Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III Ca 1925/16

UZASADNIENIE

Zaskarżonym postanowieniem z dnia 31 sierpnia 2016 roku Sąd Rejonowy w Skierniewicach stwierdził, że wnioskodawczyni B. K. (1) nabyła z upływem dnia 31 grudnia 2013 roku - w drodze zasiedzenia - wyrażający się ułamkiem 3/4 udział we współwłasności nieruchomości o powierzchni 0, (...) hektara, położonej w miejscowości (...), którą stanowi działka o numerze ewidencyjnym (...), przedstawiona na mapie do celów sądowych sporządzonej przez biegłego sądowego Z. B. i zaewidencjonowanej w Starostwie Powiatowym w S. dnia 14 października 2015 roku za identyfikatorem ewidencyjnym materiału zasobu operatu technicznego P. (...).2015. (...), która to nieruchomość stanowi fragment większej nieruchomości, dla której w Sądzie Rejonowym w Skierniewicach prowadzona jest księga wieczysta numer (...).

Nadto Sąd Rejonowy oddalił wniosek w pozostałej części oraz stwierdził, że wnioskodawczyni i uczestnicy ponoszą koszty postępowania związane ze swym udziałem w sprawie.

Sąd Rejonowy oparł swoje rozstrzygnięcie na następujących ustaleniach faktycznych:

Na mocy umowy przekazania własności i posiadania gospodarstwa rolnego zawartej dnia 27 marca 1981 roku H. i F. małżonkowie K. przenieśli na rzecz J. i B. małżonków K. w całości i nieodpłatnie własność gospodarstwa rolnego składającego się między innymi z działek o numerach ewidencyjnych (...) o powierzchni 1,69 ha. Na wniosek J. K. (1) dla nieruchomości tej założono księgę wieczystą i jako właścicieli wpisano J. i B. K. (2).

J. K. (1) zmarł dnia 15 lipca 2009 roku. Spadek po nim nabyli
z mocy ustawy B. K. (1), A. K. i K. K. (2) po 1/3. B. K. (1) zmarła dnia 28 sierpnia 2012 roku. Spadek po niej nabyli z mocy ustawy A. K. i K. K. (2) po ½.

Dla nieruchomości składających się na to gospodarstwo rolne prowadzona jest obecnie księga wieczysta numer (...), w której jako współwłaściciele ujawnieni są A. K. i K. K. (2) w udziałach wyrażających się ułamkami po 1/2.

W. K. (1) zawarł związek małżeński z wnioskodawczynią dnia 15 kwietnia 1978 roku. Wnioskodawczyni zamieszkała na nieruchomości, której dotyczy wniosek latem 1978 roku. Mieszka na niej nieprzerwanie do chwili obecnej. Początkowo wraz z mężem W., bratem męża J. K. (1) i jego żoną zajmowali drewniany budynek mieszkalny.

J. K. (1), będąc już wraz z żoną właścicielem gospodarstwa rolnego, wyszedł z inicjatywą budowy wraz z bratem W. K. (1) i jego żoną wspólnego nowego domu. Obaj bracia wraz
z małżonkami uzgodnili, że wybudują dom, a w przyszłości J. K. (1) przeniesie na rzecz W. K. (1) i jego żony fragment nieruchomości, na której będzie on wybudowany. Połowa domu miała zostać wybudowana dla rodziny J. K. (1), a połowa dla W. K. (1) i jego żony. Ustalono, że dla W. K. (1) i jego małżonki w związku z budową będzie wydzielona działka gruntu obejmująca obszar rozciągający się aż do rowu biegnącego wzdłuż drogi S.R. (...). Przedmiotem ustaleń nie było czasowe jedynie zamieszkiwanie W. K. (1) i jego żony w nowym domu. Nie płacili oni J. K. (1) ani jego żonie za korzystanie z tej części domu, w której po wybudowaniu domu zamieszkiwali.

Obydwa małżeństwa wspólnie sfinansowały zakup projektu budowlanego. Jako inwestora wskazano J. K. (1). W dniach 21 maja i 19 listopada 1981 roku Rejonowy Zespól Usług (...) wystawił na nazwisko J. K. (1), jako wpłacającego, potwierdzenia wpłaty kwot 2.500 zł i 5.393 zł za wykonanie dokumentacji projektowej. Pozwolenie na budowę wystawiono na nazwisko J. K. (1).

Na sfinansowanie budowy całego domu J. K. (1) wraz z żoną zaciągnęli kredyt. Kredytu na budowę w wysokości 700.000 zł udzielił dnia 17 maja 1982 roku Bank Spółdzielczy w N.. Poręczenia udzieliła T. L.. Kredyt zabezpieczono wpisem hipoteki. Spłaty kredytu dokonywały wspólnie obydwa małżeństwa w częściach równych. Przypadającą na nich część spłaty W. K. (1) wraz z żoną zwracali J. K. (1) lub wpłacali bezpośrednio w banku na jego nazwisko. Dowody wpłat na poczet spłaty kredytu wystawiano na nazwisko J. K. (1). J. K. (1) na cele budowy przeznaczył również talon na zakup samochodu. Również W. K. (1) i jego żona B. K. (1) zaciągali pożyczki w kasach zapomogowo – pożyczkowych na budowę i wykończenie domu. Posiadali także oszczędności. W czasie, gdy trwała budowa, W. K. (1) pracował w Domu Dziecka w S. na pełny etat jako kierowca, a zimą dodatkowo był tam zatrudniany jako palacz. Wnioskodawczyni była wówczas zatrudniona jako szwaczka na pełny etat. J. K. (1) pracował w tym czasie zawodowo. Prowadził również własne gospodarstwo rolne.

Budowa rozpoczęła się wiosną 1982 roku. Przystępując do budowy, rozebrano część drewnianego domu, którą zajmował dotąd W. K. (1) z żoną. Budowę prowadziły wspólnie obydwa małżeństwa. W. K. (1) i J. K. (1) pracowali razem przy budowie całego domu do czasu powstania stanu surowego – również jako pomocnicy murarzy. Obaj czynili starania o pozyskanie materiałów budowlanych na cały budynek. Część materiałów zgromadzono przed rozpoczęciem budowy. Koszty materiałów budowlanych pokrywali razem obaj bracia. Wspólnie organizowali transport materiałów oraz zajmowali się ich załadunkiem i rozładunkiem. Część materiałów budowlanych została pozyskana w ramach przydziału na rzecz J. K. (1) w zamian za produkty rolne sprzedawane na rzecz jednostek gospodarki uspołecznionej. J. K. (1) pisał podania w sprawie pomocy w uzyskaniu materiałów budowlanych do budowy domu. Faktury i rachunki dokumentujące sprzedaż w okresie od 31 marca 1982 roku do 12 sierpnia 1982 roku materiałów budowlanych, w tym kruszywa keramzytowego, cegły wapienno-piaskowej, cementu, pustaków i bloczków oraz wykonanie usług transportowych wystawiano na nazwisko J. K. (1) jako nabywcy. Obaj bracia ze swoim ojcem zaangażowali murarzy. Wspólnie co tydzień płacili murarzom wynagrodzenie i wspólnie się z nimi rozliczali. Rachunek za prace murarskie wystawiono na nazwisko J. K. (1) jako kredytobiorcy. Dnia 13 sierpnia 1982 roku J. K. (1) podpisał umowę na wykonanie instalacji elektrycznej.

W. K. (1) i J. K. (1) osobno prowadzili natomiast prace wykończeniowe w zajmowanych przez ich rodziny częściach domu. Każdy z osobna płacił za materiał na balustrady i bramy wjazdowe. Podobnie za założenie instalacji wodociągowej wewnątrz domu. Obaj bracia odrębnie ponosili także koszty wykonania i montażu okien w zajmowanych przez siebie częściach budynku.

Wybudowany dom to tzw. bliźniak. Obydwie części domu są tej samej wielkości. Do każdej z nich prowadziły i prowadzą osobne wejścia. Z czasem do wejść prowadzących do ich pomieszczeń każdy z braci dobudował werandę. Po budowie jako pierwsi wprowadzili się W. K. (1) i jego żona. Nastąpiło to w listopadzie 1982 roku. Wnioskodawczyni
z mężem od początku zajmowała, a obecnie sama zajmuje pomieszczenia znajdujące się po lewej stronie od osi budynku, patrząc z drogi relacji S.R. (...). W drugiej części domu – po prawej stronie – mieszkali K. K. (2) i A. K. wraz z rodzicami. Obecnie mieszkają tam jedynie uczestnicy. W. K. (1) i J. K. (1) zamieszkiwali we wspólnym domu aż do swojej śmierci. W. K. (1) zmarł dnia 9 maja 2001 roku. J. K. (1) zmarł dnia 15 lipca 2009 roku. Obaj bracia żyli ze sobą zawsze w zgodzie. Między częściami domu, które zajmują wnioskodawczyni i uczestnicy istniała i nadal istnieje ściana bez przejścia na drugą stronę. Nad cały domem rozciąga się strych, do którego prowadza wejścia z obydwu części domu. Na kondygnacji strychu brak jest przegrody oddzielającej części strychu znajdujące się nad częściami, z których korzystają wnioskodawczyni i uczestnicy.

Do części domu zajmowanej przez wnioskodawczynię jest doprowadzona woda, energia elektryczna i sieć telefoniczna. Jest tam także centralne ogrzewanie. Doprowadzeniem tych mediów, bez zwracania się o zezwolenie do J. K. (1), zajmował się W. K. (1). Umowy o dostawę mediów do zajmowanej przez siebie części domu podpisywali wnioskodawczyni lub jej mąż. Odrębne umowy w tym przedmiocie zawierał natomiast J. K. (1). W częściach budynku zajmowanych przez wnioskodawczynię i uczestników znajdują się odrębne liczniki zużycia wody i energii elektrycznej. Każda z tych części ma oddzielne kotłownie. W dniu 28 sierpnia 2014 roku wnioskodawczyni nabyła piec CO i osprzęt do niego, po czym dokonano wymiany pieca CO na koszt wnioskodawczyni. Wnioskodawczyni oraz J. K. (1) zawierali również odrębne umowy na wywóz nieczystości. W dniu 6 czerwca 1997 roku J. K. (1) zawarł z Gminą N. umowę o partycypacji w kosztach budowy wodociągu wiejskiego. Koszty doprowadzenia sieci wodociągowej do wspólnego domu pokrywały jednak wspólnie obydwa małżeństwa.

