Pełny tekst orzeczenia

sygn. akt VII Pa 38/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 19 czerwca 2018 r.

Sąd Okręgowy Warszawa-Praga w Warszawie VII Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych

w składzie:

Przewodniczący: SSO Marcin Graczyk

Sędziowie: SO Agnieszka Stachurska (spr.)

SO Zbigniew Szczuka

Protokolant: Marta Jachacy

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 19 czerwca 2018 r. w Warszawie

sprawy z powództwa B. T.

przeciwko (...) Spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w W.

o zadośćuczynienie za krzywdę

na skutek apelacji wniesionej przez powódkę

od wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi-Północ w Warszawie VI Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych z dnia 20 grudnia 2017 r., sygn. VI P 157/17

1.  oddala apelację,

2.  zasądza od powódki B. T. na rzecz pozwanego (...) Spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z siedzibą w W. kwotę 1350 złotych (jeden tysiąc trzysta pięćdziesiąt zł) tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego w instancji odwoławczej.

SSO Agnieszka Stachurska SSO Marcin Graczyk SSO Zbigniew Szczuka

UZASADNIENIE

Wyrokiem z dnia 20 grudnia 2017r. Sąd Rejonowy dla Warszawy Pragi-Północ
w Warszawie VI Wydział Pracy i Ubezpieczeń Społecznych oddalił powództwo B. T. przeciwko (...) Sp. z o.o. w W. o zadośćuczynienie za krzywdę oraz zasądził od powódki na rzecz pozwanego kwotę 2.700,00 zł tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego.

Sąd I instancji ustalił, że powódka B. T. była zatrudniona u pozwanego (...) Sp. z o.o. w W. na podstawie umowy o pracę na stanowisku motorniczego tramwaju za wynagrodzeniem 5.177,62 zł. W dniu 7 grudnia 2016r. stawiła się do zajezdni (...)przy ulicy (...) w W., aby wykonywać swoje obowiązki na linii numer (...), brygada 011, wóz (...). Gdy przyszła do pracy, czuła się dobrze i nic nie wskazywało na zbliżające się problemy zdrowotne. Pracę rozpoczęła o godzinie 14:22. Do godziny 16:20 wszystko przebiegało według ustalanego harmonogramu. O tej godzinie powódka poczuła się bardzo źle, ponieważ zaczęła odczuwać ból brzucha. Około godziny 16:23 poinformowała o tym fakcie Centralę Ruchu prosząc o pomoc. W tym czasie znajdowała się na ulicy (...) i jechała w kierunku N. (...). Pracownik Centrali Ruchu N. Ł. polecił powódce, aby skorzystała z (...) na ul. (...). Gdy powódka wskazała, że nie ma (...)a po drodze, dyspozytor zalecił jej zjazd bez pasażerów do zajezdni (...) (...). Podczas rozmowy z dyspozytorem powódka nie wskazała, że nie może tego zjazdu wykonać, tylko ironicznie stwierdziła: „ bardzo dobre posunięcie, dziękuje” i rozłączyła się pomimo, że dyspozytor nie zakończył rozmowy i powiedział „ moment”. W trakcie rozmowy powódka nie zakomunikowała, że nie jest w stanie kontynuować jazdy. Pomimo postawy powódki, R. Ł. nie zlekceważył sytuacji i o godzinie 16:25 drogą telefoniczną poinformował dyspozytorkę (...) (...) M. K. (1) o odbytej rozmowie oraz o konieczności zamiany podkreślając, że powódka odłożyła telefon i nie chciała rozmawiać po jego stwierdzeniu, aby zjechała do zajezdni. Z uwagi na kolizję na Rondzie (...) i brak patronów, dyspozytorka nie była w stanie wysłać pracownika, który mógłby w tym momencie zastąpić powódkę. Dyspozytorka, zgodnie z sugestią drugiego dyspozytora, skontaktowała się z powódką, która jeszcze raz przedstawiła swój problem. O godzinie 16:29 dyspozytorka przekazała informacje o rozmowie do Centrali Ruchu i zasugerowała interwencję załogi instruktorskiej w celu przejęcia brygady i przewiezienia do najbliższej toalety. Między 16:33:08 a 16:35:18 koordynator stanowiska (...) chcąc uzgodnić miejsce przejęcia brygady, próbował pięciokrotnie nawiązać łączność radiową z prowadzonym przez powódkę tramwajem. Wywołania koordynatora pozostały jednak bez odpowiedzi ze strony powódki. Powódka dojechała do zajezdni K., gdzie udało jej się skorzystać z toalety. Przystanek ten nie mieścił się w wyznaczonej trasie przejazdu. Następnie powódka kontynuowała jazdę na pętlę B., gdzie kolejny raz musiała skorzystać z toalety, aby w końcu dotrzeć do pętli C.. O godzinie 17:05 dyspozytorka (...) poinformowała koordynatora Centrali Ruchu, że po wjechaniu na pętlę K. i po skorzystaniu z toalety powódka pojechała dalej z pasażerami, a sprawa podmiany jest już nieaktualna. Jednakże później powódka nie zdołała dobiec do toalety załatwiając swoje potrzeby fizjologiczne na oczach pasażerów. Po tym incydencie, powódka zdecydowała się zakończyć pracę i zjechać bez pasażerów do zajezdni (...). O godzinie 18:02 poinformowała telefonicznie koordynatora Centrali Ruchu o zjeździe do zakładu z powodu problemów żołądkowych. Całe zdarzenie trwało do godziny 18:15. Po powrocie do domu, ze względu na brak poprawy stanu zdrowia, powódka udała się do Szpitala (...), gdzie rozpoznano u niej niezakaźne zapalenie żołądkowo – jelitowe oraz zapalenie jelita grubego.

W zakładzie pracy u pozwanego grafik dla motorniczych sporządzany jest tydzień przed rozpoczęciem okresu, a wyprawka tj. informacja o zmianach motorniczych, dnia poprzedniego. W zakładzie pracy funkcjonowały załogi instruktorskie składające się
z radiowozów po 2 osoby w każdym. Załogi wysyłane były w przypadku kolizji czy do rozwiazywania innych problemów zarówno technicznych, jak i personalnych. W zakładzie pracy kluczową kwestią był brak zatrzymań tramwajów, jednakże nie dotyczyło to sytuacji zagrożenia zdrowia i życia pasażerów czy motorniczego. Kiedy motorniczy mógł dalej prowadzić pojazd należało zjechać bez pasażerów do bazy. Procedurę wysłania radiowozu wdrażano w sytuacji, gdy motorniczy zgłaszał zdarzenie, które uniemożliwiało mu dalszą jazdę.

