Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I ACa 1427/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 5 maja 2017 r.

Sąd Apelacyjny w Łodzi I Wydział Cywilny w składzie:

Przewodniczący: SSA Wiesława Kuberska (spr.)

Sędziowie: SA Lilla Mateuszczyk

SA Alicja Myszkowska

Protokolant: stażysta Paulina Działońska

po rozpoznaniu w dniu 5 maja 2017 r. w Łodzi na rozprawie

sprawy z powództwa P. C.

przeciwko Towarzystwu (...) Spółce Akcyjnej z siedzibą w W.

przy udziale interwenienta ubocznego po stronie pozwanej P. Odlewnia spółki
z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w P.

o zadośćuczynienie i odszkodowanie

na skutek apelacji strony pozwanej i interwenienta ubocznego

od wyroku Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim

z dnia 31 maja 2016 r. sygn. akt I C 969/14

1.  oddala obie apelacje;

2.  zasądza solidarnie od Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej z siedzibą w W. i P. Odlewnia spółki
z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w P. na rzecz P. C. kwotę 5.400 (pięć tysięcy czterysta) zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym.

Sygn. akt I ACa 1427/16

UZASADNIENIE

Zaskarżonym wyrokiem z dnia 31 maja 2016 r. Sąd Okręgowy
w P., w sprawie z powództwa P. C. przeciwko Towarzystwu (...) Spółce Akcyjnej
w W. przy udziale interwenienta ubocznego po stronie pozwanej (...) Odlewnia Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w P.
o zadośćuczynienie i odszkodowanie, zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 100.000 zł tytułem zadośćuczynienia z odsetkami ustawowymi od dnia
31 stycznia 2013 r. do dnia zapłaty (pkt 1) oraz kwotę 3.881,33 zł tytułem kosztów leczenia, dojazdów i opieki z odsetkami ustawowymi od dnia
20 stycznia 2014 r. do dnia zapłaty (pkt 2), oddalił powództwo w pozostałym zakresie (pkt 3), zasądził od pozwanego na rzecz powoda kwotę 3.617 zł tytułem zwrotu kosztów procesu (pkt 4), a także nakazał pobrać od pozwanego na
rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Piotrkowie Trybunalskim kwotę 8.451,30 zł tytułem nieuiszczonej opłaty sądowej i niepokrytych wydatków
w sprawie (pkt 5).

(wyrok – k. 970 – 970 verte)

Powyższe rozstrzygnięcie zostało wydane na podstawie ustaleń faktycznych, które Sąd Apelacyjny w całości podzielił i przyjął za własne. Z ustaleń tych wynika, że powód od sierpnia 2005 r. pracował w (...) Odlewnia Spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w P. na stanowisku rdzeniarz – malarz. Od 2010 r. pracował na stanowisku przerabiacza mas. Do jego obowiązków należała obsługa mieszarki mas formierskich.

Mieszarka mas formierskich miała trzy poziomy. Na poziomie roboczym
0 znajdowała się mieszarka (...)1000. Był to podstawowy poziom obsługi urządzenia. Na tym poziomie znajdował się też pulpit sterowniczy. Pod poziomem podłogi był poziom -1 maszyny, na którym znajdowały się przenośniki taśmowe odbierające masy formierskie spod mieszarki (stacja (...)30). Odtransportowywały one masę formierską na maszyny formierskie znajdujące się w dalszej części hali produkcyjnej. Praca powoda w ramach obsługi maszyny obejmowała również sprzątanie masy formierskiej spadającej z przenośników znajdujących się na poziomie -1. Powód zobligowany był do ciągłej wizualnej kontroli stanu maszyny i prawidłowości wykonywanej przez nią pracy.

W dniu 28 maja 2012 r. około godziny 7.30, powód obsługując mieszarkę mas formierskich usłyszał dziwne dźwięki dochodzące z poziomu -1. Z. na dół. Podejrzewał, że ich źródłem jest nieprawidłowo działające łożysko bębna podajnika taśmowego. Nie zatrzymując maszyny sięgnął ręką, aby dotknąć obudowy łożyska w celu sprawdzenia czy ono się nagrzewa. Potwierdziłoby to jego podejrzenia o uszkodzeniu łożyska znajdującego się wewnątrz tej obudowy.

Łożysko wraz z jego obudową znajdują się na końcowej części jednego
z podajników taśmowych w bezpośredniej bliskości bębna napędowego taśmy podajnika. Obudowa łożyska nie jest elementem ruchomym. Elementem ruchomym (obracającym się w jednym miejscu) jest bęben podajnika. Na większej części jego szerokości ułożona jest taśma przenośnika, którą przesuwa ten bęben. Taśma jest chropowata. Jej dotknięcie jest niebezpieczne i grozi powstaniem obrażeń, a także pochwyceniem ręki przez poruszającą się taśmę.

Powód nie chciał wyłączyć taśmociągu, bowiem biegnie on pod górę i cała znajdująca się na nim masa formierska spadłaby na poziom -1. Powód sięgając ręką, aby dotknąć obudowy łożyska zbliżył dłoń, na której miał założoną rękawiczkę, na odległość od kilku do kilkunastu centymetrów od wirującego bębna. W tym momencie poruszająca się po bębnie taśma nagle przeskoczyła w taki sposób, że znalazła się poza szerokością bębna. W chwili kontaktu z rękawiczką pochwyciła ją wciągając w głąb taśmociągu. Kiedy ciało powoda znalazło oparcie na innych stałych elementach przenośnika doszło do amputacji zmiażdżeniowej części prawej ręki na wysokości 2/3 długości kości ramieniowej. Całe zdarzenie trwało ułamek sekundy. Powód usiadł na ziemi poziomu -1, zadzwonił do przełożonego i poinformował go o tym co się stało. Wezwano pomoc medyczną.

Powód został helikopterem przetransportowany do szpitala (...) na oddział Intensywnej Terapii, w którym podjęto próbę reimplantacji oderwanej kończyny. Po operacji wyczuwalne było tętno we wszystkich palcach, jednak kończyna zaczęła sinieć, ustało krążenie i w dniu
30 maja 2012 r. w trybie pilnym konieczna była amputacja reimplantowanej kończyny. Powód zachował 1/3 kości ramienia. Odniesiony z tego tytułu uszczerbek na zdrowiu biegły ortopeda ocenił na 70%. Powód pozostaje osobą trwale niepełnosprawną, początkowo znacznego stopnia, zaś obecnie umiarkowanego stopnia. Rozmiar cierpień fizycznych po wypadku był duży przez trzy miesiące. Powód musiał przejść rehabilitację, bowiem jego postura po wypadku przez długi czas była nieprawidłowa, jedno ramię miał nienaturalnie uniesione do góry. Aktualnie nadal występuje umiarkowane cierpienie związane z trwałą dysfunkcją i uniemożliwieniem normalnego funkcjonowania w życiu zawodowym i rodzinnym. Powód był osobą praworęczną. Amputacja kończyny skutkowała również niepożądanymi neurologicznymi następstwami wypadku na poziomie 10% trwałego uszczerbku na zdrowiu. W okresie poszpitalnym powód wymagał pomocy osób trzecich przy wykonywaniu zwykłych czynności życiowych (dbanie o higienę, przygotowywanie posiłków, ubieranie, sprzątanie, pranie, kierowanie pojazdem) w wymiarze około trzech godzin na przestrzeni kilku miesięcy. Aktualnie powód nadal potrzebuje takiej pomocy przy przenoszeniu wielkogabarytowych rzeczy, sznurowaniu butów, kąpieli. Powód mimo głębokich negatywnych przeżyć psychicznych po utracie ręki, aktualnie funkcjonuje prawidłowo pod względem psychicznym. Doznał z tego tytułu długotrwałego uszczerbku na zdrowiu na poziomie 3%.

