Pełny tekst orzeczenia

Sygnatura akt VI Ka 410/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

21 września 2018 roku

Sąd Okręgowy w Jeleniej Górze w VI Wydziale Karnym Odwoławczym w składzie:

Przewodniczący SSO Klara Łukaszewska

Sędziowie SO Andrzej Żuk

SR del. do SO Jarosław Staszkiewicz (spr.)

Protokolant Katarzyna Rubel

przy udziale Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Bolesławcu M. Z.

po rozpoznaniu 18 września 2018 roku

sprawy S. J. ur. (...) w B.

s. S. i E. z domu S.

oskarżonego z art. 190 § 1 k.k.

z powodu apelacji wniesionych przez obrońcę oskarżonego i prokuratora

od wyroku Sądu Rejonowego w Bolesławcu

z 14 maja 2018 roku, sygnatura akt II K 511/17

I.  zmienia zaskarżony wyrok wobec oskarżonego S. J. w ten sposób, że:

- uniewinnia oskarżonego od popełnienia przypisanego mu czynu, opisanego w punkcie 1. części wstępnej,

- eliminuje z opisu czynu, przypisanego oskarżonemu, opisanego w punkcie 2. części wstępnej stwierdzenie „wielokrotnie”,

- ustala, że przypisane oskarżonemu czyny, opisane w punktach 2. i 3. części wstępnej stanowią elementy ciągu przestępstw i za to, na podstawie art. 190 § 1 k.k. w zw. z art. 91 § 1 k.k., wymierza mu karę 100 stawek dziennych grzywny, ustalając jedną stawkę na 10 złotych,

- uchyla rozstrzygnięcie z punktu 2 części dyspozytywnej,

- z punktu 3. części dyspozytywnej eliminuje zapis o zasądzeniu kwoty od oskarżonego na rzecz M. J.,

- orzeka, że wydatki związane z oskarżeniem w części uniewinniającej ponosi Skarb Państwa;

II.  w pozostałej części zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy;

III.  zasądza od oskarżonego na rzecz B. C. i A. C. po 840 złotych oraz zasądza od niego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe za postępowanie odwoławcze w części, w kwocie 10 złotych, jak również wymierza mu opłatę za obie instancje w wysokości 100 złotych;

IV.  stwierdza, iż w pozostałej części koszty sądowe za postępowanie odwoławcze ponosi Skarb Państwa.

Sygnatura akt VI Ka 410/18

UZASADNIENIE

Wyrokiem Sądu Rejonowego w Bolesławcu z 14 maja 2018 roku w sprawie II K 511/17:

- S. J. uznano za winnego tego, że:

a) 1 marca 2017 roku w B. groził słownie żonie M. J. pobiciem i pozbawieniem życia, przy czym groźby te wzbudziły u pokrzywdzonej uzasadnioną obawę, że mogą zostać spełnione,

b) 1 marca 2017 roku w B. wielokrotnie groził słownie A. C. pobiciem przy czym groźby te wzbudziły u pokrzywdzonego uzasadnioną obawę że mogą zostać spełnione,

c) 1 marca 2017 roku w B. groził słownie B. C. pobiciem i pozbawieniem życia przy czym groźby te wzbudziły u pokrzywdzonej uzasadnioną obawę że mogą zostać spełnione,

to jest czynów z art. 190 § 1 k.k., stanowiących elementy ciągu przestępstw i za to, na podstawie art. 190 § 1 k.k. w zw. z art. 91 § 1 k.k., wymierzono mu karę 5 miesięcy pozbawienia wolności;

- na podstawie art. 69 § 1 i 2 k.k. i art. 70 § 1 k.k., wykonanie orzeczonej wobec oskarżonego kary pozbawienia wolności warunkowo zawieszono na okres próby wynoszący 2 lata;

- na podstawie art. 627 k.p.k. zasądzono od oskarżonego na rzecz oskarżycieli posiłkowych M. J., A. C. i B. C. kwoty po 1.152 złotych na rzecz każdego z nich tytułem kosztów ustanowienia pełnomocnika w sprawie;

- na podstawie art. 627 k.p.k. zasądzono w całości od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe i na podstawie art. 2 ust. 1 pkt 2 ustawy z 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych wymierzono mu opłatę w kwocie 120 złotych.

Apelację od tego wyroku wniósł obrońca oskarżonego. Zarzucił w niej:

- obrazę przepisów postępowania, mającą wpływ na treść orzeczenia – art. 7 k.p.k. poprzez niezgodną z zasadami prawidłowego rozumowania oraz wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego ocenę zebranego materiału dowodowego, przejawiającą się poprzez dowolną, a nie swobodną ocenę zebranego materiału dowodowego poprzez:

a) uznanie za niewiarygodne zeznań T. Z., przy jednoczesnym uznaniu za wiarygodne zeznań P. M., w sytuacji gdy ich relacja ze stronami postępowania pozwala je uznać za dowody o takiej samej mocy;

b) nadanie mocy dowodowej zeznaniom A. G. (1) w zakresie, w jakim mówił o ogólnie agresywnej postawie oskarżonego względem pokrzywdzonych, zlecaniu ich obserwacji w sytuacji, gdy ksiądz nie był naocznym świadkiem takich zachowań S. J., słyszał o nich od nieustalonych osób,

c) uznaniu, że niewykonywanie przez oskarżonego orzeczeń sądów oznacza, że obawa wywołana rzekomo kierowanymi do pokrzywdzonych groźbami była realna i uzasadniona, przy czym okoliczności te nie pozostają w związku, co czyni powyższy wniosek nielogicznym,

d) odmowę nadania doniosłego znaczenia okoliczności, iż oskarżony wnioskował o dopuszczenie i przeprowadzenie dowodu z nagrań monitoringu, które stanowiłyby jednoznaczny dowód w sprawie i niweczyły przyjętą przez niego zdaniem sądu linię obrony, co z kolei dowodzi, że wersja zdarzeń prezentowana przez oskarżonego jest prawdziwa;

- błąd w ustaleniach faktycznych, przyjętych za podstawę orzeczenia, mający wpływ na jego treść, polegający na:

a) uznaniu, że oskarżony kierował w kierunku pokrzywdzonych groźby karalne, podczas gdy żaden z postronnych świadków zdarzenia nie potwierdził, że takie słowa z ust S. J. w kierunku pokrzywdzonych padły,

b) pominięciu okoliczności, że logika, rzeczowość i spójność w zeznaniach pokrzywdzonych nie przesądza o ich prawdziwości, a może być wynikiem ustalenia przez nich wersji przebiegu zdarzeń, bowiem są rodziną, co nierzadko implikuje decyzję o zeznawaniu zgodnie z wolą jej członków,

c) uznaniu, że M. J. i pozostali pokrzywdzeni nie mieli motywu, by podstępnie zaaranżować przebieg zdarzeń 1 marca 2017 roku, podczas gdy chęć zwrócenia ścigania przeciwko oskarżonemu motywowana może być długotrwałym konfliktem małżonków, walką o syna i chęcią odegrania się na S. J.,

d) stosowaniu przeciwko oskarżonemu argumentu o jego agresji przy pominięciu w tych rozważaniach agresywnej postawy M. J., np. przy zdarzeniu z 2 kwietnia 2018 roku, co różnicuje ocenę postawy stron prowadząc do niesłusznego wniosku, iż M. J. jest bierną ofiarą konfliktu małżonków i odrzucenia tezy o możliwej prowokacji pokrzywdzonych zdarzenia z 1 marca 2017 roku,

e) uznaniu, że S. J. nie był gotowy do współpracy z kuratorem i do przekazania syna pod opiekę matki w sytuacji, gdy oskarżony był po wstępnej rozmowie z kuratorem jak również był umówiony na rozmowę w tej sprawie z teściową, wyrażał więc chęć dojścia do porozumienia z małżonką w tym zakresie.

Stawiając te zarzuty obrońca wniósł o zmianę zaskarżonego orzeczenia poprzez uniewinnienie oskarżonego od popełnienia zarzucanych czynów lub o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.

Apelację od wyroku złożył też prokurator. Zarzucił naruszenie art. 72 § 1 k.k. poprzez jego niezastosowanie, podczas gdy wydane orzeczenie wymagało jego zastosowania poprzez zobowiązanie oskarżonego do wykonywania co najmniej jednego stosownego obowiązku spośród określonych w art. 72 § 1 pkt 1-8 k.k. Wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez zobowiązanie oskarżonego na podstawie art. 72 § 1 pkt 1 k.k., do informowania sądu o przebiegu okresu próby oraz, na podstawie art. 72 § 1 pkt 7 k.k., do powstrzymywania się od przebywania na terenie posesji przy ul. (...) w B. w okresie próby.

Sąd zważył, co następuje:

Jako pierwsza rozpoznaniu podlegała apelacja obrońcy. Zmiana wyroku, choćby tylko w zakresie rodzaju wymierzonej kary sprawiała, że odwołanie prokuratora stawało się bezprzedmiotowe.

Zarzuty podnoszone w środku odwoławczym, wywiedzionym na korzyść oskarżonego, okazały się w większości niezasadne. Stanowisko, zajmowane przez skarżącego, co do wiarygodności zeznań T. Z., opiera się wyłącznie na zestawieniu jego sytuacji z okolicznościami dotyczącymi innego świadka – P. M.. Tymczasem wiarygodności każdego z nich dociekać należało osobno, w oparciu o ujawnione fakty. Najistotniejsze jest jednak, że nawet odmienna ocena zeznań T. Z. nie miałaby żadnego wpływu na treść rozstrzygnięcia sądu rejonowego. Świadek ten twierdził przecież, że na miejsce zdarzenia przybył już w czasie interwencji policji, że wówczas nie dochodziło już do użycia siły fizycznej, ani do wypowiadania gróźb przez oskarżonego. Podobnie stan rzeczy w chwili, gdy T. Z. pojawił się przy Skwerze (...), opisywali pokrzywdzeni. Stąd zeznania świadka mogły wpierać jedynie ustalenia, uczynione przez sąd rejonowy na podstawie zgodnych oświadczeń uczestników zdarzeń: o obecności oskarżonego w tym miejscu, o tym, że wezwał znajomego na pomoc i o tym, że doszło do interwencji policji. Autor apelacji, poza próbą wykazania rzekomej niekonsekwencji w ocenie relacji świadków dokonanej przez sąd I instancji, nie dowiódł, by uznanie zeznań T. Z. za częściowo niewiarygodne miało jakikolwiek wpływ na treść zaskarżonego wyroku.

