Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt V ACa 404/18

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 10 sierpnia 2020 r.

Sąd Apelacyjny w Katowicach V Wydział Cywilny

w składzie:

Przewodniczący:

Sędzia SA Grzegorz Misina ( spr.)

Sędziowie:

SA Tomasz Pidzik

SA Dariusz Chrapoński

po rozpoznaniu w dniu 10 sierpnia 2020 r. w Katowicach

na posiedzeniu niejawnym

z powództwa B. R.

przeciwko B. D. (1), J. C., I. O., S. W., H. B., L. C., A. G., I. D., A. K. i D. P.

o ochronę dóbr osobistych

na skutek apelacji powódki

od wyroku Sądu Okręgowego w Gliwicach z dnia 5 września 2018r., sygn. akt II C 384/15

oddala apelację.

SSA Tomasz Pidzik

SSA Grzegorz Misina

SSA Dariusz Chrapoński

Sygn. akt V ACa 404/18

UZASADNIENIE

Powódka B. R. w pozwie wniesionym przeciwko pozwanym B. D. (1), J. C., I. O., S. W., H. B., L. C., A. G., I. D., A. K., D. P. domagała się zobowiązania pozwanych do zaniechania dalszych naruszeń jej dóbr i rozpowszechniania nieprawdziwych informacji na jej temat, nakazania pisemnego przeproszenia powódki przez złożenie stosownego oświadczenia, zasądzenia od pozwanych na rzecz powódki kwoty 30 000 złotych tytułem zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych wraz z ustawowymi odsetkami od dnia wniesienia pozwu do dnia zapłaty i zasądzenie solidarnie od pozwanych na rzecz powódki zwrotu kosztów procesu.

W uzasadnieniu powódka opisała pisemną skargę, którą pozwane, złożyły w dniu 11 maja 2015 roku. Zdaniem powódki treść tej skargi jest w całości nieprawdziwa i zawiera pomówienia godzące w jej dobre imię, wizerunek i cześć, a także poniżają powódkę w opinii publicznej oraz narażają ją na utratę zaufania potrzebnego do zajmowania danego stanowiska. Powódka podkreśliła, że nieprawdziwe zarzuty wobec niej doprowadziły do rozstroju jej zdrowia psychicznego, objawiające się zaburzeniami adaptacyjnymi, znaczącym obniżeniem nastroju i poczucia własnej wartości, stale występującym lękiem i trudnościami z utrzymaniem koncentracji. Okoliczności te doprowadziły do utraty zdolności do pracy, których nie odzyskała do chwili obecnej.

W odpowiedzi na pozew pozwane wniosły o oddalenie powództwa w całości i zasądzenie od powódki na ich rzecz pozwanych kosztów zastępstwa procesowego według norm przepisanych.

Pozwane zarzuciły, że zachowanie powódki wywołało tzw. atmosferę strachu w pracy, co z kolei prowadziło do tego, że praca stawała się dla nich koszmarem. W konsekwencji pozwane złożyły skargę, która spowodowała wszczęcie postępowania antymobbingowego. Niezależne postępowanie zostało wszczęte również przez rzecznika dyscyplinarnego. Pozwane podkreśliły, że złożyły skargę w trybie regulaminowym tzw. wewnętrznej polityki antymobbingowej i stąd powódka nie może zarzucać im bezprawności. Nadto pozwane wskazały, że w ich ocenie zachowanie powódki w rzeczywistości nosiło znamiona mobbingu.

Zaskarżonym wyrokiem Sąd Okręgowy w Gliwicach oddalił powództwo i zasądził od powódki na rzecz każdej z pozwanych po 293 zł tytułem kosztów procesu.

Z ustaleń poczynionych przez Sąd Okręgowy wynika przedstawiony poniżej stan faktyczny.

Powódka od 2009 roku do 15 grudnia 2015 roku sprawowała funkcję pielęgniarki oddziałowej na Oddziale Bloku Operacyjnego Miejskiego Zakładu Opieki Zdrowotnej. Jej zatrudnienie zakończyło się w oparciu o rozwiązanie umowy o pracę za porozumieniem stron. W trakcie pełnienia swoich obowiązków powódka była przełożoną między innymi pozwanych. Powódka w tym okresie była bardzo dobrym specjalistą. Pozwane również były osobami o wysokich kwalifikacjach pielęgniarskich. W trakcie pracy pozwanych z powódką miały miejsce sytuacje konfliktowe, które rzutowały na pracę na oddziale operacyjnym i poza nim. Powódka wchodząc na oddział nie witała się z pracownicami i nie pozdrawiała ich. Pozwane często zastanawiały się nad tym, w jakim humorze powódka pojawi się w pracy, a miało to wpływ na atmosferę na oddziale. Zachowanie powódki wywoływało u pozwanych stres. Wpływ na to miała forma zwracania się do nich przez powódkę, która często robiła to podniesionym tonem.

Miała miejsce sytuacja, kiedy powódka na bloku operacyjnym krzyczała pod adresem pozwanej I. D. słowa wulgarne, a dotyczyło to kwestii używania serwet jednorazowych. W tym czasie, podczas tego zabiegu przytomny był pacjent, który miał być operowany, co wywołało uczucie zażenowania u prowadzącego zabieg lekarza. Zdarzały się takie zachowania powódki, że wchodziła na salę operacyjną i podnosiła głos. Wywoływało to u pozwanych zdenerwowanie, a atmosfera podczas zabiegu stawała się napięta; pojawiała się dekoncentracja, co objawiało się wypadaniem narzędzi operacyjnych z rąk instrumentariuszek. Pozwane były w pracy zdenerwowane. Zdarzało się, że pozwane reagowały płaczem na zachowanie powódki; w taki sam sposób zachowywały się też inne pielęgniarki jej podległe. Miała miejsce sytuacja, gdy powódka komunikowała pod adresem pozwanych, że są niedouczone oraz kierowała pod ich adresem inwektywy. Pozwane czuły się zastraszone i bały się o cokolwiek pytać powódkę.

