Pełny tekst orzeczenia

sygn. akt XVII Ka 1183/16

WYROK

W I M I E N I U

RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 21 lutego 2017r.

Sąd Okręgowy w Poznaniu w XVII Wydziale Karnym - Odwoławczym w składzie:

Przewodniczący: SSO Alina Siatecka

Protokolant: prot. sąd. Patrycja Makuch

przy udziale prokuratora Prokuratury Rejonowej Poznań - Nowe Miasto Anny Fellenberg-Kokocińskiej

po rozpoznaniu w dniach: 28.12.2016r. i 7.02.2017r.

sprawy H. Ż. oskarżonego z art.157§1 k.k. i art. 160§1 k.k. w zw. z art. 11§2 k.k. w zw. z art. 57a§1 k.k.

na skutek apelacji wniesionych przez: obrońcę oskarżonego i pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego od wyroku Sądu Rejonowego Poznań –Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu z dnia 5 sierpnia 2016r. sygn. akt III K 1146/15

1.  zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że podwyższa orzeczoną wobec oskarżonego w pkt 1 karę pozbawienia wolności do 1 ( jednego) roku,

2.  w pozostałym zakresie zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy,

3.  zasądza od oskarżonego na rzecz oskarżyciela posiłkowego kwotę 1008 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu odwoławczym,

4.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe za postępowanie odwoławcze, w tym wymierza mu opłatę za obie instancje w kwocie 180 zł.

Alina Siatecka

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 5 sierpnia 2016 r. w sprawie o sygn. akt III K 1146/15 Sąd Rejonowy Poznań – Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu uznał oskarżonego H. Ż. za winnego przestępstwa z art. 157 § 1 k.k. i art. 160 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 57a § 1 k.k. i za to wymierzył mu karę 8 miesięcy pozbawienia wolności. Nadto Sąd Rejonowy zasądził od oskarżonego na rzecz oskarżyciela posiłkowego N. A. nawiązkę w kwocie 8 000 zł.

Wyrok ten zaskarżył obrońca oskarżonego oraz pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego.

Obrońca oskarżonego zaskarżył orzeczenie w całości zarzucając rozstrzygnięciu naruszenie przepisów postępowania tj. art. 7 k.p.k., art. 5 § 2 k.p.k. w zw. z art. 7 k.p.k. i art. 201 k.p.k. oraz naruszenie przepisów prawa materialnego tj. art. 115 § 21 k.k. Nadto, w uzasadnieniu apelacji, obrońca oskarżonego zakwestionował wymiar kary nałożonej na H. Ż..

Formułując powyższe zarzuty skarżący wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi Rejonowemu Poznań – Nowe Miasto i Wilda w Poznaniu do ponownego prowadzenia.

Natomiast pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego zaskarżył orzeczenie w części dotyczącej orzeczenia o karze, zarzucając rozstrzygnięciu obrazę przepisów prawa materialnego poprzez naruszenie art. 53 § 1 i § 2 k.k. oraz naruszenie art. 56 k.k. w zw. z art. 53 k.k. i art. 41a § 1 k.k. i w konsekwencji wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku w zakresie wymierzonej oskarżonemu kary pozbawienia wolności poprzez orzeczenie kary nie mniejszej niż jeden rok oraz sześć miesięcy pozbawienia wolności oraz o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez zastosowanie wobec oskarżonego środka karnego w postaci zakazu zbliżania się do pokrzywdzonego i jego rodziny na odległość nie mniejszą niż 30 m – na okres lat 5.

Na rozprawie apelacyjnej obrońca oskarżonego zmodyfikował wniosek apelacji i wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez przyjęcie kwalifikacji prawnej czynu oskarżonego z art. 157 § 2 k.k. i umorzenie postępowania z uwagi na przedawnienie karalności oraz o wyeliminowanie z kwalifikacji prawnej czynu zarzucanego oskarżonemu art. 160 § 1 k.k.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja obrońcy oskarżonego nie zasługiwała na uwzględnienie, natomiast apelacja pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego okazała się częściowo zasadna.

Odnosząc się do apelacji obrońcy oskarżonego w pierwszej kolejności należy wskazać, iż całkowicie niezasadne okazały się zarzuty jakoby Sąd Rejonowy dokonując oceny materiału dowodowego, a w konsekwencji dokonując ustaleń faktycznych w sprawie, dopuścił się naruszenia przepisu art. 7 k.p.k. bądź przepisów art. 5 § 2 k.p.k. w zw. z art. 7 k.p.k.

I tak, skarżący podnosząc, że Sąd Rejonowy błędnie uznał, iż to z winy oskarżonego doszło do uderzenia samochodu, którym jechał przez auto pokrzywdzonego, w swoich rozważaniach zupełnie pominął, że, jak trafnie wskazał Sąd I instancji, o ile rzeczywiście na początku zajścia przy zmianie pasa ruchu z lewego na prawy, to pokrzywdzony próbował wjechać przed auto oskarżonego, co zostało utrwalone na nagraniu, o tyle jednak z tego samego nagrania wynika, że po chwili kiedy oba samochody były już na prawym pasie ruchu, oskarżony, mimo możliwości kontynuowania jazdy, zatrzymał się, a pokrzywdzony nie spodziewając się takiego zachowania, przednim zderzakiem swojego pojazdu uderzył w tylny zderzak samochodu oskarżonego H. Ż..

