Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt: IV Ka 648/18

UZASADNIENIE

Apelacja pełnomocnika oskarżycielki posiłkowej jest bezzasadna.

Zarzut błędu w ustaleniach faktycznych oraz błędnej oceny dowodów nie zasługuje na uwzględnienie. Sąd Rejonowy prawidłowo ustalił stan faktyczny w oparciu o rzetelnie i wszechstronnie oceniony materiał dowodowy. Każdy istotny dowód został poddany analizie i oceniony w kontekście innych, powiązanych z nim dowodów. Ocena materiału dowodowego dokonana przez Sąd Rejonowy jest obiektywna, prawidłowa, zgodna z zasadami logiki i doświadczenia życiowego, oparta o całokształt ujawnionego na rozprawie materiału dowodowego i jako taka korzysta z ochrony jaką daje art. 7 kpk. Sąd Okręgowy nie będzie w tym miejscu tej oceny i tych ustaleń powielał, albowiem wobec doręczenia stronom odpisu uzasadnienia zaskarżonego wyroku analiza ta powinna być im znana - dość powiedzieć, że Sąd odwoławczy aprobuje dokonaną przez Sąd Rejonowy ocenę dowodów oraz oparte na niej ustalenia faktyczne.

W szczególności apelant zbyt wielką wagę przykłada do tego, że całą awanturę, której pokłosiem był inkryminowany czyn, zapoczątkował fakt zaparkowania przez oskarżonego w garażu na miejscu, w którym parkować miała pokrzywdzona. Było to naruszenie ustnych ustaleń małżonków co do podziału nieruchomości ad usum, tym niemniej nazywanie tego szumną nazwą „prowokacji” jest daleko idącą przesadą. Na pewno nie może prowadzić to do wniosku, że ustalenia Sądu co do stopnia społecznej szkodliwości czynu były wadliwe, bo oskarżony raczył zaparkować na miejscu pokrzywdzonej. Nie jest również przekonywujące twierdzenie, jakoby oskarżony parkując na miejscu pokrzywdzonej z góry zaplanował zdarzenie, w wyniku którego doszło do eskalacji konfliktu zakończonego wywołaniem u pokrzywdzonej obrażeń ciała, bo przecież to on sam rozwój wypadków nagrywał na własny telefon komórkowy. Skoro tak, to absurdem jest twierdzenie, że świadomie sprowokował opisaną w zarzucie sytuację – przecież oznaczałoby to, że sam chciał dostarczyć dowodów na swoją niekorzyść. Jeżeli natomiast apelant przez „prowokację” rozumie wywołanie zachowania pokrzywdzonej, która widząc samochód oskarżonego „nie na tym miejscu co trzeba” wybuchła gniewem ( apelant w mowie końcowej wprost przyznał, iż jego zdaniem oskarżony wiedział, że zdenerwuje tym pokrzywdzoną „bo ją znał”), to przecież poniekąd przyznaje tym samym, iż jest możliwe ( jak twierdzi oskarżony), że kłótnia małżonków przerodziła się w fizyczną agresję z obu stron, a pokrzywdzona obdarzona krewkim charakterem nie była w niej bierną ofiarą. Sąd patrząc obiektywnie na obie strony tego konfliktu dostrzega wzajemność ich zachowań, podczas gdy apelant przerzuca odium winy jedynie na oskarżonego. Tymczasem nawet jeżeli oskarżony dał pretekst do kłótni parkując „nie na swoim miejscu”, to przecież nie jest wyłącznie winny tego, że ta banalna dla większości rodzin sytuacja przerodziła się w karczemną awanturę i wzajemne zadawanie sobie obrażeń. Odpowiedzialność za to w porównywalnym stopniu ponoszą oskarżony i pokrzywdzona, co obniża stopień społecznej szkodliwości czynu oskarżonego powodując, że nie jest on znaczny.

Sąd Rejonowy prawidłowo ustalił, że oskarżony w wyniku obopólnego zdawania ciosów również odniósł obrażenia. Słusznie uznano w tej części za niewiarygodne zeznania pokrzywdzonej, która broniła się przed wzajemnymi zarzutami, jak i R. W. ( syna skonfliktowanych małżonków), który stanął po stronie matki, idąc jej w sukurs również fizycznie w czasie inkryminowanego zdarzenia ( czego z moralnego punktu widzenia nie można mieć mu za złe, ale z którego to powodu ten świadek mógł obawiać się zarzutów i dlatego zaprzeczał powstaniu obrażeń u ojca w czasie inkryminowanego zdarzenia, jest więc nieobiektywny).

Słusznie dano wiarę świadkowi Z. W.. Widział on obrażenia oskarżonego niemal bezpośrednio po zdarzeniu, co wyklucza, aby powstały one w innych okolicznościach i czasie, niż wyjaśniał oskarżony. Na obiektywizm i szczerość tego świadka wskazuje fakt, iż przyznał on, że zdjęcie oskarżonego, na którym widoczne są jego obrażenia, powstało później u fotografa i że na tym zdjęciu obrażenia te są bardziej traumatyczne niż w dniu zdarzenia ( bo sińce oskarżonego w miarę upływu czasu coraz bardziej puchły). Jak widać świadek ten nie koloryzuje, tylko uczciwie przedstawia to, co sam widział.

