Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II AKa 215/21

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 23 września 2021 r.

Sąd Apelacyjny w Gdańsku II Wydział Karny

w składzie:

Przewodniczący: sędzia SA Sławomir Steinborn (spr.)

Sędziowie: SA Alina Miłosz-Kloczkowska

SA Marta Urbańska

Protokolant: starszy sekretarz sądowy Joanna Tomaszewska

przy udziale Prokuratora Prokuratury Rejonowej G.w G. M. K.

po rozpoznaniu w dniu 23 września 2021 r.

sprawy

T. M., s. K., ur. (...) w G.

oskarżonego z art. 156 § 1 pkt. 2 k.k.

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego od wyroku Sądu Okręgowego w Gdańsku z dnia 1 kwietnia 2021 r., sygn. akt XIV K 123/20

I.  utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

II.  na podstawie art. 636 § 1 k.p.k., art. 2 ust. 1 pkt 5 i art. 8 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (tekst jedn. Dz.U. z 1983 r. Nr 49, poz. 223 z późn. zm.) obciąża oskarżonego T. M. obowiązkiem zapłaty kosztów procesu za postępowanie odwoławcze, w tym opłatą za drugą instancję w wysokości 400 (czterysta) złotych.

UZASADNIENIE

Sąd Okręgowy w Gdańsku wyrokiem z dnia 1 kwietnia 2021 r. w sprawie o sygn. akt XIV K 123/20 uznał oskarżonego T. M. za winnego przestępstwa zakwalifikowanego z art. 156 § 1 pkt 2 k.k., za które skazał go na karę 4 lat i 6 miesięcy pozbawienia wolności. Wyrok ten zawiera również rozstrzygnięcia w przedmiocie zaliczenia oskarżonemu na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności okresu rzeczywistego pozbawienia wolności w sprawie, dowodów rzeczowych oraz kosztów procesu.

Od wskazanego wyroku apelację wniósł obrońca T. M., zaskarżając wyrok w całości i zarzucając mu:

1)  rażące naruszenie przepisów postępowania, w szczególności art. 5 i 7 k.p.k., polegające na dowolnej, a nie swobodnej ocenie zebranego w sprawie materiału dowodowego, a w szczególności części zeznań świadkaK. K., ewentualnie dowolną ocenę zebranego materiału dowodowego w zakresie możliwości zastosowania art. 60 § 2 k.k.,

2)  błędne ustalenie stanu faktycznego wynikające ze wskazanego wyżej naruszenia prawa procesowego, a sprowadzające się do przypisania oskarżonemu popełnienia opisanego w wyroku czynu,

3)  rażącą niewspółmierność kary polegającą na wymierzeniu rażąco surowej kary pozbawienia wolności.

W petitum apelacji obrońca wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie T. M. od popełnienia zarzucanego mu czynu, ewentualnie znaczne złagodzenie wymierzonej kary pozbawienia wolności przy uwzględnieniu art. 60 § 2 k.k.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Apelację obrońcy należało uznać za niezasadną w całości.

