Pełny tekst orzeczenia

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 20 listopada 2014 r.

Sąd Okręgowy w Poznaniu IV Wydział Karny – Odwoławczy w składzie:

Przewodniczący: SSO Małgorzata Ziołecka

SSO Hanna Bartkowiak (spr.)

SSO Dariusz Śliwiński

Protokolant:st. prot. sąd. M. K.

przy udziale Prokuratora Prokuratury Rejonowej del. do Prokuratury Okręgowej Anity Blejer - Lechwackiej

po rozpoznaniu w dniu 20 listopada 2014 r.

sprawy P. S. (1)

oskarżonego z art. 157 § 2 kk i art. 160 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego Poznań – Stare Miasto w P.

z dnia 1 kwietnia 2014 r. sygn. akt VIII K 1516/12

1.  Utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok, uznając wniesioną apelację za oczywiście bezzasadną.

2.  Zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa zwrot kosztów procesu za postępowanie odwoławcze w kwocie 20 zł i wymierza mu opłatę za II instancję w kwocie 180 zł.

D. Ś. M. H. B.

UZASADNIENIE

Sąd Rejonowy Poznań – Stare Miasto w P., wyrokiem z dnia 1 kwietnia 2014 r. wydanym w postępowaniu o sygn. akt VIII K 1516/12, uznał oskarżonego P. S. (1) za winnego tego, że w dniu 13 czerwca 2012 r. w P., używając nieustalonego narzędzia ostrego przypominającego nóż spowodował u J. F. (1) obrażenia w postaci rany kłutej uda lewego, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności narządu ciała na okres poniżej dni siedmiu w rozumieniu art. 157 § 2 kk, a jednocześnie zadanie ciosu polegającego na uderzeniu narzędziem ostrym przypominającym nóż w okolice lewego uda spełniało kryteria bezpośredniego narażenia pokrzywdzonego na powstanie ciężkiego uszczerbku na zdrowiu w postaci innego ciężkiego kalectwa, tj. występku z art. 157 § 2 kk i art. 160 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk i za to wymierzył mu karę 10 miesięcy pozbawienia wolności.

Następnie, na podstawie art. 69 § 1 i 2 kk i art. 70 § 1 pkt 1 kk wykonanie orzeczonej wobec oskarżonego kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesił na okres 2 lat tytułem próby.

Na podstawie natomiast art. 46 § 2 kk orzekł wobec oskarżonego środek karny w postaci nawiązki w kwocie 800 zł na rzecz pokrzywdzonego J. F. (1).

W ostatnim punkcie wyroku, na podstawie art. 627 kpk zasądził od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa koszty sądowe w całości, tj. w kwocie 396 zł, a w tym, na podstawie art. 2 ust. 1 pkt 2 ustawy o opłatach w sprawach karnych wymierzył mu opłatę w kwocie 120 zł.

Powyższy wyrok zaskarżył w całości obrońca oskarżonego. Zarzucił on orzeczeniu:

I.  obrazę przepisów postępowania mającą wpływ na treść orzeczenia tj.:

a)  art. 7 kpk w zw. z art. 410 kpk poprzez naruszenie zasady swobodnej oceny dowodów przejawiające się w:

-

uznaniu za wiarygodne zeznań J. F. (1), pomimo iż w chwili zdarzenia pokrzywdzony pozostawał pod wpływem znacznej ilości alkoholu, który to bezsprzecznie zaburzył jego prawidłowe spostrzeganie, a odzwierciedlenie zniekształconej rzeczywistości przejawiło się w chaotycznym i niespójnym logicznie opisie zdarzenia zaprezentowanym przez pokrzywdzonego,

-

przyjęciu, że oskarżony chciał się szybko oddalić z miejsca zdarzenia, co rzekomo miało świadczyć o jego sprawstwie, pomimo iż analiza okoliczności stanu faktycznego, zwłaszcza fakt, że P. S. (1) był atakowany przez swoją partnerkę, a następnie przez pokrzywdzonego i jego znajomych, winna prowadzić do wniosku, iż jedynym rozsądnym i nieeskalującym konfliktu działaniem było opuszczenie owego miejsca,

-

uznaniu, iż świadkowie uczestniczący w zdarzeniu przedstawili zachowanie oskarżonego jako „bardziej agresywne”, niż opisywali to R. K. i Z. D. (1) z uwagi na to, że w przeciwieństwie do tych drugich, mieli oni bezpośredni kontakt z oskarżonym, przy jednoczesnym uznaniu, iż świadkowie K. i D., w odróżnieniu od bezpośrednich świadków zdarzenia, byli trzeźwi, dzięki czemu wyraźnie zapamiętali zdarzenie,

