Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt V Ka 1186/14

UZASADNIENIE

W sprawie o sygn. IV K 654/13 z oskarżenia publicznego przed Sądem Rejonowym dla Łodzi Widzewa w Łodzi oskarżonemu M. Z. (1) zarzucono popełnienie występków polegających na tym, że:

I. w okresie od 2009 roku do 1 stycznia 2013 roku w Ł., znęcał się fizycznie i psychicznie nad swoim małoletnim synem M. Z. (2) w sposób szczególnie okrutny, w ten sposób, że znieważał go słowami powszechnie uznanymi za obelżywe, karał go za błahe przewinienia polecając mu klęczeć przed lodówką z rękami podniesionymi do góry, przygniatał mu opuszki palców drzwiami, przytrzaskiwał mu palce i ręce drzwiami od lodówki, bił go po całym ciele pięścią, jak i kijem od szczotki oraz drewnianymi taboretami, tak długo aż przedmioty te połamały się na jego ciele, jak również bił go pasem na gołą skórę pośladków, jak i przez ubranie wymierzając mu jednorazowo co najmniej 35 uderzeń, wkładał mu głowę do talerza z zupą, a w dniu 1 stycznia 2013 roku uderzył go w twarz drewnianym kijem od szczotki, która złamała się na jego twarzy, w wyniku czego doznał on stłuczenia prawej strony twarzy z głęboką krwawiącą raną policzka prawego, obejmującą tkankę podskórną, powięź i mięśnie, zasinieniem i obrzękiem tego policzka oraz złamaniem trzonu żuchwy po stronie prawej i zębów 43-46 po tej stronie, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności jamy ustnej i narządu żucia na czas przekraczający siedem dni, to jest o czyn z art. 207 § 2 k.k. i art. 157 § 1 k.k., w zw. z art. 11 § 2 k.k.;

II. w okresie od 21 września 2012 roku do 31 stycznia 2013 roku w Ł. przy ul. (...), działając w krótkich odstępach, w wykonaniu z góry powziętego zamiaru, poprzez samowolne podłączenie do instalacji zasilającej i pobieranie energii bez zawarcia umowy, dokonał kradzieży energii elektrycznej w ilości 1965 kWh na łączną kwotę 880,57 zł, czym działał na szkodę (...) S.A. Oddział Ł. – Miasto, to jest o czyn z art. 278 § 1 i 5 k.k. w zw. z art. 12 k.k.

Wyrokiem wydanym w dniu 20 maja 2014 roku w opisanej sprawie Sąd Rejonowy orzekł, co następuje:

1) oskarżonego M. Z. (1) uznał za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu opisanego w punkcie I, z tą zmianą, że wyczerpującego dyspozycję art. 207 § 2 w zw. z § 1 k.k. i art. 157 § 1 k.k., w zw. z art. 11 § 2 k.k. oraz z tymi zmianami w jego opisie, iż wyeliminował z niego słowa: długo, co najmniej, i w miejsce słów: w sposób szczególnie okrutny, wprowadził słowa: ze stosowaniem szczególnego okrucieństwa, i za to na podstawie art. 207 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k. wymierzył mu karę 3 lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności;

2) oskarżonego M. Z. (1) uznał za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu opisanego w punkcie II, wyczerpującego dyspozycję art. 278 § 1 i § 5 k.k. w zw. z art. 12 k.k. i za to na podstawie art. 278 § 5 w zw. z § 1 k.k. wymierzył mu karę 6 miesięcy pozbawienia wolności;

3) na podstawie art. 85 k.k. i art. 86 § 1 k.k. łącząc jednostkowe kary pozbawienia wolności orzeczone za zbiegające się przestępstwa wymierzył oskarżonemu karę łączną 4 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności;

4) na podstawie art. 63 § 1 k.k. zaliczył oskarżonemu na poczet kary łącznej pozbawienia wolności okres rzeczywistego pozbawienia wolności od dnia 26 lutego 2013 roku do dnia 20 maja 2014 roku;

5) zasądził od Skarbu Państwa na rzecz obrońcy oskarżonego zwrot kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu;

6) zwolnił oskarżonego w całości od zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych.

Apelację od powyższego wyroku złożył obrońca, zaskarżając go w części tyczącej orzeczenia o skazaniu oskarżonego za przestępstwo przypisane mu w punkcie 1 wyroku – co do winy, i zarzucił temu orzeczeniu obrazę przepisów postępowania, które miała wpływ na jego treść, mianowicie: art. 4 k.p.k. i art. 7 k.p.k., a to poprzez nadanie waloru wiarygodności zeznaniom małoletniego pokrzywdzonego, co w konsekwencji doprowadziło do dokonania błędnych ustaleń faktycznych, jakoby oskarżony miał w podanym okresie znęcać się fizycznie i psychicznie nad małoletnim synem, ze stosowaniem szczególnego okrucieństwa, choć prawidłowe i logiczne rozumowanie prowadzi do wniosków, że nie mogło dochodzić do długotrwałego znęcania się nad M. Z. (2) ze szczególnym okrucieństwem przez okres objęty aktem oskarżenia, w sytuacji gdy dziecko i rodzina podlegały wzmożonemu nadzorowi ze strony Państwa i odpowiednich jego instytucji.

W konkluzji apelacji obrońca wniósł o:

- rozwiązanie węzła kary łącznej pozbawienia wolności;

- zmianę wyroku w zaskarżonej części przez uniewinnienie oskarżonego od popełnienia czynu przypisanego mu w punkcie 1;

a z ostrożności procesowej,

- w razie gdyby sąd odwoławczy nie podzielił argumentacji skarżącego, kwestionującej popełnienia przez oskarżonego zarzucanego mu czynu, wniósł o zmianę wyroku przez wyeliminowanie z opisu czynu zdania od słów „polecając mu klęczeć” do końca i zakwalifikowanie zachowania oskarżonego jako czynu z art. 207 § 1 k.k. i jednoczesne znaczne złagodzenie wymiaru kary do 1 roku i 6 miesięcy pozbawienia wolności oraz zawieszenie jej wykonania na okres próby 2 lat.

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

kontrola instancyjna wyroku w granicach jego zaskarżenia nie potwierdziła trafności stawianego w skardze zarzutu odwoławczego ani w odniesieniu do całości zawartych w nim rozstrzygnięć z urzędu nie ujawniła żadnych uchybień procesowych o charakterze bezwzględnym, co czyni uprawnionym powzięcie ostatecznej konstatacji, że apelacja jest niezasadna w stopniu oczywistym w rozumieniu art. 457 § 2 k.p.k.

