Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 857/11

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 18 marca 2015 roku

Sąd Rejonowy w Lęborku w II Wydziale Karnym w składzie:

Przewodniczący SSR Aleksandra Szumińska

Protokolant Magdalena Szablińska

w obecności Prokuratora Prokuratury Rejonowej w Lęborku D. Z.

po rozpoznaniu dnia 14 lutego 2012r., 16 lutego 2012r., 27 marca 2012r., 24 kwietnia 2012r., 12 czerwca 2012r., 26 lipca 2012r., 21 sierpnia 2012r., 25 września 2012r., 04 grudnia 2012r., 18 grudnia 2012r., 28 maja 2013 r., 06 sierpnia 2013 r., 01 października 2013 r., 19 listopada 2013 r., 09 stycznia 2014 r., 10 kwietnia 2014 r., 14 sierpnia 2014 r., 30 września 2014 r., 04 grudnia 2015r., 08 stycznia 2015r., 29 stycznia 2015r., 12 marca 2015r. sprawy karnej

M. B. (1) (B.) ur. (...) w S., syna M. i D. z domu K.,

oskarżonego o to, że :

I.  w dniu 5 lipca 2011 r. w Ł. nieumyślnie sprowadził zdarzenie zagrażające mieniu w wielkich rozmiarach mające postać pożaru obiektu wypoczynkowego (...) w ten sposób, że nie zachował należytych środków ostrożności i wbrew ostrzeżeniom podległych mu pracowników o nieszczelności kominka i wydobywającym się dymie, małą odległością od komina palnej konstrukcji dachu polecił im spalenie pozostałych po remoncie podłogi desek w kominku będącym w złym stanie technicznym oraz nakazał pozostawienie nie wygaszonego paleniska kominka, w wyniku czego spaleniu uległ murowany budynek mieszkalno gospodarczy o powierzchni zabudowy 831 m 2 powodując straty w kwocie 244746 zł na szkodę Powiatu (...) reprezentowanego przez Starostę (...),

tj. o czyn z art. 163 § 2 k.k.

II.  w 2009 r. w Ł. bez wymaganego pozwolenia na budowę prowadził roboty budowlane zlokalizowane na działkach nr (...) obr. 2 w Ł. przy ul. (...) polegające na wybudowaniu:

-

6 sztuk drewnianych parterowych domków letniskowych o wymiarach w rzucie 5 x 5 m, wysokości 2,7 m, krytych dwuspadowymi dachami z pokryciem papą, posadowionych na pustakach betonowych,

-

wiaty o konstrukcji wspornej drewnianej o wymiarach 7,59 x 8,98 m nietrwale związanej z gruntem, krytej dachem wielospadowym z pokryciem deskami i papą,

tj. o przestępstwo z art. 90 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane

1.  uznaje oskarżonego M. B. (1) za winnego tego, że w dniu 5 lipca 2011 r. w Ł. nieumyślnie sprowadził zdarzenie, zagrażające mieniu w wielkich rozmiarach w postaci pożaru obiektu wypoczynkowego (...) w ten sposób, że nie zachował ostrożności wymaganej w danych okolicznościach i naruszając reguły ostrożności, jako pracodawca, odpowiedzialny w myśl przepisu Kodeksu pracy do zapewnienia bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, nie zapewniając szkolenia wstępnego w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz instruktażu w zakresie bezpiecznego spalania drewna, jak i dopuszczając do palenia desek osoby, nie posiadające potrzebnych umiejętności, wydał osobom zatrudnionym na podstawie umowy zlecenia A. P. (1) i Ł. L. (1) polecenie spalenia w otwartym kominku, z nieszczelnościami, wybudowanym niezgodnie z przepisami ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane i § 132 ust. 3 i § 209 ust. 2 pkt 3 i 5 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (Dz. U z 2002 r. poz. 690), bez odbioru kominiarskiego i przeciwpożarowego, stanowiącego „samowolę budowlaną” dużej ilości „odpadów” – drewna (klepek pochodzących z parkiet), ułożonych na stosie, nie instruując A. P. (1) i Ł. L. (1) w zakresie rodzaju paliwa , które może być dostarczone do kominka oraz przewidywanej mocy komina, czyli ilości paliwa( drewna) którą można było włożyć do kominka, aby zapewnić właściwe odprowadzanie spalin, przy czym osoby wykonujące zlecenie nie były w stanie zdawać sobie sprawy z ograniczeń w dokładaniu drewna, aby nie przekroczyć „ mocy dopuszczalnej”, wskutek czego włożyli do paleniska nadmierną ilość „ odpadów”- drewna, tak że spaliny nie były w całości odprowadzane przez komin, a iskry wydostawały się na zewnątrz, wskutek czego doszło do nadmiernego rozgrzania komina i wysoka temperatura oraz gorący dym doprowadziły do zapalenia się strzechy nad kominem po zakończeniu spalania, z uwagi na przekroczenie przez temperaturę zewnętrzną komina temperatury zapalenia strzechy i w wyniku pożaru spaleniu uległ murowany budynek hotelowo – gastronomiczny o powierzchni zabudowy 831 m 2 i wartości 427.000 zł, na szkodę Powiatu (...), reprezentowanego przez Starostę (...), to jest przestępstwa z art. 163 § 1 pkt. 1 i § 2 k.k. i za to z mocy art. 163 § 2 k.k. skazuje go na karę roku i 4 ( czterech) miesięcy pozbawienia wolności;

2.  uznaje oskarżonego M. B. (1) za winnego popełnienia zarzucanego mu czynu, opisanego w pkt. II oskarżenia, wyczerpującego znamiona przestępstwa z art. 90 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane i za to z mocy art. 90 cytowanej ustawy skazuje go na karę 8 ( ośmiu) miesięcy pozbawienia wolności;

3.  na zasadzie art. 85 k.k. i art. 86 § 1k.k. łączy orzeczone wobec oskarżonego M. B. (1) jednostkowe kary pozbawienia wolności i wymierza wobec niego karę łączną roku i 6 ( sześciu) miesięcy pozbawienia wolności, której wykonanie z mocy art. 69 § 1 i § 2 k.k. i art. 70 § 1 pkt 1 k.k. warunkowo zawiesza na okres próby 3 ( trzech) lat;

4.  na mocy art. 46 § 1 k.k. orzeka od oskarżonego M. B. (1) na rzecz Powiatu (...) reprezentowanego przez Starostę (...) 427.000 zł ( czterysta dwadzieścia siedem tysięcy złotych) tytułem obowiązku naprawienia wyrządzonej przestępstwem szkody w całości;

5.  zasądza od oskarżonego na rzecz Skarbu Państwa 9.793,33 zł tytułem zwrotu kosztów procesu.

Sygn. akt II K 857/11

UZASADNIENIE

Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 13 kwietnia 2004 roku Zarząd Powiatu (...) zawarł z M. B. (1) prowadzącym przedsiębiorstwo pod nazwą Firma Handlowa (...) z siedzibą w G. umowę dzierżawy nieruchomości położonej w Ł. o powierzchni użytkowej 742,80 m 2 zabudowanej budynkiem murowanym, składającym się z części rekreacyjno- wypoczynkowej i żywieniowo- kuchennej. Z ewidencji gruntów oraz mapy wynika, że budynki te oznaczone były numerami ewidencyjnymi (...) o łącznej powierzchni zabudowy 831,00m 2. Przedmiotowy budynek wyposażony był w instalację elektryczną, instalację wodną z sieci miejskiej, kanalizacją ogólnospławną, centralne ogrzewanie zasilane z kotłowi lokalnej węglowej. Powyższa umowa została zawarta na czas oznaczony do 31 grudnia 2013r. Oddana w dzierżawę nieruchomość miała być przeznaczona na prowadzenie działalności o charakterze rekreacyjno- wypoczynkowej oraz otwartego żywienia. Stosownie do postanowienia zawartego § 7 przedmiotowej umowy dzierżawca w czasie trwania dzierżawy przyjął na siebie odpowiedzialność materialną za obiekt i jego wyposażenie.

Prowadzony przez M. B. (1) obiekt pod nazwą (...) stanowił kompleks budynków, składający się z budynku mieszkalno –gospodarczego w kształcie litery U o murowanych ścianach z drewnianym dachem krytym papą, przyległego murowanego budynku gospodarczego oraz obiektów konstrukcji drewnianej – wiaty i budynków gospodarczych. Powstały dziedziniec został zadaszony trzciną na lekkiej konstrukcji drewnianej i wykorzystywany jako lokal gastronomiczno-rozrywkowy. W odległości od 1,9 m do 5m od głównego kompleksu budynków znajdowało się 18 domków letniskowych o konstrukcji drewnianej krytych strzechą.

W lipcu 2011 roku M. B. (1) przeprowadził w pomieszczeniu gastronomiczno- rozrywkowym remont, w tym zmieniał drewniany parkiet. Chcąc uniknąć ponoszenia dodatkowych kosztów związanych z zagospodarowaniem drewnianych klepek postanowił, że zostaną one spalone w kominku. W tym celu, przebywając w restauracji (...), zatrudnionym tam w charakterze pomocy kuchennej A. P. (1) i Ł. L. (2) polecił wykonanie czynności, polegającej na spaleniu drewnianej podłogi- (odpadów w postaci klepek) w kominku. Również polecenie takie wydał A. Z., twierdząc, że ma zabrać chłopaków z (...) z kuchni i zrobić porządek z deskami. Przedmiotowy kominek, wybudowany w obiekcie (...) był użytkowany przez kilka sezonów. Był kominkiem otwartym, zamontowanym w pomieszczeniu, w którym znajdowały się materiały łatwopalne. Nie dokonano jego odbioru kominiarskiego i przeciwpożarowego. Przeprowadzono jedynie przegląd kominowy w zakresie drożności przewodów kominowych. Odbiór kominka pozwoliłby na jego umiejscowienie w bezpiecznej odległości od materiałów łatwopalnych oraz ustalenie rodzaju paliwa (drewna), którym można w nim palić oraz dopuszczalnej mocy, czy ilości paliwa(drewna), którym można załadować kominek.

A. P. (1), Ł. L. (1) i A. Z. udali się do obiektu (...), gdzie po przybyciu A. Z. zajęła się porządkowaniem baru, zaś A. P. (1) i Ł. L. (1) zgodnie z poleceniem szefa przystąpili do spalania desek pochodzących z parkietu, ułożonych na stosie. Około godz. 21:00 rozpalili w kominku i zaczęli wrzucać do paleniska drewniane deski parkietowe. Podczas spalania z paleniska leciały iskry, jak również wypadały z niego żarzące się kawałki drewna, które mężczyźni polewali wodą znajdującą się w wiaderkach. Pracownicy zauważyli również w kominie szczelinę, z której wydobywał się dym, powodujący zadymienie pomieszczenia. Widząc nieprawidłowości w pracy kominka i obawiając się, czy dalsze spalanie nie jest niebezpieczne pracownicy postanowili dowiedzieć się od osób zarządzających, czy mają spalić wszystkie deski w kominku. W tym celu A. Z. zadzwoniła do menadżera S. M. (1). Po pewnym czasie do pracownicy zadzwonił M. B. (1), który nakazał kontynuować zleconą czynność. Pracownicy zaprzestali dorzucać do paleniska odpady drewniane po przyjeździe M. B. (1). Ten około godziny 22:30 przyjechał do (...) i przybywszy do lokalu, stwierdził, że mocno się dymi i nie kazał dokładać do kominka. Wówczas A. P. (1) i Ł. L. (1) poinformowali szefa, że chcą zalać palenisko wodą, aby je zagasić, jednak M. B. (1) nie wyraził na to zgody, twierdząc, że się samo wypali. W związku z tym, po pewnym czasie opuścili obiekt i skierowali się w stronę (...). W środku pozostała A. Z. oraz M. B. (1), który następnie udał się na teren ośrodka.

Po około 10 minutach po opuszczeniu (...) A. P. (1) zdał sobie sprawę, że zapomniał portfela. Po powrocie, na zewnątrz budynku zastał M. B. (1), natomiast A. Z. zamykała drzwi budynku. Po wejściu do środka mężczyzna poinformował koleżankę, że ta zostawiła w lokalu włączone światło, na co ona odpowiedziała, że jest to niemożliwe, albowiem wyłączyła bezpieczniki. Wówczas wspólnie udali się w miejsce, skąd dochodziło światło, gdzie zobaczyli wieniec ognia idealnie dookoła komina. Widząc to, A. P. (1) wyniósł stojącą przy drzwiach wejściowych butlę gazową, po czym pobiegł poinformować o sytuacji szefa M. B. (1). Przybyły na miejsce S. M. (1), wszedł do środka do lokalu, gdzie znajdował się dym, a w okolicach komina paliła się strzecha. A. P. (1) wezwał straż pożarną i przystąpił wraz z innymi nieznanymi osobami do gaszenia pożaru. Ewakuacją ludzi zajmował się S. M. (1). Gdy ogień zaczął rozprzestrzeniać się i obejmować belki konstrukcyjne znajdujące się w środku, osoby zajmujące się gaszeniem opuściły budynek.

Jeszcze przed przybyciem Straży Pożarnej z pokoi noclegowych ewakuowano wszystkie osoby i przystąpiono do ewakuacji gości zakwaterowanych w pobliskich domkach letniskowych.

O godz. 23:36 na miejsce udały się pierwsze jednostki Ochotniczej Straży Pożarnej w Ł.. W chwili przybycia pierwszych zastępów Ochotniczej Straży Pożarnej w Ł. pożarem był objęty w całości obiekt gastronomiczno – rozrywkowy, a ogień rozprzestrzeniał się na przylegające bezpośrednio do powyższego obiektu dachy o konstrukcji drewnianej kryte papą budynku z pokojami noclegowymi i budynku gospodarczego. Płomienie obejmowały okoliczne drzewa oraz dach budynku handlowo- gastronomicznego na ulicy (...). Strażacy przystąpili do akcji gaśniczej. Na miejsce zdarzenia przyjechały także jednostki OSP W., (...) L. oraz OSP (...). Zaopatrzenie wodne początkowo realizowano z najbliższych hydrantów, przy czym w związku z trudnościami w ciągłości podawanej wody została podjęta decyzja o konieczności zbudowania zaopatrzenia wodnego na Kanale Ł.. W związku z rozprzestrzenianiem się pożaru podjęto działania zmierzające do ochrony sąsiadujących dosyć blisko budynków letniskowych o konstrukcji drewnianej. Ewakuowano około 50 osób mieszkających w pobliskich domkach letniskowych. Drewniane domki oddalone z 2-5 m od miejsca pożaru były bezpośrednio zagrożone zapaleniem. Również istniało niebezpieczeństwo rozprzestrzenienia się pożaru na okoliczny drzewostan oraz wykonany z drewna ciąg punktów handlowych. Akcje gaśniczą zakończono 6 lipca 2011 r. o godz. 14:56.

M. B. (1) jako pracodawca, odpowiedzialny w myśl przepisów Kodeksu pracy do zapewnienia bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, nie zapewnił pracownikom dokonującym spalania desek w otwartym kominku szkolenia wstępnego w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz instruktażu w zakresie bezpiecznego spalania drewna.

Dopuścił on do palenia desek osoby nie posiadające potrzebnych umiejętności i kwalifikacji. Nadto nie poinstruował A. P. (1) i Ł. L. (1) w zakresie rodzaju paliwa, które może być dostarczone do kominka oraz przewidywanej mocy komina, czyli ilości paliwa (drewna) którą można było włożyć do kominka, aby zapewnić właściwe odprowadzanie spalin, przy czym osoby wykonujące zlecenie nie były w stanie zdawać sobie sprawy z ograniczeń w dokładaniu drewna, aby nie przekroczyć „ mocy dopuszczalnej”.

Przyczyną pożaru w dniu 5 lipca 2011 r. w obiekcie (...) było włożenie przez A. P. (1) i Ł. L. (1) do paleniska nadmiernej ilość „ odpadów”- drewna, tak że spaliny nie były w całości odprowadzane przez komin, a iskry wydostawały się na zewnątrz, wskutek czego doszło do nadmiernego rozgrzania komina i wysoka temperatura oraz gorący dym doprowadziły do zapalenia się strzechy nad kominem po zakończeniu spalania, z uwagi na przekroczenie przez temperaturę zewnętrzną komina temperatury zapalenia strzechy i w wyniku pożaru spaleniu uległ murowany budynek hotelowo – gastronomiczny.

Wskutek pożaru uległ spaleniu cały budynek główny kompleksu (...) z wyposażeniem i mieniem ruchomym oraz częściowo konstrukcja drewniana budynku gastronomicznego (...), zlokalizowanego przy ul. (...). Spalony budynek miał charakter obiektu dwufunkcyjnego i składał się z części rekreacyjno- wypoczynkowej i żywieniowo- kuchennej. Wartość budynku wynosiła przed spaleniem 427.000,00 zł.