-

uznaniu, że dla oceny stanu faktycznego, a w konsekwencji dla przypisania sprawstwa oskarżonemu nie ma znaczenia okoliczność, iż nóż będący jego własnością znajdował się w samochodzie stojącym w garażu podziemnym, co potwierdził w swych zeznaniach funkcjonariusz policji M. Ż., a która to okoliczność w korelacji z zeznaniami świadka S. winna prowadzić do wniosku, że oskarżony w dniu zdarzenia nie posiadał przy sobie noża,

-

uznaniu za wiarygodne zeznań pokrzywdzonego w zakresie, w którym wskazał on, iż widział jak oskarżony wykonał ruch ręką w jego kierunku, podczas którego to działania miało dojść do ugodzenia, pomimo iż analiza całokształtu jego zeznań oraz pozostałych okoliczności sprawy nie uprawniała do takiego wnioskowania,

b)  art. 410 kpk polegającą na selektywnym wyborze podstawy wyrokowania, w szczególności zaś na pominięciu okoliczności korzystnych dla oskarżonego, w tym zeznań Z. D. (1) w zakresie, w jakim stwierdził on, iż zachowania agresywne prezentował li tylko pokrzywdzony i jego znajomi oraz, że w jego ocenie pokrzywdzony dokonał samouszkodzenia, a która to okoliczność jawi się jako istotna z punktu możności przypisania oskarżonemu zarzucanego mu czynu;

c)  art. 5 § 2 kpk poprzez nierozstrzygnięcie na korzyść oskarżonego wątpliwości dotyczących posiadania przez oskarżonego w dniu zdarzenia noża,

II.  błąd w ustaleniach faktycznych sprowadzający się do:

a)  nieprawidłowego ustalenia jakoby oskarżony P. S. (1) w momencie zdarzenia posiadał przy sobie ostre narzędzie przypominające nóż i ugodził nim pokrzywdzonego, podczas gdy takowe narzędzie nie zostało znalezione ani podczas zatrzymania oskarżonego, ani w wyniku przeszukania miejsca zdarzenia, a co więcej twierdzeniu Sądu meriti zaprzecza także treść zeznań świadków Z. D. (1) oraz M. Ż.;

b)  bezpodstawnego przyjęcia, ze oskarżony był agresywny wobec pokrzywdzonego i jego znajomych w czasie poprzedzającym zdarzenie, podczas gdy wniosku takiego nie da się wyprowadzić ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, w tym zeznań świadka D.;

c)  błędnym ustaleniu, ze pokrzywdzony wraz ze znajomymi usłyszeli „hałas związany z uderzeniem w twarz” i to skłoniło ich do podjęcia interwencji wobec oskarżonego, podczas gdy analiza zgromadzonego materiału prowadzi do wniosku, iż podjęte przez nich działania były skutkiem utraty kontroli nad sferą popędową mająca na celu wyładowanie agresji.

Podnosząc tak, apelujący wniósł o zmianę zaskarżonego wyroku i uniewinnienie oskarżonego, ewentualnie, z najdalej idącej ostrożności procesowej, w razie nieuwzględnienia powyższego wniosku, wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja okazała się oczywiście bezzasadna i nie zasługiwała na uwzględnienie.

Na wstępie podkreślić trzeba, że cechę oczywistej bezzasadności (art. 457 § 2 kpk) przypisuje się środkowi odwoławczemu, jeśli już na pierwszy rzut oka, bez konieczności dogłębnej analizy podniesionych zarzutów, można zauważyć, że wskazane na ich poparcie argumenty nie są trafne. W świetle twierdzeń apelującego trudno bowiem dostrzec by w zaskarżonym orzeczeniu występowały uchybienia określone w art. 438 kpk czy art. 439 kpk, ewentualnie by zachodziła przesłanka z art. 440 kpk. Apelacją oczywiście bezzasadną jest więc taka, której bezpodstawność wynika z samej jej treści i co powoduje, że uwzględniona być ona nie może (vide: wyrok SA w Krakowie z 28 lutego 2007r., II AKa 26/07, KZS 2007/4/38).

Taką oczywistą bezzasadność środka odwoławczego stwierdzono w niniejszej sprawie. W świetle zgłoszonych przez apelującego zarzutów nie ujawniły się bowiem jakiekolwiek uchybienia Sądu I instancji. Przesłanka uchylenia bądź zmiany zaskarżonego orzeczenia nie uzewnętrzniła się także podczas tych działań kontrolnych, które Sąd II instancji podjął z urzędu. Działań, które podyktowane były przyjęciem założenia, że sąd odwoławczy może wyjść poza granice środka odwoławczego i podniesionych w nim zarzutów w wypadkach określonych w ustawie, a to w sytuacjach wskazanych w art. 439, art. 440 i art. 455 kpk (vide: postanowienie SN z 13 marca 2014 r., KK 9/14, Lex nr 1466528).

