Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II Ca 515/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 5 listopada 2015 roku

Sąd Okręgowy w Szczecinie II Wydział Cywilny Odwoławczy

w składzie:

Przewodniczący:

SSO Marzenna Ernest

Sędziowie:

SO Zbigniew Ciechanowicz (spr.)

SO Tomasz Szaj

Protokolant:

Mariusz Toczek

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 5 listopada 2015 roku w S.

sprawy z powództwa T. G.

przeciwko Kołu (...) w S.

o zapłatę

na skutek apelacji wniesionej przez powoda od wyroku Sądu Rejonowego w Stargardzie Szczecińskim z dnia 1 października 2014 roku, sygn. akt I C 1180/12

oddala apelację.

SSO Zbigniew Ciechanowicz SSO Marzenna Ernest SSO Tomasz Szaj

Uzasadnienie wyroku z dnia 5 listopada 2015 r.:

Powód T. G. wniósł o zasądzenie od pozwanego Koła (...) w S. kwoty 57.980 zł wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 28 lutego 2012 r. do dnia zapłaty oraz kosztów procesu.

Nakazem zapłaty z dnia 15 maja 2014 r. (sygn. akt I Nc 1201/12) orzeczono zgodnie z żądaniem pozwu.

Pismem z dnia 20 maja 2012 r. pozwane Koło (...) w S. wniosło sprzeciw od powyższego nakazu zapłaty, żądając oddalenia powództwa w całości.

Wyrokiem z dnia 1 października 2014 roku Sąd Rejonowy w Stargardzie Szczecińskim ( sygn. I C 1180/12) w punkcie I oddalił powództwo T. G. przeciwko Kołu (...) w S. o zapłatę. Ponadto w punkcie II. zasądził od powoda T. G. na rzecz pozwanego Koła (...) w S. kwotę 3.617 zł tytułem zwrotu kosztów procesu. Jednocześnie w punkcie III. nakazał pobrać od powoda T. G. na rzecz Skarbu Państwa Sądu Rejonowego w Stargardzie Szczecińskim kwotę 108,27 zł tytułem zwrotu kosztów sądowych.

Sąd Rejonowy oparł powyższe rozstrzygnięcie na następującym stanie faktycznym i rozważaniach prawnych:

Powód T. G. jest rolnikiem. Prowadzi gospodarstwo rolne o powierzchni 430 hektarów. W dniu 28 kwietnia 2011 r. zawarł ze spółką (...) umowę kontraktacji, w której zobowiązał się do uprawy i produkcji na rzecz kontrahenta kukurydzy. Kukurydza została zasiana między innymi na działkach (...) obręb B. oraz nr 19/6 obręb K. o powierzchni 107 ha. Wyżej wskazane nieruchomości sąsiadują z lasami należącymi do obwodu łowieckiego nr 188, w którym działa pozwane Koło (...) w S., które ponosi odpowiedzialność za szkody wyrządzone rolnikom na polach sąsiadujących z tymi lasami.

We wrześniu 2011 r. powód dowiedział się, iż na jego polach doszło do szkód wyrządzonych przez dziką zwierzynę. 29 września 2011 r. powód stwierdził, że na jego polu występują uszkodzenia upraw kukurydzy. T. G. uznał, iż szkody te spowodowała dzika zwierzyna.

Powód dokonał zgłoszenia szkody pozwanemu w dniu 15 października 2011 r., pismem, na którym widniała data 29 września 2011 r. W dniu 20 października 2011 r. przedstawiciele pozwanego A. M. – prezes Koła (...) i S. S. udali się razem z powodem na pole, na którym zgodnie ze zgłoszeniem miało dojść do szkód łowieckich. Po przybyciu na miejsce przedstawiciele pozwanego stwierdzili, że kukurydza została skoszona, co w ich ocenie uniemożliwiło stwierdzenie wystąpienia szkody i jej oszacowanie, co uwidocznili w sporządzonym na tą okoliczność protokole. Powód nie zgodził się ze stanowiskiem przedstawicieli strony pozwanej, czemu dał wyraz zgłaszając zastrzeżenia do protokołu, w których wskazał, że nie zgadza się z tym, iż nie ma możliwości oszacowania szkody.

Koszenie kukurydzy na rzeczonym polu zakończyło się na około 2 dni przed jego komisyjnymi oględzinami. Przeprowadził je kontrahent powoda. W trakcie prac na polu kombajniści wskazywali powodowi i jemu synowi Ł. G., że na polu występują szkody. Pracownicy dostrzegli uszkodzenia roślin na polu oraz ślady dzikiej zwierzyny. Łodygi kukurydzy leżały na ziemi, zwierzęta poobgryzały na nich ziarno.