Należy przy tym stwierdzić, iż przedmiotowe nagranie w ww. zakresie korespondowało z zeznaniami pokrzywdzonego N. A., który wskazywał, że mimo tego, iż wszystkie samochody przesuwały się do przodu i zakładał, że również oskarżony pojedzie do przodu, ten podjechał do przodu i zatrzymał się na trochę i w tym momencie lekko uderzył w jego samochód. Poza tym pokrzywdzony opisując zdarzenie podał, iż oskarżony sprawiał wrażenie agresywnego, o czym świadczyło podjeżdżanie, „pokazanie palca”, krótkie zatrzymanie i pozostała część zajścia. Podkreślenia wymaga przy tym okoliczność, iż na przedmiotowym nagraniu został również zarejestrowany moment, kiedy to jeszcze na początku całej sytuacji pokrzywdzony zmieniając pas ruchu próbował wjechać bezpośrednio przed samochód oskarżonego, a ten choć miał możliwość jazdy na wprost, skierował swój pojazd po skosie w lewą stronę i w ten sposób całkowicie zablokował ruch pojazdu pokrzywdzonego. Oczywiście bezsporne jest, że to oskarżony miał pierwszeństwo przejazdu, niemniej jednak takie jego zachowanie, widoczne na nagraniu, również potwierdza wersję zdarzenia przedstawioną przez pokrzywdzonego, co do agresywnego nastawienia oskarżonego.

W tym stanie rzeczy, za całkowicie bezpodstawne należało uznać twierdzenia skarżącego jakoby pokrzywdzony w żaden sposób nie obawiał się oskarżonego skoro z premedytacją i umyślnie wjechał w tył kierowanego przez niego samochodu oraz aby oskarżony otwierając wówczas drzwi chciał jedynie wysiąść, by polubownie zakończyć sprawę związaną z kolizją.

Dalej nie sposób też zgodzić się z obrońcą oskarżonego jakoby Sąd Rejonowy błędnie przyjął, że oskarżony wyszedł z samochodu wyłącznie w celu zaatakowania pokrzywdzonego i wymierzenia sprawiedliwości a także z twierdzeniem skarżącego jakoby w prowadzonym postępowaniu w ogóle brak było materiału dowodowego świadczącego o tym, że oskarżony kopnął w głowę pokrzywdzonego.

Odnosząc się do tych zarzutów należy wskazać, iż o ile rzeczywiście na nagraniach nie widać dokładnie momentu, w który pokrzywdzony został kopnięty w twarz, o tyle jednak te fragmenty zdarzenia, które zostały zarejestrowane, w połączeniu z zeznaniami pokrzywdzonego, nie pozostawiają jakichkolwiek wątpliwości, że w chwili, gdy oskarżony podszedł do pokrzywdzonego natychmiast podniósł nogę i kopnął go. Na nagraniu, na które powołał się Sąd Rejonowy, wyraźnie przy tym widać, że po tym jak pokrzywdzony upadł na jezdnię oskarżony kilkukrotnie uderzył go pięścią w okolice twarzy, mimo że aktywność pokrzywdzonego sprowadzała się wyłącznie do próby podniesienia się po upadkach, wywołanych kolejnymi ciosami zadawanymi mu przez oskarżonego. W konsekwencji nie sposób przyjąć, że oskarżony jedynie wyciągnął nogę w celu zablokowania ataku pokrzywdzonego, a później uderzał pokrzywdzonego, bo ten cały czas był agresywny.

Takiemu przebiegowi wydarzeń przeczyła przy tym nie tylko treść nagrania i zeznania pokrzywdzonego, ale nadto rodzaj doznanych przez pokrzywdzonego obrażeń. Jak wynika bowiem z akt sprawy u N. A. stwierdzono: złamanie kości nosa bez przemieszczenia wymagające założenia tamponady przedniej nosa, ranę tłuczoną małżowiny usznej prawej, stłuczenie wargi górnej, ubytek szkliwa w obrębie brzegu siecznego zęba 11, stłuczenie palca I stopy prawej, siniec okolicy oczodołowej prawej, podbiegnięcie krwawe w obrębie szyi po stronie prawej, siniec stopy prawej oraz otarcia naskórka okolicy barkowej lewej. Nie ulega też wątpliwości, iż na wysokości brzucha nie stwierdzono u pokrzywdzonego żadnych obrażeń, tymczasem oskarżony utrzymywał, iż N. A. odbił się o jego nogę, która była na wysokości brzucha pokrzywdzonego i to spowodowało, że N. A. usiadł na jezdni.