Za niezasadny uznano także kolejny zarzut apelacji obrońcy. Trudno w ogóle uznać, że odnosi się on do oceny zeznań A. G. (2), dokonanej przez sąd rejonowy. Autor odwołania nie podważa przecież wiarygodności tego świadka, przyjętej przez sąd I instancji. Stara się jednak udowodnić, że błędnie na podstawie jego relacji uznano, że oskarżony w kontakcie z pokrzywdzonymi zachowuje się nagannie. Trzeba zauważyć, że w tym zakresie swoje ustalenia sąd I instancji oparł głównie na twierdzeniach pokrzywdzonych, a tylko na ich poparcie sięgnął po zeznania A. G. (2). Sam świadek nie krył, że o postawie S. J. tylko słyszał od jego rodziny, co zresztą przyjęto w uzasadnieniu orzeczenia sądu rejonowego ( k. 269 ).

Zupełnie nie ma związku z oceną dowodów, a więc ich wartościowaniem, kolejny zarzut apelacji. Obrońca, choć formalnie umieścił go w części, odnoszącej się do naruszenia art. 7 k.p.k., stara się w nim przekonywać, że postawa oskarżonego co do wykonania orzeczenia o wykonywaniu opieki nad synem nie ma wpływu na obawy pokrzywdzonych, co do możliwości realizacji wypowiadanych ewentualnie przez S. J. gróźb. Trudno jednak nie zgodzić się z sądem rejonowym, że zagrożenie ze strony osoby przez dłuższy czas lekceważącej rygory ustanowione przez sąd jest większe, niż ze strony osoby stosującej się zwykle do obowiązujących reguł. W pierwszym przypadku ewentualny sprawca jest bowiem gotów lekceważyć również inne dobra, by osiągnąć założone cele.

Nie sposób podzielić przekonania apelującego, że brak nagrania z monitoringu budynku, w którym mieszka B. C. powinien istotnie wpływać na ocenę wiarygodności pozostałych dowodów. Skarżący zdaje się być przekonany, że zapisy te dowiodłyby niewinności oskarżonego. Nie dysponując nimi, trudno takie stanowisko zaaprobować. Sąd rejonowy dokonał ustaleń faktycznych w oparciu o posiadane dowody, na tej samej podstawie rozstrzygać musiał sąd odwoławczy. Gdyby dowiedziono, że brak wspomnianych zapisów był wynikiem celowych działań pokrzywdzonych, można byłoby wnioskować, że chcą oni ukryć prawdziwy przebieg zajścia. Skoro jednak taka teza nie znajduje żadnego poparcia w uzyskanych w toku procesu informacjach, to nie sposób korzystać z niej przy ocenie materiału dowodowego.

Z podanych przyczyn zarzuty, które obrońca zdecydował się umieścić w części wstępnej odwołania, mające wskazywać na naruszenie przez sąd I instancji art. 7 k.p.k., były nietrafne. W uzasadnieniu apelacji znajdują się jeszcze dalsze stwierdzenia, skierowane przeciwko ocenie dowodów, której dokonano przy wydawaniu zaskarżonego wyroku. Skarżący zarzucił ( k. 281 ), że błędnie odmówiono wiary oskarżonemu co do tego, że to on został zaatakowany przez A. C.. Sąd rejonowy wskazał jednak, z jakiego powodu dokonał takiej oceny. Wykazał niewiarygodność S. J. w innych kwestiach – co do przebiegu zdarzenia przy ulicy (...), czy też przyjazdu oskarżonego do miejsca pracy pokrzywdzonego. Sąd powoływał się także na to, że tylko u A. C. w wyniku zdarzenia powstały obrażenia, czemu S. J. nie przeczył. Mają tu znaczenie zwłaszcza ślady ugryzień, o których mówił pokrzywdzony, a o których nie wspominał oskarżony. Tym argumentom apelujący nawet nie próbował się przeciwstawić, koncentrując się na wykazywaniu zainteresowania P. M. w składaniu zeznań korzystnych dla pracodawcy oraz dowodzeniu, że S. J. został uznany za niewiarygodnego, tylko z tego powodu, że był na miejscu zdarzenia sam.

