Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt XIV K 289/14

UZASADNIENIE

wyroku z dnia 8 kwietnia 2015 r.

Dnia 27 kwietnia 2015 r.

W dniu 6 maja 2014 roku oskarżycielka prywatna N. T. złożyła w Sądzie Rejonowym dla Warszawy – Mokotowa w W. akt oskarżenia przeciwko A. K. oskarżając ją o to, że w dniu 3 kwietnia 2014 roku w W. przy ul. (...) około godziny 12:30, na schodach prowadzących do znajdującego się tam przedszkola kopnęła nogą pokrzywdzoną N. T. w okolice tułowia a ręką popchnęła ją na mur w wyniku czego pokrzywdzona uderzyła głową o ścianę doznając obrażeń głowy oraz tracąc kępkę włosów oraz zniszczyła pokrzywdzonej okulary słoneczne o wartości około 1.500 zł, czym dopuściła się przestępstwa z art. 157 § 2 k.k., gdyż w wyniku przestępnego zachowania A. K. doszło do naruszenia czynności narządów ciała u pokrzywdzonej trwających poniżej 7 dni.

Na podstawie całokształtu okoliczności ujawnionych w toku rozprawy głównej, Sąd ustalił następujący stan faktyczny:

W dniu 3 kwietnia 2014 r. N. T. udała się do przedszkola (...) przy ul. (...) w W. w celu przymusowego odebrania swojego dziecka. Na miejscu czekał wynajęty przez nią detektyw – (...) wraz ze swoim asystentem M. W.. Dyrekcja przedszkola odmówiła N. T. wydania dziecka i poprosiła o opuszczenie przez ww. osoby przedszkola i wezwanie policji. Dyrekcja przedszkola powiadomiła o zaistniałej sytuacji T. E. – ojca dziecka, który niezwłocznie przybył na miejsce.

T. E. wobec zaistniałej sytuacji poprosił swoją obecną partnerkę – A. K. o przyjechanie do klubiku (...), w którym przebywała jego córka. Po przybyciu A. K. do przedszkola zastała ona stojących pod jego drzwiami T. E., N. T. oraz D. R.. W tym czasie N. T. stała przed drzwiami przedszkola i zagradzała drogę aby nie pozwolić na wejście do środka A. K. i T. E.. Po pewnym czasie T. E. zdecydował się na wejście do przedszkola od strony ogródka umiejscowionego na tyłach budynku. Wówczas N. T. pobiegła za nim. W tym czasie A. K. stanęła na schodach prowadzących do drzwi przedszkola, w ten sam sposób jak uprzednio N. T., z rozłożonymi rękami, opartymi na ścianach. N. T. nie dogoniła jednak T. E., wróciła i stanęła przed A. K. będącą na schodach. W tym czasie D. R. i jego asystent, poszli za T. E.. N. T. podeszła do A. K. i stanęła bardzo blisko niej. W pewnym momencie A. K. odwróciła głowę i w tym czasie N. T. wykorzystując ten moment dynamicznie przecisnęła się pod jej ramieniem w kierunku drzwi wskutek czego najprawdopodobniej wyrwała kępkę włosów, które pozostały na chropowatej strukturze ściany.

Nie potwierdzono, jakoby A. K. kopnęła nogą pokrzywdzoną N. T. w okolice tułowia a ręką popchnęła ją na mur w wyniku czego pokrzywdzona uderzyła głową o ścianę doznając obrażeń głowy oraz tracąc kępkę włosów. Nie zdołano wykluczyć możliwości, iż do powstania obrażeń u N. T. doprowadziła sama pokrzywdzona, która rozdrapała sobie na głowie miejsce, które wcześniej otarła próbując się przedostać pod drzwi przedszkola.

Ponadto ustalono, iż na miejsce przybyli funkcjonariusze Policji, którzy nie zostali poinformowani o zdarzeniu dotyczącym pokrzywdzonej, zajmowali się tylko kwestią dziecka. Na miejscu była również karetka pogotowia, która nie udzielała pomocy lekarskiej pokrzywdzonej.

Pokrzywdzona będąc na komisariacie policji nie złożyła zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa na jej szkodę. Jednakże jeszcze tego samego dnia udała się do lekarza w celu wykonania obdukcji lekarskiej, zaś w godzinach nocnych będąc już w miejscu swojego zamieszkania tj. w P. udzielono jej pomocy lekarskiej i założono dwa szwy na ranie głowy. Nie udało się ustalić, czy zszywana rana głowy jest tą samą raną, która została opisana w obdukcji lekarskiej.

Stan faktyczny Sąd ustalił na podstawie:

wyjaśnień oskarżonej A. K. (k. 61-63), częściowo zeznań oskarżycielki prywatnej N. T. (k. 64-66), częściowo zeznań świadka D. R. (k. 94-96, 201), zeznań świadka T. E. (k. 91-93, 154), zeznań świadka M. G. (k. 93-94, 200-201), zeznań świadka K. K. (k. 124-125), zeznań świadka W. C. (k. 125-127), częściowo zeznań M. W. (k. 127-128), zeznań świadka P. S. (k. 154-155), obdukcji lekarskiej (k. 4), sprawozdania (k. 6-7), wydruku zdjęć (k. 8-9), faktury (k. 10-11, 13, 16), dokumentacji medycznej (k. 12-14, 15), danych o karalności (k. 86), dokumentacji lekarskiej (k. 177-184), opinii sądowo – lekarskiej (k. 208-221).

Oskarżona A. K. ma obecnie (...), panna, (...), żyjąca w (...) z T. E., pracownik biurowy o (...)Nie była leczona w(...)i (...). Dotychczas nie była karana za przestępstwa.

A. K. nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu i w ramach wyjaśnień złożonych na rozprawie przed Sądem podała, że w dniu 3 kwietnia 2014 r. została poproszona, między godziną 10 a 12-tą przez swojego partnera za pomocą smsa o przyjazd do klubiku (...), w którym przebywała jego córka L. E.. Podała, iż pojawiła się na miejscu, przed wejściem do klubiku stał jej partner – T. E., oskarżycielka prywatna i obcy mężczyzna, który przedstawił się jako detektyw. T. E. poprosił ją żeby weszła do klubiku i zobaczyła jak czuje się jego córka. On sam nie mógł tego zrobić, bo oskarżycielka prywatna nikogo nie wpuszczała, stała przed drzwiami i blokowała wejście swoim ciałem. Kiedy podeszła do drzwi, N. T. nie wpuściła jej. Oskarżona podała, iż nie dotknęła N. T. i nie miała z nią kontaktu fizycznego. Wyjaśniła, iż stała obok, gdyż wszyscy stali w jednym miejscu przed drzwiami do przedszkola. Rozmawiali, detektyw próbował namówić jej partnera by oddał dziecko matce. Podała, iż stali na wypłaszczeniu przed drzwiami a w trakcie tej rozmowy zeszli po schodach prowadzących do drzwi na placyk, który znajdował się poniżej. Pani T. została na schodach tuż przed wejściem.