Na wstępie trzeba zauważyć, że obrońca oskarżonego podniósł w apelacji dwa zarzuty. Pierwszy dotyczy naruszenia przepisów art. 4 k.p.k. i art. 7 k.p.k. i w ocenie obrońcy polega na dowolnej ocenie dowodów, przy czym skarżący wyraźnie wskazał tylko na zeznania K. K. jako dowód, który miał zostać dowolnie oceniony. Drugi zarzut dotyczy błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę zaskarżonego orzeczenia, polegający na ustaleniu, że oskarżony dopuścił się zarzucanego mu czynu. Nietrudno zauważyć, że takie ujęcie zarzutów apelacyjnych oznacza, że podniesiony w zarzucie drugim błąd w ustaleniach faktycznych stanowi w istocie już tylko konsekwencję wskazanego najpierw uchybienia procesowego, jakiego w ocenie skarżącego miał dopuścić się Sąd Okręgowy. Z tego względu trudno uznać, aby drugi zarzut miał samodzielny charakter. Co więcej, jeśli idzie o podniesiony w apelacji zarzut obrazy przepisów postępowania, to skarżący zarzucił Sądowi a quo „naruszenie przepisów postępowania, w szczególności art. 5 i 7 k.p.k., polegające na dowolnej, a nie swobodnej ocenie zebranego w sprawie materiału dowodowego, a w szczególności części zeznań świadka K. K.”. W ocenie Sądu Apelacyjnego posługiwanie się w zarzucie apelacyjnym formułą „w szczególności” jest całkowicie zbędne i w żaden sposób nie może skutkować poszerzeniem zakresu tego zarzutu. Skoro bowiem obrońca, jako profesjonalny uczestnik postępowania, ma zgodnie z art. 427 § 2 k.p.k. obowiązek wskazać zarzuty stawiane rozstrzygnięciu lub ustaleniu, to nie można uznać, aby wymóg ten mógł zostać spełniony poprzez podniesienie ogólnie sformułowanego zarzutu o de facto „otwartym” charakterze. Wymóg określenia zarzutów nie jest bowiem czystą formalnością, lecz należy go rozumieć jako nakaz ujęcia zarzutu w sposób skonkretyzowany i precyzyjny. W przeciwnym razie przepis art. 427 § 2 k.p.k. nie będzie realizował funkcji, jaką postawił przed nim ustawodawca. Podnosząc zarzut naruszenia art. 7 k.p.k. skarżący powinien zatem wskazać konkretne okoliczności i dowody, które w przekonaniu skarżącego zostały wadliwie ocenione, a także na czym ta dowolna ocena polegała i jaki powinien być efekt prawidłowej oceny materiału dowodowego. Nie odpowiada zatem elementarnym zasadom prawniczej rzetelności zarzucenie w apelacji obrazy przepisów art. 4 k.p.k. i art. 7 k.p.k. i wskazanie uchybień za pomocą formuły „w szczególności”. Takie ujęcie zarzutu odwoławczego nie może bowiem skutkować tym, że sąd odwoławczy sam będzie poszukiwał w zaskarżonym rozstrzygnięciu wszelkich uchybień regułom swobodnej oceny dowodów, jakie mogły zaistnieć w danej sprawie. Tak ujęty zarzut musi zatem w rzeczywistości być rozumiany wyłącznie jako zarzut obrazy przepisów art. 4 k.p.k. i art. 7 k.p.k. w zakresie dotyczącym jedynie konkretnych dowodów i okoliczności wskazanych przez skarżącego w apelacji (zarówno w zarzutach, jak i ich uzasadnieniu). Nie jest bowiem rzeczą sądu odwoławczego przejmowanie roli skarżącego i doszukiwanie się w oparciu o tak ujęty „otwarty” zarzut uchybień w zaskarżonym orzeczeniu ponad to, co wyraźnie wskazał skarżący (zob. wyrok SA w Gdańsku z dnia 5 kwietnia 2017 r., II AKa 274/16, KSAG 2017, nr 4, poz. 46).

Uwzględniając treść uzasadnienia apelacji, należy stwierdzić, że zarzut obrazy art. 4 k.p.k. i art. 7 k.p.k. polegającej na wadliwej ocenie dowodów dotyczy w istocie wiarygodności zeznań pokrzywdzonejK. K., na których oparł się Sąd Okręgowy. Skarżący podniósł tutaj dwie kwestie: pierwsza to wpływ stanu nietrzeźwości pokrzywdzonej w czasie zdarzenia i później na jej zdolność obserwacji i zapamiętywania, zaś druga dotyczy znaczenia faktu, że w czasie pierwszego przesłuchania w szpitalu pokrzywdzona była pod wpływem leków, z punktu widzenia dopuszczalności jej przesłuchania i wiarygodności zeznań.

