Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I ACa 111/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 9 maja 2013 r.

Sąd Apelacyjny w Szczecinie I Wydział Cywilny

w składzie następującym:

Przewodniczący:

SSA Maria Iwankiewicz

Sędziowie:

SA Artur Kowalewski (spr.)

SO del. Tomasz Żelazowski

Protokolant:

sekr.sądowy Magdalena Goltsche

po rozpoznaniu w dniu 25 kwietnia 2013 r. na rozprawie w Szczecinie

sprawy z powództwa (...) spółki z ograniczoną odpowiedzialnością w S.

przeciwko (...) Spółce Akcyjnej w W.

przy udziale interwenienta ubocznego po stronie pozwanej A. N.

o zapłatę

na skutek apelacji pozwanej

od wyroku Sądu Okręgowego w Szczecinie

z dnia 22 listopada 2012 r., sygn. akt VIII GC 73/12

I.  oddala apelację,

II.  zasądza od pozwanej na rzecz powódki kwotę 2.700 (dwa tysiące siedemset) złotych tytułem kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym.

Tomasz Żelazowski Maria Iwankiewicz Artur Kowalewski

Sygn. akt I ACa 111/13

UZASADNIENIE

Powódka (...)spółka z ograniczoną odpowiedzialnością w S. wniosła o zasądzenie od pozwanej (...) spółki akcyjnej w W., po dokonanym w trakcie procesu częściowym cofnięciu pozwu co do kwot 1.969,34 (...) i 19,17 (...), kwoty 18.480,62 (...) wraz z odsetkami w wysokości 5% w stosunku rocznym liczonymi od dnia 21 października 2011 r. oraz kosztami postępowania, tytułem odszkodowania w związku z całkowitą szkodą, jaką poniosła w trakcie wykonywania przewozu do Wielkiej Brytanii 26 palet ciastek na podstawie umowy z dnia 12 października 2011 r.

Pozwana (...) spółka akcyjna w W. wniosła o oddalenie powództwa, kwestionując swoją odpowiedzialność co do zasady, bowiem wtargnięcie do naczepy pojazdu nielegalnych imigrantów, z którym to zdarzeniem wiązane jest powstanie szkody, nastąpiło w warunkach, których kierowca pojazdu nie mógł przewidzieć, ani im zapobiec. Zarzuciła brak powstania szkody w rozmiarze wskazywanym przez powódkę, a nadto brak działań powódki ukierunkowanych na jej minimalizację.

Do sprawy przystąpił, w charakterze interwenienta ubocznego po stronie pozwanej, A. N., będący przedsiębiorcą wykonującym na zlecenie pozwanej przedmiotowy przewóz, wnosząc o oddalenie powództwa.

Wyrokiem z dnia 22 listopada 2012 r. Sąd Okręgowy w Szczecinie zasądził od pozwanej na rzecz powódki kwotę 18.480,62 GBP wraz z odsetkami w wysokości 5% w stosunku rocznym od dnia 21 października 2011 r., w pozostałej części postępowanie w sprawie umorzył oraz zasadził od pozwanej na rzecz powódki kwotę 8.732 zł. tytułem kosztów procesu, wspierając to orzeczenie następującą argumentacją:

Powódka zleciła pozwanej zorganizowanie transportu wyprodukowanych przez siebie ciastek, opatrzonych wzorami graficznymi i znakami firmowymi sieci sklepów (...) oraz (...) do dystrybutora (...) Ltd w N., na trasie S. – Wielka Brytania (miejscowości R. oraz D. A.). Bezpośrednie wykonanie umowy pozwana zleciła innemu przewoźnikowi – A. N.. Ładunek, składający się z 26 palet, które zawierały opakowania jednostkowe, zapakowane w kartony zbiorcze i dodatkowo zabezpieczone streczem oraz linką celną, umieszczono w dniu 13 października 2011 r. na naczepie z plandeką. Powódka nie zgłaszała uwag zarówno co do sposobu zabezpieczenia ładunku, jaki i rodzaju podstawionego środka transportu. Przewoźnik realizował przewóz trasą przez północne Niemcy, Holandie i Belgię. Kierowca M. M. zrobił trzy postoje, na żadnym z nich nie oddalając się od samochodu w taki sposób, aby stracić go z oczu, a zdając sobie sprawę z możliwości wtargnięcia nielegalnych imigrantów, ostatni odcinek do przeprawy promowej, ponad 300 km, wykonał bez przerwy. Do portu w O. dotarł w dniu 15 października 2011 r. o godzinie 21.26 i udał się do biura w celu zakupienia biletów na prom. Pojazd znajdował się w tym czasie w sąsiedztwie biura na terenie portu, w oświetlonym i monitorowanym miejscu. O godzinie 1.00 wjechał na prom i zobligowany przepisami bezpieczeństwa przewoźnika promowego opuścił pojazd, zostawiając go w ładowni. Prom opuścił, po przejechaniu przez bramkę z rentgenem, w miejscowości R. o godzinie 6.00 w dniu 16 października 2011 r. i po odprawie paszportowej, sprawdzeniu stanu zabezpieczenia samochodu oraz postoju na terenie portu, o godzinie 9.00 ruszył do oddalonego o około 280 km R..

Po wjechaniu na teren odbiorcy towaru, w trakcie przejazdu pod wskazaną przez pracowników tej firmy rampę okazało się, że plandeka jest rozerwana. Ochroniarze na kamerach monitoringu zauważyli, jak dwóch ludzi przecięło plandekę od wewnątrz i wydostało się z naczepy. O zdarzeniu poinformowano policję, a po zerwaniu plomb i otwarciu drzwi okazało się, że w dachu plandeki, na jej końcu, jest dziura. Po skontaktowaniu się z A. N. i trwającym prawie dobę postoju, zapadła decyzja o powrocie kierowcy z towarem do Polski. Brytyjski odbiorca, prowadzący restrykcyjną politykę w zakresie jakości i bezpieczeństwa produktów spożywczych, odmówił przyjęcia przesyłki. Uznał, że skoro do naczepy wtargnęli nielegalni imigranci, to mogło dojść do naruszenia integralności ładunku, a przy jego częściowym uszkodzeniu powstaje ryzyko skażenia mikrobiologicznego lub chemicznego. Przed wyruszeniem w drogę powrotną kierowca zabezpieczył przecięty bok oraz dach plandeki, dodatkowo przykrył folią paletę, która znajdowała się nad dziurą w dachu. Na teren firmy powódki transport przybył w dniu 18 października 2011 r.

Podczas pierwszych oględzin towaru w dniu 20 października 2013 r. na towarach stwierdzono ślady butów. Kolejne oględziny, w dniu 4 listopada 2011 r. ujawniły naruszenie części ładunku: kartony były otwarte, niektóre lekko zgniecione, na paletach znajdowały się puste opakowania po ciastkach. W związku ze stanowiskiem jego odbiorcy, powódka zgłosiła do pozwanej roszczenie w wysokości 100% wartości towaru, ostatecznie żądając w piśmie z dnia 28 listopada 2011 r. kwoty 20.469,13 GBP.

