Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II PK 132/09
WYROK
W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ
Dnia 7 stycznia 2010 r.
Sąd Najwyższy w składzie :
SSN Herbert Szurgacz (przewodniczący)
SSN Katarzyna Gonera (sprawozdawca)
SSN Romualda Spyt
w sprawie z powództwa B. G.
przeciwko M. Spółce z ograniczoną odpowiedzialnością w W.
o rentę, zadośćuczynienie i odszkodowanie,
po rozpoznaniu na posiedzeniu niejawnym w Izbie Pracy, Ubezpieczeń
Społecznych i Spraw Publicznych w dniu 7 stycznia 2010 r.,
skargi kasacyjnej powódki od wyroku Sądu Apelacyjnego w […]
z dnia 12 grudnia 2008 r.,
1. oddala skargę kasacyjną;
2. nie obciąża powódki obowiązkiem zwrotu stronie pozwanej
kosztów postępowania kasacyjnego.
2
Uzasadnienie
Sąd Okręgowy w W. – Sąd Pracy wyrokiem z 30 listopada 2007 r., XXI P
409/06, zasądził od pozwanej M. Spółki z o.o. w W. na rzecz powódki B. G.: 1)
kwotę 30.000 zł z odsetkami ustawowymi od 1 grudnia 2003 r. do dnia zapłaty
tytułem "naprawienia szkody spowodowanej wypadkiem przy pracy", 2) kwotę
10.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, 3) tytułem renty: po
1.313,52 zł miesięcznie za styczeń i luty 2004 r., po 1.304,34 zł miesięcznie za
okres od marca 2004 r. do lutego 2006 r. i po 1.272,15 zł miesięcznie za okres od
marca 2006 r. do listopada 2007 r., z odsetkami ustawowymi od terminu płatności
każdej raty renty do dnia zapłaty, oraz po 1.272,15 zł miesięcznie płatne począwszy
od grudnia 2007 r. z odsetkami ustawowymi w przypadku opóźnienia płatności
każdej z zasądzonych kwot renty. Sąd Okręgowy ustalił ponadto wyrokiem, że
pozwana Spółka ponosi odpowiedzialność za dalsze mogące nastąpić u powódki
skutki wypadku przy pracy z 14 kwietnia 2001 r.
Według ustaleń Sądu Okręgowego, powódka była zatrudniona w G. Spółce
z o.o. w W. od 5 czerwca 2000 r. na podstawie umowy o pracę na stanowisku
kasjera w dziale kas w hipermarkecie […]. Następcą prawnym G. Spółki z o.o. jest
M. Spółka z o.o. W dniu 14 kwietnia 2001 r. powódka rozpoczęła pracę o godzinie
9.00. Około godziny 14.00 obsługiwała klientkę, która pomimo wielu próśb nie
chciała wyjąć z wózka pięciokilogramowego worka ziemniaków i położyć go na
taśmie kasowej. Kasa, przy której pracowała powódka, nie była wyposażona w
urządzenie umożliwiające zarejestrowanie ceny produktów znajdujących się w
wózku klienta bez ich wyjmowania (tzw. „pistolet”). Podczas gdy powódka
rejestrowała ręcznie inne towary, jej prawa ręka oparta była o pulpit kasjerski; w
tym czasie klientka rzuciła worek z ziemniakami na taśmę, przygniatając prawą
rękę powódki. Powódka poczuła silny ból prawego przedramienia, wyszarpnęła
rękę spod worka i dalej obsługiwała klientkę, która zachowywała się agresywnie i
była wobec powódki niegrzeczna. Powódka wezwała telefonicznie ochronę i
asystentkę kas. W obecności klientki powódka opowiedziała asystentce kas o
zajściu i poprosiła o zastępstwo z powodu bólu ręki, jednak ta poleciła jej dalej
pracować, bo kolejka do kasy była duża (14 kwietnia 2001 r. była sobota). Powódka
3
pracowała jeszcze przez kilkanaście minut, obsługując kasę jedną ręką. Kierownik
działu kas A. W. poinformowany o zdarzeniu podszedł do kasy, przy której
pracowała powódka, po około 10 minutach od zdarzenia. Widząc, że ręka powódki
jest opuchnięta i stłuczona, A. W. zdecydował o zamknięciu kasy i po jej rozliczeniu
zwolnił powódkę z pracy w celu wizyty u lekarza. Pracownicy pozwanej Spółki nie
zawiadomili pogotowia o zdarzeniu. Powódka zadzwoniła po syna i razem z nim
pojechała do szpitala, gdzie po badaniu i prześwietleniu prawej ręki stwierdzono u
niej silne stłuczenie przedramienia. W dniu 16 kwietnia 2001 r. powódka ponownie
udała się do szpitala, gdzie po kolejnych badaniach zdiagnozowano u niej
naderwanie ścięgien prawego stawu łokciowego.
Sąd Okręgowy ustalił, że zdarzenie z dnia 14 kwietnia 2001 r. zostało
uznane za wypadek przy pracy. W wyniku zdarzenia powódka doznała uszkodzenia
prawego stawu łokciowego. W następstwie urazu doszło do odłamania fragmentu
kostnego okolicy stawu i uciśnięcia nerwu łokciowego. W trakcie długotrwałego
leczenia powódka przebyła trzy zabiegi operacyjne, m.in. „usunięcia ciała wolnego"
uciskającego nerw łokciowy prawy. Musiała poddać się długotrwałej rehabilitacji. U
powódki utrzymuje się zespół bólowy prawego przedramienia, ograniczenia ruchu
nawracania i odwracania przedramienia, minimalne upośledzenie zgięcia i wyprostu
w stawie łokciowym prawym. Sąd Okręgowy ustalił, że uszczerbek na zdrowiu
powódki wynosi 20%, a długotrwała rehabilitacja mogłaby przyczynić się do
poprawy zdrowia powódki, jednak najprawdopodobniej nerw łokciowy nie podejmie
już prawidłowej czynności. U powódki utrzymują się objawy neuralgii nerwu
łokciowego prawego, w istotnym stopniu upośledzające funkcję i wydolność prawej
ręki i ograniczające możliwość wykonywania przez nią pracy zarobkowej. Powódka
pozostaje pod opieką Poradni Leczenia Bólu. Przebywała na długotrwałym
zwolnieniu lekarskim, a następnie na podstawie orzeczenia lekarza orzecznika ZUS
przyznano jej od 9 grudnia 2001 r. świadczenie rehabilitacyjne na okres 12
miesięcy. Po zakończeniu okresu pobierania świadczenia przyznano powódce
prawo do renty z tytułu częściowej niezdolności do pracy w związku z wypadkiem
przy pracy od 4 grudnia 2002 r. Początkowo otrzymywała - 460 zł, obecnie - 500 zł
miesięcznie. Powódce nie zostało natomiast wypłacone jednorazowe
odszkodowanie z tytułu wypadku przy pracy.
4
Sąd Okręgowy uznał za bezsporne, że w pozwanej Spółce brak było
szczególnych uregulowań odnoszących się do procedur dotyczących wypadków
przy pracy i incydentów z klientami; zastosowanie miały ogólnie przepisy prawa
pracy. Bezsporne w sprawie było, że 14 kwietnia 2001 r. podczas wykonywania
swoich obowiązków powódka uległa wypadkowi przy pracy, w konsekwencji czego
utraciła zdolność do pracy zarobkowej. Zdaniem Sądu pierwszej instancji,
bezpośrednią odpowiedzialność za przedmiotowe zdarzenie ponosiła
niezidentyfikowana klientka, która rzucając worek z ziemniakami na rękę powódki
spowodowała długotrwałe i poważne uszkodzenie jej prawej ręki, jednak na skutek
zaniedbań ze strony odpowiedzialnych pracowników pozwanej Spółki nie doszło do
zatrzymania i ustalenia tożsamości klientki. Chociaż klientka zapłaciła za zakupy
kartą płatniczą i można było przy pomocy banku ustalić jej tożsamość, pozwana
Spółka nie uczyniła tego. Sąd Okręgowy ocenił, że nie można winić powódki za to,
że sama nie zapytała klientki o jej dane personalne, ponieważ nie była do tego
upoważniona, a ponadto takie zachowanie byłoby sprzeczne z polityką
wizerunkową pozwanej Spółki, która dbała o to, aby klienci nie czuli się urażeni. W
ocenie Sądu pierwszej instancji, na skutek zaniedbań pracowników pozwanej
Spółki powódka nie mogła dochodzić swych roszczeń bezpośrednio od klientki.