W dniu 13 kwietnia 2010 roku Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w L. dokonał kontroli zabudowanych nieruchomości zlokalizowanych na działkach dzierżawionych przez M. B. (1) w Ł. przy ul. (...) stwierdzając, że sześć budynków letniskowych drewniany i wiata zostały postawione bez pozwolenia na budowę. W sprawie prowadzone było postępowanie administracyjne, które zakończyło się wydaniem w dniu 03 sierpnia 2010 roku decyzji, w której Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego w L. nakazał M. B. (1) rozbiórkę samowolnie postawionych obiektów budowlanych.

M. B. (1) bez pozwolenia na budowę prowadził roboty budowlane w 2009 r. i na działkach o nr (...) obr 2 w Ł. przy ul (...) wybudował sześć drewnianych parterowych domków letniskowych o wymiarach w rzucie 5x5m i wysokości 2,7m, krytych dwuspadowymi dachami z pokryciem papą, posadowionych na pustkach betonowych i wiatę o konstrukcji wspornej drewnianej o wymiarach 7,59x8,98 m, nietrwale związaną z gruntem, krytą dachem wielospadowym z pokryciem deskami i papą.

Powyższy stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie: częściowo zeznań A. P. (1) (k. 153v-154, 369-371, 371-372,373v), częściowo zeznań Ł. L. (1) (k. 165v, 371-372,373v), zeznań A. Z. (k. 177v-178, 372- 373v,374), S. M. (1) (k.141v-142, 568-569v), zeznań B. K. (k.201-202, 374-374v), A. S. (1) (k. 263v-264, 374v-375), T. L. (k. 155v-156, 368-369v), S. K.(k. 152v,367v-368), M. G. (k. 15v-17, 323), H. G.(k. 31v-32, 323-323v), J. M. (1) (k. 19-20 413), A. S. (2) (k. 29-30, 426-427), P. S. (k. 25v), M. K. (k. 27-28, 434-434v), R. T. (k. 13, 450), A. K. (1) (k. 22-23, 469-470), J. M. (2) (k. 33-34, 517-518), częściowo zeznań biegłego z zakresu pożarnictwa Z. J. (k. 396-397v, k. 621-621v) oraz częściowo opinii z zakresu pożarnictwa (k. 179-187), opinii biegłego zakresu elektroenergetyki (k. 167-174), zeznań A. P. (2) (k. 395v), częściowo opinii biegłego z zakresu kominiarstwa T. W. (1) (k. 581-584, 592-603) oraz częściowo w oparciu o zeznania T. W. (1) (k.604-604v), protokołu z okresowej kontroli przewodów kominowych (k. 147 ), opinii Instytutu (...) Zakładu (...) (k.628-629. k. 727-729), zeznań biegłego A. K. (2) (k.671-672v), A. B. (k.736-736v), opinii biegłego sądowego w zakresie rzeczoznawstwa majątkowego oraz (...) (k.937-968), opinii biegłego z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy (k. 749-758), zeznania R. G. (k.931v-932) jak i pozostałego materiału dowodowego ujawnionego podczas rozprawy.

Sąd zważył, co następuje:

Oskarżony M. B. (1) nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu aktem oskarżenia czynów, odmawiając składania wyjaśnień oraz odpowiedzi na pytania.

W ocenie Sądu nie przyznanie się oskarżonego do winy należało uznać za przyjętą przez niego linię obrony sprowadzającą się do uchronienia go przed ponoszeniem odpowiedzialności karnej. Zgromadzony w sprawie obszerny materiał dowodowy, w tym osobowe źródła dowodowe, jak również wnioski płynące z opinii biegłych różnych specjalności dowodzą w sposób niezbity, że oskarżony nieumyślnie sprowadził zdarzenie zagrażające mieniu w wielkich rozmiarach w postaci pożaru obiektu wypoczynkowego (...).

Ustalenia Sądu w zakresie czynności wykonywanych w budynku hotelowo- gastronomicznym przed wybuchem pożaru w dniu 5 lipca 2011 r., jak i w trakcie jego trwania, przebiegu i rozmiarów pożaru zostały poczynione w oparciu o zeznania A. P. (1), Ł. L. (1) i A. Z..

I tak świadek A. P. (1) (k.153-154) zeznał, że w dniu 05 lipca 2011 roku około godziny 20-21 do lokalu (...), w którym pracował jako pomoc kuchenna przyjechał jej właściciel M. B. (1), który zabrał zarówno jego, jak i Ł. L. (1) do ośrodka (...), gdzie wydał im polecenie uporządkowania i spalenia w kominku desek pozostałych po remoncie podłogi. Podał, że z uwagi na wydobywający się przez szczeliny w kominku w trakcie palenia dym zgłosili oskarżonemu problemy ze spalaniem, jednocześnie starając się go przekonać, aby zaprzestać spalania. Ten jednak nakazał im spalić deski podłogowe stwierdzając, że przez tyle lat nic się nie zapaliło to i teraz nic się nie stanie. Świadek zaznaczył, że w czasie palenia desek pomieszczenie było zamknięte dla turystów i oprócz nich w lokalu była jedynie barmanka A. Z., która porządkowała bar. Podniósł, że wraz z kolegą zakończył spalanie deski około godziny 22.30, przy czym wówczas w kominku nie było płomienia i palenisko się jedynie żarzyło. Zeznał, że po przybyciu oskarżonego, opuścili lokal i skierowali się w stronę (...). Świadek zeznał, że w czasie drogi zorientował się, że zostawił portfel na barze, wobec czego postanowił wrócić do (...). Podał, że przybył na miejsce w momencie, w którym A. Z. gasiła światła i przygotowywała się do zamknięcia lokalu. Zaznaczył, że w chwili, w której opuszczał pomieszczenie zauważył po lewej stronie od wejścia światło i był przekonany, że w środku jest zapalone jeszcze jakaś lampa, jednak A. Z. oznajmiła mu, że jest to niemożliwe, albowiem wyłączyła bezpieczniki. Stwierdził, że chcąc sprawdzić źródło dochodzącego światła weszli do wnętrza pomieszczenia i ujrzeli w miejscu, w którym znajdował się kominek, (mniej więcej w połowie odległości między barem a lewą ścianą) wokół komina żarzącą się dość mocno strzechę. Podał, że widząc to wyniósł on stojącą przy drzwiach wejściowych butlę gazową, po czym pobiegł poinformować o sytuacji szefa M. B. (1). Następnie zadzwonił po straż pożarną i przystąpił wraz z innymi nieznanymi osobami do gaszenia pożaru. Zaznaczył, że sam ugaszał ogień za pomocą wody, natomiast inni używali do tego gaśnic, przy czym tylko dwie z czterech zadziałały.

Słuchany przed Sądem (k.369v-371) świadek uszczegółowił swoje zeznania w zakresie charakteru swojej pracy świadczonej dla oskarżonego wskazując, że był pracownikiem sezonowym wykonującym zadania z reguły w kuchni w lokalu (...), jednak wykonywał też prace gospodarcze i porządkowe.

Odnosząc się do wydarzeń z dnia 5 lipca 2011 roku przyznał, że pierwotnie oskarżony nakazał im jedynie ułożyć deski przy kominku, jednak później zmienił zdanie i wydał im polecenie ich spalenia. Zeznał, że mieli spalić małe lakierowane deski parkietowe, złożone na stosie o wysokości 1,5 metra i objętości około 2m 2. które pozostały po przeprowadzonym w obiekcie (...) remoncie. Wskazał, że spalając deski rzeczywiście widział zagrożenie z uwagi na nieszczelność komina, z którego wydobywał się dym. Uszczegółowił, że dym wydostawał się między cegłami z obudowy komina i o wszystkim powiadomiony został drogą telefoniczną kierownik S. M. (1), któremu przekazano, że zlecona im czynność jest niebezpieczna, dlatego też chcą zagasić palenisko. Zeznał, że kontynuował palenie, gdyż zadzwonił oskarżony, nakazując kontynuowanie czynności. Świadek przyznał, że to nie on rozmawiał z M. B. (1) i telefon od niego na pewno musiała odebrać albo A. Z., albo Ł. L. (1). Opisując dokładnie szczegóły związane ze zleconą im czynnością podniósł, że w czasie spalania kawałki palonego drewna wypadały z kominka, gdyż był on otwarty i nie posiadał zabezpieczenia w postaci szyby. Stwierdził, że używali wiadra z wodą, którą polewali to, co wypadało z wnętrza paleniska. Z jego zeznań wynika, że wrzucanie desek do kominka zakończyli o godzinie 21.00, albowiem wówczas kończył się ich czas pracy, jednak nie opuścili (...) i do 22.00 czekali na oskarżonego, gdyż nie wiedzieli co mają dalej robić. W tym czasie wrzucone wcześniej deski dopalały się. Zeznał, że po przybyciu oskarżonego wraz z kolegą spytali się go, czy zalać wodą żarzące się palenisko, na co szef nie wyraził zgody.

Co do wydarzeń mających miejsce później świadek uszczegółowił swoje zeznania, dodając że wraz z koleżanką zobaczyli wieniec ognia idealnie dookoła komina i żar rozpalający się wokół komina. Nadto świadek chcąc zobrazować usytuowanie kominka zeznał, że na samym środku pomieszczenia pokrytego strzechą stał bar, natomiast po lewej stronie od wejścia stał kominek. Podał, że nad kominkiem na pewno była strzecha, bo ogień na deskach nie rozprzestrzeniłby się w tak szybkim tempie. Świadek zaznaczył, że podczas podjętej przez niego próby gaszenia ognia napełniał wiadra wiodą i ugaszał nimi ową strzechę nad kominkiem.Po odczytaniu świadkowi zeznań złożonych w toku postępowania przygotowawczego podtrzymał je w całości, wskazując, że gdy na miejsce zdarzenia przyjechała straż pożarna, to cały dach ze strzechy się palił i było widać jeden słup ognia. Odnośnie informacji, jaką mieli otrzymać od oskarżonego co do spalania w kominku podniósł, że nie pamięta kto zadzwonił do S. M. (1), czy był to on czy A. Z.. Nadto podał, że wprawdzie nie słyszał treści rozmowy przy barze, jednak później raczej Ł. L. (1) podszedł i powiedział, że oskarżony nadal chce, aby spalać deski. Podtrzymał także, że pod koniec rozmawiali osobiście z oskarżonym, który na pytanie czy żar ma zostać do rana, czy zalać go wodą, odpowiedział, że palenisko samo się ugasi.

W ocenie Sądu zeznania świadka zasługują na uwzględnienie w najistotniejszych kwestiach dotyczących wydanego przez oskarżonego polecenia spalenia odpadów drewnianych w kominku, przebiegu procesu spalania, jak i okoliczności związanych z zauważonym wieńcem ognia dookoła komina, gdyż w tym zakresie relacja przedstawiona przez świadka jest jasna, logiczna i rzeczowa, przy czym koresponduje z twierdzeniami pozostałych świadków, tj. A. Z., Ł. L. (1) i S. M.. Świadek, od samego początku konsekwentnie podtrzymywał, że polecenie uprzątnięcia i spalania desek otrzymał bezpośrednio od oskarżonego już na terenie lokalu (...), przy czym zeznania w tym zakresie pokrywają się z oświadczeniem Ł. L. (1), który w toku postępowania przygotowawczego zeznał, że oskarżony M. B. (1) polecił jemu, A. Z. i A. P. (1) posprzątanie dyskoteki (...) (k. 165v), zaś podczas rozprawy uszczegółowił swoje zeznania, podnosząc, że przebywając w kuchni w lokalu (...), podszedł do nich szef i nakazał udanie się do obiektu (...) i spalenie desek i palet (k. 371). W świetle powyższego, w tym konsekwentnych zeznań wskazanych wyżej świadków, jak i zasad logicznego rozumowania, które przemawiają za przyjęciem, że osoby wykonujące pracę na rzecz M. B. (1) podejmowali jedynie czynności zlecone im przez pracodawcę, przyjąć należy, że oskarżony polecił Ł. L. (1) i A. P. (1) spalenie drewnianych odpadów w kominku. Nadto, w ocenie Sądu, zeznania świadka zawierają szereg detali i szczegółów w zakresie przedstawionego opisu procesu spalania, w tym zauważonych nieprawidłowości w kominku, jak i spostrzeżonego ognia nad kominem po zakończonym spalaniu desek. Również w tym zakresie relacja przedstawiona przez świadka koreluje z twierdzeniami Ł. L. (1), który także opisywał nieszczelności, zadymienie powstałe w pomieszczeniu, wypadające kawałki żarzącego się drewna oraz polewanie wodą miejsca przed kominkiem oraz w zeznaniach A. Z., mówiącej o nieszczelności, z której wydobywał się dym jak i zauważonej palącej się strzechy na suficie (k. 372v). Jednak w ocenie Sądu zeznania świadka nie zasługują na wiarę w zakresie przedstawionych okoliczności dotarcia w dniu zdarzenia do (...), obecności tam oskarżonego, jak i przeprowadzonych rozmów z M. B. (1) w zakresie niebezpieczeństw związanych ze spaleniem odpadów drewnianych w kominku. Analiza zeznań złożonych przez świadka w tym zakresie prowadzi do wniosku, że A. P. (1) obawiając się ewentualnej odpowiedzialności za wywołanie pożaru podczas spalania drewnianych odpadów w kominku usiłował usprawiedliwić podejmowane przez siebie czynności, wyolbrzymiając opisy niektórych fragmentów zajścia. I tak w toku śledztwa wprost stwierdził, że „ deski spalał wraz z kolegą, gdzieś do 22:30, dodając, że gdy zakończyli palić, to w kominku nie było już ognia, a jedynie żar” (k. 153v). Podobnej treści zeznania złożyła A. Z., wskazując podczas przesłuchania w toku postępowania przygotowawczego, jak i podczas rozprawy, że około godz. 22:00-23:00 na miejsce zdarzenia przyjechał oskarżony i po wejściu do klubu przekazał A. P. (1) i Ł. L. (1), aby przestali palić deski w kominku, gdyż mocno się dymi (k. 177v-178, 373). W obliczu tych dowodów, nie sposób dać wiary wersji, którą przedstawił świadek podczas rozprawy, iż od godz. 21:00 do 22:00 nie wrzucali desek do kominka i wszystko się wypalało (k. 370), skoro bezpośrednio po zdarzeniu twierdził inaczej, przy czym twierdzenie z toku rozprawy pozostaje w sprzeczności z działaniami, które zamierzał podjąć świadek poprzez zalanie paleniska. Podniósł on, że oskarżony nie pozwolił zalać wodą tego, co się paliło w kominku w momencie zamykania lokalu, przy czym potwierdził tym samym w swojej wypowiedzi dopalanie się drewna, aby następnie powiedzieć, że w palenisku został sam żar. Ustalenia w tym zakresie Sąd poczynił w oparciu o zeznania A. Z., która od samego początku wskazywała, że przybyły do (...) oskarżony, widząc duże zadymienie, przekazał A. P. i Ł. L. (1), aby nie dokładali desek do kominka, a oni chcieli zagasić palenisko wodą. W świetle tych dowodów oraz zeznań S. M. (1), który wszedł do lokalu w chwili rozpoczynania się pożaru i widział, że w kominku się jeszcze paliło (k. 568 v), jak i zeznań Ł. L. (1) z toku konfrontacji, iż przestali podkładać do kominka, gdzieś pół godziny przed przyjazdem oskarżonego (k. 372) nie sposób przyjąć, że zakończono dokładanie drewna na godzinę przed przyjazdem oskarżonego, a w chwili opuszczania pomieszczenia przez świadka A. P. (1) w palenisku był tylko żar. Także nie sposób dać wiarę twierdzeniom świadka z toku postępowania przygotowawczego w zakresie treści rozmów przeprowadzonych z M. B. (1) odnośnie niebezpiecznie przebiegającego procesu spalania odpadów. Wówczas świadek podał, że zgłaszał szefowi fakt odpadania kafelków, nieszczelności i próbował z kolegą przekonać oskarżonego, aby nie palić w przedmiotowym kominku, na co usłyszeli, że przez wiele lat się nic nie stało, a więc i teraz się nic nie wydarzy (k. 153v), aby podczas rozprawy wskazać, że podczas spalania nie rozmawiał on z oskarżonym, a połączenia wykonywała A. Z.. Tymczasem w świetle zeznań Ł. L. (1) i A. Z. ustalić można, że doszło do jednej rozmowy ze S. M. (1) i oskarżonym M. B. (1), który nakazał kontynuowanie spalania desek. Znamienne w tym zakresie są zeznania świadka A. Z., która podniosła, że zawsze wykonywało się polecenia oskarżonego M. B. (1), żeby nie spotkać się z nieprzyjemnościami z jego strony (k.373), wobec czego, tak jak zaakcentowała barmanka świadkowie rozmawiali między sobą o problemach związanych ze spalaniem desek oraz niebezpieczeństwach z tym związanych, a nie z oskarżonym. Ponadto świadek A. Z. wskazała, że przedmiotem rozmowy z M. B. (1) było pytanie, czy mają spalić wszystkie deski, a nie zastrzeżenia opisywane przez A. P. (1). Wobec powyższego nie potwierdziły się podnoszone przez świadka okoliczności odnośnie zgłaszanych oskarżonemu zastrzeżeń co do procesu spalania desek, skoro tak, jak podniosła A. Z. uwagi te przekazywali oni sobie, przy czym świadek nie słyszał treści rozmowy przeprowadzonej przez barmankę, z której ponadto wynikało jedynie, że mają kontynuować proces spalania odpadów. Także w oparciu o kategoryczne twierdzenia A. Z., jak i pierwsze zeznania świadka Ł. L. (1), przyjąć należy, że wszyscy dostali się do obiektu” (...)” razem, przemierzając drogę pieszo. Wskazać należy, że od samego początku, stanowczo twierdziła tak A. Z., jak i Ł. L. (1), a tym samym wersja A. P. odnośnie podwiezienia ich przez oskarżonego, jak i rozdzielenia przez niego pracy jeszcze na miejscu w (...) nie może się ostać.