Po całym zdarzeniu powódka pisemnie zwróciła się do prezesa zarządu pozwanej spółki z prośbą o wyjaśnienie sprawy, zajęcie stanowiska i udzielenie jej informacji na wskazany temat. Pozwany wystosował do powódki kilka pism zawierających odpowiedź. Poinformował powódkę, że z przebiegu pierwszej zarejestrowanej rozmowy z pracownikiem Centrali Ruchu wynika wyraźnie, że gdyby powódka wykonała polecenie zjazdu do zajezdni (...) lub alternatywnie (...), to cała niewątpliwie przykra sytuacja nie miałaby miejsca .

W dniu 27 lutego 2017r. powódka wystosowała do pozwanego wezwanie do zapłaty na jej rzecz kwoty 50.000,00 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, powstałą na skutek nieudzielania jej pomocy w trakcie wykonywania przez nią obowiązków służbowych w terminie do dnia 10 marca 2017r. Pozwany odmówił wypłaty żądanej kwoty wskazując, że roszczenie nie zasługuje na uwzględnienie co do zasady.

Sąd Rejonowy ustalił powyższy stan faktyczny na podstawie akt osobowych powódki, zeznań świadków M. K. (1), N. Ł., M. K. (2), W. J., P. D., D. B. oraz zeznań powódki.

Sąd I instancji wskazał, że nie czynił ustaleń na podstawie zeznań świadka D. S., bowiem jego zeznania nie wniosły nic do sprawy. Wskazany świadek nie miał wiedzy na temat okoliczności spornych. Poza tym oddalony został wniosek o przeprowadzenie dowodu z fotografii, albowiem fotografie nie zostały wykonane w dniu 7 grudnia 2016r., a ponadto okoliczność dotycząca braku możliwości skorzystania z toalety z uwagi na jej stan nie była przez powódkę podnoszona. Sąd Rejonowy oddalił również wniosek dowodowy sformułowany w pkt 3 pisma pełnomocnika powódki z dnia 17 listopada 2017r. oceniając, że jest nieprzydatny dla rozstrzygnięcia sporu, z uwagi na brak zarzutu ze strony powodowej dotyczącego wykorzystywania radiowozu w dniu
7 grudnia 2016r. do celów niesłużbowych.

Sąd Rejonowy dał wiarę zeznaniom świadków M. K. (1), N. Ł., M. K. (2), W. J., P. D. i D. B., albowiem były one logiczne, spójne i nie pozostawały ze sobą w sprzeczności. Korespondowały także z materiałem dowodowym zgromadzonym w sprawie, w tym przede wszystkim ze złożonymi do akt nagraniami z rozmów z dyspozytorem i pracownikiem Centrali Ruchu. Z kolei zeznaniom powódki Sąd I instancji nie dał wiary w zakresie, w jakim powódka wskazała, że nie miała możliwości zjechania na (...), bo przekroczyła zwrotnicę jazdy w lewo oraz, że nie dostała polecenia zjazdu na (...). Powyższa okoliczność nie wynika z nagranej rozmowy z pracownikiem, albowiem twierdzenia o przejechaniu zjazdu w ogóle nie padały ze strony powódki, a ponadto rozłączyła się, pomimo słów pracownika „ moment”, a zatem w ogóle uniemożliwiła pracownikowi podjęcie dalszych działań w celu udzielenia pomocy. Sąd Rejonowy ocenił zeznania powódki jako niewiarygodne także w części, w jakiej powódka zeznała, że pracodawca nie podjął żadnych czynności w celu udzielenia jej pomocy. Jak wynika zarówno z zeznań świadków, nagrań, jak i z samej powódki, powódka zakończyła rozmowę z pracownikiem Centrali Ruchu nie czekając na dalsze instrukcje, a kolejne czynności podejmowane przez dyspozytora i pracownika centrali zaprzeczają jej twierdzeniom.

Uwzględniając poczynione ustalenia faktyczne Sąd Rejonowy ocenił, że powództwo jako nieuzasadnione nie zasługiwało na uwzględnienie. Powódka wystąpiła z roszczeniem
o zadośćuczynienie za naruszenie dóbr osobistych w postaci godności. Powołała się przy tym na naruszenie przez pracodawcę obowiązków wynikających z kodeksu pracy oraz postanowień Instrukcji dla pracowników ruchu, opracowanej przez Spółkę (...). Podnosiła, że załoga nie została do niej wysłana i musiała kontynuować jazdę, bowiem nie był już możliwy zjazd do zajezdni (...), a nadto obawiała się reakcji pracodawcy na samowolną zmianę kursu oraz tego, że zostanie ukarana. Z tego względu zaprzestała pracy dopiero w momencie, gdy jej stan zdrowia zagrażał podróżującym.

Sąd Rejonowy podniósł, że w sprawie niesporne było, że w dniu 7 grudnia 2016r. powódka miała dolegliwości żołądkowo-jelitowe oraz, że w ich konsekwencji doszło u niej do odczucia dyskomfortu i załatwienia potrzeby fizjologicznej w obecności pasażerów prowadzonego przez nią tramwaju. Niesporne było również, że powódka nawiązała kontakt
z pracownikiem Centrali Ruchu zgłaszając mu swoje dolegliwości oraz, że następnie rozłączyła rozmowę. Kwestią sporną pozostawało ustalenie, czy powódka mogła jeszcze
w momencie rozmowy zjechać do zajezdni (...), a jeżeli tak, to czemu nie podjęła takiej decyzji. Sąd I instancji dążył także do ustalenia czynności, jakie podjął pracodawca, aby pomóc powódce oraz, czy jego działanie bądź zaniechanie spowodowało, że doszło do zdarzenia, z którym powódka wiąże przykre doznania i domaga się zadośćuczynienia
za naruszenie dóbr osobistych w postaci godności.