Sąd Okręgowy podniósł, że zespół powypadkowy - wbrew obowiązkom
wynikającym z § 6 rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 28 lipca 1998 r. w
sprawie ustalania okoliczności i przyczyn wypadków przy pracy oraz sposobu ich
dokumentowania, a także zakresu informacji zamieszczanych w rejestrze
wypadków przy pracy (Dz.U. Nr 115, poz. 744) - nie przesłuchał świadków wypadku
ani nie zabezpieczył innych dowodów (m.in. wydruku z terminala płatniczego, na
którym znajdowały się dane umożliwiające identyfikację klientki jako sprawczyni
wypadku). Sąd Okręgowy stwierdził, że podczas szkoleń BHP w pozwanej Spółce
nie dawano pracownikom wskazówek, jak należy postępować z towarem o większej
masie.
Zdaniem Sądu Okręgowego, pomiędzy zachowaniem niezidentyfikowanej
klientki, która rzuciła worek z ziemniakami na rękę powódki, a pogorszeniem jej
stanu zdrowia istniał bezpośredni związek przyczynowy. Pozwany pracodawca nie
zapewnił powódce bezpiecznych warunków pracy, dlatego spoczywa na nim
5
cywilnoprawna odpowiedzialność za to zdarzenie. Kasa, przy której pracowała
powódka, nie była wyposażona w urządzenie (tzw. „pistolet"), które umożliwiałoby
zarejestrowanie ceny produktów znajdujących się w wózku klienta. O zdarzeniu
powódka, zgodnie z procedurami, powiadomiła ochronę oraz przełożonego -
asystentkę kas, ta zaś, zamiast podjąć decyzję o natychmiastowym zamknięciu
kasy i wezwaniu ochrony oraz pogotowia, poleciła powódce kontynuowanie obsługi
klientów, przez co naraziła powódkę na cierpienia psychiczne i fizyczne, a wysiłek,
który w tym czasie podjęła powódka, mógł zwiększyć stopień uszkodzenia jej ręki.
Sąd drugiej instancji stwierdził, że podstawa prawna odpowiedzialności
pozwanego pracodawcy sugerowana w pozwie (art. 435 k.c.) jest nieprawidłowa.
Supermarket nie jest przedsiębiorstwem wprawianym w ruch za pomocą sił
przyrody, ponieważ w supermarkecie występują urządzenia mechaniczne
stosunkowo proste (np. taśma przy kasach), użyta do ich uruchomienia energia nie
jest zbyt wielka, zaś niebezpieczeństwo ich funkcjonowania dla otoczenia -
minimalne. W ocenie Sądu Okręgowego, pozwany pracodawca ponosi
odpowiedzialność na podstawie art. 444 § 1 i 2 k.c. i art. 445 § 1 k.c. w związku z
art. 300 k.p. Zgodnie z art. 444 § 1 k.c., w razie uszkodzenia ciała lub wywołania
rozstroju zdrowia naprawienie szkody obejmuje wszelkie wynikłe z tego powodu
koszty. Na żądanie poszkodowanego zobowiązany do naprawienia szkody
powinien wyłożyć z góry sumę potrzebną na koszty leczenia, a jeżeli
poszkodowany stał się inwalidą, także sumę potrzebną na koszty przygotowania do
innego zawodu. Natomiast zgodnie z art. 444 § 2 k.c., jeżeli poszkodowany utracił
całkowicie lub częściowo zdolność do pracy zarobkowej albo jeżeli zwiększyły się
jego potrzeby lub zmniejszyły widoki powodzenia na przyszłość, może on żądać od
zobowiązanego do naprawienia szkody odpowiedniej renty.
Sąd Okręgowy uznał za bezsporne, że uszczerbek na zdrowiu powódki
wyniósł 20% i związany był z wypadkiem przy pracy. Z powodu zaniedbań
pozwanej Spółki i niezapewnienia powódce bezpiecznych warunków pracy, w dniu
14 kwietnia 2001 r. doszło do wypadku przy pracy, na skutek którego powódka
doznała urazu ręki, a także utraciła zdolność zarobkowania. Zdaniem Sądu
Okręgowego, pracownica strony pozwanej - asystentka kas, przez niewłaściwe
zachowanie, przyczyniła się do zwiększenia niekorzystnych następstw wypadku
6
przy pracy, nakazując powódce kontynuowanie pracy bezpośrednio po zdarzeniu.
Sąd pierwszej instancji ocenił, że pozwany pracodawca ponosi pełną
odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną powódce. Powódka nie przyczyniła się do
zdarzenia, ponieważ jej zachowanie było zgodne z obowiązującymi procedurami -
wykonywała swoje obowiązki i nie prowokowała klientki.
Na podstawie art. 444 § 1 k.c. Sąd Okręgowy zasądził na rzecz powódki
kwotę 30.000 zł z ustawowymi odsetkami od 1 grudnia 2003 r. do dnia zapłaty
tytułem naprawienia szkody spowodowanej wypadkiem przy pracy. Zdaniem Sądu,
ze względu na uraz ręki i niedobre rokowania na przyszłość, powódka będzie stale
ponosić koszty związane z leczeniem (rehabilitacja, planowane operacje). Żądana
przez powódkę tytułem odszkodowania kwota 30.000 zł nie jest wygórowana, a jej
zasądzenie pozwoli powódce na skorzystanie z usług medycznych w ramach
prywatnych zakładów opieki zdrowotnej, w sytuacji gdy leczenie w sektorze
publicznym jest utrudnione.
W ocenie Sądu Okręgowego, pomiędzy zdarzeniem uznanym za wypadek
przy pracy a skutkiem w postaci utraty możliwości podjęcia przez powódkę
zatrudnienia w dotychczasowym charakterze zachodzi adekwatny związek
przyczynowy w rozumieniu art. 361 § 1 k.c. Na skutek utraty możliwości
zarobkowych przez powódkę zmniejszyły się jej widoki powodzenia na przyszłość,
co wprowadziło istotne ograniczenia w jej życie osobiste i zawodowe. Renta
wyrównawcza w zasądzonej w wyroku kwocie, wyliczona zgodnie z art. 444 § 2
k.c., stanowi różnicę pomiędzy wysokością przeciętnego wynagrodzenia
miesięcznego brutto w grupie zawodowej kasjerów i sprzedawców biletów,
ustalonego na podstawie informacji uzyskanej z Głównego Urzędu Statystycznego,
a wysokością miesięcznej renty brutto otrzymywanej przez powódkę w okresie od 1
grudnia 2003 r. do chwili obecnej. Strona pozwana nie kwestionowała wyliczeń
dokonanych przez powódkę, a jedynie zasadność roszczeń.
W ocenie Sądu Okręgowego, powódka doznała cierpień fizycznych
związanych z zaistniałym wypadkiem, bólu na skutek doznanego uszkodzenia ręki.
Sam uraz spowodował konieczność długotrwałego leczenia i rehabilitacji - powódka
przeszła trzy zabiegi operacyjne. Leczenie ze swej istoty musiało być związane ze
stresem, zwłaszcza, że ostatecznie skutki wypadku okazały się nieodwracalne. Sąd
7
Okręgowy powołał się na treść opinii biegłego lekarza, z której wynikało, że
powódka najprawdopodobniej nigdy nie będzie już mogła w pełni sprawnie
posługiwać się prawą ręką. Okoliczności zdarzenia, w wyniku którego doszło do
wypadku przy pracy, spowodowały u powódki cierpienia natury psychicznej, co
uzasadniało żądanie zadośćuczynienia za doznaną krzywdę. Na podstawie art. 189
k.p.c. Sąd Okręgowy ustalił, że pozwany pracodawca ponosi odpowiedzialność za
dalsze mogące nastąpić u powódki skutki wypadku przy pracy.
