Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VIII K 199/15

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 24 kwietnia 2017 r.

Sąd Rejonowy dla Warszawy – Mokotowa w W. w VIII Wydziale Karnym

w składzie:

Przewodniczący: SSR Rafał Stępak

Protokolant: Magdalena Rucińska, M. N., C. M. i P. W.

przy udziale oskarżyciela publicznego: M. W., K. R. i K. P.

po rozpoznaniu na rozprawie w dniach 25 sierpnia 2015 r., 5 listopada 2015 r., 17 lutego 2016 r., 8 kwietnia 2016 r., 6 czerwca 2016 r., 12 października 2016 r. i 24 kwietnia 2017 r.

sprawy

Z. G., syna Z. i Z. z domu G., urodzonego dnia (...) w W.

oskarżonego o to, że:

I.  w dniu 4 lutego 2015 r. w W. przy ul. (...), znieważył funkcjonariuszy Policji sierż. S. O. oraz st. post. J. J. (1) słowami powszechnie uznanymi za obelżywe, podczas i w związku z pełnieniem przez nich obowiązków służbowych,

tj. o czyn z art. 226 § 1 k.k.

II.  w miejscu i czasie jak w punkcie pierwszym, naruszył nietykalność cielesną funkcjonariusza Policji sierż. S. O. w ten sposób, że uderzył ww. krzesełkiem drewnianym w lewą rękę oraz lewą część tułowia, podczas lub w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych,

tj. o czyn z art. 222 § 1 k.k.

orzeka:

I.  uznaje oskarżonego Z. G. za winnego popełnienia zarzucanego mu w pkt I czynu wyczerpującego ustawowe znamiona przestępstwa z art. 226 § 1 k.k. i za to na tej samej podstawie skazuje go i wymierza mu karę 2 (dwóch) miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 (trzydziestu) godzin w stosunku miesięcznym,

II.  uznaje oskarżonego Z. G. za winnego popełnienia zarzucanego mu w pkt I czynu wyczerpującego ustawowe znamiona przestępstwa art. 222 § 1 k.k. i za to na tej samej podstawie skazuje go i wymierza mu karę 8 (ośmiu) miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 (trzydziestu) godzin w stosunku miesięcznym,

III.  na podstawie art. 85 k.k. w zw. z art. 86 § 1 i 3 k.k. w zw. z art. 4 § 1 k.k. w brzmieniu obowiązującym przed dniem 1 lipca 2015 r. orzeczone wobec oskarżonego Z. G. kary ograniczenia wolności łączy i wymierza mu karę łączną 8 (ośmiu) miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 (trzydziestu) godzin w stosunku miesięcznym,

IV.  na podstawie art. 63 § 1 kk zalicza oskarżonemu Z. G. na poczet orzeczonej kary łącznej ograniczenia wolności okres rzeczywistego pozbawienia wolności w dniach 4 i 5 lutego 2015 r. przyjmując, że jeden dzień pozbawienia wolności odpowiada 2 dniom kary ograniczenia wolności,

V.  na podstawie art. 624 § l k.p.k. zwalnia oskarżonego Z. G. od zapłaty kosztów postępowania, którymi obciąża Skarb Państwa,

VI.  zasądza od Skarbu Państwa na rzecz radcy prawnego B. C. kwotę (...) (jednego tysiąca ośmiu) złotych tytułem nieopłaconej pomocy prawnej wykonywanej z urzędu dla oskarżonego Z. G. podwyższoną o stawkę podatku od towarów i usług przewidzianą dla tego rodzaju czynności w przepisach o podatku od towarów i usług obowiązującą w dniu orzekania o tych opłatach.

Sygn. akt VIII K 199/15

UZASADNIENIE

Na podstawie całokształtu materiału dowodowego ujawnionego w toku rozprawy głównej Sąd Rejonowy ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 3 lutego 2015 r. Z. G. wraz z synem R. G. (1), jego dwoma wnukami i kolegą R. J. spotkał się w restauracji z okazji jego powrotu na wolność po odbyciu kary pozbawienia wolności. Zjedli kolację w trakcie której spożywali alkohol. W pewnym momencie przyjechała przyjaciółka Z. G., J. W.. Po wyjściu z restauracji (...), R. G. (1), R. J. i J. W. udali się do hotelu (...) przy ul. (...) w W., gdzie wynajęli dwa pokoje. Z. G. wraz z J. W. zajęli pokój nr (...), zaś na kolejnym piętrze pokój zajął jego syn. Spotkanie było kontynuowane w pokoju zajmowanym przez Z. G.. W jego trakcie spożywano alkohol, przy czym uczestnicy spotkania rozmawiali głośno (częściowo wyjaśnienia oskarżonego Z. G. – k. 26, 88, częściowo zeznania J. W. - k. 224-226, częściowo zeznania R. G. (1) - k. 239, częściowo zeznania R. J. - k. 388v , zeznania J. K. - k. 312, S. O. - k. 11v, 91, J. J. (1) - k. 15v, 92-93, protokół użycia alkomatu - k. 4, 6, świadectwo wzorcowania - k. 5, 8).

Z. G., J. W., R. G. (1) oraz R. J. byli upominani przez pracownika ochrony hotelowej J. K. z uwagi na ich głośne zachowanie (zeznania J. K. - k. 312, częściowo zeznania J. W. - k. 224, częściowo zeznania R. J. - k. 388v).

W pewnym momencie w bliżej nieokreślonej godzinie w porze nocnej R. G. (1) i R. J. opuścili pokój, zaś Z. G. i J. W. kontynuowali spotkanie. Ich zachowanie było na tyle głośne i uciążliwe dla innych gości hotelowych i obsługi, że po godzinie 03.00 pracownik recepcji R. G. (2) wezwał do hotelu (...). Na interwencję został skierowany patrol nieumundurowanych policjantów w nieoznakowanym radiowozie w składzie sierż. S. O. i st. post. J. J. (1). Po przyjeździe na miejsce funkcjonariusze Policji udali się wraz z J. K. pod drzwi pokoju nr (...) zajmowanego przez Z. G. i J. W.. Słyszeli dobiegające stamtąd odgłosy głośnych krzyków i wulgarnych słów (zeznania świadków J. K. - k. 312, R. G. (2) - k. 239, S. O. - k. 11-11v, 90-91, J. J. (1) - k. 15v-16, 91-93).

