Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt – IX Ka 519/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 28. października 2014 r.

Sąd Okręgowy w Toruniu w składzie:

Przewodniczący – S.S.O. Rafał Sadowski

Protokolant – staż. Marzena Chojnacka

po rozpoznaniu w dniu 28. października 2014 r.

sprawy Ł. K. – obwinionego z art. 97 kw w zw. z art. 26 ust. 3 pkt 1 ustawy „Prawo o ruchu drogowym”,

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę obwinionego,

od wyroku Sądu Rejonowego w Toruniu z dnia 23. lipca 2014 r., sygn. akt XII W 1482/14,

I.  zaskarżony wyrok w całości utrzymuje w mocy;

II.  obciąża obwinionego kosztami procesu w postępowaniu odwoławczym, w tym opłatą w kwocie 30 (trzydziestu) zł.

Sygn. akt IX Ka 519/14

UZASADNIENIE

Ł. K. został obwiniony o to, że w dniu 29 marca 2014 r. ok. godz. 14:30 w T. na ul. (...) w pobliżu ul. (...), kierując pojazdem marki (...) o nr rej. (...), wykonał manewr wyprzedzania bezpośrednio przed przejściem dla pieszych

- tj. o wykroczenie z art. 97 kw w zw. z art. 26 ust. 3 pkt 1 ustawy Prawo o ruchu drogowym

Wyrokiem z dnia 23 lipca 2014r.Sąd Rejonowy w Toruniu, sygn. akt XIIW 1482/14, uznał obwinionego za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu tj. wykroczenia z art. 97 kw w zw. z art. 26 ust. 3 pkt 1 Ustawy z dnia 20.06.1997r. Prawo o Ruchu Drogowym (Dz. U. z 2012r. Nr 1137) i za to, na podstawie art. 97 kw, wymierzył mu karę 300 złotych grzywny.

Zasądził od obwinionego na rzecz Skarbu Państwa kwotę 30 złotych tytułem opłaty sądowej i obciążył go zryczałtowanymi wydatkami poniesionymi w toku postępowania w kwocie 100 złotych.

Wyrok ten zaskarżył w całości obrońca obwinionego, zarzucając mu:

1.  Obrazę przepisów postępowania, mającą istotny wpływ na treść wyroku, tj. art. 2 § 2 kpk, art. 4 kpk, art. 5 § 1 i 2 kpk, art. 7 kpk w zw. z art. 8 kpsw poprzez dowolną ocenę zeznań policjantów na okoliczność czynu zarzucanego obwinionemu oraz przebiegu zdarzenia i przyznanie im waloru wiarygodności, mimo, że występują w nich istotne sprzeczności, rozbieżności oraz niejasności, uległy one zmianie przed sądem i nie w zakresie opisu przebiegu interwencji nie zostały zweryfikowane poprzez przesłuchanie matki obwinionego

2.  Błąd w ustaleniach faktycznych, przyjętych za podstawę orzeczenia, mający istotny wpływ na jego treść sprowadzający się do uznania obwinionego za sprawcę czynu, mimo, że brak jest obiektywnych dowodów jego winy i nie wykazano ponad wszelką wątpliwość, że obwiniony wykonał manewr wyprzedzania bezpośrednio przed przejściem dla pieszych lub już na nim, bowiem inne niż zeznania policjantów dowody wskazują, że wykonał go prawidłowo i w istocie występują uzasadnione wątpliwości co do przebiegu zdarzenia, którego sąd szczegółowo nie odtworzył

W oparciu o powyższe skarżący domagał się zmiany zaskarżonego wyroku poprzez uniewinnienie obwinionego od popełnienia zarzucanego mu czynu, ewentualnie uchylenie go i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania sądowi I instancji.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja obrońcy obwinionego nie zasługiwała na uwzględnienie.

Zdaniem sądu odwoławczego, sąd I instancji prawidłowo przeprowadził przewód sądowy, zgodnie z zasadami wynikającymi z art. 7 kpk w zw. z art. 8 kpsw ocenił wszystkie zebrane dowody, a na ich podstawie poczynił właściwe ustalenia faktyczne i trafnie orzekł o odpowiedzialności obwinionego.

Argumentacja apelacji – sprowadzająca się do kwestionowania zeznań policjantów i wskazywania, że zdaniem skarżącego to nie im, lecz wyjaśnieniom obwinionego należało dać wiarę - stanowiła w istocie jedynie polemikę ze stanowiskiem sądu w przedmiocie oceny wiarygodności poszczególnych dowodów i jako taka nie mogła skutecznie prowadzić do wzruszenia zaskarżonego rozstrzygnięcia. Poprzez dokonanie wnikliwej analizy całokształtu zebranego materiału dowodowego, sąd przekonująco – tj. odwołując się do kryteriów relewantnych z punktu widzenia zasad oceny dowodów określonych w przywołanych w apelacji przepisach - wykazał, dlaczego przyjąć należało, że to wersja wydarzeń wyłaniająca się z zeznań R. K. i A. K. była zgodna z prawdą.

Sugestie skarżącego, jakoby w/w policjanci mieli interes w tym, by fałszywie pomawiać obwinionego o naruszenie przepisów ruchu drogowego, nie zostały wsparte wskazaniem na żadne okoliczności, które - oceniane rozsądnie – czyniłby uzasadnionym podejrzenie, że obaj funkcjonariusze, dla których obwiniony był osobą obcą, tak samo anonimową, jak pozostali uczestnicy ruch drogowego, których obserwowali w czasie wykonywanego patrolu, mogliby się zdecydować na złożenie niekorzystnych dla niego, niezgodnych z prawdą zeznań. Absurdalne byłoby przyjęcie, że narażaliby się na dolegliwe konsekwencje prawne (odpowiedzialność za złożenie fałszywych zeznań i odpowiedzialność dyscyplinarną), pomawiając go o niezgodne z prawem zachowanie w sytuacji, którą obserwowało również szereg postronnych osób, tylko dlatego, że matka obwinionego, występując w charakterze pokrzywdzonej, pół roku wcześniej wyraziła swą dezaprobatę dla postępowania przeprowadzonego przez zupełnie innych funkcjonariuszy, w zupełnie innej sprawie.