Mając na uwadze powyższe, a nadto uwzględniając okoliczność, iż z zeznań postronnych świadków zajścia wynikało, iż oskarżony opuścił swój samochód w pośpiechu, zaś z zeznań świadka P. J. wynikało, że kiedy interweniując kazał oskarżonemu zostawić pokrzywdzonego, ten odpowiedział: „szmaciarz zajechał mi drogę”, za w pełni zasadny należało uznać wniosek Sądu Rejonowego , iż oskarżony H. Ż. postanowił sam załatwić sprawę i „wymierzyć sprawiedliwość” pokrzywdzonemu za to, że ten najpierw chciał wjechać przed jego auto, a następnie, że uderzył je w tylni zderzak.

Przedmiotowej oceny nie zmienia fakt, iż na drugim z nagrań utrwalono, iż w momencie wysiadania pokrzywdzonego z samochodu miał on zaciśniętą pięść. Jak bowiem trafnie wskazał Sąd Rejonowy, pokrzywdzony po opuszczeniu auta co prawda zacisnął lewą rękę, po czym ją otworzył i znów zacisnął, niemniej jednak w niniejszej sprawie owych ruchów nie sposób uznać za zaciskanie pięści i prezentowanie postawy gotowej do ataku. Niewątpliwie bowiem przebieg zdarzenia zarejestrowany na omawianym wcześniej nagraniu przeczy wersji zaprezentowanej przez oskarżonego jakoby to pokrzywdzony był agresywny i po tym jak wysiadł z samochodu, chciał się na niego rzucić. Niezależnie od powyższego, już tyko na marginesie zauważyć należy, że kierowcy po zatrzymaniu się bardzo często zaciskają ręce i je otwierają, aby rozprostować palce. Nie ulega też wątpliwości, że dla pokrzywdzonego rozwój całej tej sytuacji był nieoczekiwany i stresujący i takie zaciskanie palców mogło stanowić swego rodzaju formę odstresowania.

Odnosząc się natomiast do zarzutu, że Sąd I instancji błędnie przyjął, że oskarżony wraz z żoną zaraz po zdarzeniu śmiali się, stwierdzić trzeba , iż wbrew sugestiom skarżącego fotografia przedstawiająca oskarżonego z rodziną pozwala wysnuć wniosek, że z całą pewnością nie wyglądali oni na osoby, które chwilę wcześniej uczestniczyły w tak traumatycznych zdarzeniach, że wymagały pomocy specjalistycznej w związku z ostrą reakcją na stres.

Podobnie całkowicie chybiony okazał się sformułowany przez obrońcę oskarżonego zarzut naruszenia przepisów postępowania tj. art. 7 k.p.k. „przez dowolną i sprzeczną z zasadami prawidłowego rozumowania oraz wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego ocenę dowodów przeprowadzonych w sprawie, w tym w szczególności poprzez przyjęcie, że skoro podczas leczenia pokrzywdzonego zastosowano leczenie typowe dla złamania nosa z przemieszczeniem, to uznać należy, że oskarżony spowodował naruszenie czynności narządu ciała lub inny rozstrój zdrowia trwający dłużej niż 7 dni, w sytuacji gdy złamanie nosa bez przemieszczenia należy zakwalifikować jako naruszenie czynności narządu ciała poniżej 7 dni”.

Wobec przedłożenia przez obrońcę oskarżonego prywatnej opinii sądowo-lekarskiej sporządzonej przez lek M. B. na okoliczność trafności przyjętej kwalifikacji obrażeń ciała jakich doznał pokrzywdzony z art. 157§1 k.k. oraz wobec zarzutu zawartego w apelacji co do oddalenia wniosku dowodowego o uzupełniające przesłuchanie biegłego lekarza sądowego, który wydawał opinie w niniejszej sprawie, Sąd Okręgowy uzupełnił postępowanie dowodowe poprzez przesłuchanie dr n. med. J. O. na okoliczność stwierdzonego stanu zdrowia pokrzywdzonego podczas jego wizyty w poradni otolaryngologicznej w dniu 25 września 2015 r. i na okoliczność dokonanych wpisów w historii choroby, które są częściowo nieczytelne oraz dokonanego przez nią rozpoznania i diagnozy, a nadto poprzez uzupełniające przesłuchanie biegłego sądowego dr P. Ś. na okoliczność ustalenia czy obrażenia ciała jakich doznał pokrzywdzony naruszały czynności jego ciała na okres powyżej czy poniżej 7 dni w rozumieniu art. 157 k.k.

Uzupełnienie przewodu sądowego miało także na celu jednoznaczne wyjaśnienie czy stwierdzone u pokrzywdzonego ropne zapalenie błony śluzowej nosa wynikało z faktu infekcji rozerwanej błony śluzowej nosa, do czego miało dojść w wyniku urazów twarzoczaszki, czy też owo zapalenie zostało wywołane poprzez istnienie i rozwinięcie się ostrego zapalenia nosa i gardła opisanego jako drugiej zmiany chorobowej stwierdzonej u pacjenta podczas wizyty w poradni otolaryngologicznej w dniu 25.09.2015r., na którą to możliwość wskazywała przedłożona przez obrońcę ww. prywatna opinia, a która to okoliczność miała istotne znaczenie przy rozstrzyganiu kwestii rodzaju doznanych przez pokrzywdzonego obrażeń ciała.

