Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt V ACa 69/19

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 07 listopada 2019 r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie V Wydział Cywilny w składzie następującym:

Przewodniczący: SSA Alicja Fronczyk (spr.)

Sędziowie: SA Aleksandra Kempczyńska

SO (del.) Joanna Piwowarun - Kołakowska

Protokolant: sekretarz sądowy Aneta Walkowska

po rozpoznaniu w dniu 07 listopada 2019 r. w Warszawie

na rozprawie

sprawy z powództwa E. S.

przeciwko (...) Spółce Akcyjnej V. (...) z siedzibą w W.

o zadośćuczynienie

na skutek apelacji powódki

od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie

z dnia 24 maja 2018 r., sygn. akt IV C 979/15

1.  zmienia zaskarżony wyrok:

- częściowo w punkcie pierwszym lit. a) w ten sposób, że zasądza od (...) Spółki Akcyjnej V. (...) z siedzibą w W. na rzecz E. S. dalszą kwotę 30 000 zł (trzydzieści tysięcy złotych) z ustawowymi odsetkami od 8 października 2014 roku do dnia zapłaty;

- w punkcie trzecim w ten sposób, że zasądza od (...) Spółki Akcyjnej V. (...) z siedzibą w W. na rzecz E. S. kwotę 1 971,06 zł (tysiąc dziewięćset siedemdziesiąt jeden złotych sześć groszy) tytułem zwrotu kosztów procesu;

- w punkcie czwartym w ten sposób, że nakazuje pobrać na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Warszawie od E. S. kwotę 603,45 zł (sześćset trzy złote czterdzieści pięć groszy), a od (...) Spółki Akcyjnej V. (...) z siedzibą w W. kwotę 514,05 zł (pięćset czternaście złotych pięć groszy) tytułem uiszczenia brakujących kosztów sądowych;

2.  oddala apelację w pozostałym zakresie;

3.  zasądza od (...) Spółki Akcyjnej V. (...) z siedzibą w W. na rzecz E. S. kwotę 2 040 zł (dwa tysiące czterdzieści złotych) tytułem zwrotu kosztów w postępowaniu apelacyjnym.

Joanna Piwowarun - Kołakowska Alicja Fronczyk Aleksandra Kempczyńska

Sygn. akt V ACa 69/19

UZASADNIENIE

Pozwem z 22 września 2015r. E. S. wniosła o zasądzenie od pozwanego (...) S.A. V. (...) w W. kwoty 92 000 złotych z odsetkami ustawowymi od 8.10.2014r. do dnia zapłaty tytułem zadośćuczynienia oraz kwoty 207,64 złote z odsetkami ustawowymi od 9.04.2015r. tytułem odszkodowania oraz ustalenia odpowiedzialności pozwanego na przyszłość. W uzasadnieniu wskazano, iż roszczenia wynikają z odpowiedzialności pozwanego jako ubezpieczyciela w zakresie OC posiadaczy pojazdów mechanicznych kierowcy za szkodę spowodowaną w związku z ruchem pojazdu.

Pozwany (...) S.A. V. (...) w W. w odpowiedzi wniósł o oddalenie powództwa. Zarzucił, iż wypłacona kwota zadośćuczynienia jest adekwatna do stopnia krzywdy, ponadto przedkładana przez powódkę dokumentacja medyczna nie ujawniła nowych obrażeń powódki, a jedynie potwierdziła dotychczasową diagnozę; przedkładane rachunki za leki nie zostały udowodnione pod względem celowości.

Wyrokiem z dnia 24 maja 2018 r. Sąd Okręgowy w Warszawie w punkcie pierwszym zasądził od pozwanego (...) S.A. V. (...) w W. na rzecz E. S.:

a) kwotę 12 000 złotych z ustawowymi odsetkami od 8 października 2014r. do dnia zapłaty tytułem zadośćuczynienia;

b) kwotę 207,64 złotych z ustawowymi odsetkami od 9 kwietnia 2015r. do dnia zapłaty tytułem odszkodowania; w punkcie drugim oddalił powództwo w pozostałym zakresie; w punkcie trzecim zasądził od E. S. na rzecz (...) S.A. V. (...) w W. kwotę 2025,57 złotych tytułem kosztów procesu, a w punkcie czwartym nakazał pobrać na rzecz Skarbu Państwa - Sądu Okręgowego w Warszawie tytułem kosztów sądowych od E. S. kwotę 972,22 złotych z kwoty zasądzonej na jej rzecz w punkcie pierwszym; a od spółki- (...) S.A. V. (...) w W. kwotę 145,28 złotych.

Sąd pierwszej instancji dokonał następujących ustaleń faktycznych i oceny prawnej:

W dniu 18 maja 2014r. doszło w M. do kolizji drogowej, w wyniku której kierowca pojazdu marki f. (...), ubezpieczony z tytułu odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych w pozwanym Towarzystwie uderzył w samochód kierowany przez powódkę.

Powódka doznała obrażeń ciała w postaci zwichnięcia lewego stawu biodrowego, potłuczenia ogólnego powodującego rozstrój zdrowia na czas powyżej 7 dni. Kierujący został uznany winnym czynu z art. 177 par. 1 kk.

Powódka została przyjęta w dniu 18 maja 2014r. do Szpitala (...) w O. na Oddział Traumatologii Ogólnej z rozpoznaniem zwichnięcia stawu biodrowego. Przebywała tam do 21 maja 2014r. Wykonano nastawienie zwichnięcia biodra. Wypisano powódkę z zaleceniem siedząco-leżącego trybu życia przez 3 tygodnie.

Powódka stawiała się na wizyty w przyszpitalnej poradni ortopedycznej w O. w dniach:

- 3.07.2014r.-wtedy przyszła bez kul łokciowych, podając, iż w domu porusza się o kulach; zalecono kontrolę za 3 miesiące;

-9.10.2014r.- wtedy powódka skarżyła się na osłabienie kończyny dolnej lewej, zalecono ćwiczenia indywidualne na staw biodrowy i kontrolę za 3 miesiące;

-8.01.2015r.- wtedy powódka zgłaszała drętwienie lewej kończyny dolnej i ból w okolicach pachwiny, stwierdzono cechy przykurczu mięśni, prawidłowy zakres ruchów oraz bolesne odwiedzenie oraz rotacji zewnętrznej, zalecono rehabilitację.

