Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II Ca 4/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 2 czerwca 2017 roku

Sąd Okręgowy w Szczecinie II Wydział Cywilny Odwoławczy

w składzie:

Przewodniczący:

SSO Tomasz Szaj (spr.)

Sędziowie:

SO Marzenna Ernest

SO Karina Marczak

Protokolant:

sekr. sądowy Magdalena Gregorczuk

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 2 czerwca 2017 roku w S.

sprawy z powództwa Ł. D. (1)

przeciwko Towarzystwu (...) Spółce Akcyjnej w W.

o zapłatę

na skutek apelacji pozwanej od wyroku Sądu Rejonowego w Gryfinie z dnia 23 września 2016 roku, sygn. akt I C 610/13

1.  zmienia zaskarżony wyrok w ten sposób, że:

a)  w punkcie I. zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. na rzecz powoda Ł. D. (1) kwotę 9.239 (dziewięć tysięcy dwieście trzydzieści dziewięć) złotych i 25 (dwadzieścia pięć) groszy z odsetkami ustawowymi za opóźnienie od kwot:

-

8. 000 (osiem tysięcy) złotych od dnia 19 kwietnia 2012 roku;

-

939 (dziewięćset trzydzieści dziewięć) złotych 25 (dwadzieścia pięć) groszy od dnia 30 lipca 2013 roku;

-

300 (trzysta) złotych od dnia 13 października 2013 roku;

i oddala powództwo w pozostałym zakresie;

b)  w punkcie III. zasądza od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej w W. na rzecz powoda Ł. D. (1) kwotę 1.800 (jeden tysiąc osiemset) złotych tytułem kosztów procesu;

2.  oddala apelację w pozostałym zakresie;

3.  znosi wzajemnie między stronami koszty postępowania apelacyjnego.

SSO Marzenna Ernest SSO Tomasz Szaj SSO Karina Marczak

Sygn. akt II Ca 4/17

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 2 czerwca 2017r. (sygn. I C 610/13) wydanym w sprawie z powództwa Ł. D. (1) przeciwko Towarzystwu (...) Spółce Akcyjnej z siedzibą w W. o zapłatę, Sąd Rejonowy w Gryfinie:

I. zasądził od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej z siedzibą w W. na rzecz powoda Ł. D. (1) kwotę 16 239,25 zł wraz z odsetkami liczonymi od kwot:

- 15 000 zł od dnia 17 listopada 2011 r.,

- 939,25 zł od dnia 30 lipca 2013 r.,

- 300 zł od dnia 13 października 2013 r.,

do dnia 31 grudnia 2015 r. w wysokości stopy odsetek ustawowych, a od dnia 1 stycznia 2016r. do dnia zapłaty w wysokości stopy odsetek ustawowych za opóźnienie;

II. oddalił powództwo w pozostałej części;

III. zasądził od pozwanego Towarzystwa (...) Spółki Akcyjnej z siedzibą w W. na rzecz powoda Ł. D. (1) kwotę 3 918,08 zł tytułem kosztów procesu;

IV. zwrócił powodowi Ł. D. (1) kwotę 2 293,92 zł wraz z narosłymi od niej na rachunku depozytowym tutejszego Sądu odsetkami tytułem niewykorzystanej części uiszczonej przez niego zaliczki.

Sąd Rejonowy oparł powyższe rozstrzygnięcie na następujących ustaleniach faktycznych i rozważaniach prawnych:

W dniu 25 września 2011 r. na drodze W 121 na skrzyżowaniu do miejscowości T. kierująca samochodem marki V. (...) o nr rej. (...) podczas manewru skręcania nie udzieliła pierwszeństwa kierującemu motocyklem marki J. o nr rej. (...) Ł. D. (1). Sprawczyni kolizji w dacie zdarzenia legitymowała się obowiązkowym ubezpieczeniem OC posiadaczy pojazdów mechanicznych w (...) S.A. Z dniem 28 grudnia 2012 r. nastąpiło połączenie w trybie art. 492 § 1 pkt 1) k.s.h. przez przeniesienie całego majątku spółki przejmowanej tj. (...) S.A. na spółkę przejmującą tj. Towarzystwo (...) S.A.

Stan zdrowia Ł. D. (1) przez wypadkiem bardzo dobry. Nie leczył się, na nic nie chorował. W chwili zdarzenia miał 32 lata. Do tego czasu ani razu nie był w szpitalu.

Początkowo tuż po wypadku powód nie odczuwał bólu, jednakże po pewnym czasie ból się pojawił, powód nie był w stanie chodzić. Powód został przetransportowany do Szpitala (...) w G., gdzie spędził 3 dni. Wykonano mu tam badania obejmujące prześwietlenia kończyn dolnych, głowy i ręki. Lekarze nie byli pewni co do tego, czy u powoda doszło do złamania kości śródstopia, założono mu tym niemniej opatrunek gipsowy na prawą nogę. W tym czasie powód dowiedział się, że jego żona przebywa w szpitalu i urodziła dziecko. Postanowił wówczas, na trzeci dzień po wypadku, wyjść ze szpitala, aby zaopiekować się dwójką ich pozostałych dzieci. Przy wypisie ze szpitala otrzymał zalecenia, że ma się zgłosić do lekarza rodzinnego z zaznaczeniem, że doszło u niego do ogólnego potłuczenia. Ostatecznie nie stwierdzono złamania prawej nogi.

Powód po czterech dniach od wypadku, będąc w domu, zaczął się ruszać, wówczas jego lewa noga zaczęła mocno puchnąć w kostce. Po około sześciu dniach od wypadku powód zgłosił się do lekarza, który stwierdził, że to jest stłuczenie. Z uwagi na to, iż nie uzyskał od tego lekarza informacji na temat tego, co może być przyczyną spuchnięcia kostki, udał się prywatnie do ortopedy, który wykonał badanie USG kolana i stwierdził, że powód ma naderwane dwa wiązadła. Powód nie był w stanie kucać i podnosić nogi, która go bolała, dlatego na początku stycznia 2012 r. pojechał wykonać prywatnie kolejne badanie USG. Stwierdzono w nim, że wystąpiło u powoda złamanie lewej kostki oraz że zrobił się stan zapalny ze względu na brak unieruchomienia nogi. Zalecono mu konsultację ortopedyczną. Powód udał się z wynikami z powrotem do tego samego ortopedy, jednakże w ocenie powoda lekarz ten ponownie zbagatelizował jego stan. Udałem się zatem do lekarza rodzinnego, który skierował go do innego ortopedy. Ten ortopeda stwierdził, że zbyt późno przychodzi do niego z tym złamaniem, ponieważ się zrosło. Ortopeda zalecił mu rehabilitację. Z wynikami tej konsultacji powód udał się do lekarza rodzinnego, od którego uzyskał skierowanie na rehabilitację. Odbył tę rehabilitację, trwała dwa tygodnie, po jej zakończeniu ból ustał, jednakże powrócił po dwóch tygodniach. Powodowi polecono wówczas specjalistę w S., który zaproponował mu zastrzyki w kostkę, miał ich podane dwa, z reszty zrezygnował ze względu na ich koszty. W tym czasie powód dowiedział się, że choruje jego młodsza córka, u której stwierdzono nowotwór. W międzyczasie powód wykonywał badania kręgosłupa, gdyż odczuwał jego silny ból. Nie był w stanie leżeć.

