Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt VI Ka 316/17

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 2 czerwca 2017 r.

Sąd Okręgowy w Gliwicach, Wydział VI Karny Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący SSO Arkadiusz Łata

Protokolant Barbara Szkabarnicka

po rozpoznaniu w dniu 26 maja 2017 r.

przy udziale Katarzyny Hałabuzy – Kalety

Prokuratora Prokuratury Rejonowej w T.

sprawy A. A. (1) ur. (...) w C.

syna A. i B.

oskarżonego z art. 207§1 kk

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Tarnowskich Górach

z dnia 9 lutego 2017 r. sygnatura akt II K 968/14

na mocy art. 437 § 1 kpk i art. 636 § 1 kpk

1.  utrzymuje zaskarżony wyrok w mocy;

2.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa wydatki postępowania odwoławczego w kwocie 20 zł (dwadzieścia złotych) i wymierz mu opłatę za II instancję w kwocie 150 zł (sto pięćdziesiąt złotych).

Sygn. akt VI Ka 316/17

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy stwierdził, co następuje.

Apelacja obrońcy nie jest zasadna i na uwzględnienie nie zasługuje. Sąd orzekający dokonał bowiem w przedmiotowej sprawie prawidłowych ustaleń faktycznych i nie naruszył w żadnym stopniu prawa procesowego, a i prawa materialnego. Nie nasuwa wątpliwości rozstrzygnięcie w kwestii sprawstwa i winy oskarżonego oraz prawnej kwalifikacji przypisanego mu występku. W szczególności Sąd I instancji słusznie poczynił znaczącego zmodyfikowania opisu tego czynu, uwzględniając i wyłączając okres pobytu A. A. (1) poza granicami kraju. Także wymierzona kara samoistnej grzywny za rażąco i niewspółmiernie surową uchodzić nie może.

Sąd merytoryczny starannie i w prawidłowy sposób przeprowadził postępowanie dowodowe, a wyczerpująco zgromadzony materiał dowodowy poddał następnie wszechstronnej i wnikliwej analizie oraz ocenie, wyprowadzając trafne i logiczne wnioski końcowe. Tok rozumowania i sposób wnioskowania Sądu Rejonowego przedstawiony w części sprawozdawczej zapadłego wyroku jest prawidłowy i zgodny ze wskazaniami wiedzy oraz doświadczenia życiowego. Nie przekroczono przy tym ram swobodnej oceny dowodów, jak i nie popełniono uchybień tego rodzaju, że mogłyby one spowodować konieczność uchylenia wyroku i przekazania sprawy do rozpoznania ponownego.

Sąd jurysdykcyjny wskazał na jakich oparł się dowodach, dlaczego dał im wiarę oraz należycie wytłumaczył z jakich przyczyn odmówił wiary wyjaśnieniom oskarżonego, a nadto zmienionym w toku rozprawy zeznaniom świadka M. A.. Zasadnie też uznał relacje R. G., B. i A. A. (3) oraz G. G. za dowody, które w żadnej mierze nie podważały zasadniczych tez oskarżenia.

Sąd Okręgowy nie doszukał się najmniejszych podstaw do odmiennej aniżeli Sąd I instancji oceny przeprowadzonego na rozprawie głównej materiału dowodowego, jak i do zakwestionowania ustaleń faktycznych i ocen prawnych poczynionych w postępowaniu rozpoznawczym. Również pisemne motywy zaskarżonego orzeczenia w pełni realizują wszystkie wymogi formalne zakreślone przez obowiązujące przepisy prawa, co umożliwia kontrolę odwoławczą.

Sąd merytoryczny dysponował w badanym przypadku dwoma grupami dowodów. Z jednej strony były to konsekwentne i stanowcze we wszystkich dotychczasowych etapach procesu karnego relacje pokrzywdzonej E. A. - wprost i jednoznacznie opisujące podejmowane w powtarzający się sposób działania oskarżonego (wyjąwszy okres jego pobytu za granicą), które realizowały ustawowe znamiona przestępstwa z art. 207 § 1 kk w zw. z art. 157 § 2 kk w zw. z art. 11 § 2 kk. Poza tym zeznania bezpośrednich świadków, a to wspólnych dzieci stron: N. A. oraz M. A. – jakie ten złożył w postępowaniu przygotowawczym. Wreszcie – wypowiedzi procesowe świadków, co do zasady pośrednich dysponujących informacjami w materiałach w sprawie istotnych głównie ze słyszenia, lecz którzy poczynili równocześnie własne, naoczne obserwacje zachowań A. A. (1) wobec domowników – korespondujące ze wspomnianymi wcześniej wersjami pokrzywdzonych, a także następstw owych zachowań. Chodziło tu o T. G. i B. P..

W kolejności trzeciej w rachubę wchodziły zeznania świadków „w pełni” pośrednich: J. G., S. B. i K. P., jak również opinie sądowo – psychologiczne oraz opinia lekarska.

W składzie grupy drugiej znalazły się wyjaśnienia A. A. (1), który do stawianego mu zarzutu nie przyznawał się, zmodyfikowane w porównaniu do pierwotnych zeznania M. A., a nadto będące w istocie dowodami pośrednimi relacje rodziców oskarżonego, R. G. oraz G. G..

