Pełny tekst orzeczenia

Sygn. akt II K 154/14

WYROK

W IMIENIU RZECZYPOSPOLITEJ POLSKIEJ

Dnia 2 grudnia 2015 r.

Sąd Rejonowy w Legionowie w II Wydziale Karnym

w składzie:

Przewodniczący: S.S.R. Grzegorz Woźniak

Protokolant: Maciej Błaszczyk

przy udziale Prokurator Małgorzaty Horoszko - Chojnackiej oraz oskarżycielki posiłkowej E. S.

po rozpoznaniu na rozprawie w dniu 19.12.2014 r., 23.02., 14.04., 18.06.,2.07., 17.07., 13.08., 13.10. i 25.11.2015 r.

sprawy przeciwko

1. R. S. (1) urodz. (...)

w G.

syna B. i J. z d. M.

oskarżonego o to, że: I. w okresie od stycznia 2010 r. do dnia 13 marca 2013 roku w miejscowości K., gm. N., woj. (...) znęcał się fizycznie i psychicznie nad małoletnim K. S. (1), w ten sposób, że łapał go za ręce, szarpał nim i popychał go oraz uderzał rękami po ciele,

tj. o czyn z art. 207 § 1 k.k.

II. w dniu 13 marca 2013 r. w miejscowości K., gm. N., woj. (...) groził A. S. (1) pobiciem, przy czym wypowiadana groźba wzbudziła u wymienionego obawę jej spełnienia,

tj. o czyn z art. 190 § 1 k.k.

III. w okresie od marca 2003 r. do września 2008 roku w miejscowości W. oraz Ł., woj. (...) znęcał się psychicznie i fizycznie nad swoją żoną E. S., w ten sposób, że wszczynał awantury domowe, w toku których wyzywał ją słowami wulgarnymi, szarpał i popychał oraz zadawał uderzenia z tzw. „główki”,

tj. o czyn z art. 207 § 1 k.k.,

2. M. S. (1) urodz. (...)

w P.

córki A. i D. z d. J.

oskarżonej o to, że w okresie od 1 września 2008 r. do dnia 31 stycznia 2012 roku w miejscowości K., gm. N., woj. (...) znęcała się fizycznie i psychicznie nad małoletnią córką P. S., w ten sposób, że szarpała ją, biła ręką po twarzy i głowie, zadawała uderzenia przedmiotami w postaci kabla od odkurzacza oraz metalowej rury od odkurzacza,

tj. o czyn z art. 207 § 1 k.k.

orzeka

I. Uniewinnia oskarżonego R. S. (1) od popełnienia czynu zarzucanego mu w punkcie I aktu oskarżenia.

II. Na podstawie art. 17 § 1 pkt 3 k.p.k. w zw. z art. 1 § 2 k.k. umarza postępowanie o czyn zarzucany oskarżonemu R. S. (1) w punkcie II aktu oskarżenia.

III. W ramach czynu zarzucanego oskarżonemu R. S. (1) w punkcie III aktu oskarżenia uznaje go za winnego tego, że w okresie od marca 2003 r. do zimy 2005 r. w W., woj. (...), w okresie od zimy 2005 r. do bliżej nieustalonej pory 2006 r. w Ł., woj. (...), od bliżej nieustalonej pory 2006 r. do września 2008 r. w W., woj. (...) znęcał się nad E. S., która była jego konkubiną w okresie od marca do września 2003 r., a od września 2003 r. żoną, psychicznie i fizycznie w ten sposób, że wszczynał awantury domowe, w toku których wyzywał ją słowami wulgarnymi, szarpał i popychał oraz jeden raz uderzył ją głową w jej głowę, powodując zasinienie w okolicy prawego oka, przy czym przyjmuje, że wina i stopień społecznej szkodliwości czynu nie były znaczne i na mocy 66 § 1 k.k. w zw. z art. 67 § 1 k.k. postępowanie karne o ten czyn warunkowo umarza na okres 1 (jednego) roku próby.

IV. Na mocy art. 67 § 3 k.k. zobowiązuje oskarżonego do uiszczenia na rzecz E. S. zadośćuczynienia za wyrządzoną krzywdę w kwocie 2.000 (dwóch tysięcy) złotych.

V. Uniewinnia oskarżoną M. S. (1) od popełnienia czynu zarzucanego jej w akcie oskarżenia.

VI. Na podstawie art. 619 § 1 k.p.k. zasądza od Skarbu Państwa na rzecz Kancelarii Adwokackich:

- J. C. w kwocie 1.062 (jeden tysiąc sześćdziesiąt dwa) złote i 72 (siedemdziesiąt dwa) grosze,

- D. M. w kwocie 797 (siedemset dziewięćdziesiąt siedem) złote i 4 (cztery) grosze, tytułem wynagrodzenia za nieopłaconą pomoc prawną udzieloną z urzędu.

VII. Na podstawie art. 632 pkt 2 k.p.k. koszty sądowe przypadające w części dotyczącej oskarżonej M. S. (1) oraz oskarżonego R. S. (1) odnośnie czynów wskazanych w punktach I i II wyroku przejmuje na rzecz Skarbu Państwa.

VIII. Na podstawie art. 626 § 1 k.p.k. w zw. z art. 627 k.p.k. oraz art. 624 § 1 k.p.k. oraz art. 17 ust. 1 Ustawy o opłatach w sprawach karnych zasądza od oskarżonego R. S. (1) na rzecz Skarbu Państwa zwrot części kosztów sądowych w kwocie 1.000 (jednego tysiąca) złotych, a w pozostałej części zwalnia go z obowiązku ich zwrotu i przejmuje je na rzecz Skarbu Państwa.

Sygn. akt II K 154/14

UZASADNIENIE WYROKU

z dnia 2 grudnia 2015 r.