Przeprowadzone na zlecenie pozwanej badania próbek towarów pochodzących z naruszonych kartonów nie wykazały zanieczyszczeń mikrobiologicznych. Zarówno pozwana, jak i A. N. wielokrotnie zwracali się do powódki o odebranie towaru, nadal znajdującego się na naczepie lub wskazanie miejsca jego składowania. Powódka w odpowiedzi wskazywała, że towar został postawiony do dyspozycji pozwanej z zastrzeżeniem braku możliwości wprowadzenia go do obrotu.

Powódka jest przede wszystkim dostawcą towarów w markach sieci sklepów, które decydują o składzie produktu i jego opakowaniu (w tym jego szacie graficznej), na którym umieszczone jest logo sieci. Kontrakty zawierane przez powódkę, zakazują używania czyjegoś logo. Z tej przyczyny nie istniała możliwość sprzedania towarów komukolwiek innemu w dotychczasowych opakowaniach. Powódka nie mogła również przepakować ciastek, a to z uwagi na krótki termin ich przydatności do spożycia. W tym czasie nie było możliwe wyprodukowanie - przez firmę zewnętrzną - nowych opakowań, zawierających konieczne dane identyfikujące towar. Przepakowanie - z uwagi na brak przeznaczonych do tego celu urządzeń – musiałoby być dokonane ręcznie, co z istoty rzeczy oznaczałoby straty w substancji produktu.

W ramach posiadanego ubezpieczenia OC przewoźnika drogowego w ruchu międzynarodowym A. N. zgłosił przedmiotową szkodę ubezpieczycielowi (...) S.A., który odmówił wypłaty odszkodowania. Z kolei ubezpieczyciel OC pozwanej - (...) S.A., w dniu 22 czerwca 2012 r. przyznał powódce odszkodowanie w kwocie 101,97 zł., ograniczone do towaru faktycznie uszkodzonego, z uwzględnieniem udziału własnego ubezpieczonego w kwocie 200 euro.

W tak ustalonym stanie faktycznym, powództwo – w zakresie, w jakim było ono dochodzone w dacie zamknięcia rozprawy - Sąd Okręgowy uznał za uzasadnione, wskazując jako jego podstawę materialnoprawną dyspozycję art. 17 ust. 1 konwencji o umowie międzynarodowego przewozu drogowego towarów (CMR). Zdaniem tego Sądu, pozwana – wbrew obowiązkowi wynikającemu z art. 18 CMR - nie wykazała skuteczności swojego pierwszoplanowego twierdzenia, że przedmiotowa szkoda nastąpiła na skutek okoliczności, których przewoźnik nie mógł uniknąć, a następstwom których nie mógł zapobiec (art. 17 ust. 2 CMR). Lista okoliczności, których przewoźnik nie mógł uniknąć nie jest zamknięta, przy czym posiłkując się ogólnymi regułami wykonania zobowiązania, istotnym kryterium oceny przewoźnika, jest obowiązek zachowania należytej staranności przy uwzględnieniu zawodowego charakteru prowadzonej działalności. Nakazuje on zachowanie szczególnej ostrożności podczas jazy i postoju, w czasie opuszczania pojazdu, wybierania miejsc na odpoczynek lub nocleg, podczas kontaktów z osobami trzecimi, w doborze środka transportu, stosowania zamknięć, itp. Analizując materiał dowodowy Sąd I instancji przyjął, że z racji posiadanego doświadczenia zarówno A. N., jak i M. M. mieli świadomość niebezpieczeństwa związanego z możliwością wtargnięcia do wnętrza naczepy osób, chcących dostać się na terytorium Wielkiej Brytanii. Zobowiązani byli zatem przedsięwziąć wszelkie możliwe działania pozwalające uniknąć tego rodzaju ryzyka i to nie tylko w zakresie doboru trasy czy też miejsc postojowych, na które to okoliczności wskazywała pozwana, ale również wyboru właściwego środka transportu. Plandeka może zostać rozcięta prymitywnym ostrym narzędziem i bez naruszenia plomb celnych jest możliwym dostanie się do wnętrza pojazdu, choćby po dachu naczepy. Skutek taki nie byłby możliwy, gdyby towary transportowane były pojazdem z naczepą kontenerową. Pozwana miała zatem możliwość uniknięcia zdarzenia i nie może, w ocenie Sądu Okręgowego, powoływać się na przesłankę egzoneracyjną z art. 17 ust. 2 CMR.

Nieskuteczne okazały się również zarzuty pozwanej kwestionujące wysokość szkody, zasadzające się na twierdzeniu, że uszkodzona została jedynie część towaru, zaś przeprowadzone badania mikrobiologiczne nie stwierdziły jego skażenia. Odwołując się do regulacji zawartych w preambule oraz art. 3, 5, 12 i 19 Rozporządzenia (WE) nr 178/2002 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 28 stycznia 2002 r. ustanawiającego ogólne zasady i wymagania prawa żywnościowego oraz ustanawiające procedury w zakresie bezpieczeństwa żywności Sąd I instancji stwierdził, że odbiorca produktów cukierniczych stwierdziwszy, że z ładunkiem kontakt mieli nielegalni imigranci miał podstawy sądzić, że w łańcuchu dystrybucji mogło dojść do niebezpieczeństwa naruszenia integralności produktów, a tym samym zagrożenia życia i zdrowia konsumentów. Nie jest przy tym istotne, czy środki spożywcze miały kontakt z jakąkolwiek niezidentyfikowaną substancją, bowiem ww. rozporządzenie nakazuje wycofanie produktów, które przestały się znajdować pod bezpośrednią kontrolą w łańcuchu dystrybucji. Fakt następczego wykluczenia skażenia wyrobów w wyniku przeprowadzonych badań jest dla skuteczności odmowy przyjęcia towarów obojętny. Powódka nie miała również możliwości odsprzedaży towarów po ich powrocie do Polski, co mogłoby minimalizować rozmiar szkody. Z uwagi na ich specyfikę, związaną z opakowaniem przy użyciu znaków towarowych sieci brytyjskich, nie mogły one podlegać wolnemu obrotowi. Rację ma powódka twierdząc, że z uwagi na powstałe ryzyko skażenia, przed wprowadzeniem do obrotu każde ciastko powinno zostać przebadane, co wiązałoby się z koniecznością ich przepakowania. W realiach gospodarki rynkowej, przewagi podaży nad popytem, trudno wymagać od powódki, aby w krótkim czasie – biorąc pod uwagę termin przydatności do spożycia – podjęła kosztowne i niewiadome co do efektu finansowego działania, mające na celu ponowne wprowadzenie ciastek do obrotu.