(...) Odlewnia Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w P. w 2011 r. zatrudniła zewnętrzną firmę zajmująca się bezpieczeństwem i higieną pracy w celu przeprowadzenia audytu urządzeń wykorzystywanych przy produkcji pod kątem ich zgodności z europejskimi normami bezpieczeństwa. W następstwie tych prac na większości maszyn, które posiadały nieosłonięte elementy znajdujące się w ruchu wykonano dodatkowe obudowy. Dotyczyło to również mieszarki mas formierskich, przy której pracował powód, nie zainstalowano jednak takich obudów na poziomie -1.

Zgodnie z regulacjami prawnymi wynikającymi z rozporządzenia Ministra Gospodarki z dnia 30 października 2002 r. w sprawie minimalnych wymagań dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy w zakresie użytkowania maszyn przez pracowników podczas pracy (Dz.U. Nr 191, poz. 1596 ze zm.) stacja (...)30 znajdująca się na poziomie -1 winna być wyposażona w osłony lub inne urządzenia ochronne, które zapobiegałyby dostępowi do strefy zagrożenia lub zatrzymywałyby ruch części niebezpiecznych.

Powód nie był uprawniony do samodzielnego przeprowadzania konserwacji, napraw i remontów (...)30, które mogły wykonywać jedynie osoby do tego upoważnione przy wyłączonym napięciu sieci przerobu mas. Nie powinien również dotykać elementów maszyny, kiedy ta pozostaje w ruchu. Kontrola temperatury łożyska nie należała do jego obowiązków. Zachowaniem tym naruszył Instrukcję BHP Stacji przerobu mas (...)30 obowiązującą
u pracodawcy. Brak jest dowodu na zapoznanie powoda z ryzykiem zawodowym na stanowisku pracy operatora przenośnika taśmowego. Niezapoznanie lub niewłaściwe zapoznanie z tym ryzykiem mogło skutkować brakiem wiedzy powoda na temat prawidłowego i zgodnego z przepisami BHP wykonania pracy na tym stanowisku.

Przed wypadkiem powoda (...) Odlewnia Spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w P. nieprawidłowo przeprowadziła ocenę ryzyka zawodowego na stanowisku pracy powoda. Przenośnik taśmowy, przy którym doszło do wypadku w stanie technicznym takim, jak w dniu wypadku, nie powinien być w ogóle użytkowany ze względu na brak osłon bębna napędowego. Wobec braku osłon bębna napędowego istniało ryzyko przypadkowego dotknięcia nieosłoniętych elementów bębna, taśmy przenośnika. Taki stan urządzenia sytuuje wypadek powoda w kategorii tzw. wypadków uśpionych, tj. takich, których zaistnienie lub zaistnienie jemu podobnych wypadków przy stanie technicznym obu przenośników było tylko kwestią czasu.

O wypadku zawiadomiono Prokuraturę Rejonową w Piotrkowie Trybunalskim oraz Państwową Inspekcję Pracy. W następstwie ustaleń tych organów do Sądu Rejonowego w Piotrkowie Trybunalskim wpłynął akt oskarżenia przeciwko osobom nadzorującym pracę powoda i odpowiadającym
za bezpieczeństwo pracy. Wyrok skazujący oskarżonych został uchylony do ponownego rozpoznania. Aktualnie sprawa jest w toku. Po wypadku powoda przenośnik (...)30 wyposażono w obudowy.

Pismem z dnia 28 grudnia 2012 r. pełnomocnik powoda dokonał zgłoszenia szkody ubezpieczycielowi odpowiedzialności cywilnej zakładu pracy powoda i wezwał do wypłaty 300.000 zł zadośćuczynienia oraz odszkodowania za wydatki na leki, dojazdy do lekarzy i koszty opieki. Powód obok innych świadczeń otrzymał od pozwanego kwotę 3.400 zł tytułem częściowego zadośćuczynienia oraz kwotę 3.780 zł tytułem częściowego zwrotu kosztów opieki.

Sąd a quo oddalił wniosek o przeprowadzenie dowodu z opinii innego biegłego sądowego ds. BHP uznając, że wydana w sprawie opinia, po jej uzupełnieniu, jest merytoryczna, obiektywna, zrozumiała, logiczna i dostatecznie wyjaśnia wszystkie kwestie. Ponadto Sąd pierwszej instancji oddalił wniosek o wyłączenie biegłego sądowego W. K. (1) złożony przez interwenienta ubocznego po stronie pozwanej.

W świetle poczynionych ustaleń faktycznych Sąd Okręgowy uznał powództwo za zasługujące na uwzględnienie co do zasady na podstawie art. 435 k.c., przyjmując jednocześnie, że w sprawie nie zachodzą żadne okoliczności egzoneracyjne, a z kolei odpowiedzialność strony pozwanej wynika z treści art. 822 k.c. w związku z zawartą umową ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej.

Oceniając podniesiony w sprawie zarówno przez stronę pozwaną jak i interwenienta ubocznego zarzut przyczynienia się powoda do wypadku, Sąd Okręgowy wskazał, że ochronny cel zaostrzonej odpowiedzialności z art. 435 k.c. powinien skłaniać do przyjęcia, że tylko oczywiste, rażące niedbalstwo poszkodowanego może usprawiedliwiać ograniczenie tej odpowiedzialności na podstawie art. 362 k.c. W tym celu Sąd pierwszej instancji porównał zakres i ciężar naruszenia obowiązków każdego z uczestników ruchu przedsiębiorstwa.