Funkcjonariusze Policji próbowali dostać się do pokoju hotelowego nr (...) – kilkukrotnie zapukali do drzwi lecz nikt nie otwierał. Krzyczeli, iż są z Policji. Z. G. przez zamknięte drzwi wykrzykiwał słowa „wypierdalać kurwy”. Po pewnym czasie Z. G. otworzył drzwi od pokoju, trzymając w ręku krzesło - J. W. była wówczas w łazience. Funkcjonariusze Policji sierż. S. O. i st. post. J. J. (1) przedstawili się i okazali legitymacje służbowe Z. G.. Mężczyzna ujrzawszy legitymacje służbowe uniósł trzymane w ręku krzesło i uderzył nim wykonującego czynności służbowe S. O. trafiając go w rękę oraz lewą część tułowia. W wyniku uderzenia S. O. nie odniósł obrażeń. Policjanci zastosowali wobec mężczyzny chwyty obezwładniające oraz gaz pieprzowy. Założyli mu kajdanki. Podczas przeprowadzanych w czasie interwencji czynności służbowych i w związku z nimi Z. G. krzyczał do funkcjonariuszy „wy kurwy jebane, nie zamkniecie mnie drugi raz”, „wypierdalać chuje”, „szmaciarze i darmozjady, złodzieje”. W pewnym momencie policjanci ujawnili, iż w łazience jest zamknięta od wewnątrz nieznana kobieta. Poprosili ją, aby wyszła. Po wylegitymowaniu okazało się, że to J. W.. Po sprawdzeniu w bazie (...) okazało się, że kobieta była poszukiwana listem gończym celem doprowadzenia do najbliższego AŚ lub ZK. J. W. została poddana badaniom na zawartość alkoholu w organizmie - I badanie przeprowadzone o godz. 04.27 wykazało 0,59 mg/l, zaś II badanie przeprowadzone o godz. 04.29 wykazało 0,60 mg/l zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu. W trakcie przeprowadzanej interwencji Z. G. również był w stanie nietrzeźwości. Mężczyzna został zatrzymany o godz. 04.00. Po interwencji został poddany badaniom na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu. I badanie przeprowadzone o godz. 06.55 wykazało 0,44 mg/l, zaś II badanie przeprowadzone o godz. 06.57 wykazało 0,43 mg/l zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu. Pomiędzy przeprowadzonymi badaniami a zatrzymaniem przez Policjantów nie spożywał alkoholu (zeznania świadków S. O. - k. 11 - 11v, 90 - 91, J. J. (1) - k. 15v - 16, 91 – 93, częściowo zeznania J. W. – k. 224, zeznania J. K. – k. 312, częściowo zeznania R. J. – k. 388, protokół zatrzymania – k. 2, protokół użycia alkomatu – k. 4, 7, świadectwo wzorcowania – k. 5, 8).

Z. G. był uprzednio wielokrotnie karany sądowo za przestępstwa przeciwko mieniu - za czyny z art. 278 § 1 kk, art. 286 § 1 kk i art. 284 § 3 kk. Ostatnio był karany wyrokiem Sądu Rejonowego dla Warszawy Śródmieścia sygn. akt V K 408/14 za czyn z art. 278 § 1 kk (karta karna – k. 380-386).

Oskarżony Z. G. w toku postępowania przygotowawczego nie przyznał się do popełnienia zarzuconych mu czynów. Wyjaśnił, że w dniu 4 lutego 2015 roku w nocy, kiedy przebywał w pokoju hotelowym w hotelu przy ul. (...), gdy usłyszał pukanie do drzwi pokoju nie wiedział, że przyszli do niego policjanci. Otworzywszy drzwi zobaczył dwóch mężczyzn i wystraszył się, że chcą go okraść. Dodał, iż z tego co pamięta, mężczyźni ci nie powiedzieli, że są z Policji. Chcieli oni wejść do pokoju. Z treści jego dalszych wyjaśnień wynika, iż wystraszył się ich i podniósł krzesło, żeby obronić się przed napastnikami. Nie pamiętał, aby wyzywał mężczyzn, którzy do niego przyszli, lecz mogło tak być, gdyż był pod wpływem alkoholu i w stanie silnego wzburzenia. Wyjaśnił, że dopiero później do pokoju przyszli umundurowani policjanci i wówczas zorientował się, że wcześniej też przyszli policjanci, lecz ubrani po cywilnemu. Podkreślił, iż gdyby od razu wiedział, że mężczyźni, którzy przyszli jako pierwsi, byli funkcjonariuszami Policji, to nie stawiałby oporu, a sprawa wyjaśniłaby się na miejscu. Nie miał zamiaru znieważyć policjantów ani naruszyć ich nietykalności. Wyraził żal, że mogło do tego dojść ale wyjaśnił, że nie naruszył nietykalności żadnego z policjantów ubranych po cywilnemu, ponieważ nie uderzył nikogo krzesłem – to jeden z funkcjonariuszy ruszył w jego kierunku i naparł na krzesło. Oskarżony podał, że nie pamięta, aby wyzywał funkcjonariuszy, a na pewno nie robił tego, gdy dowiedział się, że mężczyźni ubrani po cywilnemu to policjanci. W toku dalszych wyjaśnień wskazał, że w pokoju znajdowała się razem z nim J. W., która miała do odbycia karę pozbawienia wolności i była się, że policjanci ją zatrzymają, jak zaczęli pukać do drzwi pokoju. Powiedziała oskarżonemu o tym, gdy policjanci zaczęli pukać do pokoju. Z. G. wcześniej o tym nie wiedział i wyraził przypuszczenie, że właśnie z tego powodu policjanci chcieli wejść do zajmowanego przez nich pokoju. Wskazał również, że wraz z J. W. zachowywali się dość cicho i spokojnie - nie mieli nawet włączonego telewizora. Z tego powodu nie wiedział, w jakim celu policjanci chcieli wejść do pokoju. Gdyby policjanci przedstawili się od razu, to nie miałby nic przeciwko, żeby funkcjonariusze weszli do środka i nie pomyślałby, że to byli przestępcy, którzy chcą ich okraść (wyjaśnienia Z. G. - k. 26).