Oskarżona wyjaśniła, iż zeszli we troje oprócz pani T.. W tym czasie rozmawiała z detektywem, a jej partner przeszedł przez ogródek i dostał się do przedszkola od tyłu. Kiedy zauważyła to N. T. pobiegła za nim bo nie chciała by wchodził do środka klubiku. Oskarżona widząc całe zajście stanęła na schodach, w tym samym miejscu, w którym uprzednio stała pani T.. Oskarżona wskazała, iż T. E. mówił jej, że chce wyjść z dzieckiem z przedszkola wynosząc je na rękach, dlatego też bała się, że N. T. będzie chciała wyrwać mu dziecko. Nie wiedziała czego może się po niej spodziewać.

N. T. nie dogoniła jednak T. E. i stanęła przed oskarżoną będącą na schodach. W tym czasie detektyw i jeszcze jeden mężczyzna, który się pojawił nagle, gdyż oskarżona go wcześniej nie widziała, poszli za T. E.. Pani T. podeszła do oskarżonej i stanęła bardzo blisko niej, w odległość kilku centymetrów od twarzy oskarżonej, stała i patrzyła się wyzywająco. Wyjaśniła, iż w pewnej chwili odwróciła głowę i w tym czasie oskarżycielka prywatna wykorzystując ten moment zaczęła przeciskać się pod jej ramieniem w kierunku drzwi, gdyż stała ona oparta w ten sposób, że miała podniesione ręce blokując drzwi.

Podała, iż oskarżycielka prywatna popchnęła ją podczas przeciskania się bo było tam mało miejsca i znalazła się za oskarżoną. Oskarżona była w szoku widząc zachowanie oskarżycielki prywatnej. Zareagowała mówiąc do oskarżycielki, iż mogła ją poprosić o przepuszczenie. Oskarżona podała, iż wtedy usłyszała od oskarżycielki, iż wyrwała jej włosy. Oskarżona wyjaśniła, iż widziała włosy na ścianie budynku, na tynku, a oskarżycielka pokazywała jej to i zrobiła od razu zdjęcie telefonem komórkowym. Oskarżona podała, iż więcej nie miała żadnej styczności z oskarżycielką, od razu odeszła parę metrów dalej aby nie stać koło niej.

Oskarżona sprecyzowała, iż nie wykonała żadnego ruchu, to pani T. przepychając się przeszła pod jej ręką, wtedy gdy ona miała odwróconą głowę w inną stronę. Oskarżona nie była w stanie powiedzieć, którą częścią ciała N. T. ją dotknęła, podejrzewała, że mogło to być ramię, bo stała ona parę schodków niżej. Poczuła przeciskanie się oskarżycielki pomiędzy ramieniem a bokiem swojego ciała. Podała, iż poruszyła się ponieważ została przepchnięta. Oskarżona podała, iż ręce trzymała podniesione na wysokości klatki piersiowej a dłonie opierała z jednej strony o ścianę a z drugiej o kolumnę. Oskarżona zaprzeczyła aby kopnęła N. T. i aby użyła ręki, aby dopchnąć jej głowę do muru. Zaznaczyła, iż było to typowe przejście pod ręką, przeciśnięcie się w celu dojścia do drzwi. Przepychając się pod jej ramieniem, oskarżycielka użyła na tyle dużej siły, że przeszła za nią, ale nie została przewrócona. Oskarżona nie widziała żadnej rany głowy u oskarżycielki prywatnej ani żadnych obrażeń ciała. Widziała jedynie włosy, które zostały na ścianie, gdyż przechodząc pod jej ręką musiała dotknąć ściany. O obrażeniach dowiedziała się dopiero z aktu oskarżenia. Oskarżona podała, iż w tym czasie na schodach i w ich pobliżu oprócz niej i oskarżycielki nikogo nie było. Nie wiedziała gdzie był detektyw, natomiast jej partner był w tym czasie w przedszkolu. Oskarżona widziała drugiego mężczyznę, który pojawił się na terenie przedszkola i miał przy sobie kamerę, natomiast nie wiedziała w którym momencie to nastąpiło i czy wtedy nagrywał on zajście. W ocenie oskarżonej mężczyzna ten stał oddalony, żeby mieć lepsze pole obserwacji. Oskarżona podała, iż N. T. do czasu przyjazdu policji stała przed drzwiami do przedszkola. Natomiast nic nie mówiła na temat swego zdrowia do oskarżonej oprócz pozostawienia włosów na ścianie budynku.

Po przyjeździe policji N. T. pokazywała funkcjonariuszom dokumenty, że jest matką dziecka i rozmawiali o kwestii dziecka. Oskarżona podała, iż stała obok a policjanci zapytali ją jedynie o to kim jest. Zaznaczyła, iż oskarżycielka prywatna w jej obecności nie opisywała funkcjonariuszom policji swego stanu zdrowia. Poruszana była jedynie kwestia dziecka, policjanci uprzedzali, że w przypadku gdy rodzice się nie porozumieją, to dziecko zostanie zabrane przez karetkę, która także była na miejscu. Oskarżona podała, iż lekarze z karetki nie udzielali pomocy medycznej N. T., ona nie prosiła w ojej obecności o pomoc lekarską. Oskarżona widziała jak N. T. dotyka swojej głowy, wyglądało to jakby się drapała, nie miała żadnych chusteczek w dłoni, nie leciała jej krew i zachowywała się normalnie, rozmawiała przez telefon, z policją, z detektywami. Dodała, iż oskarżycielka prywatna wbiegła do przedszkola, próbowała ingerować, ale nie wiedziała co się działo w środku.

Oskarżona podała, iż N. T. miała okulary przeciwsłoneczne założone na głowie, zarówno w momencie jej przyjścia jak i przez cały pobyt, nie zakładała ich na oczy bo w tym miejscu był cień. Oskarżona nie pamiętała takiego zdarzenia, aby N. T. podnosiła w stosunku do niej zarzut zniszczenia okularów.

Wyjaśniła, iż do N. T. nigdy się osobiście nie zwracała i nie miała z nią żadnego kontaktu. Oskarżona widziała ją dwa razy. Podała także, iż dostawała od N. T. maile, wiadomości na portalach, na które nie odpowiadała. Podkreśliła, iż nie kierowałam wobec N. T. podczas pobytu pod przedszkolem słów obelżywych.

Sąd Rejonowy zważył, co następuje:

Zgromadzony w sprawie materiał dowodowy nie daje podstaw do uznania, że A. K. dopuściła się zarzucanego jej prywatnym aktem oskarżenia czynu z art. 157 § 2 k.k.