Powód przebywał wówczas na zwolnieniu lekarskim z pracy. Powód odczuwał ból. Ból związany z ponaciąganiem ścięgien powodował, że nie mógł podnosić nóg. Jego żona po piątym dniu po porodzie wróciła do domu. Przez miesiąc po wypadku powód miał trudności z zaśnięciem, spał po półtorej godziny, przeżywał wówczas, że mógł zginąć w trakcie ww. wypadku i nie zobaczyć dziecka, które się wówczas urodziło. Powód zamierzał być obecny przy porodzie. Po wypadku, gdy ojciec woził powoda na badania lekarskie, dojeżdżając do jakiekolwiek skrzyżowania, odczuwał lęk. Po tygodniu od wypadku niektóre bóle u powoda zaczęły mijać. Zauważył, że ma stłuczone jądra i udałe się do lekarza w szpitalu w G., który wykonał USG jąder i stwierdził, że nie ma tam nic groźnego. Ból jąder u powoda nie ustępował i na początku stycznia 2012 r. udał się prywatnie na badanie USG do S.. Tam powiedziano mu, że ma duży krwotok wewnętrzny w jądrach, przerwanie nasieniowodu i powstanie torbieli. Powiedziano mu, że najprawdopodobniej będzie bezpłodny i nie będzie mógł dźwigać. Powód odczuwał ból jąder pod wpływem jakiekolwiek wysiłku. Po wykonaniu badania USG udał się prywatnego na konsultację do urologa, który ponowił badanie USG i potwierdził wcześniejsze rozpoznanie. Przepisał mu antybiotyk, który miał przeciwdziałać powstałym torbielom. Po dwóch tygodniach brania antybiotyku nie było rezultatu, lekarz zmienił leki. Po upływie kolejnych trzech tygodni powód zgłosił się na kolejną kontrolę. Stwierdzono wówczas, że z lewego jądra częściowo zeszły mu torbiele, natomiast nie zeszły z prawego. Lekarz polecił mu co pól roku przychodzić na kontrole.

Z powodu problemów z zaśnięciem powód udał się do specjalisty w S., który przepisał mu leki wyciszające. Skierowano go na badanie EEG głowy. Powód udał się również do lekarza psychiatry, który zmienił przepisane mu leki wyciszające. Po nich powód chodził cały czas otumaniony, więc ostatecznie je odstawił. Powód konsultował się też z neurologiem.

Tytułem kosztów opisanego wyżej leczenia, w tym konsultacji lekarskich i badań, Ł. D. (1) wydatkował łącznie kwotę 1 786,25 zł.

Ł. D. (1) w okresie następującym po wypadku i na początku 2012 r. mógł korzystać z bezpłatnych usług medycznych refundowanych w ramach publicznej opieki zdrowotnej w placówkach G., N. i S. u specjalistów z zakresu urologii, ortopedii, chirurgii i okulistyki, tj. w dziedzinach, których dotyczyły usługi, z których powód skorzystał prywatnie, ponosząc koszty potwierdzone powyższymi fakturami VAT i rachunkami. Średni czas oczekiwania na skorzystanie z usług w ramach publicznej służby zdrowia mieścił się różnie w przedziale od kilkunastu do kilkudziesięciu dni oczekiwania.

Powód zdecydował się korzystać z prywatnej służby zdrowia a nie z publicznej z uwagi na to, iż w szpitalu, do którego trafił po wypadku, zbagatelizowano jego dolegliwości bólowe. Nie miał on zaufania do lekarzy przyjmujących w publicznej służbie zdrowia, a terminy oczekiwania na leczenie, które mu proponowali, były dwu, trzy miesięczne.

Przed wypadkiem Ł. D. (1) pracował jako obchodowy urządzeń pomocniczych turbiny w Zakładzie Elektrowni (...). Miał przejść szkolenie na stanowisko obchodowego bloku, jednakże z uwagi na wypadek ominęła go kolej szkolenia. Przed wypadkiem zarabiał około 2 900 zł netto miesięcznie. Łączny okres niewykonywania przez niego pracy w związku ze zwolnieniem lekarskim wynosił 4 miesiące. Powód wrócił do pracy na to samo stanowisko. Ukończył następnie powyższe szkolenie i zdał egzamin na obchodowego bloku. Jego praca polega na tym, że ma obowiązek chodzić 50 metrów w górę i oglądać urządzenia. Z tego względu powód bał się przyznać, że coś go boli i że nie jest w stanie wykonywać takich czynności. Na nowym stanowisku uzyskiwał wyższe wynagrodzenie rzędu 3 300 zł netto miesięcznie.

Ł. D. (1) z tytułu zbiorowego ubezpieczenia w zakładzie pracy otrzymał w związku z ww. wypadkiem kwotę około 3 300 zł. Ponadto otrzymał zadośćuczynienie zasądzone w wyroku karnym od sprawczyni ww. wypadku w kwocie 3 000 zł.

Wypadek wpłynął negatywnie na relacje rodzinne u powoda, Ł. D. (1) stał się nadpobudliwy, bardzo łatwo wyprowadza się z równowagi. Wpłynął negatywnie również na pożycie małżeńskie, na relacje z dziećmi. Przed wypadkiem w okresie letnim grał z dziećmi w piłkę, po wypadku nie mógł grać. Powód zaczął jeździć motorem dopiero po dwóch latach po wypadku.

Obecne Ł. D. (1) leczy się tylko profilaktycznie. Przyjmuje środki przeciwbólowe i maści. W jego ocenie nadal odczuwa skutki wypadku, tj. po dłuższym obciążeniu boli go kostka i puchnie, odczuwa też ból kolana przy podnoszeniu ciężarów, chodzeniu po schodach. Nadal pracuje w Elektrowni w (...) na tym samym stanowisku tj. jako obchodowy urządzeń pomocniczych turbiny. Nie wykazuje w zakładzie pracy, że ma trudności w jej wykonywaniu, ponieważ obawia się, że gdy to zrobi, nie zostanie dopuszczony do pracy, lecz usunięty ze stanowiska. W związku z wykonywaną pracą musi dużo chodzić po obiekcie elektrowni i doglądać urządzeń. Po 2, 3 godzinach takiej pracy odczuwa kłucie w kolanie. Obecnie zarabia około 4 000 zł netto miesięcznie. Jest w trakcie rozwodu. Osobiście sprawuje piecze nad trojką dzieci. Uważa, iż powyższy wypadek mógł mieć wpływ na to, że żona od niego odeszła. Obecnie gdy dzieci chcą, żeby z nimi zagrał w piłkę, nie może w tym uczestniczyć. Gdy nosi córkę na rękach, po 20 minutach czuje ból w kręgosłupie.

Na skutek wypadku komunikacyjnego, do którego doszło w dniu 25 września 2011 r, Ł. D. (1) doznał stłuczenia moszny, w wyniku czego powstał krwiak, bez uszkodzenia jader i najądrzy. Okres leczenia tych urazów wynosił około jednego miesiąca, proces ich leczenia został już zakończony.

W wyniku powyższego wypadku u powoda doszło do uogólnionego potłuczenia, szczególnie urazu lewego stawu kolanowego i skokowego. Nie doszło do uszkodzenia układu nerwowego. Po zdarzeniu utrzymywały się u niego bóle lewego stawu kolanowego i skokowego, bóle i zawroty głowy. Obecnie w badaniu neurologicznym nie stwierdza się u powoda objawów zespołu bólowego ani neurologicznych objawów ubytkowych, ani objawów uszkodzenia układu nerwowego. Bezpośrednio po wypadku dominowały u niego dolegliwości bólowe w obrębie lewej kończyny dolnej, bóle i zawroty głowy, codzienne funkcjonowanie było utrudnione z powodu unieruchomienia lewej kończyny dolnej szyną gipsową. Powód w tym czasie wymagał pomocy osób trzecich w wykonywaniu czynności dnia codziennego. Z punktu widzenia neurologii przebyty uraz nie ma obecnie wpływu na aktywność życiową oraz na ogólną sprawność organizmu. Powód nie doznał długotrwałego uszczerbku na zdrowiu z punktu widzenia neurologii.