W konsekwencji Sąd Okręgowy uznał, że powódka zasadnie domaga się pokrycia szkody jako całego uszkodzonego towaru według cen sprzedaży, co może być uznane jako wartość towaru w miejscu i dacie przyjęcia go do przewozu – art. 23 ust. 1 i 2 CMR, wraz z ustawowymi odsetkami od daty złożenia pisemnej reklamacji (art. 27 ust. 1 i 2 CMR). W części, w której powódka cofnęła powództwo podlegało ono umorzeniu, na podstawie art. 355 § 1 k.p.c.

Podstawę orzeczenia o kosztach procesu stanowił art. 98 k.p.c.

Powyższy wyrok zaskarżyła w apelacją pozwana, w części obejmującej jego pkt I i III, zarzucając:

I.  naruszenie przepisów kodeksu postępowania cywilnego tj.:

1. art. 233 § 1 k.p.c. poprzez:

1)brak wszechstronnego rozpoznania materiału dowodowego zebranego w sprawie i wyprowadzenie wniosków z niego niewynikających w sposób uchybiający zasadom logicznego rozumowania i doświadczenia życiowego przez błędne przyjęcie, że Pozwana miała możliwość zapobieżenia wtargnięciu nielegalnych imigrantów na pojazd oraz uniknięcia skutków wtargnięcia tych nieuprawnionych osób, podczas gdy z materiału dowodowego zebranego w sprawie, w szczególności z zeznań świadków: M. M., A. K. (2), M. K. oraz zeznań interwenienta ubocznego A. N. wynika, że wtargnięcie nielegalnych imigrantów na pojazd było okolicznością której przewoźnik nie mógł uniknąć i której skutkom nie mógł zapobiec,

2)brak wszechstronnego rozpoznania materiału dowodowego zebranego w sprawie i pominięcie istotnej części tego materiału, a w tym: nieuwzględnienie przy rozpoznawaniu sprawy zeznań świadków A. K. (2) oraz M. K. w zakresie, w jakim zeznali oni, że:

a)o wyborze danego środka transportowego (plandeka czy pojazd kontenerowy -chłodnia) decydowała Powódka,

b)w sytuacji, gdy Pozwana otrzymała od Powódki zlecenie przewozu towarów samochodem typu chłodnia, to transport był realizowany przez Pozwaną chłodnią

c)w przypadku przedmiotowego przewozu towarów, Powódka nie zleciła Pozwanej transportu pojazdem typu chłodnia,

- a w konsekwencji błędne ustalenie, że wybór środka transportowego należał do przewoźnika (Pozwanej) oraz że Pozwana miała możliwość uniknięcia skutków wtargnięcia nielegalnych imigrantów na pojazd poprzez wybranie takiego środka transportu (pojazdu kontenerowego) gdzie utrudnione jest dostanie się osób niepożądanych, podczas gdy z zeznań wyżej wskazanych świadków wynika, że o wyborze danego środka transportowego decydowała Powódka, a zatem brak było w niniejszym przypadku możliwości wyboru środka transportowego typu kontenerowego przez Pozwaną

3)wyprowadzenie na podstawie materiału dowodowego wniosków z niego niewynikających, a nadto sprzecznych z zasadami doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania poprzez przyjęcie, że wybór środku transportu należał do przewoźnika (Pozwanej) - podczas, gdy taka teza nie znajduje oparcia w materiale dowodowym zebranym w sprawie (w szczególności w zeznaniach świadków A. K. (2) oraz M. K.), lub nawet jest z nim sprzeczna,

4)danie w całości wiary zeznaniom słuchanych w charakterze strony członków zarządu powodowej spółki tj. Pana K. S. i Pana Z. J., w tym np. w zakresie tego, że brak było możliwości dalszej odsprzedaży towarów po ich powrocie do Polski, co mogłoby zminimalizować rozmiar szkody,

5)brak wszechstronnego rozważenia zebranego w sprawie materiału dowodowego i pominięcie istotnej części tego materiału między innymi.:

a)sprawozdania z badań mikrobiologicznych nr (...) z dnia 14.11.2011r. wraz z wynikami tych badań z dnia 10.11.2011r.,

b)sprawozdania z badań mikrobiologicznych nr (...) z dnia 18.11.2011r. wraz z wynikami tych badań z dnia 18.11.2011r.,

c)sporządzonego przez (...) Sp. z o.o. zestawienia próbek ciastek przekazanych do badania z dnia 15.11.2011r.,

d)zeznań świadka I. N. w zakresie w jakim zeznała ona, że Powódce w ogóle nie zależało na wyjaśnieniu, czy faktycznie nastąpiło skażenie przewożonych produktów, a jeśli tak to w jakim zakresie oraz że Powódka w ogóle nie była zainteresowana przeprowadzeniem jakichkolwiek badań,

-a w konsekwencji nieuwzględnienie przy rozpoznawaniu sprawy tego, że:

a)faktyczna szkoda poniesiona przez Powódkę ogranicza się do zaledwie kilku kartonów ciastek, które zostały fizycznie zniszczone lub naruszone i przez to straciły wartość handlową

b)badania epidemiologiczne wykonane przez Wojewódzką (...) w S. wykluczyły tezę Powódki o skażeniu przewożonego ładunku

c)badania epidemiologiczne wykonane przez Wojewódzką (...) w S. potwierdziły, że towar jest zgodny z wymaganiami Ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia z dnia 25.08.2006r. oraz że nie jest zanieczyszczony mikrobiologiczne,

d)Powódka poniosła szkodę w wysokości odpowiadającej wartości całego towaru wyłącznie w konsekwencji swoich zaniedbań, a w szczególności błędnego założenia, że towar został całkowicie skażony (czy też nawet że istniało wysokie prawdopodobieństwo jego skażenia),

-a w konsekwencji błędne ustalenie, że Pozwana odpowiada względem Powódki za szkodę całkowitą

art. 232 k.p.c. poprzez przyjęcie, że Powódka wywiązała się z obowiązku udowodnienia wysokości poniesionej szkody powstałej na skutek wtargnięcia nielegalnych imigrantów na środek transportowy,

art. 328 § 2 k.p.c. poprzez niewskazanie w uzasadnieniu wyroku przyczyn, dla których Sąd orzekający odmówił wiarygodności i mocy dowodowej, ewentualnie pominął niektóre dowody przedstawione przez Pozwaną w trakcie postępowania w I instancji, a w szczególności chodzi o dowody z zeznań świadków A. K. (2) oraz M. K., o których mowa w pkt 1 ppkt 2) powyżej.

