Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III K 214/13

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 4 czerwca 2014 r.

Sąd Okręgowy w Białymstoku III Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSO Mariusz Kurowski

Protokolant: Katarzyna Głębocka

w obecności prokuratora: Jacka Sienkiewicza

po rozpoznaniu dnia 9.04., 7.05. i 4.06. 2014 r. sprawy:

U. L. z d. S., córki J. i M. z d. S., ur. (...) w D.

oskarżonej o to, że: w dniu 6 sierpnia 2013 r. w B., w mieszkaniu numer (...) przy ul. (...) zadała K. R. cios nożem w klatkę piersiową w okolicy nadłopatkowej lewej powodując ranę kłutą przechodzącą przez trzecie międzyżebrze z nacięciem dolnej krawędzi trzeciego żebra i uszkodzeniem tętnicy międzyżebrowej, drążącą do szczytu płuca lewego, co spowodowało wstrząs krwotoczny w następstwie krwawienia do jamy opłucnowej lewej stanowiącą ciężki uszczerbek na zdrowiu w postaci długotrwałej choroby realnie zagrażającej życiu, na skutek czego K. R. zmarł w dniu 7 sierpnia 2013 r.

to jest o czyn z art. 156 § 1 pkt 2 i § 3 k.k.

I. Oskarżoną U. L. uznaje za winną tego, że w dniu 6 sierpnia 2013 r. w B., w mieszkaniu numer (...) bloku przy ul. (...) działając z zamiarem bezpośrednim spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu zadała K. R. kilka ciosów nożem w nogi oraz jeden cios w okolicę nadgrzebieniową łopatki lewej, powodując ranę kłutą goleni prawej w 2/3 dalszej jej długości, drążącą do mięśni, o głębokości 3 cm, ranę płatowatą w okolicy kostki przyśrodkowej prawej, ranę kłutą goleni lewej w 2/3 dalszej jej długości, drążącą do mięśni, o głębokości 6 cm, jak też ranę kłutą grzbietu drążącą przez mięśnie grzbietu oraz trzecie międzyżebrze z nacięciem dolnej krawędzi trzeciego żebra i naczyń międzyżebrowych, lewą jamę opłucnową i szczyt płuca lewego tj. miąższ płucny, który został przecięty, które to obrażenia w postaci uszkodzenia naczyń międzyżebrowych i miąższu płuca lewego spowodowały wstrząs krwotoczny w następstwie krwawienia do jamy opłucnowej lewej co stanowiło chorobę realnie zagrażającą życiu, wskutek którego K. R. zmarł w dniu 7 sierpnia 2013 r., a które to następstwo U. L. mogła przewidzieć to jest czynu z art. 156 § 3 k.k. i za to na podstawie art. 156 § 3 k.k. skazuje ją i wymierza karę 4 (czterech) lat pozbawienia wolności.

II. Na podstawie art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności zalicza oskarżonej okres rzeczywistego pozbawienia wolności od dnia 8 sierpnia 2013 r. do dnia 5 września 2013 r. oraz od dnia 9 marca 2014 r. do dnia 4 czerwca 2014 r.

III. Na podstawie art. 230 § 2 k.p.k. orzeka zwrot U. L. dowodów rzeczowych w postaci obuwia, bluzki i spodni, szczegółowo opisanych w wykazie dowodów rzeczowych nr I/134/13 na k. 265 akt pod poz. 4,5,6.

IV. Zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. J. J. (2) wynagrodzenie za obronę z urzędu oskarżonej w kwocie 1.549,80 zł (jednego tysiąca pięciuset czterdziestu dziewięciu złotych 80/100), w tym podatek VAT w kwocie 289,80 zł (dwustu osiemdziesięciu dziewięciu złotych 80/100).

V. Zwalnia oskarżoną od ponoszenia kosztów sądowych.

Sygn. akt III K 214/13

UZASADNIENIE

Na podstawie całokształtu materiału dowodowego ujawnionego w toku przewodu sądowego Sąd ustalił stan faktyczny:

W mieszkaniu przy ul. (...) w B. w dniu 6 sierpnia 2013 r. od południa przebywali K. R., U. L., M. S. oraz T. J.. Wszyscy zgromadzeni spożywali alkohol w postaci rozcieńczonego denaturatu przebywając w największym pokoju tego lokalu.

Podczas tej libacji, około godziny 17:00, między pozostającymi w konkubinacie U. L. i K. R. wywiązała się kłótnia. Początkowo była to jedynie wyrażana krzykiem słowna utarczka. Jednakże chwilę później doszło do rękoczynów. Rozzłoszczona kobieta chwyciła kuchenny nóż i ugodziła K. R. - najpierw kilkakrotnie w nogi powodując ranę kłutą goleni prawej w 2/3 dalszej jej długości, drążącą do mięśni, o głębokości 3 cm, ranę płatowatą w okolicy kostki przyśrodkowej prawej, ranę kłutą goleni lewej w 2/3 dalszej jej długości, drążącą do mięśni, o głębokości 6 cm. Gdy raniony mężczyzna upadł zadała mu cios nożem w plecy. To uderzenie spowodowało u K. R. ranę kłutą grzbietu drążącą przez mięśnie grzbietu oraz trzecie międzyżebrze z nacięciem dolnej krawędzi trzeciego żebra i naczyń międzyżebrowych, lewą jamę opłucnową i szczyt płuca lewego tj. miąższ płucny, który został przecięty.

Chwilę później pozostali uczestnicy libacji oddalili się, zaś U. L.wezwała Pogotowie Ratunkowe. Przybyli na miejsce ratownicy medyczni po obejrzeniu rannego mężczyzny stwierdzili konieczność przewiezienia jego do szpitala.

