Pełny tekst orzeczenia

WYROK Z DNIA 9 LISTOPADA 2006 R.
SNO 63/06
Przewodniczący: sędzia SN Zygmunt Stefaniak (sprawozdawca).
Sędziowie SN: Krzysztof Pietrzykowski, Roman Kuczyński.
S ą d N a j w y ż s z y – S ą d D y s c y p l i n a r n y na rozprawie z udziałem
Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego oraz protokolanta po rozpoznaniu w dniu 9
listopada 2006 r. sprawy sędziego Sądu Rejonowego w stanie spoczynku w związku z
odwołaniem obwinionej i Rzecznika Dyscyplinarnego od wyroku Sądu Apelacyjnego
– Sądu Dyscyplinarnego z dnia 5 czerwca 2006 r. sygn. akt (...)
- z a s k a r ż o n y w y r o k u t r z y m a ł w m o c y ,
- kosztami sądowymi postępowania odwoławczego obciążył Skarb Państwa.
U z a s a d n i e n i e
Sąd Dyscyplinarny – Sąd Apelacyjny, wyrokiem z dnia 5 czerwca 2006 r., sygn.
akt (...) uznał sędziego w stanie spoczynku winną tego, że w okresie po 23 lipca 2004
r., bezpodstawnie uniemożliwiła upoważnionemu adwokatowi dostępu do
pomieszczeń znajdujących się w budynku położonym w A. przy ul. Nowowiejskiej 52,
w którym mieściła się kancelaria adwokacka Jana T. i w ten sposób udaremniła
podjęcie czynności zmierzających do przejęcia akt spraw prowadzonych przez
wymienionego adwokata i przeprowadzenie likwidacji kancelarii, czym uchybiła
godności sędziego po przejściu w stan spoczynku i za to na podstawie art. 104 § 3 pkt
1 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych wymierzył jej
karę upomnienia.
Od tego orzeczenia odwołania wniosły:
A) obwiniona, która zarzucając sądowi:
„1) błędy w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia przez
pominięcie istotnych okoliczności, które mogły mieć wpływ na treść tego
orzeczenia;
2) obrazę przepisów prawa materialnego, tj. § 1 i 2 art.104 ustawy z dnia 27
lipca 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych – przez bezzasadne
przyjęcie, że jako sędzia w stanie spoczynku uchybiła godności sędziego”
wniosła o uchylenie zaskarżonego wyroku i uniewinnienie lub o umorzenie
postępowania albo o uchylenie powyższego wyroku i przekazanie sprawy do
ponownego rozpoznania.
2
Jednocześnie skarżąca, pozostawiła do uznania Sądu Najwyższego wniosek
dowodowy dotyczący instrukcji – regulaminu obowiązującego likwidatora
kancelarii adwokackiej, ponieważ bezskutecznie żądała dołączenia tego
dokumentu do sprawy, a to w piśmie z dnia 2 września 2005 r., skierowanym do
Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego;
B) Zastępca Rzecznika Dyscyplinarnego dla okręgu Sądu Okręgowego w A., który
zaskarżając wyrok na niekorzyść, w części obejmującej orzeczenie o karze,
zarzucił rażącą niewspółmierność wymierzonej obwinionej kary dyscyplinarnej
upomnienia, podczas gdy prawidłowa ocena stopnia społecznej szkodliwości
czynu oraz stopnia zawinienia obwinionej, przemawiała za zastosowaniem
surowszej kary i dlatego też, wniósł o zmianę zaskarżonego wyrku i wymierzenie
obwinionej kary dyscyplinarnej zawieszenia waloryzacji uposażenia na okres
trzech lat.
