Pełny tekst orzeczenia

IX Ka 813/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 16 marca 2017 r.

Sąd Okręgowy w Toruniu w Wydziale IX Karnym Odwoławczym w składzie:

Przewodniczący – S. S.O. Marzena Polak

Sędziowie: S.O. Jarosław Sobierajski

S.O. Aleksandra Nowicka (spr.)

Protokolant st. sekr. sąd. Katarzyna Kotarska

przy udziale Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Grudziądzu Karoliny Neumann

po rozpoznaniu w dniu 16 marca 2017r.

sprawy Ł. K., B. M. i R. P. oskarżonych z art. 231§1 kk i art. 271§1 kk i art. 235 kk w z w. z art. 11§2 kk

na skutek apelacji wniesionej przez prokuratora

od wyroku Sądu Rejonowego w Toruniu z dnia 18 października 2016 r., sygn. akt II K 1334/15

I.  zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy;

II.  kosztami procesu w postępowaniu odwoławczym obciąża Skarb Państwa;

III.  zasądza od Skarbu Państwa (Sądu Rejonowego w Toruniu) na rzecz R. P. kwotę 420 (czterysta dwadzieścia złotych) złotych tytułem zwrotu poniesionych kosztów obrony w postępowaniu odwoławczym.

Sygn. akt IX Ka 813/16

UZASADNIENIE

Sąd Rejonowy w Toruniu wyrokiem z dnia 18 października 2016 r. (sygn. akt II K 1334/15) uniewinnił oskarżonych Ł. K., R. P. oraz B. M. od popełnienia zarzucanych im czynów zakwalifikowanych jako występki z art. 231 § 1 kk i art. 271 § 1 kk i art. 235 kk w zw. art. 11 § 2 kk, kosztami procesu obciążając Skarb Państwa.

Od powyższego wyroku apelację wniósł prokurator zaskarżając wyrok w całości na niekorzyść oskarżonych wskazując na błąd w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyroku polegający na przyznaniu wiarygodności wyjaśnieniom oskarżonych przy jednoczesnym odrzuceniu zeznań A. J., które łącznie z pozostałym zgromadzonym materiałem dowodowym, w szczególności z zapisami nagrań rozmów telefonicznych w/w z oskarżonymi oraz z zapisami nagrania z eksperymentu procesowego oraz z zasadami doświadczenia życiowego prowadzą do wniosku, że oskarżeni dopuścili się zarzucanych mu czynów.

W związku z powyższymi zarzutami prokurator wniósł o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja prokuratora nie zasługiwała na uwzględnienie.

Po starannej ocenie twierdzeń A. J. i równie dokładnej ocenie wyjaśnień oskarżonych Ł. K., B. M. oraz R. P. a także przy uwzględnieniu logicznej wymowy okoliczności sprawy, sąd odwoławczy uznał, że słuszne jest przekonanie sądu I instancji, który przyjął iż zachowanie oskarżonych w żadnym razie nie przybrało działania w ramach występków z art. 231 §1 kk, art. 271 §1 kk czy też występku z art. 235 kk.

Wobec takiego stanowiska sprzeciw wyraził prokurator wskazując, że na winę oskarżonych w zakresie zarzucanych im czynów wskazują kategoryczne i rzeczowe (jego zdaniem) zeznania A. J. oraz treść nagrań rozmów telefonicznych z oskarżonymi oraz nagrań z przebiegu eksperymentu procesowego z dnia 6 lutego 2015 r. Z takim poglądem prokuratora nie można się zgodzić. Punktem odniesienia dla rozważań skarżącego jest przyjęcie niewątpliwej wiarygodności twierdzeń A. J. i weryfikowanie przez ich pryzmat pozostałych dowodów.

Założenia, jakie legły u podstaw zarzutów apelacji są wynikiem jednostronnej oceny dowodów, bez uwzględniania rozsądnej wymowy twierdzeń stron oraz po zlekceważeniu kontekstu sytuacyjnego, w jakich padały poszczególne wypowiedzi oskarżonych zarejestrowane na nagraniach i abstrahowania od braku motywu do takiego zachowania po ich stronie oraz ewidentnego interesu po stronie A. J..