Obrażenia ciała K. R.w postaci uszkodzenia naczyń międzyżebrowych i miąższu płuca lewego spowodowały u niego wstrząs krwotoczny w następstwie krwawienia do jamy opłucnowej lewej, co stanowiło chorobę realnie zagrażającą życiu. Mimo stosunkowo szybkiego przywiezienia do (...)wskutek odniesionej rany grzbietu K. R.zmarł dzień później. Śmierć ww. mężczyzny będącą następstwem zadania uderzenia nożem w plecy, którą to U. L.mogła przewidzieć.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił w oparciu o częściowe wyjaśnienia oskarżonej (k.157-159, 162-162v, 218, 366v-369); zeznania świadków: A. D. (k. 17-19, k. 371-372), P. K. (k. 78, k. 372), M. B. (k. 91-92, k. 369v-370v), J. W. (k. 14-16, k. 370v-372), J. B. (k. 68, k. 373), G. K. (k. 142-143, k. 403v-405), M. S. (k. 144-145), częściowe zeznania T. J. (k. 140-141), protokół oględzin mieszkania wraz z materiałem poglądowym (k. 20-21, k. 24-26, k. 28-33, k. 36-42), protokół oględzin rzeczy (k. 118-119, k. 132-133, k. 249-254), protokół z sekcji zwłok wraz z opinią lekarza medycyny sądowej (k. 191-195), uzupełniające opinie biegłego lekarza medycyny sądowej (k. 214-215, k. 373-374, k. 428v) jak też opinię psychiatryczną (k. 239-245).

U. L. nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu. Przesłuchana po raz pierwszy (k. 156-159) wyjaśniła, że od lutego 2013 r. pozostając w konkubinacie mieszkała razem z K. R. w mieszkaniu przy ul. (...) w B.. Stwierdziła, że ów mężczyzna po spożyciu alkoholu bywał agresywny, jednak nie kłóciła się z nim zbyt często. Tym niemniej przyznała, iż do jednej z takich kłótni między nimi doszło w dniu 5 sierpnia 2013 r., kiedy to K. R. zdenerwował się, że nie ma nic do jedzenia. Wtedy ona obraziła się i poszła do sąsiada G. K.. Tam też przenocowała. Jednakże następnego dnia tj. 6 sierpnia ugotowała obiad, po czym około godziny 17:00 - 17:30 wróciła do mieszkania, w którym przebywał konkubent. Oskarżona zaznaczyła, że już w trakcie wchodzenia do mieszkania zauważyła, że drzwi do mieszkania są otwarte, a na łóżku w dużym pokoju leżał K. R. i nikogo innego nie było. Gdy podeszła bliżej spostrzegła, że ma on wbity w okolice prawej łopatki nóż z drewnianą, brązową rączką. Jednocześnie też wskazała, że zauważyła także na nogach konkubenta rany, których dzień wcześniej z pewnością nie miał.

Przerażona wyciągnęła nóż z rany i za pomocą kołdry zaczęła ją uciskać, zawiadamiając w tym samym czasie Pogotowie Ratunkowe oraz Policję. U. L.jednocześnie przyznała, że 6 sierpnia 2013 r. od godziny 11:00 spożywała alkohol w mieszkaniu G. K.wraz z innymi kolegami - M. S.oraz T. J., którzy stamtąd wyszli około południa. K. R.nie pojawił się jednak w tym mieszkaniu. Wskazała, że choć z pozostałymi mężczyznami wyżej wymieniony nie był skonfliktowany, to miał pretensje do G. K., że ona spędza u niego za dużo czasu, pomimo że, co zaznaczyła, nic nie łączyło jej z ww. sąsiadem. Ponadto stwierdziła, ze mężczyźni ci nie są agresywni, nawet po spożyciu alkoholu.

W trakcie posiedzenia w przedmiocie tymczasowego aresztowania (k. 162-162v) U. L. potwierdziła, że po kłótni z K. nocowała u sąsiada G. K.. Jednakże odmiennie niźli wcześniej wskazała że w dniu 6 sierpnia 2013 r. po wypiciu pół butelki wódki wraz z T. J. i M. S. udała się do mieszkania, w którym przebywał konkubent. Wszyscy ww. mężczyźni zaczęli razem pić alkohol, i po pewnym czasie pomiędzy K. R., a T. J. wywiązała się awantura, doszło nawet do bijatyki. Ona w międzyczasie dostała ataku padaczki, a gdy się obudziła nikogo oprócz K. R. nie było w mieszkaniu. Przestraszona wyciągnęła wbity w jego plecy nóż.

Pytana również wskazała, że T. J. jest nieobliczalny, o czym przekonała się już nie raz i że miał z jej konkubentem zatargi.

Podczas kolejnego przesłuchania (k. 217-218) oskarżona jedynie potwierdziła, że jedynie wyjęła nóż z pleców K. R. i że go kochała.

Na rozprawie (k. 366v-369) U. L. nie potwierdziła całości żadnych ze złożonych uprzednio wyjaśnień. Przyznała, że K. R. był agresywny, parę razy zdarzyło się, że podniósł na nią rękę. Potwierdziła także wywołanie przez K. R. awantury na dzień przed tym jak miała go zastać z nożem w plecach, na koniec której wygonił ją z mieszkania. Podniosła również, że w trakcie wcześniejszych przesłuchań nie dopowiedziała pewnej kwestii. Nie powiedziała bowiem, że dzień wcześniej, gdy spożywała alkohol w mieszkaniu sąsiada, jej konkubent przyszedł do tego mieszkania, zaczął krzyczeć i wyzywać G. K., przez co ona uderzyła go dwa razy w twarz. Oskarżona potwierdziła natomiast, że w dniu zdarzenia w mieszkaniu G. K. wraz z nim, T. J. i M. S. spożywała alkohol w postaci denaturatu, a po pewnym czasie impreza przeniosła się do mieszkania, gdzie przebywał konkubent. Wtedy też doszło między nimi do sprzeczki bowiem ona chciała namówić K. R. na terapię odwykową. On zaś kategorycznie się wzbraniał strasząc ją nadto, że jeśli zachce od niego odejść to pożałuje. W świetle tych wyjaśnień do tej sprzeczki miał włączyć się T. J. starając się wytłumaczyć jej konkubentowi, jak dużo traci nie chcąc zgodzić się na ustępstwa, oraz że oskarżona może z nim zamieszkać. U. L. zaznaczyła, że dokładnie nie wie, co działo się później gdyż wyszła zapalić papierosa na balkonie, a gdy wróciła do pokoju to konkubent miał już nóż wbity w plecy i ranne nogi.

