 1 k.p.k. stanowi, iż przed rozpoczęciem przeszukania należy osobę, u której ma ono nastąpić wezwać do wydania poszukiwanych przedmiotów. Skierowanie takiego żądania poprzedza zatem każdorazowo rozpoczęcie czynności. Dopiero wydanie wszystkich rzeczy, które mogą interesować przeszukujących mogłoby doprowadzić do odstąpienia od przeszukania. Zaprzeczenie osoby, że posiada podobne przedmioty powoduje natomiast, że rozpoczyna się przeszukanie. Nie ma tu znaczenia, czy pomieszczenie, czy miejsce jest udostępniane bez przymusu, zgodnie z żądaniem przeprowadzającego czynność.

Z powyższego wynika, iż dobrowolność, rozumiana jako zgoda władającego pomieszczeniami na ich obejrzenie, sprawdzenie, w celu poszukiwania osoby lub rzeczy, istotnych dla postępowania, nie oznacza, iż czynność taka przestaje stanowić przeszukanie. W tym zakresie rację należy przyznać skarżącemu, który odmienne stanowisko sądu I instancji zakwestionował.

Za trafny uznano też pogląd Prokuratora, iż sprawdzenie zawartości pomieszczeń, dokonywane przez funkcjonariuszy Policji, w celu ustalenia, czy znajdują się tam przedmioty świadczące o popełnieniu czynu zabronionego, stanowi przeszukanie w rozumieniu przepisów kodeksu postępowania karnego. Zasadnie odwołuje się autor apelacji do ustawy z 6 kwietnia 1990 roku o Policji. Wskazano tam, w art. 15 ust. 1 formy, w jakich policjanci mogą realizować swoje zadania. W punkcie 4 znajduje się zapis o dopuszczalności przeprowadzania przez funkcjonariuszy Policji przeszukania na podstawie przepisów kodeksu postępowania karnego i innych ustaw. W punkcie 5 natomiast uprawnienie do dokonywania kontroli osobistej, przeglądania zawartości bagaży i ładunków w określonych miejscach i sytuacjach. Ta ostatnia czynność nie stanowi przeszukania. W art. 19 ust. 6 ustawy wyliczono dopuszczalne formy kontroli operacyjnej. Nie należą do nich sprawdzenie, czy lustracja pomieszczeń.

Z pewnością, co nie było w sprawie kontrowersyjne, oskarżony i podlegli mu funkcjonariusze, udali się do W. z polecenia przełożonego, by wykonać czynności służbowe. Musiały one zatem przyjąć jedną z form przewidzianych we wspomnianych przepisach ustawy, gdzie zawarto zamknięty katalog możliwości działania funkcjonariuszy Policji. Trafnie wykazuje apelujący, iż nie przewidziano tam dokonywania przez policjantów lustracji pomieszczeń osoby fizycznej, które ma potwierdzić lub zaprzeczyć podejrzeniu popełnienia przez nią czynu zabronionego. Czynności wykonywane przez oskarżonego i innych funkcjonariuszy Policji w W. miały na celu, co oni sami przyznawali, poszukiwanie ewentualnych przedmiotów lub śladów związanych z hodowlą marihuany. Charakterystyka tych działań odpowiada kodeksowemu ujęciu czynności przeszukania, wynikającemu z art. 219 k.p.k. Zasadnie więc oskarżyciel zarzuca, iż dokonując ustalenia, że oskarżony nie przeprowadzał i nie kierował przeszukaniem, lecz inną czynnością – pobieżną lustracją, sprawdzeniem informacji operacyjnych – sąd I instancji pominął informacje płynące z powołanych przepisów ustawy o Policji i kodeksu postępowania karnego.