Pismem z dnia 7 listopada 2011 r. pozwany odnosząc się do roszczeń powoda odmówił polubownego załatwienia sprawy. Wskazał, że wycena jest niemożliwa, bowiem kukurydza została skoszona przed zgłoszeniem szkody.

Pismem z dnia 15 lutego 2012 r. powód wezwał pozwanego do zapłaty kwoty 57980 zł tytułem zwrotu korzyści ustalonych na skutek zmniejszenia plonów w następstwie szkody stwierdzonej na uprawach powoda jesienią 2011 r. W piśmie tym powód wskazał, że całkowita powierzchnia uprawy wynosiła 105 ha, z czego zniszczona powierzchnia miała 13 ha. Uprawa byłą zniszczona w 100% P. z hektara wynosi 40 ton, co przez przemnożeniu przez 13 ha zniszczonej uprawy daje wynik 520 ton. Mając na uwadze zaś cenę ustaloną w umowie kontraktacji jednej tony kukurydzy na 25 euro i kurs euro z dnia zapłaty wynagrodzenia to jest 4,46 zł daje kwotę 57.980 zł, która to kwota stanowi zdaniem powoda kwotę całości szkody.

W opinii z dnia 3 września 2013 r. biegły sądowy w zakresie szacowania szkód łowieckich A. W. (1) wskazał, że bez uwzględnienia wszystkich czynników szkodotwórczych w istniejącej uprawie, czy plonie rolnym nie jest możliwe ustalenie wysokości szkody. Nie jest możliwa wycena szkody w sytuacji, kiedy plon został już zebrany. Nie można w tej sytuacji ocenić wpływu innych czynników zmniejszających wartość plonów, takich jak szkodniki pól. Wskazał, że jedyną wiarygodną wartością wskazaną przez powoda jest uzyskanie z jednego hektara plonu 40 ton kukurydzy. Zaznaczył, że na podstawie zebranego materiału dowodowego nie można jednoznacznie ustalić powierzchni zniszczonej plantacji. Danych tych nie można uzyskać ani z akt sprawy, ani z ewentualnych oględzin ścierniska. Podkreślił, że nie można precyzyjnie oszacować wielkości szkód jedynie na podstawie dokumentacji fotograficznej. Wskazał, że w praktyce szacowania szkód łowieckich nie jest stosowana metoda określania uszkodzeń bez oględzin uprawy. Odnosząc się do zeznań świadków na okoliczność szkody biegły podkreślił, że są one zbyt rozbieżne, aby można było na ich podstawie czynić jakiekolwiek ustalenia. Podkreślił, że nie można szacować szkody w zakontraktowanej kiszonce. Wskazał, iż w sytuacji gdyby się opierać na danych z pozwu szkoda wynosiłaby kwotę 38,636 zł. Zaznaczył, że nigdy w swojej praktyce nie spotkał się z szacowaniem szkód na ścierniskach.

Biegły stwierdził, że w tym konkretnym przypadku nie można określić wartości szkody z uwagi na brak możliwości jej wyliczenia.

Wyżej wskazane wyliczenie nie oddaje w żaden sposób rzeczywistych strat na polu. Opis szkody nie uwzględnia złamań roślin powyżej hederu jak i częściowo nadgryzionych, z których uzyskuje się plon. Zaznaczył, że w sytuacja niezebrania plonu komisja mogłaby bardzo dokładnie określić procent szkody

Powołując się na przepis art. 46 ust. 1 pkt 2 ustawy z dnia 13 października 1995r. Prawo łowieckie (Dz.U. Nr 147, poz. 713 i z 1997r. Nr 14, poz.72) Sąd wskazał, że dzierżawcy lub zarządcy obwodu łowieckiego ponoszą odpowiedzialność na zasadzie ryzyka za szkody wyrządzone w uprawach i płodach rolnych wyrządzone przez wskazane tam zwierzęta.

Sąd wskazał, że dla przypisania danemu podmiotowi odpowiedzialności na podstawie przytoczonego wyżej przepisu konieczne jest łączne spełnienie następujących przesłanek:

1. powstanie szkody rozumianej jako uszczerbek w dobrach prawnie chronionych o charakterze majątkowym;

2. wyrządzenie szkody przez dziki, łosie, jelenie, daniele, sarny.

Zgodnie z dyspozycją art. 6 k.c. ciężar dowodu zaistnienia wyżej wymienionych okoliczności spoczywa na powodzie, albowiem on wywodzi z tego faktu skutki prawne.