Przede wszystkim za bezpodstawne uznać należało twierdzenie jakoby treść uzasadnienia zaskarżonego orzeczenia pozwalała na wniosek, że Sąd Rejonowy naruszył zasadę domniemania niewinności, przewidzianą przepisem art. 5 § 1 kpk. Uzasadnienie to nie zawiera bowiem zapisów, które świadczyłyby o tym, że organ orzekający – wbrew regułom obowiązującym w polskim procesie karnym – wywodził, iż podsądny nie wykorzystał danej mu w procesie możliwości i nie wykazał nieprawdziwości okoliczności wskazywanych przez oskarżyciela publicznego. W ocenie Sądu Okręgowego pisemne motywy wyroku pierwszoinstancyjnego nie dają też jakiejkolwiek innej podstawy do uznawania, że w toku postępowania sądowego, poprzedzającego wydanie zaskarżonego orzeczenia, było preferowane stanowisko wyrażone w akcie oskarżenia.

Ponadto, Sąd Okręgowy stwierdził, że podstawową wadą wywodu skarżącego było nieuwzględnienie w należytym stopniu tego, iż przedmiotowe postępowanie miało charakter poszlakowy. To jest tego, że Sąd Rejonowy ustalił fakt główny (sprawstwo oskarżonego) w oparciu o ocenę całokształtu materiału dowodowego. Materiału, który pozwalał zdaniem organu orzekającego na jednoznaczne stwierdzenie, że inna interpretacja przyjętych faktów ubocznych (poszlak) poza ustaleniem faktu głównego nie jest możliwa.

Warto w tym miejscu przypomnieć, że poszlaki można uznać za niewystarczające do ustalenia faktu głównego, gdy nie wyłączają one wszelkich rozsądnych wątpliwości w tym względzie, czyli inaczej, gdy możliwa jest także inna od zarzucanej oskarżonemu wersja wydarzeń. Do istoty procesu poszlakowego należy to, że żadna z ustalonych w sprawie poszlak oceniana oddzielnie nie ma znaczenia decydującego (podkreślenie SO), lecz dopiero wszystkie poszlaki złączone w logiczną całość prowadzą do bezwzględnego przekonania o winie oskarżonego (vide wyrok SN z 4 czerwca 1983r., Rw 420/83, OSNKW 1983/12/101, wyrok SN z 4 lipca 1995r., II KRN 72/95, Lex 162495,).

Autor apelacji postrzegał zaś specyficznie zgromadzony materiał dowodowy. Nie oceniał go bowiem w całokształcie, z uwzględnieniem wzajemnych powiązań pomiędzy składającymi się nań elementami, a skupiał uwagę na dowodach arbitralnie wybranych. Zwracał przy tym uwagę wyłącznie na pewne negatywne ich cechy, pomijając te pozytywne, które podnosiły wartość tychże dowodów i pozwalały ostatecznie zaliczyć je do wiarygodnych źródeł wiedzy o przebiegu zdarzenia. Takie działania skarżącego nie mogły wywołać zamierzonego przezeń efektu i spowodować zdyskredytowania ocen Sądu Rejonowego. Zestawienie wywodów organu sądowego oraz uwag zawartych w apelacji wykazało także, że Sąd uwzględnił okoliczności, które przywołane zostały przez autora środka odwoławczego, oraz że wyprowadził on na tym tle wnioski znajdujące oparcie w regułach swobodnej oceny dowodów. Przypomnieć zaś wypada, że przekonanie sądu o wiarygodności jednych dowodów i niewiarygodności innych pozostaje pod ochroną art. 7 kpk, normującego tę zasadę, dopóty, dopóki nie budzi wątpliwości, że zostało ono poprzedzone ujawnieniem w toku rozprawy głównej całokształtu okoliczności sprawy; stanowiło wyraz rozważenia wszystkich okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego; było zgodne ze wskazaniami wiedzy i doświadczenia życiowego, a nadto zostało wyczerpująco i logicznie uargumentowane w uzasadnieniu wyroku (vide: postanowienie SN z 13 października 2010 r., IV KK 248/10, OSNwSK 2010/1/1940).

W wyniku działań kontrolnych podjętych w toku postępowania odwoławczego, ukierunkowanych wskazaniami apelującego, jednoznaczny stał się wniosek, że Sąd niższej instancji nie sprzeniewierzył się regułom swobodnej oceny dowodów. W oparciu o te wyniki dostrzec można też było, że argumentacja autora apelacji ograniczyła się de facto do zaprezentowania własnej interpretacji materiału dowodowego oraz faktów, które ujawnione zostały na rozprawie głównej. Interpretacji dowolnej, albowiem odwołującej się do części tylko dowodów ujawnionych w sprawie oraz części wywiedzionych w oparciu o nie okoliczności.