Sformułowana w art. 2 § 2 k.p.k. zasada prawdy materialnej wprowadza w procesie karnym wymóg opierania wszelkich rozstrzygnięć na zgodnych z prawdą ustaleniach faktycznych, przez które rozumie się ustalenia udowodnione, czyli takie, gdy w świetle przeprowadzonych dowodów fakt przeciwny dowodzonemu jest niemożliwy lub wysoce nieprawdopodobny. Obowiązek udowodnienia odnosić należy jednak tylko do ustaleń niekorzystnych dla oskarżonego, jako że on sam korzysta z domniemania niewinności (art. 5 § 1 k.p.k.), a nie dające się usunąć wątpliwości rozstrzyga się na jego korzyść (art. 5 § 2 k.p.k.). Ze względu na te zasady wydanie wyroku uniewinniającego jest konieczne zarówno wówczas, gdy wykazano niewinność oskarżonego, jak i wtedy gdy nie udowodniono, że jest on winny popełnienia zarzucanego mu czynu przestępnego. W tym ostatnim wypadku wystarczy zatem, że twierdzenia oskarżonego, negujące tezy aktu oskarżenia, zostaną uprawdopodobnione. Wyrok uniewinniający musi jednak zapaść również i w takiej sytuacji, gdy wskazywana przez oskarżonego teza jest co prawda nieuprawdopodobniona, ale też nie zdołano udowodnić mu sprawstwa i winy. Należy podkreślić, że walor prawny uniewinnień z różnych powodów jest taki sam, ponieważ polskie prawo karnoprocesowe nie przewiduje tzw. wyroków pośrednich, czyli pozostawiających daną osobę w stanie ciągłego podejrzenia ( absolutio ab instantia) (zob. wyrok SN z dnia 28 marca 2008r., II KK 484/07).

A. K. nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu i w ramach wyjaśnień złożonych na rozprawie przed Sądem, kategorycznie zaprzeczyła jakoby miałaby w dniu 3 kwietnia 2014 r. w W. przy ul. (...) około godziny 12:30, na schodach prowadzących do znajdującego się tam przedszkola kopnąć pokrzywdzoną N. T. w okolice tułowia oraz popchnąć ją ręką na mur w wyniku czego pokrzywdzona miała uderzyć głową o ścianę doznając obrażeń głowy oraz stracić kępkę włosów.

Podnieść należy, że dla stwierdzenia sprawstwa i winy (potwierdzenia zarzutu) niezbędne jest posiadanie dowodu przeciwnego – i to takiego, któremu można przypisać walor bezspornego, niebudzącego wątpliwości i wiarygodnego, w świetle którego wersja podawana przez oskarżoną nie może się ostać, bądź staje się po prostu niewiarygodna.

W rozpoznawanej sprawie jedynymi dowodami wskazanymi przez oskarżycielkę prywatną, które mogłyby podważyć wersję oskarżonej, są zeznania D. R. i jej samej. Jednakże, zdaniem Sądu, są to dowody niewystarczające dla skazania A. K. albowiem nie można przypisać im waloru bezsporności, braku stronniczości i pewności.

Oskarżycielka prywatna w swoich zeznaniach potwierdziła, iż w dniu 3 kwietnia 2014 r. przybyła do przedszkola wraz z dwoma wynajętymi przez siebie detektywami w celu odebrania swojego dziecka, które zostało przyprowadzonego przez T. E.. Wskazała, iż dyrekcja przedszkola odmówiła wydania jej dziecka i poprosiła ją o wezwanie policji oraz zadeklarowała, iż powiadomi o zaistniałej sytuacji ojca dziecka. Na miejsce przybył T. E., zaś za pół godziny pojawiła się także A. K..

Oskarżycielka zeznała, iż na miejsce przyjechała policja, która zasugerowała rodzicom, że mają się porozumieć w kwestii dziecka i odjechała. Oskarżycielka przyznała, iż nie wpuszczała oskarżonej i T. E. do przedszkola, w tym czasie wszyscy stali pod drzwiami przedszkola tj. D. R., T. E., A. K. i ona. Podała, iż w pewnym momencie T. E. gdzieś poszedł, więc pobiegła za nim gdyż nie chciała, żeby zabrał dziecko. Okazało się, że T. E. wszedł do przedszkola przez sąsiadującą posesję. Oskarżycielka zeznała, iż wróciła pod drzwi przedszkola. Podała, iż w tym czasie oskarżona stała i blokowała jej wejście do przedszkola, stojąc w rozkroku z rękoma uniesionymi do boku. Ona natomiast stała z detektywem na pierwszym lub drugim schodku, w odległości około metra od oskarżonej. Stojących w takich pozycjach rozmawiali we trójkę. Oskarżycielka zaprzeczyła aby oskarżona używała wulgaryzmów, ale w jej ocenie była niemiła. N. T. potwierdziła wersję oskarżonej, iż w momencie kiedy oskarżona odwróciła głowę, wykorzystała jej nieuwagę i chciała przejść pod drzwi przedszkola. Oskarżycielka podała jednak, iż oskarżona także opuściła prawą rękę i dlatego mogła obok niej przejść, nie dotykając oskarżonej. Zeznała, iż w momencie przechodzenia obok oskarżonej poczuła nacisk swojej głowy na ścianę, w jej ocenie oskarżona docisnęła ją do ściany. Podała, iż uderzyła się bo poczuła nacisk na głowę. Zeznała, iż uderzyła głową o ścianę na wysokości lewej skroni. W ocenie pokrzywdzonej została ona uderzona „z biodra i z ręki”. Nie wiedziała czy została kopnięta czy odepchnięta biodrem, bowiem poczuła tylko, że coś ją dopycha do ściany, poczuła dotyk na ciele w dwóch miejscach, na głowie i ciele. Podała, iż to zachwiało jej równowagą i upadła na ścianę, przypuszczała, że została popchnięta nogą. Podała, że się prześlizgnęła do przodu i poczuła ból. Kiedy dotknęła palcami włosów, miała na nich krew i pokazywała ją oskarżonej. Pokrzywdzona podała, iż skarżyła się oskarżonej oraz detektywowi na ból głowy. Ponadto wskazała, iż zobaczyła swoje włosy na ścianie i zrobiła im zdjęcie telefonem komórkowym. Nie była jednak w stanie podać czy na ścianie były ślady krwi. Przyznała, iż widziała przyjazd karetki ale nie skorzystała z pomocy lekarskiej lekarza z karetki bo jej nie wzywała.

Zeznała, iż na miejsce ponownie przyjechała policja, która zabrała ze sobą T. E. na komisariat a ona do niego dojechała. Podała, iż na komisariacie policja nie przyjęła od niej zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa na jej szkodę, gdyż takimi sprawami się nie zajmują, wskazali, że najpierw musi wykonać obdukcję u lekarza. Zeznała, iż w związku z powyższym udała się do lekarza, gdzie została dokonana obdukcja. Podała, iż u lekarza nie leciała jej krew, była wyschnięta. Zeznała, iż po powrocie do domu, do P., jej partner przemył ranę, spłukał ją i zaczęła lecieć krew. Podała, iż wtedy odczuwała ogromny ból głowy. W związku z nim jeszcze tego samego dnia udała się do prywatnej kliniki gdzie lekarz po badaniu założył jej dwa szwy. Zeznała, iż smsem poinformowała T. E., że jego partnerka rozbiła jej głowę.

