Pełny tekst orzeczenia

IX Ka 571/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 15 stycznia 2015 r.

Sąd Okręgowy w Toruniu w Wydziale IX Karnym Odwoławczym w składzie:

Przewodniczący – S. S.O. Rafał Sadowski

Sędziowie: S.O. Mirosław Wiśniewski

S.O. Aleksandra Nowicka (spr.)

Protokolant st. sekr. sąd. Katarzyna Kotarska

przy udziale Prokuratora Prokuratury Okręgowej w Toruniu Barbary Dryzner

po rozpoznaniu w dniu 15 stycznia 2015r.

sprawy J. B. oskarżonego z art. 284§2 kk i in.

na skutek apelacji wniesionej przez obrońcę oskarżonego

od wyroku Sądu Rejonowego w Toruniu z dnia 26 sierpnia 2014 r., sygn. akt II K 424/13

I.  zaskarżony wyrok utrzymuje w mocy, uznając apelację za oczywiście bezzasadną;

II.  obciąża oskarżonego kosztami sądowymi powstałymi w postępowaniu odwoławczym w tym opłatą w kwocie 580 (pięćset osiemdziesiąt) złotych.

Sygn. akt IX Ka 571/14

UZASADNIENIE

A. B. z d. P.i J. B. zostali oskarżeni o to, że

I. w dniu 31 stycznia 2000 r. w T. przy ul. (...) w (...)Oddziale Banku (...) działając wspólnie i w porozumieniu w celu osiągnięcia korzyści majątkowej po uprzednim przedłożeniu podrobionego zaświadczenia o zatrudnieniu w przedsiębiorstwie (...) w T. wystawionego na nazwisko M. C. doprowadzili pracownika Banku do niekorzystnego rozporządzenia mieniem zawierając na nazwisko M. C. umowę o kredyt nr (...) na zakup samochodu osobowego m-ki (...) w kwocie 13.800 zł na szkodę Banku (...) S.A. w B. (...) Oddziału w T. - tj. o czyn z art. 297 § 1 kk i art. 286 § 1 kk w zw. z art. 11 § 2 kk

II. w okresie od 1 lutego 2000 r. do 14 maja 2002 r. w T. działając wspólnie i w porozumieniu dokonali przywłaszczenia samochodu osobowego m-ki (...) o nr rej. (...) wartości 13.800 zł będącego przedmiotem umowy o kredyt nr (...) na szkodę Banku (...) S.A. w B. (...) Oddziału w T. - tj. o czyn z art. 284 § 2 kk

Wyrokiem z dnia 26 sierpnia 2014 r. Sąd Rejonowy w Toruniu, sygn. akt II K 424/13, uznał oskarżonych za winnych popełnienia zarzucanych im czynów, przyjmując, iż stanowią one jeden czyn, polegający na tym, że w dniu 31 stycznia 2000 r. w T. przy ul. (...) w (...)Oddziale Banku (...) S.A., działając wspólnie i w porozumieniu z inną osobą co której materiały wyłączono do odrębnego postępowania, w celu osiągnięcia korzyści majątkowej, po uprzednim przedłożeniu podrobionego zaświadczenia o zatrudnieniu w Przedsiębiorstwie (...) G. R. w T. wystawionego na nazwisko M. C., doprowadzili pracownika Banku do niekorzystnego rozporządzenia mieniem zawierając na nazwisko M. C. umowę o kredyt nr (...) na zakup samochodu osobowego marki N. (...) nr rej. (...) w kwocie 13.800 zł na szkodę Banku (...) S.A. w B. (...)Oddział w T., który to samochód od początku nie mieli zamiaru faktycznie sprzedać, a następnie zatrzymali w swoim posiadaniu w/w samochód, który zgodnie z umową przewłaszczenia do czasu spłaty kredytu stanowił własność Banku (...) S.A. w B., tj. o czyn z art. 297 § 1 k.k. w zb. z art. 286 § 1 k.k. i art. 284 § 2 k.k. w zw. z art. 11 § 2 k.k. i za to, na podstawie art. 286 § 1 k.k. w zw. z art. 11 § 3 k.k., wymierzył każdemu z nich karę 8 miesięcy pozbawienia wolności, której wykonanie, na podstawie art. 69 § 1 i 2 kk i art. 70 § 1 pkt 1 k.k., wykonanie orzeczonej wobec oskarżonych kary pozbawienia wolności warunkowo zawiesił na okres 2 lat próby, a na podstawie art. 33 § 2 kk - karę 50 stawek dziennych grzywny przy ustaleniu wysokość jednej stawki w kwocie 20 zł wobec oskarżonej A. B. i w kwocie 40 zł wobec J. B..