Dalej w uzasadnieniu apelacji ( k. 282 ) pojawia się zastrzeżenie do oceny zeznań wszystkich pokrzywdzonych – obrońca wywodzi, że mieli oni okazję, by uzgodnić wspólną wersję zdarzenia, do czego byli skłonni, zważywszy na konflikt oskarżonego z żoną. Ostrożność w ocenie relacji świadków w podobnej sytuacji jest oczywiście uzasadniona, jednak podane okoliczności nie mogą od razu dyskwalifikować ich twierdzeń. Przekonanie apelującego o tym, że pokrzywdzeni mieli się umówić, co do tego, że fałszywie i niekorzystnie opiszą zajścia, nie wytrzymuje konfrontacji z zapisami z przesłuchań B. C., A. C., a także M. J.. Osoby te wyraźnie koncentrowały się na swoich spostrzeżeniach, przez co nie podawały przebiegu całego zajścia. A. C. nie ukrywał, że zjawił się na miejscu dopiero po pewnym czasie, na prośbę matki, że nie był obecny przy drugiej wizycie oskarżonego przy Skwerze (...). Relacjonował natomiast wydarzenia, w których uczestniczył razem z P. M.. B. C. nie twierdziła, że obserwowała przebieg starcia syna z oskarżonym. M. J. zaprzeczyła, by widziała tą bójkę. Trudno w tej sytuacji przyjąć, że świadkowie ci uzgodnili wersję przebiegu wypadków, skoro następnie opisywali zajścia odmiennie, skupiając się na własnych przeżyciach. W toku postępowania uzupełniali jeszcze swoje relacje, wyrażali wątpliwości. Podejrzenia o ich porozumieniu, skierowanym przeciwko oskarżonemu, są w takich warunkach zupełnie chybione.

W dalszej części zarzutów apelujący kwestionował zasadność przyjęcia przez sąd I instancji, że oskarżony kierował wobec pokrzywdzonych groźby. Wskazał, że o wypowiadaniu ich nie wspomina żaden bezstronny świadek. Trzeba przyjąć, że za takiego świadka skarżący nie uważa P. M., który przecież zeznawał o takich groźbach ( k. 80 i 251 ) pod adresem A. C.. Trudno też przyjąć, że brak relacji innych osób, niezaangażowanych w zdarzenie, uniemożliwia ustalenie jego przebiegu. Sąd rejonowy oparł się w tym zakresie na twierdzeniach pokrzywdzonych i P. M., ocenionych jako wiarygodne.

Apelacja, choć nie z przyczyn, o których mowa w jej uzasadnieniu, trafnie zarzuca sądowi I instancji błędne przyjęcie, iż groźby, o których mowa w zarzucie ( pobicia i pozbawienia życia ) oskarżony wypowiadał pod adresem żony. M. J. podczas pierwszego przesłuchania, szczegółowo relacjonując wypadki z 1 marca 2017 roku podała, że nie słyszała słów, wypowiadanych przez oskarżonego. O tym, co miał wykrzykiwać, powiedziała jej później matka ( k. 36 ). Tak samo zdarzenie przedstawiła na rozprawie ( k. 240 ). Dodała wówczas, że podczas pierwszej wizyty ( a to jej dotyczy zarzut ) oskarżony nie patrzył i nie wołał w jej kierunku ( k. 241 ). Na zewnątrz wyglądała przez zamknięte okno ( k. 241v ). Trzeba więc ustalić, że nie słyszała tego, co mówił S. J. w czasie zajścia.

B. C. przesłuchiwana po raz pierwszy podała, że oskarżony krzyczał, że „(...)”, a potem jeszcze groził jej synowi. Miał też grozić M. J., choć świadek nie pamiętała, jakimi słowami ( k. 15 ). Przy ponownym przesłuchaniu stwierdziła, iż oskarżony do niej wykrzyczał, że ją „(...)”. następnie krzyczał do A. C., że go „wykończy”, jak również, że „ich zniszczy” ( k. 39 ). W tym czasie stali przy nim: pokrzywdzony, B. C. i P. M.. W tych samych zeznaniach świadek deklarowała, że S. J. miał też „grozić innym domownikom, w tym M. i synowi A.”. Świadek nie potrafiła przytoczyć treści tych gróźb. Stając przed sądem podała, że oskarżony groził „M. i A. … gdy podeszła do drzwi … groził M. podobnymi słowami, jak mi” ( k. 243 ). Miał krzyczeć ( podobnie jak do A. C. ), że „(...)”, gdy biegał dookoła domu – z tego świadek wnioskowała, że kierował te zapowiedzi do jej córki ( k. 243 ).

A. C. podał, że oskarżony groził jego matce i siostrze, że ich załatwi ( k. 3 ). Następnie zeznał, że matka przez telefon przekazała mu, że S. J. jej groził. Na miejscu usłyszał od niego „jesteście wszyscy (...), już po was, załatwię was”, gdy skończyło się ich starcie ( k. 20-21 ). Przed sądem świadek przyznał, że nie słyszał żadnych gróźb skierowanych do siostry, że opowiadała mu o nich matka. Uważał, że słowa „załatwię cię, jak wyjdziesz z domu” dotyczyły również M. J.. Nie był jednak w stanie tego jednoznacznie stwierdzić ( k. 244v ).