II. naruszenie przepisów prawa materialnego tj.:

1.art. 17 ust. 1 Konwencji o umowie międzynarodowego przewozu drogowego towarów (CMR) sporządzonej w G. w dniu 19 maja 1956r., dalej jako „Konwencja CMR", poprzez jego zastosowanie i uznanie, że Pozwana ponosi odpowiedzialność za szkodę w przewozie powstałą na skutej wtargnięcia nielegalnych imigrantów w czasie transportu realizowanego na trasie S. - R. oraz D. A. (Wielka Brytania),

2.art. 17 ust. 2 Konwencji CMR poprzez jego błędną wykładnię polegająca na przyjęciu, że wtargnięcie nielegalnych imigrantów na pojazd jest okolicznością której Pozwana mogła uniknąć oraz której skutkom mogła zapobiec i w konsekwencji przyjęcie, że nie zachodzą przesłanki zwalniające Pozwaną z odpowiedzialności za szkodę w przewozie powstałą na skutej wtargnięcia tych imigrantów,

3.art. 17 ust. 2 Konwencji CMR poprzez jego niezastosowanie w zakresie uznania, że istniały przesłanki zwalniające Pozwaną z odpowiedzialności za szkodę w przewozie w postaci winy osoby uprawnionej lub jej zlecenia nie wynikającego z winy przewoźnika, w sytuacji gdy z materiału dowodowego zebranego w sprawie (zeznania świadków: A. K. (2), M. K.) wynika, że o wyborze środka transportu decydowała Powódka, a zatem za ewentualny niewłaściwy wybór takiego środka powinna odpowiadać powodowa spółka,

4.art. 18 ust. 1 Konwencji CMR poprzez przyjęcie, że Pozwana nie wykazała, że do wtargnięcia nielegalnych imigrantów na naczepę pojazdu doszło w trakcie przeprawy promem, chociaż z zeznań świadka M. M. oraz z zeznań interwenienta ubocznego A. N. wynika, że zdarzenie takie mogło mieć miejsce wyłącznie na promie,

5.art. 23 ust. 1 i 2 Konwencji CMR w związku z art. 25 ust. 1 i 2 Konwencji CMR przez błędną wykładnię tych przepisów i przyjęcie, że odszkodowanie, którego domaga się Powódka w wysokości równowartości całego uszkodzonego towaru według cen sprzedaży odpowiada wartości towaru w miejscu i dacie przyjęcia go do przewozu,

6.art. 19 ust. 1 Rozporządzenia (WE) Nr 178/2002 Parlamentu Europejskiego i rady z dnia 28.01.2002r. ustanawiające ogólne zasady i wymagania prawa żywnościowego, powołujące Europejski Urząd ds. bezpieczeństwa żywności oraz ustanawiające procedury w zakresie bezpieczeństwa żywności, dalej jako „Rozporządzenie Nr 178/2002" poprzez zastosowanie tego przepisu i uznanie, że Powódka miała podstawy sądzić, że środek spożywczy przez niego wyprodukowany nie jest zgodny z wymogami w zakresie bezpieczeństwa żywności, podczas gdy brak było jakichkolwiek dowodów świadczących o tym, że takie niebezpieczeństwo istniało w stosunku do całej partii wyrobów Powódki,

7.art. 14 ust. 6 Rozporządzenia Nr 178/2002 poprzez niezastosowanie tego przepisu i pominięcie w niniejszej sprawie, że w przypadku, gdy część tzw. niebezpiecznej dostawy jest elementem pewnej całości, to za niebezpieczną należy uznać całość dostawy, chyba że brak jest dowodów na to, że pozostała część dostawy jest również niebezpieczna, pomimo. że w przedmiotowym stanie faktycznym niebezpieczeństwo było uzasadnione jedynie w stosunku do kliku fizycznie naruszonych opakowań (kilkunastu kartonów z wyrobami cukierniczymi Powódki), natomiast wobec pozostałej części brak było jakichkolwiek dowodów, co do tego, że istniało jakiekolwiek niebezpieczeństwo/ryzyko zakażenia towarów Powódki.

Wskazując na te zarzuty pozwana wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku przez oddalenie powództwa i zasądzenie na jej rzecz kosztów procesu za obie instancje, ewentualnie o jego uchylenie i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.

Powódka wniosła o oddalenie apelacji i zasądzenie od pozwanej na jej rzecz kosztów postępowania apelacyjnego.

Interwenient uboczny poparł wnioski apelacji pozwanej, wnosząc równocześnie o zasądzenie na jego rzecz od powódki kosztów zastępstwa procesowego za obie instancje.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja pozwanej okazała się bezzasadna.

Syntetyzując podniesione przez skarżąca zarzuty stwierdzić należy, że dotyczą one dwóch zasadniczych kwestii: po pierwsze oceny, czy pozwana przeprowadziła skuteczny dowód istnienia przesłanki zwalniającej, przewidzianej w art. 17 ust. 2 in fine CMR, po drugie zaś, zakresu poniesionej przez powódkę szkody w powiązaniu z wysokością dochodzonego odszkodowania. Sposób rozstrzygnięcia powyższych zagadnień determinował kierunek rozstrzygnięcia przedmiotowej sprawy przez sąd odwoławczy.

Przechodząc w pierwszej kolejności do dalej idącej, bowiem zmierzającej do zniweczenia dochodzonego przez powódkę roszczenia co do zasady, problematyki oceny odpowiedzialności pozwanej z punktu widzenia przepisu art. 17 i 18 CMR, dostrzec należy, że skarżąca w istocie nie kwestionuje dokonanej przez Sąd I instancji wykładni art. 17 ust. 1 i 2 in fine CMR, skoro jej zarzuty w tej materii dotyczą pierwszoplanowo błędnych ustaleń faktycznych, wynikających z wadliwej oceny materiału procesowego, a wtórnie ich niewłaściwej subsumcji do mających zastosowanie w sprawie norm prawa materialnego. Nawet bowiem wprost wyartykułowany w punkcie 2, dotyczącym naruszeń prawa materialnego, zarzut błędnej wykładni art. 17 ust. 2 CMR, dotyczy w istocie nie właściwego zdekodowania tej normy, lecz niewłaściwej oceny – z punktu widzenia jej treści – postulowanych przez skarżąca ustaleń faktycznych. Jedynie zatem tytułem przypomnienia wskazać należy, że odpowiedzialność przewoźnika za szkody w przesyłce, przewidziana w art. 17 ust. 1 oparta jest na zasadzie winy domniemanej. Chcąc się od tej odpowiedzialności uwolnić, przewoźnik zobowiązany jest wykazać (vide: art. 18 ust. 1 CMR) zaistnienie jednej z przewidzianych w art. 17 ust. 2 CMR, tzw. ogólnych przyczyn zwalniających, bądź okoliczności uprzywilejowanych, o których mowa w art. 17 ust. 4 CMR. W realiach przedmiotowej sprawy płaszczyznę ocen istotnych dla jej rozstrzygnięcia faktów, stanowi przewidziana w art. 17 ust. 2 in fine CMR przesłanka powstania szkody w następstwie okoliczności, których przewoźnik nie mógł uniknąć i którym nie mógł zapobiec. Nie wdając się w tym zakresie w pogłębione rozważania natury teoretycznej podkreślić należy, że tak określona formuła stwarza dla przewoźnika szersze, niż w przepisach prawa krajowego (art. 65 ust. 1 prawa przewozowego) czy też Konwencji CIM dotyczącej międzynarodowego prawa kolejowego, możliwości przeprowadzenia skutecznego dowodu zwalniającego. Nie jest tu bowiem wymagane istnienie cechy „zewnętrzności” przyczyn (stanowiącej warunek sine qua non siły wyższej), które spowodowały powstanie szkody. Słusznie wskazuje Sąd Okręgowy, a w ślad za nim apelująca, powołując się na uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z dnia 17 listopada 1998 r., III CKN 23/98, że zachowania przewoźnika winny być relatywizowane do ogólnych reguł wykonania zobowiązania. Wśród nich podstawowe znaczenie posiada zdefiniowany w art. 355 § 1 i 2 k.c. obowiązek zachowania szczególnej, wynikającej z profesjonalnego charakteru prowadzonej działalności, staranności. Jego zakres znaczeniowy obejmuje przy tym wszystkie czynności, które przewoźnik w wykonaniu zawartej umowy zrealizować. Dopiero wykluczenie zarzucalności – z punktu widzenia obowiązujących przewoźnika standardów postępowania – przedsięwziętych przez niego w tym zakresie działań, umożliwia przyjęcie, że wykazał on, że szkoda nastąpiła na skutek okoliczności, których nie mógł uniknąć i których następstwom nie mógł zapobiec.