Na podstawie art. 46 § 1 k.k. orzekł wobec oskarżonych obowiązek naprawienia szkody poprzez zapłatę solidarnie na rzecz pokrzywdzonego Banku (...) S.A. w B. (...) Oddział w T. kwoty 13.800,00 zł.

Zasądził od oskarżonego J. B. - 580 zł, zaś od A. B. - 380 zł tytułem opłat sądowych i obciążył ich wydatkami postępowania w częściach ich dotyczących.

Wyrok ten zaskarżył w całości obrońca oskarżonego J. B. , zarzucając błąd w ustaleniach faktycznych, będący wynikiem mającej wpływ na treść orzeczenia obrazy przepisów postępowania, tj. art. 5 kpk, art. 7 kpk i art. 392 kpk poprzez dokonanie przedwczesnej, dowolnej oceny materiału dowodowego bez rozważenia wszystkich okoliczności występujących w sprawie na bazie zasad doświadczenia życiowego i oparcie wyroku wyłącznie na ujawnionych wyjaśnieniach zbiegłego z kraju przed odpowiedzialnością za własne przestępstwo oraz fałszywe oskarżenia J. B. i jego matki współoskarżonego, bez uwzględnienia zasady domniemania niewinności.

Wskazując na powyższe skarżący domagał się uchylenia zaskarżonego wyroku i przekazania sprawy celem ponownego rozpoznania po zatrzymaniu M. C..

Sąd Okręgowy zważył, co następuje:

Apelacja obrońcy oskarżonego, jako bezzasadna w stopniu oczywistym, nie zasługiwała na uwzględnienie.

Skarżący nieskutecznie podważał zaskarżony wyrok jako przedwczesny, kwestionując dokonaną w sprawie ocenę wyjaśnień M. C..

Niezasadnie twierdził on, że w realiach sprawy brak bezpośredniego przesłuchania M. C. na rozprawie uniemożliwiał uznanie ich, w zgodzie z obowiązującymi w procesie karnym standardami oceny dowodów, za podstawę ustaleń co do sprawstwa oskarżonego.

Sąd I instancji, którego uwadze nie umknęło, że w realiach sprawy relacje M. C. stanowiły jedyny dowód wskazujący bezpośrednio na sprawstwo oskarżonego - wbrew temu, co twierdził obrońca - poddał go wnikliwej analizie, biorąc w tym kontekście pod uwagę wszystkie okoliczności istotne dla dokonania prawidłowej oceny jego wiarygodności. Po jej przeprowadzeniu, nie naruszając wskazanych w apelacji przepisów postępowania, doszedł do słusznego wniosku, że brak było uzasadnionych podstaw do tego, by odmówić dania wiary stanowczym, konsekwentnym wyjaśnieniom M. C., który nie negował swojego udziału w oszustwie, w zakresie, w jakim obciążał on oskarżonego i odmówił zawieszenia postępowania do czasu sprawdzenia go na rozprawę.

Polemizując z tym stanowiskiem, skarżący nie wykazał, by rozumowanie, które doprowadziło sąd do wniosku o wiarygodności tych wyjaśnień dotknięte było błędami logicznymi, czy kłóciło się z doświadczeniem życiowym. Stanowiąca postawę apelacji teza, że sąd zignorował poważne wątpliwości co do ich zgodności z prawdą, których wyjaśnienie możliwe byłoby poprzez dodatkowe przesłuchanie M. C. na rozprawie, nie została wsparta wskazaniem na żadne konkretne okoliczności, których nie brał pod uwagę sąd, a które oceniane rozsądnie, z uwzględnieniem wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego, uzasadniałyby przypuszczenie, że M. C. fałszywie pomówił oskarżonego. To argumentacja apelacji sprowadzała się w przeważającej większości do dowolnych, czynionych wybiórczo, spekulacji co do wiarygodności wyjaśnień M. C. jako dowodu winy oskarżonego.

