Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 19/19

UZASADNIENIE

K. N. i M. N. tworzyli do maja 2018 roku związek małżeński. Mają dwoje dzieci, które mieszkają z M. N. w miejscowości R.. K. N. jest obecnie w związku z O. K..

W dniu 29 lipca 2018 roku K. N., po odbytych kontaktach z dziećmi, odwiózł je do ich miejsca zamieszkania. M. N. napisała wówczas do niego wiadomość sms z pytaniem, czy mogą się spotkać i porozmawiać na temat podziału wspólnego majątku, na co K. N. zgodził się. M. N. zaproponowała spotkanie obok kościoła w R. – naprzeciwko posesji O. K., która położona jest przy ul. (...). Po przybyciu na miejsce, ok. godz. 18.00-19.00, M. N. wsiadła wraz z K. N. do zaparkowanego tam samochodu. W pewnym momencie doszło między nimi do konfliktu. K. N. poprosił wtedy kilkukrotnie M. N., by ta wyszła z jego samochodu, jednakże bezskutecznie. K. N. podszedł wówczas do samochodu od strony miejsca pasażera, gdzie siedziała M. N., otworzył drzwi i ponownie zażądał, by ta wysiadła. Następnie wrócił z powrotem na miejsce kierowcy i jedną ręką pchnął M. N. w lewy bark. Wówczas M. N. wypadła z samochodu i upadła na krawężnik, uderzając o niego barkiem.

Dowód:

- częściowo wyjaśnienia oskarżonego K. N. (00:10:19-00:33:57 na k. 52-53v)

- częściowo zeznania M. N. (00:22:12-00:39:04 na k. 77-80)

- zeznania O. K. (00:51:14-01:02:16 na k. 55-57)

Po tym zdarzeniu M. N. ponownie usiadła w samochodzie K. N., tyłem do kierunku jazdy. K. N. poszedł wtedy do domu O. K. i poprosił ją o otwarcie bramy, chcąc wjechać na jej posesję. Myślał, że wówczas M. N. wyjdzie z samochodu. Następnie ruszył samochodem i wjechał za bramę posesji. M. N. powiedziała, że nie wysiądzie, dopóki K. N. jej nie przeprosi. Po tym, gdy K. N. powiedział: ,,przepraszam”, wysiadła z samochodu.

M. N. opuściła posesję O. K. i zadzwoniła po swojego ojca W. G., mówiąc, że K. N. ją pobił. W. G. przybył na miejsce i polecił jej zadzwonić na Policję.

Dowód:

- częściowo wyjaśnienia oskarżonego K. N. (00:10:19-00:33:57 na k. 52-53v)

- częściowo zeznania świadka M. N. (00:22:12-00:39:04 na k. 77-80).-

- zeznania świadka W. G. (00:34:23-00:46:41 na k. 54-55)

- zeznania świadka O. K. (00:51:14-01:02:16 na k. 55-57)

- zeznania świadka B. M. (00:03:35-00:12:18 na k. 77v-78)

- zeznania świadka P. G. (00:12:18-00:21:39 na k. 78-78v)

- kserokopie notatników służbowych funkcjonariuszy Policji B. M. i P. G. (k. 65-74)

Z powodu bólu, tego samego dnia M. N. udała się na Pogotowie (...) w W.. Wskutek tego zdarzenia doznała urazu barku i ramienia.

Z opinii sądowo-lekarskiej wynika, że u M. N. skutkiem zdarzenia z dnia 29 lipca 2018 roku były zmiany pourazowe na skórze oraz ewentualnie dolegliwości bólowe miejsc urazu utrzymujące się przez krótki okres od zdarzenia. Obrażenia, jakie opisano u M. N. w okresie bezpośrednio po zdarzeniu mogły być efektem upadku i uderzenia o podłoże po wypchnięciu z samochodu. Biegła stwierdziła, że kwalifikować je należy co najwyżej jako rozstrój zdrowia na okres nieprzekraczający 7 dni w rozumieniu odpowiedniego artykułu kodeksu karnego. Brak jest natomiast podstaw do przyjęcia aby skutkiem zdarzenia były przewlekłe dolegliwości bólowe ramienia i barku, jak również dolegliwości zgłaszane we wrześniu 2018 roku, które stały u podłoża przeprowadzenia badań specjalistycznych w postaci USG i MR. Badanie MR wykazało początkowe zmiany zwyrodnieniowe stawu barkowo-obojczykowego, które są schorzeniem samoistnym.

