Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt V K 51/19

UZASADNIENIE

Na podstawie zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

D. W., H. S. (1) i W. R. spotkali się w dniu 10 października 2018 roku po godz. 20.00 w H. Rock (...) w W., gdzie wypili po 2-4 piwa. Około północy D. W. i H. S. (1) opuścili lokal i skierowali się do kolejki (...), którą H. S. (1) o godz. 0.20 miała odjechać do domu. Kilka minut po północy w dniu 11 października 2018 roku, kiedy D. W. i H. S. (1) szli środkiem galerii (...), z naprzeciwka nadeszli funkcjonariusze ochrony M. G. i A. O. idąc dokładnie na wprost. Ochroniarze widząc nadchodzącą parę ludzi zaczęli przesuwać się na prawą stronę galerii. W momencie, kiedy D. W. i A. O. mijali się, doszło do delikatnego otarcia ich ramion. Było to o godz. 0.05.33. A. O. zapytał „nie za szeroki?”, na co D. W. odpowiedział „nie, za wysoki”. D. W. ma 203 cm wzrostu i 91 kg wagi. D. W. i H. S. (1) poszli dalej nie zmieniając kursu ani tempa. Natomiast M. G. i A. O. stanęli, odwrócili się i zaczęli iść za nimi w odległości kilku metrów. H. S. (1) cały czas idąc w niezmienionym tempie odwróciła się, aby sprawdzić co się za nimi dzieje. Następnie D. W. i H. S. (1) kontynuowali przez około minutę przejście przez korytarze pod Dworcem Centralnym prowadzące do stacji (...) cały czas utrzymując stałe tempo i nie odwracając się, jak również nie chwiejąc. M. G. i A. O. szli za nimi w odległości kilku metrów (5 do 10). M. G. dwukrotnie wyjmował z kieszeni munduru jakieś niezidentyfikowane przedmioty i trzymał je w ręku. Odległość między parami osób była na tyle duża, że osoby musiałby bardzo głośno mówić, zwracać się stronę rozmówcy, aby porozumiewać się między sobą. Odległość między parami osób zmniejszyła się do około 1-2 metrów dopiero na schodach prowadzących bezpośrednio do korytarza do stacji (...). Pary osób nie rozmawiały między sobą. Ponad schodami, słysząc ciężkie kroki za sobą, D. W., cały czas idąc do przodu, obejrzał się do tyłu, aby sprawdzić co się dzieje. W tym momencie M. G. wyciągnął rękę w stronę D. W. i psiknął gazem trzymanym w ręku prosto w jego twarz. Było to o godz. 0.06.54. Natychmiast po tym M. G. i A. O. zatrzymali się, odwrócili i odeszli w przeciwnym kierunku. D. W. złapał się za twarz, przeszedł jeszcze kilka kroków, po czym zatrzymał się nie wiedząc co się dzieje. Piekła go skóra na twarzy i nie mógł otworzyć oczu. H. S. (1) skontaktowała się telefonicznie z W. R. i poszła po niego na peron kolejki (...). Gdy razem wrócili do D. W., przeprowadzili go do łazienki znajdującej się w Galerii (...), aby przemył twarz. W. R. w międzyczasie poszedł po wodę pitną do pobliskiego sklepu. D. W., H. S. (1) i W. R. spędzili w łazience i jej okolicach niecałą godzinę, w tym czasie H. S. (1) wezwała Policję, wychodziła z łazienki, aby znaleźć policjantów. Funkcjonariusze przybyli na Galerię (...) około godz. 0.50, po czym przeszli wraz z D. W. i H. S. (1) do pomieszczeń (...). Podczas pobytu w (...) nadal utrzymywał się u D. W. ból oczu, w związku z czym funkcjonariusz Policji wezwał karetkę, jednak odmówiono przyjazdu.

W dniu 10/11 października 2018 roku M. G. był wpisany na listę kwalifikowanych pracowników ochrony Komendy Stołecznej Policji, był w tym czasie zatrudniony na czas określony w (...) sp. z o.o. z siedzibą w S. na stanowisku kwalifikowanego pracownika ochrony. Oskarżony nie był dotychczas karany.

Powyższy stan fatyczny Sąd ustalił na podstawie zeznań świadków: D. W. k. 1, 24-25, 93-96, H. S. (1) k. 2, 96-98, M. K. k. 28-29, 98, W. R. k. 125-127, częściowo wyjaśnień oskarżonego M. G. k. 90-93, częściowo zeznań świadka A. O. k. 18-19, 107-110, nagrań z monitoringu k. 13 w zw. z k. 110-111, notatek urzędowych k. 7-8 i 23, protokołu oględzin k. 9-13, świadectwa pracy k. 73, zaświadczenia k. 74, danych o karalności k. 38, 114.