To, że M. C. zniknął w toku postępowania i obecnie się ukrywa, nie przesądzało wcale jednoznacznie tego, że fałszywie oskarżył on J. B.. Teza, że postąpił on tak, bo obawiał się odpowiedzialności za fałszywe oskarżenie - niezależnie od tego, że zniknięcie z kraju mogło mieć w istocie wiele niezwiązanych z przedmiotową sprawą przyczyn - całkowicie pomijała fakt, że M. C. sam stanął pod zarzutem popełnienia przestępstw na rzecz Banku (...) i że również jeśli składając wyjaśnienia powiedział prawdę, to groziła mu odpowiedzialność karna (za nie właśnie). Wskazując na to, że oskarżony działał na szkodę banku, M. C. sam przyznał się wszak do tego, że w pełni świadomie wziął udział w tym przestępstwie i szczegółowo opisując okoliczności, w jakich doszło do oszukania pokrzywdzonego, nie ukrywał faktów dla siebie niekorzystnych. Swoje relacje zarówno w zakresie niekorzystnym dla oskarżonego, jak i siebie samego, konsekwentnie podtrzymywał bez zastrzeżeń w toku wszystkich czterech kolejnych przesłuchań, które miały miejsce w czasie postępowania przygotowawczego, w tym – co szczególnie należy podkreślić mając na uwadze sugestie, że unika on pojawienia się na rozprawie ze strachu przed stanięciem „oko w oko” z człowiekiem, którego pomówił i jego pytaniami, które mogą wykazać nieprawdziwość oskarżenia - w czasie konfrontacji z oskarżonym i jego matką.

Skoro w realiach sprawy wskazanie na oskarżonego jako na współsprawcę przestępstwa, do którego doszło w związku z umową, którą podpisał z bankiem, nie tylko nie dawało M. C. szansy na uniknięcie odpowiedzialności karnej, ale wręcz groziło poniesieniem kary (składając wyjaśnienia w takim kształcie nie ekskulpował się jego kosztem, tylko konsekwentnie przyznawał do popełnienia zarzucanych jemu samemu czynów, dostarczając tym sposobem istotnego dowodu przeciwko sobie), nieodparcie nasuwa się pytanie, jaki interes miał on w tym, by za wszelką cenę dążyć do pogrążenia oskarżonego poprzez doprowadzenie do skazania go za czyn, którego nie popełnił? Żadne z ujawnionych w toku postępowania okoliczności nie wyjaśniały zaś, dlaczego miałby on z taką determinacją starać się zaszkodzić będącemu dla niego osobą nieznaną, oskarżonemu. Nic nie urealniało choćby takiej możliwości. Nie wskazał ich również obecnie także skarżący. Z twierdzeń oskarżonych wynikało przecież, że sprzedaż (...) miała przebiec bez problemów.

Również żadne z zebranych dowodów nie podważały podawanej przez M. C. wersji wydarzeń, potwierdzając słowa oskarżonego, że transakcja ta nie miała charakteru fikcyjnego i że faktycznie doszło do przeniesienia na niego posiadania tego auta.

Ze zgodnych zeznań bliskich członków jego rodziny wynikało, że w okresie objętym aktem oskarżenia M. C., który miał problemy finansowe, nie był w posiadaniu żadnego nowego samochodu. Sąd słusznie uznał, że to one, a nie zeznania R. G., który nagle pojawił się w postępowaniu i składając zeznania po trzynastu latach od opisywanych przez siebie wydarzeń, kategorycznie stwierdził, że właśnie w tym okresie podczas przypadkowego spotkania zauważył (...) u oskarżonego i dowiedział się od niego, że niedawno owo auto kupił. Nieprawdopodobne w świetle wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego jest, by mimo upływu czasu mógł on pamiętać tak nieistotne wydarzenie, jakim miała być owa przypadkowa przejażdżka z dalekim kuzynem, z którym nie utrzymywał kontaktów, a nie tylko siostra i matka, ale i ojciec, z którym wspólnie M. C. mieszkał, nie mieli jednocześnie pojęcia o pojawieniu się tak istotnego składnika jego majątku. Znamiennym jest, że z informacji z Wydziału Komunikacji również wynikało, że M. C. nie miał w tamtym okresie żadnego samochodu. Zgłoszenie o kradzieży auta, o którym była mowa, dotyczyć miało zaś zupełnie innego okresu czasu.

Wątpliwości co do zgodności z prawdą wyjaśnień M. C. w zakresie, w jakim wskazywał na to, że nie kupił od A. B. auta, nie stwarzały także zeznania brata oskarżonego B. B.. W związku ze złożonym przez w/w świadka na etapie postępowania międzyinstancyjnego oświadczeniem, że chce zeznawać i posiada informacje na temat okoliczności sprawy, został on na rozprawie apelacyjnej przesłuchany przez sąd odwoławczy. W/w świadek twierdził, że transakcja sprzedaży (...), który miał w rzeczywistości należeć do niego, naprawdę miała miejsce, a M. C. sam oszukał bank i zabrał dla siebie kupione od nich auto. Podawana przez niego wersja wydarzeń, z uwagi na jej sprzeczność z pozostałymi dowodami, była jednak kompletnie niewiarygodna. Świadek utrzymywał wszak kategorycznie, że M. C. przy nim sporządził zaświadczenie o zatrudnieniu, które przedłożył ubiegając się o kredyt, tymczasem z opinii biegłego jednoznacznie wynikało, że nie zostało ono nakreślone ręką M. C..

