Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt I C 908/16

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 26 lipca 2018 roku

Sąd Okręgowy w Gdańsku I Wydział Cywilny

w składzie następującym:

Przewodniczący: SSR del. Michał Jank

Protokolant: staż. Natalia Szczesik

po rozpoznaniu w dniu 20 lipca 2018 roku w Gdańsku

na rozprawie

sprawy z powództwa I. K., J. K., G. K.

przeciwko (...) Zakładowi Opieki Zdrowotnej (...) w G.

o zapłatę

I.  oddala powództwo;

I.  zasądza od każdego z powodów I. K., J. K., G. K. na rzecz pozwanego (...) Zakładu Opieki Zdrowotnej (...) w G. kwotę po 2.405,66 zł (dwa tysiące czterysta pięć złotych 66/100) tytułem zwrotu kosztów zastępstwa procesowego;

I.  nakazuje ściągnąć od każdego z powodów na rzecz Skarbu Państwa – Sądu Okręgowego w Gdańsku kwotę po 3.145,04 zł (trzy tysiące sto czterdzieści pięć złotych 4/100) tytułem zwrotu kosztów sądowych poniesionych tymczasowo przez Skarb Państwa.

UZASADNIENIE

Powód Z. K. wniósł o zasądzenie od pozwanego (...) Zakładu Opieki Zdrowotnej (...) w G. kwot:

- 400.000 zł tytułem zadośćuczynienia

- 24.400 zł na zakup niezbędnego sprzętu do leczenia

- 39.998,57 zł tytułem renty wyrównawczej z odsetkami

- 412.912,86 zł tytułem renty z tytułu zwiększonych potrzeb

- 14.680,71 zł miesięcznie tytułem renty

- kosztów postępowania.

W uzasadnieniu wskazał, że podczas kąpieli zachłysnął się wodą. Przysłano do powoda niewłaściwy zespół medyczny, który nie przeprowadził defibrylacji. Czynność tę wykonał dopiero drugi zespól medyczny – specjalistyczny i to dopiero ta czynność przywróciła akcję serca. Zdaniem powoda jego stan zdrowia był efektem zbyt późno udzielonej mu pomocy medycznej. Efektem zdarzenia był znaczny uszczerbek na zdrowiu powoda.

Pozwany wniósł o oddalenie powództwa i zasądzenie kosztów postępowania.

W uzasadnieniu wskazał m.in., że czynności ratunkowe zostały podjęte niezwłocznie. Wysłany został zespól znajdujący się najbliżej miejsca zdarzenia. Nie było podstaw, aby w tym przypadku do powoda skierować zespół specjalistyczny. Nie bez znaczenia pozostaje, że pierwsze czynności reanimacyjne podejmowane przez osoby postronne miały miejsca w wannie, gdzie znajdował się powód. Mogło to mieć wpływ na stan zdrowia powoda. Zespół ratowniczy przybył do powoda w przeciągu dwóch minut od chwili otrzymania zgłoszenia. Po przybyciu na miejsce zdarzenia powód został wyciągnięty z wanny i przystąpiono do resuscytacji krążeniowo – oddechowej. Gdy rytm serca się do tego nadawał, przystąpiono do defibrylacji, w wyniku czego uzyskano prawidłową akcje serca. Następnie wezwany został zespół specjalistyczny i zabrano powoda do szpitala. Nie było więc żadnego opóźnienia w przybyciu zespołu ratunkowego . Nie było żadnych podstaw do wysyłania zespołu specjalistycznego.

Z uwagi na zgon Z. K. w toku procesu postępowanie w dniu 16 czerwca 2016 r. zostało zawieszone

Postanowieniem z 25 listopada 2016 r. postępowanie podjęto z udziałem spadkobierców Z. I. K., J. K. i G. K., którzy wnieśli o zasądzenie od pozwanego na rzecz każdego z nich po 1/3 kwot dochodzonych w pierwotnym pozwie.

S ąd ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 31 stycznia 2011 r. Z. K. przebywając w wannie w kąpieli zachłysnął się wodą. Przebywająca w tym samym momencie w łazience żona I. K. próbowała mu pomóc klepiąc go po plechach na wysokości płuc. W pewnym momencie zauważyła, że mąż zaczął tracić przytomność, próbowała go przytrzymać, aby nie ześlizgnął się na dno wanny i jednocześnie wyciągnęła korek zatykający odpływ wody. Następnie ułożyła męża na dnie wanny ; już w tym momencie jego ciało było wiotkie.