Na rozprawie apelacyjnej świadek J. O., która przyjmowała N. A. w poradni otolaryngologicznej, podczas przesłuchania odniosła się do przebiegu tej wizyty, odczytała częściowo nieczytelne wpisy zawarte w sporządzonej wówczas dokumentacji medycznej, ustosunkowując się do treści tychże wpisów, a nadto, co jest istotne, jednoznacznie wskazała, że podczas przedmiotowej wizyty nie stwierdziła u pokrzywdzonego żadnych urazów, czy jednostek chorobowych, które nie pochodziłyby od opisywanego przez pokrzywdzonego i jego żonę zdarzenia. Świadek wyraźnie przy tym podała, że nie stwierdziła wówczas żadnych chorób współistniejących, a wszystko co zapisała w dokumentacji miało związek z doznanym urazem. Nadto świadek zeznała, że rozpoznała u pokrzywdzonego powikłania po urazie tj. stan zapalny, równocześnie oświadczając, że pokrzywdzony nie był przeziębiony, a gdyby tak było, to zawarłaby tę informację w dokumentacji medycznej, kwalifikując ją wg. systemu jednostek jako (...).

Z kolei biegły P. Ś., który był obecny przy przesłuchaniu J. O., na rozprawie apelacyjnej podał, że zeznania tego świadka nie miały wpływu na wydaną przez niego opinię, albowiem zapisy, których nie mógł odczytać, dotyczyły przewodu zewnętrznego prawego ucha, a nie nosa. Poza tym biegły podniósł, iż z zeznań przesłuchanego świadka wynika, iż zapalenie ropne błony śluzowej prawego przewodu nosowego było wynikiem przebytego złamania kości nosa, i nie jest związane z ewentualną infekcją, czyli jednostką chorobową nie mającą związku ze zdarzeniem. Co również istotne, biegły zwrócił uwagę, że rozpoznania z klasyfikacji (...) 10, do których odwoływano się w prywatnej opinii, są dość ogólnikowe, że klasyfikacja ta nie zawiera wszystkich możliwych do rozpoznania chorób, następstw urazowych, stanów chorobowych i dla niego jako dla opiniującego kluczowe jest rozpoznanie opisowe, które lekarz powinien zawsze zawrzeć w dokumentacji medycznej i w tym przypadku w historii choroby były takie rozpoznania postawione. Z opinii biegłego P. Ś. wynika przy tym, że wielokrotnie spotkał się on z sytuacjami, że rozpoznania w kategorii (...) 10 de facto były mylące ponieważ lekarz posługując się ww. klasyfikacjami musi brać je w takim kształcie, w jakim są one sztywno zapisane, a nie zawsze takie gotowe rozpoznanie jest adekwatne do stanu zdrowia pacjenta i że te numery z klasyfikacji są istotne głównie z uwagi na rozliczenia z NFZ.

Na rozprawie apelacyjnej biegły P. Ś. jeszcze raz szczegółowo ustosunkował się do spowodowanych u pokrzywdzonego obrażeń, wskazując, że w przypadku N. A. doszło do znacznego krwawienia z nosa, które to krwawienie co najmniej trzykrotnie zostało potwierdzone w dokumentacji medycznej i że były wszystkie podstawy do założenia tamponady nosa i to nawet jeżeli nie była konieczna jego repozycja.

Nadto biegły wskazał, że pierwszą opinię, w której stwierdził obrażenia ciała powyżej 7 dni w rozumieniu art.157§1 k.k., wydawał w przedmiotowej sprawie zanim doszło do wystąpienia u pokrzywdzonego powikłań i niewątpliwe późniejsze informacje w tym zakresie jedynie potwierdziły trafność pierwotnej opinii. Biegły P. Ś. zwrócił także uwagę, że założenie tamponady było reakcją na objawy kliniczne w postaci krwawienia, że była to pośrednia przesłanka dla przyjęcia określonej kwalifikacji, a nie przesłanka bezpośrednią i że założenie tamponady nie było jedyną przesłanką przy przyjęciu kwalifikacji prawej z art. 157 § 1 k.k.. Dodał przy tym, że kwalifikacji nie oceniał wg zaaplikowanych wacików, tamponady, ale na podstawie objawów jakie powstały u pokrzywdzonego w wyniku doznanych obrażeń. Kolejny raz biegły wyjaśnił , że przebieg kliniczny u pokrzywdzonego w związku z urazem nosa, jak również przebieg tego leczenia były podobne jak w przypadku złamania kości nosa z przemieszczeniem, z tym tylko, że nie było konieczności wykonania repozycji. Dalej też odnosząc się do założonej tamponady biegły stwierdził, iż w niniejszej sprawie gdyby u pokrzywdzonego, przy występującym znacznym krwawieniu z nosa, nie założono tamponady, to byłoby to leczenie błędne.

