Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II AKa 78/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 30 czerwca 2014 r.

Sąd Apelacyjny w Warszawie II Wydział Karny w składzie:

Przewodniczący: SSA – Ewa Plawgo (spr.)

Sędziowie: SA – Barbara Lubańska-Mazurkiewicz

SA – Maria Mrozik-Sztykiel

Protokolant: st. sekr. sąd. Katarzyna Rucińska

przy udziale prokuratora Bogdana Szegdy oraz oskarżycieli posiłkowych: S. D., I. N., R. W., R. D., E. G. (1), J. L., Z. P. (1), S. G., S. B. (1), W. G. (1), B. P., J. W. (1), Z. M., J. G., S. S. (2), F. W., M. P., S. B. (2), E. D., Z. D., M. F., J. C. (1), R. P. (1), E. A., Z. B. (1), S. S. (3), A. P., B. R., A. S. i H. G.

po rozpoznaniu w dniu 24 czerwca 2014 r.

sprawy S. K. (1), B. F. i M. W. (1)

oskarżonych z art. 16 k.k. z 1969 r. w zw. z art. 148 § 1 k.k. z 1969 r. w zb. z art. 16 k.k. z 1969 r. w zw. z art. 11 § 1 k.k. z 1969 r. w zw. z art. 148 § 1 k.k. z 1969 r. w zw. z art. 10 § 2 k.k. z 1969 r.

na skutek apelacji, wniesionych przez prokuratora i pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych

od wyroku Sądu Okręgowego w Warszawie

z dnia 19 kwietnia 2013 r., sygn. akt XII K 1/12

I. utrzymuje w mocy zaskarżony wyrok;

II. zasądza od Skarbu Państwa na rzecz adw. Z. B. (2), adw. M. J., adw. S. P., adw. P. W., adw. D. W., adw. W. O., adw. D. O., adw. V. A. – Kancelarie Adwokackie w W. kwoty po 738 (siedemset trzydzieści osiem) zł zawierające 23 % podatku VAT tytułem wynagrodzenia za obronę z urzędu w postępowaniu odwoławczym;

III. zwalnia oskarżycieli posiłkowych od kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze, obciążając wydatkami na nich przypadającymi Skarb Państwa; wydatkami związanymi z apelacją prokuratora obciąża Skarb Państwa.

UZASADNIENIE

1/ S. K. (1) został oskarżony o to, że w grudniu 1970 r. w G. i G., pełniąc funkcję (...) i kierując jako członek (...) działaniami Wojska Polskiego i Milicji Obywatelskiej zmierzającymi do stłumienia wystąpień ludności protestującej przeciwko podjętej przez Radę Ministrów Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej decyzji wprowadzającej zmiany cen detalicznych, wiedząc o podjętej przez członka (...) Z. K. (1) decyzji nakazującej oddziałom Wojska Polskiego zablokowanie dostępu do Stoczni im. (...) i o wydanym poleceniu użycia broni palnej w wypadku próby przerwania blokady, przewidując i godząc się, że może to spowodować zgon bliżej nieokreślonej liczby osób w następstwie użycia tej broni, w wystąpieniu radiowo-telewizyjnym wyemitowanym w dniu 16 grudnia 1970 r. w godz. 20.56-21.26 zaapelował do pracowników trójmiejskich zakładów pracy, w tym do pracowników wymienionej stoczni o przystąpienie w dniu następnym do pracy, w wyniku czego wskutek strzałów oddanych do osób udających się do pracy w dniu 17 grudnia 1970 r. w rejonie przystanku kolejki elektrycznej G. S.śmierć ponieśli: Z. G. (1), Z. N., S. S. (4), B. D., J. K. (1), S. L., J. P. (1), L. P., J. P. (2), Z. P. (2), M. W. (2), Z. G. (2), a wyniku ran postrzałowych ciężkich uszkodzeń ciała lub rozstroju zdrowia doznali: S. G., J. W. (2), S. B. (1), W. G. (1), W. P., B. W., J. W. (1), natomiast innych uszkodzeń ciała i rozstroju zdrowia doznali: Z. M. (1), J. G., S. S. (2), F. W., M. D., M. P., Z. R. (1), S. B. (2), E. D., R. P. (2), A. C., Z. D., T. W., Z. M. (2), A. W., F. K., Z. K. (2), M. F., J. C. (1), R. P. (1), E. A., Z. B. (1), S. S. (3), tj. o czyn z art. 16 k.k. z 1969 r. w zw. z art. 148 § 1 k.k. z 1969 r. w zb. z art. 16 k.k. z 1969 r. w zw. z art. 11 § 1 k.k. z 1969 r. w zw. z art. 148 § 1 k.k. z 1969 r. w zw. z art. 10 § 2 k.k. z 1969 r.

2/ B. F. został oskarżony o to, że w dniu 17 grudnia 1970 r. w G., pełniąc funkcję(...) kierując działaniami podległych żołnierzy zmierzającymi do stłumienia wystąpień ludności, w trakcie blokady Stoczni (...) w rejonie przystanku kolejki elektrycznej G. S. o godz. 9.00 rano wydał rozkaz użycia broni palnej przewidując i godząc się, że może to spowodować zgon nieokreślonej liczny osób w następstwie oddanych strzałów, w wyniku czego śmierć ponieśli – Z. G. (1), Z. N. i S. S. (4), w wyniku ran postrzałowych ciężkich uszkodzeń lub ciężkiego rozstroju zdrowia doznali W. G. (1) i J. W. (1), natomiast innych uszkodzeń ciała i rozstroju zdrowia doznali – Z. D., Z. M. (2), T. W., Z. K. (2), Z. B. (1) i E. A., tj. o czyn z art. 16 k.k. z 1969 r. w zw. z art. 148 § 1 k.k. z 1969 r. w zb. z art. 16 k.k. z 1969 r. w zw. z art. 11 § 1 k.k. z 1969 r. w zw. z art. 148 § 1 k.k. z 1969 r. w zw. z art. 10 § 2 k.k. z 1969 r.

3/ M. W. (1) został oskarżony o to, że w dniu 16 grudnia 1970 r. w G., pełniąc funkcję (...), kierując działaniami podległych sobie żołnierzy, zmierzającymi do stłumienia wystąpień ludności, w trakcie blokady (...) Stoczni (...) wydał im rozkaz użycia broni palnej godząc się, że może to spowodować zgon nieokreślonej liczby osób w następstwie oddanych strzałów, w wyniku czego w tym dniu śmierć ponieśli – J. M. (1) i S. M., a w wyniku ran postrzałowych naruszenia czynności narządów ciała na czas powyżej siedmiu dni doznali K. S., A. P., B. R., E. K., J. K. (2), Z. S., S. B. (3), J. T. (1), R. K. (1), H. P. i B. S., tj. o czyn z art. 16 k.k. z 1969 r. w zw. z art. 148 § 1 k.k. z 1969 r. w zb. z art. 16 k.k. z 1969 r. w zw. z art. 11 § 1 k.k. z 1969 r. w zw. z art. 148 § 1 k.k. z 1969 r. w zw. z art. 10 § 2 k.k. z 1969 r.

Sąd Okręgowy w Warszawie, wyrokiem z dnia 19 kwietnia 2013 r.:

1/ uznał oskarżonego B. F. w ramach czynu przypisanego mu aktem oskarżenia czynu za winnego tego, że w dniu 17 grudnia 1970 r. w G., pełniąc funkcję (...), dowodząc około godz. 9.00, w trakcie blokady Stoczni im. (...) działaniami podległych sobie żołnierzy działającymi wspólnie z funkcjonariuszami Milicji Obywatelskiej, a zmierzającymi do stłumienia wystąpień ludności, wziął udział w pobiciu polegającym na oddaniu strzałów z broni palnej w kierunku grupy ludności cywilnej, w którym narażono ją na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo nastąpienie skutku określonego w art. 156§ 1 k.k. lub w art. 157§1 k.k., a w następstwie pobicia śmierć ponieśli Z. G. (1) i Z. N., ciężkiego uszczerbku na zdrowiu doznali W. G. (1) i J. W. (1), co stanowiło zbrodnię komunistyczną, czym wyczerpał znamiona występku z art. 158§2 i 3 k.k. i art. 2 ust. 1 ustawy z dnia 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu i za to na podstawie art. 158 §3 k.k. skazał go na karę 4 lat pozbawienia wolności, którą na podstawie art. 5 ust. 1 pkt 1a ustawy z dnia 7 grudnia 1989 r. o amnestii złagodził o połowę, tj. do 2 lat pozbawienia wolności;

2/ oskarżonego M. W. (1) uznał w ramach czynu przypisanego mu aktem oskarżenia za winnego tego, że dnia 16 grudnia 1970 r. w G., pełniąc funkcję (...), dowodząc działaniami podległych sobie żołnierzy, którzy w trakcie blokady (...) Stoczni (...) działali z żołnierzami (...), a zmierzającymi do stłumienia wystąpień ludności, wziął udział w pobiciu polegającym na oddaniu strzałów z broni palnej w kierunku wychodzącej ze stoczni grupy robotników, w którym narażono ich na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo nastąpienia skutku określonego w art. 156§1 k.k. lub w art. 157§1 k.k., a w następstwie pobicia śmierć ponieśli – J. M. (1) i S. M., co stanowiło zbrodnię komunistyczną, czym wyczerpał znamiona występku z art. 158§3 k.k. i art. 2 ust. 1 ustawy z dnia 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu i za to na podstawie art. 158 §3 k.k. skazał go na karę 4 lat pozbawienia wolności, którą na podstawie art. 5 ust. 1 pkt 1a ustawy z dnia 7 grudnia 1989 r. o amnestii złagodził o połowę, tj. do 2 lat pozbawienia wolności;

3/ na podstawie art. 69§1 i 2 k.k. oraz art. 70 §1 pkt 1 k.k. wykonanie kar pozbawienia wolności orzeczonych wobec B. F. i M. W. (1) warunkowo zawiesił na okres 4 lat próby;

4/ S. K. (1) uniewinnił od popełnienia zarzucanego mu aktem oskarżenia czynu;

Orzekł o kosztach sądowych.

Powyższy wyrok został zaskarżony w całości na niekorzyść wszystkich oskarżonych przez prokuratora oraz pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych.

Prokurator wyrokowi zarzucił:

1/ Odnośnie oskarżonego S. K. (1) na podstawie art. 438 pkt 2 k.p.k. obrazę przepisów postępowania, w szczególności art. 4 k.p.k., art. 366 § 1 k.p.k. oraz art. 424 § 1 ust. 1 k.p.k. poprzez niewyjaśnienie wszystkich istotnych okoliczności sprawy i nienależyte ustosunkowanie się oraz niedokonanie wyczerpującej oceny prawnej dowodów:

- z zeznań świadków L. W. (1), K. G. (1), K. H., S. Z. (1), J. M. (2), L. J. (1), H. R. (1), Z. R. (2) (apelacji omyłkowo imię J.), H. M. i M. T. oraz wyjaśnień składanych przez generałów B. C. i G. K. (1);

- z dokumentów, w tym opatrzonych klauzulą „tajne” i dotyczących:

a/ decyzji związanych z przygotowaniem akcji (...), w której z racji pełnionej przez oskarżonego funkcji (...)podejmował decyzje o charakterze gospodarczym związane m.in. z zapewnieniem dostaw wyposażenia dla Ludowego Wojska Polskiego;

b/ decyzji podejmowanych przez naczelne organy władzy państwowej, władze lokalne, władze partyjne, dowódców oddziałów wojskowych i spraw wewnętrznych, jak również podejmowanych przez S. K. (1) decyzji o (...) oddziałów (...) w tłumieniu demonstracji w G.;

- wezwania skierowanego przez oskarżonego do gen. J. K. (3) (...) do wprowadzenia oddziałów wojskowych w trakcie wydarzeń grudniowych 1970 r. do G. i G.;

- prośby do W. J. – Ministra Obrony Narodowej o ochronę obiektów i gmachów publicznych przez oddziały wojskowe – formacji nie powołanej do tego rodzaju zadań oraz stwierdzenia w przemówieniu radiowo-telewizyjnym z dnia 16 grudnia 1970 r., iż spełnienie postulatów demonstrujących: ekonomicznych i politycznych jest niemożliwe, co prowadzi do jednoznacznej konkluzji, iż oskarżony S. K. (1) biorąc udział w procesie decyzyjnym związanym z wydarzeniami mającymi miejsce w T. w dniach 14-17 grudnia 1970 r., w tym w dniu 17 grudnia 1970 r. w G., a dotyczącym użycia wojska i milicji do tłumienia demonstracji, zezwolenia W. G. (2), a następnie gen. B. C. do używania w trakcie tłumienia demonstracji broni palnej przez oddziały wojskowe i resortu spraw wewnętrznych – czemu nigdzie i w żaden sposób się nie przeciwstawił, a także blokady Stoczni im. (...) w G. – jak również nie podejmując – mimo ostrzeżeń L. J. (1) i J. (właściwie Z.) R. o skutkach apelu wygłoszonego w przemówieniu radiowo-telewizyjnym wyemitowanym w dniu 16 grudnia 1970 r. o podjęcie pracy, mimo zarządzonej blokady rejonu przystanku kolejki elektrycznej G. S. żadnych przedsięwzięć w celu zapobieżenia użyciu broni palnej w blokadzie bądź uniemożliwieniu przybyciu pracowników (...) zakładów pracy w ten rejon w dniu 17 grudnia 1970 r. w godzinach rannych – dopuścił się zarzucanego mu przestępstwa.

2/ odnośnie oskarżonych B. F. i M. W. (1) na podstawie art. 438 pkt 1 k.p.k. obrazę przepisów prawa materialnego w szczególności art. 18 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. przyjętych za podstawę orzeczenia wobec tych oskarżonych poprzez błędne przyjęcie, że oskarżeni swoim zachowaniem nie dopuścili się określonego w tym przepisie sprawstwa kierowniczego do przestępstwa z art. 148 § 1 k.k. a wyczerpali jedynie znamiona przestępstw z art. 158 § 3 k.k. podczas gdy dokonane przez sąd ustalenia dowodowe, a w szczególności wydanie przez oskarżonych podlegającym im żołnierzom bezprawnych rozkazów użycia broni palnej, w tym maszynowej zamontowanej na wojskowych wozach bojowych – do nieuzbrojonych i nie wyposażonych w środki ochronno-obronne demonstrujących, których postawa i zachowanie podczas blokady w rejonie przystanku kolejki elektrycznej G. S. w dniu 17 grudnia 1970 r. – nie stwarzały zagrożenia dla życia lub zdrowia oskarżonych oraz podległych im żołnierzy – w następstwie czego doszło do zgonu lub spowodowania uszkodzeń ciała u demonstrujących jednoznacznie wskazuje, że oskarżeni dopuścili się zarzucanych im przestępstw z art. 18 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. w zb. z art. 18 § 1 k.k. w zw. z art. 13 § 1 k.k. w zw. z art. 148 § 1 k.k. w zb. z art. 11 § 2 k.k. i wniósł o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy Sądowi I instancji do ponownego rozpoznania. Na rozprawie apelacyjnej wniósł, by Sądem, do którego sprawa zostanie przekazana po uchyleniu wyroku był Sąd Okręgowy w Gdańsku.

Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych nie sprecyzował, w jakiej części wyrok zaskarża, o jego zaskarżeniu w całości należy wnioskować z treści zarzutów apelacyjnych.

Skarżący ten wyrokowi zarzucił:

W odniesieniu do oskarżonego S. K. (1):

I.  Obrazę przepisu art. 424 k.p.k. polegającą na:

1/ odstąpieniu od dokonania ustaleń i oceny materiału dowodowego w odniesieniu do możliwości zaistnienia na terenie W. w dniach 14 – 19 grudnia 1970 r. prowokacji ze strony osób, które zamierzały przejąć władzę w Polsce mimo dokonania cząstkowych ustaleń potwierdzających taką sytuację;

2/ nie rozważeniu i nie przeanalizowaniu wpływu ewentualnej prowokacji dla oceny zachowań oskarżonego zarówno krytycznego dnia jak i w dniach następnych;

3/ pominięciu przy analizie ustalonego stanu faktycznego zarówno przyczyny decyzji podejmowanych przed dniem ogłoszenia podwyżki (strona 1 uzasadnienia) a w szczególności w dniach 8, 9 i 10 grudnia jak i przyczyn takich zachowań, jak:

a/ zaaresztowanie w G. delegatów robotników, rozpowszechnianie fałszywych wiadomości o rzekomej inwazji „obcych wojsk” i groźbie wkroczeniaR. (strona 19 uzasadnienia) a nadto

4/ całkowite pominięcie faktu oceny powołania osk. K. w skład Biura (...) po ustąpieniu W. G.,

które to uchybienia miały istotny wpływ na ustalenia i treść wyroku.

II.  Błąd w ustaleniach faktycznych w powiązaniu z rozumieniem zasady swobodnej oceny dowodów przez:

1/ wadliwą ocenę pozycji osk. K. po przybyciu na W. w dniu 14 grudnia, przez pominięcie zarówno faktu, że był on(...) w latach poprzednich;

2/ wadliwą ocenę kompetencji osk. K. jako (...);

3/ wadliwą ocenę zachowania osk. K. przez ustalenie, że nie miał on świadomości blokady Stoczni (...) mimo, że była ona dokonana o godz. 14.30 w dniu, w którym wygłaszał przemówienie;

4/ wadliwą ocenę funkcjonowania (...) przez pominięcie znaczenia tego organu nie tylko jako grona podejmującego decyzję ale przede wszystkim jako struktury mającej dostęp do pełnej wiedzy o sytuacji na wybrzeżu;

5/ pominięcie analizy i ustalenia konkretnych faktów i decyzji podjętych przez Kierownictwo Partii w dniu 15 grudnia o godz. 9 – przez nie sprecyzowanie kto i na jakiej podstawie podejmował decyzje, o których mowa na str. 6 uzasadnienia.

III.  Naruszenie przepisów prawa procesowego art. 7 i 168 k.p.k. przez pominięcie przy ocenie świadomości i podejmowania decyzji przez osk. K. oraz przy ocenie jego zawinienia zarówno ustalonych elementów jego zachowania po wygłoszonym przemówieniu telewizyjnym jak i faktów jego późniejszej kariery politycznej.

Podnosząc powyższe wniósł o uchylenie zaskarżonego wyroku i skierowanie sprawy do ponownego rozpoznania.

W odniesieniu do M. W. (1) i B. F.:

I.  Obrazę przepisów prawa materialnego art. 16 k.k. przez błędną jego interpretację i uznanie, że brak wpływu na rozlokowanie pododdziałów wyklucza możliwość sprawstwa kierowniczego mimo, że Sąd ustala fakt wydawania rozkazów.

II.  Obrazę przepisów prawa materialnego art. 148 k.k. przez błędną jego interpretację i uznanie, że w ustalonych okolicznościach zwłaszcza przy przyjęciu faktu bezprawności działania – decyzja oskarżonych o użyciu broni palnej z ostrą amunicją nie wypełnia przesłanek art. 148 k.k. i nie jest działaniem z zamiarem ewentualnym pozbawienia życia.

III.  Obrazę przepisów prawa procesowego art. 424 k.p.k. przez:

1/ pominięcie w części ustalającej analizy elementów stanu faktycznego wskazującego na działania prowokacyjne, wskazując jednocześnie, że elementy takie istniały, ale nie uwzględniając tego faktu przy ustalaniu odpowiedzialności;

2/ pominięcie w części ustalającej oraz przy ocenie zakresu odpowiedzialności i stopnia zawinienia okoliczności związanych z nieprzeprowadzeniem mimo istnienia prawnego obowiązku żądnych postępowań zmierzających do ustalenia z jakiej broni pochodziły pociski zabezpieczone przy sekcjach zwłok;

3/ pominięcie ustalenia przyczyn, dla których nie zostało wszczęte i przeprowadzone postępowanie karne zmierzające do ustalenia przyczyn użycia ostrej amunicji przez oddziały podległe MSW i wojsku.

Podnosząc powyższe wniósł o zmianę wyroku i uznanie oskarżonych winnymi czynów zarzucanych im aktem oskarżenia, ewentualnie o uchylenie wyroku i przekazanie sprawy do ponownego rozpoznania. Na rozprawie apelacyjnej poparł tylko drugi z wniosków.

Sąd Apelacyjny zważył, co następuje:

Obie apelacje nie są zasadne, co sprawia, że zawartych w nich wniosków nie uwzględniono.

Odnośnie apelacji dotyczących oskarżonego S. K. (1):

Zarzut obrazy art. 424 k.p.k., który zawarty jest w obu apelacjach – pomijając oczywisty fakt, iż uzasadnienie wyroku powstaje po jego wydaniu, co sprawia, że siłą rzeczy jego zawartość wpływu na treść wyroku mieć nie może – jest chybiony.

Uzasadnienie wyroku winno zostać sporządzone w taki sposób, przy uwzględnieniu reguł określonych w art. 424 k.p.k., by można było wyrok poddać kontroli instancyjnej, winno ono prezentować tok rozumowania Sądu meriti i dawać odpowiedź na pytanie – dlaczego zapadło takie, a nie inne orzeczenie. I uzasadnienie wyroku sporządzone w niniejszej sprawie daje taką odpowiedź. Zawiera ustalenia faktyczne, analizę zebranych dowodów i logiczny wywód, z którego wynika, z jakich powodów Sąd Okręgowy doszedł do zaskarżonego rozstrzygnięcia. Można z wyrokiem tym i argumentacją przywołaną w jego uzasadnieniu się nie zgodzić, ale nieuprawnione są twierdzenia prokuratora, w tym zaprezentowane na rozprawie apelacyjnej, że stanowiska tego nie da się zrozumieć. Uzasadnienie wyroku nie jest dokumentem istniejącym w oderwaniu od akt sprawy, od zebranych w nich dowodów. Winno być odczytywane w powiązaniu z aktami i materiałem dowodowym. W sprawie liczącej obecnie – licząc akta i merytoryczne załączniki - ponad 270 tomów, w uzasadnieniu wyroku nie sposób odnieść się do każdej okoliczności, rzecz w tym, by uczynić to co do okoliczności istotnych dla orzekania i Sąd I instancji z tej powinności się wywiązał.

Należy także przypomnieć, że niniejsze postępowanie, w tym gromadzenie materiału dowodowego, co znajduje przełożenie na objętość akt, dotyczyło pierwotnie 12 oskarżonych, którym postawiono zarzuty związane z innymi wątkami szeroko rozumianych wydarzeń grudnia 1970 r., w tym rozgrywających się w W., S. i E.. Z wątkami tymi związana była ta część materiału dowodowego, która obecnie pozostała poza polem rozważań przy wyrokowaniu.

Sąd I instancji co do części materiału dowodowego dotyczącego zarzutów stawianych oskarżonym S. K. (1), B. F. i M. W. (1) dokonał analizy mieszczącej się w ramach ocen swobodnych, nie wykraczając poza granice wytyczone art. 7 k.p.k., przy respektowaniu normy art. 4 k.p.k., uwzględniając okoliczności przemawiające i na korzyść oskarżonych, i na ich niekorzyść. Należy także wskazać, że przy ocenach materiału dowodowego decydująca jest jego wartość merytoryczna, a nie ilość dowodów, czy też objętość akt sprawy.

Prokurator zarzut obrazy art. 424 § 1 ust. 1 k.p.k. łączy z zarzutem naruszenia art. 4 k.p.k. i art. 366 § 1 k.p.k. Podnosi, że nie wyjaśniono wszystkich istotnych okoliczności sprawy, przy czym z dalszej treści zarzutu nie wynika, w jaki sposób miałaby nastąpić obraza art. 366 § 1 k.p.k., bowiem zarzut nienależytego ustosunkowania się do wymienionych w apelacji zeznań świadków, dokumentów, także niejawnych oraz wskazanych okoliczności należy odczytać jako wadliwą ocenę tego - nienależytą i nie wyczerpującą, zdaniem prokuratora - , co zostało wyjaśnione, lecz albo pominięte w ocenach, albo ocenione w sposób, którego skarżący nie akceptuje, a co nie stanowi obrazy art. 366 § 1 k.p.k., lecz ewentualnie, jeśliby zarzuty te były trafne naruszenie art. 7 k.p.k. i art. 410 k.p.k. Z uzasadnienia apelacji wynika natomiast, że wskazane w nim okoliczności zdaniem prokuratora, nie zostały wyjaśnione, lecz nie zawarto tych treści w zarzucie apelacyjnym.

Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych z kolei zarzut obrazy art. 424 k.p.k. sprowadza do odstąpienia od dokonania ustaleń i oceny materiału dowodowego w zakresie ujętym w pkt 1-4 tego zarzutu, co w istocie stanowi zarzut niewyjaśnienia okoliczności związanych z prowokacją, albo zbagatelizowanie wskazanych w zarzucie faktów, czyli niepoddanie ich ocenom, co należy odczytać jako zarzut niewyjaśnienia wskazanych okoliczności oraz dokonania ocen niepełnych, w konsekwencji czego – zdaniem tego apelującego - także ustalenia faktyczne są niepełne.

Poruszając się w granicach oskarżenia Sąd I instancji winien dążyć do wyjaśnienia istotnych okoliczności związanych ze stawianymi zarzutami, a w zakresie szerszym o tyle, o ile ma to znaczenie dla prawidłowego wyrokowania i Sąd Okręgowy w niniejszej sprawie sprostał temu wymogowi. Istotny dla orzekania całokształt dowodów i okoliczności, z poszanowaniem art. 410 k.p.k. poddał ocenom pozostającym w granicach art. 7 k.p.k.

Należy także wskazać, że liczne orzeczenia Sądu Najwyższego i sądów odwoławczych jednolicie i konsekwentnie prezentują pogląd, iż skuteczność apelacji, która zawiera zarzuty błędu w ustaleniach faktycznych przyjętych za podstawę wyroku lub niezgodnej z art. 7 k.p.k. oceny zebranych dowodów zależy od tego, czy skarżący wykaże, iż sąd orzekający dopuścił się konkretnych błędów w zakresie logicznego rozumowania, wskazań wiedzy czy doświadczenia życiowego, co oznacza, iż prezentacja ocen własnych, polemika z ustaleniami faktycznymi i oceną dowodów bądź prezentacja domysłów, hipotez czy też możliwości nie popartych konkretnym materiałem dowodowym nie może skutecznie doprowadzić do wzruszenia zaskarżonego orzeczenia. Należy przy tym podkreślić, że zarzut naruszenia przepisów prawa procesowego, czy błędu w ustaleniach faktycznych może być uznany za trafny jedynie wówczas, gdy skarżący wykaże, że mogło to mieć wpływ na treść zaskarżonego wyroku. Inaczej – nie każde, a tylko mogące mieć wpływ na treść wyroku wykazane uchybienie może doprowadzić do zmiany bądź uchylenia tegoż orzeczenia.

Obie apelacje sprowadzają się do polemiki z ustaleniami Sądu meriti lub do prezentacji własnych ocen, co nie może być skuteczne.

Bezzasadne jest twierdzenie prokuratora, jakoby Sąd I instancji skoncentrował się jedynie na dniach 16 i 17 grudnia 1970 r. pomijając zdarzenia wcześniejsze, co ma stanowić przyczynę wadliwości zaskarżonego wyroku, a co nie znajduje oparcia w rzeczywistości i czego dowodem jest uzasadnienie zaskarżonego wyroku, w którym analizowano nie tylko to, co zaszło w dniach 16 i 17 grudnia 1970 r. pod (...) (...) (16.12.1970 r.) i w rejonie stancji kolejki G. S.(17.12.1970 r.).

W postępowaniu karnym wyjaśnienia oskarżonych są dowodem, który sąd orzekający ma obowiązek ocenić. Oskarżony ma prawo do zaprezentowania wybranej przez siebie linii obrony, zaś obowiązkiem sądu jest jej weryfikacja. Linia obrony oskarżonego może zostać obalona jedynie za pomocą wiarygodnych dowodów. Ich brak uprawnia do wyrażenia poglądu, że wersji oskarżonego co do wskazywanych przez niego okoliczności wykluczyć nie można. Reguły te odnoszą się do każdego, a więc i niniejszego postępowania. Lektura uzasadnienia zaskarżonego wyroku upoważnia do twierdzenia, że Sąd I instancji takim właśnie ocenom poddał wyjaśnienia wszystkich oskarżonych. Analizował ich treść w konfrontacji z obciążającymi ich dowodami i doszedł do przekonania, że wielu wskazywanych w wyjaśnieniach oskarżonego S. K. (1) okoliczności wykluczyć nie można, bowiem nie można podważyć ich wiarygodnymi dowodami, zaś części wyjaśnień pozostałych oskarżonych nie dał wiary, bowiem za wiarygodne uznał dowody przeciwne. Nie można zgodzić się zatem z prokuratorem, by ocena ta była bezkrytyczna.

