Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV Ka 404/18

UZASADNIENIE

Apelacja prokuratora okazała się częściowo zasadna; skutkowała uchyleniem zaskarżonego wyroku i umorzeniem postępowania w stosunku do J. P. (1) na skutek uznania, iż zarzucany mu czyn jest społecznie szkodliwy w stopniu znikomym.

Na wstępie należy podkreślić, iż w zasadniczym wątku mającym znaczenie dla rozpoznania sprawy, ustalenia faktyczne odpowiadają stanowisku apelanta; jego zarzuty sprowadzają się w istocie do kwestionowania przyjętych przez sąd I instancji wniosków dotyczących powodów zanegowania sprawstwa oskarżonego ( oceny prawnej mu zachowania ) w ramach inkryminowanego zachowania.

Dla potwierdzenia tych konkluzji sąd odwoławczy musi odwołać się do zasadniczych ustaleń i ocen sądu merytorycznego.

Sąd ten przyjął, iż 4 kwietnia 2017 roku P. S. około 23.00 wyszedł z domu zaniepokojony palącym się w pobliżu ogniskiem. Po powrocie był w stanie silnego wzburzenia i powiedziała żonie, iż sąsiad J. P. (1) uderzał czymś w szopę stojącą w granicy, a gdy podszedł do niego – groził mu, że go zabije. W konsekwencji P. S. wezwał policję na interwencję. Sąd ten uznał, iż z uwagi na nasadzenia żywopłotu i usytuowanie budynków gospodarczych nie jest możliwa „wzajemna obserwacja sąsiedzka” i dlatego nabrał wątpliwości co do przebiegu zdarzenia przedstawionego przez pokrzywdzonego, nie wykluczył jednak, iż do spotkania z oskarżonym doszło, w wyniku którego, P. S. wrócił wystraszony; miał natomiast problem z charakterystyką czynności sprawczej.

Sąd odwoławczy musi uzupełnić dokonaną przez sąd I instancji ocenę dowodów.

P. S. w zawiadomieniu o przestępstwie ( k 3 ) podał, iż po wyjściu z domu usłyszał odgłos uderzeń w jego komórkę. Gdy podszedł bliżej komórki odezwał się jego sąsiad: „co ch… trzymasz ręce w kieszeni”. Po chwili powiedział: „jak tam zaraz przyjdę do ciebie i ci zajebę”. Na jego pytanie, czy to J.?, głos odpowiedział „gówno cię to obchodzi”. Wiedział wtedy, że to jest sąsiad J. P. (1). P. mówił: „Próbowałem cię upolować na mieście, ale jak teraz jesteś to cię zabiję nożem, ale jak nie teraz to później na mieście”. Mówił wypowiadając groźby, że nawet nie poczuje. Było ciemno, ale wydawało mu się, że on w ręku trzymał jakiś przedmiot. Wydawało mu się, że próbował się zamachnąć w jego stronę. Przestraszył się wtedy, że może on spełnić swoje groźby i wycofał się. W przeszłości na przestrzenia 20 lat trzykrotnie dochodziło pomiędzy nimi do spięć, gdy J. P. (1) agresywnie się w stosunku do niego zachował.