W rozpoznawanej sprawie bezspornym było to, że powód uprawiał kukurydzę na wyżej wskazanych działkach, która była przedmiotem zawartej przez T. G. umowy kontraktacji z dnia 28 kwietnia 2011 r. Sporny zaś był sam fakt wystąpienia szkody na polu powoda, bowiem pozwany kwestionował to wskazując, iż skoszenie pola przez oględzinami komisji uniemożliwiło stwierdzenie szkody, a tym bardziej jej wycenę.
Powód zaś podnosił, że druga strona zwlekała z dokonaniem oględzin pola, termin skoszenia kukurydzy był niezależny od niego. Powód podnosił także, że szkoda mogła być wyceniona na podstawie oględzin ścierniska i materiału dowodowego w sprawie, w szczególności zeznań świadków i dokumentacji fotograficznej.

W ocenie Sądu niewątpliwie w uprawach powoda doszło do zaistnienia zniszczeń spowodowanych przez zwierzynę leśną, wynika to bowiem zarówno z zeznań świadków A. D. W. B., A. T. (1), Ł. G., jak i samego powoda T. G.. Strona pozwana nie podważała dowodów tych na samą okoliczność wystąpienia owych zniszczeń, lecz podkreślała, że z uwagi na skoszenie pola nie można było owych szkód wycenić.

Powód podnosił ponadto, że strona pozwana wykazała się opieszałością w dokonaniu wyceny szkody, w następstwie czego pole zostało skoszone. Na termin skoszenia zaś powód, jak twierdził nie miał wpływu.

Sposób zgłaszania szkód łowieckich i tryb postępowania w wypadku ich wystąpienia uregulowany jest w rozporządzeniu Ministra Sprawiedliwości z dnia z dnia 8 marca 2010 r. sprawie sposobu postępowania przy szacowaniu szkód oraz wypłat odszkodowań za szkody w uprawach i płodach rolnych (Dz. U. nr 45 poz. 272). W niniejszej sprawie powód nie wykazał. że jego postępowanie przy zgłaszaniu przedmiotowej szkody było zgodne z procedurą przewidzianą w tym rozporządzeniu. T. G. twierdził w pozwie, że szkodę ujawnił w końcu września 2011 r. i zawiadamiał pozwanego trzy dni po tym fakcie pismem z dnia 29 września 2011 r. Na okoliczność tą strona powodowa przedstawiła kopię pisma, z dnia 29 września 2011 r., stanowiącego zgłoszenie szkody. Zdaniem Sądu pismo to nie dowodzi wcale, że szkoda ta została zgłoszona we wskazanym przez T. G. terminie. Po pierwsze powód nie przedstawił dowodu nadania lub dowodu złożenia tego pisma, który to dowód niewątpliwie jednoznacznie wskazywałby na termin zgłoszenia szkody. Poświadczenie notarialne (pomijając fakt, że powód przedstawił jedynie jego nieuwierzytelnioną kopię) dowodzi jedynie tego, że powód takie pismo sporządził nie wskazując jednak daty tego faktu. Zaznaczyć przy tym jedynie należy, że samo poświadczenie notarialne zostało sporządzone w dniu 11 października 2011 r., a nie
29 września 2011 r., jak wskazywał powód. Burzy to całkowicie wiarygodność twierdzeń powoda odnośnie terminu zgłoszenia szkody. Nadmienić należy, że z protokołu oględzin wynika, że szkoda została zgłoszona w dniu 15 października 2010 r. , czego akurat powód w owym protokole nie zakwestionował.

Reasumując, powód nie wykazał po pierwsze tego, że zgłosił szkodę w ciągu trzech dni od jej ujawnienia, zgodnie z przepisami cytowanego wyżej rozporządzenia, a co za tym idzie nie wykazał, że pozwany, przystąpił do oględzin pola nieterminowo, po upływie siedmiodniowego terminu, co ewentualnie usprawiedliwiałoby skoszenie pola przez powoda przed tymi oględzinami.

T. G. podnosił również, że nie miał wpływu na termin skoszenia, o którym decydował jego kontrahent na podstawie zawartej umowy kontraktacji. Tymczasem z tejże umowy wynika, że koszenie pola miało nastąpić dopiero po zgłoszeniu powoda gotowości do zbioru, który miał być wytworzony najpóźniej do ostatniego dnia listopada danego roku listopadowego, czyli w tym wypadku do 30 listopada 2011 r. Strona powodowa nie wskazała kiedy zgłaszała swojemu kontrahentowi gotowość do zbioru, czy miało to miejsce przed, czy po powstaniu szkody na przedmiotowym polu. Niewątpliwie jednak powód miał wpływ na to kiedy dojdzie do zbioru na jego polu. Nie wyjaśnił jednak dlaczego mimo powstania szkody nie podjął działań zmierzających do opóźnienia koszenia kukurydzy na polu. Powód podawał co prawda, że o terminie tych prac dowiedział się późno, to jest przeddzień ich podjęcia, niemniej jednak nie wytłumaczył dlaczego już po stwierdzeniu szkody nie podjął wyżej wskazanych działań wcześniej, ewentualnie nie czekał ze zgłoszeniem gotowości kontrahentowi do czasu komisyjnych oględzin.