Dowód:

- kserokopia dokumentacji medycznej (k. 13-22, k. 27, k. 49-50, k. 63, k. 83)

- dokumentacja fotograficzna (k. 24-26)

- opinia sadowo-lekarska (k. 94-95)

W dniu 30 lipca 2018 roku K. N. napisał wiadomość sms do M. N., w której przeprosił za to, że ją obraził i pchnął.

Dowód:

- częściowo wyjaśnienia oskarżonego K. N. (00:10:19-00:33:57 na k. 52-53v)

- kserokopia wiadomości sms (k. 23)

K. N. urodził się w (...) roku w W.. Ma wykształcenie zawodowe. Z zawodu jest mechanikiem, monterem maszyn i urządzeń. Nie pracuje zawodowo, pomaga rodzicom w prowadzeniu gospodarstwa rolnego. Jest właścicielem samochodu osobowego marki A. (...), rocznik 1998 o wartości k. 3.000-4.000 zł. Jest po rozwodzie. Ma dwoje małoletnich dzieci, na rzecz których zobowiązany jest płacić łącznie kwotę 780 złotych tytułem alimentów. Nie był uprzednio karany. Toczyło się wobec niego przed Sądem Rejonowym w Wąbrzeźnie postępowanie z art. 217 § 1 kk, które zostało warunkowo umorzone na okres próby 2 lat.

Dowód:

- dane podane przez oskarżonego K. N. do protokołu rozprawy (00:02:23-00:06:53 na k. 51v)

- informacja z Krajowego Rejestru Karnego (k. 112)

- kwestionariusz wywiadu środowiskowego sporządzony przez kuratora wraz z informacją z Komendy Miejskiej Policji w G. (k. 39-41)

Oskarżony nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia. Podał, że byłej żonie chodziło o umówienie się po kryjomu bez świadków, żeby porozmawiać. Nie chciał się spotkać, ale w końcu się zgodził i spotkali się w samochodzie. Rozmawiali na temat podziału majątku. Nie spodobała mu się ta rozmowa, żona była natarczywa i kłótliwa, nie życzył sobie tego. Wyszedł z samochodu, otworzył jej drzwi, kazał i prosił, aby wysiadła, oznajmiając, że nie chce już rozmawiać. M. N. nie chciała opuścić samochodu, więc wsiadł z powrotem i wtedy pchnął ją lekko, jedną ręką, chyba w lewy bark - aby wyszła ze samochodu. W jego ocenie M. N. celowo wypadła ze samochodu. Po upadku ponownie wsiadła. Usiadła się tyłem do kierunku jazdy, kolanami na fotelu. Wówczas postanowił wjechać na posesję, znajdującą się naprzeciwko miejsca, w którym się spotkali, a w której mieszka O. K.. Podczas ruszania M. N. otworzyła drzwi, a podczas drogi wyrwała mu telefon. Po tym, gdy znaleźli się na posesji O. K., M. N. wysiadła z samochodu. Oliwa K. widziała tę sytuację od momentu, kiedy wjechali na posesję. Oskarżony wyjaśnił, że cały czas kłócili się. M. N. nie chciała opuścić posesji, pomimo jego próśb. Żądała, żeby ją przeprosił. Nie wiedział za co, ale w końcu ją przeprosił. Po całym zdarzeniu była żona zadzwoniła do W. G., który przyszedł do niej. Nie pamięta dokładnie, ale być może kolejnego dnia też przepraszał byłą żonę. (00:10:19-00:33:57 na k. 52-53v)

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego w części. Co prawda oskarżony nie pamiętał niektórych szczegółów zdarzenia, jednakże jest to zrozumiałe z uwagi na upływ czasu, jak i dynamikę tego zdarzenia. K. N. zrelacjonował przebieg konfliktu z M. N., który miał miejsce w jego samochodzie. Potwierdził, że wypchnął M. N. z samochodu, wskazując, że czuł się przez nią sprowokowany. Podkreślił też, że kilkukrotnie prosił M. N., by ta wysiadła z samochodu. Wyjaśnienia w tym zakresie zasługują w ocenie Sądu na przymiot wiarygodności. Są w tym zakresie spójne i logiczne.