Nieruchomość jest ogrodzona. Wnioskodawczyni i uczestnicy mają osobne wjazdy, bramy wjazdowe i furtki. Zostały one wykonane w 1983 roku, kiedy to stanowiący ogrodzenie całej nieruchomości drewniany płot wymieniono na ogrodzenie posadowione na podmurówce. Części podwórza,
z których korzystają wnioskodawczyni i uczestnicy, są odgrodzone siatką od strony frontowej i na tyłach budynku. Część, z której korzystał od części będącej w użytkowaniu J. K. (1) i jego rodziny odgrodził W. K. (1). Miało to miejsce w 1983 roku. W. K. (1) uzyskał na to zgodę J. K. (1). Zgodę wyraził w słowach, z których wynikało, że uważa on, iż odgradzana część gruntu należy do W. K. (1) i jego żony.

Na części gruntu zajmowanej obecnie przez wnioskodawczynię znajduje się garaż. Został postawiony z inicjatywy oraz ze środków należących do W. K. (1). Wybudowano go w 1984 roku. Nie zwracano się do J. K. (1) o wyrażenie zgody na jego budowę. Z garażu korzystali wyłącznie W. K. (1) i wnioskodawczyni, a obecnie wyłącznie wnioskodawczyni. Na tej części nieruchomości jest również studnia głębinowa. Jej wykonanie zlecił W. K. (1) i to on zaangażował wykonawców. Budowa studni miała miejsce w końcu lat 80. XX wieku.

Między ogrodzeniem posesji a rowem biegnącym wzdłuż drogi S.R. (...) rozciąga się pas gruntu oznaczony kolorem żółtym na szkicu z karty 264. Ta część nieruchomości nigdy nie znajdowała się w obrębie ogrodzenia, a stawiając nowe ogrodzenie posadowiono je w linii wcześniej istniejącego płotu. Od 1982 roku ten fragment gruntu (oznaczony na szkicu z karty 264) użytkowali W. K. (1) wraz z żoną. Znajduje się tam nieutwardzony przejazd prowadzący od bramy wjazdowej do przepustu biegnącego nad rowem, zaś pozostałą część porasta trawa, którą kosi wnioskodawczyni, a od chwili wszczęcia postępowania w niniejszej sprawie również uczestnik K. K. (2). Wcześniej kosił on trawę w ramach pomocy świadczonej na prośbę wnioskodawczyni po śmierci jej męża W. K. (1). Dopóki J. K. (1) posiadał krowy, były one wypasane również na fragmencie nieruchomości oznaczonym na szkicu z karty 264. W. K. (1) i jego małżonka zwracali się do J. K. (1), aby wypasał tam swoje krowy. Obecnie teren ten jest wykorzystywany także jako parking przez osoby składające wizytę wnioskodawczyni lub uczestnikom. Zimą, nie pytając o zgodę, uczestnik zgarnia na teren oznaczony na szkicu z karty 264 śnieg zalegający na zajmowanej przez niego części gruntu. Przez rów prowadzi mostek-przepust łączący drogę z częścią posesji zajmowaną przez wnioskodawczynię. Przepust pojawił się w tym miejscu w 1983 roku. Gdy w 2009 roku wymieniano przepust, wykonawca zwracał się o zgodę na te prace do J. K. (1). Dojazd do bramy wjazdowej prowadzącej na część posesji zajmowaną obecnie przez B. K. (1) odśnieżał W. K. (1), a obecnie robi to wnioskodawczyni.

Od zakończenia budowy każda z rodzin prowadziła remonty zajmowanej przez siebie części domu. Rodzice uczestników nie finansowali remontów ani nakładów wykonywanych w części domu zajmowanej przez wnioskodawczynię i jej męża. Po śmierci W. K. (1) wnioskodawczyni zleciła wymianę okien w zajmowanej przez siebie części budynku. Dokonała także wymiany bojlera, drzwi wewnętrznych prowadzących z werandy do korytarza oraz rur odpływowych centralnego ogrzewania, nikogo nie pytając o zgodę na te remonty.

W 2010 roku z inicjatywy B. K. (1) wymieniono pokrycie dachowe na domu. Koszty tych prac pokryła B. K. (1). Wnioskodawczyni nie zgadzała się na tę wymianę, twierdząc że pokrycie dachowe jest w dobrym stanie. W latach 1983 -1990 na nazwisko W. K. (1) wystawiano nakazy płatnicze na zobowiązania pieniężne i Fundusz Ubezpieczenia Społecznego (...), podając adres w S., a jako tytuł: podatek od nieruchomości, fundusz gminny, składkę (...) z tytułu ubezpieczenia budynków, mienia ruchomego, upraw i OC. W. K. (1) uiszczał wraz z małżonką te należności, w tym podatek od nieruchomości dotyczący również fragmentu gruntu znajdującego się między ogrodzeniem a rowem przydrożnym. W tym czasie podatek, lecz rolny, uiszczał także J. K. (1). W latach 1990-2010 roku W. K. (1) wraz z żoną, a następnie sama wnioskodawczyni zwracali część podatku rolnego z całego gospodarstwa rolnego do rąk J. K. (1) i nie uiszczali już podatku od nieruchomości. Zmiany sposobu uiszczania podatku dokonano w tym celu, aby W. K. (1) z żoną nie uiszczali wyższego podatku od nieruchomości. Po śmierci J. K. (1) aż do czerwca 2011 roku wnioskodawczyni zwracała należną od niej część podatku na ręce żony J. K. (1). Wówczas B. K. (1) nie przyjęła od wnioskodawczyni kwoty ofiarowanej tytułem udziału w podatku, a następnie dokonała zwrotu kwoty przesłanej jej przekazem pocztowym. Od tego czasu wnioskodawczyni nie partycypuje w regulowaniu zobowiązań podatkowych dotyczących nieruchomości, której fragmentu dotyczy niniejsza sprawa.

W. K. (1) i jego żona opłacali składki na ubezpieczenie domu i garażu. Również J. K. (1) z żoną B. K. (1) opłacali składki z tytułu ubezpieczenia budynków, mienia, (...) i OC rolników.

J. S. (1) w połowie lat 90., przed postawieniem ogrodzenia w granicy między nieruchomością stanowiącą jego własność i nieruchomością stanowiącą własność J. K. (1), zwracał się o zgodę do J. K. (1). J. K. (1) wyrażał w dniu 16 września 2003 roku zgodę na udostępnienie nieruchomości w celu budowy przyłącza telefonicznego doziemnego. W. K. (1) zmarł dnia 9 maja 2001 roku. Spadek po nim na podstawie ustawy nabyli: żona B. K. (1) w ½, matka H. K. (1) i ojciec F. K. po 1/8 oraz rodzeństwo: T. L., H. K. (2) i J. K. (1) po 1/12. F. K. zmarł dnia 20 kwietnia 2008 roku. Spadek po nim na podstawie ustawy nabyli: żona H. K. (1) oraz dzieci: T. L., H. K. (2) i J. K. (1) po 1/4.

Nieruchomość objęta wnioskiem o zasiedzenie według szkicu przedstawionego za pismem z dnia 28 marca 2014 roku stanowi fragment z działki o numerze ewidencyjnym (...) (dawniej numer 269/1) oznaczony jako działka o numerze ewidencyjnym (...) i powierzchni 0,0489 ha. Nieruchomość objęta wnioskiem o zasiedzenie po jego rozszerzeniu według szkicu przedstawionego za pismem z dnia 6 marca 2015 roku stanowi fragment z działki o numerze ewidencyjnym (...) (dawniej numer 269/1) oznaczony jako działka o numerze ewidencyjnym (...) i powierzchni 0,0430 ha.

Oceniając zebrany w sprawie materiał dowodowy Sąd Rejonowy wskazał, że odmówił wiary zeznaniom świadków J. S. (2) i K. K. (3), jakoby J. K. (1) wyłącznie z żoną B. K. (1) finansował i prowadził budowę całości domu. W ocenie Sądu Rejonowego nie zasługują na przymiot wiarygodnych także zeznania uczestnika K. K. (2) i świadka J. S. (2), iż W. K. (1) jedynie pomagał J. K. (1) na budowie, gdy wracał z pracy, przy czym świadek twierdziła, że wynikało to z faktu, iż część domu, którą zajmowali później W. K. (1) wraz z żoną, budowano z przeznaczeniem dla A. K.. Podobnie pozbawione wiarygodności są twierdzenia świadków J. S. (2) i K. K. (3) oraz uczestnika K. K. (2) o tym, że materiały budowlane miał organizować wyłącznie J. K. (1), zeznania K. K. (3), iż także transport materiałów budowlanych organizował wyłącznie J. K. (1) oraz zeznania K. K. (2), zgodnie z którymi również fachowców, którzy uczestniczyli w budowie miał angażować jego ojciec, a nawet miał finansować doprowadzenie sieci wodociągowej, elektrycznej i telefonicznej do tej części budynku, którą zajmowali jego brat wraz z żoną.

