Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 661/17

UZASADNIENIE

wyroku z dnia 22 marca 2018 roku

Siostra oskarżonych P. T. i S. I. T. pozostawała w nieformalnym związku (tzw. konkubinacie) z pokrzywdzonym J. K.. Mieszkali razem w C. w mieszkaniu przy ul. (...) razem z małoletnią córką I. T. (z jej wcześniejszego związku) - E.. Pokrzywdzony i wskazana siostra oskarżonych prowadzili wspólne gospodarstwo domowe, najemcą mieszkania była I. T.. Pokrzywdzony pracował zarobkowo, jednakże były okresy, kiedy nie miał zatrudnienia i ciężar utrzymania spoczywał na siostrze oskarżonych - I.. Zaciągali zobowiązania finansowe na zaspokojenie potrzeb bytowych i innych, zwłaszcza kiedy pokrzywdzony nie miał pracy. Dochodziło między nimi do nieporozumień na tle finansowym, że brakuje pieniędzy, że pokrzywdzony nie ma pracy i jej nie szuka.

dowód: częściowe zeznania J. K. k. 38-42, 67-69, 241-242, częściowe wyjaśnienia i zeznania I. T. k. 96-97, 100-101, 207-208, 242, 279, protokół konfrontacji 151-152.

Wiosną 2017 roku pokrzywdzony J. K. był zatrudniony jako pracownik ochrony w firmie (...). Zarabiał miesięcznie około 3.000-3.700 zł, a wypłatę otrzymywał do 20 dnia każdego miesiąca. Kiedy pokrzywdzony pracował na nocnej zmianie na dworcu kolejowym w K.L. w dniu 17 marca 2017 roku, przyjechał tam pracownik wspomnianej firmy – kierownik J. G. i przywiózł pokrzywdzonemu wypłatę w kwocie 3.550 zł. Około godziny 6.20 rano w dniu 18 marca 2017 roku pokrzywdzony udał się autobusem do domu do C., dokąd dotarł około godziny 7.30. Obudził I. T., gdyż ta miała iść do pracy. Była tam jeszcze jej córka E. i siostra D. K., która opiekowała się małoletnią siostrzenicą E. pod nieobecność I. T. i pokrzywdzonego. Pokrzywdzony nie przyznał się I. T., że otrzymał wypłatę. Poszedł jeszcze po zakupy i jak wrócił to wypił kawę i wyszedł spotkać się ze swoim ojcem. Wychodząc z mieszkania miał ze sobą pieniądze z wypłaty. Pojechał do B., gdzie w kafejce internetowej szukał mieszkania do wynajęcia, gdyż zamierzał wyprowadzić się od I. T. i zakończyć ten związek. Znalazł ofertę najmu mieszkania w P. i udał się obejrzeć to mieszkanie razem z ojcem. Pokrzywdzony miał załatwić wszelkie formalności związane z najmem w najbliższy poniedziałek, dlatego w dniu 18 marca 2017 roku nie wpłacił jeszcze właścicielowi mieszkania zaliczki. Po oględzinach mieszkania rozstał się z ojcem (dał mu jeszcze 100 zł) i sam udał się na dworzec autobusowy w B.. Spotkał tam kolegę A. W. (1). Poszli do sklepu, gdzie pokrzywdzony kupił papierosy i gumy oraz alkohol. Pokrzywdzony wypił następnie zakupiony alkohol. Na prośbę pokrzywdzonego A. W. (1) zamówił mu taksówkę, która zawiozła go do domu. Pokrzywdzonemu pozostała kwota 3.400 zł.

dowód: częściowe zeznania J. K. k. 38-42, 67-69, 241-242, częściowe zeznania A. W. (1) k. 34-35, 242-243.

Kiedy pokrzywdzony J. K. wrócił do mieszkania pod wpływem alkoholu (było po godzinie 15 - około godziny 16), powiesił kurtkę na wieszaku (w kieszeni kurtki były wspomniane pieniądze), poszedł do kuchni i zrobił sobie papierosy. Następnie poszedł do pokoju i zasnął. W mieszkaniu były wówczas małoletnie – E. oraz siostra I. D. K.. Sama I. T. była już w pracy. Wykorzystując sen pokrzywdzonego, D. K. na prośbę I. T. (która do niej zadzwoniła) wyjęła pieniądze z kieszeni kurtki pokrzywdzonego i schowała je pod pralką. I. T. nie chciała bowiem dopuścić do tego, aby pokrzywdzony wydał pieniądze na alkohol, kiedy do spłaty pozostawało ich wspólne zadłużenie, pieniądze były potrzebne na życie. Kiedy pokrzywdzony obudził się, sprawdził kieszeń kurtki i stwierdziwszy brak pieniędzy około godziny 17:30 wywołał awanturę. Awanturował się z D. K., wulgarnie się zachowywał i krzyczał, kierował wyzwiska pod adresem I. T.. Zaczął demolować mieszkanie – zrobił dziury w płytach kartonowo-gipsowych, którymi obłożone były ściany oraz dziurę w drzwiach. Zadzwonił też (z nr tel. (...)) do I. T. (nr tel. (...)) z żądaniem zwrotu pieniędzy. Również D. K. (nr tel. (...) – nr przypisany abonentowi S. K.) zadzwoniła do I. T. mówiąc, co się dzieje (rozmów telefonicznych pomiędzy I. T. a D. K. było wówczas kilka). W takiej sytuacji I. T. powiedziała siostrze, żeby wyjęła pieniądze spod pralki i oddała pokrzywdzonemu oraz aby opuściła z małoletnią E. mieszkanie (pokrzywdzony bowiem nadal się awanturował) i aby udały się do mieszkania matki S. K.. Tak też się stało, pokrzywdzony sprawdził jeszcze w ich obecności ilość zwróconych mu pieniędzy. D. K. i jej siostrzenica dotarły piechotą do mieszkania S. K. po około 20-25 minutach. W mieszkaniu tym nie było już wówczas oskarżonego S. T. (1) (mieszkał tam z młodszym rodzeństwem i matką S. K.).

dowód: częściowe zeznania J. K. k. 38-42, 67-69, 241-242, częściowe wyjaśnienia i zeznania I. T. k. 96-97, 100-101, 207-208, 242, 279, protokół konfrontacji 151-152, częściowe zeznania D. K. – nagranie utrwalone na nośniku optycznym k. 283 odtworzone na rozprawie, opinia sądowo-psychologiczna k.288-298, wydruk z portalu google.pl/maps k. 316, wykazy rozmów telefonicznych na nośniku optycznym k. 268 – wydruki ujawnione na rozprawie (w załączniku adresowym).

I. T. skontaktowała się w międzyczasie telefonicznie ze swoim bratem – oskarżonym P. T. (nr tel. (...) – nr przypisany abonentowi S. B. tj. partnerce oskarżonego P. T.), którego poprosiła aby porozmawiał z pokrzywdzonym, go uspokoił i spowodował, że pokrzywdzony zostawi choć część pieniędzy. P. T. zgodził się na to i udał się w kierunku mieszkania swojej siostry przy ul. (...). Kiedy przyszedł na miejsce spotkał przed bramą budynku swojego brata – oskarżonego S. T. (1). P. T. był zdenerwowany z powodu zachowania pokrzywdzonego, gdyż miał w pamięci wcześniejsze postępowanie pokrzywdzonego, który nie chciał partycypować w utrzymaniu gospodarstwa domowego prowadzonego wspólnie z I. T., nie chciał spłacać zobowiązań. Obaj oskarżeni weszli do bramy budynku, gdzie spotkali pokrzywdzonego J. K. wychodzącego z budynku (pokrzywdzony miał wówczas w kieszeni wspomnianą gotówkę). Wywiązała się krótka wymiana zdań między P. T. a pokrzywdzonym, która przerodziła się w szarpaninę. W pewnym momencie oskarżeni użyli przemocy wobec pokrzywdzonego J. K. bili go pięściami po głowie, przewrócili na podłoże i kopali. P. T. przez pewien czas siedział okrakiem na leżącym pokrzywdzonym i bił go pięściami po głowie, zaś S. T. (1) stał a czasowo także pilnował drzwi wejściowych do bramy budynku, zamykając je, gdyż te się samoczynnie otwierały. W ten sposób oskarżeni sparaliżowali u pokrzywdzonego wolę oporu i następnie zabrali mu pieniądze w kwocie 3.400 zł. Pokrzywdzony wydał pieniądze, gdyż został przełamany jego opór i bał się, że zostanie jeszcze bardziej pobity. Chodnikiem nieopodal przechodził J. P. (1), który usłyszał jęki pokrzywdzonego i zobaczył zachowanie obu oskarżonych. Widząc to wezwał Policję. W pewnym momencie oskarżeni zakończyli akcję przestępną, spokojnie - jak gdyby nigdy nic wyszli z bramy i udali się w kierunku (...) Centrum (...). Kiedy odeszli, J. P. (1) wszedł do bramy i podszedł do pokrzywdzonego, który leżał skulony i krzyczał, aby go nie bili. J. P. (1) powiedział mu żeby się nie bał, kazał mu leżeć. Pokrzywdzony powiedział mu, że jednym ze sprawców był brat jego byłej partnerki, który ma mieszkać przy ul. (...) w C. i że sprawcy ukradli mu trzy tysiące złotych. Pokrzywdzony znajdował się w widocznym stanie pod wpływem alkoholu – w stanie nietrzeźwości. Obok leżał uszkodzony telefon pokrzywdzonego, który wypadł w trakcie szamotaniny z oskarżonymi.

dowód: częściowe wyjaśnienia i zeznania I. T. k. 96-97, 100-101, 207-208, 242, 279, protokół konfrontacji 151-152, częściowe wyjaśnienia oskarżonego P. T. k. 63-64, 76-77, 240, częściowe zeznania J. K. k. 38-42, 67-69, 241-242, zeznania J. P. (1) k. 10-11, 59-61, protokół oględzin miejsca k. 5-8, protokół badania stanu trzeźwości k. 14, wykazy rozmów telefonicznych na nośniku optycznym k. 268 – wydruki ujawnione na rozprawie (w załączniku adresowym), opinia k. 161-171, protokół zatrzymania rzeczy k. 48-52, protokół oględzin rzeczy k. 57-58, 25-28, nośniki optyczne z utrwalonymi oględzinami rzeczy k. 120, 130, protokół przeszukania osoby k. 18-20, 46-47

W wyniku przemocy zastosowanej przez oskarżonych J. K. doznał obrażeń ciała w postaci urazu głowy bez utraty przytomności, licznych otarć naskórka oraz podbiegnięć krwawych całej czaszki oraz twarzoczaszki, obrzęku wargi dolnej, obrzęku oczodołów, obrzęku nadgarstka prawego, złamania nasady dalszej kości promieniowej przedramienia prawego w miejscu typowym z przemieszczeniem, a zastosowana przez oskarżonych przemoc naraziła go na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia skutku określonego w art. 156 §1 kk.

dowód: opinia sądowo-lekarska k. 144, karta informacyjna k. 3.