Indagowana dalej stwierdziła, że M. S. jest człowiekiem spokojnym i lękliwym, natomiast T. J. po spożyciu alkoholu ma napady szału. Nie potrafiła wyjaśnić żadnej z istniejących rozbieżności w jej kolejnych wyjaśnieniach, także wcześniejsze jej stwierdzenie, że T. J. jest spokojną osobą. Pytana o to wprost stwierdziła jedynie, iż nie miała czasu, by „wszystko uporządkować” gdyż była szoku (k. 367v). Dalej oświadczyła, że 24 godziny pomiędzy pierwszymi i kolejnymi wyjaśnieniami to zbyt mało czasu dla niej, by mogła przemyśleć, co się wydarzyło (k. 367).

Na koniec z kolei podniosła, że na 95% jest pewna, iż to nikt inna a M. S. zranił K. R.. Pytana o powody przemilczenia tej okoliczności w toku całego postępowania przygotowawczego stwierdziła, że to i tak nic nie zmieni (k. 369). Natomiast powodem, dla którego zdecydowała się wyjawić tę okoliczność była konsultacja z obrońcą. Stwierdziła nadto, że zeznania tego świadka, jakoby to właśnie ona ugodziła konkubenta nożem wynikają z tego, iż wie on o jej wcześniejszych pobytach w zakładach karnych i uważa ją za osobę, która się nie poddaje. Oskarżona nie potrafiła jednakże udzielić odpowiedzi, jak wytłumaczyć, że, opisywany przez nią jako strachliwa osoba M. S. mógł tak poważnie zranić K. R. i nie ponieść jakiejkolwiek konsekwencji ze stronny rannego konkubenta, jej, bądź T. J..

Wyjaśniając spontanicznie ostatni raz po przeprowadzeniu większości dowodów (k. 429v) oskarżona podkreślała, że zeznania M. S. są kłamstwem, mającym odsunąć od niego poniesienie odpowiedzialności. Jedyny świadek, który mógłby to potwierdzić nie żyje, a pozostali mieli czas na ustalenie zeznań. Ona zaś jedynie wyciągnęła nóż. U. L. końcowo wskazała, że na jej korzyść przemawia fakt pozostania na miejscu zdarzenia.

Sąd zważył, co następuje:

W ocenie Sądu wyjaśnienia oskarżonej są w zdecydowanej większości niewiarygodne. Jedynie niemożliwa do logicznego zaprzeczenia część tych depozycji odnosząca się do jej obecności w tym mieszkaniu, wcześniejszego spożywania tam alkoholu i wezwania karetki pogotowia jest zgodna z rzeczywistością. Także słów prawdy można doszukać się w zawartym w pierwszych wyjaśnieniach z rozprawy stwierdzeniu, że tak dzień wcześniej, jak i na chwilę przed zadaniem ciosów nożem K. R. doszło pomiędzy nimi do awantury, w trakcie której oskarżona była „stroną atakującą” zarzucając mu wykorzystywanie jej do zdobywania przez ww. mężczyznę pieniędzy na jedzenie i używki. W tym bowiem zakresie depozycje te znajdują potwierdzenie w zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym.

W pozostałym zakresie Sąd odmówił przymiotu wiarygodności wyjaśnieniom U. L.. Uznając, iż są one nielogiczne, niespójne, i stanowią wyłącznie próbę uchronienia się przed grożącą odpowiedzialnością karną. Za taką ich oceną przemawiają w pierwszej kolejności zasady logiki i doświadczenia życiowego. Można bowiem stwierdzić, iż U. L. zmieniała wersje wydarzeń podczas każdego kolejnego przesłuchania, za każdym razem podając w odmienny sposób istotne okoliczności zdarzenia. Analiza tych depozycji prowadzi do wniosku, iż w pierwszym momencie starała się ona wykazać, że jej konkubent doznał obrażeń ciała od nieznanych napastników (otwarte drzwi do mieszkania i brak jakichkolwiek innych osób), po to by następnie sugerować, iż uczynił to T. J. (który krzyczał na K. R. w momencie jak ona wyszła na balkon, by po powrocie stwierdzić nóż w plecach konkubenta), by na koniec wprost wskazać drugiego ze swych znajomych – M. S..

Jednakże przede wszystkim wyjaśnieniom oskarżonej przeczy analiza zebranego w sprawie materiału dowodowego. Niezwykle istotną rolę w ustaleniu stanu faktycznego miały zeznania funkcjonariusza Policji A. D. (k. 17-19, k. 371-372) i ratownika medycznego M. B. (k. 91-92, k. 369v-370v), którzy przybyli na miejsce zdarzenia zaraz po zgłoszeniu, jak również policjanta P. K. (k. 78, k. 372), który rozmawiał z pokrzywdzonym już po przewiezieniu go do szpitala.

A. D., który wraz z J. W. 6 sierpnia 2013 r. po otrzymaniu zawiadomienia udał się na miejsce zdarzenia był osobą, która jako pierwsza rozmawiała z pokrzywdzonym o przebiegu wydarzeń, jakie poprzedzały zawiadomienie karetki pogotowia. Z zeznań tych wynika, że po wejściu do mieszkania ujrzał leżącego na kanapie rannego mężczyznę i siedzącą obok, ubrudzoną krwią U. L.. W świetle tych depozycji pokrzywdzony początkowo nie chciał mówić o tym co się stało, jednak po pewnym czasie, już przy karetce wprost oświadczył A. D. zaznaczając, iż nie powie tego „na papier”, że to właśnie oskarżona pchnęła go nożem. K. R. wskazał wówczas świadkowi, że tego popołudnia nie spożywali razem alkoholu, tylko pili oddzielnie – on w mieście, natomiast jego konkubina w mieszkaniu. Gdy wrócił i zobaczył, że towarzyszą jej inni mężczyźni, to bardzo go to zdenerwowało i doszło między nimi do awantury, która przerodziła się w szarpaninę. W jej trakcie oskarżona ugodziła go nożem (k. 371v). Treść zeznań A. D. ujawnia, że także wcześniejsza wypowiedź K. R., która nastąpiła jeszcze w tym mieszkaniu, nie pozostawia cienia wątpliwości co do sprawstwa oskarżonej. Nie sposób inaczej zdekodować aluzji pokrzywdzonego, który na widok znajdującej się w ataku epileptycznym U. L. stwierdził, iż nastąpił on z powodu dręczących ją wyrzutów sumienia (k. 371).