Mając na uwadze powyższe Sąd Najwyższy – Sąd Dyscyplinarny zważył, co
następuje:
Odnosząc się do odwołania obwinionej już na wstępie stwierdzić należy, że
wniesiony przez nią środek odwoławczy został sformułowany w sposób niespójny,
bowiem skarżąca podnosząc zarzut naruszenia przepisów postępowania, podniosła
jednocześnie zarzut naruszenia prawa materialnego. W licznych orzeczeniach Sąd
Najwyższy podkreślił, że naruszenie prawa materialnego polega na jego wadliwym
zastosowaniu (niezastosowaniu) w orzeczeniu, które oparte jest na trafnych i
niekwestionowanych ustaleniach faktycznych. Nie można więc stawiać zarzutu
rzekomego naruszenia prawa materialnego, gdy wadliwość orzeczenia ma polegać na
naruszeniu przepisów procesowych. Obwiniona formułując zarzut rzekomego
naruszenia prawa materialnego wdała się w polemikę z dokonywanymi w sprawie
ustaleniami faktycznymi, które jej zdaniem powinny być odmienne i prowadzić do
przyjęcia, „iż nie mogła wpuścić do korytarza prowadzącego do kancelarii po
adwokacie Janie T. nikogo, oprócz ustanowionego prawnie jego spadkobiercy”.
Zdaniem obwinionej „jej przewinienie dyscyplinarne wchodziłoby w grę wyłącznie
wówczas, gdyby uniemożliwiła dostępu do wspomnianej kancelarii spadkobiercy Jana
T., a ponieważ nic takiego nie miało miejsca, to dlatego powinna zostać
uniewinniona”.
Podkreślić ponadto należy, że podniesienie w jednym środku zaskarżenia zarzutu
obrazy prawa materialnego oraz zarzutu obrazy przepisów postępowania, powoduje
zawsze tak daleko idącą sprzeczność tego środka, że uniemożliwia łączne rozpoznanie
stawianych w nim zarzutów. Chcąc jednakże problem ten rozwiązać, należałoby w
pierwszej kolejności rozpoznać zarzut obrazy przepisów prawa procesowego, który w
3
wypadku trafności, wyklucza możliwość rozpoznania zarzutu obrazy prawa
materialnego, zaś w wypadku nieskuteczności – otwiera drogę do rozpoznania tego
zarzutu.
Postępując w ten właśnie sposób, już na wstępie podkreślić trzeba, że zarzut
„błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę orzeczenia przez pominięcie
istotnych okoliczności, które mogły mieć wpływ na treść orzeczenia” jest bezzasadny.
Obwiniona w uzasadnieniu odwołania podniosła, że „w 2004 r. zwróciła się do
Okręgowej Rady Adwokackiej w A., by ta w porozumieniu z Naczelną Radą
Adwokacką dokonała spłaty długów Jana T. i jednocześnie wyraziła gotowość
ugodowego załatwienia sporu poprzez komisyjne otwarcie kancelarii adwokata Jana T.
i zabranie stamtąd całej dokumentacji adwokackiej”. Ta propozycja spłaty długu
spotkała się z odmową i w związku z tym obwiniona w piśmie z dnia 20 lutego 2005
r., adresowanym do Okręgowej Rady Adwokackiej w A., obniżając żądanie spłaty
długu z 7.194,- zł do kwoty 1.194,- zł, podtrzymała propozycję komisyjnego otwarcia
kancelarii Jana T. i zabranie z niej dokumentów procesowych. Podkreśliła przy tym
konieczność wniesienia przez Okręgową Radę Adwokacką w A. wniosku o
stwierdzenie nabycia spadku po zmarłym adwokacie Janie T. Wniosek taki faktycznie
sporządził czwarty likwidator kancelarii Jana T. – adwokat Zygfryd G.
Jeszcze przed tym faktem – zdaniem obwinionej – chciano ją zmusić do wydania
dokumentów z kancelarii zmarłego adwokata i dlatego wszczęto wobec niej
postępowanie karne o ukrywanie dokumentów. Postępowanie to zostało jednakże
prawomocnie umorzone. Sąd orzekający nie wyciągnął z tej decyzji procesowej
żadnych wniosków, bo w uzasadnieniu swego orzeczenia, okoliczność tę całkowicie
pominął i to mimo tego, że w toku rozprawy przeprowadził dowód z akt sprawy
karnej. Zdaniem obwinionej „zabranie dokumentów przez likwidatora ściśle łączy się
z mieniem pozostawionym w kancelarii Jana T., należącym do spadku po nim, którym
ona nie może dysponować”. Wyrażając zgodę na komisyjne otwarcie wspomnianej
kancelarii i zabranie z niej dokumentów, zawsze uzależniała to od zapłaty długu przez
Okręgową Radę Adwokacką w A. Dług ten, jej zdaniem, samorządowy organ
adwokacki powinien zrefundować ze składek, jakie przez czterdzieści lat
wykonywania zawodu adwokackiego uiszczał Jan T.