Powyższe zeznania pozostają w jaskrawej sprzeczności z uznanymi przez Sąd Rejonowy za wiarygodne twierdzeniami wnioskodawczyni i szeregu świadków, którzy zgodnie twierdzili, że całość budowy aż do powstania domu w stanie surowym prowadzili wspólnie obaj bracia, wraz ze swoimi małżonkami finansowali projekt budowlany i prace budowlane, spłacali kredyt zaciągnięty na budowę, organizowali i nabywali materiały budowlane oraz ich transport, angażowali murarzy i innych fachowców, finansowali zaopatrzenie domu w media, zaś po wybudowaniu domu już osobno prowadzili prace wykończeniowe w częściach domu przeznaczonych dla rodziny każdego z nich. Świadkami, o których mowa powyżej są: H. K. (1) (matka obydwu braci), T. L. i H. K. (2) (rodzeństwo obydwu braci), S. G., K. G., K. D., J. P., A. O., M. Z., W. Z. i A. M.. Szczególne znaczenie należy przypisać zeznaniom członków najbliższej rodziny, to jest matce i rodzeństwu W. K. (1) i J. K. (1) (wówczas osoby te były jeszcze świadkami, a nie uczestnikami postępowania). Materiał zawarty w aktach sprawy nie wskazuje, aby poza chęcią przedstawienia rzeczywistego obrazu rzeczy powodowały tym trojgiem świadków jakieś inne szczególne względy, dla których byliby oni gotowi złożyć zeznania niezgodne z prawdą, które byłyby korzystne dla ich synowej i szwagierki, czyli zaledwie powinowatej, a jednocześnie niekorzystne dla bliskich krewnych, którymi są dla nich K. K. (2) i A. K.. W tezie tej utwierdza także wynikająca z doświadczenia życiowego wiedza na temat charakteru relacji, które bardzo często łączą teściów i synowe, a polegają na dystansie, niechęci, a czasem wzajemnej wrogości. Stąd nie sposób przypisać twierdzeniom świadków będących krewnymi uczestników, aby składając zeznania, kierowali się czymkolwiek ponad wynikający z przepisów prawa oraz ze zwykłej przyzwoitości nakaz składania zeznań zgodnych z prawdą. Istotną role odgrywają również zeznania świadka W. S., który prowadził prace murarskie i z pierwszej ręki posiada wiedzę na temat angażowania fachowców zatrudnionych na budowie, omawiania kwestii istotnych dla przebiegu procesu budowlanego, przeznaczenia budynku oraz rozliczeń finansowych między J. K. (1) i W. K. (1) z jednej strony, a murarzami z drugiej strony.

Co więcej, walor zgodności z prawdą zeznaniom J. S. (2), K. K. (3) i uczestnika odbierają także – w innych ich fragmentach - zeznania samej K. K. (3) i uczestnika. Jednocześnie przydaje to mocy dowodowej zeznaniom wszystkich tych świadków i wnioskodawczyni, którzy twierdzili, że obaj bracia z małżonkami wspólnym wysiłkiem fizycznym, umysłowym i finansowym dążyli do osiągnięcia wspólnego celu, którym było wybudowanie domu służącego zaspokojeniu potrzeb mieszkaniowych obydwu rodzin. Wzmiankowane zeznania K. K. (3) zostały złożone w odpowiedzi na pytanie o przyczyny, dla których W. K. (1) z żoną zamieszkali w nowym domu. Świadek spontanicznie odpowiedziała: ,,Co do tego, jak to się stało, że mieszka tam wnioskodawczyni, to oni też staw…., bo to był bliźniak, ale jak tam było, to nie wiem”. W ocenie Sądu Rejonowego kwestia, której nie dokończyła K. K. (3), gdyż zorientowała się, iż swoimi zeznaniami odbiegać zaczyna od wcześniej ustalonej (zdaniem Sądu niewiarygodnej) wersji, miała się kończyć słowami: ,,…to oni też stawiali, bo to był bliźniak”. Wskazuje to dodatkowo na fakt, iż dom był budowany nie tylko przez J. K. (1) z żoną, ale przez obydwie rodziny. Również uczestnik K. K. (2) nie ustrzegł się ,,błędu”, skutkującego złożeniem zeznań zgodnych z prawdą, gdy w kwestii świadomości jego rodziców co do przynależności domu stwierdził: ,,Rodzice wiedzieli że to jest ich, czyli, że to należy do ciotki i wuja”. Tym samym uczestnik potwierdził wersję K. K. (3) na temat wspólnego wybudowania budynku mieszkalnego.

Przedstawionej powyżej oceny zeznań nie zmienia okoliczność, iż rachunki i faktury dokumentujące sprzedaż materiałów budowlanych lub wykonanie usług transportowych i prac budowlanych były wystawiane na nazwisko J. K. (1). Dokumenty te dowodzą bowiem jedynie tego, iż podmioty, które dokonały ich wystawienia, sporządziły dokumenty o takiej właśnie treści. Nie wynika z nich jednak, zwłaszcza w świetle poczynionej powyżej oceny dowodów, że to jedynie J. K. (1) wykładał środki na zakup materiałów i zapłatę za wykonane usługi. Przede wszystkim należy jednak wskazać na to, że to J. K. (1) i B. K. (1) zaciągnęli kredyt na budowę domu. Zważywszy na konstrukcję umowy kredytu, mieli oni obowiązek, gdyby bank tego zażądał, wykazać, iż środki pozyskane dzięki kredytowi przeznaczono na cel wskazany w umowie, a zatem na budowę. Nie mogli zatem pozwolić na to, aby dokumenty świadczące o nabyciu materiałów czy uiszczeniu należności za prace budowlane i usługi transportowe były wystawiane na nazwisko osób, które nie były kredytobiorcami, np. na nazwisko W. K. (1) i jego żony. W takiej sytuacji mogłoby bowiem dojść do niewykazania, iż kredyt wykorzystano na cele budowlane, a to z kolei mogło pociągać za sobą szereg niekorzystnych dla kredytobiorców konsekwencji z wypowiedzeniem umowy kredytu włącznie. Z kolei z uwagi na występującą w latach 80. reglamentację materiałów budowlanych, sprzedaż materiałów z przydziału mogła nastąpić jedynie na rzecz J. K. (1) jako tego, który dostarczał produkty rolne jednostkom gospodarki uspołecznionej, nabywając tym samym prawo do otrzymania stosownych przydziałów.

W ocenie Sądu Rejonowego nie zasługują na wiarę także te zeznania świadka J. S. (2), w których twierdzi ona, że W. K. (1) wraz z żoną zamieszkali w nowym domu jedynie na zasadzie użyczenia, a część którą zajęli budowano z myślą o A. K..
W pierwszej kolejności należy wskazać, że twierdzenia te świadek wygłosiła sama z siebie, nie będąc jeszcze pytaną o tytuł, w oparciu o który W. K. (1) i jego żona zamieszkali we wspólnym domu. Co zastanawiające, na określenie tego tytułu świadek posłużyła się pojęciem ,,użyczenia” charakterystycznym dla języka prawniczego, którym z rzadka tylko posługują się osoby używające języka potocznego. To rodzi podejrzenie, że J. S. (2) przygotowała się do roli świadka, dostosowując swoje zeznania do pożądanej wersji zdarzeń. Zeznania tej treści pozostają poza tym w sprzeczności z uznanymi za wiarygodne twierdzeniami wnioskodawczyni i świadków H. K. (1), T. L., H. K. (2), K. G., J. P., M. Z., W. Z. i A. M., z których wynika, że dom był budowany jako bliźniak dla obydwu rodzin, zaś z uwagi na obowiązujące wówczas regulacje prawne dotyczące gospodarstw rolnych odłożono w czasie kwestię formalnego przeniesienia na rzecz W. K. (1) i jego małżonki prawa do gruntu, na którym znajdowała się przeznaczona dla nich część domu. Taka wersja znajduje zresztą także pośrednie potwierdzenie w opisywanych szerzej we wcześniejszej części zeznaniach K. K. (3) i uczestnika, z których również wynika, że dom był budowany wspólnie. Przeciwko wersji o użyczeniu przemawia także to, że W. K. (1) i jego żona, co także było przedmiotem oceny Sądu Rejonowego, w równym z J. K. (1) i jego małżonką stopniu przyczynili się do powstania wspólnego domu, nabywając materiały, spłacając kredyt budowlany, świadcząc pracę na budowie, organizując materiały budowlane i ich transport czy też angażując fachowców. W tym stanie rzeczy nie sposób przyjąć, aby zadowalali się oni tak niepewnym tytułem prawnym do zajmowania domu, jaki dawałaby im ustna jedynie umowa użyczenia. Z tych samych względów nie można dać wiary również tym zeznaniom A. K., w których stwierdza ona, że W. K. (1) i B. K. (1) mieszkali w domu po prostu jako rodzina oraz zeznaniom uczestnika K. K. (2), w których twierdzi on, że traktował B. K. (1) jak lokatora i członka rodziny. Zeznania J. S. (2) w kwestii tytułu do zajmowania domu czynią niewiarygodnymi także dalsze wywody tego świadka, w których wskazuje na rozmowę przeprowadzoną w rodzinie jako źródło swojej wiedzy o użyczeniu części domu W. K. (1) i jego żonie, przy czym w rozmowie tej miało padać słowo ,,użyczenie”. Wywody te są niewiarygodne z kilku względów. Po pierwsze, wątpliwości, ze wskazanych już wcześniej przyczyn, rodzi możliwość użycia przez nieprawników pojęcia użyczenie w rozmowie prowadzonej przy użyciu języka potocznego. Po drugie, wątpliwości nasuwa udział w rozmowie dotyczącej tak ważkiej kwestii – poza W. K. (1), H. K. (1) i F. K. – osób postronnych, to jest A. S., męża świadka, murarza W. S., K. K. (3) i C. K. oraz brak udziału żony W. K. (1). Po trzecie, rozmowy tej treści nie pamięta nie tylko W. S., ale także ci świadkowie, którzy składali zeznania na wniosek uczestników, to jest siostra J. S. (2) K. K. (3) i jej szwagier C. K.. Z tych względów zeznania J. S. (2) w kwestii użyczenia nie zasługiwały na wiarę.