Jeśli idzie o pierwszy z podniesionych przez obrońcę problemów, to nie ulega wątpliwości, że zarówno w trakcie zdarzenia objętego zarzutem, jak i w czasie udzielania pierwszej pomocy medycznej, pokrzywdzona znajdowała się pod wpływem alkoholu. Trzeba jednak należy gwoli ścisłości zauważyć, iż przeprowadzone u pokrzywdzonej badanie na obecność alkoholu we krwi, do którego odwołuje się skarżący, wykazało 0,8 g/l alkoholu etylowego w surowicy (k. 17), a nie we krwi, jak wskazano to w apelacji. Jak zaś podnosi się, przeprowadzając analizę krwi bez dodatków antykoagulanta, należy wynik uzyskany poprzez analizę surowicy przeliczyć na zawartość w krwi poprzez podzielenie uzyskanej wartości przez 1,2 co stanowi średnią wartość współczynnika podziału surowica/krew ( Zasady przeprowadzania pomiarów stężenia alkoholu oraz opiniowania w sprawach trzeźwości. Zalecenia opracowane przez Instytut Ekspertyz Sądowych i zatwierdzone przez Zarząd Główny Polskiego Towarzystwa Medycyny Sądowej i Kryminologii w dniu 26 listopada 2004 r., Prokuratura i Prawo 2005, nr 4, pkt 80). Wynik 0,8 g/l w surowicy daje zatem 0,66 g/l we krwi, a zatem 0,66 ‰ alkoholu we krwi. Nie jest to jednak wartość aż tak wysoka, aby – nawet przyjmując, że w momencie powrotu pokrzywdzonej do mieszkania musiała ona być wyższa – należało podzielić zapatrywanie skarżącego, że pokrzywdzona była wówczas w stanie tak dużego upojenia alkoholowego, iż nie była w stanie poczynić jakichkolwiek wiarygodnych spostrzeżeń i potem ich odtworzyć. Stanowisko skarżącego opiera się na wyciąganiu dowolnych wniosków z faktu, że pokrzywdzona znajdowała się pod wpływem alkoholu, zwłaszcza z uwagi na pominięcie zeznań świadków, którzy mieli z pokrzywdzoną kontakt po zdarzeniu.

Dla oceny stanu pokrzywdzonej i jej wypowiedzi istotne znaczenie mają przede wszystkim zeznania ratowników medycznych, którzy mieli z pokrzywdzoną relatywnie długi kontakt. S. D. wyraźnie i konsekwentnie wskazywał, że u K. K. wyraźnie wyczuwalna była woń alkoholu (k. 188, 460). Precyzował: (...).” (k. 460). Co istotne, świadkowie S. D. i S. W. wyraźnie wskazywali, że choć pokrzywdzona była mocno obolała, to jednak była ona świadoma i był z nią logiczny kontakt (k. 459, 461). S. D. wskazał: (...).” (k. 460). Tak samo kontakt z pokrzywdzoną opisał lekarz J. G., który zajmował się pokrzywdzoną po jej przyjęciu na SOR: (...) (k. 464).

Wywód apelacji, w którym skarżący odwołuje się do treści notatki służbowej sporządzonej przez funkcjonariusza Policji M. W. (k. 1), ma charakter wybiórczy, bowiem całkowicie pomija treść zeznań złożonych przez policjantów. Przypomnieć zatem trzeba, iż K. C. zeznał, że w momencie przybycia funkcjonariuszy pokrzywdzona znajdowała się już w karetce i w ogóle nie chciała z nimi rozmawiać. W konsekwencji nie przekazała policjantom jakichkolwiek informacji, jedynie cały czas płakała (k. 176, 491-492). M. W. również zeznał, że pokrzywdzona w ogóle nie odpowiadała na pytania policjantów (k. 180). Na rozprawie wskazał: (...).” (k. 518). Z powyższego wynika, że pokrzywdzona w ogóle nie rozmawiała z policjantami, a ich kontakt był z nią na tyle krótki i powierzchowny, że nawet nie zorientowali się, iż K. K. była pod wpływem alkoholu. W konsekwencji należy podzielić stanowisko Sądu Okręgowego, który uznał, iż zapisy znajdujące się notatce urzędowej, na której treść powołał się obrońca, w istocie nie mają podstawy w faktach. Jej treść nie znajduje przecież potwierdzenia nawet w zeznaniach funkcjonariusza, który ją sporządził. Skarżący zresztą tej oceny w żaden sposób nie zakwestionował i się do niej nie odniósł, poprzestając na prostym przywołaniu treści korzystnego z perspektywy obrony fragmentu notatki.

