Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt IV Ka 498 / 15

UZASADNIENIE

Co do zarzutów formułowanych w kategoriach obrazy przepisów art. 4 kpk, 424 § 1 pkt 2 kpk i art. 7 kpk, następstwem których miały być błędne ustalenia faktyczne przyjęte za podstawę orzeczenia – wbrew sugestiom skarżącego, zaprezentowana przez Sąd I instancji ocena dowodów nie jest ani dowolna, ani nielogiczna, nie pozostaje też w sprzeczności z doświadczeniem życiowym. Poprzedzona została ujawnieniem w toku rozprawy całokształtu okoliczności w sposób podyktowany obowiązkiem dochodzenia prawdy i stanowi wynik rozważenia wszystkich okoliczności przemawiających zarówno na korzyść, jak i na niekorzyść oskarżonego. Została też dostatecznie – z uwzględnieniem reguł logiki i doświadczenia życiowego – argumentowana w uzasadnieniu. Wbrew twierdzeniom skarżącego, przywołane i omówione w nim dowody, w szczególności w postaci wyjaśnień współoskarżonego L. C., wskazują na winę B. F. w kontekście przypisanego mu czynu. Nie doszło także do obrazy art. 5 § 2 kpk. Nie jest bowiem trafnym stanowisko interpretujące zasadę in dubio pro reo jako konieczność wyboru spośród kilku wersji zdarzenia tej, która jest dla oskarżonego najbardziej korzystna. Zasada ta pozwala jedynie na rozstrzyganie na jego korzyść tych wątpliwości, których nie da się usunąć. Podkreślić jednak należy, że jeśli z materiału dowodowego wynikają różniące się od siebie wersje zdarzenia, to nie jest to równoznaczne z zaistnieniem „ nie dających się usunąć wątpliwości ”, o jakich mowa w art. 5 § 2 kpk. W takim bowiem przypadku sąd jest zobowiązany do dokonania ustaleń na podstawie swobodnej oceny dowodów i wyboru jednej z tych wersji. I jeżeli wyboru tego dokona na podstawie nie budzącej zastrzeżeń swobodnej oceny, a ustalenia te będą stanowcze, to nie może zachodzić obraza art. 5 § 2 kpk. Nie doszło do niej także w niniejszej sprawie, skoro Sąd Rejonowy oparł się na wersji wynikającej z wyjaśnień L. C. złożonych przed austriackimi organami ścigania, stanowisko swoje logicznie i przekonywująco argumentując.

Przed przedstawieniem powodów, dla których Sąd Okręgowy uznał, że wartość dowodowa powyższych wyjaśnień nie mogła zostać zdyskredytowana, zasygnalizować należy uwagi natury formalnej.