Sąd, na podstawie całokształtu materiału dowodowego ujawnionego podczas rozprawy głównej, ustalił następujący stan faktyczny:

Oskarżony R. S. (1) poznał E. K. (1) w 2001 r., zakochali się w sobie i od 2001 r. zamieszkali razem ze sobą jako partnerzy w wynajmowanym mieszkaniu na bliżej nieokreślonej ulicy dzielnicy G. w W., później na ulicy (...) w W.. W dniu 3.09.2003 r. zawarli związek małżeński, żona przybrała nazwisko męża. Od marca 2003 r. oskarżony zaczął urządzać żonie awantury domowe, kontrolował, krytykował ją i niesłusznie oceniał. W trakcie awantur oskarżony popychał i szarpał żonę. Po awanturach oskarżony przepraszał żonę, ta mu wybaczała. W dniu (...) urodziła się im córka N.. Zimą 2004 r. E. S. wyszła na spacer z córką, oskarżony zobaczył, że żona paliła papierosa, zdenerwował się, poszedł za żoną i uderzył ją głową w jej głowę. Pokrzywdzona doznała wówczas zasinienia w okolicach prawego oka. W zimie 2005 r. strony przeprowadziły się do Ł., zachowanie oskarżonego nie uległo zmianie. Awantury i przemoc fizyczna miały miejsce również gdy w bliżej nieustalonym okresie 2006 r. strony zamieszkały w W. na ul. (...). We wrześniu 2008 r. pokrzywdzona sporządziła powództwo o rozwód, gdy oskarżony otrzymał odpis powództwa urządził kolejną awanturę, po której wyprowadził się. Pokrzywdzona mieszkała z córką, oskarżony osobno, Sąd ustalił warunki kontaktów z córką. W grudniu 2008 r. został orzeczony rozwód małżeństwa stron, za porozumieniem stron.

Dowód:

- zeznania E. S. (k. 97v-98,137,381-386),

- częściowo wyjaśnienia R. S. (1) (k.184,349-354),

- zeznania E. K. (2) (k.135v-136,429-431),

- zeznania B. W. (k.140v,432-433),

- pismo Policji (k.147).

A. S. (1) zawarł związek małżeński z M. J. w dniu 20 lipca 1996 r., żona przyjęła nazwisko męża, początkowo mieszkali w Z., a od 2006 r. w K. przy ul. (...). W dniu (...) urodziła się im córka P., a w dniu (...) syn K.. We wrześniu 2008 r. M. S. (1) odkryła, że mąż kolejny raz ją zdradzał, A. S. (1) wyprowadził się, dzieci stron mieszkały z ich matką. W dniu 19 stycznia 2009 r. Sąd Okręgowy rozwiązał ich małżeństwo bez orzekania o winie, wykonywanie władzy rodzicielskiej powierzył obojgu rodzicom, miejsce pobytu dzieci ustalił w każdorazowym miejscu pobytu M. S. (1). Na początku 2010 r. oskarżona M. S. (1) poznała się z oskarżonym R. S. (1), następnie zaczęli się spotykać. Podczas zamieszkiwania oskarżonej M. S. (1) z dziećmi A. S. (1) ingerował w sposób wychowania dzieci, krytykował M. S. (1), gdy ta wymagała od nich spełniania obowiązków domowych lub wymagała, żeby się uczyły. W rezultacie dzieci, a zwłaszcza P. S. nie chciała wykonywać poleceń matki, ignorowała ją, kwestionowała jej słowa. Zdarzały się sporadyczne sytuacje, że M. S. (1) krzyczała na córkę, że powinna jej pomagać w pracach domowych lub uczyć się, córka odpowiadała prowokacyjnie. Sporadycznie zdarzyło się, że M. S. (1) zdenerwowała się, gdy córka P. rażąco sprzeciwiała się jej lub robiła na złość. Gdy P. weszła w brudnych butach na odkurzoną przez nią podłogę, wówczas oskarżona lekko, w formie dozwolonego karcenia, uderzyła ją rurą od odkurzacza, a gdy nie chciała pójść do sklepu uderzyła ją kablem od odkurzacza. P. S. nie miała od tych uderzeń żadnych obrażeń ciała.

W dniu 31 stycznia 2012 r. R. S. (1) odwiedził M. S. (1), podczas rozmowy stwierdził, że problemy wychowawcze z P. wynikają z błędów wychowawczych popełnionych kilka lat wcześniej i stosowanie przemocy wobec niej nie może być skuteczne. P. S. słuchała tej rozmowy znajdując się na piętrze budynku, zinterpretowała wypowiedź oskarżonego w ten sposób, że on miał namawiać jej matkę do stosowania przemocy wobec niej. R. S. (1) pojechał do swojego domu, a M. S. (1) około godziny 22.15 zwróciła uwagę córce, by skończyła rozmowę telefoniczną, P. S. poprosiła o możliwość dokończenia rozmowy, zapewniła, że uczyni to w ciągu 5 minut. Jednak po dłuższym czasie niż 5 minut nadal rozmawiała telefonicznie, M. S. (1) zdenerwowała się, wyszarpnęła telefon z ręki córki i rzuciła nim na podłogę. P. S. wezwała Policję, ale nerwowa sytuacja między nią, a matką już była zakończona. Przybyły policjant S. G. (1) nie stwierdził, żeby P. S. działa się krzywda i opuścił dom stron. Następnego dnia P. S. zrelacjonowała zdarzenie ojcu, przesadnie przedstawiając naganne zachowanie oskarżonych, A. S. (1) zdecydował, że córka zamieszka z nim i P. S. mieszkała od 1 lutego 2012 r. wraz z nim.

Dowód:

- częściowo zeznania A. S. (1) (k. 3-4,60v,369-371),

- częściowo zeznania P. S. (k.36v-37,76-79,371v-373),

- wyjaśnienia oskarżonej M. S. (1) (k.190,366v-369),

- częściowo wyjaśnienia R. S. (1) (k.184,349-354),

- zeznania A. W. (k.223v,515-518),

- zeznania S. G. (1) (k.73v,414),

- odpis wyroku (k.11).

W lipcu 2012 r. oskarżony R. S. (1) zamieszkał wraz z oskarżoną M. S. (1), jako jej parter życiowy. Nie podobało się to byłemu mężowi M. S. (1), który ingerował w sposób wychowania syna K. S. (1). R. S. (1) przyjął z M. S. (1), że nie zajmował się wychowaniem K. S. (1), nie udzielał mu kar ani wskazywał mu obowiązków domowych, które miał wykonywać. K. S. (1) zdawał sobie sprawę z poparcia ojca, nie słuchał matki i doprowadzał do nerwowych sytuacji domowych. Sporadycznie podczas sprzeczek K. S. (1) z matką oskarżony wtrącał się i zwracał uwagę K. S. (1) by nie sprzeciwiał się matce i wykonywał jej polecenia, a jeśli nie chciał tego robić, to wspierał M. S. (1) w wyegzekwowaniu kary porządkowej nakładanej na K. w formie udania się przez niego do swego pokoju i pozostania tam przez pewien czas, z zastrzeżeniem, że powinien przemyśleć swoje zachowanie. Gdy K. S. (1) nie chciał pójść do jego pokoju, oskarżony wówczas popychał go, by tam poszedł. W dniu 13 marca 2013 r. K. S. (1) odbijał tenisową piłeczkę o ściany pokoju, ściany były wcześniej pomalowane przez oskarżonego R. S. (1). Oskarżony zwrócił mu uwagę, by nie odbijał piłeczki od ścian, K. S. (1) po chwili znów odbijał piłeczkę o ściany. Oskarżony R. S. (2) zdenerwował się, poszedł do pokoju K. S. (1) i wyszarpnął tą piłeczkę K. S. (1) z ręki i wyszedł. K. S. (1) poczuł się zlekceważony i przesłał do ojca wiadomość na portalu internetowym, że R. S. (1) wykręcał mu ręce, A. S. (1) zapewnił go, że przyjedzie jak najszybciej będzie mógł.