W wyniku powyższego wypadku Ł. D. (2) doznał skręcenia stawu kolanowego lewego z częściowym uszkodzeniem więzadła pobocznego przyśrodkowego oraz skręcenia stawu skokowego lewego z częściowym uszkodzeniem (...) oraz najprawdopodobniej z awulsyjnym złamaniem kostki przyśrodkowej, ogólnego potłuczenia z urazem głowy oraz jader. Bóle kręgosłupa były najprawdopodobniej wynikiem stresu pourazowego. Okres leczenia ww. urazów trwał 4 miesiące, po którym powód wrócił do pracy na to samo stanowisko. Jego proces leczenia został zakończony, choć powód obecnie czuje się nadal niesprawny na lewą kończynę dolną. Powód wymaga dalszej rehabilitacji stawu skokowego lewego celem zniwelowania zaburzeń czucia głębokiego. Powód nie doznał trwałego uszczerbku na zdrowiu z punktu widzenia ortopedii. Obecnie jest zdolny do samodzielnej egzystencji i prawidłowego funkcjonowania w realiach życia codziennego. Obecnie odczuwane przez Ł. D. (1) bóle kręgosłupa mogą mieć pochodzenie psychosomatyczne. Jako takie są najczęstszym powikłaniem takich urazów kręgosłupa.

W dniu 17 października 2011 r. Ł. D. (1) zgłosił (...) S.A. szkodę na swojej osobie spowodowaną powyższym wypadkiem komunikacyjnym. W trakcie wszczętego postępowania likwidacyjnego ubezpieczyciel pozyskał opinie lekarskie specjalisty z zakresu ortopedii i traumatologii, który stwierdził u powoda uszczerbek na zdrowiu w stopniu 6% i 1%. Ostatecznie po przeprowadzeniu całego postępowania likwidacyjnego ubezpieczyciel przyznał mu świadczenie z tytułu zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w łącznej wysokości 7 000 zł, która była wpłacana sukcesywnie powodowi w trackie tego postępowania na podstawie kolejno wydawanych decyzji zwiększających wysokość tegoż świadczenia – maksymalnie do ww. wskazanej kwoty 7 000 zł.

W trakcie postępowania likwidacyjnego zostały przedłożone ubezpieczycielowi początkowo przez powoda faktury i rachunki dokumentujące poniesione koszty leczenia, łącznie opiewające na kwotę 939,25 zł. Powyższych kosztów ubezpieczyciel nie uwzględnił w żadnej decyzji i nie zrekompensował powodowi. Przed wszczęciem niniejszego procesu ubezpieczycielowi nie została natomiast przedłożony rachunek nr (...) z dnia 20.03.2013 r. opiewający na kwotę 300 zł (k. 55) - brak go w aktach szkody.

Pismem z dnia 14 czerwca 2013 r. P. H. działając w imieniu powoda Ł. D. (1) wezwał Towarzystwo (...) S.A. do zapłaty kwoty 15.939,25 zł tytułem szkody poniesionej na osobie z dnia 25 września 2011 r., w tym kwoty 939,25 z tytułem zwrotu kosztów leczenia oraz kwoty 15 000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę.

W piśmie z dnia 25 czerwca 2013 r. przedstawiciel ubezpieczyciela udzielił odpowiedzi na to wezwanie, stwierdzając, iż nie ma podstaw do wypłaty zadośćuczynienia ponad przyznaną powodowi kwotę 7 000 zł. Poprosił także o sprecyzowanie i udokumentowanie roszczeń dotyczących kosztów leczenia na kwotę 939,25 zł.

W oparciu o powyższe ustalenia Sąd Rejonowy Sąd uznał powództwo za uzasadnione prawie w całości. Powód dochodził roszczeń dwóch rodzajów: w pierwszej kolejności uzupełniającego zadośćuczynienia w wysokości 15 000 zł, a ponadto odszkodowania w kwocie 1 239,25 zł tytułem kosztów leczenia. Podstawę prawną uwzględnionego przez Sąd roszczenia o zapłatę zadośćuczynienia stanowił art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c. i art. 415 k.c. Sporne okazały się okoliczności, które decydowały o rozmiarze krzywdy odniesionej przez powoda na skutek przedmiotowego wypadku.

Sąd uznał całokształt zebranego w sprawie materiału dowodowego za całkowicie wiarygodny (w tym wszelką dokumentację, dowód z zeznań świadków i z przesłuchania powoda oraz opinie biegłych z zakresu urologii, neurologii i ortopedii). Strony nie kwestionowały powyższych dowodów, za wyjątkiem opinii biegłego ortopedy K. R., która częściowo została poddana krytyce przez pełnomocnika powoda w piśmie z dnia 20 maja 2016 r. Wątpliwości, które zrodziły się po podniesieniu tych zarzutów, zostały rozwiane na rozprawie w dniu 9 września 2016 r. w drodze dowodu z ustnych uzupełniających wyjaśnień tego biegłego.

Żaden z ww. biegłych nie stwierdził u powoda wystąpienia trwałego lub długotrwałego uszczerbku na zdrowiu. Co prawda biegły ortopeda K. R. w trakcie składania uzupełniających wyjaśnień na rozprawie wskazywał na możliwość doszukania się u powoda trwającego nadal uszczerbku na zdrowiu, z uwagi wzmożone napięcie mięśni kręgosłupa, które jest główną przyczyną dolegliwości powoda, jednakże wskazał, iż trudno jest określić stopień takiego uszczerbku na zdrowiu.

Określając wysokość sumy odpowiedniej należnej tytułem zadośćuczynienia Sąd miał zatem na uwadze okoliczności samego wypadku i doznanych wówczas szeregu uszkodzeń ciała. Brak jest podstaw dowodowych pozwalających stwierdzić, by powód chorował przed wypadkiem, należy zatem przyjąć, iż doznał on uszkodzenia ciała – w takim rozmiarze jaki opisano –będąc osobą w pełni zdrową.

Aczkolwiek same obrażenia ciała odniesione przez powoda w trakcie wypadku nie były bardzo poważne (Ł. D. (3) doznał stłuczenia moszny, w wyniku którego powstał krwiak, bez uszkodzenia jader i najądrzy, skręcenia stawu kolanowego lewego z częściowym uszkodzeniem więzadła pobocznego przyśrodkowego oraz skręcenia stawu skokowego lewego z częściowym uszkodzeniem (...) oraz najprawdopodobniej z awulsyjnym złamaniem kostki przyśrodkowej, ogólnego potłuczenia z urazem głowy oraz jader), to dalsze ich skutki dla jego stanu zdrowia były niebagatelne. Sam proces leczenia doznanych obrażeń w świetle opinii biegłych mieścił się co prawda w czasie, w którym powód korzystał ze zwolnienia z pracy (4 miesiące od wypadku, a obrażenia natury urologicznej uległy zaleczeniu w jeszcze krótszym okresie, bowiem około miesiąca). Nie oznaczało to jednakże, iż powód później nie odczuwał skutków tych obrażeń. Dotyczyło to dolegliwości bólowych, na które powód skarży się również obecnie.

Biegła neurolog T. P. zwróciła uwagę w swej opinii, iż ocena natężenia bólu jest bardzo indywidualną cechą. Ten sam bodziec bólowy może być odbierany jako bardzo silny lub ledwie wyczuwalny w zależności od sytuacji, w jakiej znajduje się dana osoba i różnie u każdego człowieka.

W ocenie Sądu przy weryfikowaniu tego, czy powód w istocie także w dłuższym czasie po wypadku mógł odczuwać dolegliwości bólowe spowodowane odniesionymi wówczas obrażeniami, należało wziąć pod uwagę zarówno rodzaj tych obrażeń jak i sytuację życiową, w której się powód znajdował. Na psychogenne pochodzenie dolegliwości powoda zwrócił uwagę również biegły ortopeda K. R. w trakcie swych wyjaśnień na rozprawie. Fakt ich psychogennego pochodzenia w ocenie Sądu nie mógł oznaczać tego, iż są urojone, nie było podstaw, aby przyjąć, iż twierdzenia powoda podane w trakcie przesłuchania, obrazujące rozmiar tych dolegliwości bólowych, są nieprawdziwe.