W toku postępowania sądowego oskarżony konsekwentnie nie przyznał się do zarzuconych mu czynów. Wyjaśnił, że w dniu 3 lutego po 4 latach opuścił zakład karny na S.. Około godziny 19:00 spotkał się ze swoimi wnukami, synem i jego kolegą. Zjedli kolację w restauracji, wypili po kieliszku, przyjechała jego była przyjaciółka J. W.. Ponieważ nie miał gdzie przenocować, pojechali do hotelu (...), gdzie wynajęli 2 pokoje. Oskarżony wynajął pokój piętro niżej niż jego syn, ale nie pamiętał dokładnie na którym piętrze. Razem z 4 osobami wszedł do pokoju, który zajmował ze swoją przyjaciółką. Wypili butelkę wódki, C. colę lub sok pomarańczowy i rozmawiali. Oskarżony wskazał, że po 4 latach w izolacji mówił wtedy troszeczkę głośniej, ponieważ w pomieszczeniu, w którym przebywał grała głośna muzyka i trzeba było głośno mówić. Dlatego właśnie wtedy oskarżony mówił podniesionym tonem, ale nie były to krzyki. Po godzinie ktoś zapukał do pokoju i oskarżony poszedł otworzyć. Okazało się, że jest to mężczyzna w garniturze z plakietką ochrony, który poprosił, aby byli ciszej, gdyż obok mieszka ktoś komu przeszkadzają głośne rozmowy. Oskarżony zdał relację z tej rozmowy pozostałym osobom znajdującym się w pokoju. Następnie wnuk oskarżonego pojechał do domu, a syn z kolegą poszli na górę do pokoju. Oskarżony został z J. W.. Kontynuowali rozmowę, przy czym kobieta zwracając się do niego per K. powiedziała : „K., cicho mów, bo ja się ukrywam, bo zostało mi 3 miesiące odsiadki”. Po jakichś 10 -15 minutach leżeli już w łóżku i rozmawiali, kiedy usłyszeli łomot do drzwi. Z treści dalszej wypowiedzi oskarżonego wynika, iż początkowo nie reagował, ale łomot nie ustawał. Później nastąpiła przerwa, zaś po kilku kolejnych minutach ponownie rozległ się bardzo wzmożony łomot. Zapytał wówczas kto to, ale nikt się nie odezwał. Łomot był bardzo intensywny. W tej sytuacji otworzył drzwi trzymając w ręku krzesło, bo nie wiedział kto za nimi stoi. Zrobił przed sobą zaporę z tego krzesła. Po otwarciu drzwi zobaczył 2 dość młodych ludzi, którzy natarli na niego. Jeden z nich powiedział „policja”, zaś drugi nacierał na niego. Z. G. wówczas odstawił to krzesło albo któryś z mężczyzn wytrącił mu je ręką. Następnie jeden z mężczyzn złapał go za nogi i przewrócił. Obaj mężczyźni skopali go i zagazowali. Oskarżony podał, że był w samych spodenkach - bez koszuli i bez skarpet, a to był luty. Była taki moment, że leżał w jeansach rozebrany do pasa z czyjąś nogą na kręgosłupie. Słyszał jak ktoś rozmawia z J. W., ale tego nie widział, bo był zagazowany. Czuł, że był przeszukiwany. Nie reagował, bo uważał to za rzecz normalną. Trudno mu było określić, co się działo w tym czasie z J. W. - czy była w tym pomieszczeniu, czy też wyszła. Następnie przyjechali mundurowi policjanci i przenieśli go do radiowozu. Z. G. podał, że miał poparzone oczy, z czoła sączyła mu się krew i miał poobijane nogi. Funkcjonariusze zabrali go na komendę na W.. Oskarżony podał, że jak policjanci wypuścili go z komendy, to rozmawiał z synem i wnukiem oraz był na widzeniu u Pani W. - wówczas cała ta sytuacja nabrała innego kształtu. Dodał, iż po tym pierwszym pukaniu do drzwi – gdy była kilkuminutowa przerwa - policjanci poszli do pokoju zajmowanego przez jego syna. On ich wpuścił, a policjanci szukali kobiety. Kiedy jej nie znaleźli poszli z powrotem piętro niżej do pokoju zajmowanego przez niego i J. W. - wtedy była ta akcja z krzesłem. Nadmienił, iż kiedy policjanci wyszli od jego syna i poszli do oskarżonego, to jego syn z kolegą R. J. zeszli z nimi i obserwowali co się dzieje. Kiedy był w szpitalu, to miał obdukcję, ale nie wiedział o tym. Myślał, że to badanie. Dodał, iż nie wiedział, kto stoi za drzwiami i nie miał tego krzesła w ręku w tym celu aby kogoś atakować, lecz po to, aby się bronić. Zaznaczył, że nie używał wobec funkcjonariuszy słów obraźliwych czy wulgarnych.