Ostatnim z argumentów, użytych przez sąd rejonowy, a kwestionowanych przez apelującego, było stwierdzenie, że owa czynność nie była przeszukaniem, gdyż nie prowadzono jej dokładnie, wnikliwie, metodycznie. Zrozumiałe jest przy tym, iż jest to jeden z powodów, dla których przyjęto podważane ustalenie, nie zaś jedyna przyczyna takiego stanowiska. Zasadnie podnoszono w apelacji, że od staranności działania prowadzącego czynność zależałoby w takim wypadku, czy stanowiła ona przeszukanie, czy też nie. Prowadziłoby to do wniosku – nielogicznego dla każdego – iż niechlujne sprawdzenie pomieszczenia, czy osoby pozbawiałoby wskazane podmioty uprawnień do kwestionowania zasadności czynności, czy też prawidłowości jej przeprowadzenia. Nie wyjaśnia nadto, co było już przedmiotem analizy, czym byłoby owo pobieżne, niedokładne lustrowanie, jeżeli miałoby mieścić się w katalogu uprawnień funkcjonariuszy Policji. Należy zatem podzielić pogląd autora apelacji, iż stopień wnikliwości, dokładności, metodyczności sprawdzenia pomieszczeń nie ma znaczenia dla ustalenia, czy dokonuje się ich przeszukania.

Z powyższych rozważań, stanowiących akceptację poglądów skarżącego wynika, iż przeprowadzenie przez funkcjonariuszy Policji lustracji pomieszczeń w celu ustalenia, czy znajdują się tam dowody popełnienia czynu zabronionego, jest przeszukaniem w rozumieniu art. 219 k.p.k. Bez znaczenia pozostaje w tym kontekście dokładność sprawdzenia, czy też zgoda na nie pochodząca od władającego nieruchomością. Cel i sposób wykonania czynności odpowiada regułom, o którym mowa w art. 219 k.p.k., ustawa o Policji nie przewiduje innych, podobnych form badania trafności przypuszczenia, czy w określonym miejscu znajdują się przedmioty lub ślady działalności przestępczej. Odmienny pogląd sądu I instancji, z przytoczonych wyżej powodów, należało uznać za nietrafny.

W tej sytuacji należało zbadać czy istotnie, jak to mu zarzucono, oskarżony prowadząc czynność przeszukania niedopełnił ciążących na nim obowiązków. Oskarżyciel owego niedopełnienia upatrywał w tym, że K. F. nie sporządził protokołu przeszukania, nie zwrócił się do właściwej miejscowo prokuratury o zatwierdzenie przeszukania, nie okazał osobom u których dokonano przeszukania legitymacji służbowej, nie pouczył tych osób o prawie zgłoszenia żądania doręczenia postanowienia prokuratora w przedmiocie zatwierdzenia przeszukania. Poza okazywaniem legitymacji służbowej pokrzywdzonym, pozostałe zaniechania były niekwestionowane, przyjął ich zaistnienie sąd rejonowy. Nie dał temu wyrazu wprost, jednak opisując zachowanie K. F. i innych policjantów, nie wspomniał o tym, by sporządzono protokół, udzielono pouczenia, czy zwrócono się o zatwierdzenie czynności. Następnie stwierdził, iż takie działania nie były potrzebne, skoro wykonywana czynność nie stanowiła przeszukania ( k. 105 ). Wystąpienie tych zaniechań przyjmuje też apelujący. W tej sytuacji ocenę taką podzielił również sąd okręgowy.

W odniesieniu do okazywania legitymacji służbowej, sąd rejonowy stwierdził w uzasadnieniu, iż pokazano ją R. B. (3), co miało być wystarczające, bo „trudno oczekiwać, aby policjanci mieli poszukiwać na miejscu wszystkich mieszkańców, po czym okazywać legitymacje służbowe tym wszystkim osobom”. Na tej podstawie można przyjąć, że na potrzeby wyrokowania w I instancji ustalono, iż K. F. okazał legitymację służbową jedynie R. B. (3). Przytoczony pogląd o niekonieczności pokazywania jej innym pokrzywdzonym jest zrozumiały, biorąc pod uwagę stanowisko sądu rejonowego co do tego, jaki był charakter czynności podejmowanych 5 grudnia 2014 roku w W.. Apelujący nie stara się nawet podważać ustalenia sądu I instancji o okazaniu przez oskarżonego legitymacji służbowej R. B. (3), wobec czego należało przyjąć to stwierdzenie za niekwestionowane. Zaniechanie, o którym mowa w zarzucie, można było więc odnosić jedynie do innych pokrzywdzonych - tych obecnych w czasie akcji Policji na terenie nieruchomości. Poza tym gronem musi przecież pozostawać – traktowana jako pokrzywdzona – A. B. (1). Nie ma wątpliwości, iż w czasie zdarzenia była ona w pracy, policjanci obecni w jej miejscu zamieszkania nie mogli okazać jej legitymacji służbowych. Podobnie nie dotyczy żony R. B. (1) ewentualne zaniechanie przez oskarżonego pouczenia o prawie żądania doręczenia postanowienia o zatwierdzeniu przeszukania.