Po powrocie ze szpitala powódka nie mogła chodzić samodzielnie do końca czerwca 2014r. W tym czasie mieszkała z mężem, dziećmi, teściową i bratem. Członkowie rodziny zajmowali się przygotowywaniem posiłków, odwożeniem dzieci do szkół, pomocą w gospodarstwie rolnym. Pomagali też powódce w codziennych czynnościach związanych z utrzymaniem higieny osobistej. Obecnie powódka odczuwa czasem ból nogi, nie może chodzić na obcasach, obawia się wchodzenia na drabinę. Przed wypadkiem miała dyskopatię kręgosłupa, nie leczyła się u ortopedy.

Powódka w maju 2014r. na 1 miesiąc wydzierżawiła łóżko rehabilitacyjne - koszt 150 zł miesięcznie, ponadto kupiła kule łokciowe w lipcu 2014r. za 45 zł. Za dzierżawę innych sprzętów zapłaciła 225 zł. Do lipca 2014r. powódka poniosła koszty benzyny w wysokości 199,99 zł. Nabyła też leki za kwoty 301,87 zł i 5,09 zł.

Pismem z 18 sierpnia 2014r. wystąpiła do pozwanego o zapłatę kwoty 100 000 złotych tytułem zadośćuczynienia.

Pismem z 7.09.2014r. pozwany poinformował o przyjęciu zgłoszenia szkody i wezwał powódkę do złożenia stosownych dowodów. Pozwany pismem z 3.10.2014r. przyznał zadośćuczynienie w kwocie 8000 zł. Pismem z 16 marca 2015r. powódka przesłała pozwanemu umowę dzierżawy łóżka i faktury za zakup lekarstw. Pismem z 9.04.2015r. pozwany przyznał odszkodowanie w wysokości 315,67 zł tytułem kosztów leczenia i 29,32 zł tytułem kosztów dojazdu.

Powódka ma dyskretnie ograniczoną rotację stawu biodrowego lewego bez znaczenia klinicznego, podczas badania w postawie stania na lewej nodze pojawił się ból. Trwały lub długotrwały uszczerbek na zdrowi związany z następstwami uszkodzeń stawu biodrowego wynosi 5%. Obecnie u powódki obserwuje się ograniczenie ruchomości stawu biodrowego i subiektywne obniżenie sprawności i siły mięśniowej lewej nogi.

Sąd pierwszej instancji ustalił powyższy stan faktyczny w oparciu o dowody z dokumentów, zeznań świadków oraz opinii biegłego specjalisty, uznając je za wiarygodne. Pozostałe dowody zostały pominięte jako niemające znaczenia dla sprawy. Strona pozwana - w wyniku swojego wniosku dowodowego - została zobowiązana do sprecyzowania, z jakich dokumentów z akt szkody i na jakie okoliczności ma być przeprowadzony dowód. Sąd Okręgowy uznał przy tym, że z punktu widzenia postępowania sądowego o zasądzenie kwoty tytułem zadośćuczynienia lub odszkodowania, przebieg postępowania przedsądowego prowadzonego przez ubezpieczyciela nie ma znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy. Istotnym dla postępowania sądowego jest wykazanie daty zgłoszenia szkody ubezpieczycielowi oraz wysokość kwot, która została już wypłacona poszkodowanemu na etapie przedsądowym. Jak podał Sąd Okręgowy te okoliczności nie były kwestionowane w sprawie. Pozostałe dokumenty ubezpieczyciela znajdujące się w aktach szkody są – zdaniem Sądu pierwszej instancji – nieistotne z punktu widzenia postępowania sądowego, chyba że strona wprost wskaże dokument, z którego ma być przeprowadzony dowodów i wskaże jednocześnie, jakie okoliczności istotne dla sprawy mają być udowodnione za pomocą tego dokumentu. Dlatego też przesłanie przez ubezpieczyciela płyty zawierającej dokumenty z akt szkody skutkuje pominięciem takiego dowodu. Według tego Sądu nie jest jego rzeczą w procesie kontradyktoryjnym zapoznawanie się z urzędu z zawartością płyty i wyszukiwanie dokumentów, które miałyby udowadniać racje strony pozwanej. W zakresie opinii biegłego, sad pierwszej instancji nie uwzględnił wniosków dotyczących uszczerbku na zdrowiu w zakresie zaburzeń adaptacyjnych, w których nie doszło do uszkodzenia OUN. Przede wszystkim w aktach sprawy brak jakichkolwiek informacji, aby w związku z wypadkiem powódka doznała jakichkolwiek innych obrażeń aniżeli o charakterze ortopedycznym. Co do zaburzeń adaptacyjnych Sąd pierwszej instancji uznał, że brak jakiegokolwiek materiału dowodowego wskazującego na takie zaburzenia. Zatem opinia biegłego w tym zakresie jest wydana bez podstawy faktycznej. Biegły nie wykazał, aby dolegliwości bólowe, które mają charakter subiektywny, jak wskazuje biegły w opinii - spowodowały u powódki takie zaburzenia. Ponadto biegły podaje, iż bóle u powódki mają charakter mięśniowo pochodnych bólów krzyża i kończyny na skutek przeciążeniowego zapalenia przyczepów mięśniowych. Biegły ograniczając się do takiego wskazania, nie wyjaśnił w opinii, czy to zapalenie pozostaje w związku przyczynowym z wypadkiem. Takiego zapalenia nie zdiagnozowano podczas wizyt ortopedycznych, ponadto podczas wizyt nie zdiagnozowanego podawanego uszkodzenia aparatu więzadłowo-torebkowego stawu biodrowego prawego-uraz dotyczył tylko stawu lewego. Zatem Sąd Okręgowy uznał, iż te dolegliwości nie pozostają w związku przyczynowym z wypadkiem zwłaszcza, że powódka zresztą nigdzie się nie leczy, a ostatnia wizyta lekarska miała miejsce w październiku 2014r.

W takim stanie faktycznym Sąd pierwszej instancji częściowo uwzględnił powództwo i wskazał, że zgodnie z art. 822 § 1 k.c. przez umowę ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej ubezpieczyciel (zakład ubezpieczeń) zobowiązuje się do zapłacenia określonego w umowie odszkodowania za szkody wyrządzone osobom trzecim, względem których odpowiedzialność za szkodę ponosi ubezpieczający albo ubezpieczony. Poszkodowany natomiast na podstawie art. 19 ust. 1 ustawy z 22 maja 2003 roku o ubezpieczeniach obowiązkowych, Ubezpieczeniowym Funduszu Gwarancyjnym i Polskim Biurze Ubezpieczycieli Komunikacyjnych może dochodzić roszczeń bezpośrednio od zakładu ubezpieczeń, z którym sprawca kolizji zawarł umowę ubezpieczenia.

