Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV Ka 513/18

UZASADNIENIE

P. K. (1) został oskarżony oto, że w dniu 11 kwietnia 2016 roku w R. w celu osiągnięcia korzyści majątkowej doprowadził pokrzywdzoną S. S. do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w postaci pieniędzy w kwocie 14.400 złotych, w ten sposób, że w trakcie dokonywania transakcji kupna - sprzedaży pojazdu marki A. (...) o numerze rejestracyjnym (...), zarejestrowanego na jego brata G. K., zataił - jako faktycznie Sprzedający - wady i usterki tego pojazdu w postaci: napraw blacharskich i niestarannie przeprowadzonej wymiany wspornika błotnika lewego przedniego; nieoryginalnej i porysowanej szyby czołowej, zamalowania kierunkowskazów bocznych, uszkodzeń opon, uszkodzeń tarczy wszystkich kół, maksymalnego zużycia bieżnika opony bieżnika koła przedniego prawego, umieszczenia na przedniej osi pojazdu opon o różnych bieżnikach, zamontowania w pojeździe nieoryginalnych i nieprawidłowo dobranych amortyzatorów przednich i tylnych, zgiętego wahacza dolnego lewego, braku osłony termicznej katalizatora, braku tłumika końcowego, niestarannie wykonanych i nietechnologicznych łączeń elastycznych elementów podwozia, braku śruby mocującej turbosprężarkę, wycieków oleju z elementów podwozia pojazdu, wycieków oleju spod pokrywy i z bloku silnika, braku możliwości kontaktu systemów elektronicznych pojazdu z urządzeniem diagnostycznym oraz zamontowania w pojeździe, oraz zamontowania w pojeździe niespełniających wymogów reflektorów, co skutkowało tym, że pojazd nie spełnia wymogów warunków technicznych dopuszczenia pojazdu do ruchu, a użytkowanie tego pojazdu naraziło pokrzywdzoną S. S. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, tj. o czyn z art. 286 § 1 kk z zb. z art. 160 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk.

Sąd Rejonowy w Radomsku wyrokiem z dnia 22 marca 2018 r. wydanym w sprawie sygn. akt II K 75/17 oskarżonego P. K. (1) uniewinnił od popełnienia zarzuconego mu w akcie oskarżenia czynu, a koszty postępowania przejął na rachunek Skarbu Państwa.

Powyższy wyrok zaskarżył Prokurator Prokuratury Rejonowej w Radomsku w całości i na niekorzyść P. K. (1) .

Apelacja Prokuratora wywiedziona z podstawy art. 438 pkt 2 i 3 kpk zarzuciła zaskarżonemu wyrokowi obrazę przepisów postępowania - art. 167 § 1 kpk i art. 366 § 1 kpk mającą wpływ na treść orzeczenia, poprzez zaniechanie przeprowadzenia dopuszczalnego, dostępnego i dającego się przeprowadzić dowodu niezbędnego dla wyjaśnienia okoliczności sprawy tj. zaniechanie przesłuchania w charakterze świadków poprzednich właścicieli pojazdu A. (...) o nr rej. (...) wskazanych w aktach sprawy, a w szczególności P. M. (1), na okoliczność kupna przez niego w/w samochodu, zakresu uszkodzeń tego pojazdu w tym czasie, czy było ono autem tzw. powypadkowym, podjętych napraw tego samochodu, a także na okoliczność przebiegu sprzedaży tego pojazdu G. K., w szczególności zakresu uszkodzeń przedmiotowego auta, ewentualnie podjętych napraw tego samochodu przed sprzedażą, ich zakresu, czasu, nakładu, przyczyn braku zawarcia w umowie adnotacji co do uszkodzenia pojazdu i wiedzy co do sprawności auta i jego uszkodzeń przekazanej w tym zakresie G. K., co w konsekwencji doprowadziło do błędu w ustaleniach faktycznych, przyjętych za podstawę orzeczenia, mającego wpływ na jego treść i rzutujących w konsekwencji błędnym uniewinnieniem oskarżonego P. K. (1) od popełnienia zarzucanego mu czynu.

W konkluzji skarżący wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku w całości i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu w Radomsku.