Powódka wobec pozwanej B. D. (1) publicznie wyraziła się, że nie chcą z nią pracować lekarze ginekolodzy. Pozwana sprawdziła tą informację, pytając jednego z lekarzy i ten odpowiedział jej, że nic takiego nie miało miejsca. Pod nieobecność pozwanej B. D. (1) powódka komunikowała innym pozwanym, że ta osoba jest konfliktowa. Zdarzyła się sytuacja, że powódka podeszła do pozwanej i zakomunikowała jej, że pozostałe osoby z zespołu nie chcą z nią pracować i skarżą się na nią, a było to przed zabiegiem resekcji odbytnicy. Wtedy pozwana B. D. (1) poczuła się poniżona, co miało wpływ na atmosferę podczas pracy. Kiedyś pozwana S. W. zakomunikowała pozwanej B. D. (1), że powódka powiedziała o niej, że jest głupia. Bezpośrednio do pozwanej powódka powiedziała, że jest osobą naiwną. Pozwana miała też problemy z podwyższaniem swoich kwalifikacji. W obecności pozwanej powódka negatywnie wypowiadała się o kwalifikacjach niektórych lekarzy.

Była taka sytuacja że pozwana rozpoczynała dyżur z pozwaną L. C., gdy nagle przyszła do niej powódka, wskazując na nią palcem, podniesionym głosem zakomunikowała, "musimy porozmawiać". Potem wyprosiła z dyżurki L. C. i zaczęła na nią krzyczeć. Sprawa dotyczyła użycia przez pozwaną innej nazwy sprzętu niż nakazana przez powódkę. Pozwana wtedy użyła nazwy potocznej, a nie obowiązującej. Wobec pozwanej I. O. powódka komunikowała, że pozwana musiała odnawiać prawo do wykonywania zawodu, a to w wyniku śmierci pacjenta, o czym opowiadała jej pozwana B. D. (1) oraz inne pozwane. Miała miejsce sytuacja, gdy powódka zakomunikowała, że nie będzie się dokładać do składki na pozwaną, bowiem być może samodzielnie podpaliła sobie dom, aby uzyskać odszkodowanie od firmy ubezpieczeniowej. Miała miejsce taka sytuacja, że pozwana źle wypisała formularz wczasów pod gruszą i powódka bardzo na nią krzyczała w obecności innej pielęgniarki. Pozwana podała w tym formularzu kwotę własnego zarobku bez zarobku partnera i powódka zarzuciła, że sfałszowała ten dokument. Przy pozwanej powódka dyskredytowała pozwaną H. B. oraz podważała kwalifikacje zawodowe pozwanej I. D.; dotyczyło to wadliwości podłączenia określonej aparatury medycznej. W obecności pozwanej powódka określała pozwane słowami wulgarnymi. Zdarzało się, że wulgarnie także odnosiła się do lekarzy. Zdarzało się, że powódka stawała na sali operacyjnej i obserwowała pracę instrumentariuszek, co wywoływało w nich uczucie zdenerwowania. Miała miejsce sytuacja, gdy pozwana w dniu 29 kwietnia 2014 roku podpisała grafik dyżurów, potwierdzając, że z tą datą grafik otrzymała. Wtedy powódka zareagowała bardzo impulsywnie, łącznie z użyciem przekleństwa. Aktualnie obecna oddziałowa daje pozwanym robocze grafiki i mogą się z nimi zapoznać wcześniej oraz dokonać tam zmian. Za kadencji powódki tak nie było. Pomiędzy pozwaną a powódką były też konflikty na tle realizacji wniosków urlopowych. Pozwana miała też z powódką konflikty na tle możliwości uczestnictwa w kursach i szkoleniach, choć powódka umożliwiła pozwanej uczestnictwo w kilku z nich. Pozwana miała pretensje do powódki o układanie grafików nocnych zmian, w szczególności w 2013 roku.

Powódka kilkakrotnie odniosła się do pozwanej D. P. w sposób wulgarny. Zarzuty pod jej adresem były wyrażane w formie krzyku wraz z użyciem inwektyw. U pozwanej D. P. został rozpoznany zespół adaptacyjny spowodowany problemami w pracy. Pozwana przebywała na długim zwolnieniu lekarskim. Zdarzało się, że tego rodzaju zachowanie się powódki wobec pozwanej miało miejsce w obecności lekarzy i innych pielęgniarek. Miała miejsce sytuacja, że powódka słyszała rozmową telefoniczną pozwanej, że jej córka miała wszy a potem powódka mówiła, że nosi nakrycia głowy po zabiegach, żeby je ukryć. O jej mężu powódka powiedziała, że zgolił włosy bowiem też ma wszy. Pozwana czuła się upokorzona. W obecności pozwanej była obrażana I. D. - powódka powiedziała o niej w złośliwym kontekście "wielka specjalistka". Z kolei powódce zdarzyło się wypowiedzieć negatywnie o wyglądzie (fizjonomii) innej pozwanej, w dyżurce lekarskiej, pod nieobecność tej osoby. Powódka zarzuciła kiedyś pozwanej, że D. P. jest osobą niekompetentną, bowiem poprosiła powódkę o zamówienie strzykawek i płynów, a było to ustalone z lekarzem okulistą który, wynajmował tę salę. Wtedy nie wszystko zostało wykorzystane przez okulistę i część rzeczy została na stanie bloku operacyjnego. Stąd powódka powiedziała, że pozwana jest osobą niekompetentną, ponieważ zamówienie było zbyt duże. Pozwana była zatrudniona dodatkowo u okulisty na umowę zlecenia. Z tej przyczyny miała problemy z oddziałową, która komunikowała jej, że były zabierane z bloku operacyjnego rzeczy, które były własnością szpitala. Natomiast za wszystkie te rzeczy, które zostały zabrane i było to zapisane, płacił okulista. Miała miejsce sytuacja, że przed dużym zabiegiem operacyjnym pozwana została bardzo skrzyczana. Powódka wtedy stwierdziła, że okulista w swoich pudełkach przyniósł myszy na salę. Pozwana oraz inne pielęgniarki były przez powódkę wyśmiewane, z uwagi na używanie niewłaściwych fartuchów. Powódka zarzucała pozwanej brak właściwych umiejętności aseptycznych. Nadto powódka wprowadzała złą atmosferę w relacjach z pielęgniarkami anestezjologicznymi. Komunikowała pozwanym, że wzajemnie na siebie donoszą, swoim zachowaniem i komunikatami wprowadzała rozdźwięk w relacjach między pozwanymi. Miała miejsce sytuacja, że pozwana nie dostała zgody na zamianę dyżuru w weekend majowy w 2015 roku, choć miała to ustalone ustnie
z koleżankami. Pozwana nawet nie zdążyła powiedzieć powódce, że ustaliła zamianę, bowiem powódka od razu na nią zaczęła krzyczeć. Krzyki było słychać w dyżurce i wtedy pozwana się rozpłakała. Pozwana przychodziła do pracy zestresowana, gdyż nie wiedziała co zastanie w pracy, czy dowie się, że coś znowu źle zrobiła i zostanie skrzyczana. Z tego powodu zaczęła się leczyć. Pozwana próbowała wyjaśniać z powódką, dlaczego zarzuca jej niekompetencję, a ta komunikowała, że powinna przestać histeryzować. Powódka miała pretensje do pozwanych, że pomagają po operacji przenieść pacjentów na wózek. W czasie pracy pozwanej z powódką pozwana zrobiła licencjat, ale korzystała ze swojego wolnego czasu.