Z treści dalszej relacji wynika, iż zdarzenie miało miejsce w nocy pomiędzy 1:00 a 3:00. Po otwarciu drzwi zobaczył osoby cywilne, a nie mundurowe. Nie okazano mu legitymacji służbowych. Po zachowaniu tych osób domyślił się, że są one funkcjonariuszami Policji. Gdy go przewrócili, użyli gazu i skuli kajdankami, to miał pewność, że to policjanci. Oskarżony dodał, że wyznanie J. W. o tym, że jest poszukiwana, mógł usłyszeć ochroniarz – było to tuż po tym, jak zamknął drzwi po jego wizycie. Z. G. zaznaczył, iż otwierał drzwi jedną ręką, zaś w drugiej miał krzesło, lecz stało ono na podłodze. Podniósł je dopiero po otwarciu drzwi. Zaprzeczył, aby używał takich sformułowań jak w protokole - zaprzeczył, żeby budował zdania w taki sposób i używał takich określeń. Wyjaśnił, że był zdenerwowany i może padło jakieś słowo, ale nie miał pewności, czy było ono obraźliwe. Podkreślił, iż jest nauczony zachowywać się nienagannie w stosunku do policji. Wskazał, że jak przyszli umundurowani policjanci, to chyba go podnieśli z ziemi. Oskarżony nie pamiętał dokładnie. Przy interwencji był O. i inny pan z kręconymi włosami. Wskazał, że w dniu przesłuchania na rozprawie go chyba nie było. Pan J. – blondyn - przyjechał po jakimś czasie. Dodał, że O. był po cywilnemu i to on na oskarżonego naparł (wyjaśnienia Z. G. - k. 88-90).

Wyjaśnienia oskarżonego, wespół z pozostałymi dowodami ujawnionymi na rozprawie, Sąd ocenił w oparciu o reguły art. 7 kpk, zgodnie z którymi, Sąd ocenia dowody swobodnie z uwzględnieniem zasad prawidłowego rozumowania, jak i wskazań wiedzy oraz doświadczenia życiowego.

Sąd obdarzył wiarą wyjaśnienia oskarżonego w zakresie, w jakim dotyczyły ogólnego przedstawienia wydarzeń w nocy z 3 na 4 lutego 2015 r. do chwili przeprowadzenia interwencji przez funkcjonariuszy Policji za wyjątkiem tego, iż razem z wnukami pojechał do hotelu - w tej części jego słowa nie znalazły potwierdzenia w zeznaniach pozostałych uczestników spotkania. Natomiast okoliczność, iż w dniu 3 lutego 2015 r. w restauracji doszło do spotkania rodzinnego, w którym uczestniczył oskarżony, J. W., syn oskarżonego R. G. (1) i jego dwóch wnuków oraz kolega syna R. J., a następnie spotkanie towarzyskie w mniejszym gronie było kontynuowane w pokoju nr (...) w hotelu (...) przy ul. (...) znajduje oparcie w zeznaniach świadków J. W., R. G. (1), R. J. - są one w tym zakresie spójne i nie budziły żadnych wątpliwości. Sąd nie miał również wątpliwości, że w toku całego spotkania spożywany był alkohol, co znajduje potwierdzenie w zeznaniach wskazanych wcześniej świadków, a także w protokole badania stanu trzeźwości oskarżonego Z. G. (k. 4).

Za prawdziwe należało również uznać wyjaśnienia oskarżonego w zakresie, w jakim podał, że w trakcie spotkania towarzyskiego w pokoju (...) byli uspokajani przez przedstawiciela ochrony hotelowej - fakt ten znajduje oparcie w zeznaniach J. K., J. W. i R. J..

Z kolei relacja oskarżonego dotycząca przebiegu spotkania w pokoju hotelowym nr (...) a w szczególności opis zachowania przebywających tam osób jest niewiarygodna. Oskarżony zaprzeczył, aby osoby przebywające w pokoju zachowywały się nadmiernie głośno, zaś ewentualny jego podniesiony ton głosu podczas rozmów tłumaczył swoim przyzwyczajeniem do sposobu prowadzenia rozmów w warunkach izolacji penitencjarnej. Jego wyjaśnieniom w tym zakresie przeczą korespondujące ze sobą zeznania świadków J. K. oraz funkcjonariuszy Policji sierż. S. O. oraz st. post. J. J. (1), z których jednoznacznie wynika, że zachowanie oskarżonego Z. G. i innych osób przebywających w wynajmowanym przez niego pokoju było za głośne i przeszkadzało innym gościom hotelowym. J. K. zeznał, że kilkukrotnie chodził uciszać gości w pokoju zajmowanym przez oskarżonego (k. 312). Nawet pomimo opuszczenia pokoju przez syna oskarżonego i jego kolegę, zachowanie pozostających w pokoju Z. G. i J. W. było na tyle uciążliwe, że pracownik hotelu wezwał Policję.

Mając na uwadze poczynione ustalenia nie budzi wątpliwości, iż Policja została wezwana w związku z zakłóceniem spoczynku nocnego. Przesłuchani w toku postępowania S. O. i J. J. (1) zgodnie zeznali, że w dniu zdarzenia zostali wezwani, ponieważ w hotelu dochodziło do zakłócania spoczynku nocnego gości hotelowych. Po przyjeździe na miejsce i udaniu się pod drzwi pokoju nr (...) zajmowanego w tym czasie przez Z. G. i J. W. faktycznie usłyszeli dobiegające stamtąd odgłosy awantury oraz padające wulgarne słowa (zeznania świadków S. O. - k. 11-11v, 90-91, J. J. (1) - k. 15v-16, 91-93).

Z uwagi na powyższe wyjaśnienia oskarżonego, w których wskazywał, że w chwili podejmowania przez funkcjonariuszy Policji interwencji razem z J. W. leżeli już w łóżku i rozmawiali - a nie krzyczeli - należało uznać jedynie za przyjętą przez niego linią obrony, która nie znajduje oparcia w wiarygodnym materiale dowodowym. S. O., J. J. (1) i J. K. jednoznacznie wskazali, iż gdy stojąc pod drzwiami pokoju (...) próbowali dostać się do wnętrza słyszeli dobiegające stamtąd odgłosy awantury a także wulgarne słowa.