Nietrafne są zarzuty, jakoby z faktu, iż pokrzywdzona pojawiła się w szpitalu o godzinie 19.55, a oskarżony o 22.30 wynikać miało, że obrażenia oskarżonego powstały później, a więc w innym czasie i okolicznościach. Przecież po pierwsze, świadek Z. W. przedstawił, że był u oskarżonego tuż po zdarzeniu i widział na jego ciele świeże urazy, a dopiero po jakimś czasie ten pojechał do szpitala. Po drugie, skoro oskarżony o godzinie 22.30 miał widoczne obrażenia w postaci opuchlizny i sińca okularowego, to nie mógł się ich nabawić tuż przed chwilą, bo do rozwinięcia i uwidocznienia takiego krwiaka musi upłynąć pewien czas. Po trzecie, nie jest wiarygodne, aby oskarżony dokonał samookaleczenia, a zwłaszcza sam dokonał u siebie takich uszkodzeń ciała jak krwiak okularowy oczodołu ( pomijając liczne zdrapania klatki piersiowej). Po czwarte, skoro pełnomocnik w swojej apelacji w związku z omawianą kwestią świadomie używa słów, że oskarżony „czegoś nie wyjaśnił”, to chyba rozumie, że nie ma innego źródła dowodowego, które mogłoby to wyjaśnić, a nie dające się wyjaśnić wątpliwości należy tłumaczyć na korzyść oskarżonego.

Nie można podzielić słów apelanta ( wygłoszonych w mowie końcowej), że oskarżony pozostaje w poczuciu bezkarności. Ma on orzeczony roczny okres próby, Sąd stwierdził jego winę, musi zapłacić pokrzywdzonej 1000 zł nawiązki i 1740 zł kosztów sądowych ( oraz 110 zł kosztów na rzecz Skarbu Państwa). Jest to konkretna i odczuwalna dolegliwość, która powinna uświadomić oskarżonemu, że postąpił nagannie i że nie ma prawa to się powtórzyć.

Zaś co do argumentu pełnomocnika z mowy końcowej, że w XXI wieku nie można tolerować, aby mąż bił żonę ( Sąd cytuje te słowa z pamięci, przeprasza za ewentualną niedokładność, ale ich sens został oddany), to należy się z tym w pełni zgodzić – tyle, że warto dodać, iż żona nie powinna również bić męża. Analizowana sytuacja skończyła się tak, że oboje małżonkowie mieli porównywalne obrażenia odniesione we wzajemnej awanturze. I bardzo dobrze się stało, że to oskarżonemu stawiano zarzuty, a pokrzywdzona ich uniknęła, bo oskarżony jako mężczyzna z czysto biologicznego punktu widzenia silniejszy fizycznie powinien powstrzymać się od agresji i miał nad pokrzywdzoną przewagę. Jednak ta wzajemność pretensji, agresji oraz poniesionych obrażeń, wspólne doprowadzenie zwykłej sprzeczki o miejsce parkingowe do skrajnie emocjonalnej awantury, obopólne nakręcanie złości i gniewu prowadzi do wniosku, że nie można całej winy za to zdarzenie przerzucać wyłącznie na oskarżonego. Dlatego stopień społecznej szkodliwości jego zachowania nie był znaczny, a warunkowe umorzenie postępowania jest trafnym rozstrzygnięciem w tej sprawie.

Dlatego ustalenia faktyczne Sądu meriti są prawidłowe, zaprezentowana w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku ocena dowodów pełna, logiczna i zgodna z doświadczeniem życiowym, a rozstrzygnięcie zawarte w zaskarżonym wyroku jest sprawiedliwe, nie uchybiające prawu materialnemu, zaś sam wyrok zapadł bez obrazy prawa procesowego.

Na podstawie art. 636 § 1 kpk Sąd zasądził od oskarżycielki posiłkowej na rzecz oskarżonego kwotę 840 zł. tytułem zwrotu kosztów obrony świadczonej w postępowaniu odwoławczym przez radcę prawnego z wyboru. Zasądzając opłatę, Sąd stosował stawki określone w § 15 ust. 1 w zw. z § 11 ust. 2 pkt 4 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie opłat za czynności radców prawnych z dnia 22 października 2015 r. (Dz.U. z 2015 r. poz. 1804 ze zm). Obrońca nie złożył zestawienia wydatków, co uzasadnia zasądzenie wydatków w minimalnej wysokości.

Na wydatki Skarbu Państwa w postępowaniu odwoławczym złożył się ryczałt za doręczenia pism procesowych w kwocie 20 złotych.

Sąd Okręgowy w Piotrkowie Trybunalskim na podstawie art. 636 § 1 kpk i art. 13 ust. 2 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych (tekst jednolity: Dz. U. Nr 49 poz. 223 z 1983 roku z późniejszymi zmianami) zasądził od oskarżycielki posiłkowej na rzecz Skarbu Państwa kwotę 20 złotych tytułem zwrotu wydatków poniesionych w postępowaniu odwoławczym oraz wymierzył jej 60 złotych tytułem opłaty za drugą instancję. Oskarżycielka ma stały dochód, Sąd Okręgowy nie znajduje podstaw, dla których miałby w jej przypadku odstępować od zasady ponoszenia wydatków postępowania przez stronę wnoszącą bezzasadną apelację.

Z powyższych względów orzeczono jak w wyroku.