Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV Ka 786/19

UZASADNIENIE

Apelacja oskarżyciela jest niezasadna. Podniesiony w niej zarzut błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia należy uznać za chybiony i jako taki nie zasługujący na uwzględnienie.

Wywody skarżącego sprowadzają się w istocie rzeczy do zanegowania części ustaleń faktycznych poczynionych przez Sąd Rejonowy. Nie przedstawiają jednak jakichkolwiek przekonujących argumentów, podważających prawidłowość i słuszność rozumowania Sądu I instancji. Dokonane przez Sąd meriti ustalenia faktyczne w pełni natomiast odpowiadają zebranym w sprawie dowodom i są wynikiem wszechstronnej oraz wnikliwej ich analizy. Zważyć trzeba, iż przekonanie Sądu I instancji o niemożności przypisania sprawstwa i winy oskarżonemu J. S., pozostaje pod ochroną prawa procesowego, nie wykraczając poza ramy zasady swobodnej oceny dowodów. Ocena wartości zgromadzonych w sprawie dowodów została dokonana przez Sąd I instancji w sposób obiektywny oraz zgodnie z wiedzą i doświadczeniem życiowym, i jako taka, spełnia kryteria przewidziane w art. 2 § 2 k.p.k., art. 4 k.p.k., art. 5 § 1 k.p.k. i art. 7 k.p.k. Sąd I instancji odniósł się do wszystkich istotnych okoliczności faktycznych ujawnionych w toku przeprowadzonego postępowania dowodowego. Jednocześnie zaś konkluzje Sądu meriti stanowią wynik rozważenia wszystkich okoliczności oraz zostały logicznie, z uwzględnieniem wskazań wiedzy, doświadczenia życiowego i prawidłowego rozumowania, uzasadnione w pisemnych motywach zaskarżonego wyroku.

Sąd I instancji trafnie uznał, iż zebrany w sprawie materiał dowodowy nie zawierał w istocie żadnego dowodu, który w sposób nie budzący wątpliwości pozwalałby na przypisanie oskarżonemu J. S., zarzucanego mu w akcie oskarżenia zachowania, polegającego na przygotowaniach do przestępstwa rejestrowania na karcie kierowcy nieprawdziwych danych o jego aktywności, poprzez zainstalowanie w pojeździe M. niedozwolonego urządzenia zakłócającego pracę impulsatora znajdującego się w skrzyni biegów tegoż pojazdu i przekazującego informacje do tachografu cyfrowego, który następnie zapisywał na karcie pracy kierowcy nieprawdziwe dane.

Sąd meriti trafnie podniósł, że w niniejszej sprawie wprawdzie zostało wykazane, iż praca tachografu w pojeździe kierowanym przez W. Z., a należącym do firmy (...), została zmanipulowana, jednakże jest to jeszcze zbyt mało dla przypisania odpowiedzialności karnej właścicielowi (...), czyli oskarżonemu J. S..

Przede wszystkim nie doszło do wykrycia i zatrzymania urządzenia, którym dokonano zmanipulowania tachografu cyfrowego, doprowadzającego w konsekwencji do powstania nieprawdziwych zapisów na karcie kierowcy. Z opinii biegłego H. J. wynika, iż nie można wskazać, co było źródłem zafałszowania danych. Po zatrzymaniu pojazdu przez kontrolujących, nie został on poddany szczegółowym oględzinom na wyspecjalizowanym serwisie tachografów. Tymczasem wachlarz metod fałszerskich i niedozwolonych urządzeń jest tak duży, że nawet oględziny pojazdu wykonane w pewien czas po zatrzymaniu, nie dałyby odpowiedzi na pytanie, jakie urządzenie i jaka metoda fałszerstwa miała w tym konkretnym przypadku zastosowanie.

Zatrzymany kierowca W. Z., który – jako kierujący pojazdem – musiał mieć wiedzę o tym, że tachograf zapisuje na karcie kierowcy nieprawdziwe dane, nie przyznał się, jakiego niedozwolonego urządzenia wówczas używał. Nie stwierdził również, aby właściciel firmy miał wiedzę o tymże procederze, ani tym bardziej, że urządzenie fałszujące zostało zainstalowane na polecenie oskarżonego J. S.. Skoro więc nie wiadomo, jaka była metoda fałszerstwa, jakie konkretne urządzenie i w jakiej części pojazdu zostało zastosowane – nie da się przypisywać oskarżonemu J. S., że miał wiedzę o tym, że w jednym z jego pojazdów na karcie kierowcy rejestrowane są nieprawdziwe dane, ani tym bardziej, że to on zainstalował w tym pojeździe niedozwolone urządzenie, zakłócające pracę impulsatora tegoż pojazdu i mające wpływ na pracę tachografu cyfrowego, zapisującego na karcie pracy kierowcy nieprawdziwe dane.

