Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 694/14

UZASADNIENIE

Na podstawie całokształtu materiału dowodowego zgromadzonego i ujawnionego w niniejszej sprawie ustalono następujący stan faktyczny:

W dniu 4 października 2014 r. G. K., zamieszkały w miejscowości K. przy ul. (...), udał się do znajomych J. K. i jego żony, zamieszkałych w miejscowości K. przy ul. (...), kierując samochodem marki C. (...) o nr rej. (...), należącego do jego żony A. K.. Po pewnym czasie pojawił się tam również jego brat P. K., który zamieszkuje obok niego i przyjechał swoim rowerem. Podczas spotkania mężczyźni spożywali alkohol w dużych ilościach. W dniu 5 października 2014 r. około godz. 00.15 postanowili wrócić do domu. Wówczas do samochodu wsiadł P. K., a na rower G. K.. Mężczyźni ustalili, że G. K. pojedzie pierwszy, a P. K. go dogoni i wyprzedzi, po czym poczeka na niego na miejscu.

W czasie, kiedy P. K. siedział w samochodzie, który znajdował się we wnęce bramy posesji J. K. i jego żony, przygotowując się do jazdy, z przeciwka nadjechał radiowóz. Znajdowali się w nim funkcjonariusze Komisariatu Policji w C., to jest M. W., który był kierowcą i G. R., który był pasażerem. Podczas omijania pojazdu, który był usytuowany przodem w ich stronę stwierdzili, że nie posiada świateł i postanowili go skontrolować. W tym celu pojechali dalej, po czym zawrócili i poruszali się w jego kierunku, obserwując go od tyłu. W tym czasie P. K. ruszył, dogonił i wyprzedził G. K., po czym wjechał na posesję przy ul. (...), zatrzymując się przed garażem i gasząc silnik. Wkrótce potem dojechał G. K. i zatrzymał się przy bramie, którą zamierzał zamknąć.

Widzieli to funkcjonariusze Policji, który po zawróceniu jechali w pewnej odległości od samochodu kierowanego przez P. K. i nie tracili go z oczu, pod koniec używając sygnalizacji radiowozu. Kiedy dojechali na miejsce, czyniąc to po około 30 sekundach po samochodzie kierowanym przez P. K., zatrzymali się przed otwartą bramą. Teren posesji był dobrze oświetlony przez lampę uliczną i lampy ogrodowe. Wówczas P. K. otworzył drzwi kierowcy, wysiadając i zataczając się. Widząc to funkcjonariusze Policji, którzy znajdowali się w odległości kilku metrów od samochodu podeszli do niego i poprosili o podanie danych osobowych, jak również okazanie prawa jazdy, dowodu rejestracyjnego i potwierdzenia ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej. P. K. wielokrotnie odmawiał podania danych osobowych, zachowując się agresywnie i twierdząc, że funkcjonariusze Policji nie mają prawa interweniować. Oświadczył również, że nie posiada zażądanych dokumentów. W tym czasie G. K. przeszkadzał w wykonywanych czynnościach i również odmawiał podania danych osobowych. Obaj mężczyźni mówili bełkotliwie i była od nich wyczuwalna silna woń alkoholu.

Kiedy funkcjonariusze Policji chcieli przeprowadzić badania stanu trzeźwości P. K. i zapowiedzieli, że w razie dalszej odmowy zostanie przewieziony do szpitala w N., gdzie zostanie mu pobrana krew, mężczyzna próbował się oddalić. Czynił to mimo wielokrotnych wezwań i pouczeń. Wówczas użyto wobec niego środków przymusu bezpośredniego i założono mu kajdanki. Po około 10 minutach od rozpoczęcia interwencji z domu wyszła A. K., która była ubrana w szlafrok, wylegitymowała się, oświadczyła, że samochód jest jej własnością i pokwitowała jego odbiór. Czyniąc to zwróciła się do P. K. i G. K., którzy twierdzili, że to ona kierowała samochodem i namawiali ją do przyznania tej okoliczności, czyniąc to słowami „co wy robicie?”. Ponadto oświadczyła, że nie chce rozmawiać z funkcjonariuszami Policji i mieszać do tej sprawy, tylko iść spać, bo musi wcześnie wstać. Następnie przewieziono P. K. do Komendy Powiatowej Policji w N., gdzie podał dane osobowe i poddał się badaniom na stan trzeźwości. Wykazały one 0,53 (godz. 1.13) i 0,59 mg/l (godz. 1.29) alkoholu w wydychanym powietrzu.

Odległość pomiędzy miejscem zamieszkania J. K. i jego żony, a miejscem zamieszkania P. K. i G. K. wynosi około 1 kilometra. Droga, którą poruszał się P. K. znajduje się w pobliżu lasu i odbywa się na niej lokalny ruch o niewielkim natężeniu. Odległość pomiędzy miejscem zamieszkania J. K. i jego żony, a najbliższym skrzyżowaniem, na którym można dogodnie zawrócić wynosi około 300 metrów. A. K. mierzy około 164 cm i waży około 60 kg. Ponadto jest szczupła i ma blond włosy. Z kolei P. K. mierzy około 170 cm i waży około 100 kg. Ponadto jest dobrze zbudowany i nie posiada włosów.