W postępowaniu przygotowawczym M. G. nie przyznał się do zarzucanego mu czynu i odmówił składania wyjaśnień. Przed Sądem potwierdził swoje stanowisko procesowe i wyjaśnił, że w czasie podanym w zarzucie patrolował wraz z A. O. teren między kolejką (...) a galerią handlową łączącą dworzec z hotelem (...). Naprzeciw nich wyszły dwie osoby – W. i S. idąc wprost na nich. Pomimo tego, że oni ustąpili im drogi, W. zaatakował O. barkiem. Wówczas on i O. odwrócili się i zaczęli iść za W. i S. w odległości około 5 metrów. Był to ich teren patrolowy. Oskarżony wyjaśnił, że eskortowali tę parę aż do końca strefy patrolowej, do schodków, gdzie na górze W. odwrócił się w stronę oskarżonego, a ten użył w swojej obronie środka przymusu bezpośredniego w postaci gazu. Następnie oskarżony wyjaśnił, że kontynuowali swój parol i po około godzinie spotkali W. i S. w toalecie dworcowej, gdzie pokrzywdzony przemył twarz. M. G. podniósł, że był zdziwiony, bo działanie gazu utrzymuje się do 15 minut, więc prawdopodobnie ktoś później użył wobec pokrzywdzonego innego gazu. Oskarżony wyjaśnił również, że po tym jak doszło do kontaktu pomiędzy O. a W., ten pierwszy zapytał „nie za szeroki?”, a pokrzywdzony odpowiedział „nie za szeroki tylko za wysoki” po czym nastąpiło szereg inwektyw w ich stronę. M. G. podał, że użył gazu nie jako pracownik ochrony, tylko jako osoba fizyczna w celu obrony, odparcia bezpośredniego i bezprawnego ataku. Wskazał, że szedł z O. w ślad za pokrzywdzony w ich strefie patrolowej, ponieważ W. był wyraźnie pod wpływem alkoholu, był agresywny, nie bał się zaatakować jednego z ochroniarzy, więc dla nich był osobą na tyle niebezpieczną, że powinni jej pilnować, aby nikomu nic się nie stało z jej strony. Podał, że od momentu ataku na O. do użycia gazu pokrzywdzony zachowywał się agresywnie werbalnie, nie groził, a jedynie ubliżał, zacytował słowa używane przez D. W. jak na k. 92 akt i wskazał, że pokrzywdzony się dodatkowo śmiał. Oskarżony wyjaśnił, że poczuł się zagrożony, gdyż W. odwrócił się w jego stronę będąc o głowę wyższy, a dodatkowo była różnica na schodach. Nie zaatakował go ale próbował zaatakować, chciał użyć siły fizycznej, oskarżony widział nagły ruch w jego stronę, obrót w jego stronę. Nie był w stanie powiedzieć, w jaki sposób miałby być zaatakowany. Dzieliła ich odległość 2-3 metry na schodach, potem mniej, około metra.

Sąd zważył, co następuje:

Ustalając stan faktyczny Sąd w przeważającej mierze oparł się na obrazie z monitoringu, który obejmował całość zdarzeń. Dowód ten jest obiektywny, pokazujący wyłącznie fakty, a nie ich subiektywne zniekształcenie i ocenę, dlatego jest w pełni wiarygodny. Z materiału dowodowego wynika, iż czas nagrań jest zgodny z czasem rzeczywistym z możliwym odchyleniem +/- 2 minuty, zatem na ich podstawie można ustalić dokładny w przybliżeniu do 2 minut czas zdarzenia. Z nagrań wynika, że do kontaktu fizycznego pomiędzy D. W. a A. O. doszło, ale nie był to celowy atak barkiem, jak przedstawiał to oskarżony i świadek O., lecz delikatne i niezamierzone otarcie się ramionami, którego obaj mężczyźni mogli uniknąć odsuwając się od siebie. Należy zauważyć, że to A. O. i M. G. schodzili na prawo ustępując miejsca H. S. (1) i D. W., dlatego też ten ostatni mógł zakładać, że pomimo nie podejmowania przez niego czynności zmierzających do usunięcia się z „kolizyjnego kursu”, ochroniarze usuną się na tyle, że nie dojdzie do kontaktu fizycznego. Natomiast D. W. nie wykonał żadnego ruchu, który wskazywałby na jego zamierzone działanie w celu potrącenia A. O.. Ponadto na żadnym z nagrań, na których widać D. W. i H. S. (1) oraz idących za nimi ochroniarzy, nie widać, aby D. W. oglądał się za siebie lub odwracał w stronę ochroniarzy poza momentem, w którym został spsikany gazem. Na nagraniach nie widać również, aby D. W. mówił coś do ochroniarzy, a ze względu na kilkumetrową odległość między nimi, nie odwracając się w stronę ochroniarzy musiałby mówić bardzo głośno, wręcz krzyczeć, aby zostać usłyszany przez osoby idące kilka metrów za nim. Widać byłoby wyraźny ruch ust lub odwracanie głowy, czego nie ma na nagraniach. Nadto nagranie bezspornie pokazuje, że na schodach nie doszło do wymiany zdań pomiędzy D. W. i H. S. (1) a M. G. i A. O., o czym zeznawał ten ostatni. Co najważniejsze, na nagraniu widać, w jaki sposób doszło do użycia gazu przez M. G.. Nie było tak, jak twierdzi oskarżony, że doszło do odwrócenia się przez D. W. w jego stronę w taki sposób, że oskarżony mógł to odebrać jako atak wymagający obrony. D. W. odwrócił do tyłu w stronę M. G. wyłącznie głowę, nadal jednak idąc do przodu. Nie było z jego strony żadnego ataku na M. G.. Natomiast ten ostatni użył gazu w tej samej chwili, w której D. W. obejrzał się za siebie, tak jakby oskarżony tylko czekał na ten moment. Sąd ma nieodparte wrażenie, że M. G. szedł za D. W. właśnie po to, żeby użyć gazu przeciwko temu ostatniemu. Świadczy o tym brak powodów użycia środka przymusu bezpośredniego – materiał filmowy nie potwierdza bowiem, że D. W. cały czas kierował do ochroniarzy jakiekolwiek słowa, nie potwierdza, że pokrzywdzony odwracał się do ochroniarzy, ani że w ogóle z nimi rozmawiał. Nie potwierdza też, aby D. W. i H. S. (1) zachowywali się jak osoby nietrzeźwe, czy agresywne, w każdym razie zagrażające innym przechodniom. Wręcz przeciwnie, D. W. i H. S. (1) szli równo, w stałym tempie, nie chwiejąc się, nie zaczepiając nikogo, ani nie wdając się z nikim w dyskusję. Natomiast M. G. podczas marszu za nimi wyciągał z kieszeni munduru różne przedmioty, tak jakby szykował się do ataku, bądź obrony. Nie było jednak żadnych powodów aby zakładał, że będzie musiał się bronić. Wobec tego pozostaje jedynie szykowanie się do ataku tym bardziej, że to M. G. zbliżył się do D. W. na wyciągnięcie ręki, a nie odwrotnie. Miejsce ataku zostało wybrane przez M. G., albowiem w momencie psiknięcia gazem nie było w bezpośredniej bliskości innych osób – potencjalnych świadków. Kolejnym elementem świadczącym o tym, że użycie gazu było atakiem ze strony M. G., a nie obroną, jest zachowanie ochroniarzy bezpośrednio po tym zdarzeniu. Odwrócili się oni od D. W. i odeszli nie interesując się tym, co stało się z osobą, wobec której M. G. użył, jak twierdzi, w obronie, środka przymusu bezpośredniego. Tak nie zachowuje się funkcjonariusz ochrony używając śpb w obronie własnej. Tak zachowuje się osoba atakująca, która chce jak najszybciej opuścić miejsce zdarzenia. Powyższy wniosek nasuwa się na podstawie doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania, a także przedstawionych powyższej okoliczności.