Niewiarygodne są także te zeznania J. S. (2), K. K. (3) i K. K. (2), z których wynika, że to J. K. (1) z rodziną jako pierwsi zamieszkali w nowym domu. Tej treści twierdzenia pozostają w sprzeczności z zeznaniami świadków T. L., W. S. i M. Z., które Sąd Rejonowy uznał za wiarygodne. Szczególny walor mają tutaj zeznania W. S., który budował nowy dom i już z tego powodu stosunkowo dobrze może pamiętać przebieg budowy. Jego zeznania są przy tym logiczne, gdy zważy się na to, iż przystępując do budowy rozebrano właśnie tę część drewnianego budynku mieszkalnego, w której zamieszkiwali W. K. (1) z żoną, pozbawiając ich dachu nad głową.

Sąd Rejonowy odmówił wiary zeznaniom J. S. (2) również w tej ich części, gdzie twierdziła ona, że do śmierci J. K. (1) nie istniało ogrodzenie oddzielające części podwórka, z których korzystały rodziny W. K. (1) i J. K. (1). W tej kwestii odmiennie zeznawali nie tylko świadkowie powołani na wniosek B. K. (1), ale także siostra świadka K. K. (3) oraz uczestnicy, którzy z racji zamieszkiwania na posesji mają z pewnością pewniejszą wiedzę niż świadkowie. Z ich zeznań wynika mianowicie, że wspomniane ogrodzenie musiało istnieć w czasie, gdy miała miejsce pierwsza komunia święta uczestniczki i kiedy postawiono werandy, co miało mieć miejsce około 1990 roku. Jednakże w kwestii daty posadowienia ogrodzenia także zeznania uczestników i świadka K. K. (3) Sąd Rejonowy uznał za niewiarygodne, gdyż są one sprzeczne z zeznaniami świadka M. Z. oraz wnioskodawczyni, z których wynika, że ogrodzenie to postawiono w roku 1983. Mocy tym ostatnim dodają także zeznania T. L., w świetle których podwórze zostało rozgrodzone po tym, gdy wprowadzono się do nowego domu i rozebrano stary dom oraz zeznania J. P., z których wynika z kolei, że ogrodzenie pojawiło się ,,zaraz jak był dom pobudowany”. Ponadto logicznym wydaje się, iż skoro w 1983 roku wykonywano nowe ogrodzenie całej nieruchomości, wykonano również niejako przy okazji ogrodzenie oddzielające części nieruchomości znajdujące się we władaniu obydwu rodzin. Oceny tej nie zmienia treść mapy zasadniczej sporządzonej według stanu na lipiec 2010 roku. Nie uwidoczniono na niej ogrodzeń, które oddzielają części nieruchomości, które znajdowały się i nadal znajdują w użytkowaniu obydwu rodzin. Jednak nawet z zeznań uczestników wynika, że mapa ta nie odzwierciedla rzeczywistego stanu rzeczy, gdyż również według ich wersji w chwili sporządzenia mapy, wewnętrzne ogrodzenie z pewnością istniało od co najmniej kilkunastu lat.

Nie posiadają przymiotu wiarygodnych twierdzenia J. S. (2), jakoby studnia głębinowa znajdowała się na tej części nieruchomości, którą władał J. K. (1). Przeczy temu zarówno obiektywny materiał w postaci dokumentacji fotograficznej, jak też zeznania świadka K. G. i samych uczestników. Powołane zdjęcia, jak również zeznania T. L., H. K. (2), K. G., J. S. (2), K. K. (3), C. K. i R. F. oraz wnioskodawczyni i uczestnika K. K. (2) zadają także kłam tezie, jakoby wymiany pokrycia dachowego dokonano jedynie nad tą częścią domu, w której zamieszkiwał J. K. (1) wraz ze swoją rodziną.

Sąd Rejonowy uznał za niewiarygodne zeznania K. K. (2), z których wynika, że to raczej J. K. (1) podjął decyzję o wykonaniu studni głębinowej i zezwolił W. K. (1) na postawienie garażu, gdyż na tej posesji nic bez wiedzy J. K. (1) nie było robione i to on o wszystkim decydował. Twierdzenia powyższe (co do studni) pozostają w sprzeczności z zeznaniami świadków K. G. i W. Z., z których wynika, że to W. K. (1) zaangażował do wykonania studni ekipę, która wcześniej wykonywała taką samą studnię u małżonków Z.. Skoro tak, zapewne on również co najmniej partycypował w kosztach budowy tego urządzenia. Mija się zatem z prawdą świadek J. S. (2), gdy twierdzi, że wykonanie studni finansował tylko J. K. (1). Odnośnie do budowy garażu należy wskazać, że poza zeznaniami uczestnika żaden inny materiał dowodowy nie wskazuje, aby przed wykonaniem tej inwestycji W. K. (1) zwracał się o zgodę do brata. Nie potwierdzają tego w szczególności zeznania wnioskodawczyni, która jednocześnie nie taiła, że w przypadku ogrodzenia oddzielającego dwie części podwórza jej mąż zwracał się o zgodę w tym przedmiocie do J. K. (1). Brak zatem racjonalnych powodów, dla których B. K. (1) miałaby pominąć milczeniem zgodę na budowę garażu, gdyby rzeczywiście o zgodę taką występowano. Uczestnik posuwa się zbyt daleko w swoich zeznaniach, gdy podaje, iż na posesji nie robiono niczego bez wiedzy i zgody jego ojca. Wystarczy bowiem wskazać na wymianę okien i inne remonty wykonywane w części zajmowanej przez wnioskodawczynię, aby uzmysłowić sobie, że w rzeczywistości było inaczej i wnioskodawczyni wraz z mężem nie potrzebowali i nie zwracali się o zezwolenie J. K. (1) na czynności podejmowane w odniesieniu do zajmowanej przez siebie części nieruchomości.

Zwrócił dalej Sąd Rejonowy na tę część zeznań uczestników K. K. (2) i A. K., w których powoływali się oni na brak własnej wiedzy i wiedzę pochodzącą od rodziców lub dziadka F. K.. Dotyczy to twierdzeń na następujące tematy: 1) spłata kredytu i brak wiedzy na temat partycypacji W. K. (1) i jego żony w spłacie, 2) uiszczanie podatku z całości gospodarstwa i brak wiedzy na temat udziału wnioskodawczyni i jej męża w ponoszeniu ciężarów podatkowych, 3) nabywanie materiałów budowlanych i brak wiedzy na temat udziału W. K. (1) i jego żony w finansowaniu inwestycji oraz 4) wyłączny udział J. K. (1) w sfinansowaniu projektu budowlanego. Choć uczestnicy nie złożyli w tych kwestiach zeznań, które można by było uznać za niewiarygodne (odwoływali się przecież jedynie do wiedzy pochodzącej od innych osób), to jednak nie można pominąć tych zeznań milczeniem. Należy zatem wskazać jednoznacznie, że zgromadzony w sprawie i uznany za wiarygodny materiał dowodowy jednoznacznie wykazał, że W. K. (1) i B. K. (1) uczestniczyli w spłacie kredytu, wykonywaniu zobowiązań podatkowych oraz w finansowaniu budowy, w tym w zakresie zakupu materiałów budowlanych oraz nabycia projektu budowlanego.

Sąd Rejonowy odmówił wiary zeznaniom świadka H. K. (1), jakoby to W. K. (1) był poręczycielem kredytu udzielonego J. K. (1). Zeznania tej treści pozostają bowiem w sprzeczności z uznanym za wiarygodny dokumentem pochodzącym z roku 1982 i sporządzonym przez podmiot pozostający poza sporem. Dokumentem tym jest skrypt dłużny, z którego jasno wynika, że jedynym poręczycielem była T. L..

Sąd Rejonowy odmówił mocy dowodowej zeznaniom świadka J. K. (2), który, zasłaniając się brakiem wiedzy lub niepamięcią, nie przekazał żadnych wiadomości na temat faktów, które miałyby jakiekolwiek znacznie dla rozstrzygnięcia sprawy.

W ocenie Sądu Rejonowego nie zasługiwały na wiarę zeznania świadka K. G., jakoby W. K. (1) hodował świnie, które następnie sprzedawał na nazwisko J. K. (1), aby otrzymać większe przydziały materiałów budowlanych. Zeznania tej treści pozostają w sprzeczności z uznanymi za wiarygodne zeznaniami świadków J. P., M. Z., W. Z. i A. M.. Co więcej, z zeznań J. P. wynika, że nawet J. K. (1), który posiadał przecież gospodarstwo rolne, hodował jedynie kilka sztuk trzody chlewnej. Również wnioskodawczyni, która posiada stosunkowo najszerszą wiedzę w sprawie, nie wspominała, aby jej mąż zajmował się hodowlą zwierząt.

Nie korzystają z przymiotu wiarygodności zeznania świadka T. L., jakoby przed rozpoczęciem budowy nie zgromadzono materiałów budowlanych. Przeczą tej wersji wiarygodne zeznania świadków H. K. (1), W. S., H. K. (2), K. G. i J. P.. Szczególnie istotne znaczenie mają w tej kwestii twierdzenia świadka W. S., który jako murarz z pewnością najlepiej zapamiętał stan przygotowań do budowy. Również doświadczenie wskazuje, że z reguły materiał budowlany jest gromadzony przed rozpoczęciem prac, a nie dopiero po przybyciu na plac budowy murarzy. W przeciwnym razie, w oczekiwaniu na dostawę materiału, robotnicy budowlani bezproduktywne spędzaliby czas na budowie, a inwestor ponosiłby straty.

Niewiarygodne okazały się zeznania W. Z., jakoby między częściami domu zajmowanymi przez obydwie rodziny istniało początkowo przejście, które później zostało zlikwidowane. Zeznania tej treści pozostają bowiem w sprzeczności z uznanymi za wiarygodne i zgodnymi (nawet między antagonistami, czyli między wnioskodawczynią a K. K. (2) i A. K.) zeznaniami świadków, wnioskodawczyni i uczestników, z których wynika, że od chwili wybudowania domu przejście między obydwiema częściami domu istniało jedynie na poziomie strychu.