Sąd winien był mieć na uwadze, iż powód przed wypadkiem, jak również po nim wykonywał pracę w Zakładzie Elektrowni (...), która była w znacznej mierze powiązana z koniecznością odległego przemieszczania się, wymagała dyspozycji fizycznej. Powód będąc wyłącznym żywicielem rodziny (jego żona nie pracowała, urodziła dziecko w okresie wypadku, mieli jeszcze dwoje starszych dzieci) musiał liczyć się z koniecznością szybkiego powrotu do pracy z jednoczesnym przekonaniem, iż musi ukrywać ewentualne dolegliwości bólowe, których ujawnienie mogłoby doprowadzić do usunięcia z zajmowanego stanowiska pracy. Wypadek przypadł na czas, w którym powód miał przebyć szkolenie i otrzymać awans, nie dziwi więc fakt, iż dążył do szybkiego powrotu do pracy. Sam okres leczenia obrażeń odniesionych w wypadku przypadł również na czas tuż po urodzeniu się najmłodszego dziecka powoda. Powód obowiązany był zajmować również tym najmłodszym jak i starszymi dziećmi (co czynił). W takich warunkach przeżywanie odczucia bólu przez powoda mogło być niewątpliwie bardziej dotkliwe, niż gdyby miał sposobność swobodnego dojścia do zdrowia po przebytym wypadku.

Zdaniem Sądu nie może też dziwić fakt odczuwania dolegliwości bólowych, czy dyskomfortu, związanego z urazem natury urologicznej, którego doznał powód. Niezależnie od tego, iż według opinii biegłego było to tylko stłuczenie moszny z krwiakiem, bez uszkodzenia jader i najądrzy, charakter uszkodzeń mógł powodować u powoda dolegliwości bólowe, które mógł subiektywnie określać jako znaczne. Zarówno z zeznań powoda jak i jego żony B. D. wynikało, że obrażenia tego rodzaju wpłynęły negatywnie na ich współżycie, co rzecz jasna nie może dziwić.

Wszystko to, co aczkolwiek nie przełożyło się na rozpoznanie konkretnych przypadków doznanego przez powoda uszczerbku na zdrowiu, niewątpliwie pogłębiało rozmiary odniesionej przez niego krzywdy. Nie dziwi też, że w takim przypadku powód, w celu odnalezienia przyczyn dolegliwości bólowych, które pojawiły się na skutek wypadku, korzystał wielokrotnie (na przestrzeni aż do 2013 r.) z konsultacji medycznych i wykonywał badania. Sam fakt tego, iż u innej osoby, takie same obrażenia mogłyby wywołać mniejszy dyskomfort niż u powoda, nie umniejszał rozmiarów odniesionej przez Ł. D. (1) krzywdy. Ta bowiem winna być oceniona indywidualnie – na tyle, na ile jawi się to jako uzasadnione przy zastosowaniu zobiektywizowanych kryteriów oceny, o tych zaś wspomniano powyżej.

Na rozmiary krzywdy powoda wpływały niewątpliwie inne okoliczności dotyczące jego osoby. W chwili wypadku powód miał 32 lata. Sąd wziął pod uwagę, iż wypadek przypadł na okres zazwyczaj największej aktywności zawodowej, towarzyskiej, rodzinnej danej osoby. Wypadek niewątpliwe wpłynął na każdy aspekt takiej aktywności, co zobrazowały bardzo dobrze zeznania przesłuchanych świadków i korespondujące z nim zeznania powoda. Wypadek nastąpił w czasie narodzin najmłodszego dziecka powoda. Ł. D. (1), będąc przesłuchiwany na rozprawie, wskazał, iż chciał być obecny przy porodzie, natomiast Sąd nie widział podstaw, aby podważyć wiarygodność tych twierdzeń. Wypadek pozbawił go takiej możliwości. Jak wynika z zeznań świadków i powoda wypadek również wpłynął na możliwość realizowania przez Ł. D. (1) swych zainteresowań związanych z motocyklami. Przed wypadkiem Ł. D. (1) wspólnie z kolegą zajmował się montażem motocykli i wspólnie nimi jeździli.

W ocenie Sądu kwota 7 000 zł, wypłacona dotychczas powodowi przez poprzednika prawnego pozwanego ubezpieczyciela przed wszczęciem procesu, nie zrekompensowała nawet w połowie krzywdy odniesionej na skutek wypadku.

Mając na uwadze ogół okoliczności ujawnionych w sprawie i opisanych powyżej Sąd uznał, iż suma odpowiednia do tej krzywdy, o której stanowi art. 445 § 1 k.c. jest równa kwocie 25 000 zł. Taka należność przy uwzględnieniu aktualnej stopy życiowej społeczeństwa w żadnej mierze nie wydaje się być wygórowaną, a pozwoli faktycznie zrekompensować wszystko to, co powód doznał na skutek wypadku.

Na poczet tej sumy należało zaliczyć kwotę 7 000 zł przyznaną powodowi przez poprzednika prawnego pozwanej tytułem zadośćuczynienia. Sąd nie mógł pominąć faktu, iż z zeznań powoda wynikało, że otrzymał również od sprawczyni szkody kwotę 3 000 zł tytułem zadośćuczynienia zasądzoną w wyroku karnym.

Reasumując powyższe po odjęciu z kwoty 25 000 zł kwot 7 000 z i 3 000 zł pozostała kwota 22 000 zł. W takiej wysokości roszczenie o zadośćuczynienie było dochodzone w niniejszej sprawie. Tę należność Sąd zatem zasądził od pozwanej na rzecz powoda w punkcie I. sentencji wyroku.

Podstawą prawną roszczeń odszkodowawczych dochodzonych przez powoda z tytułu kosztów leczenia był art. 444 § 1 k.c.

Zgodnie z tym przepisem w razie uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu koszty.

W ocenie Sądu nie sposób wykluczyć tych kosztów jako jakich, o których stanowi art. 444 § 1 k.c., z tego względu, że powód po wypadku mógł korzystać z bezpłatnej, publicznej opieki medycznej. Jego brak zaufania do usług wykonywanych publicznie nie jest niczym wyjątkowym w obecnie panujących realiach społecznych. Czas oczekiwania na dostęp do usług publicznych był zresztą znaczny (co wynika z pisma NFZ, które zostało nadesłane do akt sprawy, bowiem obejmowałby czas od kilkunastu do kilkudziesięciu dni oczekiwania). Powód zdecydował się na konsultacje i badania medyczne z tego względu, iż odczuwał ból, nie dziwi więc, że nie chciał oczekiwać tak długo.

Łącznie koszty poniesione przez powoda w związku z leczeniem objęły sumę 1 786,25 zł. Nie były one w żaden sposób wygórowane, usługi były wykonywane prze podmioty standardowo udzielające pomocy medycznej. Ubezpieczyciel zresztą uznał i wypłacił powodowi cześć z tych kosztów, a mianowicie w wysokości 547 zł, stwierdzonych fakturami VAT i rachunkami znajdującymi się w aktach szkody (k. 219-223 akt niniejszej sprawy). Ubezpieczyciel nie przedstawił uzasadnienia, dlaczego nie uwzględnił pozostałych kosztów potwierdzonych fakturami VAT i rachunkami złożonymi przez powoda do akt szkody w wysokości 939,25 zł. Również za takie koszty Sąd uznał kwotę 300 zł potwierdzoną rachunkiem nr (...) z 20 marca 2013 r., która to wcześniej nie była przedłożona ubezpieczycielowi, a załączono ją po raz pierwszy do pozwu złożonego w niniejszej sprawie. Łącznie Sąd zasądził z tego tytułu żądaną przez powoda sumę tj. 1 239,25 zł.