Dowód:

- częściowo zeznania A. S. (1) (k. 3-4,60v,369-371),

- częściowo zeznania P. S. (k.36v-37,76-79,371v-373),

- wyjaśnienia oskarżonej M. S. (1) (k.190,366v-369),

- częściowo wyjaśnienia R. S. (1) (k.184,349-354),

- częściowo zeznania K. S. (1) (k.65-67,438-441).

A. S. (1) zdenerwował się telefonem syna, nie wnikał w to, co naprawdę się stało i czy K. działa się faktycznie krzywda, przebywał wówczas w Z., ale postanowił niezwłocznie przyjechać i zabrać syna do domu, ponadto zgłosił w Komisariacie Policji w N., że jego synowi działa się krzywda i poprosił o asystę podczas odebrania dziecka z domu, gdzie mieszkał. Około godziny 19.40 A. S. (1) przyjechał na teren osiedla, gdzie mieszkała M. S. (1), oczekiwał na niego funkcjonariusz Policji z Komisariatu Policji w N. A. S. (2). A. S. (1) wszedł do mieszkania, zażądał by K. S. (1) wyprowadził się od matki i zamieszkał z nim. M. S. (1) usiłowała dowiedzieć się co się stało, A. S. (1) krzyczał, że R. S. (1) bił jego syna, R. S. (1) tłumaczył, że tego nie czynił. Gdy A. S. (1) powtarzał swe zastrzeżenia wobec R. S. (1) ten zdenerwował się i zaczął go obrażać, A. S. (1) również go obrażał, policjant usiłował zapanować nad powstałym zamieszaniem. R. S. (1) powiedział do A. S. (1), że mogą „rozwiązać” swoje spory poprzez fizyczne starcie. A. S. (1) uznał, że stanowiło to zapowiedź pobicia, a wiedział o tym, że był słabszy fizycznie od R. S. (1) i nie uznawał przemocy jako formy rozwiązywania sporów międzyludzkich. Zapowiedź R. S. (1) wzbudziła zatem u A. S. (1) uzasadnioną obawę spełnienia groźby.

Dowód:

- częściowo zeznania A. S. (1) (k. 3-4,60v,369-371),

- częściowo zeznania P. S. (k.36v-37,76-79,371v-373),

- zeznania A. S. (2) (k.45v,414-415),

- wyjaśnienia oskarżonej M. S. (1) (k.190,366v-369),

- częściowo wyjaśnienia R. S. (1) (k.184,349-354),

- częściowo zeznania K. S. (1) (k.65-67,438-441).

A. S. (1) uzgodnił z żoną, że K. zamieszka u niego, do czasu rozstrzygnięcia sprawy przez Sąd i zabrał syna do siebie. R. S. (1) uzgodnił z M. S. (1), że się wyprowadzi, M. S. (1) liczyła, że wówczas K. zamieszka znów z nią. Po około 2 tygodniach M. S. (1) wyprowadziła się, zerwała ostatecznie związek z R. S. (1), a później związała się z kolejnym partnerem życiowym. Nie dochodziło już więcej do awantur między M. S. (1), a jej córką P., natomiast R. S. (1) nie miał kontaktu z K. S. (1) ani A. S. (1).

Dowód:

- częściowo zeznania A. S. (1) (k. 3-4,60v,369-371),

- częściowo zeznania P. S. (k.36v-37,76-79,371v-373),

- wyjaśnienia oskarżonej M. S. (1) (k.190,366v-369),

- częściowo wyjaśnienia R. S. (1) (k.184,349-354),

- częściowo zeznania K. S. (1) (k.65-67,438-441).

Oskarżony R. S. (1) w toku postępowania przygotowawczego nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia (k.184). Podał, że od lipca 2012 r. zamieszkał w K. wraz z partnerką M. S. (1). Mieszkał z nią tylko syn K., córka P. mieszkała u ojca. Traktował K. jak własnego syna. W dniu 13 marca K. był chory, gdy wrócił z pracy stwierdził, że K. odbijał piłką o świeżo pomalowane ściany pokoju. Wielokrotnie prosił go, by tego nie robił, następnie zabrał mu piłkę i poszedł do garażu. Wieczorem przyszedł do ich domu A. S. (1), wraz z policjantem. A. S. (1) mu ubliżał, prosił by tego nie czynił, ale ten nie przestawał. Wówczas zdenerwował się i zaproponował mu, żeby załatwili sprawę po męsku. A. S. (1) doprowadził do tego, że K. pojechał z nim, tego wieczoru wyprowadził się od oskarżonej. Odnośnie zarzutu znęcania nad E. S. podał, że sprawa została zakończona wyrokiem rozwodowym kilka lat wcześniej, była żona wyciągnęła zarzut odnośnie ich pożycia małżeńskiego zapewne z powodu toczącej się sprawy o uregulowanie kontaktów z ich córką N..

Podczas rozprawy oskarżony R. S. (1) nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu czynów i złożył wyjaśnienia (k.349-354). Podał, że znęcanie nad K. nie miało miejsca. Od kiedy zamieszkał z M. S. (1) nigdy nie podniósł ręki ani nie użył wobec niego siły fizycznej. K. miał swojego ojca, nie uważał się za jego ojca. Czasami gdy zauważył złe zachowania K. to informował o tym jego mamę. Odnośnie zarzutu łapania za ręce to dotyczy to jednego zdarzenia, wówczas K. przez godzinę rzucał piłką w pokoju w świeżo pomalowane przeze niego ściany. Zwracał mu uwagę kilka razy, on nie reagował, wszedł do jego pokoju, złapał go za ręce i zabrał piłkę. Kupił dzieciom psy, miały je wyprowadzać na dwór, ale dzieci nigdy M. nie pomagały w pracach domowych. Odnośnie zarzutu o groźby karalne wobec A. S. (1), zdarzenie miało wyglądać w ten sposób, że do domu wszedł A. S. (1), obrażał go słowami wulgarnymi. Odpowiedział mu również wulgarnie. Groźba z jego strony mogła tego dnia paść, bo był wzburzony. Tego dnia spakował swoje rzeczy i wyprowadził się.