Wyjaśnił, że zakres tej odpowiedzialności reguluje art. 34 ust. 1 tej ustawy, zgodnie z którym z ubezpieczenia OC posiadaczy pojazdów mechanicznych przysługuje odszkodowanie, jeżeli posiadacz lub kierujący pojazdem mechanicznym są obowiązani do odszkodowania za wyrządzoną w związku z ruchem tego pojazdu szkodę, której następstwem jest śmierć, uszkodzenie ciała, rozstrój zdrowia bądź też utrata, zniszczenie lub uszkodzenie mienia.

Sąd Okręgowy podkreślił, że zasady odpowiedzialności posiadaczy pojazdów mechanicznych w przypadku kolizji drogowej określa art. 436 par. 2 w powiązaniu z art. 435 par. 1 k.c. i wyłożył, że generalnie odpowiedzialność kształtuje się na zasadzie ryzyka, natomiast w przypadku zderzenia się mechanicznych środków komunikacji, posiadacze względem siebie odpowiadają na zasadzie winy, wtedy jeden posiadacz jest zobligowany do wykazania winy drugiego uczestnika ruchu drogowego.

Sąd Okręgowy uznał, że w sprawie nie było spornym, iż odpowiedzialnym za zderzenie pojazdów, w wyniku którego powódka doznała obrażeń, jest kierowca ubezpieczony w pozwanym Towarzystwie. Spór ograniczył się do zasadności roszczeń co do wysokości.

Sąd pierwszej instancji zważył, że roszczenia związane ze szkodą na osobie skutkującą uszczerbkiem na zdrowiu poszkodowanego zostały uregulowane w kodeksie cywilnym w art. 444. Zgodnie z §1 powołanego przepisu zobowiązany do naprawienia szkody powinien zwrócić wszelkie powstałe z tego tytułu koszty. Stosownie zaś do art. 445§1 k.c., sąd może przyznać poszkodowanemu odpowiednią sumę tytułem zadośćuczynienia za krzywdę.

Przypomniał następnie, że powódka domagała się uzupełniającego zadośćuczynienia w wysokości 92 000 złotych z uwagi na to, że zadośćuczynienie w kwocie 8 000 złotych zostało już wypłacone na etapie postępowania likwidującego szkodę, zaś powódka szacuje krzywdę związaną z wypadkiem na kwotę 100 000 zł zadośćuczynienia. W ocenie tego Sądu, kwotą zasadną byłaby kwota 20 000 złotych. Sąd Okręgowy wziął pod uwagę to, że wprawdzie został ustalony uszczerbek w wysokości 5% pod względem ortopedycznym, ale ma on charakter nieznaczny. Wskazał, że przy wyliczaniu zadośćuczynienia w rozumieniu art. 445 w związku z art. 444 par. 1 k.c. bierze się pod uwagę nie tylko rozmiar uszczerbku na zdrowiu. W orzecznictwie i piśmiennictwie wskazuje się na istotne elementy, jakie należy uwzględniać przy ustalaniu zadośćuczynienia, w tym m.in. wiek poszkodowanego, rodzaj i rozmiar doznanych obrażeń, stopień i rodzaj cierpień fizycznych i psychicznych, intensywność i czas trwania tych cierpień, ewentualnie stopień kalectwa, nieodwracalność następstw uszkodzenia ciała lub wywołania rozstroju zdrowia, skutki uszczerbku na zdrowiu na przyszłość, rodzaj dotychczas wykonywanej pracy przez poszkodowanego, który powoduje niemożność dalszego jej kontynuowania, szanse na przyszłość, poczucie nieprzydatności społecznej i bezradności życiowej.

Zauważył, iż przy wyliczeniu uszczerbku na zdrowiu biegły posługiwał się tabelami przyjętymi w przepisach dotyczących spraw pracowniczych i ubezpieczeniowych, które dotyczą wypłaty jednorazowego odszkodowania z tytułu wypadku przy pracy i które to odszkodowanie jest ustalone w sposób ryczałtowy: uwzględnia się określony normatywnie w tabeli procentowy uszczerbek na zdrowiu przypisywany danemu schorzeniu, bada się, czy poszkodowany ma pewnego rodzaju schorzenie i jaki mu odpowiada procentowy uszczerbek na zdrowiu. Z tego powodu dla ustalenia tego uszczerbku na gruncie spraw ubezpieczeniowych czy pracowniczych zasadne i prawidłowe jest posługiwanie się tego rodzaju zasadami. Natomiast na gruncie prawa cywilnego zasady te mogą być stosowane jedynie pomocniczo przy ustaleniu rozmiaru szkody, czyli rozmiaru obrażeń u poszkodowanego. Podkreślił, że jak wynika z opinii biegłego powódka doznała jedynie zwichnięcia stawu biodrowego lewego, co zostało usunięte przez jego nastawienie. Powódka nie miała założonego gipsu, miała zalecony siedząco-leżący tryb życia przez 3 tygodnie. Powódka nie miała żadnych innych obrażeń dotyczących innych narządów, innych części ciała. Nie przebywała ponownie w szpitalu. Niezależnie od tego, leczenie tego urazu nie polegało na jakiejkolwiek operacji, tylko na oszczędzającym trybie życia przez pewien czas. Powódka nie wymagała leczenia specjalistycznego, podawania leków poza lekami przeciwbólowymi. Sąd pierwszej instancji wziął pod uwagę i to, że leczenie powódki zostało zakończone. Powódka była zaledwie na 3 wizytach lekarskich i mimo zgłaszanych do dzisiaj dolegliwości bólowych nie kontynuowała od stycznia 2015r. żadnego leczenia. Nie uzyskała też żadnego skierowania od lekarza internisty w celu dalszego leczenia ortopedycznego. Obecnie u powódki – jak wynika z opinii – obserwuje się subiektywne obniżenie sprawności siły mięśniowej lewej kończyny powodujące niewielkie utrudnienia w poruszaniu-zmianę symetrii chodu. Powódka nie ma stwierdzonej niezdolności do pracy w wykonywanym zawodzie rolnika - nie przedstawiono żadnej dokumentacji lekarskiej z KRUS wskazującej na poddanie się przez powódkę jakimkolwiek badaniom oceniającym zdolność do pracy. Zatem należy uznać, iż wprawdzie w pierwszych tygodniach po urazie, obrażenia u powódki mogły się wiązać z dużymi dolegliwościami o charakterze fizycznym i psychicznym, między innymi z unieruchomieniem i koniecznością korzystania z pomocy innych osób, niemniej jednak wobec braku kontynuacji leczenia u powódki, a zatem uznania przez powódkę w ten sposób, iż dalsze leczenie , w tym leczenie ortopedyczne jest zbędne, nie ma podstaw, aby z ewentualnymi aktualnymi odczuciami bólowymi wiązać powstanie u powódki szkody o charakterze niemajątkowym w postaci cierpień fizycznych i psychicznych uzasadniających przyznanie zadośćuczynienia w wyższej wysokości.