Ostatecznie też biegły jeszcze raz wyjaśnił, że obrażeniem, które spowodowało obrażenia ciała naruszające czynności narządów ciała na okres powyżej 7 dni było złamanie kości nosa, a narządem, którego czynność została naruszona był nos zewnętrzny jako składowa górnych dróg oddechowych. Biegły w tym zakresie podał, że została upośledzona czynność oddychania- pasaż powietrza przez górne drogi oddechowe, a ponadto że doszło jeszcze do wystąpienia objawów zewnętrznych wymagających leczenia tj. krwawienia z nosa, a jako dalsze powikłanie - ropne zapalenie błony śluzowej nosa. Jednocześnie też biegły wyjaśnił, że ropne zapalenie błony śluzowej nosa powiązane ze złamaniem kości i tym samym towarzyszącym uszkodzeniem błony śluzowej nosa jest powikłaniem, które wymaga leczenia w postaci antybiotykoterapii oraz leczenia miejscowego np. kropli do nosa. Poza tym, co jest istotne, biegły podał, iż takie zapalenie błony śluzowej nosa znacznie przedłuża gojenie uszkodzonej błony śluzowej i powoduje również utrzymywanie się krwawienia, które w 6 dobie po takim złamaniu winno ustąpić. Z kolei nieleczone zapalenie ropne błony śluzowej nosa, jak podał biegły, może poprowadzić, w przypadku jego niekorzystnego przebiegu, do dalszych powikłań, dlatego też takie zapalanie nie jest błahe lecz wymaga leczenia laryngologicznego.

Wreszcie też biegły odpowiadając na pytanie obrońcy bardzo obrazowo przedstawił, iż kiedy przychodzi pokrzywdzony i ze zdjęcia RTG wynika, że ma złamanie nosa i jedynie odczuwa bolesność nosa, a przy tym normalnie oddycha i nie krwawi, to w takiej sytuacji nie dochodzi do naruszenia czynności tego narządu na okres powyżej 7 dni i tak jest w większości przypadków złamania nosa bez przemieszczenia. Niewątpliwe natomiast jest, że w rozpatrywanej sprawie sytuacja przedstawiała się zupełnie inaczej.

Mając na uwadze treść zeznań J. O., która jak się okazało od 17 lat pracuje ona jako biegła i jest dodatkowo wyczulona na zebranie wywiadu od pacjenta, a nadto uwzględniając treść ustnej opinii uzupełniającej biegłego, które to dowody Sąd Okręgowy uznał za w pełni wiarygodne i przydatne, Sąd Odwoławczy tym bardziej nie znalazł jakichkolwiek podstaw do zakwestionowania dokonanej przez Sąd Rejonowy oceny materiału dowodowego i poczynionych na jej podstawie ustaleń faktycznych.

W szczególności należy stwierdzić, iż ww. oceny w żadnej mierze nie mogła zmienić treść prywatnej ekspertyzy sporządzonej na zlecenie obrońcy oskarżonego, dołączonej do akt sprawy na etapie postępowania apelacyjnego. Zauważyć bowiem należy, że jak trafnie podniósł oskarżyciel publiczny, M. B. – autor prywatnej ekspertyzy, nie dysponował całokształtem zgromadzonego materiału dowodowego. Nadto analiza jej twierdzeń wskazuje, że autor oparł się na błędnych założeniach. Już bowiem z treści przedmiotowej ekspertyzy wynika, że M. B. przyjął, iż u N. A. nie stwierdzono niedrożności przewodów nosowych w szóstym dniu po wydarzeniu ( k 381 akt), pomimo że sam chwilę wcześniej wskazał, że z dokumentacji medycznej wynikało, iż prawy przewód nosowy był niedrożny. Nadto autor omawianego opracowania przyjął, że nie można wykluczyć, że ropne zapalenie błony śluzowej nosa zostało wywołane poprzez istnienie i rozwinięcie ostrego zapalenia nosa i gardła (przeziębienie), tymczasem już z zeznań J. O. wynika, iż pokrzywdzony nie był przeziębiony oraz, że podczas jego badania nie stwierdziła u niego żadnych jednostek chorobowych, żadnych chorób współistniejących i wszystko co zapisała w dokumentacji miało związek z doznanym urazem. Niewątpliwie też dokumentacja lekarska sporządzona przez dr J. O. nie zawierała określenia jednostki chorobowej jak (...), tylko (...), a zatem również w tym zakresie zarzut autora prywatnej opinii, iż w klasyfikacji (...) 10 brak numeru statystycznego (...)jako jednostki chorobowej jest całkowicie nieuzasadniony.

W tym stanie rzeczy Sąd Okręgowy nie znalazł podstaw, by kwestionować dokonaną przez Sąd Rejonowy ocenę opinii pisemnych i ustnych biegłego medyka sądowego P. Ś., na podstawie których Sąd ten ustalił jakich obrażeń ciała doznał pokrzywdzony i że obrażenia te spowodowały naruszenie czynności narządów jego ciała trwające dłużej niż siedem dni w rozumieniu art. 157 § 1 k.k..

Żadnych też wątpliwości nie budził również wniosek wynikający z ww. opinii, iż z uwagi na okoliczności zdarzenia, rodzaj, charakter i lokalizację doznanych obrażeń, działanie sprawcy w postaci zadania urazu obutą stopą, godzącego ze znaczną siłą w okolice twarzoczaszki narażało pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.