Powyższy stan faktyczny ustalono na podstawie: protokołu z przebiegu badania (k.2-2v), świadectwa wzorcowania (k.3-3v), oświadczenia (k.4), szkiców (k.54, 55), materiału poglądowego (k.91-97), kserokopii notatników służbowych (k.112-119, 120-126), zeznań świadka G. R. (k.7v-8, 58-60, 100-101), zeznań świadka M. W. (k.17v-18, 60-61), zeznań świadka J. K. (k.129), częściowo zeznań świadka G. K. (k.68-71), częściowo zeznań świadka A. K. (k.99-100) i częściowo wyjaśnień oskarżonego P. K. (k.14, 57, 175-176).

Przesłuchiwany w postępowaniu przygotowawczym oskarżony P. K. (k.14) oświadczył, że nie przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Jednocześnie odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania.

Przesłuchiwany w postępowaniu sądowym oskarżony P. K. (k.57, 175-176) oświadczył, że nie przyznaje się do popełnienia zarzucanego mu czynu. Jednocześnie odmówił składania wyjaśnień i odpowiedzi na pytania. Następnie, na koniec postępowania, oświadczył że będzie składał wyjaśnienia i odpowiadał jedynie na pytania obrońcy. Jak wyjaśnił, kiedy dotarł do J. K. był tam już jego brat. Usiedli i porozmawiali. Oprócz nich była też żona J. K.. Po 3-4 godzinach pojawiła się bratowa. Zamienili się z bratem, który pojechał rowerem, a on jako pasażer z bratową. Najpierw przejechał jeden samochód, a za nim policja. Ruszyli, minęli jadącego rowerem brata i dojechali na posesję. Bratowa wyszła z samochodu, bo dzieci były same w domu. Jak również podał, wysiadł z samochodu i czekał na brata aż dojedzie. Wszedł od strony kierowcy, żeby sięgnąć po papierosy. Stąd cała sytuacja, bo w tym momencie podjechała policja. Policjanci zaczęli trochę na nich krzyczeć i chcieli ich wylegitymować. Nie przedstawili się i nie podali swoich stopni służbowych. Jest nałogowym palaczem i pali od 15 lat. Pali paczkę, półtorej dziennie. Siedział z prawej strony, obok kierowcy. Wysiadła bratowa, po czym wysiadł i obszedł samochód, bodajże z tyłu. Zobaczył, że brat zdążył przyjechać. Wtedy był już od strony kierowcy, na tyłach samochodu. Podszedł do drzwi kierowcy i wziął papierosy z deski rozdzielczej. One leżały na wysokości pasażera. K. na siedzeniu kierowcy, żeby je sięgnąć. Jak również podał, policja pojawiła się jak był przy drzwiach kierowcy, ale wtedy stał przy samochodzie z papierosami. Drzwi były otwarte. W trakcie zatrzymania policjanci szukali kluczyków. Najpierw go skuli, po czym przeszukali jego i samochód, ale ich nie znaleźli. Następnie poszli do bratowej, żeby pokazała im kluczyki, co zrobiła. Ta posesja ma dwie bramy, na pilota i zamykaną ręcznie. Samochody na posesjach jego i brata nie są zamykane na noc, bo tam się nic nie dzieje. Mieszkają obok siebie. Brat ma dużego psa, który w ciągu dnia jest zamykany i spuszczany na noc. Policjanci nie pobierali żadnych śladów z kierownicy. Nie było też psa tropiącego w celu weryfikacji śladów zapachowych. Ulicą (...) można dojechać do posesji W. U.. Podniósł również, że samochód stał we wnęce wjazdowej do posesji J. K.. Bratowa jest niższa od niego o około 10 cm. Według niego nie ma możliwości stwierdzenia, kto siedzi w samochodzie o tej porze dnia. Samochód nie mógł minąć się swobodnie z radiowozem, jadąc tą drogą. Z jednej strony jest ogrodzenie, a z drugiej rów od strony lasu. Wszystkie szyby oprócz przedniej są przyciemnione. Przednia jest częściowo przyciemniona z góry.

Sąd zważył, co następuje

W świetle całokształtu materiału dowodowego zgromadzonego i ujawnionego w niniejszej sprawie wina oskarżonego P. K. i okoliczności popełnienia zarzucanego mu czynu nie budzą żadnych wątpliwości.