P. M. w czasie rozprawy zeznał, że w jego obecności oskarżony odgrażał się wszystkim, którzy tam byli, trudno określić, do kogo kierował groźby ( k. 251 ). Potem dodał jeszcze, że prawdopodobnie były wypowiadane do niego, B. C. i A. C., choć to z nich nie wynikało ( k. 252 ). M. J. tam nie było, nikt o niej nie wspominał. Świadek jednak ostatecznie wyraził przypuszczenie, że ona również miała być adresatem gróźb ( k. 252-252v ).

Z tego przytoczenia wypowiedzi świadków wynika, że ewentualne groźby, skierowane do M. J., miała słyszeć wyłącznie jej matka. A. C. właśnie od niej usłyszał o takich wypowiedziach. M. J. ich nie słyszała, również ona dowiedziała się o nich od B. C.. Analizie należało zatem poddać zeznania właścicielki domu przy Skwerze (...) w B., gdyż to w jej obecności padały oceniane wypowiedzi oskarżonego, to ona opisywała je innym osobom. Jak już wspomniano, gdy relacjonowała zachowanie oskarżonego, wspominała o groźbach wobec córki, jednak w żadnym przypadku nie umiała przytoczyć ich treści. Słowa „jak cię dorwę, to cię (...)”, oskarżony miał wygłosić do niej, gdy zauważył ją przez szybę w drzwiach po pierwszym przyjeździe na miejsce ( k. 242 ). Skoro były reakcją na jej widok, a groźba dotyczyć miała jednej osoby, to należy uznać ją za wymierzoną wyłącznie w B. C..

Wypowiedzi oskarżonego po tym, jak doszło do jego szarpaniny z A. C., nie były skierowane wprost do M. J., co trafnie przyjął sąd I instancji. Wynika to jednoznacznie z zeznań obserwatorów i uczestników zdarzenia. Dzielili się oni przypuszczeniami, że adresatem tych wypowiedzi miała być też żona S. J., jednak przyznawali, że brak na to jednoznacznych dowodów. Przypomnieć trzeba, że oskarżony w tym czasie znajdował się w obecności trzech osób, z których dwie uczestniczyły w używaniu siły fizycznej wobec niego, a trzecią uważał za sprawcę ukrywania syna. Miał zatem pretensje do każdej z nich. Adresowanie do nich zapowiedzi użycia przemocy, skierowanych w liczbie mnogiej, było w tych warunkach zrozumiałe. Nie musiały być one wymierzone również w nieobecną M. J.. Dlatego należało podzielić ustalenie sądu rejonowego, że nie były one groźbami wypowiadanymi do tej kobiety.

Sąd I instancji przyjął, że oskarżony groźby pobicia i pozbawienia życia wobec M. J. miał wypowiadać, gdy biegał dookoła budynku, uderzał w drzwi i okna, a także nawoływał syna ( k. 267v ). Ustalenie, iż tylko wówczas mogły padać ewentualne pogróżki pod adresem młodszej z kobiet, jest prawidłowe, wynika z właściwej oceny zeznań świadków.

Można przyjąć, że podczas tego zdarzenia oskarżony wypowiadał nieokreślone zapowiedzi. Nie sposób dokładnie ustalić ich treści, choć starano się tego dociec podczas kolejnych przesłuchań B. C.. Nie można też przyjąć kategorycznie, że kierował je do żony. Przed sądem pokrzywdzona jedyny raz wspominała o słowach, które miały być wypowiedziane wprost pod adresem M. J. – miało to mieć jednak miejsce wcześniej, gdy B. C. stanęła za drzwiami i została dostrzeżona przez oskarżonego. Trudno przyjąć za wiarygodny ten fragment jej relacji – S. J. miałby wówczas wypowiedzieć groźby nie tylko do teściowej i do żony ( której obecności w budynku mógł być świadomy ) ale też do A. C., którego w tym czasie w okolicy nie było. Z uwagi na to, że ten element pojawił się po raz pierwszy dopiero podczas rozprawy, rok po zdarzeniu, trzeba przyjąć, że stanowił on domysł B. C., próbę usunięcia wcześniejszej niepewności, dokonaną jednak wbrew faktom. Tak też ocenił te okoliczności sąd rejonowy, skoro nie ustalił, by w tamtym momencie padły groźby pod adresem M. J.. Podobnie trzeba potraktować domniemania B. C., co do treści słów oskarżonego, którymi podzieliła się stając przed sądem. Skoro wcześniej dwukrotnie deklarowała, że zupełnie nie pamięta tego, jakie groźby miały być wypowiadane pod adresem córki, to trudno przyjąć, że po roku potrafiła je sobie przypomnieć.

Trzeba było zatem przyjąć, że owe zapowiedzi, słyszane wyłącznie przez B. C., przyjęły niemożliwą do ustalenia treść. Skoro ostatecznie ocenie podlegały słowa, wypowiadane przez oskarżonego, gdy biegał dookoła budynku, które nie miały wyraźnego adresata, to nie można też kategorycznie ustalić, że miały trafić do M. J..