Warto również zawrócić uwagę, że mała komunikatywność pokrzywdzonej nie była spowodowana stanem nietrzeźwości, lecz ogólnym jej stanem, w którym się znajdowała. W zeznaniach złożonych w postępowaniu przygotowawczym pokrzywdzona opisała, że po przebudzeniu rano, kiedy wezwała pogotowie, nie rozmawiała z oskarżonym, gdyż wszystko ją bolało i nie była w stanie nic mówić (k. 31). To stwierdzenie jasno wskazuje, że niewielka komunikatywność pokrzywdzonej z ratownikami i policjantami, oprócz obawy przed oskarżonym, mogła wynikać również ze złego samopoczucia pokrzywdzonej. Nie sposób zatem uznać, aby treść notatki podważała wnioski, jakie wypływają z zeznań personelu medycznego, który zajmował się pokrzywdzoną po zdarzeniu. Z zeznań policjantów nie wynika zaś aby zachowanie i stan pokrzywdzonej był inny niż ten, który opisywali ratownicy medyczni.

W związku z powyższym nie ma powodów, aby wątpić w to, iż K. K. przekazała ratownikom, że sprawcą jej pobicia jest oskarżony T. M.. Jednocześnie nie sposób uznać, aby z uwagi na stan nietrzeźwości nie była ona w stanie poczynić podstawowych spostrzeżeń co do przebiegu zajścia, w tym zwłaszcza co do osoby sprawcy. Argumentacja skarżącego odwołująca się do możliwych negatywnych konsekwencji spożycia alkoholu po dłuższym okresie abstynencji pokrzywdzonej i negatywnego wpływu wszytego środka leczniczego są całkowicie dowolne i w istocie gołosłowne. Trzeba podkreślić, iż w zeznaniach złożonych 7 kwietnia 2020 r. pokrzywdzona wskazywała na te okoliczności, które pamiętała, a jednocześnie jasno też mówiła, że czegoś nie pamięta, czy też, że nie jest w stanie czegoś powiedzieć. Koresponduje to z faktem, iż w czasie tych zdarzeń była ona pod wpływem alkoholu, co niewątpliwie mogło obniżać jej zdolność do spostrzegania i powodować niepamięć pewnych elementów zdarzenia. Trudno jednak założyć, że pokrzywdzona – skoro nic nie wskazuje, aby wystąpiła u niej całkowita niepamięć wywołana upojeniem – nie była w stanie zapamiętać, kto spowodował jej obrażenia. Co więcej, skarżący nie przedstawił żadnego wytłumaczenia tego, dlaczego pokrzywdzona miałaby fałszywie pomawiać oskarżonego, gdyby nie pamiętała, kto ją pobił lub gdyby wiedziała, że była to inna osoba. Nie można też uznać, aby wiarygodność zeznań pokrzywdzonej podważał znajdujący się w jej dokumentacji medycznej zapis, iż do kontaktu z nią wskazuje osobę T. M.. Pokrzywdzona pozostawała przecież z oskarżonym w konkubinacie, a wskazanie jego osoby raczej może świadczyć o braku innej osoby, którą pokrzywdzona mogłaby na szybko wskazać personelowi medycznemu. Zapis również nie wyjaśnia, w jakich okolicznościach został on uzyskany, a zatem wyprowadzanie z tego faktu zbyt daleko idących wniosków nie wydaje się właściwe. W tych warunkach, stanowisko skarżącego, iż zdolność pokrzywdzonej do obserwacji i zapamiętywania była upośledzona w stopniu znacznym, jest w istocie dowolne i nie znajduje właściwego oparcia w materiale dowodowym.

Nie sposób również podzielić stanowiska obrońcy co do niedopuszczalności dowodowego wykorzystania zeznań pokrzywdzonej złożonych 7 kwietnia 2020 r. podczas jej hospitalizacji. Trzeba zauważyć, że już sam sposób postawienia zarzutu nasuwa wątpliwości, bowiem skarżący ograniczył się do zarzucenia naruszenia art. 7 k.p.k., a więc zakwestionowania wiarygodności zeznań pokrzywdzonej, podczas gdy problem leży bardziej w sferze dopuszczalności tego dowodu z punktu widzenia zakazu dowodowego określonego w art. 171 § 7 k.p.k.