Wskazał, że pracodawca powoda występujący w postępowaniu w roli interwenienta ubocznego po stronie pozwanej naruszył przepisy bezpieczeństwa pracy dopuszczając do pracy maszynę nieposiadającą stosownych zabezpieczeń, co należało rozpatrywać w kategoriach zawinienia stanowiącego element kwalifikujący jego naganne zachowanie. Sąd Okręgowy zwrócił uwagę na to, że na pracodawcy powoda spoczywał szereg obowiązków statuowanych przepisami Kodeksu Pracy, w tym przewidziana w art. 207 k.p. odpowiedzialność za stan bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładzie pracy, na której zakres nie mają wpływu obowiązki pracowników w dziedzinie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz powierzenie wykonywania zadań służby bezpieczeństwa i higieny pracy specjalistom spoza zakładu pracy, o których mowa w art. 237 11 § 2 k.p. Zdaniem Sądu Okręgowego pracodawca powoda naruszył obowiązki wynikające z art. 207 § 2 k.p., który przewiduje, że pracodawca jest obowiązany chronić zdrowie i życie pracowników przez zapewnienie bezpiecznych i higienicznych warunków pracy przy odpowiednim wykorzystaniu osiągnięć nauki i techniki, a także z rozporządzenia Ministra Gospodarki z dnia 30 października 2002 r. w sprawie minimalnych wymagań dotyczących bezpieczeństwa i higieny pracy w zakresie użytkowania maszyn przez pracowników podczas pracy (Dz.U. Nr 191, poz. 1596 ze zm.). Nie budziło wątpliwości Sądu Okręgowego, że stacja (...)30 znajdująca się na poziomie -1 winna być wyposażona w osłony lub inne urządzenia ochronne, które zapobiegałyby dostępowi do strefy zagrożenia lub zatrzymywałyby ruch części niebezpiecznych. Wymóg ten wynika wprost z § 15 ust. 3 i nast. tego rozporządzenia, które stanowią, że w przypadku wystąpienia ryzyka bezpośredniego kontaktu z ruchomymi częściami maszyn, mogącego powodować wypadki, stosuje się osłony lub inne urządzenia ochronne, które zapobiegałyby dostępowi do strefy zagrożenia lub zatrzymywałyby ruch części niebezpiecznych. Zdaniem Sądu Okręgowego, gdyby pracodawca w należyty sposób wykonywał swoje obowiązki określone w art. 207, czy też 212 k.p., do wypadku by nie doszło.

Brak wymaganych prawem osłon elementów ruchomych taśmociągu
w ocenie Sądu Okręgowego był najpoważniejszą przyczyną wypadku. Prawidłowo zamontowane osłony uniemożliwiłyby wciągnięcie ręki powoda między bęben
a inne elementy przenośnika, a przynajmniej ograniczyłyby zakres możliwych obrażeń. W tej sytuacji nie było podstaw do przypisania powodowi wyłącznego sprawstwa, jak oczekiwał tego pozwany. Okolicznością obciążającą pozwanego był dla Sądu Okręgowego również brak odpowiedniego przeszkolenia powoda (z braku podpisu powoda na instrukcji stanowiskowej Sąd wywiódł wniosek, że wątpliwe było rzeczywiste zapoznanie go z możliwymi zagrożeniami na stanowisku pracy).

Powyższe nie zmieniało faktu, że samo zachowanie powoda Sąd a quo ocenił, jako co najmniej nieostrożne. Powód podjął bowiem ryzyko zbliżenia dłoni do niebezpiecznego miejsca bez uprzedniego zatrzymania przenośnika, czym naruszył zasady bezpieczeństwa. Nie uczynił tego jednak bezmyślnie. Zbliżając rękę do rządzenia, pozostawał w przeświadczeniu, że nie dotknie samego wirującego bębna. W tym zaś momencie nastąpiło nieoczekiwane, nagłe zdarzenie, którego powód nie przewidział – taśma poruszająca się na bębnie przesunęła się poza krawędź bębna wciągając rękawiczkę i dłoń powoda pomiędzy taśmę i bęben, a następnie dalej w głąb podajnika. Taki przebieg wypadku nie pozwalał na przypisanie powodowi przyczynienia na poziomie wyższym niż 20%. Wypadek powoda Sąd Okręgowy uznał za pozostający w związku przyczynowym z zaniedbaniami, jakich dopuścił się jego pracodawca przy organizowaniu pracy powoda.

Uwzględniając poczynione w sprawie ustalenia faktyczne, Sąd Okręgowy za adekwatne do krzywdy powoda uznał zadośćuczynienie w kwocie 100.000 zł ponad wypłacone dotąd przez pozwanego świadczenia i po uwzględnieniu zarzutu przyczynienia się powoda do szkody.

Określając wartość koniecznej opieki nad powodem, Sąd Okręgowy dokonał wyceny świadczeń opiekuńczych sprawowanych przez osoby najbliższe, głownie żonę powoda. Z opinii biegłych oraz dokumentacji medycznej wynikało, że powód po powrocie ze szpitala przez okres kilku miesięcy wymagał częściowej pomocy innych osób. Wymiar tej pomocy określono na 3 godziny dziennie. Sąd podkreślił jednocześnie, że powód nadal potrzebuje pomocy przy niektórych czynnościach. Wszystkie te czynności Sąd Okręgowy uznał za mieszczące się
w zakresie świadczonym w formie niespecjalistycznych usług opiekuńczych przez personel Miejskich Ośrodków Pomocy Społecznej i dlatego kierował się stawkami tych usług. Ostatecznie Sąd Okręgowy zasądził na rzecz powoda skapitalizowaną rentę za okres od wyjścia ze szpitala przyjmując, że
w dochodzonej kwocie, po uwzględnieniu już wypłaconych świadczeń, mieszczą się zarówno koszty opieki, wydatki na leki i koszty dojazdu do lekarzy, które łącznie przekraczały kwotę dochodzoną pozwem jako odszkodowanie.

O odsetkach Sąd Okręgowy orzekł na podstawie art. 481 § 1 i 2 k.c.
w zw. z art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o Ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, wskazując zarazem, że pozwany nie wykazał, by ustalenie okoliczności niezbędnych dla oceny jego odpowiedzialności albo wysokości zadośćuczynienia okazało się niemożliwe w terminie określonym
w art. 14 ust. 1 ustawy. Przekroczenie tego terminu przez ubezpieczyciela – profesjonalnego uczestnika obrotu dysponującego odpowiednim doświadczeniem i wyspecjalizowanymi kadrami, na skutek braku należytej staranności, nie mogło w ocenie Sądu Okręgowego obciążać powoda.

Dalej idące żądania pozwu Sąd Okręgowy oddalił, jako nieudowodnione, zaś o kosztach procesu orzekł na podstawie art. 98 § 2 i § 3 k.p.c. oraz art. 113 ust. 1 u.k.s.c.

(uzasadnienie zaskarżonego wyroku – k. 971 – 979 verte)

Wyrok Sądu Okręgowego został zaskarżony przez stronę pozwaną oraz interwenienta ubocznego po stronie pozwanej.