Apelację od wyroku Sądu Okręgowego wniosła strona pozwana, zarzucając:
1) błędną wykładnię i w konsekwencji niewłaściwe zastosowanie art. 415 k.c. w
wyniku nieustalenia przez Sąd Okręgowy przesłanek odpowiedzialności deliktowej
(zwłaszcza winy), a mimo to przypisania stronie pozwanej odpowiedzialności
cywilnej z tytułu następstw wypadku z 14 kwietnia 2001 r.; 2) niewłaściwe
zastosowanie art. 444 § 1 i 2 k.c. i zasądzenie od strony pozwanej na rzecz
powódki tytułem naprawienia szkody kwoty 30.000 zł oraz renty wyrównawczej w
wysokościach wymienionych w zaskarżonym wyroku w sytuacji, w której strona
pozwana nie ponosi cywilnoprawnej odpowiedzialności deliktowej z tytułu
następstw wypadku powódki; 3) niewłaściwe zastosowanie art. 445 § 1 k.c. i
zasądzenie od pozwanej na rzecz powódki kwoty 10.000 zł tytułem
zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, podczas gdy pozwana nie ponosi
cywilnoprawnej odpowiedzialności deliktowej za zaistnienie wypadku i doznaną
przez powódkę krzywdę; 4) błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie art. 361 §
1 k.c. przez przyjęcie, że pomiędzy rzekomymi zaniechaniami pracowników
ochrony, niebędących pracownikami strony pozwanej, niezapewnieniem powódce
bezpiecznych warunków pracy, nieprzeprowadzeniem instruktażu dotyczącego
postępowania z przedmiotami o dużych rozmiarach a szkodą poniesioną przez
powódkę zachodzi adekwatny związek przyczynowy, podczas gdy działania te
pozostawały bez wpływu na zaistnienie i rozmiar doznanej przez powódkę szkody.
Strona pozwana zarzuciła również naruszenie prawa procesowego, a mianowicie
art. 233 k.p.c.
Sąd Apelacyjny - Sąd Pracy i Ubezpieczeń Społecznych wyrokiem z 12
grudnia 2008 r., zmienił zaskarżony wyrok w całości w ten sposób, że oddalił
powództwo.
8
Sąd Apelacyjny uznał za uzasadniony zarzut naruszenia przez Sąd
Okręgowy art. 233 § 1 k.p.c. Sąd pierwszej instancji, przekraczając granice
swobodnej oceny dowodów, poczynił ustalenia sprzeczne z treścią zebranego w
sprawie materiału dowodowego i w konsekwencji nieprawidłowo zastosował
przepisy prawa materialnego: art. 415 k.c., art. 444 § 1 i 2 k.c., art. 445 § 1 k.c. i art.
361 § 1 k.c.
Sąd Apelacyjny stwierdził, że Sąd Okręgowy, sprzecznie z dowodami
zgromadzonymi w sprawie, nieprawidłowo ustalił, że: 1) na skutek zaniedbań strony
pozwanej powódka w dniu 14 kwietnia 2001 r. uległa wypadkowi przy pracy, w
wyniku którego doznała urazu prawej ręki, a zaniedbania te polegały na
niezapewnieniu powódce bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, na co
wskazywały: brak tzw. "pistoletu" przy kasie, pozwalającego odczytać cenę towaru
znajdującego się w wózku oraz brak odpowiedniego przeszkolenia z zakresu BHP,
w szczególności jak postępować z towarem o większej masie; 2) kontynuowanie
pracy przez powódkę na polecenie asystentki kas spowodowało pogorszenie stanu
zdrowia powódki (nieodwracalne uszkodzenie prawej ręki); 3) niezatrzymanie i
nieustalenie tożsamości klientki (sprawczyni wypadku), na skutek zaniedbania
pracowników pozwanego pracodawcy, spowodowało, że powódka nie mogła
dochodzić od niej bezpośrednio roszczeń z tytułu szkody i krzywdy, jakich doznała
z tytułu odniesionego urazu ręki. Sąd Apelacyjny nie zgodził się ze stanowiskiem
Sądu pierwszej instancji, że powyższe okoliczności faktyczne świadczą o tym, iż w
niniejszej sprawie zostały spełnione przesłanki odpowiedzialności deliktowej (art.
415 k.c., art. 444 § 1 i 2 k.p.c. oraz art. 445 § 1 k.c.), pozwalające przypisać stronie
pozwanej cywilnoprawną odpowiedzialność za rozstrój zdrowia powódki
spowodowany wypadkiem przy pracy z 14 kwietnia 2001 r. i za szkody z tym
związane.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego, w toku procesu nie zostało udowodnione, że
pozwana Spółka w sposób zawiniony w rozumieniu art. 415 k.c. spowodowała lub
przyczyniła się do spowodowania wypadku przy pracy, z którym pozostaje w
związku przyczynowym szkoda poniesiona przez powódkę. Sąd Apelacyjny
stwierdził, że z materiału dowodowego zebranego w sprawie wynika bezspornie, iż
jedyną przyczyną wypadku było nagłe, niespodziewane działanie klientki, która zbyt
9
gwałtownie wykładając worek z ziemniakami (o masie 5 kg) na taśmę przy kasie
uderzyła nim powódkę w rękę. W toku procesu nie został przedstawiony żaden
dowód świadczący o tym, że stanowisko pracy powódki nie spełniało norm BHP
właściwych dla tego rodzaju stanowiska, co mogłoby przyczynić się do wypadku.
Sąd Apelacyjny podkreślił, że w dacie zdarzenia żaden przepis prawa nie nakładał
na pracodawcę obowiązku wyposażenia kasy w tzw. „pistolet" do odczytywania cen
produktów. Niezrozumiałe było potraktowanie przez Sąd Okręgowy braku takiego
„pistoletu" na wyposażeniu kasy obsługiwanej przez powódkę jako okoliczności
mającej uzasadniać bezprawność działania pozwanego, tym bardziej że brak
„pistoletu" przy kasie powódki nie pozostawał w żadnym adekwatnym związku
przyczynowym z jej wypadkiem spowodowanym zachowaniem klientki. Do
wypadku nie doszło w związku z dźwiganiem przez powódkę towaru o „wielkich
gabarytach”, czyli o dużej masie, w celu przesunięcia go nad czytnikiem, lecz
wyłącznie, jak wynika z bezspornych faktów, w związku z zachowaniem klientki.
Odwołując się do zasad doświadczenia życiowego, Sąd drugiej instancji
zwrócił uwagę, że wypakowanie przez samego kupującego towarów z koszyka i
umieszczenie ich na taśmie przy kasie - a jak wynikało z zeznań świadków i
powódki, w supermarkecie, w którym pracowała powódka, to na kliencie spoczywał
taki obowiązek - jest dla kasjera o wiele wygodniejsze i mniej męczące niż
posługiwanie się „pistoletem". Zdaniem Sądu Apelacyjnego, bardziej niebezpieczne
dla zdrowia pracownika jest wychylenie się przez szeroką ladę kasjerską do niżej
położonego w wózku towaru, w celu odczytania kodu ceny ręcznym czytnikiem, niż
przesunięcie towaru przez czytnik wmontowany w taśmę na blacie kasy. Nie
zostało wykazane w toku postępowania, że powódka nie była przeszkolona we
właściwy sposób w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz że uchybienie to
pozostawało w związku przyczynowym z wypadkiem przy pracy i jego skutkami. W
aktach osobowych powódki znajdowały się dokumenty świadczące o tym, że
podejmując 5 czerwca 2000 r. u strony pozwanej zatrudnienie na stanowisku
kasjera powódka była zdolna pod względem zdrowotnym do pracy na tym
stanowisku oraz że w tym samym dniu została przeszkolona w zakresie BHP i
ochrony przeciwpożarowej przez starszego inspektora do spraw BHP. Powódka
podpisała oświadczenie, w którym zostało stwierdzone, między innymi, że została
10
zapoznana z prawami i obowiązkami pracownika sprecyzowanymi w dziale X
(Bezpieczeństwo i Higiena Pracy) Kodeksu pracy oraz w Regulaminie pracy „G. "
Spółki z o.o., a także występującymi przy pracy zagrożeniami dla zdrowia i życia. W
aktach osobowych powódki znajdowało się dodatkowo „zaświadczenie o
ukończeniu kursu" w okresie 6-8 listopada 2000 r., którego celem było uzyskanie
wiedzy i umiejętności w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy. Fakt
odpowiedniego szkolenia pracowników w zakresie BHP potwierdzili świadkowie.
Wobec treści zaświadczenia o ukończeniu przez powódkę przeszkolenia z BHP i
przepisów przeciwpożarowych oraz dwudniowego kursu w tym zakresie, to
powódka powinna była udowodnić w toku procesu, że przedmiotowe szkolenia nie
spełniały wymogów prawa (art. 232 k.p.c.), czego, w ocenie Sądu Apelacyjnego,
nie uczyniła. Eksponowana przez Sąd Okręgowy okoliczność, że powódka nie
została przeszkolona jak postępować z przedmiotami o wielkiej masie (tzw.
wielkogabarytowymi), nie pozostawała w jakimkolwiek związku przyczynowym z
okolicznościami, w jakich doszło do wypadku powódki, i szkodą, jakiej doznała z
tego tytułu. Przyczyną wypadku było nieodpowiednie zachowanie klientki
supermarketu, a nie dźwiganie przez powódkę towarów o wielkiej masie.