Konkretyzując, a przy tym odnosząc się do poszczególnych argumentów skarżącego, wskazać trzeba, że nie umknęła uwadze Sądu Rejonowego nietrzeźwość pokrzywdzonego J. F. (1) w chwili zdarzenia. Niewątpliwym jest też, że relacja tego świadka została skonfrontowana z opisem zdarzenia podanym przez innych jeszcze świadków i dopiero na tym tle Sąd wyraził swą pozytywną opinię o jej wiarygodności. Taki sposób działania ocenić należało jako poprawny. Dla zakwestionowania wiarygodności zeznań świadka nie jest bowiem wystarczające stwierdzenie, że był on nietrzeźwy w czasie zajścia. Nie chodzi przecież o to, czy świadek był trzeźwy, ale o to, czy zachował zdolność postrzegania, zapamiętywania i odtwarzania spostrzeżeń. Rzecz więc w tym, by jego depozycje sprawdzić poprzez skontrolowanie za pomocą innych wiarygodnych dowodów (por. wyrok SA w Krakowie z 15 grudnia 1993 r., II AKr 216/93, KZS 1994/1/26). Uwzględnić zatem trzeba było indywidualną tolerancję świadka na alkohol, a ocenę możliwości prawidłowego zapamiętania przez niego spostrzeżeń w stanie nietrzeźwym oprzeć na regułach określonych w art. 7 kpk. Sąd Rejonowy uczynił zadość tym założeniom, przy wszechstronnej ocenie tegoż dowodu wykorzystując również zasady doświadczenia życiowego. W tych działaniach i wyprowadzonym w oparciu o nie wnioskach nie dopatrzono się arbitralności. W szczególności podnieść trzeba, że w świetle reguł, o których mowa w art. 7 kpk, zasadny był wniosek Sądu niższej instancji, iż adrenalina oraz alkohol podwyższają odporność na ból, a pojawienie się tych substancji w organizmie człowieka nie musi automatycznie pociągać za sobą wyłączenia zdolności do postrzegania i zapamiętywania zjawisk świata zewnętrznego. W tym konkretnym zaś przypadku wskazane wyżej okoliczności uzasadniały tą stwierdzoną okoliczność, że pokrzywdzony J. F. (1) nie od razu po ugodzeniu go ostrym narzędziem poczuł ból. Nie można przy tym dyskredytować zeznania pokrzywdzonego, iż oskarżony wykonał gest, który ten dopiero po pewnym czasie powiązał z faktem zranienia go. Reguły doświadczenia życiowego dopuszczają wniosek, że sens zaobserwowanych zachowań innych osób może zostać rozpoznany z opóźnieniem. To jest po postrzeżeniu całokształtu okoliczności, które temu gestowi towarzyszyły, ewentualnie po nim nastąpiły.

Na tle dokonanej przez Sąd Rejonowy oceny zeznań pokrzywdzonego dostrzec też należało, że wskazane przez autora środka odwoławczego rozbieżności w jego relacjach miały charakter wyłącznie formalny. Obrońcy chodziło mianowicie o takie rozbieżności, które świadczyły o tym, że zeznający popełniał błędy gramatyczne, że jego wypowiedź nie była stylistycznie poprawna, ewentualnie, że przy ich zapisywaniu powstały omyłki pisarskie. W ocenie Sądu odwoławczego tego typu czynniki nie stanowią same w sobie wskazówki, że doszło do naruszenia swobody wypowiedzi świadka. W szczególności, że J. F. (1) nie zakwestionował na rozprawie treści odczytanego mu protokołu zeznań z postępowania przygotowawczego. Nie wspominał on też by wymuszano na nim jakieś oświadczenia. Do kategorii wymuszonych zeznań nie zaliczają się wszak sytuacje, gdzie przesłuchujący miałby dążyć aby świadek ten przypomniał sobie moment, gdy został ugodzony. Na tym tle wyrazić wręcz można pogląd, że przejawienie przez świadka wahania przy wskazaniu tej ważnej przecież w sprawie okoliczności, świadczy o tym, że J. F. nie dąży za wszelką cenę do obciążenia oskarżonego.

Uznać też należy, że Sąd Rejonowy, uwzględniwszy poszlakowy charakter procesu, przy ocenie okoliczności sprawy, miał prawo do uwzględnienia momentu i sposobu wycofania się przez P. S. (1) z miejsca zdarzenia. Zdaniem Sądu Okręgowego wskazana przez skarżącego okoliczność, tj. wola deeskalacji zdarzenia przez oskarżonego, nie wykluczała wcale możliwości przypisania mu sprawstwa przestępstwa. Ta chęć mogła się pojawić, ale dopiero po jego starciu z braćmi F., a zatem po tym, gdy zdarzenie osiągnęło już znaczący poziom natężenia emocji, ale gdy nie doszło jeszcze do ujawnienia faktu użycia niebezpiecznego narzędzia w stosunku do J. F. (1).