Wskazać należy, że w zakresie istotnych kwestii, to jest wydanego polecenia spalenia odpadów drewnianych przez oskarżonego M. B. (1), jak i przebiegu procesu spalania zeznania świadka korelują z relacją przedstawioną przez Ł. L. (1) , który potwierdził, że oskarżony M. B. (1) na początku lipca 2011 roku polecił jemu, A. P. (1) oraz koleżance A. Z. posprzątać dyskotekę (...) po przeprowadzonym tam remoncie, gdyż w środku lokalu znajdowało się dużo różnego rodzaju desek i palet, które oskarżony nakazał im spalić w kominku. Świadek podkreślił, że zarówno on jak i towarzyszący mu kolega sprzeciwiali się wydanemu im poleceniu, albowiem kominek, w którym mieli spalić deski był nieszczelny, gdyż ze ścianek komina wydobywał się dym. Pracodawca jednak kazał im wypalić pozostałości po remoncie mówiąc, że nigdy nic złego się nie stało podczas rozpalania. Z zeznań świadka wynika, że zaprzestali dokładać deski do paleniska około godziny21.00, przy czym w dalszym ciągu podczas rozmowy z oskarżonym nalegali, aby ugasić ogień w kominku, ale on tego zakazał. Jak podał budynek opuścił sam około godziny 22.00 kierując się do (...) gdzie miał nocleg, natomiast A. P. (1), A. Z. oraz oskarżony zostali na miejscu. Po otrzymaniu informacji o pożarze w dyskotece wrócił do (...), gdzie A. P. (1), oskarżony i jeszcze kilka osób z ulicy ugaszały gaśnicami i wodą płonący dach (k.165v).

Przed Sądem świadek opisując przebieg wydarzeń z dnia 05 lipca 2011 roku podał, że do (...), w której pracował jako pomoc kuchenna przyszedł oskarżony, który nakazał zarówno jemu, jak i A. P. (1) spalenie desek, które zostały po remoncie w obiekcie (...). Świadek wskazał początkowo, że wraz z kolegą udali się tam piechotą, jednak po chwili stwierdził, że nie pamięta już dokładanie w jaki sposób przemieścili się do drugiego lokalu oskarżonego. Będąc już na miejscu zgodnie z poleceniem szefa rozpalili w kominku. Polegało to na tym, że włożyli do niego deski, które podpalili papierem. Deski były ułożone w stosie o wysokości około metra na powierzchni 2-3 m na 1 m 2. Zeznał, że podczas palenia zaczął wydobywać się dym pośrodku komina i A. Z. zadzwoniła do oskarżonego informując go o skutkach nieszczelności kominka w postaci zadymienia oraz o tym, że z tego powodu chcą ugasić palenisko. Świadek zaznaczył jednak, że nie słyszał treści rozmowy telefonicznej i słyszał natomiast głos koleżanki, która mówiła do szefa, że „to się powoli pali”. Oskarżony nakazał im jednak w dalszym ciągu kontynuować spalanie desek.

Opisując sposób wykonywanych czynności podał, że kominek stał po lewej stronie w starym pomieszczeniu, który był z zewnątrz kryty strzechą. Wskazał, że przed przystąpieniem do palenia usunęli wszystko co znajdowało się naokoło kominka, po czym obszar blisko kominka polali wodą. Zaznaczył, że w czasie palenia z paleniska wypadały małe kawałeczki drewna, które się żarzyły. Wówczas – jak podał świadek – zgarniali je na szufelkę i z powrotem wrzucali, cały czas polewając wodą przestrzeń znajdującą się przy kominku. Z jego zeznań wynika, że zaprzestali dorzucać desek około godziny 21.00. Zaznaczył, że chcieli ugasić palenisko, jednak nie uczynili tego, albowiem przyjechał na miejsce oskarżony, który nie wyraził na to zgody wskazując, że do tej pory tyle razy się paliło i nigdy nic się nie stało. Oskarżonego nie przekonał nie tylko on z A. P. (1) i A. Z., ale również dwóch kucharzy, którzy przyszli później. Oskarżony w dalszym ciągu nie pozwolił zagasić żaru ponownie wysuwając argument, że do tej pory nic się nie stało. Świadek zeznał, że pozostał tam około godziny licząc od chwili, kiedy zaprzestali palić i w tym czasie deski się dopalały, a później palenisko zaczęło wygasać.

Po odczytaniu świadkowi zeznań podtrzymał je w całości wskazując, że pierwsza rozmowa o zadaniu jakie mieli wykonać, miała miejsce jeszcze w (...), kiedy to oskarżony polecił im spalenie w kominku desek z (...). Świadek nie pamiętał jednak, czy oskarżony był z nimi, gdy rozpoczynali palenie w kominku. Wskazał, że na pewno jednak w trakcie spalania desek A. Z., dzwoniła do oskarżonego, który po pewnym czasie przybył na miejsce. Wówczas pracownicy namawiali szefa, aby zagasić palenisko.

Podczas konfrontacji jego zeznań z twierdzeniami A. P. (1) świadek przyznał, że rzeczywiście wspólnie z M. B. (1) pojechali do (...), jednak nie pamiętał czy była z nimi wówczas A. Z.. Tam otrzymali polecenie, aby powybierać całe palety drewniane i ustawić z nich podest w rogu sali. Odnośnie rozmowy jaką jego koleżanka przeprowadziła z oskarżonym, świadek podał, że słyszał jak A. Z. rozmawiała z szefem. Później dziewczyna przekazała im, że oskarżony kazał im zostać na miejscu i dalej palić w kominku. Wskazał jednocześnie, że wraz z kolegą bali się podkładać do kominka, bo wypadały z niego kawałki desek, które polewali wodą i wrzucali z powrotem do paleniska. Nadto cały kominek dymił, dlatego około pół godziny przed przyjazdem oskarżonego zaprzestali dokładanie desek. Po jego przyjeździe palenisko zaczęło się żarzyć, przy czym oskarżony nie wyraził zgody na ugaszenie tego wodą. Świadek sprostował także, że faktycznie z (...) wracał wspólnie z A. P. (1), który w trakcie drogi oznajmił, że zapomniał portfela i wrócił po niego. Nadto przyznał, że po pożarze dowiedział się, że tego dnia po południu w przedmiotowym kominku palili też pracownicy budowlani.

Konfrontowany powtórnie świadek nie był w stanie w sposób kategoryczny wskazać, czy do (...) jechał samochodem. Nadto nie pamiętał, czy jechała z nimi A. Z., czy też szła ona sama na pieszo.

Sąd dał wiarę zeznaniom powyższego świadka w zakresie najistotniejszych kwestii, tj. wydanego polecenia przez oskarżonego M. B. (1) oraz przebiegu procesu spalania odpadów drewnianych w kominku, gdyż są jasne i logiczne, przy czym znajdują potwierdzenie w zgromadzonym w sprawie materiale dowodowym. Także na uwzględnienie zasługuje twierdzenie, że oskarżony przebywając w (...) polecił im spalenie desek w kominku w obiekcie (...), jak i wskazywana na początku wersja, że zarówno on, jak i A. Z. i A. P. (1) dostali się na pieszo do (...). W tym zakresie jego twierdzenia zazębiały się z wersją A. Z. i jako odpowiadające logice wypadków Sąd uznał je za wiarygodne. Nadto na uwzględnienie zasługują zeznania, w których świadek opisywał szczegóły spalania, tj. zauważone nieszczelności komina, wydobywający się z nich dym oraz fakt wypadania żarzących się kawałeczków drewna. Jednak ustalona przez Sąd logika wypadków, w tym konsekwentne w tym zakresie zeznania A. Z., jak i S. M. (1) przeciwstawiają się przyjęciu za wiarygodne twierdzeń świadka z toku śledztwa, w których podnosił, że wraz z kolegą widząc nieszczelności kominka przeciwstawiali się paleniu, a będący na miejscu M. B. (1), dalej kazał im spalać drewniane odpady w kominku, jak i sprzeczne z ustalonym stanem faktycznym jest twierdzenie świadka z toku postępowania przygotowawczego odnośnie zaprzestania dokładania do kominka o godz. 21:00. Niewątpliwym jest, że świadek obawiając się ewentualnej odpowiedzialności za spowodowanie pożaru usiłował usprawiedliwić swoje działania poprzez przedstawienie siebie w najkorzystniejszym świetle i stąd wzięły się twierdzenia o unaocznianiu oskarżonemu niebezpieczeństw związanych z paleniem w kominku z nieszczelnościami, jak i zaprzestaniu palenia na godzinę przed przyjazdem oskarżonego. Tymczasem już podczas rozprawy świadek odpowiadając na szczegółowe pytania, jak i konfrontowany ze współpracownikami podał, że to A. Z. dzwoniła do oskarżonego M. B. (1), informując go, że deski powoli się spalają, a on kazał kontynuować czynność spalania odpadów (k.371), co dowodzi że świadek osobiście w trakcie palenia desek w kominku żadnych rozmów z oskarżonym nie przeprowadzał odnośnie niebezpieczeństwa spalania w przedmiotowym kominku odpadów drewnianych. Nadto analiza zeznań z toku rozprawy prowadzi do wniosku, że wraz z kolegą zaprzestali dorzucać drewno do kominka, gdyż wszystko było zadymione z chwilą przyjazdu oskarżonego, który po przybyciu poinformował ich, aby nie zalewali paleniska wodą, gdyż „ tyle razy się paliło i nic się nie stało” i w obecności oskarżonego nie dokładali dalej drewna i czekali, aż się wypali (k.371). W obliczu powyższego przyjąć należy, że świadek podczas postępowania przygotowawczego, jak i konfrontowany z Ł. L. (1) usiłował przedstawić wersję korzystną dla siebie i opisując czynności przez siebie wykonywane, usprawiedliwiał swoje działania przedstawiając w sposób odbiegający od ustalonego stanu faktycznego okoliczności zgłaszanych zastrzeżeń w zakresie bezpieczeństwa palenia, jak i momentu zakończenia procesu spalania, przy czym ewidentnie treść tych zeznań podyktowana była obawą obciążenia go odpowiedzialnością za pożar.

Nadto fakt przekazania przez oskarżonego pracownikom polecenia spalenia desek w kominku, jak i treść rozmowy przeprowadzonej z oskarżonym w trakcie spalania odpadów oraz wygląd zauważonego pożaru potwierdziła w swoich zeznaniach A. Z. (k.177v-178). Świadek podał, że ze środy na czwartek dnia 05 lub 6 lipca 2011 roku oskarżony M. B. (1) kazał jej posprzątać i przygotować na otwarcie bar w (...), natomiast A. P. (1) oraz Ł. L. (1) szef wydał polecenie spalenia starych desek w znajdującym się w drugiej sali kominku. Wskazała, że kiedy oskarżony przyjechał do lokalu między godziną 22.00 a 23.00 powiedział pracownikom, aby zaprzestali palić, albowiem mocno dymi z komina. Jednocześnie nakazał nie zagaszać ognia w palenisku mówiąc, że ogień sam zgaśnie. Świadek podniosła, że wraz z kolegami kilkakrotnie namawiała właściciela, aby zagasić kominek. Wynikało to z faktu, że konstrukcja pomieszczenia była wykonana z drewna, a jego dach pokryty był strzechą, dlatego pozostawienie paleniska bez dozoru jej zdaniem nie było dobrym pomysłem. Z zeznań świadka wynika, że pomieszczenie najpierw opuścili Ł. L. (1) i A. P. (1), zaś ona została, wyłączyła główny włącznik energii, po czym zaczęła zamykać klub. Stwierdziła, że stojąc już przy drzwiach podszedł do niej A. P. (1) mówiąc, że chciałby wejść do środka, gdyż zapomniał portfela. Jak podała, mężczyzna wszedł do środka pomieszczenia sam, przy czym po chwili ją zawołał pytając, czy wyłączyła światło. Świadek odpowiedziała, że wyłączyła prąd w całym budynku, przy czym chcąc sprawdzić źródło światła poszli wspólnie do sali obok. Wówczas spostrzegli palący się sufit i podwieszone na nich siatki rybackie, natomiast ściany budynku i jego wyposażenie nie były zajęte ogniem. Widząc to A. P. (1) zadzwonił po straż pożarną, po czym pobiegł po znajdującego się jeszcze na terenie ośrodka oskarżonego, który widząc zaistniałą sytuację nakazał im nalewać wodę do wiaderek i gasić tym pożar. Po chwili do wnętrza pomieszczenia zaczęli przychodzić ludzie z okolicznych sklepów i straganów z gaśnicami, którymi także gasili ogień. W międzyczasie na miejsce przyjechał menadżer klubu, który wyciągnął z magazynku kolejną gaśnicę. Mężczyzna po pewnym czasie, jeszcze przed przyjazdem straży pożarnej stwierdził, że nie uda się zagasić ognia i należy ratować wyposażenie klubu. Słuchana przed Sądem (k.372-373v) świadek uszczegółowiła swoje zeznania w zakresie okoliczności wydanego pracownikom polecenia. Wskazała bowiem, że oskarżony rozmawiał z nią na temat uprzątnięcia desek w (...) jeszcze w restauracji (...). Wówczas powiedział jej, że ma zabrać ze sobą dwóch kolegów i pozbyć się tych desek poprzez ich spalenie w kominku, aby nie było konieczności ich wywożenia. Świadek nie pamiętała jednak, czy sama osobiście przekazała A. P. (1) i Ł. L. (1) dyspozycji wydane przez oskarżonego, przy czym wydawało jej się, że mogło tak być, że M. B. (1) zawołał kolegów i sam, osobiście nakazał im spalić deski z parkietu w kominku. Dodała, że z (...) do (...) udali się na pieszo, przy czym to ona otwierała pomieszczenie. Zaprzeczyła, aby paliła w kominku wskazując, że tylko jej koledzy robili porządek z deskami. Podniosła, że widziała, że palili oni drewno w kominku, jednak sama była zajęta sprzątaniem baru, wobec czego nie pamiętała, czy obok kominka stały wiaderka z wodą. Podała, że w międzyczasie dwu lub trzykrotnie dzwoniła do oskarżonego, przy czym pamiętała jedynie przyczynę pierwszego połączenia wykonanego do oskarżonego, podając, że pytała czy spaleniu podlegają wszystkie znajdujące się w pomieszczeniu deski. Zeznała, że po przyjeździe oskarżonego do lokalu z kominka wydobywało się dużo dymu i oskarżony powiedział, aby nie dokładać desek, przy czym nie wyraził zgody na zagaszenie paleniska poprzez jego zalanie wodą. Zaznaczyła, że zwracali oskarżonemu uwagę, aby zagasić wodą ogień, jednak jest on osobą, która nie lubiła sprzeciwów i to co kazał zrobić należało wykonać, jeżeli nie chciało się narazić na nieprzyjemności. Opisując stan kominka podała, że wyglądał on tak jakby miał się rozpaść i z tego co pamięta na wysokości ¾ kominka była jedna niezbyt duża nieszczelność, z której wydobywał się dym. Odnośnie ujawnionego pożaru świadek zeznał, że z tego co widziała, to paliła się strzecha u góry w drugim pomieszczeniu.

Konfrontowana z świadkami A. P. (1) i Ł. L. (1) podała, że nie pamięta, czy oskarżony był na początku w (...). Wskazała, że na pewno jej koledzy otrzymali od szefa polecenie spalenia desek w kominku. Świadek nie pamiętała, czy z (...) jechali samochodem, czy szli piechotą. Nadto zaznaczyła, że po przyjeździe szefa nakazał on zakończenie palenia, przy czym z uwagi, iż nie była cały czas w pomieszczeniu z kolegami możliwym było, że przestali oni palić w kominku wcześniej, przed przyjazdem oskarżonego.