Po pierwsze, nie było przeszkód, by protokół z przesłuchania L. C. wytworzony przez przedstawicieli organów ścigania państwa austriackiego wykorzystać jako dowód z tego tylko powodu, że pochodzi od organów państwa obcego. Protokoły przesłuchania w charakterze oskarżonego ( podejrzanego ) osoby przebywającej za granicą, sporządzone przez sąd lub inny organ państwa obcego, mogą być bowiem odczytane na rozprawie prowadzonej w ramach procesu toczącego się w wyniku przejęcia ścigania ( art. 590 § 4 kpk ), jeśli zachodzą ku temu warunki określone w przepisie art. 389 § 1 kpk i to nawet, jeśli czynności te nie były podejmowane na wniosek polskiego sądu lub prokuratora ( por. komentarz do art. 389 kpk w: Paprzycki Lech Krzysztof (red.), Grajewski Jan, Steinborn Sławomir, tytuł: Kodeks postępowania karnego, t. I. Komentarz do art. 1 – 424, opubl.: LEX, 2013, podobnie Grzegorczyk Tomasz Henryk w komentarzu do art. 389 kpk, tytuł: Kodeks postępowania karnego. Komentarz. opubl. LEX; por. postanowienie Sądu Najwyższego z dnia 22 lutego 2002 r., V KKN 9 / 00, opubl. LEX ). W takich przypadkach należy jedynie zwracać uwagę, czy czynność wykonana za granicą nie naruszała gwarancji procesowych przewidywanych przez polskie ustawy lub też nie pozostawała w ogóle w kolizji z zasadami porządku prawnego Rzeczypospolitej Polskiej. Dopiero, gdyby tego rodzaju mankamenty zostały dostrzeżone, dowód taki mógłby zostać pominięty. Tym niemniej w analizowanym przypadku wobec czynności przesłuchania Ł. C. w charakterze podejrzanego powodów ku temu nie było. Nie ma przesłanek, aby twierdzić, że przesłuchanie to odbyło się w warunkach wyłączających, czy ograniczających swobodę wypowiedzi lub że prawa osoby przesłuchiwanej oraz gwarancje procesowe podejrzanego ( por. pouczenia z k. 50 – 52 ) były uszczuplone w porównaniu do polskiej procedury karnej. Protokół przesłuchania nie nasuwa zastrzeżeń co do zgodności z rzeczywistym przebiegiem czynności lub by był niedokładnie tłumaczony. Skarżący uwypukla jedynie, że Ł. C. poddawany był sugestiom śledczych, którzy kusząc go obietnicą możliwości nadzwyczajnego złagodzenie kary, namawiali, aby wskazał współsprawców. Przypomnieć jednak należy, że było to pouczenie o możliwościach zastosowania instytucji procesowej obecnej także polskim ustawodawstwie. Stosownie choćby do treści art. 60 § 3 kpk sąd stosuje nadzwyczajne złagodzenie kary, a nawet może warunkowo zawiesić jej wykonanie w stosunku do sprawcy współdziałającego z innymi osobami w popełnieniu przestępstwa, jeżeli ujawni on wobec organu powołanego do ścigania przestępstw informacje dotyczące osób uczestniczących w popełnieniu przestępstwa oraz istotne okoliczności jego popełnienia.

Po wtóre to, że po złożeniu opisanych wyżej wyjaśnień na terenie państwa austriackiego, L. C. z wyjaśnień tych zaczął się wycofywać w takim ich zakresie, w jakim wskazywały na współsprawstwo pozostałych oskarżonych, nie oznaczało jeszcze podstawy do zdyskwalifikowania jego pierwotnych relacji. Odwołanie pierwszych czy to zeznań, czy wyjaśnień, nie skutkuje bowiem ich automatyczną eliminacją z materiału dowodowego. Wyjaśnienia ( zeznania ), które zostały następnie czy to odwołane, czy zmienione, nadal stanowią dowód w sprawie i tak, jak każdy inny dowód, podlegają swobodnej ocenie sądu. Ich wiarygodności nie może przekreślać, że składano je na etapie postępowania przygotowawczego, a na rozprawie oskarżony unikał potwierdzenia niektórych wynikających z nich faktów i okoliczności. O wartości dowodowej zeznań i wyjaśnień nie decyduje bowiem stadium postępowania, w którym zostały złożone, lecz ich treść, oceniana wedle reguł zawartych w art. 7 kpk w konfrontacji z innymi dowodami.