(...) SA zaskarżyło wyrok w części dotyczącej punktu 1, 2, 4 i 5, podnosząc następujące zarzuty:

1. naruszenia przepisu postępowania, tj. art. 233 § 1 k.p.c. poprzez:

- niewłaściwe zastosowanie polegające na wadliwej ocenie całokształtu materiału dowodowego sprawy, w szczególności dowodu z pisemnej i ustnej opinii biegłego sądowego z zakresu BHP, ocenianych przez Sąd orzekający rozdzielnie i fragmentarycznie, tj. bez wszechstronnego skonfrontowania wniosków wysnutych przez biegłego ze wszystkich opinii oraz skonfrontowania wniosków tych z zeznaniami świadków, a także z dowodem z przedłożonych dokumentów i przesłuchania powoda oraz bez nadania poczynionym na ich podstawie ustaleniom waloru spójności i niesprzeczności;

- niewłaściwe zastosowanie skutkujące zaniechaniem dokonania wszechstronnego rozważenia zebranego materiału dowodowego, a w konsekwencji nie uwzględnieniem okoliczności, że powód w sposób znaczny przyczynił się do zaistnienia wypadku;

- niewłaściwą ocenę dowodu z dokumentów, w tym potwierdzenia zgodności z normami bezpieczeństwa maszyny, na której pracował powód, właściwego pouczenia powoda o ryzyku na zajmowanym stanowisku, przeszkolenia powoda i zaznajomienia powoda z instrukcją;

2. naruszenia prawa materialnego, tj.:

- art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c. poprzez niewłaściwe zastosowanie skutkujące przyznaniem zadośćuczynienia w wysokości rażąco zawyżonej względem rzeczywistego i aktualnego na chwilę zamknięcia rozprawy stopnia pogorszenia stanu zdrowia powoda;

- art. 361 § 1 k.c. oraz art. 362 k.c. w zakresie, w jakim Sąd, pomimo uwzględnienia, że zachowanie powoda pozostaje w normalnym, adekwatnym związku przyczynowym z wypadkiem, dokonał miarkowania świadczenia
w stopniu nieznacznym w odniesieniu od stwierdzonego naruszenia przez powoda zasad bezpieczeństwa i higieny pracy oraz bezpośredniego związku tego naruszenia z zaistnieniem wypadku;

- art. 481 § 1 k.c. poprzez niewłaściwe zastosowanie skutkujące bezpodstawnym zasądzeniem odsetek ustawowych od żądanej przez powoda sumy zadośćuczynienia nie od chwili wyrokowania, lecz od chwili zgłoszenia roszczeń, kiedy rozmiar szkody i krzywdy ocenionej następnie według uznania sądu nie był dłużnikowi jeszcze znany.

W konkluzji strona pozwana wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez oddalenie powództwa, rozliczenie kosztów procesu stosownie do wyniku sprawy zweryfikowanego w toku instancji, a także o zwrot kosztów postępowania odwoławczego, ewentualnie zaś o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.

(apelacja pozwanego – k. 993 – 1004)

Interwenient uboczny po stronie pozwanej zaskarżył natomiast wyrok w zakresie pkt. 1 i 2, zarzucając:

1. naruszenie prawa procesowego, tj.:

- art. 281 w zw. z art. 49 k.p.c. poprzez oddalenie wniosku o wyłączenie biegłego W. K. (1) i oparcie się o sporządzone przez niego opinie, mimo, że istniały i nadal istnieją uzasadnione wątpliwości co do bezstronności ww. biegłego;

- art. 233 § 1 k.p.c. poprzez przekroczenie granic swobodnej oceny dowodów polegające na błędnym przyjęciu, że:

a) podstawową przyczyną wypadku przy pracy było niewłaściwe zabezpieczenie maszyny przez pracodawcę, gdy tymczasem dominującą przyczyną wypadku było samo zachowanie się powoda, gdyż ten zamiast dokonać jedynie obserwacji przyczyn nieprawidłowości pracy maszyn
i zgłoszenia odpowiednim służbom uwag, dokonał czynność niewchodzącej
w zakres jego obowiązków, niezgodnie z obowiązującymi w pracodawcy procedurami, w sposób urągający wszelkim zasadom BHP, czy wręcz
zasadom doświadczenia życiowego, bowiem dokonywał czynności manualnych
w niestabilnej pozycji, tj. wspiął się na jeden z elementów, znacznie wychylił
i rękę w rękawicy przykładał do obudowy łożysk będącej ciągle w ruchu maszyny;

b) powód mógł zostać niezapoznany, a już na pewno był nieprawidłowo zapoznany z ryzkiem zawodowym na stanowisku pracy operatora przenośnika taśmowego, gdy tymczasem, choć faktycznie nie sporządzono dokumentu, który by potwierdzał, iż odbył odpowiednie przeszkolenie, bezspornym (przyznanym przez obie strony) był fakt przeszkolenia go w zakresie ryzyka na ww. stanowisku, a zatem brak dokumentu nie może sam w sobie być tożsamy
z nieprawidłowym pouczeniem czy jego brakiem,

c) powód mógł sobie nie zdawać sprawy z ryzyka pochwycenia jego ręki przez taśmociąg, w okolicy którego manipulował ręką, gdy tymczasem już przed zejściem na poziom -1 widział, iż ten „pływa" (porusza się) a ryzyko takie winno być oczywiste wręcz dla każdego przeciętnego człowiek, a tym bardziej doświadczonego pracownika o wykształceniu mechanicznych, jakim był powód,

d) dotykanie części maszyny w ruchu było bezpieczne dopóki powód dotykał łożysk a nie przenośnika (co Sąd I instancji porównał do zbliżenia ręki do śmigieł wiatraka), gdyż przy rozmiarze maszyny nawet takie działanie już sprowadzało istotne niebezpieczeństwo, przy czym Sąd I instancji ewidentnie pominął, iż była to czynność wykonywana przez powoda przy przyjęciu niestabilnej pozycji (wspiął się na obudowę, wygiął i przechylił),

e) przenośnik taśmowy, przy którym doszło do zdarzenia w stanie technicznych takim, jak w dniu wypadku, nie powinien w ogóle być użytkowany ze względu na brak osłon bębna napędowego, gdyż taki stan urządzenia (co przyjęto za opinią biegłego W. K. (1)) „sytuuje wypadek w kategorii tzw. wypadków uśpionych, to jest takich których zaistnienie lub zaistnienie jemu podobnych jest kwestią czasu", gdy tymczasem brak osłon nie był
w ogóle warunkiem zaistnienia wypadku, nawet bowiem, gdy je zamontowano
(a po kontroli maszynę do ruchu, jako prawidłowo zabezpieczoną, dopuściła Państwowa Inspekcja Pracy) istniałaby możliwość zajścia wypadku, gdyż maszyn nie da się całkowicie szczelnie zabudować, a zabudowa nie wyklucza włożenia ręki tak, by dotkać łożysk, a zatem nawet gdyby osłony były to i tak doszłoby
do wypadku (ponieważ o nim zdecydowało przede wszystkim rażąco niezgodne
z zasadami BHP zachowanie pracownika),

f) za opinią biegłego W. K. (1), że tolerowano sprawdzanie przez pracowników stanu łożysk przez ich dotykanie mimo ruchu maszyny, gdy tymczasem sam powód zeznał, iż o tym, że i przed wypadkiem zdarzało mi się tak skontrolować łożyska nikogo o tym nie zawiadamiał, zaś postępowanie
takie było zabronione, a zakres obowiązków powoda wyraźnie ograniczał się
do kontroli wizualnej i słuchowej, zaś wszyscy świadkowie wskazywali, iż takie zachowanie nie powinno mieć miejsca i nigdy nie tolerowano by takiego naruszenia,

g) powód wymagał pomocy osób trzecich na przestrzeni „kilku miesięcy"
w wymiarze 3 godzin dziennie, gdy tymczasem żaden z biegłych w powołanych
w uzasadnieniu opiniach nie potrafił wskazać skąd przyjęcie akurat takiego wymiaru i okresu, które to naruszenia miały wpływ na wynik postępowania,
a w szczególności wpłynęły na błędne przyjęcie, że powód przyczynił się do zaistnienia wypadku jedynie w 20%, jak i na wysokość zasądzonych świadczeń,