W ocenie Sądu zeznania świadka są szczegółowo, jasną i rzeczową relacją wydarzeń z dnia 5 lipca 2011 r. Nie sposób nie zauważyć, że A. Z. została przesłuchana trzy miesiące od pożaru, jednak twierdziła, że zarówno ona, jak i koledzy A. P. (1) i Ł. L. (1) otrzymali polecenie od oskarżonego M. B. (1) posprzątania lokalu (...), przy czym ona miała posprzątać bar i przygotować go do otwarcia, a współpracownicy mieli spalić deski w kominku. Także wskazała, że A. P. i Ł. L. zakończyli palenie około godz. 22-23:00, po przybyciu oskarżonego, który polecił, aby nie dokładać do kominka, a na ich prośbę, aby zalać palenisko wodą, stwierdził, że ogień sam się zgasi, przy czym powróciwszy wraz z A. P. do budynku zobaczyła, że pali się sufit nad kominkiem. Wówczas świadek podała, że w jej ocenie przyczyną pożaru nie było pozostawienie palącego się kominka, a wysoka temperatura, jaką osiągnął komin, co skutkowało zapaleniem się strzechy. Zdaniem Sądu powyższe zeznania, potwierdzone podczas rozprawy w zakresie najistotniejszych kwestii zasługują na uwzględnienie, jako zgodne z ustalonym stanem faktycznym oraz przebiegiem wypadków. Wprawdzie podczas rozprawy świadek z uwagi na znaczny upływ czasu nie pamiętała wielu szczegółów z tamtego dnia, które nie były przedmiotem przesłuchania w toku śledztwa, jednak potwierdziła, że jest pewna, iż do (...) udali się oni pieszo, gdyż osobiście otwierała lokal(k. 372v) oraz wskazała, że również osobiście, telefonicznie rozmawiała z oskarżonym M. B. odnośnie palenia odpadów drewnianych, których było bardzo dużo i usłyszała, że mają wszystko spalić. Również podczas rozprawy świadek potwierdziła, że koledzy palili deski do momentu przyjazdu oskarżonego, przy czym nie była w stanie opisać sposobu palenia, wskazując, że była zajęta sprzątaniem i nie obserwowała całego procesu spalania odpadów drewnianych. Także podczas rozprawy świadek zauważyła, że według jej oceny pożar powstał od palenia odpadów drewnianych w kominku, który nie był przeznaczony do spalania, tak dużej ilości drewna. Nadto świadek nie potwierdziła, aby wykonywała telefon do oskarżonego i podczas rozmowy zgłaszałby obawy w zakresie bezpieczeństwa spalania odpadów drewnianych w kominku, przy czym uwzględniając wcześniejsze twierdzenia świadka, iż z oskarżonym M. B. nie dyskutowało się i wykonywało się jego polecenia, przyjąć należy, że w świetle zasad doświadczenia życiowego, takiej rozmowy po prostu nie było. Zdaniem Sądu zeznania tego świadka są najwierniejszą relacją wydarzeń z dnia 5 lipca 2011 r., jak również wskazywana przez świadka przyczyna pożaru w postaci nadmiernego rozgrzania komina poprzez spalenie w kominku dużej ilości drewna znalazła później potwierdzenie w opinii Instytutu (...) Zakładu (...) w W..

Nadto ustalenia Sądu w zakresie przyczyn pożaru, jego rozmiarów, miejsca stwierdzenia ognia znajdują potwierdzenie w zeznaniach świadka S. M. (1) (k.141v-142), który stwierdził, że o pożarze w pomieszczeniach (...) dowiedział się będąc w (...), kiedy to około godziny 23.00 zadzwonił do niego oskarżony M. B. (1). Wskazał, że dojeżdżając na miejsce nie widział ognia na zewnątrz, przy czym wnętrze pomieszczenia było zadymione, a wchodząc głównymi drzwiami po lewej stronie palił się dach, a dokładnie trzcina, z której był zrobiony. Podał, że w środku zarówno oskarżony, jak i jego dwóch pracowników próbowało zagasić ogień, jednak bezskutecznie. Dodał, że sam również podjął próby gaszenia ognia, jednak znajdował się on na wysokości około 3 - 4 metrów, mniej więcej na środku dachu pomiędzy barem a lewą ścianą murowaną. Z jego zeznań wynika, że zdając sobie sprawę, że pożaru nie dadzą rady ugasić przystąpiono do ewakuacji gości zakwaterowanych w pobliskim budynku murowanym oraz w domkach letniskowych.

Odnośnie pozwoleń na postawienie domków letniskowych na terenie (...) świadek podał, że wprawdzie jest menadżerem, jednak był zatrudniony od dwóch lat i nie posiadał wiedzy w zakresie ewentualnych pozwoleń, bądź też kontroli przeprowadzanych ze Straży Pożarnej.

Na rozprawie świadek poszerzył swoje zeznania wskazując, że nie był obecny podczas wydawania polecenie spalania desek z parkietu, jednak z tego co wie, to była to decyzja właściciela lokalu. Potwierdził jednak okoliczność, iż podczas kiedy pracownicy palili deski w kominku, któraś z przebywających tam osób dzwoniła do niego, jednak nie pamiętał on, czy rozmowa ta dotyczyła niebezpieczeństwa jakie stwarzało palenie odpadów drewnianych. Przyznał, że przed wybuchem pożaru wiedział, że na terenie ośrodka są spalane deski, o czym informował go oskarżony, przy czym nie posiadał wiedzy, aby osoby te zostały przeszkolone w zakresie bezpieczeństwa wykonywania pracy. Dodał, że bezpośrednio pracę nadzorował oskarżony M. B. (1) zaznaczając, że mężczyzna na pewno był obecny podczas czynności spalania tych odpadków.

Odnosząc się do zastałej sytuacji po przyjeździe do (...) podał, że w momencie, gdy wszedł na teren lokalu w kominku były pozostałości drewna, które się paliły. Wskazał, że dym znajdował się już w lokalu i w okolicach kominka zaczęła palić się strzecha. Zeznał, ze kominek był zlokalizowany we wnęce około 4-5 m od baru.

Zdaniem Sądu zeznania świadka w zakresie opisywanych przez niego wydarzeń mających miejsce po jego przyjeździe do (...), podjętych prób gaszenia pożaru, jego rozmiarów oraz akcji ewakuacyjnej są jasne i rzeczowe i jako takie zasługują na wiarę. Świadek nie miał interesu osobistego, aby zeznawać nieprawdę, wskazując podczas rozprawy, że nie pozostaje z oskarżonym w konflikcie, jak i nie występował przeciwko oskarżonemu do sądu, mimo, iż uważa że oskarżony nie rozliczył się z nim za pracę w sezonie.

Nadto ustalony przez Sąd stan faktyczny w zakresie wybuchu pożaru w budynku hotelowo- gastronomicznym (...) oraz jego rozmiarów, stwarzających zagrożenie dla mienia znacznych rozmiarów, jak i przebiegu akcji gaśniczej wynika z przybyłych na miejsce zdarzenia strażaków S. K. i T. L..

Świadek S. K. (k.152v,367v-368) zeznał, że wezwanie do pożaru kompleksu gastronomicznego (...) w Ł. zostało zgłoszone około godziny 23:30 i po przyjeździe na miejsce stwierdzono, że pożarem objęty był dach obiektu gastronomicznego, który pokryty był strzechą co spowodowało, że prędkość rozprzestrzeniania się ognia była dość szybka. Świadek podał, że ze względu na zastaną sytuację jako dowódca zarządził ewakuację pobliskich domków letniskowych oraz ewakuację kilku osób, które próbowały wejść do środka lokalu gastronomicznego. Następnie zabezpieczono miejsce zdarzenia przed dostępem osób postronnych i rozpoczęto podawanie środków gaśniczych w natarciu na palący ogień. Wskazał, że w międzyczasie o konieczności zadysponowania kolejnych jednostek straży pożarnej powiadomiono Powiatowe S. Kierowania w L., przy czym do czasu przyjazdu Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej z L. akcja ratownicza była kontynuowana. Zdaniem świadka w związku z zaistniałym pożarem istniało zagrożenie dla życia i zdrowia ewakuowanych ze znajdujących się w bezpośredniej bliskości objętego pożarem obiektu domków letniskowych osób, których było około 50. Zeznał, że zagrożenie to wynikało z konstrukcji obiektu zajętego ogniem i szybkości rozprzestrzeniania się pożaru, przy czym dzięki sprawnej akcji gaśniczej oraz temu, że w nocy kiedy doszło do zdarzenia było bezwietrznie i dym kierował się bezpośrednio ku górze, domki nie zostały objęte pożarem. Stwierdził, że ogień objął przede wszystkim ciąg budynków murowanych, w tym część, w której znajdowała się dyskoteka, której dach pokryty był strzechą. Z zeznań świadka wynika, że w pierwszej fazie pożaru, tj. do około godziny 4:00 nad ranem nie było możliwości wejścia do środka, dlatego też wstępne oględziny pogorzeliska nastąpiły następnego dnia rano. Podał, że wprawdzie pozostałości mogły świadczyć, że we wnętrzu znajdował się kominek, jednakże zniszczenia obiektu były tak duże, że trudno było ocenić, czy znajdował się on w części gastronomiczno-rozrywkowej, czy też w pomieszczeniu przyległym pokrytym deskami.

Wskazać należy, że o godzinie 0:06 6 lipca 2011 roku na miejscu zdarzenia zgodnie z dyspozycją wydaną przez dyżurnego S. Kierowania stawił się T. L. (k.155v-156,368-369v), który bezpośrednio po przybyciu objął dowodzenie akcją ratowniczo-gaśniczą obiektu (...). Świadek wskazał, że wówczas pożar obejmował niemalże całą drewnianą konstrukcję kompleksu budynków, tj. budynek murowany, gdzie znajdowały się pokoje oraz budynek przeznaczony na prowadzenie działalności gastronomiczno- rozrywkowej. Podniósł, że w centralnej części znajdował się również drewniany budynek pokryty strzechą i ta część była całkowicie objęta pożarem. Zeznał, że na miejscu znajdowało się kilka jednostek Ochotniczej Straży Pożarnej, które podawały prądy wody zarówno na(...) jak i na sąsiedni budynek gastronomiczny (...). Oświadczył, że w związku z rozprzestrzenianiem się pożaru podjęto działania zmierzające do ochrony sąsiadujących dosyć blisko budynków letniskowych o konstrukcji drewnianej. Z zeznań świadka wynika, że w międzyczasie otrzymał informację od menadżera obiektu S. M. (1), że wszystkie osoby z budynku objętego pożarem zostały już ewakuowane. Z kolei ewakuacja około 50 osób mieszkających w pobliskich domkach letniskowych jeszcze trwała. Świadek podkreślił także, że chyba z cztery drewniane domki oddalone z 2-5 m od miejsca pożaru były bezpośrednio zagrożone zapaleniem.

Odnosząc się do kontaktu jaki miał podczas pożaru z oskarżonym M. B. (1) podał, że pytał się go, czy został wyłączony prąd prosząc o wskazanie, gdzie jest zabezpieczenie prądowe obiektu. Niestety oskarżony nie był pewien, czy prąd ten został odłączony. W związku z tym – jak podał świadek – na miejsce zdarzenia zostało wezwane pogotowie energetyczne, którego pracownicy sprawdzili zasilanie, odłączając zasilanie w skrzynce energetycznej na ul. (...). Z zeznań świadka wynika, że oprócz rozmowy z oskarżonym w początkowej fazie pożaru, nie miał później z nim kontaktu, a wszelkie informacje odnośnie budynku oraz osób przekazywał mu S. M. (1). Cała akcja gaśnicza trwała około piętnaście godzin i około godziny 14:00 6 lipca 2011 roku przekazał pogorzelisko menadżerowi (...).

W ocenie Sądu zeznania powyższych świadków są szczegółowe, jasne i rzeczowe i jako takie zasługują na wiarę. Przedstawili oni w sposób dokładny podjęte działania gaśniczo-ewakuacyjne oraz skalę i zasięg zaistniałego pożaru, co znalazło potwierdzenie w pozostałym materiale dowodowym. Analiza tych zeznań pozwala na przyjęcie, że w dniu 5 lipca 2011 r. doszło do pożaru rozumianego jako ogień rozprzestrzeniający się z siłą żywiołową, przy czym swoim wielkim zasięgiem zagrażał mieniu w wielkich rozmiarach, obejmując swoim zasięgiem cały budynek hotelowo – gastronomiczny, jak i zagrażając bezpośrednio najbliższym zabudowom oraz domkom letniskowym. Zważywszy na długość akcji gaśniczej, oszacowanej przez świadka T. L. na piętnaście godzin, jak i pozostałe po (...) pogorzelisko przyjąć należy, że mieliśmy do czynienia z ogniem o dużym zasięgu, a opanowanie go wymagało znacznych wysiłków, co wprost wynika z zeznań strażaków.

Szczegóły umowy łączącej Starostwo Powiatowe w L. z oskarżonym oraz stan nieruchomości przedstawił Naczelnik Wydziału Geodezji Starostwa Powiatowego w L. B. K. (k.201-202). Podał, że w dniu 13 kwietnia 2004 roku Starostwo Powiatowe wydzierżawiło oskarżonemu teren położony w Ł. przy ul. (...) (działka nr (...) oraz część działki (...)), przy czym umowa została zawarta na czas określony do dnia 31 grudnia 2013r., a na oddanym w dzierżawę obszarze znajdował się budynek murowany o powierzchni użytkowej 740,2 m z przeznaczeniem do działalności turystyczno-wypoczynkowej. Podniósł, że obowiązkiem dzierżawcy było zadbanie o budynek w taki sposób, by z chwilą wygaśnięcia umowy jej przedmiot nie uległ pogorszeniu i w konsekwencji oskarżony był zobowiązany do wykonywania bieżących konserwacji i remontów budynku.

Odnośnie okoliczności zdarzenia będącego przedmiotem niniejszego postępowania wskazał, że po powzięciu informacji o pożarze wzywali oskarżonego do stawienia się w siedzibie Starostwa Powiatowego w L. w celu udzielania informacji na temat przyczyn pożaru oraz powstałych strat. Świadek zeznał, że o postawieniu przez oskarżonego kilkanaście obiektów drewnianych bez pozwolenia Starostwo Powiatowe dowiedziało się w czasie trwania dzierżawy, dlatego też sprawą tą zajął się Powiatowy Inspektor Nadzoru Budowlanego, którego powiadomili w lipcu 2011 roku o fakcie zaistniałego pożaru, wnosząc jednocześnie o przeprowadzenie kontroli nieruchomości pod względem warunków bezpieczeństwa ludzi i mienia oraz zgodnego z przepisami Prawa budowlanego utrzymywania obiektów budowlanych wzniesionych na dzierżawionym terenie. W toku prowadzonego przez (...) postępowania zlecona została ekspertyza stanu technicznego po pożarze, z której wynikało, że nie ma możliwości odbudowy konstrukcji budynku, dachu, ścian w obiekcie z wykorzystaniem elementów, które pozostały po pożarze, w związku z tym podjęto decyzję o jego rozbiórce. Nadto wykonano ekspertyzę rzeczoznawcy majątkowego, który stwierdził, że w wyniku pożaru nieruchomość straciła na wartości. Podał, że przed zdarzeniem budynek był wart około 342.792 zł.

Zdaniem Sądu zeznania świadka są jasne i logiczne i jako takie zasługują na wiarę

Ustalenia Sądu w zakresie sprowadzenia w dniu 5 lipca 2011 r. pożaru, zagrażającego mieniu w wielkich rozmiarach znajdują potwierdzenie w opinii biegłego sądowego Z. J. , który w przedłożonej opinii pisemnej wskazał, że zaistniałe zdarzenia miało postać pożaru, który powstał w wyniku użytkowania kominka będącego w złym stanie technicznym, z uwagi na jego nieszczelności, w konsekwencji czego doszło do zapalenia się lekkiej konstrukcji dachowej krytej strzechą. Zdaniem biegłego mimo niemal całkowitego spalenia kompleksu (...), źródła pożaru należy upatrywać w środkowej części lokalu gastronomiczno –rozrywkowego, w okolicach używanego tego wieczora kominka.

Odnosząc się do kwestii, czy zdarzenie będące przedmiotem niniejszego postępowania zagrażało życiu lub zdrowiu wielu osób biegły uznał, że zagrożenia takiego bezpośrednio nie było, gdyż pomimo szybkiego rozwoju pożaru, został on zauważony w jego początkowej fazie, przy czym przystąpiono niezwłocznie do próby jego gaszenia oraz szybko podjęto decyzję o konieczności zaalarmowania i ewakuacji mieszkańców hotelu oraz domków letniskowych. Jego zdaniem występowało jednak zagrożenie mienia w wielkich rozmiarach. Podniósł, że analizowane zdarzenie zgodnie z nomenklaturą pożarniczą kwalifikuje się jako pożar bardzo duży, zagrażający bezpośrednio najbliższym zabudowaniom i teoretycznie istniała możliwość przeniesienia palących się fragmentów drewna bądź strzechy przez powietrzne prądy wznoszące na znaczne nawet odległości, w tym na inne obiekty niezwiązane ze strefą pożaru.