Sąd jedynie częściowo dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego P. K. (k.14, 57, 175-176), które w tym zakresie należy uznać za spójne, logiczne i korespondujące z pozostałym materiałem dowodowym, który obdarzono tym walorem. Prawdą jest, że on i świadek G. K. udali się do świadka J. K. i jego żony, jak również, że wrócił do domu samochodem, a świadek G. K. rowerem. Zgodne z rzeczywistością jest również to, że zanim pojawili się funkcjonariusze Policji zajmował miejsce kierowcy i otworzył drzwi. To samo tyczy się okoliczności, że radiowóz omijał samochód, w którym się znajdował w momencie, kiedy stał we wnęce bramy posesji świadka J. K. i funkcjonariusze Policji rozmawiali ze świadkiem A. K.. Brak również podstaw do zakwestionowania jego twierdzeń, że jest nałogowym palaczem, posesja ma dwie bramy i zamieszkuje obok świadka G. K.. Co zaś się tyczy pozostałych wyjaśnień oskarżonego P. K., to należy uznać, że stanowią one jedynie przyjętą i uzgodnioną ze świadkami G. K. i A. K. linię obrony, która jest całkowicie nieprawdziwa, zmierzając do uniknięcia odpowiedzialności za popełnione przestępstwo i jako taka nie mogąc się ostać. W ocenie Sądu świadek G. K. udał się do świadka J. K. i jego żony samochodem, natomiast oskarżony P. K. dotarł tam rowerem. Biorąc pod uwagę, że odległość pomiędzy posesjami jest niewielka, albowiem wynosi około 1 km, a droga znajduje się w pobliżu lasu i odbywa się tam ruch lokalny, którego natężenie jest niewielkie, mimo spożywania alkoholu w dużych ilościach postanowili wrócić do domu samochodem i rowerem. Do samochodu wsiadł oskarżony P. K., a na rower świadek G. K.. W tym czasie świadek A. K., która rzekomo miała być kierowcą tego pojazdu, znajdowała się w domu z dziećmi i szykowała się do snu. Powyższe jednoznacznie wynika z zeznań świadków G. R. i M. W., którzy wyraźnie widzieli, że za kierownicą samochodu siedział oskarżony P. K.. Stwierdzili to już w momencie, kiedy radiowóz omijał stojący przodem pojazd, będąc zwróceni do niego twarzami. Tyczy się to zwłaszcza świadka G. R., który był pasażerem, a co za tym idzie w chwili tego manewru znajdował się w bardzo bliskiej odległości od oskarżonego P. K., mogąc mu się przyjrzeć. W tym miejscu wskazać należy, że oskarżony P. K. i świadek A. K., która miała być rzekomo kierowcą tego pojazdu, są nie tylko osobami różnych płci, ale również wyglądają zupełnie inaczej. Oskarżony P. K. to, jak ocenił Sąd, mając także na względzie zeznania świadka G. K., mężczyzna dobrze zbudowany, który mierzy około 170 cm i waży około 100 kg, nie posiadając włosów. Z kolei świadek A. K. jest szczupłą blondynką, podając iż mierzy około 164 cm i waży około 60 kg. W dodatku, jak wynika z jej zeznań, miała mieć wówczas na głowie czapkę. Natomiast świadek G. R. kategorycznie wykluczył, żeby kierowca samochodu posiadał jakiekolwiek nakrycie głowy. Nieprawdopodobnym jest zatem, mając na względnie wskazane wyżej okoliczności, żeby świadkowie G. R. i M. W. pomylili te osoby. Tym bardziej, że wbrew twierdzeniom oskarżonego P. K., świadka G. K. i świadka A. K. w samochodzie przebywała tylko jedna osoba, która nim kierowała, a nie kierowca i pasażer. W dodatku znajdujący się obok kierowcy. Wprawdzie z materiału poglądowego wynika, że tylna i boczne szyby pojazdu są całkowicie przyciemnione, a przednia jedynie w górnej części i w niewielkim zakresie, jednak wbrew twierdzeniom oskarżonego P. K. możliwym jest stwierdzenie, kto siedzi za kierownicą. Zwłaszcza z tak bliskiej odległości, w jakiej znajdowali się świadkowie G. R. i M. W.. Ponadto z zeznań świadków G. R. i M. W. jednoznacznie wynika, że osoba, którą widzieli za kierownicą samochodu w momencie jego omijania była tą samą osobą, która wysiadła z niego po zatrzymaniu się na posesji. Tą osobą był oskarżony P. K.. Wprawdzie nie zarejestrowali momentu zatrzymania się pojazdu, dojeżdżając tam w chwili, gdy silnik był już zgaszony, jednak nie mieli najmniejszych wątpliwości, że drzwi kierowcy otworzył oskarżony P. K., wysiadając i zataczając się. Skoro funkcjonariusze Policji pojawili się tam chwilę po ściganym samochodzie, który to czas świadek G. R. określił na około 30 sekund, nieprawdopodobnym jest, żeby prowadziła go świadek A. K.. Gdyby tak było, to świadkowie G. R. i M. W., którzy z uwagi na latarnię uliczną i latarnie na terenie posesji mieli bardzo dobrą widoczność, znajdując się w odległości zaledwie kilku metrów, z pewnością by ją zauważyli, a ona z pewnością podjęłaby próbę wyjaśnienia zaistniałej sytuacji. Tak się jednak nie stało, albowiem świadek A. K. nie opuszczała tego wieczoru domu. Dopiero po pewnym czasie od rozpoczęcia interwencji, który świadek G. R. określił na około 10 minut, wyszła z niego w szlafroku, wylegitymowała się i pokwitowała odbiór samochodu, oświadczając, że nie będzie rozmawiać i mieszać do tej sprawy, tylko chce iść spać, bo musi wcześnie wstać. Ponadto powiedziała do oskarżonego P. K. i świadka G. K. „co wy robicie?”. Z pewnością nie tak zachowywałaby się osoba, której szwagier jest podejrzany o kierowanie samochodem stanowiącym jej własność w stanie nietrzeźwości, a ona posiada istotne informacje wskazujące na to, że nie dopuścił się tego przestępstwa. W dodatku, gdy jak wskazała obserwuje wszystko z okna, jest tym przerażona i nie wie, o co chodzi. Gdyby A. K. kierowała tym pojazdem, to natychmiast wyszłaby z domu, będąc ubrana w odzież wyjściową i próbowałaby wyjaśnić zaistniałą sytuację, a nie się od niej odciąć jak było w tym przypadku. Świadkowie G. R. i M. W. wskazali kategorycznie, że zachowała się tak mimo twierdzenia przez oskarżonego P. K. i świadka G. K., że to ona kierowała samochodem i namawiania jej do tego, żeby się przyznała. Wówczas w ocenie Sądu świadek A. K. nie podnosiła tej okoliczności. Nie okazywała również kluczyków do pojazdu. Gdyby tak było, świadkowie G. R. i M. W. z pewnością by to odnotowali. Tak się jednak nie stało. Dlatego twierdzenia oskarżonego P. K., świadka G. K. i świadka A. K., że o tak później godzinie zostawiła bez opieki trójkę małoletnie dzieci i zawiozła teściową do domu są nieprawdziwe. Jej późniejsze zeznania, kiedy Sąd dopuścił ten dowód z urzędu, są nieprawdziwe i należy je traktować jako zmierzające do uniknięcia przez oskarżonego P. K. odpowiedzialności za popełnione przestępstwo. Zdaniem Sądu jedynym powodem znalezienia się przez oskarżonego P. K. na fotelu kierowcy było prowadzenie tego pojazdu. Tym samym jego twierdzenia, że jedynie przyklęknął na nim, sięgając po papierosy, które znajdowały się w na desce rozdzielczej od strony pasażera, są całkowicie niewiarygodne. Po pierwsze, nielogicznym jest po co oskarżony P. K. miałby zostawić w tym miejscu papierosy, skoro do pokonania był bardzo krótki dystans, a podróż zajęła bardzo mało czasu. Nie wskazywał natomiast, żeby palił w czasie jazdy. Po drugie, gdyby tak było, to oskarżony P. K. jako pasażer sięgnąłby po papierosy od strony pasażera, a nie od strony kierowcy. Byłoby to dla niego znacznie szybsze i znacznie łatwiejsze. Po trzecie, z uwagi na stan, w jakim znajdował się oskarżony P. K., objawiający się według świadków G. R. i M. W. między innymi zataczaniem się, jak również znaczną dysproporcję pomiędzy posturami jego i świadka A. K., która musiała znaleźć odzwierciedlenie w sposobie ustawienia fotela kierowcy, naturalnym byłoby sięgnięcie po papierosy od strony pasażera. Oskarżony P. K. tego nie zrobił, albowiem kierował tym samochodem i dlatego znalazł się na miejscu kierowcy. Wprawdzie świadkowie G. R. i M. W. nie ujawnili kluczyków od tego pojazdu, jak jednak wyraźnie wskazali sytuacja była dynamiczna i nie skupiali się na ich poszukiwaniu. Najważniejsze było dla nich ustalenie danych osobowych kierującego samochodem i zbadanie go na stan trzeźwości, co oskarżony P. K. uniemożliwiał swoim zachowaniem. Tym bardziej w sytuacji, kiedy popełnienie przestępstwa polegającego na kierowaniu samochodem w stanie nietrzeźwości było dla nich oczywiste. Wprawdzie oskarżony P. K., świadek G. K. i A. K. podnosili, że rzekomo kierująca nim świadek A. K. zabrała kluczyki ze sobą, nie zamykając pojazdu z uwagi na to, że taki mają zwyczaj, jest tam bezpiecznie i wypuszczają na noc psy, jednak zdaniem Sądu ta wersja jest sprzeczna z rzeczywistością. Powszechną praktyką jest zabezpieczanie pojazdu przed kradzieżą przynajmniej poprzez jego zamknięcie na klucz lub centralny zamek. Wprawdzie świadek G. K. podnosił, że posiada dwa psy, które wypuszcza na noc, jednak nie były wówczas spuszczone, a monitoring, który posiada nie ma według niego możliwości rejestrowania tego, co dzieje się na posesji. Niezrozumiałym jest także, po co oskarżony P. K., oczekując zaledwie chwilę na świadka G. K., miałby zostać przy otwartym samochodzie. Zdaniem Sądu było tak, gdyż nim kierował i posiadał do niego kluczyki, które ukrył lub wyrzucił po tym jak zobaczył funkcjonariuszy Policji. Na przyjętą przez Sąd wersję wydarzeń ewidentnie wskazuje nie tylko zachowanie świadka A. K., ale również zachowanie oskarżonego P. K. i świadka G. K.. Gdyby nie doszło do popełnienia przestępstwa, którego konsekwencji chcieli uniknąć, to spokojnie wyjaśniliby zaistniałą sytuację, podając swoje dane osobowe, a oskarżony P. K. poddałby się badaniom na stan trzeźwości. Tymczasem byli agresywni i utrudniali przeprowadzane czynności, a oskarżony P. K. próbował się stamtąd oddalić. Dopiero zastosowanie środków przymusu bezpośredniego i założenie kajdanek, po czym nastąpiło jego przewiezienie na komendę policji zmieniło jego zachowanie. Wówczas podał swoje dane osobowe i poddał się badaniom na stan trzeźwości. Gdyby oskarżony P. K. faktycznie nie miał nic na sumieniu, to jego postępowanie byłoby zgoła odmienne. Reasumując, zgromadzony i ujawniony w niniejszej sprawie materiał dowodowy wskazuje ewidentnie, że to oskarżony P. K. kierował samochodem, znajdując się w stanie nietrzeźwości. Dodatkowe czynności, które podnosi, a których nie wykonali funkcjonariusze Policji, były zbędne, albowiem jego sprawstwo nie budziło żadnych wątpliwości.

