Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt VI Ca 70/19

POSTANOWIENIE

Dnia 08 maja 2019r.

Sąd Okręgowy w Zielonej Górze, Wydział VI Cywilny Odwoławczy

w składzie następującym:

Przewodniczący: SSO Sławomir Kaczanowski (spr.)

Sędziowie: SSO Monika Zych-Anastasow, SSO Marek Witczak

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 25 kwietnia 2019r. w Z.

sprawy z wniosku P. O. (1), K. P., I. (...)

przy udziale A. (...)

o stwierdzenie nabycia spadku po N. O.

na skutek apelacji K. P. i I. O.

oraz apelacji małoletniej P. O. (2)

od postanowienia Sądu Rejonowego w Żarach

z dnia 26 września 2018r., sygn. akt. I Ns 1513/16

postanawia:

1.  oddalić obie apelacje;

2.  oddalić wnioski A. (...) o zasądzenie na ich rzecz od wnioskodawców kosztów postępowania w instancji odwoławczej.

/SSO/M. Z.-A. /SSO/S. K. /SSO/M. W.

[Sędzia Przewodniczący Kaczanowski Sławomir 00:01:52.384] Otóż Sąd Okręgowy zważył, co następuje. Obu apelacji w realiach tej sprawy nie można uwzględnić. Wywody przedstawione poniżej dotyczą obu tych środków zaskarżenia. Żadna z apelacji nie zarzuca nieważności postępowania. Nie stwierdzono tego uchybienia w ramach nadzoru instancyjnego. Oznacza to, że dalszą kognicję Sądu II instancji wyznacza zakres zaskarżenia i ocena zasadności zarzutów apelacyjnych, przy czym rozpoznano apelację na podstawie materiału dowodowego zebranego przed Sądem I instancji, gdyż w apelacjach nie było wniosku o jego uzupełnienie ani takich możliwości złożenia [? 00:02:30.560]. W efekcie stan faktyczny nie był na nowo i inaczej ustalony przez Sąd Okręgowy, niż uczynił to Sąd Rejonowy, co Sąd II instancji akceptuje i czyni jako ustalenia także własne. Żądanie uchylenia orzeczenia i przekazania sprawy do ponownego rozpoznania należy ocenić jako pozbawione podstaw faktycznych i prawnych z art. 386 § 2 do § 4 k.p.c. Apelacja też nic takiego nie wskazuje. Przechodząc natomiast do oceny zarzutów apelacyjnych, stwierdzić należy ostatecznie ich nieskuteczność. Pierwszy z nich naruszenia art. 233 k.p.c. przez ocenę okoliczności sporządzenia testamentu, jako dokonaną z przekroczeniem zasad procesowych oceny dowodów, to stwierdzić należy na podstawie wnikliwej i pełnej oceny dowodów i wynikających [? 00:03:20.152] z nich stanu faktycznego, a także okoliczności powstania tego dokumentu, jako zarzut chybiony. Ta ocena prezentowana w apelacji odbiega od standardów, bo opiera się [ns 00:03:35.512] standardów wnioskowania procesowego, bo opiera się bardziej o opinię i poglądy, a nie o możliwe do ustalenia fakty. Kluczowe są okoliczności powstania i treści tego dokumentu. Te zaś przedstawił i sporządził jako jedyny beneficjent M. O.. Wyraźnie podał on, że to on sporządził jego treść po ewentualnej konsultacji z notariuszem, ale nie mówił w ogóle, że wysłuchał wcześniej matki przed sporządzeniem tego dokumentu i respektował w tym zakresie w pełni jakby jej wolę, tylko o tym, że matka ograniczyła się do jego przepisania, czyli mechanicznego odwzorowania. To wszystko i całe przepisywanie odbywało się w jego obecności i pod jego kontrolą. To on był wyłącznym beneficjentem i to on był autorem jego treści. Nigdy nie powiedział przed Sądem, że przed jego sporządzeniem w ogóle wysłuchał matki, czyli że ustalił tego, czego ona chce, albo by zapisał to, co mu matka prze... podyktowała lub przedłożyła [? 