Odnosząc się zaś do tych uwag, które apelujący sformułował odnośnie postępowania J. F. (1) oraz jego brata P. F., Sąd II instancji uważa, że w świetle zeznań innych przesłuchanych w sprawie świadków zasadny jest wniosek, iż wymienieni mieli podstawy by zachować się w sposób przez siebie opisany. W świetle reguł doświadczenia życiowego jako poprawne należało uznać rozumowanie Sądu Rejonowego, że wyżej wskazani dwaj młodzi mężczyźni mogli oceniać zachowanie oskarżonego jako bardziej agresywne, aniżeli postrzegali je świadkowie R. K. i Z. D. (1). To jest taksówkarze obserwujący zdarzenie z pewnego oddalenia. P. i J. F. (1), ale także towarzyszące im osoby, weszły przecież w bezpośredni kontakt z P. S. (1), dzięki czemu mogli oni zaobserwować dużo więcej czynników, które człowiek rozpoznaje jako przejaw agresji. Chodzi tu o czynniki werbalne i pozawerbalne, takie jak: mimika, tembr i natężenie głosu, wyraz oczu. Przy czym analizując zeznania świadka R. K. warto zwrócić uwagę na zapamiętane przez niego wypowiedź oskarżonego pod adresem przepychających się z nim osób. Mianowicie świadek podał, że oskarżony zagroził im, że wróci i zrobi z nimi porządek, że będą żałowali. Tego typu określenia można było uznać za zaczepne i pochodzące od osoby aktywnej w zaistniałej sytuacji konfliktowej. Wobec powyższego lansowany przez skarżącego obraz, z jednej strony oskarżonego jako napadniętego i ofiary oraz z drugiej strony, grupy, w której znajdował się J. F. (1) jako agresorów, nie został przez organ sądowy zaakceptowany.

Odnosząc się zaś do uwag poczynionych przez apelującego w oparciu o zeznania świadka Z. D., zwrócić trzeba uwagę, że ten nie był w swych wypowiedziach spójny. Z jednej strony wskazywał, że nie widział w zachowaniu oskarżonego nic charakterystycznego, a z drugiej, podczas składania swych pierwszych zeznań, wskazał, że odmówił wykonania nim kursu, gdyż „po tym wszystkim mu nie pasował”. Jest też charakterystyczne, że zeznał on wówczas, iż oskarżony powiedział do atakujących mężczyzn, że „zrobili sobie problem” (por. k. 29 w zw. z k. 219-220).

Nie było także precyzyjne stwierdzenie autora środka odwoławczego, iż to P. S. (1) był atakowany przez swoją konkubinę, a następnie przez pokrzywdzonego i osoby temuż towarzyszące. Taki sposób opisu świadczy o tym, że skarżący nie uwzględniał całych zeznań tych osób, które świadczyły w sprawie. Jest zaś niewątpliwym, że zachowanie A. B. (1) było elementem żywiołowej kłótni pomiędzy nią a podsądnym. Kłótni, która w ocenie np. R. K. – świadka którego wiarygodności skarżący w najmniejszym nawet stopniu nie podważał – polegała na wzajemnym wyzywaniu się, krzykach, a w finale na wyrwaniu torebki A. B. przez P. S.. Nie można też pomijać, że w świetle wypowiedzi świadków, a także nagrań z monitoringu, nie ma podstaw do uznania, że agresja ze strony braci F. przybrała inną postać aniżeli przez nich opisywana. Mianowicie umiarkowane działania wobec oskarżonego, ukierunkowane na skuteczne rozdzielenie osób publicznie awanturujących się. Nota bene działania uzasadnionego, gdyż podjętego dla odparcia bezpośredniego i bezprawnego zamachu na dobro chronione prawem. W zastanym kontekście sytuacyjnym mieli oni bowiem powody by sądzić, że stroną, która zasługuje na szczególne wsparcie jest kobieta. Osoba, której wyrwano torebkę i której cechy fizyczne pozwalały przypuszczać, że jest słabszą stroną konfliktu.

Podkreślić także trzeba, że choć nie udało się ostatecznie ustalić jakim narzędziem J. F. (1) został zraniony, to jednak nie można tej okoliczności poczytywać jako wyłączającej sprawstwo podsądnego. Podkreślić przy tym można, że rozważania Sądu Rejonowego co do okoliczności wynikającej z zeznań kolegi oskarżonego M. Ż., tj. okazania mu przez P. S. (1), następnego dnia po zdarzeniu, noża przechowywanego przez oskarżonego w samochodzie, miały charakter hipotetyczny i były czynione niejako ubocznie. Oczywistym jest bowiem, że posiadanie jednego noża nie wyklucza możliwości posiadania innego tego rodzaju narzędzia (czy też narzędzia o zbliżonych cechach). Uwypuklenia wymaga przy tym, że skarżącemu całkowicie umknęły z pola widzenia zeznania W. S., która podczas pierwszego przesłuchania podała, że oskarżony nosił przy sobie składany nóż, scyzoryk (k. 104 w zw. z k. 193). Użycie przez nią określenia „przy sobie” wyklucza późniejsze gołosłowne wyjaśnienie, że miała ona na myśli „w samochodzie”. Podobne wnioski nasuwają się po analizie jej późniejszego zeznania, że scyzoryk dostrzegła w tymże aucie raz, skoro przesłuchiwana po raz pierwszy podzieliła się swoim spostrzeżeniem, że kilkakrotnie widziała ten nóż przy oskarżonym.