Na wiarę zasługują też wyjaśnienia oskarżonego dotyczącego dalszego przebiegu konfliktu, który miał miejsce na posesji O. K.. Zeznania te koresponduję z zeznaniami świadka O. K..

Sąd nie dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego w części, w której podał on, że jedynie pchnął M. N., a jej upadek był celowy i upozorowany. W ocenie Sądu stanowi to linię obrony przyjętą przez oskarżonego i jest sprzeczne z zasadami doświadczenia życiowego.

Zeznania świadka M. N. zasługują na danie im wiary w części (00:22:12-00:39:04 na k. 77-80). M. N. zeznała, że gdy K. N. miał odwieźć dzieci, napisała do niego, że muszą się spotkać i porozmawiać o podziale majątku. Umówili się między kościołem a sklepem. K. N. wyszedł z posesji O. K. i poszedł do samochodu. Poszła za nim i wsiedli do samochodu. W trakcie rozmowy K. N. powiedział, że jest głupia i ,,ma wypierdalać”. Powiedziała na to, że ma ją przeprosić i że nie wysiądzie dopóki tego nie zrobi. Wtedy K. N. opuścił samochód i poszedł do O. K. do domu. O. K. wyszła i otworzyła bramę, a K. N. wrócił do samochodu i wypchnął ją z auta. Wówczas wyleciała na krawężnik, otarła się. Wróciła jednak do samochodu i usiadła tyłem do kierunku jazdy. K. N. odpalił samochód i ruszył z otwartymi drzwiami. Podczas tej jazdy jej klapek został gdzieś na jezdni. Jak go przyniósł, to powiedział: "przepraszam, wypierdalaj". Wyszła wtedy z posesji O. K. i zadzwoniła po ojca i Policję.

Sąd dał wiarę w części zeznaniom M. N.. W ocenie Sadu na wiarę zasługują zeznania M. N. w części, w jakiej opisała ona jak doszło do jej spotkania z byłym mężem, a także co do okoliczności, że pomimo próśb oskarżonego nie chciała wysiąść z jego samochodu. Jej zeznania w tym zakresie korelują z wyjaśnieniami oskarżonego. Na przymiot wiarygodności nie zasługiwała przedstawiona przez nią chronologia zdarzeń. W ocenie Sądu K. N. najpierw wypchnął ją z samochodu, a następnie poszedł do O. K., by ta otworzyła bramę. Wskazać bowiem należy, że z uznanych za wiarygodne zeznań O. K. wynika, że nie była ona bezpośrednim świadkiem wypchnięcia M. N. z samochodu i przebieg tych zdarzeń zna jedynie z relacji K. N.. Sąd nie dał też wiary zeznaniom tego świadka co do opisu obrażeń jakich doznała, konsekwencji jakie do teraz ponosi, tj. że ból jest cały czas odczuwalny i wymaga w związku z tym zdarzeniem dalszego leczenia, stosowania blokad. Stoi to w sprzeczności z opinią sądowo-lekarską, gdzie biegła jednoznacznie stwierdziła, że z sądowo-lekarskiego punktu widzenia brak jest podstaw do przyjęcia aby skutkiem tego zdarzenia były przewlekające się dolegliwości bólowe ramienia i barku jak również dolegliwości zgłaszane od września 2018 roku, które stały u podłoża przeprowadzenia badań specjalistycznych w postaci USG i MR. Badanie MR wykazało zresztą początkowe zmiany zwyrodnieniowe stawu brakowo-obojczykowe, które są schorzeniem samoistnym a nie pourazowymi.

Zeznania świadka O. K. Sąd uznał za wiarygodne, chociaż Sąd podszedł do nich ze szczególną ostrożnością, mając na uwadze wzajemne relacje między stronami, a świadkiem (00:51:14-01:02:16 na k. 55-57). Sąd miał na względzie, że świadek ten może z uwagi na pozostawianie w związku z oskarżonym wspierać jego wersję wydarzeń. Sąd doszedł jednak do przekonania, że zeznania przez nią złożone nie budzą wątpliwości i zasługują na danie im wiary. Zeznała ona, że od połowy zdarzenia była naocznym świadkiem, a pozostałą część zdarzenia opowiedział jej K. N.. K. N. przyszedł do niej do domu i powiedział, żeby otworzyła bramę, żeby mógł wjechać na posesję, bo M. N. nie chce wyjść z samochodu. Widziała M. N., która siedziała plecami do kierunku jazdy, kolanami na fotelu pasażera. Podczas jazdy otworzyła drzwi pasażera, w momencie wjazdu na posesje je przymknęła, jak również wyszarpała z ręki K. N. jego telefon. Gdy dojechali, M. N. otworzyła drzwi pasażera i powiedziała, że nie wysiądzie dopóki K. jej nie przeprosi. Gdy zapytała się jej o co chodzi, to powiedziała, że została obrażona, i że K. N. ma ją przeprosić. K. powiedział "przepraszam", a ona powiedziała, że to dla niej nie są żadne przeprosiny. Wysiadła z samochodu i wyszła przed posesję. Jak przyszedł ojciec M. N., to zadzwoniła po Policję.