O odsetkach za opóźnienie w zapłacie należności zasądzonych w punkcie I. sentencji wyroku Sąd orzekł na podstawie art. 481 § 1 i 2 k.c. Sąd uznał, iż w okresie, w którym biegł termin przewidziany w art. 14 ust. 1 ustawy z dnia 22 maja 2003 r. o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych, z zatem w okresie 30 dni od daty zgłoszenia szkody (17 października 2011 r.) ubezpieczyciel mógł ustalić wszystkie okoliczności pozwalające ubezpieczycielowi przyznać zadośćuczynienie w kwocie ostatecznie przyjętej przez Sąd. Ubezpieczyciel, którego odpowiedzialność ponosi obecnie pozwana, popadł zatem w opóźnienie w zapłacie świadczenia z tego tytułu w zasądzonej w wyroku kwocie już w dniu 17 listopada 2011 r. Od tego dnia przysługiwały powodowi odsetki za opóźnienie w zapłacie kwoty 15 000 zł należnej mu już wówczas tytułem zadośćuczynienia.

Żądania dotyczące zwrotu kosztów leczenia były sukcesywnie zgłaszane ubezpieczycielowi w trakcie postępowania likwidacyjnego, w związku z przedkładaniem stosownych faktur VAT i rachunków.

W punkcie II. sentencji wyroku Sąd oddalił powództwo jedynie w zakresie dotyczącym żądania odsetek od ww. kwoty 300 zł za okres od daty wniesienia pozwu do 12 października 2013 r.

Orzeczenie o kosztach procesu zawarte w punkcie III. sentencji wyroku Sąd wydał na podstawie art. 100 k.p.c. Roszczenia powoda zostały uwzględnione prawie w całości. Z tego względu Sąd uznał powoda za stronę, której należy przyznać zwrot wszelkich poniesionych kosztów procesu.

W wywiedzionej apelacji pozwana zaskarżyła powyższy wyrok w części, to jest:

- w jego punkcie I. - w zakresie, w którym zasądził on na rzecz powoda Ł. D. (1) świadczenie ponad kwotę 1 239,25 złotych wraz z ustawowymi odsetkami (a od dnia 01 stycznia 2016 r. ustawowymi odsetkami za opóźnienie w płatności) liczonymi w stosunku do kwoty 939,25 złotych od dnia 30 lipca 2013 r., a w stosunku do kwoty 300,00 złotych od dnia 13 października 2013 r., to jest co do kwoty 15 000,00 złotych wraz z ustawowymi odsetkami (a od dnia 01 stycznia 2016 r. wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie w płatności) liczonymi od dnia 17 listopada 2011 r.;

- w jego punkcie III., zasądzającym na rzecz powoda Ł. D. (1), tytułem zwrotu kosztów procesu, kwotę 3 918,08 złotych.

Pozwana wniosła o:

1) zmianę zaskarżonego orzeczenia poprzez:

- oddalenie powództwa wniesionego przez powoda Ł. D. (1) w zakresie dochodzonego przez niego zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w całości – czyli oddalenie jego roszczenia również co do zasądzonej z tego tytułu przez Sąd I instancji kwoty 15 000,00 złotych wraz z ustawowymi odsetkami (a od dnia 01 stycznia 2016 r. wraz z ustawowymi odsetkami za opóźnienie w płatności) liczonymi od dnia 17 listopada 2011 r.;

- zasądzenie od pozwanej na rzecz powoda wyłącznie kwoty odszkodowania w wysokości 1.239,25 złotych wraz z ustawowymi odsetkami (a od dnia 01 stycznia 2016 r. ustawowymi odsetkami za opóźnienie w płatności) liczonymi w stosunku do kwoty 939,25 złotych od dnia 30 lipca 2013 r., a w stosunku do kwoty 300,00 złotych, poczynając od dnia 13 października 2013 r.;

2) zasądzenie od powoda na rzecz pozwanej kosztów niniejszego postępowania, w tym kosztów zastępstwa adwokackiego za postępowanie przed Sądem I oraz Sądem II instancji;

ewentualnie o

3) uchylenie zaskarżonego orzeczenia i przekazanie sprawy w kwestionowanym zakresie do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji.

Apelująca zarzuciła wyrokowi:

1. naruszenie prawa materialnego, a to art. 445 § 1 k.c. w zw. z art. 444 § 1 k.c. i art. 6 k.c. poprzez niezasadne uznanie, iż dopiero dopłata przez pozwaną na rzecz powoda kwoty zadośćuczynienia w wysokości 15 000,00 złotych będzie adekwatna do rodzaju i rozmiarów doznanej przez tę powoda krzywdy - w sytuacji, gdy w okolicznościach niniejszej sprawy, zwłaszcza zaś biorąc pod uwagę treść wydanych w toku procesu opinii biegłych z zakresu nauk medycznych, niestwierdzających powstania u Ł. D. (1) w następstwie przebytego wypadku szkodowego jakiegokolwiek wymiernego uszczerbku zdrowotnego, wynika jednoznacznie, że uzyskane już dotychczas przez poszkodowanego od pozwanej zadośćuczynienie, powiększone nadto o sumę uzyskaną od sprawczyni szkody na podstawie wyroku Sądy karnego oraz uwzględniające świadczenie wypłacone w ramach ubezpieczenia powoda w jego zakładzie pracy, musi zostać uznane za w pełni „odpowiednie” w świetle zasad prawidłowej wykładni art. 445 § 1 k.c.;

2. naruszenie prawa materialnego, to jest art. 445 § 1 k.c. w zw. art. 481 § 1 i 2 k.c., poprzez jego błędną wykładnię i niezasadne przyjęcie, iż w warunkach powyższej sprawy należało zasądzić odsetki ustawowe od przyznanego powodowi dodatkowego zadośćuczynienia za doznaną przezeń krzywdę, poczynając od dnia 17 listopada 2011 r. - w sytuacji, gdy w istocie brak było podstaw faktycznych i prawnych do zastosowania opisanego rozwiązania, albowiem w przypadku ustalenia należnego powodowi zadośćuczynienia w wyroku, to jest wedle stanu sprawy istniejącego w chwili zamknięcia rozprawy, odsetki za ewentualne opóźnienie zobowiązanego w płatnościach powinny zostać zasądzone od dnia następnego po wydaniu wyroku, nie zaś niejako z mocą wsteczną, czyli od daty wskazanej w treści zaskarżonego orzeczenia; 

3. naruszenie prawa procesowego, a to art. 233 k.p.c., poprzez przekroczenie przez Sąd orzekający w I instancji granic swobodnej, acz nie dowolnej oceny zgromadzonego materiału dowodowego - a to zwłaszcza poprzez niezasadne ustalenie przez Sąd I instancji, iż zebrany materiał dowodowy dawał dostateczną podstawę do uznania roszczeń sformułowanych przez powoda za trafne w przeważającej części - w sytuacji, gdy z okoliczności niniejszej sprawy, zwłaszcza zaś analizy wydanych w toku procesu opinii biegłych z zakresu nauk medycznych, niestwierdzających powstania u Ł. D. (1) w następstwie przebytego wypadku szkodowego jakiegokolwiek wymiernego uszczerbku zdrowotnego, wynika jednoznacznie, że uzyskane już dotychczas przez poszkodowanego od pozwanej zadośćuczynienie, powiększone nadto o sumę uzyskaną od sprawczyni szkody na podstawie wyroku Sądy karnego oraz uwzględniające świadczenie wypłacone w ramach ubezpieczenia powoda w jego zakładzie pracy, musi zostać uznane za w pełni „odpowiednie” w świetle zasad prawidłowej wykładni art. 445 § 1 k.c.