Odnośnie zarzutu znęcania nad byłą żoną, podał, że w 2003 r. (zaznaczył, że dat nie był pewien) doszło do awantury z eks-żoną na chodniku, kłócili się i popychali się. On i jego była żona mieli podobne temperamenty. Gdy był wzburzony nie potrafił zapanować nad emocjami, bo jest wtedy porywczy, wówczas nie panuje nad swoimi emocjami, chodź nie przekracza pewnych granic. Nie uderzył byłej żony głową, zdarzyło się, że uderzył ją z otwartej ręki w policzek. Wyzywali się wzajemnie i wzajemna była przemoc fizyczna. Nie wyzywał K. słowami wulgarnymi, M. wprowadzała kary wobec syna.

Sąd dał wiary wyjaśnieniom oskarżonego w części, w której ogólnie opisał pożycie małżeńskie z E. S., awantury i godzenie się po nich, orzeczenie rozwodu bez orzekania o winie i rozstanie po wniesieniu pozwu rozwodowego. Ta część jest logiczna i rzeczowa oraz znajduje potwierdzenie w zeznaniach E. S. (k.97v-98, 137, 381-386). Nie jest wiarygodna ta część wyjaśnień oskarżonego, w której podał, że awantury w jego małżeństwie miały wyłącznie charakter wzajemny, przemoc fizyczna miała miejsce z obu stron i że nie uderzył żony swoją głową w jej głowę, gdyż są sprzeczne z zeznaniami E. S. (k. 97v-98,137,381-386), E. K. (2) (k.135v-136,429-431) i B. W. (k.140v,432-433). Wziąć pod uwagę należy, że oskarżony jako postawny mężczyzna miał znaczną przewagę fizyczną nad pokrzywdzoną, która (jak wynika z obserwacji Sądu z rozpraw, a co zasadniczo zapewne nie zmieniło się w stosunku do czasu zdarzeń) była szczupła i z pewnością niższa niż oskarżony.

Na wiarę zasługuje również ta część wyjaśnień oskarżonego, w której podał, że nie znęcał się nad K. S. (1), gdyż jest to zgodne z wiarygodną częścią zeznań K. S. (1) (k.65-67,438-441), wiarygodną częścią zeznań P. S. (k.36v-37,76-79,371v-373) i wyjaśnieniami oskarżonej M. S. (1) (k.190,366v-369). Należy zwrócić uwagę, że R. S. (1) mieszkał u M. S. (1) od lipca 2012 r. (co wynika z jego wyjaśnień z k.184, wyjaśnień M. S. (1) z k. 366v, przybliżony, ale zbliżony do tego okres podała P. S. w swych zeznaniach z k. 37, gdy podała, że „ jakiś czas po mojej ucieczce R. wprowadził się na stałe do mamy”, P. S. wyprowadziła się w dniu 1 lutego 2012 r., a uwzględniając, że była zajęta własnymi sprawami mogła okres od lutego do lipca 2012 r. (czyli 5 miesięcy) określić w ww. sposób). Okres znęcania się nad K. S. (1) ujęty w akcie oskarżenia obejmuje okres od stycznia 2010 r. do marca 2013 r. Należy zwrócić uwagę, że przed stałym zamieszkaniem u M. S. (1) oskarżony nie miałby sposobności, by dręczyć małoletniego jej syna, gdyż jeśli tylko ją odwiedzał i ewentualnie czasami nocował, to raczej był skupiony na kontakcie z nią. Stałe relacje między oskarżonym, a K. S. (1) zaczęły się od czasu, gdy zamieszkał w domu M. S. (1), wówczas wspólnie spędzali większość dni, oskarżony mógł zachowywać się nagannie wobec pokrzywdzonego.

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonego odnośnie przebiegu zdarzenia z dnia 13 marca 2013 r. polegającego na grożeniu A. S. (1) pobiciem. Wyjaśnienia oskarżonego w tej części są bowiem logiczne, rzeczowe i znajdują potwierdzenie w wiarygodnych częściach zeznań A. S. (1) (k. 3-4,60v,369-371), P. S. (k.36v-37,76-79,371v-373), K. S. (1) (k.65-67,438-441) i wyjaśnieniach oskarżonej M. S. (1) (k.190,366v-369) oraz zeznaniach A. S. (2) (k.45v,414-415). Należy zwrócić uwagę zwłaszcza na zeznania A. S. (2), który jednoznacznie stwierdził, że oskarżony i pokrzywdzony wzajemnie się wyzywali, a groźba oskarżonego dotyczyła pobicia, a nie jak zeznał A. S. (1) również pozbawienia życia (k.370). Świadek A. S. (2) jako osoba obcą dla stron i nie był zainteresowany by nieprawdziwie przedstawiać zdarzenie.

Oskarżona M. S. (1) podczas postępowania przygotowawczego nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu i złożyła wyjaśnienia (k.190). Podała, że jej zachowanie nie wskazywało na znęcanie się psychiczne i fizyczne nad córką. Córka nigdy z jej powodu nie miała siniaków ani innych obrażeń ciała. Karciła ją w ten sposób, że kazała jej chodzić do jej pokoju i przemyśleć zachowanie. Nie biła jej, zdarzało się, że ją szturchnęła lub dała jej klapsa, były to sytuacje jednorazowe. Podczas rozprawy również nie przyznała się do popełnienia zarzucanego jej czynu i złożyła wyjaśnienia (k.366v-369). Podała, że rozwiedli się w 2008 r., dzieci mieszkały z nią. Mieszkała z dziećmi sama do lipca 2012 r., wówczas wprowadził się do niej R. S. (1). Między nią, a córką ciągle były konflikty, głównie dlatego, że P. nie chciała się uczyć. K. był zazdrosny że pozostawała w związku partnerskim z R. S. (1). Były mąż ingerował w jej życie, miał pretensje, że związała się z oskarżonym. Raz przyjechał do niej R. S. (1), rozmawiali, dzieci były na górze. R. powiedział, że P. była zbyt dużym dzieckiem, by metody siłowe były skuteczne. R. potem pojechał do siebie, a ona została z A. W. i dziećmi. Około godziny 22.15 powiedziała P., żeby skończyła rozmowę telefoniczną, na jej prośbę pozwoliła jej ją dokończyć, P. zapewniła, że zajmie to 5 minut. Po upływie wyznaczonego czasu nadal rozmawiała i nie chciała zakończyć. Wówczas wyrwała jej telefon i rzuciła nim o podłogę. Okazało się, że córka wówczas zgłosiła interwencję Policji. Była sytuacja, gdy K. był chory, później wrócił do domu R. i spytał się czy K. mógł odbijać piłkę o ścianę, stwierdziła, że nie. Po jakimś czasie była interwencja Policji. Przy policjancie miała miejsce przepychanka słowna między R., a A.. A. nalegał, żeby K. pojechał z nim, zgodziła się, potem poprosiła, by R. się wyprowadził.