W tak opisanym stanie prawnym zaakceptować należało w całości stanowisko Sądu Okręgowego, że przyjętą przez pozwanego linię obrony niweczy fakt użycia do wykonania przewozu środka transportowego, którego cechy nie zabezpieczały w sposób należyty przewożonego ładunku przed naruszeniem jego integralności. Wbrew skarżącej, istotą analizowanego zagadnienia nie jest to, czy naczepa typu kontenerowego w ogóle uniemożliwia wtargnięcie do jej wnętrza osób trzecich, bowiem wniosek, że tak nie jest, traktować należy jako oczywistość. Kluczowe jest tu bowiem, czego pozwana w żaden sposób nie kwestionuje, że naruszenie integralności tego rodzaju naczepy jest niewątpliwie trudniejsze, niż naczepy oplandekowanej. Gdyby zatem pozwana realizowała przewóz naczepą kontenerową, to wtargnięcie do niego (jak twierdzi na promie) nielegalnych imigrantów byłoby utrudnione. Co więcej, w świetle zasad doświadczenia życiowego uzasadniony jest wniosek, że przy wyborze takiego środka transportu, do naruszenia jego integralności - zakładając hipotetycznie, że nastąpiło to w sposób wskazywany przez pozwaną – nie doszłoby, skoro sprawcy tego naruszenia mogliby wejść do znacznie prostszych do sforsowania, a znajdujących się przecież na tym promie pojazdów z naczepami oplandekowanymi.

Jako bezzasadny ocenić należało zarzut dokonania przez Sąd I instancji wadliwych ustaleń co do podmiotu odpowiedzialnego za wybór środka transportowego. Wbrew pozwanej odmienny w tym zakresie wniosek nie wynika z zeznań świadków A. K. (2) i M. K.. Obie te osoby jednobrzmiąco bowiem stwierdziły, że przewozy na zlecenie powódki realizowane były samochodami z naczepą kontenerową (chłodnią) tylko wówczas, gdy powódka żądała tego w udzielonym zleceniu. Przeczy zasadom logicznego rozumowania wnioskowanie pozwanego, jakoby z tego rodzaju praktyki wyprowadzić można było wniosek, że w każdym innym przypadku pozwana dokonywała wyboru samochodu z plandeką. Czym innym jest bowiem wyraźne oświadczenie zleceniodawcy w tym przedmiocie, czym innym zaś brak instrukcji co do wyboru rodzaju środka transportu. Koncepcja pozwanej prowadzi do niemożliwej do zaakceptowania – na płaszczyźnie jurydycznej tezy – że brak oświadczenia powódki w zakresie treści łączącej strony umowy (oraz zachowania mogącego podlegać tego rodzaju kwalifikacji na płaszczyźnie art. 61 § 1 k.p.c.), jest w istocie jego złożeniem. Apelującej zdaje się przy tym umykać, że w braku dowodu przeciwnego, list przewozowy stanowi dowód zawarcia umowy i jej warunków (art. 9 ust. 1 CMR). Nie ulega zaś wątpliwości, że przedmiotowy list przewozowy (k. 16, 17), nie zawiera jakichkolwiek zapisów dotyczących, choćby w formie wzmianki, o której mowa w art. 6 ust. 3 CMR, analizowanej kwestii. Dokonanie przez powódkę wyboru środka transportu nie wynika również z jakiegokolwiek innego dowodu: prawdziwości wersji pozwanego nie potwierdził żaden ze świadków, brak jest również stosownych zapisów w zleceniu powódki (k. 74). Trafnie zwróciła uwagę powódka w odpowiedzi na apelację, że podstawowym obowiązkiem przewoźnika, jest wykonanie bezszkodowego przewozu powierzonego jemu towaru. Jego realizacja uzależniona jest min. od wyboru takiego środka transportu, który osiągnięcie tego rezultatu umożliwi. Skoro zatem pozwana, przy uwzględnieniu tak eksponowanej w toku procesu świadomości co do możliwości wtargnięcia do naczepy pojazdu – wykonującego przewóz do Wielkiej Brytanii – osób trzecich, realizowała przedmiotową umowę naczepą, której konstrukcja fizyczna nie minimalizowała zaistnienia takiego zdarzenia, to tym samym jej zachowanie nie może być uznane za staranne z punktu widzenia przesłanki niemożności uniknięcia okoliczności, skutkujących powstaniem szkody. Nie ma przy tym jakiegokolwiek znaczenia to, że powódka nie sprzeciwiła się wykonania przewozu pojazdem z plandeką. Wybór środka transportu, a co za tym idzie, związane z tym ryzyko, obciążały w całości pozwaną. Interesy nadawcy w sposób wystarczający zabezpieczała zaś konstrukcja zasad odpowiedzialności odszkodowawczej przewoźnika, określona w art. 17 ust. 1 CMR.