Pokrzywdzona jest niekonsekwentna w swoich twierdzeniach, gdyż w obdukcji lekarskiej, której się poddała w dniu 3 kwietnia 2014 r. oświadczyła, iż została złapana za włosy, popchnięta na ścianę przez A. K. i uderzona lewą połową głowy o mur, natomiast w prywatnym akcie oskarżenia podała, że została kopnięta nogą w okolice tułowia przez A. K. a ręką popchnięta na mur, zaś w swoich zeznaniach przed Sądem nie wiedziała czy została uderzona z biodra i z ręki czy kopnięta i odepchnięta na ścianę. Pokrzywdzona twierdziła, iż nie zgłaszała lekarzowi robiącemu obdukcję, że została kopnięta, gdyż ją nie bolało. W ocenie Sądu nielogicznym jest w tej sytuacji niepodanie rzeczywistej przyczyny powstania obrażenia ze względu tylko na brak odczuwania bólu w momencie badania.

Wskazać należy, iż oskarżona zaprzeczyła aby pokrzywdzona pokazywała jej krew, przyznała iż widziała jedynie kępkę włosów na ścianie budynku, które uwieczniła na zdjęciach pokrzywdzona. Ponadto na zdjęciach zamieszczonych do akt sprawy, które zostały zrobione bezpośrednio po zdarzeniu nie widać śladów krwi, które mogły zostać na elewacji. Z zeznań świadka D. R., który działał na zlecenie pokrzywdzonej także nie wynika aby była jakaś krew. Ponadto dla Sądu niezrozumiała jest kwestia przeciskania się i przepychania przez pokrzywdzoną pod drzwi przedszkola, skoro dobrze wiedziała, że były one zamknięte co potwierdzili wszyscy świadkowie, w tym także oskarżona.

Zeznaniom powyższego świadka Sąd dał wiarę tylko częściowo, uznał zeznania pokrzywdzonej jako przejaskrawione, nie mające jednoznacznego potwierdzenia w zebranym materiale dowodowym.

Wersję opisaną przez oskarżycielkę prywatną potwierdził D. R.. Z zeznań świadka wynikała informacja zbieżna z pozostałymi dowodami a mianowicie występowanie konfliktu między N. T. a T. E. odnośnie sprawowania opieki nad ich małoletnim dzieckiem, dlatego też został on zatrudniony przez oskarżycielkę jako detektyw i przyjechał pod umówione z nią przedszkole w dniu 3 kwietnia 2014 r. Na miejscu czekał także jego asystent M. W.. Świadek podał, iż wspólnie z N. T. udali się do przedszkola w celu zabrania dziecka. Jednakże po odbytej rozmowie, dyrekcja przedszkola nie wyraziła zgody na odbiór dziecka prze matkę. Świadek podał, iż N. T. wezwała policję, natomiast dyrekcja powiadomiła ojca dziecka o zaistniałej sytuacji.

Świadek zeznał, że opuścili budynek i czekali przy schodach na policję. Po jakiejś chwili przyszedł T. E. i zaczął rozmawiać z N. T.. Następnie przyszła oskarżona i wtedy zaiskrzyło między nią a N. T.. Świadek zeznał, iż obie panie zaczęły sobie dogadywać kto ma większe prawa do dziecka, a wtórował im T. E.. Podał, iż N. T. chciała wejść do przedszkola ale drzwi zostały zamknięte na klucz i wszyscy stali nadal przed przedszkolem. Za jakiś czas przyjechała policja, która po krótkim czasie odjechała, bowiem nie chciała się mieszać w sprawy rodzinne. Świadek zeznał, że T. E. wszedł do przedszkola od strony prywatnej posesji a za nim poszedł M. W.. Zeznał, iż on został razem z oskarżoną i pokrzywdzoną na schodach przed przedszkolem. Nadal między nimi trwały słowne przepychanki. Zeznał, iż oskarżona stanęła w rozkroku i oparła się rękoma o ścianę, tak ustawiła ręce, że balansowała nimi i uniemożliwiała się dostanie N. T. do drzwi przedszkola, które były zamknięte. Świadek zeznał, że N. T. chciała przejść pod ręką oskarżonej, która dynamicznym ruchem wystawiła kolano oraz rękę i w tym czasie uderzyła pokrzywdzoną w tułów. Świadek zeznał, iż w tym czasie stał niżej przed schodami i widział całe zdarzenie.

Zeznając w dalszej części podał, iż oskarżona wykonała ruch blokujący w momencie kiedy N. T. chciała przejść pod jej prawą ręką. Oskarżona chciała zasłonić wolną przestrzeń i wtedy N. T. nadziała się na jej nogę, na jej kolano i wtedy pokrzywdzona uderzyła swoją lewą stroną o ścianę. Następnie świadek podał, iż w momencie podniesienia nogi przez oskarżoną i blokowania przejścia, N. T. próbując wejść dostała „strzał” i uderzyła o ścianę.

Świadek zeznał, iż stał po prawej stronie barierki przy schodach na dole, a oskarżona stała tyłem do drzwi, na przedostatnim stopniu. Za chwilę zaś podał, iż stał wyżej za oskarżoną i pokrzywdzoną. Podał, iż oskarżona stała odwrócona do niego plecami z rękoma wyprostowanymi po bokach. Zeznał, iż oskarżona próbowała rękoma zablokować przejście, stanęła w rozkroku. W pewnej chwili N. T. wykorzystując nieuwagę oskarżonej chciała się dostać pod drzwi, schyliła głowę i chciała przejść pod ręką oskarżonej. W tym czasie oskarżona uniosła nogę i pokrzywdzona „nadziała” się na kolano oskarżonej. W konsekwencji pokrzywdzona uderzyła lewą stroną głowy o ścianę, w jego ocenie było to dosyć mocne uderzenie. Podał, iż na ścianie została wyrwana kępka włosów, którą N. T. sfotografowała. Po zdarzeniu oskarżona opuściła ręce i stanęła z boku. Świadek zaprzeczył, aby widział krew. Podał, iż pokrzywdzona masowała sobie głowę i mówiła, że odczuwa ból. Świadek zaprzeczył aby nagrywał całe zajście, nie wiedział także czy jego asystent wykonywał tę czynność, podał, iż nie zlecał mu nagrywania tego zdarzenia. Nie pamiętał czy na miejscu pojawiła się karetka.

Świadek zeznał, iż po całym incydencie na miejsce przyjechała ponownie policja gdyż dyrekcja stwierdziła, że nie wyda dziecka ani ojcu ani matce. Podjęto decyzję, iż ojciec i matka dziecka pojadą na komisariat. Podał, iż zawiózł N. T. na komisariat. Podał, iż w drodze na komisariat pokrzywdzona nie rozmawiała z nim o zdarzeniu z oskarżoną, jedynie cały czas dotykała skóry głowy i włosów. Zeznał, iż to był jego jedyny kontakt z N. T.. Potwierdził, iż na jej prośbę napisał sprawozdanie odnośnie zdarzenia z oskarżoną.