Po ułożeniu męża w wannie I. K. pobiegła po pomoc do sąsiadów. Po ich przybyciu I. K. próbowała z sąsiadem wyciągnąć męża z wanny, jednakże był on zbyt ciężki i nie udało się tego dokonać. Udało się go natomiast ułożyć w pozycji częściowo siedzącej tak, że oparty był o tył wanny. W tym czasie sąsiadka I. K. dzwoniła po pogotowie. W czasie tej rozmowy Z. K. przestał oddychać (wcześniej oddech był charczący). Sąsiad rozpoczął masaż serca, zaś I. K. – sztuczne oddychanie.

Po odebraniu telefonu przez dyspozytora pogotowia ratunkowego i zebraniu podstawowych informacji o okolicznościach zdarzenia już w pierwszej minucie rozmowy skierowano do Z. K. podstawowy zespół ratownictwa medycznego. Po kolejnych 3 minutach i 30 sekundach rozmowy na miejscu był już zespół ratowniczy.

Czynnikiem, który miał wpływ na podjęcie decyzji o skierowaniu podstawowego zespołu ratownictwa była okoliczność, iż zespół ten był wówczas w terenie , w bliskiej odległości od miejsca zamieszkania powoda. Zespół specjalistyczny znajdował się w tym momencie w bazie.

Po przybyciu podstawowego zespołu ratownictwa medycznego powód znajdował się w wannie w pozycji półsiedzącej, utrudniającej swobodny przepływ powietrza w organizmie. W wannie nie było wody. Z. K. pozostawał nieprzytomny, bez tętna, oddechu i z sinicą głowy. Ratownikom przy pomocy sąsiadów udało się wyciągnąć Z. K. z wanny, przeniesiono go do pokoju.

Następnie rozpoczęto wycieranie z wody i masaż serca. Jednocześnie udrażniano drogi oddechowe. Następnie po osuszeniu Z. K. podłączono elektrody do jego ciała. Rytm serca nie pozwalała na defibrylację, a więc kontynuowano masaż serca. Po kolejnych dwóch minutach zaobserwowano migotanie komór, co pozwoliło na użycie defibrylatora. Po kolejnych dwóch minutach masażu serca wróciła prawidłowa jego akcja.

Następnie zadzwoniono po specjalistyczny zespół ratowniczy, w skład którego wchodzi m.in. lekarz, który ma szersze uprawnienia niż ratownik medyczny (może skierować do specjalistycznego szpitala, przepisywać leki, których może podać ratownik, może stwierdzić zgon). Prośba o przyjazd zespołu specjalistycznego wynikała z tego, że zespół podstawowy mógł nie dać sobie rady z transportem pacjenta i sprzętu do karetki, nadto istniała możliwość że trzeba będzie powtórzyć reanimację ewentualnie stwierdzić zgon.

Po przyjeździe zespołu specjalistycznego Z. K. przetransportowano do Szpitala.

Od tego momentu Z. K. pozostawał bez kontaktu słowno – logicznego, wymagał całodobowej opieki, nie miał możliwości poruszania się.

/dowód: kary zlecenia wyjazdów zespołów ratownictwa medycznego – k. 170-172; karta ewidencji i karta kontowa środków trwałych – k. 145-146; nagranie rozmowy z dyspozytorem – k. 166; zeznania świadka K. J. – 609-623; zeznania świadka F. Z. – k. 624-633; zeznania świadka A. R. – k. 634-636; zeznania świadka R. K. – k. 637-641; zeznania świadka K. C. – k. 642-643; częściowo zeznania świadka K. P. – k. 644-655; zeznania świadka B. P. – k. 656-667; zeznania świadka K. K. (2) – k.668-687; częściowo zeznania powódki I. K. – k. 689-692/

Decyzja o skierowaniu przez dyspozytora zespołu podstawowego była prawidłowa z uwagi na bliskość karetki od miejsca zdarzenia.. Podejmowane przez zespoły czynności ratunkowe były prawidłowe. Zarówno zespół podstawowy jak i specjalistyczny powinny udzielić pomocy według standardów resuscytacji, które nie różnią się w zależności od zespołu. Dla przedmiotowego przypadku nie miało znaczenia, czy pomocy udzielać będzie podstawowy czy specjalistyczny zespół ratownictwa; oba zespoły dysponują takim samym sprzętem i mają taki sam sposób postępowania w przypadku nagłego zatrzymania krążenia. .