Słuchany przed Sądem (k.396-397v) biegły podtrzymał swoje wnioski płynące z opinii pisemnej. Wskazał, że w trakcie oględzin miejsca zdarzenia mających miejsce w dniu 06 lipca 2011 roku były rozważane różne możliwości powstania pożaru, przy czym w oparciu o zniszczenia pożarowe – zdaniem biegłego - miejscem powstania pożaru były okolice kominka umiejscowionego wewnątrz pomieszczenia barowo-dyskotekowego w górnej części przewodu dymowego kominka, pod sufitem, pod zadaszeniem. Uzasadnieniem takiego twierdzenia był fakt, że w okolicach kominka zniszczenia były największe, a w miarę oddalania się od niego zniszczenia te były mniejsze. Biegły zauważył, że w miejscu, gdzie stał kominek nie pozostały nawet fragmenty zadaszenia tego pomieszczenia, inaczej niż w okolicy baru, gdzie istniały pozostałości konstrukcji dachowej. W trakcie oględzin biegły stwierdził, że z kominka pozostało palenisko wykonane z cegieł, przy czym z uwagi na skalę zniszczeń nie był w stanie określić, w jaki sposób zbudowany był przewód dymowy, jednak fakt, że został on całkowicie zniszczony wskazuje - zdaniem biegłego - na jego prowizoryczny charakter. Wprawdzie w okolicach kominka znajdowały się luźno rozrzucone rury typu „spiro” (giętkie metalowe przewody), jednak biegły nie był w stanie w sposób kategoryczny wskazać, czy służyły one do rozprowadzania ciepła, czy jako przewody dymowe. Gdyby jednak do przewodu dymowego użyte były rury „spiro” konstrukcja dachowa mogłaby się zapalić od nagrzanej powierzchni tej rury. Jednocześnie zaznaczył, że gdyby przewody były wykonane z konstrukcji murowanej, to ta konstrukcja powinna pozostać. Biegły uznał, że niewątpliwie ilość jednorazowo spalanych desek miała wpływ na działanie kominka, przy czym przy normalnie funkcjonującym kominku nie miałoby to znaczenia. Biegły opisał również mechanizm związany z pracą kominka. Podniósł, że do rozpalenia kominka potrzebne są trzy czynniki: materiał palny, bodziec energetyczny i tlen, przy czym jeżeli nie zostaną zachowane odpowiednie proporcje, spalanie nie będzie zachodziło w sposób prawidłowy. Jego zdaniem jedynym z czynników, które mogą zachwiać tę proporcję może być nadmiar drewna znajdujący się w palenisku, ewentualnie może spowodować spalenie wskutek zassania większej ilości powietrza, a tym samym wydalanie większej ilości dymu. Biegły wskazał, że w oparciu o przeprowadzone oględziny oraz zeznania palących w kominku osób źródłem zapalenia się konstrukcji dachowej była – jego zdaniem - nieszczelność przewodu kominowego, która mogła powodować nie tylko wydobywanie się dymu, ale także pojawienie się iskier bądź żarzących się fragmentów drewna. Jego zdaniem istotnym jest także to, że zadaszenie części barowo-dyskotekowej było wykonane z drewna, papy oraz słomy, które jako elementy palne sprzyjały dynamicznemu rozwojowi pożaru.

Biegły podtrzymał również wnioski płynące z opinii pisemnej w zakresie skutków zaistniałego zdarzenia podnosząc, że pożar nie zagrażał zdrowiu lub życiu wielu osób. Swoje zdanie oparł na tym, że pożar został w porę zauważony, a osoby znajdujące się w hotelu zostały zaalarmowane i ewakuowane. Z jego zeznań wynika, że nie można także tracić z pola widzenia, że pożar został zgłoszony o godz. 23:36, czyli praktycznie od razu od jego ujawniania, natomiast pierwsza jednostka, która przybyła na miejsce zdarzenia była o godz. 23:43 i w tym momencie praktycznie cały dach, centralnej części barowo-dyskotekowej był objęty ogniem. Wówczas zostały podjęte dynamiczne działania ratowniczo-gaśnicze z dużą ilością sił i środków, a sprzyjające warunku atmosferycznie w postaci bezwietrznej pogody doprowadził do tego, że pożar udało się zatrzymać w jego dotychczasowych ramach.

Odnośnie stworzenia zagrożenia dla mienia wielkich rozmiarów biegły uznał, że oprócz budynku, który uległ spaleniu zagrożone pożarem były też okoliczne domki letniskowe oddalone od budynku głównego w odległości od 2 do 7,5 m. Biegły zwrócił również uwagę na zagrożenie okolicznego drzewostanu, jak również możliwość przerzucenia palących się fragmentów drewna bądź słomy przez prądy konwekcyjne na znaczne odległości, co oznacza, że zagrożeniem objęty był wykonany z drewna ciąg punktów handlowych.

Ustosunkowując się do prywatnej opinii biegły wskazał, że choć jej autor przedstawił niemal kompletne kompendium wiedzy na temat teorii ustalania pożarów, z którą nie sposób się nie zgodzić, to jednak brak w niej konkluzji i wniosków. Jego zdaniem słusznie w opinii prywatnej zdefiniowano pożar jako ogień żywiołowo obejmujący mienie zagrażający życiu lub zdrowiu ludzi albo mieniu w wielkich rozmiarach charakteryzujący się nagłością i gwałtownością oraz możliwością dużego zasięgu, a zatem niniejsze zdarzenie spełniało te wymagania. Autor opinii prywatnej słusznie też zwrócił uwagę na różnice między definicją pożaru rozumianą na gruncie prawa karnego, a definicją pożaru w ujęciu pożarniczym, gdzie pożar uznaje się za bardzo duży, gdy jego powierzchnia wynosi ponad 1000m 2 , bądź kubatura ponad 5000m 3.

Po zapoznaniu się z zeznaniami A. P. (1) oraz Ł. L. (1) podtrzymał wnioski płynące ze swojej opinii wskazując, że źródło ognia znajdowało się ponad kominkiem, a przyczyny, dla której pożar miałby się przedostać z przewodu dymowego na konstrukcję dachową należało upatrywać w jakiejś nieszczelności. Zaznaczył, że nie niweczy jego ustaleń okoliczność, że od podkładania drewna do kominka do stwierdzenia pożaru upłynął pewien czas, gdyż prawdopodobnie przez jakąś nieszczelność kominową bądź wydostały się iskry na konstrukcję dachową bądź drewno konstrukcyjne stopniowo nagrzewało się od spalin wydobywających się tą nieszczelnością do temperatury zapalenia, co trwało w tym przypadku prawdopodobnie około godziny. Podniósł również, że podkładanie dużej ilości drewna mogło spowodować zassanie dużej ilości powietrza z wydzieleniem większej ilości ciepła. Na podstawie przeprowadzonych oględzin i analizy biegły nie mógł wprawdzie jednoznacznie odpowiedzieć, czy przyczyną pożaru, którego źródła upatruje się w kominku był sposób spalania drewna w kominku czy też jego konstrukcja. Zaznaczył jednak, że w swojej pracy zawodowej nie spotkał się z taką sytuacją, aby w trakcie pożaru przewód kominowy uległ całkowitemu zniszczeniu, przy czym nie można też wykluczyć, że przewód dymowy został zniszczony podczas akcji gaśniczej.

Słuchany uzupełniająco (k.621-621v) uszczegółowił swoją opinię w zakresie możliwości zapalenia się konstrukcji dachowej przez potencjalną nieszczelność przewodu kominowego podnosząc, że nie jest wykluczone wydobywanie się iskier palących cząstek przez nieszczelności przewodu kominowego. Nie zgodził się natomiast z opinią biegłego T. W. (1), że gdyby do pożaru doszło przy kominku, to musiałyby ulec spaleniu dwa drewniane słupy nośne.

W ocenie Sądu opinia biegłego, jak i zeznania zasługują na uwzględnienie w zakresie poczynionych ustaleń, że w dniu 5 lipca 2011 r. doszło do pożaru, który zagrażał mieniu w wielkich rozmiarach, a którego źródła należy upatrywać w paleniu drewna w kominku. Jednak na uwzględnienie nie zasługuje zaprezentowana przez biegłego hipoteza, że przyczyną pożaru była nieszczelność przewodu kominowego (k.396), przez którą wydobywał się dym oraz iskry, jak również mogły wydostawać się elementy żarzącego drewna, co skutkowało zapaleniem się konstrukcji dachowej. Nie sposób nie zauważyć, że biegły posiadał wiedzę specjalną z zakresu pożarnictwa pozwalającą mu na ocenę zdarzenia z dnia 5 lipca 2011 r. pod kątem zaistnienia pożaru w rozumieniu przepisów kodeksu karnego, a tym samym wnioski biegłego odnośnie sprowadzenia pożaru zagrażającego mieniu wielkich rozmiarach zasługują na uwzględnienie. Biegły wskazał zgodnie ze zgromadzonym materiałem dowodowym, jak i w oparciu o oględziny miejsca zdarzenia, że pożar rozwijał się dynamicznie, przy czym oprócz budynku, który uległ spaleniu, zagrożone pożarem były domki letniskowe, okoliczny drzewostan oraz wykonany z drewna ciąg punktów handlowych (k.396v). W tym zakresie wnioski płynące z opinii są jasne i logiczne oraz zgodne z zeznaniami strażaków, jak i dokumentacją fotograficzną i jako takie zasługują na wiarę. Jednak, Sąd uznał, że biegły nie posiadał dostatecznej wiedzy z zakresu budowy kominków, jak i przebiegu procesu spalania w nim drewna, a tym samym jego wnioski w zakresie przyczyn pożaru, mającego swoje źródło w paleniu w kominku należało potraktować jako hipotezę. Zresztą taką formę przybrała wypowiedź biegłego, który podczas rozprawy po zapoznaniu się z zeznaniami świadków stwierdził, że jego zdaniem przyczyn pojawienia się ognia ponad kominem należy poszukiwać w „ jakiejś nieszczelności” (k. 397). Nadto sam biegły wskazał, że nie jest w stanie jednoznacznie wypowiedzieć się, że przyczyną pożaru, której upatruje w kominku, był sposób spalania drewna, czy też jego konstrukcja.

Z uwagi na powyższe wątpliwości, a mianowicie czy pożar powstał wskutek spalania drewna w kominku, czy też wadliwej jego konstrukcji i stwierdzonych w zeznaniach świadków nieszczelności Sąd dopuścił dowód z opinii biegłego z zakresu budowy i instalacji kominków T. W. (1) , który wskazał, że z uwagi, iż powyższy obiekt należał do budynków użyteczności publicznej ustawa Prawo budowlane wymagała jego odbioru w zakresie kominiarskim i przeciwpożarowym, czego w niniejszej sprawie nie dopełniono, a konsekwencją tego jest brak możliwości jego użytkowania. Zdaniem biegłego nie można bowiem uznać, aby odbiorem kominiarskim był okresowy przegląd kominowy dokonany przez kominiarza M. M. (2), tym bardziej, że z protokołu wynika, że sprawdzana była wówczas jedynie drożność przewodów kominowych. Biegły ze względu na ograniczony materiał dowodowy i brak dokumentacji fotograficznej nie był w stanie ustalić, czy w kominie występowały nieszczelności, przy czym opierając się w tej mierze na zeznaniach świadków zaznaczył, że ewentualne pęknięcia nie mogły mieć wpływu na zaprószenie ognia.Z opinii biegłego wynika ponadto, że w kominku otwartym, zamontowanym w pomieszczeniu, gdzie były materiały łatwopalne, nie można palić drewna iglastego, z których na pewno zrobione były palone palety. Wynika to z faktu, że iskry jakie powstawały przy ich spalaniu mogły wyskakiwać z paleniska nawet na duże odległości. Takiej sytuacji z pewnością uniknęłoby się, gdyby kominek został odebrany zgodnie z prawem budowlanym, gdyż wówczas byłyby konkretne wytyczne w zakresie rodzaju spalanego paliwa.

Odnosząc się do przyczyn pożaru biegły uznał, że mając na uwadze, iż przy kominku stały niespalone drewniane słupy podtrzymujące strop, to według niego źródło ognia było oddalone od kominka. Podczas rozprawy biegły dodał, że kominek był samowolą, przy czym wykluczył, aby źródłem pożaru było nadmierne rozgrzanie komina i doszło do samozapłonu. Podtrzymał, że w jego ocenie gdyby do pożaru doszło wskutek palenia w kominku, to uległby spaleniu dwa drewniane słupy nośne (k. 604v).

Zdaniem Sądu powyższa opinia zasługuje na uwzględnienie jedynie w zakresie posiadanej przez biegłego wiedzy z zakresu budowy i instalacji kominków, tj. funkcjonowania przedmiotowego kominka przez kilka sezonów, jednak wybudowania go wbrew przepisom ustawy Prawo budowlane, nakładającej obowiązek dokonania odbioru kominiarskiego oraz wbrew Rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 16 czerwca 2003 r. w spawie uzgodnienia projektu budowlanego pod względem ochrony przeciwpożarowej oraz wbrem § 132 ust. 3 i § 209 ust. 2 pkt 3 i 5 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie . Na pełną aprobatę zasługuje stanowisko zajęte przez biegłego, że w momencie odbioru kominka zgodnie z prawem budowlanym, byłby on umiejscowiony w bezpiecznej odległości od materiałów łatwopalnych, jak i znane byłby wytyczne w zakresie drzewa, jakim w przedmiotowym kominku można palić. Nadto, jako zgodne z zasadami doświadczenia życiowego, jak i instrukcjami dołączanymi do wkładów kominowych, powszechnie dostępnymi, jest twierdzenie biegłego, że korzystanie z kominka wymaga rozsądnego użytkowania, a tym samym spalanie suchego parkietu w zbyt dużej ilości może okazać się niebezpieczne. Wprawdzie biegły w swojej opinii zawarł sugestię, że według niego źródło ognia było oddalone od kominka z uwagi na niespalenie się drewnianych słupów podtrzymujących strop, jednak w dalszej części opinii biegły podniósł, że nie jest biegłym z zakresu pożarnictwa, a tym samym nie podejmuje się określenia przyczyny pożaru, tj. źródła powstania ognia(k. 583). Tym samym Sąd uznał, że biegły nie posiadał wiedzy specjalnej pozwalającej mu na określenie źródła pożaru, a jego sugestie w zakresie oddalonego od kominka źródła ognia Sąd uznał za niewiarygodne i nieprzekonywujące, jako niezgodne z ustaloną logiką wypadków i zeznaniami pracowników, którzy właśnie w paleniu w kominku upatrywali źródła pożaru i w okolicy komina zauważyli pierwszy ogień.

Z tych też powodów Sąd zasięgnął opinię biegłych z Instytutu (...) Zakładu (...) (k.628-629) celem ustalenia źródła i przyczyn pożaru.

Biegli w oparciu o akta sprawy i znajdującą się w nich dokumentację fotograficzną uznali, że zdarzenie mające miejsce w dniu 05 lipca 2011 roku miało postać pożaru, a jego źródła należało upatrywać w niewłaściwej konstrukcji i wadliwym spalaniu drewna w kominku. Wprawdzie – jak wynikało z treści opinii – trudnym do ustalenia było to, czy został on wybudowany zgodnie ze sztuką budowlaną, gdyż jakość i fachowość jego wykonania nie była weryfikowana poprzez odbiór formalny, jednak zeznania świadków wskazywały na to, że budowa kominka nie była zgodna z wymaganiami przepisów techniczno- budowlanych, na co wskazywały chociażby stwierdzone otwory w kominie oraz palne przykrycie dachu wokół komina. Powyższe wady wpływały na niewłaściwe odprowadzanie spalin z kominka, które możliwe jest dzięki ciągowi kominowemu. Z treści opinii Instytutu wynika, że na ciąg kominowy wpływają takie czynniki jak: wysokość komina, jego szczelność, temperatura wnętrza pomieszczenia i otoczenia oraz wiatr u wylotu komina. W niniejszej sprawie stwierdzona nieszczelność niewątpliwie zmniejszała ciąg kominowy, przy czym przez otwory mogły także wychodzić spaliny, które mogły zapalić pokrycie dachowe. Biegli podkreślili, że jeżeli spalanie przeniosło się na podłogę, lub gdy na palenisko nakładano nadmierną ilość drewna tak, że spaliny nie mogły być w całości odprowadzane przez komin i część z nich wychodziła poza kominek, lub w kominie były nieszczelności, to gorące spaliny unosiły się do góry i mogły zapalić pokrycie dachowe. Z treści opinii wynika także, że spalanie drewna w sposób opisywany przez świadków mogło być przyczyną zaistnienia pożaru. Pracownicy, którzy spalali deski ze względu na brak formalnego odbioru kominka nie byli w stanie zdawać sobie sprawy z ograniczeń w dokładaniu drewna tak, aby nie przekroczyć jego „mocy dopuszczalnej”. Zdaniem ekspertów nie można bezkarnie załadować do kominka zwiększonej ilości drewna, ponieważ nie będzie wówczas możliwości właściwego odprowadzenia spalin. Istnieje bowiem zależność między przekrojem kanału kominowego i jego wysokością, którą dobiera się do przewidywanej mocy kominka, którą definiuje się jako ilość drewna, które zamierza się do niego załadować.