W ocenie sądu zeznania świadka zasługują na wiarę w zakresie w jakim potwierdzają je pozostałe dowody. Natomiast sąd odrzucił wiarygodność twierdzeń świadka w pozostałym zakresie odnoszącym się do zarzutu postawionego oskarżonej, albowiem w ocenie sądu, są one pozbawione obiektywizmu wobec relacji jakie wiązały świadka z pokrzywdzoną – został on odpłatnie wynajęty jak detektyw świadczący dla niej usługę. Nie ulega wątpliwości, iż świadek mógł mieć interes w korzystnym dla oskarżyciela prywatnego rozstrzygnięciu, na co wskazuje chociażby sporządzone przez niego sprawozdanie ze zdarzenia a dołączone do aktu oskarżenia.

Świadek próbował przedstawić w nich wersję, wspierającą wersję pokrzywdzonej mówiąc dokładnie tak jak w zarzucie a mianowicie jako doszło do powstania obrażeń u pokrzywdzonej, których sprawczyniom miała być oskarżona. W ocenie Sądu zeznania te są chaotyczne oraz niekonsekwentne. Świadek podczas składania zeznań nie był w stanie powiedzieć, gdzie dokładnie stał jako obserwator zdarzenia opisanego w zarzucie, raz mówił, iż stał przed schodami, po prawej stronie barierki na dole, za chwile zaś podawał, iż stał wyżej za oskarżoną, która stała odwrócona do niego plecami. Powyższe może świadczyć o tym, iż świadek ten w ogóle nie uczestniczył w tym zdarzeniu i nie był jego obserwatorem. Ponadto zeznając przed Sądem podawał, iż oskarżona uderzyła kolanem pokrzywdzoną, natomiast w swoim sprawozdaniu przedstawił, iż oskarżona kopnęła pokrzywdzoną w okolice tułowia. Z kolei kolejnym razem zeznawał, iż pokrzywdzona została odepchnięta. Świadek w swoich zeznaniach nie widział różnicy pomiędzy znaczeniem słowa uderzyć a kopnąć. Zeznawał, także, iż uderzanie głową o ścianę było dosyć silne ale już odepchnięcie pokrzywdzonej przez oskarżoną nie nastąpiło z dużym impetem. W sprawozdaniu zaś opisał, iż oskarżona popchnęła na mur pokrzywdzoną, przyciskając jej głowę z dużym impetem. Podawał również, iż sprawozdanie ze zdarzenia z oskarżoną sporządził na prośbę pokrzywdzonej, za chwilę zaś podawał, iż takie sprawozdanie z akcji jest obowiązkowe.

Reasumując w ocenie Sądu wyjaśnienia mężczyzny były pokrętne, niejasne i nielogiczne i miały stanowić linię obrony wspierającą pokrzywdzoną. Świadek nie był obiektywny w swoich ocenach, oskarżoną przedstawiał w negatywny świetle, twierdząc iż zachowanie oskarżonej było celowe w odpowiedzi na zachowanie pokrzywdzonej wobec próby dostania się przez nią do drzwi. Podkreślić należy, iż zeznania świadka eskalowały w toku całego przesłuchania.

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom A. K. stosując zasadę rozstrzygania wszystkich niedających się usunąć wątpliwości na korzyść osoby oskarżonej.

Ponadto Sąd nie traci z pola widzenia, iż wyjaśnienia A. K. jawią się jako logiczne i spójne oraz w dużej mierze znajdują potwierdzenie w zgromadzonym materiałem dowodowym, w szczególności w zeznaniach świadków T. E., M. G., K. K.. Wskazać także należy na konflikt jaki istnieje pomiędzy pokrzywdzoną N. T. a T. E. – ojcem ich wspólnego dziecka. Byli partnerzy nie odnajdują porozumienia w materii sprawowania opieki nad dzieckiem i w związku z powyższym wytaczają sobie nawzajem liczne powództwa dotyczące ustalenia kontaktów z dzieckiem. Oskarżona jest natomiast obecną partnerką T. E., do której N. T. ma wrogie nastawienie a zatem zaistniała sytuacja mogła stanowić prowokację z powodu zazdrości o byłego mężczyznę.

Sąd uznał zeznania świadka T. E. za wiarygodne w tym sensie, iż przedstawiały wersję zdarzeń zgodną z posiadaną przez niego wiedzą. Wypowiedzi w/w świadka będącego obecnym partnerem oskarżonej Sąd ocenił szczególnie wnikliwie. Nie ulega wątpliwości, iż świadek mógł mieć interes w korzystnym dla oskarżonej rozstrzygnięciu. Niemniej jednak podnieść należy, że jego zeznania potwierdzają fakt, że do żadnego zdarzenia pomiędzy oskarżoną a pokrzywdzoną nie doszło, będąc na miejscu w przedszkolu i rozmawiając z pokrzywdzoną przez kilka godzin nie uzyskał żadnych informacji o uderzeniu jej przez oskarżoną. Oskarżycielka nie wspominała mu o tego rodzaju zdarzeniu ani się nie skarżyła. Świadek widział jedynie jak N. T. wykonywała ruch ręką w głowie, tak jakby wyrywała sobie włosy lub coś wyciągała. Czynności te wykonywała przed przedszkolem jak i na komisancie, nie widział żadnych śladów krwi na jej rękach ani tamowania krwi chusteczką. Świadek zaprzeczył aby oskarżona kierowała prowokacyjne słowa w stosunku do pokrzywdzonej, rozmawiali normalnie, bez agresji o wychowaniu dziecka. Świadek podkreślił, iż N. T. obwiniała oskarżoną o rozpad ich związku, wysyłała do oskarżonej obraźliwe maile ale ich treści nie znał. Podał także, iż jest on w konflikcie z oskarżycielką prywatną w związku z brakiem porozumienie co do uregulowania opieki nad ich wspólnym małoletnim dzieckiem. Wobec powyższego N. T. wszczyna przeciwko niemu wiele postępowań w tym także karnych. Świadek podał, iż o rzekomym pobiciu N. T. przez oskarżoną dowiedział się przez smsa, którego od niej otrzymał. Świadek nie zeznawał na okoliczności, których nie wiedział, bądź nie mógł wiedzie, jedynie przekazywał swoje odczucia. Zdaniem Sądu jego zeznania cechował obiektywizm.