Prokurator wychodzi z założenia, że dowody sporządzone przez oskarżonych w toku ich czynności służbowych i świadczące o dopuszczeniu się przez A. J. więcej niż jednej kradzieży z włamaniem na terenie ROD były fikcyjne i wytworzone w wyniku bezprawnych działań oskarżonych, lecz sąd odwoławczy takiego zapatrywania absolutnie nie podziela.

Jeśli chodzi o zachowanie zarzucane oskarżonej B. M. to sąd odwoławczy nie dostrzega podstaw by stawiać jej zarzut poświadczenia nieprawdy w protokołach przesłuchania A. J. ani by przyjąć jej rzekomą wiedzę o tym, że A. J. nie dopuścił się włamań, do których wcześniej się przyznał. B. M. dysponowała ustaleniami poczynionymi w trakcie wcześniejszych czynności przeprowadzonych przez Ł. K., R. P. oraz R. K., i nie miała powodów by wątpić w rzetelność tych informacji. Co więcej, w trakcie przesłuchania przeprowadzonego przez oskarżoną, A. J. przyznawał się do winy i w oparciu o te wyjaśnienia oskarżona sporządziła postanowienie o uzupełnieniu zarzutów. A. J. podpisywał protokoły przesłuchań, nie wnosząc do nich żadnych zastrzeżeń. Rozsądna ocena zachowania B. M. nie uzasadnia przyjęcia by postępowała w sposób opisany w zarzucie a/o, a więc przestępczy. Z kolei informacje udzielane telefonicznie przez oskarżoną policjantom Ł. K. i R. P. w czasie eksperymentu procesowego nie mogą być poczytywane za przejaw przekroczenia obowiązków czy współdziałania w tworzeniu dowodów winy A. J.. Przekazywane przez B. M. instrukcje co do miejsca położenia działek na jakich miały miejsce włamania wynikały z dostępu do map policyjnych ułatwiających jej odszukanie działek, których dotyczyły zarzuty. B. M. nie dysponowała jakimś pozaprocesowymi informacjami w tym zakresie zdobytymi w sposób nielegalny wykraczając poza swoje uprawnienia. Prokurator wskazując na bezprawne działania B. M. powołuje się na fragment rozmowy telefonicznej przeprowadzonej bezpośrednio przed eksperymentem procesowym i użytego przez nią sformułowania: „ale my jesteśmy, spokojnie”. Interpretuje je jako zamiar wspólnego z Ł. K. i R. P. bezprawnego oddziaływania na tę czynność służbową i stworzenia fałszywej treści dowodu. Analiza tej wypowiedzi oskarżonej, nie wyrwana z kontekstu, a odczytywana w całości jej przebiegu, nie uzasadnia takiego wniosku. Słowa B. M. były bowiem reakcją na nieprzypadkowe oświadczenie A. J. złożone na chwilę przed eksperymentem, który chciał stworzyć wrażenie, że nic nie wie o działkach, do których się miał rzekomo włamywać i nie jest w stanie ich pokazać. B. M. uspokajała jedynie A. J., który chciał sprawiać wrażenie osoby zagubionej, zdezorientowanej, dlatego zapewniła go, że na miejscu eksperymentu będą mu towarzyszyć policjanci, którzy będą mu służyć pomocą. Kontekst w jakim padła wypowiedź oskarżonej nie pozwala na jej potraktowanie w sposób przyjmowany przez prokuratora.