Szczegółową analizę argumentów tkwiących u podstawy podniesionego zarzutu odwoławczego w konfrontacji z rozumowaniem i wnioskami Sądu I instancji, które znajdują odzwierciedlenie w treści zaskarżonego rozstrzygnięcia, należy poprzedzić uwagą ogólniejszej natury, a mianowicie, że zarzut ten i wspierające go motywy w istotnej dla rezultatu badawczego sferze nie wykraczają poza polemikę z oceną zebranych dowodów przyjętą przez sąd meriti oraz dokonanymi ustaleniami faktycznymi, mającymi oparcie w tych dowodach, które sąd ten uznał za miarodajne źródło poznania rzeczywistego przebiegu zachowań oskarżonego w stosunku do małoletniego pokrzywdzonego syna w granicach historycznych i faktycznych czynu inkryminowanego w akcie oskarżenia. I tak, apelujący wytykając zaskarżonemu orzeczeniu uchybienia natury procesowej, w podnoszonym zakresie mające godzić w elementarną dyrektywę obiektywizmu osądu oraz dotyczyć wadliwie dokonanej oceny zebranego w sprawie materiału dowodowego, podjął próbę przedstawienia własnego oglądu tego materiału i to w sposób nie wychodzący poza ramy konkurencyjnej wersji przebiegu zdarzeń, mającej głównie swoje źródło w wyjaśnieniach oskarżonego i w części wspierającej jego wersję zeznaniach świadka K. I. (konkubiny oskarżonego i matki dziecka – zmarłej w trakcie postępowania w tej sprawie). Sąd I instancji poddał te depozycje dowodowe równie wnikliwej i starannej analizie, jak przeciwne do nich dowody jednoznacznie obciążające oskarżonego, i te pierwsze uznał za niewiarygodne, jako zmierzające niezgodnie z prawdą do przedstawienia obrazu poprawnego zachowania oskarżonego wobec pokrzywdzonego dziecka. Motywy tej oceny zostały w sposób wyczerpujący i logiczny uzasadnione, nie opierają się one na dowolnych lub obarczonych lukami przesłankach argumentacyjnych, jak to stara się wykazać autor apelacji. Wszelkie wątpliwości artykułowane w apelacji, a związane w ogóle z bytem oraz rodzajem i formą opresyjnych zachowań inkryminowanych jako podejmowane przez oskarżonego w ramach zarzucanego mu czynu znęcania się fizycznego i psychicznego ze stosowaniem szczególnego okrucieństwa nad małoletnim chłopcem, nie zostały zignorowane przez Sąd I instancji, a przeciwnie, zreferowana w treści uzasadnienia ocena dowodów osobowych, w szczególności przeciwstawnych wyjaśnień oskarżonego i zeznań małoletniego pokrzywdzonego, między innymi z powyższego powodu była bardzo skrupulatna, ostrożna i wszechstronna. Ostatecznie w jej rezultacie sąd rejonowy doszedł do trafnie umotywowanego przekonania, że wiarygodnymi są zeznania małoletniego M. Z. (2), a w zakresie mającym walor pozytywnie je weryfikujący przede wszystkim zeznania złożone przez świadków Z. i S. P. oraz D. W..

Wybór wiarygodnych źródeł dowodowych przynależy do kompetencji sądu, a jego dokonanie pozostaje pod ochroną art. 7 k.p.k., jeśli opiera się na starannie i logicznie przedstawionej argumentacji. Tym wymogom sprostał sąd meriti w rzeczonej sprawie, natomiast przeciwne stanowisko strony apelującej forsuje subiektywny ogląd wagi tych okoliczności, które były artykułowane w relacji oskarżonego, a wszelako nie były te okoliczności pominięte w polu dociekań i analizy sądu I instancji, o czym wszak zaświadczają wywody w pisemnych motywach zapadłego orzeczenia.

Odpierając tutaj zarzut odwoławczy oparcia wyroku na części z całokształtu ujawnionych na rozprawie głównej okoliczności, tych wynikających z dowodów obciążających oskarżonego, dość zauważyć, że przepis art. 410 k.p.k. nie może być rozumiany w ten oto sposób, że każdy z przeprowadzonych dowodów ma stanowić podstawę ustaleń sądu. Byłoby to wręcz niemożliwe w sytuacjach, gdy z różnych dowodów wynikają wzajemnie sprzeczne fakty. Innymi słowy, nie można skutecznie zarzucać, że część dowodów nie stanowiła podstawy ustaleń, jeśli sąd orzekający je rozważył i ocenił ich znaczenie w sposób przewidziany w art. 7 k.p.k. Przełamanie domniemania niewinności oskarżonego i przypisanie mu winy i sprawstwa inkryminowanego występku znajduje należycie pewne oparcie w tych dowodach, które sąd orzekający uznał za wiarygodne z trafnie wykazanych przyczyn motywujących taką ocenę.

To, że z materiału dowodowego można wysnuć konkurencyjną wersję, na której wspiera się istota zarzutu odwoławczego stawianego w apelacji, nie oznacza, że to ona jest prawdziwa w sytuacji, gdy sąd orzekający nie pominął jej w obszarze analizy, ale po wnikliwym zbadaniu doszedł do przekonująco uzasadnionej konstatacji, że jest ona niezgodna z rzeczywistością. Zastrzec też trzeba, że tylko wówczas, gdy z zebranego materiału dowodowego wynikałyby różne wersje, ale żadnej z nich nie dawałoby się wyeliminować w drodze dostępnej weryfikacji, można by mówić o nie dających się usunąć wątpliwościach, które powinny być wtedy rozstrzygane na korzyść oskarżonego w sferze ustaleń (art. 5 § 2 k.p.k.). W realiach rzeczonej sprawy taka sytuacja, mająca prowadzić do uniewinnienia oskarżonego od popełnienia zarzucanego mu w pkt. I czynu lub alternatywnie postulowanej zmiany jego kwalifikacji prawnej na łagodniejszą, nie zaistniała.

Apelujący obrońca powiada, że zasadniczy dowód obciążający sprawczym zachowaniem oskarżonego w postaci zeznań małoletniego pokrzywdzonego budzi istotne i pozostające nieusuniętymi – wątpliwości, co do podawanych faktów stosowanej wobec chłopca opresji. W tym aspekcie obrońca podkreślił trudne warunki bytowe, w jakich żył małoletni i niemożność ich poprawy przez pozostającego bez stałej pracy ojca, co mogło u dziecka wywołać rozgoryczenie i żal, a w konsekwencji niechęć do ojca, która mogła przyjąć formę „odegrania się” na nim przez właśnie pomówienie go o inkryminowane zachowania. Przede wszystkim zaś obrońca uwypuklił nadreaktywność i nademocjonalność chłopca, które w jego ocenie mogły wpłynąć na sposób postrzegania przezeń realności zagrożeń i błędną ocenę sytuacji oraz wywołać u niego zniekształcony obraz rzeczywistości, co skutkowało stworzeniem nieprawdziwej historii relacji ojca w stosunku do syna, jako ofiary zachowania nacechowanego agresją. Zdaniem apelującego obrońcy, wskazana ułomność podważająca miarodajność przekazu pokrzywdzonego chłopca z natury rzeczy deprecjonuje wiarygodność depozycji świadków Z. i S. P. oraz D. W., w sytuacji gdy żadne z nich nie było wszelako bezpośrednim obserwatorem opisywanych zdarzeń, a informacje o faktach inkryminowanych zachowań oskarżonego i ich przebiegu czerpali dopiero z późniejszej relacji pokrzywdzonego. Tak więc, wywodził dalej obrońca, skoro nie ma wystarczającej pewności, że zeznania małoletniego oddają prawdziwy obraz konkretnych sekwencji bezprawnych zachowań ojca wobec niego, tym bardziej informacje pozyskane przez inne osoby od tego pokrzywdzonego są obarczone tym samym mankamentem – jako pochodne w stosunku do źródła ich pozyskania, rodzą te same wątpliwości, co do rzetelności i wartości poznawczej zrelacjonowanych przez w/w świadków faktów w opisie przedstawionym im przez chłopca.