Istotnym także jest, że przedstawiona przez powyższego świadka wersja wydarzeń jest tożsama z przebiegiem podanym przez pokrzywdzonego kolejnym osobom. Najpierw ratownikowi medycznemu M. B.. Jakkolwiek zeznania te ukazują, że K. R. nie wskazał, jak w przypadku ww. świadka, imienia kobiety, która pchnęła go nożem, to jego stwierdzenie, że „kobieta jest temu winna” oraz „nie chcę jej znać” nie pozostawia wątpliwości co do osoby sprawcy. Podkreślenia w tym miejscu wymaga, iż nie ma najmniejszej wątpliwości, że U. L. była jedyną kobietą w tym towarzystwie, czego notabene w swych wyjaśnieniach ona nie kwestionowała. Powyższą tezę wspiera prośba rannego mężczyzny do M. B., by nie dawał oskarżonej kluczy do mieszkania. W tych okolicznościach, co wyżej wskazano, nie budzi wątpliwości, że pokrzywdzony miał na myśli U. L.. Zwłaszcza że razem oni mieszkali, co ewentualnie uzasadniałoby oddanie jej klucza do mieszkania. K. R. powiedział również temu świadkowi, że powodem kłótni był inny mężczyzna, co jest także zbieżne z wersją przedstawioną A. D..

Kolejną osobą, która uzyskała od K. R. przed jego śmiercią wiedzę, że to oskarżona jest sprawczynią jest kolejny funkcjonariusz Policji P. K.. Nastąpiło to już po przewiezieniu pokrzywdzonego na Szpitalny Oddział Ratunkowy. Wskazać należy, że ów świadek specjalnie udał się na szpitalny oddział celem uzyskania od K. R. informacji co do sprawcy i taką informację od niego otrzymał. Istotnym jest także, że K. R. zachował się dokładnie tak samo jak wobec ww. świadków początkowo nie chcąc udzielać odpowiedzi, by po prośbach zdecydować się powiedzieć o roli oskarżonej w tym zdarzeniu. Równie niebagatelnym jest fakt pozostała część wypowiedzi pokrzywdzonego, wskazująca, że od samego początku po powrocie z leczenia odwykowego U. L. była wobec niego agresywna.

W ocenie Sądu zeznania powyższych świadków w pełni zasługują na miano wiarygodnych. Są nie tylko konsekwentne i logiczne, ale przede wszystkim nie zawierają nawet najmniejszych sprzeczności. Świadkowie ci dokładnie pamiętali co powiedział im pokrzywdzony, byli przesłuchiwani w krótkim czasie po zdarzeniu, przez co ich zeznania nie są naznaczone domysłami, a są oparte na rzeczywistym przebiegu wydarzeń. Kategorycznego podkreślenia wymaga, iż są to osoby całkowicie postronne, które swą wiedzę uzyskały podczas wykonywania służbowych czy zawodowych obowiązków, nie posiadające zatem żadnego interesu w tym, by zeznawać nieprawdę. Świadkowie nie tylko nie mający związku z uczestnikami zdarzenia, ale także obcy wobec siebie, co w powiązaniu z ich ilością dobitne wywołuje przekonanie o ich bezstronności i rzetelności. Wskazać tu jedynie należy, że podanie przez A. D. treści rozmowy z mieszkania dopiero na rozprawie zostało przez niego logicznie wytłumaczone poprzez wskazanie, że już po złożeniu pierwszych zeznań zorientował się, iż jest to istotna okoliczność (k. 371v-372).

Zaznaczyć w tym miejscu należy, iż Sąd wziął również pod uwagę, że pokrzywdzony przed przyjazdem Policji i Pogotowia Ratunkowego spożywał alkohol, co ewentualnie mogłoby powodować zniekształcenie przedstawionych przez niego faktów. Jednakże treść zeznań trzech bezstronnych świadków ukazuje, że pomimo stanu nietrzeźwości K. R.wypowiadał się logicznie, wiedział co się z nim dzieje. Świadczy również o tym jego reakcja zaprezentowana świadkowi A. D.(k. 371- 372), gdy oskarżona dostała ataku padaczki alkoholowej. Jego dygresja do ww. okoliczności potwierdza, że kontakt z pokrzywdzonym był możliwy i że pomimo stanu nietrzeźwości zachował on zdolność postrzegania zdarzeń zgodnie z ich rzeczywistym przebiegiem.

Kłótnię pomiędzy konkubentami i wynikające z niej skutki w postaci ugodzenia K. R. nożem przez oskarżoną potwierdziły ponadto zeznania naocznego świadka zdarzenia M. S. (k. 144- 145). Z zeznań tych wynika, że gdy wraz z K. R. wrócił tego dnia ze sklepu to zobaczyli oni, iż oskarżona śpi w jednym łóżku z T. J., mężczyzną o którego już wcześniej zazdrosny był pokrzywdzony. Świadek w swych zeznaniach potwierdził, że właśnie wówczas z tego powodu pomiędzy konkubentami wywiązała się kłótnia z wyzwiskami. Chwilę później U. L. wzięła kuchenny nóż, którym zadała K. R. cios w plecy. Gdy zorientowała się, co zrobiła, zadzwoniła po karetkę pogotowia, a świadek wraz z T. J. uciekli.

Zeznania tego świadka Sąd uznał za wiarygodne w całości, przez co przyjął, iż są najbliższe prawdy. Są one bowiem zbieżne z nie tylko z depozycjami powyżej przywołanych świadków, którzy ujawnili relację pokrzywdzonego z przedmiotowego zajścia, ale również znajdują potwierdzenie w innych zebranych w sprawie dowodach. Przede wszystkim okoliczność wezwania karetki przez oskarżoną potwierdzona została nagraniami rozmowy z dyspozytorką Pogotowia Ratunkowego (k. 73, k. 118-119), jak również zeznaniami J. B.(k. 68, k. 373), co do których wiarygodności Sąd nie miał wątpliwości. Sama oskarżona zresztą przyznała, że zadzwoniła po pomoc medyczną i Policję, którą to rozmowę potwierdza również protokół oględzin płyty z nagraniem zgłoszenia (k. 132-133).