Przechodząc do oceny wyjaśnień oskarżonego odnoszących się bezpośrednio do zarzuconych mu czynów Sąd uznał je w całości za niewiarygodne. Oskarżony Z. G. w pokrętny sposób usiłował wytłumaczyć swoje zachowanie, a jego wyjaśnienia w tym zakresie są niespójne niejasne i nielogiczne. Podkreślić trzeba, iż nie było żadnych obiektywnych świadków mogących potwierdzić przedstawioną przez niego wersję zdarzenia. J. W. znajdowała sie w tym czasie w łazience. R. G. (1) był w swoim pokoju na wyższym piętrze. Mając na uwadze zasady wiedzy i doświadczenia życiowego oraz uznane za prawdziwe w całości zeznania S. O., J. J. (1) i J. K. należało uznać, iż Z. G., znajdując się w czasie inkryminowanych zdarzeń w stanie znacznej nietrzeźwości (I badanie przeprowadzone o godz. 06.55 wykazało 0,44 mg/l, zaś II badanie przeprowadzone o godz. 06.57 wykazało 0,43 mg/l zawartości alkoholu w wydychanym powietrzu, zatem biorąc pod uwagę iż pomiędzy przeprowadzonymi badaniami a zatrzymaniem przez Policjantów nie spożywał alkoholu, w czasie samych zajść ilość alkoholu w jego organizmie była większa) zachowywał się w sposób niekontrolowany. Nie potrafił panować nad swoimi emocjami i głosem. Nie dość tego, nie był w stanie zapamiętać w jaki sposób wówczas się zachowywał. Podkreślić trzeba, iż jak wynika z zeznań funkcjonariuszy Policji, Z. G. od początku interwencji był nerwowy, zaś przez zamknięte drzwi krzyczał „wypierdalać kurwy” i nie chciał ich otworzyć. Powyższe koresponduje z zeznaniami J. K., który zaprowadził policjantów pod pokój zajmowany przez oskarżonego i słyszał, jak funkcjonariusze informują oskarżonego przez drzwi, iż są z Policji (zeznania świadka J. K. - k. 312). Zatem wbrew tłumaczeniom oskarżonego miał on świadomość, że osoby, które przyszły do jego pokoju, były funkcjonariuszami Policji. Z zeznań S. O. i J. J. (1) wynika również, że po otwarciu drzwi przez oskarżonego przedstawili się i okazali legitymacje służbowe. Z. G. ujrzawszy legitymacje służbowe dopiero wtedy uniósł trzymane krzesło i uderzył nim w rękę oraz lewą część tułowia sierż. S. O.. W toku interwencji zwracał się do funkcjonariuszy opisanymi wcześniej wulgarnymi słowami.

Mając na uwadze powyższe, przekazane przez niego informacje stanowią wyraz jego subiektywnej oceny sytuacji i nie są zgodne z rzeczywistością. Reasumując, stanowią jedynie wyraz przyjętej linii obrony mającej na celu zmniejszenie lub uniknięcie przez niego odpowiedzialności za czyny, których się dopuścił. Za niedorzeczne i absurdalne należało uznać, iż rzekomo bronił się przed napastnikami, którzy chcieli go okraść (k. 26) - stoi to zresztą w sprzeczności z tym, co powiedział później na rozprawie - jeden z mężczyzn miał krzyknąć (...) (k. 88), zaś po ich zachowaniu oskarżony domyślił się, że to Policja, zaś pewność o tym miał wówczas, gdy go obezwładnili (k. 89). Oznacza to, iż oskarżony sam pogubił się w swoich kłamstwach i nie był w stanie przedstawić jednolitej wersji.

Zaznaczyć należy w tym miejscu, iż prawdziwe są jego słowa odnośnie motywów, z powodu których w jego ocenie policjanci chcieli wejść do pokoju – mianowicie w celu zatrzymania J. W. – lecz są one wyrazem tylko jego subiektywnej oceny i nie mają znaczenia dla oceny jego wyjaśnień.

Sąd obdarzył w całości wiarą zeznania świadków S. O. i J. J. (1). Wprawdzie będąc funkcjonariuszami Policji byli jednocześnie osobami pokrzywdzonymi zachowaniem oskarżonego, lecz w ocenie Sądu treść ich zeznań w żaden sposób nie wskazuje na to, aby bezpodstawnie obciążali oskarżonego. Ich wypowiedzi są jasne, logiczne i rzeczowe. Mają charakter obiektywny. Mimo iż niewątpliwie będąc pokrzywdzonymi byli zainteresowani treścią rozstrzygnięcia nie dostrzeżono, aby mówili nieprawdę. Wyraźnie wskazywali, gdy nie byli pewni jakiejś okoliczności. W ocenie Sądu drobne rozbieżności odnośnie treści ich wypowiedzi złożonej na rozprawie względem zeznań z postępowania przygotowawczego wynikają z upływu czasu i ilości przeprowadzonych podobnych interwencji. Podkreślić trzeba, iż ich słowa korespondują z zeznaniami J. K..

Sąd uznał zeznania świadków R. G. (2) oraz J. K. również za wiarygodne w całości. Świadek R. G. (2) nie pamiętał zdarzenia z nocy z 3 na 4 lutego 2015 r., lecz w jasny sposób przedstawił sposób postępowania personelu hotelowego w sytuacjach nadzwyczajnych. Zeznania świadka J. K. były istotniejsze o tyle, że ujawnił on informacje na temat zachowania oskarżonego w pokoju nr (...) hotelu (...) w dniu zdarzenia i w czasie interwencji, choć nie był naocznym świadkiem całego jej przebiegu, albowiem przed otwarciem drzwi przez oskarżonego udał się do recepcji po klucz zapasowy do pokoju, zaś kiedy wrócił - widział już oskarżonego leżącego na ziemi i obezwładnionego. Wypowiedzi obu świadków są jasne, rzeczowe i konkretne. Stanowią wywarzoną i neutralną relację odnośnie zaobserwowanych faktów. Brak jest jakichkolwiek powodów do ich podważenia.