Nie sposób także podzielić zarzutu tego apelującego co do oceny zeznań św. L. W.. Wbrew twierdzeniom prokuratora, w uzasadnieniu wyroku Sąd Okręgowy powołuje się także na zeznania tego świadka – str. 53 uzasadnienia – które uznał za wiarygodne. Wymienia przy tym okoliczności, które za pomocą tego dowodu ustalił – m.in. powołanie komitetów strajkowych, przeprowadzanie akcji protestacyjnych i strajkowych oraz fakt starć między ludnością cywilną, a siłami porządkowymi na terenie T., w tym także stoczni (...) i (...). Nie sposób zatem zasadnie zarzucić Sądowi I instancji, by zeznania te pominął, przy czym skarżący nie podjął nawet próby wykazania, które to wypowiedzi św. L. W. nie poddane analizie w I instancji mogły ważyć na treści wyroku, ograniczając się jedynie do stwierdzenia, że był on aktywnym uczestnikiem rozmów między przedstawicielami protestujących, a członkami ówczesnych władz, w tym uczestniczył w przekazywaniu postulatów. Nie negując tej roli L. W. w ówczesnym czasie, należy wskazać, że jego zeznania, a co zostało uwzględnione przez Sąd I instancji, oddają atmosferę wydarzeń grudnia 1970r. ze szczególnym uwypuklaniem tego, że bez nich, bez bolesnych doświadczeń z nimi związanych, nie byłoby sierpnia 1980 r., lecz nie są ważące dla orzekania w zakresie odpowiedzialności oskarżonych S. K. (1), jak też pozostałych dwóch oskarżonych. L. W. (1) nie był obecny w G. w okresie wydarzeń grudniowych 1970r., nie podał także żadnych konkretów mogących mieć znaczenie dla oceny zachowania M. W. (1), a co do osoby S. K. (1) stwierdził wręcz, że nie „bierze się za oceny” jego tyczące i nie wie, jakie „miał zadanie” k. 33423 i nast. akt.

Nie można akceptować także argumentu prokuratora, iż skoro generalnie (podkreślenia wymaga właśnie to określenie) Sąd uznawał za wiarygodne zeznania składane z bliższej zdarzeniom, choć i tak dalekiej, perspektywy czasowej, to musiał tak postąpić w każdym wypadku. Określenie „generalnie” znaczy nic innego, jak zasadniczo, przy wskazaniu ogólnego kierunku tych ocen i nie może być odbierane jako niedopuszczalność oceny konkretnego dowodu w inny sposób, jeśli zostanie to należycie umotywowane. Z treści art. 391 § 3 k.p.k. w zw. z art. 389 § 2 k.p.k. wynika, że w wypadku m.in. odmienności całości lub tylko części zeznań składanych na rozprawie w zestawieniu ze złożonymi poprzednio, świadka po odczytaniu zeznań w koniecznym zakresie, należy wezwać do wyjaśnienia zachodzących sprzeczności, a następnie to ocenić. Co do zeznań św. H. M., bo to jego depozycji dotyczy omawiana część apelacji, Sąd I instancji – k. 78 uzasadnienia - zasadnie zauważył, że stanowią one jedynie przekonanie świadka o stanie wiedzy oskarżonego S. K.. W zeznaniach tego świadka z postępowania przygotowawczego znalazła się wypowiedź, że oskarżony „musiał znać sytuację” w G. i G., a słuchany na te okoliczności w postępowaniu przed sądem w 2003 r. podał, że źle się wyraził wtedy i nie ma wiedzy co do zakresu informacji posiadanych przez oskarżonego w chwili wygłaszania przemówienia dnia 16.12.1970 r., dodając, że S. K. mógł takowej wiedzy nie mieć. Sąd I instancji oceniając ten dowód zasadnie podniósł, że nawet uwzględniając treść zeznań z postępowania przygotowawczego, to wyraża ona przypuszczenia świadka, zaś próba wyjaśnienia, na czym jest ono oparte zakończyła się w sposób opisany powyżej. Jakkolwiek by zatem nie ocenić powodów zmiany zeznań świadka, to zasadnie oceniono, że w pierwszych z nich brak precyzji i dominujące są zawarte w nich przypuszczenia, późniejsze zaś negują w ogóle wiedzę świadka co do tego, czy oskarżony wiedział o blokadzie w chwili przemawiania. Wobec faktu wszczęcia śledztwa w niniejszej sprawie w końcu 1990 r., wszelkie zeznania świadków były składane po upływie ponad 20 lat od wydarzeń na W. w 1970 roku. Nie ma wątpliwości, że wydarzenia grudniowe należą do tego rodzaju zdarzeń, które co do zasady nie ulegną zapomnieniu, jednak nie sposób pamiętać detali, nie sposób dokładnie umiejscawiać w czasie różnych wydarzeń, ani określać po latach szczegółów. Dlatego też należało w takim dystansie czasowym, który był najbliższy zdarzeniom grudnia 1970 r., choć i tak daleki, tj. w śledztwie, podczas przesłuchania świadków wyrażających opinie typu: „musiał wiedzieć”, podjąć próbę, dążyć do uzyskania od przesłuchiwanych tego, na czym opinie te oparli, skąd czerpali wiedzę do ich wyrażenia.

Co do ocen dowodów z zeznań świadków, apelacja prokuratora zawiera wewnętrzną sprzeczność. Z jednej strony zarzuca Sądowi Okręgowemu, że oparł swoje orzeczenie na zeznaniach świadków będących przedstawicielami ówczesnych władz różnego szczebla – choćby str. 18 apelacji – z drugiej wad wyroku upatruje m.in. w niewłaściwej ocenie zeznań tych świadków wskazanych w apelacji, do których należą osoby w różny sposób osadzone w strukturach ówczesnej władzy – partyjnej, czy wojskowej. Przykładowo św. H. M., o którego zeznaniach była mowa powyżej, był (...) w G.. Z niezrozumiałych przyczyn prokurator z jednej strony zdaje się uważać za nietrafne oparcie orzeczenia na zeznaniach osób pełniących wówczas takie funkcje, z drugiej powołuje się na te zeznania i dąży do zakwestionowania treści wyroku także w oparciu o ich treść. W odniesieniu do zachowania S. K. (1) jakakolwiek wiedza tycząca tego, co jest istotą stawianego mu zarzutu, może pochodzić jedynie od osób w różny sposób osadzonych w wydarzeniach grudniowych, ale po stronie przeciwnej niż protestujący. Takiej wiedzy z przyczyn absolutnie oczywistych nie mogą mieć zwykli mieszkańcy T.. Podnoszenie w apelacji przez prokuratora, że takie oceny pozostają w sprzeczności z art. 4 k.p.k. jest chybione.

W niniejszej sprawie zostało przesłuchanych wielu świadków – uczestników wydarzeń grudniowych w G. i G., w tym osoby pokrzywdzone. Zeznania te oddają dramatyczną atmosferę tamtych dni, opisują poszczególne zdarzenia, w tym także będące przedmiotem osądu w niniejszej sprawie, jednak zawierają jedynie opis własnych obserwacji, doznań, emocji, nierzadko doznanych obrażeń i okoliczności ich powstania, brak w nich natomiast elementów niezbędnych do dokonywania prawnych ocen odnoszących się do działań podejmowanych przez oskarżonego S. K. (1). Zasadnym jest zatem stanowisko, że poza odtworzeniem wydarzeń nie miały one znaczenia dla rozstrzygnięcia. Nie sposób doszukać się w apelacji – poza zarzutem tego dotyczącym – wskazania, które z zeznań konkretnego świadka z tego kręgu mają i jakie znaczenie dla wyrokowania co do zarzutu stawianego S. K. (1). Podnoszenie przez prokuratora, że zeznania tych osób są zbieżne odnośnie przebiegu wydarzeń pozostaje bez znaczenia dla treści wyroku w omawianym zakresie.

Nie można także podzielić poglądu, że nietrafna jest ocena waloru – jak określono to w apelacji – „wyjaśnień” gen. B. C. i gen. G. K.. Określenie takie sugeruje, że miałyby one mieć charakter procesowy, a co jest niezgodne z rzeczywistością, bowiem obaj zmarli przed wszczęciem śledztwa w tej sprawie. Materiał ten to stanowiska zajęte przez obu wojskowych odnoszące się do wydarzeń grudnia 1970 r. na użytek czynników politycznych. Oparcie się na ich treści naruszałoby w sposób oczywisty normę art. 174 k.p.k. zakazującą zastępowanie dowodu z zeznań świadka treścią pism, zapisków lub notatek urzędowych. Powoływanie się na stronie 18 apelacji, że stanowisko Sądu I instancji nie jest w tej materii słuszne, bo dowód ten nie jest „samoistny”, nie mający wsparcia procesowego w innych dowodach, nie może zostać zaakceptowane. Zapiski, czy też dokumenty wytworzone poza postępowaniem karnym mogą być odczytywane i oceniane, rzecz jednak w tym, że muszą one stanowić uzupełnienie, ale dla zeznań świadków czy wyjaśnień oskarżonych przesłuchanych zgodnie z obowiązującymi regułami postępowania, nie mogą natomiast zeznań lub wyjaśnień zastąpić. Sięganie po wyjaśnienia obu wojskowych składane na użytek władz (...), byłoby w istocie zastąpieniem ich zeznań. Nie można także akceptować poglądu, że mają one stanowić uzupełnienie wypowiedzi procesowych innych osób. Na marginesie jedynie wypada wskazać, że stanowisko G. K. (1) co do roli S. K. (1) w materiałach tych nie jest konsekwentne, bowiem poza tymi ich fragmentami, w których umiejscawia tego oskarżonego w kręgu osób mających pełną wiedzę, m.in. o blokadzie (...), można przytoczyć i taką ich część, w której oświadczył, że pewny tego nie jest – na k. 4084v znajduje się i takie jego oświadczenie „czy wtedy, kiedy K. wydał decyzję o blokadzie stoczni był K., tego kategorycznie stwierdzić nie mogę, był obecny po wygłoszeniu przemówienia” – materiał pochodzi z maja 1971r i został sporządzony na potrzeby (...). Niezależnie zatem od przeszkód natury procesowej, to i ze względu na brak konsekwencji gen. G. K. czynienie kategorycznych ustaleń w oparciu o tego rodzaju relacje nie może być akceptowane. O ile wykorzystanie tego rodzaju materiałów w procesie karnym nie jest w takiej sytuacji możliwe, to mogą one stać się podstawą do ocen historycznych, czy politycznych i to pokazuje, jak różne mogą być efekty osądów dokonywanych w różnych celach, przy wykorzystaniu różnych procedur.

Dokumenty wewnątrzpartyjne, w tym raport tzw. (...) mogły być wykorzystane przez Sąd, i zostały, ale do weryfikacji zeznań tych świadków, którzy złożyli zeznania w procesie, bowiem nie zastępowały ich zeznań. Były jednak materiałem uzupełniającym, a nie podstawowym dla czynienia ustaleń faktycznych. W wypadku sprzeczności między treścią zeznań, a oświadczeń zawartych w tych dokumentach, sprzeczności te nie uszły uwagi Sądu.

Sąd Apelacyjny zapoznał się z materiałami niejawnymi przekazanymi przez Sąd Okręgowy za pośrednictwem Kancelarii (...). Zawartość tychże materiałów upoważnia do jednoznacznego twierdzenia, że nie mogą one mieć znaczenia dla treści wyroku. Prokurator poprzestaje w apelacji na postawieniu zarzutu, iż Sąd I instancji nie odniósł się do materiałów niejawnych i na tym poprzestaje, co nie może zostać podzielone. Jeżeli oskarżyciel publiczny uważa, że materiał ten ma znaczenie dla wyrokowania winien sporządzić niejawną część apelacji i wyłożyć w niej swoje racje tego dotyczące, a czego nie uczynił ograniczając się wyłącznie do postawienia zarzutu.

Odnośnie pozostałych wskazanych w apelacji zarzutów dotyczących oceny dowodów z dokumentów, należy odwołać się wprost do uzasadnienia wyroku. Sąd I instancji nie zakwestionował żadnego z nich, a oceniając tę część materiału dowodowego odniósł się do tego ich zakresu, który był ważący na treść wyroku.

Uzasadnienie wyroku przekonuje, że poza zdarzeniami dotyczącymi dni 16 i 17 grudnia 1970 r. Sąd meriti rozważał także okoliczności mające miejsce przed tymi dniami, a znaczące dla oceny późniejszych wydarzeń. Zawiera ocenę decyzji związanej z akcją (...) – str. 1 i nast. – a ustalenia tego tyczące upoważniają do twierdzenia, że ówczesne władze liczyły się z protestami po planowanej podwyżce cen, lecz zakres przygotowań na wypadek protestów nie obejmował pierwotnie określenia możliwości użycia broni przez MO i LWP w stosunku do osób wyrażających spodziewany sprzeciw przeciwko podwyżkom. Z ustaleń – niekwestionowanych także w apelacji – wynika, że decyzje te zezwalające na użycie broni zostały podjęte przez W. G. dopiero dnia 15 grudnia 1970 r.

Nie budzi wątpliwości, że w omawianym okresie S. K. pełnił funkcję (...) rządu PRL, a Sąd Okręgowy nie pominął tej okoliczności. Podnosząc w apelacji, że uzasadnienie winno rozpocząć się od przedstawienia szczegółowych kompetencji oskarżonego S. K. (1) jako (...), nie zauważa prokurator, że nie udowodniono w toku całego postępowania, że zakres jego kompetencji był inny od tego, jaki wskazał on w swoich wyjaśnieniach, choć podjęto próby uzyskania stosownej dokumentacji z Urzędu Rady Ministrów, przy czym próby te miały miejsce w toku postępowania przed sądem, bowiem żadna czynność tego tycząca w śledztwie nie została przeprowadzona. Choć prokurator nie akceptuje stanowiska Sądu w tej materii, nie wskazuje przy tym innej drogi niż Urząd Rady Ministrów, w którym brak dokumentacji tego tyczącej, do poczynienia ewentualnych ocen przeciwnych. Z faktu pełnienia funkcji (...) i podejmowania przez oskarżonego decyzji o charakterze gospodarczym związanych m.in. z zapewnieniem dostaw dla wojska, nie wolno wywodzić – a do tego zdaje się zmierzać prokurator – że okoliczność ta ma potwierdzać zasadność stawianego temu oskarżonemu zarzutu. Nawet przy przyjęciu, że w trakcie pełnienia funkcji rządowej oskarżony ten miał wpływ na realizację dostaw uzbrojenia dla wojska i milicji, wniosek o tym, że dostawy te miały na celu późniejsze użycie elementów tego uzbrojenia do stłumienia wystąpień ludności w grudniu 1970 r. na W. jest wnioskiem daleko wykraczającym poza reguły określone w art. 7 k.p.k. Nie upoważniają także do zasadnych twierdzeń o nadzorze oskarżonego nad resortami obrony narodowej, czy spraw wewnętrznych. Niemożność ustalenia dokładnych kompetencji tego oskarżonego jako (...) uniemożliwia też ustalenie tego, co podniesiono w apelacji, a mianowicie zakresu jego szczegółowych uprawnień w stosunku do Ministra Obrony Narodowej i Ministra Spraw Wewnętrznych. Akcentowana w apelacji prokuratora argumentacja związana z pełnioną przez S. K. (1) funkcją (...) i wynikająca z tej racji pozycja oskarżonego także w trakcie wydarzeń w T., w tym również co do możliwości wydawania wiążących pozostałych ich uczestników decyzji, abstrahuje od tego, że podczas, gdy zapadały ważące dla późniejszego tragicznego przebiegu tych wydarzeń decyzje oskarżony S. K. nie był obecny w W., w której – także podczas posiedzeń gremiów partyjnych – przebywał jego bezpośredni zwierzchnik premier J. C. (2), któremu podlegali ministrowie, w tym Obrony Narodowej i Spraw Wewnętrznych obecni także w W., jak też od realiów ówczesnego okresu, w których – a co dobitnie pokazał bieg wydarzeń grudniowych – choć istniały wskazane w Konstytucji PRL struktury rządowe, lecz osobą faktycznie decydującą był (...) i związane z nim blisko osoby, takie jak przykładowo Z. K. (1), czy I. S.. Oznacza to, że choć formalna pozycja oskarżonego, jako osoby piastującej wysoką funkcję rządową powinna lokować go w kręgu osób mających znaczący głos w podejmowaniu decyzji, to nieuprawnione jest automatyczne przyjęcie takiego stanu rzeczy jedynie w oparciu o pełnioną funkcję. W tym miejscu należy wskazać, że gen. G. K. – formalnie podległy S. K., bowiem był wiceministrem obrony narodowej – nie respektował stanowiska oskarżonego co do zaprzestania użycia broni w stosunku do ludności, a odwołał się w tej materii do premiera J. C..