Mając na uwadze powyżej wskazane okoliczności Sąd pierwszej instancji uznał, że należne powódce zadośćuczynienie winno wynosić 20 000 złotych i z tego powodu zasądził kwotę 12 000 złotych, ponad kwotę już wypłaconą przez pozwanego, uznając, iż dalej idące żądanie jest niezasadne.

Odsetki za opóźnienie zasądzono od daty wskazanej w pozwie - upływu terminu 30 dni od zgłoszenia szkody i wezwania do zapłaty. Sąd pierwszej instancji miał na uwadze, iż zasadniczo w przypadku ustalania zadośćuczynienia według stanu z daty orzekania, wymagalność odsetek powstałaby od daty wydania wyroku. Niemniej jednak możliwym jest ustalenie zadośćuczynienia z uwzględnieniem innej daty niż data wyrokowania, jeśli utrwalony stan psychiczny i fizyczny uzasadniający przyjęcie zaistnienia krzywdy powstał w innej – wcześniejszej dacie. Sąd ten uznał, iż w dacie zgłoszenia szkody, szkoda niemajątkowa miała charakter utrwalony.

Podstawą żądania odszkodowania - zwrotu kosztów leczenia jest art. 444 par. 1 k.c. Żądanie zapłaty kwoty 207,64 zł, na którą składa się koszt leków- 149 zł i koszt dojazdu na badania-58,64 zł zostało uwzględnione w całości. Z dokumentów dołączonych do pozwu wynika, iż koszty leczenia wyniosły 576,96 zł (zakup kul - 45 zł, dzierżawa sprzętu rehabilitacyjnego - 225 zł, 301,87 zł - leki, 5,09 zł-leki. Pozwany wypłacił kwotę 315,99 zł, przy czym nie wskazano ani w decyzji o wypłacie ani w odpowiedzi na pozew, jakie pozycje kosztów zostały w ten sposób uwzględnione. Różnica miedzy kosztami zgłoszonymi (576,96), a wypłaconym ( 315,99) wynosi 260,97 zł i w tej kwocie mieści się kwota 149 zł żądana przez powódkę z tytułu kosztów leczenia. Wskazać należy, iż lek C. wskazany w fakturze, był przepisany powódce przy wypisie ze szpitala. Z kolei drugi z leków wskazanych w fakturze - P. jest lekiem przeciwbólowym i jego zakup był uzasadniony wobec ustaleń, iż z obrażeniami łączyły się doznania bólowe. Zasadnie należało też zasądzić kwotę 58,64 zł tytułem 2 dojazdów do placówek medycznych – z ustaleń wynika bowiem, iż powódka była obecna na 3 wizytach lekarskich, zaś kwota przyznana przez ubezpieczyciela- 29,32 zł nie pokrywa tych kosztów. Pozwany zresztą nie wykazał, aby w przyznanej kwocie mieścił się koszt stanowiący równowartość 3 dojazdów do placówek medycznych.

O kosztach procesu Sąd pierwszej instancji postanowił na podstawie art. 100 zd. 1 k.p.c. zgodnie z zasadą stosunkowego rozdzielenia kosztów. Powódka wygrała w 13% ( 2.208:92.208x100%). Koszty całkowite procesu wyniosły: koszty powódki - 8511 zł (opłata od pozwu - 4611 zł, wynagrodzenie pełnomocnika - 3600 zł, zaliczka na wynagrodzenie biegłego - 300 zł), koszty pozwanego - 3600 zł ( wynagrodzenie pełnomocnika). Łączne koszty procesu - 12.111 zł. Pozwany przegrał w 13%, zatem obciąża go 13% kosztów całkowitych, czyli 1574,43 zł , a ponieważ poniósł koszty w wysokości 3600 zł, to różnicę - 2025,57 zł jest zobligowana zwrócić mu powódka.

O tymczasowych wydatkach Skarbu Państwa na wynagrodzenie biegłego orzeczono na podstawie art. 113 ust. 1 i 2 uksc w zw. z art. 100 zd.1 k.p.c. Koszty te wyniosły 1117,50 zł (k. 163). Na pozwanego przypada 13% tych kosztów, czyli 145,28 zł, na powódkę - pozostała kwota, czyli 972,22 zł.

Sąd pierwszej instancji nie znalazł podstaw do odstąpienia od obciążania powódki kosztami w zakresie, w jakim przegrała sprawę. Wskazał, że strona powodowa reprezentowana przez zawodowego pełnomocnika procesowego wniosła o zapłatę łącznie kwoty ponad 92 000 zł, szacując wysokość zadośćuczynienia (z uwzględnieniem kwoty już wypłaconej) na 100.000 złotych. Koszty procesu (opłata od pozwu, wynagrodzenie pełnomocnika) są uzależnione od wartości przedmiotu sporu. Wprawdzie roszczenie z tytułu zadośćuczynienia co do wysokości ma charakter ocenny, ale z drugiej strony należy zauważyć, iż strona powodowa przed wytoczeniem powództwa dysponowała tak nikłym materiałem dowodowym, że szacowanie zadośćuczynienia na kwotę 100 000 złotych należy uznać za znacznie zawyżone. Powódka dysponowała dokumentacją lekarską stwierdzającą odbycie zaledwie trzech wizyt ortopedycznych, sam uszczerbek ograniczył się do zwichnięcia stawu biodrowego, co nie wymagało operacji, ale nastawienia tego stawu; powódka nigdzie poza tym się nie leczyła, nie doznała innych urazów, nie leczyła się w poradni leczenia bólu lub w poradni neurologicznej. Jeśli zatem przy takim materiale dowodowym strona powodowa reprezentowana przez zawodowego pełnomocnika procesowego decyduje się na zgłoszenie roszczenia rzędu 100000 zł (a tego rzędu zadośćuczynienie jest uwzględniane w przypadku szkody niemajątkowej związanej ze śmiercią członka rodziny-zatem krzywdy o wiele większych rozmiarów), to musi liczyć się z obowiązkiem poniesienia kosztów procesu w przypadku przegrania sporu sądowego.