Po dokonanym przestępstwie oskarżony P. T. kilkukrotnie kontaktował się telefonicznie z I. T.. P. T. kwotę 2.600 zł przekazał matce, aby ta je oddała I. T., pozostałe pieniądze wydał. S. T. (1) został zatrzymany jeszcze tego samego dnia w C. w okolicy miejsca zamieszkania – o godzinie 19.00. Natomiast P. T. został zatrzymany następnego dnia – 19 marca 2017 roku o godzinie 13.20 w mieszkaniu matki – S. K.. Zabezpieczono u I. T. pieniądze pokrzywdzonego w kwocie 2.600 zł i mu je zwrócono. Pozostałej kwoty 800 zł pokrzywdzony nie odzyskał.

dowód: częściowe wyjaśnienia i zeznania I. T. k. 96-97, 100-101, 207-208, 242, 279, protokół konfrontacji k. 151-152, częściowe wyjaśnienia oskarżonego P. T. k. 63-64, 76-77, 240, częściowe wyjaśnienia oskarżonego S. T. (1) k. 71-72, 82-83, 241, częściowe zeznania S. K. k. 153-154, 242, częściowe zeznania D. K. – nagranie utrwalone na nośniku optycznym k. 283 odtworzone na rozprawie, opinia sądowo-psychologiczna k. 288-298, protokół zatrzymania osoby k. 23, 44, pokwitowanie k. 111-112, opinia k. 161-171, wydruk z portalu google.pl/maps k. 316, 317, 318, wykazy rozmów telefonicznych na nośniku optycznym k. 268 – wydruki ujawnione na rozprawie w załączniku adresowym, protokół zatrzymania rzeczy k. 93-95.

Obaj oskarżeni nie byli dotąd karani za przestępstwa. Pochodzą z wielodzietnej rodziny, są jednymi z ośmiorga dzieci. Oskarżony P. T., urodzony w dniu (...) w C., ma wykształcenie gimnazjalne, pracuje i osiąga dochody, stan cywilny kawaler. Pozostaje w nieformalnym związku i ma małoletnią córkę. Prowadzi z partnerką wspólne gospodarstwo domowe, mieszka z nimi jeszcze ojciec oskarżonego. W środowisku zamieszkania ma pozytywną opinię. Oskarżony S. T. (1), urodzony w dniu (...) w C., ma wykształcenie podstawowe, nie pracuje, nie ma wyuczonego zawodu, jest kawalerem. Mieszka z matką i czwórką małoletniego rodzeństwa. Nie pracuje na stałe, podejmuje jedynie prace dorywcze.

dowód: oświadczenia obu oskarżonych złożone w toku postępowania, kwestionariusze wywiadu środowiskowego k. 221-223, 231-233, dane o karalności 198, 199.

Dokonując omówienia i oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego trzeba wpierw zwrócić uwagę na kilka aspektów tej oceny, a wynikłych z charakteru sprawy i jej tła osobowego.

Nie można abstrahować od tego, że sprawa niniejsza ma sui generis charakter rodzinny-osobisty. Otóż siostra oskarżonych była partnerką życiową pokrzywdzonego, a samo inkryminowane zdarzenie osadzone jest we wcześniejszych wydarzeniach związanych w nieporozumieniami siostry oskarżonych i pokrzywdzonego na tle finansowym.

Po wtóre nie można pominąć i tego, że oskarżeni jako osoby żywotnie zainteresowane korzystnym dla nich rozstrzygnięciem (np. uniewinnieniem, umorzeniem postępowania itp.) mogą bezkarnie – w ramach służącego im prawa do obrony – składać fałszywe wyjaśnienia. Oczywiście ta konstatacja Sądu nie oznacza od razu, że a priori każde wyjaśnienia oskarżonych są dowodami niewiarygodnymi – kłamliwymi. Trzeba zauważyć, że wyjaśnienia oskarżonego są dowodem podlegającym swobodnej, sędziowskiej ocenie w myśl art. 7 kpk. W tym znaczeniu wyjaśnienia oskarżonego są pełnoprawnym dowodem w sprawie, którego wiarygodność, moc dowodową oraz przydatność w toku rekonstrukcji stanu faktycznego ocenia się tak samo, jak w przypadku innych dowodów.

Po wtóre – ugruntowany tak w judykaturze sądowej jak i w nauce prawa jest pogląd, że samo przyznanie/nie przyznanie się oskarżonego do popełnienia przestępstwa w systemie prawnym współczesnych demokratycznych państw nie może mieć dla sądu znaczenia kluczowego i rozstrzygającego. Na tej wstępnej uwadze jednak nie sposób poprzestać, gdyż badaniu przez Sąd orzekający podlega nie tylko sam fakt przyznania się lub też nieprzyznania się do winy, lecz również okoliczności temu towarzyszące i wyjaśnienia samego oskarżonego, co łącznie należy równocześnie konfrontować z pozostałymi dowodami.

Sąd dał wiarę oskarżonemu P. T. jedynie w części. Sąd nie dał wiary co do tego, że oskarżony jedynie pobił pokrzywdzonego i nie ukradł mu pieniędzy. Z wiarygodnych w tym względzie zeznań pokrzywdzonego wynika bowiem bezspornie, że oskarżony razem z bratem pobili pokrzywdzonego, a następnie zabrali mu pieniądze. Pokrzywdzony zaś dobrowolnie tj. bez pobicia tych pieniędzy oskarżonemu nie wydał. Z resztą pokrzywdzony wskazał w zeznaniach, że był już pobity i jego wola oporu przed oskarżonymi została przełamana, a on sam bał się bardziej dotkliwego pobicia.

Sąd ocenił jako kłamliwe i niewiarygodne twierdzenia oskarżonego, że skradzionych pieniędzy nie było 3.400 zł. O ile bowiem siostra oskarżonego D. K. również zeznała, że pieniędzy było 1.000-2.000 zł, a więc mniej niż 3.400 zł, to jednak Sąd ocenił te twierdzenia oskarżonego o mniejszej kwocie zabranych pieniędzy jedynie jako linię obrony, a rzekomo potwierdzające jego wersję zeznania siostry stanowią uzgodnioną z oskarżonym wersję wydarzeń oderwaną od rzeczywistości (D. K. sama wszak przyznała, że nie liczyła pieniędzy zabranych pokrzywdzonemu, kiedy ten spał). Trzeba mieć na uwadze, że pokrzywdzony konsekwentnie, a przez to wiarygodnie, w toku całego procesu podnosił, że zabrano mu 3.400 zł, że sprawdzał ile pieniędzy zwróciła mu D. K. po wyjęciu ich spod pralki. Oskarżony zaś nie był konsekwentny, gdyż wyjaśniając przed prokuratorem wskazał, że w istocie zabrał 3.400 zł, a siostrze przekazał 2.600 zł, gdyż resztę wydał. Nie są przekonujące twierdzenia oskarżonego na rozprawie głównej, gdy podnosił, że Policja nalegała na to, aby przyznał się do kwoty 3.400 zł. Zważyć należy, że o kwocie 3.400 zł wyjaśniał prokuratorowi a nie na Policji (gdyby w istocie oskarżony poddany został niedozwolonej presji to przyjąć by należało, że od razu w pierwszym przesłuchaniu wyjaśniłby o kwocie 3.400 zł, a nie dopiero przed prokuratorem). W ocenie Sądu pokrzywdzony nie miał powodów, by kłamać prokuratorowi i zawyżać kwotę skradzionych mu pieniędzy. Oskarżony zaś i jego siostry mieli wyraźny motyw aby zaniżyć kwotę pieniędzy, gdyż – o czym trzeba pamiętać – I. T. miała do spłaty zobowiązania zaciągnięte w trakcie trwania jej związku z pokrzywdzonym i z pokrzywdzonym nie mogła się porozumieć na tym tle, pokrzywdzony nie przekazywał jej środków na spłatę. Wskazując zaś mniejszą kwotę pieniężną zabraną pokrzywdzonemu, owe 800 zł mogła zaś – w uproszczeniu ujmując – zarachować i przeznaczyć na spłatę zobowiązań. Tło faktyczne wydarzeń z krytycznego dnia zasadza się przecież na pierwotnej przyczynie tj. wspomnianych nieporozumieniach pokrzywdzonego i siostry oskarżonych. P. T. miał przecież spowodować, że pokrzywdzony zostawi choć część pieniędzy. Ocena Sądu zatem opiera się nie tylko na analizie relacji osób przesłuchanych, lecz znajduje także oparcie w pomocniczych w tym wypadku wynikach wnioskowania z faktów o faktach.

P. T. wiarygodnie wyjaśniał relacjonując o sytuacji panującej w związku jego siostry i pokrzywdzonego tj. na temat ich wzajemnych relacji, stosunków majątkowych i nieporozumień finansowych. Nie polegały jednak na prawdzie jego wyjaśnienia, gdy podał, że I. T. była ofiarą znęcania się pokrzywdzonego, że pokrzywdzony nie chciał się wyprowadzić. Przeciwnie bowiem – to pokrzywdzony podjął kroki ku temu, aby zakończyć ten związek i nawet szukał sobie mieszkania. Siostra oskarżonego I. nie potwierdziła zaś, aby była ofiarą znęcania ze strony pokrzywdzonego. Wskazała jedynie na nieporozumienia z pokrzywdzonym. Zdaniem Sądu tą drogą oskarżony P. T. chciał umniejszyć własną odpowiedzialność i odpowiedzialność rodzeństwa za zaistniałą sytuację tworząc, bardziej niż to było w rzeczywistości, negatywny obraz postępowania pokrzywdzonego.

Oskarżony wiarygodnie podał, że idąc do mieszkania siostry był zdenerwowany, było to bowiem zgodne z regułami racjonalności jak i z późniejszym zachowaniem oskarżonego w bramie budynku i zastosowaną przemocą. Oskarżony wiarygodnie opisał także kulisy samego rozboju tj. wymianę zdań z pokrzywdzonym i początek akcji przestępnej (szarpanie). Oskarżony kłamał jednak mówiąc, że uderzył pokrzywdzonego jedynie trzy razy pięścią w twarz. Odmiennie i wiarygodnie zeznali J. P. (1) i zbieżnie z nim sam pokrzywdzony (co w tym względzie czyni jego relację także wiarygodną) wskazując, że P. T. także kopał pokrzywdzonego, a uderzeń było więcej niż trzy. Z opinii lekarskiej wynika ponadto, że zakres obrażeń doznanych przez pokrzywdzonego był dość duży, a mechanizm jego powstania zbieżny jest z twierdzeniami pokrzywdzonego.