Należało zatem ustalić, za sądem I instancji, że oskarżony, prowadząc w dniu zdarzenia przeszukanie na terenie nieruchomości numer(...)w W., nie okazał legitymacji służbowej R. B. (2), S. B., T. B. i E. B.. Nie pouczył o prawie żądania doręczenia postanowienia o zatwierdzeniu przeszukania wszystkich pokrzywdzonych, poza A. B. (1). Zaniechania oskarżonego polegające na odstąpieniu od sporządzenia protokołu przeszukania oraz na rezygnacji z wnioskowania o zatwierdzenie czynności przez prokuratora, dotyczyły wszystkich pokrzywdzonych, nie tylko osób obecnych w W. w czasie zdarzenia.

Stwierdzone zaniechania stanowiły odstępstwa od reguł obowiązujących prowadzącego przeszukanie, zgodnie z art. 143 § 1 pkt 6 k.p.k. i art. 220 § 3 k.p.k. Jak wspomniano wcześniej, to K. F. dowodził policjantami, sam wykonywał większość działań związanych ze sprawdzaniem pomieszczeń. To jego obciążał obowiązek wykonania wymienionych działań. Były to jego obowiązki służbowe, których nie dopełnił. Jako policjant, zgodnie z art. 115 § 13 pkt 7 k.k., był funkcjonariuszem publicznym.

W dalszej kolejności, by zbadać zasadność zarzutu apelującego, który uważał, że dokonanie prawidłowych ustaleń faktycznych prowadzić powinno do przyjęcia, iż oskarżony popełnił zarzucany czyn, konieczne było stwierdzenie, czy w istocie przyjęte zaniechania K. F. dotyczące formalnej strony przeszukania, godziły w interesy osób wymienionych w zarzucie. Do zaistnienia czynu z art. 231 k.k. konieczne jest bowiem, by niedopełnienie obowiązków działało na szkodę interesu – w tym przypadku prywatnego interesu pokrzywdzonych.

Powszechnie przyjmuje się, iż działanie na szkodę interesu prywatnego, o którym mowa w analizowanym przepisie, nie oznacza wyrządzenia szkody lub bezpośredniego narażenia na jej wystąpienie. Wystarczające jest stwierdzenie, iż przekroczenie uprawnień mogło zagrażać dobrom – w tym przypadku podmiotów prywatnych. Choć nie wysłowiono tego wprost w zarzucie, ani w apelacji, takiego zagrożenia oskarżyciel zdaje się upatrywać w pozbawieniu pokrzywdzonych prawa do skontrolowania przebiegu całej czynności przez nich samych lub organ nadrzędny, do czego potrzebne mogłoby być sporządzenie protokołu, zwrócenie się o zatwierdzenie przeszukania przez prokuratora oraz pouczenie o możliwości żądania doręczenia postanowienia o tym zatwierdzeniu, a także w naruszeniu ich prawa do wiedzy, czy dokonują go uprawnione osoby – tu uszczerbek wynikałby z nieokazania legitymacji służbowej. Można przyjąć, iż tak oceniane zaniechania K. F. godziły w interes prywatny pokrzywdzonych. Cała, powyżej przedstawiona analiza jego zachowania prowadzi do ustalenia, iż wypełnił on znamiona z art. 231 k.k.

Apelujący kwestionował pogląd sądu I instancji, iż nie można przypisać oskarżonemu działania umyślnego. W uzasadnieniu zaskarżonego wyroku stanowisko takie motywowano tym, że skoro wszyscy policjanci uczestniczący w czynnościach nie uznawali ich za przeszukanie, to również K. F. mógł żywić takie przekonanie. W tej sytuacji nie wiedziałby, że narusza zasady przeprowadzenia takiej czynności. Apelujący, podważając ten argument podał, że sam oskarżony twierdził, że jego działania byłyby przeszukaniem, gdyby doprowadziły do znalezienia dowodów popełnienia czynu zabronionego.