Zdaniem Sądu Apelacyjnego, powódka nie udowodniła w toku procesu, że
szkoda pozostawała w związku przyczynowym z jakimkolwiek zawinionym
naruszeniem przez pracodawcę obowiązków objętych treścią stosunku pracy,
względnie z uchybieniem przez niego obowiązkom o powszechnym charakterze
(art. 207 § 2 pkt 1 i 2 k.p. , art. 2373
k.p. , art. 2374
k.p.).
W ocenie Sądu drugiej instancji, Sąd Okręgowy nietrafnie przyjął za ustalony
fakt, że na skutek zachowania asystentki kas doszło do pogorszenia stanu zdrowia
powódki w postaci nieodwracalnego uszkodzenia ręki, mimo że nie zostało to
potwierdzone żadnymi dowodami. Z zebranych dowodów wynikało jedynie, że
wezwana w czasie zdarzenia asystentka kas poleciła powódce dalej pracować z
uwagi na kolejkę. W toku procesu nie udało się z całą pewnością ustalić, kto w dniu
zdarzenia, na zmianie powódki, wykonywał obowiązki asystenta kas i podszedł do
kasy na jej wezwanie zaraz po zdarzeniu.
Z zebranych dowodów, w tym zeznań powódki, wynikało, że powódka po
zdarzeniu pozostawała w kasie jeszcze około 10-30 minut. Z zeznań kierownika
11
kas wynikało, że stawił się na miejscu zdarzenia około 10 minut po jego zajściu i
widząc, że ręka powódki jest spuchnięta, zwolnił ją od dalszego świadczenia pracy.
Z zeznań powódki wynikało, że do czasu przybycia kierownika kas przesuwała
towar jedną sprawną ręką. Według zeznań powódki, przez 15-20 minut po wypadku
kasa nie działała z uwagi na zablokowanie terminalu umożliwiającego płatność
kartą płatniczą, między innymi klientka-sprawczyni wypadku czekała przez ten czas
na zrealizowanie płatności kartą. Z zeznań kierownika kas wynikało, że powódka
nie żądała wezwania pogotowia. Według oceny świadka, stan powódki tego nie
wymagał. Należy podkreślić, że 17 kwietnia 2001 r., czyli 3 dni po wypadku,
zeznając przed inspektorem BHP do "Protokołu przesłuchania poszkodowanego",
powódka oświadczyła, że zadzwoniła po asystentkę kas, której opowiedziała
zdarzenie i którą poprosiła o zastępstwo z powodu silnego bólu ręki oraz że „za
moment" podszedł do niej kierownik kas, przez którego została zwolniona z pracy,
aby udać się do lekarza. Powódka stwierdziła do protokołu, że kierownik zapytał ją,
czy da radę sama dojechać do lekarza, a ona odpowiedziała, że zadzwoni po syna,
który zawiezie ją do lekarza. Twierdzenie kierownika kas, że ówczesny stan
powódki nie świadczył o szczególnie ciężkim urazie i konieczności wezwania
pogotowia, potwierdzały zapisy w karcie informacyjnej ze Szpitala - Oddziału
Chirurgii Urazowej. Lekarz dyżurny - specjalista ortopeda traumatolog – m.in. na
podstawie wyników badania RTG rozpoznał wówczas u powódki jedynie stłuczenie
przedramienia prawego i zalecił temblak na 2-3 dni oraz okłady z altacetu.
Zdaniem Sądu drugiej instancji, zebrany w sprawie materiał dowodowy nie
pozwolił ustalić, że pracownicy strony pozwanej w jakikolwiek zawiniony sposób
przyczynili się do pogorszenia stanu zdrowia powódki, tj. spowodowania
nieodwracalnego uszkodzenia jej prawej ręki. W ocenie Sądu, powódka nie
udowodniła, że w okolicznościach, w jakich doszło do wypadku, strona pozwana
naruszyła jakiekolwiek przepisy prawa, nie zatrzymując i nie legitymując klientki-
sprawczyni wypadku. Przebieg zdarzenia, który wynika z treści zeznań powódki
złożonych trzy dni po wypadku - najbardziej wiarygodnych w ocenie Sądu
Apelacyjnego - nie pozwala na ocenę, iż zdarzenie to miało tak gwałtowny
przebieg, że powinno było zwrócić uwagę pracowników ochrony sklepu i
spowodować ujęcie sprawczyni na tzw. "gorącym uczynku" w rozumieniu art. 243
12
k.p.k. Doszło bowiem jedynie do przygniecenia ręki powódki do taśmy kasjerskiej
workiem ziemniaków, wyjętym zbyt gwałtownie przez klientkę z wózka. Nie doszło
do żadnej bójki, czynnej napaści czy też szarpaniny pomiędzy powódką a klientką.
Z zeznań powódki wynikało, że nie dyskutowała z klientką, tylko nadal przesuwała
towar na taśmie, a następnie oczekiwała na odblokowanie karty płatniczej tej
klientki.
W ocenie Sądu Apelacyjnego, powódka nie udowodniła, że faktycznie
wzywała pracownika ochrony, który odmówił jej pomocy. W tym celu powódka
powinna była przed wszystkim włączyć sygnał dźwiękowy. Brak jakiegokolwiek
dowodu, a nawet twierdzenia powódki, że to uczyniła. Powódka nie wspomniała do
„Protokołu z przesłuchania poszkodowanego" z 17 kwietnia 2001 r. o wezwaniu
ochrony czy zamiarze wylegitymowania klientki-sprawczyni wypadku.
Sąd drugiej instancji stwierdził, że powódka nie udowodniła w toku procesu,
że niemożność dochodzenia przez nią roszczeń cywilnoprawnych z tytułu
uszczerbku na zdrowiu i szkody majątkowej z tym związanej od klientki-sprawczyni
wypadku faktycznie została zawiniona przez stronę pozwaną i że szkoda
pozostawała w związku przyczynowym z działaniem lub zaniechaniem pracodawcy.
Powódka zarzuciła stronie pozwanej, że jej pracownicy nie zatrzymali sprawczyni
wypadku i nie wylegitymowali jej, dlatego nie mogła ustalić danych personalnych tej
osoby w celu ewentualnego pozwania jej o zapłatę stosownych świadczeń. Sąd
Apelacyjny stwierdził, że pracownik ochrony nie był upoważniony do takich działań
wobec ograniczonych uprawnień wynikających z ustawy z dnia 22 sierpnia 1997 r.
o ochronie osób i mienia (Dz.U. z 2005 r. Nr 145, poz. 1221 ze zm.). Nie
udowodniono, że zostały spełnione przesłanki z art. 243 k.p.k., regulującego
sytuację schwytania sprawcy przestępstwa na gorącym uczynku. Powódka
zarzuciła ponadto, że nie ustaliła sprawczyni wypadku, bo pracodawca nie udzielił
jej informacji dotyczących danych klientki, które można było uzyskać na podstawie
karty płatniczej, a poza tym pracodawca nie zwrócił się o te dane do banku klientki.
W ocenie Sądu Apelacyjnego, powyższe działania (zaniechania) strony pozwanej
nie pozostawały w adekwatnym związku przyczynowym ze szkodą poniesioną
przez powódkę. Zgodnie z przepisami ustawy z dnia 29 sierpnia 1997 r. Prawo
bankowe pozwany pracodawca nie był podmiotem uprawnionym do uzyskania od
13
banku-wystawcy karty płatniczej klientki informacji objętych tajemnicą bankową, w
tym dotyczących danych osobowych klienta (art. 105 Prawa bankowego wymienia
podmioty uprawnione do uzyskania takich informacji). Ponadto sama powódka
miała możliwości podjęcia stosownych działań w celu ustalenia tożsamości
sprawczyni wypadku, ale z ich nie skorzystała. Powódka mogła powiadomić tego
samego lub następnego dnia właściwą jednostkę policji lub prokuratury o
popełnieniu na jej szkodę przestępstwa przez klientkę, a wówczas organy te, w
ramach swoich uprawnień, dążąc do ustalenia sprawcy i uzyskania dowodów,
mogłyby podjąć stosowne działania w tym zakresie (w tym zwrócić się do banku o
ujawnienia danych klientki na podstawie karty płatniczej). Prokuratura jest organem
uprawnionym do uzyskania informacji objętych tajemnicą bankową, a policja
posiada te uprawnienia co najmniej od 19 października 2001 r. (art. 105 Prawa
bankowego). Sąd Apelacyjny podkreślił, że powódka jako osoba najbardziej
zainteresowana powinna była dołożyć wszelkiej staranności, aby odnaleźć
sprawczynię wypadku. Powódka nie udowodniła w toku procesu, że faktycznie,
mimo podjęcia zgodnych z prawem działań w tym kierunku, nie była w stanie ustalić
danych wspomnianej klientki. Nie udowodniła także, że w jakikolwiek obiektywnie
zawiniony sposób pozwany uniemożliwił jej identyfikację sprawczyni wypadku.