Pozwana J. C. podczas zabiegów czuła niepokój i strach, ponieważ powódka lubiła zwracać uwagę jej (a także innym pozwanym i pielęgniarkom) w najmniej odpowiednim momencie. Sprawiało to, że nie mogła ona skupić się na zabiegu, tylko myślała o tym, by uniknąć nieprawidłowości. Pozwana była świadkiem, jak w dyżurce powódka wygłaszała komentarze na temat nowych koleżanek, które dołączyły do ich grona. Dotyczyły one B. D. (1) i H. B.. Były to komentarze krytyczne. Samej pozwanej B. D. (1) powódka powiedziała, że skarżą się na nią koleżanki. Pozwanej zrobiło się przykro i chciała się dowiedzieć, z jakiej przyczyny tak się zachowała, ale powódka nie udzieliła jej takich informacji. Pozwana rozmawiała z pozostałymi koleżankami o tym i żadna z nich nie potwierdziła tych słów. Pozwana stroniła od konfliktów, natomiast te koleżanki, które miały więcej do powiedzenia, były bardziej narażone na represje ze strony powódki. Zdarzyły się sytuacje, że za małe przewinienie np. zły wpis w dokumentacji, pozwana słyszała, że oddziałowa ma dość poprawienia po niej błędów, komunikowała to krzykiem, co wprowadzało nerwową atmosferę. Miała miejsce sytuacja, gdy przy zabiegu przepukliny pępkowej pozwana przygotowała sobie cały sprzęt, a powódka, jako pielęgniarka „brudna”, w obecności innych osób skrytykowała jej kwalifikacje. Wielokrotnie pozwana słyszała, jak oddziałowa z ironią mówiła, o niektórych pozwanych wskazując na ich błędy. Między innymi dotyczyło to D. P.. Powódka bardzo impulsywnie reagowała na kwestie pomocy między pielęgniarkami anestezjologicznymi i pozwanymi, co potem odbijało się na relacjach między tymi pielęgniarkami. Pozwana i pozostałe pielęgniarki stresowały się pracą z powódką. Powódka często używała wulgaryzmów i często, nawet przy drobnych uchybieniach, używała inwektyw pod adresem pozwanych. Pomiędzy powódką, a pozwaną miał miejsce konflikt dotyczący grafiku dyżurów. Pozwana miała problem z wnioskami urlopowymi. Pozwana miała problemy zdrowotne, spowodowane stresem w miejscu pracy – miała wzrost ciśnienia tętniczego i silną arytmię. W ciągu połowy 2014 roku była cztery razy w szpitalu. Inne pozwane reagowały płaczem na zachowanie się powódki.

Powódka obraziła pozwaną H. B. nazywając ją w wulgarny sposób wobec innych pozwanych. Pozwana odczuła to jako inwektywę i bardzo ją to dotknęło. W jej obecności były poniżane inne pozwane. Dotyczyło to między innymi I. D. i B. D. (1). Powódka w impulsywny sposób komunikowała pozwanym, że nie powinny pomagać w pracy pielęgniarkom anestezjologicznym. Rozwiązując inne problemy powódka używała krzyku. Podczas pracy wywoływało to stres i przeszkadzało w wykonywaniu swoich obowiązków. Były problemy pomiędzy powódką, a pozwanymi w zakresie układania grafików dyżurów, które były wydawane w ostatnich dniach miesiąca, co wywoływało konflikty. Szczególnie dotyczyło to pielęgniarek, które pracowały dodatkowo na etatach w innych miejscach pracy.

W obecności pozwanej S. W. powódka obraźliwie wypowiadała się o pozwanej B. D. (1). Miało to miejsce na dyżurze i było to w dyżurce w godzinach rannych. Obecne były jeszcze inne pielęgniarki, zarówno z oddziału powódki, jak i anestezjologiczne. Następnie doszło do wymiany zdań między powódką, a B. D. (1), dotyczącej specjalizacji, na którą chciała udać się pozwana. B. D. (1) powiedziała, że chciałaby iść na specjalizację. Na to powódka z krzykiem zakomunikowała, że pozwana dopiero przyszła do pracy i od razu chce iść na specjalizację. Następnie przed wyjściem z pracy powódka zakomunikowała, że „takie nic chce iść na specjalizację”.

Powódka niejednokrotnie śmiała się z wyglądu pozwanej B. D. (1). Powódka również obraźliwie wypowiadała się o pozwanej I. O.. Miała miejsce sytuacja, gdy powódka obraźliwie wypowiedziała się o pozwanej I. D., używając słów powszechnie uznanych za wulgarne, a dotyczyło to aparatu na sali operacyjnej. Słowa powódki odnosiły się także do pozostałych pozwanych. Atmosfera na bloku operacyjnym była zła, a pozwane bały się ze sobą rozmawiać.

Gdy pozwana S. W. przyszła do pracy w szpitalu w Ż., to atmosfera na bloku była rodzinna. Zmieniło się to, gdy oddziałową została powódka, choć na początku wszystko układało się dobrze. Atmosfera psuła się stopniowo i narastało zniechęcenie. Pracownicy stopniowo przestawali sobie ufać. Wcześniej pozwane poświęcały czas na nawiązywanie relacji i sporo ze sobą rozmawiały, a każda z nich miała o innych wiedzę, z kolei powódka wprowadziła stopniowo taką atmosferę, że pozwane straciły ze sobą dobre relacje. Powódka potrafiła o każdej z pozwanych powiedzieć coś na osobę, której w tym czasie nie było. Powódka komunikowała obraźliwe słowa wobec D. P., również pod jej nieobecność. Były takie sytuacje, że powódka zmuszała pozwane do wzięcia urlopów na żądanie. Czasami zdarzało się, że urlop na żądanie był brany na 2 tygodnie wcześniej, bowiem tak był wypisywany wniosek. Jeśli pozwane chciały załatwić coś z oddziałową, to z jej strony były krzyki i podniesiony głos. Pozwane bały się pójść i poprosić o zamianę, bojąc się gwałtownej reakcji ze strony powódki. Miały miejsce takie sytuacje, że powódka zwracała się do pozwanych w wulgarny sposób, kiedy sprawa dotyczyła fartuchów służących do operacji. Pozwane używały fartuchów wzmocnionych, gdy nie dotarły na czas zwykłe, co negowała powódka.