Oskarżony podnosząc, że sam pokrzywdzony wydał mu pieniądze dla I. T. również rozmija się z prawdą, gdyż – co wynika z wiarygodnej relacji samego pokrzywdzonego – oskarżony w istocie domagał się pieniędzy, obszukał odzież pokrzywdzonego i sam je zabrał. Sam oskarżony nie był w tym względzie konsekwentny, gdyż na rozprawie podnosił przykładowo, że nie żądał od pokrzywdzonego pieniędzy, a podczas pierwszego przesłuchania w toku postępowania przygotowawczego wyjaśnił, że żądał od pokrzywdzonego pieniędzy. Tym samym upaść musiała teza oskarżonego, że pokrzywdzony dobrowolnie wydał mu pieniądze.

Oskarżony P. T. wiarygodnie wyjaśnił, że bezpośrednio przed popełnieniem przestępstwa spotkał przed bramą budynku współoskarżonego swojego brata S. T. (1). Co prawda oskarżony P. T. później na rozprawie zaprzeczył, aby jego brat w ogóle był w tym miejscu w chwili zdarzenia, jednakże jego twierdzenia z rozprawy głównej są niczym więcej, jak tylko próbą bezpodstawnego uwolnienia brata od odpowiedzialności karnej. Trzeba zauważyć, że oskarżony wyjaśniając w toku postępowania przygotowawczego nie miał żadnych racjonalnych powodów, aby bezpodstawnie i w oderwaniu od rzeczywistości obciążać brata za zarzucone im obu przestępstwo. Co więcej – jego twierdzenia w tej materii prezentowane w postępowaniu przygotowawczym jawią się jako spontaniczne i szczere, zwłaszcza jeśli spojrzeć na potwierdzające je zeznania J. P. (1), który wskazał, że drugi ze sprawców – ustalono, że był to S. T. (1) – zamykał drzwi do bramy wejściowej do budynku tak by nie było widać, co się dzieje w głębi bramy, a sam P. T. wskazał, że jego brat stanął w pewnym momencie na tzw. „czujce”. Znamienne jest i to, że oskarżony na rozprawie podał, że w chwili czynu jego brat miał być gdzie indziej- w salonie (gier – przyp. Sąd) na ul. (...). Pytaniem retorycznym jest, skąd niby oskarżony miał wiedzieć, że jego brat mieszkający gdzie indziej akurat w tym czasie był w salonie gier? (w kwestii alibi podnoszonego przez oskarżonego S. T. (1) Sąd wypowie się w dalszej części pisemnych motywów wyroku).

Oskarżony P. T. niezgodnie z prawdą wyjaśnił, że nie widział, aby jego brat bił pokrzywdzonego i nie widział w ogóle co on wówczas robił. Trzeba zauważyć, że całe zdarzenie miało miejsce na małej i zamkniętej przestrzeni, obaj oskarżeni weszli razem do bramy. Racjonalnie rozumując i kierując się doświadczeniem życiowym należało dojść do wniosku, że te twierdzenia P. T. nie mogą być ocenione jako wiarygodne. Te sygnalizowane tu uwarunkowania środowiskowo-sytuacyjne wskazują dobitnie, że obaj sprawcy mieli pełny ogląd sytuacji, a P. T. widział co robi jego brat, ich zachowanie było co najmniej domyślnie przez nich skoordynowane. Z resztą P. T. jest niekonsekwentny wpierw podnosząc, że nie widział co robi jego brat, by dosłownie parę słów dalej wskazać, że jego brat stał dalej w bramie (a więc widział co robi). Pomocne i rozstrzygające są w tym względzie zeznania pokrzywdzonego, który wiarygodnie, zgodnie z doświadczeniem życiowym wskazał że bili i kopali go obaj sprawcy. Co prawda J. P. (1) nie widział aby obaj sprawcy bili pokrzywdzonego, jednakże tenże świadek nie widział całego zajścia. W tym względzie relacja pokrzywdzonego jest bardziej miarodajna dowodowo.

Sąd nie dał także wiary oskarżonemu co do tego, że przekazał pieniądze siostrze. Jak bowiem wiarygodnie wyjaśniła I. T., pieniądze oskarżony przekazał matce S. K., a ta następnie oddała je córce I.. Twierdząc zaś, że przekazał pieniądze bezpośrednio siostrze, a nie poprzez matkę, oskarżony chciał chronić matkę przed ewentualną odpowiedzialnością.

Wyjaśnienia S. T. (1) Sąd ocenił generalnie jako relację niewiarygodną, zorientowaną na stworzenie linii obrony przed zarzutem.

Zupełnie niewiarygodne były twierdzenia oskarżonego, że tego oskarżonego nie było na miejscu zdarzenia. Podważa bowiem tę wersję wiarygodna relacja współoskarżonego jego brata prezentowana podczas dwóch przesłuchań w postępowaniu przygotowawczym. Trzeba też wskazać, że podnoszone przez oskarżonego alibi jest niespójne i przez to kłamliwe. Otóż oskarżony S. T. (1) podnosił, że kiedy do domu przyszła D. K. z siostrzenicą (córką I. T.) to D. K. zmieniła go w obowiązku opieki nad rodzeństwem. Nie był jednak w stanie racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego opieki nad rodzeństwem nie roztoczyła obecna w mieszkaniu cały czas starsza z rodzeństwa - D. T. lat 16, a musiał czekać na młodszą od niej o 2 lata D. K.. Po wtóre – oskarżony podnosił, że D. K. miała przyjść do mieszkania matki około godziny 17-18 i on wówczas wyszedł na około 30 minut, a kiedy wracał zatrzymała go Policja około godziny 19. Na rozprawie oskarżony nie był jednak w stanie racjonalnie wytłumaczyć, co robił przez resztę deklarowanego czasu nieobecności w mieszkaniu, zwłaszcza w obliczu jaskrawej nieścisłości w lansowanej przezeń wersji wydarzeń. Nie przekonują bowiem twierdzenia oskarżonego, że nie zwracał uwagi, która jest godzina i nie wiedział ile tam tj. w salonie grał (k. 241). Nie można zapominać, że w toku postępowania przygotowawczego oskarżony operował zdecydowanie czasem i wskazywał na godziny oraz czas przebywania, przejścia w określone miejsca (k. 72). Z resztą D. K. wskazała, że oskarżonego miało nie być w mieszkaniu około 5-10 minut, gdyż chyba wyszedł do kolegi (zob. także omówienie zeznań D. K.). Oskarżony dalej podnosił, że wyszedł najpierw do kolegi M. L. (1). Przesłuchiwany M. L. (1) zeznał, że wizytę oskarżonego może potwierdzić jego matka. Sam oskarżony S. T. (1) wyjaśnił, że nikogo nie zastał w mieszkaniu kolegi i miał wrócić do domu. Matka M. L. (1) zeznała, że nie pamięta czy akurat tego dnia przyszedł oskarżony. Co więcej – matka oskarżonego S. K. zeznała na rozprawie, że oskarżony mówił, że był tylko w salonie. M. L. (1) również swoimi zeznaniami nie udzielił oskarżonemu potwierdzenia lansowanej wersji wydarzeń, zwłaszcza mając na uwadze zupełnie niewiarygodne twierdzenia tego świadka. Co prawda sam pokrzywdzony nie wskazał na współsprawstwo S. T. (1) jak również ten pokrzywdzony i J. P. (1) wskazywali na różnice we wzroście obu sprawców, to jednak bezsporne dla Sądu – w świetle wiarygodnych przywołanych tu wyjaśnień współoskarżonego – jest to, że S. T. (1) nie tylko był na miejscu zdarzenia w tym czasie, lecz brał w akcji przestępnej aktywny współudział ze swoim bratem. Trzeba mieć na uwadze to, że D. K. przesłuchana przed Sądem wskazała, że opuściła mieszkanie przy ul. (...) i udała się do mieszkania matki – pieszo dystans ten pokonała w czasie około 20-25 minut (uwzględniając to, że prowadziła młodsze dziecko oraz czas potrzebny do przejścia według średniego wskaźnika z wydruku portalu google.pl/maps z k. 316). Do zdarzenia bramie doszło zaś około godziny 18:00. Oskarżony obiektywnie nie mógł zatem zostać zmieniony przez tę siostrę w opiece nad młodszym rodzeństwem. Pośrednio wersję lansowaną przez oskarżonego obala także opinia genetyczna, która co prawda z powodu niedostatecznej kategoryczności sama w sobie nie ma waloru przesądzającego o współsprawstwie S. T. (1), niemniej jednak pozostały materiał dowodowy jak i wyniki sędziowskiej jego oceny te mało kategoryczne konstatacje przywołanej opinii umacniają i podstawę dowodową przypisania sprawstwa oskarżonemu uzupełniają. Opis wyglądu sprawcy zamykającego drzwi do bramy wejściowej do budynku, przedstawiony przez J. P. (1) koresponduje z wyglądem oskarżonego S. T., przede wszystkim w kontekście elementów ubioru.

Sąd dał jedynie wiarę temu oskarżonemu co do tego, kiedy i gdzie został zatrzymany. Potwierdza to dokumentacja procesowa.

Sąd dał wiarę I. T. jedynie w części. Świadek wiarygodnie zeznała przed Sądem na temat zdarzeń zaistniałych w mieszkaniu przy ul. (...) bezpośrednio przed pobiciem i ograbieniem pokrzywdzonego. Wiarygodnie opisała jednocześnie sytuację panującą w jej związku we wcześniejszym okresie. Brak było w tym względzie dowodów przeciwnych, a sama prezentowana relacja jest spójna i konsekwentna. Koresponduje także z wcześniejszymi wyjaśnieniami świadka, kiedy występowała jeszcze w sprawie jako podejrzana i oskarżona.