W tym miejscu należy jedynie wskazać, iż M. S. zeznał, że oskarżona zadała K. R. wyłącznie jeden cios nożem - w plecy. Z zebranego materiału dowodowego wynika natomiast, że przed ugodzeniem pokrzywdzonego w plecy oskarżona kilkakrotnie zraniła go w nogi. Świadczą o tym nie tylko zeznania J. W. (k. 14-16, k. 370v-371), M. B. (k. 91-92, k. 369v-370v) czy P. K. (ki. 78372v-373, 78-78v) którzy widzieli rany na nogach K. R., ale przede wszystkim wyniki sekcji zwłok i oględzin zewnętrznych ciała pokrzywdzonego wraz z opinią lekarza medycyny sądowej (k. 191-195). Sąd w pełni podzielił wnioski płynące z powyższej opinii, gdyż została ona sporządzona przez biegłego z fachową wiedzą, jest jasna i precyzyjna oraz nie zawiera jakichkolwiek sprzeczności. Wynika z niej, iż poza raną kłutą w okolicy nadgrzebieniowej łopatki lewej stwierdzono u niego rany kłute obu goleni– na przedniej powierzchni goleni prawej ułożona równolegle do osi kończyny rana długa na 1,4 cm, o brzegach równych, biegunach ostrych, drążąca ku tyłowi, o głębokości 3 cm, natomiast na przedniej powierzchni goleni lewej rana długa na 2,5 cm o brzegach równych, drążąca do przodu i do góry, do tyłu i do dołu mięśni, o głębokości 6 cm oraz ranę płatowatą w okolicy kostki przyśrodkowej prawej.

Biegły dokonujący powyższych oględzin oraz sekcji zwłok opiniując (k. 195, 214-215) wskazał, iż rany kłute goleni były świeże, nie wykazywały cech gojenia i nic nie sprzeciwia się, by powstały w czasie zajścia. Na rozprawie (k. 373v-374) nadto stwierdził, że rany te spowodowały ciosy narzędziem prostym i tnącym, a wiec mogły powstać w następstwie uderzeń nożem. Rany na nogach pokrzywdzonego powstały, gdy znajdował się on w pozycji stojącej, natomiast osoba je zadająca była w pozycji leżącej lub siedzącej na podłożu. Mogły też być następstwem uderzeń, gdy pokrzywdzony leżał przodem do napastnika. Zaznaczenia w tym miejscu wymaga, że oskarżona w swych wyjaśnieniach także przyznała, że do momentu przedmiotowego zdarzenia K. R. nie miał ran na nogach co potwierdza, że powstały one w jego trakcie.

Obrażenia nóg nie były jednak powodem śmierci K. R.. W świetle opinii biegłego obrażenia decydujące o kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonej wynikły wyłącznie z charakteru rany grzbietu K. R., spowodowanej zadaniem ciosu nożem w jego plecy. To bowiem uszkodzenia naczyń międzyżebrowych i miąższu płuca lewego pokrzywdzonego spowodowały u niego wstrząs krwotoczny w następstwie krwawienia do jamy opłucnowej lewej, które to obrażenie stanowiło chorobę realnie zagrażającą życiu. Natomiast przyczyną zejścia śmiertelnego K. R. stał się wstrząs krwotoczny powstały w następstwie ww. uszkodzenia naczyń międzyżebrowych i miąższu płuca lewego w przebiegu rany kłutej grzbietu.

Dodać wypada, charakter obrażeń ciała pokrzywdzonego w powiązaniu z zasadami logiki i doświadczenia życiowego ukazuje, że U. L. najpierw zadała ciosy nożem w nogi pokrzywdzonego. Sprzecznym z powyższymi zasadami byłoby przyjęcie, by po zadaniu K. R. tak poważnego uderzenia jak nożem w plecy jeszcze chciałaby kaleczyć jego nogi. Nadto zaznaczyć wypada, że jej wyjaśnienia jak i zeznania M. S. ukazują, że zadanie przez nią ciosu nożem w plecy K. R. była tak dużym wstrząsem, że od razu wszyscy niejako wytrzeźwieli, M. S. z T. J. szybko opuścili mieszkanie, zaś ona zajęła się udzielaniem pomocy rannemu konkubentowi. Zatem stwierdzić należało, iż te części depozycji ww. osób potwierdza powyższe wnioski.

Mając na uwadze powyższą analizę Sąd nie przychylił się do twierdzeń M. S. o zadaniu przez oskarżoną wyłącznie jednego uderzenia nożem w plecy K. R.. Jednakże, w ocenie Sądu, owa nieistotna de facto z punktu widzenia kwalifikacji prawnej przypisanego oskarżonej czynu rozbieżność nie pozbawia waloru wiarygodności depozycji tego świadka. Należy bowiem pamiętać, że wszyscy zgromadzeni spożywali w dużej ilości alkohol, którym był rozcieńczony denaturat. Zasady doświadczenia życiowego i logicznego rozumowania ujawniają, że przy dynamicznej akcji i stanie dużego upojenia alkoholowego świadek mógł zapamiętać jedynie najbardziej drastyczny fragment zachowania U. L., który zakończył tę libację. Wskazać tu też należy, że analiza całej treści zeznań M. S. wspiera powyższe wnioski jeśli się weźmie pod uwagę, że ów świadek składając w stanie trzeźwości zeznania myli daty przedstawianych wydarzeń, by następnie starać się je skorygować i na koniec przyznać, że z racji długotrwałego nadużywania w tamtym okresie alkoholu mylą się mu dni i godziny. Tym niemniej kategorycznego podkreślenia wymaga, że M. S. nie miał cienia wątpliwości, że osobiście widział, jak oskarżona wbija nóż w plecy K. R.. Dlatego też, przychylając się w całości do opinii biegłego, że oskarżona siedziała, gdy zaczęła zadawać ciosy stojącemu nad nią pokrzywdzonemu należało uznać, że M. S. nie zauważył bądź z racji stanu upojenia alkoholowego nie zapamiętał tego, co nastąpiło przed upadkiem mężczyzny i wbiciem noża w jego plecy. Zwłaszcza, że sam przyznał, w tym okresie, nadużywając non stop alkoholu i w trakcie kolejnych libacji co jakiś czas przysypiał.