W ocenie Sądu Rejonowego zgromadzony materiał dowodowy nie stanowi podstawy do zasądzenia na rzecz powódki zadośćuczynienia z tytułu naruszenia dóbr osobistych na podstawie stosowanych odpowiednio przepisów kodeksu cywilnego (art. 24 § 1 k.c. w zw. z art. 448 k.c. i w zw. z art. 300 k.p.). Zgodnie z ogólnymi zasadami rozkładu ciężaru dowodu (art. 6 k.c.), osoba żądająca zadośćuczynienia udowodnić powinna wszystkie przesłanki jego zasądzenia, a zatem fakt naruszenia dóbr, a także bezprawność działania sprawcy i – w przypadku żądań materialnych – jego winę. Sąd Rejonowy ocenił, że materiał dowodowy zgromadzony w rozpatrywanej sprawie nie dał podstaw do przypisania pracodawcy odpowiedzialności za zdarzenie, do którego doszło w dniu 7 grudnia 2016r. z udziałem powódki. Zgromadzone dowody nie wykazały, aby strona pozwana dopuściła się działania lub zaniechania względem powódki, które skutkowałyby doznaniem przez nią krzywdy. Sąd Rejonowy nie miał wątpliwości, że zdarzenie, które dotknęło powódkę było bardzo przykre i niekomfortowe, jednakże powódka obraziła się, jak wynika z pierwszej rozmowy z dyspozytorem, to nie rozłączyła się i zjechała na (...) zamiast stwierdzić, że na (...) nie może zjechać, bo jest już zbyt daleko. Z postępowania dowodowego
w postaci zeznań świadków oraz przede wszystkim z nagrań złożonych do akt sprawy, nie wynika, aby po pierwsze, powódka powiedziała, że nie jest już możliwy zjazd na zajezdnię oraz, że nie jest w stanie w tym dniu w ogóle pracować. W ocenie Sądu I instancji, gdyby powódka nie rozłączyła się z pracownikiem Centrali Ruchu i wysłuchała dalszych zaleceń, najprawdopodobniej udałoby się rozwiązać problem. Przede wszystkim zaś, gdyby zjechała na zajezdnię (...), to w ogóle nie doszłoby do sytuacji, która miała miejsce w późniejszym czasie. Natomiast postawa powódki w postaci ironicznego stwierdzenia, braku jednoznacznego komunikatu z jej strony, że nie jest w stanie kontynuować jazdy, doprowadziły do bardzo przykrego przeżycia. Analiza materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie nie dała zatem podstaw do przypisania winy pozwanemu, który w ocenie Sądu Rejonowego podjął wszystkie niezbędne czynności celem udzielenia powódce pomocy. Powódka w każdej chwili mogła zgłosić, że stan jej zdrowia uniemożliwia dalsze wykonywanie przez nią pracy, czego nie zrobiła podczas pierwszej rozmowy
z pracownikiem Centrali Ruchu, jak i z dyspozytorką. Nadmienić w tym miejscu należy,
że z nagrania rozmowy z dyspozytorką przeprowadzonej o godzinie 17:05:04 wynika, że powódka stwierdziła, że kwestia podmiany jest już nieaktualna, bo była na K.. Dopiero o godzinie 18:02:32 powódka przekazała operatorowi, że jej problemy z żołądkiem uniemożliwiają dalszą jazdę i zjeżdża na zakład. Z rozmowy wynika, że operator bardzo poważnie potraktował słowa powódki i zapytał, z którego przystanku będzie ona zjeżdżała, aby zabezpieczyć tramwaj. W ocenie zaś Sądu I instancji twierdzenia powódki, że powinna otrzymać jasny komunikat, co ma zrobić, miałyby znaczenie dla stwierdzenia winy pracodawcy, gdyby od razu powódka opisała pracownikowi centrali swój stan zdrowia i udzieliła jednoznacznej odpowiedzi, czy może kontynuować jazdę czy też nie. Tymczasem powódka weszła w polemikę i ironię, a następnie zakończyła połączenie, co wprost wynika z nagrania na płycie CD. W ocenie Sądu I instancji tylko i wyłącznie działania samej powódki doprowadziły do przykrej i niekomfortowej dla niej sytuacji i stąd nie znaleziono podstaw do uwzględnienia powództwa, oddając je jako niezasadne.

O kosztach procesu Sąd Rejonowy orzekł na podstawie art. 98 § 1 k.p.c. Ich wysokość została ustalona na podstawie § 2 pkt 5 i § 9 ust. 1 pkt 2 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych (Dz. U. z 2015r., poz. 1804 ze zm.) (wyrok Sądu Rejonowego dla Warszawy Pragi – Północ z dnia 20 grudnia 2017r., k. 194, uzasadnienie wyroku, k. 206 – 213).

Powódka w dniu 5 lutego 2018r. wniosła apelację zaskarżając wyrok Sądu I instancji w całości i zarzucając mu naruszenie przepisów prawa procesowego, tj. art. 233 § 1 k.p.c. poprzez:

- dokonanie dowolnej, a nie swobodnej oceny materiału dowodowego i w konsekwencji ustalenie, że pracownik Centrali Ruchu w osobie N. Ł. zalecił powódce zjazd bez pasażerów do zajezdni (...) (...), co miało wpływ na wynik sprawy, albowiem skutkowało przyjęciem, że to powódka swoim działaniem doprowadziła do powstania swojej krzywdy;

- zaniechanie analizy zachowania pracodawcy pod kątem spełnienia przesłanek odszkodowawczych od momentu zakończenia przez powódkę rozmowy z N. Ł., a w szczególności, czy pracodawca miał możliwość ulżenia cierpieniom powódki w dalszym toku wykonywania przez nią obowiązków pracowniczych aż do godziny 18:15, kiedy to przekazała ona informację, że zjeżdża na zakład (...), co miało wpływ na wynik sprawy, albowiem skutkowało błędnym przyjęciem, że pozwany nie dopuścił się działań lub zaniechań, które powodowałyby krzywdę;

- dokonanie dowolnej a nie swobodnej oceny materiału dowodowego i w konsekwencji ustalenie, że pozwany podjął wszystkie niezbędne czynności celem udzielenia powódce pomocy, co miało wpływ na wynik sprawy doprowadzając do oddalenia powództwa w całości.