W sprawie nie popełniono błędu dając wiarę dowodom grupy pierwszej i na ich gruncie odtwarzając przebieg inkryminowanych zdarzeń.

Jak już wspomniano podstawowym dowodem obciążającym oskarżonego były zeznania jego ówczesnej małżonki. Zostały one – mając na uwadze wielokrotność przesłuchań E. A. – pozytywnie ocenione w kolejnych opiniach psychologicznych pod kątem zdolności świadka do postrzegania zapamiętywania oraz komunikowania postrzeżeń. Kontakt ze świadkiem, a także szereg badań i testów psychologicznych zezwalał na wnioski o autentyczności relacjonowanych przez świadka zdarzeń oraz braku skłonności do intencjonalnego fałszowania rzeczywistości.

Obrońca dążąc do podważenia trafności opinii psychologicznych nie wysuwa pod ich adresem żadnych skonkretyzowanych, a merytorycznych argumentów. Wywody przedstawione w motywach apelacji, sposób ich zaprezentowania – gdzie skarżący posługuje się zaledwie luźnymi i pozbawionymi oparcia dowodowego dywagacjami, przypuszczeniami, wręcz spekulacjami – przekonują zaś o braku tego rodzaju argumentów, przez co opinie te jedynie „wydają się” apelującemu stronnicze.

Biegła – wbrew temu, co podnosi obrońca – zwróciła uwagę na „toksyczny” charakter związku pokrzywdzonej z oskarżonym, na zagadnienia typu: osobowość bierno – zależną E. A., ekonomiczne uzależnienie od męża, życiową nieporadność i bezsilność pokrzywdzonej, a co za tym idzie rozczarowanie małżeństwem, lecz w żaden sposób nie wpłynęło to na ogólną – psychologiczną – ocenę zeznań wymienionej.

Wersja E. A. posiadała przy tym w praktyce pełne oparcie dowodowe w relacjach dzieci, tak co się tyczyło zachowań oskarżonego wobec żony, jak i względem samych N. i M. A.. Jak już wspomniano, trafnie w tej mierze za odpowiadające rzeczywistości Sąd jurysdykcyjny uznał początkowe zeznania M. A..

Wspomniane partie wypowiedzi procesowych dzieci – będących bezpośrednimi naocznymi obserwatorami, a wręcz uczestnikami rozpatrywanych zaszłości tworzyły spójną i jednolitą oraz w zupełności logiczną całość. Co więcej, zyskały one całkowitą akceptację z punktu widzenia wiedzy psychologicznej. I tym razem obrońca nie był w stanie skutecznie oraz przekonująco zakwestionować stanowiska biegłej. Na odmienne konstatacje nie zezwalają bowiem gołosłowne tezy na temat „karmienia” małoletnich przez matkę negatywnymi informacjami o ojcu wypaczającymi ich widzenie faktów.

Przeciwnie, kompletnie niewiarygodne okazały się zmienione zeznania M. A., tak pod kątem psychologicznej ich oceny, jak i podawanych przez świadka przyczyn modyfikacji wersji na korzystną dla oskarżonego.

Nie jest zatem tak, by jedynym obciążającym A. A. (1) dowodem miały być „wątpliwe” zeznania jego byłej żony podyktowane „zemstą” za rozpad związku i „rozczarowanie” małżeństwem z oskarżonym. Bezpośrednie dowody uwiarygodniające zeznania pokrzywdzonej istniały – a mianowicie w postaci przesłuchań dalszej dwójki pokrzywdzonych, wyłączywszy oczywiście kompletnie zmanipulowane przez oskarżonego zmienione na rozprawie zeznania M. A..

Wersji E. A. nie przekreślał też automatycznie brak z jej strony natychmiastowego niejako zawiadomienia organów ścigania po doznaniu obrażeń ciała ujętych w części dyspozytywnej zaskarżonego wyroku. W przypadkach rozłożonego w dłuższym czasie przestępstwa znęcania się powiadomienie takie nie następuje typowo natychmiast – w następstwie jednorazowego, gwałtownego nawet zajścia, lecz po przekroczeniu pewnego punktu krytycznego, gdy dalsze znoszenie wytworzonego przez sprawcę stanu rzeczy nie jest już możliwe.