W konsekwencji powyższego, jak już wcześniej wskazano, także zarzut naruszenia przepisów postępowania tj. art. 7 k.p.k., poprzez dowolną i sprzeczną z zasadami prawidłowego rozumowania oraz wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego ocenę dowodów przeprowadzonych w sprawie, uznać należało za chybiony. Z kolei mając na względzie fakt, że Sąd Okręgowy uzupełnił postępowanie dowodowe m.in. poprzez uzupełniające przesłuchanie biegłego sądowego dr P. Ś., ustosunkowanie się do zarzutu naruszenia przepisu art. 201 k.p.k. byłoby bezprzedmiotowe.

Reasumując, w ocenie Sądu Okręgowego, Sąd Rejonowy jak najbardziej zasadnie przyjął, iż oskarżony H. Ż. swoim zachowaniem wyczerpał znamiona zarzucanego mu przestępstwa z art. 157 § 1 k.k. i art. 160 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. w zw. z art. 57a § 1 k.k. i w tej sytuacji zarzut obrazy art. 115 § 21 k.k. poprzez błędne jego zastosowanie i uznanie, że w niniejszej sprawie oskarżony dokonał umyślnego zamachu na zdrowie pokrzywdzonego z błahego powodu, okazując przez to rażące lekceważenie porządku prawnego, podczas gdy, jak twierdził skarżący, zachowanie oskarżonego nie było umyślnym zamachem na zdrowie N. A., gdyż to pokrzywdzony swoim zachowaniem, zajeżdżaniem drogi i arogancją na drodze doprowadził do całego zdarzenia, uznać należało za bezpodstawny.

Jak bowiem trafnie podniósł Sąd I instancji nawet uwzględniając fakt, iż przy zmianie pasa z lewego na prawy pokrzywdzony próbował „wcisnąć się” przed oskarżonego, a później po uderzeniu w jego auto ominął go i odjechał, nie sposób przyjąć, że to N. A. wywołał całe zdarzenie, a w szczególności, że oskarżony H. Ż. był zmuszony bronić się przed atakiem z jego strony. Jak już wskazano powyżej ze zgromadzonego materiału dowodowego wynika, że kiedy oba auta zatrzymały się na czerwonym świetle oskarżony nie wysiadł z samochodu, by porozmawiać z pokrzywdzonym i spisać oświadczenie, lecz po to, aby samem załatwić sprawę dotkliwie bijąc pokrzywdzonego.

Na aprobatę zasługiwało również stanowisko Sądu Rejonowego, że czyn, którego dopuścił się oskarżony H. Ż. miał charakter chuligański. Nie ulega bowiem wątpliwości, iż oskarżony podjął działanie na środku ruchliwej drogi, w obecności wielu postronnych osób, zaraz po tym jak pokrzywdzony próbował wjechać na jego pas ruchu, a następnie delikatnie uderzył w jego auto, gdy ten ( oskarżony) bez powodu zatrzymał się na jezdni. W tej sytuacji należało przyjąć, jak to uczynił Sąd I instancji, iż oskarżony dopuścił się umyślnego zamachu na zdrowie pokrzywdzonego, działając publicznie i z oczywiście błahego powodu, okazując przez to rażące lekceważenie porządku prawnego.

Odnosząc się do treści apelacji w tym względzie trzeba podnieść, iż absolutnie na uwzględnienie nie zasługiwało twierdzenie obrońcy, iż w świetle materiału dowodowego zebranego w sprawie należało uznać, iż oskarżony nie działał umyślnie, że jego zamiarem nie było dokonanie zamachu na zdrowie lub nietykalność pokrzywdzonego oraz, że nie sposób uznać, iż pomiędzy zachowaniem oskarżonego a pokrzywdzonego nie istnieje żaden związek, a H. Ż. działał pod wpływem emocji i wzburzenia tym, że pokrzywdzony zajechał mu drogę. Ustosunkowując się do ww. twierdzeń skarżącego trzeba stwierdzić, iż skarżący w swoich wywodach pominął kilka istotnych kwestii. Mianowicie, jak już kilkakrotnie wskazywano powyżej, oskarżony jadąc samochodem tuż przed pokrzywdzonym, który chwilę wcześniej próbował wyjechać na jego pas ruchu, nagle bez powodu zatrzymał się na jezdni, a następnie kiedy obaj stanęli na czerwonym świetle oskarżony nawet nie próbował wyjaśniać z pokrzywdzonym wcześniejszych incydentów, a po prostu zaatakował go, dotkliwie bijąc. Należy w tym miejscu dodatkowo też zauważyć, iż przesłanka „działania bez powodu” czy z oczywiście błahego powodu odnosi się do motywacji (pobudek) podjętego działania. Ma ona charakter subiektywny, ale powinna być oceniana na podstawie przyjmowanych w społeczeństwie kryteriów, ocen i wartości. W niniejszej sprawie bezsporne jest, iż nawet zajechanie drogi innemu uczestnikowi ruchu drogowego, do których to sytuacji dochodzi wielokrotnie każdego dnia, nie może być traktowane jako usprawiedliwiony powód działania – bicia i kopania pokrzywdzonego- zasługujący na aprobatę społeczną.