Na rozprawie apelacyjnej prokurator popierał wniesioną apelację i wnioski w niej zawarte. Obrońca wnosił o nieuwzględnienie apelacji i utrzymanie zaskarżonego wyroku w mocy.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja oskarżyciela publicznego okazała się być niezasadna.

Nietrafne są zarzuty podniesione w apelacji prokuratora dotyczące błędu w ustaleniach faktycznych i obrazy przepisów postępowania. Wbrew twierdzeniom zawartym w środku odwoławczym, ustalenia poczynione przez Sąd I instancji, a dotyczące braku możliwości przypisania sprawstwa oskarżonemu w zakresie czynów z art. 286 § 1 kk i art. 160 § 1 kk, są prawidłowe, gdyż stanowią wynik nie budzącej żadnych zastrzeżeń oceny zebranych w sprawie dowodów. Skarżący nie wykazał w przekonujący sposób, aby rozumowanie Sądu pierwszej instancji, przy ocenie zgromadzonych w sprawie dowodów było wadliwe, bądź nielogiczne. Zarzuty stawiane w apelacji mają charakter polemiczny i opierają się wyłącznie na subiektywnej ocenie zebranych w sprawie dowodów.

Do poczynienia ustaleń faktycznych w zakresie braku sprawstwa oskarżonego, co do zarzucanego mu przestępstwa, uprawniały Sąd I instancji głównie wyjaśnienia samego oskarżonego, zeznania świadków B. K., A. K. (1), jak też częściowo S. S. oraz M. S., a ponadto załączone do akt dokumenty w postaci umowy kupna – sprzedaży pojazdu, faktury zakupu Nr (...), treści ogłoszenia ze strony internetowej ”O.”, jak też opinia biegłego P. K. (2).

Sąd I instancji przy wydaniu zaskarżonego wyroku miał na uwadze całokształt ujawnionego w sprawie materiału dowodowego oraz wnikliwie i starannie rozważył wszystkie zebrane w sprawie dowody przemawiające zarówno na korzyść i na niekorzyść oskarżonego, a w sporządzonym uzasadnieniu przedstawił w sposób przekonywujący, dlaczego dał wiarę określonym dowodom i dlaczego nie uznał dowodów przeciwnych. Argumentacja zaprezentowana przez Sąd Rejonowy w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku nie narusza w żaden sposób zasady swobodnej oceny dowodów. Swobodna ocena dowodów nakazuje bowiem, aby Sąd ocenił znaczenie, moc i wiarygodność materiału dowodowego w sprawie na podstawie wewnętrznego przekonania z uwzględnieniem wiedzy oraz doświadczenia życiowego, nie będąc przy tym związany żadnymi ustawowymi regułami dowodowymi. To właśnie owe zasady doświadczenia życiowego oraz logicznego rozumowania uzasadniały wnioski, jakie na podstawie zgromadzonego materiału dowodowego wyciągnął sąd meriti. Zaś materiał ten słusznie Sąd Rejonowy uznał za kompletny - bez konieczności powoływania z urzędu dowodów sugerowanych przez skarżącego (prokurator takowych wniosków dowodowych nie składał).

Skarżący upatruje obrazy przepisów postępowania , tj. art. 167 § 1 kpk i art. 366 § 1 kpk. W ocenie skarżącego sąd I instancji winien, celem wyjaśnienia wątpliwości, co do strony podmiotowej zarzuconego oskarżonemu czynu, dopuścić dowód z zeznań poprzednich posiadaczy pojazdu, w szczególności P. M. (1) na okoliczność kupna przez niego spornego samochodu, zakresu uszkodzeń pojazdu w tym czasie, ewentualnych napraw, czy było ono autem tzw. powypadkowym, a także na okoliczność przebiegu sprzedaży tego pojazdu G. K.. Skarżący upatruje tu ustalenia nowych faktów związanych w istocie z ewentualnym przekazaniem oskarżonemu (wcześniej jego bratu jako kupującemu pojazd) przez poprzednich właścicieli A. (...) (P. M. i inne bliżej nieustalone osoby ) informacji, iż w aucie dokonano takich przeróbek, które zagrażają życiu i zdrowiu jego pasażerów. Tymczasem zgodnie z treścią art. 427 § 3 k.p.k. odwołujący się może wskazać nowe fakty tylko, jeżeli nie mógł powołać ich w postępowaniu przed sądem pierwszej instancji.