Dalej obrońca argumentował, że przywołane wątpliwości co do faktów opartych na w/w dowodach osobowych obciążających oskarżonego wzmacniają zeznania konkubiny oskarżonego i matki dziecka – K. I., pominięte przez sąd rejonowy, która zaprzeczyła zaistnieniu większości inkryminowanych zajść, a przecież mieszkała ona wspólnie z oskarżonym i małoletnim, stąd tez miała bezpośredni i codzienny wgląd w sposób zachowania oskarżonego w stosunku do małoletniego syna. Po wtóre, akcentował obrońca, powyższe wątpliwości wzmaga okoliczność, że przez okres kilku lat, objętych zarzutem oskarżenia, żadna z zewnętrznych instytucji, które miały kontakt z rodziną i dzieckiem (placówka przedszkolna, świetlica Zgromadzenia Sióstr U., a także co istotne, sprawujący nadzór nad tą rodziną kuratora sądowy) nie dostrzegły tego rodzaju rażących nieprawidłowości w wychowaniu i opiece nad dzieckiem ze strony ojca, które wymagałyby zawiadomienia właściwych organów ścigania. Zatem w świetle zasad prawidłowego rozumowania i wskazań doświadczenia życiowego nie jest prawdopodobnym, aby w sytuacji częstych aktów agresji wobec dziecka i to w inkryminowanych postaciach, fakty te nie zostały w tak długim okresie dostrzeżone przez żaden z tych zewnętrznych podmiotów, a skoro tak, to w rzeczywistości, wbrew treści zeznań pokrzywdzonego, do aktów używania przemocy przez oskarżonego wobec niego nie dochodziło, i co za tym idzie, nie można mówić o znęcaniu się oskarżonego nad małoletnim synem w inkryminowanym okresie, zaś w szczególności o znęcaniu się ze stosowaniem szczególnego okrucieństwa – konkludował obrońca.

Zreferowanie w streszczonej postaci wywodu apelującego obrońcy służy zapewnieniu klarowności szczegółowych rozważań instancji odwoławczej, co do każdej z zarysowanych wyżej kwestii, w konfrontacji z odnoszącymi się do nich motywami pisemnego uzasadnienia wyroku w zaskarżonej części, gdyż co wymaga powtórnego podkreślenia, żadna z tych kwestii nie pozostała na uboczu zainteresowania i analizy sądu rejonowego, a przeciwnie, były one przedmiotem wnikliwego badania w zakresie i stopniu adekwatnym do ich znaczenia dla ostatecznej oceny miarodajności osobowego materiału dowodowego.

Poczynając zatem od zeznań małoletniego M. Z. (2), akcentowane przez obronę wątpliwości co do ich wiarygodności z przyczyn deklarowanych w apelacji, wiążących żywioną przez chłopca niechęć do ojca, odzwierciedloną w treści jego zeznań, z wyłącznie obiektywnie złą sytuacją socjalną i bytową małoletniego, są dowolne w świetle ważkich w tym aspekcie, a przeciwnych okoliczności, określających postawę chłopca wobec obojga rodziców w czasie ich wspólnego zamieszkania, ujawnionych w zebranym w sprawie materiale dowodowym. Po wtóre zaś, sytuowanie przez obronę nadmiernej reaktywności i emocjonalności chłopca, również jako czynników istotnie obniżających walor miarodajności jego zeznań, stanowi li tylko subiektywny ogląd ich znaczenia, pozostający w sprzeczności z wnioskami zawartymi w opinii biegłej psycholog biorącej udział w przesłuchaniu małoletniego chłopca.

Kolejno wchodząc w sferę każdego z obu argumentów obrońcy, należy w odniesieniu do pierwszego z nich zauważyć, że ze zgodnych relacji świadków, mających wielokrotny kontakt z chłopcem i jego rodzicami w okresie przed jego pobiciem przez ojca w dniu 1 stycznia 2013 roku i umieszczeniem go w rodzinie zastępczej na mocy postanowienia sądu rodzinnego z dnia 9 stycznia 2013 roku, wynikało że chłopiec był emocjonalnie i uczuciowo związany z rodzicami, przy równocześnie dającej się zaobserwować u niego podczas rozmów z każdym z tych świadków niechęci do wyjawiania tego, co dzieje się w domu, bronienia rodziców, postawy wycofania się przed rozmówcą i okazywanej obawy przed reakcją ojca na te rozmowy (tak odpowiednio zeznania świadków: K. S. – siostry ze Zgromadzenia U., J. S., nauczycielki w świetlicy prowadzonej przez to Zgromadzenie, M. S. – wychowawczyni z przedszkola, D. D. – wychowawczyni szkolnej w klasach I – III pokrzywdzonego, A. B. – pedagog szkolnej, A. S. – pracownicy socjalnej MOPS, A. K. – kurator sądowej zawodowej, B. G. – kurator sadowego społecznego).

Nieodzownym jest jednak odnotowanie w tym miejscu, że widoczne ślady doznanych obrażeń na ciele chłopca zostały zaobserwowane przez część z mających z nim kontakt świadków – K. S. (kilka razy, w postaci sińców na ciele, zadraśnięć na twarzy), J. S. (trzykrotnie w odstępach kilku miesięcy, m.in. zasinienia na rękach, plecach, szyi), M. S. (zasinienia i otarcia na twarzy), D. D. (zasinienia nóg), przy czym w rozmowie w cztery oczy wobec dwojga świadków – K. S. i J. S., chłopiec przyznał, że był uderzony lub pobity przez ojca, zaś wobec pozostałych tłumaczył dostrzeżone przez nich obrażenia ciała upadkiem podczas zabawy lub też samoistnym uderzeniem. Z kolei w rozmowie z innymi świadkami tylko incydentalnie ujawniał akty opresji stosowanej wobec niego przez ojca w domu: celowe przytrzaśnięcie palców drzwiami lodówki (zeznania M. S.), bicie kijem od szczotki lub mopa (zeznania A. K.).