Świadek mijała się z prawdą wskazując, że dzwoniła do P. T. ok. 16-17:00. W rzeczywistości bowiem dzwoniła do niego później, bo już w trakcie awantury wywołanej przez pokrzywdzonego - o 17:46 ( vide wykaz połączeń telefonicznych dla numerów użytkowanych wówczas przez oskarżonego P. T. i przez świadka). I. T. kłamała także zeznając, że nie rozmawiała z bratem P., bo o 10 zeznawała na Policji a o 11 przyjechała po niego Policja. Wspomniane wykazy połączeń telefonicznych oraz treść protokołu zatrzymania P. T. zadają kłam twierdzeniom świadka – gdyż I. T. po wspomnianej awanturze wywołanej przez pokrzywdzonego kilkukrotnie wykonywała połączenia telefoniczne z P. T., a nadto – on sam został zatrzymany następnego dnia o 13:20. Sama świadek podczas uzupełniającego przesłuchania (k. 279) potwierdziła, że po telefonie do brata – P. z prośbą o interwencję u pokrzywdzonego, rozmawiała z nim jeszcze kilkukrotnie tego wieczora.

Świadek kłamała także wskazując, że D. K. sprawdziła, ile pieniędzy zabrała pokrzywdzonemu, kiedy ten spał. D. K. zaprzeczyła, aby liczyła pieniądze a jedynie orientacyjnie wskazała na kwotę 1.000-2.000 zł.

I. T. wiarygodnie podała, że zadzwoniła do P. T. po to, aby ten poszedł do pokrzywdzonego i go uspokoił, aby zostawił choć część pieniędzy na życie. Potwierdził to P. T. i obie te relacje Sąd ocenił jako wiarygodne.

Świadek minęła się z prawdą wyjaśniając, że o pobiciu pokrzywdzonego dowiedziała się od Policji. Świadek z całą pewnością wiedziała co się stało w bramie budynku przy ul. (...), gdyż tego wieczora kilkukrotnie – także po samym inkryminowanym zdarzeniu – kontaktowała się z P. T.. Również D. K. wskazywała, że rozmawiała z siostrą o tym, co się stało jeszcze tego samego wieczora po powrocie I. T. z pracy. Racjonalnie biorąc, skoro I. T. wysłała brata prosząc o pomoc w uspokojeniu pokrzywdzonego i aby pokrzywdzony zostawił choć część pieniędzy to musiała się kontaktować z bratem tego wieczora, a tematem rozmów były z całą pewnością efekty działań oskarżonego. Z pozoru te konstatacje Sądu mogą wydawać się domysłami, lecz ocena Sądu zasadza się na logicznym wnioskowaniu przyczynowo-skutkowym opartym na modelu rozumowania z faktów o faktach.

I. T. wiarygodnie podała w postępowaniu przygotowawczym, że pieniądze w kwocie 2.600 zł otrzymała od matki, a jej te pieniądze miał przekazać P. T..

Zeznania świadka S. K. w zakresie, w jakim opisała sytuację panującą w związku jej córki – I. T. i pokrzywdzonego Sąd ocenił jako relację wiarygodną, gdyż jest spójna i konsekwentna. Koresponduje także z relacją I. T. i zeznaniami samego pokrzywdzonego.

Świadek wiarygodnie – zbieżnie z I. T. i P. T. – zeznała, że córka I. poprosiła brata P. T., aby poszedł i odebrał pieniądze pokrzywdzonemu. Pieniądze były bowiem potrzebne jej córce I. na życie i opłaty.

Sąd nie dał jednakże wiary świadkowi co do tego, że P. T. zabrane pieniądze dał bezpośrednio I. T.. Ta bowiem wyjaśniła (wówczas jako podejrzana), że pośrednikiem w przekazaniu pieniędzy była właśnie S. K.. I. T. nie miała racjonalnych powodów, aby kłamać w tym względzie.

Świadek kłamała zeznając, że w dniu 18 marca 2017 roku w godzinach między 15 a 20 była poza domem. D. K. wiarygodnie zeznała, że S. K. była w mieszkaniu, kiedy ona przyszła tam z E. po awanturze przy ul. (...).

Gołosłowne są zeznania świadka, gdy na rozprawie podnosiła, że S. T. (1) nie było na miejscu zdarzenia (zwłaszcza w kontekście wyjaśnień P. T. z postępowania przygotowawczego). Świadek wszak podkreśliła w pierwszych zeznaniach, że była poza domem, a sam oskarżony miał wyjść na chwilę się przejść i zagrać w salonie. Nie wskazała, ile czasu go nie było w mieszkaniu, dopiero na rozprawie podała, że było to ok. 20 minut (D. K. podała dużo krótszy czas bo 5-10 minut). Słowem nie wspomniała o tym, żeby oskarżony S. T. (1) czekał z owym wyjściem aż do mieszkania przyjdzie D. K.. Co więcej – z zeznań D. K. wynika, że generalnie S. T. (1) nie opiekował się młodszym rodzeństwem, a robiła to D. T..

Zeznania M. L. (1) były wiarygodne jedynie w części tj. co do faktu znajomości świadka z oskarżonymi. Potwierdzili to bowiem S. T. (1) i S. K..

Świadek kłamał zapewniając Sąd, że S. T. (1) nie popełnił zarzuconego mu czynu, gdyż był po niego i może to potwierdzić jego matka. Otóż matka świadka przesłuchana na rozprawie nie pamiętała, czy tego dnia S. T. (1) przyszedł do M. L. (1). Sam S. T. (1) wyjaśnił, że miał pójść do M. L. (1), ale nikogo nie było w mieszkaniu.

O tym, że relacja M. L. (1) wpisuje się w szerszy zamysł rodziny oskarżonego S. T. (1), aby zapewnić mu alibi świadczy nie tylko powyższa nieścisłość, lecz także niespójność poszczególnych relacji – oskarżonego S. T. (1) (miał pójść do świadka, ale nikogo u niego nie zastał a potem miał pójść do salonu gier, miało go nie być około 30 minut, nie wspominał nic o umówieniu się z M. L. (1) na godz. 17-18, o umówieniu się z nim na piwo czy coś innego), S. K. (miał opiekować się młodszym rodzeństwem pod jej nieobecność – ona wrócić miała do domu ok. godz. 20. Oskarżony miał wyjść się przejść i do salonu pograć, na ok. 20 minut), D. K. (miał wyjść z mieszkania na 5-10 minut, kiedy ona sama tam przyszła z mieszkania I. T. i była tam ich matka). Świadek M. L. nie był jednocześnie w stanie racjonalnie wyjaśnić, dlaczego – skoro S. T. się z nim umówił i miał po niego przyjść – sam świadek wyszedł z mieszkania w kierunku miejsca zamieszkania tego oskarżonego. Kłóci się to z regułami logicznego rozumowania i doświadczeniem życiowym. Świadek mijał się z prawdą zeznając, że piechotą z jego mieszkania do mieszkania oskarżonego S. T. jest ok. 5-10 minut drogi. Dla przeciętnego człowieka pokonanie tego dystansu piechotą nie zajmuje więcej niż 5 minut ( vide wydruk z portalu G..pl/maps k. 317 i 318). Świadek nie był także w stanie racjonalnie wytłumaczyć, dlaczego niby mieli się z oskarżonym minąć idąc różnymi trasami, zwłaszcza że wariant trasy ul. (...) nie jest najkrótszy i wybór tego wariantu stanowi zboczenie z normalnej trasy i dość duże nadłożenie drogi. Twierdzenia świadka są przy tym zupełnie nieprawdopodobne z punktu widzenia doświadczenia życiowego.

Zeznaniom D. K. Sąd dał wiarę w części. Świadek wiarygodnie zeznawała na temat wydarzeń zaistniałych w mieszkaniu I. T. tj. że pokrzywdzony krytycznego dnia wrócił pijany do domu i zasnął, że siostra świadka – I. T. zadzwoniła pytając, czy pokrzywdzony ma pieniądze, a po potwierdzeniu kazała świadkowi je schować. Świadek wiarygodnie również zeznała mówiąc o reakcji pokrzywdzonego, kiedy zorientował się, że pieniądze zniknęły, podobnie prawdomówna była w zakresie, w jakim opisała dalszy tok wydarzeń w mieszkaniu tj. że oddała pieniądze pokrzywdzonemu i opuściła mieszkanie udając się do mieszkania matki S. K.. W tym względzie nie sposób kwestionować wiarygodności świadka, zwłaszcza że jej relacja w omawianej materii była spójna, a brak było dowodów przeciwnych, które by tę relację podważały. Jednocześnie przebija w tej materii to, że świadek relacjonowała o wydarzeniach, których była bezpośrednim uczestnikiem i świadkiem.

Świadek wiarygodnie podała ile mniej więcej trwało zanim dotarła z mieszkania I. T. do mieszkania swojej matki. Z wydruku z portalu google.pl/maps (k. 316) wynika, że pieszo pokonanie tej trasy najkrótszą drogą zajmuje przeciętnie 18 minut. Uwzględniając zaś to, że świadek szła pieszo z młodszym od siebie 3-letnim dzieckiem, racjonalnie rozumując i bazując na doświadczeniu życiowym można przyjąć, że deklarowany czas przejścia 20-25 minut odpowiada prawdzie.

Wykazy połączeń telefonicznych potwierdzają wersję świadka, gdy podała że po opuszczeniu mieszkania siostry dzwoniła do niej mówiąc gdzie jest. Brak było podstaw, aby kwestionować zeznania świadka co do tego, że oskarżony S. T. (1) nie ma własnego telefonu. Potwierdził to sam oskarżony. Podobnie świadek zeznała wiarygodnie na temat związku jej brata P. T. z S. B., potwierdza to bowiem informacja z kwestionariusza wywiadu środowiskowego oraz wykaz połączeń telefonicznych (oskarżony P. T. korzystał z numeru telefonu przypisanego właśnie S. B.).