Miała miejsce taka sytuacja, kiedy latem 2014 roku powódka weszła do dyżurki pielęgniarskiej i krzyczała, używając wulgaryzmów, że ma dosyć lekarzy okulistów. Dodatkowo oskarżała pozwaną L. C., że ta donosi dyrektorowi szpitala o tym, co się dzieje na oddziale, a z kolei powódka musi się potem z tego tłumaczyć. Słowa te skierowała do tej pozwanej, bowiem dodatkowo świadczyła ona pracę u okulistów. Wcześniej taką samą dodatkową pracę wykonywała pozwana D. P., ale z uwagi na problemy z powódką zwolniła się. Powódka zarzucała pozwanej L. C., że zdarzyło się jej pracować na oddziale okulistycznym dodatkowo, a miała w tym czasie obowiązek bycia w pracy na oddziale u powódki. Z kolei pozwana konieczność pracy dodatkowej skonsultowała z zastępcą powódki i uzyskała na to zgodę. Powódka przy pozwanej obrażała inne pielęgniarki i komunikowała pozwanym, że donoszą na nie pielęgniarki anestezjologiczne oraz, że skarżą się na nie lekarze. Była taka sytuacja, że pozwana L. C. chciała pomóc pielęgniarce anestezjologicznej i wtedy powódka wulgarnie zakazała jej tego robić. Po takich reakcjach powódki, pielęgniarki anestezjologiczne nie zwracały się do pozwanych o pomoc.

Pozwana A. K. była przez okres około pół roku zastępczynią powódki. Po tym okresie była na zwolnieniu lekarskim. Pozwana od innych pracownic dowiadywała się, że powódka nie jest zadowolona z jej pracy. Sama powódka jej tego osobiście nie zakomunikowała. Miała miejsce sytuacja, gdy powódka śmiała się z pozwanej komunikując, że jest beznadziejna oraz oświadczyła, że znowu coś źle zamówiła. Raz powódka zrobiła pozwanej awanturę, że ta podpisała zgodę na delegację pozwanej J. - D., podczas gdy powódka nie chciała na taką delegację wyrazić zgody. W reakcji na zachowanie powódki wobec pozwanej D., ta rozpłakała się przy pozwanej A. K., a sprawa dotyczyła kwestii ułożenia grafiku dyżurów. Miały miejsce problemy w organizacji pracy na oddziale, a pozwane bały się o tym rozmawiać z powódką, aby jej nie zdenerwować. Niejednokrotnie powódka używała wulgaryzmów, co zdarzało się również na korytarzach i mogli to słyszeć pacjenci.

Miała miejsce sytuacja, gdy pozwana A. G. chciała jechać na jednodniowe szkolenie i dopytywała się powódki, około tygodnia wcześniej, o możliwość delegacji. Nie otrzymała odpowiedzi i przyszła do pracy. Okazało się, że miała jechać na szkolenie, co bezpośrednio nie zostało jej zakomunikowane. Problemy z organizacją szkoleń miały też inne pozwane. Pomiędzy powódką a pozwanymi istniały też kontrowersje, co do przydziałów dyżurów nocnych i świątecznych. Pozwana A. G. była tak zmęczona psychicznie pracą z powódką, że w marcu 2015 roku udała się na rozmowę w sprawie zmiany pracy.

Miały miejsce sytuacje, gdy pod nieobecność pozwanej I. D. powódka krytykowała jej pracę i podważała jej kompetencje. W trakcie jednej z operacji, gdzie asystowała pozwana, doszło do zmiany, a zostały przygotowane nici wikrylowe, które pozwana postanowiła wykorzystać do następnego zabiegu. Wtedy powódka zrobiła pozwanej awanturę, używając słów obraźliwych. Wtedy pozwana zakomunikowała powódce, aby ta zostawiła ją w spokoju, bowiem asystuje do zabiegu. U pozwanej wywołało to poczucie zdenerwowania i potem konieczność poświęcenia czasu na uspokojenie się. W podobnej sytuacji po zabiegu powódka zareagowała wobec pozwanej O., niesłusznie obciążając ją odpowiedzialnością za nieprawidłowe czyszczenie termostaplera, który rzeczywiście był czyszczony nieprawidłowo, ale przez jednego z lekarzy. W obecności pozwanej I. D. powódka często używała słów wulgarnych. Pozwana miała kłopoty z powódką, dotyczące jej alergii. W pewnym momencie powódka zażądała od niej dokumentów potwierdzających to schorzenie.

Pozwane w dniu 11 maja 2015 roku, jako pielęgniarki bloku operacyjnego złożyły pismo do Prezesa Miejskich Zakładów Opieki Zdrowotnej w Ż. - K. S., gdzie zwróciły się z prośbą o rozwiązanie narastających problemów interpersonalnych między powódką a pozwanymi . Wskazały w tym piśmie na zarzuty, jakie miały wobec powódki.

W oparciu o treść zarządzenia z dnia 17/2006 roku z dnia 25 sierpnia 2006 roku w sprawie wewnętrznej polityki antymobbingowej, została powołana komisja, która miała wyjaśnić problem. W toku prac komisji zostały wysłuchane pozwane. Powódka ostatecznie rozwiązała z pracodawcą umowę o pracę za porozumieniem stron. Postępowanie antymobbingowe nie zostało dokończone przez pracodawcę.