Mając powyższe na uwadze, Sąd uznał za wiarygodne zeznania D. W. i H. S. (1), albowiem ich relacja zdarzeń, do których doszło w korytarzach galerii (...), jest kompatybilna z nagraniem z monitoringu, znajduje pełne potwierdzenie. Przeciwnie, wersja podawana przez M. G. i A. O. nie znajduje potwierdzenia w nagraniach, dlatego wyjaśnień oskarżonego i zeznań A. O. Sąd nie obdarzył przymiotem wiarygodności w całości. M. G. przedstawił własną wersję zdarzeń budując linię obrony, a świadek O. potwierdził tę wersję, podając nieprawdę.

Wyjaśnienia oskarżonego Sąd uznał za wiarygodne jedynie w części, w jakiej M. G. potwierdził, że szli wraz z A. O. za D. W. i H. S. (1) w odległości około 5 metrów aż ponad schody prowadzące do stacji (...) oraz że użył gazu wobec D. W. znajdując się w odległości około 1 metra od pokrzywdzonego. Wskazane okoliczności są bowiem zbieżne z relacją pokrzywdzonego i H. S. (1) oraz nagraniem z monitoringu. Sąd nie dał natomiast wiary pozostałym twierdzeniom oskarżonego, w szczególności tym, w których twierdził, że D. W. zaatakował A. O. barkiem oraz że używając gazu działał w ramach samoobrony przed bezpośrednim i bezprawnym atakiem ze strony D. W., albowiem powyższe nie znajduje potwierdzenia w obiektywnych nagraniach z monitoringu. Nadto Sąd nie dał przymiotu wiarygodności wyjaśnieniom oskarżonego odnoszącym się do rzekomo wyraźnego stanu pokrzywdzonego pod wpływem alkoholu przez oraz agresji jaka wg oskarżonego miała miejsce ze strony pokrzywdzonego. Powyższe jest sprzeczne z wiarygodnymi twierdzeniami w tym zakresie pokrzywdzonego i H. S. (1), nadto zachowanie pokrzywdzonego widoczne na nagraniu nie wskazuje na to, że po D. W. było widać, że spożywał wcześniej alkohol. W ocenie Sądu przedstawiając obraz D. W. jako znajdującego się pod wpływem alkoholu, agresywnego, atakującego dwukrotnie funkcjonariuszy ochrony, M. G. budował linię obrony starając się wytłumaczyć, dlaczego w krytycznym momencie poczuł się rzekomo zagrożony i użył gazu. Jednak z zapisu monitoringu wynika bezspornie, że D. W. nie zaatakował ani A. O., ani następnie M. G., a obrót pokrzywdzonego w stronę oskarżonego, o którym wyjaśniał ten ostatni, który miał być wstępem do ataku na jego osobę, to było wyłącznie odwrócenie głowy za siebie, nawet nie tułowia, bez ruchu ręką w stronę oskarżonego. Tak więc twierdzenia oskarżonego o tym, że poczuł zagrożenie i musiał się bronić, są absolutnie bezpodstawne. Nadto Sąd chciałby zauważyć, że M. G. nie miał podstaw poczuć się zagrożony z uwagi na przewagę siły po stronie pokrzywdzonego, na co wskazuje oskarżony. O ile D. W. faktycznie jest wyższy od M. G. o 23 cm, to jednak oskarżony ma większą masę o 19 kg, ponadto jest przeszkolony w samoobronie i używaniu śpb. W tej konkretnej sytuacji oskarżonemu towarzyszył drugi pracownik ochrony, także dobrze zbudowany, natomiast pokrzywdzonemu szczupła i z natury słabsza kobieta. Zdecydowanie zatem przewaga sił była po stronie oskarżonego.