W czasie przesłuchania przed sądem zeznał ( k 41 – 42 ), iż w pewnym momencie usłyszał od strony komórki jakieś odloty, to go zaniepokoiło. W pewnym momencie nabrał pewności, iż w jego komórkę, ktoś rzuca ostrymi przedmiotami. Zarówno kamień, jak i kawałek żelaza ocenia jako ostry przedmiot. Idąc tam usłyszał odgłos rozmowy; gdy zbliżył się poznał, że jest to głos oskarżonego. P. stał przy granicy w odległości 4 – 5 metrów od niego. Spytał co się dzieje; P. odpowiedział: co cię to obchodzi. W pewnym momencie P. powiedział, że go zabije, że ma taki fajny nóż, że jak chce może go zobaczyć; jak nie teraz to go upoluje na mieście. Słysząc to, pokrzywdzony powiedział do niego, co ty mówisz ?... jeśli masz coś do mnie to powiedz, a nie od razu że mnie zabijesz. Oskarżony zaczął używać inwektyw pod jego adresem, żeby zamknął buzię. P. S. był przerażony, bo P. ma złą opinię. Nie mówił dzisiaj sądowi, że widział u oskarżonego coś w ręku co przypomina nóż, bo sobie tego nie przypomniał, ale przypomina sobie, że oskarżony miał coś w ręku, czym rzuciłby w niego. To wynikało z jego agresywnej postawy. Nie widział czy oskarżony rzucał w szopkę, tylko słyszał odgłosy. Odniósł wrażenie, że on by w niego rzucił. Dlatego się wycofał. Oskarżony może dążyć do ukarania go za zdarzenie z 1994 roku.

Zeznania pokrzywdzonego są niespójne, chaotyczne, wewnętrznie sprzeczne.

Jednakże zasadnicze elementy zajścia powtarza w sposób konsekwentny ( po wyjściu z domu usłyszał dogłosy uderzania o komórkę, podszedł do ogrodzenia, zaczął rozmawiać z sąsiadem, który groził mu pozbawieniem życia przy użyciu noża - w miejscu zamieszkania albo upoluje go w tym celu na mieście ).

Głównym zadaniem sądu I instancji była weryfikacja zeznań pokrzywdzonego i ustalenie przebiegu inkryminowanego zajścia. W tym zakresie należy podnieść, iż:

- pokrzywdzony wyszedł z domu spokojny, wrócił wystraszony i wzburzony czyli musiał uczestniczyć w jakimś zdarzeniu ( przykrym dla niego ), które wpłynęło na jego emocje. Twierdzenia P. S. znajdują odzwierciedlenie w zeznaniach jego żony;

- E. S. w dochodzeniu zeznała ( k 15 – 16 ), iż po powrocie do domu mąż mówił, że J. P. (2) groził mu śmiercią, że on stal u siebie na podwórku i walił w szopę, która graniczy z jego garażem między naszymi posesjami. Mówił, że P. powiedział do niego, że ma nóż, ale on tego noża nie widział, bo było ciemno. Mąż mówił, że J. go zabije i że nawet nie poczuje, że on go upoluje. Pytał J. o co chodzi? P. odpowiedział mu, że go upoluje i zabije. Posesje są ogrodzone, nie ma pomiędzy nimi furtki. Nie przypomina sobie, aby J. kiedykolwiek groził mężowi. Nastąpiła wtedy u niego eskalacja złych emocji wobec męża. Na rozprawie ( k 41 ) potwierdziła, że mąż przybiegł rozdygotany, wystraszony i powiedział, że J. groził mu śmiercią. Mówił, że J. rzucał kamieniami w szopkę, czymś ostrym, bo było słychać głośno. Tak mąż to opisywał. Nawiązała się jakaś rozmowa. Oskarżony groził mężowi, ze go zabije, że upoluje go na mieście. Mąż po powrocie do domu był blady, trzymał się za serce, bo mąż jest po operacji serca. Wezwała karetkę i policję. Świadek nie jest skonfliktowana z oskarżonym. Mąż miał konflikty z oskarżonym, kojarzy jeden, ale bardzo dawno temu. Twierdzenia E. S. weryfikują relacje P. S.. Wynika z nich, że mężczyźni bardzo słabo widzieli się i groźby J. P. (1) miały charakter słowny, bez demonstrowania noża, czy jakiś ostrych przedmiotów. Pokrzywdzony nie miał powodów, aby podawać żonę nieprawdę, zwłaszcza, że jego relacja do niej była spontaniczna, „na gorąco”, kwestia wezwania policji i pogotowia pojawiła się później;

- oględziny miejsca zdarzenia w powiązaniu z nierównomiernym usytuowaniem iglaków wskazują, iż P. S. nocą mógł dostrzec ewentualnie zarys postaci oskarżonego, jednak nie wykonywane przez niego czynności.

