Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I Ca 237/17

POSTANOWIENIE

Dnia 13 września 2017 r.

Sąd Okręgowy w Ostrołęce Wydział I Cywilny

w składzie:

Przewodniczący: SSO Małgorzata Mikos- Bednarz

Sędziowie: SO Tomasz Deptuła (spr.)

SO Anna Domian

Protokolant: sekr. sądowy Monika Iwańska

po rozpoznaniu w dniu 13 września 2017 r. w Ostrołęce

na rozprawie sprawy

z wniosku S. C.

z udziałem K. C., J. C., S. R., J. M., Gminy P., M. C., A. C., J. S. (1), Z. W., A. R., S. P. i U. Ł.

o zasiedzenie

na skutek apelacji wnioskodawcy od postanowienia Sądu Rejonowego w Pułtusku

z dnia 27 marca 2017 r., sygn. akt I Ns 13/15

postanawia:

1.  oddalić apelację;

2.  stwierdzić, że strony ponoszą koszty postępowania związane ze swoim udziałem w sprawie.

UZASADNIENIE

Postanowieniem z 27 marca 2017 r. wydanym w sprawie sygn. akt I Ns 13/15 z wniosku S. C., z udziałem K. C., J. C., S. R., J. M., Gminy P., M. C., A. C., J. S. (1), Z. W., A. R., S. P., U. Ł. – Sąd Rejonowy w Pułtusku oddalił wniosek S. C. o stwierdzenie, że K. M. (1) nabył przez zasiedzenie z dniem 31 grudnia 1975 r. własność nieruchomości zabudowanej budynkiem mieszkalnym położonej w P. przy ulicach (...) obejmującej działki o numerach ewidencyjnych (...), o pow. 0,0166 ha i 205 o pow. 0,0668 ha.

Czyniąc ustalenia faktyczne stanowiące podstawę postanowienia Sąd Rejonowy w Pułtusku wskazał, że według ewidencji gruntów, kartoteki budynków osobami władającymi nieruchomością, na zasadach posiadania samoistnego mają być K. M. (1), syn L. i T. oraz S. M. (1), syn L. i T. po ½ udziału. Nie odnaleziono aktu własności ziemi działek. W alfabetycznym wykazie właścicieli nieruchomości prowadzonej przez Sąd Rejonowy w Pułtusku nie odnaleziono księgi wieczystej ani zbioru dokumentów dla nieruchomości. Nikt nie formułował roszczeń w stosunku do budynku.

W piśmie z 6 grudnia 1990 r. adresowanym do uczestnika S. R. Burmistrz Miasta P. informował, że budynek przy ul. (...) (róg) ul. (...) jest od roku 1985 r. administrowany przez Przedsiębiorstwo (...). Administracja obejmowała prowadzenie remontów, celem zabezpieczenia przed dalszą dewastacją. W budynku miały pozostawać wówczas dwa wolne lokale mieszkalne do dyspozycji właścicieli. Znajdujący się tam lokal użytkowy został wynajęty na podstawie umowy zawartej na czas określony. W sprawie przejęcia budynku w prywatny zarząd, należałoby wystąpić do wskazanego urzędu z wnioskiem oraz udokumentować prawo własności.

Z kolei według wcześniejszego pisma, w związku z ostateczną decyzją z 28 czerwca 1985 r., 6 września 1985 r. dokonano protokólarnego przekazania wskazanej nieruchomości. W imieniu podmiotu przekazującego występowały osoby z Urzędu Miasta i Gminy w P.. Przekazanie nastąpiło w zarząd Przedsiębiorstwa (...) w P.. W protokole stwierdzono, że nieruchomość miała stanowić własność spadkobierców po ob. H. M., która zmarła 5 sierpnia 1985 r.

Jako adresata decyzji o podatku od nieruchomości w latach 2002, 2003, 2004 wskazywano (...). W budynku były wykonywane przez Zakład Usług (...) remonty w latach 2001, 2002.