Skarżący zdaje się także nie dostrzegać, że dowód taki byłby zbędny dla postępowania w tym znaczeniu, że niektóre okoliczności, na które miałby być powołany zostały już ustalone w oparciu o niekwestionowane dokumenty załączone do akt, bądź też nie miałyby wpływu na ostateczną ocenę zachowania oskarżonego. I tak: w toku postępowania przygotowawczego S. S. (3) wydała organom ścigania posiadane przez siebie dokumenty dotyczące spornego pojazdu, jakie przekazał jej oskarżony. Wśród nich znajdują się: chronologiczne umowy kupna-sprzedaży przedmiotowego pojazdu na przestrzeni ostatnich kilku lat. I tak: jest to umowa z dnia 18.10.2014 roku ( podmiot PHU (...) zakupił pojazd od A. K. (2) za kwotę 8.000 złotych), Faktura Nr (...) z dnia 17.11.2014r. (P. M. (1) kupił pojazd od podmiotu PHU (...) na kwotę 8.500 złotych) oraz umowa kupna-sprzedaży z dnia 19.05.2015r. (G. K. kupił pojazd od P. M. (1) za kwotę 14.000 złotych). Co istotne jednak - zarówno w umowie z dnia 18.10.2014 roku, jak i na Fakturze Nr (...) z dnia 17.11.2014r. widoczne są adnotacje o treści: „Samochód uszkodzony” , „pojazd uszkodzony” (k.58, 59). Wszystkie te dokumenty oskarżony przekazał pokrzywdzonej w chwili sprzedaży auta w dobrej wierze, nie ukrywając faktu uprzednich uszkodzeń. Pojazd uszkodzony nigdy nie staje „nieuszkodzonym”, co najwyżej może być „po naprawie”. Każda osoba umiejąca czytać, także pokrzywdzona, bez problemu mogła zapoznać się z treścią bardzo wyraźnych, jednoznacznych i powtórzonych zapisów o uprzednim uszkodzeniu spornego pojazdu. O uszkodzeniach (choć oczywiście nie o wszystkich wykrytych przez biegłego) informował ją również oskarżony, część natomiast „nieprawidłowości” pojazdu była po prostu widoczna naocznie. Oskarżony nie ukrywał natomiast rzeczywistego wyglądu pojazdu przez jego sprzedażą i nie utrudniał jego oględzin.

W tym kontekście wskazać należy na prawidłowo wywiedzioną przez sąd meriti okoliczność, że oskarżony przy sprzedaży pojazdu przedstawił pokrzywdzonej dostatecznie rzetelne informacje - według jego wiedzy - dotyczące pojazdu, tak rzeczywistej świadomości oskarżonego, jaki towar oferuje do sprzedaży, jak i dokumentację wskazującą rzeczywisty obraz pojazdu w znaczeniu jego wyglądu, funkcjonalności oraz zdatności do bezpiecznego poruszania się. Są to w szczególności umowy kupna sprzedaży, faktury, dowód zakupu, dokument rejestracyjny pojazdu. Jak wynika ze spójnych w tym zakresie wyjaśnień oskarżonego i pokrzywdzonej S. S. przy transakcji oskarżony przekazał w/w dokumenty w postaci poprzednich umów zakupu pojazdu, karty pojazdu, dowodu rejestracyjnego i ubezpieczenia OC, z którymi swobodnie zapoznała się S. S. (3), jak też jej siostra, uczestnicząca w transakcji.

Nie bez znaczenia jest przy tym oferowana cena pojazdu w konfiguracji kolejnych ofert sprzedaży. W październiku i listopadzie 2014 roku samochód z adnotacją „uszkodzony” oferowany był za kwotę 8.000 zł. i 8.500 zł. W chwili, gdy nabył go G. K. oferowana cena wynosiła już 14.000 zł, co słusznie uprawniało sąd meriti do przyjęcia wersji, że powyższe prawie dwukrotne zwiększenie ceny podyktowane było naprawą istotnego uszkodzenia, ale jeszcze przed nabyciem samochodu przez G. K.. Podkreślić przy tym należy, że cena, za jaką następnie nabyła ów pojazd pokrzywdzona w tak drastyczny sposób już nie odbiegała od pierwotnej ceny nabycia tego pojazdu przez G. K.. Pokrzywdzona nabyła auto za kwotę 12.000 zł.