Sąd nie dał wiary zeznaniom świadka A. O., albowiem są sprzeczne z nagraniami z monitoringu i nie znajdują potwierdzenia w innych uznanych za wiarygodne dowodach, w szczególności zeznaniach pokrzywdzonego i H. S. (1). Świadek podał, że został potrącony w bark przez D. W., co odebrał jako atak, co nie jest prawdą, gdyż na nagraniu z monitoringu wyraźnie widać, że osoby wyłącznie delikatnie ocierają się o siebie ramionami mijając się. Dalej świadek podawał, że doszło do wymiany zdań i do wyzwisk, co również wydaje się być niewiarygodne, gdyż po otarciu się D. W. dalej szedł w swoją stronę nie zatrzymując się, nie zmieniając tempa, ani nie odwracając się w stronę świadka. Jak zatem miałoby dojść do wyzwisk? Świadek twierdził, że następnie były rzucane w ich stronę epitety, że D. W. wyzywał ich cały czas odwracając się w ich stronę, co nie jest zgodne z prawdą, gdyż na całym nagraniu widać jedynie jak H. S. (1) odwraca głowę w stronę ochroniarzy, natomiast D. W. ani razu, dopiero odwrócił głowę za schodami, gdy został użyty gaz. O ile nie można wykluczyć, że nagranie nie obejmuje całego odcinka, po którym poruszali się D. W. i H. S. (1), to jednak widoczne jest tak dużo, że gdyby faktycznie D. W. „cały czas ich wyzywał odwracając się”, któreś z takich zachowań zostałoby uchwycone przez kamery. Świadek także podał, że na schodach była ostra wymiana zdań pomiędzy całą ich czwórką, czemu Sąd również nie daje wiary. D. W. i H. S. (1) nie zatrzymywali się bowiem na schodach, nie odwracali do ochroniarzy, jak więc mogłoby dojść do wymiany zdań? Nadto powyższe nie znajduje nawet potwierdzenia w wyjaśnieniach oskarżonego. Odnośnie zachowania D. W. na schodach tuż przed użyciem gazu A. O. zeznał, że pokrzywdzony stał na schodach, odwrócił się i zrobił ruch ręką, co nie miało miejsca, a zeznania w tym zakresie nie znajdują potwierdzenia w nagraniu z monitoringu. Przede wszystkim D. W. nie zatrzymał się na schodach, co więcej nie zatrzymał się nawet po spsikaniu go gazem, nie odwrócił się i nie zrobił ruchu ręką, a jedynie obrócił głowę do tyłu idąc cały czas do przodu. W postępowaniu przygotowawczym świadek podał, że około 40 minut od zdarzenia spotkał D. W. i H. S. (1) w toalecie dworcowej, natomiast na rozprawie dwukrotnie zeznał, że miało to miejsce około półtorej godziny po zdarzeniu, zatem zeznania świadka są również wewnętrznie sprzeczne. O ile świadek mógł spotkać pokrzywdzonego w toalecie dworcowej, to mogło to mieć miejsce maksymalnie 40 minut po zdarzeniu, albowiem około godz. 0.50 na miejscu pojawiła się Policja. Sąd nie neguje, że częściowo zeznania świadka polegają na prawdzie, lecz jedynie w niewielkim zakresie, kiedy potwierdza, iż doszło do spotkania w dacie i miejscu określonym w zarzucie z D. W. i że został użyty gaz, chociaż i tu świadek twierdzi, że nie widział tego faktu a jedynie wie o nim, co wydaje się być niemożliwe, aby mógł on nie zauważyć użycia przez M. G. gazu, skoro stał tuż obok niego, było także słychać rozpylenie gazu, na co wskazała H. S. (1). Reasumując, zeznania A. O. są niespójne, wewnętrznie sprzeczne, sprzeczne z materiałem filmowym, a także uznanymi za wiarygodne zeznaniami pokrzywdzonego i H. S. (1). W ocenie Sądu stanowią one ustaloną z oskarżonym wersję mającą usprawiedliwiać użycie przez M. G. śpb. Nadto świadek ma interes w tym, aby podawać nieprawdę obawiając się, że jego również mogłyby dotknąć konsekwencje, chociażby służbowe, bezprawnego użycia śpb przez kolegę z patrolu i odejścia z miejsca zdarzenia.