Sąd uznał zeznania J. W. za prawdziwe tylko o tyle, o ile korespondują z odpowiednimi fragmentami uznanymi za prawdziwe wyjaśnień oskarżonego oraz zeznaniami świadków S. O., J. J. (1) i J. K.. Podkreślić trzeba, iż jej zeznania deprecjonuje okoliczność, iż podała, że w czasie zdarzenia nie spożywała alkoholu, gdyż choruje na cukrzycę (k. 226), a tymczasem z treści protokołu badania jej stanu trzeźwości (k. 7) wynika jednoznacznie, że w czasie zdarzenia była pod znacznym wpływem alkoholu. Świadek zaprzeczała wszelkim okolicznościom obciążającym oskarżonego - wskazywała, że wraz z oskarżonym G. zachowywali się cicho, zaś w trakcie pukania do drzwi, oskarżony jedynie pytał „kto puka”. Jej zeznania pozostają w sprzeczności z pozostałym materiałem dowodowym, albowiem jak zostało wcześniej wskazane, oskarżony wykrzykiwał słowa powszechnie uznane za obraźliwe w trakcie całej interwencji - począwszy od próby nawiązania z nim kontaktu przez drzwi przez funkcjonariuszy Policji aż do jego obezwładnienia. Sam oskarżony podał, iż otworzył drzwi -co jest również sprzeczne z jej zeznaniami. Reasumując, jej wypowiedź jest pokrętna, niejasna i nielogiczna. Nie ma charakteru relacji obiektywnej - jest wyraźnie ukierunkowana na polepszenie sytuacji procesowej oskarżonego. Dodatkowo podkreślić trzeba, iż mając na uwadze zasady wiedzy i doświadczenia życiowego nie sposób przyjąć, aby osoba znajdująca się w stanie znacznej nietrzeźwości była w stanie prawidłowo zapamiętywać a następnie odtwarzać spostrzeżenia (k.7). W ocenie Sądu opisała zatem przebieg zajścia w sposób niezgodny z rzeczywistością aby w ten sposób nie zaszkodzić oskarżonemu.

Odnosząc się do zeznań świadka R. G. (1) wskazać należy, iż Sąd uznał je za prawdziwe za wyjątkiem fragmentów odnoszących się do momentu, gdy funkcjonariusze Policji próbowali dostać się do wnętrza pokoju (...) zaś wcześniej przyszli do zajmowanego przez niego pokoju gdzie szukali jakiejś kobiety. W tej części jego relacja jest sprzeczna z zeznaniami S. O., J. J. (1) i J. K.. Zdaniem Sądu powyższy fragment jego relacji miał prowadzić do uprawdopodobnienia tezy forsowanej przez oskarżonego, że funkcjonariusze Policji chodzili po pokojach hotelu (...) w poszukiwaniu J. W.. Świadek następnie przedstawił pobieżną relację wydarzeń z niższego piętra hotelu, z której wynika, że słyszał odgłosy uderzania do drzwi, głos pytający „kto tam?” i następnie straszny rumor na korytarzu. W ocenie Sądu powyższe relacje są w pełni niewiarygodne, albowiem kierując się zasadami logicznego rozumowania, gdyby świadek R. G. (1) faktycznie słyszał głosy awantury dobiegającej z niższego piętra hotelu, najprawdopodobniej udałby się sprawdzić, czy z jego ojcem jest wszystko w porządku. Natomiast jak wynika z jego zeznań, nie widział momentu zatrzymania jego ojca, a o wszystkim dowiedział się rano w recepcji. Wobec powyższych ustaleń Sąd doszedł do przekonania, że relacja świadka we wskazanym zakresie powstała w oparciu o informacje zasłyszane od oskarżonego i została przedstawiona w toku niniejszego postępowania w celu poprawy sytuacji procesowej swojego ojca, oskarżonego o czyny z art. 226 § 1 kk i art. 222 § 1 kk. Jest ona nieprawdziwa i pokrętna. Z kolei jego słowa w pozostałej części zostały uznane za prawdziwe gdyż brak podstaw, aby je podważyć. Korespondują one z odpowiednimi fragmentami uznanych za prawdziwe wyjaśnień oskarżonego i J. W. oraz R. J..

Przechodząc do oceny zeznań świadka R. J. Sąd uznał je za prawdziwe za wyjątkiem tych fragmentów, z których wynika, iż pokoju (...) nie było w trakcie imprezy R. G. (1), przy czym uczestnicy spotkania w tym pokoju rozmawiali cicho, zaś J. W. nie piła alkoholu. Nieprawdziwe są także słowa, iż widział osoby dobijające się do drzwi pokoju (...) gdy zjeżdżał windą na dół. W tym zakresie jego słowa nie korespondują z uznanymi za prawdziwe zeznaniami S. O., J. J. (1) i J. K. oraz odpowiednimi fragmentami prawdziwych zeznań R. G. (1). Przeczy im także protokół użycia alkomatu (k. 7). W ocenie Sądu jego relacja dotycząca początku przebiegu interwencji Policji oparta została na treściach zasłyszanych od oskarżonego. Jest nielogiczne i nieprawdopodobne, aby R. J. widząc, że obce osoby dobijają się do drzwi pokoju, w którym przebywa oskarżony, nie zainteresował się dalszym przebiegiem wydarzeń i zjechawszy windą oddalił się z hotelu bez poinformowania o tym chociażby pracowników recepcji. Reasumując, jego słowa są pokrętne i niejasne, przy czym miały jeden cel - polepszenie sytuacji procesowej oskarżonego. Natomiast jego słowa w części uznanej za prawdziwe korespondują z odpowiednimi fragmentami uznanych za prawdziwe wyjaśnień oskarżonego i J. W. oraz R. G. (1).

Autentyczność i rzetelność sporządzenia zgromadzonych w sprawie pozostałych dowodów nieosobowych w postaci protokołu zatrzymania (k. 2, 6), protokół użycia alkomatu (k. 4, 6), świadectwo wzorcowania (k. 5, 8), karta karna (k. 28-32, 257-262, 325-329, 380-386), dokumentacja medyczna (k. 52), informacja o stanie majątkowym (k. 250-251) i pismo z S. S. (k. 266-267, 270-271), nie wzbudziły wątpliwości Sądu. Z tych względów Sąd nie odmówił wskazanym dowodom nieosobowym wiarygodności i mocy dowodowej.

Mając na uwadze tak ustalony i oceniony materiał dowodowy należało przejść do rozważań prawnych.

Przestępstwa z art. 226 § 1 kk dopuszcza się, ten kto znieważa funkcjonariusza publicznego albo osobę do pomocy mu przybrana podczas pełnienia obowiązków służbowych.