S. S. (3) zeznała, że widziała w umowie sprzedaży pojazdu zawartej z poprzednim właścicielem, a oskarżonym adnotację „pojazd uszkodzony”, jak i widziała tę adnotację w kolejnej umowie kupna sprzedaży dokonanej pomiędzy braćmi. O takich okolicznościach, jak ta, że pojazd uczestniczył w różnych zdarzeniach, w trakcie których doszło do jego uszkodzenia oskarżony nie tylko mówi osobiście pokrzywdzonej, ale informacje takie zawarł również w treści oferty sprzedaży. Pokrzywdzona, jak i jej siostra dokonały przed zakupem oględzin pojazdu, zaglądały pod maskę, sprawdzały stan wnętrza pojazdu, obeszły auto dookoła. Jedynym zastrzeżeniem pokrzywdzonej, właściwie tylko co do jego wyglądu, nie funkcjonalności pojazdu, była okoliczność uszkodzenia przedniego zderzaka, o której jednak oskarżony informował w treści zamieszczonego ogłoszenia sprzedaży auta. Okolicznością przyznaną w zeznaniach pokrzywdzonej, jak też świadka M. S. jest natomiast to, że oskarżony (oprócz także wspomnianego uszkodzenia zderzaka) dodatkowo informował w/w o obniżeniu zawieszenia i ewentualnej konieczności wymiany opon. Kiedy dowiedział się, gdzie pokrzywdzona zamierza jeździć pojazdem, sam odradzał jej poruszanie się nim po terenie Ł., z uwagi na niskie zawieszenie pojazdu i występujące w mieście torowiska, nierówności itp. Trudno wymagać od oskarżonego, by w chwili sprzedaży pojazdu wymieniał wszelkie jego zmiany związane z dokonanym tuningiem, które były widoczne, czy też mogły być widoczne dla kupującej gołym okiem, a które - jak się okazało - spowodowały właśnie to, iż zapragnęła zostać jego właścicielką. Pokrzywdzona kupiła auto sportowe, przerobione, z dodatkowo obniżonym zwieszeniem, jednocześnie już kilkunastoletnie, wysłużone i z bardzo dużym przebiegiem.

Marginalnie zważyć należy, że to właśnie z uwagi na niskie zawieszenie pojazdu, doszło do jego niegroźnego uszkodzenia podczas manewru parkowania, jaki wykonała pokrzywdzona już jako nowa właścicielka pojazdu.

Gdyby nawet przyjąć, że oskarżony istotnie, jak to zeznała pokrzywdzona, uspokoił S. S. słowami, aby się nie martwiła w/w wzmianką o uszkodzeniach w dokumentach ( a to w celu jej oszukania), to zważyć należy, że pokrzywdzona nie usiłowała nawet sprawdzić tej okoliczności np. poprzez propozycję skorzystania z usługi mechanika, w tym zaproponowanego przez siebie. Nadmienić także należy, że skoro jak sama zeznała, ani ona sama nie zna się na samochodach, ani wiadomości takich nie ma jej siostra, to zwykła staranność nakazywała już uprzedni przyjazd z osobą, która posiada wiedzę fachową, czy chociaż dokładne oględziny w porze dziennej (brak ustaleń, by oskarżony sprzeciwiał się takowym).

W tym miejscu podnieść należy, że sąd odwoławczy w pełni podziała ocenę dokonaną przez sąd meriti, że oskarżony proponował w/w skorzystanie z takiego przeglądu zarówno w stacji diagnostycznej, jak i zakładzie mechanicznym brata, z którego pokrzywdzona jednak nie skorzystała. Pokrzywdzona zeznała, że była w euforii, bo tak cieszyła ją możliwość zakupu sportowego samochodu, o jakim zawsze marzyła ( przy czym cena nie była wygórowana ), jednocześnie podała, że było już późno i zależało jej na czasie. Wobec powyższego wysoce prawdopodobnym jest, że w/w nie była zainteresowana propozycją oskarżonego. Pokrzywdzona przy tym skorzystała z jazdy próbnej i nie miała jakichkolwiek zastrzeżeń, co do prowadzenia pojazdu. Z umowy kupna sprzedaży zawartej pomiędzy oskarżonym, a w/w wynika nadto zapis, że kupujący ma świadomość stanu technicznego pojazdu i w umowie tej brak jest wzmianki o jakichkolwiek uwagach kupującego w tym zakresie. Także po dotarciu do miejsca zamieszkania (pokrzywdzona pokonała trasę z R. do Ł.) S. S. (3) nie zgłaszała zastrzeżeń, co do kierowanego pojazdu.