W związku z powyższym Sąd Apelacyjny uznał za uzasadnione zarzuty
apelacji dotyczące naruszenia przez Sąd pierwszej instancji art. 415 k.c., art. 444 §
1 i § 2 k.c., art. 445 § 1 k.c. i art. 361 § 1 k.c. Sąd Okręgowy, na podstawie ustaleń
faktycznych sprzecznych z materiałem dowodowym zebranym w sprawie, wadliwie
przyjął, że zostały w niniejszej sprawie spełnione przesłanki z powołanych
przepisów prawa materialnego, uzasadniające uwzględnienie w całości powództwa
powódki. Przedmiotowe przesłanki nie zostały spełnione. Powódka nie udowodniła,
że wypadek przy pracy, któremu uległa 14 kwietnia 2001 r., i jego skutek w postaci
uszczerbku na zdrowiu został spowodowany przez jakiekolwiek zawinione działanie
lub zaniechanie pozwanego pracodawcy oraz że pozostawało to w adekwatnym
związku przyczynowym ze szkodą, będącą tego następstwem. Zdaniem Sądu
Apelacyjnego, brak było podstaw w niniejszej sprawie, aby zasądzić na rzecz
powódki od pozwanego pracodawcy odszkodowanie i rentę (art. 444 § 1 i 2 k.c.)
14
oraz zadośćuczynienie pieniężne (art. 445 § 1 k.c.), a także dokonać ustalenia
żądanego na podstawie art. 189 k.p.c.
Skargę kasacyjną od wyroku Sądu Apelacyjnego wniósł w imieniu powódki
jej pełnomocnik, zaskarżając wyrok ten w części - w zakresie, w jakim Sąd
Apelacyjny zmienił zaskarżony wyrok w ten sposób, że oddalił powództwo.
Skarga kasacyjna została oparta na podstawach: 1) naruszenia prawa
materialnego, a mianowicie: a) art. 415 k.c. przez błędną wykładnię i w
konsekwencji niewłaściwe zastosowanie w wyniku przyjęcia, że w ustalonym stanie
faktycznym nie zachodzą po stronie pozwanego pracodawcy przesłanki
odpowiedzialności deliktowej, o których mowa w tym przepisie, i przez to
nieprzypisanie pozwanemu odpowiedzialności z tytułu następstw wypadku z dnia
14 kwietnia 2001 r., w wyniku którego powódka doznała obrażeń, a także przez
przyjęcie, że w toku postępowania nie zostało udowodnione, iż pozwany w sposób
zawiniony w rozumieniu 415 k.c. spowodował lub przyczynił się do spowodowania
przedmiotowego wypadku przy pracy, który pozostawał w związku przyczynowym
ze szkodą poniesioną przez powódkę; b) art. 444 § 1 i 2 k.c. przez błędną
wykładnię i w konsekwencji niewłaściwe zastosowanie oraz przyjęcie, że strona
pozwana nie ponosi odpowiedzialności deliktowej, w związku z czym nie jest
zobowiązana na podstawie tych przepisów do zapłaty powódce tytułem
naprawienia szkody kwoty 30.000 zł i renty w wysokościach wskazanych w wyroku
Sądu pierwszej instancji; c) art. 445 § 1 k.c. poprzez błędną wykładnię i
niewłaściwe zastosowanie, a w konsekwencji niezasądzenie na rzecz powódki
kwoty 10.000 zł tytułem zadośćuczynienia za doznaną krzywdę, pomimo istnienia
przesłanek cywilnoprawnej odpowiedzialności strony pozwanej; d) art. 361 § 1 k.c.
poprzez błędną wykładnię i niewłaściwe zastosowanie, polegające na
zakwestionowaniu, że pomiędzy zachowaniem niezidentyfikowanej klientki, która
rzuciła worek z ziemniakami na rękę powódki, niezapewnieniem powódce
bezpiecznych warunków pracy, niewyposażeniem jej stanowiska pracy w „pistolet",
nieprzeprowadzeniem instruktażu dotyczącego postępowania z przedmiotami o
dużych rozmiarach a szkodą (pogorszeniem jej stanu zdrowia) nie istnieje
bezpośredni związek przyczynowy – podczas gdy w rzeczywistości wymienione
działania, a także zaniechania pracowników pozwanej, wpłynęły bezpośrednio na
15
zaistnienie i rozmiar doznanej przez powódkę szkody, w następstwie czego
pominięty został przez Sąd drugiej instancji materiał dowodowy zebrany w sprawie;
2) naruszenia przepisów prawa procesowego, a mianowicie art. 233 k.p.c. w wyniku
przekroczenia zasad swobodnej oceny dowodów, błędu w ustaleniach faktycznych
oraz braku wszechstronnej oceny materiału dowodowego, przez poczynienie
ustaleń całkowicie sprzecznych z materiałem dowodowym zgromadzonym w
sprawie, w tym poprzez przyjęcie, że strona pozwana dopełniła wszelkich
obowiązków związanych z zapewnieniem swoim pracownikom bezpiecznych i
higienicznych warunków pracy oraz przyjęcie, iż w toku procesu przed Sądem
pierwszej instancji nie zostało w żaden sposób udowodnione, że pozwany
pracodawca w sposób zawiniony, w rozumieniu art. 415 k.c., spowodował lub
przyczynił się do spowodowania przedmiotowego wypadku przy pracy, który
pozostawał w związku przyczynowym ze szkodą poniesioną przez powódkę.
Skarżąca podniosła, że dokonana przez Sąd Apelacyjny ocena dowodów nie
odpowiada wymaganiom ustanowionym przez prawo procesowe. Zdaniem
skarżącej, uzasadnienie orzeczenia pomija dowody przeprowadzone przed Sądem
pierwszej instancji (przede wszystkim zeznania świadków), wnioski zaś wyciągnięte
z tych ustaleń nie są powiązane w logiczną całość i nie dopowiadają zasadom
doświadczenia życiowego.
Skarżąca wniosła o zmianę zaskarżonego wyroku w zaskarżonej części i
oddalenie apelacji strony pozwanej, ewentualnie o uchylenie zaskarżonego wyroku
w zaskarżonej części (co do rozstrzygnięcia: „zmienia zaskarżony wyrok w całości
w ten sposób, że oddala powództwo") i przekazanie w tym zakresie sprawy Sądowi
drugiej instancji do ponownego rozpoznania.
Odpowiedź na skargę kasacyjną wniosła strona pozwana, wnosząc o
odrzucenie skargi kasacyjnej, ewentualnie odmowę przyjęcia skargi kasacyjnej do
rozpoznania, a w przypadku przyjęcia skargi kasacyjnej do rozpoznania - o jej
oddalenie oraz zasądzenie kosztów zastępstwa procesowego.
Sąd Najwyższy zważył, co następuje:
16
1. W ramach procesowej podstawy skargi kasacyjnej (art. 3983
§ 1 pkt 2
k.p.c.) skarżąca zarzuciła naruszenie art. 233 k.p.c., co miało nastąpić w wyniku
przekroczenia zasad swobodnej oceny dowodów, błędu w ustaleniach faktycznych
oraz braku wszechstronnej oceny zebranego materiału dowodowego. W taki
sposób skonstruowany zarzut naruszenia prawa procesowego, dotyczący jedynie
art. 233 k.p.c., uchyla się spod rozważań Sądu Najwyższego w postępowaniu
kasacyjnym.
Zgodnie z art. 3983
§ 3 k.p.c., podstawą skargi kasacyjnej nie mogą być
zarzuty dotyczące ustalenia faktów lub oceny dowodów. Skoro art. 233 k.p.c.
dotyczy bezpośrednio i jednoznacznie oceny dowodów, to zarzut jego naruszenia
nie może – co do zasady – stanowić podstawy skargi kasacyjnej. Rolą Sądu
Najwyższego nie jest rozważanie, czy sąd drugiej instancji prawidłowo ocenił
zgromadzony materiał dowodowy. Ocena materiału dowodowego należy do
kompetencji sądów pierwszej i drugiej instancji. Sąd Najwyższy ocenia wyłącznie
ewentualne naruszenia przez sąd drugiej instancji prawa (materialnego i
procesowego), nie weryfikuje natomiast dokonanych ustaleń faktycznych.