Apelację od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie z dnia 24 maja 2018 r. wniosła powódka zaskarżając to orzeczenie w części, tj.: w zakresie punktu drugiego trzeciego i czwartego, w części oddalającej powództwo o zadośćuczynienie co do kwoty 50 000 zł wraz z ustawowymi odsetkami, jak również w zakresie rozstrzygnięcia o kosztach procesu. Zaskarżonemu wyrokowi apelująca zarzuciła:

1) naruszenie prawa materialnego, tj.:

a) art. 445 § 1 w zw. z art. 444 § 1 k.c. polegające na przyznaniu powódce rażąco niskiej („nieodpowiedniej") sumy zadośćuczynienia w stosunku do doznanej krzywdy, a w szczególności:

- nieuwzględnienie przy ustaleniu kwoty zadośćuczynienia wszystkich istotnych okoliczności i czynników uzasadniających wyższe świadczenie tytułem doznanej krzywdy, a tym samym podważenie kompensacyjnej funkcji zadośćuczynienia i przyznanie rażąco zaniżonej kwoty zadośćuczynienia nieadekwatnej do rozmiaru poniesionych przez powoda krzywd i cierpień;

- nieuwzględnienie okoliczności, iż zadośćuczynienie ma na celu złagodzenie cierpień, które winno mieć charakter całościowy i obejmować wszelkie cierpienia fizyczne i psychiczne, a także ograniczenia w życiu codziennym, występujące do chwili wyrokowania oraz prognozowane na przyszłość;

- niedostosowanie wysokości zadośćuczynienia do 10% (procentowego) uszczerbku na zdrowiu, będącego istotnym środkiem ustalania wysokości zadośćuczynienia, przebytych zabiegów medycznych i rehabilitacyjnych, wykluczenia z pracy zawodowej i aktywności prywatnej, konieczności korzystania z pomocy osób trzecich, dolegliwości bólowych doznawanych do chwili obecnej, konieczności pozostawania pod opieką lekarzy, osłabienia aktywności we wszystkich dziedzinach jej życia, zważywszy przy tym młody wiek powódki, a także skutków wypadku w sferze psychicznej;

2) naruszenie prawa procesowego, tj.:

- art. 233 § 1 k.p.c. poprzez brak starannego rozważenia zebranego w sprawie materiału dowodowego oraz przekroczenie przez Sąd pierwszej instancji granic swobodnej oceny dowodów i w wyniku tego dokonanie odmiennej - od rzeczywistej - oceny krzywdy doznanej przez powódki i należnej jej kwoty zadośćuczynienia, a co prowadzi do wniosku o konieczności zasądzenia dużo wyższego zadośćuczynienia niż uwzględnione w zaskarżonym wyroku;

- art. 286 i art. 278 § 1 w zw. z art. 233 § 1 k.p.c. poprzez zanegowanie wniosków opinii biegłego sądowego z zakresu rehabilitacji medycznej, bez zasięgnięcia dowodu z opinii uzupełniającej tegoż biegłego, a tym samym dokonanie ustaleń faktycznych z pominięciem wiedzy specjalistycznej biegłego.

W obliczu tak sformułowanych zrzutów skarżąca wniosła o zmianę wyroku poprzez zasądzenie od pozwanego na rzecz powódki dalszej (ponad zasądzoną kwotę 12 000 zł) kwoty 50 000 zł wraz z odsetkami ustawowymi od dnia 8 października 2014 r. do dnia zapłaty tytułem zadośćuczynienia oraz kosztów procesów. Wniosła również o zasądzenie od pozwanego na rzecz powódki kosztów postępowania apelacyjnego według norm przepisanych, w tym kosztów zastępstwa procesowego.

Na rozprawie w dniu 7 listopada 2019 roku pozwany wniósł o oddalenie apelacji i zasądzenie kosztów postępowania apelacyjnego według norm przepisanych.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

W pierwszej kolejności odnieść się należy do zarzutów naruszenia prawa procesowego, jako tych, które rzutują na możliwość dokonania oceny prawidłowości zastosowania prawa materialnego. Właściwie ustalona podstawa faktyczna rozstrzygnięcia, należąca do materii procesowej, jest bowiem niezbędną przesłanką dokonania jego oceny prawnej pod kątem materialnoprawnym.

Nie sposób zaakceptować postawionego w apelacji przez powódkę zarzutu naruszenia przez Sąd pierwszej instancji art. 233 § 1 k.p.c.

Powódka zarzucała, że Sąd pierwszej instancji niestarannie rozważył zebrany w sprawie materiał dowodowy oraz przekroczył granice swobodnej oceny dowodów, w wyniku czego dokonał odmiennej od rzeczywistej oceny krzywdy doznanej przez powódki i należnej jej kwoty zadośćuczynienia poprzez jej zaniżenie.

Dla skutecznego podniesienia zarzutu w zakresie przekroczenia granic swobodnej oceny dowodów konieczne jest przedstawienie przyczyn dyskwalifikujących w tym zakresie postępowanie sądu orzekającego. Zasada swobodnej oceny dowodów określona wskazanym wyżej przepisem art. 233 § 1 k.p.c. wyraża się w jej ocenie według własnego przekonania Sądu, opartego na podstawie wszechstronnego rozważenia zebranego materiału dowodowego. Jej istotną cechą jest bezstronność, brak arbitralności i dowolności, przestrzeganie zasad logicznego rozumowania i zasad doświadczenia życiowego w wyciąganiu wniosków.

Wszechstronne rozważenie zebranego materiału oznacza uwzględnienie wszystkich dowodów przeprowadzonych w postępowaniu oraz wszystkich okoliczności towarzyszących przeprowadzaniu poszczególnych środków dowodowych, a mających znaczenie dla ich mocy dowodowej i wiarygodności.