Sąd dał wiarę wyjaśnieniom oskarżonej, gdyż są logiczne, rzeczowe i znajdują potwierdzenie w wiarygodnej części wyjaśnień oskarżonego R. S. (1), w wiarygodnych częściach zeznań A. S. (1) (k. 3-4,60v,369-371) i P. S. (k.36v-37,76-79,371v-373), a także zeznaniach A. W. (k.223v,515-518), A. S. (2) (k.45v,414-415) i S. G. (2) (k.73v,414). Należy zwrócić uwagę, że jedynym bezpośrednim dowodem winy oskarżonej są zeznania P. S. (k. (k.36v-37,76-79,371v-373), a zeznania te nie można uznać za wiarygodne w całości, z przyczyn podanych niżej. Oskarżona nie musi udowodnić swojej niewinności, to oskarżyciel publiczny musi udowodnić jej winę, i to na podstawie nie budzących wątpliwości dowodów, a takich dowodów w niniejszej sprawie brakuje. Zeznania P. S. mogły by znaleźć potwierdzenie w zeznaniach K. S. (1), gdyż jak wynika z wypowiedzi P. S. z k. 36v oskarżona miała bić zarówno ją jak i jej brata. Tymczasem K. S. (1) podczas rozprawy odmówił złożenia zeznań w części dotyczącej jego matki (k.438).

A. S. (1) zeznał w trakcie pierwszego przesłuchania (k. 3-4), iż od stycznia 2010 r. do 13 marca 2013 r. oskarżeni znęcali się nad jego dziećmi K. i P.. W dniu 13 marca 2013 r. R. S. (1) skierował wobec niego groźbę pobicia, która wzbudziła u niego obawę spełnienia. W 2006 r. zamieszkali z żoną i dziećmi w K., w 2008 r. wyprowadził się w związku z rozpadem małżeństwa. Utrzymywał regularny kontakt z dziećmi i zabierał je do swego domu. Od początku 2010 r. z żoną zaczął spotykać się R. S. (1), dzieci zaczęły mówić, że źle się o nim wyrażał i wyśmiewał się z niego. Z czasem partner jego eks-żony zaczął namawiać ją, by biła dzieci w celu wymuszenia posłuszeństwa. M. S. (1) w dniu 1 lutego 2012 r. uderzyła córkę P. w twarz. Po tym zdarzeniu P. zamieszkała u niego, kilka dni później do jego byłej żony wprowadził się R. S. (1). K. opowiadał mu, że R. łapał go za nadgarstki, zamykał w garażu lub łazience. W dniu 13 marca 2013 r. K. przesłał mu wiadomość, że R. ściskał mu rękę, postanowił niezwłocznie do jego pojechać i w asyście Policji odebrać. Wezwał Policję, w obecności policjanta wszedł do domu byłej żony, R. S. (1) popchnął go i groził mu, że go pobije. Dzieci poszły do sąsiadów i odjechały z nim. Przesłuchiwany po raz drugi (k.60v) zeznał, że w okresie małżeństwa była żona, gdy była wyprowadzona z równowagi uderzała dzieci przedmiotami akurat trzymanymi w ręku np. rurą od odkurzacza lub kablem. Jej zachowanie nie miało na celu wyrządzenia krzywdy dzieciom, robiła to, żeby dzieci uspokoić. Dzieci nie miały żadnych obrażeń. Raz zdarzyło się, że eks-żona uderzyła mocno córkę w twarz, ale nie pamiętał kiedy to było i w jakich okolicznościach.

Podczas rozprawy zeznał (k.369-371), iż byli zgodnym małżeństwem, po rozwodzie wyprowadził się, miał bardzo dobry kontakt z eks-żoną i dziećmi. Gdy R. S. (1) zamieszkał z jego byłą żoną dzieci skarżyły mu się, że przytrzymywał je za ręce, kazał im chodzić do pokoju. Zadzwoniła do niego córka z płaczem, powiedziała mu, że pokłóciła się z matką i słyszała, jak R. zalecił jej mamie, żeby ją biła, była żona wyrwała córce telefon. Odbyła się sprawa sądowa, córka zamieszkała z nim. W trakcie wyjazdu do Z. otrzymał wiadomość na F. od syna, żeby go ratował. Zadzwonił na Policję i pojechał do domu eks-żony. R. S. (1) otworzył mu drzwi, a następnie popchnął go na córkę, następnie wyzywał go i groził, że go zabije. Dzieciom udało się uciec do sąsiadów.

Sąd dał wiarę zeznaniom oskarżyciela posiłkowego w części dotyczącej tego, że pozostawał w związku małżeńskim z oskarżoną, od 2008 r. wyprowadził się od niej, oskarżona mieszkała z dziećmi do lutego 2012 r., później córka sprowadziła się do niego, a od marca 2013 r. również syn. Ta część jego zeznań jest zgodna z wiarygodnymi, z wyżej wymienionych powodów wyjaśnieniami M. S. (1) oraz wiarygodnymi częściami zeznań P. S. (k.36v-37,76-79,371v-373) i K. S. (1) (k.65-67,438-441). Nie jest wiarygodna ta część zeznań oskarżyciela posiłkowego, w której stwierdził, że eks-żona znęcała się nad ich dziećmi i przyzwalała na znęcanie się nad K. przez oskarżonego. Ta część zeznań jest sprzeczna z wiarygodnymi, z wyżej wskazanych powodów wyjaśnieniami M. S. (1) i nie znajduje potwierdzenia w żadnym wiarygodnym dowodzie. Z zeznań P. S. (k.190,366v-369) wynika, że między nią, a matką istniał konflikt, a w określonych sytuacjach matka uderzyła ją rurą lub kablem od odkurzacza. Nie można uznać, z powodów wskazanych w części dotyczącej rozważań prawnych, że doszło do znęcania się oskarżonej nad córką, wniosek oskarżyciela posiłkowego pozbawiony jest zatem podstaw prawnych i faktycznych. Nie zasługuje na wiarygodność ta część zeznań oskarżyciela posiłkowego, w której podał, że w dniu 13 marca 2013 r. oskarżony zaatakował go słownie, on był jedynie stroną broniącą się, a oskarżony miał mu grozić również pozbawieniem życia. Zeznania A. S. (1) są w tej części niekonsekwentne, gdyż podczas pierwszego przesłuchania podał, że oskarżony groził mu pobiciem (k.4), a podczas przesłuchania sądowego podał, że oskarżony zapowiadał ponadto, że pozbawi go życia (k.370). Nie znajduje to potwierdzenia w zeznaniach bezstronnego świadka A. S. (2) (k.45v,414-415).