Biegli A. K. (2) i A. B. potwierdzili wnioski wypływające z powyższej opinii.

Biegły A. K. (2) zeznał, że najbardziej prawdopodobnym źródłem pożaru w obiekcie wypoczynkowym (...) w dniu 5 lipca 2011 r. jest zapalenie spowodowane niewłaściwą konstrukcją i eksploatacją kominka, gdyż zbyt intensywnie spalano deski. Jego zdaniem mogło dojść do zapalenia strzechy nad kominem już po zakończeniu spalania drewna w kominku, gdyż temperatura zewnętrzna komina mogła przekroczyć temperaturę zapalenia strzechy. Podał, że komin nagrzewa się w ten sposób, że temperatura systematycznie przesuwa się na zewnątrz. Wystarczy za wysokie nagrzanie komina, a dojdzie do zapalenia. Są dwa powody zapoczątkowania spalania, jeden to jest zapłon, czyli otwarty płomień, a drugi wysoka temperatura powierzchni. Jeżeli przyjąć, że palenie drewna było już zakończone, a użytkownik zabronił dogaszenia paleniska, to do pożaru mogło dojść wskutek wysokiej temperatury powierzchni komina, ale również jest możliwe, że najpierw nastąpiło tlenie tej strzechy, a potem jakieś ruchy powietrza spowodowały, że to rozgorzało.

Tłumacząc brak osmolenia słupów nośnych znajdujących się obok kominka biegły stwierdził, że mogło to wynikać z tego, że sam kominek był z materiałów niepalnych, co mogło spowodować, że bezpośrednio w sąsiedztwie kominka, na poziomie podłogi była niższa temperatura. Zanegował tym samym wnioski płynące z opinii T. W. (1) wskazując, że nie można tłumaczyć, iż przy przyjęciu, że do pożaru doszło u ujścia komina, to musiałyby ulec również spaleniu dwa słupy nośne znajdujące się w bezpośredniej bliskości kominka. Gdy dochodzi do pożaru tworzą się ruchy powietrzne, które nadają płomieniom różny kierunek. W ocenie biegłego nieprzewidywalne, niespodziewane ruchy powietrza w trakcie pożaru, wykluczają, że pożar na pewno spowodowałby spalenie słupów nośnych.

Biegły wyraził przekonanie, że wersja podawana przez osoby dokonujące palenia w kominku jest prawdopodobna i świadczy, że wkładali oni zbyt dużo drewna, skoro dym wydobywał się na zewnątrz. Ilość drewna, czy też paliwa spalanego zależy od mocy kominka, a bezpośrednio wynika to z przekroju i wysokości komina, im przekrój komina jest większy, a komin wyższy, to więcej można naładować i spalić. Na zmniejszenie mocy kominka wpływ miały także szczeliny, przez które przedostawało się powietrze, które utrudniało wydobywanie spalin. Biegły zwrócił także uwagę na to, że konsekwencją nałożenia zbyt dużej ilości drewna było wydostawanie się na zewnątrz iskier, a gdy drewno było lakierowane, to także mogły z kominka wypadać kawałki płonącego lakieru. Jak podniósł nie można wykluczyć – tak jak uczyniono to w opinii prywatnej – że źródłem pożaru było nadmierne rozgrzanie kominka. Biegły z całą stanowczością stwierdził bowiem, że ogień i wysoka temperatura dymu wychodzącego poza kominek może doprowadzić do zapalenia tej strzechy. Analiza akt sprawy wskazuje – zdaniem biegłego – że źródłem ognia był kominek. Przyczyny można upatrywać w gorącej zewnętrznej części komina lub w gorącym dymie, który wychodził z kominka na zewnątrz. W przypadku dymu temperatura potrzebna do zapalenia się słomy wynosi 450 stopni. Z samego przebiegu spalania wynika, że jeżeli płomienie wychodzą spoza kominka, to w tym miejscu gdzie świecą, to jest temperatura 800 stopni, a wyżej ta temperatura opada, zmniejsza się, ale na wysokości półtora metra - dwóch metrów może mieć temperaturę 450 stopni. Zakładając, że komin był zbudowany na pół cegły i była to cegła ceramiczna, to wewnątrz komina było 800 stopni wskutek spalania drewna, a na zewnątrz temperatura mogła osiągnąć 450 stopni, gdzieś po godzinie spalania. Temperatura zewnętrzna zależała od intensywności spalania drewna w kominku. Wskutek zalania tego wodą na pewno komin by się uszkodził. Zalanie wodą powoduje bowiem naprężenia gwałtownie chłodzonej cegły i to one mogą doprowadzić do uszkodzeń. Jeżeli natomiast komin by się nie rozpadł, to zmniejszyłoby to prawdopodobieństwo zapalenia strzechy.

Z zeznań biegłego wynika, że niemożność poczynienia kategorycznych wniosków co do źródła pożaru wynikała z braku projektu przedmiotowego kominka, przy czym mimo to przedstawione przez niego przyczyny zdarzenia są wysoce prawdopodobne i sięgają 80 %. Jego zdaniem można było spalać drewno w tym kominku, ale jedynie gdyby się umiarkowanie je dokładało, po jednej deseczce parkietu, gdyż wówczas spaliny wychodziłyby na zewnątrz i nie wzrastałaby tak temperatura. Jeżeli w kominie były szczeliny, to nie wytwarzał się ciąg kominowy i ten dym wydobywał się wtedy na zewnątrz do pomieszczenia.

Odnosząc się do eksploatacji kominka podał, że przy założeniu, że w kominie były nieszczelności, aby móc bezpiecznie spalać w kominku pracownicy musieliby tą czynność wykonywać nawet dwa dni. Jeżeli nie było nieszczelności to ilość desek włożonych jednorazowo do kominka zależy od jego mocy. W realiach niniejszej sprawy wprawdzie znana była wysokość komina, jednak nie został ustalony przekrój, co uniemożliwia hipotetyczne ustalenie jego mocy. Gdyby uznać, że był to typowy przekrój kominowy -20 cm, to przy wysokości komina wynoszącej 4 m, kominek mógłby mieć moc nie więcej niż 5 Kw, a gdy spaleniu podlegało twarde drewno, to na godzinę trzeba byłoby spalać półtora do dwóch kilogramów.

Wnioski płynące z powyższej opinii potwierdził także biegły z zakresu bezpieczeństwa pożarowego budynków A. B. (k.736-736v), który zeznał, że wysoce prawdopodobne jest, ze przyczyną pożaru było nadmierne dokładnie drewna do kominka. Dodał jednocześnie, że wprawdzie nie można wykluczyć innych źródeł powstania pożaru, jednakże są one mało prawdopodobne. Nadto zaznaczył, że z uwagi na brak dokumentów stwierdzających jakość wykonania kominka i jego konserwacji, trudno poczynić kategoryczne wnioski dotyczące jego wadliwej konstrukcji. Nie zmienia to jednak ustaleń, że nadmierne dokładnie drewna w niedostosowanej do konstrukcji i możliwości technicznych kominka mogło być przyczyną zdarzenia. Z jego zeznań wynika także, że nieszczelności kominka mogły spowodować wydobywanie się dymu i zapalenie strzechy.

W ocenie Sądu opinia sporządzona przez biegłych z instytutu jest jasna oraz logiczna i jako taka zasługuje na wiarę w całej rozciągłości. Wnioski płynące z opinii są spójne, poparte wiedzą fachową oraz zgodne z zasadami logiki i doświadczenia życiowego. Niewątpliwie przeprowadzona przez biegłych analiza sposobu spalenia drewna w kominku, mocy dopuszczalnej kominka, ilości paliwa którą można było do niego dostarczyć, jak i braku wiedzy pracowników co do ograniczeń w możliwości dokładania drewna do kominka, temperatury komina i gorącego dymu powodujących samozapłon, jak i wpływu nieszczelności na zapalenie się łatwopalnego dachu poparta jest wysoką wiedzą specjalistyczną. Wniosek odnośnie upatrywania źródła pożaru w paleniu odpadów drewnianych w kominku biegli sformułowani w sposób kategoryczny, twierdząc że ocena materiału dowodowego, jak i dokumentacja nie pozwalają na znalezienie innego źródła pożaru. A. K. (2) w sposób rzeczowy obalił sugestie biegłego T. W. (1), że pożar powstały u ujścia komina powinien spowodować spalenie dwóch słupów nośnych znajdujące się w bezpośredniej bliskości kominka, wskazując że podczas pożaru tworzą się ruchy powietrzne, które nadają płomieniom różny kierunek, wobec czego nie musiało dojść do spalenia słupów. Zresztą podobne stanowisko zajął biegły Z. J., podając, że nie może się zgodzić, że wskutek pożaru pochodzącego od kominka doszłoby do spalenia dwóch drewnianych słupów nośnych (k.621). Zauważyć należy, że biegli z dużym stopnień prawdopodobieństwa, graniczącym z pewnością wskazali, że przyczyną pożaru było włożenie do paleniska nadmiernej ilość „ odpadów”- drewna, tak że spaliny nie były w całości odprowadzane przez komin, a iskry wydostawały się na zewnątrz, wskutek czego doszło do nadmiernego rozgrzania komina i wysoka temperatura oraz gorący dym doprowadziły do zapalenia się strzechy nad kominem po zakończeniu spalania. Przeprowadzona przez biegłych argumentacja jest jasna, zrozumiała i zgodna z fizykochemią spalania, przy czym na podobny sposób zachowania się pracowników wskazywała w opinii prywatnej T. W. (2) obrona, gdzie podniesiono, że „ nie zostało zachowane bezpieczeństwo podczas palenia w kominku, a pracownicy chcąc uporać się błyskawicznie z pracą doprowadzili do nadmiernego załadowania paleniska” (k556), gdzie jednak jako powód pożaru wskazano zaprószenie strzechy, a nie samozapłon. Nadto z opinii wprost wynika, że nieszczelność sama w sobie nie miała wpływu na wybuch pożaru. Biegły A. K. (2) podał, że w przedmiotowym kominku można było spalać drewno. Wskazał, że gdyby umiarkowanie dokładano drewna, to spaliny wychodziłyby na zewnątrz. Wskazał, że nieszczelności powodowały, że nie wytwarzał się ciąg kominowy i dym wydostawał się na zewnątrz do pomieszczenia. Jednak, przy założeniu, że kominek był nieszczelny, to można było spalać po jednej deseczce parkietu, dokładając małe ilości parkietu i wówczas dymiłoby się na zewnątrz, ale nie wzrastałaby tak temperatura.

Również biegły A. K. (2) wykluczył, aby niewłaściwym zachowaniem ze strony oskarżonego M. B. było nie wyrażenie zgody na zalanie paleniska wodą, wskazując że w takie sytuacji z uwagi na wysoką temperaturę komina doszłoby do jego pęknięcia. Podał, że wprawdzie zalanie wodą nie powoduje wzrostu temperatury, jednak naprężenie gwałtowanie chłodzonej cegły może doprowadzić do uszkodzeń, a w skrajnym wypadku do zawalenia.

Aby źródłem pożaru była wadliwa instalacja elektryczna wykluczył biegły sądowy A. P. (2). Stwierdził, że zapoczątkowanie pożaru miało miejsce w okolicach kominka i lady podawczej, o czym świadczyły zniszczenia pożarowe w tej okolicy. Jednocześnie z uwagi na użycie materiałów o charakterze palnym do wykonania stołów, zadaszenia, w tym głównie drewna i trzciny, postępowanie pożarowe miało łatwość przemieszenia się na pozostałe konstrukcje i obiekty.

Na rozprawie (k.395v-396) biegły potwierdził wnioski płynące z opinii pisemnej negując, aby zjawisko pożaru mające miejsce w obiekcie wypoczynkowym (...) miało związek z instalacją elektryczną. Przeprowadzone oględziny w sposób jednoznaczny określiły źródło powstania tego pożaru, które było zlokalizowane w sąsiedztwie prowizorycznego kominka znajdującego się w znacznej odległości od instalacji elektrycznej. Również rozwój pożaru jednoznacznie wskazywał na źródło jego pochodzenia. Wskazał, że jest elektrykiem, w związku z czym nie posiada stosownej wiedzy, aby wypowiadać się na temat struktury i budowy kominka, jednak z doświadczenia jest mu wiadomym, że taki kominek, jak ten w (...) nie gwarantuje bezpieczeństwa pożarowego. Będąc posiadaczem kominka nigdy by sobie nie pozwolił – w sytuacji kiedy w kominku miałoby się spalać drewno opałowe - na to, by był budowany z cegieł o ścianach 6 cm, a spaliny były odprowadzane przewodem giętkim typu „spiro”. W jego ocenie powstająca temperatura w takim kominku jest bardzo wysoka, a wszelkie odprowadzenia tych spalin wymagają odpowiedniego gatunku materiałów. Instalacja miedziana, która pozostała w części barowo-dyskotekowej, była wykonana przewodem typowym dla potrzeb tego typu odbiorników w gatunku przewodu DYp o przekroju 1,5mm 2 przy zastosowaniu typowych uchwytów dla tego typu przewodów. Z jego zeznań wynika, że wielkość pożarowa i temperatura spowodowała kompletne zniszczenie przewodów i ich izolacji powodując, że nie można określić czy doszło do jakiegokolwiek zwarcia czy przeciążenia. Zaznaczył jednak, że można odróżnić stopienie instalacji elektrycznej miedzianej wskutek zwarcia, gdyż wówczas jest to zniszczenie miejscowe, a wskutek spalenia powstałego podczas pożaru, kiedy zniszczenie instalacji ma charakter ogólny.

Wnioski płynące z opinii były jasne i logiczne, a biegły w sposób rzeczowy uargumentował swoje stanowisko, przy czym została ona sporządzona, przez wysokiej klasy specjalistę, dlatego też Sąd wykluczył, aby przyczyną zaistniałego pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej.

W celu ustalenia obowiązków ciążących na oskarżonym jako pracodawcy wynikających z Kodeksu pracy, a dotyczących zleconych czynności spalania w kominku wykonywanej przez jego pracowników powołano biegłego sądowego z zakresu (...).

Biegły w opinii pisemnej (k.749- 758) stwierdził, że M. B. (1) dopuszczając A. P. (1) i Ł. L. (1) do pracy związanej z porządkowaniem obiektu (...) naruszył art. 207 § 2 ustawy Kodeks pracy z uwagi na to, że nie zapewnił właściwej organizacji pracy, gdyż zlecił spalanie odpadów w kominku, co jest czynnością wzbronioną z uwagi na ochronę środowiska pracy, bezpieczeństwo pożarowe i bezpieczeństwo pracy. Ponadto nie przeprowadził on oceny ryzyka zawodowego związanego z wykonywanymi pracami, nie zapewnił instrukcji określających zasady bezpiecznego wykonywania pracy oraz nie przeprowadził szkolenia pracowników. W ocenie biegłego zarówno A. P. (1), jak i Ł. L. (1) w ogóle nie powinni otrzymać od M. B. (1) polecenia spalania odpadów drewnianych w kominku. Zatem pracodawca, bądź osoba wyznaczona przez niego obowiązana była wskazać w ramach szkolenia w dziedzinie bezpieczeństwa, że tego rodzaju prace są bezwzględnie zabronione. Niezależnie od powyższego biegły podkreślił, że każda zlecona praca, która związana jest z występowaniem zagrożeń wypadkowych lub występowaniem czynników szkodliwych i niebezpiecznych – powinna zostać poprzedzona przeprowadzeniem instruktażu w zakresie bezpiecznego jej wykonywania. Z uwagi, iż czynności zlecone pracownikom niewątpliwie były pracą, w której występowały zagrożenia wypadkowe oraz czynniki szkodliwe i niebezpieczne powinni oni odbyć szkolenie przed dopuszczeniem ich do pracy związanej z porządkowaniem pomieszczenia. Z treści opinii wynika również, że praca wykonywana przez A. P. (1) i Ł. L. (1), w sytuacji, w której uznanaby było za szczególnie niebezpieczną, to wymagałaby nadzoru ze strony pracodawcy lub osoby kierującej zakładem. Zdaniem biegłego uznać trzeba bowiem, że praca związana z utrzymywaniem otwartego ognia w pomieszczeniu może zostać zakwalifikowana jako prac szczególnie niebezpiecznych. Pracownicy wykonujący pracę podporządkowaną, (na zlecenie M. B. (1) , który określił sposób jej wykonania) nie mogli samodzielnie w pełni ocenić zagrożenia związanego z daną pracą. Obowiązek oceny dopuszczalności wykonywania pracy (ryzyka zawodowego) leżał po stronie M. B. (1). Nadto biegły zwrócił uwagę, że skłonność oskarżonego do nie przestrzegania przepisów praca pracy widoczna była już na wstępnym etapie zatrudnienia pracowników, albowiem A. P. (1) pracował jako pomoc kuchenna bez umowy zawartej na piśmie.