Sąd w pełni dał wiarę zeznaniom D. W. i H. S. (1), albowiem są spójne wewnętrznie i między sobą, świadkowie ci przedstawiają relację całkowicie zgodną z nagraniem z monitoringu, nadto Sąd nie znalazł przyczyny, dla której świadkowie ci mieliby podawać nieprawdę. Świadkowie zgodnie zeznali, że kiedy zorientowali się, że pracownicy ochrony idą za nimi, uzgodnili między sobą, że nie będą nawiązywali z nimi kontaktu, tylko spokojnie, w swoim tempie, pójdą na peron (...), nie odzywali się też do ochroniarzy, a jedynie H. S. (1) czasami odwracała głowę aby sprawdzić, czy ochroniarze dalej idą za nimi. Oboje też podali, że w związku z sytuacją czuli się zaniepokojeni. D. W. zeznał nadto, że od momentu użycia wobec niego gazu nic nie widział i polegał tylko na słuchu i własnych odczuciach. Jego relacja od tego momentu nie jest więc zbyt szczegółowa, co jednak nie dziwi w okolicznościach sprawy. Zasadniczo jednak jego zeznania odpowiadają zeznaniom H. S. (1), a także W. R., który dołączył do D. W. i H. S. (1). D. W. potwierdził, że znajdował się pod wpływem alkoholu, wypił tego wieczoru 2-4 piwa, ale wszystko pamięta, nie zataczał się, nie awanturował, szedł spokojnie, co jest zgodne z nagraniem z monitoringu. Powyższe potwierdziła także H. S. (1) wskazując, że wypiła tyle alkoholu, że dokładnie pamięta co się wydarzyło. Należy też zwrócić uwagę, że D. W. i H. S. (1) zapoznali się z nagraniem z monitoringu już po złożeniu zeznań w postępowaniu przygotowawczym. Nie dziwi Sądu również brak szczegółów i pewien chaos w relacji świadków o tym, co działo się po zaatakowaniu pokrzywdzonego gazem, gdyż D. W. miał ograniczone możliwości percepcji, natomiast H. S. (1) była w szoku po tym, co się wydarzyło, chciała przede wszystkim pomóc koledze i nie zwracała uwagi na to, co się działo wokół, czy ile czasu upłynęło, chociaż jej relacja nie odbiega zasadniczo od faktów. Sąd chciałby w tym miejscu zwrócić jeszcze uwagę na to, że w relacji pokrzywdzonego i H. S. (1) pojawia się sformułowanie, że D. W. potrącił ochroniarza barkiem. Taka nomenklatura używana jest również przez funkcjonariuszy Policji i ochroniarzy, natomiast jest bezsprzecznie ujawnione na nagraniu z monitoringu, że D. W. i A. O. otarli się częścią ręki – ramieniem. Otarcie się barkami nie było możliwe chociażby z uwagi na różnicę wzrostu tych mężczyzn. W ocenie Sądu powyższe wynika wyłącznie z często spotykanego potocznego nazywania ramienia barkiem. Sąd uznał zatem, że w każdym miejscu, w którym uczestnicy zdarzenia mówili o barku, mieli na myśli część ręki – ramię. Potwierdzenie faktu, iż było to delikatne otarcie znajduje potwierdzenie w zeznaniach H. S. (1) z postępowania przygotowawczego, w których podała, że nie doszło do kontaktu fizycznego między mężczyznami, a następnie na rozprawie wyjaśniła tę wypowiedź, że nie poczuła tego, że D. W. w jakikolwiek sposób dotknął ochroniarza, jak się mijali i zobaczyła to dopiero na nagraniu.

Sąd uznał za zasadniczo wiarygodne zeznania W. R., aczkolwiek należy mieć na uwadze, że świadek, jak sam podał, był w stanie upojenia alkoholowego i nie wszystko zapamiętał. Potwierdził jednak, że o zdarzeniu dowiedział się od H. S. (1) i poszedł pomóc D. W., którego spotkał w podziemiach, a następnie razem z H. S. (1) zaprowadzili go do łazienki, aby umył twarz. Wskazał też, że wychodził z łazienki, aby iść do sklepu, natomiast całą trójką definitywnie opuścili łazienkę dopiero idąc na komisariat. Brak szczegółów oraz drobne niespójności w zeznaniach świadka wynikają w ocenie Sądu ze stanu po spożyciu alkoholu oraz z upływu czasu od zdarzenia. Nadto W. R. nie był świadkiem całego zdarzenia rozgrywającego się w galeriach (...), co wypływa na ograniczenie możliwości odtwarzania przez niego spostrzeżeń, gdyż nie był zaangażowany emocjonalnie w całą sytuację.

W ocenie Sądu nie ma znaczenia dla (...), H. S. (2) i W. R. to, czy H. S. (1) kontaktowała się z W. R. wyłącznie telefonicznie, czy też poszła po niego na peron (...), co jest bardzo możliwe z uwagi na niewielką odległość do peronu od miejsca, w którym został zaatakowany D. W.. Nie ma też znaczenia, że ochroniarze zaglądali później do łazienki i rozmawiali ze znajdującymi się tam osobami. Świadkowie nie zaprzeczają, że taka okoliczność mogła mieć miejsce. Skoro jednak pracownicy ochrony nie zostali zapamiętani, to nie zostali również rozpoznani przez świadków, gdyż wówczas taka wizyta na pewno zapadłaby im w pamięć.

Sąd dał wiarę zeznaniom M. K., funkcjonariusza Policji interweniującego w tej sprawie, gdyż są spójne, szczegółowe, a nadto świadek, jako osoba obca dla wszystkich uczestników postępowania nie miał powodów, aby podawać nieprawdę ryzykując utratę pracy w razie skazania za składanie fałszywych zeznań. Co istotne, świadek potwierdził, że w łazience przebywali D. W., który obmywał twarz, H. S. (1) oraz jeszcze jeden ich znajomy (czyli W. R.). Co więcej świadek wskazał, że po obejrzeniu nagrania z monitoringu nie zauważył, aby doszło do bardzo widocznego potrącenia pracownika ochrony przez D. W., co w ocenie Sądu eliminuje możliwość uznania za wiarygodne wyjaśnień oskarżonego i zeznań świadka O., iż D. W. zaatakował tego ostatniego barkiem. Co równie istotne, świadek zeznał, że rozpytywał pracowników ochrony na okoliczność wcześniejszego zachowania D. W., którzy wskazywali na używanie przez pokrzywdzonego słów wulgarnych i obraźliwych, ale nie byli w stanie ich zacytować, co w ocenie Sądu świadczy o tym, że M. G. i A. O. podali nieprawdę twierdząc, że pokrzywdzony używał wobec nich tego rodzaju słów, nie było bowiem żadnych przeszkód, aby je zacytowali za pytanie funkcjonariusza Policji, w szczególności, że rozmowa odbywała się w niedługim czasie po zdarzeniu, musieliby więc je pamiętać. Dla Sądu jest ewidentne, że w tym zakresie oskarżony i świadek nie ustalili jeszcze wówczas wspólnej wersji zdarzenia.