Zważyć także należy, że w chwili sprzedaży pokrzywdzonej samochodu, tj. w dniu 11 kwietnia 2016 roku pojazd ten posiadał ważny przegląd badania technicznego w okresie począwszy od 29 stycznia 2016 roku, co jasno wynika z dokumentu dowodu rejestracyjnego przekazanego pokrzywdzonej przez oskarżonego. Nadto przeglądu tego dokonał diagnosta, który nie znał ani oskarżonego, ani jego brata, jako więc osoba postronna, nie miał jakiegokolwiek interesu w fałszywym kształtowaniu rzeczywistości (dot. ewentualnego sfałszowania dokumentu badania technicznego), jak i treści swych zeznań w sposób sprzyjający podtrzymywaniu wersji oskarżonego.

W tym miejscu podkreślić należy, że dla ustalenia ewentualnej odpowiedzialności oskarżonego za inkryminowany mu czyn nie ma żadnego znaczenia podnoszona przez skarżącego okoliczność, że w chwili, kiedy pojazd został zakupiony przez oskarżonego od poprzedniego właściciela, pojazd ten nie posiadał aktualnego badania technicznego, które wykonane zostało dopiero następczo, zaś niedługo potem „trafiło w ręce” pokrzywdzonej, co zdaje się być w ocenie skarżącego „podejrzane”. Przede wszystkim posiadanie aktualnego dokumentu przeglądu technicznego pojazdu nie jest warunkiem sine qua non dla transakcji kupna – sprzedaży pojazdu, a brak takiego przeglądu może powstać np. przez nieuwagę czy niechęć poniesienia kosztów tego przeglądu przed planowaną sprzedażą pojazdu. Nie ma też w tym „nic podejrzanego”, że w ok. trzy miesiące po dokonanym przeglądzie oskarżony zdecydował się na sprzedaż auta, zwłaszcza, gdy uwzględni się, już powyżej wspomnianą okoliczność, że dokument ten nie został uzyskany w nieuczciwy sposób, a przynajmniej brak jest podstaw, by czynić takie ustalenia. Skarżący stara się wywrzeć wrażenie, że oskarżony mógł wówczas posiąść wiedzę na temat rzeczywistego stanu auta i dążyć do jego sprzedaży. Tyle tylko, że wersja taka nie znajduje potwierdzenia w kompletnym i prawidłowo ocenionym przez sąd meriti materiale dowodowym.

Podkreślić należy, że treść opinii biegłego sądowego P. K. (2) wskazuje na występowanie w spornym pojeździe bardzo istotnych wad zawieszenia, które dopiero wespół z innymi stwierdzonymi wadami, czyniły auto niezdatnym do uczestnictwa w ruchu drogowym (niebezpiecznym), a przy tym w większości były usterki wewnętrzne pojazdu, możliwe do ustalenia jedynie przez fachowego mechanika, a nie typowego, przeciętnego użytkownika pojazdu.

W tym świetle zwrócić uwagę należy na prawidłowo ustaloną przez sąd meriti okoliczność, że to brat oskarżonego będący mechanikiem dokonał modyfikacji zawieszenia przedniego i tylnego pojazdu, którym następnie poruszał się przez określony czas oskarżony. W zakresie drobnych napraw oskarżony korzystał z jego pomocy, jak też zaprzyjaźnionego mechanika.

Nie sposób skutecznie twierdzić, że w/w, a w szczególności brat oskarżonego zezwoliłby P. K. (1) na korzystanie z pojazdu, w sytuacji, gdyby nie mieli pewności, że pojazd nie zagraża jego bezpieczeństwu. Świadek B. K. był pewien, że wykonane przez niego modyfikacje są prawidłowe. Razem z oskarżonym wykonał jazdę próbna pojazdem. Tym bardziej oskarżony miał prawo ufać w/w, że pojazd jest sprawny. Oskarżony przecież po dokonaniu modyfikacji faktycznie użytkował pojazd w pełnym zaufaniu do jego stanu technicznego, także po dokonaniu przez jego brata zmian. Wyjaśnił, że podczas kierowania pojazdem „czuł się bezpiecznie”.