Do wszystkich tych podniesionych wyżej przez obwinioną zagadnień,
szczegółowo odniósł się sąd orzekający. Twierdzeniom obwinionej „że jej działanie
było zgodne z prawem i miało na uwadze interes spadkobierców zmarłego Jana T.”
sąd słusznie odmówił wiary, w zakresie motywów jakie nią kierowały. W
szczególności zasadnie zwrócił uwagę na to, że obwiniona, bezpośrednio po śmierci
Jana T. zmieniła zamek w drzwiach prowadzących do holu, z którego można było
wejść do kancelarii adwokackiej Jana T., uniemożliwiając w ten sposób dostanie się
tam wszystkim i to zarówno ewentualnym spadkobiercom, jak i wyznaczonym
4
prawnie likwidatorom kancelarii. Czyniąc to obwiniona twierdziła, że na wszystkich
znajdujących się w kancelarii Jana T. rzeczach przysługuje jej, jako wierzycielowi
zmarłego, prawo zastawu. Nie interesowało ją to, że w aktach spraw prowadzonych
przez zmarłego adwokata znajdowały się orzeczenia osobowe, tytuły wykonawcze,
odpisy z akt Stanu Cywilnego, a więc dokumenty nie będące własnością zmarłego
adwokata, które nie mogły stać się przedmiotem zastawu w rozumieniu art. 670 k.c.
Obwiniona wiedziała, że byli klienci adw. Jana T., a to Irena G., Felicja K. i Zofia A.
domagali się od Dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej w A. oraz od Prezesa Sądu
Okręgowego dokumentów będących ich własnością, by móc dalej prowadzić swoje
postępowania sądowe. Wykorzystując tę okoliczność obwiniona na początku zażądała
od Okręgowej Rady Adwokackiej w A. spłaty całego długu Jana T. w kwocie 7.194 zł,
lecz widząc, że wspomniana Rada tego nie zrobi, zweryfikowała swoje żądanie do
kwoty 1.194 zł. Nie mogąc i tej ostatniej kwoty uzyskać, zwróciła się do Okręgowej
Rady Adwokackiej w A., by organ ten wystąpił do sądu z wnioskiem o stwierdzenie
nabycia spadku po adwokacie Janie T. Podkreśliła przy tym, że „jako wynajmująca
lokal nie miała obowiązku zgadzania się na komisyjne otwarcie kancelarii Jana T. i
wpuszczenia do niej likwidatora bez obecności spadkobiercy”. Stanowisko takie,
obwiniona zaczęła prezentować już po wszczęciu postępowania dyscyplinarnego, gdyż
wcześniej twierdziła, że: „nie wpuści do kancelarii nikogo przed uregulowaniem jej
długów; nie wpuści do kancelarii likwidatora, bo Jan T. był jej dłużnikiem; gdyby
Okręgowa Rada Adwokacka w A. zapłaciła jej zaległe koszty eksploatacyjne, to ona
wówczas byłaby gotowa dopuścić do zabrania dokumentów z kancelarii Jana T.”.