Konfrontując zeznania P. S. w wymienionymi wyżej dowodami należy przyjąć, że J. P. (1) rzeczywiście wówczas groził pokrzywdzonemu, że go zabije go nożem, jak nie w obejściu, to upoluje go na mieście ( taka istota groźby wynika z konsekwentnych zeznań pokrzywdzonego ). Dalsze okoliczności tego czynu, zmieniane zresztą w toku kolejnych zeznań, miały na celu wzmóc powagę groźby i jej realność, przez akcentowanie posiadania noża przez oskarżonego, czy złej o nim opinii ( pokrzywdzony, jak i jego żona nie byli w stanie wskazać realnych faktów, z których taka obawa mogła wypływać). Typowym przykładem takiego ocennego pomówienia jest teza o uderzaniu w budynek gospodarczy, koniecznie czymś ostrym chociaż pokrzywdzony nie mógł tego widzieć.

Oskarżony nie przyznał się do czynu; nie pamiętał zdarzeń z dnia 4 kwietnia 2017 roku. Podniósł, iż jest skonfliktowany z pokrzywdzonym od wielu lat. Nigdy nie groził P. S.. Unika go. Sąd odwoławczy nie dał wiary oskarżonemu, gdyż jego twierdzenia są sprzeczne z dowodami na jakich się oparł. Oskarżony po zajściu nie otworzył drzwi interweniującym policjantom, co w tych okolicznościach należy potraktować jako działania obronne.

Z ustaleń sądu merytorycznego wynika jednak, iż P. S. został jednak w dniu 4 kwietnia 2017 roku zastraszony przez J. P. (1). Inkryminowane postawy oskarżonego wprowadzały wówczas zamieszanie, niepewność i lęk w funkcjonowaniu pokrzywdzonego. Sytuacja była nagła, spotęgowana nocną porą, tajemniczym ogniskiem oraz nieracjonalnym zachowaniem się oskarżonego ( pokrzywdzony słyszał odgłosy uderzeń ). Groźby pozbawienia życia sąsiada padły jednak z ust oskarżonego i dlatego sąd odwoławczy uchylił zaskarżony wyrok uniewinniający w/w i na podstawie art. 1 § 2 kk w zw. z art. 17 § 1 pkt 3 kpk umorzył postępowanie karne w stosunku do J. P. (1) – uznając, iż cechy indywidualizujące przypisany mu czyn powodują, iż jego ujemna zawartość jest atypowo niska i osiąga poziom znikomego stopnia społecznej szkodliwości.

Wydaniu orzeczenia zmieniającego wyrok uniewinniający poprzez umorzenie przez sąd odwoławczy postępowania karnego nie stał na przeszkodzie zakaz wynikający z art. 454 § 1 kpk. Przepis ten stanowi bowiem, iż sąd odwoławczy nie może tylko skazać oskarżonego, który został uniewinniony w pierwszej instancji lub co do którego postępowanie w pierwszej instancji umorzono lub warunkowo umorzono. Z formalnego punktu widzenia pamiętać więc należy, iż wyrok umarzający postępowanie nie jest orzeczeniem skazującym.