Z powyższych rozważań, opartych na analizie zeznań świadków, uznanych przez sąd I instancji za wiarygodnych wynika, że oskarżony nie wypowiadał zapowiedzi użycia przemocy wobec M. J. ani w chwili, gdy stał przy drzwiach budynku i krzyczał przez nie do B. C., ani później, gdy doszło do szarpaniny z A. C.. Pomiędzy tymi zdarzeniami, kiedy S. J. okrążał budynek, odgrażał się. Nie sposób jednak ustalić, jakich słów używał, czego dotyczyły jego zapowiedzi, ani też kategorycznie przyjąć, że skierowane były do M. J.. W odniesieniu do tych słów nie można ustalić, czy stanowiły groźby w rozumieniu art. 190 § 1 k.k., a w szczególności, czy były groźbami pobicia i pozbawienia życia żony, których wypowiadanie przypisano oskarżonemu w zaskarżonym wyroku. Stosując w tej sytuacji zasadę z art. 5 § 2 k.p.k., wątpliwość faktyczną, której nie da się usunąć, należało rozstrzygnąć na korzyść oskarżonego, a zatem przyjąć, że nie kierował on wobec M. J. gróźb pozbawienia życia i pobicia.

Apelacja doprowadziła też do zmiany ustaleń faktycznych, istotnych dla treści zaskarżonego wyroku w innym zakresie. S. J. przypisano bowiem, za aktem oskarżenia, że „wielokrotnie” groził A. C. pobiciem. Tymczasem z uzasadnienia orzeczenia wynika, że oskarżony te groźby miał wypowiedzieć w sytuacji, gdy szwagier się z nim szarpał, a następnie wrócił do budynku. Nie ma tam mowy o powtarzaniu tych zapowiedzi. W dalszej części uzasadnienia opisano kolejne wypadki – wizytę oskarżonego w miejscu pracy A. C., a następnie spotkanie obu mężczyzn na ulicy (...). Tylko w tym ostatnim przypadku sąd I instancji przyjął wypowiadanie gróźb, ale ich autorem miał być nieustalony znajomy S. J., miały być one skierowane do pasażerów samochodu kierowanego przez pokrzywdzonego. Nie przyjęto też w tym przypadku, by słowa te wzbudziły u A. C. jakąkolwiek obawę ( k. 267v ). Należy zatem rozumieć, że przebieg tego zajścia nie miał wpływu na treść zaskarżonego wyroku. Z ustaleń faktycznych, dokonanych przez sąd rejonowy wynika zatem, że oskarżony groźby pod adresem szwagra wypowiedział raz. Przyjęcie, że czynił to wielokrotnie było sprzeczne z tymi ustaleniami. Apelujący kwestionował w całości stwierdzenie, że oskarżony groził A. C.. Na podstawie takiego zarzutu należało więc zmienić zaskarżony wyrok w odniesieniu do czynu popełnionego na szkodę tego pokrzywdzonego poprzez wyeliminowanie określenia „wielokrotnie”.

Kolejno ocenie należało poddać zarzut odwołania, iż sąd rejonowy błędnie uznał, że M. J. i jej bliscy nie mieli motywu, by podstępnie zaaranżować przebieg zdarzeń z 1 marca 2017 roku. W uzasadnieniu zaskarżonego wyroku znajduje się argument, że przeciwko takiemu założeniu przemawia to, że przed zajściem pokrzywdzeni nie kierowali wobec S. J. dokuczliwych działań. Warto do tego dodać, odnosząc się do zarzutu apelacji, że tok zdarzeń z 1 marca 2017 roku przeczy, aby mogły być one wynikiem jakiejkolwiek prowokacji, by mogły zostać zaaranżowane przez żonę oskarżonego i jej najbliższych. To przecież S. J. zdecydował się przybyć dwukrotnie do miejsca zamieszkania teściowej w poszukiwaniu syna. To on też, niezachęcany przez nikogo, pojechał do warsztatu A. C.. To nie pokrzywdzony zdecydował, że samochody obu mężczyzn znalazły się w tym samym czasie na ulicy (...). Podczas tych zajść to oskarżony decydował o ich przebiegu, pozostałe osoby starały się jedynie reagować na jego zachowania. Ani zatem obecność oskarżonego we wszystkich tych miejscach, ani jego sposób działania, nie wynikały z drażnienia, prowokowania przez M. J. i jej krewnych. Teza o podstępnym zaaranżowaniu przez nich przebiegu zdarzeń, nieuargumentowana w odwołaniu, okazała się więc całkowicie błędna.

Następny zarzut, podniesiony w apelacji, odnosi się do tego, jak realność zapowiedzi oskarżonego mogłaby postrzegać M. J.. Wobec tego, że analiza dowodów spowodowała uniewinnienie oskarżonego od popełnienia czynu na jej szkodę, te wywody odwołania nie mogą już odnieść postulowanego skutku. Co do pokrzywdzonych, wiedza o agresywnych zachowaniach oskarżonego wobec M. J. z pewnością mogła wzmocnić przekonanie, że może wykonać swoje zapowiedzi zastosowania przemocy. Trudno kwestionować ustalenia sądu I instancji w tym zakresie w sytuacji, gdy S. J. dobijał się do domu B. C., grożąc jej i znieważając, próbując się za wszelką cenę dostać do środka. Nie sposób też podważyć prawidłowości przyjęcia, że A. C. mógł obawiać się użycia przemocy przez oskarżonego, skoro chwilę wcześniej mężczyźni szarpali się, a pokrzywdzony odniósł obrażenia.