W orzecznictwie podnosi się, że kwestię skutków spożycia alkoholu przez osobę przesłuchiwaną należy oceniać na płaszczyźnie swobodnej oceny dowodów dokonywanej zgodnie z art. 7 k.p.k., kiedy to możliwe jest wszechstronne zbadanie, w jakim stopniu spożyty alkohol wpłynął na prawidłowość postrzegania, zapamiętywania i odtwarzania zdarzeń, a także na ewentualne uleganie sugestii, gdyż to wszystko można ustalić dopiero po uwzględnieniu wszelkich okoliczności zaistniałych w czasie zdarzenia, jak i przesłuchania (zob. wyrok SN z dnia 5 marca 2004 r., V KK 314/03, OSNKW-R 2004, poz. 501; podobnie wyrok SA w Warszawie z dnia 8 maja 2015 r., II AKa 104/15, LEX nr 1747369; wyrok SA w Lublinie z dnia 9 czerwca 2011 r., II AKa 108/11, LEX nr 895932). Nie budzi wątpliwości, że brak jest możliwości automatycznego, odwołującego się do treści art. 171 § 7 k.p.k. w zw. z art. 171 § 5 pkt 1 i 2 k.p.k., wyłączenia depozycji procesowych osoby przesłuchiwanej w sytuacji, gdy sama wprawiła się w stan nietrzeźwości (zob. wyrok SN z dnia 5 lutego 2020 r., IV KK 698/19, LEX nr 3178892). Z przepisu art. 171 § 5 k.p.k. wynika zakaz stosowania środków chemicznych wpływających na procesy psychiczne osoby przesłuchiwanej, zaś zeznania uzyskane wbrew temu zakazowi nie mogą stanowić dowodu (art. 171 § 7 k.p.k.). Oznacza to, że zakazane jest stosowanie takich środków chemicznych przez organ procesowy, który przeprowadza przesłuchanie. Innymi słowy, stan odurzenia alkoholem lub innymi środkami o podobnym działaniu nie może zostać wywołany przez organ procesowy. Natomiast w pozostałych przypadkach, wpływ takiego środka na swobodę wypowiedzi osoby przesłuchiwanej musi być oceniany ad casum, przy czym nie jest możliwe wyznaczenie sztywnej granicy odurzenia wyłączającego swobodę wypowiedzi (zob. A. Gaberle, Dowody w sądowym procesie karnym. Teoria i praktyka, Warszawa 20201, s. 361; M. Rusinek (w:) J. Skorupka (red.), System prawa karnego procesowego. Tom VIII Dowody, Warszawa 2019, cz. 2, s. 2259-2260). Przepis art. 171 § 7 k.p.k. zakazuje dowodowego wykorzystania wyjaśnień, zeznań oraz oświadczeń złożonych w warunkach wyłączających swobodę wypowiedzi, a zatem nie ma tu znaczenia wskutek czyjego działania – organu procesowego, innej osoby lub nawet samego przesłuchiwanego – powstał stan wyłączający swobodę wypowiedzi. Przepis ten nie znajduje zatem zastosowania w wypadku pozostawania przesłuchiwanego pod wpływem niewielkiej dawki alkoholu lub innego środka, nie powodującej zaburzenia zdolności do w pełni kontrolowanego wysławiania się oraz podejmowania decyzji (A. Gaberle, Dowody…, s. 361).