Wskazując na powołane zarzuty apelująca wniosła o zmianę wyroku i orzeczenie co do istoty sprawy poprzez zasądzenie od (...) Sp. z o.o. w W. na jej rzecz kwoty 50.000,00 zł tytułem zadośćuczynienia za krzywdę doznaną na skutek zdarzenia z dnia 7 grudnia 2016r. wraz z ustawowymi odsetkami od dnia 11 marca 2017r.
do dnia zapłaty oraz kosztów procesu w postępowaniu przed Sądem I instancji i w postępowaniu odwoławczym, w tym kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych. Ewentualnie powódka wniosła o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi I instancji z pozostawieniem mu orzeczenia o kosztach postępowania apelacyjnego.

Uzasadniając zarzuty apelacyjne powódka wskazała, że obarczanie jej wyłączną odpowiedzialnością za zaistniałe zdarzenie było co najmniej nieuprawnione. W jej ocenie nie otrzymała żadnego zalecenia zjazdu do (...) (...), ponieważ nie narażałaby wtedy na przykrości i niebezpieczeństwo siebie oraz pasażerów. Skarżąca uznała, że w zapisach rozmów nie ma wyraźnie wydanego jej polecenia przez Koordynatora Centrali Ruchu co do dalszego sposobu postępowania. Jej zdaniem nie może ponosić negatywnych konsekwencji, ponieważ polecenia do niej kierowane nie były jasne i precyzyjne. Zamiast jasnego przekazu, usłyszała luźne propozycje ,, niech Pani zjedzie gdzieś’’ czy ,, dojedzie Pani do (...)?’’, które Sąd Rejonowy w sposób niewłaściwy nazywa ,,zaleceniem’’, a jej reakcję ironiczną.

Powódka przytaczając zapisy Instrukcji dla pracowników ruchów wskazała, że zgodnie z § 3 ust. 5 motorniczy o chorobie i innym przypadku uniemożliwiającym jazdę, powstałym podczas wykonywania czynności służbowych powinien zawiadomić niezwłocznie dyspozytora zakładowego lub Centralę Ruchu. Następnie podkreśliła, że na podstawie punktu 5.15.1, jeżeli w tramwaju zachoruje pracownik ruchu, to załoga instruktorska likwidująca zdarzenie, zobowiązana jest przybyć do motorniczego i natychmiast wyprowadzić go z pojazdu. Z tego wynika, że do jej obowiązków należało jedynie zawiadomienie o swojej chorobie, co też uczyniła w pierwszej rozmowie z Operatorem CR.

Wbrew ustaleniom Sądu I instancji powódka uznała, że wewnętrzne przepisy i sytuacja nie wymagały od niej, aby cokolwiek więcej zgłaszała dyspozytorowi, aniżeli to, że ,, strasznie chce do toalety’’. W ocenie apelującej obowiązkiem jej przełożonych było wysłanie załogi instruktorskiej w celu udzielenia jej pomocy zamiast zadawania pytania, czy dojedzie do (...). Powódka uznała, że w świetle zgromadzonego materiału dowodowego nie została udzielona jej pomoc, co winno przesądzić o odpowiedzialności pozwanego za skutki tego zaniechania.

Powódka podkreśliła również, że pozwany miał możliwość pomocy jej w inny sposób, aniżeli poprzez zalecenie zjazdu do (...). W jej ocenie możliwym było wysłanie załogi instruktorskiej zadysponowanej z innego regionu, czego nie uchwycił Sąd Rejonowy i co świadczyło o naruszeniu zasad prawa procesowego. Dalej skarżąca uznała, że obowiązkiem pracodawcy było takie zorganizowanie pracy, aby zapewnić pracownikom bezpieczne
i higieniczne warunki pracy oraz ochronę osobistych dóbr pracowników, aby nie doznawali uszczerbku w związku z wykonywaniem przez nich obowiązków pracowniczych. W ocenie apelującej zorganizowanie tylko jednej złogi instruktorskiej w rejonie P. nie spełniało tego wymogu przy zatrudnionych około 500 pracownikach, w tym 269 motorniczych z 75 brygadami na mieście w jednym czasie. Zatem powódka stwierdziła, że brak możliwości oddelegowania do niej załogi z rejonu P. nie może stanowić wystarczającego usprawiedliwienia zaniechań pozwanego.

Powódka wskazała, że istniały również inne możliwości pomocy jej poprzez wykonanie podmiany przez ,,patronów’’, którzy zajmowali się opieką nad motorniczymi
i tamtego dnia byli w dyspozycji pozwanego. Zdaniem skarżącej nie było żadnych przeszkód, aby wysłać zmienników po godzinie 17:00, kiedy załoga zakończyła pracę przy Rondzie (...), ponieważ przeprowadzony przez nią finalny zjazd do zajezdni (...) miał miejsce dopiero o godzinie 18:15.

Apelująca uznała, że błędnie ustalono, iż poinformowała o godzinie 17:05,
że sprawa podmiany motorniczych jest nieaktualna. Powódka stwierdziła w rozmowie
z M. K. (1), że chwilowo dobrze się czuje, jednakże nie jest w stanie powiedzieć, co będzie za chwilę oraz, że skorzysta ponownie z toalety na pętli B..
W ocenie skarżącej dyspozytorka miała świadomość, że stan zdrowia rozmówczyni nadal nie był dobry, a potraktowanie sprawy jako nieaktualnej było przedwczesne.

Zdaniem powódki brak analizy innych potencjalnych możliwości udzielenia jej pomocy przesądza o nieprawidłowości rozstrzygnięcia Sądu I instancji. Apelująca wskazała,
że świadek N. Ł. otrzymał błędną informację o poprawie jej stanu zdrowia
i podobnie jak o godzinie 17:45 nie podjął próby wysłania załogi instruktorskiej. Z tego względu ocena, że pozwany podjął wszystkie niezbędne czynności celem udzielenia pomocy i nie dopuścił się działań lub zaniechań, które skutkowałyby doznaniem przez powódkę krzywdy, była całkowicie błędna.