Sąd nie dał wiary świadkowi, że w momencie kiedy przyszła z siostrzenicą E. do mieszkania S. K. to w tym mieszkaniu przebywał S. T. (1). W istocie bowiem awantura w mieszkaniu I. T. miała miejsce około godziny 17.30-17.39, na taki mniej więcej czas wskazuje bowiem wzmożona aktywność telefoniczna i liczne połączenia pomiędzy badanymi numerami telefonów użytkowanymi przez pokrzywdzonego, świadka, oskarżonego P. T. oraz I. T.. Świadek była obecna przy tym, jak pokrzywdzony dzwonił do I. T. z żądaniem zwrotu pieniędzy (pierwsze połączenie nawiązał o godzinie 17:39). Świadek dotarła do mieszkania matki około godziny 18 lub jakiś niedługi czas potem. Do pobicia pokrzywdzonego doszło około godziny 18 (pokrzywdzony opuścił mieszkanie przy ul. (...) niedługo po D. K.). Świadek nie mogła zatem obiektywnie zastać S. T. (1) w mieszkaniu matki. W ocenie Sądu – wersja wydarzeń lansowana przez oskarżonych, D. K. oraz matkę S. K. – z pozoru jest tylko spójna, a w istocie stanowi jedynie próbę uwolnienia oskarżonego S. T. (1) od odpowiedzialności karnej. Zważyć trzeba, że w świetle wyjaśnień P. T. z postępowania przygotowawczego S. T. (1) był na miejscu zdarzenia. W świetle zeznań J. P. (1) i pokrzywdzonego J. K., tenże oskarżony razem z bratem brał aktywny współudział w dokonanym rozboju. S. T. (1) podał na rozprawie, że D. K. przyszła do mieszkania i zmieniła go w obowiązku opieki nad rodzeństwem i on wyszedł z mieszkania. Trudno racjonalnie bronić tego typu argumentacji, zwłaszcza że D. K. nie była najstarsza spośród pozostałego rodzeństwa oskarżonego (pod nieobecność matki np. w związku z zakupami rodzeństwem miała opiekować się D. T. – starsza od D. K.). Jeśli już to opiekę mogła przejąć właśnie D. T. z racji wieku, a oskarżony nie miałby podstaw aby oczekiwać na młodszą D. K. i dopiero po jej powrocie opuścić mieszkanie. Idąc dalej trzeba zwrócić uwagę na nieścisłości w relacji samego S. T. (1), o których Sąd już wyżej się rozwodził. D. K. podała, że kiedy przyszła do mieszkania matki to ta była na miejscu, pomagała świadkowi zajmować się E.. Nie była jednak w stanie wyjaśnić rozbieżności we własnej dalszej relacji (i podważa to jej wiarygodność), gdyż dalej wskazała odpowiadając na pytanie Sądu, że tego dnia rodzeństwem miał się opiekować S. T. (1) (chociaż z reguły nie opiekował się rodzeństwem), gdyż mama wyszła do sklepu, kiedy ona sama była jeszcze u siostry i jak przyszła do mieszkania matki to matka już tam była (na pytanie biegłego pod koniec przesłuchania wskazała zaś, że matka wróciła do mieszkania kiedy świadek już tam przyszła). Na kolejne pytanie Sądu odpowiedziała, że D. T. zajmowała się rodzeństwem, kiedy np. mama wychodziła do sklepu. Z kolei S. K. podnosiła, że w tym czasie – do godziny 20 była na imprezie poza domem, a oskarżony S. T. (1) miał opiekować się rodzeństwem. Te konstatacje Sądu warunkowane analizą sądową zeznań świadka korespondują ze spostrzeżeniami biegłego psychologa, który w wydanej opinii wskazał na mechanizm fantazjowania u świadka, na częściowy wpływ osób trzecich na treść zeznań świadka oraz podsumował, iż pod względem psychologicznym nie można relacji świadka przypisać waloru wiarygodności. Świadek daje gwarancję co do przedmiotów i osób, lecz nie daje jej w pełni w kwestiach sposobu działania tych osób. O ile zatem trzeba odróżnić sędziowską ocenę wiarygodności zeznań świadka przez pryzmat art. 7 kpk od psychologicznej wiarygodności świadka, o której mowa w opinii biegłego psychologa (nie są to pojęcia synonimiczne), to jednak właśnie opinia psychologiczna pozwala w pełni ocenić zeznania świadka z uwzględnieniem wszystkich uwarunkowań, nie tylko przez pryzmat dokonywanej przez Sąd procesowej – via art. 7 kpk - weryfikacji prawdomówności świadka, lecz także w kontekście zdolności percepcyjnych i rekonstrukcyjnych w relacji badanego świadka. Procesowa analiza zeznań świadka posiłkowana opinią biegłego psychologa pozwala na wysunięcie generalnej oceny, że w omawianym zakresie doszło do nieudolnej próby stworzenia przez obu oskarżonych oraz ich siostrę i matkę a także M. L. (1) linii obrony przez zarzutem stawianym S. T. (1) i tą drogą zgłoszeniem Sądowi alibi dla tego oskarżonego. Zamysły te musiały z powyższych przyczyn okazać się bezpodstawne, a wiązane z tym przez oskarżonego S. T. (1) nadzieje – płonne.

Brak było podstaw do kwestionowania zeznań świadków J. L. oraz J. W. . Pierwsza racjonalnie i wiarygodnie podała, że jej syn zna się z oskarżonymi. Mogła nie pamiętać tego, czy w dniu 18 marca 2017 roku S. T. przyszedł do nich do mieszkania, zwłaszcza w obliczu deklarowanych licznych odwiedzin oskarżonych. Druga z kolei zeznając potwierdziła tożsamość D. K., co do czego Sąd powziął wątpliwości z uwagi na informacje przekazane przez pokrzywdzonego.

Zeznania pokrzywdzonego J. K. były generalnie wiarygodne. Pokrzywdzony zgodnie z prawdą zeznał o tym, co robił zanim wrócił z pracy do C. oraz robił do momentu powrotu z B. w godzinach popołudniowych 18 marca 2017 roku. Brak było w tym względzie dowodów przeciwnych, a sama relacja pokrzywdzonego była spójna i konsekwentna. Sąd nie dał jednakże wiary pokrzywdzonemu, gdy ten wskazał, że wypił jedynie małą buteleczkę wódki (na rozprawie zeznał już o dwóch wypitych tzw. setkach wódki), w istocie musiał spożyć więcej alkoholu, zwłaszcza że wynik badania na zawartość alkoholu w wydychanym powietrzu opisany w protokole badania stanu trzeźwości wskazuje, że pokrzywdzony musiał wypić zdecydowanie więcej. Pokrzywdzony był pod znacznym wpływem alkoholu, gdyż po powrocie do mieszkania zasnął, a gdy wstał wywołał wspomnianą już awanturę spowodowaną zabraniem pieniędzy przez D. K..

Sąd dał pokrzywdzonemu wiarę generalnie co do przebiegu samej awantury w mieszkaniu. Zbieżnie z nim zeznała D. K. jak również po części I. T.. Pokrzywdzony wiarygodnie zeznał, że po odebraniu pieniędzy od D. K. sprawdził ile ich było, co też potwierdziła sama D. K..

Pokrzywdzony wiarygodnie podał w zeznaniach, że niedługo po D. i E. opuścił mieszkanie (5-10 minut po nich). Koreluje to z momentem, kiedy I. T. poprosiła telefonicznie brata – P. o interwencję u pokrzywdzonego.

Pokrzywdzony jednakże niewiarygodnie opisał początek zajścia w bramie budynku. W tym względzie Sąd dał wiarę P. T., że zaczęło się od wymiany zdań i szarpaniny (potwierdzać może to także wcześniejsze agresywne zachowanie pokrzywdzonego w mieszkaniu w obecności D. K. i E.). Z całą pewnością pokrzywdzony nie został zaatakowany znienacka. Wiedział z kim ma do czynienia tj. miał świadomość, że na pewno jest tam P. T.. Samo jednak zdarzenie miało dynamiczny przebieg i pokrzywdzony mógł nie rozpoznać S. T. (1), który miał nałożony kaptur, a pokrzywdzony nie widział jego twarzy.

Pokrzywdzony wiarygodnie zeznawał, że sprawców było dwóch (w rzeczywistości drugim był S. T. (1)) i że obaj sprawcy go bili i kopali. Mechanizm działania sprawców – obu oskarżonych bijących pokrzywdzonego znajduje potwierdzenie nie tylko w samej relacji pokrzywdzonego, lecz także w opinii lekarskiej. Wskazuje na to także zakres obrażeń, jakich doznał pokrzywdzony. Co prawda J. P. (1) widział tylko jak P. T. bije i kopie pokrzywdzonego, jednakże tenże świadek nie widział całego zdarzenia.

Brak jest podstaw do tego, aby dać wiarę pokrzywdzonemu, że jakiś świadek miał zawołać na oskarżonych, aby przestali i oni w reakcji na to zaprzestali bicia pokrzywdzonego. Nie potwierdził tego J. P. (1), który widział jak w pewnym momencie akcja przestępna została przez oskarżonych zakończona, a oni jak gdyby nigdy nic spokojnie odeszli stamtąd. Z całą pewnością nie wołał J. P. (1), który stał tylko i obserwował, a wcześniej wezwał Policję.

To, że pokrzywdzony wskazał, że sprawcy nie byli jednakowego wzrostu nie może przesądzać o jego niewiarygodności ani też nie może obalać ustalenia, że obaj oskarżeni są sprawcami zarzuconego im przestępstwa (w istocie obaj oskarżeni są podobnego wzrostu). Dynamika zajścia, inna perspektywa obserwacji obu sprawców, skupianie się na własnym bezpieczeństwie i obronie przed stosowaną przemocą stanowią czynniki, które w ujęciu obiektywnym mogły zaburzyć percepcję pokrzywdzonego. Podobnie należało ocenić twierdzenia J. P. (1) w kwestii wzrostu obu sprawców. Tenże świadek widział zdarzenie z pewnej odległości, obaj sprawcy byli w bramie – w głębi, częściowo zamkniętej metalowymi drzwiami, P. T. przez pewien czas siedział na pokrzywdzonym okrakiem i go okładał. Te uwarunkowania przestrzenne mogły skutkować tym, że świadek J. P. mógł zapamiętać obu sprawców, że byli różnego wzrostu.

Pokrzywdzony mijał się z prawdą wskazując w zeznaniach, że mieszkanie mógł opuścić około godziny 17:00. W rzeczywistości bowiem – na co wskazują wykazy połączeń telefonicznych – awantura miała miejsce około 17:30, a pokrzywdzony opuścił mieszkanie około godziny 18:00 i wtedy też doszło do inkryminowanego zdarzenia. Podobnie mylnie opisał, jak długo trwało zdarzenie w bramie budynku. Nie trwało z całą pewnością około 20 minut, lecz zdecydowanie krócej.

Sąd nie dał wiary pokrzywdzonemu co do tego, że P. T. siedząc na nim okrakiem obszukał go i sam zabrał pieniądze. J. P. (1) widząc ten fragment zdarzenia zeznał, że nie widział, aby pokrzywdzony był przeszukiwany przez siedzącego na nim sprawcę. W tym kontekście jako bardziej wiarygodna jest późniejsza depozycja pokrzywdzonego, kiedy podał, że wydał pieniądze po przełamaniu oporu i z obawy przed bardziej dotkliwym pobiciem.

Pokrzywdzony wiarygodnie zeznał o rozmowie telefonicznej z I. T. z dnia 19 marca 2017 roku, co też ona sama potwierdziła – zwłaszcza temat rozmowy tj. kwestia wycofania zeznań w zamian za zwrot pieniędzy.