Sąd okręgowy miał przy tym na względzie, że w doktrynie i orzecznictwie przyjmuje się pewne warunki, przy spełnieniu których tego rodzaju orzeczenie może zapaść – w wypadku, gdy sąd I instancji uniewinnił oskarżonego, sąd odwoławczy może umorzyć postępowanie bezwarunkowo albo warunkowo, o ile nie czyni własnych ustaleń i gdy popełnienie przez oskarżonego zawinionego czynu zabronionego jest oczywiście niewątpliwe ( por. komentarze do art. 454 kpk w: P. Hofmański, E. Sadzik, K. Zgryzek, Kodeks postępowania karnego. Komentarz do art. 297-467. Tom II. Wyd. 4, Warszawa 2011, opubl. Legalis; a także w: T.H. Grzegorczyk: Kodeks postępowania karnego. Komentarz., Zakamycze, 2003, opubl. LEX oraz przywoływane tam orzecznictwo ). Tego rodzaju warunki w niniejszej sprawie zaistniały. Niezależnie od sposobu nazwania przez skarżącego zarzutów podniesionych w części wstępnej apelacji, stan faktyczny ustalony przez sąd rejonowy w odniesieniu do czynności sprawczych oskarżonego polegał na zastraszeniu ( groźbie pozbawienia życia ) i odpowiada ujawnionym w sprawie dowodom; uzupełnieniu podlegało ewentualnie ich rzeczywiste oznaczenie w kontekście znamion art. 190 § 1 kk. Niewątpliwie oskarżony wypowiedział wobec pokrzywdzonego groźbę pozbawienia życia, która w tych realiach wydawała mu się poważna.

Przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości sąd okręgowy uwzględnił w szczególności;

- obiektywizacja groźby wskazuje jednak na znikomą obawę jej spełnienia. Czyn był nagły, stanowił zaskoczenia dla pokrzywdzonego, a emocje zostały spotęgowane późną porą, bardzo małą widocznością;

- strony mieszkają w sąsiedztwie od wielu lat. Mimo, że są skonfliktowani nie dochodziło pomiędzy nimi do przemocy fizycznej. Także pokrzywdzony nie obawiał się wcześniej wyrażać swojego stanowiska w tym konflikcie i nie potrafi wskazać sytuacji, które uzasadniałyby realność tego zagrożenia. Fakt karalności oskarżonego sprzed wielu lat jest instrumentalnie wykorzystywany na potrzeby tego postępowania przez P. S.; był uprzednio źródłem wypominania tego zdarzenia sprawcy przez pokrzywdzonego i nie wzbudzał w nim wcześniej obawy. Żona pokrzywdzonego jest w poprawnych relacjach z oskarżonym;

- wydaje się, ze oskarżony znalazł wówczas okazję, aby dokuczyć pokrzywdzonemu w reakcji na jego zainteresowanie co robi na swojej działce. Relacje pokrzywdzonego o tym zajściu rozwijają się. Przypisując oskarżonemu zachowania, których nie mógł zauważyć, chciał przekonać osoby postronne do realności swojego lęku;

- treść gróźb, nie wskazywała jednak, iż sprawca chce je zrealizować. Odkładał je bowiem na niekreśloną przyszłość i miejsce, chociaż od potencjalnej ofiary dzieliła go tylko siatka. Nie było żadnego zdarzenia, aby oskarżony miał aktualny powód do takich gróźb;

- sceneria gróźb, połączona z wulgarną postawą oskarżonego mogła wzbudzić w zagrożonym uzasadnioną obawę, że mogą one być spełnione - przynajmniej do czasu ochłonięcia i przemyślenia sytuacji. Miała ona ośmieszyć łatwowierną osobę zbyt pochopnie reagującą na takie zachowanie sprawcy strachem. Jeżeli natomiast osoba grożąca dla żartu przekaże swoją groźbę w taki sposób, że wzbudzi ona u adresata uzasadnioną obawę, że zostanie spełniona, to tym samym przekracza granice karalności i jej żart staje się groźbą karalną (A. Spotowski, w: Andrejew, Kubicki, Waszczyński, System prawa karnego, t. 4, cz. 2, 1989, s. 34; K. Daszkiewicz-Paluszyńska, Groźba, s. 132);

- u sprawcy nie istniał zamiaru spełnienia groźby.

Z tych względów sąd okręgowy orzekł, jak w sentencji; na podstawie przepisów powołanych w wyroku wydatkami w sprawie obciążył Skarb Państwa.