Słuchany przed Sądem (k.931v-932) biegły podtrzymał wnioski płynące z opinii wskazując, że pracownicy nie powinni wykonywać zleconej im przez oskarżonego pracy polegającej na spalaniu desek w kominku i powinni oni odmówić wykonania tej pracy. Zaznaczył bowiem, że zgodnie z art. 13 ustawy o odpadach zabrania się odzysku lub unieszkodliwiania odpadów poza instalacjami lub urządzeniami spełniającymi określone wymagania, które należy przemieszczać zgodnie z tą ustawą na wyznaczone składowisko w oparciu o stosowne procedury. Zatem praca o takim charakterze w ogóle nie powinna być wykonywana. Abstrahując jednak od charakteru zleconej czynności praca powinna być wykonywana w oparciu w posiadaną wiedzę i szkolenie pracowników. W jego ocenie osoby te nie miały świadomości grożącego im niebezpieczeństwa. Pracę tę powinno się wykonywać po przeprowadzeniu instruktażu dotyczącego bezpiecznego jej wykonywania. Każda praca, którą wykonują pracownicy czy osoby najemne może być wykonywana wtedy, kiedy te osoby posiadają odpowiednią wiedzę, kwalifikacje i przeszkolenie. W tym wypadku wynika z akt sprawy, że osoby odpowiedniej wiedzy, czy przeszkolenia nie miały. W przeciwnym wypadku wiedziałaby o szkodliwościach spalania w tym kominku.

Sąd uznał za w pełni wiarygodną opinię biegłego R. G., jak również zeznania złożone przez niego na rozprawie. Wnioski płynące z opinii i potwierdzone w postępowaniu jurysdykcyjnym były jasne i logiczne, nadto korespondujące z przepisami K. pracy, gdzie w przepisie art. 94 pkt 1 k.p. wskazuje się, że pracodawca jest obowiązany w szczególności zaznajamiać pracowników podejmujących pracę z zakresem ich obowiązków, sposobem wykonywania pracy na wyznaczonych stanowiskach oraz ich podstawowymi uprawnieniami, jak i stosownie do pkt 4 cytowanego przepisu zapewniać bezpieczne i higieniczne warunki pracy oraz prowadzić systematyczne szkolenie pracowników w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy. Nadto stosownie do treści przepisu art. 207 § 1. pracodawca ponosi odpowiedzialność za stan bezpieczeństwa i higieny pracy w zakładzie pracy, a w szczególności powinien organizować pracę w sposób zapewniający bezpieczne i higieniczne warunki pracy i zapewniać przestrzeganie w zakładzie pracy przepisów oraz zasad bezpieczeństwa i higieny pracy, wydawać polecenia usunięcia uchybień w tym zakresie oraz kontrolować wykonanie tych poleceń. Wskazać należy, że nawet przy założeniu, że A. P. i Ł. L. byli zatrudnieni na podstawie innej niż stosunek pracy podstawie, to pracodawca, czy przedsiębiorca, w myśl przepisu art. 304§ 1 i 3 k.p. jest również obowiązany zapewnić bezpieczne i higieniczne warunki pracy, o których mowa w art. 207 § 2 k.p. Zgodzić się należy z biegłym, przy czym wniosek ten wypływa z oceny zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego, że A. P. i Ł. L. wykonując pracę związaną z wystąpieniem zagrożeń wypadkowych lub wystąpieniem czynników szkodliwych i niebezpiecznych powinni przejść instruktaż w zakresie bezpiecznego wykonywania pracy, zwłaszcza że czynności porządkowe związane ze spalaniem odpadów drewnianych stanowiły pracę, w której występowało zagrożenie wypadkowe. Z zeznań biegłego wynika, że A. P. i Ł. L. nie mieli świadomości grożącego niebezpieczeństwa podczas spalania odpadów drewnianych w kominku i próbowali wykonywać pracę zleconą według swoje wiedzy, przy czym każda praca może być wykonana przez osoby posiadające odpowiednią wiedzę, przeszkolenie i kwalifikacje. Tym samym, sąd podzielił w pełni wnioski płynące z opinii, że oskarżony wydał polecenie wykonania pracy osobom, nie zapewniając im szkolenia wstępnego w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz instruktażu w zakresie bezpiecznego spalania desek, a nadto zlecił wykonanie czynności spalenia drewnianych odpadów osobom nie posiadającym odpowiednich umiejętności. Zważyć należy, że powyższe wnioski wynikają wprost z zeznań świadków A. P., Ł. L., S. M., braku jakiejkolwiek organizacji pracy u oskarżonego i stosowania się przez niego do postanowień kodeksu pracy i Rozporządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej z dnia 26 września 1997 r. w sprawie ogólnych przepisów bezpieczeństwa i higieny pracy.

Ustalenia w zakresie wartości rynkowej budynków mieszkalno – gospodarczych stanowiących własność powiatu (...) na dzień 05 lipca 2011 roku Sąd poczynił w oparciu o opinię biegłego sądowego w zakresie rzeczoznawstwa majątkowego oraz (...) (k.937-968). Biegły posługując się metodą odtworzeniową na podstawie wskaźników Katalogów (...) wycenił wartość części hotelowej budynku na 378.000,00 zł, a części gastronomicznej na 49.000,00 zł, łącznie 427.000,00 zł.

Z opinii wynika, że wskutek pożaru uległ spaleniu cały budynek murowany, dwufunkcyjny, składający się z części hotelowo- rekreacyjnej i kuchennej, o łącznej powierzchni użytkowej 742,80 m 2.Powyższa nieruchomość została uporządkowana i zniwelowana i pozostały na niej jedynie zadrzewienia. Biegły wartość obiektów ustalił na podstawie kosztu odtworzenia (wybudowania) obiektów budowlanych z uwzględnieniem ich zużycia technicznego, pogorszonej sprawności funkcjonalnej oraz czynników środowiskowych, przy czym koszt odtworzenia, to koszt wytworzenia repliki istniejącego przed pożarem budynku przy zastosowaniu podobnej lub takiej samej technologii wykonawstwa i materiałów.

Zważywszy, że dokona przez biegłego wycena została wykonana zgodnie z przepisami prawa i Powszechnymi Krajowymi Z. Wyceny, a dokonane wyliczenie nie nasuwa zastrzeżeń Sąd dał jej wiarę w całości.

Ustalenia Sąd w zakresie wybuchu pożaru, jego dużego rozmiaru i skali, konieczności ewakuacji gości znajdują potwierdzenie w zeznaniach świadków: J. M. (1) (k.19-20,413-413v), A. S. (2) (k.29-30,426-427), M. K. (k.27-28, 434-434v), R. T. (k.13-13v,450), A. K. (3) (k.22-23,469-470), J. M. (2) (k.33-34,517-518), M. G. oraz H. G.. Świadkowie ci złożyli zeznania zgodnie z dokonanymi spostrzeżeniami, które są jasne i rzeczowe i jako takie zasługują na wiarę.

Ustalenia w zakresie postępowania dotyczącego samowoli budowlanej na terenie wydzierżawionym przez M. B. (1) przedstawił świadek A. S. (1) (k.263-264,374v-375), który wskazał, że w dniu 25 marca 2010 roku Wojewódzki Inspektor Nadzoru Budowlanego w G. w związku z prowadzonym kolejnym postępowaniem dotyczącym samowoli budowlanej zwrócił się do (...) w L. o uzupełnienie materiału dowodowego. W związku z tym ustalono termin wizji lokalnej na dzień 13 kwietnia 2010 roku, w trakcie której ustalono, że oprócz wcześniej postawionych 13 obiektów dzierżawca w 2009r. postawił dodatkowo samowolne obiekty w ilości 6 domków letniskowych o wymiarach 5x5 m oraz wiatę drewnianą o wymiarach 7,59x8,98m dobudowaną do istniejącego budynku należącego do Starostwa Powiatowego, a która to uległa spaleniu w lipcu 2011 roku. Odnosząc się do stanu prawnego podał, że zgodnie z art. 28 ustawy Prawo budowlane generalnie wymagane jest pozwolenie na budowę. Wprawdzie art. 29 i 30 ww ustawy dopuszczają wyjątki, ale nie miały one zastosowanie w realiach niniejszej sprawy. W obliczu takich ustaleń wszczęto postępowanie administracyjne, nakazując M. B. (1) przedłożenie określonych dokumentów celem umożliwienia legalizacji obiektów. Dzierżawca nie uczynił zadość temu obowiązkowi, dlatego też organ nadzoru nakazał decyzją z dnia 03 sierpnia 2010 roku rozbiórkę postawionych obiektów. Oskarżony nie zgadzając się z takim rozstrzygnięciem odwołał się do (...) w G., który decyzją z dnia 19 października 2010 roku utrzymał je mocy. Z uwagi na zakończenie trybu administracyjnego oskarżony złożył skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w G., który wyrokiem z dnia 24 lutego 2011 roku ją oddalił. Z zeznań świadka wynika, że z uwagi na brak realizacji nałożonych obowiązków (...) w L. wszczęło postępowanie egzekucyjne przesyłając najpierw upomnienie, a następnie tytuł wykonawczy i postanowienie o nałożeniu grzywny.

Zeznania powyższego świadka są klarowne i rzeczowe, przy czym znalazły odzwierciedlenie w znajdującej się w aktach dokumentacji w postaci decyzji Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego w L. z dnia 3 sierpnia 2010 r. i decyzji z dnia 19 października 2010 r. (...) Wojewódzkiego Inspektora Nadzoru Budowlanego (k.109, 114) i jako takie zasługują na wiarę i stanowią podstawę ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie.

Wskazać również trzeba, że na podstawie opinii sądowo-psychiatrycznej (k.991-994) Sąd ustalił stan zdrowia psychicznego oskarżonego M. B. (1), który zdaniem biegłych: I. Ś. i J. B., w czasie popełnienia zarzucanych mu czynów miał zachowaną zdolność rozpoznania czynu i pokierowania swoim postępowaniem. U oskarżonego stwierdzono wprawdzie organiczne zaburzenia osobowości oraz uzależnienie mieszane i z tego powodu był on hospitalizowany, jednak jego poczytalność nie budziła żadnych wątpliwości.

Wobec tego, że powyższa opinia została sporządzona w sposób rzetelny, fachowy i nie zachodziły okoliczności osłabiające zaufanie w stosunku do wiedzy i bezstronności biegłych, Sąd uznał zawarte w niej wnioski za wiarygodne.

W przedmiotowej sprawie nie udało się przesłuchać świadka M. M. (3), przy czym po ustaleniu miejsca jego pobytu w B. ul. (...), okazało się że pracuje on za granicą w Niemczech (k.552) i wielokrotnie podejmowana próba okazała się bezskuteczna, a tym samym dowodu tego nie udało się przeprowadzić w zakresie ustalenia dokonanego przeglądu przewodów kominowych w dniu 27 stycznia 2011r. (k. 147). Jednakże sąd przyjął, że to takiego przeglądu doszło, przy czym w tym zakresie należało mieć na względzie twierdzenie biegłego A. K. (2), który podniósł, że fakt nie stwierdzenia przez kominiarza nieszczelności może wynikać z faktu pojawienie się nieszczelności wskutek wzrostu temperatury, jak i możliwości ich zobaczenia podczas świecącego płomienia (k. 672v).

Przechodząc do naruszonych przez oskarżonego reguł postępowania stwierdzić należy, że w zakresie norm skodyfikowanych doszło do naruszenia przywołanych już przepisów art. 207 § 1 i 2 k.p. w zw. z art. 304 1 k.p., 237 3 k.p., stanowiącym, że nie wolno dopuścić do pracy osób, które nie posiadają wymaganych kwalifikacji i umiejętności, które oskarżony naruszył zlecając pracę spalenia odpadów drewnianych osobom nie posiadającym odpowiedniej wiedzy, przeszkolenia z zakresu bezpieczeństwa i higieny pracy oraz umiejętności. Oskarżony nie zapewnił pracownikom szkolenia wstępnego w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz instruktażu w zakresie bezpiecznego spalania desek oraz zlecił wykonanie czynności spalenia drewnianych odpadów osobom nie posiadającym odpowiednich umiejętności. Nadto dopuścił do spalania odpadów drewnianych w kominku wybudowanym niezgodnie z przepisami Prawa budowlanego, nakładających obowiązek dokonania odbioru kominiarskiego oraz wbrew § 132 ust. 3 i § 209 ust. 2 pkt 3 i 5 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (Dz. U z 2002 r. poz. 690) oraz wbrew Rozporządzeniu Ministra Spraw Wewnętrznych i Administracji z dnia 16 czerwca 2003 r. w spawie uzgodnienia projektu budowlanego pod względem ochrony przeciwpożarowej, z której wynika że projekt budowlany kominka wymagał uzgodnienia przeciwpożarowego. W oparciu o powyższe przepisy przyjąć należy, że w momencie odbioru kominka zgodnie z prawem budowlanym, byłby on umiejscowiony w bezpiecznej odległości od materiałów łatwopalnych, jak i znane byłby wytyczne w zakresie rodzaju drzewa oraz ilości, jakim w przedmiotowym kominku można palić. W ocenie Sądu oskarżonego obowiązywały reguły ostrożności, których zadaniem było zapewnienie bezpiecznego wykonania omawianych prac zleconych pracownikom.

Nie można tracić z pola widzenia reguł ostrożności wymaganych od osób wykonujących czynności podobne do opisywanych w niniejszej sprawie. Jest przecież oczywistym, że do każdego wkładu kominowego i pieca dołączona jest instrukcja, z którą użytkownik obowiązany jest zapoznać się. Każdy taki dokument zawiera nieskodyfikowane w akcie prawnym reguły ostrożności, których należy przestrzegać w postaci konieczności upewnienia się, czy łatwopalne materiały nie znajdują się blisko kominka, zakazu gaszenia ognia wodą, palenia drzewem opałowym, jakim jest brzoza, buk oraz dąb, dobrze wysuszonym, zakazie stosowania malowanego lub impregnowanego drewna oraz konieczności dostarczenia odpowiedniej ilości oraz rozmiaru drewna, jak i zakazie używania kominka w sposób powodujący przegrzanie. W instrukcjach zawarte są również informacje o możliwości dokładania drewna, które wymaga odczekania, aż z poprzedniej partii pozostanie żar.

W oparciu o zgromadzone dowody, omówione opinie biegłych i przytoczone przepisy prawa Sąd uznał, że oskarżony M. B. (1) nie zachował ostrożności wymaganej w danych okolicznościach i naruszył następujące reguły ostrożności: - będąc pracodawcą, odpowiedzialnym w myśl przepisów Kodeksu pracy do zapewnienia bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, nie zapewniając szkolenia wstępnego w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz instruktażu w zakresie bezpiecznego spalania drewna, jak i dopuszczając do palenia desek osoby, nie posiadające potrzebnych umiejętności, wydał osobom zatrudnionym na podstawie umowy zlecenia A. P. (1) i Ł. L. (1) polecenie spalenia w otwartym kominku drewnianych odpadów;

- palenie miało odbywać się w kominku z nieszczelnościami, wybudowanym niezgodnie z przepisami ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane i § 132 ust. 3 i § 209 ust. 2 pkt 3 i 5 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (Dz. U z 2002 r. poz. 690), bez odbioru kominiarskiego i przeciwpożarowego, stanowiącego „samowolę budowlaną”;

-polecenie dotyczyło spalenia dużej ilości „odpadów” – drewna (klepek pochodzących z parkiet), ułożonych na stosie, bez instrukcji A. P. (1) i Ł. L. (1) w zakresie rodzaju paliwa, które może być dostarczone do kominka oraz przewidywanej mocy komina, czyli ilości paliwa( drewna) którą można było włożyć do kominka, aby zapewnić właściwe odprowadzanie spalin, przy czym osoby wykonujące zlecenie nie były w stanie zdawać sobie sprawy z ograniczeń w dokładaniu drewna, aby nie przekroczyć „ mocy dopuszczalnej”.

W ocenie Sądu pomiędzy pożarem w obiekcie (...), a opisanym wyżej nieostrożnym zachowaniem oskarżonego M. B. (1) istnieje adekwatny związek przyczynowy, którego z pewnością nie przerywa, ani nie deformuje włączenie się innych, zewnętrznych okoliczności, które niewątpliwie w tej sprawie zaistniały i były to okoliczności obiektywnie utrudniające sprawne przeprowadzenie akcji gaśniczej w postaci niewystarczającej wydajności hydrantów. Wskazać należy, że zbudowano zaopatrzenie wodne na Kanale Ł. i dowożono wodę dwutorowo z hydrantów oraz stanowiska czerpania wody (k. 58).