Wobec tego, że obrońca oskarżonego zakwestionował także wymiar kary nałożonej na oskarżonego oraz z uwagi na treść apelacji pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego, Sąd Okręgowy zbadał, czy Sąd Rejonowy wymierzając H. Ż. karę 8 miesięcy pozbawienia wolności oraz zasądzając od niego na rzecz oskarżyciela posiłkowego N. A. nawiązkę w kwocie 8 000 zł, nie przekroczył dyrektyw wymiaru kary.

Na wstępie zauważyć należy, że niewspółmierność kary to pojęcie ocenne. Ponieważ w treści art. 438 pkt 4 k.p.k. mowa jest o niewspółmierności rażącej, uznać należy, że chodzi tu o dysproporcję znaczną, bijącą wręcz w oczy, a nie o ewentualne drobne różnice w ocenach sądu pierwszej i drugiej instancji. Nie może być zatem w ramach tej przyczyny odwoławczej dokonywana korekta w każdej sytuacji, w której sąd odwoławczy dochodzi do wniosku, że karę należałoby ukształtować nieco odmiennie tj. że kara jest po prostu zbyt surowa lub zbyt łagodna. Chodzi jedynie o różnice ocen o zasadniczym charakterze. Reprezentatywna dla konsekwentnej linii orzecznictwa Sądu Najwyższego w tej materii jest treść wyroku z dnia 14 listopada 1973 r. (III KR 254/73, OSNPG 1974/3-4/51): „Rażąca niewspółmierność kary, o której mowa w art. 387 pkt 4 [obecnie. 438 pkt 4] k.p.k., zachodzić może tylko wówczas, gdyby na podstawie ujawnionych okoliczności, które powinny mieć zasadniczy wpływ na wymiar kary, można było przyjąć, iż zachodziłaby wyraźna różnica pomiędzy karą wymierzoną przez sąd pierwszej instancji a karą, jaką należałoby wymierzyć w instancji rewizyjnej [obecnie odwoławczej] w następstwie prawidłowego zastosowania w sprawie dyrektyw wymiaru kary przewidzianych w art. 50 [obecnie 53] k.k. oraz zasad ukształtowanych przez orzecznictwo Sądu Najwyższego”. Przy czym zarzut rażącej niewspółmierności kary nie wymaga wskazania nowych, nieustalonych przez sąd okoliczności, polegać bowiem może na wykazaniu, że okoliczności prawidłowo ustalone mają takie znaczenie i ciężar gatunkowy, których orzeczona kara bądź nie uwzględnia w ogóle, bądź uwzględnia je w stopniu niedostatecznym (por. wyrok Sądu Najwyższego z dnia 23 października 1974 r., V KRN 78/74, OSNK 1974/12/234).

Mając na względzie powyższe Sąd Okręgowy stwierdził, iż co prawda Sąd Rejonowy wziął pod uwagę wszystkie okoliczności, które winien mieć na względzie przy wymiarze kary, niemniej jednak w sposób niedostateczny uwzględnił okoliczności obciążające, przez co, jak trafnie wskazał pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego, wymierzona H. Ż. kara 8 miesięcy pozbawienia wolności jest nieadekwatna do stopnia jego winy i stopnia społecznej szkodliwości popełnionego przez niego czynu.

Zauważyć bowiem należy, że bez wątpienia sposób działania oskarżonego był brutalny. H. Ż. dokonując zamachu na zdrowie pokrzywdzonego nie tylko przecież kopnął go obutą w pełne obuwie stopą w głowę, na skutek którego to ciosu pokrzywdzony upadł, ale również dwukrotnie uderzył go pięścią w okolice twarzy, gdy ten próbował się podnieść, co spowodowało, że ponownie upadł, a wreszcie kiedy pokrzywdzony kolejny raz próbował się podnieść otrzymał kolejne ciosy pięścią w okolicy twarzy, zaś ostatni z ciosów spowodował, że N. A. upadł na stojący obok samochód. Treść opinii biegłego nie pozostawiała przy tym jakichkolwiek wątpliwości, że okoliczności zdarzenia, rodzaj, charakter i lokalizacja doznanych obrażeń, narażały pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i swoim zachowaniem oskarżony wyczerpał nie tylko znamiona przestępstwa z art. 157 § 1 k.k., ale i z art. 160 § 1 k.k., co także przemawiało na jego niekorzyść. Jak przy tym trafnie wskazał pełnomocnik oskarżyciela posiłkowego rodzaj i ilość doznanych przez pokrzywdzonego obrażeń ciała także stanowiły okoliczność obciążającą.