Dalsza część ustaleń faktycznych Sądu Rejonowego obejmuje przytoczenie sekwencji dziedziczenia wynikającego z kolejnych postanowień sądów o stwierdzeniu nabycia spadku po ujawnionych w ewidencji gruntów oraz kartotece budynków, jako władający nieruchomością na zasadach posiadania samoistnego K. M. (1) oraz S. M. (1) prowadzącego do ukonstytuowania się grona uczestników biorących obecnie udział w postępowaniu.

K. M. (1) oraz S. M. (1) mieszkali w budynku leżącym na rogu ul. (...) w P. od 1905 r. W 1958 r. S. M. (1) mieszkał od strony Alei (...), zaś od strony ul. (...) m.in. K. M. (1) z żoną H.. Oprócz tego mieszkali tam inni lokatorzy, m.in. Z. L. (1), na dole były urzędy, biuro. Z. L. (1) zmarł w 2013 r. Pod adresem ul. (...) mieszka wnuczka E. L. wraz z mężem A. L.. W 1966 r. do budynku wprowadziła się B. S. (1), w tym samym roku zameldowała się przy ul. (...). Naprzeciwko niej mieszkał S. M. (1), początkowo sam, kilka miesięcy przed śmiercią z żoną U. M.. Pod numerem 12 mieszkali państwo B.. I. i Z. L. (1) mieszkali na dole. Mieszkali również państwo C., J., pani J., Z. T., którzy nie żyją. B. S. (1) oraz pozostali, którzy tam mieszkali, płacili czynsz S. M. (1). S. M. (1), gdy trzeba było wykonać jakiś remont, uzgadniał to w radzie miejskiej, gdzie przekazywał czynsz. Od 1975 r. mieszka w budynku również K. M. (2). W dacie wprowadzenia się przez nią mieszkała tam B. S. (1), J. S. (2), D. B. (1). Czynsz lokatorzy płacili, jak wspominają świadkowie, do urzędu miasta. Nikt nie wspominał, czyj jest budynek, nie było żadnych oznaczeń w tym przedmiocie. Aktualnie mieszka tam również D. B. (1) od swojego urodzenia, tj. 1975 r. Mieszkali tam jego dziadkowie i rodzice. Rodzice wspominali mu, że kamienica mogła być własnością jednego z braci M.. Nie robił on tam jednak remontów, nikt go nie pytał o zgodę w kwestiach zamieszkania. Mieszka tam aktualnie również E. L. z mężem A. L.. Jest ona wnuczką nieżyjącego Z. L. (1). Odkąd pamięta dziadek płacił czynsz do TBS. Dziadek nie wspominał nazwiska M.. Córką Z. L. (1) jest T. S., która mieszkała od urodzenia przy ul. (...). Jej rodzice, którzy mieszkali tam od 1957 r., płacili czynsz do TBS. Mieszkali tam również S. L., Z. L. (2), J. L. tj. synowie Z. L. (1). S. M. (1) uważali za gospodarza, kogoś w rodzaju księgowego, który pobierał czynsz, a następnie wpłacał do władz gminy. Nie słyszał, aby ktoś wpłacał pieniądze K. M. (1).