Znamiennym jest również, że skarżący wyrok nie odniósł się odpowiednio do zeznań R. K.. Świadka, który opisywał charakterystyczną gestykulację oskarżonego w czasie przepychanki z przybyłymi mężczyznami (k. 19 w zw. z k. 161). Wskazany świadek opisał bowiem, w którym momencie zdarzenia spostrzegł, jak oskarżony prawą rękę trzymał schowaną za siebie w pobliżu prawego pośladka, a lewą ręką próbował te osoby odpychać. Była to natomiast taka okoliczność, podana przez obiektywnego obserwatora zajścia, która stanowiła jedną z poszlak, wskazujących na oskarżonego jako sprawcę uszkodzenia ciała J. F. (1).

Zaznaczyć też trzeba, że apelujący przedstawiając swe argumenty bezzasadnie powołał się na zeznania A. B. (1). Osoby, która na rozprawie głównej skorzystała z uprawnienia przewidzianego w art. 182 § 1 kpk i odmówiła złożenia zeznań. Jej wcześniejsze zeznania, złożone na etapie postępowania przygotowawczego, nie mogły przez to stanowić podstawy dokonywanych ustaleń faktycznych w sprawie. Tego błędu nie popełnił natomiast Sąd I instancji, nie zaliczył bowiem wypowiedzi procesowych A. B. w poczet materiału dowodowego, który stał się podstawą wyrokowania w sprawie.

Odnosząc się natomiast do podniesionego przez obrońcę zarzutu naruszenia art. 410 kpk, wskazać trzeba, że takie naruszenie zachodzi tylko wówczas, gdy sąd I instancji opiera swoje orzeczenie na materiale nieujawnionym na rozprawie głównej, bądź tylko na części materiału ujawnionego i jego rozstrzygnięcie nie jest wynikiem analizy całokształtu ujawnionych okoliczności. W żadnej mierze dokonanie oceny dowodów i oparcie się na określonych z nich, przy jednoczesnym odmówieniu wiary dowodom przeciwnym nie stanowi naruszenia dyspozycji art. 410 kpk (por. wyrok SA w Katowicach z 21 lutego 2013 r., II AKa 531/12, KZS 2013/7-8/91).

W ocenie Sądu odwoławczego apelujący nie przedstawił okoliczności, które powodowałyby uznanie, że Sąd Rejonowy faktycznie uchybił wspomnianemu przepisowi. Wręcz przeciwnie, analiza uzasadnienia zaskarżonego wyroku prowadzi do wniosku, że ustalenie sprawstwa i winy oskarżonego P. S. (1), a zatem uznanie twierdzeń oskarżyciela publicznego, zostało poprzedzone poprawną oceną całokształtu ujawnionego w toku przewodu sądowego materiału dowodowego. Materiału, którego część obciążająca nie ograniczała się wcale – jak wnioskować by można w oparciu o wywód apelującego – do zeznań pokrzywdzonego J. F.. Niekorzystne dla podsądnego wnioski zostały przecież oparte także na treści zeznań innych świadków, na wskazaniach nagrań z monitoringu, a także na sprawozdaniu z badania sądowo-lekarskiego oraz opinii lekarskiej. Dowodów istotnych, gdyż pozwalających na stwierdzenie, że J. F. (1) doznał rany kłutej uda lewego i to niewątpliwie w tym czasie, gdy on i jego brat podjęli działania wobec oskarżonego zmierzające do rozdzielenia pary nieznanych im osób.