Sąd dał w całości wiarę zeznaniom świadków G. R. (k.7v-8, 58-60, 100-101) i M. W. (k.17v-18, 60-61), będących funkcjonariuszami Policji, uznając je za rzetelne, spontaniczne i przedstawiające prawdziwy przebieg wydarzeń. Nie powtarzając argumentacji przytoczonej przy ocenie wyjaśnień oskarżonego P. K. wskazać jedynie należy, że świadkowie G. R. i M. W. nie mieli najmniejszych wątpliwości, że w samochodzie znajdował się jedynie kierowca i był nim oskarżony P. K., najpierw siedząc za kierownicą, potem nim jadąc, a na koniec z niego wysiadając. Zważywszy na okoliczność, że świadkowie G. R. i M. W. przekazali całą swoją wiedzę w niniejszej sprawie, czyniąc to w sposób nie budzący żadnych wątpliwości, Sąd nie znalazł podstaw, żeby zakwestionować ich zeznania w jakimkolwiek zakresie. Tym bardziej, że są osobami obcymi dla oskarżonego P. K., wykonywali swoje obowiązki służbowe i nie mieli żadnych powodów, żeby dążyć do niekorzystnego ukształtowania jego sytuacji procesowej. W tym miejscu wskazać należy, że Sąd dostrzegł pewne rozbieżności w ich relacji, dotyczące chociażby tego, których świateł brakowało w pojeździe, w jaki sposób był on omijany, jakich sygnałów używali i przy jakiej bramie się zatrzymali, jednak wynikały one z upływu czasu i naturalnego procesu zapominania, rodzaju wykonywanego zawodu i dużej liczby podobnych interwencji, jak również dynamizmu sytuacji i skupieniu się podczas przesłuchania w postępowaniu przygotowawczym na najważniejszych okolicznościach tego zdarzenia. Pytani o szczegóły podczas przesłuchania w postępowaniu sądowym mieli prawo ich po prostu nie pamiętać. Tym bardziej, że tego samego dnia i niedługo wcześniej świadkowie G. R. i M. W. zatrzymali do kontroli drogowej inny pojazd, stwierdzając nieprawidłowe użycie świateł. Wskazane rozbieżności w ocenie Sądu w żaden sposób nie wpływają na ich wiarygodność i opieranie na tym linii obrony nie może przynieść zamierzonego skutku. Skoro ze zgromadzonego i ujawnionego w niniejszej sprawie materiału dowodowego, któremu dano wiarę, wynika że z uwagi na wąską drogę samochód znajdował się wówczas we wnęce bramy posesji świadka J. K., a świadkowie G. R. i M. W. zatrzymali się przy pierwszej bramie, która była otwierana ręcznie, to tak należało przyjąć. Co do używanych sygnałów i brakujących świateł, to nie można stwierdzić, jakie dokładnie były to sygnały i jakich dokładnie świateł brakowało. Pewne jest natomiast, na co wskazują zeznania świadków G. R. i M. W., że takie sygnały były stosowane i takich świateł brakowało. Gdyby bowiem w samochodzie kierowanym przez oskarżonego P. K. nie stwierdzili żadnych nieprawidłowości, to nie podejmowano by interwencji. W tym miejscu wskazać należy, że Sądowi z urzędu wiadomym jest wygląd miejsca zdarzenia i okolic, na co stronom zwrócono uwagę. Nawet jeśli funkcjonariusze Policji nie zawróciliby od razu, co mogli uczynić we wnękach bram kolejnych posesji, to około 300 metrów dalej znajduje się skrzyżowane, na którym z pewnością byłoby to możliwe. Nie ulega zatem wątpliwości, że mogli dość szybko zmienić kierunek jazdy i podążać za samochodem kierowanym przez oskarżonego P. K.. Zwłaszcza wówczas, gdy przyspieszyli, stwierdzając że ruszył i się oddala.