Zeznania świadka W. G. – ojca M. N. generalnie zasługują na wiarę (00:34:23-00:46:41 na k. 54-55), jednakże nie były one istotne dla ustalenia stanu faktycznego w niniejszej sprawie. Nie był on bowiem bezpośrednim świadkiem zdarzenia, a jego przebieg zna z relacji swojej córki. Zeznał jednak, że M. N. bezpośrednio po zdarzeniu zadzwoniła do niego i powiedziała: ,,chodź szybko, bo K. mnie pobił”. Wówczas pobiegł do niej. Gdy zjawił się na miejscu, to K. N. był wówczas na terenie posesji państwa K.. Jego córka stała zaś przed, miała całą brudną, czarną koszulkę. K. N. wszedł na następnie do domu. Polecił swojej córce, żeby zadzwoniła na Policję. Po zdarzeniu M. N. od samego początku uskarżała się na ból. Jak przyszła do domu, to pojechali na pogotowie. Od tego czasu cały czas jak nie rehabilitacja, to jakieś prześwietlenia.

Sąd dał wiarę zeznaniom świadka B. M. (00:03:35-00:12:18 na k. 77v-78) i P. G. (00:12:18-00:21:39 na k. 78-78v) – funkcjonariuszy Policji. Sąd uznał ich zeznania za w pełni wiarygodne, ponieważ były spójne i bezstronne, a Sąd nie dopatrzył się żadnych okoliczności, które mogłyby poddać w wątpliwość prawdziwość ich relacji. Jako funkcjonariusze publiczni nie mieli oni żadnego interesu w wydaniu przez Sąd określonego rozstrzygnięcia. B. M. i P. G. potwierdzili, że byli na miejscu zdarzenia, ale nie pamiętali dokładnie szczegółów przebiegu interwencji. W ocenie Sądu jest to w pełni usprawiedliwione z uwagi na upływ czasu i wielość przeprowadzanych interwencji.

Sąd za w pełni wiarygodny uznał dowód z opinii sądowo-lekarskiej, z której wynika, że przyjąć można, że u M. N. skutkiem zdarzenia z dnia 29 lipca 2018 roku były zmiany pourazowe na skórze oraz ewentualnie dolegliwości bólowe miejsc urazu utrzymujące się przez krótki okres od zdarzenia. Obrażenia, jakie opisano u M. N. w okresie bezpośrednio po zdarzeniu mogły być efektem upadku i uderzenia o podłoże po wypchnięciu z samochodu. Kwalifikować je należy co najwyżej jako rozstrój zdrowia na okres nieprzekraczający 7 dni w rozumieniu odpowiedniego artykułu kodeksu karnego. Biegła zwróciła uwag, że z sądowo-lekarskiego punktu widzenia brak jest podstaw do przyjęcia aby skutkiem tego zdarzenia były przewlekające się dolegliwości bólowe ramienia i barku jak również dolegliwości zgłaszane od września 2018 roku, które stały u podłoża przeprowadzenia badań specjalistycznych w postaci USG i MR. Badanie MR wykazało zresztą początkowe zmiany zwyrodnieniowe stawu brakowo-obojczykowe, które są schorzeniem samoistnym a nie pourazowym. Opinia ta została sporządzona w sposób rzetelny i prawidłowy. Płynące z opinii konkluzje były należycie uzasadnione, a Sąd przyjął je za prawdziwe w całej rozciągłości.