Ocena dokonana przez Sąd pierwszej instancji, zdaniem Sądu Apelacyjnego, odpowiada zasadniczo wskazanym wyżej kryteriom, wszystkie przeprowadzone dowody zostały przez Sąd Okręgowy przywołane i omówione w sposób obiektywny, rzetelny i wszechstronny. W ocenie Sądu odwoławczego zarzut naruszenia prawa procesowego został postawiony przez apelującą formalnie niepoprawnie, skoro w istocie powódka neguje ustalenie wysokości zasądzonego zadośćuczynienia w aspekcie zakresu doznanej krzywdy i cierpienia, nie wskazując, które dowody Sąd pierwszej instancji ocenił z przekroczeniem zasady zawartej w art. 233 § 1 k.p.c. i jakie winno być ustalenie prawidłowe określonej okoliczności w oparciu o konkretny dowód. Tak postawiony zarzut odnosi się do kwestii merytorycznej – prawidłowości ustalenia wysokości należnego powódce zadośćuczynienia w ustalonym stanie faktycznym i może zostać rozpoznany na kanwie analizy zarzutu naruszenia prawa materialnego jako błąd w subsumpcji.

Niezasadny jest zarzut naruszenia przepisów art. 286 i art. 278 § 1 w zw. z art. 233 § 1 k.p.c. poprzez zanegowanie wniosków opinii biegłego sądowego z zakresu rehabilitacji medycznej, bez zasięgnięcia dowodu z opinii uzupełniającej tegoż biegłego, a tym samym dokonanie ustaleń faktycznych z pominięciem wiedzy specjalistycznej biegłego, ponieważ rację ma Sąd Okręgowy wskazując na brak logiki i sprzeczność w opinii specjalisty z zakresu rehabilitacji medycznej polegające na tym, że biegły ten ustalił niejako dodatkowo, bez twierdzeń strony i dokumentacji medycznej w tym zakresie, że powódka doznała obok ortopedycznego, również uszczerbku w wysokości 5% na tle psychicznym (utrwalone nerwice związane z urazem czaszkowo – mózgowym k. 158v). Analizując twierdzenia powódki E. S. prezentowane w sporze nie sposób odnaleźć w nich choćby cienia powoływania się na wystąpienie urazu czaszkowo – mózgowego opisanego w opinii przez biegłego J. Ś.. Nie ma też w dokumentacji medycznej ustalenia, że powódka doznała takiego urazu. Należy uznać, że passus dotyczący 5% uszczerbku na zdrowiu w związku z jakimś urazem mózgu znalazł się w opinii przez omyłkę i nie wymagało to nawet dodatkowych wyjaśnień. Sąd Okręgowy postąpił prawidłowo nie przyjmując tego rodzaju urazu i uszczerbku na zdrowiu za podstawę ustaleń i oceny w aspekcie doznanego przez poszkodowaną rozmiaru krzywdy i w efekcie wysokości należnego powódce zadośćuczynienia. Nie było podstaw do uzupełnienie opinii przy tak oczywistej omyłce.

W konsekwencji należy uznać, że Sąd Okręgowy prawidłowo przeprowadził postępowanie dowodowe, czyniąc na jego podstawie ustalenia faktyczne, które Sąd Apelacyjny w pełni podziela i przyjmuje za własne, bez konieczności ich powtarzania bądź uzupełniania.

Odnosząc się natomiast do zarzutu naruszenia przepisów prawa materialnego należy wskazać, że strony sporu zgodne były co do tego, że pozwany zakład ubezpieczeń ponosi odpowiedzialność względem powódki za skutki wypadku, jakiemu uległa w dniu 18 maja 2014 roku będąc ubezpieczycielem w zakresie odpowiedzialności cywilnej pojazdu mechanicznego, ruchem którego wyrządzono jej szkodę. Podstawę prawną roszczeń E. S. stanowią zatem przepisy art. 436 § 2 k.c. w zw. z art. 415 k.c. i art. 822 k.c., a także art. 444 k.c. i 445 k.c. Sąd Okręgowy prawidłowo wskazał na te przepisy jako mające zastosowanie w sprawie.

Jak wynika z lektury apelacji strona powodowa kwestionuje sposób zastosowania przez Sąd Okręgowy normy wynikającej z przepisu art. 445 § 1 w zw. z art. 444 § 1 k.c., podnosząc tym samym zarzut w odniesieniu do poprawności przeprowadzonego przez Sąd Okręgowy procesu subsumpcji prawa materialnego, tj. prawidłowego zastosowania wskazanego przepisu pod kątem „odpowiedniości" przyznanej E. S. sumy zadośćuczynienia względem rozmiaru doznanej przez nią krzywdy.

Oszacowanie wysokości zadośćuczynienia, którego wartość będzie adekwatna do krzywdy doznanej wskutek obrażeń odniesionych w wypadku drogowym, niewątpliwie ma charakter wybitnie ocenny. Jakkolwiek bowiem w orzecznictwie i doktrynie wymienia się szereg kryteriów, którymi należy kierować się przy ustalaniu wysokości kompensaty należnej pokrzywdzonemu, to przepisy Kodeksu cywilnego nie wskazują precyzyjnie, jakie czynniki w danym przypadku winny zostać uwzględnione. Zgodnie z brzmieniem art. 445 § 1 k.c., przyznana na jego podstawie suma zadośćuczynienia powinna wyrażać wartość „odpowiednią” w stosunku do doznanej krzywdy. Ustawodawca zaniechał zatem wskazania przesłanek determinujących wysokość zasądzanego zadośćuczynienia i posłużył się klauzulą generalną, całkowicie pozostawiając rozstrzygnięcie w powyższym zakresie do uznania sądu. Wszelkie zaś wytyczne sugerujące kierunek interpretacji określonych okoliczności faktycznych towarzyszących wyrządzonej krzywdzie, których to dostarcza bogate orzecznictwo, de facto stanowią wyraz funkcjonowania owej klauzuli generalnej w praktyce – odzwierciedlają bowiem sposób wykładni i stosowania danej normy przy wydawaniu indywidualnych rozstrzygnięć we właściwych im warunkach. Należy mieć na uwadze, że według przeważającego w doktrynie poglądu, klauzule generalne są przepisami odsyłającymi – upoważniają podmiot stosujący prawo do sięgania do pozaprawnego systemu wartości lub norm, przez co pozostawiają sądowi swobodę decyzyjną, a jednocześnie umożliwiają mu dokonanie oceny niemierzalnych wartości i wielkości, takich jak np. rozmiar odczuwanej krzywdy z uwzględnieniem kontekstu charakterystycznego dla danego przypadku ( vide: M. Safjan w: „Klauzule generalne: wady i zalety”, Rzeczpospolita 1998, nr 184). Uznanie sędziowskie nie może być przy tym dowolne, lecz winno stanowić rezultat analizy okoliczności konkretnej sprawy. Zgodnie z ugruntowanym w orzecznictwie poglądem, który Sąd Apelacyjny w niniejszej sprawie podziela, korygowanie w toku kontroli instancyjnej przez Sąd drugiej instancji wysokości zasądzonej kwoty zadośćuczynienia możliwe jest jedynie wówczas, gdy stwierdza się, że zaskarżone orzeczenie w sposób oczywisty narusza zasady ustalania wartości wskazanego świadczenia ( vide: wyrok Sądu Najwyższego z dnia 15 września 1999 r. sygn. akt III CKN 339/98, Biul.SN 1999/12/8; wyrok Sądu Najwyższego z dnia 30 października 2003 r. IV CK 151/02, LEX nr 157306). Weryfikacja zasadności rozstrzygnięcia wydanego przez Sąd pierwszej instancji nie może bowiem wkraczać w sferę swobodnego uznania sędziowskiego. A zatem, o ile nie należy utożsamiać swobody decyzyjnej z dowolnością rozstrzygnięć, to jednak tylko rażąca dysproporcja świadczeń albo pominięcie przy orzekaniu o zadośćuczynieniu istotnych okoliczności, które powinny być uwzględnione przez sąd jako wpływające na wysokość zadośćuczynienia, uprawniają do ingerencji w wysokość zasądzonego zadośćuczynienia.