W świetle tych wypowiedzi obwinionej sąd orzekający uprawniony był do
wyrażenia poglądu, że „główną przyczyną odmowy wstępu do pomieszczeń kancelarii
były nieuregulowane należności wynikające z umowy najmu.” O tym, że tak właśnie
było świadczy zachowanie obwinionej, która na spotkaniu w Okręgowej Radzie
Adwokackiej w A., w sierpniu 2004 r., domagała się jedynie zapłaty długu i nie
podnosiła przy tym żadnych zarzutów natury prawnej uniemożliwiających jej otwarcie
kancelarii Jana T. Konieczność spłaty długu potwierdziła w odwołaniu, twierdząc że
„zawsze w grę wchodziło komisyjne otwarcie kancelarii, po zapłacie jej długu,
którego Okręgowa Rada Adwokacka w A. nie chciała uregulować i dlatego do ugody
nie doszło”. Z treści tej wypowiedzi, jak i z wywodów powyższych wynika logiczny
wniosek, że dla obwinionej ważne było jedynie odzyskanie długu. W tym stanie
rzeczy, sąd orzekający zasadnie uznał, że udaremniając dostęp do kancelarii Jana T.,
obwiniona nie miała na celu ochrony praw spadkobierców zmarłego, lecz jedynie
wywarcie presji na Okręgową Radę Adwokacką w A., aby ta pokryła jej
wierzytelności. Podnoszone argumenty natury prawnej, skarżąca traktowała szalenie
instrumentalnie i to wyłącznie w tym celu, by działaniom swym nadać pozory
legalności. Nie przyjmowała do wiadomości słusznych wywodów Prezesa Sądu
5
Okręgowego jak i Dziekana Okręgowej Rady Adwokackiej w A., że wspomniana
Rada nie jest następcą prawnym zmarłego ani jego spadkobiercą, a uparcie twierdziła,
że likwidator zobligowany jest do pokrycia długów po zmarłym Janie T.
Obwiniona doskonale zdawała sobie sprawę, że zgłaszający się do niej, to nie
jacyś tam obrońcy, lecz adwokaci będący likwidatorami kancelarii Jana T., a więc
osoby upoważnione na podstawie art. 37a ust.2 w zw. z art.72 ust. 1 pkt 1 ustawy z
dnia 26 maja 1982 r. – Prawo o adwokaturze (jedn. tekst: Dz. U. z 2002 r. Nr 123, poz.
1058) do prowadzenia spraw po zmarłym koledze.
W świetle treści przywołanych przepisów, w pełni słuszne są twierdzenia sądu
orzekającego, że „adwokat będący likwidatorem kancelarii jest umocowany do
prawidłowego prowadzenia spraw i w żadnym razie obwiniona nie powinna
uniemożliwiać mu ich wykonania przez zmianę zamków w drzwiach prowadzących do
holu, z którego dopiero istniała możliwość wejścia do kancelarii Jana T.”.
Obwiniona z racji wieloletniego doświadczenia sędziowskiego powinna
wiedzieć, że obowiązek prowadzenia po śmierci adwokata jego spraw przechodzi na
likwidatora i to niezależnie od woli spadkobierców (art. 922 k.c.). Uprawnienia
adwokackie Jana T., jako ściśle związane z jego osobą, nie należą do spadku. Z chwilą
skreślenia go z listy z powodu śmierci, przechodzą one na adwokata wyznaczonego
pisemnie decyzją dziekana, czyli na tzw. „likwidatora”, który to jest wyłącznie
właściwy do prowadzenia spraw pozostałych po zmarłym. Spadkobiercy nie są więc
upoważnieni do prowadzenia tych spraw i wykonywania w nich jakichkolwiek
czynności. Tym bardziej dotyczy to administratora nieruchomości, który nie ma prawa
uniemożliwiać upoważnionemu adwokatowi dostępu do akt spraw, które ten ma
obowiązek prowadzić. W kontekście tego, twierdzenie skarżącej, że „w każdej chwili
udostępni dostęp do kancelarii zmarłego Jana T. spadkobiercy ustanowionemu przez
sąd, bo do niego należy selekcja rzeczy i dokumentów pozostałych w kancelarii oraz
wydanie dokumentacji likwidatorom” jest oczywiście bezzasadne. Taki sam charakter
mają jej wywody, „że opieszałość adwokatów spowodowała, iż do tej pory klienci
adwokata Jana T. nie otrzymali dokumentów z jego kancelarii”, jak i to, że Zastępca
Rzecznika Dyscyplinarnego i Prokurator Rejonowy usiłowali zmusić ją, i to wbrew
obowiązującemu prawu, do wydania dokumentów z kancelarii Jana T.
