Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II PK 287/08
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 24 czerwca 2009 r.
Sąd Najwyższy w składzie :
SSN Zbigniew Myszka (przewodniczący, sprawozdawca)
SSN Jolanta Strusińska-Żukowska
SSN Andrzej Wróbel
w sprawie z powództwa E. B., R. C., I. S.
przeciwko Wojewódzkiemu Szpitalowi Specjalistycznemu w L.
o udzielenie czasu wolnego,
po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Pracy, Ubezpieczeń
Społecznych i Spraw Publicznych w dniu 24 czerwca 2009 r.,
skargi kasacyjnej strony pozwanej od wyroku Sądu Okręgowego Sądu Pracy i
Ubezpieczeń Społecznych w L.
z dnia 26 czerwca 2008 r.,
uchyla zaskarżony wyrok i sprawę przekazuje Sądowi
Okręgowemu - Sądowi Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w L. do
ponownego rozpoznania, pozostawiając temu Sądowi
orzeczenie o kosztach postępowania kasacyjnego.
2
Uzasadnienie
Sąd Okręgowy - Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych w L. wyrokiem z dnia
26 czerwca 2008 r. oddalił apelację pozwanego Wojewódzkiego Szpitala
Specjalistycznego w L. od wyroku Sądu Rejonowego w L. z dnia 18 marca 2008 r.,
nakazującego pozwanemu udzielenie powódkom […] czasu wolnego od pracy w
wymiarze odpowiednio: 2.671 godzin i 72 minuty, 3.563 godziny i 52 minuty oraz
692 godziny i 8 minut, oddalającego powództwa w pozostałej części oraz
orzekającego o kosztach procesu.
W sprawie tej ustalono, że powódki po zakończonym o godzinie 8.00 rano
dyżurze lekarskim oddziałowym były zwalniane przez ordynatora o godzinie 9.00, z
zachowaniem prawa do wynagrodzenia. W ten sposób udzielany był im częściowo
okres odpoczynku. Świadczyły natomiast pracę na oddziale po zakończonym
dyżurze „karetkowym”. Dyżur ten był w istocie dyżurem „pod telefonem" na
wezwanie, jednakże żadna ze stron nie podnosiła tej okoliczności w zakresie
rozliczenia czasu pracy, tym bardziej że wynagradzany był on jak dyżur
stacjonarny. W okresie od 1 maja 2004 r. do 30 kwietnia 2007 r. na Oddziale
Neonatologicznym pozwanego zatrudnionych było na pełnym etacie 7 lekarzy, którzy
pełnili dyżury medyczne w ilości przeciętnie od 8-9 dyżurów miesięcznie.
Pracodawca nie prowadził ścisłej ewidencji czasu pracy powódek. Pracownicy
podpisywali listy obecności i harmonogramy dyżurów, potwierdzając w ten sposób
obecność w pracy w danym dniu. Przyjętą praktyką było to, że lekarze sami
wpisywali się na listę dyżurów, a ordynator ją zatwierdzał i sprawdzał, czy lekarze
są równo obciążeni dyżurami. Pozwany wypłacał powódkom wynagrodzenie
wynikające z umowy o pracę oraz odrębnie za pełnione dyżury według postanowień
regulaminu wynagradzania zgodnych z ustawą z dnia 30 sierpnia 1991 r. o
zakładach opieki zdrowotnej (jednolity tekst: Dz.U. z 2007 r. Nr 14, poz.89 ze zm.,
zwanej dalej ustawą o z.o.z.). Czas pełnienia dyżuru medycznego nie był wliczany
do czasu pracy.
W tak ustalonym stanie faktycznym, rozpoznając apelację pozwanego, Sąd
Okręgowy w pełni podzielił stanowisko Sądu pierwszej instancji, zgodnie z którym
po dniu wstąpienia Polski do Unii Europejskiej (tj. po 1 maja 2004 r.) do oceny
roszczeń powódek o udzielenie czasu wolnego mają zastosowanie postanowienia
3
dyrektywy Rady Nr 93/104/WE z dnia 23 listopada 1993 r. (Dz.U.UE. L Nr 307, poz.