Odnosząc się do skutków użycia gazu należy zauważyć, że W. R. wskazywał na zaczerwienioną twarz i oczy u D. W.. Razem z H. S. (1) potwierdzali także, że D. W. nie mógł otworzyć oczu. Utrzymywanie się dolegliwości u pokrzywdzonego znajduje potwierdzenie także w fakcie, że policjant już na komisariacie, a więc po upływie co najmniej półtorej godziny od zdarzenia, wzywał na karetkę, tak więc stan pokrzywdzonego musiał być na tyle poważny, że funkcjonariusz uznał, że konieczna jest pomoc medyczna. Niezależnie od tego, jaki gaz został użyty przez M. G., bo powyższego nie da się ustalić, skutki jego działania utrzymywały się zdecydowanie dłużej, niż wskazywał oskarżony, że może być to czas do 15 minut. Z doświadczenia życiowego oraz doświadczenia zawodowego Sądu wynika jednak, że działanie gazu może utrzymywać się zdecydowanie dłużej niż 15 minut, jest też odczuciem subiektywnym, zależnym od wrażliwości danej osoby, a także od sposobu użycia gazu. W tym przypadku gaz został rozpylony bezpośrednio na twarz pokrzywdzonego z niewielkiej, kilku - kilkunastocentymetrowej odległości, a więc całkowicie sprzecznie z zasadami użycia tego rodzaju śpb, w związku z tym D. W. mógł odczuwać dłużej skutki jego działania niż przewiduje to producent. Sąd nie dał wiary natomiast sugestiom obrony, iż wobec D. W. tej samej nocy został po raz drugi użyty gaz, albowiem zaprzeczyli temu pokrzywdzony i H. S. (1). Nie wdając się jednak w dywagacje na ten temat należy stwierdzić, że powyższe nie zmienia oceny prawno karnej zachowania M. G., nie ma zatem znaczenia w sprawie.

Nieosobowy materiał dowodowy zebrany w sprawie Sąd uznał za wiarygodny, dokumenty nie noszą cech przerobienia bądź podrobienia, a żadna ze stron nie kwestionowała ich treści.

Mając powyższe na uwadze Sąd przypisał M. G. popełnienie czynu z art. 217 § 1 k.k. w zb. z art. 50 ustawy z dnia 22 sierpnia 1997 roku o ochronie osób i mienia w zw. z art. 11 § 2 k.k.

Przestępstwa stypizowanego w art. 217 § 1 k.k. dopuszcza się ten, kto narusza nietykalność cielesną osoby. Naruszenie nietykalności cielesnej polega na jakiejkolwiek czynności oddziałującej na ciało osoby, która nie jest przez nią akceptowana, a zwłaszcza na uderzeniu jej, przez co należy rozumieć każde zadanie ciosu, a także oddziaływanie w inny sposób na ciało człowieka, które jest odczuwalne, a które nie powoduje żadnych zmian anatomicznych lub fizycznych w organizmie człowieka i nie pozostawia na jego ciele żadnych lub - co najwyżej - nieznaczny lub przemijający ślad. Realizacja znamion strony podmiotowej przestępstwa z art. 217 § 1 k.k. wymaga umyślności, przy czym przestępstwo to można popełnić działając zarówno z zamiarem bezpośrednim, jak i z zamiarem ewentualnym. Zamiar bezpośredni zachodzi wtedy, gdy sprawca chce popełnić czyn zabroniony, zaś zamiar ewentualny wtedy, gdy sprawca przewidując możliwość popełnienia czynu zabronionego, na to się godzi.

Przestępstwo z art. 50 ustawy z dnia 22 sierpnia 1997 roku o ochronie osób i mienia (zwanej dalej ustawą) popełnia pracownik ochrony, który przy wykonywaniu zadań przekroczył upoważnienia lub nie dopełnił obowiązku, naruszając w ten sposób dobro osobiste człowieka.

Zgodnie z art. 36 ust. 1 pkt 4 ustawy pracownik ochrony przy wykonywaniu zadań ochrony osób i mienia ma prawo do użycia lub wykorzystania, w granicach chronionych obiektów, środków przymusu bezpośredniego, o których mowa m.in. w art. 12 ust. 1 pkt 12 lit a) ustawy z dnia 24 maja 2013 roku o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej tj. chemicznych środków obezwładniających w postaci ręcznych miotaczy substancji obezwładniających. Przesłanki umożliwiające użycie gazu łzawiącego przez pracownika ochrony określone są w art. 11 pkt 2, 5, 8, 10, 13 ustawy o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej tj. odparcie bezpośredniego, bezprawnego zamachu na życie, zdrowie lub wolność uprawnionego lub innej osoby; przeciwdziałanie bezpośredniemu zamachowi na ochraniane przez uprawnionego obszary, obiekty lub urządzenia; przeciwdziałanie niszczenia mienia; ujęcie osoby, udaremnienie jej ucieczki lub pościg za tą osobą; pokonanie czynnego oporu.

