Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt III Ca 974/14

UZASADNIENIE

Zaskarżonym postanowieniem z dnia 15 czerwca 2012 r., orzekając w sprawie z wniosku I. S., z udziałem M. S. (1), A. S., T. S., M. S. (2), M. S. (3) i C. S. Sąd Rejonowy w Brzezinach oddalił wniosek I. S. o stwierdzenie zasiedzenia nieruchomości położonej w K. przy ul. 11 listopada nr 2, oznaczonej w ewidencji gruntów jako działka nr (...) o powierzchni 0,0755 ha.

Sąd Rejonowy ustalił, że uprzednio nieruchomość stanowiła własność teściowej wnioskodawczyni M. S. (4), zmarłej w roku 2004; obecnie właścicielem nieruchomości jest T. S., teść wnioskodawczyni. Wnioskodawczyni w roku 1979 zawarła związek małżeński z synem M. S. (4), C. S.. Wówczas na nieruchomość znajdował się niewykończony dom, bliźniak. Małżonkowie na podstawie ustnej umowy z M. S. (4) zajęli część domu i mieli ją wykończyć. Ta część nieruchomości miała być ich. Wnioskodawczyni podejmowała rozmowy dotyczące przeniesienia własności jednakże teściowa twierdziła, że formalności dużo kosztują, a przecież małżonkowie dostali dom i mają go wykańczać. Wnioskodawczyni z mężem przeprowadzili wszystkie prace wykończeniowe, wstawili okna, położyli podłogi, zainstalowali c.o., wybudowali taras, położyli chodnik, wykonali elewację zewnętrzną, posadzili drzewa i krzewy. Właścicielka nie ingerowała w wykonywanie tych prac ewentualnie pokrywała koszty zakupu materiałów. Koszty remontów finansował głównie C. S., on też dysponował zakupionym w tym celu materiałem. W drugiej części domu zamieszkał brat C. S., J. S. z rodziną. Cała nieruchomość składała się z trzech działek. Na jednej mieszkała M. S. (4) z mężem, na dwóch pozostałych był zlokalizowany dom bliźniak. Ogrodzenie znajdowało się tylko pomiędzy działkami matki i synów. Płot pomiędzy działkami zajmowanymi przez wnioskodawczynię i J. S. został postawiony dopiero około siedem lat wstecz, wcześniej zaś, 10 lat wstecz, posadzono w granicy tych działek tuje. Ogrodzenie zewnętrzne działki zostało wymienione około roku 1995, a koszty ponieśli J. i C.. Od roku 2004 małżonkowie żyją w rozłączeniu. C. S. wyprowadził z domu, jednakże przychodzi na nieruchomość, zajmuje się pracami na zewnątrz budynku, przycina drzewa, odśnieża, zbiera śmiecie. W domu zamieszkuje wnioskodawczyni wraz z córkami, zięciem i wnukiem. W roku 2000 M. S. (4), po dokonaniu podziału działek, działkę z domem zajmowanym przez J. S. darowała jemu, działkę z domem, w którym ona zamieszkiwała, darowała synowi P., cześć nieruchomości darowała synowi T., a część z domem, w którym zamieszkiwała wnioskodawczyni z mężem, pozostała jej własnością. Po jej śmierci, na skutek dziedziczenia testamentowego, właścicielem stał się jej mąż T. S.. M. S. (4) nie rozporządziła tą częścią nieruchomości z uwagi na złe stosunki pomiędzy synem i synową. O tych darowiznach wnioskodawczyni nie została powiadomiona. Do roku 2000 podatek od nieruchomość w wymiarze 1/3 opłacali wnioskodawczyni wraz z mężem. Opłaty za energię elektryczną, wodę, do 2004 r. uiszczał C. S., potem wnioskodawczyni. W roku 2011 J. S. pokrył dach na całym budynku.

Dokonując oceny prawnej tak ustalonego stanu faktycznego Sąd Rejonowy wskazał, że na wnioskodawczyni ciążył obowiązek udowodnienia rodzaju władztwa, tymczasem nie udowodniła ona, że jej posiadanie było posiadaniem samoistnym. Na taką kwalifikację władztwa wykonywanego przez wnioskodawczynię nie pozwalało zamieszkiwanie na nieruchomości, ponieważ wnioskodawczyni wiedziała, że nieruchomość stanowi majątek rodziny S. i wolą wszystkich było, aby ta część nieruchomości była jej męża. Rzeczywistym dysponentem nieruchomości była M. S. (4) i jej mąż a nie wnioskodawczyni i jej córki. Sprawa o zasiedzenie jest próbą przeciwdziałania żądaniu wydania nieruchomości zgłoszonego przez teścia, a nie wynikiem posiadania nieruchomości prowadzącego do nabycia własności.