Należy na wstępie podkreślić, że ani stanowisko sądu I instancji, ani pogląd apelującego nie doczekały się szerszego uzasadnienia w ich pisemnych wystąpieniach. O ile zrozumiałe jest to w przypadku sądu rejonowego, który z innych przyczyn już wcześniej uznał, że oskarżony nie wypełnił swoim zachowaniem znamion czynu zabronionego, to w odniesieniu do apelacji jest to niezrozumiałe – dopiero przecież uznanie zaniechania K. F. za działanie umyślne mogłoby doprowadzić do uznania, że rację ma Prokurator, przypisując mu dokonanie czynu z art. 231 § 1 k.k. Oba powoływane stanowiska pomijały przy tym art. 231 § 3 k.k., który przecież statuuje odpowiedzialność za nieumyślne niedopełnienie obowiązków na szkodę interesu prywatnego. Nie jest jednak konieczne w niniejszej sprawie pogłębianie rozważań w tej kwestii z powodów, o których będzie mowa poniżej.

Sąd podzielił zarzut apelacji, iż błędnie w sprawie ustalono, że oskarżony zaniechał swoich obowiązków związanych z dokonywanym przeszukaniem nieumyślnie. Jedyny argument na poparcie tej kwestionowanej tezy, przywoływany już wcześniej, zawarty w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku to powszechne wśród policjantów, zaangażowanych w działania z(...)przekonanie, że przeprowadzana jest lustracja, mająca ewentualnie potwierdzić informacje, uzyskane operacyjnie, nie zaś, że jest to przeszukanie.

Oskarżony, jako funkcjonariusz Policji, któremu nadto powierzono dowodzenie operacją sprawdzenia danych o nielegalnej działalności na terenie nieruchomości numer (...)w W., zobowiązany był do znajomości przepisów rangi ustawowej, regulujących jego uprawnienia oraz sposób ich realizowania. Jak wywiedziono wcześniej, podjęte przez niego działania na nieruchomości pokrzywdzonych stanowiły przeszukanie, co wynika z ukształtowania tej czynności przez przepisy kodeksu postępowania karnego i ustawy o Policji. Są to normy, które oskarżony zobowiązany jest znać i których powinien bezwzględnie przestrzegać.

Istotne znaczenie należy nadać, podkreślonemu w apelacji, twierdzeniu K. F., iż prowadzone czynności stałyby się przeszukaniem, gdyby doprowadziły do odnalezienia przedmiotów związanych z popełnieniem czynu zabronionego. Wynika z tego, iż oskarżony miał świadomość, że jego działania mają wszelkie cechy przeszukania, nadane im przez przepisy. Nie sposób bowiem bronić stanowiska, iż wedle K. F., czy też innego funkcjonariusza Policji, przeszukaniem jest jedynie poszukiwanie osoby lub rzeczy uwieńczone sukcesem. W tej sytuacji stanowisko oskarżonego, iż kieruje nie przeszukaniem, a inną czynnością, w żaden sposób nie może być uznane za uprawnione.

Jak już wskazano, wymowa przepisów, obowiązujących w czasie zdarzenia funkcjonariusza Policji, jest na tyle jednoznaczna, że nie pozostawiała mu pola do interpretacji. Wymagania mu stawiane są nawet wyższe, niż te odnoszące się do zwykłego obywatela Polski, gdyż policjant powołany jest do czuwania nad przestrzeganiem prawa, ma też ustawowo określone uprawnienia i obowiązki. Warunkiem prawidłowości jego służby jest znajomość reguł prawa, zarówno tych, nad którymi ma on mieć baczenie, jak i tych, które dotyczą wykonywania jego pracy. Domniemanie znajomości prawa w tym wypadku nie dopuszcza możliwości, by oskarżony skutecznie mógł się powoływać na swoją nieświadomość i w konsekwencji na brak umyślności w niedopełnieniu obowiązków. Trafny był więc zarzut apelującego błędu w ustaleniach faktycznych, przyjętych za podstawę wyrokowania przez sąd I instancji.