2. naruszenia prawa materialnego, tj.:

- art. 361 § 2 k.c. poprzez pominięcie przy ustalaniu wysokości szkody otrzymania przez powoda uprzednio świadczeń z ubezpieczenia społecznego
(w tym jednorazowego odszkodowania), jak i od pozowanego kwoty 3.400 zł tytułem zadośćuczynienia oraz 3.780 zł tytułem odszkodowania;

- niezastosowanie w ogóle konstrukcji z art. 362 k.c. w zakresie wyrokowania o skapitalizowanej rencie (w miejsce dochodzonego odszkodowania), mimo uprzedniego uznania przez sam Sąd, że powód przyczynił się do powstania szkody w 20%;

- niewłaściwe zastosowanie art. 445 § 1 k.c. przez przyjęcie, że kwota 100.000 zł stanowi adekwatną rekompensatę i jest „odpowiednia", a takie uwzględnia już przyczynienie się powoda (nawet w 20%), jak i wcześniej otrzymane w związku z wypadkiem świadczenia.

Wskazując na powyższe interwenient uboczny wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez oddalenie powództwa w całości (tj. także co do roszczeń objętych pkt. 1 i 2 wyroku), zwrot kosztów postępowania za obie instancje, ewentualnie zaś o uchylenie wyroku w zaskarżonej części
i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania przy uwzględnieniu kosztów postępowania apelacyjnego. Ponadto ten skarżący złożył wniosek dowodowy o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego sądowego dr inż. P. S. sporządzonej w sierpniu 2016 r. dla celów postępowania, jakie toczy się w związku z przedmiotowym wypadkiem przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim za sygn. akt II K 614/15.

(apelacja interwenienta ubocznego – k. 1003 – 1009)

Strona powodowa wniosła o oddalenie obu apelacji i o zwrot kosztów postępowania apelacyjnego.

(odpowiedzi na obie apelacje – k. 1067 – 1069, 1070 – 1075)

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje.

Obie apelacje są częściowo trafne, ale ostatecznie żadna z nich nie powoduje konieczności zmiany zaskarżanego wyroku i obie podlegają oddaleniu na podstawie art. 385 k.p.c.

W pierwszej kolejności należy odnieść się do wniosku dowodowego zawartego w skardze apelacyjnej interwenienta ubocznego po stronie pozwanej. Podlegał on pominięciu z następujących przyczyn.

Sąd ad quem podziela pogląd Sądu Najwyższego wyrażony w uchwale z dnia 31 stycznia 2008 r. w sprawie III CZP 49/07 (OSNC 2008/6/55), że sąd drugiej instancji rozpoznający sprawę na skutek apelacji nie jest związany przedstawionymi w niej zarzutami dotyczącymi naruszenia prawa materialnego, wiążą go natomiast zarzuty dotyczące naruszenia prawa procesowego; w granicach zaskarżenia bierze jednak z urzędu pod uwagę nieważność postępowania. W związku z tym dla postępowania apelacyjnego znaczenie wiążące mają tylko takie uchybienia prawu procesowemu, które zostały przedstawione w apelacji i nie są wyłączone spod kontroli sądu odwoławczego na podstawie przepisu szczególnego. Takim przepisem jest art. 380 k.p.c., przewidujący, że sąd drugiej instancji na wniosek strony – a więc nigdy z urzędu – rozpoznaje również te postanowienia sądu pierwszej instancji, które nie podlegają zaskarżeniu w drodze zażalenia, a miały wpływ na wynik sprawy.

W tym kontekście trzeba podnieść, że w sprawie nie zachodzi żadna z okoliczności powodujących nieważność postępowania, a w apelacji nie zgłoszono wniosków w trybie art. 380 k.p.c., a w szczególności dotyczy to kontroli postanowienia o oddaleniu wniosku dowodowego o przeprowadzenie dowodu z opinii innego biegłego sądowego z zakresu BHP. Sąd a quo oddalił taki wniosek zgłoszony przez interwenienta ubocznego, a ten nie zgłosił zastrzeżenia w trybie art. 162 k.p.c., ani nie zgłosił w apelacji wniosku w trybie art. 380 k.p.c. o zbadanie trafności tego rozstrzygnięcia. Na rozprawie poprzedzającej wydanie wyroku doszło również do oddalenia wniosku interwenienta ubocznego o wydanie przez biegłego W. K. opinii uzupełniającej, co także nie stało się przedmiotem zastrzeżenia w trybie art. 162 k.p.c., a następnie nie było przedmiotem żadnego zarzutu apelacji lub jej wniosku w trybie art. 380 k.p.c. Obaj skarżący zakwestionowali treść ustaleń faktycznych Sądu pierwszej instancji, ale w odniesieniu do materiału dowodowego dotąd zgromadzonego w sprawie, w tym wynikającego z opinii biegłego sądowego W. K..

Podstawowym założeniem postępowania apelacyjnego jest dążenie do wydania merytorycznego rozstrzygnięcia, opartego na materiale zebranym przez sąd pierwszej instancji i sąd odwoławczy, który musi samodzielnie ocenić całokształt zebranego w sprawie materiału dowodowego z uwzględnieniem faktów z zakresu notoryjności powszechnej i urzędowej, faktów przyznanych lub niezaprzeczonych, a także domniemań prawnych. Merytoryczny charakter postępowania apelacyjnego sprawia, że sąd drugiej instancji zmierza do naprawienia błędów popełnionych przez sąd pierwszej instancji; w tym znaczeniu postępowanie apelacyjne jest przedłużeniem postępowania przeprowadzonego przed sądem pierwszej instancji. Istotę postępowania apelacyjnego charakteryzuje też art. 386 § 4 k.p.c., zgodnie z którym, poza wypadkami określonymi w § 2 i 3, sąd drugiej instancji może uchylić zaskarżony wyrok i przekazać sprawę do ponownego rozpoznania tylko w razie nierozpoznania przez sąd pierwszej instancji istoty sprawy albo gdy wydanie wyroku wymaga przeprowadzenia postępowania dowodowego w całości (uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 22 sierpnia 2007 r., III CSK 61/07, OSNC 2008/10/119).

Żadna z tych okoliczności nie zachodzi w przedmiotowym stanie sprawy, a zatem bez wniosków w trybie art. 380 k.p.c. Sąd ad quem nie mógł rozważyć poprawności oddalenia wniosków opisanych powyżej, a w tej sytuacji zgłoszenie przez interwenienta ubocznego dowodu z opinii biegłego sądowego dr inż. P. S. sporządzonej w sierpniu 2016 r. dla celów postępowania, jakie toczy się w związku z przedmiotowym wypadkiem przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim za sygn. akt II K 614/15, byłoby obejściem powołanych regulacji prawnych.