Sąd jedynie częściowo dał wiarę zeznaniom świadków G. K. (k.68-71) i A. K. (k.99-100), uznając że w tym zakresie są one zgodne ze zgromadzonym i ujawnionym w niniejszej sprawie materiałem dowodowym, który także obdarzono tym walorem. Prawdą jest w szczególności, że oskarżony P. K. i świadek K. udali się do świadka J. K. i jego żony, gdzie spożywali alkohol. To samo tyczy się okoliczności, że oskarżony P. K. przyjechał tam rowerem, którym następnie wrócił świadek G. K., jak również, że kiedy stali w bramie posesji świadka J. K. i jego żony, to omijał ich radiowóz. Bezspornym jest także, że oskarżony P. K. w momencie pojawienia się funkcjonariuszy Policji opuszczał miejsce kierowcy, nie chciał poddać się badaniom na stan trzeźwości i użyto wobec niego środków przymusu bezpośredniego, jak również założono mu kajdanki. To samo tyczy się użycia przez świadka A. K. słów „co wy robicie?”. Co zaś się tyczy pozostałych zeznań świadków G. K. i A. K., to Sąd uznał, że są one sprzeczne z rzeczywistością, zmierzając do uniknięcia odpowiedzialności przez oskarżonego P. K. za popełnione przestępstwo. Zważywszy na okoliczność, że świadek G. K. jest jego bratem, a świadek A. K. jego bratową, mieli oczywisty powód, żeby przedstawić korzystny dla niego przebieg wydarzeń. Nie powtarzając argumentacji przedstawionej przy ocenie wyjaśnień oskarżonego P. K., wskazać jedynie należy, że samochodem przyjechał świadek G. K., a oskarżony P. K. nim odjechał, przekazując mu swój rower. W tym miejscu wskazać także należy na okoliczność, która oprócz oczywistej sprzeczności z pozostałym materiałem dowodowym, któremu dano wiarę, dowodzi nieprawdziwości ich relacji. Świadek G. K. zeznał w pewnym momencie, że na posesji znajduje się monitoring, który nagrywa to, co się dzieje na posesji, ale po pewnym czasie się kasuje. Po chwili, zapytany przez Sąd o takie nagranie, wskazał kolejno, że musiałby to przejrzeć i sprawdzić, kamera nie jest skierowana na miejsce zdarzenia i obraz się nie nagrywa. Mając powyższe na uwadze, nie sposób uznać, żeby zeznania świadka G. K., podobnie jak wyjaśnienia oskarżonego P. K. i zeznania świadka A. K., mogły zostać uznane za wiarygodne w całości.