Nie zasługiwały na wiarę zeznania świadka A. O., jakoby budowa trwała już w czasie, gdy jeździł on do prac w (...) na S., czyli już w roku 1981. Tymczasem z uznanych za wiarygodne zeznań wnioskodawczyni, uczestnika K. K. (2) i wszystkich świadków, którzy zeznawali na okoliczność daty rozpoczęcia budowy, jak również z materiału w postaci dokumentów (np. dziennik budowy, faktury zakupu materiałów budowlanych, skrypt dłużny) wynika, że budowa rozpoczęła się dopiero wiosną 1982 roku.

Powracając do zeznań świadka K. K. (3) Sąd Rejonowy wskazał, że cieniem na jej zeznania kładzie się również zachowanie podczas przesłuchania. Świadek po wyjaśnieniu, że żona W. K. (1) podczas budowy chyba nie pracowała, oświadczył następnie, że nie chce zeznawać, zaś po pouczeniu o obowiązku składania zeznań podał, że jednak B. K. (1) pracowała chyba jako krawcowa. Taka chwiejność zeznań także świadczy o małej wiarygodności świadka.

Przy tak ustalonym stanie faktycznym Sąd Rejonowy uznał wniosek za częściowo zasadny.

Wskazał, że podstawę prawną wniosku stanowi przepis art. 172 k.c. Zgodnie z jego treścią posiadacz nieruchomości nie będący jej właścicielem nabywa własność, jeżeli posiada nieruchomość nieprzerwanie od lat dwudziestu jako posiadacz samoistny, chyba że uzyskał posiadanie w złej wierze (zasiedzenie). Po upływie lat trzydziestu posiadacz nieruchomości nabywa jej własność, choćby uzyskał posiadanie w złej wierze.

W sprawie niniejszej, w świetle treści umowy przekazania własności i posiadania gospodarstwa rolnego, aktów poświadczenia dziedziczenia oraz wobec treści księgi wieczystej, nie budzi wątpliwości to, że B. K. (1) i jej małżonek przez cały okres, w którym miał biec termin zasiedzenia, nie byli, a sama wnioskodawczyni nadal nie jest właścicielem tego fragmentu nieruchomości, którego dotyczy wniosek o zasiedzenie.

W odpowiedzi na wniosek uczestnicy K. K. (2) i A. K. wnosili o oddalenie wniosku. Negując samoistny charakter posiadania B. K. (1), podnosili między innymi, że projekt budowlany został sporządzony na nazwisko J. K. (1), że to na jego rzecz wydano pozwolenie na budowę, że to J. i B. małżonkowie K. zaciągnęli kredyt na budowę, który następnie spłacali, organizowali materiały budowlane i ich transport oraz prowadzili budowę, a następnie sami uiszczali podatek rolny i składki na ubezpieczenie, zaś B. K. (1) sfinansowała wymianę pokrycia dachowego.

Wobec takiego stanowiska uczestników na wnioskodawczyni spoczywał (zgodnie z art. 6 k.c.) obowiązek wykazania, że przez prawem wymagany okres władała ona nieruchomością nieprzerwanie jako posiadacz samoistny. Posiadaczem samoistnym jest natomiast ten, kto rzeczą faktycznie włada jak właściciel, zaś posiadaczem zależnym ten, kto nią faktycznie włada jak użytkownik, zastawnik, najemca, dzierżawca lub mający inne prawo, z którym łączy się określone władztwo nad cudzą rzeczą (art. 336 k.c.). Wobec tego z posiadaniem samoistnym mamy do czynienia jedynie wówczas, gdy: 1) dany podmiot włada faktycznie rzeczą i 2) władając tą rzeczą czyni to tak, jak jej właściciel.

Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, który Sąd Rejonowy uznał za wiarygodny zaświadcza o tym, że B. K. (1) wraz ze swym mężem, a następnie – po jego śmierci – sama, władała faktycznie fragmentami gruntu, których dotyczy wniosek tak, jak zwykł czynić to właściciel. Taki stan rzeczy wyczerpuje znamiona posiadania samoistnego, które stanowi jedną z przesłanek zasiedzenia. Na samoistny charakter posiadania wnioskodawczyni i jej męża wskazuje szereg okoliczności. Po pierwsze, podejmując decyzję o wspólnej budowie domu obydwa małżeństwa uzgodniły z góry, iż powstanie budynek mieszkalny typu bliźniak, w którym połowa powierzchni będzie przeznaczona dla rodziny J. K. (1), a połowa dla rodziny W. K. (1), przy czym obydwie części będą miały taką samą powierzchnię. Jednocześnie, mając świadomość obowiązujących wówczas ograniczeń prawnych w zakresie podziału gospodarstw rolnych, postanowiono, że w przypadku zmiany stanu prawnego dojdzie do przeniesienia na rzecz W. K. (1) i jego małżonki części gruntu znajdującej się pod częścią domu dla nich przeznaczoną, a rozciągającej się aż do przydrożnego rowu. Żaden z uznanych za wiarygodne dowodów nie wskazuje przy tym na to, aby strony tego porozumienia uznawały W. i B. małżonków K. za posiadaczy zależnych, których tytuł do zamieszkiwania w nowym domu wynikałby ze stosunku użyczenia, najmu, dzierżawy, stosunku prawno-rodzinnego czy stosunku o podobnym charakterze. Od wnioskodawczyni i jej małżonka nie żądano także i nie pobierano w czasie biegu terminu zasiedzenia wynagrodzenia za korzystanie z nieruchomości, co mogłoby świadczyć o zależnym charakterze ich posiadania. Po drugie, W. K. (1) wraz z żoną w związku z budową ponosili bardzo duże nakłady finansowe (w tym spłata kredytu), nakład własnej pracy na budowie oraz nakłady związane ze staraniami o pozyskanie materiałów budowlanych, ich transport i zatrudnienie fachowców. Jednocześnie nie poczyniono żadnych ustaleń co do możliwości i zasad zwrotu nakładów dokonanych na gruncie należącym do J. K. (1) i jego żony. Takie zachowanie wnioskodawczyni i jej męża jest charakterystyczne dla osób, które poczytują siebie za właścicieli gruntu, na którym czynione są nakłady. Nie sposób natomiast wskazać przykładów, w których przyszły najemca czy biorący lokal w użyczenie czyniłby zakrojone na tak szeroką skalę starania, jak starania czynione przez W. K. (1) i jego żonę, których jedynym efektem byłaby korzyść w postaci wątłego tytułu prawnego do korzystania z wybudowanego lokalu. Po trzecie, na samoistne posiadanie wnioskodawczyni wskazuje także wykonywanie na jej koszt nawet tak poważnych remontów, jak wymiana okien czy elementów centralnego ogrzewania. Należy zaznaczyć, że tak kosztowne przedsięwzięcia nie tylko w praktyce, ale również w świetle obowiązujących przepisów prawa nie spoczywają z reguły na barkach posiadaczy zależnych, lecz obciążają właścicieli lokali (dla przykładu wskazują na to przepisy art. 681 k.c. czy art. 713 k.c.). Po czwarte, ewidentnym i zamanifestowanym jednoznacznie względem otoczenia przejawem władztwa mającego cechy posiadania samoistnego jest budowa ogrodzenia, a w tym tej jego części, która oddziela grunty znajdujące się w posiadaniu rodziny J. K. (1) oraz W. i B. małżonków K., jak również wykonanie odrębnych wjazdów, bram i furt prowadzących do tych części. Urządzenia takie, wyodrębniając z otoczenia grunty będące we władaniu konkretnego podmiotu, w sposób szczególnie wyrazisty pokazują dokąd sięga władztwo danej osoby, jak również dają sygnał, iż władający poczytuje siebie za wyłącznie uprawnionego do korzystania z gruntu znajdującego się w obrębie ogrodzenia. Takie zachowanie znamionuje właściciela nieruchomości, a nie jej posiadacza zależnego. Z chwilą postawienia ogrodzenia powstał zatem stan rzeczy, w którym oczywistym stało się, iż wnioskodawczyni i jej mąż uważają siebie za wyłącznych właścicieli nie tylko odrębnych już wcześniej części budynku mieszkalnego, ale również wydzielonej części gruntu znajdującej się w ramach ogrodzenia. Dalej Sąd Rejonowy wskazał, że z uwagi na ustalenia poczynione w czasie, gdy podejmowano decyzję o rozpoczęciu wspólnej budowy, władztwo znamionujące samoistny charakter posiadania rozciągnęło się z tą chwilą również na fragment nieruchomości, który ostatecznie znalazł się poza ogrodzeniem, to jest na odcinku między nim a pasem drogowym. Ustalono mianowicie, że grunt przeznaczony dla wnioskodawczyni i jej małżonka będzie rozciągał się na przestrzeni do granicy z pasem drogowym. W przeciwnym wypadku przypadłby im bowiem grunt, który wbrew zdrowemu rozsądkowi zostałby oddzielony od drogi publicznej wąskim pasem gruntu stanowiącym własność J. i B. małżonków K.. Za taką oceną prawną przemawia także to, iż to właśnie W. K. (1) i jego żona zajmowali się utrzymaniem tego pasa gruntu (koszenie trawy
i odśnieżanie) oraz wskazali J. K. (1) na możliwość wypasania w tym miejscu należących do niego krów. Po piąte, za samoistnym charakterem posiadania przemawia ponoszenie ciężarów podatkowych (czy to na swój rachunek czy też poprzez zwrot umówionej części podatku na rzecz jego płatnika), kosztów związanych
z ubezpieczeniem zabudowań czy też opłat na rzecz dostawców mediów. Na koniec należy wskazać również takie przejawy władztwa, jak opozycja B. K. (1) wobec wymiany dachu oraz budowa i wyłączne korzystanie z garażu posadowionego na gruncie stanowiącym przedmiot zasiedzenia.

Oceny powyższej nie zmienia fakt, iż podmioty, które zamierzały wkroczyć w sferę objętą prawem własności J. i B. K. (1) ubiegały się w tym zakresie o zgodę tych właśnie osób, a nie o zezwolenie ze strony W. K. (1), czy jego żony. Wynika to stąd, że formalnie właścicielami całego gospodarstwa rolnego aż do upływu terminu zasiedzenia byli J. K. (1) oraz jego żona i tylko ich zgoda miała znaczenie prawne.