Sąd niższej instancji wskazał również, jakie fakty uznał za udowodnione i na jakich w tej mierze oparł się dowodach. Dokonana ocena materiału dowodowego nie wykraczała zaś poza ramy swobodnej oceny dowodów w rozumieniu art. 7 kpk. Była ona bezstronna i nie wykazywała błędów logicznych. Wszystkie te okoliczności świadczyły o dobrej pracy Sądu I instancji w celu realizacji zasady prawdy materialnej zawartej w art. 2 § 2 kpk, która stanowi, że podstawę wszelkich rozstrzygnięć powinny stanowić prawdziwe ustalenia faktyczne. Wyniki przeprowadzonej kontroli odwoławczej ukazały również, że Sąd niższej instancji w pełni dochował reguł wnioskowania poszlakowego. Procedując w sprawie doprowadził bowiem do sytuacji, gdzie możliwym stało się ustalenie faktu głównego (sprawstwa oskarżonego), gdyż pozwalała na to globalna ocena całokształtu materiału dowodowego. Jednocześnie ocena ta wykluczała możliwość innej interpretacji przyjętych faktów ubocznych, poszlak. Zresztą, żadnej skonkretyzowanej, opartej na wiarygodnym materiale dowodowym, „konkurencyjnej” wersji zdarzenia ze skutkiem w postaci doznanej przez J. F. rany kłutej uda lewego, obrona nie przedstawiła. Natomiast wbrew stanowisku obrońcy, zebrane w kontrolowanej sprawie poszlaki, układały się w jeden nierozerwalny, logiczny łańcuch, świadczący o tym, że to oskarżony w czasie zajścia, w którym uczestniczył J. F. (1), niezadowolony z obrotu sprawy, a jedyny w opozycji do interweniujących wobec niego mężczyzn, ugodził pokrzywdzonego ostrym narzędziem w nogę.

Podkreślić w tym miejscu trzeba, że świadek M. S. wskazał, iż powodem podjęcia przez nich interwencji, w tym przez J. i P. F., był odgłos uderzenia w twarz. Pomyślał on wówczas, że to „chłopak uderzył tą dziewczynę” (k. 24 w zw. z k. 163). Wbrew twierdzeniom apelującego, relacja ta dawała zatem podstawę do poczynienia przez Sąd Rejonowy ustaleń co do rzeczywistych powodów zainterweniowania przez braci F.. Relacja tego świadka, jak również innych obecnych na miejscu zdarzenia, przeczyła przy tym twierdzeniu obrońcy, że interwencja była skutkiem utraty kontroli nad sferą popędową mającą na celu wyładowanie agresji. A w tym też autoagresji, gdyż nawet w późniejszych zeznaniach Z. D. (1), który takie subiektywne odczucie wyraził, nie ujawniły się wiarygodne wskazówki by uznać, że J. F. sam się okaleczył.

Ostatecznie wyrazić należało pogląd, że rozważania Sądu niższej instancji nie dały podstaw do uznania, że organ ten za wszelką cenę dokonywał ustaleń niekorzystnych dla podsądnego P. S. (1).

Odnosząc się natomiast do apelacyjnego zarzutu naruszenia zasady procesowej z art. 5 § 2 kpk, warto wskazać, iż zasada in dubio pro reo wyrażona w tym właśnie przepisie ma zastosowanie tylko wtedy, gdy pomimo przeprowadzenia wszystkich dostępnych dowodów, w dalszym ciągu pozostają w sprawie niewyjaśnione okoliczności. Wszelkie przy tym wątpliwości w zakresie ustaleń faktycznych powinny być wyjaśnione i usunięte przez wszechstronną i gruntowną analizę całego dostępnego materiału dowodowego i dopiero wtedy, gdy po wykorzystaniu wszelkich istniejących możliwości wątpliwości nie zostaną usunięte, należy je wytłumaczyć w sposób korzystny dla oskarżonego (vide: wyrok SN z 25 czerwca 1991r., WR 107/91, OSNKW 1992/1-2/14). Także w doktrynie prawa karnego procesowego podkreśla się, że reguła in dubio pro reo może być stosowana dopiero wtedy, gdy organ procesowy podejmie wszelkie dostępne kroki zmierzające do dokonania jednoznacznych ustaleń faktycznych. Dopiero stwierdzenie braku takiej możliwości uprawnia do rozstrzygnięcia wątpliwości na korzyść oskarżonego. Zaznaczenia wymaga fakt, iż dla oceny, czy nie został naruszony nakaz wynikający z § 2 art. 5 kpk nie są miarodajne wątpliwości podnoszone w środku zaskarżenia, lecz jedynie to, czy sąd orzekający w danej sprawie rzeczywiście powziął wątpliwość co do treści ustaleń faktycznych i rozstrzygnął je na korzyść oskarżonego, względnie to, czy w realiach rozpoznawanej sprawy wątpliwość taką powinien był powziąć (por. P. Hofmański <red.> Kodeks postępowania karnego – komentarz. Warszawa 1999, t. I, s. 37 i n.).