Podobnie rzecz się ma z zachowaniami Ł. K. i R. P.. Istota zarzutu postawionego w/w oskarżonym sprowadza się do wytworzenia przez nich fałszywych dowodów winy A. J. poprzez poświadczenie nieprawdy w notatce urzędowej sporządzonej przez Ł. K., z której wynikało, że A. J. popełnił siedem kradzieży z włamaniem na terenie ROD a także poświadczenia nieprawdy w protokole z eksperymentu procesowego, co doprowadziło do skierowania przeciwko A. J. ścigania o przestępstwa, których nie popełnił. Prokurator kwestionując ustalenia sądu I instancji konsekwentnie pomija, że treść w/w dowodów odzwierciedlała oświadczenia A. J. składane wobec w/w oskarżonych w czasie przesłuchań na komisariacie. Wiedza oskarżonych ograniczała się do przekazów A. J. i nic nie wskazuje by jakakolwiek treść dowodów, których prawdziwość jest kwestionowana w zarzutach a/o, była następstwem jakichś nielegalnych działań czy pochodziła z nielegalnych źródeł. Wprawdzie A. J. ostatecznie wycofał się z tych oświadczeń kwestionując by dopuścił się aż siedmiu włamań do ogródków działkowych, jednakże ta ostatnia jego wersja nie jest przekonująca a argumenty przytoczone przez Sąd Rejonowy celem wykazania nieprawdziwości tych zeznań A. J. (i jego sugestii o bezprawnych działaniach oskarżonych) są trafne i należy je w całości podzielić. Należy w tym miejscu dodać, że A. J. w prowadzonym przeciwko niemu postępowaniu był przesłuchiwany nie tylko przez oskarżonych ale i przez prokuratora. Przed prokuratorem podtrzymał swoje wcześniejsze oświadczenia i nie zgłaszał żadnych zastrzeżeń co do prawidłowości przesłuchań czy legalności działań policjantów wykonujących z nim czynności. Gdyby faktycznie policjanci dopuszczali się względem A. J. bezprawnych działań, nacisków to fakt przesłuchania przez prokuratora był najlepszym momentem do zmiany wyjaśnień.

Zdaniem prokuratora formułującego pod adresem oskarżonych zarzuty zachowanie Ł. K. i R. P. w czasie eksperymentu procesowego jak i padające wówczas z ich ust sformułowania (nagrane przez A. J.) świadczyły o tym, że byli ponadprzeciętnie zdeterminowani na zdobycie informacji pozwalających na uzasadnienie postawionych A. J. zarzutów dokonania włamań na terenie ROD. Świadczyć o tym ma treść przeprowadzonej wówczas z B. M. rozmowy na okoliczność lokalizacji działek na których miało dojść do kradzieży z włamaniem. Takie stanowisko jest nieuprawnione. Zauważalna aktywność Ł. K. i R. P. w czasie eksperymentu - poczytywana (zgodnie z sugestiami A. J.) przez prokuratora za przejaw ich bezprawnych działań zmierzających do bezpodstawnego obciążenia A. J. kradzieżami - była wynikiem ich zaangażowania w czynność służbową. Skoro oskarżeni zostali oddelegowani do przeprowadzenia eksperymentu procesowego mającego polegać na precyzyjnym ustaleniu altanek, do jakich włamywał się A. J. oraz okoliczności tych zdarzeń, to nie może dziwić, że podejmowali skonkretyzowane działania by ów cel osiągnąć. „Błędy” w czasie eksperymentu procesowego jakich dopatruje się prokurator (np. to, że oskarżeni mówili przed którą działką podejrzany A. J. ma się ustawić jak i sugerowali jakie rzeczy z konkretnej działki zostały skradzione) bynajmniej nie mogą być potraktowane jako element ich umyślnego działania skierowanego na wytworzenia treści obciążających oskarżonego wbrew jego woli. Oskarżeni przystępując do eksperymentu wiedzieli, że A. J. przyznał się do kilku kradzieży z włamaniem na terenie ROD przy ulicy (...), a więc mogli zasadnie przyjąć, że wskazywanie działek, do których A. J. się włamywał było formalnością. To, że kierowali A. J. do konkretnej działki –spowodowane było treścią złożonych przez niego wyjaśnień (przyznanie się do włamań do konkretnych budynków), ale i oświadczeniami A. J., który udając wątpliwości starał się sprowokować takie wypowiedzi funkcjonariuszy, które poddane odpowiedniej interpretacji uwolnią go od odpowiedzialności za włamania. Tymczasem funkcjonariusze starali się tak z nim współpracować by możliwie najpełniej odtworzyć przebieg poszczególnych jego kradzieży. A. J. zmanipulował funkcjonariuszy podkreślając, że zależy mu na uzyskaniu jak najłagodniejszego wyroku (a taka nadzieja towarzyszyła mu po przesłuchaniu w prokuraturze oraz żeby przez prokuratorem wszystko dobrze wypadło. A. J. zależało na tym i otwarcie mówił oskarżonym, oczekując nawet od policjantów wiążących zapewnień w tym zakresie. Sugerowanie A. J. przy tej okazji przez oskarżonych - co zostało utrwalone na nagraniach - że składając wyjaśnienia w toczącym się przeciwko niemu postępowaniu ma prawo pewnych szczegółów poszczególnych zdarzeń nie pamiętać świadczy, że nie mieli zamiaru wywierać na nim presji co do konieczności opisywania zdarzeń, których szczegółów nie pamiętał.