18, Dz.U.UE-sp z 2005 r. Nr 2, poz. 197, zwanej dalej dyrektywą 93/104/WE)
dotyczącej niektórych aspektów organizacji czasu pracy oraz dyrektywy Parlamentu
i Rady Nr 2003/88/WE z dnia 4 listopada 2003 r. dotyczącej niektórych aspektów
organizacji czasu pracy (Dz.U.UE. L Nr 299, poz. 9, Dz.U.UE -sp z 2005 r. Nr 4,
poz. 381, zwanej dalej dyrektywą 2003/88/WE), a nie przepisy dotyczące czasu
wolnego lekarzy obowiązujące z dniem 1 stycznia 2008 r. na mocy ustawy z dnia
24 sierpnia 2007 r. o zmianie ustawy o zakładach opieki zdrowotnej oraz ustawy -
Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz.U. Nr 176, poz. 1240), która w ogóle nie
regulowała kwestii okresów odpoczynku. Przepisy wspomnianych dyrektyw
stanowią, że każdy okres, podczas którego pracownik pracuje, jest do dyspozycji
pracodawcy, wykonuje swoje działania lub spełnia swoje obowiązki zgodnie z
przepisami krajowymi lub praktyką krajową, jest czasem pracy (art. 2). Natomiast
przekroczenie określonej dyrektywami maksymalnej tygodniowej normy godzin
pracy (48 godzin) może być rekompensowane wyłącznie w naturze, przez
zwolnienie pracownika z powinności wykonywania obowiązków pracowniczych w
ściśle określonym wymiarze czasu pracy, nawet jeśli ten ekwiwalentny okres
odpoczynku miałby przypadać na czas objęty ustalonym dla niego rozkładem czasu
pracy w ramach wiążących go w innym okresie rozliczeniowym podstawowych
norm czasu pracy. Co do zasady przewidziana w ustawie o z.o.z. tygodniowa
norma czasu pracy (40 godzin) nie pozostaje w kolizji z regulacjami przytoczonych
dyrektyw, jednak przepisy tej ustawy nie wliczają dyżuru medycznego do czasu
pracy i w tym zakresie mogą powodować skutki uniemożliwiające realizację
bezpośrednio skutecznych przepisów dyrektyw, z których wynika obowiązek
zapewnienia pracownikom odpowiedniego odpoczynku (przerw w pracy). Sąd
Okręgowy powołał się na uchwałę Sądu Najwyższego w składzie powiększonym z
dnia 13 marca 2008 r., I PZP 11/07, zgodnie z którą postanowienia dyrektywy 93/104
(obecnie dyrektywy 2003/88) mogą być bezpośrednio stosowane w stosunkach
pracy w sytuacji, gdy państwo członkowskie nie wdrożyło lub wadliwie wdrożyło jej
postanowienia. Jeżeli chodzi o bezpośrednie zastosowanie postanowień tej
dyrektywy w sytuacji, gdy prawo krajowe nie zalicza w całości do czasu pracy
czasu pełnionego dyżuru w miejscu pracy (a taka sytuacja zaistniała w stanie
4
faktycznym rozpoznawanej sprawy w okresie objętym żądaniami powódek), to
wedle orzecznictwa ETS - art. 6 pkt 2 dyrektywy 93/104, określający maksymalny
tygodniowy wymiar czasu pracy, spełnia wymagane warunki i wywiera bezpośredni
skutek.
Sąd Okręgowy podzielił również stanowisko Sądu pierwszej instancji w
zakresie przyjęcia, że pozwany szpital jest adresatem dyrektyw wspólnotowych,
ponieważ jako publiczny zakład opieki zdrowotnej, a więc podmiot zatrudniający w
sektorze publicznym, należy go uznawać za „emanację państwa".
W skardze kasacyjnej pełnomocnik pozwanego zarzucił naruszenie
przepisów prawa materialnego, w szczególności: 1/ art. 2, art. 3 i art. 5 dyrektywy
93/104/WE oraz art. 2, art. 3, art. 5 i art. 6 dyrektywy 2003/88/WE przez ich błędną
wykładnię polegającą na oderwaniu ich od celu (zamierzonego rezultatu) w
rozumieniu art. 249 Traktatu Ustanawiającego Wspólnoty Europejskiej (TWE) dla
jakiego zostały ustanowione, tj. bezpieczeństwa i ochrony zdrowia w odniesieniu do
organizacji czasu pracy, który to cel został wyrażony w preambułach do tych
dyrektyw, a dodatkowo wynika z art. 1 ust. 1 dyrektywy 2003/88/WE.