W tym miejscu należy wskazać, że całkowicie niewiarygodne są twierdzenia oskarżonej, jakoby to M. S. ugodził pokrzywdzonego nożem. U. L. sama przecież wskazała, że świadek ten jest osobą spokojną, lękliwą, a jak potwierdzają inni świadkowie również niekonfliktową. W ocenie Sądu taka postawa świadka przy jednoczesnym wybuchowym charakterze zarówno K. R. jak i oskarżonej z pewnością spotkałaby się z jakąkolwiek reakcją noszącą znamiona zemsty ze strony innych uczestników. M. S. po przedmiotowym zajściu wraz z T. J. udali się do miasta w celu dalszego wspólnego spożywania alkoholu, nie spotkały go żadne ujemne konsekwencje rzekomego ataku na pokrzywdzonego. Nie miał też zresztą żadnego powodu do takiego zachowania, nie był z nim skonfliktowany, ani też wcześniej nie dochodziło między nimi do kłótni.

Zeznania powyższego świadka korelują z depozycjami innego uczestnika tych alkoholowych libacji - G. K. (k. 142-143, k. 403v-405). Świadek ów był najbliższym sąsiadem U. L. i pokrzywdzonego gdyż jego mieszkanie przylegało do mieszkania zajmowanego przez ww. parę. Jakkolwiek nie był on naocznym obserwatorem zdarzenia z dnia 6.08.2013 r. to potwierdził chorobliwą istnienie wielu kłótni pomiędzy K. R. i jego partnerką. Najistotniejszym jednakże jest, że G. K. kategorycznie zeznał, że dzień po zdarzeniu do jego mieszkania przyszli M. S. i T. J. i ten ostatni wprost mu powiedział, że oskarżona pchnęła nożem w plecy K. R.. Podkreślenia zatem wymaga, że G. K. jest kolejną osobą kategorycznie wskazującą na sprawstwo oskarżonej. Zaznaczenia wymaga, że ów świadek był przychylnie nastawiony do U. L. skoro ta często nocowała w jego mieszkaniu, do tego stopnia, że byli podejrzewani przez pokrzywdzonego o romans. Nie ma zatem jakiegokolwiek logicznego wytłumaczenia tej treści zeznań niźli taka, że G. K. wiernie przekazał to co powiedział mu bezpośredni świadek zdarzenia jakim był T. J.. W tym miejscu wskazać należy, że pozostający również w bardzo dobrych relacjach z oskarżoną T. J. także nie miał powodów, by kłamać ww. świadkowi – swemu koledze, z którego gościnności korzystał.

Natomiast zeznaniom T. J. (k. 140-141) Sąd dał wiarę jedynie w części, w jakiej odnoszą się one do faktu spożywania alkoholu wspólnie z pokrzywdzonym, oskarżoną i M. S. oraz tego, że pomiędzy konkubentami często dochodziło do kłótni. Odmawiając wiary pozostałym jego twierdzeniom, że nie było go podczas przedmiotowego zajścia w tym mieszkaniu. Tej części depozycji świadka przeczą wprost przywołane wyżej zeznania M. S. jak i G. K., a także wyjaśnienia oskarżonej z rozprawy.

Zaznaczyć w tym miejscu wypada, że T. J. kolegował się z oskarżoną, przez co często się z nią widywał. W ocenie Sądu logicznym i zgodnym z zasadami doświadczenia życiowego jest przyjęcie, że ta część zeznań tego świadka to udzielona U. L. pomoc w uniknięciu odpowiedzialności karnej. Na tę okoliczność wskazuje analiza zeznań wszystkich ww. świadków, w tym G. K., który diametralnie inną informację usłyszał z ust ww. świadka. Wskazać już tylko wypada, że taka ocena tej części zeznań T. J. potwierdza rzetelność przekazanej przez G. K. informacji o wskazanej mu przez niego sprawczyni.

W identyczny sposób co zeznania G. K. należy ocenić depozycje Z. P. (k. 171-172). Podobnie jak on także i ten świadek nie był naocznym świadkiem zdarzenia, a o tym, że oskarżona pchnęła śmiertelnie nożem K. R. dowiedział się po pewnym czasie od T. J.. Wskazać zatem należy, że jest to kolejna osoba, która uzyskała tę wiedzę z ust ww. świadka. Dodać tutaj należy, iż nie sposób w tych okolicznościach przyjąć, że całkowicie bez powodu obcy człowiek jakim jest dla oskarżonej Z. P., jak i darzący ją sympatią G. K. zeznają nieprawdziwe okoliczności jedynie po to, by bez jakiegokolwiek powodu doprowadzić do przypisania jej winy za nie popełnione, tak poważne przestępstwo.

Dalsza część zeznań Z. P. także potwierdza, że pomiędzy konkubentami często dochodziło do kłótni. To właśnie z powodu częstych konfliktów i agresywnego zachowania pokrzywdzonego nie wracał do swego własnego mieszkania, w którym pozwolił wcześniej zamieszkać K. R. i U. L..

Dopełnieniem powyższych dowodów jest opinia biegłych lekarzy psychiatrów (k. 239-245). Z jej treści wynika, że biegli nie stwierdzili u U. L. choroby psychicznej ani upośledzenia umysłowego. Stwierdzili natomiast zespół uzależnienia od alkoholu oraz osobowość nieprawidłową o cechach dyssocjalnych. Biegli wskazali również, że o ile oskarżona popełniła zarzucany jej czyn, to w czasie jego popełnienia znajdowała się w stanie upicia alkoholowego zwykłego i że warunki z art. 31 § 1 i 2 k.k. nie zachodzą. We wnioskach również wykluczyli ponadto wersję wydarzeń przedstawioną przez U. L. podczas jednego z jej przesłuchań, jakoby nie pamiętała, kto ugodził K. R. nożem, gdyż miała wówczas napad drgawkowy. Biegli stwierdzili, że jest to niemożliwe z uwagi na to, że sama wezwała karetkę pogotowia, tamowała krwawienie u pokrzywdzonego oraz nawiązała logiczny kontakt z przybyłymi na miejsce funkcjonariuszami, co wyklucza zaburzenia świadomości charakterystyczne dla napadu drgawkowego.