P. S. zeznała w postępowaniu przygotowawczym (k.36v-37), iż mama stosowała wobec niej i brata różne formy przemocy za przewinienia domowe np. bicie kapciem lub ręką. Po rozwodzie rodziców mama częściej biła ją, gdy nie była posłuszna. Za nieprzestrzeganie zasad domowych mama biła ją tym, co miała pod ręką, np. rurą od odkurzacza, kablem, kapciem, deską do krojenia. Po jakimś czasie po rozwodzie rodziców, mama poznała oskarżonego, R. S. (1) szarpał K., gdy ten pokłócił się z jego córką. Mama z R. urządzali imprezy alkoholowe w domu, jej to się nie podobało. R. S. (1) raz zachęcał mamę, by biła ją, jak jej nie słucha. Tego wieczora mama kazała jej iść spać, poprosiła o możliwość zakończenia rozmowy z przyjaciółką, gdy nie zakończyła rozmowy w wyznaczonym czasie, mama chciała jej wyrwać telefon, wywiązała się szarpanina, a gdy mama go jej odebrała, to rzuciła go na podłogę. Wezwała wówczas Policję, a następnego dnia opowiedziała o zdarzeniu tacie i zamieszkała u niego. Jakiś czas po jej ucieczce R. na stale wprowadził się do mamy, K. opowiadał jej, że mama go bije, a R. szarpie. W połowie marca tata był w Z., K. przesłał do niego wiadomość, w której prosił o ratunek. Pojechała z ojcem do domu matki, weszli tam w obecności policjanta. R. popchnął tatę na ścianę i wyzywał go wulgarnie, ponadto mówił, że go pobije. Razem z K. poszli do sąsiadów, rodzice uzgodnili, że K. zamieszka u taty.

Przesłuchiwana przez prokurator zeznała (k.76-79), iż klapsy od mamy dostawała odkąd była w przedszkolu. Gdy rodzice się rozwiedli miała 13 lat, mama biła ją ręką, raz uderzyła ją kablem od odkurzacza, bo nie chciała iść do sklepu, innym razem uderzyła ją rurą od odkurzacza, bo zabrudziła podłogę świeżo odkurzoną przez nią. Ponadto mama często biła ją ręką po twarzy, gdy czegoś nie robiła, co mama jej kazała lub pyskowała. Wskazała, że często pyskowała, mama nie biła jej regularnie. Mama ponadto krzyczała na K.. Przeprowadziła się do taty w lutym 2012 r. R. powiedział do jej mamy, żeby ją biła, gdyby miała problemy z nią. Słyszała tą rozmowę gdy była w swoim pokoju, oni rozmawiali w salonie, dodała, że mama „ coś na to na odpowiedziała”. Tego wieczora zadzwoniła do koleżanki i żaliła się jej, że mama kazała jej skończyć rozmowę, przyszła po około 5 minutach, wyrwała jej telefon i rzuciła na podłogę. Zadzwoniła na Policję, policjanci po rozmowie z nią i mamą przyznali rację mamie. Po tym zdarzeniu przeprowadziła się do taty. R. krzyczał na nią i K., raz popchnął K. gdy byli na kręgielni. K. żalił się, że R. go szarpał, mama i R. karali go w ten sposób, że kazali mu iść do pokoju. K. napisał do taty na F. prośbę o pomoc, bo R. go szarpał za ręce. Tata wezwał Policję, weszli do domu razem z policjantem. R. popchnął tatę na ścianę i groził, że go pobije. Po tym zdarzeniu K. zamieszkał z nią i tatą.

Podczas rozprawy zeznała (k.366v-369), że odkąd była mała to mamie zdarzało się uderzyć ją w twarz, lub dać jej klapsy. Po rozwodzie rodziców przez jakiś rok było w porządku, miała z mamą dobry kontakt. Po jakimś czasie mama zaczęła się spotykać z R. S. (1), który popchnął K. na barierki i na niego nakrzyczał. Później były imprezy w domu, mama wtedy ich wywoziła do taty, różne osoby spały w jej łóżku. Często się o to kłóciła z mamą, również o sprzątanie, bo nie chciała sprzątać. Kiedyś mama odkurzyła jej pokój, chciała wejść do pokoju i mama uderzyła ją rurą od odkurzacza, nie było to silne uderzenie. Było bardzo dużo takich sytuacji, gdy dostała od mamy w twarz, czy szmatą. Raz kazała jej iść do sklepu, powiedziała, że nie pójdzie, a wówczas mama uderzyła ją kablem od odkurzacza. Zdarzeń z użyciem przemocy przez mamę wobec niej było od 5 do 10. Przed wyprowadzeniem się do taty zdarzyło się, że przyszedł R., zaczęli głośniej rozmawiać z mamą. R. powiedział, że skoro sobie z nią nie radzi, to żeby ją bić po twarzy. Później zadzwoniła do przyjaciółki, mama zażądała, żeby kończyła, ale nie udało się jej skończyć rozmowy w czasie, gdy mama się kąpała. Mama chciała jej wyrwać telefon, zaczęła ją szarpać, sprzeciwiała się, mama uderzyła ją w twarz, wyrwała jej telefon i rzuciła nim o ścianę. Zadzwoniła na Policję, gdy przyjechali policjanci zaczęli śmiać się z niej i poradzili, żeby poszła spać. Po tym zdarzeniu przeprowadziła się do taty, a po pewnym czasie do mamy wprowadził się R.. K. żalił się, że był zamykany i że nie mógł nic robić. Następne ważne zdarzenie było w marcu 2013 r. Tata do niej zadzwonił, poprosił, by pojechała odebrać K.. Weszli do domu wraz z policjantem. R. popchnął tatę, potem go wciągnął do salonu, krzyczał i szarpał go, a także chciał go pobić. Później uciekła z bratem do sąsiadów i po tym zdarzeniu K. przeprowadził się do taty.