Zgodnie z art. 2 pkt 6 ustawy pracownikiem ochrony jest osoba wpisana na listę kwalifikowanych pracowników ochrony fizycznej lub kwalifikowanych pracowników zabezpieczenia technicznego, i wykonująca zadania ochrony w ramach wewnętrznej służby ochrony albo na rzecz przedsiębiorcy, który uzyskał koncesję na prowadzenie działalności gospodarczej w zakresie usług ochrony osób i mienia, lub osoba wykonująca zadania ochrony, w zakresie niewymagającym wpisu na te listy, na rzecz przedsiębiorcy, który uzyskał koncesję na prowadzenie działalności gospodarczej w zakresie usług ochrony osób i mienia.

M. G. był w dniu zdarzenia pracownikiem ochrony tj. osobą wpisaną na listę wykwalifikowanych pracowników ochrony fizycznej i wykonującą zadania ochrony na rzecz przedsiębiorcy, który uzyskał koncesję na prowadzenie działalności gospodarczej w zakresie usług ochrony osób i mienia tj. (...) Sp. z o.o. na podstawie umowy o pracę. Miał prawo do używania środków przymusu bezpośredniego, w granicach chronionego obiektu tj. galerii (...). W chwili zdarzenia znajdował się w przydzielonej mu strefie patrolowej. Mógł użyć chemicznych środków obezwładniających w postaci ręcznych miotaczy substancji obezwładniających, nazywanych potocznie gazem łzawiącym m. in. w celu odparcia bezpośredniego, bezprawnego zamachu na jego życie i zdrowie. Jak sam wskazał, użył gazu łzawiącego właśnie w takim celu. Zatem reasumując, M. G. wypełnił znamiona strony przedmiotowej przestępstwa z art. 50 ustawy tj. jako pracownik ochrony, który wykonywał w miejscu i czasie zdarzenia przydzielone mu zadania, przekroczył swoje upoważnienia, albowiem użył środka przymusu bezpośredniego w postaci gazu łzawiącego bez uzasadnionej przyczyny i naruszył w ten sposób dobro osobiste D. W. w postaci jego nietykalności cielesnej. Użycie gazu łzawiącego poprzez jego rozpylenie prosto w twarz z bliskiej odległości jest niewątpliwie naruszeniem nietykalności cielesnej. Prowadzi bowiem do przemijającego bólu i pieczenia twarzy, w szczególności oczu, powodując zaczerwienie i brak możliwości widzenia. Wyraźnie odczuwalne dolegliwości trwały u D. W. pewien czas, nie krótszy niż 3 godziny, a lekkie pieczenie okolic twarzy odczuwał nawet następnego dnia. D. W. nie akceptował naruszenia jego nietykalności cielesnej w powyższy sposób.

M. G. działał umyślnie, z zamiarem bezpośrednim naruszenia nietykalności cielesnej D. W., co najmniej godząc się na to, że swoim zachowaniem przekroczy przysługujące mu upoważnienia. Pomimo jego tłumaczenia, w sprawie nie zaszły żadne tego rodzaju okoliczności, które skutkowałby koniecznością odparcia przez oskarżonego bezpośredniego, bezprawnego zamachu na jego życie i zdrowie, co Sąd obszernie opisał we wcześniejszej części uzasadnienia. Oskarżony nie miał zatem żadnego powodu określonego w ustawie o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej, aby użyć wobec D. W. środka przymusu bezpośredniego. M. G. jest osobą dorosłą, doświadczoną życiowo, w sprawie nie ujawniły się żadne okoliczności wywołujące wątpliwości co do jego poczytalności, czy też uchylające bezprawność jego czynu, zatem można było od oskarżonego wymagać zachowania zgodnego z prawem. W ocenie Sądu stopień zawinienia oskarżonego jest znaczny, albowiem nie można uznać, że to wcześniejsze zachowanie D. W. było prowokacją pracowników ochrony, gdyż nie doszło do ataku na A. O. ze strony pokrzywdzonego. M. G. świadomie podjął decyzję o tym, aby iść za D. W. i H. S. (1) w granicach swojej strefy patrolowej i, o ile miał do tego prawo, to jednak w tej konkretnej sytuacji jego zachowanie należało ocenić jako prowokujące D. W. do odwrócenia się za siebie. Tak bowiem naturalnie postąpi osoba, która słyszy, że ktoś za nią idzie. Następnie oskarżony wykorzystał okazję, kiedy D. W. odwrócił głowę i błyskawicznie zaatakował pokrzywdzonego. W ocenie Sądu powodem takiego działania mógł być fakt wcześniejszego nieustąpienia z drogi pracownikom ochrony. Motywem działania oskarżonego była zatem prawdopodobnie chęć zemsty. M. G. działał w miejscu publicznym, w obecności innych osób – A. O. i H. S. (1). Oskarżony użył gazu łzawiącego niezgodnie z prawidłowym używaniem tego rodzaju środka przymusu bezpośredniego tj. bezpośrednio w twarz pokrzywdzonego i z bardzo bliskiej odległości, intensyfikując w ten sposób jego negatywne doznania i wydłużając czas ich trwania. Nadto oskarżony nie zainteresował się stanem zdrowia pokrzywdzonego po użyciu gazu łzawiącego, tylko odszedł. Późniejsze spotkanie w łazience stanowiącej również strefę patrolową oskarżonego było natomiast przypadkowe. M. G. działał nadto umyślnie, z zamiarem bezpośrednim. W związku z tym czyn jego cechował znaczny stopień społecznej szkodliwości.