Podkreślić po raz kolejny należy, że motywem działania A. J. było wywołanie określonych wypowiedzi policjantów i tak prowadził z nimi rozmowę by uzyskać od nich sformułowania, które poddane interpretacji będą mogły być wykorzystane do podważenia wiarygodności obciążających go dowodów i uwolnienia od odpowiedzialności karnej. A. J. chciał odwrócić, a przynajmniej zminimalizować konsekwencje przyznania się do popełniania włamań.

Rozsądna i wnikliwa analiza twierdzeń A. J. i oskarżonych Ł. K. i R. P. wskazuje, że to postawa A. J. była przewrotna, nieuczciwa a jego prowokujące zachowanie miało na celu poprzez zdyskredytowanie i skompromitowanie policjantów, zniweczenie wartości dowodowej obciążających go dowodów, w tym także złożonych przez niego wyjaśnień. By swój cel zrealizować A. J. sprawiając wrażenie osoby, która jest zainteresowana współpracą z organami ścigania.

Prokurator akcentuje, że błędne jest ustalenie sądu I instancji, który przyjął, iż zeznania A. J. złożone na potrzeby niniejszej sprawy były wynikiem jego podstępnej intrygi, która zmierzała do pozbawienia wartości dowodowej jego wyjaśnień, w których przyznał się do siedmiu włamań na terenie ROD. Sąd odwoławczy stoi na stanowisku, ze taki pogląd sądu I instancji jest trafny a logika argumentów przez tenże sąd przywołanych przekonuje, że to, iż A. J. w czasie eksperymentu procesowego twierdząc, ze nie potrafił wskazać numerów działek ani samych działek i nie potrafił powiedzieć co dokładnie ukradł z poszczególnej działki, manipulował materiałem dowodowym.

Zdaniem prokuratora oskarżeni Ł. K. i R. P. zdawali sobie sprawę, że A. J. nie jest zorientowany co do miejsc które ma wskazywać, co według niego prowadzi do wniosku, że mieli świadomość, że kradzieży wcale nie dokonał a sporządzając treść protokołu z przebiegu eksperymentu procesowego, w którym podawali, że A. J. wskazywał miejsca i okoliczności poszczególnych kradzieży była nieprawdziwa. Taki tok rozumowania nie jest uzasadniony. Wobec opisywanej wyżej postawy A. J. oskarżeni działali w uzasadnionym przeświadczeniu, że było trudno mu po prostu trafić do odpowiednich działek i stąd się wzięło ich zaangażowanie w poprawne ustalenie działek, do których miał się według własnych wyjaśnień włamywać. W tym celu Ł. K. i R. P. kontaktowali się z B. M., jednakże oskarżeni ów faktu - który został poczytany przez prokuratora na ich niekorzyść - wcale nie ukrywali. Przeciwnie otwarcie przyznawali, że w czasie eksperymentu rozmawiali telefonicznie z B. M., która miała im wówczas udzielać wskazówek jak trafić do działek, o których wspominał A. J. i na których doszło do kradzieży. Zresztą w kontekście rozmowy Ł. K. i R. P. z B. M. należy pamiętać, że każda służbowa rozmowa była automatycznie rejestrowana. Gdyby uznać, że faktycznie wspólnie podejmowali bezprawne działania mające na celu wytworzenie fałszywych dowodów winy A. J. i rozmowy między nimi dotyczyły pozaprawnych „ustaleń” co do okradzionych działek, to z pewnością podejmowaliby jakieś minimalne choćby środki ostrożności a ich działanie byłoby zakamuflowane. Skoro zaś zdecydowali się na jawną, jednoznaczną w swojej treści służbową rozmowę z B. M. (która również bez wahania i w sposób bezpośredni i otwarty przekazywała informacje odnośnie tego na terenie których działek doszło do kradzieży z włamaniem i do których A. J. się przyznawał w czasie przesłuchań na komisariacie), to taki tryb postępowania wskazuje, że ich intencją nie było podejmowanie jakichkolwiek bezprawnych działań ani czynności przekraczających ich uprawnienia.