W tak ustalonym stanie faktycznym Sąd pierwszej instancji uznał, że powództwo jest pozbawione podstaw faktycznych i prawnych. Sąd ten wskazując na podstawę prawną ochrony dóbr osobistych z art. 23 i 24 § 1 k.c. stwierdził, że dla przypisania odpowiedzialności z tego tytułu koniecznym jest spełnienie przesłanek określonych tym przepisem, a mianowicie musi dojść do naruszenia dóbr osobistych, a działania naruszające dobra osobiste muszą być bezprawne. Do okoliczności wyłączających bezprawność naruszenia dóbr osobistych, zalicza się działanie w ramach porządku prawnego, tj. działanie dozwolone przez obowiązujące przepisy prawa; wykonywanie prawa podmiotowego; z reguły również zgodę pokrzywdzonego; a także działanie w obronie uzasadnionego interesu. Bezprawność jest wyrazem negatywnej oceny działania bądź zaniechania sprawcy jako naruszających porządek prawny, w którego skład wchodzi też ochrona dóbr osobistych - w tym czci, godności i dobrego imienia. W ocenie Sądu pierwszej instancji, powódka mogła kojarzyć treść pisma pozwanych i konsekwencje z tym związane, zarówno z naruszeniem dobrego imienia, jak i naruszeniem jej godności i poczucia własnej wartości, jednak nie mogła pozwanym przypisać naruszenia jej wizerunku, bowiem wizerunek jakiejś osoby, to ich podobizna przedstawiona na rysunku lub fotografii, hafcie itp. Jednak samo wskazanie przez powódkę na naruszenie konkretnych dóbr osobistych, zrelatywizowanie ich do działań pozwanych i wywiedzenie wniosku o ich naruszeniu, nie prowadziło do konkluzji, że w rzeczywistości dobra powódki zostały faktycznie naruszone.

W ocenie Sądu Okręgowego, pozwane działały zgodnie z prawem, bowiem w ich zakładzie pracy obowiązywało zarządzenie nr (...) zmienione poprzez zarządzenie z dnia 30.12.2010 roku o numerze (...) prezesa zarządu Zakładów Opieki Zdrowotnej w Ż. spółki z ograniczoną odpowiedzialnością z dnia 25 sierpnia 2006 roku w sprawie wewnętrznej polityki antymobbingowej, gdzie w §5 pkt. 1 pracodawca umożliwił każdemu pracownikowi, który uzna, że został poddany mobbingowi, wystąpienie z pisemną skargą do pracodawcy. Pismo pozwanych z dnia 11 maja 2015 roku było tego rodzaju skargą i to złożoną w prawidłowej formie. Brak jest możliwości wywiedzenia z treści zarządzenia, że każda z pozwanych miała obowiązek złożenia takiej skargi indywidualnie., gdyż tego rodzaju wniosku z interpretacji zarządzenia antymobbingowego nie da się wyprowadzić. W ocenie Sądu Okręgowego, pozwane miały prawo w oparciu o treść zarządzenia antymobbingowego wnieść skargę wspólną. Postępowanie antymobbingowe winno zostać zakończone przez pracodawcę w merytoryczny sposób, tymczasem tak się nie stało, bowiem po rozwiązaniu przez powódkę umowy o pracę za porozumieniem stron postępowanie w zakładzie pracy nie zostało zakończone. Nie oznacza to jednak jakiegokolwiek błędu po stronie pozwanych.

W ocenie Sądu Okręgowego, sam fakt braku bezprawności działania pozwanych w ramach zarządzenia antymobbingowego, nie oznacza, że w samej skardze złożonej w dniu 11 maja 2015 roku, pozwane nie mogły dopuścić się naruszenia dóbr osobistych powódki.

Sąd ten podzielił zarzuty skargi na:

1)  zarzuty personalne, wiążące się z zachowaniem powódki wobec pozwanych,

2)  zarzuty związane z obowiązkami pracowniczymi powódki wobec nich, a to w kontekście:

a)  ustalania grafików pracy,

b)  utrudniania szkoleń,

c)  rozbieżności finansowych co do przydzielania dyżurów,

d)  realizacji uprawnień urlopowych.

Co do zarzutów opisanych w punkcie 2, to powódka, jako przełożona pozwanych, powinna się spodziewać i być przygotowana na tego rodzaju zarzuty pozwanych, gdyż są one immanentnie związane ze sprawowaną funkcją. Powódka, jako osoba odpowiedzialna za układanie grafików dyżurów, za opiniowanie wniosków urlopowych, opiniowanie dostępu do szkoleń, musiała się liczyć z niezadowoleniem podwładnych w tym zakresie, co wiąże się ze składaniem przez nich skarg. Jest to wpisane niejako w kwestie pracowniczych relacji pomiędzy przełożonym a podwładnymi. Kwestionowanie przez pracowników działań przełożonego wobec nich, w wyżej opisanym zakresie, nie jest naruszeniem jej dóbr osobistych, tym bardziej, że pomiędzy nią, a pozwanymi konflikt na tej bazie był niejako wtórny, wobec kwestii pierwotnych, a tymi były relacje interpersonalne, jakie istniały między powódką, a pozwanymi.

W zakresie relacji powódki z pozwanymi zarówno powódka, jak i pozwane, przedstawiły zupełnie różne wersje zdarzeń i rzeczą sądu było wyjaśnienie, która z tych wersji byłą wersją wiarygodną. Przeanalizowawszy wnikliwie zebrane dowody Sąd Okręgowy skonstatował, że treść zeznań świadków potwierdza, iż skarga pozwanych na powódkę i opis zachowania powódki, jaki został w skardze przytoczony, to opis faktów a nie wymyślone relacje pozwanych na potrzeby postępowania antymobbingowego.

Pozwane w skardze wskazały na stosowanie wobec nich mobbingu. Definicja mobbingu znajduje się w art. 94 3§2 k.p. i ustawodawca stwierdził, że mobbing oznacza, działania lub zachowania dotyczące pracownika lub skierowane przeciwko pracownikowi, polegające na uporczywym i długotrwałym nękaniu lub zastraszaniu pracownika, wywołujące u niego zaniżoną ocenę przydatności zawodowej, powodujące lub mające na celu poniżenie lub ośmieszenie pracownika, izolowanie go lub wyeliminowanie z zespołu współpracowników.

W ocenie Sądu Okręgowego, zachowania powódki nie wyczerpywały znamion mobbingu, gdyż były skierowane nie przeciwko pracownikom. lecz były nakierowane na dbałość o procedury, bądź też wynikały z silnych emocji, czy też wzburzenia i powódka nie zmierzała swoim zachowaniem do tego, aby stosować mobbing wobec pozwanych. Używanie pod adresem pozwanych słów wulgarnych, mogło być przez nie postrzegane i odczuwane jako poniżanie ich, a w konsekwencji, naruszenie ich dóbr osobistych.

W apelacji od tego wyroku powódka wniosła o jego zmianę poprzez uwzględnienie powództwa w całości i zasądzenie od pozwanych na rzecz powódki kosztów postępowania za obie instancje.