Skarżący dowolnie twierdził też, że wersja wydarzeń wyłaniająca się z wyjaśnień M. C. jawiła się jako niewiarygodna w świetle wskazań doświadczenia życiowego.

W rzeczywistości nie dziwi ani to, że z opinii biegłego nie wynika, by J. B. sam podrobił dokument zaświadczenia o zatrudnieniu (przypomnijmy - M. C. wcale nie twierdził, że tak było), ani że miałby nawiązać współsprawcę z M. C. w okolicznościach, jakie wynikały z wyjaśnień tego ostatniego. Nie sposób w chwili obecnej przesądzić, dlaczego jego wybór padł akurat na M. C.. Było to jednak zupełnie zbędne, skoro nakłonienie do wzięcia kredytu na swoje nazwisko, w zamian za drobną zapłatą, zupełnie nieznanej mu, przypadkowo spotkanej osoby z innego miasta, przy posłużeniu się sfałszowanym przez inną osobę zaświadczeniem o zatrudnieniu, było ze strony J. B., gdyby chciał uniknąć odpowiedzialności karnej, jak najbardziej racjonalnym posunięciem.

Twierdzenie, że spodziewać należałoby się, że osoba planująca wyłudzenie kredytu z banku na podstawie fałszywego zaświadczenia o zatrudnieniu, poszukując tzw. „słupa”, wybierać będzie kandydatów spośród będących dla niego osobami obcymi klientów siedzących w jakimś barze, a nie osób przypadkowo spotkanych gdzieś w pobliżu na ulicy (którego skarżący w żaden sposób nie uzasadnił) można traktować tylko w kategoriach dowolnych spekulacji.

Trudno też rozsądnie M. C. czynić zarzut z tego, że faktu przypadkowego spotkania jego i oskarżonego w publicznym miejscu nie potwierdzili żadni świadkowie. Absurdem jest wymaganie od niego, by już wówczas, niejako na wszelki wypadek, zadbał o to, by ktokolwiek mógł poświadczyć prawdziwość jego ewentualnych relacji procesowych w tym zakresie (a tym samym zaświadczyć, że wszedł on w przestępne porozumienie).

Uzasadnionych wątpliwości co do zgodności z prawdą wersji wydarzeń przedstawionej przez M. C. w żadnym razie nie mogła stwarzać również okoliczność, że oskarżony miał nie posiadać na własność w tamtym okresie samochodu marki A.. Równie dobrze werbując M. C. do współpracy mógł on przecież nie poruszać się zarejestrowanym na własne nazwisko autem. Z punktu widzenia modus operandi wyłaniającego się z relacji M. C. wręcz rozsądniejsze było skorzystanie w takiej sytuacji z innego, niż własny, czy zarejestrowany na jego matkę, samochodu.

Zastrzeżeń nie budziło nie tylko wydane w oparciu m.in. o relacje M. C. orzeczenie o winie oskarżonego, ale i rozstrzygnięcie o karze. Ukształtowane zostało ono zgodnie z regułami określonymi w art. 53 kk. Sąd trafnie ocenił stopień społecznej szkodliwości przypisanego oskarżonemu J. B. czynu i jego zawinienie, a także w należyty sposób uwzględnił okoliczności relewantne dla prawidłowego ukształtowania wymiaru kary. Wymierzona z warunkowym zawieszeniem jej wykonania kara pozbawienia wolności, w połączeniu ze stanowiącym realną dolegliwość ekonomiczną środkiem karnym z art. 46 kk, wystarczająca będzie do zapewnienia realizacji celów postępowania wobec oskarżonego.

Sąd odwoławczy nie dopatrzył się w zaskarżonym orzeczeniu żadnych uchybień mogących stanowić bezwzględne przyczyny odwoławcze, będących podstawą do uchylenia wyroku z urzędu, dlatego też – jako słuszny – został on utrzymany w mocy.

O kosztach sądowych w postępowaniu odwoławczym, w tym opłacie w kwocie 580 zł, orzeczono w oparciu o art. 636 § 1 kpk w zw. z art. 627 kpk oraz art. 8 ustawy z dnia 23.06.1973 r. o opłatach w sprawach karnych (Dz. U. z 1983, nr 49, poz. 223 ze zm.), obciążając nimi oskarżonego.