Oceniając powyższy stan faktyczny w kontekście zasadności żądania wniosku, Sąd Rejonowy wskazał na 2. kwestie. W pierwszej kolejności rozważał, czy wniosek mógł zostać uwzględniony z uwagi na sygnalizowaną okoliczność, że nieruchomość nabyli wspólnie bracia K. M. (3) oraz S. M. (1). Uznał, że skoro poza sporem był brak możliwości odnalezienia jakiegokolwiek dokumentu dotyczącego własności, wniosek mógł być oceniony według przesłanek zasiedzenia. Sąd Rejonowy oddalił jednak następnie wniosek, gdyż nie zostało wykazane, by K. M. (1) przejawiał w stosunku do nieruchomości jakiekolwiek postawy i czynności, które mogłyby wskazywać na tzw. corpus possessionnis. Brak było pobierania przez niego od lokatorów czynszów, bądź np. czynności podatkowych związanych z uiszczaniem podatku od nieruchomości. Żaden ze świadków nie zeznał, żeby K. M. (1) decydował na przestrzeni lat 50-70 o przeprowadzonych remontach, sprzątaniu, zamieszkiwaniu lokatorów w budynku. Spośród świadków w sprawie istotnych – Sąd wskazał – na zeznania B. S. (1), Choć wprowadziła się ona do budynku w 1966 r., zatem nie uzyskano od niej wiarygodnych informacji, co działo się przed tą datą, to wskazała, że jako lokatorka, uiszczała czynsz S. M. (1), nie K.. Ewentualne ustalenia co do tego, czy nabycie własności przez zasiedzenie nie nastąpiło na rzecz S. M. (1), były jednak bezprzedmiotowe. W świetle uchwały składu 7 sędziów Sądu Najwyższego z 11 czerwca 2015 r. III CZP 112/14, stwierdzenie zasiedzenia własności nieruchomości może nastąpić tylko na rzecz osoby wskazanej przez wnioskodawcę lub innego uczestnika postępowania. Nikt z uczestników nie wnosił zaś o stwierdzenie nabycia własności przez zasiedzenie na rzecz któregokolwiek z innych osób, niż K. M. (1). Sąd Rejonowy wskazał, iż oprócz świadka B. S. (1), inni słuchani świadkowie, w okresie który podlegał ocenie (zasiedzenie z dniem 31 grudnia 1975 r.) albo mieszkali tam jako dzieci, albo mieszkali później. Mieli zatem informacje nie bezpośrednie. Generalnie – z ich zeznań wynikało, że S. M. (1) mieszkał w budynku od strony ul. (...), a K. M. (1) od strony ul. (...). O ile można twierdzić, że niektórzy przynajmniej, mieszkańcy budynku uważali S. M. (1) za gospodarza, również przy uwzględnieniu dokonywanych na jego rzecz wpłat czynszu, to nie można było z tego faktu wysnuć wniosku o traktowaniu go, jako właściciela. Nawiązując, do sygnalizowanej okoliczności, że to jednak nie S. M. (1) był objęty żądaniem wniosku, Sąd Rejonowy zważył dodatkowy brak dalszych przesłanek uwzględnienia wniosku. Mianowicie, podkreślił, że uznanie za właściciela budynku powinno odwoływać się do np. pobierania czynszu od mieszkańców, decydowania o remontach, zatrudniania osób do sprzątania, wyrażania zgody na zamieszkiwanie osób, itp. Nawet biorąc pod uwagę, że w latach 50, 60 i 70 nie dochowywano staranności w zachowaniu form prawnych, trudno uznać, by w sytuacji, gdyby S. M. (1) lub K. M. (1) mieli decydujący głos w opisanych sytuacjach, świadkowie nie pamiętaliby o tym. W ewidencji gruntów znajdują się dane K. M. (1) i S. M. (1) jako posiadaczy samoistnych. Ewidencja nie ma jednak charakteru przesądzającego o spełnieniu przesłanki z art. 172 k.c. Postępowanie dowodowe nie wskazywało na takie zachowania K. M. (1) w stosunku do nieruchomości, który dawałby choćby namiastkę zachowania, jak właściciel. Zaliczenie czasu poprzednika, tj. S. M. (1) również nie mogło zostać uwzględnione. Po pierwsze – nie miała, bowiem miejsca ciągłość posiadania po jego śmierci, tj. 30 marca 1971 r. Po drugie, świadek B. S. zeznała o płaceniu czynszu w okresie od czasu swojego wprowadzenia się, tj. od 1966 r. Brak jakichkolwiek informacji, co miało miejsce przed tym okresem. Po trzecie –materiał dowodowy nie pozwala na jakąkolwiek ocenę początkowego momentu ewentualnego okresu posiadania. Nawet gdyby przyjąć, jako przejaw samoistności posiania wskazane przez świadka B. S. opłacanie czynszu, to można mówić o zaledwie 5-letnim okresie dotyczącym S. M. (1).