W świetle powyższego kluczowe jest ustalenie, czy K. K. w czasie przesłuchania przeprowadzonego 7 kwietnia 2020 r. znajdowała się w stanie wyłączającym swobodę wypowiedzi. Z dokumentacji medycznej pokrzywdzonej wynika jasno, że 6 kwietnia 2020 r. rano rozpoczęto podawanie pacjentce leku Oxynorm w dawce 5 ml/h. Podawanie tego leku zakończono 8 kwietnia 2020 r. o godz. 10.30 (karta zaleceń lekarskich – k. 25, 534). Nie ulega zatem wątpliwości, że w czasie wskazanego powyżej przesłuchania pokrzywdzona otrzymywała ten lek. Obrońca wywodząc, że do przesłuchania pokrzywdzonej nie powinno wówczas w ogóle dojść, poprzestał jedynie na odwołaniu się do ogólnych informacji, iż lek Oxynorm jest lekiem narkotycznym, powodującym senność i prowadzącym do zaburzeń świadomości, przy czym nawet nie wskazał konkretnego źródła tych informacji. Co istotne, skarżący w toku całego postępowania nie podjął jednak żadnych działań zmierzających do zweryfikowania in concreto wpływu leku Oxynorm na zdolność pokrzywdzonej do złożenia zeznań i zachowanie swobody wypowiedzi, choćby poprzez wniosek o przeprowadzenie dowodu z opinii biegłego lekarza na te okoliczności, jak również nie wnioskował o przesłuchanie personelu medycznego, który wówczas zajmował się pokrzywdzoną. Już zatem na tym poziomie zarzut obrońcy oparty jest na dowolnie przyjętych – wygodnych dla skarżącego – założeniach. Tymczasem nie wykazał on, że do złożenia przez pokrzywdzoną zeznań w warunkach braku swobody wypowiedzi doszło. Również analiza zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego nie daje w ocenie Sądu Apelacyjnego podstaw do tego, aby uznać, że swoboda wypowiedzi pokrzywdzonej była wyłączona. Najistotniejsze w tym zakresie jest spostrzeżenie, że w dokumentacji medycznej pokrzywdzonej brak jest jakichkolwiek informacji o wystąpieniu niepożądanych skutków stosowania leku Oxynorm. Korespondują z tym zeznania R. A., funkcjonariusza Policji, który przeprowadził kwestionowane przesłuchanie pokrzywdzonej. Wynika z nich jednoznacznie, że pokrzywdzona chciała złożyć zeznania, wypowiadała się jasno, był z nią normalny kontakt, a jedynie była nieco zmęczona. W sytuacji, gdy czegoś nie pamiętała, mówiła o tym. Pokrzywdzona po zakończeniu składania zeznań samodzielnie też zapoznała się z protokołem i nie zgłosiła żadnych uwag do jego treści (k. 493-494). Jednocześnie złożone na rozprawie przez pokrzywdzoną zeznania co do pierwszego przesłuchania w szpitalu są wewnętrznie sprzeczne i nieprzekonujące. Trudno bowiem uznać, aby personel medyczny nakłaniał pokrzywdzoną do składania zeznań lub też zezwalał na nagabywanie jej przez policjantów („(...) – k. 458), aby złożyła zeznania, skoro dzień wcześniej nie wyrażono zgody na jej przesłuchanie. Nie sposób zakładać, że zgoda taka mogłaby zostać wyrażona w sytuacji, gdyby pacjentka znajdowała się w stanie uniemożliwiającym jej świadome złożenie zeznań.

Trzeba też zauważyć, że z powszechnie dostępnej w internecie ulotki informacyjnej leku Oxynorm wynika, iż jednym z działań niepożądanych może być m.in. nieprawidłowe myślenie i stan splątania, jednak są to skutki występujące często, tj. rzadziej niż u jednego na 10 leczonych pacjentów, a częściej niż u jednego na 100 leczonych pacjentów. Bardzo często występują u pacjentów jedynie zaparcia, nudności, wymioty, senność większa niż normalnie, zawroty głowy, ból głowy i swędzenie skóry ((...)).

Reasumując, z powyższego wynika jasno, że zaburzenia świadomości, na które wskazuje skarżący, nie stanowią nieodłącznej konsekwencji podawania leku Oxynorm. Skoro zatem ani dokumentacja medyczna, ani zeznania świadka, który miał kontakt z pokrzywdzoną w dniu przesłuchania, nie wskazują na jakiekolwiek symptomy, które mogłyby świadczyć o wystąpieniu niepożądanych skutków leczenia i wskazywać na to, że w chwili składania zeznań pokrzywdzona mogła znajdować się w stanie wyłączającym swobodę wypowiedzi, nie sposób uznać, aby mogło dojść do naruszenia art. 171 § 7 k.p.k. Zarzut obrońcy – jako oparty na dowolnym i wybiórczym podejściu do materiału dowodowego – należało zatem uznać za całkowicie niezasadny. W konsekwencji nie sposób było dopatrzyć się zarzucanego przez obrońcę naruszenia dokonania przez Sąd a quo dowolnej oceny dowodu z zeznańK. K.Przeciwnie, ocena ta jest w pełni przekonująca i oparta na wszechstronnej analizie wszystkich istotnych okoliczności.