W apelacji prokuratora nie kwestionowano tego, że decyzja o użyciu broni była jednoosobową decyzją W. G., z tym tylko, że podkreślono, iż wpływ na nią miały także informacje z W. przekazywane przez oskarżonego, a nawet na str. 13 apelacji prokurator stwierdza, że gdyby (...) przekazano – w tym oskarżony - informację o pokojowym charakterze protestu, to „nie sposób przypuszczać”, że podjąłby on decyzję o użyciu broni palnej wobec demonstrantów, zarzucając brak ustaleń co do zakresu informowania W. G. przez oskarżonego.

Odnosząc się do tego wątku postępowania należy zauważyć, że z niekwestionowanych przez prokuratora – wszak powołuje się na nie w apelacji - ustaleń Sądu Okręgowego wynika, że zebranie partyjne w stoczni im. W. L. w G., po którym oskarżony S. K. przekazał W. G. i J. C. stanowisko załogi co do planowanych podwyżek cen detalicznych miało miejsce dnia 12 grudnia 1970 r., a więc wówczas, kiedy nie doszło jeszcze do żadnych demonstracji i zamieszek. Brak jest natomiast podstaw do uprawnionego twierdzenia, że to informacje od S. K. stały się przyczyną podjęcia przez W. G. tragicznej w skutkach decyzji o użyciu broni. Ustalono w I instancji, co pomija oskarżyciel publiczny i do czego w ogóle się nie odnosi, że na posiedzeniu (...) (...) dnia 14 grudnia 1970 r., kiedy do W. dotarły pierwsze informacje o niepokojach w G., oskarżony uczestniczył w tym posiedzeniu w W. i to wówczas zapadła decyzja o tym, że wspólnie z innymi, w tym m.in. A. K. i gen. H. S. uda się na W., co rzeczywiście nastąpiło. Nie mógł być wówczas żadnym źródłem wiedzy dla W. G. co do zdarzeń z terenu T.. Pomija także prokurator i tę okoliczność, że podczas posiedzenia władz (...) dnia 15 grudnia 1970 r. odbywającego się w W., informacje o starciach między demonstrantami, a MO, w wyniku których doszło do zranienia kilkudziesięciu funkcjonariuszy milicji, a dwóch zostało zabitych (ta ostatnia informacja nie była prawdziwa) przekazali M. S. (...) odpowiedzialny za sprawy bezpieczeństwa i wojska oraz K. Ś. ówczesny Minister Spraw Wewnętrznych, co zostało ustalone w I instancji, a czego prokurator nie kwestionuje, a które to informacje – i wymaga to podkreślenia – bezpośrednio poprzedzały podjęcie przez W. G. decyzji o wprowadzeniu stanu wyjątkowego i w konsekwencji także decyzji o możliwości użycia broni na zasadach opisanych na str. 6 uzasadnienia. W realiach państwa totalitarnego, jakim była PRL, z rozbudowanymi strukturami organów bezpieczeństwa, trudno przyjmować, że dane pochodzące od tychże organów były mniej znaczące niż ewentualne, nieustalone informacje od oskarżonego. Zarzucając Sądowi orzekającemu, że nie poczynił ustaleń w zakresie przepływu informacji między oskarżonym, a W. G. i J. C., nie wskazuje prokurator sposobu na ich dokonanie, a co ma znaczenie wobec faktu, że ówczesny (...) i ówczesny premier nie żyją, a oskarżyciel publiczny nie akceptuje wyjaśnień oskarżonego w tej materii. Nie wystarczy zarzucić tego, że nie podjęto czynności zmierzających do wyjaśnienia jakiejś okoliczności, ale żeby zarzut taki mógł być podzielony, należy wskazać realną możność podjęcia konkretnych czynności, w efekcie których można oczekiwać postulowanych ustaleń.

Wbrew twierdzeniom prokuratora Sąd I instancji nie zmarginalizował rangi spotkania w G. z dnia 14 grudnia 1970 r. między oskarżonym S. K., a Z. K., I. L.-S. i gen. G. K.. Odniósł się do tego faktu (str. 64 uzas.), z tym, iż należy pamiętać, że w dacie tej, znamiennej także podjęciem decyzji o użyciu oddziałów MO do tłumienia demonstracji, przy czym – wbrew twierdzeniom prokuratora, nie była to jednoosobowa decyzja oskarżonego, będąca wyrazem jego uprawnień jako v-premiera – użyto do tłumienia demonstracji pałek i środków chemicznych, a broń palna nie była używana. Decyzje o możliwości jej użycia podjęto następnego dnia w W.. Argumentacja apelacji tego tycząca, a mająca wspierać tezę o posiadanych przez S. K. rzeczywistych uprawnieniach do wydania rozkazu siłom milicyjnym i wojskowym, pomija także istotne w tej materii ustalenie poczynione w I instancji, a niekwestionowane przy tym przez prokuratora, że gen. H. S. ((...), a więc także formalnie osoba podległa S. K.), z którym oskarżony przybył na W. już tego dnia, tuż po przylocie do G. otrzymał z W. – od Z. K. (1) – polecenie użycia pododdziałów MO przeciwko demonstrantom. Realizacją tego właśnie polecenia było skierowanie przez płk R. K. (2) sił (...) i kompanii szkolnej przeciwko demonstrującym. Trudno w tym stanie rzeczy zasadnie twierdzić, tak jak czyni to skarżący, że użycie sił MO i (...) już dnia 14 grudnia 1970 r. było wynikiem decyzji wydanej jednoosobowo przez oskarżonego i następnie realizowanej z racji jego pozycji w rządzie PRL. Nie budzi wątpliwości, że oskarżony zwracał się do gen. J. K. (3) i gen. W. J. (do tego, choć także był mu formalnie podległy z prośbą, co przytacza sam prokurator) o użycie wojska do ochrony obiektów i gmachów publicznych, a formacje wojskowe nie były powołane do tego rodzaju działań, co akcentuje ten apelujący. Wywodzenie z tego faktu, że okoliczność ta ma decydujące znaczenie dla treści rozstrzygnięcia w granicach zarzutu stawianego S. K. jest niezasadne, wszak zarzut ten sformułowany w akcie oskarżenia sprowadza się do innych działań nie mających związku z nieprawidłowym użyciem sił wojskowych w celu ochrony składników majątku narodowego.

Poza sporem pozostaje także fakt wygłoszenia przez oskarżonego S. K. dwóch przemówień – w dniach 15 i 16 grudnia 1970 r. W pierwszym z nich zawarł informację o wprowadzeniu do G. sił milicyjnych i oddziałów wojskowych, o wprowadzeniu godziny milicyjnej, jak też o tym, że spełnienie postulatów wysuwanych przez zakłady pracy nie jest możliwe, uznał za priorytet przywrócenie normalnego toku pracy. Drugie przemówienie – wygłoszone dnia 16 grudnia 1970 r. – zawierało informacje o zajściach i powstałych w ich wynikach stratach, niemożności spełnienia postulatów dotyczących wycofania się z podwyżek cen, niemożności wycofania wojska i milicji z miasta, oskarżony akcentował straty powstałe w gospodarce i apelował o powrót do pracy zapewniając, że są do tego wszystkie warunki.

Wygłoszenie drugiego z przemówień w dniu 16 grudnia 1970 r. i tragiczne wydarzenia z dnia 17 grudnia 1970 r. w G. spowodowały przekonanie u wielu mieszkańców T., że byli nakłaniani do podjęcia pracy m.in. (...) (...) w sytuacji, w której rozmieszczone tam formacje wojskowe i milicyjne miały rozkaz nieprzepuszczania ludzi przez ustawioną blokadę i użycia wobec nich broni palnej, a osobą, która wzywała do pójścia tam do pracy, był oskarżony. Ludzie wyrabiający sobie taki pogląd nie mieli przy tym żadnej wiedzy o mechanizmach podejmowania decyzji, osobach je wydających, o wielości ośrodków decyzyjnych. Nie wiedzieli o roli Z. K. oraz gen. G. K. w wydarzeniach związanych z wydaniem decyzji o blokadzie i sposobie realizacji tej decyzji, ani o stanie wiedzy oskarżonego S. K. w momencie wygłaszania przemówienia w dniu 16.12.1970r. Choć w apelacji na jej 18 stronie zawarto stwierdzenie, iż zeznania pokrzywdzonych i uczestników wydarzeń w G. stanowią w tej materii źródło dowodowe wspierające oskarżenie, nie wskazał prokurator ani jednego świadka z tego kręgu, w którego zeznaniach jego rzeczywista wiedza, a nie pogląd wyrobiony po zdarzeniach w oparciu o ich przebieg, zezwalałaby na wyprowadzenie tego rodzaju wniosku.

Sąd I instancji – wbrew twierdzeniom apelacji prokuratora – nie uchylił się od analizy treści przemówienia wygłoszonego przez oskarżonego S. K. dnia 16.12.1970 r. (str. 83 i nast. uzas.), podkreślał przy tym, a co znajduje oparcie w materiale dowodowym, że apele o podjęcie pracy były kierowane nie tylko przez oskarżonego, ale także przez T. B. (1), władze stoczni, jak też samorząd robotniczy, przywołując treść odezwy z k. 274 akt. Zasadnie ocenił, że tego typu apele były wezwaniem do normalizacji sytuacji, przy czym w treści i drugiego z przemówień wygłoszonych przez oskarżonego S. K. zawarte były informacje o pozostawaniu na ulicach miasta sił porządkowych. W treści przemówienia z dnia 16.12.1970 r. nie znalazły się natomiast informacje o stosowanych represjach wobec demonstrujących, co stanowi jeden z argumentów apelacji oskarżyciela publicznego. Nie sposób rozstrzygnąć, czy ewentualne podanie do wiadomości publicznej tego rodzaju danych w znanych okolicznościach narastającego konfliktu, nie wywołałoby jeszcze większej eskalacji protestów. Z pewnością jednak można stwierdzić, a co zostało ustalone w I instancji (str.16 uzasadnienia wyroku), że dnia 16.12.1970 r. część załogi (...) (...) w G. nie pracowała, wysuwając postulaty nie tylko natury ekonomicznej, ale także zwolnienia zatrzymanych członków komitetu strajkowego, wśród których byli także pracownicy tej stoczni. Tego także dotyczyły rozmowy m.in. z dyrektorem stoczni i sekretarzem komitetu zakładowego (...). Fakty te były więc znane załodze stoczni, w związku z czym nie można zasadnie twierdzić, że nie zawarcie danych tego tyczących w omawianym przemówieniu miało wpływ na pracowników stoczni w podjęciu decyzji o udaniu się do pracy dnia 17.12.1970r.

Gdyby ówczesne najwyższe władze uznały, że postulaty natury ekonomicznej są możliwe do spełnienia, a decyzja o podwyżce cen możliwa do wycofania, W. G. nie podejmowałby przytoczonych wyżej, drastycznych i znamiennych w tragiczne skutki decyzji dążących do stłumienia protestów, a decyzje odmienne. Styl ówczesnego sprawowania władzy, decydującej autorytarnie także w kwestiach ekonomicznych, pomijał rzeczywiste w jej sprawowaniu uczestnictwo innych czynników niż najwyższe władze partyjne z dominującą pozycją (...). Skoro z W., w której wiadomym było, że protestujący żądają wycofania się z podjętej decyzji o podwyżkach, nie dotarły żadne informacje o konieczności zmiany linii dotychczasowego postępowania, jednoznaczne było, że aktualne pozostaje to, co obowiązywało dotąd, w tym także w kwestii regulacji cen detalicznych. Nie trzeba było więc mieć specjalnej wiedzy, czy wyjątkowej pozycji, by wiedzieć o powyższym. Stwierdzenie to stanowi odzwierciedlenie ówczesnej rzeczywistości, przeciwko której usiłowali protestować mieszkańcy W., usiłując nawiązać formę dialogu z władzą. W powyższej sytuacji nawet złożenie przez S. K. obietnicy spełnienia postulatów natury ekonomicznej nie spotkałoby się z ich realizacją, a w wypadku jej złożenia doprowadziłoby zapewne do powstania późniejszego słusznego przekonania, że mimo tychże obietnic, władza się z nich nie wywiązała.

Niekwestionowane jest, że w trakcie zdarzeń grudnia 1970 r. były opracowywane postulaty, po to, aby je wręczać przedstawicielom strony przeciwnej. Miały one różny charakter, w tym także ekonomiczny. Podnoszona przez prokuratora okoliczność, że osobą, której chciano wręczać postulaty był S. K., bowiem był on w przekonaniu mieszkańców osobą najważniejszą z osób spośród władz przebywających wówczas na W., o tyle nie może być ważąca na ocenie rzeczywistej pozycji oskarżonego jako osoby mającej przypisywane mu aktem oskarżenia władztwo, że z samego faktu wręczenia postulatów nie musi wynikać możność ich spełnienia, nawet jeśli takie jest przekonanie ludzi – o czym już była mowa powyżej. Nadto należy przypomnieć, że z zeznań św. S. Z. (k. 26924-27) wynika, że K. G. wysłał z postulatami do Z. K., a więc nie było tak, że to oskarżony był postrzegany jednolicie jako osoba najważniejsza i jedyna, której wręczano tego rodzaju dokumenty.