Decydujące znaczenie przy rozpoznaniu niniejszej sprawy miała opinia biegłego A. W. (1). Ustalenia zawarte w opinii sporządzonej przez biegłego oraz w opiniach uzupełniających są dla Sądu całkowicie wiarygodne. Opinie te zostały sporządzone w sposób fachowy, rzetelny, a wnioski w nich zawarte są w pełni logiczne spójne oraz całkowicie konsekwentne. Dodatkowo opinie te zostały sporządzone przez osobę dysponującą dużym doświadczeniem w tej dziedzinie.

Strona powodowa w toku postępowania zgłosiła do powyższej opinii szereg zastrzeżeń zarzucając biegłemu odstąpienie od wyceny szkody opisanej przez nią, jak również odstąpił od globalnej wyceny szkody podczas, kiedy w ocenie strony było to możliwe. Powód zarzucił również biegłemu, że przy sporządzaniu opinii nie wziął pod uwagę dowodów w sprawie w postaci zeznań świadków. Biegły szczegółowo odniósł się do zarzutów powoda w opinii uzupełniającej wskazując, że zeznania świadków są zbyt rozbieżne, aby mógł je brać pod uwagę. Wskazał, że nie można oceniać szkody w kiszonce, ponieważ miała miejsce na polu. Biegły obliczył wartość szkody opierając się na danych w pozwie, jednak podkreślił, że opis ten nie uwzględnia roślin częściowo uszkodzonych nadających się mimo to do zbioru. Ponownie zaznaczył, ze brak uprawy uniemożliwiał dokonanie wyliczenia wysokości szkody.

W kolejnych zarzutach do pisemnej opinii uzupełniającej ww. biegłego strona powodowa zarzuciła biegłemu, że nie jest jego rolą ocena materiału dowodowego i niezasadne jest lansowanie tezy, jakoby tylko komisja mogła ocenić wartość szkody. Powód zarzucił również, że biegły błędnie przyjął, że strona powodowa przy wycenie szkody nie uwzględniła złamań roślin powyżej hederu i że nie da się ustalić powierzchni szkody na uprawie.

Do tych zarzutów z kolei biegły odniósł się w ustnej opinii uzupełniającej, powtórzył wówczas, że nie można ocenić szkody po likwidacji, wskazał, że są również inne czynniki powodujące szkody w uprawach. Powtórzył, że nie mógł opierać się na zeznaniach świadków ponieważ są rozbieżne. Wskazał, że w wypadku kiedy przeprowadzony komisyjne oględziny uprawy przed jej zlikwidowaniem można byłoby dokonać wyceny szkody z dużą dokładnością, dodał, że do wyceny tejże szkody konieczne jest również zbadanie jaką wartość przedstawiał uprawa przed zaistnieniem szkody.

Zdaniem Sądu zarzuty strony powodowej okazały się w całości nietrafne. Biegły zaś w sposób szczegółowy i wyczerpujący się do nich odniósł. Po pierwsze uprawa została zlikwidowana przed jej komisyjnymi oględzinami. Jedynym miarodajnym źródłem odnośnie zaistnienia i wysokości szkody odniesionej przez powoda był niewątpliwie protokół oględzin dokonany przed skoszeniem kukurydzy na polu powoda, co zresztą biegły wyjaśnił w sposób całkowicie przekonujący. Z zasad logiki i doświadczenia wynika, że nie można ustalić istnienia szkody, a tym bardziej jej rozmiaru na substancji nieistniejącej, czyli na przykład na zlikwidowanej uprawie. Być może na pozostałym ściernisku znajdowały się ślady tratowania pozostawione przez zwierzęta, jednak niemożność dokonania oględzin zarówno uszkodzonych roślin, jak i ogólnego stanu uprawy, czy np. nie była atakowana przez szkodniki spowodowała, iż nie sposób ustalić rozmiaru szkody. Należy przyznać również słuszność twierdzeniom biegłego, w których wskazywał, że nie da się ustalić rozmiaru tejże szkody na podstawie zeznań świadków czy dokumentacji fotograficznej. Biegły analizując owe zeznania nie narzucał sobie roli sądu i nie oceniał materiału dowodowego, jak zarzucał mu powód, wskazywał jedynie, że nie sposób pozyskać z tych dowodów danych pozwalających na wysnucie stosownych wniosków w opinii. Wspomnieć w tym miejscu wypada, iż pomijając nawet rozbieżności w zeznaniach odnośnie rozmiaru zniszczeń na polu powoda wskazać należy, że osoby składające zeznania na tę okoliczność nie mają fachowej wiedzy w tym zakresie. Nie jest to więc z pewnością źródło danych pomocnych przy ustalaniu rozmiaru szkody. Niewątpliwie również niewystarczające do ustalenia tego są fotografie, bowiem badanie tego rodzaju szkody wymaga po prostu bezpośrednich oględzin uszkodzonej uprawy. W tej sytuacji należało stwierdzić, że biegły nie dysponował stosownymi danymi, które pozwoliłyby mu określić zaistnienie i rozmiar szkody na polu powoda.