Prawdą jest, że R. K. i A. K. nie określili identycznie miejsca, w którym obwiniony zakończył manewr wyprzedzania. Skoro jednak obaj stanowczo utrzymywali, że wykonał on go bezpośrednio przy przejściu dla pieszych (żaden z funkcjonariuszy nie miał najmniejszych wątpliwości, że obwiniony wyprzedzał zbyt blisko przejścia dla pieszych), nie mogło być mowy o tym, że na wniesieniu wniosku o ukaranie zaważyło błędne oszacowanie przez nich odległości samochodu obwinionego od przejścia dla pieszych. Niewątpliwa niedokładność w określeniu tejże odległości była wszak w istocie w realiach sprawy okolicznością irrelewantną z punktu widzenia odpowiedzialności obwinionego za zarzucany mu czyn. Wykonywanie manewru wyprzedzania zabronione jest przecież zarówno na samym przejściu dla pieszych, jak i w odległości pół, czy nawet metra od niego. Z racji tego, że brak aptekarskiej precyzji w określeniu odległości nie jest wcale niczym nadzwyczajnym w relacjach osób, które obserwują tego rodzaju dynamiczną sytuację, jaką jest wykonywanie manewru drogowego, a każda określa miejsce zakończenia jego wykonania, wykorzystując właściwą swej osobie zdolność szacowania odległości, omawiana rozbieżność w zeznaniach funkcjonariuszy nie stwarzała też wątpliwości co do ich rzetelności jako świadków. Gdyby, działając w zmowie, policjanci chcieli doprowadzić do niesłusznego ukarania obwinionego, spodziewać należałoby się zresztą, że odległość tą określą obaj identycznie.

Niespójne z wyjaśnieniami samego obwinionego, który twierdził, że manewr wyprzedzania zakończył 25 metrów przed przejściem, zeznania świadka Ł. T. nie stanowiły wystarczającej podstawy do podważenia rzeczowych, spójnych co do okoliczności kluczowych dla orzeczenia o odpowiedzialności obwinionego, zeznań pochodzących od osób zupełnie dla obwinionego obcych, jakimi byli policjanci. Tak wyraźnej – nie dotyczącej bynajmniej jednego, czy dwóch, lecz aż 10 metrów - rozbieżności w określeniu odległości przez osobę mającą idealne, identyczne, jak kierowca, warunki do obserwowania drogi, nie sposób zbagatelizować jako prostej niedokładności wynikającej z subiektywnych własności w/w świadka jako obserwatora, jak chce tego skarżący. Stwierdzenie, że ma on tak słabą zdolność szacowania odległości, jak mowa w apelacji, i tak poddawałoby zresztą w wątpliwość możliwość potraktowania, w zgodzie ze standardami oceny dowodów obowiązującymi w procesie, jego zeznań jako miarodajnej podstawy ustaleń w kluczowej dla orzeczenia o odpowiedzialności obwinionego kwestii.

Zeznania F. D., który w ogóle nie potrafił - nawet w przybliżeniu – określić, w jakiej odległości od przejścia dla pieszych zakończył on wykonywanie manewru wyprzedzania, nie były zaś w ogóle przydatne dla weryfikacji wiarygodności pozostałych dowodów.

Skoro niekwestionowanym faktem było zarówno to, że obwiniony w czasie objętym wnioskiem o ukaranie przejeżdżał w miejscu, o którym mówili policjanci, jak i to, że sama kontrola drogowa odbyła się na parkingu, zbędne było przeprowadzanie dodatkowych dowodów w celu wyjaśnienia przebiegu rozmowy, która miała wówczas miejsce.

Całkowicie chybiona była też w tej sytuacji próba podważenia prawidłowości rozstrzygnięcia o odpowiedzialności obwinionego opartego o niekorzystne dla niego zeznania policjantów poprzez wskazywanie na to, w jaki sposób policjanci opisali przebieg przeprowadzonej kontroli.

W trakcie analizy akt sprawy pod kątem zaistnienia przesłanek z art. 104 kpw i art. 440 kpk w zw. z art. 109 § 2 kpw, Sąd Okręgowy nie dopatrzył się uchybień, które skutkować musiały uchyleniem zaskarżonego orzeczenia niezależnie od granic zaskarżenia i podniesionych zarzutów.

Na podstawie art. 119 kpsw w zw. z art. 636 kpk w zw. z art. 627 kpk i art. 21 ust. 2 w zw. art. 8, art. 3 ust. 1 ustawy z dnia 23.06.1973 r. o opłatach w sprawach karnych (Dz. U. z 1983, nr 49, poz. 223 ze zm.) oraz § 3 rozporządzenia ministra sprawiedliwości z dnia 10 października 2001 r. w sprawie wysokości zryczałtowanych wydatków postępowania oraz wysokości opłaty za wniesienie wniosku o wznowienie postępowania w sprawach o wykroczenia (Dz. U. z dnia 15 października 2001 r.), sąd odwoławczy obciążył obwinionego kosztami procesu w postępowaniu odwoławczym, w tym opłatą w kwocie 30 zł.