Jako wiarygodne Sąd ocenił dowody z dokumentów Sąd uznał, że brak było podstaw do podważenia ich autentyczności oraz informacji w nich zawartych. Dowody te zostały sporządzone zgodnie z obowiązującymi przepisami prawa. Zdaniem Sądu w sprawie nie zachodziły żadne okoliczności, które mogłyby podważyć ich wiarygodność

K. N. został oskarżony przez M. N. o to, że w dniu 29 lipca 2018 roku pomiędzy godz. 18.00 a 19.00 w miejscowości R. przed wejściem do posesji położonej przy ul. (...), (...)-(...) R. naruszył nietykalność cielesną M. N., w ten sposób że wypchnął ją ze swojego samochodu wskutek czego upadła na krawężnik uderzając o niego barkiem, wskutek czego doznała urazu barku i ramienia, to jest o przestępstwo z art. 217 § 1 kk.

Czynnością sprawczą w art. 217 kk jest naruszenie nietykalności cielesnej, które może polegać na uderzeniu, wyraźnie wskazanym przez ustawodawcę w treści przepisu oraz na innym naruszeniu jego nietykalności. Przez uderzenie należy rozumieć każde gwałtowne działanie skierowane na człowieka, zadanie mu ciosu ręką, pięścią, kopnięcie. Innym sposobem naruszenia nietykalności cielesnej może być oplucie pokrzywdzonego, jego szarpanie, ciągnięcie za włosy, popychanie, rzucanie w niego jakimiś przedmiotami, oblanie go wodą, nieczystościami, obrzucenie jajkami, obcięcie włosów, "pstryknięcie" w nos, pociągnięcie za ucho, szczypanie, klepanie po pośladkach i barkach, wymierzanie kuksańców (Marek, Kodeks karny, 2010, s. 488; M. Mozgawa, Ustawowe znamiona, s. 71 i n.; B. Kunicka-Michalska, w: B. Kunicka-Michalska, J. Wojciechowska, Przestępstwa przeciwko wolności, wolności sumienia i wyznania, wolności seksualnej i obyczajności oraz czci i nietykalności cielesnej. Rozdziały XXIII, XXIV, XXV i XXVII Kodeksu karnego. Komentarz, Warszawa 2001, s. 336–337). Dobrem chronionym przez treść art. 217 kk jest nietykalność cielesna i zawarty w niej element godności człowieka, wolność człowieka od fizycznych, niezgodnych z jego wolą oddziaływań na jego ciało [M. M., Ustawowe znamiona czynu zabronionego określonego w artykule 182 § 1 KK (naruszenie nietykalności cielesnej), NP 1987, Nr 11–12, s. 67].

Bezsprzecznie, analizując treść samego przepisu, a także przytoczone powyżej rozważania prawne, nie sposób zaprzeczyć, że zachowanie K. N. odpowiada opisowi czynu z art. 217 § 1 kk. M. N. i K. N. umówili się, by porozmawiać na temat podziału majątku wspólnego. Do ich spotkania doszło w samochodzie K. N., zaparkowanego naprzeciwko posesji jego obecnej konkubiny. W niniejszej sprawie niesporny jest fakt, że w trakcie rozmowy, między M. N. i K. N. wywiązała się kłótnia. K. N. kilkukrotnie prosił, by M. N. wysiadła z samochodu, jednakże bezskutecznie. Z zeznań M. N. wynika, że nie chciała ona opuścić samochodu bez otrzymania przeprosin od K. N.. Bezsprzecznie też, K. N. wypchnął M. N. ze swojego samochodu, popychając ją ręką w bark. K. N. w swoich wyjaśnieniach przyznał, że naruszył w ten sposób nietykalność cielesną pokrzywdzonej, jednakże podniósł, że popchnął ją lekko, a upadek został zainscenizowany przez jego byłą żoną. W ocenie Sądu wyjaśnienia w tym zakresie jednak nie zasługiwały na danie im wiary. Niemożliwym jest, by M. N. spodziewała się, że K. N. wykonana taki ruch, by mogła udać wypadnięcie z samochodu. W wyniku tego zdarzenia M. N. doznała urazu barku i ramienia. Pokrzywdzona w toku postępowania podnosiła, że w dalszym ciągu odczuwa dolegliwości w związku z upadkiem spowodowanym zachowaniem K. N.. Wskazała, że kontynuuje leczenie, przechodzi różne badania i rehabilitacji. Fakt ten nie znalazł jednak potwierdzenia w zgromadzonej dokumentacji medycznej, jak i wydanej na jej podstawie opinii sądowo-lekarskiej. Biegła sądowa jednoznacznie wykluczyła, że obecne dolegliwości M. N. nie są schorzeniami pourazowymi.