Jeśli chodzi o zeznania świadka J. K. (k.129), to należało dać im wiarę, albowiem potwierdził okoliczności bezsporne, w tym w szczególności utrzymywanie towarzyskich kontaktów z oskarżonym P. K.. Świadek J. K. nie pamiętał natomiast tego konkretnego spotkania i nie mógł nic powiedzieć na ten temat.

Co zaś się tyczy zeznań świadków A. Z. (k.164-165) i W. U. (k.174-175), to brak podstaw do ich zakwestionowania, jednak nie miały one znaczenia dla rozstrzygnięcia niniejszej sprawy. Wskazane osoby potwierdziły, że tego dnia były kontrolowane przez świadków G. R. i M. W. w miejscowości K. w związku z nieprawidłowościami dotyczącymi świateł, co zakończyło się wystawieniem mandatu karnego. Jak ponadto wskazała świadek W. U., po zakończonej interwencji pojechały w innym kierunku niż radiowóz. Tym samym samochód kierowany przez świadka A. Z. nie mógł być tym, o którym mówili oskarżony P. K., świadek G. K. i świadek A. K., a który miał jechać za radiowozem w chwili omijania pojazdu stojącego we wnęce bramy posesji świadka J. K.. Tym samym jakakolwiek analiza tej interwencji, w szczególności jej miejsca i czasu, w kontekście niniejszej sprawy jest bezzasadna.

Pełnowartościowy materiał dowodowy stanowiły również dokumenty w postaci protokołu z przebiegu badania (k.2-2v), świadectwa wzorcowania (k.3-3v), oświadczenia (k.4) i kserokopii notatników służbowych (k.112-119, 120-126), które zostały sporządzone przez uprawnione osoby, przedstawiały wykonane czynności i nie były kwestionowane. To samo tyczy się szkiców (k.54, 55) i materiału poglądowego (k.91-97). Szczególne znaczenie ma tu protokół z przebiegu badania, z którego wynika ilość alkoholu w wydychanym przez oskarżonego P. K. powietrzu. Zważywszy na okoliczność, że badania zostały przeprowadzone przez urządzenie posiadające ważne świadectwo legalizacji, należało je uznać za prawidłowe.