Skarżący przy tym pomija milczeniem stwierdzoną przez biegłego sądowego P. K. (2) okoliczność, że zmiany w elementach zawieszenia przedniego i tylnego czy tłumika wskazują, że przeprowadzono je bez zachowania jakichkolwiek standardów związanych z modyfikacjami mogącymi wpływać na sposób użytkowania pojazdu jednocześnie zabezpieczając spełnienie przez taki pojazd wszystkich norm technicznych – w tym wiązanych z dopuszczeniem pojazdu do ruchu. W realiach przedmiotowej sprawy słusznie uznał sąd rejonowy, że do modyfikacji mogło dojść po badaniu technicznym pojazdu w stacji diagnostycznej i podpisaniu przeglądu (abstrahując na gruncie przedmiotowej sprawy od ustaleń, co do rzeczywistych umiejętności osoby, która dokonała modyfikacji). Z drugiej strony zwrócić trzeba uwagę na fakt, płynący z treści tej opinii, że podczas oględzin pojazdu w stacji diagnostycznej nie doszłoby do ujawnienia wszystkich wad i uszkodzeń pojazdu. Jako przykład biegły podaje tu ewentualne ingerencje w układy elektroniczne pojazdu, które mogłyby skutkować utratą kontroli nad ruchem pojazdu. Powyższe dobitnie wskazuje , jak specjalistyczna wiedza była wymagana, aby z jednej strony podjąć się tuningu samochodu, z drugiej zaś mieć świadomość rzeczywistego ogólnego jego stanu technicznego, zwłaszcza w świetle sugestii, że nawet podczas badania technicznego jakieś wady mogły być przeoczone.

Dlatego nie bez znaczenia jest okoliczność wskazywana przez biegłego, że ujawnione wady, uszkodzenia, czy ingerencje w układy jezdne oraz elektroniczne pojazdu w niniejszej sprawie wymagały dla ich stwierdzenia wiedzy technicznej „na poziomie wyższym niż przeciętna”, a takową bezsprzecznie nie legitymowali się, ani kupująca, ani sprzedający sporny pojazd. Nawet część tych usterek, jak powyżej wskazano, mogłaby nie zostać ujawniona w profesjonalnej stacji diagnostycznej.

Nadto wskazać należy, analizując treść zarzutów aktu oskarżenia, że

rzekomo zatajona przez oskarżonego część wad i usterek jak: naprawy blacharskie, porysowana szyba przednia, zamalowanie kierunkowskazów bocznych, uszkodzenia opon, maksymalne zużycia bieżnika, różnorodzajowości bieżników, braku tłumika końcowego, nieprawidłowe reflektory były widoczne „gołym okiem” i w przeciwieństwie do stwierdzonych usterek w mechanizmie napędowym czy jezdnym nie wymagały już jakieś wiedzy ponadprzeciętnej, szczególnej, czy wręcz specjalistycznej. Takowe przecież „nieprawidłowości” pokrzywdzona, czy jej siostra, mogły przecież spostrzec, gdyby tyko faktycznie obejrzały pojazd przed zakupem, jednakże jak już podkreślono, albo widząc je - nie zgłaszały w tym zakresie zastrzeżeń, albo - wcale nie zwracały na takie elementy uwagi. Brak jest natomiast dowodów, by ustalić, iż oskarżony czynił tu jakieś przebiegłe i oszukańcze zabiegi, by pokrzywdzona ( i jej siostra) owych wad nie zauważyły, czy też na przyjęcie, iż mając świadomość błędu po stronie pokrzywdzonej, co do rzeczywistego stanu technicznego pojazdu, ów błąd wykorzystywał proponując sprzedaż.