Jako nieprzekonującą Sąd Apelacyjny ocenił także argumentację dotyczącą wymiaru kary orzeczonej wobec oskarżonego. Nawet jeśli uznać, że postawa pokrzywdzonej zaprezentowana na rozprawie głównej, kiedy to usiłowała wycofać się z zeznań obciążających oskarżonego, jest wynikiem nie tyle obawy przed nim, a chęcią uchronienia go przed odpowiedzialnością karną, to nie sposób zgodzić się z obrońcą, że można tu mówić o pojednaniu się między oskarżonym a pokrzywdzoną. Skarżący pomija tutaj tę istotną okoliczność, na którą słusznie zwrócił uwagę Sąd Okręgowy, a mianowicie że postawa pokrzywdzonej, choć świadczyć może o tym, że wybaczyła ona oskarżonemu, to jednak w dużej mierze spowodowana jest sytuacją życiową, w której pokrzywdzona znalazła się po aresztowaniu oskarżonego. Pokrzywdzona nie pracuje i wskutek przedmiotowej sprawy jej sytuacja uległa znacznemu pogorszeniu, bowiem oskarżony był osobą zapewniającą utrzymanie pokrzywdzonej i jej dzieci. Nie sposób jednak mówić o pojednaniu między T. M. a pokrzywdzoną, które mogłoby uzasadniać wymierzenie oskarżonemu kary z zastosowaniem nadzwyczajnego złagodzenia kary na podstawie art. 60 § 2 k.k. Koniecznym elementem pojednania jest nie tylko wybaczenie ze strony pokrzywdzonego, lecz również okazanie skruchy i żalu przez sprawcę przestępstwa. Tymczasem oskarżony T. M. nigdy nie przyznał się do winy i nie przeprosił pokrzywdzonej, ani nie okazał jakiegokolwiek żalu z powodu tego, do czego doszło. Co więcej, postawa procesowa oskarżonego – do której oczywiście ma prawo – przejawiająca się w zaprzeczaniu swojemu sprawstwu i przedstawianiu tłumaczeń, że pokrzywdzona przewróciła się na schodach i spadła z łóżka, świadczą jednoznacznie o tym, że oskarżony całkowicie wypiera się swojej odpowiedzialności za spowodowanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu pokrzywdzonej. Postawa prezentowana przez oskarżonego w żaden sposób zatem nie zasługiwała na premię w postaci wymierzenia mu kary poniżej dolnego ustawowego zagrożenia. Nie sposób bowiem uznać, aby względy prewencji indywidualnej uzasadniały wymierzenie oskarżonemu znacznie niższej kary pozbawienia wolności, skoro nie można dostrzec u niego jakichkolwiek przejawów refleksji nad swoim czynem, co mogłoby uzasadniać wniosek, iż nie jest konieczne odpowiednio długie oddziaływanie na jego osobę w kierunku ukształtowania właściwej jego postawy względem porządku prawnego, bowiem proces ten jest już zaawansowany lub choćby się rozpoczął. Trafnie zatem Sąd Okręgowy uznał, że istota postawy oskarżonego sprowadza się do wspólnego negowania wraz z pokrzywdzoną zaistnienia przedmiotowego czynu i dążenia do uniknięcia odpowiedzialności karnej. Nie sposób uznać, aby taka postawa procesowa oskarżonego zasługiwała na szczególne odzwierciedlenie przy wymiarze kary w kierunku dla niego korzystnym, a zwłaszcza na wymierzenie jej z zastosowaniem nadzwyczajnego złagodzenia.

***

Mając na uwadze powyższe i jednocześnie nie dostrzegając okoliczności uzasadniających orzekanie poza granicami zaskarżenia i podniesionych zarzutów, Sąd Apelacyjny utrzymał w mocy wyrok Sądu Okręgowego w Gdańsku.

***

W związku z tym, że wyrok Sądu Apelacyjnego kończy postępowanie, należało stosownie do art. 626 § 1 k.p.k. rozstrzygnąć o kosztach procesu za postępowanie odwoławcze.

Sąd Apelacyjny na podstawie art. 636 § 1 k.p.k., art. 2 ust. 1 pkt 5 i art. 8 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (tekst jedn. Dz.U. z 1983 r. Nr 49, poz. 223 z późn. zm.) obciążył oskarżonego T. M. obowiązkiem zapłaty kosztów procesu za postępowanie odwoławcze, w tym opłatą za drugą instancję w wysokości 400 zł. Oskarżony jest mężczyzną w pełni sił, zdrowym i zdolnym do pracy, przed osadzeniem pracował, choćby dorywczo, i osiągał z tego tytułu dochody, a zatem będzie w stanie podjąć pracę również w czasie odbywania kary pozbawienia wolności i ponieść koszty powstałe w toku postępowania apelacyjnego.