Zeznania J. P. (1) były konsekwentne i spójne. Jest to osoba obca dla uczestników zajścia z dnia 18 marca 2017 roku. Świadek jako postronny obserwator wydarzeń zaistniałych w bramie budynku przy ul. (...) opisał i zrelacjonował to co widział i słyszał. Nie można doszukać się jego relacji niespójności czy przeinaczeń. Stąd też jego zeznania oceniono jako wiarygodne. Świadek co prawda podnosił, że sprawcy byli różnego wzrostu, a w istocie byli zbliżonego wzrostu (zob. zwłaszcza ustalenia z rozprawy k. 242). To jednak nie obala wiarygodności świadka, a to z przyczyn wskazanych już wyżej przy omówieniu zeznań pokrzywdzonego.

Podobnie rzecz się ma, gdy idzie o zeznania A. W. (1) . Jest to co prawda kolega pokrzywdzonego, jednakże zeznawał na okoliczności poprzedzające powrót pokrzywdzonego z B. do C.. Sąd nie dostrzega w tej relacji przeinaczeń czy sprzeczności natury wewnętrznej. Zeznania tego świadka są przez to wiarygodne i miarodajne. Są bowiem spójne i konsekwentne. Jedynym wyjątkiem jest kwestia spożycia alkoholu – świadek w rzeczywistości wypił piwo, o czym z kolei zeznał wiarygodnie pokrzywdzony, a pokrzywdzony nie pił piwa lecz wódkę. Ta jednak kwestia – poboczna względem zasadniczego toku narracji świadka – nie może obalić generalnej wiarygodności świadka

Wskazany wyżej materiał dowodowy obejmujący wymienione dokumenty jest bezsporny i wiarygodny. Zebrane i wymienione wyżej dokumenty nie noszą cech przeróbek czy innych bezprawnych ingerencji w ich merytoryczną treść. Dokumenty te zostały sporządzone przez uprawnione do tego podmioty i osoby. Ich wiarygodności strony w toku procesu nie kwestionowały. Nie ma potrzeby wskazywania w tym miejscu konkretnych omawianych dokumentów, gdyż wystarczająca jest generalna ocena ich wiarygodności z odesłaniem do poszczególnych dokumentów stanowiących podstawę ustaleń faktycznych. Walor sprawozdawczy pisemnych motywów wyroku taki zabieg redakcyjny w pełni uzasadnia.

Podobnie należało ocenić jako wiarygodne i w pełni miarodajne dowodowo opinie – lekarską, genetyczną oraz psychologiczną. Wszystkie trzy opinie są pełne i jasne, nie zawierają sprzeczności ani też innych wad merytorycznych. Zostały sporządzone rzetelnie i zgodnie z aktualnym stanem wiedzy specjalistycznej. Dostarczyły wspomniane opinie Sądowi istotnych wiadomości specjalnych, udzielają odpowiedzi na wszystkie postawione biegłym problemy i pytania ze sfery wiedzy specjalistycznej. Stąd też uwzględniono je jako podstawę rekonstrukcji stanu faktycznego.

Brak jest jednocześnie potrzeby, aby czynić szersze wywody na temat wiarygodności wymienionych tu dowodów, albowiem art. 424 §1 pkt 1 kpk obliguje Sąd do wskazania w pisemnych motywach wyroku faktów uznanych za udowodnione lub nieudowodnione oraz dowodów, na jakich w tej mierze się Sąd oparł i przyczyn nieuznania dowodów przeciwnych. W piśmiennictwie na gruncie art. 424 kpk podkreśla się bowiem, że przepis art. 424 §1 pkt 1 in fine kpk nie wymaga, aby sąd wykazał, dlaczego na podstawie danego dowodu dokonał ustaleń faktycznych. Wymaga za to, aby uzasadnić, dlaczego sąd nie uznał dowodów przeciwnych. Zachodzi tu bowiem logiczna zależność pomiędzy trafnością ocen przeciwstawnych dowodów. Prawidłowe odrzucenie jednych dowodów świadczy o zasadnym przyjęciu innych. Z punktu widzenia tego przepisu istotniejsze jest uzasadnienie powodów odrzucenia dowodów przeciwnych (zob. K. Eichstaedt w: D. Świecki [red.], Kodeks postępowania karnego. Komentarz do zmian 2016, Warszawa 2016 – komentarz do art. 424 kpk, zob. także uzasadnienie wyroku SA we Wrocławiu z dnia 15 października 2015 roku, II AKa 224/15).

Pozostałe ujawnione w toku rozprawy dokumenty, lecz niewskazane jako podstawa dowodowa ustaleń faktycznych zostały przez Sąd pominięte jako irrelewantne w procesie rekonstrukcji faktów.

Mając na uwadze zebrany w sprawie materiał dowodowy i poczynione na tej podstawie ustalenia faktyczne Sąd przypisał obu oskarżonym to, że w dniu 18 marca 2017 roku w bramie budynku mieszkalnego przy ul. (...) w C., działając wspólnie i w porozumieniu, po użyciu wobec pokrzywdzonego J. K. przemocy polegającej na przewróceniu go na podłoże, kopaniu po całym ciele i biciu pięściami po głowie, zabrali mu w celu przywłaszczenia pieniądze w kwocie 3.400 zł, a w wyniku zastosowanej przemocy pokrzywdzony J. K. doznał obrażeń ciała w postaci urazu głowy bez utraty przytomności, licznych otarć naskórka oraz podbiegnięć krwawych całej czaszki oraz twarzoczaszki, obrzęku wargi dolnej, obrzęku oczodołów, obrzęku nadgarstka prawego, złamania nasady dalszej kości promieniowej przedramienia prawego w miejscu typowym z przemieszczeniem, a wskutek zastosowanej przemocy narazili go na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia skutku określonego w art. 156 §1 kk. Oskarżeni – każdy z osobna dopuścili się zatem przestępstwa z art. 280 §1 kk i art. 158 §1 kk w zw. z art. 11 §2 kk.

Przestępstwo rozboju z art. 280 §1 kk polega na tym, że sprawca kradnie stosując przemoc wobec osoby bądź groźbę natychmiastowego jej użycia albo doprowadza człowieka do stanu nieprzytomności lub bezbronności.

Występek ten ma charakter umyślny i popełniony być może wyłącznie z zamiarem bezpośrednim, kierunkowym.

W niniejszej sprawie zachowanie obu oskarżonych należało kwalifikować jako rozbój polegający na dokonaniu kradzieży z zastosowaniem przemocy wobec pokrzywdzonego.

Przemoc wobec osoby oznacza bezpośrednie fizyczne oddziaływanie na człowieka, które uniemożliwia opór lub go przełamuje albo wpływa na kształtowanie się jego woli przez zastosowanie fizycznej dolegliwości, przy czym dla realizacji tego znamienia wystarczy zastosowanie niewielkiej siły fizycznej, odpowiadającej naruszeniu nietykalności cielesnej, jeżeli zastosowanie jej prowadzi do przełamania woli pokrzywdzonego. Środki zaś, którymi się sprawca posługuje, muszą być zastosowane przed lub w czasie dokonywania zaboru mienia, a ich użycie ma ułatwić jego dokonanie przez doprowadzenie do przełamania oporu ofiary.

Na gruncie instytucji współsprawstwa przestępstwa do przypisania go obu oskarżonym nie jest konieczne, aby każdy z nich z osobna wyczerpał wszystkie znamiona przestępstwa. Ważne jest aby sprawcy działali wspólnie realizując przestępny plan. Współsprawstwo opiera się na przestępczym porozumieniu co do wspólnego wykonania czynu zabronionego przez dwie co najmniej osoby, z których każda odgrywa istotną rolę w procesie realizacji ustawowych znamion czynu zabronionego. Każdemu ze współsprawców przypisuje się całość popełnionego wspólnie przestępstwa, a więc także tego co zostało zrealizowane przez innych współdziałających, a każdy ze współsprawców ponosi odpowiedzialność tak jak gdyby sam zrealizował wszystkie znamiona przestępstwa (zob. szerzej A. S. w: M. K. red., R. Z. red., Kodeks karny. Część ogólna. Komentarz – art. 1-116 , W. 2017, s. 431 i nast. oraz przywołane tamże poglądy
P. K. i A. W.). Porozumienie przestępców współdziałających w rozumieniu kodeksowym może mieć miejsce dużo wcześniej przed popełnieniem czynu, a może zaistnieć nawet bezpośrednio przed czynem albo nawet na początkowym etapie czynu, kiedy jeden ze współsprawców rozpoczął akcję przestępną, a pozostali dołączyli się i nawet w sposób spontaniczny, dorozumiany – faktyczny podzielili się rolami w przestępstwie. Współsprawstwo może polegać na tym że np. spośród 2 sprawców jeden najpierw bije i kopie pokrzywdzonego, a drugi np. stoi na tzw. „czatach”, dwóch sprawców może bić i kopać pokrzywdzonego, a tylko jeden z nich może żądać wydania pieniędzy.

Nie ulega wątpliwości, że ustalone zachowanie obu oskarżonych z dnia 18 marca 2017 roku w bramie budynku przy ul. (...) polegało na zastosowaniu przemocy wobec pokrzywdzonego J. K.. Przewrócenie na podłoże, unieruchomienie, bicie i kopanie pokrzywdzonego stanowią wręcz modelowe desygnaty karno-prawnego pojęcia przemocy wobec osoby w rozumieniu art. 280 §1 kk. Obaj oskarżeni działali wspólnie i w porozumieniu, co najmniej w sposób dorozumiany podzielili się rolami, gdyż nie podlega kwestii to, że razem weszli do bramy budynku, obaj stosowali przemoc wobec pokrzywdzonego, a w trakcie akcji przestępnej kiedy P. T. bił pokrzywdzonego to S. T. (1) zamykał drzwi w bramie, aby nikt postronny zdarzenia nie zauważył. Obaj oskarżeni weszli do bramy budynku aby zabrać pieniądze pokrzywdzonemu, lecz zamiar dokonania rozboju był nagły, powstał w trakcie wymiany zdań i szarpaniny z pokrzywdzonym. W wyniku zastosowanej przemocy opór pokrzywdzonego został przełamany i jego wola obrony przed oskarżonymi unicestwiona. Pokrzywdzony na żądanie wypowiedziane przez P. T. oddał sprawcom pieniądze w kwocie 3.400 zł, gdyż obawiał się, że zostanie bardziej dotkliwie pobity. Pokrzywdzony nie wydał oskarżonym pieniędzy dobrowolnie, stąd też ich zachowanie należało zakwalifikować jako zabór w celu przywłaszczenia (kradzież). Skradzione pieniądze należały do pokrzywdzonego, gdyż były jego własnością w ujęciu prawa cywilnego i to przesądza o wypełnieniu przez oskarżonych znamienia kradzieży w warunkach rozboju. Pokrzywdzony miał jednak moralny obowiązek zaspokajać potrzeby gospodarstwa domowego ówcześnie prowadzonego wspólnie z siostrą oskarżonych. Ten obowiązek obciążał także I. T., a to z kolei rzutuje na ocenę społecznej szkodliwości czynu oskarżonych.