Apelacja oparta została na zarzutach:

1. naruszenia prawa materialnego, a to art. 24 k.c. w zw. z art. 300 k.p. poprzez błędną jego wykładnię oraz niewłaściwe zastosowanie, w wyniku której Sąd Okręgowy uznał, że zarzuty pozwanych dotyczące kwestii związanych z obowiązkami pracowniczymi tj. „ustalania grafików, utrudniania szkoleń, rozbieżności finansowych co do przydzielania dyżurów, realizacji uprawnień urlopowych i innych" nie podlegają ocenie w ramach naruszenia dóbr osobistych powódki, a tym samym uchylił się od oceny prawdziwości tych zarzutów, co z kolei doprowadziło do nierozpoznania istoty sprawy,

2. błąd w ustaleniach faktycznych sprawdzający się do uznania, iż:

a. okoliczności opisane w skardze pozwanych ujęte przez Sąd Okręgowy w kategorii tzw. „zarzutów personalnych" były prawdziwe,

b. zachowanie pozwanych nie doprowadziło do naruszenia dób osobistych powódki, w tym również jej wizerunku,

c. działanie pozwanych stanowiło realizację ich prawa, a tym samym nie nosiło cech bezprawności,

3. naruszenie przepisu art. 230 k.p.c. w zw. z art. 3 k.p.c. i art. 210 § 2 k.p.c., poprzez jego niezastosowanie w sytuacji, gdy pozwane nie wypowiedziały się co do okoliczności przedstawionych przez powódkę, odnoszących się do stawianych jej zarzutów zarówno w zakresie przejętej przez Sąd Okręgowy kategorii zarzutów personalnych, jak i organizacyjnych, zwłaszcza w odniesieniu do twierdzeń zawartych w piśmie procesowym z 19 marca 2018 r.

4. naruszenie przepisów postępowania, a to art. 233 k.p.c. poprzez brak wszechstronnego rozważenia zebranego w sprawie materiału dowodowego w postaci dokumentów oraz zeznań świadków, powódki i pozwanych, w tym w szczególności poprzez danie wiary w zakresie decydującym o wyniku sprawy zeznaniom pozwanych, podczas gdy całokształt dowodów nie pozwalał na poczynienie przyjętych przez Sąd Okręgowy ustaleń faktycznych,

5. naruszenie przepisów postępowania w art. 217 § 1, art. 227, art. 232 i art. 278 § 1 k.p.c., polegające na pominięciu wyjaśnienia i ustalenia istotnej dla sprawy okoliczności, tj. czy stwierdzone u powódki zaburzenia adaptacyjne miały związek ze złożeniem przez pozwane skargi datowanej na dzień 11 maja 2015 r., czy zaburzenia te przerodziły się w depresję, a także czy działanie pozwanych skutkowało wystąpieniem trwałego, względnie długotrwałego uszczerbku na zdrowiu powódki, w wyniku oddalenia wniosku o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego z zakresu psychiatrii.

Powódka na zasadzie art. 368 § 1 pkt 5 k.p.c. wniosła o uzupełnienie w ramach postępowania apelacyjnego materiału dowodowego w postaci przeprowadzenia dowodu z opinii biegłego z zakresu psychiatrii celem ustalenia przyczyn zaburzeń adaptacyjnych powódki.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelacja nie mogła odnieść zamierzonego skutku, gdyż zaskarżony wyrok odpowiada prawu, a ponadto jest słuszny.

Spór między stronami toczył się zarówno w sferze faktów, a to w związku z kwestionowaniem przez powódkę prawdziwości zarzutów postawionych jej przez pozwane, jak i w sferze prawa, w związku z odmienną oceną charakteru prawnego skargi złożonej przez pozwane na zachowanie powódki i oddziaływania tej skargi na dobra osobiste powódki.

Dokonując oceny prawidłowości ustalenia przez Sąd pierwszej instancji stanu faktycznego stwierdzić należy, że Sąd ten przeprowadził bardzo wnikliwe postępowanie dowodowe i poczynił w tej sprawie prawidłowe ustalenia faktyczne, które przedstawiają fakty istotne dla rozstrzygnięcia sprawy w sposób bardzo szczegółowy, odpowiadający wynikom postępowania dowodowego, które nie wymagało uzupełnienia w postępowaniu apelacyjnym. W związku z tym, powtarzanie ustaleń Sądu pierwszej instancji nie jest celowe i Sąd Apelacyjny przy zastosowaniu art. 387 § 2 1 ust.1 k.p.c. władny jest poprzestać na stwierdzeniu, że ustalenia te uznaje w całości za swoje.

Apelacja bezpodstawnie zarzuca Sądowi błędy w ustaleniach faktycznych i brak wszechstronnego rozważenia zebranego w sprawie materiału dowodowego. Argumenty apelacji sprowadzają się do polemiki ze sposobem ustalenia faktów przez Sąd pierwszej instancji, wynikającej z subiektywnego podejścia do mocy dowodowej poszczególnych dowodów. Tymczasem z motywów zaskarżonego wyroku wynika, że Sąd pierwszej instancji, nie poprzestając na ogólnikowych stwierdzeniach, bardzo dokładnie przeanalizował każdy z dowodów i szczegółowo wyjaśnił, dlaczego jednym dowodom dał wiarę, a nie oparł ustaleń na innych dowodach, którym odmówił wiarygodności. W judykaturze powszechnie przyjmuje się, że skuteczne sformułowanie zarzutu naruszenia przepisu art. 233 § 1 k.p.c. uzależnione jest od wskazania, jaki konkretnie dowód mający istotne znaczenie dla rozstrzygnięcia sprawy, sąd błędnie uznał za wiarygodny lub niewiarygodny a ponadto - w czym przejawia się naruszenie zasady swobodnej oceny dowodów. Nie jest wystarczające ograniczenie się przez skarżącego do zaprezentowania jego własnych ustaleń stanu faktycznego, dokonanych na podstawie subiektywnej oceny materiału dowodowego. Ponadto postawienie zarzutu wadliwej oceny dowodów wymaga wykazania, że sąd uchybił zasadom logicznego rozumowania lub doświadczenia życiowego; to bowiem jedynie może być przeciwstawione uprawnieniu sądu do dokonywania oceny dowodów swobodnie, zgodnie z własnym przekonaniem. Nie jest wystarczające przekonanie strony o innej, niż przyjęta przez sąd, doniosłości poszczególnych dowodów. Sąd Apelacyjny po przeanalizowaniu zebranych w sprawie dowodów nie dostrzegł żadnych błędów w ocenie materiału dowodowego, które świadczyłyby o przekroczeniu granic swobodnej oceny dowodów, zakreślonych treścią art. 233 k.p.c.