Słusznie także zwrócił uwagę Sąd I instancji, że uszkodzenia widoczne z zewnątrz, jak np. uszkodzenia kół, bieżnika, zgięcia wahacza mogły powstać, jak to utrzymywał oskarżony, w sytuacji użytkowania samochodu już przez S. S., a do poczynienia takich ustaleń uprawniały sąd rejonowy porównanie wskazania stanu licznika pojazdu zamieszczone w ogłoszeniu, ze stanem tego licznika, w chwili, gdy pokrzywdzona dokonywała przeglądu w dniu 5 maja 2017 roku. Wynika z tych informacji niezbicie, że w niespełna miesiąc pokrzywdzona pokonała odcinek ok. 2000 km. W tym miejscu zwrócić należy uwagę na treść opinii biegłego P. K. (2), z której wynika, że wady eksploatacyjne, właśnie takie jak uszkodzenia opon, wahacza mogły powstać zarówno po wykonaniu badania technicznego w styczniu 2016 roku, lecz niewykluczone również, że powstały one podczas eksploatowania pojazdu przez pokrzywdzoną.

Słusznie uznano, że wynikające z prywatnej opinii diagnosty, jak też przede wszystkim z opinii biegłego sądowego P. K. (2), wady i usterki, które dyskwalifikowały sporny pojazd jako mogący być dopuszczony do ruchu drogowego, nie były objęte świadomością istnienia przez oskarżonego. W szczególności były to wady i usterki tych elementów, które umieszczone są w układzie jezdniowym, napędowym pojazdu, czy elektronicznym, czyli w miejscach trudno dostępnych, niewidocznych gołym okiem i dla oceny sprawności których wymagana jest szczególna wiedza „na poziomie wyższym niż przeciętny”.

Przestępstwo wyłudzenia wymaga udowodnienia celowego działania sprawcy i bardzo szczególnego, kierunkowego zamiaru pokrzywdzenia pokrzywdzonego ( dolus directus coloratus), poprzez wprowadzenie w błąd, czy też z jego wykorzystaniem. Zdaniem sądu okręgowego dokonana ocena zgromadzonego materiału dowodowego, przy uwzględnieniu zasad jakich mowa w art. 7 kpk, nie pozwalała na przyjęcie działania P. K. (1) w ten szczególny, wskazany powyżej, oszukańczy sposób.

Konieczność ustalenia bardzo szczególnego zamiaru kierunkowego po stronie sprawcy dla możliwości przypisania przestępstwa oszustwa wyrażono w bardzo wielu orzeczeniach Sądu Najwyższego tak np. wyrok z dnia 19 lipca 2007 r. sygn. V KK 384/06, zgodnie z którym: „ Oszustwo jest przestępstwem kierunkowym, gdyż warunkiem odpowiedzialności jest działanie czy zaniechanie sprawcy w celu osiągnięcia korzyści majątkowej. Zamiar bezpośredni o szczególnym zabarwieniu związanym. z celem działania sprawcy oznacza, że elementy przedmiotowe oszustwa muszą mieścić się w świadomości sprawcy i muszą być objęte jego wolą. Sprawca oszustwa nie tylko musi chcieć uzyskać korzyść majątkową, lecz musi także chcieć użyć w tym celu określonego sposobu działania czy zaniechania. Do przestępstwa oszustwa nie dochodzi zarówno wtedy, jeżeli jeden z przedstawionych elementów nie jest objęty świadomością sprawcy, jak i wówczas, jeżeli któregoś z nich sprawca nie chce, lecz tylko się godzi. W przypadku działania sprawcy w zamiarze ewentualnym nie dochodzi więc do popełnienia występku oszustwa przewidzianego w art. 286 § 1 KK ” (Legalis Numer 117093)

Sprawca oszustwa nie tylko musi chcieć uzyskać korzyść majątkową, lecz musi także chcieć użyć w tym celu określonego sposobu działania czy zaniechania (mieć świadomość, że takiego szczególnego działania lub zaniechania podejmuje i chce je podjąć), a nie tylko godzić się na wystąpienie któregoś z tych elementów. W przypadku działania sprawcy w zamiarze ewentualnym nie dochodzi do popełnienia występku oszustwa. Z tego względu Sąd Okręgowy rozważał, czy zebrany materiał dowodowy dawał podstawy do przyjęcia, iż oskarżony w momencie kiedy sprzedawał pojazd, w szczególności po obserwacji zachowywania się pokrzywdzonej, która przyjechała wieczorem, a siostrą i nie była zainteresowała jakimś szczególnym badaniem pojazdu przed zakupem, mógł/powinien liczyć się z możliwością braku wiedzy po stronie kupującej pozwalającej na fachową ocenę sprzedawanego pojazdu. Nawet jednak takie ustalenia oznaczałyby co najwyżej, iż tylko godził się na to (zamiar ewentualny), że pokrzywdzona w swojej euforii i bez pomocy fachowca, może pozostawać w błędzie, co do faktycznego znaczenia widocznych przeróbek pojazdu. Tego rodzaju ustalenia nie dają jednak podstaw do przypisania P. K. (1) zarzuconego mu przestępstwa oszustwa. Działanie sprawcy może bowiem polegać na uprzednim, umyślnym stworzeniu pozorów, na podstawie których pokrzywdzony dokona błędnej oceny fragmentu istniejącej rzeczywistości, który ma wpływ na podjęcie decyzji materialnej, dla osiągnięcia założonego celu, a nie na godzeniu się, iż może tą rzeczywistość błędnie ocenić.