Sąd dał wiarę zeznaniom oskarżycielki posiłkowej w części dotyczącej tego, że mieszkała z matką i bratem od 2008 r., a od lutego 2012 r. wyprowadziła się do ojca. Ta część jej zeznań jest zgodna z wiarygodnymi, z wyżej wymienionych powodów wyjaśnieniami M. S. (1) oraz wiarygodną częścią zeznań K. S. (1) (k.65-67,438-441). Nie jest wiarygodna ta część zeznań oskarżycielki posiłkowej, w której stwierdziła, że matka znęcała się nad nią, poprzez bicie w sposób wykraczający poza incydentalne zdarzenia, a R. S. (1) ją do tego namawiał. Ta część zeznań jest sprzeczna z wiarygodnymi, z wyżej wskazanych powodów wyjaśnieniami M. S. (1), wiarygodną częścią wyjaśnień R. S. (1) i zeznaniami A. W. (k.223v,515-518). Z zeznań A. W. wynika bowiem, że R. S. (1) rozmawiał z oskarżoną i nią o problemach wychowawczych dzieci M. S. (1), stwierdził, że dzieci były duże i powinny same dojść do tego, co było prawdą, nie nakłaniał M. S. (1) do bicia dzieci. Należy wziąć pod uwagę, że P. S. słuchała tej rozmowy z piętra i nie słyszała całości wypowiedzi (por. jej zeznania z k. 77), mogła zatem zinterpretować ją w sposób sprzeczny z intencjami rozmówców.

Sąd wziął pod uwagę treść opinii sądowo-psychologicznej (k.103-105), z której wynika, że oskarżycielka posiłkowa miała zachowaną zdolność postrzegania, zapamiętywania i odtwarzania zdarzeń. Z powodów omówionych niżej opinia ta została uznana za jasną i pełną. Należy jednak zwrócić uwagę, że opinia psychologiczna nie może zastępować innych dowodów i rekompensować braku wiarygodnych dowodów potwierdzających wersję przedstawioną przez oskarżycielkę posiłkową. Jak wskazano wyżej jednym z dowodów, który mógł potwierdzić wiarygodność zeznań oskarżycielki posiłkowej w całości mogły być zeznania K. S. (1), ale skorzystał on z możliwości odmowy zeznań (k. 438). Należy też zwrócić uwagę, że podsłuchiwana przez pokrzywdzoną rozmowa między jej matką, a jej partnerem życiowym, podczas której oskarżony miał nakłaniać matkę od bicia jej mogła być przez nią źle zinterpretowana. Słuchała jej bowiem z piętra domu, oskarżeni zapewne nie krzyczeli, a pokrzywdzona wyraźnie wskazała, że nie słyszała dokładnie wypowiedzianych słów (por. sformułowanie z k. 77 „ mama coś na to na odpowiedziała”).

K. S. (1) zeznał w postępowaniu przygotowawczym (k.65-67), iż jak mieszkał w K., to mama miała chłopaka R. S. (1). R. S. (1) podnosił go za ręce, szarpał go i popychał oraz obrażał jego tatę. Podnoszenie za ręce zdarzyło się więcej niż raz. Kiedyś grał w piłkę w domu, R. ścisnął mu ręce i zabrał piłkę. W czasie zimy poszedł z psem na spacer, R. nie chciał go wpuścić do domu, zadzwonił wtedy do taty. Napisał na F.’u, że R. wykręcał mu ręce, przyjechał tata i go zabrał. R. zaczął z nimi mieszkać od 4 lat (uwzględniając datę przesłuchania byłoby to od maja 2009 r.), a od 2011 r. zaczęło się robić źle z R.. Odpowiadając na pytania podał, że karami stosowanymi wobec niego było sprzątanie odchodów psów, innych kar nie było. R. nie zamykał go w łazience ani garażu, nie bił go. Podczas rozprawy odmówił złożenia zeznań w części dotyczącej jego matki i złożył zeznania w części dotyczącej oskarżonego (k.438-441). Zeznał, iż R. poznał mamę i początkowo był miły, zabierał ich na lody, potem jak chciał np. porozmawiać z mamą mówił, że mama jest zajęta i nie może rozmawiać. R. złapał go za rękę, potem za drugą, podniósł do góry i wykręcał ręce, gdy nie chciał pomóc mamie. R. robił mu takie rzeczy kilka razy. Gdy nie chciał wykonać polecenia mamy R. ponawiał je stanowczym tonem i chwytał go za ręce, co go bolało. R. krzyczał na niego, mama mówiła w takich sytuacjach, że R. miał rację. Raz była sytuacja jak R. zamknął go w pokoju, odbijał sobie piłeczkę, R. poprosił, żeby tego nie robił, ale zaczął znowu odbijać. R. przyszedł ponownie do pokoju i zabrał tą piłkę wykręcając mu ręce. W domu była forma kary polegająca na tym, że miał siedzieć w swoim pokoju i nie wychodzić, nie stosował się do tego zakazu i wychodził z pokoju, wtedy R. popychał go do pokoju, brał go za ręce i popychał. Nie zdarzało się, żeby R. go bił w inne części ciała, ani go nie straszył, że go pobije, nie używał słów wulgarnych. Jak go łapał za ręce to miał otarcia lub zaczerwienienia, pokazywał je rodzicom. Mama mówiła, że R. miał rację, a jak pokazywał zaczerwienienie tacie, to te otarcia nie były widoczne. Poprosił ojca przez F. o pomoc po sytuacji z zabraniem piłki. Gdy przyjechał tata, R. zaczął się z nim kłócić, a on i siostra pobiegli do sąsiadów. R. i mama prosili go o wykonywanie obowiązków domowych jak wynoszenie śmieci lub wyprowadzanie psa, on nie lubił wynosić śmieci, kłócił się, żeby tego nie robić. Jak pyskował mamie, to włączał się R. i mówił, że ma iść. Jak mama coś mówiła, to on tego nie wykonywał. Bał się R., że go zamknie w pokoju. W drzwiach pokoju był zamek, ale drzwi nie były zamykane na klucz.