Przez zniewagę należy rozumieć takie zachowanie, które według zdeterminowanych kulturowo i powszechnie przyjętych ocen stanowi wyraz pogardy. Zniewagi można dopuścić się słowem, gestem, pismem, rysunkiem. Nie można utożsamiać zniewagi z lekceważeniem. Zniewaga musi być czymś więcej, niż tylko brakiem okazania szacunku lub niewypełnieniem obowiązku wynikającego z reguł dobrego wychowania. O tym, czy dana wypowiedź ma charakter zniewagi, decydują kryteria obiektywne, a nie odczucia znieważającego i znieważonego. Wypowiedzenie w czasie jednego zdarzenia wielu obelg pod adresem jednej osoby stanowi jeden czyn zabroniony i jedno przestępstwo znieważenia. Przestępstwo określone w art. 226 § 1 kk może być popełnione tylko umyślnie.

W okolicznościach przedmiotowej sprawy - w świetle dokonanych powyżej przez Sąd ustaleń faktycznych - nie budzi zatem wątpliwości fakt, iż oskarżony Z. G. swoim zachowaniem wyczerpał dyspozycję art. 226 § 1 kk. Od strony przedmiotowej zachowanie oskarżonego polegało na tym, iż wypowiedział wobec sierż. S. O. i st. post. J. J. (1) słowa powszechnie uznane za obelżywe – „wy kurwy jebane, nie zamkniecie mnie drugi raz”, „wypierdalać chuje”, „szmaciarze i darmozjady, złodzieje”. Nie ulega wątpliwości, że wykrzykując w kierunku policjantów wskazane słowa oskarżony znieważył obu funkcjonariuszy Policji. Zniewaga ta dotknęła osobiście i bezpośrednio dobre imię i cześć funkcjonariuszy, odznaczała się silnym natężeniem złej woli i wyraźnego złego nastawienia w stosunku do policjantów oraz – pośrednio – samej Policji. Oskarżony popełnił to przestępstwo umyślnie w zamiarze bezpośrednim. Zniewaga ta nie tylko miała wymiar subiektywny, jeżeli chodzi o nastawienie oskarżonego do przedmiotu czynności wykonawczej, lecz miała również obiektywny, doniosły społecznie. Treści wypowiadane przez oskarżonego należy odnosić do jego nastawienia względem sierż. S. O. i st. post. J. J. (1), lecz nie jedynie jako osób prywatnych, lecz także jako policjantów. W bezstronnym odbiorze - z punktu widzenia obiektywnego obserwatora - wypowiadane przez oskarżonego wulgaryzmy należy jednoznacznie uznać za bezwzględnie naganne i zasługujące na potępienie społeczne. Inkryminowane wypowiedzi według zdeterminowanych kulturowo i społecznie aprobowanych ocen stanowiły - w przekonaniu Sądu - wyraz pogardy dla funkcjonariuszy Policji oraz ich czci. Niebudzące jakichkolwiek wątpliwości jest również to, że policjanci w dniu 4 lutego 2015 r. posiadali przymiot funkcjonariusza publicznego. Wynika to z wykładni art. 115 § 13 pkt 7 kk, według którego funkcjonariuszem publicznym jest funkcjonariusz powołany do ochrony bezpieczeństwa publicznego. Zgodnie z art. 2 pkt 1 i 2 ustawy z dnia 6 kwietnia 1990 r. o Policji do podstawowych zadań Policji należą: ochrona życia i zdrowia ludzi oraz mienia przed bezprawnymi zamachami naruszającymi te dobra oraz ochrona bezpieczeństwa i porządku publicznego, w tym zapewnienie spokoju w miejscach publicznych oraz w środkach publicznego transportu i komunikacji publicznej, w ruchu drogowym i na wodach przeznaczonych do powszechnego korzystania. Pokrzywdzeni funkcjonariusze w chwili wypowiadanych przez oskarżonego wulgaryzmów przeprowadzali w ramach swej służby interwencję. Oskarżony znieważył zatem funkcjonariuszy zarówno podczas tej służby, jak i w związku z nią. Oskarżony wiedział, że swoje słowa kieruje do policjantów. Bez wątpienia świadczy o tym kontekst sytuacyjny, albowiem Z. G. wiedział, że osoby wchodzące do jego pokoju hotelowego zostały wezwane w związku z jego zachowaniem, które było uciążliwe dla pracowników i innych gości hotelowych. Nie dość tego, funkcjonariusze próbując dostać się do wnętrza pokoju krzyczeli, że są z Policji. Zresztą sam oskarżony przyznał, iż po zachowaniu obu mężczyzn wiedział, że są policjantami.

Przechodząc do drugiego zarzutu wskazać należy, iż odpowiedzialności karnej z art. 222 § 1 kk podlega ten, kto narusza nietykalność cielesną funkcjonariusza publicznego podczas lub w związku z pełnieniem obowiązków służbowych. Naruszenie nietykalności funkcjonariusza jest przestępstwem umyślnym, przy czym do zastosowania przepisu art. 222 § 1 kk konieczne jest ustalenie, że sprawca obejmował swoją świadomością i wolą to, iż jego działanie skierowane jest przeciwko funkcjonariuszowi publicznemu w czasie lub w związku z pełnieniem przez niego obowiązków służbowych. Na marginesie warto zaznaczyć, że przedmiotem ochrony omawianego przepisu jest nie tylko nietykalność cielesna funkcjonariusza publicznego, ale również powaga i działalność instytucji którą reprezentuje. Znamię naruszenie nietykalności cielesnej uzewnętrznia się w zachowaniu, które zostało przez ustawodawcę przykładowo określone w art. 217 § 1 kk jako uderzenie człowieka. Należy też podnieść, że „za naruszenie nietykalności cielesnej może być uznane tylko takie zdarzenie, które nie powoduje żadnych zmian anatomicznych lub fizycznych w organizmie człowieka i nie pozostawia na jego ciele żadnych lub - co najwyżej - nieznaczny lub przemijający ślad w postaci niewielkiego i krótkotrwałego zasinienia” (wyrok SN z 9 września 1969 r., V KRN 106/69, OSNKW 1970, nr 1, poz. 3). W pojęciu naruszenia nietykalności cielesnej mieści się zatem również spowodowanie nawet niewielkich następstw fizycznych u pokrzywdzonego, takich jak np. siniaki, otarcia, zadrapania, mikrourazy itp.