Apelację od postanowienia Sądu Rejonowego w Pułtusku złożył wnioskodawca zaskarżając w całości. Wniósł o zmianę postanowienia i uwzględnienie wniosku. Zaskarżonemu postanowieniu zarzucił mające znaczący wpływ na wynik sprawy naruszenie:

1.  art. 244 § 1 k.p.c. w zw. z art. 252 k.p.c., przez nieuwzględnienie domniemania prawdziwości faktów stwierdzonych za pomocą dokumentów urzędowych w postaci: wypisu z rejestru gruntów, wypisu z kartoteki budynków, protokołu przejęcia budynku w zarząd z 4 października 1985 r., zgodnie z którymi posiadaczami samoistnymi nieruchomości byli w częściach po 1/2 K. M. (1) i S. M. (1), a w 1985 r. nieruchomość stanowiła własność spadkobierców po H. M. (żonie K. M. (1)), co wskazywać by miało, że po śmierci S. M. (1), to K. M. (1) był samoistnym posiadaczem całej nieruchomości;

2.  art. 233 § 1 k.p.c., przez dokonanie dowolnej, sprzecznej z zasadami logiki i doświadczenia życiowego analizy zebranego materiału dowodowego i oparcie rozstrzygnięcia o zeznania świadków, podczas, gdy zdecydowana większość świadków, która mogłaby udzielić informacji w sprawie istotnych już nie żyje;

3.  sprzeczność istotnych ustaleń faktycznych ze zgromadzonym w sprawie materiałem dowodowym poprzez przyjęcie, że nie wykazane zostało, aby K. M. (1) wykazywał przejawy władania nieruchomością, jak właściciel, podczas gdy świadek Z. L. (2) zeznał: mówiliśmy na S. i K. M. (1) gospodarze, świadek Z. P.: S. z K. byli „wspólnikami”, a świadek D. B. (2), który urodził się po śmierci S. M. (1): z tego co mówili mu rodzice, to pan M. (żył wtedy już tylko K. M. (1)), był właścicielem kamienicy. Jednoznacznie miałoby to wskazywać na manifestowanie charakteru posiadania nieruchomości wobec współczesnych przez K. M. (1);

4.  sprzeczność istotnych ustaleń faktycznych z materiałem dowodowym przez przyjęcie, że brak było informacji, co miało miejsce przed 1966 r., podczas K. M. (1) i S. M. (1) mieszkali w budynku leżącym na rogu ul. (...) w P. od 1905 r. i nikt w tym czasie nie przedstawiał roszczeń w stosunku do kamienicy.

Pełnomocnik uczestniczki postępowania – Gminy P. wniósł o oddalenie apelacji i zasądzenie kosztów zastępstwa procesowego w postępowaniu apelacyjnym.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje :

Apelacja była bezzasadna.

Sąd drugiej instancji podziela i czyni własnymi ustalenia faktyczne, oceny prawne, które legły u podstaw zaskarżonego rozstrzygnięcia. Sąd Okręgowy podzielił dokonane ustalenia i postawione oceny przyjmując za własne, bez potrzeby ponownej prezentacji, omawiając te, które były kwestionowane apelacją.

Zarzuty apelacji podważały kierunek oceny oraz kwalifikację wagi pozyskanych dowodów. Miałyby one, w intencji skarżącego, zmierzać ku oderwaniu oceny zasadności wniosku od okoliczności wynikających z dowodów osobowych, czy nawet części złożonych dokumentów oraz nadaniu znaczenia priorytetowego zapisom wynikającym z ewidencji gruntów i kartoteki budynku. Takie założenie było chybione. Po pierwsze dlatego, co słusznie sygnalizował Sąd Rejonowy, że ewidencja ma charakter tylko informacyjny. Po drugie, dotyczy stanu rzeczy istniejącego na datę wniesienia wniosku, przypadającego w XXI w. Nie sposób czynić na jej podstawie ustaleń faktycznych ukierunkowanych historycznie. Do takich zaś ustaleń obligowała treść żądania wniosku. Nawet też z zapisów ewidencyjnych nie wynika, by K. M. (1) był wyłącznym posiadaczem nieruchomości. Zapisy stanowią o posiadaniu samoistnym mającym być wykonywanym przez K. M. (1) oraz S. M. (1) po ½ udziału. Po trzecie, uwzględnieniu wniosku, sprzeciwiają się pozostałe dowody ocenione w sposób zgodny z zasadą swobodnej, lecz nie dowolnej oceny, wiedzy i doświadczenia życiowego. Waga ich jest różna. Wskazać wśród nich trzeba dwa, najistotniejsze, jedyne historyczne, datowane na 1985 r. i 1990 r. dokumenty, jakie udało się pozyskać. Do ich treści trzeba się odwołać, wobec, przyznanej nawet przez apelującego, ulotności pamięci świadków, śmierci właściwie wszystkich osób, które cokolwiek mogłyby o okolicznościach sprawy widzieć. Skoro tak, trzeba zarazem skonstatować, że skarżący przyznaje tym sposobem w apelacji, że nie przedstawił Sądowi Rejonowemu dowodów mających potwierdzać wniosek.