Mając powyższe na uwadze Sąd przypisał M. G. popełnienie zarzucanego mu czynu. Wymierzając oskarżonemu karę Sąd kierował się dyrektywami wymiaru kary wskazanymi w art. 53 k.k. Jako okoliczności obciążające Sąd potraktował nie zasługującą na usprawiedliwienie motywację działania sprawcy, sposób działania powodujący spotęgowanie negatywnych doznań u pokrzywdzonego, znaczny stopień naruszenia ustawowego upoważnienia do używania śpb przez oskarżonego powodujący naruszenie nietykalności cielesnej człowieka, duży rozmiar (jak na naruszenie nietykalności cielesnej człowieka) ujemnych następstw przestępstwa – ich nasilenie i czas trwania opisywane przez pokrzywdzonego, intensywność cierpienia pokrzywdzonego. Jako okoliczności łagodzące Sąd poczytał oskarżonemu prowadzenie przez niego ustabilizowanego trybu życia, podnoszenie i rozszerzanie kwalifikacji zawodowych, albowiem z wykształcenia oskarżony jest ekonomistą, a uzyskał wpis na listę wykwalifikowanych pracowników ochrony, dotychczasową niekaralność sprawcy. Sąd miał na uwadze, że oskarżony nie wyraził skruchy i nie przeprosił pokrzywdzonego, jednak to zachowanie wynikało z przyjętej przez niego linii obrony.

Mając powyższe okoliczności na uwadze, jak również oceniając stopień zawinienia i społecznej szkodliwości czynu oskarżonego, Sąd doszedł do przekonania, że zdarzenie miało w życiu oskarżonego charakter incydentalny, w szczególności z uwagi na dotychczasową niekaralność pomimo dojrzałego wieku sprawcy. W ocenie Sądu zasadnym wobec tego było odstąpienie od wymierzenia kary pozbawienia wolności przewidzianej za tego rodzaju czyn przez ustawodawcę, zastosowanie art. 37a k.k. i wymierzenie M. G. kary 6 miesięcy ograniczenia wolności z obowiązkiem nieodpłatnej, kontrolowanej pracy na cele społeczne w wymiarze 30 godzin w stosunku miesięcznym. Orzeczony rodzaj kary nie koliduje z zatrudnieniem oskarżonego, albowiem z chwilą uprawomocnienia się wyroku skazującego nie będzie on już mógł wykonywać pracy pracownika ochrony, nadto pracuje on jedynie dorywczo. Wymierzeniu kary łagodniejszego rodzaju tj. kary grzywny sprzeciwiały się stopień społecznej szkodliwości czynu oskarżonego oraz ilość i rodzaj okoliczności obciążających. W ocenie Sądu kara polegająca na pracy będzie odpowiednią reakcją prawno karną na czyn oskarżonego, dając zarówno sprawcy jak i społeczeństwu do zrozumienia, że żaden tego rodzaju czyn nie pozostanie bezkarny, jak również realizując odpowiednio cel wychowawczy wobec oskarżonego.

Z uwagi na postawę procesową oskarżonego, Sąd uznał za konieczne nałożenie na M. G. na podstawie art. 34 § 3 k.k. w zw. z art. 72 § 1 pkt 2 k.k. obowiązku przeproszenia D. W. na piśmie, co ma na celu zrealizowanie celu wychowawczego orzeczonej kary, jak również zapewnienie indywidualnego poczucia sprawiedliwości przez pokrzywdzonego. Ten ostatni cel ma być również spełniony poprzez zapłatę przez sprawcę na rzecz D. W. na podstawie art. 46 § 1 k.k. kwoty 1000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę w związku z naruszeniem nietykalności cielesnej. Orzeczona kwota jest w ocenie Sądu odpowiednim zadośćuczynieniem za ból, pieczenie, chwilową utratę możliwości widzenia, co osłabia poczucie bezpieczeństwa człowieka.

Z uwagi na niebezpieczne zachowanie M. G. podczas wykonywania obowiązków pracownika ochrony i zaatakowanie bezbronnego człowieka, którego miał obowiązek chronić, Sąd uznał, iż koniecznym jest zastosowanie wobec oskarżonego na podstawie art. 41 § 1 k.k. zakazu wykonywania zawodu pracownika ochrony osób i mienia na okres 2 lat. Okres ten powinien być wystarczający dla zrozumienia przez M. G. naganności swojego zachowania i zabezpieczenia społeczeństwa przed nierzetelnym pracownikiem ochrony.

Sąd obciążył na podstawie art. 627 k.p.k. M. G. kosztami sądowymi za wyjątkiem kosztów wynagrodzenia obrońcy z urzędu. Oskarżony ma możliwości zarobkowe wystarczające na uiszczenie kosztów sądowych w orzeczonym zakresie bez uszczerbku dla własnego utrzymania. Dlatego w zakresie kosztów świadczonej pomocy prawnej z urzędu Sąd na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. zwolnił oskarżonego od ich ponoszenia.

O wynagrodzeniu obrońcy z urzędu Sąd orzekł wg norm przepisanych na podstawie rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z 3 października 2016 roku w sprawie ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej przez adwokata z urzędu.