Prowadzone wobec obwinionej przez prokuraturę postępowanie karne dotyczyło
czynu z art. 276 k.k. oraz wydania dokumentów sądowych i innych, będących w
posiadaniu Jana T., a stanowiących własność Ireny G., Felicji K. i Zofii A., zaś
postępowanie dyscyplinarne dotyczyło bezpodstawnego uniemożliwienia
upoważnionemu adwokatowi dostępu do pomieszczeń znajdujących się w budynku, w
którym mieściła się kancelaria adwokata Jana T. i w ten sposób udaremnieniu podjęcia
czynności zmierzających do przejęcia akt spraw prowadzonych przez wymienionego
adwokata oraz przeprowadzenia likwidacji jego kancelarii. Tak więc zakresami swymi
6
te odrębne postępowania nie pokrywały się i w związku z tym, decyzji podjętych w
postępowaniu karnym nie można automatycznie przenosić do postępowania
dyscyplinarnego, by w następstwie tego zabiegu, umorzyć to ostatnie postępowanie.
Również sąd orzekający nie był związany poglądami Prokuratora Okręgowego przy
merytorycznym rozpoznawaniu sprawy dyscyplinarnej.
Wszystkie te okoliczności sąd orzekający wnikliwie i wszechstronnie rozważył i
na ich podstawie poczynił prawidłowe ustalenia faktyczne. Należycie wykazał również
winę obwinionej w zakresie przypisanego jej przewinienia dyscyplinarnego. Ocena
materiału dowodowego dokonana przez ten sąd jest oceną wszechstronną, bezstronną i
nie naruszającą granic swobodnej oceny, a ponadto jest ona zgodna z zasadami wiedzy
i doświadczenia życiowego oraz nie zawiera błędów faktycznych lub logicznych. W
tej sytuacji stwierdzić należy, że zaskarżony wyrok znajduje pełne oparcie w
prawidłowo dokonanej ocenie całokształtu materiału dowodowego zgromadzonego i
ujawnionego w postępowaniu, i w związku z tym nie ma podstaw do jego
zdyskwalifikowania. Stwierdzenie to pozwala odnieść się do drugiego zarzutu
zawartego w odwołaniu obwinionej – tj. „obrazy przepisów prawa materialnego § 1 i 2
art. 104 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych – przez
bezzasadne przyjęcie, że jako sędzia w stanie spoczynku uchybiła godności sędziego”.
Już na wstępie podkreślić należy, że zarzut ten nie jest trafny. W orzecznictwie
utrwalony od lat jest pogląd, że „godność sędziego w stanie spoczynku to godność
urzędu rozumiana odpowiednio do zmiany statusu służby sędziego, a zatem
obowiązek dochowania godności sędziego w stanie spoczynku to zmodyfikowany
obowiązek unikania wszystkiego co mogłoby przynieść ujmę godności sędziego
czynnego”. Dozwolone są więc wszelkie zachowania sędziego w stanie spoczynku, w
sferze jego życia prywatnego, które nie uzewnętrzniają się w sposób mogący przynieść
ujmę jego godności (vide s. 310 Komentarza do Prawa o ustroju sądów powszechnych
– Wyd. Prawnicze Lexis Nexis, Warszawa 2002 r.).
Odnosząc tę „definicję godności sędziego” do ustaleń poczynionych w
rozpoznawanej sprawie, nie sposób uznać, że udaremnienie osobie uprawnionej –
likwidatorom kancelarii adwokata Jana T., podjęcia czynności zmierzających do
przejęcia akt spraw prowadzonych przez zmarłego adwokata i przeprowadzenia
likwidacji jego kancelarii, była działaniem nienaruszającym godności sędziego.
W realiach dowodowych rozpoznawanej sprawy, sąd orzekający uprawniony był
do stwierdzenia, że zachowanie obwinionej polegające na świadomym i
konsekwentnym działaniu ukierunkowanym na zaspokojenie swej wierzytelności, bez
liczenia się z prawami przysługującymi osobom trzecim wskazuje, że daleko
wykroczyła ona poza reguły zgodnego z prawem postępowania, jakiego wymaga się
od każdego sędziego.