Podsumowując dotychczasowe rozważania Sąd Rejonowy stwierdził, że W. K. (1) i B. K. (1), nie będąc właścicielami gruntu, którego dotyczy sprawa, władali nim jak właściciele, czyli byli jego posiadaczami samoistnymi. Z materiału dowodowego wynika przy tym, że ich posiadanie było nieprzerwane.

Samo władztwo i zamiar władania jak właściciel nie są jednak wystarczające do nabycia własności gruntu w drodze zasiedzenia. Koniecznym warunkiem zasiedzenia jest bowiem upływ przepisanego przez ustawę terminu liczonego od daty uzyskania posiadania. Należy zatem odpowiedzieć na pytanie, kiedy wspomniany termin rozpoczął swój bieg. Początki władztwa W. i B. małżonków K. nad przedmiotem zasiedzenia sięgają czasu, gdy przystąpiono do budowy domu. Już wówczas władali oni jak swoim własnym fragmentem nieruchomości zajętej pod budowę. Zakres ich władztwa nie był jednak precyzyjnie oznaczony na gruncie. Trwał proces inwestycyjny, a otaczające teren budowy grunty, które następnie znalazły się w wyłącznym władaniu każdego z małżeństw nie były jeszcze rozgraniczone. W. K. (1) i J. K. (1) poruszali się po całym terenie budowy. Jedynym pewnikiem było to, że rodzinie każdego z nich przypadnie ostatecznie po połowie budynku mieszkalnego. Dopiero z chwilą, gdy zakończono budowę zasięg władztwa każdej z rodzin ugruntował się i ostatecznie znalazł swój wyraz w postaci ogrodzenia wewnętrznego oddzielającego części podwórza, z których korzystała każda z dwóch rodziny. Za rok, w którym to nastąpiło należy przyjąć, zgodnie z dokonaną przez Sąd Rejonowy oceną dowodów, rok 1983. Przy braku materiału dowodowego, który pozwalałby na ustalenie bardziej precyzyjnej daty, przyjęto, że nastąpiło to najpóźniej
z końcem tego roku, czyli w dniu 31 grudnia 1983 roku. W tym czasie nie zachodziła już wątpliwość co do tego jak daleko na gruncie sięga faktyczne władztwo wykonywane przez W. i B. małżonków K.. Z tą też chwilą rozpoczął swój bieg termin zasiedzenia.

Długość terminu zasiedzenia zależy od stanu świadomości podmiotu, na rzecz którego biegnie termin zasiedzenia co do tego, czy jego posiadanie odpowiada prawu. Jeżeli w chwili uzyskania posiadania ma on świadomość tego, iż posiadanie to nie odpowiada prawu, mamy do czynienia ze złą wiarą. Wówczas termin zasiedzenia jest dłuższy. Sytuacja taka występuje w niniejszej sprawie, gdyż przed przystąpieniem do budowy czyniono ustalenia co do przepisania w przyszłości części gruntu na rzecz W. K. (1) i B. K. (1). Mieli oni zatem świadomość tego, że nie przysługuje im żaden tytuł prawny do gruntu będącego przedmiotem zasiedzenia. Co za tym idzie, do nabycia przez zasiedzenie własności nieruchomości, której dotyczy niniejsza sprawa, znajduje zastosowanie dłuższy termin zasiedzenia. W chwili, kiedy W. K. (1) i jego małżonka uzyskali posiadanie, wynosił on lat dwadzieścia i upłynąłby z dniem 31 grudnia 2003 roku. Jednakże przed tą datą na skutek nowelizacji dokonanej w art. 1 pkt 32) Ustawy z dnia 28 lipca 1990 r. o zmianie ustawy - Kodeks cywilny (Dz.U. Nr 55, poz. 321), zwanej dalej nowelą, nastąpiło przedłużenie terminu zasiedzenia do lat trzydziestu. Termin ten znajduje zastosowanie również do zasiedzenia przedmiotowej nieruchomości, gdyż bieg zasiedzenia rozpoczął się przed dniem wejścia w życie noweli, to jest przed dniem 2 października 1990 roku (art. 9 i 16 noweli). Wobec tego z dniem 1 października 1990 roku termin zasiedzenia, który biegł na rzecz W. K. (1) i B. K. (1) uległ przedłużeniu i zakończył swój bieg dopiero z upływem dnia 31 grudnia 2013 roku. Przed nadejściem tego terminu uczestnicy nie podjęli żadnych działań, które przerwałyby jego bieg, np. nie wytoczono powództwa o wydanie nieruchomości. Pomimo tego wniosek może być uwzględniony jedynie w części. Zasiedzenie biegło bowiem łącznie na rzecz W. K. (1) i B. K. (1) jako małżonków. W. K. (1) zmarł jednak w czasie biegu terminu zasiedzenia i z tą chwilą udział w jakim posiadał on samoistnie grunt, to jest udział wyrażający się ułamkiem ½, wszedł do spadku po nim. W pozostałej części, czyli co do ½, zasiedzenie biegło nadal na rzecz wnioskodawczyni. Co do udziału należącego do spadku po W. K. (1) należy wskazać, że zgodnie z art. 176 k.c. czas posiadania nieruchomości przez spadkodawcę może do swego czasu posiadania doliczyć jedynie spadkobierca i to w takiej tylko części, w jakiej dziedziczy po swym poprzedniku. Ponieważ wnioskodawczyni nabyła spadek po swym mężu w ½, może w tym zakresie doliczyć do czasu swego posiadania czas posiadania zmarłego małżonka. Dlatego, z upływem dnia 31 grudnia 2013 roku, termin zasiedzenia zakończył swój bieg na rzecz B. K. (1) jedynie w zakresie udziału wynoszącego łącznie ¾ (w tym ½ z tytułu swego posiadania oraz ¼ z tytułu dziedziczenia po mężu).

W pozostałej części wniosek o zasiedzenie podlegał natomiast oddaleniu, gdyż wnioskodawczyni nie wykazała, aby po śmierci jej męża pozostali spadkobiercy przenieśli na jej rzecz posiadanie udziałów nabytych w drodze dziedziczenia po nim, a wynoszących łącznie 1/4.

O kosztach postępowania Sąd Rejonowy orzekł na podstawie art. 520 § 1 k.p.c., nie znajdując podstaw do tego, aby odstąpić od ogólnej reguły rządzącej rozliczeniem kosztów postępowania nieprocesowego, zgodnie z którą każdy z uczestników ponosi koszt związane ze swym udziałem w sprawie.

Apelację od powyższego orzeczenia złożyła uczestniczka A. K..

Zaskarżyła postanowienie w zakresie w jakim Sąd Rejonowy uwzględnił wniosek, zarzucając mu:

1) naruszenie prawa materialnego poprzez błędne jego zastosowanie a mianowicie art. 172 k.c. poprzez błędne przyjęcie, że wnioskodawczyni spełniła wszystkie przesłanki prawne wymienione w tym przepisie wymagane dla stwierdzenia zasiedzenia własności nieruchomości podczas, gdy w istocie brak jest podstaw do uznania, iż wnioskodawczym nabyła przez zasiedzenie przedmiotową nieruchomość bowiem korzystała z tej nieruchomości wraz z mężem jedynie na zasadzie użyczenia przez okres od jej wybudowania do chwili złożenia wniosku o stwierdzenie zasiedzenia własności nieruchomości a jej posiadanie nieruchomości miało charakter posiadania zależnego nie samoistnego aż do chwili złożenia wniosku o stwierdzenie zasiedzenia własności nieruchomości;

2) naruszenie prawa materialnego - art. 710 k.c. poprzez błędne przyjęcie, że brak jest podstaw prawnych do zastosowania tego przepisu w przypadku wymienionej sprawy;

3) sprzeczność istotnych ustaleń Sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego polegająca na nieuzasadnionym przyjęciu, że między uczestnikami A. K. i K. K. (2) a ich babcią H. K. (1) były właściwe stosunki, podczas gdy z zeznań H. K. (1) wynika, że nie żywi do wnuków dobrych uczuć a na uczestnika K. K. (2) wręcz krzyczy: „Ach ty oszukańcu". Wcześniej świadek wyjaśniła: „Nie jestem skłócona z wnukami, którzy są na sali. Odzywamy się. Ja nie sprowadzałam policji, tylko K. sprowadził na mnie";

4) sprzeczność istotnych ustaleń Sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego polegającą na nieuzasadnionym przyjęciu, że między uczestnikami A. K. i K. K. (2) a ich ciotką - siostrą ojca T. L. stosunki były poprawne i właściwe w sytuacji, gdy wymieniona w swoich wyjaśnieniach stwierdziła, że „Od kiedy W. zmarł stosunki między mamą a mamą uczestników pogorszyły się". Podobnie Sąd przyjął, że takie właściwe stosunki panowały pomiędzy A. i K. K. (2) a ich wujem H. K. (2), co nie jest prawdą, bowiem z materiału dowodowego wynika, że H. K. (2) przekonywał świadków wnioskodawczyni jakoby A. i K. K. (2) chcieli skrzywdzić wnioskodawczynię odbierając jej miejsce zamieszkania. Dlatego też przywiązywanie zbyt wielkiej wagi do wyjaśnień składanych przez świadków członków najbliższej rodziny ze strony ojca uczestników wydaje się w tym konkretnym wypadku niewłaściwe;

5) sprzeczność istotnych ustaleń Sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego poprzez dowolne przyjęcie, że osoby obce zeznające w sprawie, zgłoszone przez wnioskodawczynię składały wyjaśnienia bez jakiejkolwiek intencji podczas, gdy ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego wynika, że chociażby świadek A. O. zapytany przez Sąd zeznał: „wiem, że chodzi o odebranie domu po W. K. (2). Mieszka w nim żona W. K. (2). Wiem o co chodzi, bo brat W. H. mówił mi o tym. Dom mają odebrać dzieci brata J.". Oznacza to, że świadkowie powołani przez wnioskodawczynię byli przekonywani przed złożeniem zeznań, że A. i K. K. (2) założyli sprawę wnioskodawczyni o eksmisję z domu w którym mieszka co nie miało miejsca i jest nieprawdą;

6) bezpodstawne odmówienie wiary zeznaniom świadków zgłoszonych przez uczestników postępowania w tym w szczególności J. S. (2), K. K. (3) i innych oraz wyjaśnieniom uczestników wyjaśniających tytuł prawny zamieszkiwania wnioskodawczyni oraz sposoby finansowania inwestycji a także kto był faktycznym inwestorem, kto pracował na budowie.