Sąd podzielił wnioski płynące z opinii biegłych lekarzy psychiatrów. Zostały one sporządzone przez osoby posługujące się fachową wiedzą teoretyczną, popartą ponadto wieloletnim doświadczeniem zawodowym. Opinia jest jasna, pełna oraz nie zawiera wewnętrznych sprzeczności.

Zeznania ojca pokrzywdzonego – J. R. (k. 149) nie wniosły istotnych szczegółów do sprawy. O przebiegu zdarzenia z dnia 6 sierpnia 2013 r. nic nie wiedział, bowiem nie utrzymywał już od jakiegoś czasu kontaktu z synem. Sąd nie znalazł podstaw, aby kwestionować wiarygodność zeznań tego świadka.

Podobnie należało ocenić depozycje B. C. (k. 134-135). Koleżanka oskarżonej jedynie wskazała, że ta narzekała na K. R.. Skarżyła się jej, że pokrzywdzony dużo pije i w mieszkaniu jest bałagan. W rozmowie telefonicznej, która miała miejsce 7 sierpnia 2013 r. nie dowiedziała się jednak niczego na temat przedmiotowego zajścia, nie wiedziała co tak naprawdę się stało. Jej depozycje, w ocenie Sądu, są również wiarygodne, lecz nie wniosły istotnych szczegółów do ustalenia przebiegu inkryminowanego zdarzenia. Podobnie rzecz się ma w odniesieniu do depozycji S. P. (k. 137-138), który w dniu 7 sierpnia 2013 r. zadzwonił do oskarżonej chcąc zlecić jej posprzątanie mieszkania, a który nie miał jakiejkolwiek wiedzy o dramacie, jaki rozegrał się dzień wcześniej.

Mając powyższe na uwadze Sąd uznał, iż U. L. swoim działaniem wyczerpała znamiona czynu z art. 156 § 3 k.k. Oskarżona zadała K. R. kilka ciosów nożem w nogi, a następnie jeden cios w okolicę nadgrzebieniową łopatki lewej, czym spowodowała ranę kłutą goleni prawej w 2/3 dalszej jej długości, drążącą do mięśni, o głębokości 3 cm, ranę płatowatą w okolicy kostki przyśrodkowej prawej, ranę kłutą goleni lewej w 2/3 dalszej jej długości, drążącą do mięśni, o głębokości 6 cm, jak też ranę kłutą grzbietu drążącą przez mięśnie grzbietu oraz trzecie międzyżebrze z nacięciem dolnej krawędzi trzeciego żebra i naczyń międzyżebrowych, lewą jamę opłucnową i szczyt płuca lewego tj. miąższ płucny, który został przecięty, które to obrażenia w postaci uszkodzenia naczyń międzyżebrowych i miąższu płuca lewego spowodowały wstrząs krwotoczny w następstwie krwawienia do jamy opłucnowej lewej, co stanowiło chorobę realnie zagrażającą życiu, wskutek którego K. R. zmarł.

Wskazać należy, iż chorobą realnie zagrażającą jest choroba, w której występują poważne zaburzenia czynności układu krążenia, oddechowego, nerwowego itp., co może spowodować w każdej chwili ustanie tych czynności i zgon. Nie musi to być choroba długotrwała, wystarczy że jej nasilenie stwarza bezpośrednie zagrożenie życia. W świetle opinii biegłego lekarza medycyny sądowej nie ma zaś wątpliwości, iż działanie U. L. spowodowało taką chorobę u pokrzywdzonego.

Sąd zmodyfikował kwalifikację prawną zaproponowaną przez oskarżyciela publicznego w akcie oskarżenia eliminując z niej przepis art. 156 § 1 pkt 2 k.k. gdyż uznał jego powołanie za zbyteczne. Art. 156 § 3 k.k. stanowi bowiem samodzielny typ przestępstwa o złożonej stronie podmiotowej, który w swej treści odwołuje się do art. 156 § 1 k.k. (tak wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 3 października 2002 r., sygn. akt: II Aka 258/02, OSPriP z 2003 r., Nr 5, poz. 19). Typ czynu zabronionego, określony w art. 156 § 3 k.k., charakteryzuje się złożoną stroną podmiotową. Sprawca umyślnie (z zamiarem bezpośrednim lub wynikowym) realizuje znamiona typu zasadniczego określonego w art. 156 § 1, natomiast skutek w postaci śmierci nie jest już przez sprawcę objęty zamiarem. Skutek ten jednak może być sprawcy przypisany w warunkach określonych w art. 9 § 3 k.k., tzn. jeżeli – mimo braku zamiaru zabicia – przewidywał następstwo swojego zachowania w postaci śmierci albo obiektywnie skutek taki był możliwy do przewidzenia.

Zachowanie oskarżonej było objęte umyślnością w zakresie spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu. Oskarżona powodując chorobę realnie zagrażającą życiu K. R. działała z zamiarem bezpośrednim. Świadczy o tym użycie przez U. L. tak niebezpiecznego narzędzia jakim jest nóż, jak też miejsce, w które zadała ona uderzenie – górna część pleców na wysokości płuc. Stanowczo bowiem wskazać należy, że każdy przeciętny człowiek dobrze zdaje sobie sprawę, że używając tego rodzaju narzędzia w opisany wyżej sposób spowoduje ranę, która może zagrażać życiu skoro w okolicach miejsca uderzenia znajdują się ważne dla życia człowieka organy.