Z powyższych względów odwołanie obwinionej należało uznać za bezzasadne.
7
Przechodząc z kolei do odwołania Zastępcy Rzecznika Dyscyplinarnego
stwierdzić trzeba, iż jego zarzut skierowany przeciwko orzeczeniu o karze jest także
bezzasadny. Wbrew twierdzeniom skarżącego, sąd orzekający uwzględnił wszelkie
okoliczności wiążące się z ustawowymi wskazaniami i zasadami wymiaru kary, co
jednoznacznie wynika z pisemnych motywów zaskarżonego wyroku. Skarżący
upatruje rażącej niewspółmierności wymierzonej obwinionej kary w niedostatecznym
uwzględnieniu okoliczności obciążających obwinioną, o to, że:
- była ona w pełni świadoma tego, że dokumenty których zwrotu domagali się
klienci zmarłego adwokata były ich własnością, a nie własnością Jana T.,
- zasadniczą przyczyną odmowy udostępnienia pomieszczeń kancelarii Jana T.
były nieuregulowane należności wynikające z umowy najmu,
- obwiniona chciała wymusić zapłatę długu od podmiotu do tego nie
zobowiązanego,
- sędzia w stanie spoczynku, również powinien kierować się zasadami etyki
zawodowej, zasadami uczciwości, godności oraz powinien przestrzegać
dobrych obyczajów,
- sędzia powinien zawsze kierować się ogólną zasadą przyzwoitości, rozumianej
jako szlachetność, wielkoduszność i wyrozumiałość, a w szczególności
powinien on unikać zachowań, które bezpośrednio czy też pośrednio mogłyby
narazić na szkodę osoby trzecie,
- zachowanie obwinionej miało swoje konsekwencje nie tylko w stosunku do
likwidatorów Okręgowej Rady Adwokackiej w A., ale przede wszystkim, w
stosunku do klientów zmarłego adwokata Jana T.
Nawet pobieżna lektura uzasadnienia zaskarżonego wyroku jednoznacznie
wskazuje, że wszystkie wyżej wymienione okoliczności były przez sąd orzekający
wnikliwie ocenione. Nie jest tak, że w zachowaniu obwinionej nie można doszukać się
żadnych pobudek, które zasługiwałyby na aprobatę, gdyż takie twierdzenie jest zbyt
daleko idące. Chęć odzyskania należnych obwinionej kwot jest zrozumiała, lecz to nie
usprawiedliwia jej działań, wbrew obowiązującemu prawu. Ten element należycie
ocenił sąd dyscyplinarny pierwszej instancji.
Również upatrywanie rażącej niewspółmierności wymierzonej obwinionej kary
jedynie w zakresie stopnia społecznej szkodliwości czynu – jest uproszczeniem. Na
gruncie aktualnie obowiązujących dyrektyw wymiaru kary, dyrektywa stopnia
społecznej szkodliwości czynu jest uzupełniona dyrektywą współmierności kary do
stopnia winy, przy czym ta ostatnia, pełni funkcję limitującą, to znaczy, że
dolegliwość wymierzonej kary nie może przekraczać stopnia winy. Jednocześnie
zaznaczyć należy, że nie każda różnica w ocenie wymiaru kary może uzasadniać
zarzut rażącej niewspółmierności kary, ale tylko taka, która jest natury zasadniczej, to
znaczy jest niewspółmierna w stopniu nie dającym się zaakceptować.
8
Niewspółmierność rażąca, to znacząca „bijąca w oczy” różnica między karą
wymierzoną a karą sprawiedliwie zasłużoną. W kontekście tego, nawet gdyby
orzeczoną obwinionej karę „upomnienia” uznać za łagodną, to jeszcze nie wystarcza,
aby zarzut oparty na względnej podstawie odwoławczej mógł być uznany za trafny,
bowiem wymierzona kara musi być rażąco łagodna, a tego nie można powiedzieć o
karze wymierzonej obwinionej. Wymierzając wspomnianą karę, sąd orzekający nie
przekroczył granic swobodnego uznania sędziowskiego.
Dlatego też należało orzec, jak na wstępie.