Zgodnie ze stanowiskiem apelującego należało zatem przyjąć, iż opisane w zarzucie zachowanie oskarżonego wypełniało znamiona zarzucanego czynu z art. 231 § 1 k.k. Nie oznaczało to jednak uwzględnienia wniosku środka odwoławczego o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. By takie żądanie skarżącego mogło być skuteczne, czyn oskarżonego musiałby cechować się społeczną szkodliwością wyższą, niż znikoma. Analiza ujawnionych w toku postępowania okoliczności nie pozwala jednak na uznanie, że waga zachowania K. F. przekraczała tę granicę.

Zgodnie z art. 115 § 2 k.k. do oceny społecznej szkodliwości czynu należy wziąć pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, jak również postać zamiaru, motywację sprawcy, rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia. W niniejszej sprawie decydujące znaczenie miał sposób naruszenia przez oskarżonego obowiązków oraz rozmiar skutków jego zachowania. Stopień społecznej szkodliwości jego czynu niewątpliwie zwiększały: naruszenie dóbr wielu osób oraz niedopełnienie przez sprawcę kilku obowiązków. Podobnie należy ocenić to, że takie zachowanie dotyczyło funkcjonariusza Policji, a więc pracownika organu, który powołany jest do ochrony porządku prawnego oraz do zabiegania o to, by przestrzegano prawa.

Jednak – badając zachowanie opisane w zarzucie aktu oskarżenia – należało mieć też na uwadze, że owe obowiązki miały charakter formalny, związane były z dokumentowaniem podjętej czynności oraz jej zatwierdzeniem, nie zaś z zasadnością przeszukania, czy też prawidłowością jego przeprowadzenia. Nie zakwestionowano więc, że działania funkcjonariuszy Policji, którymi kierował oskarżony, mieściły się w granicach przewidzianych przez przepisy, nie były nadmiernie dolegliwe dla pokrzywdzonych, nie wiązały się z brakiem poszanowania ich godności, czy nadmierną ingerencją w nienaruszalność ich miejsca zamieszkania. W tym miejscu przywołać należy, podnoszone już wcześniej, choć w innym kontekście, ustalenia związane z dobrowolnością okazywania pomieszczeń przez pokrzywdzonych. Żadna z tych osób nie oponowała przeciwko temu, by policjanci obejrzeli należące do niej izby, czy budynki. R. B. (1) sam okazywał je funkcjonariuszom Policji dążąc do wykazania, że nie ma nic wspólnego z przestępczą działalnością. Od strony ingerencji w prawa pokrzywdzonych, przeszukanie nie przyniosło więc dostrzegalnego uszczerbku.

Rozmiar szkody grożącej pokrzywdzonym wskutek czynu sprawcy należy ocenić jako minimalny. Żadna z tych osób nie deklarowała nawet chęci złożenia zażalenia na przeszukanie, nie mówiąc o tym, by taki środek odwoławczy wniosła. Pokrzywdzeni nie uczynili tego nawet, gdy mieli już świadomość, że przysługiwało im takie prawo. Należy zatem przyjąć, iż zaniechanie pouczenia ich o uprawnieniu do żądania zatwierdzenia czynności przez prokuratora nie przyniosło większego zagrożenia ich praw.

Odstąpienie od sporządzenia protokołu z przeszukania ma dwa skutki – pierwszy, procesowy sprowadza się do tego, iż czynność ta nie została odpowiednio udokumentowana na potrzeby ewentualnego postępowania. W sprawie rzekomego uprawiania przez R. B. (1) marihuany nie prowadzono żadnych dalszych czynności, a więc żadne dalsze procedury nie zostały utrudnione przez brak wspomnianego protokołu. Jak wynika z przeprowadzonych dowodów, oskarżony sporządził notatkę z działań podjętych w W., zawarł w niej przebieg akcji. Dowodu z tego dokumentu nie przeprowadzono, nie można zatem zarzucać, iż jest on niedokładny, czy niepełny. Korzystnie dla sprawcy – wobec braku dowodu przeciwnego - założono, że zawiera on wszystkie informacje, wymagane przez art. 148 § 1 k.p.k.

Drugim skutkiem odstąpienia od sporządzenia protokołu jest niemożność zweryfikowania przebiegu i wyników czynności przez osoby, których prawa mogły zostać przez jej przeprowadzenie naruszone. Jak już wspomniano wcześniej, żaden z pokrzywdzonych nie był zainteresowany kwestionowaniem zasadności, legalności i prawidłowości przeszukania. Sporządzenie protokołu nie miało dla nich zatem żadnego istotnego znaczenia.

