Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV KO 27/12
POSTANOWIENIE
Dnia 11 września 2012 r.
Sąd Najwyższy w składzie:
SSN Eugeniusz Wildowicz (przewodniczący)
SSN Rafał Malarski
SSN Roman Sądej (sprawozdawca)
po rozpoznaniu na posiedzeniu bez udziału stron, w trybie art. 544 § 3 k.p.k.,
w dniu 11 września 2012r.,
w sprawie B. P.,
skazanego za czyn z art. 156 § 3 k.k. w zw. z art. 64 § 1 k.k. na karę 8 lat
pozbawienia wolności,
wniosku obrońcy B. P. o wznowienie postępowania prawomocnie zakończonego
wyrokiem Sądu Apelacyjnego z dnia 28 listopada 2002r., utrzymującym w mocy
wyrok Sądu Okręgowego z dnia 16 maja 2002r., ,
I. oddala wniosek;
II. kosztami postępowania o wznowienie obciąża B. P.
UZASADNIENIE
Obrońca B. P. złożył wniosek o wznowienie postępowania prawomocnie
zakończonego wskazanymi powyżej wyrokami. Podstawą prawną tego wniosku był
przepis art. 540 § 1 pkt 2 lit a) k.p.k., to jest ujawnienie się nowych dowodów,
nieznanych przedtem sądowi, wskazujących na to, że skazany nie popełnił
zarzuconego mu czynu, albowiem wynika to z pominiętych zeznań świadka J. B.
niezbicie dowodzących o tym, że do pobicia pokrzywdzonej B. K. doszło po
godzinie 14.15 w dniu zdarzenia, co eliminuje zasadność ustaleń sprawstwa
skazanego, zważywszy, że w tym czasie i miejscu nie przebywał w mieszkaniu
pokrzywdzonej, co potwierdzają zeznania J. B. oraz F. B.
2
W oparciu o ten zarzut obrońca wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku
Sądu Apelacyjnego, względnie o zmianę tego wyroku i uniewinnienie B. P.,
ewentualnie o uchylenie wyroków Sądów obu instancji i przekazanie sprawy do
ponownego rozpoznania Sądowi pierwszej instancji.
W uzasadnieniu wniosku obrońca uznał, że dotychczas przeprowadzona
ocena dowodów dotknięta była całkowitą dowolnością, czego nie spostrzegł Sąd
odwoławczy rozpoznający apelację obrońcy skazanego i nie rozstrzygnął
wątpliwości na jego korzyść. Skarżący podkreślił, że B. P. konsekwentnie do winy
się nie przyznawał, a żaden z dowodów na jego sprawstwo nie wskazał. Obrońca
akcentował, że z pominiętych zeznań J. B. niezbicie wynika, że do pobicia
pokrzywdzonej doszło po godzinie 14.15, a więc w czasie, kiedy skazanego nie
było już w mieszkaniu B. K., co potwierdzają też zeznania F. B. Skarżący odwołał
się również do zeznań P. M. oraz M. M. (zniekształcając jej nazwisko), które –
zdaniem obrońcy – potwierdzają przedstawianą we wniosku tezę. Autor wniosku
ocenił, że Sądy orzekające w sprawie powinny te okoliczności zweryfikować i
przeprowadzić uzupełniające dowody z urzędu, nie wskazując już jednak żadnych
konkretów. Nadto obrońca przywołał szereg judykatów dotyczących prawidłowego
przeprowadzenia postępowania dowodowego i oceny zgromadzonych dowodów,
którym to standardom nie sprostał, zdaniem skarżącego, Sąd pierwszej instancji, a
Sąd odwoławczy „praktycznie «przyklepał» wyrok pierwszej instancji, stąd zasada
dwuinstancyjności okazała się fikcją ubarwioną stwierdzeniami Sądu nie
wynikającymi z postępowania dowodowego” (str.8 wniosku). Jakie to jednak
„stwierdzenia” Sądu ad quem być miały, autor wniosku już nie skonkretyzował.