W przedmiotowej sprawie, wobec jednoznacznie prawidłowo ustalonego stanu faktycznego, klarowności i rzetelności wywodu Sądu I instancji, nie ujawniły się przesłanki zastosowania zasady in dubio pro reo z art. 5 § 2 kpk. Sąd Rejonowy nie miał podstaw by uznać, że zachodziła tu wielość równie prawdopodobnych stanów faktycznych, czego konsekwencją byłaby konieczność rozstrzygania przezeń wątpliwości na korzyść oskarżonego P. S. (1). Ze względu na treść stawianego zarzutu nie można przy tym uznawać, że okolicznością decydującą o odpowiedzialności karnej oskarżonego, a przez to wymagającą jednoznacznego rozpoznania, miałoby być ustalenie i odnalezienie narzędzia, którym spowodowano u J. F. (1) niebezpieczne dla jego zdrowia zranienie. Oczywiście brak owego narzędzia jako dowodu w sprawie stanowił trudność dla organu orzekającego. Nie było jednak złamaniem wskazanej wyżej reguły procesowej przyjęcie, iż oskarżony zdołał pozbyć się owego niebezpiecznego narzędzia zanim doszło do jego przeszukania przez Policję, a przykładowe, potencjalne możliwości takiego zachowania przedstawił Sąd Rejonowy w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia.

Podsumowując, uznać należało, że całość argumentacji skarżącego także w zakresie zarzutu błędu w ustaleniach faktycznych była bezzasadna. Z uwagi na powyższe uznano, że apelacja opierała się na zarzutach bezpodstawnych, nakierowanych wyłącznie na spowodowanie jałowej polemiki z ustaleniami Sądu I instancji. W świetle owej apelacji, a także rozważań własnych Sądu Okręgowego nie dostrzeżono aby Sąd Rejonowy dopuścił się jakichkolwiek uchybień, a w tym takich, które świadczyłyby o jego dowolności w ocenie dowodów, ewentualnie w zakresie stosowania przepisów prawa. Ostatecznie ustalić należało, że Sąd Rejonowy trafnie wywnioskował, iż P. S. (1) dopuścił się zarzuconego czynu i wypełnił znamiona ustawowego typu przestępstwa z art. 157 § 2 kk i art. 160 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk.

Ponieważ apelacja obrońcy skarżyła wyrok w całości, w związku z art. 447 § 1 kpk, Sąd Okręgowy rozważył także prawidłowość rozstrzygnięcia o karze i zbadał je pod kątem współmierności. Dla właściwego zbadania tej kwestii zasadnym będzie przypomnienie, że w świetle orzecznictwa Sądu Najwyższego, zarzut niewspółmierności kary, jako zarzut z kategorii ocen, można podnosić wówczas „gdy kara jakkolwiek mieści się w granicach ustawowego zagrożenia, nie uwzględnia w sposób właściwy zarówno okoliczności popełnienia przestępstwa, jak i osobowości sprawcy, innymi słowy – gdy w społecznym odczuciu jest karą niesprawiedliwą” (wyrok SN z 11 kwietnia 1985r. V KRN 178/85, OSNKW 1985/7-8/60).

Kierując się powyższą wskazówką, w świetle okoliczności przedmiotowych czynu oraz zebranych o podsądnym danych osobopoznawczych, należało uznać, że wymierzona mu kara w żadnym razie nie może być uznana za rażąco niewspółmierną. Nie razi ona bowiem surowością. Jest adekwatna do stopnia społecznej szkodliwości czynu i stopnia zawinienia. Sąd Rejonowy wskazał okoliczności, które wziął pod uwagę kształtując tę część wyroku i swe stanowisko przekonująco przedstawił w uzasadnieniu zaskarżonego orzeczenia.

Uznać też należało, że brak jest podstaw by zakwestionować elementy rozstrzygnięcie, którymi określono założenia warunkowego zawieszenia wykonania kary. Nie było też wskazań by wzruszyć rozstrzygnięcie o środku karnym – nawiązce na rzecz pokrzywdzonego J. F. (1). Jej wysokość została zaś określona w umiarkowanej wysokości, dostosowanej do rozmiaru cierpień fizycznych będących skutkiem zranienia.

Mając na uwadze powyższe, Sąd Okręgowy na podstawie art. 437 § 1 kpk, utrzymał w mocy zaskarżony wyrok, przy uznaniu wniesionej apelacji za oczywiście bezzasadną.

W pkt 2 wyroku Sąd II instancji orzekł o kosztach postępowania odwoławczego. Na podstawie art. 636 § 1 kpk zasądził od P. S. (1) na rzecz Skarbu Państwa zwrot kosztów procesu za postępowanie odwoławcze w wysokości 20 zł, tytułem zryczałtowanej opłaty za doręczenie wezwań i innych pism. Kwota ta wynika z § 1 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 18 czerwca 2003 r. w sprawie wysokości i sposobu obliczania wydatków Skarbu Państwa w postępowaniu karnym (Dz. U. z 2013, poz. 663 ze zm.). Z kolei na podstawie art. 8 w zw. z art. 2 ust. 1 pkt 3 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 r. o opłatach w sprawach karnych (Dz. U. z 1983 r., nr 49, poz. 223 j.t. ze zm.) wymierzył mu opłatę za II instancję w wysokości 180 zł.

D. Ś. M. H. B.