W uzasadnieniu apelacji pozwana wskazała m.in., że Sąd Rejonowy w uzasadnieniu zaskarżonego przedmiotową apelacją orzeczenia wprawdzie przywołał konkluzje zawarte w opiniach biegłych, którzy wypowiadali się w tym procesie, ale w ogóle nie przełożył wynikających z tychże opinii wniosków na końcową treść swojego orzeczenia. Otóż suma dodatkowych 15 000,00 złotych przyznana powodowi w ramach uzupełniającego zadośćuczynienia jawi się jako rażąco wręcz wygórowana, ponieważ zupełnie abstrahuje od obiektywnych kryteriów, przede wszystkim zaś od treści sporządzonych na potrzeby niniejszej sprawy opinii biegłych lekarzy. Biegły urolog nie stwierdził, aby poszkodowany doznał wskutek przebytego wypadku szkodowego jakiegokolwiek uszczerbku zdrowotnego o podłożu urologicznym, nie diagnozując u niego uszkodzenia jąder i najądrzy i wyjaśniając, że proces jego leczenia w zakresie urologicznym został już zakończony. Analogiczne wnioski zawarł w swojej opinii biegły neurolog, który podał, że u powoda nie stwierdzono długotrwałego uszczerbku na zdrowiu o podłożu neurologicznym; ten sam biegły wyjaśnił, że natężenie i odczuwanie bólu u każdego człowieka stanowi kwestię bardzo indywidualną i zróżnicowaną - i tak samo było w przypadku powoda. Nie inaczej zdiagnozował powypadkowy stan zdrowotny poszkodowanego biegły ortopeda, który również nie dopatrzył się u niego żadnego wymiernego uszczerbku zdrowotnego, wynikającego ze zdarzenia szkodowego, a nadto wskazał, że obecnie powód jest w pełni zdolny do samodzielnej egzystencji i prawidłowego funkcjonowania w realiach życia codziennego; jedynymi zatem, zdaniem ortopedy, realnymi dolegliwościami, które pozostają w związku z wypadkiem przez powoda wypadkiem, są bóle w obrębie stawów zgłaszane przez powoda, lecz te można zmniejszyć poprzez wdrożenie stosownej rehabilitacji. Jak z tego wynika, rzeczywisty zakres doznanej przez powoda w następstwie wypadku z dnia 25 września 2011 r. krzywdy był relatywnie niewielki i nie przełożył się ani na znaczący uszczerbek na zdrowiu poszkodowanego, ani też na utrwalone dolegliwości zdrowotne, które zmieniłyby jakość jego codziennego funkcjonowania.

Ponadto, dopiero w toku przedmiotowego procesu ustalone zostały na podstawie szeregu przeprowadzonych dowodów, w tym zwłaszcza obiektywnych wniosków zawartych w opiniach biegłych, faktyczne następstwa doznanej przez poszkodowanego krzywdy. Dopiero wówczas możliwe stało się więc poprawne oszacowanie rozmiarów należnego powodowi zadośćuczynienia, które to w jego obecnej wysokości, określonej żądaniem pozwu i rozstrzygnięciem zawartym w zaskarżonym wyroku, jawi się - co wypada raz jeszcze podkreślić - jako dalece zawyżone. Dopiero zatem w momencie zamknięcia rozprawy i wyrokowania dostępny był pełny materiał dowodowy umożliwiający powzięcie prawidłowych rozstrzygnięć odnośnie zasadniczego roszczenia powoda, wobec czego zasądzenia odsetek ustawowych dopiero w dniu następnym po dacie wyrokowania jawiło się, zdaniem apelującej, w tej sytuacji jako w pełni zasadne.

W odpowiedzi na apelację powód wniósł o:

1.  oddalenie apelacji,

2.  zasądzenie od pozwane na rzecz powoda kosztów postępowania apelacyjnego.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja okazała się częściowo uzasadniona.

Tytułem wstępu należy wskazać, iż prawidłowe rozstrzygnięcie każdej sprawy uzależnione jest od spełnienia przez Sąd meriti dwóch naczelnych obowiązków procesowych, tj. przeprowadzenia postępowania dowodowego w sposób określony przepisami oraz dokonania wszechstronnej oceny całokształtu ujawnionych okoliczności. Rozstrzygnięcie to winno również znajdować oparcie w przepisach prawa materialnego adekwatnych do poczynionych ustaleń faktycznych. Postępowanie apelacyjne zaś, na co wielokrotnie wskazywał Sąd Najwyższy, choć jest postępowaniem odwoławczym, stanowi kontynuację postępowania przeprowadzonego przez Sąd pierwszej instancji. Z tego powodu, uwzględniając treść art. 382 k.p.c., sąd odwoławczy ma nie tylko uprawnienie, ale wręcz obowiązek rozważenia na nowo całego zebranego w sprawie materiału oraz jego własnej samodzielnej oceny, przy uwzględnieniu zasad wynikających z art. 233 § 1 k.p.c.

Sąd pierwszej instancji prawidłowo zebrał materiał dowodowy, a następnie dokonał wszechstronnej, nie budzącej zastrzeżeń Sądu odwoławczego oceny całokształtu ujawnionych okoliczności, w następstwie czego dokonał prawidłowych ustaleń faktycznych w zakresie przebiegu zdarzenia, czyniąc tym samym zadość przepisom prawa. Jako niewątpliwie prawidłowe uznać należało również wywody Sądu pierwszej instancji co do podstaw odpowiedzialności strony pozwanej.

Wreszcie prawidłowo Sąd Rejonowy ustalił, że powód doznał szkody w postaci krzywdy przejawiającej się zarówno cierpieniami fizycznymi jak i psychicznymi będącymi skutkiem wypadku, a tym samym spełniona została pierwsza przesłanka odpowiedzialności odszkodowawczej pozwanej w postaci wystąpienia szkody.

Na etapie postępowania apelacyjnego, pozwana zakwestionowała rozstrzygnięcie Sądu Rejonowego w zakresie uznanego przez ten Sąd rozmiaru doznanej przez powoda – w związku z wypadkiem – krzywdy, co też przełożyło się na wysokość przyznanego mu zadośćuczynienia, jak i datę zasądzenia odsetek od tego świadczenia.

Mając powyższe na uwadze, punktem wyjścia niniejszych rozważań staje się analiza treści art. 445 § 1 k.c. Zgodnie z brzmieniem tego przepisu, sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia pieniężnego za doznaną krzywdę. Przy czym krzywdę stanowi uszkodzenie ciała lub wywołanie rozstroju zdrowia.

Przepis art. 445 § 1 k.c. jest jednym z przykładów tzw. prawa sędziowskiego, którego istotą jest pozostawienie sądowi pewnego marginesu swobody. Powyższe wynika z faktu, że ustawodawca uznał, iż ostatecznie nie jest w stanie w prawie pozytywnym sformułować ścisłych reguł określania wysokości roszczeń, które poszkodowanemu przysługują. Dlatego przekazuje określenie wysokości tychże roszczeń w ręce sędziego, który bada dany przypadek indywidualnie. Oczywiście pozostawiony sądowi margines swobody nie oznacza dowolności, gdyż ustalenie wysokości roszczeń winno nastąpić przy uwzględnieniu i wnikliwym rozważeniu wskazówek zawartych w przepisie. Ustalając wysokość zadośćuczynienia należy mieć zatem na uwadze, że jego celem jest złagodzenie doznanej krzywdy. Zasadniczym celem zadośćuczynienia jest bowiem naprawienie szkody niemajątkowej, wyrażającej się doznaną krzywdą w postaci cierpień fizycznych i psychicznych. Ustalenie wysokości zadośćuczynienia wymaga więc uwzględnienia wieku poszkodowanego, uszczerbku na zdrowiu, stopnia cierpień fizycznych i psychicznych, ich intensywności i czasu trwania, nieodwracalności następstw uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia, szans na przyszłość, poczucia nieprzydatności społecznej, bezradności życiowej oraz innych podobnych czynników.

Niewymierny charakter krzywdy sprawia, że ustalenie jej rozmiaru, a tym samym i wysokości zadośćuczynienia, zależy od oceny Sądu. Ocena ta powinna opierać się na całokształcie okoliczności sprawy. Przy ustalaniu rozmiaru doznanych cierpień powinny być uwzględniane zobiektywizowane kryteria oceny, odniesione jednak do indywidualnych okoliczności danego wypadku (wyrok SN z 9.11.2007 r., V CSK 245/2007, Lex nr 369691).