Tymczasem, formułując zarzut naruszenia art. 233 k.p.c., skarżąca wyraźnie
powołuje się na naruszenie przez Sąd Apelacyjny zasady swobodnej oceny
zgromadzonego materiału dowodowego - przez poczynienie ustaleń całkowicie
sprzecznych z materiałem dowodowym zgromadzonym w sprawie, w tym poprzez
ustalenie, że strona pozwana dopełniła wszelkich obowiązków związanych z
zapewnieniem swoim pracownikom bezpiecznych i higienicznych warunków pracy
oraz przyjęcie, że nie zostało w żaden sposób udowodnione, że pozwana w sposób
zawiniony (w rozumieniu art. 415 k.c.) spowodowała lub przyczyniła się do
spowodowania wypadku przy pracy - co nie może stanowić skutecznej podstawy
kasacyjnej.
Wprawdzie art. 3983
§ 3 k.p.c. nie wskazuje expressis verbis konkretnych
przepisów postępowania, których naruszenie, w związku z ustalaniem faktów i
oceną dowodów, nie może być przedmiotem zarzutów mieszczących się w
procesowej podstawie kasacyjnej, jednak nie ulega wątpliwości, że obejmuje on
bezpośrednio art. 233 k.p.c. To ten właśnie przepis określa kryteria oceny
wiarygodności i mocy dowodów (por. wyrok Sądu Najwyższego z 26 kwietnia 2006
17
r., V CSK 11/06, LEX nr 230204). Z tej przyczyny podniesiony przez skarżącą
zarzut jego naruszenia usuwa się spod kontroli kasacyjnej. Powołując się na
naruszenie przez Sąd Apelacyjny art. 233 k.p.c., skarżąca podjęła próbę
zakwestionowania dokonanej przez Sąd drugiej instancji oceny zebranego
materiału dowodowego, a w konsekwencji podważenia dokonanych przez ten Sąd
ustaleń faktycznych co do braku możliwości przypisania stronie pozwanej
cywilnoprawnej odpowiedzialności deliktowej za wypadek przy pracy, jakiemu
uległa powódka. Tak skonstruowany zarzut naruszenia przepisów postępowania
nie może odnieść zamierzonego skutku ze względu na treść art. 3983
§ 3 k.p.c.
Przyjęcie przez ustawodawcę omawianego rozwiązania podyktowane było
potrzebą zharmonizowania podstaw kasacyjnych z charakterem postępowania
kasacyjnego i zakresem rozpoznania skargi kasacyjnej (art. 39813
§ 2 k.p.c.), a
także jednoznacznego określenia funkcji Sądu Najwyższego jako sądu prawa,
sprawującego nadzór nad działalnością sądów powszechnych w zakresie orzekania
(por. uzasadnienie postanowienia Sądu Najwyższego z 23 września 2005 r., III
CSK 13/05, OSNC 2006 nr 4, poz. 76). Ustrojową funkcją Sądu Najwyższego jest
sprawowanie nadzoru judykacyjnego, w tym zapewnianie jednolitości orzecznictwa
sądów powszechnych. Z tego punktu widzenia każdy zarzut skargi kasacyjnej, który
ma na celu polemikę z ustaleniami faktycznymi sądu drugiej instancji, chociażby
pod pozorem błędnej wykładni lub niewłaściwego zastosowania określonych
przepisów prawa materialnego, z uwagi na jego kolizję z art. 3983
§ 3 k.p.c. jest a
limine niedopuszczalny, a jeżeli skarga byłaby oparta tylko na takich zarzutach,
podlegałaby odrzuceniu (por. wyrok Sądu Najwyższego z 4 stycznia 2007 r., V CSK
364/06, LEX nr 238975). W obowiązującym stanie prawnym Sąd Najwyższy nie jest
uprawniony do badania prawidłowości zarówno ustaleń faktycznych, jak i oceny
dowodów, dokonanych przez sąd drugiej instancji. O ile bowiem ten ostatni również
jest "sądem faktu" i w myśl ogólnie niekwestionowanych zapatrywań orzecznictwa
oraz doktryny kontynuuje postępowanie merytoryczne (por. wyrok Sądu
Najwyższego z 13 kwietnia 2000 r., III CKN 812/98, OSNC 2000, nr 10, poz. 193;
postanowienie Sądu Najwyższego z 4 października 2002 r., III CZP 62/02, BSN
2003, nr 3, s. 14,uchwałę Sądu Najwyższego z 31 stycznia 2008 r., III CZP 49/07,
OSNC 2008 nr 6, poz. 55), o tyle Sąd Najwyższy jako „sąd prawa", rozpoznając
18
nadzwyczajny środek odwoławczy w postaci skargi kasacyjnej, jest związany
ustalonym stanem faktycznym sprawy (art. 39813
§ 2 k.p.c.). Związanie to
wyklucza nie tylko przeprowadzenie w jakimkolwiek zakresie dowodów, lecz także
badanie, czy sąd drugiej instancji nie przekroczył granic swobodnej ich oceny.
2. Podobne rozważania można odnieść do jednego z zarzutów naruszenia
prawa materialnego, a mianowicie art. 361 § 1 k.c., co miało nastąpić - zdaniem
skarżącej - poprzez błędne przyjęcie, że pomiędzy zachowaniem
niezidentyfikowanej klientki, która rzuciła pięciokilogramowy worek z ziemniakami
na rękę powódki, a w związku z tym niezapewnieniem powódce bezpiecznych
warunków pracy, niewyposażeniem jej stanowiska pracy w kasie supermarketu w
tzw. „pistolet" oraz nieprzeprowadzeniem instruktażu dotyczącego postępowania z
przedmiotami o dużych rozmiarach a szkodą (w postaci uszkodzenia ciała i
pogorszenia stanu zdrowia powódki) nie istnieje bezpośredni związek przyczynowy
(podczas gdy – zdaniem skarżącej - wymienione działania i zaniechania
pracowników strony pozwanej wpłynęły bezpośrednio na zaistnienie i rozmiar
doznanej przez powódkę szkody), w następstwie czego pominięty został przez Sąd
drugiej instancji materiał dowodowy zebrany w sprawie. Zarzut naruszenia prawa
materialnego uzasadniony przez skarżącego „pominięciem przez sąd drugiej
instancji materiału dowodowego zebranego w sprawie” również uchyla się spod
ocen i rozważań Sądu Najwyższego w postępowaniu kasacyjnym.
3. Nie można podzielić zarzutu naruszenia art. 361 § 1 k.c. także z innych
przyczyn. Odpowiedzialność deliktowa opiera się na adekwatnym związku
przyczynowym pomiędzy zdarzeniem powodującym szkodę a samą szkodą. Nie
jest to związek typu conditio sine qua non, lecz związek normatywny, opisany w
Kodeksie cywilnym jako normalne następstwo działania lub zaniechania, z którego
szkoda wynikła. Pracodawca może odpowiadać tylko za normalne następstwa
działania lub zaniechania, które można przypisać jemu samemu, a nie osobom
trzecim, za które nie odpowiada (kierownictwo supermarketu nie odpowiada za
zachowanie klientów).
Sąd Apelacyjny ustalił, i jest to ustalenie wiążące w postępowaniu
kasacyjnym (art. 39813
§ 2 k.p.c.), że wyłączną przyczyną urazu ręki, jakiego
doznała powódka 14 kwietnia 2001 r. podczas wykonywania pracy, było
19
nieodpowiednie zachowanie niezidentyfikowanej co do tożsamości klientki
supermarketu, która wrzuconym na taśmę przy kasie pięciokilogramowym workiem
ziemniaków uderzyła powódkę w rękę. Prawidłowo – nie naruszając art. 361 § 1
k.c. - Sąd Apelacyjny uznał, że strona pozwana nie może odpowiadać za
zachowania klientki, która wykazując złość lub zdenerwowanie, a nie wykazując
należytej staranności, wrzuciła pięciokilogramowy worek ziemniaków na taśmę przy
kasie, uderzając tym workiem w rękę powódki jako pracującej przy kasie kasjerki.