Ówczesna niechęć i powściągliwość przed ujawnieniem rzeczywistej sytuacji w domu rodzinnym, faktów i form przemocy stosowanej przez ojca wobec niego, ustąpiła dopiero po umieszczeniu małoletniego w rodzinie zastępczej Z. i S. małżonków P.. Obojgu świadkom, a także sprawującej funkcję koordynatora Rodzinnej Pieczy Zastępczej świadek D. W., która miała z nim wielokrotny kontakt, chłopiec obszernie i szczegółowo opisał akty i przebieg agresji fizycznej i werbalnej w zachowaniu ojca, której chłopiec był obiektem i ofiarą.

Rację ma sąd rejonowy podnosząc argument, że wcześniejsza powściągliwość małoletniego w ujawnianiu osobom obcym drastycznych zdarzeń domowych z jego udziałem, jako ich ofiarą, nie podważa wiarygodności jego późniejszej relacji, najpierw przekazanej w/w trojgu świadków, a następnie w utrwalonych procesowo zeznaniach, gdzie obszernie opisał stosowaną przemoc w stosunku do niego przez ojca w czasie wspólnego zamieszkania. Obie odmienne sytuacje bytowe i środowiskowe – pobyt w rodzinnym domu, a następnie w rodzinie zastępczej – miały wpływ, pierwsza negatywny, druga pozytywny, na reakcje chłopca w zakresie woli otwarcia się wobec rozmówców i ujawnienia wobec nich całego traumatycznego i bolesnego doświadczenia relacji z ojcem.

Jak słusznie zauważył sąd rejonowy, po umieszczeniu w rodzinie zastępczej, sfera poczucia bezpieczeństwa chłopca w nowym bliskim mu otoczeniu uległa radykalnej poprawie na skutek usunięcia przyczyny stałego zagrożenia, jakiemu był wcześniej poddany, co nie mogło pozostać bez wpływu na jego otwarcie się wobec rozmówców i spontaniczne ujawnienie im nagannych zachowań ojca. Godzi się równocześnie zauważyć, że jak wynika z diagnozy psychologicznej sporządzonej przez psychologa M. W. w lutym 2013 roku, a więc już w trakcie początkowego pobytu chłopca w rodzinie zastępczej, nadal wyrażał on tęsknotę za rodzicami i żal z powodu rozłąki z nimi, co wspominany psycholog określił, jako zrozumiały przejaw mechanizmu obronnego typowego dla ofiary przemocy, manifestującego się przy istniejących silnych więziach emocjonalno – uczuciowych ofiary, okazywanym poczuciem własnej winy i próbą tłumaczenia opresyjnego zachowania sprawcy. Nie oznacza to jednak, jak słusznie podnosi sąd rejonowy, że spontaniczna relacja chłopca, opisująca konkretne podejmowane przez ojca wobec niego opresyjne zachowania, nie była zgodna z prawdą i zakłamywała rzeczywisty obraz stosunku ojca do dziecka. Należy podzielić trafność konstatacji Sądu, że cyt.: W świetle doświadczenia życiowego i zasad logicznego rozumowania, jeśli dziecko jest emocjonalnie związane z rodzicami, kocha ich, nie ma powodu, by opowiadać kłamstwa na temat rodziców; takie dziecko chce być z rodzicami, tak jak chciał M. Z. (3) (cyt fragment uzasadnienia, wg numeracji akt: k. 551 ostatni wers). Okazywane nadal przez małoletniego tęsknota i więź uczuciowa z rodzicami, po umieszczeniu go w rodzinie zastępczej, nie stoją wszak w opozycji i nie niweczą wiarygodności przekazu małoletniego, w którym ujawnił fakty i okoliczności wielokrotnego używania wobec niego przemocy przez ojca podczas wspólnego zamieszkiwania z rodzicami.

Także forsowanie przez obronę stwierdzonej nadmiernej reaktywności i emocjonalności chłopca, jako czynników mogących wpływać negatywnie na miarodajność i rzetelność jego relacji, nie znajduje potwierdzenia we wnioskach z dokonanej analizy psychologicznej wiarygodności zeznań przez uczestniczącą w czynności przesłuchaniu małoletniego psycholog A. G..

Przede wszystkim podkreślić trzeba, że przywołana nadreaktywność została zdiagnozowana u chłopca w młodszych latach. W okresie od 2005 do 2011 roku pozostawał on pod opieką Poradni (...) w Ł. w związku z ujawnieniem się u niego w 2005 roku padaczki objawowej oraz stwierdzeniem istnienia torbieli podpajęczynkowych (chłopiec miał wtedy trzy lata). Jednakże ostatecznie w 2011 roku, wobec braku dalszych wskazań medycznych, zakończono opiekę Poradni w stosunku do małoletniego.

Biegła psycholog zapoznała się z dokumentacją medyczną rzeczonej Poradni dotyczącą małoletniego i jednoznacznie wypowiedziała się w kwestii poruszonej przez obronę, mianowicie że w czasie kontaktu diagnostycznego nie stwierdziła żadnych objawów psychopatologicznych w kontakcie z chłopcem, mogących mieć wpływ na przekazywanie treści. Innymi słowy, nie występowały czynniki objawowe, które destrukcyjnie wpływałyby na warstwę treściową wypowiedzi małoletniego świadka. Biegła podtrzymała na rozprawie w dniu 13 maja 2014 roku (k. 513 odwrót) wnioski zawarte w pisemnej opinii (k. 228 – 230), zgodnie z którymi rozwój umysłowy chłopca odpowiadał normie właściwej dla jego wieku; zdolności postrzegania, zapamiętywania i komunikowania doświadczeń były prawidłowe; u chłopca nie stwierdzono tendencji do konfabulacji, jak i do nadmiernego fantazjowania.

Wreszcie nieodzownym jest odnieść się do argumentu obrońcy, że nie jest prawdopodobnym, aby dochodziło do tak rażących inkryminowanych zachowań oskarżonego ojca wobec małoletniego syna przez długi okres kilku lat objętych zarzutem oskarżenia, w sytuacji gdy nie zaobserwowali ich ani nie powzięli o nich informacji mający ówcześnie kontakt z tą rodziną i dzieckiem pracownicy instytucji zewnętrznych, pomocowych lub szkolnych (pracownik socjalny, wychowawcy i nauczyciele) oraz organu nadzoru rodzinnego (kurator sądowy), a nawet jeśli część z nich zetknęła się naocznie z obrażeniami ciała u chłopca, to były one na tyle niewielkie i powierzchowne, że nie skutkowały podjęciem bardziej zdecydowanych kroków interwencyjnych poza rozmową z obojgiem rodziców.