Powyższe orzeczenie zaskarżyła wnioskodawczyni, zarzucając Sądowi Rejonowemu naruszenie przepisów art. 172 kc oraz art. 336 kc przez przyjęcie, iż wnioskodawczyni nie wykazała, iż była posiadaczem samoistnym nieruchomości wskazanej we wniosku a nadto błędy w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę rozstrzygnięcia, przez przyjęcie, że wnioskodawczyni:

- nie postępowała z nieruchomością jak właściciel; a tym samym nie wyrażała woli wykonywania względem niej prawa własności;

- nie otrzymała nieruchomości od teściowej;

- nie ponosiła przez okres ponad 30 lat kosztów remontów i kosztów utrzymania domu;

- nie korzystała wraz z córkami i byłym mężem z przedmiotowej nieruchomości na zasadach wyłączności, czyli nie była jej wyłącznym dysponentem;

- otrzymywała jakiekolwiek pieniądze od byłej właścicielki M. S. (4) na pokrycie kosztów zakupu materiałów do domu;

- nie pokryła kosztów remontu ogrodzenia na zewnątrz w 1995 roku;

- nie ponosiła ciężaru opłat za media tj. energię elektryczną, wodę a przede wszystkim za węgiel;

- nie podejmowała decyzji w sprawie dokończenia przedmiotowej nieruchomości, jej remontów, a także w sprawie upraw w ogródku,

- nie sprzeciwiała się pokryciu dachu papą w 2011 roku przez świadka J. S..

Powołując się na te zarzuty wniosła o zmianę zaskarżonego postanowienia i uwzględnienie wniosku i stwierdzenie, że I. S., M. S. (1) i A. S., z dniem 31 maja 2009 roku, nabyły przez zasiedzenie własność wskazanej we wniosku nieruchomości, w częściach równych. Nadto wniosła o zasądzenie na swoją rzecz zwrotu kosztów postępowania.

Postanowieniem z dnia 22 stycznia 2013 r. Sąd Okręgowy w Łodzi oddalił apelację wnioskodawczyni. Sąd ten zaaprobował ustalenia faktyczne i ocenę prawną Sądu pierwszej instancji. Wskazał, że wnioskodawczyni nie zdołała w toku postępowania udowodnić, że ona i jej córki posiadały nieruchomość samoistnie przez czas wymagany do nabycia własności. Sąd wskazał, że co prawda wnioskodawczyni wykazała, że uzyskała władztwo nad nieruchomością, ale nie przedstawiła dowodu, aby było to władanie właścicielskie. Oddanie nieruchomości młodym małżonkom do korzystania i użytkowania mogło stanowić pomoc w zorganizowaniu im życia, ale nie uzasadniało poczytywania siebie za właściciela, przy czym takiego przekonania nie miał też, jak to zeznał w sprawie, C. S., mąż wnioskodawczyni. Przeciwko kwalifikacji posiadania wnioskodawczyni jako samoistnego przemawiał brak jej sprzeciwu wobec podjętego w roku 2011 przez J. S. remontu całego dachu, a przede wszystkim dokonanie w roku 2000 podziału nieruchomości, co oznacza, że aż do tego roku dysponentem nieruchomości była M. S. (4), a potem jej mąż.

Wnioskodawczyni wywiodła od tego orzeczenia skargę kasacyjną.

W ramach zarzutu naruszenia prawa materialnego zarzucała naruszenie art. 172 § 1 i 2 w związku z art. 336 i art. 339 kc przez przyjęcie, że wnioskodawczyni nie była samoistnym posiadaczem nieruchomości podczas gdy z ustalonego stanu faktycznego wynikało, że skarżąca początkowo wraz z mężem a następnie samodzielnie władała nieruchomością jak właściciel. W ramach zarzutów naruszenia przepisów postępowania skarżąca zarzuciła naruszenie art. 670 i art. 677 § 1 kpc w związku z art. 610 § 1 kpc oraz art. 328 § 2 w związku z art. 391 kpc i art. 13 § 2 kpc, przez pominięcie, że w sprawie istniały podstawy do stwierdzenia zasiedzenia nieruchomości na rzecz wnioskodawczyni i jej męża C. S., do majątku wspólnego małżonków. Nadto zarzuciła naruszenie art. 386 § 4 w związku z art. 13 § 2 w związku z art. 670 i art. 677 § 1 w związku z art. 610 § 1 kpc przez brak uchylenia przez Sąd Okręgowy zaskarżonego postanowienia i przekazania sprawy Sądowi pierwszej instancji z uwagi na to, że nie Sąd ten nie rozstrzygnął istoty sprawy tzn. zaniechał zbadania z urzędu przesłanek zasiedzenia nieruchomości przez wnioskodawczynię i C. S., do majątku wspólnego małżonków.

We wnioskach kasacyjnych skarżąca domagała się uchylenia zaskarżonego postanowienia i przekazania sprawy Sądowi Okręgowemu do ponownego rozpoznania.