Sąd Apelacyjny poczynił ponadto - wiążące w postępowaniu kasacyjnym - ustalenia
faktyczne, że strona pozwana zapewniła powódce bezpieczne i higieniczne warunki
pracy; odniósł się także do zarzucanego przez powódkę niewyposażenia kasy w
tzw. „pistolet”, czyli urządzenie umożliwiające odczytanie ceny towaru znajdującego
się w koszu (wózku) bez wykładania go na ladę, i prawidłowo uznał, że nie było
żadnego związku przyczynowego między brakiem takiego urządzenia na
wyposażeniu kasy a uszkodzeniem ręki powódki, do którego doszło wyłącznie w
wyniku niewłaściwego zachowania klientki – ponieważ nawet wyposażenie kasy w
tego rodzaju urządzenie (czytnik zakodowanych cen) nie uchroniłoby powódki
przed szkodą, która była następstwem nieostrożnych i niestarannych,
nacechowanych emocjami zachowań klientki. Związek pomiędzy niewyposażeniem
kasy w ruchomy czytnik kodów kreskowych (tzw. „pistolet”) a szkodą doznaną
przez powódkę jest czysto hipotetyczny i bardzo odległy. Powódka nie powołała się
na jakiekolwiek normy techniczne lub normy z zakresu BHP, które wymagałyby,
aby kasy w supermarkecie były wyposażone w taki czytnik. Nie ma również
podstaw do przypisywania stronie pozwanej odpowiedzialności (opartej na
zasadzie winy – art. 415 k.c.) za szkodę doznaną przez powódkę w wyniku
rzekomego zaniedbania strony pozwanej związanego z „nieprzeprowadzeniem
instruktażu dotyczącego postępowania z przedmiotami o dużych rozmiarach”.
Powódka brała udział we wszystkich koniecznych szkoleniach z zakresu BHP, co
potwierdzają zgromadzone w sprawie dokumenty, opisane przez Sąd Apelacyjny.
W skardze kasacyjnej nie powołano jakichkolwiek przepisów, z których wynikałoby,
że powódka jako kasjerka w supermarkecie powinna była przejść szkolenie
dotyczące postępowania z przedmiotami o dużych rozmiarach
(wielkogabarytowych) lub o wielkiej masie (na marginesie – trudno uznać
20
pięciokilogramowy worek ziemniaków za przedmiot wielkogabarytowy lub o wielkiej
masie – por. załącznik do rozporządzenia Rady Ministrów z dnia 10 września 1996
r. w sprawie wykazu prac szczególnie uciążliwych lub szkodliwych dla zdrowia
kobiet, Dz.U. Nr 114, poz. 545 ze zm., zwłaszcza rozdział I „Prace związane z
wysiłkiem fizycznym i transportem ciężarów oraz wymuszoną pozycją ciała”, z
którego wynika, jaka masa może być uznana za „wielką”). Skarżąca nie określa też
w skardze kasacyjnej, na czym miałoby polegać i czego dotyczyć w odniesieniu do
stanowiska pracy powódki przeszkolenie dotyczące towarów o wielkiej masie. Do
wypadku przy pracy nie doszło w związku z dźwiganiem przez powódkę ciężarów,
powódka doznała urazu z powodu zachowania klientki. Pomiędzy brakiem
przeszkolenia powódki w zakresie posługiwania się towarami wielkogabarytowymi
albo towarami o wielkiej masie (którego konieczności powódka nie wykazała) a
powstałą szkodą nie występuje nie tylko adekwatny (normalny) związek
przyczynowy, ale w ogóle w takim przypadku brak jest jakiegokolwiek związku
przyczynowego. Powódka w żaden sposób nie wykazała, jak szkolenie z zakresu
posługiwania się towarami wielkogabarytowymi albo o wielkiej masie mogłoby ją
uchronić przed uderzeniem workiem ziemniaków w rękę przez nieostrożną klientkę,
w sytuacji gdy ani pięciokilogramowy worek ziemniaków nie jest towarem o wielkiej
masie lub wielkim gabarycie, ani powódka tym towarem się nie posługiwała, bo to
klientka nieostrożnie wrzuciła worek na taśmę przy kasie.
4. W sytuacji wykluczenia możliwości kwestionowania w postępowaniu
kasacyjnym ustalonego stanu faktycznego (art. 39813
§ 2 k.p.c.), dalsze zarzuty
naruszenia prawa materialnego są również bezpodstawne. Dotyczy to w
szczególności zarzutu naruszenia art. 415 k.c.
Prawidłowo ocenił Sąd Apelacyjny, że w ustalonym stanie faktycznym nie
zachodzą po stronie pozwanego pracodawcy przesłanki odpowiedzialności
deliktowej, o których mowa w art. 415 k.c., w szczególności wina strony pozwanej.
Odpowiedzialność deliktowa pracodawcy za wypadek przy pracy doznany
przez pracownika jest odpowiedzialnością subsydiarną w stosunku do
odpowiedzialności instytucji ubezpieczeniowej, która odpowiada w razie spełnienia
warunków (przesłanek) z ustawy o wypadkach przy pracy. Dopuszczalne jest
dochodzenie przez pracownika od pracodawcy roszczeń uzupełniających z tytułu
21
wypadku przy pracy, opartych na przepisach prawa cywilnego (art. 415 k.c., art.
444 k.c. i art. 445 k.c.). Pracownik, występując z takim powództwem, nie może w
postępowaniu sądowym powołać się jedynie na fakt wypadku przy pracy, który
stwierdzony został protokołem powypadkowym, lecz musi wykazać wszystkie
przesłanki prawne cywilnej odpowiedzialności odszkodowawczej. W przypadku
deliktu są to: 1) ciążąca na pracodawcy odpowiedzialność z tytułu czynu
niedozwolonego, w szczególności oparta na zasadzie winy (art. 415 k.c.), 2)
poniesiona szkoda (wynikająca z uszczerbku na zdrowiu – art. 361 § 2 k.c., art. 444
i 445 k.c.), 3) związek przyczynowy pomiędzy zdarzeniem będącym wypadkiem
przy pracy a powstaniem szkody (art. 361 § 1 k.c.) (por. wyrok Sądu Najwyższego z
5 lipca 2005 r., I PK 293/04, LEX nr 158059). Przy badaniu przesłanek
odpowiedzialności odszkodowawczej opartej na zasadzie winy (np. art. 415 k.c.)
istnienie normalnego związku przyczynowego pomiędzy działaniem (zaniechaniem)
zobowiązanego a szkodą (art. 361 § 1 k.c.) jest elementem podlegającym ocenie w
dalszej kolejności, a zatem gdy nie zachodzi podstawa odpowiedzialności (np.
bezprawność i wina), badanie istnienia związku przyczynowego jest zbędne (por.
wyrok Sądu Najwyższego z 18 kwietnia 2001 r., I PKN 361/00, OSNAPiUS 2003 nr
3, poz. 62).
Nie ulega wątpliwości, że powódka uległa wypadkowi przy pracy w
rozumieniu definicji wypadku przy pracy określonego w ustawie z dnia 12 czerwca
1975 r. o świadczeniach z tytułu wypadków przy pracy i chorób zawodowych (tekst
jednolity: Dz.U. z 1983 r. Nr 30, poz. 144, ze zm.). W związku z tym powinna była
otrzymać wszelkie należne jej świadczenia przewidziane w tej ustawie od organu
ubezpieczeniowego (Zakładu Ubezpieczeń Społecznych). Okoliczność ta (uznanie
zdarzenia za wypadek przy pracy) nie jest jednak wystarczająca do przypisania
stronie pozwanej odpowiedzialności za skutki tego wypadku na zasadach prawa
cywilnego. Jeżeli przyjętą przez Sąd Apelacyjny – i niezakwestionowaną skutecznie
w skardze kasacyjnej - podstawą odpowiedzialności strony pozwanej za skutki
wypadku, jakiemu uległa powódka, miałby być art. 415 k.c. w związku z art. 300
k.p., to przypisanie pozwanej odpowiedzialności deliktowej wymagało stwierdzenia
winy i bezprawności działania pracodawcy. W skardze kasacyjnej - co wymaga
podkreślenia - nie kwestionuje się bowiem niewłaściwego zastosowania art. 415
22
k.c. przez wybór tej normy prawnej jako podstawy odpowiedzialności deliktowej
pozwanego pracodawcy (opartej na zasadzie winy). Wykraczałoby poza granice
zaskarżenia kasacyjnego - wyraźnie zakreślone podstawami kasacyjnymi (art.
39813
§ 1 k.p.c.) - doszukiwanie się przez Sąd Najwyższy innych przesłanek
cywilnoprawnej odpowiedzialności deliktowej strony pozwanej, opartej na przykład
na zasadzie ryzyka (art. 435 k.c.).