Zadośćuczynienie pełni funkcję kompensacyjną, która winna być rozumiana szeroko, albowiem obejmuje zarówno cierpienia fizyczne, jak i sferę psychiczną poszkodowanego. Z tego też względu, wysokość zadośćuczynienia musi przedstawiać odczuwalną wartość ekonomiczną, niemniej ocena kryteriów decydujących o wysokości zadośćuczynienia musi zależeć od okoliczności konkretnej sprawy.

W tym miejscu podkreślić zatem należy, że zarzut zawyżenia lub zaniżenia wysokości zasądzonego zadośćuczynienia może być uwzględniony tylko w razie wykazania oczywistego naruszenia panujących w orzecznictwie kryteriów przez sąd, tym bardziej, że w pojęciu „odpowiednia suma zadośćuczynienia” zawarte jest uprawnienie swobodnej oceny sądu, motywowanej dodatkowo niematerialnym - a zatem z natury rzeczy trudnym do precyzyjnego oszacowania wartości charakterem doznanej krzywdy. Użyte w art. 445 k.c. wyrażenie „odpowiednia suma” zawiera już w sobie pojęcie niemożności ścisłego ustalenia zadośćuczynienia ze względu na istotę krzywdy. Sąd odwoławczy dostrzega zatem, że korygowanie zasądzonego zadośćuczynienia może być aktualne tylko wtedy, gdy przy uwzględnieniu wszystkich okoliczności sprawy, mających wpływ na jego wysokość, jest ono niewspółmiernie nieodpowiednie, tj. albo rażąco wygórowane albo rażąco niskie.

Zdaniem Sądu odwoławczego, taka właśnie sytuacja zaistniała na gruncie niniejszej sprawy. Ustalona przez Sąd Rejonowy wysokość zadośćuczynienia za doznaną przez powoda krzywdę w wyniku wypadku komunikacyjnego – w ocenie Sądu Okręgowego – jest znacząco wygórowana, co uzasadniało zmianę zaskarżonego wyroku w tym zakresie.

O ile sam wypadek podczas jazdy na motocyklu z całą pewnością sam w sobie jest niewątpliwie dość ciężkim przeżyciem, to jednak Sąd Okręgowy dostrzega, że zdarzenie to nie wywołało samo w sobie dużych skutków dla zdrowia powoda. Teza taka jawi się jako uzasadniona, w zestawieniu z wywodami opinii powołanych w sprawie biegłych sądowych z zakresu neurologii oraz ortopedii i traumatologii. Należy w tym zakresie dostrzec, że opinie te początkowo nie wskazywały na żaden istotny uszczerbek na zdrowiu, określały go jako 0 %. Dopiero na rozprawie w dniu 9 września 2016r. biegły z zakresu ortopedii K. R. wskazał, że jeżeli dolegliwości bólowe stawu skokowego będą się utrzymywały pomimo przeprowadzonej rehabilitacji, to wówczas uszczerbek na zdrowiu będzie się mieścił w granicach 5 %. Zatem i w tym przypadku biegły wskazał na hipotetyczną możliwość wystąpienia takiego trwałego uszczerbku, o ile prowadzona rehabilitacja nie przyniesie poprawy. Również biegły z zakresu neurologii nie wskazał, aby w następstwie przebytego wypadku powód doznał jakiegokolwiek wymiernego uszczerbku zdrowotnego. Wręcz przeciwnie biegły podał, że z punktu widzenia neurologii przebyty uraz nie ma obecnie wpływu na aktywność życiową oraz na ogólną sprawność organizmu. Powód nie doznał długotrwałego uszczerbku na zdrowiu z punktu widzenia neurologii.

Idąc dalej, całokształt okoliczności sprawy pozwala stwierdzić, że na duże poczucie krzywdy i występowanie dolegliwości zdrowotnych o charakterze bólowym wpłynął przede wszystkim niewłaściwy sposób leczenia i rehabilitacji urazu. Nie bez wpływu na taki stan rzeczy pozostawał brak właściwego rozpoznania i pełnej diagnozy powoda w pierwszych godzinach po zdarzeniu. Po przewiezieniu do szpitala powód był zapewniany przez lekarzy, że doznał jedynie potłuczeń, oraz że nie stwierdza się żadnych poważnych urazów. Faktem również jest, że powód pomimo dolegliwości bólowych wyrażał determinację w celu opuszczenia szpitala i powrotu do domu, do najbliższej rodziny, co w kontekście sytuacji osobistej w jakiej wówczas znalazł się powód związanej z narodzinami dziecka – nie może dziwić i jest w pełni zrozumiałe. Niemniej jednak, postawa taka tj. zmierzająca do opuszczenia placówki medycznej w trakcie obserwacji pacjenta i prowadzenia badań mogła nie pozostawać bez wpływu na ostateczne mankamenty w rozpoznaniu. Zwraca również uwagę fakt, że mimo wszystko rolą powoda było wówczas skupienie się również na trosce o własne zdrowie w celu wyeliminowania poważnych urazów, które mogłyby zostać rozpoznane w trakcie bardziej zaawansowanej diagnostyki. W tym miejscu należy również przypomnieć, że ubezpieczony ma obowiązek podejmowania działań zapobiegających wystąpieniu szkody oraz zmierzających do zmniejszenia jej rozmiarów. Nie można zatem wykluczyć, że gdyby powód pozostał w szpitalu celem dalszych badaniach ostateczna diagnostyka pozwoliłaby na wcześniejsze rozpoznanie doznanych urazów i właściwe ukierunkowanie leczenia.

Należy przy tym dostrzec, że w świetle treści opinii biegłych uzasadniony jest wniosek, że ostateczne skutki w postaci dolegliwości bólowych zostały rozciągnięte w czasie na skutek braku odpowiedniego leczenia i rehabilitacji. Nie jest przedmiotem oceny Sądu w tutejszym postępowaniu precyzyjne ustalenie odpowiedzialności za taki stan rzeczy, w szczególności poprzez wskazanie czy winę za mankamenty w diagnozie i leczeniu są efektem błędów lekarskich, słabego warsztatu lekarzy lub też zaplecza technicznego i urządzeń medycznych, czy też ostatecznie niepełnych informacji od pacjenta, który koncentrował się na potrzebie bliskości z rodziną. Sąd Okręgowy podkreśla jednak, że rolą pacjenta jest stosowanie się do zaleceń lekarzy, jak również rzetelne informowanie ich o stanie zdrowia. W przypadku powoda, ta druga kwestia pozostawia wiele do życzenia, albowiem powód opuścił szpital pomimo tego, że dolegliwości bólowe nadal występowały. Powinien przy tym mieć świadomość, że może to negatywnie odbić się na jego zdrowiu. Podobnie, powód wykonywał pracę zarobkową, wchodząc na duże wysokości. Sprawiało mu to znaczny ból, mimo tego ukrywał to, chociaż winien zdawać sobie sprawę, że również może pogorszyć to gojenie się urazów.

W kontekście przywołanych opinii biegłych, jak i samej postawy powoda odnośnie procesu leczenia, trudno uznać zasadność wysokości przyznanego przez Sąd Rejonowy powodowi roszczenia. Sąd Okręgowy dostrzega zgłaszane przez powoda i obecnie odczuwane dolegliwości w postaci bólu stawu skokowego, kolanowego, czy bólów kręgosłupa jednakże z przytoczonej opinii wynika, iż w ocenie neurologa powód obecnie nie wymaga leczenia neurologicznego, a biegły ortopeda wskazał, że powód wymaga jedynie systematycznej rehabilitacji i okresowego przyjmowania leków przeciwbólowych. Stan powoda należy określić zatem generalnie jako dobry, bowiem w żadnej z przedłożonych opinii nie stwierdzono, iż w obecnym stanie zdrowia powód nie jest zdolny do wykonywania czynności dnia codziennego, czy pełnienia ról społecznych. Trudno zatem, mając na uwadze treść przedłożonych do akt sprawy opinii biegłych, uznać, iż obecnie odczuwane przez powoda dolegliwości w sposób znaczący wpływają na jego życie, utrudniając funkcjonowanie.