Okolicznością uzasadniającą przyjęcie skargi do rozpoznania jest w ocenie
skarżącego jej oczywiste uzasadnienie ze względu na dokonanie przez Sąd
Okręgowy oczywiście wadliwej wykładni norm prawa wspólnotowego w kontekście
ugruntowanego już orzecznictwa Sądu Najwyższego, zaprezentowanego w
uchwałach powiększonego składu z dnia 13 marca 2008 r. sygn. akt I PZP 11/07
oraz z dnia 3 czerwca 2008 r., sygn. akt I PZP 10/07, które rozstrzygnęły i należycie
wyjaśniły wątpliwości co do stosowania powołanych w podstawach skargi norm
prawa wspólnotowego.
W ocenie skarżącego, Sąd Okręgowy dokonał wykładni dyrektyw
wspólnotowych (nie wymieniając przy tym konkretnych przepisów dyrektyw),
normujących niektóre aspekty organizacji czasu pracy w oderwaniu od celu, dla
jakiego zostały ustanowione, a więc orzekał wbrew nakazowi przewidzianemu w
art. 249 zdanie 3 TWE. Celem dyrektyw, określonym w ich preambułach oraz art. 1
ust. 1 dyrektywy 2003/88/WE, jest zapewnienie minimalnych wymagań w zakresie
bezpieczeństwa i ochrony zdrowia w odniesieniu do czasu pracy. Zgodnie z
uchwałą Sądu Najwyższego z dnia 13 marca 2008 r., sygn. akt I PZP 11/07,
5
dyrektywa 2003/88/WE ma charakter prewencyjny, a czas wolny udzielony po
okresach pracy, aby mógł spełnić swą funkcję musi być powiązany z wypoczynkiem
dobowym. Tym samym wyłączona jest możliwość „zasądzania" czasu wolnego za
całe nieprzedawnione okresy przeszłe i to oddalone o miesiące i lata od daty
orzekania. Skoro bowiem powołana dyrektywa ma zapewnić pracownikom ochronę
takich wartości jak bezpieczeństwo i zdrowie, to żadne racje odnośnie do
urzeczywistnienia celu dyrektywy nie przemawiają za tym, aby uwzględnić żądanie
udzielenia pracownikowi czasu wolnego za kilka lat wstecz. Orzeczenie tej treści
pozostawałoby bowiem w sprzeczności z celem dyrektywy (zapewnienie dobowego
odpoczynku bezpośrednio po dyżurze) oraz prewencyjnym charakterem samej
dyrektywy. Tymczasem Sąd Okręgowy, powołując się na treść tej uchwały, w
żaden sposób nie odniósł się do wykładni norm wspólnotowych przeprowadzonej
przez Sąd Najwyższy w zakresie możliwości zasądzania czasu wolnego za okresy
dochodzone przez powódki, choć był z urzędu zobowiązany do dokonania
prawidłowej wykładni i prawidłowego zastosowania prawa materialnego. W ocenie
skarżącego, uszło też uwadze Sądu drugiej instancji, że bezpośrednia skuteczność
dyrektywy dotyczy, zgodnie z art. 249 zdanie 3 TWE „rezultatu, który ma być
osiągnięty". A zatem prawidłowe zastosowanie normy traktatowej powinno
obejmować całą tę normę, tj. uwzględniać przy wykładni dyrektyw cel (rezultat) jaki
miał być osiągnięty, którym było w tej sprawie zagwarantowanie pracownikom
bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, przez zapewnienie dobowego
odpoczynku bezpośrednio po dyżurze. Zasądzenie czasu wolnego za cały trzyletni
okres, pozostaje - zdaniem skarżącego - w całkowitym oderwaniu od celu
dyrektywy i w tym znaczeniu w oczywisty sposób wypacza rezultat, jaki przy jej
zastosowaniu miał zostać osiągnięty. W konsekwencji wniesioną skargę kasacyjną
należy uznać za oczywiście uzasadnioną, bo Sąd drugiej instancji dokonał błędnej
wykładni norm „prawa pochodnego” w oderwaniu od wykładni zawartej w uchwale
składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 13marca 2008 r., I PZP 11/07.