W okolicznościach sprawy właściwie trudno nawet twierdzić o posiadaniu nieruchomości przez K. M. (1). Czynienie założeń odnośnie posiadania przezeń przymiotu samoistności posiadania byłoby całkowicie oderwane od realiów. Wbrew oczekiwaniu apelacji nie sposób dojść do przeciwnych wniosków – jak chciałby wnioskodawca – w oparciu o treść zapisów dokumentacji ewidencyjnej. Z protokołu przejęcia budynku (k. 61-62) w zarząd z 4 października 1985 r., załączonego do wniosku, wynika, że co najmniej na datę jego sporządzenia podmiotami realizującym zarząd nieruchomością, przekazującymi ów zarząd pomiędzy sobą, bez udziału jakichkolwiek innych osób, były odpowiednie jednostki ówczesnego Urzędu Miasta i Gminy w P.. W tamtejszych realiach społeczno – gospodarczych faktycznie nie funkcjonował samorząd terytorialny. Wykładnia protokołu prowadzi, dlatego do ustalenia, że zarządzającym nieruchomością było Państwo. Odwołanie się w dalszej części dokumentu do tego, że budynek stanowi własność spadkobierców H. M. nie uzasadnia obecnego żądania. Nie dotyczy, bowiem osoby wskazanej we wniosku, jako mająca zasiadywać własność nieruchomości. Nie wskazuje kogokolwiek, poza zarządzającym, mającego nieruchomość w faktycznym władaniu. Rodzi wątpliwość, by jakikolwiek jeszcze podmiot pretendował do tego. Wreszcie z protokołu wynika zły stan techniczny budynku, co nasuwa pytanie o postawę domniemanego innego samoistnego posiadacza nieruchomości, odnośnie zachowania jej właściwego stanu. Wnioskodawca powołuje wprawdzie we wniosku wcześniejszą datę zasiedzenia, jednak omówiony, jest najstarszym dokumentem dotyczącym nieruchomości. Nadto stan dewastacji, uznany w dokumencie za kwalifikujący budynek do generalnego remontu, z oczywistych względów, zaczął się wcześniej. Stwierdzenie konieczności remontu w 1985 r. było zwieńczeniem tego procesu. Z zeznań świadków wynika wniosek, że zły stan techniczny budynku mógł się datować co najmniej na dekadę wcześniej, a więc obejmować datę zasiedzenia wskazaną we wniosku. Świadek J. L. zeznał, że problemy z przeprowadzeniem remontu istniały już od powodzi w 1958 r. Już wówczas remontami zajmowało się ,,miasto”. Po kolejnej powodzi w 1972 r. – przeprowadziło ono wymianę podłóg. Lokatorzy sami wymieniali okna. Według świadka Z. P. – gospodarzem całej kamienicy był brat K. M. (1), S.. Dowody mające świadczyć o zasadności wniosku nie są, więc konsekwentne do jego uzasadnienia. Wywołują wątpliwość odnośnie przejawów postawy K. M. (1), jako samoistnego posiadacza, co sygnalizował Sąd Rejonowy w Pułtusku odnosząc się do, niekorzystnego dla wniosku, wyniku zeznań świadków. Używanie przez niektórych lokatorów budynku, głównie pod adresem jednego, nie objętego wnioskiem braci M. miana ,,gospodarze”, czy ,,wspólnicy”, nie ma mocy przesądzającej w dziedzinie przymiotu samoistności posiadania. Dotyczyć może osób pełniących funkcje porządkowe. W kontekście sytuacyjnym losów nieruchomości ta ostatnia kwalifikacja byłaby o tyle uzasadniona, że opłaty od lokatorów z tytułu korzystania z poszczególnych lokali były po pobraniu odprowadzane do Urzędu Miasta i Gminy i zwłaszcza S. M. (2), choćby