Całkowicie bezzasadny jest ostatni z zarzutów apelacji. Twierdzenie, że dobrej woli oskarżonego, jeżeli chodzi o uregulowanie sprawy opieki nad synem dowodzi jego „wstępna rozmowa” z kuratorem oraz umówienie się na rozmowę z teściową, pozostaje zupełnie oderwane od realiów. S. J., wbrew wykonalnemu orzeczeniu sądu, przez wiele miesięcy zajmował się dzieckiem, odmawiając żonie nawet możliwości spotkania. Był świadom treści rozstrzygnięcia o wykonywaniu władzy rodzicielskiej oraz starań o jego wykonanie, podejmowanych przez M. J.. Nie jest w tej sytuacji żadnym wyrazem gotowości współpracy rozmowa z kuratorem, czy chęć porozumienia się z teściową. Trzeba jednocześnie wskazać, że powyższa okoliczność, ustalona prawidłowo przez sąd I instancji, ma marginalne znaczenie dla rozstrzygnięcia w niniejszej sprawie.

Z powyższych rozważań wynika, że wadliwe były ustalenia faktyczne sądu rejonowego o tym, że oskarżony groził podczas zdarzeń M. J. pozbawieniem życia i pobiciem. Musiało to skutkować zmianą zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie S. J. od jednego z przypisanych mu czynów, zgodnie z art. 414 § 1 k.p.k. w zw. z art. 17 § 1 pkt 1 k.p.k. W konsekwencji przyniosło to też skutek w postaci uchylenia rozstrzygnięcia o zasądzeniu na rzecz M. J. od oskarżonego kosztów działania jej pełnomocnika – nie była pokrzywdzona jego czynem, nie mogła zatem zostać ostatecznie uznana za oskarżycielkę posiłkową. Skoro straciła status strony, jej wydatki nie stanowiły kosztów postępowania, nie mogły zatem obciążać S. J..

Za wadliwe uznano też przyjęcie przez sąd I instancji, że oskarżony „wielokrotnie” groził A. C.. To uchybienie – wytknięte pośrednio przez odwołującego się – musiało skutkować zmianą w opisie czynu, o którym mowa w punkcie II części wstępnej zaskarżonego wyroku. W pozostałej części wyrok sądu rejonowego oparty był na prawidłowych ustaleniach faktycznych, poczynionych w oparciu o właściwie ocenione dowody. Apelacja – co wykazano powyżej – nie była ich w stanie podważyć. Oba czyny, popełnione na szkodę B. C. i A. C., dzielił krótki odstęp czasu – kilka-kilkanaście minut, popełniono je z wykorzystaniem tej samej sposobności. Stanowiły więc elementy ciągu przestępstw, o którym mowa w art. 91 § 1 k.k.

Z uwagi na zakres podniesionych w odwołaniu zarzutów, w myśl art. 447 § 1 k.p.k., sąd odwoławczy zobowiązany był zbadać zaskarżony wyrok również w zakresie współmierności orzeczonej w nim kary. Jako okoliczności mające wpływ na jej wymiar powołano w uzasadnieniu orzeczenia sądu I instancji – rodzaj naruszonego dobra, powszechną dezaprobatę dla tego rodzaju zachowań, godzenie w interesy trzech osób, szkodzenie dobrom małoletniego, wywołanie silnego lęku, podejmowanie przez sprawcę od dłuższego czasu działań silnie ingerujących w sferę dóbr osobistych pokrzywdzonych, a także lekceważenie przez S. J. norm prawnych oraz organów ścigania i wymiaru sprawiedliwości ( k. 271v ).

Część z tych okoliczności nie została jednak udowodniona, lub nie może mieć wpływu na wymiar kary. Godzenie przez czyn z art. 190 § 1 k.k. w wolność od poczucia obawy, czy też powodowanie przez takie zachowanie obaw i lęku, jest jednym z jego znamion. Zawsze występek tego rodzaju ma powodować obawę – taki musi być zamiar sprawcy, taki trzeba wykazać skutek jego zapowiedzi. Naruszanie cudzej wolności przez taki czyn jest jego naturalnym skutkiem. Poza sferą rozważań w niniejszej sprawie musi pozostać to, jak zachowanie oskarżonego wpływa na rozwój, psychikę syna. Ewentualne negatywne następstwa w tym zakresie nie są efektem czynów, które ostatecznie przypisano S. J. – wypowiadania gróźb wobec B. C. i A. C..

Sąd rejonowy nie poparł żadnymi dowodami swojego przekonania o powszechnej dezaprobacie dla postępowania oskarżonego. Podobnie bez pokrycia w ujawnionych faktach wydaje się teza o lekceważeniu przez S. J. organów ścigania.