W konsekwencji skarżący wniósł o uchylenie w całości zaskarżonego wyroku
i oddalenie powództw, z jednoczesnym zasądzeniem od powódek na jego rzecz
kosztów procesu zgodnie z załączonym spisem kosztów, ewentualnie o uchylenie
tego wyroku w całości i przekazanie sprawy Sądowi Okręgowemu w L. do
6
ponownego rozpoznania, a ponadto o zasądzenie od powódek na rzecz
skarżącego kosztów procesu w postępowaniu kasacyjnym według załączonego
spisu kosztów. Jednocześnie skarżący wniósł o rozpoznanie sprawy na
posiedzeniu niejawnym, gdyż w sprawie nie występuje istotne zagadnienie prawne
oraz brak innych względów przemawiających za wyznaczeniem rozprawy, w
szczególności brak konieczności uzyskania stanowiska Prokuratora Generalnego.
Wniósł także o wstrzymanie wykonania zaskarżonego wyroku do czasu ukończenia
postępowania kasacyjnego.
W odpowiedzi na skargę pełnomocnik powódek wniósł o odmowę przyjęcia
skargi kasacyjnej do rozpoznania jako nie zawierającej okoliczności
uzasadniających jej rozpoznanie, a w przypadku jej przyjęcia, o oddalenie skargi na
podstawie art. 39814
k.p.c. i zasądzenie od pozwanego kosztów zastępstwa
procesowego za postępowanie przed Sądem Najwyższym według norm
przepisanych.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
Skarga kasacyjna jest usprawiedliwiona, zważywszy że Sąd Najwyższy w
motywach uchwały składu siedmiu sędziów Sądu Najwyższego z dnia 3 czerwca
2008 r., I PZP 10/07 (OSNP 2008 nr 23-24, poz. 342), wyłożył rozmaite aspekty
skomplikowanej problematyki zapewnienia skuteczności prawa wspólnotowego w
zakresie organizacji czasu pracy, w tym wyraźnie wypowiedział się przeciwko
możliwości nakazywania przez sądy pracodawcom medycznym udzielania wielu
dni, a nawet - jak w rozpoznawanej sprawie - lat czasu wolnego od pracy zamiast
nieudzielonych okresów odpoczynku. Najwyższa instancja sądowa potwierdziła
wprawdzie zasadę wykorzystania okresów nieprzerwanego odpoczynku dobowego
lub tygodniowego w naturze w wymiarze dobowym lub rozliczeniowym okresie
czasu pracy, podkreślając, że ustawodawstwa krajowe państw członkowskich Unii
Europejskiej nie mogą poddać udzielenia pracownikom przewidzianych dyrektywą
okresów odpoczynku żadnym warunkom, ponieważ roszczenie o udzielenie czasu
odpoczynku wynika bezpośrednio z przepisów dyrektywy 2003/88/WE. Wprawdzie
w zakresie niezrealizowanego prawa do odpoczynku dobowego i tygodniowego
przyjmuje się, że odmowa pracodawcy udzielenia odpowiedniego okresu
odpoczynku uzasadnia po stronie pracownika roszczenie o udzielenie
7
kompensacyjnego czasu wolnego wprost na podstawie wymienionych przepisów,
ale odpowiednio i wyłącznie w wymiarze dobowym lub rozliczeniowym czasie
pracy.
Rozważając zagadnienie granic czasowych wykorzystania
niezrealizowanego prawa do odpoczynku dobowego i tygodniowego, Sąd
Najwyższy uznał, iż przepisy prawa nie normują wprost tej kwestii, ale np. w
sprawie Jaeger, ETS, podkreślając znaczenie unormowań dyrektywy dla ochrony
zdrowia i polepszenia warunków pracy pracowników, wielokrotnie akcentował ich
prewencyjny charakter w postaci zmniejszenia, na ile to tylko możliwe,
kumulowania okresów pracy bez stosowania koniecznych okresów odpoczynku (p.