Z powyższym orzeczeniem nie zgodził się powód zaskarżył wyrok Sądu Rejonowego w Stargardzie Szczecińskim w części, tj. co do punktu I w zakresie oddalenia powództwa o zapłatę kwoty 38.636 zł oraz co do punktu II w zakresie zasądzenia od powoda na rzecz pozwanego kosztów procesu, a także co do punktu III w zakresie nakazania pobrania od powoda wskazanej kwoty tytułem zwrotu kosztów sądowych. Powód zażądał zmiany zaskarżonego wyroku: w punkcie I poprzez zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda kwoty 38.636,00 zł wraz z ustawowymi odsetkami liczonymi od dnia 28 lutego 2012 r. do dnia zapłaty, w punkcie II poprzez zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda zwrotu kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm prawem przepisanych i opłaty od pełnomocnictwa za I instancję oraz zasądzenie od pozwanego na rzecz powoda zwrotu kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego za II instancję.

Zaskarżonemu wyrokowi zarzucono naruszenie prawa procesowego, tj. przepisu art. 322 k.p.c., poprzez jego niezastosowanie. Powód podkreślił, że Sąd Rejonowy wskazał, że niewątpliwie w uprawach powoda doszło do zniszczeń spowodowanych przez zwierzynę leśną, co wynika z zeznań świadków i powoda. Strona pozwana nie podważała dowodów na samą okoliczność wystąpienia zniszczeń, lecz podkreślała, że z uwagi na skoszenie pola nie można było szkód wycenić. Przyjąć więc należy, że główną osią sporu stało się jedynie wykazanie wielkości zniszczeń, za które odpowiedzialność ponosi pozwany.

W niniejszej sprawie zdaniem powoda z uwagi na powyższe okoliczności należy zastosować art. 322 kpc. Powyższy przepis wyraża odstępstwo od zasady, że wysokość roszczenia powinna być wykazana w procesie. Co istotne użyty w ww. przepisie zwrot „sąd może”, w razie zaistnienia przesłanek wskazanych w tym przepisie oznacza obowiązek. Natomiast zastosowanie art. 322 k.p.c. podlega kontroli w postępowaniu apelacyjnym na takich samych zasadach jak swobodna ocena dowodów.

W niniejszej sprawie uznanie przez sąd, że ścisłe udowodnienie wysokości żądania jest niemożliwe lub nader utrudnione powinno skutkować zastosowaniem art. 322 k.p.c., bowiem sama zasada (istnienie) roszczenia została w procesie udowodniona (wyrok Sądu Najwyższego z dnia 30 maja 2000 r. IV CKN 919/00, LEX nr 52536). Rolą ww. przepisu jest zapewnienie powodowi ochrony prawnej w przypadku oczywistego istnienia roszczenia przy braku możliwości udowodnienia jego wysokości, poprzez zapobieżenie oddaleniu powództwa z tej przyczyny (Jakubecki Andrzej, Komentarz do art. 322 Kodeksu postępowania cywilnego, LEX nr 147298). W związku z powyższym niezastosowanie ww. przepisu, ani nawet niewykazanie w uzasadnieniu wyroku przyczyn, dla których ww. przepis nie został zastosowany skutkuje uznaniem, że orzeczenie wydane w niniejszej sprawie jako wadliwe powinno ulec zmianie.