Zgodzić się należy z sądem I instancji, że okolicznościami obciążającymi dla oskarżonego – co do samego czynu – jest godzenie w dobra więcej, niż jednej osoby, a także wywołanie u pokrzywdzonych głębokiej i długotrwałej obawy – A. C. uciekł przez sprawcą, następnie unikał kontaktu z nim, B. C. przy jego wizytach każdorazowo wzywała na pomoc policję. Prawidłowo też przyjęto, że S. J. lekceważy zasady prawne i społeczne, aby osiągnąć założone przez siebie cele. Dowodem na to jest nie tylko jego postępowanie z dnia zdarzenia, gdy za wszelką cenę chciał odzyskać opiekę nad synem, ale też wcześniejsze zachowanie, gdy ignorował wykonalne orzeczenie, całkowicie izolując dziecko od matki.

Nie można jednak – jak przyjął to sąd rejonowy – nie dostrzegać w niniejszej sprawie okoliczności łagodzących dla oskarżonego. Motywacją jego działania był – niezależnie od tego, czy właściwie pojmowany – interes dziecka. To w związku z utratą pieczy nad synem pojawił się w okolicach domu teściowej, to kontaktu z dzieckiem się domagał. Działania podejmowane na szkodę A. C. wynikały z tego, że mężczyzna starał się przeszkodzić oskarżonemu. W czasie popełnienia przypisanych czynów S. J. był osobą niekaraną za przestępstwa, Orzeczenie warunkowo umarzające postępowanie przeciwko niemu za czyn na szkodę M. J. uprawomocniło się dopiero 19 września 2017 roku. Nie można go więc uznawać za sprawcę znacznie zdemoralizowanego, skłonnego do popełniania czynów o znacznej wadze. Da się natomiast zauważyć ścisły związek jego zachowań z brakiem porozumienia z żoną.

Prawidłowo oceniony stopień społecznej szkodliwości czynów S. J. uznać należy w tej sytuacji za przeciętny. Żadna istotna okoliczność nie wymaga, by konieczne było orzeczenie wobec niego kary najsurowszego rodzaju z przewidzianych w art. 190 § 1 k.k. Wymierzenie kary 5 miesięcy pozbawienia wolności było w tych warunkach rażąco surowe. W ocenie sądu odwoławczego wystarczające jest orzeczenie kary łagodniejszej rodzajowo, w wysokości dostosowanej do ustalonej społecznej szkodliwości obu występków. Oskarżony pracuje zarobkowo, ma na utrzymaniu syna, jest współwłaścicielem samochodu. Ma zatem możliwości poniesienia kary o charakterze finansowym. Odpowiednia wysokość grzywny w tych warunkach to 100 stawek dziennych. S. J. zarabia 1.530 złotych miesięcznie. Stawkę dzienną należało wobec tego ustalić na najniższą możliwą kwotę – 10 złotych.

Skutkiem zmiany rodzaju kary, orzeczonej wobec oskarżonego, było uchylenie rozstrzygnięcia z punktu 2 części dyspozytywnej zaskarżonego wyroku – odnosiło się ono do warunkowego zawieszenia wykonania wymierzonej przez sąd I instancji kary pozbawienia wolności. Zmiana rodzaju kary sprawiła też, że zarzut apelacji prokuratora stał się bezprzedmiotowy – odnosił się do rygorów środka probacyjnego, który ostatecznie nie został zastosowany wobec oskarżonego.

Wobec tego, że apelacje nie dostarczyły powodów do dalszej ingerencji w zaskarżony wyrok, a nie było powodów, aby uczynić to z urzędu, w pozostałej części utrzymano go w mocy.

Z uwagi na to, że oskarżonego uniewinniono od popełnienia jednego z zarzucanych czynów, zgodnie z art. 630 k.p.k. w zw. z art. 634 k.p.k. stwierdzono, że wydatki postępowania związane z oskarżeniem w tej części ponosi Skarb Państwa. Od oskarżonego, w myśl art. 627 k.p.k. w zw. z art. 634 k.p.k., zasądzono na rzecz oskarżycieli posiłkowych – B. C. i A. C. – po 840 złotych tytułem zwrotu kosztów działania ich pełnomocnika w postępowaniu odwoławczym. Kwotę tę ustalono na podstawie § 11 ust. 2 pkt 4 i § 17 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 22 października 2015 roku w sprawie opłat za czynności adwokackie. Zasądzono również od oskarżonego, stosownie do art. 627 k.p.k. w zw. z art. 634 k.p.k. część kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze – 10 złotych, mając na względzie, że apelacja wniesiona w jego imieniu doprowadziła do uniewinnienia od jednego z trzech zarzutów i złagodzenia wymierzonej kary. W pozostałej części koszty sądowe za postępowanie odwoławcze ponieść ma Skarb Państwa. Zgodnie z art. 3 ust. 1 i art. 10 ust. 1 ustawy z 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych, wymierzono też oskarżonemu za obie instancje 100 złotych opłaty.