Przedstawione wyżej rozważania samoistnie niweczą tą część argumentacji apelującej, w której kwestionowała ona swoją odpowiedzialność co do zasady, czyniąc irrelewantnymi te zarzuty, które odwoływały się do samego przebiegu przewozu. Jedynie ubocznie podkreślić w tym miejscu należy, że Sąd Okręgowy nie mógł w tym zakresie naruszyć art. 17 ust. 2 oraz 18 ust. 1 CMR, a to z tego względu, że przedmiotem jego ocen pranych, stanowiących podstawę wyrokowania, nie było objęte umiejscowienie wtargnięcia do wnętrza naczepy osób trzecich. Twierdzenie skarżącej, że miało to miejsce na promie, zasadza się na wnioskach wynikających z analizy dowodów, wykluczających - jej zdaniem - inne możliwości. W sposób niewypowiedziany odwołuje się ona zatem do konstrukcji domniemania faktycznego z art. 231 k.p.c., umożliwiającego ustalenie określonego faktu w drodze wnioskowania z innych już ustalonych faktów. Umknęło jednak pozwanej, że wynikającym z materiału procesowego faktem jest również ten, który wskazuje na braki w wyposażeniu pojazdu, uniemożliwiające kierowcy inspekcję całej naczepy, w szczególności jej dachu. Jak zeznał M. M., jest on w stanie zobaczyć 7 metrów dachu plandeki, podczas, gdy naczepa ma długość około 13 metrów (k. 257). Nie pozwoliło mu to na ujawnienie dziury w dachu naczepy po zjechaniu z promu. Nie jest zatem wykluczone, że osoby trzecie znalazły się we wnętrzu naczepy już wcześniej, choćby po wjeździe na teren portu. Ten brak w wyposażeniu, także uniemożliwiałby skuteczną egzonerację skarżącej. Nie jest bowiem nadmiernym – w świetle coraz powszechniejszej praktyki - oczekiwanie, że przewoźnik realizujący przewozy na trasach, na których istnieje wzmożone ryzyko wtargnięcia do pojazdu osób trzecich, wyposaży go w tego rodzaju urządzenia elektroniczne, które umożliwiają stały monitoring wszystkich ścian i dachu naczepy. Tylko wówczas racjonalne byłoby twierdzenie, że dochował należytej staranności w zabezpieczeniu przewożonego ładunku przed niebezpieczeństwem naruszenia jego integralności. Koncepcja pozwanej nie uwzględnia także i tego, że z uwagi na procedury paszportowo – celne, samo fizyczne dostanie się nielegalnych imigrantów na prom jest czynnością - obiektywnie – niewątpliwie trudniejszą, niż wjazd na prom już we wnętrzu pojazdu. Już choćby z tej przyczyny nie jest tak, że reguły wnioskowania przewidziane w art. 231 k.p.c., nakazują przyjąć - jako jedynie racjonalny - fakt zgodny z twierdzeniami pozwanej. Dodatkowego zauważenia wymaga – wbrew odmiennemu stanowisku pozwanej – chwiejność stanowiska M. M. co do przyczyn wybrania jako miejsca przeprawy promowej portu w O.. Początkowo stwierdził on, że było to podyktowane możliwością zrobienia pauzy, korzystnej z punktu widzenia czasu pracy kierowcy (k. 239), następnie stwierdzając – choć nie wprost – że wynikał on ze względów bezpieczeństwa.

W konsekwencji, w zakresie analizowanej grupy zarzutów, nie sposób Sądowi Okręgowemu przypisać naruszenia art. 17 ust. 1 i 2 oraz art. 18 ust. 1 CMR, a także art. 233 § 1 k.p.c. i art. 328 § 2 k.p.c. O naruszeniu ostatniego z powołanych przepisów - w sposób sugerowany w apelacji - w ogóle nie mogło być mowy, a to dlatego, że zeznania świadków A. K. (2) oraz M. K. w ogóle nie zawierały wskazywanych przez pozwaną treści. Sąd Okręgowy nie musiał zatem wskazywać motywów, którymi kierował się odmawiając im – w tej części - przymiotu wiarygodności.

Podkreślić należy ubocznie, bowiem - z uwagi na przedstawione wyżej rozważania - kwestia ta ma dla rozstrzygnięcia sprawy znaczenie wtórne, że brak jest podstaw do utożsamiania okoliczności przedmiotowego przypadku, ze szkodą zaistniałą w następstwie rozboju dokonanego z użyciem broni lub groźby jej użycia. Istotnym wyróżnikiem rozboju jest bezpośredni przymus fizyczny wobec kierowcy, czego w niniejszej sprawie dopatrzyć się nie sposób. Nie jest również tak, jak twierdzi pozwana, jakoby orzecznictwo sądów europejskich było w kwestii kwalifikacji rozboju, jako skutecznej ekscepcji przewoźnika, jednobrzmiące. Tytułem przykładu Sąd Apelacyjny wskazuje na wyroki: Cour de Cassation de France z 14 maja 1992 r., ETL z 1992 r., s. 124, Koophandel te Antwerpen z 3 marca 1976 r., ETL z 1977 r., s. 437), w których tego rodzaju pogląd odrzucono. Wydaje się przy tym, że brak jest podstaw do konstruowania – jak chce tego skarżąca – swoistego katalogu zdarzeń, których zaistnienie zwalnia przewoźnika w każdym przypadku od odpowiedzialności. Konieczne jest bowiem każdorazowe badanie nie tylko samego aktu sprawczego, ale także całokształtu okoliczności, w których zaistniał. Tylko wówczas można w sposób prawidłowy ustalić, czy zachowania przewoźnika spełniały – w znaczeniu obiektywnym – obowiązujące go standardy postępowania.