Zachowanie oskarżonych należało zakwalifikować kumulatywnie także jako przestępstwo z art. 158 §1 kk. Przestępstwo to polega m.in. na tym, że dwóch lub więcej sprawców bierze udział w pobiciu innej osoby narażając ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia skutku określonego w art. 156 §1 kk lub art. 157 §1 kk. Pobicie polega na fizycznym – z reguły z zastosowaniem przemocy – oddziaływaniu przez sprawców na pokrzywdzonego. Może polegać zatem na zadawaniu uderzeń rękami, pięściami, nogami, kolanami, łokciami itp. Stosowana przez oskarżonych przemoc fizyczna skutkowała powstaniem u pokrzywdzonego obrażeń opisanych w punkcie 1 wyroku. W ujęciu kodeksowym nastąpił skutek w rozumieniu art. 157 §1 kk, jednakże nie sposób przypisać konkretnemu oskarżonemu takiego skutku z uwagi na obiektywną przeszkodę dowodową w powiązaniu zachowania konkretnego oskarżonego z określonym skutkiem zdrowotnym po stronie pokrzywdzonego. Tym samym należało obu oskarżonym przypisać przestępstwo z art. 158 §1 kk, przy czym wskutek zachowania oskarżonych doszło do narażenia pokrzywdzonego na bezpośrednie niebezpieczeństwo nastąpienia skutku określonego w art. 156 §1 kk (prokurator błędnie założył, że doszło do narażenia na skutek z art. 157 §1 kk skoro skutek taki już nastąpił). Nie budzi wątpliwości to, że bicie innej osoby po twarzy – głowie, kopanie po ciele naraża ofiarę na bezpośrednie ryzyko nastąpienia skutku z art. 156 §1 kk. Zważyć trzeba, że głowa jest newralgiczną częścią ciała, w której znajduje się mózg odpowiedzialny za funkcje życiowe, najważniejszy organ wewnętrzny. Uderzanie po głowie w oczywisty sposób naraża ofiarę na ciężki uszczerbek na zdrowiu, zwłaszcza w sytuacji gdy ofiara leży na podłożu i w wyniku uderzeń dojść może do wtórnego uderzenia o podłoże, co skutki zdrowotne może jeszcze spotęgować (podobne zapatrywanie wyraził Sąd Okręgowy w Katowicach w orzeczeniach reformatoryjnych na gruncie przestępstw z art. 158 §1 kk, m.in. w sprawie tut. Sądu o sygn. akt II K 458/17).

Czyn obu oskarżonych był społecznie szkodliwy a stopień społecznej szkodliwości czynu był duży. Trzeba pamiętać, że oskarżeni działali z zamiarem bezpośrednim kierunkowym – w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Swoim zachowaniem godzili w dobra prawne pokrzywdzonego – życie i zdrowie oraz jego mienie. Nie można pominąć skutków postępowania oskarżonych – dokonali kradzieży pieniędzy w kwocie 3.400 zł oraz pobili pokrzywdzonego powodując u niego obrażenia ciała, wiążące się niewątpliwie bólem fizycznym. Oskarżeni działali wspólnie i w porozumieniu, co społeczną szkodliwość ich zachowania potęguje. Po popełnieniu czynu nie starali się naprawić szkody, a dodatkowo P. T. część skradzionych pieniędzy wydał, przekazując – poprzez matkę – siostrze I. jedynie kwotę 2.600 zł. W optyce Sądu pozostawały wszakże okoliczności samego czynu i czyn ten poprzedzające tj. naganne zachowanie pokrzywdzonego w mieszkaniu, jego złe postępowanie w trakcie trwania związku z siostrą oskarżonych.

Obaj oskarżeni działali świadomie, z pełnym rozeznaniem, z zamiarem bezpośrednim kierunkowym – chcieli pobić pokrzywdzonego i zabrać mu pieniądze. Przyszli do pokrzywdzonego po pieniądze dla siostry, chcieli od niego je uzyskać. Wiedzieli doskonale co robią, działali umyślnie nie mając niczym ograniczonej ani zniesionej możliwości rozpoznania własnego zachowania i pokierowania swoim postępowaniem. Czyn popełnili z premedytacją, aczkolwiek w warunkach zamiaru nagłego ( dolus repentinus) - wchodząc do bramy nie chcieli bić pokrzywdzonego, lecz jedynie zabrać od niego pieniądze dla siostry na zaspokojenie potrzeb bytowych, aby pokrzywdzony nie wydał ich na alkohol. To zaś obniża stopień zawinienia. Stopień winy obu oskarżonych Sąd ustalił jako duży.

Przestępstwo z art. 280 §1 kk zagrożone jest karą pozbawienia wolności od 2 do 12 lat. Przestępstwo z art. 158 §1 kk zagrożone jest zaś karą pozbawienia wolności do lat 3. Podstawą wymiaru kary był zatem art. 280 §1 kk zgodnie z art. 11 §3 kk.

Patrząc na czyn oskarżonych można odnieść wrażenie, że należało ich potraktować surowo i wymierzyć im kary pozbawienia wolności o charakterze bezwzględnym. Takie jednak zapatrywanie byłoby błędne i oparte na spłyconej ocenie nie tylko samego czynu, ale i wszystkich towarzyszących okoliczności natury przedmiotowo-podmiotowej.

Obaj oskarżeni nie byli dotąd karani za przestępstwa. Są jednocześnie sprawcami młodocianymi w rozumieniu kodeksowym. Nie byli osadzeni w jednostkach penitencjarnych. Nie można też abstrahować od trudnego dzieciństwa obu oskarżonych – wychowywali się w rodzinie wielodzietnej, gdzie ojciec nadużywał alkoholu, stosował przemoc wobec matki oskarżonych. Brak stabilizacji i trudne warunki życia w okresie dorastania niewątpliwie nie sprzyjały temu, aby oskarżeni wykształcili w pełni pozytywne postawy społeczne – nie ukończyli kształcenia, nie zdobyli zawodu, nie mieli stałej pracy. Oskarżeni będąc sprawcami poważnego przestępstwa w młodym wieku muszą jednak spotkać się z adekwatną reakcją Sądu na taki poważny występek. Nie był to czyn błahy i niewiele znaczący. To nie ulega wątpliwości. Rolą prawa karnego jednak i Sądu nie jest niejako ślepe karanie za każde przestępstwo, bez oglądania się na szersze spectrum okoliczności ustalonych w sprawie. Wnioskowana przez prokuratora kara wobec oskarżonych nijak ma się do wszystkich ustalonych okoliczności w sprawie.

Sąd nie czyni tego często, gdyż nadzwyczajne złagodzenie kary jest instytucją wyjątkową, lecz w niniejszej sprawie mając co prawda na uwadze okoliczności obciążające oskarżonych, wziął także pod uwagę okoliczności przemawiające za odejściem od modelowego ukarania na podstawie art. 280 §1 kk i karę obu oskarżonym nadzwyczajnie złagodził.

Kodeks karny w art. 54 §1 kk wskazuje Sądowi podstawową dyrektywę karania tj. sprawcę młodocianego należy ukarać w taki sposób, aby go przede wszystkim wychować. Ustawodawca kładzie zatem szczególny nacisk na to, aby sprawców młodocianych wychowywać i kara im wymierzona musi spełniać przede wszystkim cele wychowawcze. Należy mieć na uwadze także pozostałe cele kary, lecz ustępują one prymatowi funkcji wychowawczej i mogą one być realizowane wyłącznie w takim stopniu, w jakim nie sprzeciwiają się i nie ograniczają funkcji wychowawczej (podobnie W. Wróbel w: A. Zoll red., W. Wróblel red., Kodeks karny. Część ogólna. Tom I. Komentarz do art. 53-116, Warszawa 2016, s. 85 i nast.). Ma to swoje uzasadnienie w szczególnych warunkach i właściwościach osobistych sprawców młodocianych. Podnosi się bowiem w orzecznictwie, że sprawcy nieletni i młodociani nie mają jeszcze w pełni ukształtowanej osobowości, nie mają utrwalonego jeszcze systemu wartości obowiązujących w społeczeństwie i słabiej rozwinięty zespół kontroli i hamowania zachowań, a większą skłonność do zachowań impulsywnych, w tym popędowych. Są to osoby nieustabilizowane jeszcze życiowo, rozpoczynające adaptację w społeczeństwie (zob. W. Wróbel, op.cit., s. 86 i przywołane tamże orzecznictwo).

Uprzednia niekaralność obu oskarżonych, trudne warunki i środowisko dorastania oraz młody wiek przemawiały za tym, aby wymierzyć im – każdemu z osobna karę 1 roku pozbawienia wolności na podstawie art. art. 11 §3 kk w zw. z art. 280 §1 kk w zw. z art. 60 §1 kk w zw. z art. 60 §6 pkt 3 kk.

Art. 60 §1 kk zezwala Sądowi na zastosowanie nadzwyczajnego złagodzenia kary w stosunku do młodocianego, jeżeli przemawiają za tym względy wychowawcze wskazane w art. 54 §1 kk. Sąd ocenił, że takie podstawy rozstrzygnięcia ekstraordynaryjnego w zakresie kary zachodzą w stosunku do każdego z oskarżonych. Konsekwencją tegoż było rozstrzygnięcie zgodnie z art. 60 §6 pkt 3 kk i wymierzenie kary pozbawienia wolności w oderwaniu od dolnej ustawowej granicy zagrożenia przewidzianej w art. 280 §1 kk.