Po trzecie, należało mieć na względzie, iż dowód z wyjaśnień L. C., na których oparł się Sąd I instancji, były typowym dowodem z tzw. pomówienia, co do którego nie można a priori odmawiać prawa do uwzględniania przy kształtowaniu podstawy faktycznej wyroku. Pamiętać natomiast należało, że aby tego typu dowód był pełnowartościowym dowodem winy, musi spełniać odpowiednie ku temu warunki – bada się, czy jest on logiczny, czy wykazuje chwiejności, czy nie jest nieprawdopodobny, czy jest stanowczy, konsekwentny, zgodny z doświadczeniem życiowym oraz logiką wypadków, czy znajduje potwierdzenie w innych bezpośrednich i pośrednich dowodach, czy nie jest wyrazem osobistego zainteresowania pomawiającego wyrażającym się w przerzuceniu winy na inną osobę, czy umniejszaniu stopnia własnego zawinienia, a także, czy pochodzi od osoby nieposzlakowanej, czy też od przestępcy ( por. wyrok SA w Katowicach z dnia 12 lutego 2005 r., II AKa 411 / 04, Opubl: Orzecznictwo Sądu Apelacyjnego w Katowicach rok 2005, Nr 2, poz. 1, wyrok SA w Krakowie z dnia 24 listopada 2011 r., Opubl: Krakowskie Zeszyty Sądowe rok 2012, Nr 2, poz. 39, a także komentarz do art. 7 kpk w: Kodeks postępowania karnego. Komentarz do art. 1 – 296, Tom I, red. prof. dr hab. Piotr Hofmański, Elżbieta Sadzik, dr hab. Kazimierz Zgryzek, rok wydania: 2011, wydawnictwo: C.H.Beck, wydanie: 4 oraz przywołane tam orzecznictwo ).

Mając to na uwadze, podejmowane przez L. C. próby zdyskredytowania pierwszych wyjaśnień uznać należało za niezborne i nielogiczne, albowiem:

- nie ma dowodu na to, że wyjaśnienia takiej, a nie innej treści, były na L. C. wymuszane – lektura protokołu jego przesłuchania temu przeczy, a jego twierdzenia co do tej kwestii nie mają oparcia w żadnym innym dowodzie;

- nie ma logicznego uzasadnienia dla twierdzeń, że wskazanie przez L. C. na B. F. i Ł. W. wynikało wyłącznie z tego, że policjanci, przeglądając jego telefon komórkowy, sami wytypowali ich jako współsprawców – Sąd Rejonowy możliwość taką wykluczył, przedstawiając rozsądne ku temu powody ( k. 451 );

- z danych z K., na które powołał się Sąd Rejonowy czyniąc ustalenia co do uprzedniej karalności oskarżonych wynika, że B. F. oraz Ł. W. byli już wspólnie skazywani przed sądem obcego państwa w ramach tego samego procesu ( na terenie Niemiec ) za występek kradzieży, co podważa tezę o przypadkowości skojarzenia tych właśnie dwóch osób jako współdziałających z L. C. w dokonywaniu kolejnego tego typu czynu na terenie państwa obcego;

- Ł. W. bezpośrednio po zatrzymaniu L. C. próbował nawiązać z nim kontakt telefoniczny, co uwzględniając logikę wypadków wskazuje na to, że była to próba zorientowania się co do losów współsprawcy, którego na oczach wspólników usiłowano schwytać na gorącym uczynku popełnienia przestępstwa;

- twierdzenia L. C. o marce i kolorze karoserii pojazdu, którym się poruszali, a którym kierować miał B. F., znajdowały oparcie w zeznaniach M. K., potwierdzającej, że pojazdu o takich wyróżnikach B. F. użyczała – uznać należy, iż bliżej nieokreśleni „ świadkowie ” ( k. 38 ) pomylili się w ocenie marki samochodu oraz nieznacznie ( co do jednej cyfry ) w odtworzeniu jego „ przypuszczalnego ” ( k. 38 ) numeru rejestracyjnego;

- wykluczono, by pojazd o numerach wskazanych na k. 38 mógł znajdować się w pobliżu miejsca kradzieży – por. zeznania M. N.;

- L. F. nie miał żadnego interesu – ani faktycznego, ani procesowego, aby jako współsprawców wskazywać właśnie B. F. oraz Ł. W.;

- L. C. wskazując na współsprawców nie dążył do umniejszenia własnego udziału w przestępstwie.