W pisemnym stanowisku, odnoszącym się do wniosku, prokurator
Prokuratury Generalnej wniósł o jego oddalenie. Prokurator przyznał, że złożone w
śledztwie zeznania J. B., nieujawnione na rozprawie głównej, stanowią nowy dowód
w rozumieniu art. 540 § 1 pkt 2 k.p.k. Jednakże – jego zdaniem – nie jest to dowód
mogący podważyć dokonane w sprawie ustalenia faktyczne i w żadnej mierze nie
wynika z niego czas, w jakim doszło do śmiertelnego pobicia B. K., przy czym
zeznania te zbieżne są z zeznaniami innych świadków, w tym zeznaniami męża J.
B. – F. B., które były przez Sądy orzekające oceniane.
Sąd Najwyższy rozważył, co następuje.
Wniosek obrońcy B. P. o wznowienie postępowania był bezzasadny.
3
Podzielić należy stanowisko obu stron procesowych, że w realiach sprawy
dowód z zeznań J. B. jest nowym dowodem w rozumieniu art. 540 § 1 pkt 2 k.p.k.
Tym niemniej, aby taki dowód mógł stać się podstawą orzeczenia o wznowieniu
postępowania, musiałby prowadzić do wniosku o wysokim prawdopodobieństwie
niesłuszności zaskarżonych wyroków i podważać prawidłowość dokonanej
dotychczas oceny zgromadzonego materiału dowodowego, a w konsekwencji
ustaleń o sprawstwie B. P. Dodać nadto należy, że w ramach postępowania
wznowieniowego nie jest możliwa ponowna ocena zgromadzonych dowodów w
innym zakresie, niż wyłącznie przez pryzmat właśnie tego dowodu, który stanowi
propter nova.
J. B. została w sprawie przesłuchana w śledztwie, w dniu 24 lipca 1998r.
(k.91). W akcie oskarżenia został zgłoszony wniosek o jej przesłuchanie na
rozprawie głównej (k.225). Do przesłuchania tego już nie doszło, gdyż świadek nie
stawiła się, a jej mąż usprawiedliwił niestawiennictwo wiekiem (82 lata) i złym
stanem zdrowia (k.272). Na kolejnym terminie rozprawy prokurator cofnął wniosek
o przesłuchanie J. B. (k.326). Te czynności procesowe miały miejsce w toku
pierwotnego prowadzenia rozprawy, przed innym składem orzekającym. Kiedy
doszło do zmiany składu i rozprawa była prowadzona od początku (k.422), do
kwestii przesłuchania J. B. już nie powrócono, przy czym również oskarżony ani
jago obrońca żadnych wniosków w tym zakresie nie składali, a zagadnienie to nie
było też przedmiotem zarzutów apelacyjnych (k.748), a następnie kasacyjnych
(k.824).
Fakt, że w toku prowadzenia rozprawy głównej „od początku” całkowicie
pominięto kwestię przesłuchania J. B., a znajdujące się w aktach jej zeznania nie
zostały ujawnione ani nie odnosiły się do nich Sądy obu instancji, powoduje
zasadność oceny, że stanowią one propter nova. Tym niemniej nie można nie
dostrzec, że brak przywiązywania wagi do tego źródła dowodowego przez strony
procesowe wskazuje, że dowód ten nie należał do istotnych, jak obecnie stara się
to przedstawić obrońca B. P. i sam skazany w pismach kierowanych do Sądu
Najwyższego.
Treść zeznań J. B. w swej newralgicznej części ogranicza się do
stwierdzenia, że kiedy wraz z mężem wracali do mieszkania sąsiadującego z
mieszkaniem B. K. „ok. godz. 14.00”, to zobaczyła na klatce schodowej ślady
przypominające krew, kończące się na progu mieszkania pokrzywdzonej, a po
4
wejściu do swojego mieszkania już nic więcej nie słyszała (k.90-91). Co w
kontekście argumentacji skarżącego niezwykle istotne, to to, że zeznania J. B. w
pełni korespondują z zeznaniami jej męża F. B. (co zapewne było powodem
cofnięcia przez prokuratora wniosku o przesłuchanie J. B.). F. B. był
przesłuchiwany w śledztwie dzień po żonie. Zeznał wówczas, tak jak i ona, że z
ogródka wrócili do mieszkania „ok. godziny 14-stej” i widzieli ślady krwi na
posadzce (k.102). F. B. był dwukrotnie przesłuchiwany przed Sądem pierwszej
instancji, potwierdzając swoje zeznania ze śledztwa, uzupełniając je stwierdzeniem,
że do domu z żoną wracali „ok. 14.00 – 15.00” (k.272 i k. 431).