Ponadto uwzględnienie tego wniosku prowadziłoby również do naruszenia zasady bezpośredniości postępowania dowodowego, zawartej w art. 235 § 1 k.p.c. Zawiera on regułę procesową (postępowanie dowodowe odbywa się przed sądem orzekającym) i wyjątek od niej (chyba że sprzeciwia się temu charakter dowodu albo wzgląd na poważne niedogodności lub niewspółmierność kosztów w stosunku do przedmiotu sporu.). R. legis takiego kształtu omawianego przepisu jest założenie, że wyłącznie bezpośredni kontakt sądu orzekającego z podmiotami biorącymi udział w postępowaniu oraz rzeczowymi środkami dowodowymi zapewnia temu sądowi możliwość poczynienia odpowiednich spostrzeżeń, istotnych dla oceny wiarygodności i mocy dowodów. W tym sensie art. 235 § 1 k.p.c. uwiarygadnia swobodną ocenę dowodów, określoną w art. 233 § 1 k.p.c. Relacja ta jest ważna, gdyż ocena wiarogodności i mocy dowodów, wprawdzie odbywa się na podstawie wszechstronnego rozważania materiału dowodowego, jednak sąd dokonuje jej według własnego przekonania. W rezultacie swoboda ta musi zostać obwarowana gwarancjami wynikającymi z zachowania bezpośredniego kontaktu sądu ze źródłami dowodowymi (szczególnie osobowymi). Zachodzi również konieczność zwrócenia uwagi na wnioskowanie prawnicze. Jasne jest, że zgodnie z dyrektywą exceptiones non sunt excendendae odstępstwo od reguły, polegające na przeprowadzeniu poszczególnych środków dowodowych w ramach pomocy sądowej, nie może być interpretowane rozszerzająco. Następstwem przyjęcia tego rodzaju opcji interpretacyjnej jest konstatacja o enumeratywnym katalogu odstępstw od zasady, zgodnie z którą postępowanie dowodowe odbywa się przed sądem orzekającym. (por. wyrok SA w Białymstoku z dnia 19 sierpnia 2015 r., sygn. Akt III AUa 50/15, LEX nr 1794349).

Nie można także dostrzec i tego, że opinia w sprawie toczącej się przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim za sygn. akt II K 614/15, została wydana dla całkiem odmiennych celów dowodowych, tj. odpowiedzialności karnej pracowników interwenienta ubocznego, a nie dla rozstrzygnięcia o odpowiedzialności cywilnej samego interwenienta i ubezpieczyciela jego odpowiedzialności cywilnej na podstawie art. 435 k.c. Żadna z apelacji nie stawia zarzutu naruszenia tego przepisu, a zatem kwestionowanie na tym etapie postępowania zasady odpowiedzialności strony pozwanej i interwenienta ubocznego wydaje się być nieporozumieniem, szczególnie przy podkreśleniu uznania przez (...) swojej odpowiedzialności już w toku postępowania likwidacyjnego i wypłaceniu stosowanych kwot zarówno z tytułu zadośćuczynienia jak i odszkodowania. Zresztą w apelacji interwenienta ubocznego znajduje się wprost stwierdzenie, że obecnie nie kwestionuje swojej odpowiedzialności na zasadzie art. 435 k.c. (karta 1006 akt sprawy).

Sąd ad quem w pełni podziela argumentację jurydyczną zaprezentowaną przez Sąd pierwszej instancji. Problem prawny na tym etapie postępowania ostatecznie nie sprowadza się do oceny, czy w realiach przedmiotowej sprawy mamy do czynienia z wyłączną winą poszkodowanego, tj. czy występuje przesłanka wyłączająca odpowiedzialność prowadzącego na własny rachunek przedsiębiorstwo wprawiane w ruch za pomocą sił przyrody na zasadzie ryzyka, gdyż należy w pełni podzielić stanowisko Sądu a quo, że taka przesłanka zaistniała w udowodnionych okolicznościach tej sprawy, bez obniżenia wymogów odpowiedzialności na zasadzie ryzyka, która rzeczywiście powinna służyć wzmocnieniu pozycji poszkodowanego a nie jej osłabieniu. Problem sprowadza się do ustalenia przyczynienia się powoda do powstałej szkody, przy przyjęciu, że zachowanie powoda było tego rodzaju, że to ruch przedsiębiorstwa był przyczyną (współprzyczyną) szkody.

Załączona do apelacji opinia biegłego sądowego dr inż. P. S. sporządzona w sierpniu 2016 r. dla celów postępowania, jakie toczy się w związku z przedmiotowym wypadkiem przed Sądem Rejonowym w Piotrkowie Trybunalskim za sygn. akt II K 614/15, koncentruje się na innych elementach. W tym miejscu trzeba podnieść, że wniosek dowodowy interwenienta ubocznego nie zawiera tezy dowodowej, ale niezależnie od tego, analiza treści opinii nie wskazuje, aby w jakimkolwiek jej fragmencie, a w szczególności w jej wnioskach końcowych, została zawarta teza podważająca ustalenia Sądu a quo. Przeciwnie, biegły ten wskazał, że zastosowane osłony bębna napędowego wciąż umożliwiały pracownikom w miarę swobodne sięgnięcie do niebezpiecznych elementów, w tym obudowy łożysk i nie wymuszały konieczności dodatkowych zabiegów. W realiach tej sprawy istniały zdaniem biegłego inne skuteczne sposoby uniemożliwienia dostępu do strefy niebezpiecznej (karta 1057o. – (...) akt sprawy).

Przytoczona argumentacja znajduje zastosowanie również do zgłoszonego w apelacji interwenienta ubocznego zarzutu naruszenia art. 281 w zw. z art. 49 k.p.c. poprzez oddalenie wniosku o wyłączenie biegłego W. K. (1) i oparcie się o sporządzone przez niego opinie, mimo, że istniały i nadal istnieją uzasadnione wątpliwości co do bezstronności ww. biegłego. Co do zasady podniesienie takiego zarzutu jest dopuszczalne, gdyż na postanowienie sądu rozstrzygające wniosek o wyłączeniu biegłego zażalenie nie przysługuje (por. postanowienie SN z dnia 26 kwietnia 1982 r., IV CZ 58/82, OSNCP 1982, nr 11–12, poz. 175 z glosą Z. Świebody, OSPiKA 1983, z. 11, poz. 250). Nie uzasadnia się zatem postanowienia oddalającego (por. postanowienie SN z dnia 6 grudnia 1982 r., I CZ 116/82, OSNCP 1983, nr 8, poz. 120), jednakże nieuzasadniona odmowa wyłączenia biegłego stanowi uchybienie procesowe i może być podstawą apelacji. W realiach tej sprawy zarzut ten nie jest trafny.