Wbrew twierdzeniom skarżącego zawinienie oskarżonego J. S. w zakresie zarzucanego mu czynu, wcale nie wynika z zeznań świadków G. C., B. D. i M. L.. Świadkowie ci byli bowiem jedynie kontrolerami (...), którzy w dniu 26.04.2018 zatrzymali do kontroli pojazd M., kierowany przez W. Z.. Z ich zeznań nie wynika, aby podczas tej kontroli znaleźli dowody, wskazujące na udział w ujawnionym przestępstwie oskarżonego J. S.. Wręcz przeciwnie, z zeznań tych wynika, że W. Z. od razu mówił, iż przedsiębiorca nie ma z tym nic wspólnego, że ,,to jest tylko jego wina” (k.156, k. 158v). Świadek G. C. wprost nawet stwierdził, że ,,jedyną osobą, która mogła to dokonać był kierowca” (k. 161). To, że przedsiębiorca ma wiele możliwości skontrolowania swojego pracownika, o niczym jeszcze nie może przesądzać. Po pierwsze, niedokładna kontrola dokonana przez właściciela firmy lub osobę przez niego do tego wyznaczoną, nie może oznaczać automatycznie popełnienia przez właściciela firmy przestępstwa. Czym innym jest bowiem nie dochowanie należytej staranności (za co może ponosić np. odpowiedzialność karno - administracyjną), a czym innym, popełnienie przestępstwa z art. 270 § 3 k.k., do którego koniecznym jest wykazanie winy umyślnej i to z zamiarem bezpośrednim. Po drugie, wcale nie jest wykluczonym, że po powrocie W. Z. do bazy, J. S., bądź osoba odpowiedzialna w jego firmie za nadzór nad kierowcami, wykryliby nieprawidłowości w zapisach na karcie tegoż kierowcy.

Słusznie zatem Sąd meriti uznał, iż brak jest dostatecznych dowodów winy oskarżonego J. S..

Skarżący w złożonej apelacji nie wykazał w żaden sposób, dlaczego rozumowanie Sądu meriti było wadliwe i wykraczało poza granice zakreślone w art. 7 k.p.k. Z utrwalonego orzecznictwa wynika, że aby wykazać błąd ustaleń faktycznych lub naruszenie standardów swobodnej oceny i interpretacji dowodów nie wystarczy subiektywne przekonanie skarżącego o błędności zaskarżonego orzeczenia. Konieczne jest wykazanie, że w zaskarżonym wyroku poczyniono ustalenie faktycznie nie mające oparcia w przeprowadzonych dowodach, albo że takiego ustalenia nie dokonano, choć z przeprowadzonych dowodów określony fakt jednoznacznie wynika, bądź wykazanie, że tok rozumowania sądu I instancji był sprzeczny ze wskazaniami doświadczenia życiowego, prawami logiki, czy z zasadami wiedzy. Tymczasem we wniesionej apelacji tego nie wykazano.

Skarżący zarzuca Sądowi Rejonowemu naruszenie art. 167 k.p.k. poprzez nie przeprowadzenie z urzędu jeszcze kolejnych dowodów, tyle tylko, że nie wskazuje, jakie to miałyby być dowody.

Podsumowując powyższe rozważania, zarzut błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia, który mógł mieć wpływ na treść orzeczenia, nie zasługiwał na uwzględnienie. Sąd I instancji słusznie uznał, że w przedmiotowej sprawie na uznanie oskarżonego za winnego zarzucanego mu czynu nie pozwalał zgromadzony materiał dowodowy.

Podkreślić należy, że według zasad obowiązującej procedury karnej, to nie oskarżony musi udowodnić swoją niewinność, lecz oskarżyciel udowodnić winę oskarżonego (art. 5 § 1 k.p.k.). Natomiast ,,udowodnić”, to znaczy wykazać w sposób nie budzący wątpliwości wiarygodnymi dowodami. Istota domniemania niewinności sprowadza się jak wiadomo do tego, że oskarżonego uważa się za niewinnego, dopóki wina nie zostanie mu udowodniona, przy czym związana ściśle z domniemaniem niewinności zasada in dubio pro reo (art. 5 § 2 k.p.k.), nakazuje rozstrzygnąć nie dające się usunąć wątpliwości na korzyść oskarżonego. Oznacza to, że udowodnienie winy oskarżonemu musi być całkowite, pewne, wolne od wątpliwości, czego nie można było powiedzieć o przedmiotowej sprawie. Dlatego też, jedynym dopuszczalnym w tym stanie rzeczy rozstrzygnięciem, było wydanie wyroku uniewinniającego.

Mając na względzie powyższe okoliczności Sąd Okręgowy utrzymał zaskarżony wyrok w mocy, jako słuszny i odpowiadający prawu.

Na podstawie art. 636 § 1 k.p.k. Sąd Okręgowy kosztami procesu za postępowanie odwoławcze obciążył Skarb Państwa.