Pomimo jednak tego, że zachowanie K. N. odpowiada opisowi czynu z art. 217 § 1 kk, w ocenie Sądu w przedmiotowej sprawie zachodzi negatywna przesłanka procesowa w postaci znikomej społecznej szkodliwości czynu (art. 17 § 1 pkt 3 kpk). Zgodnie z treścią przepisu art. 1 § 2 kk, nie stanowi przestępstwa czyn zabroniony, którego społeczna szkodliwość jest znikoma.

Zgodnie z art. 115 § 2 kk, przy ocenie stopnia społecznej szkodliwości czynu sąd bierze pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynu, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, jak również postać zamiaru, motywację sprawcy, rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia. Przy czym przepisu tego nie należy interpretować w ten sposób, że w każdym przypadku, przy pomiarze społecznej szkodliwości czynu, bezwzględnie winny być uwzględnione wszystkie wymienione faktory. Należy również odrzucić tezę, iż oceny stopnia każdego z faktorów winny być jednakowe, ponieważ natężenie społecznej szkodliwości konkretnego zachowania się sprawcy stanowi zawsze pochodną czynników wskazanych w art. 115 § 2 kk. Ocena stopnia społecznej szkodliwości konkretnego zachowania nie powinna być sumą, czy pochodną ocen cząstkowych, lecz oceną całościową, uwzględniającą okoliczności wymienione w art. 115 § 2 kk, które mogą być wzięte pod uwagę na tle realiów konkretnej sprawy, (vide: wyrok Sądu Najwyższego z dnia 18 maja 2006 r., WA 9/06, OSNwSK 2006, poz. 1062).

Z brzmienia powyższego przepisu jednoznacznie wynika, że zawiera on zamknięty katalog kryteriów oceny stopnia szkodliwości społecznej czynu, zaś dominujące znacznie mają okoliczności z zakresu strony przedmiotowej, do której dołączono dwie przesłanki strony podmiotowej, to jest postać zamiaru i motywację sprawcy. Zgodnie zaś z utrwalonym stanowiskiem zarówno doktryny jak i orzecznictwa, o stopniu społecznej szkodliwości mają decydować wyłącznie okoliczności związane z czynem.

Przepis art. 217 § 1 k.k. narusza dobro chronione prawem w postaci nietykalności cielesnej. Bez wątpienia jest to istotne dobro, niemniej jednak sytuacje, w których dochodzi do jego naruszenia mogą diametralnie odbiegać od siebie, co ma zasadnicze znaczenie dla ustalenia stopnia społecznej szkodliwości takiego czynu.

W niniejszej sprawie oceny zachowania oskarżonego dokonywać należy w kontekście wspomnianego już konfliktu, jaki łączy go z oskarżycielką prywatną. Ma to bowiem diametralne znaczenie dla oceny pobudek jego działania, jak i ogólnego jego stosunku do podjętych zachowań.

K. N. i M. N. pokłócili się podczas umówionego spotkania. Oskarżony stał się wtedy wzburzony i zdenerwowany. Nie chcąc dopuścić do eskalacji konfliktu, K. N. kilkukrotnie zażądał, by M. N. opuściła jego samochód. Wbrew jego prośbom, M. N. nie uczyniła tego, a kontynuowała kłótnię. Jego bezpośrednim zamiarem nie było zatem naruszenie nietykalności byłej żony, a przerwanie kłótni. W kontekście całokształtu okoliczności, motywacji oskarżonego nie sposób zatem uznać za szczególnie naganną. Podkreślić należy, że M. N. i K. N. byli wcześniej w związku małżeńskim. Z zeznań pokrzywdzonej, jak i jej ojca wynika, że w trakcie małżeństwa K. N. był osobą nerwową, a nawet agresywną. M. N. musiała zatem liczyć się z tym, że kontynuując kłótnię i nie spełniając prośby K. N. może spotkać się z jakąś gwałtowną reakcją z jego strony. Nadto po tym zdarzeniu z powrotem wsiadła do jego samochodu, a zatem nie odczuwała przed nim żadnej obawy. Z doświadczenia życiowego wynika, że osoba atakowana stara się uciec od sprawy, bądź bezpośrednio po ataku dzwoni po pomoc, np. na Policję. Przyjąć zatem należy, że M. N. miała pełną świadomość, że swoim postępowaniem sprowokować może K. N. do zachowania niestandardowego, godziła się na to, czy wręcz do tego dążyła. Tak więc należy stwierdzić, że oskarżony nie podjął działania sprzecznego z prawem jedynie z własnej inicjatywy, lecz było ono reakcją na prowokacyjne zachowanie pokrzywdzonej. Należy przyjąć, że pokrzywdzona po części wywołała sytuację, w następstwie której doszło do naruszenia jej nietykalności cielesnej.