Sąd Okręgowy ostatecznie stanął na stanowisku, że nie można obarczyć pozwanej pełnymi skutkami zdarzenia. Zupełnie brak jest przy tym podstaw, aby na podstawie w zasadzie subiektywnych sformułowań powoda zwiększać poczucie jego krzywdy a zatem i obejmować skutkami zdarzenia jego skomplikowaną sytuacją osobistą związaną z rozpadem rodziny. O ile niewątpliwe jest, że był to trudny okres dla powoda, to jednak ograniczanie przyczyn rozpadu małżeństwa wyłącznie do okoliczności związanych z wypadkiem, oględnie rzecz ujmując – jest nieuzasadnionym uproszczeniem. Wszak regułą jest, że procesy rozpadu małżeństwa mają charakter złożony, wieloprzyczynowy i rozłożony w czasie. Dlatego też, nie sposób formułować w tej sprawie związku przyczynowego między krzywdą powoda w wyniku rozpadu małżeństwa, a skutkami wypadku komunikacyjnego. Jest to o tyle istotne, że rozmiar krzywdy – mający swój ekwiwalent w przyznanym zadośćuczynieniu – musi pozostawać w związku przyczynowo – skutkowym ze zdarzeniem wywołującym szkodę.

Ostatecznie więc, Sąd Okręgowy uznał apelację pozwanej za zasadną, co do zasady i częściowo, co do wysokości. Rację ma apelujący, iż okoliczności sprawy winny skłonić Sąd orzekający do zmiarkowania wysokości świadczenia należnego powodowi stosownie do wszystkich okoliczności sprawy. Wysokość zadośćuczynienia musi być bowiem utrzymana w rozsądnych granicach. Niezachowanie zatem właściwej relacji między rozmiarem szkody niemajątkowej, a zasadą umiarkowanej wysokości zadośćuczynienia przez Sąd Rejonowy doprowadziło do sytuacji, w której kwota zasądzonego na rzecz powoda zadośćuczynienia jest rażąco zawyżona.

Biorąc pod uwagę powyższe Sąd Okręgowy stanął na stanowisku, iż wysokość należnego powodowi zadośćuczynienia od pozwanej winna wynosić ostatecznie 15.000 zł. Kwota ta z jednej strony przedstawia ekonomiczną wartość, a z drugiej strony jest utrzymana w rozsądnych granicach i jest dostosowana do stosunków majątkowych społeczeństwa, a przy tym nie jest nadmiernie wygórowana. W kwocie tej nie mieści się przy tym kwota 3 000,- zł uzyskana od sprawczyni wypadku w procesie karnym, albowiem ta kwota była związana z samym faktem popełnienia przestępstwa, zaś w niniejszej sprawie Sąd oceniał rozmiar krzywdy wywołanej zdarzeniem. Aczkolwiek krzywda pozostaje w ścisłym związku ze zdarzeniem, należy w ocenie Sądu rozróżniać kwoty wypłacane na podstawie tych dwóch tytułów. Zdaniem Sądu odwoławczego, kwota 15 000,- zł stanowi właściwą rekompensatę za doznane cierpnie oraz krzywdę. Jest to kwota adekwatna, uwzględniająca czteromiesięczny okres pobytu na zwolnieniu lekarskim, jak i niedogodności związane z leczeniem i rehabilitacją. Zważywszy zatem na powyższe przyjąć należało, iż wysokość podlegającego zasądzeniu zadośćuczynienia powinna wynieść kwotę 8.000 zł, albowiem co niesporne kwota 7.000 zł została już powodowi wypłacona. Dlatego też, Sąd Okręgowy zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, że zasądził na rzecz powoda kwotę 9.329 zł na którą składały się kwota zadośćuczynienia tj. 8.000 zł, oraz nieobjęte zakresem zaskarżenia kwoty 939 zł, 25 zł i 300 zł z tytułu poniesionych kosztów leczenia.

Sąd Okręgowy nie podzielił stanowiska Sądu I instancji w zakresie daty początkowej liczenia odsetek od zasądzonego świadczenia, aczkolwiek prezentowane przez Sąd Rejonowy stanowisko co do zasady Sąd Okręgowy podziela. W szczególności trafnie należy wiązać obowiązek wypłaty odsetek z datą wymagalności roszczenia, nie zaś datą wyrokowania.

Sąd Odwoławczy wziął pod uwagę, że początek opóźnienia w jego zapłacie może się łączyć z różnymi datami. Należy szczególnie podkreślić, że w przedmiotowej sprawie proces leczenie powoda i ustalania skutków zdarzenia był rozłożony w czasie. Dlatego też, odsetki zasądzone przez Sąd Rejonowy od upływu terminu 30 dni od daty zgłoszenia szkody są przedwczesne. W tak krótkim czasie w zasadzie nie były zdiagnozowane urazy jakich powód doznał w wyniku wypadku. Nie sposób więc wymagać od ubezpieczyciela, aby mógł wówczas właściwie oszacować kwotę zadośćuczynienia. Powód w późniejszym czasie kontynuował diagnostykę obrazując w większym stopniu skutki, jakie wypadek wywarł na jego zdrowiu. W tym przypadku, Sąd Okręgowy uznał, że data która w sposób względnie dokładny pozwana mogła oszacować skutki zdarzenia i wysokość zadośćuczynienia, powinna być związana z wniesieniem odwołania od decyzji ubezpieczyciela, co nastąpiło w dniu 10 kwietnia 2014.r. W następny dzień po upłynięciu terminu do zapłaty tj. od dnia 18 kwietnia 2014r. pozwana pozostawała w zwłoce z uiszczeniem świadczenia, które wówczas mogła już oszacować, albowiem wcześniej odbyło się badanie powoda przez lekarza ubezpieczyciela, a proces leczenia powoda był zaawansowany.

Z tych względów, na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. orzeczono, jak w punkcie 1 a sentencji.

Wskazana powyżej zmiana spowodowała zatem konieczność modyfikacji rozstrzygnięcia w przedmiocie kosztów zawarte w punkcie III. zaskarżonego wyroku. Roszczenie powoda w zakresie odszkodowania zostało uwzględnione w całości, a roszczenia o zadośćuczynienie w 50 %. Ostatecznie Sąd Okręgowy uznał, że powód wygrał sprawę częściowo w 2/3. stąd też o kosztach postępowania przed Sądem I instancji orzeczono na podstawie art. 100 k.p.c. W rezultacie po zestawieniu różnicy 2/3 kosztów poniesionych przez powoda (tj. 3.1918, 08 zł) oraz 1/3 kosztów poniesionych przez pozwaną (tj. 2.400 zł) Sąd zasądził od pozwanej na rzecz powoda kwotę 1.800 zł o czym, na podstawie art. 386 § 1 k.p.c. orzeczono w punkcie 1 lit. b) sentencji.

W pozostałym zakresie apelacja pozwanej jako bezzasadna podlegała oddaleniu na podstawie art. 385 k.p.c., o czym Sąd Okręgowy orzekł w pkt 2. sentencji.

W punkcie 3. Sąd Okręgowy zniósł między stronami koszty postepowania apelacyjnego w oparciu o art. 100 k.p.c. biorąc pod uwagę, że chociaż pozwana ostatecznie wygrała postępowanie apelacyjne w stopniu mniejszym aniżeli połowa wartości przedmiotu zaskarżenia, to jednak poniosła wyższe koszty wynikające z wniesionej opłaty od apelacji, co w ostatecznym rozrachunku prowadziło do tego, że strony miały sobie zwrócić porównywalne kwoty.

SSO Marzenna Ernest SSO Tomasz Szaj SSO Karina Marczak