Apelacja bezpodstawnie zarzuca Sądowi naruszenie przepisu art. 230 k.p.c. w zw. z art. 3 k.p.c. i art. 210 § 2 k.p.c., poprzez jego niezastosowanie w sytuacji, gdy pozwane nie wypowiedziały się co do okoliczności przedstawionych przez powódkę. W ocenie Sądu apelacyjnego nie było żadnych podstaw do zastosowania tego przepisu i uznania okoliczności podnoszonych przez powódkę za przyznane. Pozwane konsekwentnie podtrzymywały swoje stanowisko i nie było powodu, by ustalając fakty Sąd musiał odwoływać się do treści ww. przepisów.

Reasumując uznać należało, że pozwane przekazując swojemu pracodawcy fakty prawdziwe, przedstawiające zachowania powódki, które miały miejsce w rzeczywistości, nie naruszyły dóbr osobistych powódki poprzez podanie informacji nieprawdziwych. Naruszenia tego nie sposób dopatrzyć się również w samej formie przekazu, która nie miałą charakteru obraźliwego lub ośmieszającego.

W orzecznictwie przyjmuje się, że gdy doszło do naruszenia dobra osobistego poprzez wypowiedzi o faktach, przewidziane w art. 24 k.c. domniemanie bezprawności działania sprawcy może zostać obalone przez wykazanie, że wypowiedzi te były prawdziwe. Ujawnienie prawdziwych faktów naruszających cudze dobro osobiste musi być jednak usprawiedliwione uzasadnionym interesem, dlatego też nie bez znaczenia było dokonanie oceny kontekstu sytuacyjnego, w tym celu, w jakim pozwane podały do wiadomości pracodawcy informacje o zachowaniach powódki.

Jak trafnie przyjął Sąd pierwszej instancji, podjęte w ramach obowiązującego porządku prawnego działanie pozwanych, w postaci wniesienia skargi pracowniczej, spełniało wymogi wyłączające bezprawność działania dokonanego w granicach tego porządku, oparte na przytoczeniu prawdziwych faktów i w granicach uzasadnionego interesu, jakim była dbałość o dobrą atmosferę w zakładzie pracy i obronę własnej godności. Z okoliczności sprawy wynika, że pozwane były zdesperowane i postanowiły podjąć działania wspólnie z zamiarem rozstrzygnięcia sporu z powódką grupowo. Nie było zamiarem pozwanych poniżenie powódki lub podważenie jej przydatności zawodowej. Przekonująca jest argumentacja Sądu Okręgowego, zgodnie z którą, skoro we wspólnym dla obu stron zakładzie pracy obowiązywało zarządzenie nr (...) w sprawie wewnętrznej polityki antymobbingowej, które umożliwiło każdemu pracownikowi, który uzna, że został poddany mobbingowi, wystąpienie z pisemną skargą do pracodawcy, to pismo pozwanych z dnia 11 maja 2015 można było uznać właśnie za tego rodzaju skargę. Zgodzić się też należy z Sądem Okręgowym w stwierdzeniu, że brak jest podstaw do wywiedzenia z treści ww. zarządzenia, że każda z pozwanych miała obowiązek złożenia skargi jedynie indywidualnie. Z faktu, że nie wszystkie negatywnie oceniane zachowania powódki dotykały jednocześnie każdej z pozwanych, nie można wywodzić, że któraś z pozwanych podpisując wspólne pismo podała fakty nieprawdziwe w takim zakresie, w jakim przedstawione w piśmie zarzuty dotyczyły innej pozwanej. Wspólne przedstawienie przez pozwane wszystkich zebranych zastrzeżeń w stosunku do powódki w jednym piśmie, w okolicznościach tej sprawy uznać należało za usprawiedliwione. Pozwane zorganizowały się by wzajemnie popierać się w walce o dobrą atmosferę w pracy i własną godność. Sąd Apelacyjny opierając się na doświadczeniu życiowym uznaje za mało prawdopodobne, by działanie pozwanych było niczym nieuzasadnionym spiskiem przeciwko powódce.

Z oczywistych względów, zarzuty przedstawione w skardze przed ich skierowaniem do pracodawcy musiały zostać rozpowszechnione w środowisku, skoro każda z pozwanych podpisała wspólne pismo i wcześniej problem musiał być przedmiotem dyskusji. Powódka nie mogła zatem oczekiwać od pozwanych, że ewentualne skargi złożone zostaną przez każdą z pielęgniarek z osobna, w tajemnicy. Sąd nie dopatrzył się również bezprawności działania pozwanych w zgłoszeniu problemu występującego na ich oddziale szpitalnym również w Izbie Pielęgniarskiej, której zadania określone w art. 4 ustawy z dnia 1 lipca 2011 r. o samorządzie pielęgniarek i położnych obejmują zajmowanie stanowiska w sprawach zasad etyki zawodowej oraz sprawowanie nadzoru nad ich przestrzeganiem, integrowanie środowiska pielęgniarek i położnych i obronę godności zawodowej.

W orzecznictwie przyjmuje się powszechnie, że oceny naruszenia dobra osobistego należy dokonywać odwołując się do kryteriów obiektywnych. Należało zatem zbadać, czy dane zachowanie, uwzględniając przeciętne reakcje ludzkie, było wystarczającym powodem negatywnych odczuć. Ocena, czy w konkretnej sytuacji nastąpiło naruszenie dobra osobistego, nie może być dokonywana według miary indywidualnej wrażliwości, a więc według subiektywnej oceny zainteresowanego. Kryteria oceny naruszenia muszą być poddane obiektywizacji, trzeba w tym zakresie uwzględnić odczucia szerszego grona uczestników i powszechnie przyjmowane, a zasługujące na akceptację normy postępowania, w tym normy obyczajowe i wynikające z tradycji (por. wyrok SN z dn. 11 marca 1997 r., III CKN 33/97, OSNC 1997/6-7/93). Odnosi się to jednakowo do osoby, która twierdzi, że doszło do naruszenia jej dobra osobistego i poszukuje ochrony prawnej, jak i do naruszyciela. Prawidłowo zatem uznał Sąd pierwszej instancji, że powódka zajmując kierownicze stanowisko powinna była liczyć się z tym, że jej decyzje będą oceniane przez podwładnych nie zawsze pozytywnie i że podwładni mogą podejmować działania zmierzające do ochrony ich interesów. Jest zrozumiałe to, że powódka nie miała podstaw do zadowolenia dowiedziawszy się o treści skargi pozwanych, jednakże jej wrażliwość na krytykę i subiektywne odczucie co do potrzeby ochrony jej dobrego imienia w tej sytuacji musi ustąpić prawom pracowników do poddania sporu pod osąd pracodawcy w odpowiedniej formie przed wystąpieniem np. na drogę sądową o ochronę przed mobbingiem.