Z tak ujętym wywodem nie można się zgodzić. Z natury rzeczy akty przemocy domowej z reguły są znane tylko domownikom, dochodzi bowiem do nich w zaciszu mieszkania, najczęściej bez udziału osób trzecich, a co za tym idzie, w tego rodzaju sprawach osoby postronne, jeśli są świadkami bezpośrednimi opresyjnych działań ich sprawcy, to z reguły w postaci pojedynczych faktów lub dopiero skutków stosowanej przemocy, zaś częściej są świadkami ze słyszenia, znając niektóre fakty choćby z relacji ofiary. Nawet przy wglądzie w sytuację rodzinną pracowników instytucji pomocowych lub szkolnych, a niestety, także nawet przy wykonywaniu nadzoru sądowego, nie zawsze patologiczne zjawiska występujące w relacjach rodziców wobec małoletnich dzieci zostają należycie w wcześnie uchwycone lub też prawidłowo zdiagnozowane, aby móc podjąć przy użyciu środków prawnych przeciwdziałanie adekwatne do rzeczywistego stanu występujących zagrożeń. Tak też rzecz się miała w realiach sprawy stanowiącej przedmiot osądu, przy czym jak już wspomniano wcześniej, małoletnia ofiara przemocy, w obawie przed ojcem – sprawcą oraz na skutek oczywistej więzi uczuciowej z rodzicami, ukrywała w kontakcie z osobami postronnymi fakty stosowanej wobec niej przemocy, a jeśli o nich mówiła, to albo niekiedy w wypadku widocznych i dostrzeżonych przez te osoby obrażeń ciała, albo incydentalnie opisując konkretne opresyjne zachowanie ojca. Zważyć tez trzeba, że ofiara przemocy w inkryminowanym okresie liczyła 7 – 11 lat, a więc ze zrozumiałych względów, które warunkował odpowiadający temu wiekowi rozwój psychiczny i intelektualny, małoletni nie był zdolny w pełni uświadomić sobie zła tkwiącego w tak skrajnie nagannej wobec niego postawie osoby najbliższej – ojca, przyjmującej postać bezprawnych zachowań zaburzających jego poczucie bezpieczeństwa w rodzinnym domu ani podjąć samodzielnie, niejako z własnej inicjatywy, działania obronnego przed tymi zachowaniami przez zwrócenie się o pomoc do osób trzecich reprezentujących instytucje, które miały kontakt z tą rodziną. Pokrzywdzony mieszkał tylko z rodzicami, a zatem w sytuacji opresji lub zagrożenia nią ze strony ojca potencjalnie powinien był liczyć w pierwszej kolejności na pomoc matki, jednakże rzecz w tym, że matka pokrzywdzonego, a konkubina oskarżonego, była niewydolna wychowawczo, pozostawała zdominowaną przez konkubenta, była mu podporządkowana i zależna od niego psychicznie, na co wskazywały obserwacje części wskazanych świadków, mających kontakt z rodziną – M. S., B. G., a także opinia biegłej psycholog A. G., biorącej udział w przesłuchaniu świadek K. I. w toku śledztwa (opinia: k. 199 – 201). Godzi się tu nadto zauważyć, że z zeznań małoletniego pokrzywdzonego wynika, że wobec jego mamy ojciec również stosował akty przemocy (k. 221 odwrót), co tudzież pozwala wnioskować, że w relacjach między konkubentami, matka chłopca była osobą zdominowaną i zastraszoną.

Podsumowując powyższe uwagi stwierdzić należy, że danie wiary przez sąd rejonowy zeznaniom małoletniego świadka – pokrzywdzonego M. Z. (2), nie jest dotknięte dowolnością, lecz stanowi w pełni uprawnioną i zasadną ocenę, opartą na wyczerpującej i trafnie powołanej argumentacji, która za nią przemawia. Ocena ta, wbrew odmiennemu stanowisku strony apelującej, zasługuje na akceptację. Miarodajność relacji chłopca, jako stanowiącej źródło wiedzy o inkryminowanych faktach, najpełniej przekazanej po umieszczeniu go w rodzinie zastępczej świadkom Z. i S. P. oraz świadek D. W., co wynika z ich zeznań, a następnie podczas przesłuchania małoletniego w charakterze świadka, wobec należytego wyjaśnienia wszystkich podnoszonych przez obronę wątpliwości, nie może być skutecznie podważona. Nie ma także żadnych dających się racjonalnie umotywować podstaw, aby wątpić w rzetelność i wierność odtworzenia przez świadków Z. i S. P. oraz D. W. informacji pozyskanych podczas rozmów z małoletnim, co do inkryminowanego zachowania oskarżonego. Sąd I instancji dostrzegł, że w zeznaniach w/w świadków występuje obszerniejszy opis form aktów przemocy stosowanych przez oskarżonego wobec chłopca, aniżeli w zeznaniach małoletniego. Odnosząc się do tej rozbieżności, nie na tyle istotnej, aby mogła ważyć na wiarygodności poddanych analizie porównawczej relacji (uzasadnienie wg numeracji akt: k. 549 dolny akapit i k. 550), należy zgodzić się z oceną sądu rejonowego, że w swobodnych rozmowach z tymi świadkami, a zwłaszcza z Z. i S. P., z którymi jako rodziną zastępczą chłopiec przebywał na co dzień, nabywając do nich zaufania, a także zyskując niezbędne poczucie bezpieczeństwa, pokrzywdzony dysponował z natury rzeczy większą psychicznie uwarunkowaną swobodą wypowiedzi, niż w wypadku już formalnego przesłuchania procesowego, nawet w sytuacji, gdy przeprowadzono je zgodnie z trybem określonym w art. 185a k.p.k. Niemniej podkreślenia wymaga, że porównywana treść zeznań małoletniego oraz zrelacjonowane fakty w zeznaniach świadków Z. i S. P. oraz D. W., o których uprzednio opowiadał im małoletni, są w zasadniczej mierze zgodne.