00:04:37.000] do zapisania. Było to wręcz odwrotne działanie. Za nią się wypowiadał, sporządzając własną autonomiczną treść tego testamentu, który tylko mechanicznie odwzorowała zmarła. Jest też mało wiarygodne, by to zmarła przed śmiercią udała się do notariusza po poradę prawną, bo ten takowych nie udzielił [? 00:05:05.714]. Wiadomo też, że ten testament w ogóle by nie powstał, gdyby nie kluczowe kwestie "woli zmarłej" [? 00:05:13.584], czyli wydziedziczenia dzieci, czyli A. O. i jego siostry pani B.. Dla oceny końcowej takiego przepisania, jego skutku prawnego w sferze prawa materialnego konieczna jest analiza nie tylko samych okoliczności jego powstania, ale też jego pełnej treści, szczególnie, gdy ta nie odpowiada rzeczywistości, a tę powinien znać autor tego tekstu, czyli zmarły. Nie znał jej dobrze natomiast M. O. i ten brak wiedzy znajduje się w treści testamentu. Nie ma żadnego dowodu na to, że A. O. w 2004 r. lub wcześniej znęcał się nad matką. To ją oskarżono o znęcanie się nad synową i wnuczką. W procesie tym, na który się powoływano w tym [? 00:06:02.304] testamencie, nikt... ani w tym postępowaniu bezpośrednio przed Sądem, nikt nie potwierdził tego, że A. O. źle ją traktował, tylko że robiły to inne osoby. Nikt tego nie widział ani nie słyszał, tylko zmarła tak twierdziła, a to, że go eksmitowano z rodziną, to był efekt wypowiedzenia użyczenia, a nie uniemożliwiania wspólnego zamieszkiwania czy też rażąco nagannego zachowania A. O.. Przy czym te podstawy istniały teoretycznie w 2004 r., a powołano się na nie dopiero w roku 2008, co raczej świadczy o przebaczeniu albo wprost o braku faktycznych podstaw do wydziedziczenia, czyli podania nieprawdziwych okoliczności w treści rzekomego testamentu. Podobnie rzecz się ma z córką zmarłej. Świadek Grodzki [? 00:06:55.816] zeznawał, że to ona prała i przynosiła pranie matce, to matka nie chciała [ns 00:07:01.176] w swoim domu. Przestały [ns 00:07:03.024] Przestały się spotykać z matką na przełomie 2007 - 2008 r., a testament powstał nieco ponad dwa miesiące później. Trudno jest taką sytuację uznać za uporczywe niedopełnianie obowiązków rodzinnych, czy też działanie uporczywe, sprzeczne z zasadami współżycia społecznego, tym bardziej, że zmarła sama była osobą konfliktową i była w konflikcie praktycznie ze wszystkimi członkami swojej rodziny, poza synem, któremu "zapisała majątek", i jego bliskimi. Podobnie należy ocenić treść i ilość błędów literowych w tekście testamentu, czy też powtarzanie po sobie bezpośrednio słów np. "pozbawiam" [ns 00:07:46.038] w połączeniu z brakiem w ogóle istnienia tekstów pisanych, a sporządzonych własnoręcznie przez zmarłą za jej życia. Takie fakty przeczą wersji, że było to działanie świadome co do treści i znaczenia prawnego. Testament wszak jest szczególną czynnością prawną o doniosłych skutkach prawnych. Ważne jest też to, że w dacie sporządzenia tego dokumentu nie było żadnych przeszkód, by go sporządzić choćby w języku jakiego uczyła się w szkole podstawowej i jakim się faktycznie posługiwała na co dzień zmarła. Nie było ograniczeń, by udać się do notariusza i sporządzić testament w tej formie. Jest jeszcze dużo więcej argumentów przemawiających za tym, by swobodę testowania ocenić jako poważnie ograniczoną lub wręcz wyłączoną w tym przypadku. Pilnowanie przepisywania treści według własnego autorskiego projektu takiego nadzorcy, przemawia przeciwko swobodzie działania. Jest też wysoce wątpliwe, by zmarła rozumiała należycie wyrazy w cudzysłowie, bo to jest cytat: "Wydziedziczam i pozbawiam prawa do zachowku" lub by w ogóle