Wszystko to uprawniało Sąd I instancji do uznania, że złapany na gorącym uczynku L. C., będąc świadom, że zebrane przeciwko niemu dowody nie pozostawiają cienia wątpliwości co do jego sprawstwa, ze specyficznie pojmowanej lojalności wobec pozostałych współsprawców ( którzy nie będąc jeszcze osądzeni, mieli szansę na uniknięcie odpowiedzialności karnej ), dążył do jej przejęcia w całości na siebie. W świetle przedstawionych wyżej okoliczności, jego wyjaśnienia złożone przed organami ścigania państwa obcego stanowiły dostateczną podstawę dowodową do przyjęcia, że nie działał sam, lecz w ramach uprzednio zaplanowanego, a następnie realizowanego podziału ról. Art. 18 § 1 kk stanowi wszak, iż za sprawstwo odpowiada także ten, kto dopuszcza się czynu zabronionego wspólnie i w porozumieniu z inną osobą. Taka konstrukcja oznacza możliwość przypisania jednemu współsprawcy wszystkiego tego, co uczynili jego wspólnicy w wykonaniu łączącego ich porozumienia. Czyn jednego współsprawcy stanowi dopełnienie czynu pozostałych, a przestępstwo uznaje się za wynik ( sumę ) zachowań ich wszystkich. Istotą tak rozumianego współsprawstwa jest oparte na porozumieniu współdziałanie dwóch lub więcej osób, z których każda obejmuje swoim zamiarem realizację całości znamion czynu zabronionego. Pozwala to przypisać każdej z tych osób także to zachowanie, które w granicach porozumienia przedsięwzięły inne osoby współdziałające. Z powyższego wynika, iż dla przyjęcia współsprawstwa nie jest konieczne, by każda osoba działająca w porozumieniu osobiście realizowała znamiona czynu zabronionego, czy choćby tylko część tych znamion, zwłaszcza tzw. czynność czasownikową. Wystarczy, że taka osoba działa w ramach uzgodnionego podziału ról, co najmniej ułatwiając bezpośredniemu sprawcy realizację wspólnie zamierzonego celu. Stąd też z działaniem wspólnym mamy do czynienia nie tylko wtedy, gdy każdy ze sprawców realizuje całość, bądź tylko część znamion czynu zabronionego, ale także wtedy, gdy współdziałający nie realizuje żadnego znamienia, lecz wykonane przez niego czynności stanowią istotny wkład we wspólne przedsięwzięcie. Istotnym kryterium dla odróżniania postaci zjawiskowej pomocnictwa od współsprawstwa jest w takich przypadkach subiektywny stosunek sprawcy do czynu. Pomocnik czynu tego nie uważa za swój, nie obejmują go własną wolą popełnienia. Współsprawca natomiast utożsamia się z czynem na tyle, że uważa go za własne przedsięwzięcie ( por.: SN w uzasadnieniu postanowień z dnia 1 marca 2005 r., III KK 249 / 04, OSNKW 2005/7-8/63 i z dnia 1 marca 2005 r., III KK 208/04, OSNKW 2005/7-8/62; uzasadnienie postanowienia SN z 20 kwietnia 2004 r., V KK 351/03, OSNKW 2004/5/53; wyrok SN z dnia 5 marca 2002 r., II KKN 77/00, LEX nr 51808; postanowienie SN i jego uzasadnienie z dnia 5 maja 2003 r., V KK 346/02, LEX nr 78912; wyrok SN z dnia 22 grudnia 1987 r., IV KR 412/87, OSNPG 1988/12/123; wyrok SN z dnia 12 lipca 1979 r., II KR 189/79, OSNPG 1980/1/13 ). Przenosząc powyższe rozważania na grunt niniejszej sprawy uznać należy, iż rację miał Sąd Rejonowy, gdy dokonując oceny prawnej zachowania B. F. zakwalifikował je na poziomie współsprawstwa. Dokonanie tego czynu stanowiło bowiem wynik ewidentnego porozumienia B. F., Ł. W. oraz L. C.. O uprzednio zaplanowanym i wspólnie przez nich uzgodnionym działaniu dowodzą uznane za wiarygodne pierwsze wyjaśnienia L. C., który wyjaśnił wówczas min, że: „ Wczoraj spotkałem się z Ł. W. i innym znajomym B. F.. Ustaliliśmy, że razem pojedziemy do Austrii, aby tu coś ukraść. Rozmawialiśmy o tym, co można łatwo ukraść i co może przynieść zysk (…) Kiedy dzisiaj stanęliśmy w M. przed sklepem, postanowiliśmy ukraść rakiety tenisowe (…). Ustaliliśmy, że ja dokonam kradzieży, a dwaj pozostali będą czekać w aucie (…) Ustaliliśmy, że te rakiety tenisowe weźmiemy do Polski i tam je sprzedamy. Z tego przychodu miałem otrzymać część (…) Myślę, że w Polsce na targu otrzymalibyśmy za jedną rakietę około 100,- Euro i w ten sposób osiągnęlibyśmy zysk około 800,- Euro ”. Z wyjaśnień tych więc wynika, że między współsprawcami wyznaczony był podział ról, a każdy z nich miał świadomość tej roli oraz celu, jaki mają wspólnie osiągnąć. Oskarżony świadomością i wolą obejmował całość zdarzenia przestępczego. Udział B. F. był istotny, albowiem to on użyczył pojazd, którym mieli przemieścić się w odległe miejsce kradzieży i stamtąd wrócić, a nadto przyjął rolę kierowcy. Jednocześnie podkreślenia wymaga, że oczekiwana gotówka za spieniężenie skradzionych przedmiotów miała zostać podzielona pomiędzy współsprawców. Oznacza to, że B. F. uczestniczył w tym procederze po to, by być jego bezpośrednim beneficjentem. Uważał całe przedsięwzięcie za własne, czyn miał być popełniony nie tylko przy jego istotnym wkładzie, ale także w jego interesie. Obejmował zamiarem wszystkie czynności sprawcze oraz ich następstwa i chciał ich realizacji. Z tych wszystkich względów wyprowadzony przez Sąd Rejonowy wniosek o uznaniu B. F. współsprawcą czynu opisanego w akcie oskarżenia uznać należy za prawidłowy.