W konfrontacji z tymi dowodami sąd rejonowy zasadnie odmówił wiary wyjaśnieniom oskarżonego, nie przyznającego się do sprawstwa zarzucanego mu występku znęcania się fizycznego i psychicznego nad małoletnim synem. Trafnie powziął również ocenę, co do niewiarygodności zeznań konkubiny oskarżonego i matki dziecka – świadek K. I., w części negującej fakty używania przez oskarżonego przemocy wobec dziecka. Zważyć należy, iż K. I. ukrywała te fakty agresji również wcześniej, w rozmowach ze świadkami, którzy mieli kontakt z rodziną i próbowali wyjaśnić pochodzenie dostrzeżonych u dziecka obrażeń na jego ciele, a nawet w tych wypadkach, gdy sam chłopiec przyznawał wtedy, że zostały one spowodowane przez ojca, a nie zaś samoczynnie lub na skutek zabawy. Zresztą, co do podejmowanych przez oskarżonego działań opresyjnych wobec syna, świadek nie była konsekwentna, przyznając wszak, że konkubent kazał chłopcu klęczeć przed lodówką z rękami podniesionymi w górę oraz że zdarzyło mu się przytrzasnąć dziecku palce drzwiami lodówki, jednakże tłumaczyła powyższe incydenty albo jako reakcję na niegrzeczne zachowanie chłopca, albo jako przypadek, w odniesieniu do przytrzaśnięcia palców. Nie można odmówić racji sądowi rejonowemu, gdy w rezultacie analizy zeznań K. I. oraz przy uwzględnieniu zeznań innych świadków, którzy z racji kontaktów z rodziną zaobserwowali całkowitą jej zależność i podporządkowanie konkubentowi, a także bacząc na wnioski zawarte w opinii biegłej psycholog, stwierdza, że K. I. chroniła oskarżonego, była wobec niego bezkrytyczna i na tyle silnie związana z nim emocjonalnie, że w złożonych zeznaniach nie chciała ujawnić prawdy o jego opresyjnych działaniach podejmowanych wobec małoletniego.

Znamiennym jest fakt, że oboje rodzice usiłowali wytłumaczyć obrażenia ciała doznane przez pokrzywdzonego chłopca w dniu 1 stycznia 2013 roku, jako stanowiące skutek jego upadku lub uderzenia się w mieszkaniu. Taką właśnie wersję jeszcze przed formalnym przesłuchaniem oskarżonego w charakterze podejrzanego i K. I. w charakterze świadka, prezentowali oboje również wobec świadków: lek. med. J. K. (informacja udzielona lekarzowi przez dziecko i potwierdzona przez ojca podczas hospitalizacji w szpitalu: k. 101 odwrót i 337), wychowawczyni chłopca z kl. IV szkoły podstawowej A. J. (informacja udzielona przez ojca w obecności matki dziecka: k. 79 – 80, 335), kuratora sądowego B. G. (informacja udzielona przez oboje rodziców: k. 333).

Tymczasem całkowicie odmiennie okoliczności i przyczynę doznanych obrażeń ciała opisał w zeznaniach małoletni pokrzywdzony – został uderzony przez ojca drewnianym kijem szczotki, który na skutek uderzenia uległ złamaniu. Jak już wcześniej wykazano, nie ma żadnego, zasługującego na uwzględnienie powodu, dla którego można by wątpić w wiarygodność przywołanych zeznań chłopca, jak i całościowej jego relacji o inkryminowanych zachowaniach oskarżonego. To prawda, że w pierwszym kontakcie po doznanych w dniu 1 stycznia 2013 roku obrażeniach ciała – z lekarzem med. J. K. w Szpitalu Pediatrycznym im. (...) w Ł. – chłopiec powiedział, że przewrócił się podczas sprzątania w domu, co potwierdził przybyły z nim ojciec. Ta wersja wzbudziła jednak u w/w lekarza wątpliwości, co do deklarowanego mechanizmu powstania obrażeń, albowiem jak zeznał, poza ich rozległością na twarzy i w obrębie żuchwy, w toku badania stwierdzone zostały u chłopca inne świeże podbiegnięcia krwawe umiejscowione na skórze w okolicy przedniej szyi po stronie prawej i na plecach w okolicy łopatkowej, zaś na skórze lewego pośladka i tylnych powierzchni uda prawego stare krwiaki i siniaki podskórne. Bacząc na rodzaj, charakter oraz umiejscowienie wszystkich stwierdzonych wówczas świeżych obrażeń ciała u małoletniego, nie jest prawdopodobnym, aby powstały one w mechanizmie opisanym przez oskarżonego i K. I..

Zatem to, że chłopiec w kontakcie z w/w lekarzem za przyczynę obrażeń twarzy wskazał samoistny upadek, nie oznacza, iż takowe wyjaśnienie było prawdziwe, skoro wątpliwości powziął już podczas badania małoletniego tenże lekarz, w odróżnieniu od późniejszej, zupełnie odmiennej relacji chłopca, przedstawionej świadkom Z. i S. P. już po umieszczeniu go w rodzinie zastępczej oraz we własnych zeznaniach. Podczas udzielanej w szpitalu pomocy medycznej, chłopcu towarzyszył oskarżony, co czyni zrozumiałym, że w obawie przed nim małoletni bał się wówczas ujawnić prawdę, podobnie jak wysoce prawdopodobną jest możliwość wywarcia, po zdarzeniu, a przed kontaktem z lekarzem, presji przez oskarżonego na chłopcu, aby podał on wyżej wskazaną, nieprawdziwą przyczynę doznanych obrażeń ciała. Nieodzownym jest w tym miejscu dostrzec, że już w składanych wyjaśnieniach oskarżony podał, że do wypadku i doznania przez chłopca urazu twarzy doszło wtedy, gdy małoletni przebywał sam w sąsiednim pokoju i w trakcie porządkowania przewrócił się na niego stający tam rower. Nie można na gruncie tak ujętego wyjaśnienia uchylić się od konstatacji, że oskarżony mając świadomość rozległości i charakteru obrażeń twarzy i żuchwy stwierdzonych u chłopca oraz nikłej wiarygodności pierwotnego twierdzenia o jego samoistnym upadku w związku z bałaganem w pokoju, podjął próbę uprawdopodobnienia przyczyny spowodowania tych obrażeń przez właśnie wskazanie na przewrócenie się na dziecko masywnego metalowego przedmiotu, jakim miał być rower. Rzecz jednak w tym, że poza obrażeniami w obrębie głowy u chłopca stwierdzono również świeże krwawe podbiegnięcia na skórze w okolicy przedniej szyi po stronie prawej i na plecach w okolicy łopatkowej, a także nadal widoczne, ale starsze krwiaki na skórze lewego pośladka i tylnych powierzchni uda prawego oraz siniaki podskórne. Znamiennym jest w powyższym aspekcie, że oskarżony odnosząc się do nich w wyjaśnieniach, w ogóle zaprzeczył istnieniu obrażeń u dziecka poza obrębem głowy, gdyż takowych nie dostrzegł podczas mycia dziecka przed zdarzeniem oraz uczynił supozycję, że mogły one zostać wymyślone lub błędnie opisane przez lekarza badającego chłopca. Negowanie prawidłowości oglądu i opisu tych obrażeń przez lekarza – świadka J. K., jak słusznie zauważył sąd rejonowy analizując wyjaśnienia oskarżonego, było całkowicie dowolne i świadczyło o próbie podważenia istnienia wskazanej części obrażeń ciała z tego właśnie powodu, że ich umiejscowienie i charakterystyka nie mogły korelować z podaną wersją bezwładnego upadku roweru na chłopca w mieszkaniu.