Przy tak sformułowanych zarzutach skarżąca wniosła o zmianę zaskarżonego postanowienia i oddalenie wniosku.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja jest o tyle skuteczna, że koniecznym jest uchylenie zaskarżonego postanowienia, aczkolwiek z zupełnie innych przyczyn niż wskazane w treści apelacji.

Na wstępie koniecznym jest odniesienie się do sformułowanych w apelacji zarzutów naruszenia przepisów postępowania, gdyż wnioski w tym zakresie z istoty swej determinują rozważania co do pozostałych zarzutów apelacyjnych, bowiem jedynie nieobarczone błędem ustalenia faktyczne, będące wynikiem należycie przeprowadzonego postępowania mogą być podstawą oceny prawidłowości kwestionowanego rozstrzygnięcia w kontekście twierdzeń o naruszeniu przepisów prawa materialnego.

W pierwszej kolejności należy wskazać, że Sąd Rejonowy w sposób prawidłowy dokonał ustaleń stanu faktycznego znajdujących oparcie w zebranym materiale dowodowym, ocenionym bez przekroczenia granic swobodnej oceny dowodów zakreślonej przepisem art. 233 § 1 k.p.c.. Ocenę tę Sąd Okręgowy aprobuje i przyjmuje za własną.

Należy bowiem podnieść, że w ocenie materiału dowodowego sądowi przysługuje swoboda zastrzeżona przepisem art. 233 § 1 k.p.c. Skuteczne kwestionowanie tej swobody może mieć miejsce tylko w szczególnych okolicznościach. Dzieje się tak w razie pogwałcenia reguł logicznego rozumowania bądź sprzeniewierzenia się zasadom doświadczenia życiowego. Okoliczności takie w niniejszej sprawie nie miały miejsca. Sąd Rejonowy w sposób obszerny, wyważony i przekonywujący dokonał oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego. Ocena ta była swobodna i jako taka nie może być skutecznie zakwestionowana. Nie była ona natomiast w żadnej mierze dowolna. W tej sytuacji Sąd Okręgowy nie odnajduje sugerowanej przez skarżącą dowolności w ocenie zebranych w sprawie dowodów, ani też naruszenia przepisu art. 233 k.p.c.. Biorąc nadto pod uwagę, że zgodnie z utrwalonym i podzielanym przez Sąd Okręgowy, w składzie rozpoznającym sprawę, poglądem Sądu Najwyższego, skuteczne postawienie zarzutu naruszenia zasad swobodnej oceny dowodów wymaga od strony odwołującej się do niego, aby wykazała, w odniesieniu do zindywidualizowanych dowodów, na czym polegała w odniesieniu do nich nieprawidłowość postępowania sądu w zakresie tej oceny i opartych na niej ustaleń. W szczególności dlaczego przeprowadzonej przez sąd oceny nie da się pogodzić z zasadami logicznego rozumowania i/lub regułami doświadczenia życiowego. Nie jest wystarczającym dla uznania tego zarzutu za trafny, aby strona przeciwstawiła ocenie i ustaleniom faktycznym sądu własnej wersji tychże. W takiej sytuacji bowiem polemika z nimi musiałaby zostać uznana za dowolną, nie uwzględniającą, że swobodna ocena dowodów przynależy do podstawowych elementów składających się na jurysdykcyjną kompetencję sądu. Wobec tego skuteczne podważenie oceny i ustaleń może nastąpić wyjątkowo, gdy nieprawidłowości w tym zakresie po stronie sądu niższej instancji mają rangę oczywistych, takich, które daje się potwierdzić w sposób nie budzący wątpliwości (porównaj - postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 23 stycznia 2001 r., sygn. akt IV CKN 970/00, opublikowane w zbiorze orzecznictwa LEX nr 52753, postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 10 stycznia 2002 r., sygn. akt II CKN 572/99, opublikowane w zbiorze orzecznictwa LEX nr 53136). Tego rodzaju zasadniczych nieprawidłowości Sąd Rejonowy, w rozważanym zakresie, nie dopuścił się, co wyklucza uznanie tego zarzutu za usprawiedliwiony.

Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 26 listopada 2002 roku w sprawie V CKN 1408/00 uznał, że sąd nie przekracza granic swobodnej oceny dowodów, jeżeli przy odmiennych twierdzeniach stron odnośnie przebiegu zdarzeń daje wiarę twierdzeniom jednej strony i w sposób logiczny oraz przekonywujący to uzasadnia. Taka sytuacja zachodzi w przedmiotowej sprawie. Sąd Rejonowy uznał za wiarygodną wersję wydarzeń prezentowaną przez wnioskodawczynię, w sposób prawidłowy analizując całokształt zebranego w sprawie materiału dowodowego i w sposób logiczny dokonując jego oceny.

Zarzuty apelacji w tym zakresie sprowadzają się do podnoszenia przez uczestniczkę postępowania tego, że Sąd Rejonowy winien dać wiarę wersji wydarzeń prezentowanej przez nią i jej brata, a nie wersji prezentowanej przez wnioskodawczynię i pozostałych uczestników postępowania, nie czynią zaś zadość wskazanym wyżej wymogom skutecznego postawienia zarzutu naruszenia przepisu art. 233 § 1 k.p.c..

Jak wskazano już wyżej, Sąd Rejonowy w sposób prawidłowy odmówił wiary twierdzeniom świadków zgłoszonych przez skarżącą i uznał za niewiarygodną wersję stanu faktycznego przedstawianą przez nią i jej brata i w swych rozważaniach w sposób wyczerpujący uzasadnił swoje stanowisko w tym zakresie. Powyższą ocenę, jak i jej motywy, Sąd Okręgowy w pełni podziela i przyjmuje za własną, toteż nie zachodzi potrzeba jej ponownego przytaczania.

Prawidłowości powyższej oceny dokonanej przez Sąd Rejonowy nie podważają również pozostałe zarzuty sformułowane w treści wywiedzionej apelacji, a odnoszące się do poczynionych w sprawie ustaleń faktycznych.

Przede wszystkim brak jest podstaw do odmowy wiarygodności zeznaniom najbliższej rodziny nieżyjących już braci K. (męża wnioskodawczyni i ojca uczestników postępowania) a więc ich matki H. K. (1) oraz pozostałego rodzeństwa. Przyczyny, dla których zeznania te zasługują na wiarę w sposób wyczerpujący wskazał już Sąd Rejonowy. Okoliczności podniesione w apelacji w żaden sposób ich nie dyskredytują. Malowany przez skarżącą obraz jakoby zeznania te spowodowane były konfliktem tych osób ze skarżącą i jej bratem są nie do zaakceptowania tak w świetle doświadczenia życiowego, jak i samych twierdzeń podniesionych w apelacji.

Podkreślić bowiem należy, że zeznania wskazanych powyżej osób znajdują potwierdzenie w zeznaniach szeregu osób obcych dla stron, zamieszkałych w sąsiedztwie, w żaden sposób nie zainteresowanych wynikiem niniejszego postępowania. Przyjęcie więc wersji stanu faktycznego prezentowanej przez skarżącą i jej brata wymagało by zaakceptowania twierdzenia, że co najmniej kilkanaście osób z rodziny uczestników postępowania, jak i osób obcych zawiązało bezinteresownie "spisek" mający na celu złożenie niekorzystnych dla skarżącej zeznań, a w konsekwencji doprowadzenie do wydania niekorzystnego dla skarżącej rozstrzygnięcia. Wersja ta jest całkowicie niewiarygodna. Nadto nawet sama skarżąca nie wskazuje jaki motyw miał by przyświecać osobom spoza kręgu rodzinnego uczestników postępowania w złożeniu niekorzystnych dla skarżącej zeznań.

Po drugie, same zarzuty apelacji nie wskazują na to, aby pomiędzy skarżącą i jej bratem, a pozostałymi członkami rodziny, istniał tego rodzaju konflikt, który mógłby oddziaływać na treść złożonych przez członków rodziny zeznań.

Skarżąca nie wskazuje na czym konflikt ten miałby polegać, od kiedy się on datuje ani też nie przytacza zachowań członków rodziny mogących o tym konflikcie świadczyć.

I tak, odnosząc się po kolei do twierdzeń apelacji w tym zakresie, na wstępie trzeba wskazać, że cytowana w apelacji wypowiedź T. L.: „Od kiedy W. zmarł stosunki między mamą a mamą uczestników pogorszyły się", w ogóle nie dotyczy stosunków skarżącej i jej brata z pozostałymi członkami rodziny a jedynie stosunków matki skarżącej (która nie jest uczestnikiem niniejszego postępowania) z babką skarżącej. Wysnuwanie wniosku, że okoliczność ta miała wpływ na treść zeznań świadków jest niczym nieuprawdopodobnioną spekulacją.

Idąc dalej, wbrew twierdzeniom apelacji z materiału dowodowego nie wynika, że H. K. (2) przekonywał świadków wnioskodawczyni jakoby A. i K. K. (2) chcieli skrzywdzić wnioskodawczynię odbierając jej miejsce zamieszkania. Kwestia ta zostanie szczegółowo omówiona w dalszej kwestii rozważań, poświęconych ocenie wiarygodności zeznających w sprawie świadków.