Po pierwsze, W. K. (1) nigdy nie wydawał „prywatnej opinii dla potrzeb oskarżyciela.” Okoliczność, że biegły jest od wielu lat inspektorem PIP w Ł. (a nie w P.) nie decyduje o związku biegłego z którąkolwiek ze stron tego procesu, a w szczególności z powodem. Podobnie okoliczność, że biegły wydawał w kwestii przedmiotowego wypadku opinię, która posłużyła do wszczęcia postępowania wykroczeniowego, nie może oznaczać sama w sobie stronniczości. Przecież to apelujący interwenient uboczny na tej samej zasadzie zawnioskował o dopuszczenie dowodu z opinii biegłego sądowego dr inż. P. S., sporządzonej w postępowaniu karnym, dla potrzeb tego postępowania cywilnego. Po drugie, opinia biegłego W. K. (1) nie ma cech stronniczości. Jej wnioski końcowe zostały podzielone w sprawie karnej przez zespół biegłych Wyższej Inżynierskiej Szkoły (...) i Organizacji Pracy w R., a także – jak opisano to wyżej, opinia biegłego sądowego dr inż. P. S. nie koliduje z wnioskami biegłego W. K.. A zatem zarzut interwenienta ubocznego jest chybiony.

Zgodnie z chronologią zarzutów apelacyjnych należy rozpocząć rozważania od ustosunkowania się do treści zarzutów naruszenia prawa procesowego, gdyż tylko te decydują o trafności lub braku trafności poczynionych ustaleń faktycznych, a te z kolei determinują zastosowanie prawa materialnego. W ramach tychże zarzutów naruszenia prawa procesowego należy dać prymat zgłoszonemu w skardze apelacyjnej zarzutowi naruszenia art. 233 k.p.c.

W pierwszej kolejności Sąd Apelacyjny ustosunkowując się do apelacji strony pozwanej musi stwierdzić, że zarzut ten został sformułowany w tej skardze apelacyjnej z uchybieniem podstawowym zasadom konstrukcji zarzutów apelacyjnych i już tylko z tej przyczyny nie mógł odnieść zamierzonego skutku. Albowiem dla skuteczności zarzutu naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. konieczne jest wskazanie przyczyn dyskwalifikujących postępowanie sądu, określenie, jakie kryteria oceny naruszył sąd przy ocenie konkretnych dowodów, uznając brak ich wiarygodności i mocy dowodowej lub niesłusznie im je przyznając, względnie stwierdzenie, iż rażąco naruszył zasady logicznego rozumowania oraz doświadczenia życiowego i że uchybienie to mogło mieć wpływ na wynik sprawy.

Inaczej rzecz ujmując, w celu wykazania naruszenia art. 233 § 1 k.p.c., strona nie może jedynie ograniczyć się do przytoczenia treści przepisów, lecz musi wykazać, jakich dowodów sąd nie ocenił lub które ocenił wadliwie, jakie fakty pominął i jaki wpływ pominięcie faktów czy dowodów miało na treść orzeczenia. Tylko ocena rażąco błędna lub oczywiście sprzeczna z treścią materiału dowodowego, nieodpowiadająca zasadom logicznego rozumowania lub doświadczenia życiowego, może czynić usprawiedliwionym zarzut naruszenia art. 233 § 1 k.p.c. Przedmiotowy zarzut nie spełnia wskazanych wymogów, gdyż ogólnikowo odnosi się do całego materiału dowodowego, a w zasadzie jak się wydaje, zmierza raczej w kierunku zakwestionowania oceny jurydycznej poczynionych przez Sąd Okręgowy ustaleń faktycznych, szczególnie na płaszczyźnie przyczynienia się powoda, a nie kwestionuje ustaleń faktycznych Sądu pierwszej instancji.

Podobnie należy ocenić przedstawienie zarzutu naruszenia art. 233 k.p.c. w apelacji interwenienta ubocznego. Niewątpliwie kwestia tego, co było podstawową przyczyną wypadku powoda przy pracy, nie jest kwestią faktów, a oceny jurydycznej. Tak samo trzeba odnieść do zarzutu z punktu c, tj. oceny świadomości powoda co do ryzyka pochwycenia jego ręki przez taśmociąg, w okolicy którego manipulował ręką, gdy tymczasem już przed zejściem na poziom -1 widział, iż ten „pływa" (porusza się) a ryzyko takie winno być oczywiste wręcz dla każdego przeciętnego człowiek, a tym bardziej doświadczonego pracownika o wykształceniu mechanicznych, jakim był powód; oraz punktu d, tj. oceny czy dotykanie części maszyny będącej w ruchu było bezpieczne, czy też nie było.

Dalej, nietrafne jest zarzucenie Sądowi a quo poczynienie ustaleń faktycznych wymagających wiedzy specjalnej, zgodnie z opinią biegłego sądowego W. K. (punkty e i f). Dowód ten jest wiarygodny, obiektywny i jego wykorzystanie nie narusza art. 233 k.p.c. Natomiast co do kwestii ustalenia braku przeszkolenia powoda w zakresie ryzyka zawodowego na zajmowanym stanowisku, to nie był on faktem przyznanym przez powoda. Niesporne było przeszkolenie powoda co do jego obowiązków zawodowych, a to nie to samo.

Na koniec należy odnieść się do kuriozalnego przejawu zarzutu naruszenia art. 233 k.p.c. poprzez przyjęcie, że powód wymagał pomocy osób trzecich na przestrzeni „kilku miesięcy" w wymiarze 3 godzin dziennie, gdy tymczasem żaden z biegłych w powołanych w uzasadnieniu opiniach nie potrafił wskazać skąd przyjęcie akurat takiego wymiaru i okresu, które to naruszenia miały wpływ na wynik postępowania, a w szczególności wpłynęły na błędne przyjęcie, że powód przyczynił się do zaistnienia wypadku jedynie w 20%, jak i na wysokość zasądzonych świadczeń. Zdaniem Sądu ad quem ustalenie zakresu pomocy jakiej wymagał powód od innych osób nie pozostaje w żadnym logicznym związku z kwestią wysokości przyczynienia się powoda do zaistniałej szkody.

Przechodząc do zarzutów naruszenia prawa materialnego Sąd Apelacyjny nie podziela zarzutu apelacji (...) SA naruszenia art. 481 § 1 k.c. poprzez niewłaściwe zastosowanie skutkujące bezpodstawnym zasądzeniem odsetek ustawowych od żądanej przez powoda sumy zadośćuczynienia oraz jednorazowego odszkodowania, nie od chwili wyrokowania, lecz od chwili zgłoszenia roszczeń, kiedy rozmiar szkody i krzywdy ocenionej następnie według uznania sądu nie był dłużnikowi jeszcze znany. Nie może budzić wątpliwości, że art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych nałożył na stronę pozwaną obowiązek zaspokojenia zgłoszonych roszczeń w terminie 30 dni od daty zgłoszenia szkody. A zatem wymagalność roszczeń – dla potrzeb zastosowania art. 481 § 1 k.c. – nastąpiła z bezskutecznym upływem tego terminu. Strona pozwana częściowo naprawiła szkodę powoda, ale w stopniu niewystarczającym, mimo, że w chwili jej likwidacji – ponad 6 miesięcy od zdarzenia – stan zdrowia powoda był już znany oraz nie ujawniły się nowe skutki zaistniałego wypadku. Strona pozwana uznała sama wysokość należnego zadośćuczynienia na kwotę 170.000 zł, tyle, że wypłaciła je przy przyjęciu 70% przyczynienia się powoda. Podobnie nie zakwestionowano wysokości należnego odszkodowania w wysokości 12.600 zł, ale wypłacono z tego tytułu jedynie 3.780 zł.