Za nietrafiony Sąd Okręgowy uznał także zarzut o rażącej niewspółmierności kary. Fakt, iż oskarżony działał w stanie wyłączonej w stopniu znacznym poczytalności, nie może automatycznie uzasadniać wniosku o konieczności zastosowania instytucji nadzwyczajnego złagodzenia kary. Art. 31 § 2 kk stanowi jedynie, że jeżeli w czasie popełnienia przestępstwa zdolność rozpoznania znaczenia czynu lub kierowania postępowaniem była w znacznym stopniu ograniczona, sąd może po nią sięgnąć. Czyn zabroniony sprawcy o poczytalności ograniczonej w stopniu znacznym nadal pozostaje czynem zawinionym i tym samym przestępnym. Ograniczenie poczytalności jest tylko jedną z wielu przesłanek mających wpływ na podjęcie decyzji co do reakcji karnej i nie może dyskredytować okoliczności innych ( por. wyr. SA w Katowicach z 16 listopada 2000 r., II AKa 306/00, opubl. Legalis ). Tu zaś przypomnieć należy, iż w świetle ustaleń poczynionych przez Sąd I instancji ( także przywołanych jako uzasadnienie wymierzonej kary ) oskarżony, będąc już uprzednio karany za analogiczne przestępstwo na terenie państwa obcego, w przeciągu krótkiego okresu czasu decyduje się ponownie na popełnienie tożsamego występku, kształtując w ten sposób negatywny wizerunek Polaków za granicą. Czyn miał charakter zaplanowany i konsekwentnie realizowany. Rola oskarżonego była doniosła. Wartość przedmiotu kradzieży nie była mała. Zgodzić się więc należy, iż jedynie tzw. bezwzględna kara pozbawienia wolności odpowiada dyrektywom wymiaru kary, a jakakolwiek inna raziłaby swą łagodnością. Powyższe okoliczności sprzeciwiały się także, by uwzględniać na jego korzyść różnice zachodzące między ustawą polską, a ustawą obowiązującą w miejscu popełnienia czynu, jeśli chodzi o kwestie ustawowego zagrożenia za tego rodzaju przestępstwo.