Nader istotnymi dowodami przemawiającymi za prawdziwością zeznań całej trójki pokrzywdzonych (co oczywiście dotyczy relacji M. A. z postępowania przygotowawczego) były depozycje świadków: T. G. i B. P.. Zadecydowana większość informacji przekazanych Sądowi Rejonowemu przez siostry E. A. pochodziła oczywiście z opowieści tej ostatniej, jednakże w pełni korespondowała ona z zeznaniami pokrzywdzonej. Wspomniane fragmenty wypowiedzi procesowych G. i P. nie mogły zatem pozostawać bez znaczenia dla oceny wiarygodności A.i jej dzieci – w sensie pełnego ich uwiarygodnienia. Świadkowie mówili o identycznych zdarzeniach i zachowaniach oskarżonego, jakie wynikały z zeznań E. A.. Co więcej – o czym była już mowa – świadkowie ci naocznie widzieli obrażenia na ciele siostry, a to zasinienia na piersi, zaś pokrzywdzona wskazywała wówczas ich sprawcę – tj. męża, opisując też okoliczności ich zadania. Nie byli zatem tylko typowymi świadkami „ze słuchu”. Osobiście zaobserwowali również różnorodne działania A. A. (1) „wpisujące się” wprost w treść relacji pokrzywdzonych jak wulgarne wyzwiska pod adresem żony, bicie syna po twarzy, a nadto stykali się z sytuacjami, gdy siostra wraz z dziećmi prosiła w powtarzający się sposób o nocleg z uwagi na agresywne zachowania będącego najczęściej pod wpływem alkoholu oskarżonego.

Naprowadzone wyżej zeznania świadków w powiązaniu z relacjami świadków „drugorzędnych”: J. G., S. B. oraz K. P., jak również opiniami psychologicznymi i medyczną, a także zgromadzoną w sprawie dokumentacją tworzyły zwarty „blok” dowodów przemawiających za sprawstwem i winą A. A. (1) – jak przyjął to Sąd orzekający, co do których nie było podstaw, by wiary im odmawiać. Za odmową wiary nie przemawiał też brak dostrzeżenia przez szkołę, gdzie uczyły się dzieci oskarżonego, symptomów przemocy domowej w oparciu o ich reakcje, zachowania, czy wypowiedzi. Nie ma bowiem bezwzględnej reguły: „dostrzegalności” podobnych zjawisk przez szkołę i brak sygnałów ze strony placówki oświatowej nie oznaczał, że wspomniani świadkowie kłamali.

Z drugiej strony – wbrew intencjom apelującego – to wyjaśnienia A. A. (1), w których konsekwentnie przeczył wszelkim zarzutom jawiły się jako dowodowo odosobnione. Nie trudno zauważyć, że relacje rodziców oskarżonego oraz kolegi – R. G. (mające świadczyć na korzyść oskarżonego) stanowiły de facto zbiór ich osobistych ocen i własnych przekonań, co do osoby i postawy życiowej A. oraz jego ówczesnej żony, nie zaś wyważoną relację na temat konkretnych faktów. Żaden z tych świadków wobec braku stałego przebywania z oskarżonym i jego rodziną, braku utrzymywania bliższych z nimi kontaktów nie był w stanie dokonać choćby w sposób względnie trwały bliższych obserwacji, co faktycznie działo się w mieszkaniu A. – w przysłowiowych „czterech ścianach” na przestrzeni łącznie ośmiu lat.

Te ostatnie uwagi w pełni znajdują odniesienie wobec zeznań aktualnej żony oskarżonego – tj. świadka G. G., którego wiedza w powyższych materiach pozostawała nader ograniczona, a dotyczyła tylko okresu po poznaniu A. A. (1), czyli następującego po roku 2009, a zatem w praktyce jedynie absolutnej „końcówki” przedziału czasowego, objętego przedmiotowym postępowaniem. Więcej, wypowiedzi tego świadka w całości tyczyły się zajść i zdarzeń dziejących się „na zewnątrz” (poza domowymi pieleszami A.) i w przeważającym stopniu wręcz po wrześniu 2010 r. – po okresie, o który w sprawie chodziło.

Relacje G. G. w żadnej mierze nie były w stanie podważyć wiarygodności dowodów grupy pierwszej za lata – począwszy od 2002 r. do września roku 2010, nawet dając jej w pełni wiarę, co do opisywanych przez świadka zachowań pokrzywdzonej (jakie E. A. w istocie przyznawała). Wspomniane działania A. nie prowadziły bynajmniej do wniosku, iżby we wszystkich latach wcześniejszych oskarżony nie podejmował przypisanych mu przestępczych aktywności, by pokrzywdzeni i dalsi świadkowie relacjonowali w owych materiach fałszywie, by wreszcie to E. A. dysponowała w podobnych działaniach przewagą nad byłym mężem albo też, aby w sferze tej panowała swoista „równowaga” – zwłaszcza w zakresie używania przemocy fizycznej względem współmałżonka lub dzieci.

Rozstrzygnięcie Sądu I instancji, co do uznania oskarżonego za sprawcę czynu omówionego w dyspozycji zaskarżonego wyroku oraz, co do prawnej jego oceny zastrzeżeń Sądu odwoławczego nie budziło. Odnośnie zaś wymierzonej kary dość przypomnieć, iż sięgnięto po karę łagodniejszego rodzaju, która nie jest przewidziana w sankcji przepisu art. 207 § 1 kk i jaka nie przekracza finansowych oraz majątkowych możliwości A. A. (1). O jakiejkolwiek jej niewspółmierności (w sensie rażącej surowości) nie może być mowy.

Sąd Okręgowy utrzymał tym samym zaskarżony wyrok w mocy, zaś oskarżonego obciążył wydatkami postępowania odwoławczego oraz opłatą za drugą instancję.