Lektura uzasadnienia apelacji, w tym tej jego części, która odnosi się do związku przyczynowego między treścią wygłoszonych przez S. K. przemówień, a przebiegiem tragicznych wydarzeń w G. i G., w tym także związku między treścią przemówienia z dnia 15.12.1970 r., a wydarzeniami pod bramą (...) W. L. w G. upoważnia do twierdzenia, że skoro prokurator upatruje takowego związku, to dlaczego kwestie te pozostawił poza granicami zarzutu stawianego S. K., przy czym skarżący ten nie dostrzega oczywistego faktu, że do wydarzeń dnia 16 grudnia 1970 r. doszło w sytuacji, w której pracownikom stoczni uniemożliwiano opuszczenie jej terenu i wyjście na ulice miasta, a więc całkowicie odmiennej od tej, która miała miejsce następnego dnia w godzinach porannych w G., gdzie zablokowano dojście nie tylko do (...) (...), ale także innych zakładów pracy, co spowodowało stopniowe gromadzenie się dużej ilości ludzi. Nie były to więc – jak określono to w apelacji – str. 14 – bliźniaczo podobne sytuacje. Sam prokurator podnosi, że sytuacja na terenie miasta w G. nie może być porównywana z sytuacją w G., w którym doszło do starć poza terenem stoczni, na ulicach miasta, a do czego przed dniem 17.12.1970 r. w G. nie dochodziło. Niewątpliwie dramatyczne i znamienne w skutki wydarzenia z okolic stoczni (...) oraz przebieg zdarzeń z terenu ulic (...), nie znajdują zatem prostego przełożenia na sytuację w G. w dniach 15 i 16.12.1970 r. Trudno też zakładać, że wydarzenia w G. nastąpiły – jak ujął to ten skarżący – na skutek pierwszego z przemówień oskarżonego S. K., czyniąc mu tym samym zarzut, że wiedząc, jakie były skutki pierwszego wystąpienia, wystąpił drugi raz bez upewnienia się, czy pogląd innych o konieczności podjęcia pracy jest tożsamy z jego poglądem.

Znaczna część apelacji prokuratora związana jest z niekwestionowanym faktem powołania w dniu 15 grudnia 1970 r. przez W. G. tzw. (...), w skład którego wchodził także oskarżony, a na czele którego miał stać g. G. K. (...). W jego skład wchodzili również A. K. (2), płk R. K. (2), gen. H. S.. Jego utworzenie miało na celu kierowanie całością działań na W.. W tym czasie, także z woli W. G. na W. przebywali także Z. K. (1) i I. S.. Kwestionując ocenę okoliczności związanych z istnieniem (...) i ustaleniem Sądu I instancji, że sztab ten, choć formalnie powołany, nie działał jako całość, prokurator zawarł w apelacji twierdzenie, że bez znaczenia dla oceny zachowań podejmowanych przez oskarżonego pozostaje jego konflikt z Z. K. (1). Z twierdzeniem tym nie można się zgodzić, a to z powodu roli, jaką niewątpliwie odegrała w wydarzeniach grudnia 1970 r. osoba Z. K. (1). Nie sposób także zgodzić się z poglądem prokuratora, że tok rozumowania Sądu I instancji sprowadza się do stawiania wymagań dowodowych na istnienie sztabu w postaci aktu powołania go do istnienia, czy też dokumentowania jego posiedzeń. Sąd I instancji nie postawił nawet w domyśle takich wymagań, nie negował faktu powołania sztabu, ustalił jego skład osobowy, zaś jego rzeczywistą działalność jako całości, a właściwie jej brak ocenił analizując podejmowane na W. decyzje - jakie osoby je wydały, kiedy i w jakich okolicznościach. Sam prokurator nie wskazuje decyzji, które zostały podjęte przez sztab jako całość. Powoływanie się na fakt, że decyzje wskazane na str. 23 apelacji zapadały w obecności członków (...) nie oznacza tego, że sztab działał jako całość, a tylko wskazuje na obecność członków tego ciała, co wymaga każdorazowego udowodnienia składu osobowego podejmującego konkretne decyzje. Z faktu kontaktu oskarżonego z innymi osobami powołanymi w skład sztabu nie wolno wywodzić, że sztab funkcjonował. Wymowne w tej kwestii są zeznania św. A. K., powołanego przecież w skład sztabu, który zeznał, iż o jego istnieniu nie wiedział. Wymowa materiału dowodowego przytaczanego w uzasadnieniu wyroku jest jednoznaczna i sprowadza się do tego, że zamiast (...) mającego kierować całością działań istniały różne ośrodki decyzyjne, panował chaos, w tym decyzyjny, zaś Z. K. (1) – nie będący przecież powołany w skład sztabu – podejmował samodzielne decyzje, a jego postawa wyraźnie i niezmiennie zmierzała do forsowania rozwiązań siłowych, że między nim i oskarżonym były częste różnice zdań dotyczące sposobu rozwiązania sytuacji w T.. W zeznaniach niektórych świadków pojawiło się nawet określenie, że obecność Z. K. (1) w tym czasie na W., to nieszczęście. Z racji bliskich powiązań z W. G. pozostałe osoby musiały liczyć się z jego zdaniem i podjętymi decyzjami. Wśród nich była i ta, która stanowiła bezpośrednią przyczynę wydarzeń w G. w dniu 17 grudnia 1970 r., decyzja o blokadzie.

Nie można zarzucić Sądowi I instancji, by nieprawidłowo odczytał i wypaczył istotę konstrukcji prawnej stawianego S. K. zarzutu. Z jego treści i granic wynika, że oskarżonemu temu zarzucono, iż jako członek (...) i wicepremier rządu PRL kierował działaniami wojska i milicji zmierzającymi do stłumienia wystąpień ludności przeciwko decyzji rządu o zmianie cen detalicznych, wiedząc o decyzji Z. K. nakazującej zablokowanie dostępu do (...) (...) w G. i wydanym poleceniu użycia broni palnej w wypadku próby przerwania blokady, przewidując i godząc się, że może to spowodować zgon nieokreślonej liczby osób w następstwie użycia broni, w wystąpieniu radiowo-telewizyjnym zaapelował do pracowników trójmiejskich zakładów pracy, w tym tejże stoczni o przystąpienie w dniu 17.12.1970 r. do pracy w wyniku czego na skutek strzałów oddanych do osób udających się do pracy, osoby wymienione w zarzucie poniosły śmierć i doznały uszkodzeń ciała lub rozstroju zdrowia.

Taka konstrukcja zarzutu i jego granice wymagają udowodnienia w sposób określony regułami postępowania karnego, a więc bez żadnej wątpliwości, rzeczywistego istnienia (...) z udziałem oskarżonego w jego strukturach i decyzjach, udowodnienia w ten sam sposób kierowania przez oskarżonego jako (...) i (...) działaniami oddziałów LWP i MO, w tym także tymi, które realizowały wydaną przez Z. K. decyzję o zablokowaniu dostępu do stoczni (...) z uwzględnieniem lokalizacji blokady, takiegoż udowodnienia możliwości w ramach kierowania poczynaniami oddziałów milicyjnych i wojskowych rzeczywistego wpływu w każdym momencie na działania tychże oddziałów, udowodnienia wiedzy oskarżonego o decyzji o blokadzie przed wystąpieniem radiowo-telewizyjnym. Działanie sprawcy tak zarzuconego czynu musi więc opierać się na tym, że wie on o blokadzie, kieruje z racji pełnionej funkcji w rządzie i członkostwa w sztabie lokalnym działaniami wojska stanowiącymi wykonanie decyzji o jej ustawieniu w określonym miejscu, a następnie mając tę wiedzę wygłasza przemówienie nawołujące do podjęcia pracy, czyli do przybycia ludzi w rejon blokady, wiedząc już w momencie przemawiania, że napotkają oni na uzbrojone oddziały MO i LWP mające zezwolenie na użycie broni w wypadku prób pokonania blokady, tym samym godzi się na to, że nieokreślona ilość osób poniesie śmierć lub odniesie obrażenia, przy czym nie wydaje – w ramach możności kierowania poczynaniami wojska i milicji – zakazu użycia broni. Zespół takich działań, jeśli zostałyby one udowodnione, można określić jako sprowadzenie czy ściągnięcie ludzi do miejsca, w którym napotkali uzbrojone oddziały milicji i wojska gotowe do użycia broni na wypadek prób pokonania blokady. W toku rozumowania Sądu I instancji w tym względzie nie ma zatem błędów natury logicznej i rozważania tego tyczące nie wykraczają, jak chce tego prokurator poza granice niniejszego postępowania, a w granicach tych pozostają.

Odnośnie rzeczywistej możliwości podejmowania przez oskarżonego działań kierowniczych w stosunku do oddziałów wojska i milicji Sąd Okręgowy dokładnie przeanalizował materiał dowodowy i słusznie uznał, że oskarżony nie miał możliwości wydawania tym formacjom rozkazów, nie kierując tym samym jej działaniami, ani z racji pełnionej funkcji w rządzie PRL, ani też z racji przynależności do (...), który jako ciało kolegialne nigdy nie funkcjonował. Analizował też chronologię wydarzeń z dnia 16.12.1970 r., nocy z dnia 16 na 17.12.1970 r. tak w odniesieniu do osoby S. K. i podjętych przez niego działań, jego wiedzy w momencie wygłaszania przemówienia, zdarzeń polegających na realizacji ustawienia blokady, w tym jej usytuowania, jak też tragicznych zdarzeń od godzin porannych dnia 17.12.1970 r. Przedstawiona argumentacja jest pełna, znajduje oparcie w materiale dowodowym i zasługuje na podzielenie. Argumenty te dały prawo do wyprowadzenia wniosku, że w chwili wygłaszania przemówienia oskarżony nie wiedział o podjętej decyzji o blokadzie stoczni (...), jak też sposobie realizacji tej decyzji. Zasadnie wskazuje Sąd I instancji, że w zeznaniach świadków dotyczących tego wątku dominują przypuszczenia i własne opinie.

Nie sposób także podzielić stanowiska prokuratora co do oceny zeznań św. K. G. (1). Dowód ten został poddany ocenie – str. 75 i nast. uzasadnienia – co oznacza, że nie został pominięty, jak kwestię tę ujęto na rozprawie apelacyjnej. W pisemnej apelacji oskarżyciel publiczny w tej kwestii wyraził pogląd, że sąd dowodu tego nie uznał za wiarygodny i nie wyjaśnił tej oceny, zaznaczył przy tym i jest to jedyny argument tyczący omawianego dowodu, że zeznania te nie zostały podważone żadnym innym dowodem, co oznacza, że winny zostać ocenione odmiennie. Odwołać się w tym miejscu należy do niczego innego, jak do uzasadnienia wyroku, w którym Sąd I instancji wyjaśnił powód, dla którego krytycznie ocenił zeznania tego świadka i powodem tym było m.in. wykluczenie obecności S. K. we wskazanym przez świadka czasie i miejscu, jak też niepotwierdzenie faktów podawanych przez K. G. przez osobę, z którą miał wówczas mieć kontakt. Do okoliczności tych – zasadniczych dla oceny zeznań tego świadka oskarżyciel publiczny w ogóle się nie odnosi, nawet nie podejmuje takiej próby. Argumentacja dotycząca tego dowodu zawiera 4 wersy i ogranicza się do przytoczonej przed chwilą, jakoby nie było dowodów przeciwnych. Nie tylko dowody takie są, ale zostały poddane ocenom, do których prokurator się nie odniósł, nie kwestionował jednocześnie ustaleń w postaci wygłoszenia przez oskarżonego w dniu 15 grudnia 1970 r. przemówienia ze studia w C. w godzinach wieczornych, powołując się zresztą na fakt ten w innym miejscu apelacji, a o czym już była mowa powyżej, nie negował także udziału oskarżonego tuż po powrocie do G. w posiedzeniu egzekutywy (...) w G., co wyklucza jego obecność w tym czasie, w innym opisywanym przez K. G. miejscu. Pomija także fakt, że św. A. K. nie potwierdził okoliczności wskazywanych przez św. K. G.. Dodać do argumentacji Sądu I instancji można dodać i to, że reakcją na protest oskarżonego przeciwko użyciu broni w stosunku do ludzi, skierowany do gen. G. K., który wedle św. K. G. miał składać oskarżonemu raporty i odbierać komendy od niego o treści „wykonać”, było telefoniczne odwołanie się gen. G. K. do ówczesnego premiera J. C., który potwierdził dalszą moc obowiązującą wcześniejszych ustaleń, zbieżnych z działaniami wojska na wybrzeżu, w tym dotyczących użycia broni. To ustalenie, które prokurator kwestionuje, choć znajduje ono także odzwierciedlenie w zapisach dokumentacji wojskowej, dołączonej do akt, obrazuje stosunek gen. G. K. do próśb, czy też poleceń S. K. i stanowi dodatkowy argument przemawiający za trafnością oceny zeznań św. K. G.. Także ocena zeznań pozostałych wskazanych w apelacji świadków jest oceną właściwą, przekonującą, w tym ocena zeznań św. H. M., omówiona powyżej.

Z zeznań przywołanego w apelacji prokuratora św. L. J. (1) wynika, że co prawda słyszał od H. R. (1), że plany blokady stoczni w G. miał akceptować oskarżony, ale czy było tak faktycznie, tego nie wie (k. 1574). Znamienne jest także stanowisko tego świadka, obecnie nie żyjącego już dowódcy Marynarki Wojennej, że nie był zorientowany jaka była struktura kierowania zdarzeniami osób przybyłych do G., a on czuł się wówczas podległy Ministrowi Obrony Narodowej i Szefowi Sztabu Generalnego. O tej samej okoliczności, tj. o wiedzy oskarżonego o blokadzie św. H. R. – będący źródłem informacji w tej materii dla adm. J. – podał słuchany w śledztwie k. 331 akt – że o ile mu wiadomo plan ten był konsultowany z oskarżonym, przy czym nie wskazuje źródła swojej wiedzy. Wobec śmierci świadka H. R. wyjaśnienie tego nie było możliwe. W toku przewodu sądowego nie przesłuchano z uwagi na jego śmierć św. J. M. (2), którego zeznania pozostają w sprzeczności z treścią jego oświadczeń na użytek tzw. (...), w których w bliskiej perspektywie czasowej (materiały te pochodzą z kwietnia 1971 r.) nie wspomina o udziale oskarżonego w jakiejkolwiek naradzie związanej z blokadą (...) (...) w G.. Sprzeczność ta niemożliwa do wyjaśnienia nakazywała do zeznań tego świadka podchodzić z dużą ostrożnością. Także zeznania nie żyjącego obecnie św. M. T. nie mogą stanowić dowodu wspierającego oskarżenie, gdyż w ich treści odzwierciedlone zostały opinie świadka co do przyczyn wydarzeń w G. dnia 17.12.1970 r., brak w nich natomiast wskazania znanych temu świadkowi faktów związanych ze stanem wiedzy oskarżonego odnośnie blokady w chwili wygłaszania przemówienia. Taką samą wymowę mają zeznania św. K. H., przy czym w opiniach tego świadka została zawarta i taka ich część jak ta, że to oskarżony namawiał Z. K. (1) do rozwagi, że odniósł wrażenie, że S. K. niczym nie kierował, a osobą kierującą był Z. K. (1) (k. 32963-32964), krzyczący o użyciu broni w stosunku do stoczniowców wychodzących na miasto – k. 7750v. Osobę Z. K. jako czynnika kierującego opisuje także św. S. Z.. Świadek ten opisał swoje spotkanie z gen. G. K., którego prosił o to, by wojsko nie weszło do stoczni (...), której był wicedyrektorem. Tego miała dotyczyć rozmowa telefoniczna gen. G. K. z oskarżonym, której przebieg jedynie z jednej strony słyszał świadek (k. 12126-12134), a w wyniku której, sprawa ta, jak określono, została załatwiona. O ile zatem oskarżonemu można przypisać wpływ na decyzje wojska w tym czasie, to taki że stocznia w G. nie została zajęta przez wojsko, które na jej teren nie wkroczyło. Przywołać także należy w tym miejscu zeznania św. S. A., który opisał zachowania oskarżonego w trakcie wydarzeń w G. i podał, a do czego prokurator w ogóle się nie odnosi, że dopiero pod koniec odprawy z udziałem wskazanych przez niego wojskowych pojawił się oskarżony z pretensjami o zarządzenie blokady stoczni, zeznał także że oskarżony był przerażony tym, że wezwał ludzi do przyjścia do pracy, podczas gdy zarządzono blokadę. Powyższe pokazuje, że ocena tych dowodów w I instancji była właściwa.