Sąd Okręgowy, oceniając materiał dowodowy w uzasadnieniu swego
orzeczenia, przyznał zeznaniom F. B. walor wiarygodności (k.732), nie
dostrzegając w nich żadnych istotnych elementów podważających przyjęte
ustalenia, że do pobicia pokrzywdzonej doszło po rozstaniu się przez nią z M. M.
„około godziny 14 – 14.15” (k. 726). To rozumowanie Sądu a quo podzielił Sąd
odwoławczy, w pełni akceptując dokonaną przezeń ocenę zgromadzonych
dowodów.
Na obecnym etapie postępowania rozumowanie to należy podzielić. Wbrew
twierdzeniom obrońcy i samego skazanego, zeznania J. B. nie mogą stanowić
dowodu podważającego dokonane dotychczas ustalenia faktyczne. Nie ulega
wątpliwości, że w krytycznym czasie nikt z uczestników tamtych wydarzeń nie
kontrolował dokładnie upływającego czasu, nie mógł go określić precyzyjniej niż w
przybliżeniu kilkunastu, a nawet kilkudziesięciu minut. Jest to zrozumiałe i zgodne
ze wskazaniami doświadczenia życiowego, jako że żaden ze świadków nie miał
powodu, aby przywiązywać wagę do upływającego czasu, w którym nic istotnego
się dla nich nie działo. Zresztą i ustalenia Sądu Okręgowego również operują
czasem przybliżonym, a nie precyzyjnym, co jest w realiach sprawy zupełnie
zrozumiałe. To, że J. B. określiła czas powrotu z ogrodu do mieszkania na „ok.
godz.14.00”, wcale nie znaczy – jak widzi to skarżący – że z jej zeznania „niezbicie
dowodzą” braku sprawstwa skazanego. Biorąc pod uwagę wiek J. B. (82 lata) oraz
zeznania jej męża (określające na rozprawie przedział czasu godzinny, pomiędzy
14 – 15), budowanie na podstawie tego nieujawnionego dowodu tezy, że wyklucza
on sprawstwo B. P. jest zupełnie chybione. Owszem, z zeznań J. B., tak samo
zresztą jak i zeznań jej męża, można wnioskować, że przyszli do swojego
5
mieszkania już po wyjściu skazanego z mieszkania pokrzywdzonej, ale precyzyjnej
odpowiedzi na pytanie, o której to było godzinie, uzyskać już nie można.
Oceniając całą argumentację zawartą we wniosku o wznowienie
postępowania uznać trzeba, że jest ona całkowicie nieprzekonująca. Zarzuty
formułowane przeciwko Sądowi Apelacyjnemu przedstawione zostały nie tylko w
dalece niewłaściwej i napastliwej formie, ale były kompletnie gołosłowne. W
uzasadnieniach wyroków Sądów obu instancji szczegółowo przedstawiono i
oceniono materiał dowodowy, który legł u podstaw przypisania sprawstwa B. P. i
nie ma potrzeby powielać zawartej tam argumentacji. Można jedynie zauważyć, że
zarzucając Sądowi ad quem „fikcję ubarwioną stwierdzeniami nie wynikającymi z
postępowania dowodowego”, obrońca nie miał zapewne na myśli powołania się
przez ten Sąd (k.789v) na dowód z opinii biegłych o śladach krwi, odpowiadającej
cechom krwi skazanego (k.164), ujawnionych na zabezpieczonej w szpitalu (k. 34-
36) bieliźnie pokrzywdzonej. Obciążającej wymowy tego dowodu, w powiązaniu z
osobowymi źródłami dowodowymi wskazanymi w uzasadnieniach wyroków, z całą
pewnością nie mogą podważyć zeznania J. B. złożone w toku śledztwa, a
stanowiące jedyną faktyczną podstawę wniosku o wznowienie postępowania.
W tym stanie rzeczy Sąd Najwyższy wniosek obrońcy B. P. oddalił, czego
konsekwencją było obciążenie skazanego kosztami sądowymi postępowania o
wznowienie – art. 639 k.p.k.