Kary wymierzone każdemu z oskarżonych odpowiadają stopniowi społecznej szkodliwości ich czynu oraz ustalonym stopniom winy. Uwzględniają także pozostałe dyrektywy wymiaru kary przewidziane w art. 53 i nast. kk. Nie ma potrzeby aby Sąd ponownie rozwodził się nad determinantami kary wskazanymi przy okazji omówienia społecznej szkodliwości czynu i stopni zawinienia. Nie można w tym kontekście abstrahować od tego, że sam pokrzywdzony – kolokwialnie mówiąc – „święty nie był”. Jego zachowanie w trakcie trwania związku z I. T. było naganne. Skoro bowiem pokrzywdzony zdecydował się stworzyć związek z kobietą i z nią zamieszkał tworząc gospodarstwo domowe, to powinien postępować jak mężczyzna w rodzinie. Jest przeto ustalony wzorzec zachowania w społeczeństwie, gdzie rolą mężczyzny jest dbanie o zapewnienie materialnych podstaw bytu rodzinie. Pokrzywdzony zaś tracił pracę, a wówczas utrzymanie rodziny spadało na jego ówczesną partnerkę I. T.. Pokrzywdzony nie łożył regularnie na utrzymanie wspólnego gospodarstwa domowego, wydawał pieniądze na alkohol, nie chciał dokładać się do spłaty zaciągniętych zobowiązań finansowych. Powodowało to napięcia i nieporozumienia z siostrą oskarżonych. To swoiste dalsze przedpole czynu oskarżonych łagodzi nieco negatywną ocenę ich postępku. Podobnie bliższe przedpole rozboju tj. wymiana zdań pokrzywdzonego i P. T. w bramie budynku również nieco łagodzą ocenę sędziowską czynu oskarżonych. Trzeba jednak podkreślić, że takie zapatrywanie nie oznacza, że Sąd aprobuje i akceptuje zachowanie oskarżonych. Ich lekkomyślne zachowanie wskazuje, że był to głupi wybryk, nie przemyśleli do końca możliwych konsekwencji swojego czynu. Ich występek stanowi poważne przestępstwo, zwłaszcza jeśli spojrzeć na nie przez pryzmat skutków. Oskarżeni nie mogą rozumować w ten sposób, że mogą własnym staraniem w taki sposób „pomóc” siostrze. Współczesne życie społeczne nie opiera się na samosądach czy rozwiązywaniu konfliktów osobistych drogą przemocy.

W ocenie Sądu aktualnie izolacja penitencjarna nie odniesie względem młodocianych oskarżonych żadnych pozytywnych efektów. Oskarżeni zostaną narażeni na demoralizację w zakładzie karnym ze strony innych osadzonych (zwłaszcza patrząc na ich młody wiek), a odbycie kary w warunkach izolacji przyniesie więcej szkody niż pożytku dla oskarżonych. Sąd kierował się przede wszystkim tym, aby oskarżonych wychować i możliwie najpełniej zresocjalizować tj. wyznaczył im pozytywne wzorce postępowania w społeczeństwie – konieczność nauki lub przygotowania do zawodu oraz jednoczesną konieczność wykonywania pracy zarobkowej. W ocenie Sądu, oskarżonych należy wdrożyć w normalne życie społeczne, a izolacja penitencjarna takich celów nie jest w stanie zrealizować. Trzeba mieć na uwadze, że P. T. wykonywał pracę dorywczą, a w ostatnich dniach miał podjąć stałą – legalną pracę zarobkową. Ponadto ma małoletnie dziecko i partnerkę, z którymi prowadzi wspólne gospodarstwo domowe. Oskarżony P. T. przeprosił także pokrzywdzonego. W takich warunkach orzekanie kary izolacyjnej, bądź ograniczenia wolności lub grzywny mijałoby się z celem, gdyż uderzałoby bezpośrednio w podstawę bytu rodziny oskarżonego. Podobnie rzecz się ma gdy idzie o oskarżonego S. T. (1) – lepiej będzie, gdy oskarżony znajdzie stałą pracę zarobkową i jednocześnie uzupełni wykształcenie. Obecnie bowiem nie ma ten oskarżony środków ani możliwości, aby uiścić karę grzywny. Kara ograniczenia wolności z kolei pozbawiłaby go możliwości zarobkowania w pełnym wymiarze.

Kara wymierzona oskarżonym – każdemu z osobna spełni także funkcję odstraszającą – prewencyjną, gdyż jej wymiar nie jest krótki, a ewentualne zarządzenie jej wykonania w przyszłości skutkować będzie odczuwalną dolegliwością. W tym ujęciu kara ma także walor represyjny. Należy pamiętać, że nadal jest to kara pozbawienia wolności. Z tych też względów Sąd orzekł jak w punkcie 1 wyroku.

Nie ma obecnie potrzeby, aby oskarżeni byli izolowani od społeczeństwa. Lepiej będzie, gdy pozostaną na wolności, aczkolwiek w warunkach nadzoru kuratorskiego z obowiązkami probacyjnymi. Obecnie oskarżeni zasługują na danie im szansy na zmianę swojego postępowania i wyciągnięcie pozytywnych wniosków na przyszłość. Oskarżony S. T. (1) winien znaleźć stałą pracę zarobkową i ją wykonywać. Podobnie taką pracę powinien wykonywać P. T. (miał podjąć pracę w ostatnich dniach – jak sam deklarował). Trzeba mieć na względzie to, że ofert pracy nawet dla osób bez kwalifikacji zawodowych obecnie nie brakuje. Aby zwiększyć oskarżonym szanse na rynku pracy w przyszłości, należało zobowiązać ich do nauki lub przygotowania do zawodu, aby zdobyli kwalifikacje, które mogą pomóc w przyszłości utrzymać im pracę lub znaleźć pracę lepiej płatną. Sąd zatem – bazując na art. 69 §1 i 2 kk i art. 70 §2 kk – warunkowo zawiesił wykonanie kar orzeczonych wobec oskarżonych na okres próby wynoszący 5 lat. Zdaniem Sądu takie ukształtowanie reakcji karnej jest wystarczające i tylko taki model reakcji karnej pozwoli zrealizować priorytetowe funkcje wychowawcze kary. Obecnie zachodzi wobec obu oskarżonych pozytywna prognoza kryminologiczna, a za warunkowym zawieszeniem wykonania kary przemawiają okoliczności natury podmiotowej odnoszące się do obu oskarżonych, a wyżej już przez Sąd prezentowane. Aby jednak oskarżeni nie poczytali takiego rozstrzygnięcia za swoiste premiowanie bądź pobłażanie okres próby należało ustalić na 5 lat. Ma to swoje uzasadnienie nie tylko w młodym wieku obu oskarżonych, lecz przede wszystkim w charakterze popełnionego przestępstwa, jego skutkach i motywacji oskarżonych. Cele kary w zakresie wychowania oskarżonych i ich wdrożenia w normalne życie społeczne wymagają, aby oddziaływać na nich przez dłuższy czas. Te 5 lat stanowi niezbędny okres poprawy dla oskarżonych i pozwoli na prawidłowe wykształcenie u nich odpowiednich postaw życiowych i ról społecznych. Krótszy okres byłby tu nieadekwatny i nie pozwoliłby zrealizować celów kary, zwłaszcza że kształcenie i przygotowanie do zawodu trwa dłuższy czas. Oskarżeni zaś muszą zrozumieć, że postąpili źle, a każdy kolejny wybryk przeciwko prawu zaprowadzi ich do zakładu karnego. Dlatego też orzeczono jak w punkcie 2 wyroku.

Z okresem próby przy warunkowym zawieszeniu wykonania kary powiązał Sąd orzekający obowiązek probacyjny – nauki lub przygotowania do zawodu oraz jednoczesne zobowiązanie do wykonywania pracy zarobkowej. O motywach takiej decyzji Sąd już rozważał powyżej. Dodać trzeba, że tym sposobem oskarżeni niejako nadrobią czas stracony w wieku nastoletnim, kiedy to zaniechali kształcenia ale jednocześnie – w ujęciu wychowawczego oddziaływania prawa karnego – stworzą sobie solidne podstawy poprawy własnego bytu na przyszłość i zmienią swój dotychczasowy tryb życia. Posiadanie wykształcenia i stałej pracy jest bowiem istotnym czynnikiem prewencyjnym. Osoby posiadające pracę zarobkową rzadziej popełniają przestępstwa, gdyż mają cel w życiu i codzienne zajęcie. Oskarżeni zaś muszą dążyć do tego, aby takie pozytywne role społeczne pełnić. Stąd orzeczenie jak w punkcie 3 na podstawie art. 72 §1 pkt 4 kk.

W punkcie 4 Sąd oddał – na zasadzie obligatoryjności – obu oskarżonych młodocianych pod dozór kuratora na podstawie art. 73 §2 kk.

W punkcie 5 Sąd zobowiązał obu oskarżonych solidarnie jako współsprawców rozboju do naprawienia szkody poprzez zapłatę kwoty 800 zł na rzecz J. K. w terminie 14 dni od uprawomocnienia się orzeczenia. Mylił się bowiem obrońca oskarżonego podnosząc na rozprawie w mowie końcowej, że szkoda została naprawiona. Kwoty 800 zł z pierwotnych 3.400 zł pokrzywdzony bowiem dotąd nie odzyskał. Solidarność oskarżonych w zakresie omawianego obowiązku wynika stąd, że rozboju dopuścili się wspólnie i w porozumieniu. Bez znaczenia pozostaje tu fakt, że P. T. wydał wspomnianą kwotę na własne potrzeby, skoro czyn popełnili obaj oskarżeni. Interesy majątkowe pokrzywdzonego wymagały, aby obciążyć tym obowiązkiem oskarżonych solidarnie. To, który z oskarżonych szkodę naprawi jest kwestią wtórną, gdyż przykładowo spełnienie tego obowiązku przez P. T. zwolni automatycznie z odpowiedzialności odszkodowawczej S. T. (1).

W punkcie 6 Sąd postanowił w przedmiocie dowodów rzeczowych zgodnie z przepisem art. 230 §2 kpk.

Sąd mając na uwadze poczynione wydatki i – szerzej – koszty procesu, w punkcie 7 obciążył oskarżonych – każdego z osobna jedynie częścią wydatków w kwotach po 1.000 zł oraz w całości opłatą w kwotach po 180 zł. Koszty procesu były zdecydowanie wyższe po stronie wydatkowej. Sama opinia genetyczna powodowała wydatki w kwocie prawie 4.000 zł. Sąd uwzględnił w tym aspekcie sytuację oskarżonych i uznał, że są oni w stanie ponieść wydatki w części oraz całość opłaty. Zasądzone kwoty nie przekraczają ich możliwości zarobkowych a jednocześnie nie będą godziły w materialną podstawę bytu oskarżonych. Oskarżeni z resztą mogą po uprawomocnieniu się wyroku wnieść o rozłożenie tych należności na raty, co złagodzi ewentualną uciążliwość, gdyby musieli należności te zapłacić jednorazowo.