Jak wykazała kontrola odwoławcza, przyjęte przez Sąd I instancji ustalenia faktyczne są zgodne z prawdą – mają one oparcie w tej części zgromadzonego materiału dowodowego, który zasadnie został uznany za wiarygodne źródło wiedzy o faktach i sposobach bezprawnych zachowań podejmowanych przez oskarżonego w inkryminowanym okresie wobec małoletniego pokrzywdzonego syna. Ustalenia te uczyniły w pełni uprawnionym wnioskowanie, że oskarżony umyślnie (w zamiarze bezpośrednim), wielokrotnie i to z dużą częstotliwością w miejscu wspólnego zamieszkania podejmował brutalne opresyjne działania wobec małoletniego, które składały się na znamiona czynnościowe znęcania się w obu penalizowanych formach – znęcania fizycznego i psychicznego. Ocena ta w świetle prawidłowo odtworzonych faktów obejmujących inkryminowane zachowanie nie może budzić żadnych wątpliwości i zasługuje na akceptację.

Sąd I instancji trafnie w ramach przywołanej oceny wyeksponował argumenty skutkujące przypisaniem oskarżonemu, zgodnie z zarzutem aktu oskarżenia, typu kwalifikowanego przestępstwa znęcania się – określonego w art. 207 § 2 k.k. przez dodatkowe znamię łączące zachowanie penalizowane w treści § 1 ze stosowaniem przez jego sprawcę szczególnego okrucieństwa. Kontestowanie tej oceny przez stronę apelującą opiera się na próbie pomniejszenia obiektywnie rozpoznawalnej intensywności i brutalności aktów stosowanej przemocy wobec pokrzywdzonego dziecka. Tej kwestii, w uzupełnieniu wywodu Sądu I instancji, trzeba poświęcić kilka uwag dla wykazania niezasadności stanowiska obrony.

Sąd Okręgowy podziela wyrażany w orzecznictwie pogląd, że sam fakt, iż ofiarą przestępstwa znęcania jest małoletnie dziecko nie daje wystarczającej podstawy do wnioskowania, że przestępstwo to połączone było ze stosowaniem szczególnego okrucieństwa w rozumieniu art. 207 § 2 k.k. Ocena w powyższym zakresie powinna być bowiem poprzedzona także analizą tej istotnej sfery ustaleń faktycznych, która dotyczy rodzaju i sposobu działania sprawcy czynu znęcania się popełnionego wobec małoletniego pokrzywdzonego (tak w tezie do wyroku Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 23.12.2009 roku sygn. II AKa 369/09, publik. L. nr (...)). Rzecz w tym, iż sąd orzekający w realiach sprawy stanowiącej przedmiot osądu sprostał potrzebie dokonania analizy w wyżej oznaczonym aspekcie i wywiódł z niej zasługujące na akceptację wnioski, trafnie odzwierciedlone w przywołanym elemencie kwalifikacji prawnej czynu przypisanego oskarżonemu.

Znęcanie się połączone ze szczególnym okrucieństwem oznacza postępowanie sprawcy polegające na zastosowaniu wyjątkowo drastycznych metod działania przysparzających ofierze nader dotkliwych i intensywnych cierpień, a co za tym idzie, nie może być ono definiowane wyłącznie przez skutki inkryminowanego działania. Znamię szczególnego okrucieństwa realizuje się bowiem, jak słusznie zauważa sąd rejonowy powołując się na zachowującą aktualność tezę orzeczenia Sądu Najwyższego (wyrok z dnia 17.12.1970 roku sygn. IV Kr 199/70, publik. OSNKW 1970/5/70), przez rodzaj i sposób działania sprawcy, a nie tylko przez jego skutki, które to działanie ma charakter wyjątkowo brutalny, intensywny, perfidny i bezwzględny, a więc przekracza znacznie zwykłą miarę związaną z zadawaniem dolegliwości ciału lub psychice ofiary, w tym wypadku, co ważne, będącej małoletnim pokrzywdzonym. Bicie dziecka w wieku 7 – 11 lat pięścią po całym ciele, twardymi przedmiotami w postaci drewnianego kija szczotki aż do jego złamania oraz drewnianymi taboretami, pasem przez ubranie, jak i na gołą skórę pośladków i to przy zadawaniu jednorazowo do 35 uderzeń, a także stosowanie wobec dziecka drakońskiego systemu kar polegających na nakazaniu mu klęczenia na podłodze z podniesionymi do góry rękami lub podczas jedzenia wkładanie głowy chłopca do talerza z zupą – zostały trafnie uznane przez sąd orzekający za znęcanie się nad małoletnim synem, połączone ze stosowaniem szczególnego okrucieństwa. Przywołane tutaj formy zachowań oskarżonego nie były jednorazowe lub incydentalne, lecz przeciwnie, w przypisanym okresie były one podejmowane wielokrotnie aż do zdarzenia w dniu 1 stycznia 2013 roku, podczas którego na skutek uderzenia zadanego synowi przez oskarżonego drewnianym kijem szczotki ówcześnie jedenastoletni chłopiec doznał stłuczenia prawej strony twarzy z głęboką krwawiącą raną policzka prawego, obejmującą tkankę podskórną, powięź i mięśnie, zasinieniem i obrzękiem tego policzka oraz złamaniem trzonu żuchwy po stronie prawej i zębów 43-46 po tej stronie, które to obrażenia spowodowały naruszenie czynności jamy ustnej i narządu żucia na czas przekraczający siedem dni. Z uwagi na wiek i zależność od rodziców, przy biernej postawie matki, pokrzywdzony nie miał możliwości przeciwstawić się tak brutalnie opresyjnym zachowaniom ojca, a przy tym wyjątkowo negatywne skutki, obok obrażeń ciała będących następstwem przemocy użytej w dniu 1 stycznia 2013 roku, musiały się utrwalić się w psychice dziecka, zważywszy miarę udręczenia doznawanego przezeń przez okres ponad trzech lat.

Obrońca powiada w apelacji, że nie jest prawdopodobnym, aby jeśli nawet oskarżony uderzył syna drewnianym taboretem, to uczynił to na tyle mocno, że mebel ten uległ połamaniu w sytuacji, gdy chłopiec na skutek uderzenia go taboretem nie doznał żadnych obrażeń ciała, a przecież przy rzeczonej sile zamachu dużym i twardym przedmiotem musiałby ich doznać. Argument ten jest w ocenie sądu odwoławczego chybiony. Już bowiem sam fakt bicia chłopca tego rodzaju narzędziem, co w zależności od umiejscowienia uderzenia, a także przy mniejszej jego intensywności, nie musiało spowodować widocznych na ciele obrażeń lub też spowodowane, mogły mieć charakter powierzchowny i być niezauważonymi przez osoby mające kontakt z rodziną, świadczy o wyjątkowej brutalności działania oskarżonego, zważywszy wiek ofiary przemocy.