Dokonując analizy całokształtu zgromadzonego i ujawnionego w niniejszej sprawie materiału dowodowego wskazać należy, że wina oskarżonego P. K., opis czynu i przyjęta kwalifikacja prawna nie budzą żadnych wątpliwości.

Przestępstwo określone w art. 178a § 1 kk polega na prowadzeniu pojazdu mechanicznego w ruchu lądowym, wodnym lub powietrznym przez osobę znajdującą się w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego. Odnosi się ono do prowadzenia pojazdu, czyli wprawiania w ruch, kierowania, nadawania prędkości i hamowania zgodnie z jego konstrukcją i przeznaczeniem, w stanie zagrażającym bezpieczeństwu w komunikacji. Jest ono dokonane w momencie podjęcia jazdy. Przy czym w myśl art. 115 § 16 kk stan nietrzeźwości zachodzi, gdy zawartość alkoholu we krwi przekracza 0,5 promila albo prowadzi do stężenia przekraczającego tę wartość lub zawartość alkoholu w 1 dm 3 wydychanego powietrza przekracza 0,25 mg albo prowadzi do stężenia przekraczającego tę wartość. Sprawca, który dopuszcza się tego przestępstwa narusza jednocześnie umyślnie zasady bezpieczeństwa w ruchu lądowym określone w art. 45 ust 1 ustawy z dnia 20 czerwca 1997 r. prawo o ruchu drogowym, w którym zabrania się kierowania pojazdem w stanie nietrzeźwości, w stanie po użyciu alkoholu lub środka działającego podobnie do alkoholu. Samo prowadzenie pojazdu wymaga zamiaru bezpośredniego, natomiast fakt znajdowania się przez kierującego w stanie nietrzeźwości lub pod wpływem środka odurzającego może być również objęty zamiarem ewentualnym. Jest to przestępstwo formalne, a co za tym idzie dla jego zaistnienia nie jest konieczny jakikolwiek skutek. Przy czym subiektywne przeświadczenie, że w organizmie tego alkoholu już nie ma lub znajduje się tam jego niewielka ilość nie zwalnia od odpowiedzialności. Tak samo jak to, gdy ktoś przejechał niewielką odległość. Nie ma tu również znaczenie powód, z uwagi na który spożywa się alkohol i prowadzi w stanie nietrzeźwości. Powyższe okoliczności mają jedynie wpływ na wymiar kary.

Zważywszy na okoliczność, że oskarżony P. K. spożywał alkohol w dużych ilościach, zataczał się, jego mowa była bełkotliwa i czuć było od niego silną woń alkoholu, z pewnością wiedział, w jakim znajduje się stanie. Mimo to wsiadł do samochodu i nim kierował. Nie zaistniały tu jakiekolwiek okoliczności wyłączające jego winę.

Wymierzając karę oskarżonemu P. K. kierowano się dyrektywami wymiaru kary wskazanymi w treści art. 53 kk, mając w szczególności na uwadze motywację i sposób zachowania się sprawcy, rodzaj i rozmiar ujemnych następstw przestępstwa, stopień społecznej szkodliwości czynu, właściwości i warunki osobiste sprawcy, sposób życia przed popełnieniem przestępstwa i zachowanie się po jego popełnieniu, a zwłaszcza staranie o naprawienie szkody lub zadośćuczynienie w innej formie społecznemu poczuciu sprawiedliwości, dostosowanie dolegliwości kary do stopnia winy, cele zapobiegawcze i wychowawcze, które ma osiągnąć w stosunku do skazanego, a także potrzeby w zakresie kształtowania świadomości prawnej społeczeństwa. Dyrektywy te dzieli się na okoliczności obciążające i okoliczności łagodzące.