W świetle powyższych wywodów, za chybione uznać należało wszystkie zarzuty apelacji podważające ustalenia faktyczne Sądu pierwszej instancji i przeprowadzoną ocenę dowodów oraz polemikę z wnioskami Sądu pierwszej instancji co do braku bezprawności skargi pozwanych na zachowania powódki uznane za udowodnione.

Zajęcia osobnego stanowiska wymaga zarzut naruszenia prawa materialnego przejawiający się w stwierdzeniu, że zarzuty w zakresie ustalania grafików, utrudniania szkoleń, rozbieżności finansowych co do przydzielania dyżurów, realizacji uprawnień urlopowych i innych, nie podlegają ocenie w ramach naruszenia dóbr osobistych powódki. Istotnie Sąd pierwszej instancji uznał, że ich postawienie nie naruszało dóbr osobistych powódki, wskazując na ryzyko powódki związane ze sprawowaną funkcją kierowniczą. Nie można jednak zgodzić się z twierdzeniem apelacji, że w tym zakresie Sąd nie rozpoznał istoty sprawy.

Opisując zasadność zarzutów pozwanej (...)D. (1) Sąd pierwszej instancji nieco ogólnie wskazał, że „pozwana miała też problemy z podwyższaniem swoich kwalifikacji”, co jedynie w domyśle można uznać z spowodowane zachowaniem powódki.

Przedstawiając stanowisko pozwanej I. O. Sąd pierwszej instancji przytoczył jako fakty zachowania powódki związane z ustalaniem grafików: „ Aktualnie obecna oddziałowa daje pozwanym robocze grafiki i mogą się z nimi zapoznać wcześniej oraz dokonać tam zmian. Za kadencji powódki tak nie było. Pomiędzy pozwaną a powódką były też konflikty na tle realizacji wniosków urlopowych. Pozwana miała też z powódką konflikty na tle możliwości uczestnictwa w kursach i szkoleniach, choć powódka umożliwiła pozwanej uczestnictwo w kilku z nich. Pozwana miała pretensje do powódki o układanie grafików nocnych zmian, w szczególności w 2013 roku”.

Za prawdziwe uznał Sąd pierwszej instancji zarzuty do organizacji szkoleń pisząc: „ Miała miejsce sytuacja gdy pozwana A. G. chciała jechać na jednodniowe szkolenie i dopytywała się powódki, około tygodnia wcześniej, o możliwość delegacji. Nie otrzymała odpowiedzi i przyszła do pracy. Okazało się, że miała jechać na szkolenie, co bezpośrednio nie zostało jej zakomunikowane. Problemy z organizacją szkoleń miały też inne pozwane”.

Sąd ustalił też, że J. C. miała problem z wnioskami urlopowymi i pomiędzy powódką, a pozwaną miał miejsce konflikt dotyczący grafiku dyżurów.

Za udowodnione Sąd uznał, że „były takie sytuacje, że powódka zmuszała pozwane do wzięcia urlopów na żądanie. Czasami zdarzało się, że urlop na żądanie był brany na 2 tygodnie wcześniej, bowiem tak był wypisywany wniosek”.

Powyższe przykłady świadczą o tym, że nie jest prawdą, iż Sąd pierwszej instancji uchylił się od oceny prawdziwości zarzutów, gdyż jest wprost przeciwnie.

W tym miejscu Sąd Apelacyjny ponownie jednak wyraża aprobatę dla stanowiska Sądu Okręgowego, zgodnie z którym powódka, jako przełożona pozwanych, powinna się spodziewać i być przygotowana na tego rodzaju zarzuty pozwanych, gdyż są one immanentnie związane ze sprawowaną funkcją. Trudno zresztą oczekiwać od Sądu, by na potrzeby rozstrzygnięcia tej sprawy ustalał, czy grafiki dyżurów pielęgniarek i ich plany urlopowe były układane sprawiedliwie, gdyż nie to było istotą rozpoznawanej sprawy.

W świetle powyższych wywodów za chybiony uznany został zarzut apelacji wskazujący na naruszenie prawa materialnego w art. 24 k.c. w zw. z art. 300 k.p.

Nie zasługiwał również na uwzględnienie zarzut naruszenia przez Sąd przepisów postępowania w art. 217 § 1, art. 227, art. 232 i art. 278 § 1 k.p.c.,. Wyjaśnienia, czy stwierdzone u powódki zaburzenia adaptacyjne i depresja miały związek ze złożeniem przez pozwane skargi datowanej na dzień 11 maja 2015 r., nie miało żadnego znaczenia dla tej sprawy, skoro Sąd założył, że działanie pozwanych nie miało cechy bezprawności. Nie można oczywiście wykluczyć, że cała sytuacja odbiła się negatywnie na psychice powódki, co jednak nie oznacza, że okoliczność ta może mieć jakikolwiek wpływ na ocenę legalności działania pozwanych i zakres ochrony dóbr osobistych powódki. Silnym przeżyciem wywołującym negatywne skutki dla zdrowia może być oskarżenie zarówno fałszywe, jak i prawdziwe, jeśli wiąże się z koniecznością składania wyjaśnień u pracodawcy i pociąga za sobą skutek w postaci rozwiązania stosunku pracy. Z materiału dowodowego wynika, że doszło do rozwiązania stosunku pracy powódki i z tego powodu nie doszło do wyjaśnienia sytuacji przez komisję antymobbingową.

Mając powyższe na uwadze Sąd Apelacyjny nie dostrzegł potrzeby uzupełnienia materiału dowodowego przez dopuszczenie dowodu z opinii biegłego i pominięcie tego dowodu przez Sąd pierwszej instancji nie było uchybieniem.

Z przedstawionych przyczyn apelacja powódki uznana za bezzasadną podległa oddaleniu na podstawie art. 385 k.p.c.

SSA Tomasz Pidzik SSA Grzegorz Misina SSA Dariusz Chrapoński