Wreszcie zebrany w sprawie materiał dowodowy nie potwierdza, aby babka skarżącej H. K. (1) prezentowała wrogi, czy negatywny stosunek do skarżącej i jej brata. Z materiału tego wynika, że to raczej brat skarżącej zachowywał się nieodpowiednio wzywając Policję do własnej babki. Cytowana zaś w apelacji wypowiedź H. K. (1) pod adresem brata skarżącej "Ach ty oszukańcu", jaka padła podczas składania przez niego zeznań jawi się jako przesadna, ale usprawiedliwiona reakcja osoby starszej na nieprawdziwe, w świetle pozostałego materiału dowodowego zebranego w sprawie, twierdzenia uczestnika postępowania. W żadnym zaś razie nie sposób z niej wysnuć wniosku, że zeznania H. K. (1) nie odpowiadają prawdzie, skoro znajdują potwierdzenie w innych przeprowadzonych w sprawie dowodach.

Zupełnie dowolnym jest zarzut sprzeczności istotnych ustaleń Sądu z treścią zebranego w sprawie materiału dowodowego poprzez dowolne przyjęcie, że osoby obce zeznające w sprawie, zgłoszone przez wnioskodawczynię składały wyjaśnienia bez jakiejkolwiek intencji. Skarżąca upatruje powyższego uchybienia w tym, że świadkowie zgłoszeni przez wnioskodawczynię byli przekonywani przed złożeniem zeznań, że A. i K. K. (2) założyli sprawę wnioskodawczyni o eksmisję z domu w którym mieszka co nie miało miejsca i jest nieprawdą, co miało mieć wpływ na treść zeznań złożonych przez tych świadków.

Zarzut ten musi być uznany za całkowicie chybiony.

Po pierwsze, nawet świadek O. przywołany przez skarżącą w uzasadnieniu zarzutu nie wskazywał jakoby "był przekonywany, że uczestnicy założyli wnioskodawczyni sprawę o eksmisję". Zeznał jedynie: „wiem, że chodzi o odebranie domu po W. K. (2). Mieszka w nim żona W. K. (2). Wiem o co chodzi, bo brat W. H. mówił mi o tym. Dom mają odebrać dzieci brata J.". Powiedzenie komuś o czymś jest zupełnie czym innym niż przekonywanie go do określonej wersji zdarzeń. Wbrew stanowisku skarżącej brak jest podstaw do uogólnienia, że takie twierdzenie przekazano również innym świadkom poza świadkiem O.. Należy przy tym zauważyć, że nie sposób zakładać złej wiary H. K. (2) przy formułowaniu tejże wypowiedzi, gdyż równie dobrze mogła być ona wynikiem niskiej świadomości prawnej panującej w społeczeństwie, która sprawia, że dla osoby bez wykształcenia prawniczego rozróżnienie poszczególnych kategorii spraw nie jest rzeczą oczywistą.

Zupełnie dowolnym i w żaden sposób nie udowodnionym jest przy tym stanowisko skarżącej, że przekazanie takiej informacji miało wpływ na treść zeznań świadka O. czy innych zeznających w sprawie świadków. Należy bowiem zauważyć, że niezależnie od innych uzyskanych informacji przedmiot sprawy w której dana osoba ma złożyć zeznania w charakterze świadka jest wskazany w kierowanym do niej przez Sąd wezwaniu na rozprawę, co wynika wprost z treści art. 262 k.p.c.. Tym samym składając zeznania w przedmiotowej sprawie świadkowie posiadali wiedzę o rzeczywistym przedmiocie postępowania.

Podsumowując, argumenty przytoczone przez skarżącą w apelacji na poparcie zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c. należało traktować jedynie w kategoriach polemiki z prawidłowym wnioskowaniem Sądu Rejonowego.

Przy prawidłowo ustalonym przez siebie stanie faktycznym sprawy, Sąd Rejonowy nie naruszył również przepisów prawa materialnego w zakresie wskazywanym przez skarżącą w apelacji.

W tym miejscu przypomnieć należy, że instytucja zasiedzenia stanowi instrument korekty stanu prawnorzeczowego w związku z długotrwałą niezgodnością pomiędzy rzeczywistym stanem posiadania, a formalnym stanem własności. Jest więc objawem prawo korygującym funkcji posiadania.

Artykuł 172 k.c. stanowi, że do nabycia własności nieruchomości należy łącznie spełnić dwie przesłanki: posiadać nieruchomość nieprzerwanie jako posiadacz samoistny, oraz wykazać się odpowiednio długim, ustawowo określonym, terminem posiadania.

Według art. 336 k.c., samoistnym posiadaczem nieruchomości jest ten, kto włada nieruchomością jak właściciel. Trafnie przyjmuje się w orzecznictwie Sądu Najwyższego, że dla spełnienia przesłanki samoistnego posiadania w rozumieniu zarówno art. 336 jak i art. 172 k.c. konieczne jest wykonywanie przez posiadacza, który nie jest właścicielem, czynności faktycznych wskazujących na samodzielny, rzeczywisty i niezależny od woli innej osoby stan władztwa (tak Sąd Najwyższy w postanowieniu z dnia 28 kwietnia 1999 r. I CKN 430/98, OSNC 1999/11/198; a także w wyroku z dnia 16 stycznia 2001 r. II CKN 901/00, nie publ.). Wszystkie dyspozycje posiadacza powinny swą treścią odpowiadać dyspozycjom właściciela.

Nie powtarzając szerokich i trafnych wywodów Sądu pierwszej instancji odnośnie przesłanek zasiedzenia i definicji „posiadacza samoistnego” należy jedynie przypomnieć, że posiadanie cechuje się samoistnością wówczas, gdy po stronie posiadacza występują dwa elementy: nie tylko fizyczne władanie rzeczą, ale również uzewnętrzniona, manifestowana w sposób widoczny dla otoczenia wola władania rzeczą „dla siebie" jak właściciel.

Sąd odwoławczy w pełni podziela ustalenia sądu rejonowego, zgodnie z którymi wnioskodawczyni, początkowo wraz ze swym mężem, a po jego śmierci samodzielnie posiadała wydzieloną działkę jak właścicielka. Niezależnie od domniemań ustawowych dotyczących charakteru posiadania, uznać należy, iż zgromadzony w sprawie materiał dowodowy, a zwłaszcza zeznania świadków i samej wnioskodawczyni potwierdzają wniosek, iż posiadanie to miało charakter samoistny. Przytoczone przez Sąd Rejonowy szeroko motywy takiej oceny zyskują pełną aprobatę Sądu Okręgowego.

W szczególności prawidłowości tej oceny nie może zmienić podnoszone przez skarżącą twierdzenie o zajmowaniu przez wnioskodawczynię przedmiotowej części działki jedynie na podstawie użyczenia. Wersja ta nie znajduje potwierdzenia w jakimkolwiek fragmencie materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie.

W szczególności sprzecznym z zasadami logiki jest twierdzenie skarżącej jakoby jej rodzice, jak wynika z zebranego w sprawie materiału dowodowego będący osobami w przeciętnej sytuacji majątkowej, wybudowali z własnych środków dom bliźniak, a następnie pozwolili na bezpłatne zamieszkiwanie w połowie domu rodziny wnioskodawczyni przez okres 35 lat, niejako, w świetle zeznań skarżącej pokrywając koszty zamieszkiwania rodziny wnioskodawczyni.

Równie niewiarygodne są podniesione w toku rozprawy apelacyjnej twierdzenia skarżącej jakoby wnioskodawczyni i jej rodzina mogła zajmować część domu za zgodą rodziców skarżącej, do momentu usamodzielnienia się skarżącej i jej brata, gdyż do tego czasu sporna część domu nie była rodzicom skarżącej potrzebna. Zważyć bowiem należy, że od momentu upełnoletnienia się skarżącej i jej brata minęło odpowiednio lat 19 i 15 zaś w tym okresie rodzice skarżącej nie podjęli jakiejkolwiek akcji zmierzającej do "odzyskania" spornej części domu zgodnie z rzekomym powyższym ustaleniem.

Wszystko to prowadzi do konkluzji, że zarzuty apelacji muszą być w całości uznane za chybione.

Zaskarżone postanowienie podlega jednak uchyleniu z innych przyczyn. Sąd pierwszej instancji nie rozpoznał bowiem częściowo istoty niniejszej sprawy o zasiedzenie nieruchomości.

Istotę tę stanowi ustalenie, że właściciel tolerował stan faktyczny prowadzący do zasiedzenia, co oznacza konieczność wskazania osoby czy podmiotu, przeciwko któremu biegnie zasiedzenie, a w konsekwencji, w realiach niniejszej sprawy, biorąc pod uwagę, że nieruchomość pierwotna stanowi współwłasność dwóch osób, określenie, czyje udziały i w jakiej wysokości nabyła przez zasiedzenie wnioskodawczyni. Pojęcie „istoty sprawy”, w rozumieniu art. 386 § 4 k.p.c. dotyczy jej aspektu materialnego, a nierozpoznanie istoty zachodzi wówczas, gdy rozstrzygnięcie sądu nie odnosi się do tego, co było przedmiotem sprawy, a więc gdy Sąd zaniechał zbadania materialnej podstawy żądania lub też zarzutów merytorycznych strony i w swym rozstrzygnięciu nie odniósł się do tego, co jest rzeczywistym przedmiotem sporu (wyrok SN z 12.09.2002r., IV CKN 1298/00, LEX nr 80271).

Mając powyższe na uwadze Sąd Okręgowy orzekł jak w sentencji, na podstawie art. 386 § 4 k.p.c. w związku z art. 13 § 2 k.p.c. oraz art. 108 § 2 k.p.c..

Rozpoznając ponownie sprawę Sąd Rejonowy ustali przeciwko komu biegło zasiedzenie udziału nabytego w drodze zasiedzenia przez wnioskodawczynię, a więc w konsekwencji czyje udziały i w jakiej wysokości wnioskodawczyni nabyła.