Te wszytki elementy charakteryzujące sylwetkę A. J. i okoliczności dotyczące czynności służbowych oskarżonych ewidentnie przeczą założeniu jakie legło u podstaw sformułowania zarzutów a/o. Do takiego wniosku prowadzi także brak istnienia jakiegokolwiek motywu skłaniającego oskarżonych do dopuszczania się zachowań opisywanych przez A. J.. Sąd Rejonowy słusznie wykluczył motyw finansowy (ewentualna korzyść w postaci ewentualnej nagrody pieniężnej byłaby nieznaczącą rekompensatą w obliczu narażania się na utratę pracy i odpowiedzialność dyscyplinarną), a poza tym nic nie uzasadniało założenia by oskarżeni mieli jakikolwiek inny interes (osobisty, służbowy) w bezpodstawnym obciążaniu A. J. i tworzeniu przeciwko niemu fałszywych dowodów jego winy. Prokurator konsekwentnie powołuje się na wersję przedstawianą przez A. J., nie dostrzegając jego ewidentnego interesu procesowego i tym samym dyskwalifikuje prawdziwość oświadczeń oskarżonych, jednakże taka ocena jest w okolicznościach sprawy nielogiczna (co sąd I instancji wykazał w pisemnych motywach wyroku), chociażby z uwagi na nie wykazanie by po stronie oskarżonych istniały racjonalne powody do podejmowania bezprawnych działań i jaskrawego naruszania obowiązków służbowych. Oskarżeni mieli więcej do stracenia niż zyskania bowiem nie tylko narażali na szwank swoją opinię zawodową, lecz ryzykowali odpowiedzialnością dyscyplinarną, a w konsekwencji utratą pracy. Prokurator poza tym pomija, że oskarżonym zarzuca się działanie wspólnie i w porozumieniu, a więc wychodzi z założenia, że wspólnie - z niewiadomych powodów - mieli dopuszczać się (i to jawnie!, bo przecież nie ukrywali tego jak przebiegały czynności z A. J., w tym eksperyment procesowy i jakie wówczas A. J. składał oświadczenia ani nie negowali faktu rozmowy z B. M. na okoliczność instruowania co do lokalizacji działek na których miało dojść do kradzieży z włamaniem) szeregu następujących po sobie przestępczych zachowań realizując spisek przeciwko A. J., na co nie ma jednak innych dowodów, prócz zapewnień A. J..

Kontynuując wątek niewłaściwej analizy dowodów prokurator wytknął nadto niewłaściwą ocenę zeznań G. E. - matki A. J., której miał się on zwierzać z nacisków policji nakierowanych na wymuszenie przyznania się do kradzieży z włamaniem. Prokurator stracił jednak z pola widzenia, ze świadek ta relacjonowała li tylko twierdzenia syna wygłaszane w konkretnej sytuacji. Będąc już zmęczona jego ciągłymi problemami z prawem zagroziła zerwaniem kontaktów. Musiał on więc jakoś wytłumaczyć jej dlaczego w kilkanaście tygodni po opuszczeniu zakładu karnego znowu znalazł się w kręgu zainteresowania policji. Zatem spisek, intryga, czy też jakieś inne zachowanie funkcjonariuszy, którzy się na niego uwzięli mogłoby odwieźć matkę od podejmowania jakiś niepożądanych przez niego działań.

Biorąc pod uwagę powyższe, sąd odwoławczy zaakceptował wszystkie ustalenia sądu I instancji oraz wnioski co do braku winy oskarżonych w zakresie zarzucanych im czynów, uznając apelację prokuratora za pozbawioną słuszności.

O kosztach postępowania odwoławczego orzeczono po myśli art. 636 §1 kpk w zw. Z art. 632pkt 2 kpk, obciążając nimi Skarb Państwa.