Należy także podkreślić, że okoliczność umiejscowienia blokady (...) (...) ma duże znaczenie dla oceny skutków wydarzeń z dnia 17.12.1970r., co neguje prokurator. Zasadnie podnosi Sąd Okręgowy, że jej usytuowanie, w miejscu blokującym nie tylko dojście do stoczni, ale także do innych zakładów pracy znajdujących się w jej pobliżu, jak też dojście do głównej ulicy miało wpływ na przebieg wydarzeń, bowiem spowodowało stopniowe gromadzenie się znacznej ilości ludzi bez możliwości wycofywania się przez nich. Zaznaczyć należy, że zablokowano także zejścia z pomostu nad torami kolejowymi i przystankiem kolejowym, a także główną ulicę prowadzącą w kierunku G.. Brak jest dowodów także i na to, by oskarżony miał jakikolwiek wpływ na powyższe. Nie można zgodzić się z prokuratorem, by przywołane w apelacji argumenty (str. 25 apelacji) mogły powyższe twierdzenia obalić. Oczywisty brak wiedzy ludzi o blokadzie, jak też brak rozeznania u nich co do prawidłowości jej umiejscowienia nie mają związku z omawianą kwestią – gdyby bowiem blokada była ustawiona w innym miejscu choćby w takim, który uniemożliwiał dojście ludzi jedynie do (...) (...), ludzie przyjeżdżający do pracy do takich zakładów, w których praca nie była wstrzymana mogliby się do niej udać bez przeszkód, a przecież także nie wiedzieliby o istnieniu blokady zanim nie pojawiliby się w jej okolicach i również nie mieliby wiedzy odnośnie prawidłowości czy nieprawidłowości jej usytuowania. Tak samo należy ocenić argument, że ludzie nie wierzyli w istnienie blokady, a uwierzyli słowom oskarżonego. Kwestia wiary czy jej braku co do faktu samego ustawienia blokady, jest obojętna dla oceny miejsca jej usytuowania.

Bezsporne pozostaje, że jeszcze poprzedniego wieczoru zapadły decyzje o informowaniu pracowników o zamknięciu stoczni, jak też o ogłaszaniu przez megafony na stacjach kolejki, iż przerwano pracę w stoczni i wzywaniu do powrotu do domu, co zostało zrealizowane i co pozostaje bezsporne. Nie budzi wątpliwości także fakt, że nie został wstrzymany ruch kolejki (...). Podjęto próby wstrzymania tego środka komunikacji, co znajduje odzwierciedlenie w zeznaniach św. Z. R. (2) i św. L. J., na zeznania których powołał się w apelacji prokurator, lecz były to próby bezskuteczne. L. J. dzwonił w tej sprawie do Przewodniczącego (...) w G. albo do gen. C. – jak wynika z zeznań nie żyjącego obecnie św. Z. R. – lecz jak zrozumiał to świadek odpowiedzieli mu, aby nie wtrącał się w nie swoje sprawy (k. 3191b). Identyczną wymowę mają w omawianym zakresie zeznania św. L. J. (k. 1578), relacjonującego podjęte i nieskuteczne próby wstrzymania ruchu kolejki (...). Sprowadziły się one do dwóch rozmów z T. B. i gen. C., a ich rezultat był tożsamy – nakazano mu zaprzestanie wtrącania się „w nie swoje sprawy”.

Bezzasadny jest także zarzut prokuratora, że Sąd I instancji uchylił się od oceny stosunku przesłuchanych świadków do apelu oskarżonego o podjęcie pracy i od tego czy przybyli na miejsce zdarzenia na skutek wygłoszonego przemówienia. Po raz kolejny należy odwołać się do uzasadnienia zaskarżonego wyroku, w którym – wbrew twierdzeniom oskarżyciela publicznego - Sąd Okręgowy okoliczności te ocenił i stwierdził (str. 84-85 uzas.), że pomimo akcji protestacyjnych ludzie przychodzili do pracy, przy czym część pracowników pracowała, część mimo obecności w zakładzie pracy nie podejmowała jej na znak protestu, część wiecowała i przywołuje konkretne zeznania na poparcie tych ustaleń. Zeznania licznych świadków wypowiadających się na te okoliczności można podzielić na kilka grup. Część twierdziła, że ich przybycie do pracy nie miało związku z wygłoszonym przemówieniem, niektórzy z nich, jak choćby św. J. G. twierdził, że przemówienia w ogóle nie słyszał i normalnie przyjechał do pracy, niektórzy zeznawali, iż jechali do pracy „na apel” oskarżonego, przy czym niektórzy z nich dodawali, że nawet bez tego apelu i tak poszliby pracować – choćby św. (...) k. 24022, niektórzy w tej kwestii zeznawali, że nie są tego pewni. Jedyny logiczny i uprawniony wniosek, który można było wyprowadzić z tej części materiału dowodowego, to taki, że powody przybycia w okolice blokady dnia 17.12.1970 r. były różne, a powodem tym była nie tylko treść przemówienia oskarżonego.

Ustalenia Sądu I instancji – str. 27 uzasadnienia – odnoszące się do podjętych prób zaprzestania użycia broni w dniu 17.12.1970 r. w G. odbiegają od tego, co przytoczono w apelacji, w której prokurator – str. 19 – zarzuca Sądowi iż wadliwie ustalił czas tej interwencji określając ją jako czas „nad ranem”, podczas gdy były to godziny przedpołudniowe, gdy oddano strzały, przy czym powołuje się na tę interwencję i wywodzi z niej możliwość tego rodzaju skutecznych działań, w tym wydawania poleceń przez oskarżonego. Ustalenia Sądu Okręgowego – str. 27 uzasadnienia – brzmią w tej materii dosłownie tak: „ Kiedy przebywający w Stoczni (...) dowiedział się o porannym użyciu broni w G. próbował wpłynąć na jej użycie wobec osób cywilnych. Jego prośba została za pośrednictwem m.in. L. J. (1) oraz G. K. przekazana do W.. Odpowiedzią m.in. J. C. (2) było, by działać zgodnie z wcześniejszymi ustaleniami”. Nie ustalono zatem, by czas tej interwencji miał miejsce „nad ranem”, jeszcze przed użyciem broni. Sformułowanie o pozyskaniu takiej wiedzy nad ranem pojawia się w uzasadnieniu wyroku w innym jego miejscu – str. 87, omawiającym inne kwestie. Z zeznań św. L. J. wynika jasno, że rano (precyzuje ten czas na kilka minut po 6.00) po użyciu broni przez wojsko dzwonił do niego oskarżony, chciał uzyskać informacje o wydarzeniach i prosił, aby coś zrobić, bo poleje się krew, był załamany – k. 1575, 1575v. Nie było powodu by zeznania te odrzucić, zaś interwencja zmierzająca do zaprzestania użycia broni musiała nastąpić po jej użyciu, wcześniej bowiem powodu do interweniowania dotyczącego zaprzestania takich działań nie było, skoro nie zostały podjęte. Zapis z k. 326 teczki (...) potwierdza drugą część ustaleń tego dotyczących – gen. G. K. nie podporządkował się S. K. i podjął decyzję o interweniowaniu w tej materii u premiera. Dowody te nie potwierdzają zatem tego, że oskarżony miał rzeczywistą możność wydania decyzji wiążącej dowódców wojskowych, czy wręcz skutecznego rozkazu do zaprzestania dotąd podejmowanych działań polegających na użyciu broni w stosunku do ludności cywilnej.

O apelowaniu przez oskarżonego do zaprzestania użycia broni mowa także w zeznaniach św. R. M., który zeznał, że oskarżony apelował o zaprzestanie użycia broni i nie został wysłuchany, bo Z. K. i G. K. mieli do powiedzenia najwięcej.

Przytoczone na str. 82 uzasadnienia wyroku zeznania – wbrew temu, co podnosi prokurator – zostały złożone przez św. J. T. (2). Istotnie zeznania świadków wymienionych na str. 20 apelacji, to zeznania osób nieobecnych wówczas na W.. Nie było tam bowiem ani E. G. (2), ani J. T. (2), ani S. K. (4) i pozostałych wypowiadających potem opinie na temat stosunku oskarżonego do sposobu rozwiązania konfliktu na W.. Zeznania te nie stanowiły dla Sądu I instancji materiału zasadniczego dla ustaleń tego dotyczących i gdyby zeznań tych nie złożono w procesie lub gdyby się na nie powołano, wymowa omówionych powyżej dowodów pozostaje taka sama.

Taki stan dowodowy uprawniał do wyprowadzenia wniosku, że związek między wygłoszeniem przez oskarżonego przemówienia w dniu 16.12.1970 r. a późniejszymi tragicznymi zdarzeniami w dniu następnym nie ma charakteru zawinionego związku przyczynowego w rozumieniu prawa karnego. Trafnie określono go w I instancji jako następstwo czasowe. Przedstawiciele czynników rządowych, partyjnych, oficerowie wojska i milicji w opinii publicznej byli postrzegani jako jedna, przeciwna do protestujących strona tego konfliktu, stąd uzasadnione, przy braku pełnej wiedzy, postrzeganie przez zwykłych ludzi działań przeciwnej strony jako całości. Postrzeganie to i opinie wyrabiane w oparciu o bieg wydarzeń nie uwzględniały jednak, bo nie mogły z braku wiedzy w tym zakresie, faktycznego nieskoordynowania działań po stronie rządzących, chaosu, znaczących różnic w zamiarach rozwiązania sytuacji w T., podejmowania decyzji przez różne osoby bez uzgodnienia jednolitej i spójnej linii postępowania. Pełna analiza wszystkich okoliczności z tym związanych doprowadziła do trafnego wniosku o braku dostatecznych dowodów uzasadniających uznanie winy S. K. co do zarzucanego mu aktem oskarżenia czynu.

Sąd I instancji rozważał także, co wynika z uzasadnienia wyroku – kwestię ewentualnej odpowiedzialności tego oskarżonego z art. 165§1 pkt 5 k.k. w zw. z art. 165§3 k.k. i doszedł do trafnego wniosku, że brak ku temu podstaw z przyczyn wymienionych w tymże uzasadnieniu. To w tej części uzasadnienia pojawiło się, zapewne omyłkowe stwierdzenie, że oskarżony interweniował w sprawie zaprzestania użycia broni nad ranem (str. 87), omyłkowe, bo pozostaje w sprzeczności z przytoczonymi powyżej ustaleniami, jednak omyłka ta nie ma wpływu na oceny tyczące ewentualnego kwalifikowania zachowania oskarżonego z art. 165§1 pkt 5 k.k. w zw. z art. 165§3 k.k. Brak także podstaw do przypisania oskarżonemu popełnienia czynu z art. 165§2 k.k. – w ustalonych realiach brak podstaw do przypisania oskarżonemu możliwości przewidywania zablokowania stoczni i sposobu realizacji tej decyzji.

Niezasadna jest także apelacja pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych.

Zarzut I – obrazy art. 424 k.p.k. ma w istocie wymowę wskazaną we wstępnej części niniejszego uzasadnienia.

Niektóre argumenty zawarte w tej apelacji, a dotyczące oceny kompetencji oskarżonego jako (...), oceny stanu wiedzy oskarżonego co do blokady (...) (...) w G., oceny funkcjonowania (...), oceny działań kierownictwa partii z dnia 15 grudnia 1970 r., zachowania oskarżonego po wygłoszonym przemówieniu dnia 16.12.1970 r. tożsame są w znacznym zakresie z omówioną już apelacją prokuratora, nie ma więc potrzeby powtórnego przytaczania stanowiska Sądu Apelacyjnego w tym zakresie.

Choć autor tej apelacji w zarzucie 2.3 twierdzi, że blokada stoczni była dokonana już o godz. 14.30, sam w uzasadnieniu podaje, że miało to miejsce o godz. 17.30. Z ustaleń dokonanych w tej kwestii w I instancji wynika natomiast, że o tej godzinie (tj. o 17.30) podjęto decyzję nie o blokadzie stoczni, a o wstrzymaniu w niej pracy, zaś wykonanie decyzji o blokadzie nastąpiło ok. godz. 19-20.00 tego dnia (str. 19). Sąd Okręgowy nie dokonał zatem tego rodzaju ustaleń, które zostały zakwestionowane w tej apelacji.