wiedziała, co to jest zachowek. Jej wiek, stopień schorzeń i starczych upośledzeń organizmu, niski poziom wykształcenia, który wynosił cztery klasy szkoły podstawowej powszechnej przeczy wersji samodzielności i swobody wypowiedzi. Akceptowanie cudzych słów i cudzych zapisów tylko poprzez ich odwzorowanie literowe, a i to dokonane ze sporym wysiłkiem, należy ocenić tak, jak to uczynił Sąd Rejonowy. Poza tym takie dane, jak numery dowodu, ksiąg wieczystych, adresy wymagały wcześniejszych przygotowań i zebrania tych danych, a to jest wątpliwe jako samodzielne działanie zmarłej. W ocenie Sądów obu instancji jest zbyt wiele wątpliwości, by uznać tę treść za świadomą i swobodnie wyrażoną wolę, a to kluczowa kwestia dla ważności testamentu. Bez tych wątpliwych co do skuteczności wydziedziczeń w ogóle by ten testament nie powstał. Skoro "wydziedziczenie" nie są prawnie skuteczne, to i powołanie jednego spadkobiercy jest co najmniej wątpliwe. Kompleksowa ocena całokształtu okoliczności, powodów, przyczyn powstania tego odwzorowania i sporządzonego przez inną osobę "dokumentu" wyklucza w ocenie Sądu II instancji możliwość uznania go za ważny testament. Tak, jak brak poinformowania kogokolwiek z zainteresowanych o jego powstaniu przez kolejne 7 lat. Trudno uznać za rzecz prawnie obojętną, czy też to, że to zmarła była osobą, która wiele konfliktów sama wszczynała z rodziną. Znajomość języka polskiego i stopień jego rozumienia też jest wysoce wątpliwy, bo nie wiadomo, czy pracowała w sposób wymagający komunikacji w języku polskim, najprawdopodobniej pracowała na (...), z kim się ewentualnie komunikowała po polsku oraz w jakich sprawach. Nie było bowiem ani jednego... nie była bowiem ani razu sam... autorem samodzielnym żadnego tekstu w języku polskim do żadnego urzędu, instytucji czy też innego podmiotu. Umiała się tylko, i aż, podpisać, używając alfabetu polskiego. Na co dzień wszystko wskazuje na to, że jednak używała cyrylicy. Także biorąc pod uwagę datę śmierci jej męża i osoby, które ten lokal wówczas zajmowały, a ta osoba była głównym najemcą oraz obowiązujące wówczas prawo, w stosunek najmu winny wstąpić też osoby eksmitowane, a w konsekwencji zachować prawo do nabycia tego lokalu od gminy. Powodów uznania tego dokumentu za niespełniającego warunki testamentu własnoręcznego i to ważnego jest dużo więcej. Sądy obu instancji w ogóle nie widzą, poza własnoręcznością odwzorowania, nic takiego dowodowo wykazanego, co pozwalałoby go uznać za ważny. Są [? 00:11:51.152] same wątpliwości w tej sferze, a [? 00:11:54.386] tak nie może być przy testamencie. W efekcie też zarzuty naruszenia prawa materialnego, przez brak uznania tego dokumentu za ważny testament, trudno jest uznać za zasadne. Art. czterysta czt... przepraszam - 949 § 1 k.c. opiera się o założenie, że sporządzenie testamentu to swobodne zapisanie własnej woli i własnych myśli pismem ręcznym, podpisanie i opatrzenie datą. Mechaniczne przypisywanie cudzego tekstu nie mieści się w ramach tej normy w większości przypadków. Stan świadomego i swobodnego powzięcia decyzji i wyrażenia woli zgodnie z art. 6 k.c., art. 3 k.p.c., art. 232 k.p.c. to coś, co dowodowo powinien wykazać wnioskodawca lub jego następcy prawni, a tak się nie stało w tej sprawie. Nie można domniemywać jego ważności bez istnienia ku temu stosownych podstaw faktycznych i prawnych. Nie jest to tym samym rozporządzenie ważne na wypadek śmierci, a przynajmniej zebrany w sprawie materiał