Orzekając na skutek tejże skargi Sąd Najwyższy, postanowieniem z dnia 20 marca 2014 r. uchylił zaskarżone postanowienie z dnia 22 stycznia 2013 r. i przekazał sprawę Sądowi Okręgowemu w Łodzi do ponownego rozpoznania, pozostawiając temu Sądowi rozstrzygnięcie o kosztach postępowania kasacyjnego (oraz przyznał wynagrodzenie ustanowionemu dla skarżącej pełnomocnikowi z urzędu).

Sąd Najwyższy wskazał, że wadliwe było zapatrywanie Sądu Okręgowego, że wnioskodawczyni nie była samoistnym posiadaczem nieruchomości, gdyż nie udowodniła, że jej posiadanie miało charakter samoistny. Pomijając nawet fakt, że kwalifikacja posiadania jako samoistnego lub zależnego, jest oceną prawną i wiąże się z subsumcją ustalonego stanu faktycznego pod określoną normę prawną, co należy do sądu (a strona ma obowiązek udowodnić tylko fakty istotne dla rozstrzygnięcia), Sąd Najwyższy wskazał, że art. 339 kc ustanawia domniemanie samoistności posiadania. Domniemanie to ma charakter domniemania prawnego. Stąd dla ustalenia posiadania samoistnego wystarczy dowód faktycznego władania rzeczą. Nie trzeba natomiast dowodzić elementu władania rzeczą dla siebie jak właściciel (animus rem sibi habendi cum animo domini). Domniemanie z art. 339 kc jest usuwalne, jednak do chwili obalenia wiąże sąd. Natomiast ciężar dowodu obarcza stronę przeczącą okolicznościom wynikającym z domniemania. W ocenie Sądu najwyższego Sąd Okręgowy nie wskazał okoliczności faktycznych, które podważałyby zastosowanie w sprawie domniemania z art. 339 kc. W szczególności odrzucił zapatrywanie Sądu, że okolicznością wyłączającą samoistne posiadanie była świadomość wnioskodawczyni, iż nieruchomość stanowi majątek rodziny S.. Wiedza co do rzeczywistego stanu prawnego nieruchomości nie ma związku z charakterem posiadania, a może jedynie decydować o dobrej lub złej wierze posiadacza. Podobnie, w płaszczyźnie dobrej lub złej wiary, ocenić należy rozmowy posiadacza z właścicielem co do potrzeby formalnego przeniesienia własności. Dla oceny charakteru posiadania wnioskodawczyni bez znaczenia była okoliczność, że właścicielka nieruchomości w roku 2000 rozporządziła częścią tej nieruchomości. Właściciel, a więc podmiot, któremu w granicach zakreślonych treścią art. 140 kc przysługuje prawo własności, zawsze może swoim prawem rozporządzić, zarówno przez czynność między żyjącymi jak i czynność na wypadek śmierci; żadna z tych czynności nie wymaga zgody posiadacza i może nastąpić bez jego wiedzy. Z czynności podejmowanych przez właściciela w zasadzie tylko powództwo wydobywcze oddziaływa na sferę interesów posiadacza, prowadzi bowiem do przerwania biegu zasiedzenia.

Niezależnie Sąd Najwyższy nie podzielił zarzutu podniesionego w ramach drugiej podstawy kasacyjnej. Stwierdził, że odpowiednie stosownie przepisów o postępowaniu o stwierdzenie nabycia spadku w postępowaniu o zasiedzenie, dotyczące przepisów dotyczących orzeczenia i ogłoszenia, wyrażać się powinno w przyjęciu, że sąd orzekający w przedmiocie zasiedzenia jest związany granicami wniosku w zakresie dotyczącym podmiotu, na rzecz którego zasiedzenie miałoby nastąpić. Zaznaczono, że domaganie się przez wnioskodawcę (uczestnika postępowania) stwierdzenia nabycia własności na rzecz innej osoby niż on sam, może nastąpić wówczas gdy zostanie wykazany interes prawny wnioskującego o takie rozstrzygnięcia. Przedstawił nadto obszerne uzasadnienie poglądu, zgodnie z którym sąd ten nie jest obowiązany gromadzić dowodów z urzędu, przez co ustalenia faktyczne co do zasady następować powinny w granicach dowodów przedstawionych przez uczestników.

W toku rozprawy apelacyjnej toczącej się po uchyleniu orzeczenia sądu odwoławczego przez Sąd Najwyższy wnioskodawczyni popierała wywiedzioną apelację, zaś uczestnik T. S. wnosił o jej oddalenie.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

zaskarżone orzeczenie podlega uchyleniu.