W pierwszej kolejności należy zwrócić uwagę na wysoki stopień społecznej szkodliwości czynów zarzucanych oskarżonemu P. K., przy której Sąd kierował się wskazówkami wynikającymi z treści art. 115 § 2 kk. Wzięto zatem pod uwagę rodzaj i charakter naruszonego dobra, rozmiary wyrządzonej lub grożącej szkody, sposób i okoliczności popełnienia czynów, wagę naruszonych przez sprawcę obowiązków, jak również postać zamiaru, motywację sprawcy, rodzaj naruszonych reguł ostrożności i stopień ich naruszenia. W wyniku popełnienia przestępstwa przez oskarżonego P. K. doszło do zagrożenia dobra prawnego w postaci bezpieczeństwa w ruchu drogowym, a pośrednio życia, zdrowia i mienia jego uczestników. Powszechnie wiadomym jest bowiem, że kierowcy znajdujący się w stanie nietrzeźwości są częstą przyczyną wypadków komunikacyjnych, w tym w szczególności wypadków śmiertelnych, stwarzając realne i poważne niebezpieczeństwo. Okolicznością obciążającą jest ilość alkoholu w wydychanym przez oskarżonego P. K. powietrzu, która wynosiła ponad 1,2 promila. Nie można zatem uznać, że była to ilość niewielka. Na jego niekorzyść przemawia również zachowanie wobec funkcjonariuszy Policji po popełnieniu przestępstwa, albowiem oskarżony P. K. był agresywny, nie chcąc podać swoich danych osobowych i poddać się badaniom na stan trzeźwości. Jego postawa zmieniła się dopiero po przewiezieniu na komendę policji. Nie bez znaczenia jest również to, że nic nie stało na przeszkodzie, żeby oskarżony P. K. wrócił do domu pieszo. Tym bardziej, że miał do niego bardzo blisko, bo około 1 km, mogąc zostawić samochód na posesji świadka J. K. i jego żony, po który wróciłby następnego dnia. Okolicznościami łagodzącymi są natomiast uprzednia niekaralność (k.141 - ostatnia karta karna), a ponadto to, że przejechał niewielki dystans, bo około 1 km i poruszał się po drodze, na której odbywa się ruch lokalny i jego natężenie jest niewielkie. Z uwagi na późną porę także zagrożenie, jakie spowodował prowadząc pojazd w stanie nietrzeźwości było niewielkie.

Mając powyższe na uwadze, Sąd doszedł do przekonania, że karą właściwą dla oskarżonego P. K. będzie kara grzywny w wysokości 100 stawek dziennych po 30 złotych każda. Wprawdzie uzyskuje niewielkie dochody i ma na utrzymaniu rodzinę (k.56-57 - oświadczenie, 78-78v - wywiad środowiskowy), o której nie myślał popełniając przestępstwo, jednak tylko taka kara będzie dla niego wystarczająco odczuwalna i spowoduje zmianę jest postępowania w przyszłości. Jeśli oskarżonego P. K. nie stać na uiszczenie tej należności jednorazowo, to może zrobić to w ratach. Biorąc pod uwagę, że Sąd mógł mu wymierzyć kary innego rodzaju, to jest karę ograniczenia wolności i pozbawienia wolności, a kara grzywny mogła wynosić od 10 do 540 stawek dziennych w kwocie od 10 do 2.000 złotych każda, orzeczonej kary grzywny nie można uznać za zbyt surową. Tym bardziej wobec obecnie obowiązujących przepisów, które oprócz kary przewidują obligatoryjne świadczenie pieniężne w wysokości co najmniej 5.000 złotych. Zważywszy na okoliczność, że czyn popełniono przed dniem 18 maja 2015 r., kiedy weszła w życie nowelizacja przepisów dotyczących nietrzeźwych kierowców, zastosowano dotychczasową ustawę, jako względniejszą dla sprawcy.

Ponadto Sąd, na podstawie art. 42 § 2 kk, art. 43 § 1 kk w zw. z art. 4 § 1 kk, orzekł wobec oskarżonego P. K. środek karny w postaci zakazu prowadzenia wszelkich pojazdów mechanicznych na okres 1 roku, który jest tu obligatoryjny. Przyjmując taki okres Sąd miał tu na względzie zagrożenie, jakie w przyszłości mógłby spowodować, prowadząc pojazd mechaniczny w stanie nietrzeźwości. Zastosowany okres stanowi gwarancję, że oskarżony P. K. już nigdy nie narazi zdrowia, życia i mienia innych uczestników ruchu drogowego na poważne, a częstokroć nieodwracalne, skutki. Także i w tym zakresie zastosowano ustawę korzystniejszą dla sprawcy. W przeciwnym razie Sąd orzekłby zakaz obowiązujący co najmniej 3 lata. Zważywszy, że przed nowelizacją przepisów dotyczących nietrzeźwych kierowców, która weszła w życie z dniem 18 maja 2015 r., mógł być on stosowany od roku do lat 10, jest to okres minimalny. Wprawdzie oskarżony P. K. używa samochodu do pracy, jednak powinien pomyśleć o konsekwencjach swojego postępowania zanim kierował samochodem w stanie nietrzeźwości. Jednocześnie Sąd, na podstawie art. 43 § 3 kk w zw. z art. 4 § 1 kk, zobowiązał oskarżonego P. K. do zwrotu dokumentu prawa jazdy do właściwego starostwa powiatowego. Biorąc pod uwagę, że taki dokument nie został mu dotychczas odebrany, tylko jego zwrócenie spowoduje rozpoczęcie biegu orzeczonego zakazu.

Na koniec Sąd, na podstawie art. 624 § 1 kpk, zwolnił oskarżonego od kosztów sądowych w całości, którymi obciążył Skarb Państwa. Biorąc pod uwagę, że oskarżony P. K. uzyskuje niewielkie dochody i ma na utrzymaniu rodzinę, jak również zważywszy na wysokość orzeczonej wobec niego kary grzywny, Sąd doszedł do przekonania, że obciążenie go tymi należnościami będzie bezzasadne.