Powódka podniosła również, że błędnie ustalono, iż wywołania koordynatora za pośrednictwem systemu (...) pozostały bez odpowiedzi z jej strony, co sugeruje jej rozmyślne działanie, podczas gdy połączenia nie nawiązano od operatora Centrali Ruchu. Apelująca podkreśliła, że Centrala Ruchu, chcąc uzyskać z nią łączność, mogła to uczynić za pośrednictwem innych systemów tak, jak świadek M. K. (1) (apelacja powódki z dnia 5 lutego 2018r., k. 216 – 223).

W odpowiedzi na apelację z dnia 7 marca 2018r. pozwany wniósł o oddalenie apelacji jako oczywiście bezzasadnej oraz o zasądzenie od skarżącej na swoją rzecz kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

W ocenie pozwanego koncepcja kilku elementów stanu faktycznego opisanych
w apelacji przez powódkę jest nielogiczna oraz sprzeczna zarówno wewnętrznie, jak i z zasadami doświadczenia życiowego i zgromadzonym materiałem dowodowym. Pozwany wskazał, że treść rozmowy powódki ze świadkiem N. Ł. jest oczywista
i może być interpretowana jednoznacznie jako umożliwienie powódce zakończenia pracy w macierzystym zakładzie w ciągu około 10 minut od chwili zgłoszenia po raz pierwszy dolegliwości jelitowych. Zdaniem pozwanego, sens wypowiedzi ,, czy dojedzie Pani do (...)?’’ miał na celu ustalenie, czy powódka potrzebuje pomocy w miejscu, z którego dzwoni czy da radę dojechać do zajezdni bez pasażerów. Nie ma żadnych podstaw do przyjęcia, że ten zwrot był niejasny i nieprecyzyjny dla doświadczonej od wielu lat zawodowo powódki, która twierdząc, że była to wypowiedź niejasna i niewiążąca, konfabuluje, wywodząc wyłącznie na potrzeby apelacji zupełnie nową okoliczność w sprawie.

Strona pozwana zarzuciła również brak logiki w stwierdzeniach powódki zawartych w apelacji, ponieważ powódka najpierw argumentowała, że nie zjechała do zajezdni (...), ponieważ zignorowała luźną propozycję dyspozytora, a następnie wskazała,
że decyzja ta wynikała z braku czasu na samodzielną decyzję o skręcie na tory do (...),
co z kolei wiązało się z trudnościami w logicznym rozumowaniu spowodowanym dolegliwościami jelitowymi. W ocenie pozwanego tak sformułowane stanowisko strony powodowej nie sposób jest uznać za prawidłowe i godne uwzględnienia.

W ocenie pozwanego Sąd I instancji słusznie podniósł w zaskarżonym wyroku, że w trakcie rozmowy z dyspozytorem powódka nie zakomunikowała, że nie jest w stanie kontynuować jazdy, zaś w toku rozprawy nie wyjaśniła, dlaczego wyśmiała propozycję złożoną przez dyspozytora, aby zjechała na zajezdnię (...). Pozwany stwierdził, że szanujący pracę pracownik co do zasady nie zrywa rozmowy o trudnościach ze świadczeniem pracy, którą sam zainicjował z przełożonym tylko dlatego, że nie podoba mu się zaproponowany sposób załatwienia sprawy. Zdaniem pozwanego, nieistotne jest, czy zjazd do zajezdni był propozycją czy wprost nakazem od pracodawcy w sytuacji, gdy w odpowiedzi na komunikat, powódka zerwała połączenie.

Pozwany w treści odpowiedzi na apelację wskazał również, że z funkcjonujących wewnętrznych przepisów wynika, że kiedy motorniczy może dalej prowadzić pojazd, należy zjechać bez pasażerów do bazy. Pozwany podkreślił, że procedurę wysłania radiowozu wdraża się w sytuacji, gdy motorniczy zgłasza zdarzenie, które uniemożliwia mu dalszą jazdę, podczas gdy powódka miała tylko trudności w prowadzeniu tramwaju. W ocenie pozwanego, nie zostałby wysłany do powódki radiowóz, wolny motorniczy bądź patron na wymianę, gdyż dojechała ona do zajezdni Koło, gdzie udało jej się skorzystać z toalety, a następnie pojechać dalej z pasażerami. Brak potrzeby udzielenia pomocy powódce,
w ocenie pozwanego, wynikał z jej jasnego komunikatu, że radzi sobie ze swoimi problemami zdrowotnymi oraz, że poinformuje, gdy pogorszy się stan jej zdrowia.

Pozwany uznał też, że powódka nie udowodniła, jakoby patroni motorniczych pozostawali w gotowości w miejscu pracy do wykorzystania w celu jej podmiany. Według informacji pozwanego pomiędzy 16:23 a 18:00 nie dysponowano radiowozem bądź jakimkolwiek zmiennikiem wolnym do pomocy powódce, na co wskazali wszyscy zeznający świadkowie strony pozwanej, powołując się na nagłe absencje motorniczych oraz likwidowanie wypadku przy Rondzie (...) przez jedyną wówczas pracującą w tym rejonie załogę radiowozu. Z kolei zwiększenie liczby radiowozów do wykorzystania przez służby nadzoru ruchu należy do decyzji władz komunalnych W. jako jedynego udziałowca pozwanej spółki.

Reasumując, pozwany stwierdził, że analiza materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie nie dała podstaw do przypisania winy pracodawcy, który podjął wszystkie niezbędne czynności celem udzielenia pomocy powódce (odpowiedź na apelację z dnia 7 marca 2018r., k. 236 – 244).

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja powódki jako bezzasadna nie zasługiwała na uwzględnienie.