Warunkiem odpowiedzialności za popełnienie przestępstwa materialnego jest istnienie związku przyczynowego między zachowaniem sprawcy a określonym w ustawie skutkiem. Zgodnie z orzecznictwem Sądu Najwyższego związek przyczynowy musi mieć charakter bezpośredni tzn, że czyn sprawcy musi być wyłączną lub co najmniej wystarczającą przyczyną powstania skutku. W przypadku zaniechania, dla przypisania skutku konieczne jest ustalenia, że w świetle wskazań wiedzy i doświadczenia życiowego, podjęcie się działania, do jakiego sprawca był zobowiązany zwiększało w istotnym stopniu szansę zapobiegnięcia takiemu skutkowi, jaki powstał. W ocenie Sądu naruszenie przez oskarżonego reguł postępowania, opisanych wyżej pozostawało w związku ze skutkiem w postaci pożaru. Niewątpliwie jest, że w sytuacji wykonania ciążących na sprawcy obowiązków do skutku by nie doszło.

W ocenie Sądu nie mogły odnieść zamierzonego skutku procesowego argumenty podnoszone przez obronę w opinii prywatnej, jakoby osobami odpowiedzialnymi za spowodowanie pożaru byli pracownicy, którzy nadmiernie dokładając drewna dokonali zaprószenia ognia. Zauważyć należy, że na oskarżonym ciążył szereg obowiązków, których nie wypełnił. Ponadto przedmiotem niniejszego postępowania karnego było jedynie zagadnienie odpowiedzialności karnej oskarżonego M. B. za zarzucony mu występek, natomiast ewentualna odpowiedzialność z tego tytułu innych osób i podmiotów pozostawała poza sferą zainteresowania Sądu, a nadto - nie może powodować wyłączenia lub ograniczenia zakresu odpowiedzialności oskarżonego, który odpowiada w tym procesie wyłącznie za własne działania i zaniechania.

W przedmiotowej sprawie oskarżony odpowiada za nieumyślne sprowadzenie w dniu 5 lipca 2011 r. pożaru.

Pojęcie pożaru w orzecznictwie Sądu Najwyższego sprowadza się do żywiołowo rozprzestrzeniającego się ognia, obejmującego składniki mienia ruchomego lub nieruchomego, charakteryzującego się istotnymi rozmiarami (por. wyrok z dnia 11 grudnia 1978 r., sygn. akt II KR 269/78, OSNKW 1979, nr 5, poz. 55). Zjawisko to obejmować może budynki, inne budowle, lecz również niewyodrębnione jednoznacznie elementy środowiska, w szczególności las, torfowisko. Cechą charakterystyczną pożaru winny być m.in. jego wielkie rozmiary i wynikająca z nich trudność jego opanowania. Często wiąże się z tym możliwość niekontrolowanego rozprzestrzenienia się pożaru na inne obiekty, choć nie wyłącza to możliwości zastosowania art. 163 k.k. w sytuacji, w której płonie pojedynczy budynek (vide: wyrok SN z 22 lutego 1933 r., 3 K 28/33).

W przedmiotowej sprawie niewątpliwie mamy do czynienia z pożarem obejmującym mienie w wielkich rozmiarach. W świetle utrwalonego poglądu doktryny i orzecznictwa pojęcie mienia w wielkich rozmiarach należy wykładać w odniesieniu do przestrzennych wymiarów mienia, a nie do jego wartości (vide: wyrok SN z dnia 27 stycznia 1972 r., IV KR 312/71, OSNPG 1972, nr 4, poz. 65; wyrok SN z dnia 31 stycznia 1973 r., I KR 404/72, OSNPG 1973, nr 7, poz. 95; wyrok SN z dnia 8 października 1985 r., III KR 348/85, OSNPG 1986, nr 4, poz. 49). Wprawdzie wartość zagrożonego mienia może mieć pewne znaczenie dla ustalenia, czy stanowi ono mienie w wielkich rozmiarach. Słusznie jednak podkreśla Sąd Najwyższy, że wartość mienia może stanowić tylko kryterium pomocnicze (vide: wyrok SN z dnia 7 grudnia 1976 r., VI KRN 369/76, OSNKW 1977, nr 4-5, poz. 37).

Reasumując stwierdzić należy, iż przy ocenie mienia w wielkich rozmiarach chodzi przede wszystkim o wielkość przestrzenną zagrożonego obiektu, a nie o jego wartość określoną kwotowo. Sąd Najwyższy wskazywał, że pojęcie odnoszące się do mienia „kształtuje się nie tylko według kryteriów ocennych opartych na pieniężnie określonych wartościach , ale w pierwszym rzędzie na podstawie takich czynników wymiernych jak siła żywiołowa ognia, zwartość zabudowy i bliskość innych obiektów od źródła ognia, potencjalne możliwości podjęcia szybkiej i skutecznej akcji przeciwpożarowej , warunki atmosferyczne i inne. Ocena, czy zagrożenie dotyczy mienia o wielkich rozmiarach, zależy od oceny konkretnego przypadku, przy czym w ocenie tej mogą być pomocne takie okoliczności jak liczba zagrożonych obiektów lub przedmiotów majątkowych, ich charakter, znaczenie użyteczności, a także wartość materialna.

Przenosząc powyższe rozważania na grunt niniejszej sprawy uznać trzeba, że oskarżony nieumyślnie sprowadził swoim zachowaniem zdarzenie w postaci pożaru, które zagroziło mieniu w wielkich rozmiarach.

Biegli z Instytutu (...) dr inż. A. K. i dr A. B. potwierdzili stanowisko zawarte i wyrażone przez biegłego Z. J., że zdarzenie w dniu 5 lipca 2011 r. miało charakter pożaru przez, który rozumiemy niekontrolowane spalanie w miejscu do tego nieprzeznaczonym, powodujące zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi oraz straty. Biegli wyrazili pogląd, że zdarzenie miało wszelkie znamiona pożaru(k. 664), przy czym jak wynika z materiału dowodowego pożar zagrażał mieniu wielkich rozmiarów, gdyż uległ spaleniu cały budynek główny kompleksu (...) z wyposażeniem i mieniem ruchomym oraz częściowo konstrukcja drewniana budynku gastronomicznego (...), zlokalizowanego przy ul. (...). Nadto w związku z rozprzestrzenianiem się pożaru podjęto działania zmierzające do ochrony sąsiadujących dosyć blisko budynków letniskowych o konstrukcji drewnianej. Ewakuowano około 50 osób mieszkających w pobliskich domkach letniskowych. Drewniane domki oddalone z 2-5 m od miejsca pożaru były bezpośrednio zagrożone zapaleniem. Również istniało niebezpieczeństwo rozprzestrzenienia się pożaru na okoliczny drzewostan oraz wykonany z drewna ciąg punktów handlowych.

Mając na uwadze powyższe dowody i dokonaną przez Sąd ich ocenę Sąd uznał, że oskarżony M. B. (1) dopuścił się przestępstwa polegającego na tym, że w dniu 5 lipca 2011 r. w Ł. nieumyślnie sprowadził zdarzenie, zagrażające mieniu w wielkich rozmiarach w postaci pożaru obiektu wypoczynkowego (...) w ten sposób, że nie zachował ostrożności wymaganej w danych okolicznościach i naruszając reguły ostrożności, jako pracodawca, odpowiedzialny w myśl przepisu Kodeksu pracy do zapewnienia bezpiecznych i higienicznych warunków pracy, nie zapewniając szkolenia wstępnego w zakresie bezpieczeństwa i higieny pracy oraz instruktażu w zakresie bezpiecznego spalania drewna, jak i dopuszczając do palenia desek osoby, nie posiadające potrzebnych umiejętności, wydał osobom zatrudnionym na podstawie umowy zlecenia A. P. (1) i Ł. L. (1) polecenie spalenia w otwartym kominku, z nieszczelnościami, wybudowanym niezgodnie z przepisami ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane i § 132 ust. 3 i § 209 ust. 2 pkt 3 i 5 rozporządzenia Ministra Infrastruktury z dnia 12 kwietnia 2002 r. w sprawie warunków technicznych, jakim powinny odpowiadać budynki i ich usytuowanie (Dz. U z 2002 r. poz. 690), bez odbioru kominiarskiego i przeciwpożarowego, stanowiącego „samowolę budowlaną” dużej ilości „odpadów” – drewna (klepek pochodzących z parkiet), ułożonych na stosie, nie instruując A. P. (1) i Ł. L. (1) w zakresie rodzaju paliwa,które może być dostarczone do kominka oraz przewidywanej mocy komina, czyli ilości paliwa( drewna) którą można było włożyć do kominka, aby zapewnić właściwe odprowadzanie spalin, przy czym osoby wykonujące zlecenie nie były w stanie zdawać sobie sprawy z ograniczeń w dokładaniu drewna, aby nie przekroczyć „ mocy dopuszczalnej”, wskutek czego włożyli do paleniska nadmierną ilość „ odpadów”- drewna, tak że spaliny nie były w całości odprowadzane przez komin, a iskry wydostawały się na zewnątrz, wskutek czego doszło do nadmiernego rozgrzania komina i wysoka temperatura oraz gorący dym doprowadziły do zapalenia się strzechy nad kominem po zakończeniu spalania, z uwagi na przekroczenie przez temperaturę zewnętrzną komina temperatury zapalenia strzechy i w wyniku pożaru spaleniu uległ murowany budynek hotelowo – gastronomiczny o powierzchni zabudowy 831 m 2 i wartości 427.000 zł, na szkodę Powiatu (...), reprezentowanego przez Starostę (...). Swoim zachowaniem wyczerpał znamiona czynu zabronionego z art. 163 § 1 pkt. 1 i § 2 k.k.

Sąd zmienił opis czynu zabronionego, nie wykraczając poza granice
tożsamości czynu. Wszelako ustalenie pozytywnych kryteriów tożsamości
czynu jest bardzo trudne, a według niektórych przedstawicieli nauki -
wręcz niemożliwe. Udane są natomiast próby skonstruowania kryteriów
negatywnych, które wyłączają możliwość przyjęcia tożsamości czynu. Do
nich zalicza się: różność podmiotów czynu (sprawców przestępstwa), róż-
ność przedmiotów ochrony, a także gdy pomiędzy porównywanymi okre-
śleniami zachodzą tak istotne różnice, że ,,wedle rozsądnej, życiowej oce-
ny nie można ich uznać za określenie tego samego zdarzenia faktycznego". Sąd zmieniając opis czynu poruszał się przez cały czas w tym samym zdarzeniu historycznym.

Nadto rolą Sądu było podanie takiej kwalifikacji prawnej, która w sposób najbardziej pełny odpowiada przyjętemu opisowi czynu (jego zawartości kryminalnej). Przenosząc powyższe na grunt rozpoznawanej sprawy należy wskazać, że koniecznym było powołanie się na przepis art. 163 § 1 pkt 1 k.k., albowiem dopiero z przywołanego punktu 1 wynika, jakiego rodzaju zdarzenie sprowadził oskarżony, czyli pożar.

Nadto oskarżony w 2009 r. w Ł. bez wymaganego pozwolenia na budowę prowadził roboty budowlane zlokalizowane na działkach nr (...) obr. 2 w Ł. przy ul. (...) polegające na wybudowaniu:6 sztuk drewnianych parterowych domków letniskowych o wymiarach w rzucie 5 x 5 m, wysokości 2,7 m, krytych dwuspadowymi dachami z pokryciem papą, posadowionych na pustakach betonowych, wiaty o konstrukcji wspornej drewnianej o wymiarach 7,59 x 8,98 m nietrwale związanej z gruntem, krytej dachem wielospadowym z pokryciem deskami i papą. Swoim zachowaniem wyczerpał znamiona przestępstwa z art. 90 ustawy z dnia 7 lipca 1994 r. Prawo budowlane

Niewątpliwym jest, że oskarżony naruszył przepis art. 28 ust. 1 ustawy Prawo budowalne z 1994 r., ustawiając na przedmiotowych działkach obiekty budowalne bez wymaganej prawem ostatecznej decyzji o pozwoleniu na budowę.

Sąd przystępując do wymiaru kary wobec oskarżonego uwzględnił jako okoliczności obciążające uprzednią karalność oskarżonego oraz rażące lekceważenie i nieprzestrzeganie obowiązujących przepisów prawa wynikających z kodeku pracy, czy prawa budowlanego. Na niekorzyść oskarżonego w zakresie nieumyślnego sprowadzenia pożaru przemawia wyrządzona przestępstwem duża szkoda, jak i stworzone zagrożenie dla życia i zdrowia pracowników i gości hotelowych. Zauważyć należy, że akcja gaśnicza trwała piętnaście godzin, przy czym zostały zaangażowane w nią duże zasoby ludzkie, aby ugasić pożar, którego rozprzestrzenienie zagrażało drzewostanowi oraz zabudowom drewnianym. Nadto w zakresie naruszenia ustawy prawo budowlane na niekorzyść oskarżonego działa ewidentne i godne napiętnowania nierespektowanie obowiązujących przepisów budowlanych oraz ignorowanie i niewykonywanie prawomocnych decyzji, nakazujących rozbiórkę. Również na szczególne napiętnowanie zasługuje ustalona przez sąd okoliczność, że powodem spalania odpadów drewnianych w kominku była chęć uniknięcia kosztów związanych z ich wywiezieniem i utylizacją, a przyczyną wydania pracownikom polecenie, aby zakończyli palenie była obawa, że dym przeszkadza gościom. Tym samym przyjąć należy, że chęć zaoszczędzenia, mimo że prowadzenia działalności gospodarczej wiąże się nie tylko z zyskami, ale również kosztami, była powodem niestosowania się oskarżonego do powszechnie przyjmowanych i akceptowanych reguł postępowania.

Uwzględniając powyższe Sąd skazał oskarżonego z mocy art. 163 § 2 k.k. na karę roku i czterech miesięcy pozbawienia wolności, zaś za czyn II z mocy art. 90 ustawy Prawo budowlane na karę ośmiu miesięcy pozbawienia wolności. W oparciu o przepis art. 85 k.k. i art. 86 § 1k.k. Sąd połączył orzeczone wobec oskarżonego M. B. (1) jednostkowe kary pozbawienia wolności i wymierza wobec niego karę łączną roku i sześciu miesięcy pozbawienia wolności, której wykonanie z mocy art. 69 § 1 i § 2 k.k. i art. 70 § 1 pkt 1 k.k. warunkowo zawiesza na okres próby trzech lat.

Mając na uwadze stronę podmiotową przestępstwa oraz warunki i właściwości osobiste oskarżonego, który po popełnieniu przestępstwa trafił do szpitala psychiatrycznego, gdzie był hospitalizowany z powodu organicznych zaburzeń osobowości i nastroju, jednak w chwili wydania opinii nie stwierdzono u niego zaburzeń afektywnych oraz prowadzi ustabilizowany tryb życia Sąd uznał, że zachodzi wobec niego pozytywna prognoza kryminologiczna i karę pozbawienia wolności warunkowo zawiesił.

Na podstawie art. 46 § 1 k.k. Sąd orzekł od oskarżonego M. B. (1) na rzecz Powiatu (...) reprezentowanego przez Starostę (...) 427.000 zł ( czterysta dwadzieścia siedem tysięcy złotych) tytułem obowiązku naprawienia wyrządzonej przestępstwem szkody w całości. Zgodnie ze stanowiskiem zawartym w wyroku Sądu Apelacyjnego we Wrocławiu z dnia 6 listopada 2003 r. ( vide: II AKa 316/03) w przypadku skazania za przestępstwo z art. 163 § 1 pkt 1 k.k. dopuszczalne jest orzeczenie wobec sprawcy środka karnego z art. 46 § 1 k.k. Zawarty w art. 46 § 1 k.k. zwrot "przestępstwo przeciwko mieniu" obejmuje bowiem swym zakresem nie tylko czyny wymienione w rozdziale XXXV Kodeksu karnego lecz również takie, które w tym rozdziale nie zostały ujęte, a których przedmiotem ochrony jest mienie. Wprawdzie oskarżyciel posiłkowy wniósł o orzeczenie obowiązku naprawienia szkody w wysokości 341.792 zł (k. 640), jednak sąd ustalił wartość spalonego budynku w oparciu o opinię biegłego, przy czym nie był związany wnioskiem, gdyż przepis art. 46 k.k. przewiduje również możliwość orzeczenia obowiązku naprawienia szkody z urzędu. Wprawdzie w sprawie IC 310/13 toczyło się postępowanie, jednak dotyczyło ono innego przedmiotu, to jest odszkodowania za bezumowne korzystnie z nieruchomości po wypowiedzeniu umowy dzierżawy (k. 800).

W ocenie Sądu orzeczona wobec oskarżonego kara jest adekwatna do stopnia winy i wysokiego stopnia społecznej szkodliwości czynu popełnionego przez oskarżonego i jako taka spełni cele wychowawcze i zapobiegawcze wobec niego, wdając oskarżonego do przestrzegania w przyszłości porządku prawnego.

Orzeczenie o kosztach procesu wydano na podstawie przepisu art. 626§ 1 k.p.k. i art. 627 k.p.k. i art. 2 ust. pkt 4 ustawy z dnia 23 czerwca 197 r. o opłatach w sprawach karnych (Dz. U z 1983 r. , Nr 49, poz. 223).