z tego względu, zachowywał bieżący, systematyczny kontakt z lokatorami. Jak wiadomo, pod rządami ustroju społeczno-ekononomicznego panującego w Polsce do 1989 r. pochodząca z okresu przedwojennego kamienica z licznymi, fluktuującymi lokatorami z założenia ideologicznego nie mogła być źródłem istotniejszego dochodu. Jej posiadanie w praktyce pociągało za sobą głównie problemy. Opisane tło wydarzeń dotyczących nieruchomości uprawnia ocenę, że żaden z braci M. faktycznie w te problemy się nie angażował. Przeciwnie, wszelkie czynności na tym tle realizowała, po części korzystając z ich pośrednictwa, inna osoba. Nie wskazano, tym bardziej nie udowodniono okoliczności świadczących o ich zainteresowaniu nieruchomością realizowanym z pozycji samoistnego posiadacza. Manifestacja postawy samoistnego posiadacza nie miała miejsca. Trzeba jednocześnie pamiętać, że świadkowie, jako aktywniejszego, pierwszoplanowego w dziedzinie kontaktów z lokatorami realizowanych na niwie spraw dotyczących nieruchomości wskazywali S. M. (1). Widoczne uaktywnienie „właścicielskie" obydwu braci nie nastąpiło do ich śmierci. Jednak i po przełomie ustrojowym brak było w tym przedmiocie jakiegoś postrzegalnego przełomu. Przełomowi ustrojowemu nie towarzyszył przełom odnoszący się do ujawnienia prawa własności nieruchomości, czy choćby jej nowego samoistnego posiadacza. Drugi z dokumentów, sporządzony 6 grudnia 1990 r. (k. 63) nawiązuje do omówionego wyżej dokumentu z 1985 r. Autor, Burmistrz Miasta P., jednoznacznie akcentuje nim własny zarząd budynku. W kwestii ewentualnego wyzbycia z zarządu – oczekuje udowodnienia (udokumentowania) prawa własności. Jest znamienne, że wówczas, w momencie oddalonym od daty wskazanej we wniosku, jako data zasiedzenia (31.12.1975 r.) żadna osoba roszcząca sobie przymiot właściciela nieruchomości nie zgłosiła tego w uchwytnej formie. Od daty wskazanej we wniosku akcję taką dzieliłoby wtedy około 15 lat. Mimo, że to i tak dość odległy okres czasu, byłby krótszy, niż obecne około 40 lat. Upływ czasu słusznie, przeto Sąd Rejonowy sygnalizował, jako negatywnie ważący na oczekiwaniu przez skarżącego kierunku oceny dowodów. Zeznania świadków naznaczone piętnem upływu czasu, subiektywizmu, będące w części echem komunikatów innych, nieżyjących osób były takimi przede wszystkim dlatego, że na podjęcie próby uregulowania statusu nieruchomości zdecydowano się tak późno. Również inne właściwości dowodu z zeznań świadków nie pozwoliły uznać ich za uzasadniające wniosek. Kolejni świadkowie, jak wskazano, żądanie wniosku podważyli zeznając odmiennie do jego uzasadnienia. I tak, świadek J. S. (2), odwołując się z racji swojego wieku (46 lat w chwili zeznawania) wspominając relacje własnego ojca, lokatora budynku podkreślił, że ojciec twierdził, że K. M. (1) nie jest właścicielem nieruchomości. Świadek K. M. (2), zeznała, że K. M. (1) był traktowany na równi z lokatorami. W obliczu tak rysujących się okoliczności, zapis dokumentacji ewidencyjnej nie mógł decydować o uwzględnieniu wniosku. Nie wiadomo, bowiem z czego wynikał. Inne, istotne, dokumenty jemu przeczą. Świadkowie – nie potwierdzają.