Zachowanie Z. G. od strony przedmiotowej polegało na uderzeniu krzesłem drewnianym sierż. S. O. w lewą rękę oraz lewą część tułowia. Oskarżony świadomie i z zamiarem bezpośrednim ugodził w dobro osobiste (cielesność) pokrzywdzonego. Sąd miał w polu widzenia, iż S. O. nie doznał żadnych widocznych obrażeń. Nie mniej jednak, tego rodzaju postawa i zachowanie oskarżonego wypełnia wszystkie znamiona czynu zabronionego opisanego powyżej.

Przy wymiarze kary Sąd kierował się dyrektywami określonymi w art. 53 kk zważając, by orzeczona kara była adekwatna do stopnia winy i społecznej szkodliwości czynu, a także brał pod uwagę jej cele w zakresie społecznego oddziaływania oraz zapobiegania popełnianiu przestępstw.

Stopień winy Z. G. w odniesieniu do obu czynów jest znaczny. Z uwagi na osiągnięcie wymaganego przez prawo karne wieku i umiejętności przyswajania sobie reguł moralnych, którymi kieruje się społeczeństwo, oskarżony był zdolny do zawinienia. Jego zachowanie w chwili dokonywania przestępstw wskazywało na bezkrytyczne podejście do swojego postępowania, zwłaszcza iż do czynów doszło w następstwie wielokrotnych próśb obsługi hotelowej o zachowanie przez oskarżonego spokoju i powstrzymanie się od zakłócania spoczynku nocnego innym gościom hotelowym. Podkreślić należy, iż w momencie dokonania czynów zabronionych oskarżony miał możliwość podjęcia dowolnej decyzji, a tym samym zachowania się zgodnego z obowiązującym prawem. Nie zaistniała również żadna z okoliczności wyłączających winę lub bezprawność. Poczytalność oskarżonego ani w chwili czynu, ani w toku postępowania nie wzbudziła wątpliwości Sądu. Wskazać trzeba, iż oskarżony w trakcie zdarzenia był pod wpływem alkoholu - co miało niewątpliwie wpływ na jego zachowanie - lecz nie ma wątpliwości, iż mógł on przewidzieć skutki wprawienia się w stan nietrzeźwości.

Oceniając stopień społecznej szkodliwości obu czynów Sąd również uznał go za znaczny. Oskarżony swoim zachowaniem naruszył dobro prawne, jakim jest działalność instytucji państwowych i samorządowych (główny przedmiot ochrony), a także godność funkcjonariusza publicznego i osoby przybranej mu do pomocy oraz nietykalność cielesna funkcjonariusza publicznego i osoby przybranej mu do pomocy (dodatkowy przedmiot ochrony).

Sąd nie znalazł po stronie oskarżonego żadnych okoliczności łagodzących, natomiast w poczet okoliczności obciążających, zaliczono jego uprzednią karalność oraz popełnienie czynów w stanie nietrzeźwości.

Przy wymiarze kary Sąd uwzględnił również cele zapobiegawcze i wychowawcze, jakie ma ona osiągnąć wobec oskarżonego, a także potrzebę oddziaływania na świadomość prawną społeczeństwa. Mając powyższe na względzie Sąd na podstawie art. 226 § 1 kk wymierzył oskarżonemu za czyn z punktu 1 aktu oskarżenia karę 2 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin w stosunku miesięcznym, zaś za czyn z punktu 2 aktu oskarżenia karę 8 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin w stosunku miesięcznym, a jako karę łączną za obydwa czyny karę 8 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania nieodpłatnej kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin w stosunku miesięcznym.

Należy wskazać, iż niniejszej sprawie zastosowanie zasady pełnej absorpcji przy wymiarze kary łącznej uzasadnione było silnym związkiem podmiotowo-przedmiotowym pomiędzy czynami, za które wymierzono oskarżonemu kary jednostkowe.

W ocenie Sądu wymierzona oskarżonemu kara mieści w sobie odpowiedni ładunek represji i winna uświadomić mu niedopuszczalność i nieopłacalność podobnych czynów w przyszłości. Analizując ustalone okoliczności Sąd uznał, iż wymierzone oskarżonemu za każdy z popełnionych czynów kary i końcowo wymiar kary łącznej, powinny wpłynąć na niego wychowawczo i wdrożyć do przestrzegania porządku prawnego. Tak wymierzona kara będzie także czyniła zadość społecznemu poczuciu sprawiedliwości wskazując, że wymiar sprawiedliwości nie pozostaje obojętny na jakikolwiek fakt złamania przepisów prawa karnego.

Sąd na podstawie art. 63 § 1 kk zaliczył oskarżonemu Z. G. na poczet orzeczonej kary łącznej ograniczenia wolności okres rzeczywistego pozbawienia wolności w dniach 4 i 5 lutego 2015 r. przyjmując, że jeden dzień pozbawienia wolności odpowiada 2 dniom kary ograniczenia wolności.

Zasądzono również na rzecz radcy prawnego B. C. kwotę (...) (jednego tysiąca ośmiu) złotych tytułem nieopłaconej pomocy prawnej wykonywanej z urzędu dla oskarżonego Z. G. podwyższoną o stawkę podatku od towarów i usług przewidzianą dla tego rodzaju czynności w przepisach o podatku od towarów i usług obowiązującą w dniu orzekania o tych opłatach.

Na podstawie art. 624 § l kpk, Sad zwolnił oskarżonego od zapłaty kosztów postępowania, przejmując je na Skarb Państwa, stwierdzając, że oskarżony nie byłby w stanie ponieść kosztów postępowania bez uszczerbku dla własnego utrzymania.