O znikomości społecznej szkodliwości czynu zarzucanego oskarżonemu świadczą również jego następstwa w odniesieniu do pokrzywdzonej. Z dokumentacji medycznej i sporządzonej na jej podstawie opinii sądowo-lekarskiej wynika, że były to jedynie zmiany pourazowe na skórze oraz dolegliwości bólowe miejsc urazu utrzymujące się przez krótki okres od zdarzenia. Ponadto pokrzywdzona mając możliwość opuszczenia miejsca zdarzenia, nie zrobiła tego. Pozostawanie na miejscu zdarzenia świadczy w ocenie Sądu o tym, że pokrzywdzona czuła się swobodnie i postępowanie oskarżonego nie wywołało u niej traumatycznych przeżyć.

Nie bez znaczenia dla oceny stopnia szkodliwości społecznej rozpatrywanego czynu był również sposób działania sprawcy. Podkreślić należy, że oskarżony dopuszczając się naruszenia nietykalności cielesnej pokrzywdzonej, działał pod wpływem impulsu. Wielokrotnie przed zdarzeniem, czemu nie zaprzecza pokrzywdzona, prosił swoją byłą żonę, aby wysiadła z jego samochodu. Przed zdarzeniem sam wysiadł z samochodu i otworzył drzwi ze strony oskarżycielki i prosił, żeby opuściła samochód. Dopiero kiedy ponownie wrócił do samochodu, zdenerwowany kłótnią z pokrzywdzoną, pchnął M. N. jedną ręką w lewy bark. Wówczas M. N. wypadła z samochodu i upadła na krawężnik, uderzając o niego barkiem.

W toku postępowania obrońca oskarżonego podniósł, iż oskarżony usuwając siłą oskarżycielkę ze swojego auta, działał w ramach kontratypu obrony koniecznej wobec naruszenia przez M. N. jego miru domowego. Sąd miał na uwadze, że na gruncie art. 193 kk (zakłócenie miru domowego), który penalizuje wdarcie się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu albo nieopuszczenie w/w miejsc wbrew żądaniu osoby uprawnionej, istnieją poglądy o uznawaniu za pomieszczenie samochodu. I tak: ,,pomieszczeniem może być również przyczepa kempingowa, samochód osobowy, wagon kolejowy, a nawet restauracja czy namiot turystyczny; w tych trzech ostatnich przypadkach zwłaszcza wówczas, gdy sprawca na żądanie uprawnionych osób pomieszczeń tych nie opuszcza (N. Kłączyńska [w:] Kodeks karny. Część szczególna..., red. J. Giezek, Warszawa 2014, s. 492)”.

Obrona konieczna polega na odpieraniu bezpośredniego i bezprawnego zamachu, co obejmuje wszelkie czynności nie tylko przeciwstawiające się zamachowi, lecz także broniące zaatakowanego dobra. Nie ulega wątpliwości, że skuteczna obrona wymaga uzyskania pewnej przewagi nad napastnikiem, stąd może ona mieć postać działania ofensywnego tj. kontrataku. Kontratyp ten jednak ma swoje granice. Można mówić o dwóch rodzajach przekroczenia granic obrony koniecznej- ze względu na intensywność podjętych w obronie koniecznej działań (eksces intensywny) oraz ze względu na działanie w chwili gdy zamach jeszcze się nie rozpoczął lub już się zakończył (eksces ekstensywny).

W ocenie Sądu przy założeniu, że oskarżycielka prywatna sowim zachowaniem wyczerpała znamiona czynu z art. 193 kk, działanie oskarżonego należałoby ocenić jako przekroczenie granic obrony koniecznej z uwagi na zbyt dużą intensywność podjętych działań obronnych. Zastosowane przez oskarżonego środki, należy uznać za działania wykraczające poza ramy zachowania koniecznego dla zrealizowania założonego celu tj. opuszczenia samochodu przez M. N..