Rację ma skarżąca, że zapewnienie pracownikom bezpiecznych i
higienicznych warunków pracy jest jednym z podstawowych obowiązków
pracodawcy (art. 15 k.p., art. 94 pkt 4 k.p.). Jednak obowiązki wynikające stąd dla
pracodawcy nie są nie ograniczone. W sprawie o odszkodowanie za skutki
wypadku przy pracy, wszczętej przez pracownika przeciwko pracodawcy, ustalenia
i udowodnienia (wykazania) wymagają wszystkie przesłanki odpowiedzialności
deliktowej. Ciężar dowodu spoczywa na pracowniku (art. 6 k.c.).
Pracodawca jest obowiązany chronić zdrowie i życie pracowników przez
zapewnienie bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, a w szczególności
organizować pracę w sposób zapewniający takie warunki (art. 207 § 2 pkt 1 k.p.).
Unikanie zagrożeń dla zdrowia i życia, jakie niesie wykonywanie określonej pracy,
uwarunkowane jest w znacznym stopniu wiedzą o istnieniu zagrożeń i znajomością
sposobów ich unikania. Pracodawca w związku z tym jest obowiązany także
zaznajamiać pracowników z przepisami i zasadami bezpieczeństwa i higieny pracy
dotyczącymi wykonywanych przez nich prac (art. 2374
§ 1 k.p.), a także wydawać
szczegółowe instrukcje i wskazówki dotyczące bezpieczeństwa i higieny pracy (art.
2374
§ 2 k.p.). Powinnością pracodawcy jest nie tylko zapoznanie pracownika z
ogólnymi przepisami oraz zasadami bezpieczeństwa i higieny pracy, ale także
zwrócenie uwagi na konkretne zagrożenia występujące na stanowisku pracy, na
którym pracownik będzie wykonywał swoje obowiązki. Chodzi przy tym o
zagrożenia typowe, a w każdym razie możliwe do przewidzenia, a nie zagrożenia
szczególne, wyjątkowe, mogące wystąpić w sytuacjach nietypowych.
Odpowiedzialność pracodawcy na zasadzie winy za skutki wypadku przy
pracy uwarunkowana jest wykazaniem przez pracownika w toku procesu, że tego
rodzaju działań zaniechano albo dokonano ich niewłaściwie. Konieczne jest zatem
stwierdzenie, że w konkretnych okolicznościach faktycznych praca została
23
zorganizowana nieprawidłowo, co w konsekwencji doprowadziło do wypadku, albo
że istniejące realne zagrożenia przy jej wykonywaniu nie zostały rozpoznane przez
pracodawcę, wobec czego pracownik nie miał o nich żadnej wiedzy, albo
zagrożenia faktycznie rozpoznane nie zostały wyeliminowane przez pracodawcę,
co naraziło na uszczerbek zdrowie pracownika (por. wyrok Sądu Najwyższego z 4
listopada 2008 r., II PK 100/08, LEX nr 479323).
W podstawie faktycznej zaskarżonego wyroku brak jest tymczasem takich
ustaleń, które pozwoliłyby na przypisanie stronie pozwanej niedopełnienia
określonych obowiązków w dziedzinie zapewnienia pracownikom bezpieczeństwa i
higieny pracy, na skutek czego doszło do przedmiotowego wypadku przy pracy.
Sąd Apelacyjny ustalił, że pracodawca wypełnił ciążące na nim obowiązki
dotyczące przeszkolenia powódki w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy. Do
wypadku przy pracy nie doszło z powodu braku takiego przeszkolenia i niewiedzy
powódki co do ewentualnych zagrożeń przy wykonywaniu powierzonej jej pracy na
stanowisku kasjerki, ale w wyniku nieostrożnych i niestarannych zachowań klientki
supermarketu. Szkolenie BHP w tym przypadku musiałoby polegać na pouczeniu
powódki, że jako kasjerka nie powinna się opierać prawym łokciem o pulpit
kasjerski w miejscu, w którym styka się on z taśmą przesuwającą wyłożone towary,
bo łokieć oparty o pulpit w tym miejscu może zostać przypadkowo przygnieciony
towarami niestarannie wykładanymi na taśmę przez klientów. Jest to jednak wiedza
ogólna, wynikająca z ogólnych zasad ostrożnego zachowania, która powinna być
dostępna kasjerce nawet bez szczególnego pouczenia w tym zakresie w ramach
szkolenia BHP.
Wbrew zarzutom skargi kasacyjnej, Sąd Apelacyjny prawidłowo ocenił brak
przesłanek do przypisania stronie pozwanej odpowiedzialności za wypadek przy
pracy, jakiemu uległa powódka, na zasadzie winy. Skarżąca nie przedstawiła w
skardze kasacyjnej szczegółowej argumentacji, która mogłaby przemawiać za
przypisaniem stronie pozwanej bezprawnego i zawinionego działania lub
zaniechania. Jak wynika z ustaleń i ocen Sądu Apelacyjnego, powódka została
odpowiednio przeszkolona w zakresie BHP, pomiędzy niewyposażeniem jej
stanowiska pracy w urządzenie do odczytywania kodu kreskowego ceny z towarów
znajdujących się w wózku klienta a doznaną przez nią szkodą nie zachodził
24
normalny związek przyczynowy, podobnie nieprzeprowadzenie instruktażu
dotyczącego postępowania z przedmiotami o dużych rozmiarach lub dużej masie
nie miało związku przyczynowo-skutkowego z doznaną przez nią szkodą,
spowodowaną przez zawinione działanie niezidentyfikowanej klientki supermarketu.
Teza skarżącej, że wyposażenie stanowiska pracy powódki w czytnik kodu
kreskowego umieszczonego na towarze (tzw. „pistolet”) zapobiegłoby szkodzie,
ponieważ nie byłoby konieczne wyjmowanie towaru z koszyka, a zatem klientka nie
uderzyłaby powódki w łokieć siatką z ziemniakami, jest jedynie spekulacją co do
możliwego związku jednego zdarzenia z innym, a nie wykazaniem normalnego
(normatywnego) związku przyczynowego pomiędzy ewentualnym zawinionym
zaniechaniem strony pozwanej (niewyposażeniem kasy w czytnik kodu
kreskowego) a urazem łokcia doznanym przez powódkę w następstwie
zawinionego, niestarannego, nieostrożnego zachowania klientki.
Według ustaleń faktycznych i ocen materialnoprawnych dokonanych przez
Sąd Apelacyjny, jedyną przyczyną przedmiotowego wypadku przy pracy było nagłe
i niespodziewane zachowanie niezidentyfikowanej klientki, która zbyt gwałtownie
wykładając pięciokilogramowy worek z ziemniakami na taśmę kasjerską,
przygniotła nim prawy łokieć powódki. Do wypadku nie doszło w związku z
dźwiganiem przez powódkę towaru o wielkich gabarytach albo o dużym ciężarze
(dużej masie) w celu przesunięcia go nad czytnikiem wbudowanym w blat kasy.
Przytoczone ustalenie faktyczne - i jego ocena prawna - były decydujące dla
rozstrzygnięcia sprawy.
5. Prawidłowe zastosowanie przez Sąd Apelacyjny art. 415 k.c. w związku z
art. 300 k.p. - a w efekcie nieprzypisanie pozwanemu cywilnoprawnej
odpowiedzialności deliktowej z tytułu następstw wypadku przy pracy z dnia 14
kwietnia 2001 r., opartej na zasadzie winy, której powódka nie wykazała w toku
procesu - czyni zbędnym rozważanie zasadności zarzutów naruszenia art. 444 § 1
i 2 k.c. i art. 445 § 1 k.c. Do naruszenia tych przepisów mogłoby dojść w razie
stwierdzenia podstaw faktycznych i prawnych do przypisania stronie pozwanej
cywilnoprawnej odpowiedzialności deliktowej za skutki wypadku przy pracy, jakiemu
uległa powódka, i jednoczesnego oddalenia roszczeń o odszkodowanie,
zadośćuczynienie i rentę. Skoro brak jest podstaw do przypisania stronie pozwanej
25
cywilnoprawnej odpowiedzialności opartej na zasadzie winy, to tym samym
oddalenie roszczeń wynikających z art. 444 § 1 i 2 k.c. i art. 445 § 1 k.c. nie
oznacza naruszenia tych przepisów.
Mając powyższe na uwadze, Sąd Najwyższy oddalił powództwo na
podstawie art. 39814
k.p.c., orzekając o kosztach postępowania na podstawie art.
102 k.p.c. ze względu na trudną sytuację materialną powódki.