Podobnie wagi nie można przywiązywać do nieokazania przez oskarżonego pokrzywdzonym – poza R. B. (1) i jego żoną – legitymacji służbowej. Żadna z tych osób, obecnych w czasie przeszukania, nie domagała się pokazania tego dokumentu. Żądanie takie nie jest potrzebne do tego, by policjant musiał legitymację okazać. Jednak brak zainteresowania tą formalnością ze strony pokrzywdzonych musiał być ocenione jako rezygnacja przez nich z prawa skontrolowania statusu przeprowadzającego przeszukanie. Ma to jeszcze większe znaczenie w sytuacji, w której żadna z tych osób nie miała wątpliwości, iż na ich nieruchomość przyjechali policjanci, którzy mogą dokonać takiej czynności. R. B. (1) poznał personalia oskarżonego, nie stanowiły one od tego momentu tajemnicy.

Brak zwrócenia się przez oskarżonego o zatwierdzenie przeszukania do prokuratora również nie spowodował naruszenia praw pokrzywdzonych – skoro nie zamierzali oni kwestionować decyzji o podjęciu lub sposobu przeprowadzenia tej czynności, to brak kontroli tych aspektów działania policjantów przez prokuratora nie przyniósł uszczerbku dla R. B. (1) i jego rodziny. Jak już wspominano wcześniej, biorąc pod uwagę treść zarzutu, nie jest możliwe badanie tego, czy czyn oskarżonego niósł zauważalne zagrożenie dla interesu publicznego.

Zmniejsza wagę czynu sprawcy fakt, iż dobrem, w jakie godził jego czyn, było uprawnienie pokrzywdzonych do skontrolowania prawidłowości i zasadności przeprowadzonego przeszukania. Nie było to więc dobro o istotnej wadze, sami mieszkańcy nieruchomości w W. – poza A. B. (1) – nie cenili go zbyt wysoko, skoro nie działali aktywnie w postępowaniu, nie podważali wyroku uniewinniającego oskarżonego.

Tak samo oceniono motywację K. F.. Zamierzał on wykonać polecenie służbowe i dowiedzieć się, czy doszło do popełnienia przestępstwa. Fachowo zorganizował przeszukanie, nie kontynuował go, gdy jego bezzasadność stała się oczywista. Nie zamierzał więc wykorzystywać swojej władzy do celów innych, niż wykonywanie obowiązków służbowych, kierował się chęcią ścigania czynów zabronionych. Jego postępowanie spotkało się z aprobatą przełożonego, który polecił mu sprawdzenie nieruchomości w W..

Powołane okoliczności, w których znaczną przewagę ilościową i jakościową mają te obniżające wagę czynu oskarżonego, skutkowały uznaniem, iż społeczna szkodliwość tego zachowania nie przekraczała stopnia znikomości. Zgodnie z art. 17 § 1 pkt 3 k.p.k., należało w tej sytuacji umorzyć postępowanie. Sąd okręgowy uchylił więc zaskarżony wyrok i umorzył postępowanie w sprawie.

Na podstawie art. 632 pkt 2 k.p.k. stwierdzono, iż koszty postępowania w sprawie, w odniesieniu do postępowania przed sądem I instancji ponosi Skarb Państwa, w tym zasądzono od Skarbu Państwa na rzecz oskarżonego 6.150 złotych tytułem zwrotu kosztów działania jego obrońcy z wyboru.

Biorąc pod uwagę, iż wniesienie przez Prokuratora środka odwoławczego skutkowało ustaleniem popełnienia przez oskarżonego czynu zabronionego, co było efektem uwzględnienia w całości zarzutu apelującego, sąd odwoławczy uznał, iż zachodzi wyjątkowy wypadek, o którym mowa w art. 632a k.p.k. W istocie bowiem postępowanie odwoławcze przyniosło dla niego rozstrzygnięcie mniej korzystne, co było związane z nieuwzględnieniem jego stanowiska i przychyleniem się do argumentów strony przeciwnej. Ten szczególny układ procesowy sprawił, iż zasadnym było obciążenie oskarżonego kosztami postępowania odwoławczego, w tym zasądzenie od niego na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych w kwocie 20 złotych.