W prawidłowo ustalonych w tej sprawie realiach faktycznych bezprawnego działania oskarżonego, mającego formę fizycznego i psychicznego znęcania się nad małoletnim synem w wieku 7 – 11 lat (okres czynu), w tym realizowanego przez wielokrotne używanie przemocy polegającej na biciu dziecka pięścią po całym ciele oraz przy użyciu twardych przedmiotów w postaci drewnianego kija szczotki aż do jego złamania, drewnianych taboretów, a także pasem przez ubranie, jak i na gołą skórę pośladków i to przy zadawaniu jednorazowo do 35 uderzeń, jak również stosowanie wobec dziecka drakońskiego systemu kar za domniemane lub nawet błahe przewinienia, a polegających na nakazaniu mu klęczenia na podłodze z podniesionymi do góry rękami lub wkładanie jego głowy do talerza z zupą podczas posiłków, w całościowym oglądzie dowodzi wyjątkowo drastycznych i brutalnych metod stosowanej opresji przez sprawcę, tym bardziej jeśli się też uwzględni rodzaj i charakter skutków spowodowanych w jednym wypadku silnym uderzeniem 11 letniego dziecka drewnianym kijem szczotki w głowę, w postaci doznanych przezeń obrażeń ciała w obrębie twarzy i żuchwy, które naruszyły czynności jamy ustnej i narządu żucia na czas dłuższy niż siedem dni. Realizowane w przywołanych tu formach opresyjne działania przez oskarżonego niewątpliwie przysparzały pokrzywdzonemu cierpień, które znacznie przekraczały zwykłą miarę związaną z zadawaniem dolegliwości ciału i psychice ofiary. Przeto w realiach odtworzonego zachowania oskarżonego, szczególne formy opresji we wskazanych wyżej postaciach składające się na czynnościowe znamiona fizycznego i psychicznego znęcania się nad małoletnim pokrzywdzonym, bacząc tutaj na dziecięcy wiek i całkowitą bezbronność ofiary, mieszczą się w pojęciu szczególnego okrucieństwa na gruncie kwalifikowanego typu występku określonego w art. 207 § 2 k.k.

Tak więc, ocena prawno karna zachowania oskarżonego, prowadząca do przypisania mu w punkcie 1 zaskarżonego wyroku występku wyczerpującego dyspozycję art. 207 § 2 w zw. z § 1 k.k. i art. 157 § 1 k.k., w zw. z art. 11 § 2 k.k., jest trafna i wbrew przeciwnemu stanowisku strony skarżącej zasługuje na akceptację. Sąd I instancji mając na względzie dokonane ustalenia zasadnie przy tym skorygował niektóre z elementów faktycznych zawartych w opisie czynu do postaci przypisanej sprawcy.

Wymierzona oskarżonemu za powyższy występek w oparciu o art. 207 § 2 k.k. w zw. z ar. 11 § 2 k.k. kara 3 lat i 10 miesięcy pozbawienia wolności jest karą surową, ale nie jawi się być rażąco niewspółmierną. Podkreślenia bowiem wymaga, że w ukształtowanym przez sąd rejonowy wymiarze, jej dolegliwość nie przekracza stopnia ustalonej winy oskarżonego oraz adekwatnie uwzględnia znaczny stopień społecznej szkodliwości przypisanego mu czynu, a także trafnie i szczegółowo powołane przez sąd orzekający okoliczności istotnie obciążające zachowanie oskarżonego (zob. wyczerpujące uzasadnienie wymiaru kary – wg numeracji akt k. 560 – 561). Sąd I instancji miał jednocześnie na względzie fakt uprzedniej niekaralności oskarżonego, który poczytał na korzyść sprawcy, o czym wszak świadczy to, że wysokość orzeczonej kary pozbawienia wolności usytuowana jest poniżej połowy ustawowego zagrożenia tym rodzajem kary, przewidzianego w art. 207 § 2 k.k. w granicach od roku do lat 10.

Złagodzenie wymiaru tak orzeczonej kary, do wysokości bliższej dolnej granicy ustawowego zagrożenia za ten czyn, byłoby niezasadne, albowiem czyniłoby ją nazbyt łagodną w ustalonych realiach przypisanego oskarżonemu zachowania, a po wtóre kara ta w łagodniejszym wymiarze nie spełniłaby wobec sprawcy celu wychowawczego i zapobiegawczego (konieczność dłuższej jego resocjalizacji w warunkach więziennych) oraz nadto sprzeciwiałyby się takiemu jej miarkowaniu potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa.

Sąd Okręgowy poddał również kontroli odwoławczej orzeczoną wobec oskarżonego karę łączną pozbawienia wolności i uznał, że zastosowanie przez Sąd I instancji przy kształtowaniu jej wymiaru zasady mieszanej łączenia kar z osobna orzeczonych za zbiegające się przestępstwa zasługuje na aprobatę w świetle wyczerpujących i trafnie powołanych argumentów w analizowanej tu części motywów wydanego wyroku. Zatem stwierdzić trzeba, że orzeczona kara łączna w wymiarze 4 lat i 2 miesięcy pozbawienia wolności jest współmierna do znaczenia prawidłowo rozważonych elementów faktycznych podmiotowych i przedmiotowych charakteryzujących zbiegające się przestępstwa i mieści się w granicach kształtowania tej kary określonych przez art. 86 § 1 k.k.

Mając na względzie zreferowany rezultat kontroli odwoławczej skarżonego wyroku Sąd Okręgowy orzekł o utrzymaniu go w mocy, uznając apelację obrońcy oskarżonego za niezasadną w stopniu oczywistym.

Zważywszy na fakt, iż oskarżony korzystał w postępowaniu odwoławczym z pomocy prawnej świadczonej przez obrońcę ustanowionego z urzędu, zaś adwokat ten zgłosił wniosek o przyznanie mu wynagrodzenia oświadczając jednocześnie, że koszty udzielonej stronie pomocy prawnej nie zostały pokryte ani w całości, ani też w części, Sąd Okręgowy przyznał obrońcy kwotę 516,60 zł w oparciu o § 14 ust. 2 pkt 4 rozporządzenia Ministra Sprawiedliwości z dnia 28 września 2002 roku w sprawie opłat za czynności adwokackie oraz ponoszenia przez Skarb Państwa kosztów nieopłaconej pomocy prawnej udzielonej z urzędu (tekst jedn. Dz. U. z 2013 roku, poz. 461) z uwzględnieniem podatku VAT, zgodnie z § 2 ust. 3 cytowanego rozporządzenia.

Natomiast na podstawie art. 624 § 1 k.p.k. zwolnił oskarżonego od zapłaty na rzecz Skarbu Państwa kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze, mając na uwadze, że oskarżony odbywa karę pozbawienia wolności i nie posiada żadnych dochodów ani też wartościowych składników majątkowych, co czyni uprawnioną prognozę, że uiszczenie przezeń należności z powyższego tytułu byłoby nazbyt uciążliwe.