Świadek T. E. potwierdził, iż w dniu 3 kwietnia 2004 r. przybył do przedszkola, w którym przebywała jego córka, bowiem matka dziecka chciała je siłą z niego odebrać. Świadek wobec bezsilności i potrzeby pomocy, poprosił o przybycie do przedszkola swojej partnerki A. K., która za parę chwil była na miejscu. N. T. była na miejscu w obecności dwóch mężczyzn, z czego jeden był detektywem. Świadek potwierdził, iż N. T. została wyproszona przez dyrekcję z budynku przedszkola. Na miejsce przybyła policja, która poprosiła ich o opuszczenie przedszkola i rozmowę przed budynkiem. Świadek potwierdził, iż N. T. zagradzała mu drogę przed wejściem do przedszkola. Podał, iż oskarżona stała przed drzwiami przedszkola, nie wiedział czy zagradzała wejście. Świadek potwierdził, iż jeden z nieznajomych mężczyzn miał kamerę i nagrywał całe zdarzenie, które w jego ocenie było wymierzone w jego osobę i chęć sprowokowania go. Świadek był zdziwiony, iż materiał z nagrania nie został przedstawiony jako dowód w sprawie jako potwierdzenie wersji ferowanej przez oskarżoną. Świadek nie widział żadnego kontaktu fizycznego pomiędzy oskarżoną a N. T. i aby zachowanie tych osób na to wskazywało. T. E. potwierdził, iż na miejscu była policja i karetka. W ocenie świadka zachowanie N. T. było prowokacją i kolejną próbą odebrania mu dziecka.

Zeznania świadków M. G. (k. 93-94, 200-201) oraz K. K. (k. 124-125) pracowników przedszkola, Sąd uznał za wiarygodne. Powyżsi świadkowie potwierdzili, iż w dniu 3 kwietnia 2014 r. N. T. w asyście dwóch mężczyzny, którzy przedstawili się jako detektywi, zjawiła się w przedszkolu, do którego uczęszcza jej i T. E. dziecko celem jego niezapowiedzianego odbioru. Wobec braku dysponowania przed dyrekcję przedszkola zgodą T. E. na odbiór dziecka przez jego matkę, do przedszkola został wezwany T. E., który przybył na miejsce. Na miejsce zostali również wezwani funkcjonariusze Policji.

Powyżsi świadkowi potwierdzili także obecność na miejscu partnerki T. E., A. K.. Świadkowie zaprzeczyli aby doszło do nadzwyczajnego zdarzenia przed przedszkolem, aby ktoś kogoś pobił, w tym N. T.. Świadek K. K. zeznała, iż widziała jedynie zaciekłą rozmowę pomiędzy T. E. a N. T., natomiast w tej rozmowie nie brała udziału oskarżona, bowiem stała ona z boku i przyglądała się całej sytuacji. Dodała także, iż obserwowała całe zdarzenie z okna i nie widziała aby pokrzywdzona w jakimkolwiek momencie trzymała chusteczkę przy głowie. Ponadto nie widziała aby oskarżona zasłaniała wejście do przedszkola N. T. i aby osoby te miały ze sobą jakąś styczność. Świadek M. G. również nie widziała aby pokrzywdzona tamowała krew.

Sąd uznał zeznania świadków za wiarygodne w tym sensie, iż przedstawiały wersję zdarzeń zgodną z posiadaną przez nich wiedzą. Podkreślenia wymaga, iż są oni osobami zupełnie obcymi dla oskarżonej. Przedstawiona przez nich relacja jest pozbawiona własnych ocen zaistniałego zdarzenia. Zeznania są wyważone i spójne, tworząc logiczną całość.

Zeznania świadka M. W. (k. 127-128), nie mają większego znaczenia dla ustaleń faktycznych w niniejszej sprawie; świadek zeznał, że nie ma informacji na temat zdarzenia z dnia 03.04.2014 r. do którego miało dojść przed przedszkolem. Zeznał, iż na prośbę swojego kolegi, D. R. udał się z nim do przedmiotowego przedszkola jako jego kierowca, w którym był umówiony z jakąś kobietą. Świadek zeznał, iż czekał na kolegę w samochodzie. W pewnym momencie po telefonie D. R. poszedł pod budynek przedszkola, mając przy sobie kamerę. Świadek nie pamiętał czy nagrywał to zdarzenie, następnie wrócił do samochodu. Będąc w samochodzie widział jak przyjechali funkcjonariusze Policji, jednakże nie widział co się dzieje na trenie przedszkola. Po pewnym czasie ponownie odebrał telefon od D. R. i udał się na teren przedszkola, gdyż miało dojść do zamieszania. Świadek zaobserwował, iż na schodach stała nieznana mu kobieta, inna niż ta, z którą był umówiony jego kolega. Nie zaobserwował nadzwyczajnej sytuacji, był spokój. Świadek nie wiedział czy w pobliżu kobiety stojącej na schodach stała druga kobieta tj. przy niej bądź na dole. Świadek podał, iż jego kolega stał na dole przed schodami. Świadek nie widział, żeby ktoś został pobity, uderzony gdyż był w odległości około 100 metrów, zatem nie mógł tego zaobserwować Nie słyszał także od nikogo o takiej sytuacji. Zeznał, iż jedna z kobiet pojechała z nim i kolegą samochodem na komisariat. Nie widział ran na jej ciele.

Z obdukcji lekarskiej z dnia 3 kwietnia 2014 r. (k. 4) dokonanej przez lek. med. specjalistę chirurga W. C., wynika, iż obrażenia których doznała N. T. wskutek zdarzenia z dnia 3 kwietnia 2014 r. tj. powierzchowne otarcia naskórka okolicy ciemieniowo – skroniowej lewej o powierzchni ca 1cm x 2cm, świeżo krwawiące, co spowodowało rozstrój zdrowia trwający nie dłużej niż 7 dni w rozumieniu art. 157 § 2 k.k., mogły powstać w wyniku popchnięcia jej przez A. K. na ścianę i uderzenia lewą połową głowy o mur, co nie oznacza, że tak z całą pewnością było. O tym, że okoliczności zdarzenia mogły być inne świadczą wyjaśnienia oskarżonej, która przedstawiła inną wersję zdarzenia. Wykluczyć należy, że do obrażeń pokrzywdzonej doszło wskutek uderzenia o mur w okolicznościach jakie podała oskarżycielka prywatna, albowiem całokształt zebranego materiału nie wskazuje na to, by oskarżona kiedykolwiek zachowywał się agresywnie w stosunku do pokrzywdzonej i aby tego feralnego dnia oskarżona kapnęła i popchnęła pokrzywdzoną na mur.