Oceniając skutek, jaki w przedmiotowej sprawie nastąpił w postaci śmierci pokrzywdzonego i tym samym przypisania przestępstwa określonego w art. 156 § 3 k.k., zwrócić należy uwagę na wyrok Sądu Apelacyjnego w Białymstoku z dnia 6 sierpnia 2013 r. (II AKa 135/13, LEX nr 1362655), którego argumentację podziela Sąd orzekający w niniejszej sprawie, zgodnie z którym warunkiem koniecznym surowszej odpowiedzialności z art. 156 § 3 k.k., jest, zgodnie z art. 9 § 3 k.k., nie budzące wątpliwości ustalenie, że sprawca miał co najmniej możliwość przewidzenia określonego następstwa czynu zabronionego.

U. L. nie przewidywała śmierci pokrzywdzonego, ale takie następstwo swojego działania mogła przewidzieć. Wniosek ów wynika z faktu umiejscowienia zadanego nożem uderzenia w górną część pleców pokrzywdzonego. Jak wyżej wskazano każdy przeciętnie myślący człowiek musi zdawać sobie sprawę z możliwości wystąpienia śmiertelnego skutku wskutek takiego jak opisany wyżej, działania.

Dodać należy, iż Sąd zmienił opis czynu przypisanego oskarżonej. Analiza zebranego w sprawie materiału dowodowego niezbicie wykazuje, że U. L. zanim wbiła K. R. nóż w plecy zadała mu kilka ciosów nożem w nogi, co zostało zawarte w jego opisie.

Wymierzając oskarżonej karę Sąd miał na uwadze dyrektywy art. 53 k.k. bacząc, by była ona adekwatna do stopnia szkodliwości społecznej popełnionego przez nią czynu, zaś jej dolegliwość nie przekraczała stopnia zawinienia oskarżonej. Sąd kierował się również potrzebą wychowawczego oddziaływania na U. L. oraz potrzebą kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Przy wymiarze kary Sąd uwzględnił również właściwości i warunki osobiste oskarżonej.

Stopień szkodliwości społecznej czynu U. L. należało ocenić jako wysoki. Wynikał przede wszystkim z faktu, iż oskarżona użyła tak niebezpiecznego narzędzia jaki jest nóż. Użyła go w stosunku do najbliższej osoby jaką był jej konkubent. Przyczyną zakończonego tak tragicznym skutkiem działania była kolejna kłótnia podczas alkoholowej libacji, co wskazuje, że były to błahe powody. Także okoliczność, iż U. L. była uprzednio trzykrotnie karana za przestępstwa przeciwko mieniu (k. 185-186), a zatem za umyślne przestępstwa, Sąd uznał jako istotną okoliczność obciążającą. Pobyt w izolacji nie wpłynął na jej postawę co ukazuje jej lekceważący stosunek do obowiązującego porządku prawnego. Również warunki osobiste oskarżonej przemawiają na jej niekorzyść. Jest ona osobą bezrobotną, utrzymującą się z żebractwa i zasiłku, uzależnioną od alkoholu z racji czego czterokrotnie przebywała w Izbie Wytrzeźwień.

Czynu jej zarzucanego oskarżona dopuściła się również w stanie upojenia alkoholowego, do którego doprowadziła się sama. Pijąc znaczną ilość alkoholu mogła przewidzieć skutek w postaci upojenia, w którym to może nie kontrolować swojego zachowania, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że alkoholu nadużywała ona od osiemnastego roku życia. Dlatego okoliczność działania w stanie upojenia alkoholowego nie przemawia na korzyść oskarżonej, ale jest obojętna dla wysokości wymierzonej mu kary.

Z kolei pozostanie na miejscu zdarzenia i wezwanie Pogotowia Ratunkowego i Policji, jak też próby udzielenia pierwszej pomocy pokrzywdzonemu były w ocenie Sądu okolicznościami przemawiającymi na korzyść U. L..

Mając powyższe na uwadze, a także mając na względzie limitującą funkcję niedużego stopnia winy oskarżonej – dojrzałej, lecz o wyłącznie podstawowym wykształceniu, prowadzącej nieustabilizowany tryb życia kobiety Sąd doszedł do przekonania, że sprawiedliwą, adekwatną do ww. okoliczności karą jest kara 4 lat pozbawienia wolności. Spełni ona swe cele w zakresie zapobieżenia powrotowi oskarżonej do przestępstwa ponadto będzie oddziaływać na świadomość prawną społeczeństwa, jednoznacznie wskazując, że wszelka agresja wobec drugiego człowieka spotyka się ze zdecydowaną represją ze strony Wymiaru Sprawiedliwości.

Zgodnie z dyspozycją art. 63 § 1 k.k. na poczet orzeczonej kary pozbawienia wolności zaliczono oskarżonej okres jej rzeczywistego pozbawienia wolności od dnia 8 sierpnia 2013 r., kiedy to została zatrzymana do dnia 5 września 2013 r., gdy izolacyjny środek zapobiegawczy został uchylony oraz od dnia 9 marca 2014 r. do dnia wydania wyroku tj. 4 czerwca 2014 r.

Na podstawie art. 230 § 2 k.p.k. Sąd orzekł ponadto o dowodach rzeczowych, zwracając U. L. obuwie, bluzkę i spodnie, szczegółowo opisane w wykazie dowodów rzeczowych nr I/134/13 na k. 265 akt pod poz. 4,5,6, jako osobie uprawnionej.

Sąd zasądził od Skarbu Państwa na rzecz adwokata J. J. (2) wynagrodzenie za obronę z urzędu w kwocie 1.549,80 złotych wraz z 23 % podatkiem VAT uznając, iż wynagrodzenie to jest adekwatne do nakładu pracy obrońcy oraz zgodne z § 14 ust 2 pkt 5 oraz § 2 ust. 3 i § 16 Rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28.09.2002 r. w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (Dz. U. Nr 163 poz. 1348 z późn. zm.).

O kosztach sądowych Sąd rozstrzygnął na mocy art. 624 § 1 k.p.k. uznając, iż ich uiszczenie przez oskarżoną, w jej sytuacji finansowej i życiowej, byłoby zbyt uciążliwe. Oskarżona w trakcie postępowania była tymczasowo aresztowana, a obecnie ma do odbycia długoterminową karę pozbawienia wolności, nadto jest osobą, która nie ma stałego zatrudnienia.