Zdaniem powoda, biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności sprawy: zeznania świadków, zdjęcia przedstawione przez powoda, przesłuchanie stron oraz wykazywanie istnienia tożsamych szkód łowieckich na podobnym poziomie w okresach przed i po zdarzeniu będącym podstawą niniejszego żądania - uznać należy, że kwota odszkodowania wskazana przez biegłego w opinii sądowej (38.636,00 zł) jest kwotą uzasadnioną z punktu widzenia art 322 k.p.c. Co dodatkowo istotne zdaniem powoda, gdyby pozwani przystąpili do oszacowania szkody w dniu ich przybycia na pole powoda, wówczas można by oszacować dokładnie wielkość wyrządzonych szkód (zmierzyć powierzchnię, z której uprawa nie została zebrana przez kombajn - gdzie szkoda była 100%) oraz ustalić, czy w uprawie wystąpiły dodatkowe czynniki mogące być powodem jej uszkodzenia (szkodniki, choroby etc.), czy też uszkodzenie kukurydzy (położenie na polu) nastąpiło jedynie z powodu szkód wywołanych przez zwierzynę. Tak więc to zaniechanie pozwanego doprowadziło do pewnych trudności w oszacowaniu szkody w niniejszej sprawie. Nie zwalnia to jednak sądu w takim przypadku z posiłkowania się dyspozycją normy art. 322 k.p.c. Co więcej uzasadnione jest to w przypadku, w którym powód wykazał, że w latach 2011, 2013 i 2014 na tożsamej nieruchomości i w tożsamej uprawie (kukurydzy), poniósł analogiczne szkody łowieckie, jak szkoda będąca przedmiotem niniejszego sporu i o zbliżonych wartościach, tj., że w maju 2011 - poniósł szkodę o wartości 24.000 zł (kwota prawomocnie zasądzona od pozwanego nakazem zapłaty tut. Sądu), że w roku 2013 - poniósł szkodę o wartości 30.000 zł (kwota uznana przez pozwanego i wypłacona powodowi na podstawie protokołu ostatecznego szacowania szkody nr 70 z dnia 13. XI. 2013 r. - w aktach), że w roku 2014 - poniósł szkodę o wartości 15.090,00 zł (kwota uznana przez pozwanego na podstawie protokołu nr (...) r. z dnia 12.09.2014 r. - powód w tym przypadku uważa że pozwany zaniżył wysokość odszkodowania - najprawdopodobniej w aktach sprawy - pozwany doręczył powodowi w/w protokół w trakcie ostatniej rozprawy i następnie najprawdopodobniej przekazał kopię sędziemu), a więc wykazał, że zarówno przed zdarzeniem będącym przedmiotem niniejszego pozwu, jak i po jego zaistnieniu w uprawach powoda powstawały szkody w podobnej wysokości, za które odpowiedzialność ponosi pozwany.

Z ostrożności powód załącza kopię protokołu ostatecznego szacowania szkody Nr 93/188/2014 r. z dnia 12.09.2014 r. na wypadek, gdyby jednak pozwany nie złożył jego kopii do akt sprawy na ostatniej rozprawie w celu dopuszczenia i przeprowadzenia z niego dowodu na okoliczność ponoszenia przez powoda analogicznych szkód łowieckich na tożsamej nieruchomości i w tożsamych uprawach.

Powód na rozprawie apelacyjnej w dniu 5 listopada 2015 r. wyartykułowała zarzut naruszenia przez Sąd Rejonowy art. 46 ustawy z dnia 13 października 1995 r. Prawo łowieckie i § 4 ust. 6 i 7 rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 8 marca 2010 r. w sprawie sposobu postępowania przy szacowaniu szkód oraz wypłat odszkodowań za szkody w uprawach i płodach rolnych (Dz. U. z dnia 24 marca 2010 r.) poprzez ich niewłaściwą wykładnię i zastosowania oraz przyjęcie, że skoro nie doszło do oględzin pól powoda nie ma możliwości rozstrzygania w sprawie i wykazania wysokości szkody.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja nie była zasadna.

Aczkolwiek uzasadnienie zaskarżonego orzeczenia nie zawiera analizy związanej z zastosowaniem przez Sąd Rejonowy, bądź nie normy wynikającej z treści art. 322 k.p.c., to jednak lektura materiału dowodowego zaprezentowanego przez strony, a zwłaszcza przez powoda pozwala na akceptację tezy, iż Sąd I instancji słusznie nie zastosował tej normy.

Wskazać należy, iż ustawodawca nie zdefiniował pojęcia „niemożności” lub „utrudnień” w dowodzeniu, które warunkują skorzystanie z uprawnienia przewidzianego w analizowanym przepisie. Korzystają w sposób rozważny z dyrektywy tej normy sąd powinien oprzeć się nie tylko na przeprowadzonych już w sprawie dowodach, ale także na pozostałym materiale procesowym, w tym w szczególności na twierdzeniach stron. Podkreślany w doktrynie czy orzecznictwie sądowym fakultatywny charakter instytucji uregulowanej w komentowanym przepisie, jak również fakt, że stanowi ona wyjątek od reguły ścisłego udowadniania nie tylko zasadności roszczenia, ale również jego wysokości nakazuje przyjęcie tezy, iż Sąd nie może, mając wątpliwości, jaka ma być ostateczna wysokość odszkodowania, oddalić w całości powództwo, jeżeli poza sporem jest, że powód szkodę poniósł (zob. uzasadnienie wyroku Sądu Najwyższego z 26 stycznia 2006 r., II CSK 108/05, czy wyroku z dnia 2 czerwca 2010 r. w sprawie III CSK 245/09).