Z zeznań świadka W. C. (k. 125-127) wynika, iż dokonał on obdukcji N. T. w dniu 3 kwietnia 2014 r. w swoim gabinecie gdzie wykonuje praktykę lekarską. Opisał przebieg badania, a mianowicie, iż w pierwszej części opis zajścia podaje na swoją odpowiedzialność osoba poszkodowana, co potwierdza swoim podpisem. Następnie lekarz opisuje uszkodzenia ciała po wykonanych oględzinach i badaniach. Świadek potwierdził obrażenia, których doznała poszkodowana, a które znalazły odzwierciedlenie w opisie obdukcji lekarskiej. Potwierdził, iż odpowiadały one okolicznościom zdarzenia, jakie podała poszkodowana, zatem uznał wiarygodność tego zdarzenia w kontekście odniesionych obrażeń i zakwalifikował jako lekkie obrażenie, które mogło powstać w tym czasie i okolicznościach. Świadek wskazał, iż gdyby rozpoznał inne obrażenia w tym ranę tłuczoną z przerwaniem ciągłości skóry i wymagającą zszywania, to w opisie byłoby to uwzględnione i zaleciłby skierowanie na ostry dyżur chirurgiczny, żeby dokonano zszycia tej rany. Świadek wyjaśnił, iż rana była świeża bo nie minęło 12 godzin. Podkreślił, iż tego rodzaju drobne otarcie powierzchowne, o wymiarach mniej niż znaczek pocztowy wymagają pielęgnacji miejscowej wodą utlenioną lub kwasem bornym oraz, że tego rodzaju obrażeń nie zszywa się. Świadek wykluczył aby taka rana mogła powstać od rozdrapania paznokciami. Wskazał, iż jeżeli rana jest powierzchowna, to doszło do lekkiego uderzenia bowiem znaczenie mają takie czynniki jak włosy, które pełnią rolę amortyzatora, kąt uderzenia, bądź otarcia o ścianę. Świadek podał, iż rana tego typu krwawi ponad 5 godzin, może krwawić nawet do doby, a jest to uzależnione od czasu krzepnięcia krwi u poszczególnych osób. Nawet po 6 godzinach może być pokryta krwią, zgodnie z opisem.

Świadek odnosząc się do rany zszytej ze zdjęcia na k. 8 nie był w stanie określić, której części głowy ona dotyczy. W jego ocenie była to okolica potyliczna, bardziej z tyłu głowy. Świadek ocenił, iż zdjęcie rany na k. 8 zostało zrobione od 2 do 3 dni po zszyciu, a nawet dłużej, bowiem okolica rany jest biała i nie ma przebarwień. Świadek wykluczył, aby rana opisana na k. 12 akt sprawy była raną, którą widział podczas obdukcji N. T. w dniu 3 kwietnia 2014 r.

W ocenie sądu zeznania świadka W. C. są wiarygodne bowiem zawierają kategoryczne, jednoznaczne i w pełni przekonujące ustalenia i wnioski opierające się na jego wiedzy i doświadczeniu życiowym jakie posiadł będąc lekarzem z 40 letnim stażem. Świadek ten potwierdził wykonaną prze siebie obdukcję i obrażenia jakie zaobserwował podczas oględzin i badania pokrzywdzonej.

Zeznania świadka P. S. (k. 154-155) potwierdzają przeprowadzenie zabiegu zszycia rany głowy u N. T. w dniu 3 kwietnia 2014r. w porze nocnej tj. po godzinie 22.00. Świadek zeznał, iż była to rana krwawiąca, ale nie pamiętał szczegółów co do intensywności krwawienia. Podał, iż to on podjął decyzję o zszyciu rany, musiała być rozcięta skóra skoro wymagała zszycia. Świadek po okazaniu mu zdjęć z k. 8 i 9 stwierdził, iż przedstawiona na nich rana ma już kilka dni. Nie był w stanie stwierdzić na podstawie opisu zabiegu jakie uderzenie spowodowało takie obrażenie.

W ocenie Sądu zeznania świadka są wiarygodne w zakresie w jakim potwierdzają przebieg, czas wizyty i wykonany zabieg u N. T., są one zgodne z dokumentacją medyczną dołączoną do akt sprawy.

Ze względu na wątpliwości i rozbieżności co do mechanizmu powstania uszkodzenia ciała opisanego w obdukcji lekarskiej i rodzaju powstałej rany dopuszczono dowód z opinii biegłego specjalisty medycyny sądowej dotyczącej dokumentacji medycznej N. T. znajdującej się w aktach sprawy, w tym obdukcji lekarskiej, zdjęć i dokumentów z pomocy medycznej udzielonej pokrzywdzonej N. T. w Prywatnej Lecznicy (...) w P.. Biegły w swej opinii po wnikliwym badaniu akt sprawy stwierdził, że nie można ustalić w sposób nie budzący wątpliwości czy uszkodzenia opisane w obdukcji z dnia 3 kwietnia 2014 r. są tymi samymi uszkodzeniami jakie znajdują się na zdjęciach na k. 8 i 9 akt sprawy. Biegły po dokonaniu porównania, stwierdził, iż istnieją podobieństwa na zdjęciach skóry głowy z k. 8 i 9 gdyż pomiędzy dwoma pojedynczymi szwami i wokół nich widoczne są wyraźnie bladoczerwone ogniska o wyglądzie powierzchownych otarć naskórka – a to otarcie naskórka w okolicy ciemieniowo skroniowej lewej rozpoznał w swojej obdukcji chirurg C.. Biegły po analizie zdjęć z k. 8 wysunął wnioski, iż rana była raną „drobną” o niewielkiej długości, bowiem do jej zaopatrzenia chirurg użył dwóch pojedynczych szwów. W tej sytuacji mogło dojść do przeczenia tak drobnej rany przez lekarza dokonującego oględzin podczas obdukcji. Jednakże nie zmienia to mechanizmu powstania obrażenia jak i oceny prawnej uszkodzenia. Reasumując biegły stwierdził, że na podstawie zdjęć dołączonych do akt sprawy nie można dokładnie określić okolicy głowy, w której znajdują się rzeczone szwy chirurgiczne i otarcia naskórka. Odnosząc się do rodzaju rany, biegły przyjął z bardzo dużym prawdopodobieństwem, iż jest to rana tłuczona. Natomiast otarcie naskórka jako „świeże krwawiące” wskazuje, iż mechaniczna ingerencja (dotykanie, rozchylanie, ucisk) nawet po kilku godzinach może spowodować ponowne wystąpienie krwawienia. Wskazując zaś na dookreślenie słowa „krwawić” biegły podkreślił, iż rana pokryta płynną, półpłynną lub częściowo skrzepłą krwią może zostać opisana przez lekarza „krwawiąca”. Wynika to z niewystarczającej precyzji rozpoznań lekarskich.

Podsumowując, biegły stwierdził, iż nie można ustalić w sposób nie budzący wątpliwości czy uszkodzenia opisane w obdukcji z dnia 3 kwietnia 2014 r. są tymi samymi uszkodzeniami jakie znajdują się na zdjęciach na k. 8 i 9 akt sprawy, a także na podstawie tych zdjęć nie można ustalić w jakiej okolicy głowy znajdują się rzeczone szwy chirurgiczne i otarcia naskórka.