dowodowy. W ocenie Sądów obu instancji nie pozwala na przyjęcie takiego poglądu za wykazany dowodowo. To musi prowadzić do przyjęcia dziedziczenia według porządku wskazanego przez ustawodawcę w ustawie, a nie według woli zmarłej. To, że ktoś żyje 70 lat w jakimś kraju, to wcale nie znaczy, że opanował język tego kraju na tyle, że swobodnie wyraża swe myśli, wolę i oczekiwania. Zawsze robił to za nią ktoś inny. Wywody o biegłym posługiwaniu się językiem polskim, to nie jest stan faktów, tylko oceny skarżących, którego to Sądy obu instancji nie podzielają. Obiektywna ocena prowadzi jednak do przeciwnego wniosku. Przepisywanie automatyczne nie zawsze jest przejawem autonomii woli oświadczeń i swobody, też trudno twierdzić o istnieniu takiej swobody, gdy cały wkład przepisującego, to jest odwzorcow... odwzorowanie [? 00:14:01.000] literowe tekstu sporządzonego przez tego, w czyim interesie ta czynność była czyniona. W ocenie Sądu II instancji działania M. O. były zbyt nachalne i zbyt nacechowane działaniem w celu osiągnięcia korzyści majątkowej osobistej, kosztem bez po... bezzasadnego pozbawienia tych praw jego rodzeństwa, by uznać to za przejaw swobody testowania, a także pełnej świadomości konsekwencji prawnych tego, co się czyni. Odmienna ocena prowadziłaby zdaniem Sądu II instancji do obchodzenia przepisów bezwzględnie obowiązujących oraz do preferowania zachowań wręcz moralnie dwuznacznych, a w świetle zasad współżycia społecznego nieakceptowanych przez większość społeczeństwa, gdzie najpierw izoluje się rodzeństwo, a potem przyjmuje całość majątku zmarłego. Podstaw do wydziedziczenia nikt nie wykazał, a Sąd się ich nie dopatrzył w tym, co zapisano w testamencie w konfrontacji z dokumentami zebranymi w sprawie, w tym także z innymi dowodami, jakie się znajdują w aktach sądowych sprawy o eksmisję. Podstawę orzeczenia stanowi art. 385 k.p.c. w związku z artykułem 13 § 2 k.p.c. Natomiast o kosztach postępowania w II instancji orzeczono według normy podstawowej, czyli zgodnie z artykułem 520 § 1 k.p.c., uznając, że każdy uczestnik winien ponieść koszty związane ze swoim udziałem w sprawie, pomimo tego, że interesy uczestników i wnioskodawców formalnie były sprzeczne, jednakże każdy z zainteresowanych oczekiwał ustalenia spadkobierców i był tym zainteresowany, tylko z innej podstawy faktycznej i prawnej, ale jej z... jakby wyjaśnienie czy też ustalenie wymagało niewątpliwie poczynienia w tej sprawie, która jest... trzeba powiedzieć wprost, bardzo sprawą nietypową, jakby także i wymagała kontroli instancyjnej, a także, biorąc pod uwagę korzyści, jakie z treści tego orzeczenia uczestnicy tego postępowania uzyskują, co w naszej ocenie nie powinno prowadzić do zastosowania normy z art. 520 § 2 k.p.c., gdyż Sąd ma w tamtym przepisie tylko taką możliwość, a nie obwiązek takiego rozstrzygnięcia. Rozważając więc wszechstronnie interesy uczestników postępowania, Sąd doszedł do wniosku, że ta forma orzeczenia w wersji podstawowej jest właściwa do zastosowania również także w II instancji. To orzeczenie jest orzeczeniem prawomocnym. Większość uczestników ma swoją reprezentację poza jednym, więc tylko poinformuję, że można złożyć wniosek w terminie siedmiu dni o sporządzenie uzasadnienia tego orzeczenia. Informuje także, że jest to sprawa kasacyjna, co pełnomocnicy powinni należycie rozumieć. Wyrok jest... To postanowienie - przepraszam - jest prawomocne. Na dziś to wszystko. Dziękujemy.

[K 00:17:01.792] Dziękuję.