Nie można również skutecznie twierdzić, jakoby w skutek rzekomo zatajonych przez oskarżonego wad i usterek pojazdu, szczegółowo opisanych w akcie oskarżenia, skutkujących niespełnieniem przez pojazd oferowany do sprzedaży wymogu warunków technicznych dopuszczenia pojazdu do ruchu, miałoby dojść po stronie oskarżonego do wypełnienia znamion czynu z art. 160 § 1 kk. Dla przypisania takiej odpowiedzialności oskarżony swoją świadomością musiałby obejmować przynajmniej możliwość narażenia S. S. na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i chcieć wytworzyć taki stan, bądź też przewidując możliwość narażenia w/w na określone w ustawie skutki, godzić się na takie narażenie. Sąd rejonowy słusznie takie ustalenie uznał za nieuzasadnione. Nie sposób jest bowiem uznać, iż oskarżony kierował pojazdem (jeżdżąc nim sam, czy wspólnie z innymi osobami), który bezpośrednio i poważnie zagrażał jego własnemu życiu i zdrowiu oraz życiu i zdrowiu pasażerów - mając świadomość poziomu owego niebezpieczeństwa. W swoim przekonaniu natomiast sprzedawał pojazd o takim poziomie bezpieczeństwa, jakim sam się poruszał.

W ocenie sądu odwoławczego prawidłowe są ustalenia sądu meriti, poczynione w oparciu o zgromadzony materiał dowodowy, o czym była mowa powyżej. Nie wymagają powtórnego przytaczania rozważania tego sądu odnoszące się do braku świadomości i wiedzy po stronie oskarżonego, jak istotne usterki i wady występowały w oferowanym do sprzedaży samochodzie, co sprawia, że po stronie oskarżonego nie można mówić o występowaniu zamiaru w jakiejkolwiek postaci wywarcia skutku o jakim mowa, tak w dyspozycji art. 286 § 1 kk, jak też następstw określonych w art. 160 § 1 kk. Sprawca czynu, o jakim mowa w art. 160 § 1 kk swoją świadomością musi bowiem obejmować przynajmniej możliwość narażenia człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu i chcieć wytworzyć taki stan, bądź też przewidując możliwość narażenia człowieka na określone w ustawie skutki, godzić się na takie narażenie. Możliwe jest także nieumyślne narażenie na niebezpieczeństwo, gdy sprawca nie mając zamiaru narażenia człowieka, naraża go jednak w wyniku niezachowania wymaganej w danych okolicznościach ostrożności, w sytuacji, w której narażenie człowieka na utratę życia lub ciężki uszczerbek na zdrowiu przewidywał lub mógł przewidzieć. Brak możliwości przypisania P. K. (1) wiedzy o rzeczywistym poziomie niebezpieczeństwa, jakie wiązało się z użytkowaniem spornego pojazdu, a jednocześnie przekonanie (oparte na zaufaniu do osób dokonujących zmian oraz przeglądu pojazdu, o czym mowa powyżej) sprawiają, iż brak jest także podstaw do przypisania w/w odpowiedzialności z art. 160 § 3 k.k.

Reasumując: ocena zachowania P. K. (1) dokonana przez sąd I instancji w kontekście braku wyczerpania przez oskarżonego znamion w/w przestępstw jest prawidłowa.

Dlatego też wyrok, jako słuszny i odpowiadający prawu, utrzymano w mocy.

O kosztach sądowych za postępowanie odwoławcze orzeczono w oparciu o przepisy powołane w części dyspozytywnej orzeczenia.