W momencie akcji reanimacyjnej pacjent powinien znajdować się w pozycji na wznak z rękoma wzdłuż ciała. Nie przeprowadza się resuscytacji w wannie. Nawet jeżeli pacjenta udałoby się położyć w wannie na płasko, to wciąż nie ma możliwości wykonania prawidłowego masażu serca. Bezwzględnie należało najpierw wyciągnąć powoda z wanny. Konsekwencją nieprawidłowo przeprowadzonej resuscytacji może być jej nieskuteczność. W sytuacji zaś, w której pacjent leży z głową pochyloną i przyciśniętą dl klatki piersiowej, nie jest on prawidłowo wentylowany i mogą wystąpić zaburzenia oddychania.

Nie ma możliwości ustalenia, jak długo powód był nieprzytomny i niedotleniony przed przyjazdem zespołu ratownictwa medycznego.

/dowód: opinia instytutu – k. 490-508, 695-701 ; wyjaśnienia biegłych – k. 766-768/

S ąd zważył, co następuje:

Powództwo nie zasługiwało na uwzględnienie.

Przedstawiony przez powodów stan faktyczny implikuje przyjęcie art. 430 kc jako podstawy prawnej ewentualnej odpowiedzialności pozwanego za działania swoich pracowników – w tym dyspozytora, który zdaniem powodów, wysłał niewłaściwy zespół ratunkowy jak i samych ratowników, którzy nie podjęli właściwych czynności ratowniczych tj. nie uruchomili w odpowiednim czasie defibrylatora. W wyroku. Sądu Apelacyjnego w Szczecinie z 27.11.2014 r. (I ACa 511/14, Legalis), wskazano, że podwładnym w rozumieniu art. 430 KC jest członek personelu medycznego jednostki, w tym także lekarz, który mimo dalece posuniętej samodzielności w zakresie wyboru sposobów leczenia pacjenta jest podmiotem podlegającym kierownictwu organizacyjnemu zakładu opieki zdrowotnej, a także ma obowiązek stosowania się do jego wskazówek w zakresie organizacji pracy. Przepis art. 430 kc jako podstawa odpowiedzialności zakładu opieki zdrowotnej wskazany był również w innych orzeczeniach (np. wyr. SN z 26.11.2011 r., IV CSK 308/10, OSN 2011, Nr 10, poz. 116); zob. też wyr. SA w Warszawie z 17.4.2013 r. (VI ACa 974/12).

Zgodnie z art. 430 kc. Kto na własny rachunek powierza wykonanie czynności osobie, która przy wykonywaniu tej czynności podlega jego kierownictwu i ma obowiązek stosować się do jego wskazówek, ten jest odpowiedzialny za szkodę wyrządzoną z winy tej osoby przy wykonywaniu powierzonej jej czynności.

Przesłanką do zastosowania powyższego przepisu jest przede wszystkim bezprawność zachowania podwładnego, przy czym bezprawność ta musi mieć charakter zawiniony. Przesłanki te wykazać musi zgodnie z art. 6 kc powód.

Powodowie wskazywali na dwa elementy świadczące o bezprawność zachowań pozwanego – wysłanie niewłaściwego zespołu medycznego jak i zbyt późne uruchomienie defibrylatora.

Oceniając twierdzenie o wysłaniu niewłaściwego zespołu medycznego tj. zespołu podstawowego a nie specjalistycznego, w skład którego wchodzi lekarza, Sąd miał na uwadze przede wszystkim opinię Instytutu, którą uznał za całkowicie wiarygodną i rzetelną. Opinia sporządzona została po analizie całego materiału dowodowego i zawiera wnioski, które zostały dobrze umotywowane i oparte na głębokiej wiedzy z zakresu ratownictwa medycznego. Opinia nie była zdaniem Sądu stronnicza, bowiem wskazała na pewne elementy stanu faktycznego, które obciążały każdą ze stron sporu. I tak odnośnie pozwanego opinia słusznie wskazała na braki i nieścisłości w dokumentacji medycznej, odnośnie zaś powodów wskazała na nieprawidłowo przeprowadzaną resuscytację.