Niewątpliwie drugą, bardzo istotną okolicznością obciążającą była uprzednia dwukrotna karalność H. Ż. i to za przestępstwa rozboju z art. 280§1 k.k. Sąd Okręgowy podzielił przy tym stanowisko Sądu Rejonowego, że o ile oskarżony po przedmiotowych skazaniach zmienił swoje życie tj. zdobył wykształcenie, pracuje i utrzymuje rodzinę, którą założył, o tyle jednak wydarzenia, jakie miały miejsce w dniu 19 września 2015r. wskazują, że nie była to zmiana o „180 stopni”. Nawet bowiem uwzględniając okoliczność, iż H. Ż. uprzednio był karany w latach 2007 – 2008, ww. karalność winna mieć istotne znaczenie, tym bardziej, że po wymierzeniu oskarżonemu kary łącznej został on warunkowo przedterminowo zwolniony, a okres próby minął w dniu 2 marca 2012 r. Tymczasem już 19 września 2015 r. oskarżony z błahego powodu dopuścił się przestępstwa na szkodę N. A., nie zważając ani na obecność postronnych obserwatorów zajścia, ani nawet na obecność córki i żony, na które to okoliczności trafnie zwrócił uwagę Sąd Rejonowy. Nie można też zapominać, iż to interwencja innych kierujących praktycznie zapobiegła dalszej eskalacji agresji z jego strony.

Mając na uwadze powyższe, a nadto fakt, że oskarżony dopuścił się występku o charakterze chuligańskim, które w ocenie Sądu Odwoławczego winny spotkać się ze zdecydowaną represją karną, zwłaszcza wobec osób, które już uprzednio naruszały porządek prawny i to dopuszczając się przestępstw o wysokiej społecznej szkodliwości, karą adekwatną do stopnia społecznej szkodliwości czynu oskarżonego i stopnia jego zawinienia jest kara jednego roku pozbawienia wolności. Jak bowiem trafnie wskazał Sąd Rejonowy nie można zbyt dużego znaczenia przykładać do faktu, że oskarżony od listopada 2015 r. podjął terapię z powodu sytuacji konfliktowej w trakcie zdarzenia komunikacyjnego i podczas spotkań omówiono z nim treści związane ze stresem. Niewątpliwie też jedyną okolicznością przemawiającą na korzyść H. Ż. było to, że w trakcie dochodzenia, poprzez swego obrońcę, podjął próbę mediacji z pokrzywdzonym. W tym miejscu należy też jeszcze raz podkreślić, iż nawet zajechanie drogi przez innego uczestnika ruchu drogowego nie mogło ani usprawiedliwiać, ani tłumaczyć zachowania oskarżonego, który dopiero po interwencji innych kierujących zaprzestał bicia pokrzywdzonego, po prostu stwierdzając „szmaciarz zajechał mi drogę”.

W tym stanie rzeczy Sąd Okręgowy, na podstawie art. 437 § 1 k.p.k., zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, że podwyższył orzeczoną wobec oskarżonego karę pozbawienia wolności do 1 roku, w pozostałym zakresie zaskarżony wyrok utrzymując w mocy. Sąd Odwoławczy w pełni bowiem podzielił stanowisko Sądu Rejonowego, że H. Ż. absolutnie nie zasługiwał na dobrodziejstwo warunkowego zawieszenia wykonania kary pozbawienia wolności, przy czym, co też trzeba podkreślić, zgodnie z treścią art. 69§4 k.k. do sprawców występków o charakterze chuligańskim zastosowanie ww. instytucji może nastąpić jedynie w szczególnie uzasadnionych wypadkach, a taki w niniejszej sprawie z pewnością nie występuje.

Poza tym Sąd Okręgowy nie znalazł podstaw, by kwestionować rozstrzygnięcie o orzeczeniu od oskarżonego na rzecz N. A. nawiązki we wskazanej przez ten Sąd wysokości.

Z kolei, wbrew twierdzeniom pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego, Sąd I instancji nie dopuścił się obrazy art. 56 k.k. w zw. z art. 53 k.k. oraz art. 41a § 1 k.k. Nawet bowiem mając na względzie okoliczność, że pokrzywdzony nadal boi się oskarżonego, nie sposób byłoby przyjąć, iż orzeczenie tego środka było celowe. Przecież jak trafnie wskazał Sąd Rejonowy oskarżony i pokrzywdzony nie są dla siebie osobami bliskimi, nie zamieszkują w pobliżu, a przy tym pokrzywdzony bardzo często przebywał poza granicami kraju, a w chwili obecnej, jak wynika z wypowiedzi pełnomocnika oskarżyciela posiłkowego na rozprawie apelacyjnej, pokrzywdzony zmienił zdanie i nie planuje już zamieszkać w Polsce. W tej sytuacji zarzut obrazy przepisów prawa materialnego poprzez naruszenie art. 56 k.k. w zw. z art. 53 k.k. oraz art. 41a § 1 k.k. uznać należało za chybiony.

Na podstawie § 1 ust. 1 i 2 oraz § 11 ust. 2 pkt 4 i § 17 ust. 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie zasądzono od oskarżonego na rzecz oskarżyciela posiłkowego kwotę 1 008 zł tytułem kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu odwoławczym, natomiast o kosztach sądowych za postępowanie odwoławcze orzeczono na podstawie art. 636 § 1 k.p.k. i art. 627 k.p.k., w tym o opłacie na podstawie art. 10 ust. 1 w zw. z art. 2 ust. 1 pkt ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych.

SSO Alina Siatecka