Zarzuty apelacyjne powódki dotyczyły jedynie naruszenia przez Sąd I instancji przepisów prawa procesowego, a konkretnie art. 233 § 1 k.p.c., zgodnie z którym sąd ocenia wiarogodność i moc dowodów według własnego przekonania, na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału. Zgodnie z poglądem wyrażonym przez Sąd Najwyższy granice swobodnej oceny dowodów wyznaczają w szczególności: obowiązek wyprowadzenia przez sąd z zebranego materiału dowodowego wniosków logicznie prawidłowych (zgodnych z zasadami logicznego rozumowania), ramy proceduralne (ocena dowodów musi respektować pewne warunki określone przez prawo procesowe, w szczególności art. 227 - 234 k.p.c.), wreszcie poziom świadomości prawnej sędziego oraz dominujące poglądy na sądowe stosowanie prawa. Swobodna ocena dowodów dokonywana jest przez pryzmat własnych przekonań sądu, jego wiedzy i posiadanego zasobu doświadczeń życiowych, ale powinna także uwzględniać wymagania prawa procesowego oraz reguły logicznego myślenia, według których sąd w sposób bezstronny, racjonalny i wszechstronny rozważa materiał dowodowy jako całość, dokonuje wyboru określonych środków dowodowych i - ważąc ich moc oraz wiarogodność - odnosi je do pozostałego materiału dowodowego ( wyrok Sądu Najwyższego z dnia 3 sierpnia 2006r., II UK 234/05). Jeżeli z określonego materiału dowodowego sąd wyprowadza wnioski logicznie poprawne i zgodne z doświadczeniem życiowym, to ocena sądu nie narusza reguł swobodnej oceny dowodów i musi się ostać choćby w równym stopniu, na podstawie tego materiału dowodowego, dawały się wysnuć wnioski odmienne. Tylko w przypadku, gdy brak jest logiki w wiązaniu wniosków z zebranymi dowodami lub gdy wnioskowanie sądu wykracza poza schematy logiki formalnej albo, wbrew zasadom doświadczenia życiowego, nie uwzględnia jednoznacznych praktycznych związków przyczynowo - skutkowych, to przeprowadzona przez sąd ocena dowodów może być skutecznie podważona ( wyroki Sądu Najwyższego: z dnia 18 października 2005r., II UK 40/05, z dnia 16 czerwca 2005r., I UK 364/04 oraz z dnia 5 maja 2005r., III UK 249/04, wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 13 stycznia 2015r., III APa 13/14)

W ocenie Sądu Okręgowego ustalenia faktyczne poczynione przez Sąd I instancji w przeważającym zakresie są prawidłowe. Wymagały jedynie korekty w części, którą oznaczono w apelacji, a dotyczącej przebiegu rozmowy powódki z N. Ł., która rozpoczęła się o godzinie 16:23. Sąd Rejonowy streszczając jak wskazana rozmowa przebiegała ustalił, że N. Ł. polecił powódce, by skorzystała z (...) na ulicy (...), a kiedy wskazała, że takiego nie ma po drodze, zalecił jej zjazd bez pasażerów do zajezdni (...) (...). Sąd Okręgowy precyzując ustalenia faktyczne we wskazanej części przyjął w miejsce tego, co ustalił Sąd I instancji, na podstawie stenogramu rozmowy, że powódka o godzinie 16.23 po nawiązaniu kontaktu z N. Ł. poinformowała go, że ma nietypową sprawę i potrzebuje pilnie do toalety. Wówczas operator CR polecił jej, by gdzieś zjechała, a na pytanie powódki „Gdzie? Jestem na (...)” dopytał, gdzie dokładnie się znajduje i wskazał, że tam jest przecież (...). Kiedy powódka wskazała następnie, że na ulicy (...) nie ma (...), N. Ł. polecił, by powódka jechała, nie robiła zatrzymania, a on podeśle instruktora, tylko nie ma kogo. Powódka w odpowiedzi powtórzyła, że ma niestety bardzo nietypową sprawę i wówczas usłyszała pytanie, czy dojedzie do(...). W odpowiedzi zapytała czy ma zjechać tam z ludźmi, na co N. Ł. odpowiedział „No, a co bez ludzi”. Wówczas powódka stwierdziła, że to bardzo dobre posunięcie i podziękowała. Kiedy operator CR powiedział „Moment”, powódka zakończyła rozmowę.

Niezależnie od wskazanej korekty ustaleń faktycznych Sąd II instancji ocenił, że twierdzenia apelacji podważające prawidłowość rozstrzygnięcia Sądu Rejonowego są bezzasadne. Pracownik Centrali Ruchu – N. Ł. podczas pierwszej rozmowy z powódką zaproponował najpierw skorzystanie z (...) po drodze, a po informacji powódki, że takiego nie ma, polecił by powódka jechała bez zatrzymania, a on podeśle instruktora. Kiedy jednak powódka ponownie podkreśliła, że ma bardzo nietypową sprawę, zadał powódce pytanie, czy dojedzie do zajezdni (...). Nie wydał wówczas powódce wprost polecenia zjazdu, gdyż pytanie nie może być poleceniem, ale jego rozmowa z powódką, do tego zmierzała. N. Ł. najpierw starał się ustalić, czy powódka w ogóle ma możliwość, by mając problem, który zgłosiła, dojechać do zajezdni (...). Takie zachowanie wydaje się o tyle uzasadnione, że gdyby powódka nie była w stanie (np. z przyczyn technicznych czy z uwagi na swój stan) wykonać ww. zjazdu, wówczas istniałaby potrzeba poszukiwania innego rozwiązania zaistniałej sytuacji. N. Ł. najpierw, poprzez pytanie, które zadał, starał się więc ustalić, czy powódka może dokonać zjazdu do zajezdni (...). W odpowiedzi nie usłyszał zaprzeczenia, a tylko pytanie powódki, czy ma zjechać z ludźmi. To mogło N. Ł. sugerować, że powódka może taki zjazd wykonać i dlatego na zadane pytanie odpowiedział „No, a co bez ludzi”. Wówczas powódka nie czekając na dalsze dyspozycje i kategoryczne polecenie zjazdu do zajezdni, czego jak wskazuje apelacja oczekiwała, powiedziała „Bardzo dobre posunięcie, dziękuję” i zakończyła rozmowę. Nie czekała przy tym, by N. Ł. wskazał jej jak ostatecznie ma się zachować, by potwierdził, że ma zjechać do zajezdni, by wydał jej taką dyspozycję, tylko podziękowała i się rozłączyła. Operator CR chciał jednak nadal kontynuować rozmowę z powódką, o czym świadczy jego ostatnie słowo „Moment”.