Samo postępowanie sądowe pierwszoinstancyjne trwało 4 lata i w tym czasie – mimo sukcesywnie składanych opinii biegłych sądowych – strona pozwana nie skorygowała swojego stanowiska w zakresie likwidacji szkody. W tej sytuacji uwzględnienie tego zarzutu apelacji pozwanej spółki prowadziłoby do naruszenia powołanego przepisu art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. i w konsekwencji do naruszenia art. 481 § 1 k.c.

Nietrafnie podnosi interwenient uboczny, że Sąd Okręgowy naruszył art. 361 § 2 k.c. poprzez pominięcie przy ustalaniu wysokości szkody otrzymania przez powoda uprzednio świadczeń z ubezpieczenia społecznego
(w tym jednorazowego odszkodowania), jak i od pozowanego kwoty 3.400 zł tytułem zadośćuczynienia oraz 3.780 zł tytułem odszkodowania. Wypłata tych kwot stała się elementem poczynionych ustaleń faktycznych, a ponadto na stronicy 15 uzasadnienia zaskarżonego wyroku (karta 978 akt sprawy) Sąd pierwszej instancji jednoznacznie wskazał, że zasądził dochodzone kwoty „ponad dotąd wypłacone” i to „po uwzględnieniu zarzutu przyczynienia się powoda do szkody”. Podobnie nie jest zasadny zarzut apelacji interwenienta ubocznego co do niezastosowanie w ogóle konstrukcji z art. 362 k.c. w zakresie wyrokowania o skapitalizowanej rencie (w miejsce dochodzonego odszkodowania), mimo uprzedniego uznania przez Sąd Okręgowy, że powód przyczynił się do powstania szkody w 20%. Przyczynienie zostało w tym zakresie oczywiście uwzględnione, gdyż udowodnione (a pierwotnie zgłoszone przez powoda i niezakwestionowane w toku postępowania likwidacyjnego przez (...)) wydatki na leki, leczenie, koszty dojazdu oraz opiekę nad powodem, zamknęły się co najmniej kwotą 12.600 zł na dzień zgłoszenia szkody, tj. 28 grudnia 2012 r. Strona pozwana wypłaciła powodowi z tego tytułu jedynie 3.780 zł, a zatem do zapłaty według stanu na dzień 28 grudnia 2012 r. pozostało 8.820 zł, podczas gdy strona powodowa wnosiła o zasądzenie jedynie kwoty 3.881,33 zł. Niezależnie od tego z zebranego w sprawie materiału dowodowego wynika, że powód również po dacie zgłoszenia szkody ponosił koszty wynikające ze skutków wypadku. W dniu 13 czerwca 2014 r. strona pozwana wypłaciła powodowi kwotę 28.965,06 zł z tytułu zwrotu kosztów protezy, także przy przyjęciu 70% przyczynienia się powoda do powstania szkody. Tak więc wypłacona kwota odszkodowania niewątpliwie uwzględnia przyczynienie, nawet to jakie ostatecznie przyjął Sąd drugiej instancji.

Trafny natomiast okazał się zarzut strony pozwanej naruszenia art. 361 § 1 k.c. oraz art. 362 k.c. w zakresie, w jakim Sąd a quo, pomimo uwzględnienia, że zachowanie powoda pozostaje w normalnym, adekwatnym związku przyczynowym z wypadkiem, dokonał miarkowania świadczenia w stopniu nieznacznym w odniesieniu od stwierdzonego naruszenia przez powoda zasad bezpieczeństwa i higieny pracy oraz bezpośredniego związku tego naruszenia z zaistnieniem wypadku. W ocenie Sądu ad quem przyczynienie się powoda do zaistnienia wypadku należy przyjąć na 50%. Przemawiają za tym następujące nieuwzględnione przez Sąd Okręgowy okoliczności. Po pierwsze, powód świadomie opuścił swoje miejsce pracy, udał się na poziom -1 i podjął tam czynności, które nie należały do jego obowiązków zawodowych, mając cały czas podejrzenia, że maszyna pracuje nieprawidłowo. Po drugie, powód nie powiadomił nikogo o niepokojących go odgłosach awarii i mimo takich oznak nie zatrzymał maszyny. Po trzecie, powód włożył rękę w niebezpieczną strefę mimo niepokojących odgłosów. Powód musiał rozsądnie przewidywać, że praca maszyny nie jest prawidłowa i nie powinien wkładać ręki w bliską okolicę wirującego bębna, nawet jeżeli robił to już wcześniej, ale bez oznak awarii. Brak odpowiedniego zabezpieczenia części ruchomych i niezapobieżenie awarii maszyny poprzez właściwą konserwację mogłyby nie doprowadzić do wypadku, gdyby zachowanie powoda było odpowiednio do sytuacji ostrożne i rozważne.

Co do zawyżenia kwoty zadośćuczynienia i tym samym naruszenia art. 445 § 1 k.c., to trzeba podnieść, że Sąd Okręgowy uchylił się od wskazania jaka – jego zdaniem – jest odpowiednia bazowa kwota zadośćuczynienia. Podobnie pozwana spółka i interwenient uboczny nie wskazali jaka kwota jest w ich ocenie właściwą kwotą zadośćuczynienia, biorąc pod uwagę wysokość uszczerbku na zdrowiu powoda, rozmiar jego cierpień, czy rokowania na przyszłość. Wskazówką jest przyjęta przez (...) w toku postępowania likwidacyjnego kwota 170.000 zł zadośćuczynienia, przy wykazanym orzeczeniem lekarza ZUS 70% uszczerbku na zdrowiu (k.75 akt sprawy). W przedmiotowym postępowaniu strona powodowa wykazała istnienie po stronie powoda łącznie 83% trwałego uszczerbku na zdrowiu, co decydująco zwiększa wysokość należnego zadośćuczynienia. Sąd drugiej instancji przyjął, że powinno ono wynosić 300.000 zł z uwagi na: młody wiek powoda – w chwili wypadku P. C. miał 31 lat; utratę prawej ręki przy praworęczności powoda; nieodwracalne i niedające o sobie zapomnieć skutki wypadku; oraz towarzyszące powodowi przez całe życie bóle fantomowe. Wskazana kwota zadośćuczynienia w pełni odpowiada przyjętej praktyce judykacyjnej i spełnia funkcję kompensacyjną, a nie represyjną.

Wobec przyjęcia 50% przyczynienia się powoda do powstania szkody, należne zadośćuczynienie wynosi 150.000 zł i podlega obniżeniu o wypłaconą przez ZUS kwotę 47.600 zł i wypłaconą przez (...) kwotę 3.400 zł, tj. o 51.000 zł. Zatem zasądzenie zaskarżonym wyrokiem dodatkowo kwoty 100.000 zł jest w pełni prawidłowe (pkt 1 wyroku). Ze względów wyżej przytoczonych również rozstrzygnięcie o odszkodowaniu (pkt 2 wyroku) jest w pełni trafne, a w konsekwencji nie podlegają zmianie również kwoty wskazane w punktach 4 i 5 wyroku.

O kosztach postępowania apelacyjnego orzeczono zgodnie z art. 98 k.p.c.