Przechodząc do omówienia drugiej grupy zarzutów apelacji, rozpocząć należy od stwierdzenia, że zarówno skarżąca, jak i interwenient uboczny – na etapie postępowania apelacyjnego – koncentrują swoje uwagi dotyczące zakresu stosowania przepisów Rozporządzenia (WE) nr 178/2002 Parlamentu Europejskiego i Rady z dnia 28 stycznia 2002 r. ustanawiającego ogólne zasady i wymagania prawa żywnościowego oraz ustanawiające procedury w zakresie bezpieczeństwa, wokół przepisu jego art. 14 ust. 6. Poza sporem jest zatem trafnie zdefiniowane przez Sąd Okręgowy stanowisko, że w wyniku wtargnięcia do pojazdu nielegalnych imigrantów doszło do niebezpieczeństwa naruszenia integralności przewożonego towaru, która to okoliczność – co do zasady – stwarzała po stronie odbiorcy uprawnienie do jego wycofania z rynku. Uważają oni jedynie, że przy wykładni statuującego to uprawnienie art. 19 ust. 1 rozporządzenia, Sąd ten nie uwzględnił dyspozycji art. 14 ust. 6 rozporządzenia, która prowadzić winna do wniosku, że szkoda powódki ogranicza się do kilku kartonów ciastek, które zostały fizycznie zniszczone lub choćby naruszone. Poglądu tego podzielić wszakże nie sposób. Art. 14 ust. 6 rozporządzenia statuuje domniemanie uznania za niebezpieczny środek spożywczy całej żywności należącej do tej samej partii, transzy lub dostawy, które obalić można poprzez wykazanie - po dokonaniu szczegółowej oceny - że brak jest dowodów, iż reszta partii, transzy lub dostawy jest niebezpieczna. Nie może przy tym ulegać wątpliwości, z punktu widzenia podstawowych zasad dowodzenia w procesie cywilnym (art. 232 k.p.c., a także – na płaszczyźnie ocen materialnoprawnych – art. 6 k.c.), że ciężar wykazania tej okoliczności spoczywa na przewoźniku. Niczym nieuzasadnione byłoby bowiem zapatrywanie nakładające na podmiot, na rzecz którego domniemanie to jest zastrzeżone, obowiązku przeprowadzenia dowodu, który skutki wynikające z tego domniemania może zniweczyć. Skuteczność takiego dowodu winna być wszakże uzależniona nie tylko od konieczności dokonania szczegółowej oceny towaru, ale nade wszystko musi być ona definitywnie zamknięta w ramach czasowych, umożliwiających wprowadzenie do obrotu – uznanej ostatecznie za bezpieczną – części towaru. Z punktu widzenia ratio legis rozporządzenia nr 178/2002, mającego zapewnić bezpieczeństwo obrotu produktami żywnościowymi na wspólnym rynku nie jest zasadnym wniosek, że dowód może być w tym zakresie przeprowadzony aż do zakończenia postępowania sądowego, a zatem i wówczas, gdy praktyczna realizacja wynikających z niego skutków nie będzie możliwa. Zgodnie z art. 14 ust. 1 w zw. z art. 17 ust. 1 rozporządzenia, na rynek nie może być wprowadzony żaden niebezpieczny środek spożywczy, że który uznaje się min. taki, który nie nadaje się do spożycia z uwagi na przekroczenie terminu jego przydatności do spożycia wskazanego w informacji przekazanej konsumentowi na etykiecie (art. 14 ust. 2 lit b w zw. z art. 14 ust. 3 lit b rozporządzenia). Oznacza to zatem w konsekwencji, że chcąc skutecznie zakwestionować wynikające z art. 14 ust. 6 rozporządzenia domniemanie, pozwana winna była – najpóźniej w takim terminie, który w normalnym toku działalności przedsiębiorstwa powódki umożliwiłby wprowadzenie do obrotu handlowego bezpiecznej części towaru - nie tylko dokonać szczegółowej oceny całego towaru i w oparciu o nią wyprowadzić wniosek o braku dowodu, że reszta towaru nie jest niebezpieczna, ale również poinformować w sposób pełny o tych ustaleniach powódkę. Pozytywnego dla pozwanej wniosku w tym przedmiocie wyprowadzić wszakże nie sposób. W okolicznościach przedmiotowego sporu nie ulega bowiem wątpliwości, że przeprowadzone dwukrotnie przez Wojewódzką (...) w S. (na zlecenie pozwanej – sprawozdanie z dnia 14 listopada 2011 r., k. 36, 37, oraz na zlecenie ubezpieczyciela pozwanej – sprawozdanie z dnia 18 listopada 2011 r., k. 38,39) badania ciastek, dotyczyły jedynie tej partii towaru, która nosiła wyraźne ślady naruszenia integralności opakowań zbiorczych, bądź jednostkowych. Tymczasem, jak wyżej wskazano, art. 14 ust. 6 rozporządzenia wymaga szczegółowej oceny całego towaru. Dowodu na przeprowadzenie takiej oceny pozwana nie dostarczyła, co samoistnie dyskwalifikuje skuteczność podniesionych w tej materii zarzutów.

W ocenie Sądu Apelacyjnego, pozytywne dla pozwanej konsekwencje nie powstałyby także wówczas, gdyby hipotetycznie założyć, że przedstawione wyżej badania spełniały wymóg szczegółowej oceny towaru. Z materiału procesowego wynika, że pozwana poinformowała pozwaną o wynikach badania po raz pierwszy w korespondencji elektronicznej w dniu 22 listopada 2011 r. (k. 97), ponawiając tą informację w piśmie z dnia 24 listopada 2011 r. (k. 100). Z tym też zdarzeniem wiązać można byłoby skutek w postaci braku dowodu, że pozostała partia towaru jest niebezpieczna. Jak jednak wyżej wskazano, zniweczenie skutków domniemania z art. 14 ust. 6 rozporządzenia nastąpić może tylko wówczas, gdy dystrybutor produktów żywnościowych ma możliwość ich ponownego, bezpiecznego wprowadzenia do obrotu. Sytuacji takiej, w odniesieniu do powódki, dopatrzyć się wszakże nie sposób i to nawet przy przyjęciu za miarodajne dla oceny zachowania powódki wyłącznie terminów przydatności do spożycia ciastek w poszczególnych asortymentach (na etapie postępowania apelacyjnego nie było kwestionowane to, że tzw. terminy magazynowe, określające datę, w której towar może najpóźniej trafić do sprzedawcy detalicznego, są krótsze). Z tzw. dokumentów dostawy wewnątrzwspólnotowej wynika, że do dnia zawiadomienia upłynęły już terminy przydatności do spożycia ciastek z pozycji 6- 8 na k. 14 i pozycji 1 na k. 15. Terminy przydatności pozostałego asortymentu kształtowały się na poziomie 1 dnia – pozycja 2 na k. 14, 2 dni – pozycja 1 na k. 14, 8 dni – pozycja 3 na k. 14 i 9 dni – pozycje 4 i 5 na k. 14. Oczywistym jest – na płaszczyźnie elementarnych zasad logiki i doświadczenia życiowego – że w okresie tym powódka nie była w stanie przeprowadzić czynności polegających na: odebraniu towaru z miejsca jego składowania, zleceniu i wyprodukowaniu nowych opakowań (nie jest w sprawie kwestionowane to, że wprowadzenie ciastek do obrotu na rynek wewnętrzny ze znakami towarowymi brytyjskich sieci handlowych nie było możliwe), ręcznym rozpakowaniu i ponownym zapakowaniu ciastek i zorganizowaniu kanałów ich skutecznej dystrybucji. Uchyla się przy tym od możliwości dokonania kontroli instancyjnej zarzut dotyczący oceny dowodów z przesłuchania członków zarządu powodowej spółki: K. S. i Z. J. co do braku możliwości dalszej odsprzedaży towarów. Pozwana nie wskazała bowiem w żaden sposób, jakie kryteria takiej oceny – przewidziane w art. 233 § 1 k.p.c. – Sąd Okręgowy naruszył, poprzestając jedynie na przedstawieniu całkowicie gołosłownego, a co więcej opartego na niewłaściwie zdekodowanym stanie prawnym twierdzenia, że powódka mogła co najmniej część towaru odsprzedać pod marką własną. Już Sąd I instancji trafnie zauważył, że w realiach gospodarki rynkowej, wprowadzenie nowego wyrobu i to w tak krótkiej, jednorazowej w istocie serii (a taki charakter posiadałaby w istocie odsprzedaż na rynku wewnętrznym), wymaga nie tylko zabiegów logistycznych, ale przede wszystkim marketingowych, niemożliwych do przeprowadzenia w krótkim czasie, zwłaszcza przez podmiot, którego zasadnicza sfera działalności obejmuje produkcję pod markami własnymi sieci handlowych.