Należy dodać do przedstawionej już argumentacji, że powszechna wiedza o realiach lat 70-tych, na którą w aspekcie art. 168 k.p.k. powołuje się ten skarżący nie uwzględniała, bo nie mogła, materiału dowodowego z niniejszego postępowania wszczętego w październiku 1990 r. Część materiału dowodowego ze sprawy niniejszej nie była powszechnie dostępna, co sprawia, że zawarte w niej treści wiedzy tej nie mogły kształtować. Sama świadomość pełnionej w grudniu 1970r. funkcji i związane z nią oczekiwania oskarżonego dotyczące innego usytuowania go w ramach ośrodków decyzyjnych podczas wydarzeń grudniowych nie mogą same z siebie przesądzać w oderwaniu od licznych dowodów o jego pełnej wiedzy. W apelacji tej założono, że z racji pełnionej funkcji oskarżony wiedzę tę miał pełną, miał do niej dostęp. O ile pogląd taki mógłby być uzasadniony w realiach państwa demokratycznego, o tyle oderwany jest od ówczesnych realiów i dominującej w nich pozycji nie struktur rządowych, a(...), którego jednoosobowe, arbitralne decyzje przesądziły o biegu wydarzeń grudnia 1970 r. Pominięto w tej apelacji osoby Z. K. i gen. G. K. – którzy jako zaufani ludzie W. G. – odegrali kluczową rolę w procesie podejmowania decyzji na W. w tamtym okresie, ich postawę, w tym nieliczenie się z poglądami innych osób co do proponowanych rozwiązań. Ocen dokonanych w I instancji nie może także podważyć eksponowany tej apelacji fakt, że oskarżony był osobą znaną na W. i w przeszłości pełnił funkcję(...) (...). Z pozycji zajmowanej uprzednio nie można wywodzić, że fakt ten świadczy o zawinieniu oskarżonego. Szerszego poza powołaniem się na ten argument, umotywowania tej okoliczności apelujący ten nie zaprezentował. Dla oceny w przedmiocie winy w aspekcie prawa karnego nie ma znaczenia także fakt powołania oskarżonego do składu Biura (...) po ustąpieniu W. G.. Fakt ten pozostaje w istocie obojętny dla oceny dowodów tyczących grudnia 1970r. Jeżeli oskarżony nie zostałby powołany do jego składu, wymowa materiału dowodowego pozostaje niezmienna. I tego wątku zresztą apelacja nie rozwija ograniczając się tylko do postawienia zarzutu i powtórzenia jego treści w jej uzasadnieniu, w którym podniesiono dodatkowo tylko to, że funkcję tę zaakceptował. Nie budzi wątpliwości, że oskarżony był osobą osadzoną w ówczesnych strukturach partyjno-rządowych, co uprawnia do wyrażenia poglądu, że akceptował ówczesne zasady ustrojowe, czego jednak nie można utożsamiać z zawinieniem w granicach oskarżenia w niniejszej sprawie.

Odnosząc się do przywołanego w tej apelacji argumentu, że oskarżony był jedyną osobą przemawiającą za pośrednictwem telewizji podczas wydarzeń w T., należy przypomnieć, że z telewizyjnym apelem nakłaniającym do spokoju publicznego i powstrzymania się od naruszeń porządku i zachowania rozsądku wystąpił także Przewodniczący (...) T. B. (1), a skarżący ustalenia tego (str. 4 uzasadnienia) nie kwestionuje. Nie było więc tak, że jedynie oskarżony zdecydował się na taką formę przekazu. Nie sposób natomiast stanowczo wypowiedzieć się z jakim zainteresowaniem spotkały się przemówienia oskarżonego w powiązaniu z wprowadzoną godziną milicyjną obowiązującą od godz. 18.00. Wygłoszenie przemówienia przez S. K. w dniu 16 grudnia 1970 r. zakończyło się o godz. 21.26. Powtórzono je o godz. 22.30. Możność odwołania jego powtórzenia zamyka się jedną godziną, w trakcie której oskarżony musiał dotrzeć ze studia w miejsce, w którym uzyskał wiadomość o tym, że stocznię w G. zablokowano. Brak obecnie możliwości dokładnego ustalenia godziny, w której oskarżony powrócił ze studia i powziął wiadomość o blokadzie, co sprawia, że nie sposób jednoznacznie wypowiedzieć się o realnych możliwościach wstrzymania powtórki przemówienia. Ewentualne przemówienie informujące o blokadzie musiałoby natomiast zostać wygłoszone w godzinach nocnych. Argument o zaniechaniu skierowania ludzi, którzy dnia 17.12.1970 r. przyjechali do pracy na inne ulice miasta jest o tyle zasadny, że pośrednio potwierdza tę część rozważań tak Sądu I instancji, jak i Sądu Apelacyjnego co do wadliwego usytuowania samej blokady, zamykającej także dostęp do głównej ulicy miasta i uniemożliwiającej wycofanie się tłoczących się ludzi, czy ich rozejście w kierunku miasta, a co niewątpliwie miało wpływ na przebieg zdarzeń, przy czym zaniechania w tym względzie nie obciążają oskarżonego, bowiem brak dowodu na to, by wiedział on o sposobie realizacji decyzji o blokadzie i by w tym zakresie podejmował jakiekolwiek decyzje.

Kwestie ewentualnej prowokacji podniesione w tej apelacji zostały potraktowane w I instancji w sposób taki, na jaki zezwalał na to stan dowodowy sprawy. Sąd I instancji co do niektórych okoliczności rzeczywiście wyraził pogląd, że mogły one zostać sprowokowane, bądź, że wykluczyć tego nie można. Do okoliczności tych zaliczyć można działania w postaci atakowania gmachów użyteczności publicznej, niszczenia mienia, grabieże. Nie budzi także wątpliwości fakt podania przez przedstawicieli resortu spraw wewnętrznych na posiedzeniu kierownictwa partii w dniu 15.12.1970 r. nieprawdziwych danych o zabiciu dwóch milicjantów, jak też ustalenie dokonane w I instancji o rozsiewaniu wśród żołnierzy informacji, że jeśli oni nie opanują sytuacji w T. zrobią to R., czy o wskazywaniu na działania obcych sił, chcących oderwać G. od Polski. Poza tymi faktami, skarżący elementów świadczących o prowokacji upatruje w zatrzymaniu członków delegacji stoczniowców w dniu 15.12.1970 r. gdy w G. nie było jeszcze konfliktowej sytuacji, jak też fakcie wydawania decyzji organizacyjnych w dniach 8-10 grudnia 1970 r. przewidujących stan konfliktu, w którym będzie użyte wojsko i ostra amunicja, podjęciu bezprawnej decyzji o użyciu broni z taką amunicją.

Oceniając tę argumentację należy stwierdzić, że powyżej już podkreślano, iż jakkolwiek ówczesne władze liczyły się z protestami mogącymi wystąpić po planowanej podwyżce cen, czego dowodem jest zespół przygotowań „jesień 70”, to wśród przygotowań tych nie było działań organizacyjnych przewidujących użycie broni ostrej, decyzje o możliwości jej użycia zapadły dopiero dnia 15.12.1970r., a więc po ogłoszeniu w dniu 12.12.1970 r. komunikatu o wprowadzeniu nowych cen detalicznych i zostały podjęte jednoosobowo przez W. G..

Brak jest pewnych danych zezwalających na przyjęcie istnienia przygotowanej prowokacji mającej na celu odsunięcie W. G. od władzy, tym samym nie ma podstaw do rozważań odnośnie udziału w niej oskarżonego. Przyjęcie tejże prowokacji za pewną wymagałoby bowiem procesowego udowodnienia porozumienia, zapewne co najmniej kilku konkretnie ustalonych osób, opracowania konkretnego planu, dokładnego zaplanowania działań o takim charakterze i potem konsekwentnego wprowadzania tego planu w życie. Materiał dowodowy, w tym ustalone i przytoczone wyżej okoliczności mające charakter luźnych i słabych poszlak, nie tworzących nierozerwalnego łańcucha, nie dają podstaw do uznania, że istnieją uzasadnione przesłanki upoważniające do takich kategorycznych ustaleń procesowych, przy jednoczesnym braku możliwości uzupełnienia tego materiału. Większość osób mogących mieć ewentualną wiedzę w tym zakresie nie żyje, zeznania przesłuchanych świadków nie potwierdzają tej tezy, a zebrane - w tym z archiwów - dokumenty także nie dostarczają dostatecznych przesłanek dla jej przyjęcia. Nie daje ku temu podstaw także fakt wejścia przez oskarżonego do (...) w dniu 20 grudnia 1970r., jeśli zważyć na fakt, że uprzednio, przed grudniem 1970 r., także był powołany w jego skład. Funkcji tej nie objął zatem po raz pierwszy wówczas, gdy W. G. przestał być (...). Również zarzut pod adresem oskarżonego o niedopilnowanie wszczęcia koniecznego postępowania karnego – pomijając kwestię realnych w tym względzie możliwości oskarżonego - jako argument na poparcie jego udziału w prowokacji nie może zostać uznany za trafny. Pozostaje zatem obracanie się w sferze hipotez i przypuszczeń, a nie dowodów.

Należy w tym miejscu przypomnieć, że aby w oparciu o istniejące poszlaki uznać fakt główny (w tym wypadku prowokację) za udowodniony, łańcuch poszlak musiałby być zamknięty i nierozerwalny oraz w sposób jednoznaczny musiałaby zostać wykluczona jakakolwiek inna interpretacja okoliczności poszlakowych składających się na tenże łańcuch – co do sposobu oceny poszlak vide: wyrok Sądu Najwyższego z dnia 21 października 2002 r. w sprawie o sygn. akt V KK 283/01, LEX 56843.

Sąd Apelacyjny ze zrozumieniem podchodzi do poczucia pokrzywdzenia tych wszystkich, których bezpośrednio lub choćby pośrednio dotknęły dramatyczne wydarzenia grudnia 1970 r. We właściwym czasie, w którym były zdecydowanie większe możliwości niż obecnie, nie wszczęto żadnego postępowania zmierzającego do pełnego wyjaśnienia tej sprawy i szanse na to wyjaśnienie malały wraz z upływem czasu. Wszczęcie śledztwa w tej sprawie możliwe było dopiero po 1989 roku, a więc już w takim okresie, w którym były zmniejszone możliwości wyjaśnienia wszystkich istotnych okoliczności i zebrania jednoznacznego materiału dowodowego. Mimo tego, że w grudniu 1970 r. W. G. przestał pełnić funkcję (...), żadna ekipa rządząca w PRL w późniejszym okresie nie była zainteresowana nie tylko tą kwestią, ale w ogóle powrotem do sprawy określanej mianem „grudnia 1970r”. Jest to fakt oczywisty i nie wymagający szerszej argumentacji. Z tych względów nie sposób odmówić racji tym twierdzeniom Sądu I instancji, w których kwestie ewentualnej prowokacji pozostawia do oceny historykom. Zadaniem Sądu orzekającego w postępowaniu karnym jest bowiem wyłącznie ocena dowodów w sposób określony przepisami kodeksu postępowania karnego i rozstrzygnięcie, czy istnieją niewątpliwe podstawy przemawiające za zasadnością stawianych aktem oskarżenia zarzutów.

Co do apelacji dotyczących oskarżonych M. W. (1) i B. F.:

I te apelacje nie zasługiwały na uwzględnienie.

Nie budzi wątpliwości, że zarzut obrazy prawa materialnego ma rację bytu wyłącznie wtedy, gdy wnoszący apelację nie kwestionuje treści poczynionych przez sąd I instancji ustaleń faktycznych, co obaj skarżący nie do końca respektują.

Obie apelacje w omawianym obecnie zakresie zawierają zarzuty naruszenia przepisów prawa materialnego, z tym tylko, że apelacja pełnomocnika oskarżycieli posiłkowych stawia wyrokowi dodatkowy zarzut obrazy art. 424 k.p.k. Jego właściwe odczytanie musi prowadzić do wniosku, że w istocie sprowadza się on do zarzutu obrazy przepisów prawa procesowego poprzez nieuwzględnienie przez Sąd I instancji wskazanych w jego treści okoliczności, czyli do tego, że analiza dowodów dokonana w I instancji nie jest wyczerpująca, czego efektem są niepełne ustalenia faktyczne.

Prokurator nie stawia co prawda wyrokowi w tej części innego zarzutu niż naruszenie przepisów prawa materialnego, lecz w uzasadnieniu apelacji kwestionuje jedno z ustaleń faktycznych odnoszących się do działań przypisanych M. W. (1) i B. F..

Pełnomocnik oskarżycieli posiłkowych prezentuje pogląd, że niepełności w ustaleniach faktycznych należy upatrywać w zaniechaniu odniesienia się do elementów prowokacji ważących - jego zdaniem - na treści wyroku, a polegających na takim usytuowaniu blokad z użyciem ciężkiego sprzętu bojowego, które utrudniało lub wręcz uniemożliwiało dnia 16 grudnia 1970 r. opuszczenie stoczni (...), a dnia 17 grudnia 1970 r. uniemożliwiało swobodne poruszanie się ulicami (...), co prowokowało ludność do zachowań agresywnych oraz w nierozważeniu okoliczności związanych z pominięciem działań zmierzających do ustalenia, z jakiej broni pochodziły pociski zabezpieczone przy sekcjach zwłok, wreszcie w pominięciu ustalenia przyczyn, dla których nie zostało wszczęte postępowanie karne dotyczące przyczyn użycia ostrej amunicji przez oddziały MO i wojska.

Odnosząc się do tychże argumentów należy stwierdzić, że to nie oskarżeni M. W. i B. F. byli decydentami w przedmiocie usytuowania blokad i użytego rodzaju uzbrojenia – Sąd I instancji ustalił, że oddziałami blokującymi ulice (...) dowodzili gen. E. Ł. i mjr T. S., zaś zablokowanie (...) im. W. L. nastąpiło z rozkazu ppłk J. R. (str. 12 uzasadnienia) z użyciem wymienionego w uzasadnieniu wyroku sprzętu, zaś rozkaz zablokowania dostępu do (...) (...) w G. wydany został przez gen. B. C.. (...) dowodził ppłk W. Ł. do momentu przejęcia tego dowodzenia przez B. F., co nastąpiło około godz. 9.00 dnia 17 grudnia 1970 r., a więc w takim momencie, w którym blokada już istniała, a oddziały wojskowe były już wyposażone w określony sprzęt. Nie można zatem przypisać obu oskarżonym roli decydentów w sposobie wykonania rozkazów o blokadach, jak też w procesie podejmowania decyzji co do rodzaju użytego sprzętu i ilości uzbrojenia.

Wszczęcie postępowania karnego w niniejszej sprawie po prawie 20 latach od zdarzeń nim objętych uniemożliwia dokonanie ustaleń postulowanych w tej apelacji odnośnie tego, z jakich jednostek broni pochodziły pociski zabezpieczone w trakcie sekcji zwłok, do czego odniósł się Sąd Okręgowy – str. 113 uzasadnienia, zauważając, że wyjaśnienie tych okoliczności nie nastąpiło niezwłocznie po zdarzeniu. Niewszczęcie jakiegokolwiek postępowania we właściwym czasie nastąpiło zaś z przyczyn politycznych, co jest oczywiste. Godzi się w tym miejscu także zaznaczyć, że o ile nieustalenie tego, z jakich jednostek broni pochodziły pociski zabezpieczone podczas sekcji zwłok pozostaje bez wpływu na kwalifikację prawną w kształcie ujętym zaskarżonym wyrokiem, o tyle kwestia ta mogłaby stać się ważącą co do możności przypisania dokonania czynu z art. 148 § 1 k.k. Niezależnie bowiem od zasadniczej kwestii tj. przypisania zamiaru ewentualnego towarzyszącego działaniom oskarżonych, nie mogłaby zostać pominięta kwestia, czy osoby, które poniosły śmierć, zostały ugodzone pociskami wystrzelonymi przez żołnierzy podległych oskarżonym, których działaniami – wedle konstrukcji aktu oskarżenia – mieli kierować, czy też pociskami pochodzącymi z jednostek broni, w które wyposażono oddziały milicyjne, czy inne formacje wojskowe, którymi oskarżeni nie dowodzili. Przypisanie czynu z art. 148 § 1 k.k. popełnionego w formie sprawstwa kierowniczego wymagałoby bowiem także udowodnienia tego, że skutek śmiertelny wynikł z działań podjętych przez osoby, którymi sprawcy kierowniczy dowodzili.