Stosownie do unormowania zawartego w przepisie art. 398 20 zd. 1 kpc sąd, któremu sprawa została przekazana, związany jest wykładnią prawa dokonaną w tej sprawie przez Sąd Najwyższy. Uznać należy przy tym, że związanie o którym mowa obejmuje nie tylko sąd odwoławczy, któremu Sąd Najwyższy przekazał sprawę do ponownego rozpoznania, ale w razie uchylenia orzeczenia zaskarżonego apelacją, także sąd I. instancji. Jest tak z uwagi na regulację przepisu art. 386 § 6 kpc.

W świetle rozważań obszernie przedstawionych na kartach uzasadnienia orzeczenia uchylającego, w obecnym uzasadnieniu przytoczonych jedynie skrótowo, należy ocenić, że Sąd Rejonowy nie rozpoznał istoty badanej sprawy. Stało się tak, gdyż Sąd ten przyjął, że to na wnioskodawczyni spoczywa obowiązek wykazania samoistności posiadania. Przyjęcie tego poglądu prawnego skutkowało przyjęciem takiego kierunku analizy materiału dowodowego, który nie daje się pogodzić z poglądem wyrażonym w obecnej sprawie przez Sąd Najwyższy. Prowadzenie na te okoliczności postępowania dowodowego jedynie w instancji odwoławczej skutkowałoby przeniesieniem bardzo znacznej części postępowania dowodowego na ten etap postępowania, a w efekcie pozbawiłoby uczestników możliwości kwestionowania orzeczenia za pomocą apelacji - w szczególności w odniesieniu do ustaleń faktycznych. Z tego względu konieczne było uchylenie zaskarżonego orzeczenia i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania Sądowi Rejonowemu. Badając sprawę ponownie Sąd I. instancji weźmie pod uwagę uwagi zawarte w uzasadnieniu orzeczenia kasacyjnego.

Dodatkowo, nawiązując do treści wywiedzionej przez wnioskodawczynię apelacji, należy wskazać, że w zależności od wyników postępowania dowodowego i kształtu wniosku na chwilę zamknięcia rozprawy, przed Sądem Rejonowym może stanąć dodatkowe zagadnienie prawne. Otóż w razie gdyby wniosek o stwierdzenie nabycia nieruchomości przez zasiedzenie, do majątku wspólnego (byłych) małżonków zgłaszała jedynie wnioskodawczyni, to - przy założeniu, że uzasadnia to zgromadzony materiał dowodowy - konieczne będzie rozważenie, czy możliwe jest uwzględnienie takiego wniosku tylko w stosunku do niej. Biorąc pod uwagę pogląd prawny wyrażony w obecnej sprawie przez Sąd Najwyższy należy przyjąć, że w takiej sytuacji możliwe będzie uwzględnienie wniosku o zasiedzenie na rzecz jednego z małżonków - bez względu na bezudziałowy charakter majątku wspólnego i potencjalne ustalenie, że oboje małżonkowie byli współposiadaczami. W takiej sytuacji otwartym zagadnieniem pozostanie ustalenie statusu prawnego tej nieruchomości w ewentualnym postępowaniu o podział majątku wspólnego, w którym sąd z urzędu ustala skład tego majątku (art. 619 § 1 kpc)

Nadto, nawiązując do treści uzasadnienia Sądu I. instancji, należy wskazać, że ocena elementu posiadania jakim jest animus dotyczy nie nie tylko tego, jak subiektywnie swoje władanie nieruchomością postrzega posiadacz, ale także tego, jak z zachowaniem przeciętnej rozsądnej miary, tenże posiadacz miał podstawy oceniać własne posiadanie (wzorzec przeciętnie rozsądnego uczestnika obrotu). Samo osobiste odczucie władającego nie może być tu jedynym punktem odniesienia, gdyż teoretycznie możliwe są sytuacje, w których posiadacz zależny, w pełni respektujący uprawnienia posiadacza samoistnego mimo wszystko „czuje się jak właściciel”.

Wreszcie należy podnieść, że w toku ponownego rozpoznawania sprawy z większym zainteresowaniem, zarówno ze strony uczestników, jak i ze strony Sądu Rejonowego, winna spotkać się kwestia ewentualnego przekształcenia charakteru posiadania. W sytuacji bowiem, gdyby zostało obalone domniemanie samoistności posiadania, konieczne będzie rozważenie, czy nastąpiła ewentualna późniejsza zmiana posiadania zależnego w samoistne. Okoliczności faktyczne uzasadniające przyjęcie, że tego rodzaju zmiana nastąpiła były przedmiotem omówienia w licznych wypowiedziach judykatury, których przytaczanie w obecnym uzasadnieniu jest zbyteczne.

Podstawą prawną orzeczenia Sądu Okręgowego były przepisy art. 386 § 4 kpc oraz art. 108 § 2 kpc, stosowane w postępowaniu nieprocesowym za pośrednictwem przepisu art. 13 § 2 kpc.