W ocenie Sądu Okręgowego opisana reakcja N. Ł. spowodowana nietypowym zgłoszeniem apelującej była prawidłowa. Operator CR zastanawiał się nad różnymi możliwościami i trudno zarzucać, że od razu nie podjął decyzji o przybyciu do powódki załogi instruktorskiej. Mógłby, zgodnie z wewnętrznymi regulacjami obowiązującymi u pozwanego, mieć taki obowiązek, gdyby powódka zgłosiła fakt choroby uniemożliwiającej jej dalszą jazdę i wykonywanie pracy. Powódka tymczasem, wbrew temu, co wynika z apelacji, nie dokonała w pierwszej rozmowie z N. Ł. zgłoszenia faktu swojej choroby. Powódka jedynie poinformowała, że ma nietypową sprawę i potrzebuje pilnie do toalety. Tego rodzaju komunikat pracownika nie jest równoznaczny ani z tym, że pracownik jest chory, czy źle się czuje, ani z tym, że nie może kontynuować jazdy. Pilna potrzeba skorzystania z toalety, bez wiążących się z tym dolegliwości chorobowych, może zdarzyć się każdemu. W związku z tym, jeśli powódka poza ww. krótką informacją, nie przekazała N. Ł., komunikatu o poważnych dolegliwościach, czy o braku możliwości kontynuowania jazdy tramwajem, operator CR nie podjął od razu decyzji, o jakiej mowa w apelacji, tylko adekwatnie do zgłoszenia powódki, które mogło sugerować jednorazową potrzebę pilnego skorzystania z toalety, starał się zaproponować różne rozwiązania. Początkowo sugerował skorzystanie z (...) przy ulicy (...), a kiedy okazało się, że tam go nie ma, zaproponował podesłanie instruktora z takim jednak komentarzem, że nie ma kogo. Wreszcie kiedy powódka powtórzyła, że ma bardzo nietypową sprawę, sugerując jednak pilną potrzebę skorzystania z toalety, zapytał, czy da radę zjechać do zajezdni (...). Jak zostało wskazane, wbrew temu, co przyjął Sąd Rejonowy, nie wydał wówczas powódce polecenia takiego zjazdu, nie można jednak pomijać, że cała rozmowa między powódką a operatorem CR nie miała charakteru prywatnego, ale służbowy. Powódka dzwoniła do N. Ł. jako do osoby mogącej wydawać jej polecenia i wszystko, co podczas tej rozmowy zostało przez operatora CR wskazane – choć nie miało kategorycznego charakteru i nie stanowiło polecenia w rozumieniu powódki zaprezentowanym w apelacji – miało wymiar służbowy. Operator CR, zdaniem Sądu, tak jak każdy inny przełożony, może polecenie czy też formę rozwiązania problemu, jak w przedmiotowej sprawie, prezentować w różny sposób. Po to, by miało to dla pracownika charakter wiążący czy też wyrażający zgodę, aprobatę pracodawcy dla pewnego rodzaju zachowań, nie musi wiązać się z użyciem słowa „polecam” bądź innego podobnie brzmiącego. Jeśli – tak jak w rozważanym przypadku – pracownik, który może kierować w pewnym zakresie pracą powódki – przedstawia różne warianty rozwiązania sytuacji problematycznej, jeśli z tego wynika, że godzi się, aprobuje, a nawet sam proponuje zjazd do zajezdni (...), to powódka nie ma podstaw, by wskazywać, że nie otrzymała polecenia i z tego powodu nie zjechała do zajezdni (...), a potem doszło do zdarzenia, które spowodowało naruszenie jej dóbr osobistych. Jeśli chodzi o fakt braku zjazdu do zajezdni (...), to dodatkowo trzeba zaakcentować, że powódka w tym zakresie prezentowała w postępowaniu sądowym sprzeczne twierdzenia, które poddają w wątpliwość wiarygodność motywów, jakimi się kierowała. W pozwie wskazała, że nie mogła wykonać zjazdu do zajezdni (...), gdyż w tym czasie dojeżdżała już do Dworca Wileńskiego (k. 3). Kiedy jednak pozwany złożył wydruk z systemu GPS pozycjonowania tramwaju, z którego wynika, że powódka w chwili rozmowy z operatorem miała realną możliwość zjazdu do zajezdni (...), powódka w apelacji (k. 220) przyznała, że jednak mogła taką decyzję podjąć, tylko miała na to niecałą minutę. Zdaniem Sądu jest to czas krótki, ale wydaje się, że wystarczający na podjęcie decyzji tym bardziej, że chodziło o możliwość szybkiego skorzystania z toalety. W apelacji powódka wskazała, że stan w jakim się wówczas znajdowała utrudniał jej logiczne myślenie. W ocenie Sądu II instancji, przebieg rozmowy z operatorem N. Ł. o godzinie 16:23 nie uzasadnia takiej tezy. Poza tym, jeśli powodem kontaktu z operatorem jest konieczność natychmiastowego załatwienie potrzeby fizjologicznej, to naturalnym działaniem powódki powinno być dokonanie zjazdu do (...), co było możliwe. Powódka jednak tego nie uczyniła z przyczyn, za które odpowiedzialności nie może ponosić pozwany.