Taka sytuacja miała miejsce w niniejszej sprawie. Sąd pierwszej instancji, choć słusznie dostrzegł wystąpienie krzywdy, bólu i cierpienia u powódki wskutek obrażeń ciała i trwałego pięcioprocentowego uszczerbku na zdrowiu, doznanych przez E. S. w wypadku z dnia 18 maja 2014 roku, to jednak nie nadał temu odpowiedniej rangi i przyjął, że tego rodzaju zakres cierpień uzasadnia ustalenie zadośćuczynienia na poziomie 20 000 zł. Sąd a quo nie wziął jednak pod uwagę wniosku płynącego z opinii biegłego specjalisty ds. rehabilitacji o niepomyślnych rokowaniach na przyszłość. Z opinii jasno wynika, że prognoza powrotu do zdrowia jest niepewna, a utrzymanie aktualnego stanu funkcjonowania będzie wymagało prowadzenia okresowego leczenia rehabilitacyjnego. Rokowania na przyszłość są istotnym kryterium decydującym o wysokości zadośćuczynienia, które ze swej natury ma charakter jednorazowej rekompensaty; musi zatem uwzględniać skutki czynu niedozwolonego mogące wystąpić w przyszłości w znanym na chwilę ustalenia świadczenia zakresie. Błędem Sądu Okręgowego było nieuwzględnienie przy ustaleniu wysokości zadośćuczynienia tej przesłanki. Co istotne Sąd pierwszej instancji stracił z pola widzenia przy ocenie skutków wypadku również i to, że biegły podkreślił w opinii konieczność dalszej ciągłej rehabilitacji powódki. W tym kontekście Sąd Okręgowy nieprawidłowo przywiązał zbytnią wagę do tego, że powódka nie leczy się i nie poddaje zabiegom rehabilitacyjnym, z czego wyciągnął nieuprawniony wniosek o braku cierpienia, które uzasadniałoby ustalenie zadośćuczynienia na wyższym poziomie. Aby właściwie ocenić brak leczenia czy rehabilitacji w kontekście ustalenia rozmiaru doznanej krzywdy rzutującej na wysokość należnego poszkodowanej zadośćuczynienia należy zastanowić się, czy materiał dowodowy nie daje odpowiedzi na pytanie, z jakiego powodu E. S. nie poddaje się rehabilitacji: czy dlatego, że jest już w pełni zdrowa, czy też są przeszkody niepozwalające jej na poddawanie się zabiegom, z korzystania których konieczność widzi biegły ds. rehabilitacji medycznej J. Ś. (k. 159v-160) aż do chwili obecnej i na przyszłość. Należy więc przypomnieć, że E. S. była i jest matką czworga dzieci (dwoje już dorosłych choć nadal mieszkających z rodzicami), gospodynią i osobą prowadzącą wraz z mężem wielkie, bo prawie stuhektarowe gospodarstwo rolne (hodują krowy – 80 sztuk) i jak wynika z materiału dowodowego zgromadzonego w sprawie państwo S. prowadzą to gospodarstwo sami, bez pomocy siły najemnej. Zasady doświadczenia życiowego podpowiadają, że w takiej sytuacji pracuje się w gospodarstwie rolnym i domowym nie bacząc na ból, cierpienie i zwyczajnie lekceważąc wskazania lekarskie dotyczące leczenia, czy tym bardziej rehabilitacji. Gdy dodatkowo nie straci się z pola widzenia depozycji świadków i powódki, z których wynika, że, aby skorzystać z zabiegów rehabilitacyjnych, powódka musiałaby dojeżdżać do innej miejscowości, to oczywiste staje się, że sam brak leczenia czy rehabilitacji i poprzestanie na kilku wizytach lekarskich nie może mieć znaczenia przesądzającego automatycznie o przyjęciu niewielkiego rozmiaru doznanej przez powódkę krzywdy. Tym faktom Sąd pierwszej instancji nadał zbyt duże znaczenie uznając, że brak leczenia, złamania kończyny i jej unieruchomienia w gipsie w połączeniu z tylko pięcioprocentowym trwałym uszczerbkiem na zdrowiu, wskazuje na nieduży zakres cierpień powódki i uzasadnia ustalenie zadośćuczynienia na poziomie 20 000 zł.

Sam procentowy trwały uszczerbek na zdrowiu nie może być wystarczającym kryterium ustalenia poziomu odpowiedniego do doznanej krzywdy zadośćuczynienia. W powiązaniu z faktem, iż powódka przez miesiąc od wypadku była unieruchomiona i zdana w całości na pomoc innych osób, nie mogąc pomagać w gospodarstwie rolnym męża i z tego powodu mając wyrzuty sumienia i obawy o dobrostan gospodarstwa i zaciągnięte kredyty, przez kolejne 3 miesiące wymagała pomocy osób drugich w nieznacznie mniejszym wymiarze (8 godzin dziennie), potem przez 8 miesięcy korzystała z pomocy innych osób przez 4 godziny dziennie, a co istotne, z opinii biegłego wynika, że obecnie poszkodowana również takiej pomocy wymaga 3 razy w tygodniu przez godzinę przy wykonywaniu ciężkich prac domowych (k. 159v), a zatem łącznie prawie rocznego „dochodzenia” do i tak niepełnej sprawności, i wreszcie stosunkowo młodego wieku poszkodowanej w chwili zdarzenia – nie sposób uznać, tak jak Sąd Okręgowy, że tego rodzaju krzywdę jest w stanie zrekompensować suma 20 000 zł. Z opinii biegłego wynika, że stan zdrowia powódki przed wypadkiem był dobry, natomiast wskutek wypadku E. S. stała się inwalidką w niewielkim stopniu, która nie odzyskała pełnej sprawności funkcjonalnej, a objawy choroby doprowadziły do zmiany dotychczasowego trybu życia i ograniczają – choć nieznacznie – możliwość w pełni samodzielnego funkcjonowania (wykonywanie ciężkich prac domowych, dźwiganie ciężarów powyżej 20kg) (k. 160). Tych elementów niezasadnie nie wziął pod uwagę Sąd pierwszej instancji.