Z opinii Instytut jednoznacznie wynikało, że decyzja o wysłaniu podstawowego zespołu ratownictwa medycznego była decyzją prawidłową. Oba zespoły tj. podstawowy i specjalistyczny dysponują takim samym sprzętem, a standardy zachowania przy nagłym zatrzymaniu krążenia są takie same, niezależnie od tego czy podejmuje je zespół podstawowy czy specjalistyczny. Wnioski biegłych w tym zakresie pokrywają się z zeznaniami wszystkich pracowników pozwanego. Zasadnicza różnica między zespołami sprowadza się do obecności lekarza , który ma szersze kompetencje niż ratownik medyczny. Analiza dokumentacji medycznej nie wskazuje na to, aby zespół specjalistyczny podjął jakieś szczególne czynności ratownicze, których nie mógł podjąć zespół podstawowy. Jednocześnie z materiału dowodowego (zeznania świadków) wynika, że zespół podstawowy był w drodze, w stosunkowania niewielkiej odległości od miejsca zdarzenia, zespół specjalistyczny zaś stał w bazie. W takiej sytuacji racjonalnym było wysłanie zespołu podstawowego, gdyż ten mógł szybciej dotrzeć do powoda. Powodowie nie udowodnili, aby zespół specjalistyczny mógł dotrzeć szybciej niż zespół podstawowy. Pamiętać też należy, iż w przypadku zespołu specjalistycznego na czas dotarcia do pacjenta składał się nie tylko czas samego przejazdu, ale także czas niezbędny do zebrania się członków zespołu, dotarcia do karetki i wyjazdu z bazy, co również zajmuje okresloną ilość czasu.. Z analizy zapisu rozmowy z dyspozytorem wynika, że zespół podstawowy przybył w czasie około 3 minuty 30 sekund od momentu wysłania karetki po zebraniu wszystkich niezbędnych danych. Czas przyjazdu tego zespołu nie był więc dłuższy niż czas dojazdu zespołu specjalistycznego, Jednocześnie jest to czas zdecydowanie krótszy niż przewidziana przepisami ustawy z 8 września 2006 r. o Państwowym Ratownictwie Medycznym mediana czasu dotarcia. (8 minut w mieście powyżej 10.000 mieszkańców).

Powyższego wniosku nie zmienia fakt, że zespół podstawowy wezwał w końcu zespół specjalistyczny. Z samego tego faktu nie można twierdzić, iż zespół podstawowy nie mógł sobie poradzić z tym przypadkiem, nie miał odpowiedniego sprzętu czy też ratownicy nie mieli właściwych kwalifikacji. Za logiczne uznać należy wyjaśnienia pozwanego poparte zeznaniami świadków, że zespół specjalistyczny, w zespole którego znajduje się lekarz, mógł być potrzebny z uwagi na nieprzewidywalność dalszego rozwoju sytuacji. To lekarz mógł stwierdzić zgon, skierować pacjenta do szpitala specjalistycznego czy też podjąć inne czynności, które mogłyby ewentualnie nastąpić w późniejszym czasie. Zespół specjalistyczny mógł też być potrzebny celem pomocy w zniesieniu powoda (ważącego około 100 kg) jak i całego sprzętu do karetki. Na moment obecności zespołu podstawowego wszystkie możliwe i konieczne czynności były wykonane, zespół specjalistyczny nie podjąłby innych czynności, co nie oznacza, że mogły nastąpić dalsze zmiany w stanie zdrowia powoda wymagające kolejnych interwencji medycznych.

Odnośnie twierdzeń powodów dotyczących nieprzeprowadzenia w odpowiednim momencie defibrylacji ,co miało istotnie wpłynąć na pogorszenie stanu zdrowia powoda, Sąd miał na względzie, że dokumentacja przedłożona przez pozwanego zawierała pewne braki i nieścisłości, na co wskazywał równie Instytut sporządzający opinię w sprawie. W szczególności karty zlecenia wyjazdu obu zespołów pokrywają się częściowo jeżeli chodzi o podejmowane czynności ratunkowe. . Jednocześnie Sąd miał na uwadze, że zapis z EKG znajdujący się w aktach sprawy mógł stanowić dowodu w sprawie z uwagi na fakt, iż z jego treści nie wynikał jakiej osoby dotyczył ten zapis, nadto wskazywana na tym zapisie godzina badania EKG była odmienna od godzin, w których w mieszkaniu powoda znajdowały się zespoły ratownictwa medycznego Te nieścisłości nie mogły jednak same w sobie świadczyć o tym , że defibrylacji dokonał dopiero drugi przybyły zespół. Z karty wyjazdowej zespołu specjalistycznego wynika (w rubryce Wywiad), że to zespół podstawowy stwierdził nagłe zatrzymanie krążenia i zastosował defibrylację. Jednocześnie w opisie wykonanych przez ten zespół czynności nie zaznaczono, aby wykonał on defibrylacją. Taki natomiast zapis znajduje się, z zaznaczeniem zastosowanej mocy, w karcie wyjazdowej zespołu podstawowego. Koresponduje to z zeznaniami świadków – członków zespołów ratowniczych, którzy zgodnie zeznali, iż to pierwszy zespół wykonał defibrylację