Analizując dalszy przebieg zdarzeń, Sąd II instancji przyjął, że skoro powódka nie zgłosiła, że jej problem jest poważniejszy niż tylko związany z potrzebą pilnego skorzystania z toalety, to także działania pracowników pozwanego, które nastąpiły po zakończeniu przez powódkę pierwszej rozmowy z N. Ł., były adekwatne i nie mogły przyczynić się czy też spowodować naruszenia godności powódki. N. Ł. po przerwanej przez powódkę rozmowie skontaktował się z dyspozytorem (...) próbując znaleźć rozwiązanie zgłoszonego mu problemu. Zaraz po tym dyspozytor (...) nawiązał kontakt z powódką próbując ustalić dalsze działania powódki. Potem o godzinie 16:33:08, 16:33:20, 16:33:34, 16:35:00 i 16:35:18 poprzez radio (...) próbowano nawiązać łączność z powódką celem monitorowania sytuacji i poczynienia z powódką dalszych ustaleń, przy takim tylko stanie wiedzy pracowników pozwanego, że powódka pilnie potrzebuje do toalety. Próby te okazały się jednak bezskuteczne i choć powódka zaprzeczała, by zostały one podjęte to, poza twierdzeniem, jakie sama przedstawiła, nie złożyła dowodów, które by to potwierdziły. Pozwany natomiast złożył stenogram rozmów, z którego wynika pięciokrotna bezskuteczna próba nawiązania z powódką kontaktu radiowego. W niedługim czasie po tym (było to pomiędzy 16:35:00 a 17:05:04, na co wskazuje stenogram rozmów) dyspozytor (...) w rozmowie z N. Ł. wskazał na rozmowę przeprowadzoną z powódką, z której wynikało, że sprawa jest nieaktualna. W apelacji powódka wskazała, że podczas rozmowy z dyspozytorem (...) poinformowała, że chwilowo czuje się dobrze, ale nie wie co będzie za chwilę. Nawet jeśli tak istotnie było, to przekaz powódki był taki, że może kontynuować jazdę. Pozwany nie miał więc żadnych podstaw, by kierować powódkę w inne miejsce bądź by dokonywać podmiany ewentualnie by wysyłać ekipę instruktorską. Powódka załatwiła potrzebę fizjologiczną, która była pilna i o której tylko była mowa w rozmowach z operatorem i dyspozytorką i nie sygnalizowała, że nie może kontynuować jazdy bądź że ma obawy co do swojego stanu zdrowia i nie chce dalej świadczyć pracy. Wobec tego pozwany miał uzasadnione podstawy, by przyjąć, że ten problem, który powódka zasygnalizowała po raz pierwszy o godzinie 16:23 został rozwiązany. Powódka chciała skorzystać z toalety i tak się stało. Dopiero potem, po kilkudziesięciu minutach od czasu, kiedy skorzystała z toalety, okazało się, że nie może kontynuować jazdy, bo ma problemy z żołądkiem i doszło do załatwienia potrzeby fizjologicznej na oczach pasażerów. Pozwany, który został o braku możliwości kontynuowania jazdy powiadomiony o 18:02:32, kiedy powódka oznajmiła, że zjeżdża na zakład, nie zgłosił żadnego sprzeciwu. Powódka zakończyła więc pracę. Gdyby taką potrzebę sygnalizowała wcześniej, a nie tylko wskazywała na pilną potrzebę skorzystania z toalety, to działania pozwanego musiałyby być inne. Natomiast, jeżeli powódka wskazywała tylko na konieczność skorzystania z toalety, co potwierdzają stenogram rozmów i zeznania świadków, to pozwany podjął środki adekwatne do tego zgłoszenia. Zdaniem Sądu, wbrew sugestiom zawartym w apelacji, nie był zobowiązany do działań dalej idących, w tym do wysłania załogi instruktorskiej czy też podmiany powódki. Apelująca na dowód podnoszonych przez nią racji przytaczała zapisy znajdujące się w Instrukcji dla pracowników ruchu, zgodnie z którymi w przypadku uniemożliwiającym jazdę motorniczemu powinno nastąpić niezwłoczne zawiadomienie dyspozytora ruchu lub Centrali ruchu, a następnie załoga instruktorska winna przybyć do pracownika i wyprowadzić go z pojazdu. Sąd II instancji zważył jednak, że wbrew twierdzeniom powódki, nie powiadomiła ona pozwanego o swojej chorobie, ponieważ nie była w stanie przewidzieć, że bolący ją brzuch będzie przyczyną choroby jelitowej. B. T. wskazała tylko na potrzebę skorzystania z toalety, wobec czego zdaniem Sądu Okręgowego operator Centrali Ruchu prawidłowo podjął czynności, których celem było rozwiązanie, jak się wydawało, chwilowej niedyspozycji skarżącej.

Sąd Okręgowy zważył także, że powódka ma rację twierdząc, że obowiązkiem pracodawcy jest zapewnić pracownikowi bezpieczne i higieniczne warunki pracy oraz ochronę osobistych dóbr pracowników. Jednakże wskazanie, jakoby brak możliwości oddelegowania załogi celem jej pomocy miał obciążać odpowiedzialnością pracodawcę, jest w okolicznościach faktycznych sprawy nieuprawnione i błędne. W ocenie Sądu II instancji, pozwany po zgłoszenia problemu przez powódkę podjął działania mające zapewnić powódce odpowiednią pomoc, ale jak słusznie ustalił Sąd Rejonowy, powódka swoją postawą uniemożliwiała pozwanemu w sposób szybki i zdecydowany rozwiązanie zaistniałego problemu. Najpierw zakończyła rozmowę z operatorem Centrali Ruchu nie czekając na ostatecznie ustalenia co do dalszych działań, które może podjąć. Potem nie odbierała połączeń, które próbowano nawiązać z nią drogą radiową, a wreszcie zasygnalizowała, że po skorzystaniu z toalety czuje się chwilowo dobrze i nie wskazywała, by dalsza pomoc była jej potrzebna. Nawet jeśli wskazywała, że problem może powrócić w przyszłości, to nie było w ocenie Sądu Okręgowego równoznaczne z tym, że w dalszym ciągu potrzebuje pomocy. Dlatego też nie jest uzasadniony zarzut apelacyjny, jakoby błędnie uznano o godzinie 17:05, że podmiana motorniczych stała się nieaktualna. Sama skarżąca podniosła, że zasugerowała M. K. (1), iż chwilowo dobrze się czuje, jednakże nie jest w stanie powiedzieć, co będzie za chwilę oraz, że skorzysta ponownie z toalety na pętli B.. Sąd Okręgowy pragnie podkreślić, że w żadnej części tej rozmowy powódka nie wskazała, aby w dalszym ciągu potrzebowała pomocy. Zatem potraktowanie prośby powódki jako nieaktualnej nie było działaniem przedwczesnym. Było ono uzasadnione zgodnie z zasadami logicznego rozumowania.

Mając powyższe na uwadze, Sąd Okręgowy na podstawie art. 385 k.p.c., ocenił apelację jako bezzasadną i ją oddalił.

O kosztach postępowania apelacyjnego Sąd Okręgowy orzekł na podstawie art. 98 k.p.c. Wysokość zasądzonej kwoty kosztów zastępstwa procesowego została ustalona na podstawie § 2 pkt 5 w związku z § 9 ust. 1 pkt 2 w związku z § 10 ust. 1 pkt 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 22 października 2015r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych ( Dz. U. z 2018r., poz. 265).

SSO Agnieszka Stachurska (spr.) SSO Marcin Graczyk SSO Zbigniew Szczuka

ZARZĄDZENIE

(...)

SSO Agnieszka Stachurska (spr.)