W niniejszej natomiast sprawie pozwany w sposób konsekwentny zaprzeczał tezie o wyrządzeniu szkód w plantacji powoda przez zwierzęta, za zachowanie których ponosi ustawową odpowiedzialność odszkodowawczą, wskazując na inne alternatywne przyczyny tych szkód (w tym deszcz, zwierzęta hodowlane, niska jakość uprawy, czy wręcz działalność osób trzecich).

Wbrew poglądowi powoda zeznania przesłuchiwanych przez Sądem Rejonowych świadków nie dają stanowczej odpowiedzi na pytania dotyczące rozmiaru szkody, czy nawet jej przyczyn.

Świadek T. B. (k. 73 v.) przedstawił opis plantacji powoda po jej skoszeniu i podał, że wykonywała dokumentację zdjęciową „kiedy była szarówka”. Świadek ten opisał jedno pole jako takie, które mogło mieć „ze 100 ha”, a „drugie było dużo mniejsze”, pola były po zbiorze… były nadjedzone kolby przez zwierzęta, były bardzo duże zwaliska („choć może tego nie widać na zdjęciach”), takie zwaliska zajmowały około 20% areału, to nie było w jednym miejscu, ale kawałkami. Świadek widział tropy dużych zwierząt ich odchody. Dostrzegł również duże place jakby zwierzęta tam spały, zaś poza śladami kół kombajnu nie widział śladów opon samochodowych.

Następny świadek A. D. (k. 103), podał, iż w trakcie zwożenia kukurydzy na polu pod koniec października, na początku listopada 2011 r. dostrzegł położone duże place kukurydzy na ziemi w poprzek i kombajn nie mógł tego zebrać - w procentach 20-30% kukurydzy. Na polu były ślady dzików, w jednym miejscu było parę śladów. Świadek widział poobgryzane kolby kukurydzy, zaś na polu były ślady po dużych dzikach i małe ślady po małych dzikach.

Kolejny świadek W. B. (k. 104) - widział pod koniec września 2011 r. zniszczenia na polu powoda o powierzchni około 80 ha - na całej jego powierzchni były place, w różnych miejscach, całe łodygi kukurydzy leżały na ziemi i były poobgryzane ziarna, były również obryte doły. Areał był zniszczony w 1/3.

Świadek A. T. (2) podał, iż kukurydza na polu powoda była zniszczona, połamana, kolby obgryzione, ponad 20% areału było zniszczone, wyłożone, była widoczna większa ilość śladów dzikiej zwierzyny, pole było zryte. Zniszczenia były szczególnie widoczne po skoszeniu kukurydzy. Świadek podał, że były robione pomiary szkody, że można było to zmierzyć krokami (k. 105).

Świadek Ł. B., który kosił kukurydzę na polu o powierzchni około 70 ha to podał, że na polu kukurydzy były zauważalne duże place połamanej i ponadgryzanej kukurydzy, duże palce były tak jakby wybiegane, ponadgryzane, na pewno były dziki, bo one podczas koszenia wylatywały - na polu były całe rodziny, małe i duże. Szkody były różnie rozmieszczone, około 20-30% upraw zostało zniszczonych, zaś z ha można było zebrać 35-45 ton (k. 120).

Świadek Ł. G., syn powoda, podał, że zbiór kukurydzy odbywał się około tygodnia (żniwiarze mieszkali w hotelu w B.) pod koniec września, albo na początku października. Świadek jeździł na kombajnie i widział szkody - duże place połamanej kukurydzy, ścieżki, którymi poruszały się zwierzęta, ponadgryzane kolby kukurydzy, tropy zwierząt. Świadek ocenił uszkodzenia na polu o powierzchni ok. 80 ha na 20% (k. 122).

Wskazać należy, iż powód prowadzi 430 ha gospodarstwo rolne, w którym w 2011 r. uprawiał zakontraktowaną kukurydzę. Powód wskazał miejsce wystąpienia szkód na działkach nr (...) w obrębie K. i działkach nr (...) w obrębie B.. Areał łączny uprawy kukurydzy powód określił na 105 ha, zaś powierzchnię zniszczoną w 100% na około 13 ha. Powód prowadzi więc działalność na znaczną skalę i ma ona charakter profesjonalny.