W świetle przedstawionych wyżej uwag teoretycznych, za pozbawione znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy ocenić należało argumentację pozwanej i interwenienta ubocznego, wskazującą na rzekome zaniechanie przez powódkę czynności ukierunkowanych na zminimalizowanie rozmiaru szkody, bowiem – jak wskazano – do czasu skutecznego obalenia domniemania wynikającego z art. 14 ust. 6 rozporządzenia, mogła ona uważać, że niebezpieczny jest cały towar objęty przewozem. Nie ma zatem również znaczenia to, czy powódka (vide: powołany w apelacji świadek N.) wykazywała inicjatywę w wyjaśnieniu zakresu ewentualnego skażenia.

Dyskwalifikacja skuteczności zarzutów faktycznych obejmujących rozmiar szkody oraz dotyczących przepisów rozporządzenia nr 178/2002, samoistnie implikować musiała przyjęciem, że brak było podstaw do zastosowania w sprawie dyspozycji art. 25 ust. 1 i 2 CMR. Szkoda, której skompensowania może domagać się powódka ma bowiem charakter szkody całkowitej i podlega ona zniwelowaniu na podstawie art. 23 ust. 1 i 2 CMR.

Rację ma pozwana twierdząc, że przepisy CMR, odmiennie niż krajowe prawo przewozowe, regulują zasady ustalenia wartości towaru dla potrzeb określenia odszkodowania. Zgodnie z art. 23 ust. 1 CMR odszkodowanie nie może przekroczyć wartości towaru w miejscu i czasie przyjęcia go do przewozu, przy czym wartość ta ustalana jest według hierarchicznie skonstruowanych kryteriów, o których mowa w art. 23 ust. 2 CMR. Ponadto odszkodowanie ograniczone jest kwotowo, do wartości ustalonej zgodnie z art. 23 ust. 3 CMR (w niniejszej sprawie nie jest kwestionowane, że dochodzone przez powódkę odszkodowanie nie przekracza kwoty określonej według tych wskazań). Nie ulega przy tym wątpliwości, że spośród kryteriów przewidzianych w art. 23 ust. 2 CMR, szkoda powódki winna być relatywizowana według bieżącej ceny rynkowej (brak jest podstaw do przyjęcia, że istnieje – dla S. – rynek giełdowy dotyczący tego rodzaju wyrobów), co już samoistnie niweczy zarzut interwenienta ubocznego, jakoby elementem odszkodowania – ceny, nie była objęta marża (zysk) powódki.

W niniejszej sprawie bezsporne jest, że dla wykazania wartości towaru, powódka powołała się na treść faktur wystawionych na rzecz swoich brytyjskich kontrahentów (po jej skompensowaniu o kwotę przewoźnego i odszkodowania wypłaconego przez ubezpieczyciela pozwanej). Nie jest przy tym tak, jak sugerują zarówno skarżąca jak i interwenient uboczny, jakoby dokument ten był całkowicie nieprzydatny dla rozstrzygnięcia sprawy. Nie istnieje bowiem jakikolwiek argument o charakterze prawnym, który pozwalałby na zdyskwalifikowanie a priori znaczenie dowodowego określonego dokumentu w sytuacji, gdy stanowi on dopuszczalny w systemie polskiego procesu cywilnego środek dowodowy. Podlegać on zatem musiał ocenie wedle reguł przewidzianych w art. 233 § 1 k.p.c. Jako całkowicie niezrozumiałą ocenić należało przy tym supozycję apelującej, jakoby jedynym miarodajnym dowodem dla ustalenia tak zdefiniowanej wartości towaru, była opinia biegłego z zakresu towaroznawstwa. Obligatoryjność przeprowadzenia takiego dowodu nie wynika zarówno z przepisów CMR, jak i k.p.c. Sądowi Apelacyjnemu, podobnie jak stronie powodowej, nie są również znane rzekome poglądy doktryny, które tego rodzaju zapatrywanie prawne miałyby racjonalizować.

W ocenie Sadu Apelacyjnego, przedłożone przez powódkę faktury wraz z ich korektami (k. 18 – 21) stanowią skuteczny dowód wartości towaru z daty i miejsca jego przyjęcia do przewozu. Wartość ta była bowiem identyczna z wartością z daty i miejsca dostawy, którą te faktury wprost obrazują, a to z uwagi na specyfikę towarów. Zauważyć należy, że wszystkie wchodzące w skład przesyłki ciastka stanowiły produkt o specyficznych indywidualnych cechach, przeznaczony wyłącznie dla konkretnego odbiorcy, który miał wpływ nie tylko na sposób ich opakowania, ale także recepturę użytą do ich produkcji. Produkty ten posiadały zatem tylko jedną, ściśle określoną wartość, bowiem na rynku krajowym nie istniał dla nich odrębny rynek zbytu. Trafnie przyjmuje się przy tym w judykaturze, że cena, o której mowa w art. 23 ust. 2 CMR, dotyczy ceny, za jaką towar mógłby zastać sprzedany w normalnym obrocie (tak orzeczenie Cour de Cassation de France z 8 lutego 1982 r., ETL z 1983 r., s. 43). Taki „normalny obrót” - w odniesieniu do przedmiotowych towarów - mógłby być zaś dokonany wyłącznie z udziałem podmiotu, na rzecz którego zostały one wyprodukowane, a uzyskana cena byłaby identyczna, różniąc się od tej widniejącej na fakturach wyłącznie kwotą przewoźnego. Argumenty interwenienta, odwołujące się do różnicy cen na rynkach: polskim i brytyjskim są o tyle zawodne, że dotyczą one rynku detalicznego, a nie hurtowego i to dodatkowo sprzedaży bezpośrednio dokonywanej przez producenta. Idąc tokiem rozumowania apelującej (i interwenienta), przy braku krajowej ceny rynkowej dla produktu finalnego, należałoby ją ustalić bądź to metodą porównawczą w odniesieniu do produktów podobnych, bądź też poprzez określenie cen jednostkowych składników użytych do jego wytworzenia. Obie te koncepcje, w świetle treści art. 23 ust. 2 CMR, są pozbawione podstaw prawnych. W konsekwencji zatem nie sposób Sądowi Okręgowemu postawić usprawiedliwionego zarzutu naruszenia art. 23 ust. 1 i 2 CMR.

Konkludując powyższe rozważania stwierdzić należy, że zaskarżony wyrok w całości odpowiada prawu i dlatego Sąd Apelacyjny orzekł jak w punkcie I sentencji, na podstawie art. 385 k.p.c.

O kosztach postępowania apelacyjnego, tożsamych z kosztami zastępstwa procesowego powódki, orzeczono na podstawie art. 108 § 1 k.p.c. w zw. z art. 98 § 1 i 3 k.p.c. i art. 99 k.p.c., ustalając wysokość wynagrodzenia pełnomocnika powódki w tym postępowaniu w wysokości stawki minimalnej, w oparciu o § 2 w zw. z § 6 pkt 6 w zw. z § 12 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia ministra sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu ( Dz.U. z 2002 r. nr 163, poz. 1349 z późn. zm.)

M. Iwankiewicz A. Kowalewski T. Żelazowski