Rzeczona opinia biegłego S. C. (k. 208-221) w przekonaniu Sądu jest wyczerpująca, precyzyjna i dokładna, a biegły sądowy poczynił szczegółowe ustalenia i logicznie je umotywował. Oceniając wartość dowodową opinii pisemnej, należy stwierdzić, że Sąd uznaje, że stanowi ona pełnowartościowy dowód w sprawie. Biegły skupił się w swojej opinii na precyzyjnym udzieleniu odpowiedzi na zadane przez Sąd pytania. Zdaniem Sądu, biegły wykazał daleko idącą ostrożność i wyważenie w opinii; spełnia ona zatem wymogi fachowości i rzetelności, odpowiada wskazówkom art. 200 § 2 k.p.k., jest jasna, pełna i bezsprzeczna. Sąd nie znalazł podstaw do kwestionowania również sposobu opiniowania, doświadczenia i rzetelności opinii biegłego.

Sąd oparł się również w swoich ustaleniach na dokumentach znajdujących się w aktach sprawy: obdukcji lekarskiej (k. 4), sprawozdania (k. 6-7), wydruku zdjęć (k. 8-9), fakturach (k. 10-11, 13, 16), dokumentacji medycznej (k. 12-14, 15), danych o karalności (k. 86), dokumentacji lekarskiej (k. 177-184), albowiem dokumenty te nie budziły żadnych wątpliwości sądu co do swej wiarygodności i rzetelności, zostały bowiem sporządzone w sposób prawidłowy, zgodnie do stosownych regulacji prawnych określających ich formę i treść, a nadto żadna ze stron nie kwestionowała treści tych dokumentów.

W świetle zatem powyższych rozważań, w ocenie Sądu Rejonowego, brak jest podstaw do przyjęcia za udowodnionych okoliczności wskazanych w zarzucie prywatnego aktu oskarżenia. Sąd jest zobowiązany wskazać, iż naczelnymi zasadami polskiego procesu karnego – są określone w art. 5 Kodeksu postępowania karnego zasady: in dubio pro reo i domniemania niewinności. Godzi się też podkreślić, iż według zasad obowiązującej procedury karnej– to nie oskarżony musi udowodnić swoją niewinność, lecz oskarżyciel winien jest udowodnić winę oskarżonego. Przy czym udowodnić, to znaczy wykazać w sposób nie budzący wątpliwości wiarygodnymi dowodami - bezpośrednimi lub pośrednimi, te ostatnie w postaci tzw. poszlak mogą być uznane za pełnowartościowy dowód winy oskarżonego jedynie wtedy, gdy zespół tych poszlak pozwala na ustalenie jednej logicznej wersji zdarzenia, wykluczającej możliwość jakiejkolwiek innej wersji. (wyrok Sądu Apelacyjnego w Łodzi z dnia 25 maja 1995 roku, sygn. akt II Akr 120/95).

Oceniając zgromadzony w niniejszej sprawie pozostały materiał dowodowy zauważyć trzeba, iż brak jest dowodów, które mogłyby potwierdzić winę i sprawstwo oskarżonej w zakresie zarzucanego jej czynu tym samym deprecjonując wyjaśnienia oskarżonej.

Na ustalenie, iż to oskarżona dopuściła się zarzucanego jej czynu nie pozwalały w szczególności zeznania pokrzywdzonej, świadka D. R. oraz wyjaśnienia samej oskarżonej. Oskarżona zaprzeczyła jakoby miałaby w dniu 3 kwietnia 2014 r. w W. przy ul. (...) około godziny 12:30, na schodach prowadzących do znajdującego się tam przedszkola kopnąć pokrzywdzoną N. T. w okolice tułowia oraz popchnąć ją ręką na mur w wyniku czego pokrzywdzona miała uderzyć głową o ścianę doznając obrażeń głowy oraz stracić kępkę włosów. Oskarżona przyznała jedynie, iż to pokrzywdzona przeciskała się pod jej ramieniem a włosami obtarła o chropowatą ścianę, na której została kępka jej włosów.

Natomiast z zeznań powyższych świadków nie można wysnuć kategorycznych stwierdzeń, bowiem przedstawiane przez niego okoliczności były nieobiektywne i poddane nadinterpretacji.

Reasumując wskazać należy, że kierując się zasadą wyrażoną w art. 5 § 2 k.p.k. nakazującą rozstrzyganie wątpliwości na korzyść oskarżonego, Sąd uniewinnił A. K. od popełnienia zarzucanego jej prywatnym aktem oskarżenia czynu z art. 157 § 2 k.k. Mając na uwadze wskazane rozważania Sąd uznał, iż zarówno wina, jak i sprawstwo oskarżonej nie zostały w toku postępowania udowodnione w sposób niebudzący żadnych wątpliwości. Zgodnie z obowiązującą w polskim prawie karnym procesową zasadą domniemania niewinności winę należy udowodnić, a nie tylko i wyłącznie uprawdopodobnić. W tej kwestii jednoznacznie wypowiedział się Sąd Najwyższy w wyroku z dnia 24 lutego 1999 roku, V KKN 362/97, w którym stwierdził, że: „istota domniemania niewinności sprowadza się jak wiadomo do tego, że oskarżony jest w procesie karnym niewinny, a "przeciwne" musi mu być udowodnione, przy czym związana ściśle z domniemaniem niewinności zasada in dubio pro reo w art. 5 § 2 k.p.k. nakazuje rozstrzygać niedające się usunąć wątpliwości na korzyść oskarżonego. Oznacza to, że udowodnienie winy oskarżonemu musi być całkowite, pewne, wolne od jakichkolwiek wątpliwości".

Odnośnie czynu zarzuconemu oskarżonej A. K. z art. 288 § 1 k.k. Sąd umorzył postępowanie w tym zakresie na mocy art. 17 § 1 pkt 9 k.p.k. z uwagi na brak skargi uprawnionego oskarżyciela publicznego. Artykuł 17 k.p.k. statuuje tak zwane przesłanki procesowe, warunkujące wszczęcie i prowadzenie postępowania karnego, to jest tak zwane warunki dopuszczalności procesu. W § 1 punkt 9 wskazanego wyżej przepisu prawa ustawodawca jednoznacznie przesądził, że nie wszczyna się postępowania, a wszczęte umarza, gdy brak jest skargi uprawnionego oskarżyciela.

Postępowanie o czyn z art. 288 § 1 k.k. jest postępowaniem w sprawie o czyn ścigany na wniosek osoby uprawnionej, z chwilą uzyskania takiego wniosku dalsze czynności w postępowaniu przygotowawczym podejmowane są z urzędu, dlatego też z ewentualnym aktem oskarżenia powinien wystąpić prokurator, a nie N. T.. Niniejsze postępowanie należało więc umorzyć w oparciu o art. 17 § 1 pkt 9 k.p.k. ponieważ N. T. nie jest legitymowana do wniesienia prywatnego aktu oskarżenia w zakresie czynu z art. 288 § 1 k.k.

O kosztach procesu, w tym o opłacie, rozstrzygnięto w oparciu o art. 632 pkt 1 k.p.k. i art. 13 ust. 1 ustawy z dnia 23 czerwca 1973 roku o opłatach w sprawach karnych.