Tym niemniej mimo przytoczonych powyżej zeznań świadków dostrzec należy, iż świadkowie ci określili rozmiar uszkodzeń plantacji powoda w sposób, który trudno uznać za zobiektywizowany, a więc oparty o konkretne ustalenia i możliwy do zweryfikowania w toku postępowania dowodowego. Świadek A. D. wprost podał, iż istniała możliwość wymierzenia uszkodzeń, lecz „zabrakło na to czasu” (k. 103). Podobnie podał A. T. (1), iż istniała możliwość zmierzenia rozmiaru uszkodzeń krokami, ale on tego nie zmierzył (k. 106). Na obiektywną możliwość oszacowania wysokości szkody wskazywał również biegły sądowy A. W. (2) (k. 260). Materiał dowodowy zebrany i zaprezentowany przez powoda nie pozwolił na potwierdzenie tezy powoda o wysokości szkody opisanej pozwem, ani takiej która wynikła z akceptacji tezy o 20-30% uszkodzeniu plantacji kukurydzy. Trudno za miarodajne uznać zeznania wskazanych wyżej świadków, gdyż spostrzeżenia te nie były oparte o zobiektywizowane dane, a brak możliwości ich weryfikacji nakazuje uznać je za dowolne. Dodatkowo, biegły sądowy uznał za nieprowadzące do ustaleń objętych twierdzeniami powoda oględziny materiału fotograficznego zaprezentowanego przez powoda, a wykonanego po zbiorze kukurydzy z pola powoda. Sąd Okręgowy po zapoznaniu się z tymi fotografiami nie może uznać wniosków biegłego za dowolne czy sprzeczne z zasadami doświadczenia życiowego. Wskazać należy, iż zdystansowanie się biegłego sądowego od tezy o 20 - 30% uszkodzeniach plantacji powoda zostało poparte analizą zeznań świadków i analizą pozostałego materiału dowodowego, w tym przede wszystkim faktycznym brakiem dowodów związanych z poziomem agrotechnicznym plantacji przez zbiorem kukurydzy (opinia uzupełniająca z dnia 30 marca 2014 r.).

Zwrócić należy uwagę na to, iż zgodnie ze algorytmem szacowania szkód wyrządzonych przez zwierzęta łowne, a opisanych w przytoczonym wyżej rozporządzeniu szacowanie to odbywa się w dwóch etapach (szacowanie wstępne i ostateczne), zaś wynikiem oględzin pól są m.in. ustalenia dotyczące szacunkowego obszar uprawy, która została uszkodzona oraz szacunkowego procentu zniszczenia uprawy na uszkodzonym obszarze. Przyjąć należy przy tym, iż użyte przez prawodawcę określenia „szacunek” odpowiadają potocznemu znaczeniu tego słowa rozumianego jako „przybliżone określenie wartości, wielkości lub ilości czegoś” ( http://sjp.pwn.pl/sjp/szacunek; (...) ). W tym kontekście dążenia powoda wykazania wysokości szkody, która z natury rzeczy była by wyliczana w sposób szacunkowy, w oparciu jedynie o instytucję uznania sędziowskiego opisanego w art. 322 k.p.c. nie była by trafna i jako taka nie może zasługiwać na udzielenie ochrony prawnej.

Mając powyższe na uwadze uznać należy za niezasadny również zarzut powoda sformułowany na rozprawie apelacyjnej w dniu 5 listopada 2015 r. naruszenia przez Sąd Rejonowy art. 46 ustawy z dnia 13 października 1995 r. Prawo łowieckie i § 4 ust. 6 i 7 rozporządzenia Ministra Środowiska z dnia 8 marca 2010 r. w sprawie sposobu postępowania przy szacowaniu szkód oraz wypłat odszkodowań za szkody w uprawach i płodach rolnych. Analiza uzasadnienie Sądu I instancji wskazuje wprost na to, iż Sąd ten dopuścił możliwość dowodzenia w postępowaniu cywilnym wysokości doznanej szkody łowieckiej, zaś przyczyną oddalenia powództwa nie było niedokonanie szacowania wstępnego i ostatecznego na plantacji (...) z powodu zebrania plonu przed wyznaczonym terminem szacowania komisyjnego lecz niewykazanie w znaczeniu art. 6 k.c. wysokości tej szkody (strona 7 uzasadnienia).

Mając powyższe na uwadze w oparciu o treść art. 385 k.p.c. apelację oddalono.

SSO Zbigniew Ciechanowicz SSO Marzenna Ernest SSO Tomasz Szaj