Zeznania powódki i świadka K. P. nie były w tym zakresie wiarygodne. Z zeznań świadka K. P. wynika, że zespół podłączał do ciała powoda defibrylator. W tej sytuacji trudno logicznie wytłumaczyć powód, dla którego ratownicy nie mieliby uruchomić tego urządzenia. Defibrylacji to jedna z podstawowych czynności ratowniczych, trudno więc przypuszczać, że doświadczeni pracownicy pogotowia nie umieli wykonać tej czynności. Przede wszystkim jednak zwrócić należało uwagę na zeznania świadka B. P. – kolejnego świadka udzielanej pomocy. Świadek ten zeznał, że „strzały” z defibrylatora zostały wykonane zanim przyjechał drugi zespół. Świadek dwukrotnie w swoich zeznaniach wskazał na moment wykonania defibrylacji, co w połączeniu z jego stwierdzeniem, że gdy przyjechał drugi zespół to „zrobiło się dużo ludzi” i z tego powodu wycofał się do swego lokalu, czyni wiarygodnym zeznania świadka co do momentu wykonania czynności ratunkowej. Skoro bowiem świadek nie był obecny przy czynnościach podejmowanych po przybyciu drugiego zespołu, to zaobserwowane przez niego zastosowanie defibrylatora dotyczyć musiało zespołu podstawowego. Zeznania tego świadka korespondują również z zeznaniami członków zespołów ratowniczych, a także dokumentacją wyjazdową obu zespołów. Nie było więc wystarczających podstaw, aby zakwestionować wiarygodność dokumentów – zleceń wyjazdów zespołów ratunkowych.

Niezależnie od powyższego wskazać też należy, że pozwany mógłby odpowiadać tylko za szkody na osobie powstałe na skutek wadliwie przeprowadzonej akcji ratunkowej. Musiał istnieć adekwatny związek przyczynowy między działaniami lub zaniechaniami ratowników lub dyspozytora pogotowia, a szkodą wyrządzoną powodowi. Rzeczą strony powodowej było wykazanie owego adekwatnego związku przyczynowego zgodnie z art. 6 kc. Tym samym pozwany nie może odpowiadać za negatywne zmiany w stanie zdrowia Z. K., które zaistniały przed przyjazdem zespołu ratunkowego. Innymi słowy, powód obowiązany był udowodnić, że gdyby akcja ratunkowa przebiegła sprawniej i wykonana została przez odpowiednie osoby, jego stan zdrowia nie uległby pogorszeniu.

Uwaga powyższa jest szczególnie istotna w kontekście okoliczności, w jakich doszło do zdarzenia i w jakich przeprowadzano akcję ratunkową. Niesporne jest bowiem, że Z. K. znajdował się w wannie, co wymuszało określoną pozycję. Strona powodowa twierdziła, że udało się ułożyć Z. W. na dnie wanny w taki sposób, że leżał w niej płasko, a jedynie nogi miał podkurczone. Twierdzenia tego strona powodowa nie wykazała. Zdaniem Sądu zaś możliwość ułożenia mężczyzny o wzroście 180 cm o wadze około 100 kg na płasko w wannie, która na dnie ma długość 100 cm budzi poważne wątpliwości. Wątpliwości Sądu potwierdzają zeznania świadków – członków podstawowego zespołu ratunkowego którzy wskazali, iż w chwili ich przybycia Z. K. znajdował się w pozycji półleżącej. O tym, czy Z. K. można było umieścić w pozycji leżącej na dnie wanny nie przesądzają zdjęcia znajdujące się na kartach 200-201 r. Ze zdjęć nie wynika, jaka jest długość wanny, a nie też jakiego wzrostu jest mężczyzna leżący w tej wannie. Zdjęcia nie stanowią dowodu, że w wannie zmieściłby się mężczyzna wzrostu 180 cm, ważący około 100 kg. Wątpliwości Sądu były tym większe, że Z. W. w momencie układania go w wannie był nieprzytomny, jego ciało było wiotkie (co wynika z zeznań jego żony), prawdopodobne jest więc, że nie był w stanie utrzymać tak zgiętych i skurczonych nóg, jak mężczyzna leżący w wannie uwidocznionej na zdjęciu na karcie 201. Wniosek taki potwierdzili również przedstawiciele instytutu sporządzającego opinię w sprawie. Stan, w którym znajdował się Z. K. bardziej uzasadnia wniosek, iż siłą bezwładności jego nogi odpychały resztę ciała powodując wzniesienie się głowy, a być może także klatki piersiowej. Nie bez znaczenia jest też fakt, iż wanna i ciało Z. K. było mokre; z dużą dozą prawdopodobieństwa można więc przyjąć, że ślizgało się podczas wykonywania masażu serca czy też sztucznego oddychania. Ogół tych okoliczności potwierdza wniosek, iż wykonywane przez I. W. i sąsiada czynności reanimacyjne prawdopodobnie nie przynosiły pozytywnych rezultatów. Choć osoby te w takich okolicznościach zrobiły wszystko co było możliwe dla ratowania życia, to jednak szczególnie niefortunne miejsce, w jakim doszło do zdarzenia uniemożliwiało efektywną pomoc.