92). Co do zasady okresy odpoczynku muszą zatem przypadać bezpośrednio po
okresach pracy, których wyrównaniu one służą, dla zapobieżenia przemęczeniu i
przeciążeniu pracownika w następstwie kumulacji następujących po sobie okresów
pracy (p. 94). Takie stanowisko Trybunału podważa interpretację dopuszczającą
kumulowanie wszystkich niewykorzystanych przez pracownika okresów
odpoczynku i przyznanie po dłuższym (długim) okresie pracy skumulowanego
czasu wolnego, stanowiącego sumę wszystkich niewykorzystanych okresów
odpoczynku. W konsekwencji przyjmuje się, że w ocenie prawodawcy
europejskiego, okresy odpoczynku dobowego spełniają swoją rolę, o ile będą
rzeczywiście wykorzystywane jako wypoczynek dobowy. Oznacza to, że
sankcjonowanie nieprzestrzegania przez pracodawców reguły odpoczynku
dobowego lub tygodniowego w przyjętym okresie rozliczeniowym, przez
nakazywanie udzielania pracownikom medycznym czasu wolnego za całe okresy
objęte pozwami, ograniczone ewentualnie jedynie okresem przedawnienia,
pozostaje w sprzeczności z celami dyrektyw w sprawie organizacji czasu pracy
oraz orzecznictwem ETS. Prowadziło to do uznania za usprawiedlwione co do
zasady podstaw skargi kasacyjnej pozwanego.
Potwierdzenie trafności takiego stanowiska znajduje wsparcie ze względu na
brak podstaw prawnych do wypłacania wynagrodzenia za „skompensowane
okresy” czasu wolnego, jeżeli zważyć, że czas nieprzerwanego odpoczynku nie jest
czasem pracy, a w konsekwencji także „skompensowany” czas wolny nie może
zostać uznany za czas pracy. Jeżeli zważyć, że zgodnie z art. 80 k.p.
8
wynagrodzenie przysługuje za wykonaną pracę, a za czas niewykonywania pracy
pracownik zachowuje prawo do wynagrodzenia tylko wówczas, gdy przepisy prawa
tak stanowią, to dla wypłaty wynagrodzenia za skumulowany czas nieprzerwanego
odpoczynku dobowego i tygodniowego brakuje wyraźnej podstawy prawnej.
Oznacza to, że przyznane powódkom przez Sądy obu instancji skumulowane
okresy czasu wolnego od pracy jako rekompensaty za nieudzielone okresy
nieprzerwanego odpoczynku nie mogłyby być potraktowane jako okresy płatne, a
równocześnie nie ma także prawnego ani racjonalnego uzasadnienia do uznania
ich jako wielodniowych lub wieloletnich okresów bezpłatnego pozostawania w
niejako zawieszonym stosunku pracy, bo to z pewnością rozmijałoby się z
oczekiwaniami powódek. Wszystko to sprawia, że nakazanie udzielenia powódkom
skumulowanych ilości czasu wolnego do pracy jako sumy niewykorzystanych
okresów dobowego lub tygodniowego odpoczynku, które powinny być
wykorzystanie w naturze w każdej dobie lub okresie rozliczeniowym dla
zrealizowania celu podstawowego wynikającego z prawa wspólnotowego, jakim jest
zagwarantowanie skutecznej ochrony zdrowia pracowników, jest oczywiście
niezgodne z celami dyrektyw prawa wspólnotowego w sprawie niektórych aspektów
organizacji czasu pracy. Wedle prawodawcy europejskiego, przysługujące
pracownikowi okresy nieprzerwanego odpoczynku dobowego lub tygodniowego
spełniają swoją rolę tylko wówczas, gdy będą realnie (rzeczywiście) udzielane i
wykorzystywane w każdej dobie lub przyjętym okresie rozliczeniowym. Skoro
polski ustawodawca wprowadził do krajowego porządku prawnego bezwzględne
nakazy udzielania pracownikom minimalnych okresów dobowego i tygodniowego
odpoczynku (art. 131 § 1 i art. 133 k.p.), to nie mógł ustanowić pozytywnych
przepisów, które sankcjonowałyby naruszenie tych bezwzględnie obowiązujących
nakazów prawa pracy, wedle wykładni, z której wynikałoby, że niezapewnienie
pracownikowi gwarantowanych norm dobowego (w każdej dobie) lub tygodniowego
odpoczynku w przyjętym okresie rozliczeniowym jest zagrożone obowiązkiem
wypłaty adekwatnego wynagrodzenia lub odszkodowania.