Dlatego należało podzielić stanowisko Sądu pierwszej instancji, że posiadania K. M. (1) nie można kwalifikować, jako samoistnego. Jako osoba na rzecz, której miałoby zostać stwierdzone zasiedzenie własności nieruchomości musiałby się on znajdować w sytuacji pozwalającej na korzystanie z nieruchomości w taki sposób, w jaki mogłaby to czynić osoba, której przysługiwało prawo własności, a także musiałaby być uzewnętrzniona jego wola władania rzeczą dla siebie (animus rem sibi habendi), przejawiająca się w czynnościach faktycznych wskazujących na samodzielny, rzeczywisty i niezależny od woli innej osoby stan władztwa. Taka sytuacja w przypadku K. M. (1) nie zaszła. Od schyłkowych lat 50-tych XX w. obaj bracia M. byli co najwyżej osobami, które w pewnym zakresie administrowały nieruchomością na rzecz występującego z pozycji właściciela Skarbu Państwa (stosownie do obowiązującej zasady jednolitości własności państwowej). Uważano ich za swego rodzaju poborców, doglądających czystości nieruchomości. O tym świadczą cytowane przez apelującego fragmenty zeznań świadków. W środowisku sąsiedzkim obiegowo przyjętym było nazywanie S. i K. M. (1) „gospodarzami”, czy „wspólnikami”. W rzeczywistości lokatorzy odprowadzali opłaty eksploatacyjne na rzecz faktycznie manifestującego samoistne posiadanie nieruchomości Skarbu Państwa reprezentowanego przez właściwą jednostkę organizacyjną. S. i K. M. (1) ściągali je, odprowadzali, nie decydując o wyborze lokatorów budynku. W opisanej sytuacji ewentualna manifestacja własnego ich samoistnego posiadania powinna być ukierunkowana nie tyle wobec lokatorów budynku, których w większości po prostu to nie interesowało, co podmiotu faktycznie do tej roli pretendującego, czyli właśnie Skarbu Państwa. Nie miała ona miejsca. Żaden z nich nie podejmował decyzji w kwestiach zarządzania nieruchomością, przeprowadzania napraw, remontów, możliwości zamieszkiwania poszczególnych lokatorów, z czym wiązało się określnie, kto czerpie dochód z nieruchomości. Ten ostatni, istotny aspekt jednoznacznie pozostał sferą aktywności Skarbu Państwa. Sąd Rejonowy trafnie, tedy ocenił zebrane dowody w postaci dokumentacji, zeznań świadków dochodząc ostatecznie do prawidłowego wniosku, że brak podstaw uznania K. M. (1) za będącego w posiadaniu samoistnym nieruchomości prowadzącym do jej zasiedzenia na gruncie rozpoznawanej w postępowaniu nieprocesowym sprawy o zasiedzenie własności. Niesporna okoliczność zamieszkiwania K. M. (1) i S. M. (1) w budynku od 1905 r., gdy nikt nie przedstawiał doń roszczeń, mogła być pochodną różnych, jeśli chodzi o treść zdarzeń prawnych. Rzeczą niniejszego postępowania była weryfikacja, czy ów niesporny fakt wiódł do zasiedzenia własności nieruchomości. Ustalenie, że tak nie było, nie wyczerpuje innych, mogących się rysować na tle stanu faktycznego sprawy zdarzeń, czy roszczeń. Ewentualne rozważania na tym tle nie mieszczą się w przedmiocie bieżącego postępowania.

Mając powyższe okoliczności w uwadze Sąd Okręgowy w Ostrołęce apelację wnioskodawcy, jako bezzasadną oddalił w pkt. 1. postanowienia na podstawie art. 385 k.p.c. w zw. z art. 13 § 2 k.p.c.

O kosztach postępowania apelacyjnego Sąd Okręgowy w Ostrołęce rozstrzygnął w pkt. 2. postanowienia na podstawie art. 520 § 1 k.p.c. podtrzymując, w obliczu omówionych okoliczności faktycznych sprawy, zasadę, że koszty postępowania nieprocesowego jego uczestnicy ponoszą we własnym zakresie.