Przekroczenie granic obrony koniecznej co do zasady nie uchyla bezprawności podjętych w tych warunkach działań, jednakże kodeks karny przewiduje dwie sytuacje, w których mimo przekroczenia granic obrony koniecznej, a więc działania przestępnego, następuje uchylenie odpowiedzialności karnej za czyn, co skutkuje umorzeniem postępowania: i tak po pierwsze art. 25 § 2a k.k. stanowi, że nie podlega karze, kto przekracza granice obrony koniecznej, odpierając zamach polegający na wdarciu się do mieszkania, lokalu, domu albo na przylegający do nich ogrodzony teren lub odpierając zamach poprzedzony wdarciem się do tych miejsc, chyba że przekroczenie granic obrony koniecznej było rażące. Zgodnie natomiast z art. 25 §3 k.k. nie podlega karze, kto przekracza granice obrony koniecznej pod wpływem strachu lub wzburzenia usprawiedliwionych okolicznościami zamachu.

Przepisy te różnią się przede wszystkim dobrem w które mierzy napastnik, gdyż w przypadku art 25 § 2a kk zakres ten jest zawężony do naruszenia miru domowego albo zamachu na inne dobra poprzedzonego naruszeniem miru domowego polegającego na „wdarciu się na teren”, natomiast art. 25 §3 kk nie zawiera takich ograniczeń. Drugą różnicą jest działanie przez osobę broniącą się w stanie strachu lub wzburzenia wywołanego okolicznościami zamachu, co nie jest warunkiem stosowania art. 25 §2 a k. Trzecia różnica dotyczy dopuszczalnego stopnia przekroczenia granic obrony koniecznej. W przypadku art. 25 §2a kk nie następuje uchylenie karalności jeśli działania podjęte w obronie były w rażącym tj. oczywistym stopniu zbyt intensywne lub nieskorelowane z czasem zamachu. Przez pryzmat tego należy uznać, że art. 25 § 3 kk wyłącza karalność wszelkich działań związanych z obroną konieczną.

W niniejszej sprawie art. 25 § 2a kk niewątpliwie nie mógłby znaleźć zastosowania, bowiem nie można uznać, że pokrzywdzona „wdarła” się do samochodu oskarżonego. Jakkolwiek nieopuszczenie samochodu pomimo żądania osoby nieuprawnionej stanowi naruszenie miru domowego, to przepis art. 25 §2a kk posiada nieco odmienny zakres zastosowania w porównaniu z występkiem z art. 193 kk.

Niewątpliwie również nie można uznać, iż oskarżony działał pod wpływem silnego wzburzenia, wywołanego okolicznościami całego zdarzenia. Oskarżycielka posiłkowa co prawda nie reagowała na prośby oskarżonego i nie opuściła samochodu, ale nie podejmowała żadnych innych działań, które uzasadniałby naruszenie przez oskarżonego nietykalności cielesnej oskarżycielki prywatnej.

Biorąc pod uwagę powyżej przedstawione argumenty, art. 25 kk w niniejszej sprawie nie znalazł zastosowania.

Rozważenie wszystkich powołanych okoliczności doprowadziło Sąd do wniosku, że czyn będący przedmiotem postępowania charakteryzuje się znikomą społeczną szkodliwością, dlatego też na podstawie art. 414 § 1 k.p.k. w zw. z art. 17 § 1 pkt 3 kpk postępowanie karne wobec oskarżonego umorzył z uwagi na znikomą społeczną szkodliwość czynu.

W punkcie 2 wyroku na podstawie § 17 ust. 2 pkt 1 w zw. z § 20 i w zw. z § 4 ust. 3 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu z dnia 3 października 2016 r. (Dz.U. z 2016 r. poz. 1714) Sąd zasądził od Skarbu Państwa na rzecz adw. P. O. zwrot kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu oskarżycielce prywatnej w wysokości 708,48 zł brutto.

Mając na uwadze sytuację finansową K. N., Sąd na podstawie art. 632 pkt 1 kpk w zw. z art. 629 kpk w zw. z art. 628 pkt 2 kpki art. 624 kpk zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa - Sądu Rejonowego w Wąbrzeźnie tytułem części kosztów postępowania kwotę 426,68 zł, a w pozostałym zakresie kosztami postępowania obciążył Skarb Państwa.