Z uzasadnienia apelacji prokuratora wynika, że choć nie stawia on wyrokowi zarzutu w tym zakresie, nie podziela ustalenia Sądu I instancji, że zaangażowane w zdarzenia grudniowe oddziały wojskowe nie miały zakazu użycia broni palnej zamontowanej na wozach bojowych, podnosząc, że zakaz ten wynikał z przekazanych gen. B. C. przepisów opracowanych przez W. J., a które przekazano do realizacji. Nadto powołuje się na fakt odmowy wiary wyjaśnieniom M. W. (1) co do tego, że wydał on zakaz użycia takich elementów uzbrojenia. Istotne dla przyjęcia omawianego ustalenia nie jest jednak to, czy przepisy te określane mianem „bezpieczników” zostały wydane, lecz to czy zakaz użycia broni palnej zamontowanej na wozach bojowych został przekazany żołnierzom. Ustalenie, że do przekazania tego zakazu nie doszło oparł Sąd Okręgowy na relacji św. J. K. (3), z której jednoznacznie wynika, że zakaz ten nie został przekazany dowódcom działającym na W. (k. 16970-71), jak też na treści zadania postawionego przez gen. B. C., które zakładało obecność w wozie bojowym nie tylko jego kierowcy, ale także celowniczego km – dziennik działań bojowych, do czego prokurator się nie odnosi. Te dowody stanowiły podstawę uznania wyjaśnień obu oskarżonych – negujących fakt przekazania im tego rodzaju zakazu za wiarygodne. Z taką oceną nie kłóci się natomiast odmienna ocena tej części wyjaśnień M. W. (1), w której podał, że mimo braku odgórnego zakazu, to on zakazał użycia tego rodzaju sprzętu – Sąd I instancji zauważył, że wyjaśnienia tego dotyczące nie były jednolite, zaś inne wskazane w uzasadnieniu wyroku dowody przeczyły treściom podawanym w tej kwestii przez tego oskarżonego. Czym innym jest bowiem treść rozkazów czy zaleceń otrzymanych, a czym innym własna postawa. Ustalenie, że zakazu użycia sprzętu zamontowanego na wozach bojowych nie przekazano nie wyklucza czynienia ustaleń co do tego, czy sam oskarżony zakazy takie wydał, czy też nie.

Innych ustaleń dokonanych odnośnie czynów przypisanych tym oskarżonym strony nie negowały. Ustalenia faktyczne dotyczące czynów przypisanych M. W. (1) i B. F. są, zdaniem Sądu II instancji prawidłowe, wynikają z kompleksowej i trafnej oceny dowodów ważących na ich treści.

Prawidłowa jest także prawna ocena działania obu oskarżonych. Żadna z apelacji nie zawiera argumentów mogących skutecznie podważyć tę ocenę.

W ustalonych realiach kluczowe było rozstrzygnięcie, czy podejmując przypisane im działania w ustalonych okolicznościach oskarżeni godzili się na śmierć (niezależnie od kwestii wiążących się z trudnościami w ustaleniach czy zgon był wynikiem użycia broni wojskowej przez żołnierza podległego sprawcy oddziału, czy żołnierza innego oddziału, czy milicjanta) i zranienie nieokreślonej ilości ludzi, czyli działali w zamiarze ewentualnym, czy zastosowanie winien mieć art. 9 § 3 k.k. przewidujący odpowiedzialność za następstwo działania, jeżeli je przewidywali lub mogli przewidzieć. Granica między godzeniem się na wystąpienie skutku, jego akceptacją przez sprawcę, a konstrukcją określoną art. 9 § 3 k.k. jest wąska i wymaga każdorazowo precyzyjnych rozważań istotnych w tej mierze okoliczności całego zdarzenia.

Niewątpliwym jest, co przyjęto w I instancji, że obaj oskarżeni w czasie, w którym wydali przypisane im komendy dowodzili określonymi formacjami, a wydane rozkazy słusznie uznano za bezprawne. Nietrafny jest jednak argument prokuratora, że rozkazy otrzymane przez oskarżonych od swoich przełożonych miały tak duży stopień ogólności, że tylko zezwalały na użycie broni, co ma sugerować, że to oskarżeni byli autorami szczegółowych instrukcji jej użycia, bowiem przeczy temu materiał dowodowy. Brak sprzeciwu przeciwko wiążącym ich rozkazom i skorzystanie z możliwości wydania rozkazu podległym żołnierzom nie może być argumentem ważącym na kwalifikacji prawnej czynów im przypisanych, bowiem decyduje o tym, że oskarżeni winni ponieść odpowiedzialność, lecz nie przesądza o ich zamiarze i w konsekwencji o kwalifikacji prawnej czynów im przypisanych. Nie można także zasadnie podnosić, by takie okoliczności wskazywane w apelacji prokuratora, jak funkcje w macierzystych jednostkach i wynikające z nich obowiązki i uprawnienia, treść otrzymanych rozkazów w drodze na W. miały jakiekolwiek znaczenie dla kwalifikacji prawnej przypisanego im działania. Sąd I instancji rozważał to, co istotne w tej materii, w tym także i podnoszone przez tego skarżącego zadania postawione oskarżonym przez ich dowódców w związku z wypadkami na W., skupiając się zasadnie na istocie stawianych im zarzutów.

Kwestionowanie przyjętej kwalifikacji prawnej przypisanych oskarżonym czynów nie może także opierać się na fakcie, że czyny te zostały dokonane poprzez oddanie strzałów z broni palnej i tym, że w wyniku jej użycia zostali zastrzeleni i postrzeleni ludzie. Przyjęta kwalifikacja prawna nie wypacza istoty przestępstwa zabójstwa przy użyciu broni palnej, jak argumentuje tę kwestię prokurator, jest bowiem akceptowana w orzecznictwie, co zresztą zostało dostrzeżone.

Koncepcja udziału w pobiciu w sposób przyjęty w I instancji nie jest nowa, a pojawiła się już w okresie międzywojennym, na co powołał się Sąd Najwyższy w uzasadnieniu orzeczenia przywołanego przez Sąd I instancji, w postanowieniu z dnia 22 kwietnia 2008 r. sygn. akt IV KK 14/09, akceptującym tę konstrukcję prawną do wydarzeń rozgrywających się kopalniach (...) i (...) w stanie wojennym. Nie zawsze tezy publikowanych orzeczeń mogą być przydatne do zastosowania w innej sprawie, bowiem orzeczenia Sądu Najwyższego i sądów odwoławczych zapadają w różnych stanach faktycznych, w tym jednak wypadku powołanie to znajduje swoje uzasadnienie, albowiem zarówno w sprawie niniejszej, jak i w sprawie o sygn. akt IV KK 14/09 zasadnicze dla ich prawnej oceny okoliczności osądzanych zdarzeń są niemal identyczne – w obu wypadkach miało miejsce wydanie rozkazów uznanych za bezprawne, rozkazy te to komendy otwarcia ognia w kierunku wielu osób, w obu wypadkach sprawcy nie byli w sytuacji „bez wyjścia”, w obu wypadkach używano także broni maszynowej, sprzyjającej rykoszetowaniu pocisków. Niewątpliwe jest, że działania oskarżonych oraz podległych im żołnierzy, żołnierzy innych formacji (G.) oraz milicjantów (G.) narażały osoby cywilne na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub doznania uszkodzeń ciała. Niewątpliwym jest także to, że następstwa tego rodzaju można było przewidzieć, jeśli strzały oddawane są choć z oddali, lecz w bruk, co powoduje rykoszetowanie pocisków. Zasadnie podniósł przy tym Sąd Okręgowy, że art. 158 k.k. kładzie nacisk na niebezpieczny dla zdrowia i życia ludzkiego charakter zbiorowego działania. W realiach niniejszej sprawy ma to znaczenie także i z uwagi na de facto wspólne działania oddziałów dowodzonych przez oskarżonych z innymi formacjami - LWP (G.) i MO (G.). Słusznie w opisie przypisanych czynów określono, że choć oskarżeni dowodzili jedynie podległymi sobie formacjami były to działania wspólne także z oddziałami MO (B. F.) i z żołnierzami (...) (M. W.), zatem stan narażenia – także przez oddawanie strzałów nie tylko przez formacje dowodzone przez oskarżonych – ludzi na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub wystąpienie skutku określonego w art. 156 § 1 k.k. lub art. 157 § 1 k.k. był wytworzony także wspólnie. Opisy czynów przypisanych obu oskarżonym oddają istotę tych wspólnych działań, których następstwa możliwe były do przewidzenia. Nie można jednak zasadnie twierdzić, że w ustalonych realiach oskarżonym towarzyszył zamiar ewentualny – że przewidywali możność śmierci ludzi i się na to godzili. Obie apelacje, choć postulują przyjęcie tej konstrukcji prawnej nie dostarczają przekonującej argumentacji na jej przyjęcie, jak też nie wykazują, by ocena prawna przyjęta w I instancji była wadliwa.

Sąd Apelacyjny ma świadomość tego, że w potocznym rozumieniu udział w pobiciu sprowadza się do zupełnie innych stanów faktycznych i konstrukcja ta może budzić niezrozumienie, czy wręcz zdziwienie, jednak znajduje ona swoje uzasadnienie w teorii prawa karnego i orzecznictwie.

Uznanie za prawidłową przyjętej przez Sąd I instancji kwalifikacji prawnej, zwalnia od argumentacji dotyczącej sprawstwa kierowniczego, bowiem oskarżonym zostało przypisane współsprawstwo w popełnieniu czynów: B. F. z art. 158§2 i 3 k.k., zaś M. W. (1) z art. 158§3 k.k. Trafnie przyjęto, że w stosunku do tak przypisanych czynów winna mieć zastosowanie ustawa nowa, tj. aktualnie obowiązujący kodeks karny, jako że kodeks karny z 1969 r. nie jest dla sprawców względniejszy.

Uznanie tych czynów za zbrodnie komunistyczne w rozumieniu ustawy z dnia 18 grudnia 1998 r. o Instytucie Pamięci Narodowej – Komisji do Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu, jak też zastosowanie ustawy o amnestii z dnia 7 grudnia 1989r. nie było przedmiotem zarzutów apelacyjnych, wystarczy więc poprzestanie na stwierdzeniu, że oba te rozstrzygnięcia są prawidłowe i znajdują oparcie w przepisach powołanych w zaskarżonym wyroku. Zasadnie przyjęto w I instancji, że obaj oskarżeni byli funkcjonariuszami państwa komunistycznego w rozumieniu art. 2 ust. 2 w/w ustawy z dnia 18 grudnia 1998 r., a popełnione przez nich czyny łączyły się z łamaniem praw obywatelskich. Przypisane im działania słusznie uznano za obronę istniejącego wówczas systemu totalitarnego, którego byli funkcjonariuszami.

Sąd Apelacyjny podziela także i tę część argumentacji Sądu Okręgowego, która odnosi się do wymierzonych oskarżonym kar. Słusznie przy orzekaniu w tej kwestii Sąd I instancji miał na względzie i okoliczności obu zdarzeń, i wiek oskarżonych, i obecny stan ich zdrowia, jak też dotychczasowy sposób życia. Kary te są wyważone i współmierne – brak zatem podstaw z art. 438 pkt 4 k.p.k. uzasadniających ingerencję i w tę część zaskarżonego wyroku.

O kosztach procesu orzeczono na podstawie art. 636 § 1 i 2 k.p.k. O zwolnieniu oskarżycieli posiłkowych od kosztów sądowych za postępowanie odwoławcze zdecydowały względy słuszności.

Odnosząc się do wniosku pełnomocnika przedstawiciela społecznego (...) dotyczącego sprecyzowania uprawnień procesowych przedstawiciela społecznego w toku postępowania, należy stwierdzić, że kodeks postępowania karnego precyzyjnie określa uprawnienia tegoż przedstawiciela. W art. 91 k.p.k. wyraźnie uprawnienia te sprowadza do możności uczestnictwa w rozprawie, wypowiadania się oraz składania oświadczeń na piśmie. Wypowiadanie się nie może być utożsamiane z prawem zadawania pytań przesłuchiwanym osobom, czy do składania wniosków dowodowych. Art. 370 k.p.k. wśród podmiotów mających prawo zadawania pytań nie wymienia pełnomocnika przedstawiciela społecznego. Tym samym niedopuszczenie pełnomocnika przedstawiciela społecznego do czynnego udziału w przesłuchiwaniu świadków czy oskarżonych podczas rozprawy poprzez zadawanie im pytań nie stanowi naruszenia przepisów postępowania. Art. 167 k.p.k. z kolei stanowi wyraźnie, że dowody przeprowadza się na wniosek stron, podmiotu określonego w art. 416 k.p.k., albo z urzędu, co wyklucza składanie wniosków dowodowych przez pełnomocnika przedstawiciela społecznego. Zgodnie z art. 406 § 1 k.p.k. głosu w przemówieniach końcowych przedstawicielowi społecznemu udziela się „w razie potrzeby”, a więc nie w każdym wypadku, w którym podmiot ten uczestniczy w procesie. Korzystanie z przysługujących uprawnień – czy to w formie wypowiadania się na rozprawie, czy na piśmie (oświadczenia) – może, co jest oczywiste, spowodować albo złożenie sugerowanego wniosku dowodowego przez jakąś stronę postępowania, albo przeprowadzenie tego dowodu przez Sąd z urzędu, ale nie na wniosek przedstawiciela społecznego.

Na zakończenie należy zaznaczyć, że rzetelny proces uwzględnia jedynie ocenę zebranych dowodów, musi respektować zasadę indywidualizacji odpowiedzialności, ma przesądzić o odpowiedzialności karnej, a nie politycznej, czy moralnej i zasady te winny mieć zastosowanie bez względu na charakter sprawy, rangę stawianych zarzutów i pozycję oskarżonych. Musi pozostać oderwanym od poglądów politycznych tak sądzonych, jak i sądzących. Należy także stwierdzić, że do reguł rzetelnego procesu należy jego zakończenie w rozsądnym terminie, którego to wymogu szeroko pojęte postępowanie w I instancji przed dwoma Sądami Okręgowymi i kilkoma składami orzekającymi nie spełniło. To stwierdzenie odnosi się do ram tego postępowania, jeśli mieć na względzie czas skierowania aktu oskarżenia i datę wyroku Sądu I instancji, a nie do konkretnych działań czy zaniechań poszczególnych składów orzekających, zwłaszcza ostatniego wyrokującego w tej sprawie.

Z powyższych przyczyn Sąd Apelacyjny orzekł, jak w wyroku.