Mając na uwadze, że wykładnia i sądowe stosowanie prawa krajowego
powinno zapewniać pełną skuteczność przyznanych pracownikom uprawnień w
prawie wspólnotowym, Sąd Najwyższy wskazywał, iż w Kodeksie pracy
9
ustawodawca krajowy uregulował wprost tylko jeden skutek naruszenia przepisów
o czasie nieprzerwanego odpoczynku, jakim jest sankcja wykroczeniowa z art. 281
pkt 5 k.p., polegająca na możliwości ukarania pracodawcy lub podmiotu
działającego w jego imieniu karą grzywny. Naruszenie podstawowego obowiązku
pracodawcy wobec pracowników, jakim jest ochrona ich zdrowia i życia (art. 207 §
2 k.p.) może ponadto uzasadniać rozwiązanie przez pracownika umowy o pracę
bez wypowiedzenia na podstawie art. 55 §11
k.p. Wreszcie pracownik może
skorzystać z prawa odmowy wykonania polecenia pracodawcy sprzecznego z
prawem świadczenia pracy w przysługujących pracownikowi okresach
nieprzerwanego odpoczynku. Zdając sobie sprawę z ograniczonej przydatności w
praktyce takich środków ochrony pracowniczego prawa do nieprzerwanego
dobowego lub tygodniowego odpoczynku, Sąd Najwyższy uznał, iż nieudzielenie
przez pracodawcę przewidzianych prawem okresów odpoczynku stanowi
naruszenie jego obowiązków ze stosunku pracy. W razie spełnienia przesłanek, w
szczególności zaistnienia po stronie pracownika szkody, pracownik mógłby
wystąpić z roszczeniem odszkodowawczym na podstawie art. 471 k.c. w związku z
art. 300 k.p. Takie niedozwolone zachowanie się pracodawcy, które narusza
przepisy o czasie pracy (art. 132 i 133 k.p.) stanowi równocześnie czyn
niedozwolony w rozumieniu art. 417 k.c., w związku z czym zachodziłby zbieg
odpowiedzialności kontraktowej i deliktowej (art. 443 k.c.). Zważywszy, że przepisy
Kodeksu pracy wprowadzające minimalne normy odpoczynku mają na celu
ochronę zdrowia pracowników, a zdrowie stanowi dobro chronione powszechnie,
wyrządzenie szkody na zdrowiu stanowi czyn niedozwolony, przeto do rozważenia
pozostawałaby również odpowiedzialność Skarbu Państwa za naruszenia prawa
wspólnotowego.
Z punktu widzenia gwarancji zabezpieczenia przestrzegania przez
pracodawców obowiązków w zakresie przestrzegania przepisów o nieprzerwanym
odpoczynku efektywność środka w postaci zastosowania odpowiedzialności
odszkodowawczej jest niewątpliwie ograniczona. Samo nieudzielenie czasu
wolnego nie stanowi szkody, niemniej jednak dopuszczalne byłoby roszczenie o
odszkodowanie w razie wykazania przez pracownika szkody polegającej na utracie
korzyści majątkowych w związku z nieudzieleniem czasu wolnego względnie w
10
razie spowodowania przez to rozstroju zdrowia. Poszukując innych środków
prawnych, na gruncie obowiązującego prawa należałoby rozważyć zastosowalność
środków przewidzianych w razie naruszenia przez pracodawcę dóbr osobistych
pracownika, w tym pracowniczego prawa do zdrowia, które ma charakter prawa
podmiotowego bezwzględnego, co oznacza, że uprawniony może żądać od
każdego podmiotu nienaruszania tej sfery jego dóbr osobistych. Taka ochrona
przewidziana art. 24 k.c. przysługuje nie tylko w razie dokonanego naruszenia, ale
również w razie zagrożenia naruszenia dobra osobistego cudzym działaniem.
Spośród środków ochrony dóbr osobistych istotne znaczenie ma możliwość
dochodzenia przez uprawnionego zadośćuczynienia pieniężnego oraz świadczenia
na określony cel społeczny. Pomijając sporną w doktrynie prawa cywilnego kwestię,
czy dla zasądzenia zadośćuczynienia, jak i świadczenia na cel społeczny nie
wystarczy ustalenie bezprawności naruszenia (zagrożenia) dobra osobistego, ale
konieczne jest ustalenie działania zawinionego, przynajmniej winy nieumyślnej w jej
najlżejszej postaci, istotne jest, iż przesłanką zasądzenia zadośćuczynienia nie jest
powstanie po stronie uprawnionego szkody, jak ma to miejsce w przypadku
odpowiedzialności na podstawie art. 417 i 471 k.c.
Powyższe prowadziło do orzeczenia jak w sentencji w celu rozeznania
roszczeń powódek na gruncie wyżej dokonanych sygnalizacji, co może nastąpić
jednak przy uwzględnieniu reguł z art. 383 k.p.c.
/tp/