Zespół ratunkowy, który przybył na miejsce zdarzenia też od razu nie mógł podjąć czynności ratunkowych. Pomijając już czas pomiędzy zaobserwowaniem zmian w stanie zdrowia powoda a skontaktowaniem się z pogotowiem ratunkowym i podaniem niezbędnych danych co do osoby pacjenta, należy też mieć na uwadze, że pacjenta należało najpierw wyciągnąć z wanny, przenieść do innego pomieszczenia, co przy jego wadze i pełnej bezwładności ciała, nie było zadaniem łatwym. Ciało powoda było mokre, ratownicy musieli je osuszyć dla bezpieczeństwa pacjenta jak i własnego. Konieczne wreszcie było uzyskanie właściwego rytmu serca dla użycia defibrylatora. Ogół tych czynności wymagał określonego czasu, który miał kluczowe znaczenie dla stanu zdrowia powoda. Pod względem okoliczności zdarzenia, za które pozwany nie odpowiada, nie była to typowa akcja ratunkowa. Konieczny większy czas do rozpoczęcia właściwych czynności ratunkowych mógł spowodować trwałe szkody na zdrowiu powoda. Tym samym nie można uznać za udowodnione, że to niewłaściwe działania pracowników pozwanego są przyczyną pogorszenia stanu zdrowia powoda.

Z uwagi na niewykazanie odpowiedzialności pozwanego co do zasady zbędne było prowadzenie postępowania dowodowego pod kątem wysokości zadośćuczynienia i ocena dowodów w tym zakresie.

Sąd oddalił tez wniosek strony pozwanej o dopuszczenie dowodu z opinii instytutu celem oceny uszkodzeń organizmu powoda przed przyjazdem zespołu ratownictwa mając na uwadze, iż cały materiał dowodowy został już zgromadzony i podlegał on ocenie instytutu, który poprzez swoich przedstawicieli stwierdził, że taka ocena przy tym materiale dowodowym nie jest możliwa. Strona pozwana w odpowiedzi na tak wyrażone stanowisko instytutu nie uzupełniła materiału dowodowego ani tez nie wskazała na żadne merytoryczne argumenty przemawiające za tym, że jednak jest możliwa ocena stanu zdrowia powoda przed rozpoczęciem czynności ratunkowych.

Z uwagi na powyższe Sąd na mocy wskazanych powyżej przepisów orzekł jak w pkt I wyroku.

O kosztach postępowania Sąd orzkł na mocy art. 98 kpc. 99 kpc, 105 § 1 kpc oraz §6 pkt 7, rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28.09.2002 r. w sprawie opłat za czynności radców prawnych oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów pomocy prawnej udzielonej przez radcę prawnego ustanowionego z urzędu (Dz.U. z 2013, poz. 490 j.t.) zgodnie z zasadą odpowiedzialności za wynik postępowania. Po stronie powodowej występowały trzy osoby, co uzasadniało podział kosztów postępowania na trzy równe części. Poniesione przez pozwanego koszty to koszty zastępstwa procesowego w wysokości 7200 zł powiększone o opłatę skarbową od pełnomocnictwa (17 zł) . W pkt 3 wyroku Sąd nakazał ściągnięcie od każdego z powodów kwoty po 3145,04 zł tytułem kosztów sądowych poniesionych tymczasowo przez Skarb Państwa. Kwota ta wynikała z kosztów opinii i opinii uzupełniającej sporządzonej przez instytut i uwzględniała wpłacone zaliczki.