Nie akcentując należycie kryterium trwałego uszczerbku na zdrowiu, niepomyślnych rokowań na przyszłość, wskazań do ciągłej rehabilitacji, inwalidztwa, niemożności pracy w gospodarstwie rolnym na dotychczasowym poziomie oraz wieku poszkodowanej powódki, które właściwie ocenione, winny doprowadzić do ustalenia zadośćuczynienia na wyższym poziomie, Sąd Okręgowy dopuścił się rażącego zaniżenia ustalonego z tego tytułu świadczenia. Zdaniem sądu odwoławczego w okolicznościach sprawy odpowiednią sumą zadośćuczynienia krzywdzie powódki jest kwota 50 000 zł zważywszy skalę cierpień, jakie stały się jej udziałem. Ustalona przez Sąd pierwszej instancji suma mogłaby w konsekwencji nieuwzględnienia wskazanych wyżej przesłanek doprowadzić do deprecjacji dobra, jakim jest zdrowie człowieka.

Oceniając wysokość zasądzonego zadośćuczynienia Sąd Apelacyjny uznał zatem, że jest one rażąco zaniżone i tym samym nieadekwatne do rodzaju naruszonego dobra oraz rozmiaru doznanej krzywdy E. S.. Konieczne stało się zatem skorygowanie orzeczenia Sądu pierwszej instancji w punkcie pierwszym lit. a) częściowo poprzez zasądzenie od (...) Spółki Akcyjnej V. (...) z siedzibą w W. na rzecz E. S. dalszej kwotę 30 000 zł z ustawowymi odsetkami od 8 października 2014 roku do dnia zapłaty.

Dalej idąca apelacja powódki jest nieuzasadniona. Podwyższenie zasądzonego świadczenia o dalszą kwotę 20 000 zł nie ma usprawiedliwionych podstaw i prowadziłoby do wzbogacenia powódki. Rozmiar doznanej krzywdy nie uzasadnia ustalenia zadośćuczynienia na poziomie wyższym niż 50 000 zł.

O odsetkach ustawowych orzeczono zgodnie z żądaniem pozwu odnoszącym się do upływu terminu 30 dni od zgłoszenia szkody i wezwania do zapłaty. W tym zakresie ustalenia faktyczne i ocena prawna zawarta w uzasadnieniu zaskarżonego wyroku są w pełni prawidłowe i Sąd odwoławczy podziela tę argumentację przyjmując ją za własną.

Konsekwencją zmiany wyroku jest obowiązek zmiany postanowienia o kosztach, które znalazło się w punkcie trzecim w ten sposób, że należało zasądzić od (...) Spółki Akcyjnej V. (...) z siedzibą w W. na rzecz E. S. kwotę 1 971,06 zł tytułem zwrotu kosztów procesu. Powódka po korekcie wygrała proces w pierwszej instancji w 46%, przy czym poniosła łącznie koszty w kwocie 8 511 zł (opłata od pozwu - 4611 zł, wynagrodzenie pełnomocnika - 3600 zł, zaliczka na wynagrodzenie biegłego - 300 zł), z czego 46% stanowi 3 915,06 zł. Pozwany poniósł w pierwszej instancji koszty procesu w kwocie 3 600 zł (wynagrodzenie pełnomocnika), z czego 54% daje 1944 zł. Zasądzona w wyniku zmiany w punkcie trzecim wyroku kwota 1 971,06 zł stanowi różnicę pomiędzy kwotą 3 915,06 zł a 1944 zł. Takie orzeczenie ma swoją podstawę prawną w treści art. 100 zdanie pierwsze k.p.c. w zw. z art. 108 § 1 k.p.c.

Wobec wyłożenia w toku procesu tymczasowo przez Skarb Państwa wydatku na wynagrodzenie biegłego w kwocie 1117,50 zł należało stosownie do wyniku procesu zmienić zaskarżony wyrok w punkcie czwartym i nakazać pobrać na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Warszawie od E. S. kwotę 603,45 zł (54% z 1117,50 zł), a od (...) Spółki Akcyjnej V. (...) z siedzibą w W. kwotę 514,05 zł (46% z 1117,50 zł) tytułem uiszczenia brakujących kosztów sądowych.

Mając na uwadze powyższe w oparciu o treść art. 386 § 1 k.p.c. orzeczono jak w punkcie pierwszym sentencji, oddalając dalej idącą apelację na podstawie art. 385 k.p.c. (punkt drugi wyroku). Postanowienie o kosztach postępowania apelacyjnego, na mocy którego zasądzono od pozwanego na rzecz powódki kwotę 2 040 zł ma swoje usprawiedliwienie prawne w treści art. 100 zdanie pierwsze k.p.c. w zw. z art. 108 § 1 k.p.c. i w zw. z art. 391 § 1 k.p.c. W toku postępowania odwoławczego, które powódka wygrała w 60%, poniosła ona następujące koszty: opłata od apelacji w kwocie 2 500 zł oraz wynagrodzenie fachowego pełnomocnika policzone w odpowiedniej do wartości przedmiotu zaskarżenia stawce z rozporządzenia wykonawczego obowiązującego w dacie wniesienia apelacji i uwzgledniającej 75% tej wartości (2 700 zł). Łącznie daje to sumę 5 200 zł, z czego 60% stanowi 3 120 zł. Pozwany poniósł w toku postępowania apelacyjnego koszty swego zawodowego pełnomocnika w kwocie 2 700 zł, z czego 40% stanowi sumę 1 080 zł. Odjąwszy tę kwotę od 3 120 uzyskano zasądzone 2 040 zł.

Joanna Piwowarun - Kołakowska Alicja Fronczyk Aleksandra Kempczyńska