Na wstępie poruszyć należy kwestię określenia okresu nagannego zachowania oskarżonego wobec pokrzywdzonego. Nie dotyczy to wiarygodności pokrzywdzonego, a raczej zdolności precyzyjnego określenia okresu czasu, od którego oskarżony miał źle zachowywać się wobec niego. Nie można uznać jak twierdzi pokrzywdzony, że to naganne zachowanie miało trwać od 2011 r. W tym czasie oskarżeni poznali się, nie mieszkali razem, nawet jeśli oskarżony nocował u oskarżonej i spędzał w jej domu część dni to jednak był w tym domu gościem. Nie jest przyjęte, by gość miał wtrącać się w wychowanie dzieci właścicielki domu, gdyby oskarżony tak czynił, a byłoby to sprzeczne z zapatrywaniami oskarżonej, to znajomość mogła zakończyć się po kilku wstępnych spotkaniach. Logicznym jest, że w tym początkowym okresie oskarżony nawet jeśli coś mu się nie podobało w pożyciu rodzinnym państwa S., to nie poruszał tego, ani nie wtrącał się. Należy zwrócić uwagę, że określenie długości pewnego okresu jest trudne nawet dla dorosłych, w pełni sprawnych intelektualnie osób. W tej sytuacji stwierdzenie przez 10-letniego chłopca, że coś się zdarzyło w 2011 r. należy raczej stwierdzić, że chciał powiedzieć, że coś było dawno temu, a niekoniecznie we wskazanym roku. Należy też uwzględnić, że pokrzywdzony mógł utożsamiać „złe” zachowanie oskarżonego z tym, że on w ogóle tam przyjeżdżał, zabierał jego mamie czas, sprawiał, że mama miała mniej czasu dla niego, bo zajmowała się nim.

Sąd dał wiarę zeznaniom K. S. (1) w części dotyczącej wspólnego mieszkania z oskarżonym i dopuszczania się przez niego naruszeń nietykalności cielesnej pokrzywdzonego, ale w celu wymuszenia posłuszeństwa wobec matki, a nie jako przejaw znęcania się nad nim. Ta część zeznań jest bowiem zgodna z wyjaśnieniami oskarżonej, wiarygodną częścią wyjaśnień oskarżonego i wiarygodną częścią zeznań P. S.. Sąd nie dał wiary zeznaniom pokrzywdzonego w tej części, w której twierdził, że oskarżony wielokrotnie go popychał lub łapał go za ręce, a jak wynika z kontekstu jego wypowiedzi celem jego działania było tylko wyrządzenie mu krzywdy. Należy zwrócić uwagę, że przekonanie pokrzywdzonego o takim celu działania oskarżonego nie jest poparte żadnym innym wiarygodnym dowodem, nikt poza P. S. (por. zeznania z k. 36v) nie potwierdził, że był bezpośrednim świadkiem stosowania przemocy wobec K. S. (1), zeznawali o tym świadkowie ze słyszenia w osobach P. S., A. S. (1) i K. S. (2). P. S. stwierdziła, że R. S. (1) w obecności swej córki N. łapał K. za nadgarstki, szarpał go i rzucił na barierki, gdy byli na kręgielni (zeznania z k. 36v). Tymczasem o takim zdarzeniu na kręgielni nie wspomniał K. S. (1), a N. S. stwierdziła, że jej ojciec nigdy nie bił pokrzywdzonego (k.530-531). Nikt nie potwierdził, że na ciele K. S. (1) znajdowały się jakiekolwiek ślady przemocy. Należy zwrócić uwagę, że K. S. (1) w czasie gdy pierwszego przesłuchania miał 11 lat (por. datę urodzenia z k. 65), w czasie przesłuchania w Sądzie w dniu 17 lipca 2015 r., gdy miał prawie dwa lata więcej był drobnym, szczupłym chłopcem. Oskarżony to postawny, mocno zbudowany mężczyzna, zatem niemożliwe lub co najmniej nieprawdopodobne jest, żeby oskarżony działając w złości, ściskając i wykręcając ręce pokrzywdzonego nie zostawił na nich śladu choćby zaczerwienienia. Zwrócić uwagę należy na zeznania bezstronnego świadka A. S. (2) (k.45v,414-415), który oglądał ręce pokrzywdzonego kilka godzin po rzekomo silnym ściskaniu i wykręcaniu rąk pokrzywdzonego przez oskarżonego i żadnych śladów, nawet zaczerwienienia nie zobaczył. Przemawia to za uznaniem, że zeznania pokrzywdzonego o tym, że oskarżony stosował wobec niego przemoc przekraczającą potrzebę uspokojenia go lub przymuszenia do zachowania zgodnego z żądaniem matki są co najmniej przesadą. Należy wziąć pod uwagę, że pokrzywdzony w czasie rozwodu rodziców miał 7 lat, gdy zamieszkał w ich domu R. S. (1) miał 10 lat. Naturalnym jest, że przeżywał emocjonalnie rozstanie rodziców, z pewnością nie rozumiał dlaczego tata nie może z nimi mieszkać. Zeznania wielu świadków (K. S. (2), K. K. (2), D. S., M. S. (2)) wskazują, że pokrzywdzony był wrażliwym chłopcem, rozstanie rodziców wpłynęło na niego w ten sposób, że nie mógł się z tym pogodzić, nie akceptował oskarżonego jako partnera życiowego jego matki, którego mógł oceniać jako przeszkodę do pogodzenia się rodziców. K. S. (1) był zazdrosny wobec oskarżonego, czuł się zepchnięty na „drugi plan” przez to, że matka spędzała z nim czas, zamiast zajmować się nim. Niewątpliwie znacznie przyczyniał się do takich jego postaw A. S. (1), który ingerował w życie byłej żony i pod wpływem troski o dzieci nieustannie wtrącał się w sposób życia byłej żony.

Należy zwrócić uwagę na treść opinii sądowo-psychologicznej (k.106-108), zgodnie z którą pokrzywdzony miał zachowaną zdolność zapamiętywania, postrzegania i odtwarzania zdarzeń. Opinia ta stanowi podstawę ustaleń faktycznych, gdyż jest jasna i pełna. Jednak ta opinia nie może zastępować innych dowodów, w szczególności zeznania pokrzywdzonego by mogły zostać uznane za wiarygodne w całości musiałyby być potwierdzone w innych wiarygodnych dowodach. Biegła psycholog uczestniczyła w przesłuchaniu sądowym pokrzywdzonego, w wydanej jasnej i pełnej opinii (k.484-485) stwierdziła, że pokrzywdzony miał zachowaną zdolność spostrzegania, zapamiętywania i odtwarzania zdarzeń. Podobnie jak przy pierwszej opinii nie można uznać, że opinia ta może zastąpić inne dowody, które potwierdzałyby wiarygodność zeznań pokrzywdzonego w całości.

E. S. zeznała w postępowaniu przygotowawczym (k.97v-98), iż była żoną R. S. (1) od września 2003 r. do grudnia 2008 r. R. S. (1) stosował wobec niej przemoc fizyczną i psychiczną od okresu pół roku przed ślubem, co polegało na wiecznej kontroli, krytykowaniu i ocenianiu, a w trakcie wywoływanych awantur szarpał i popychał ją. Mieszkali początkowo w W. na G., podczas awantury mąż wylał na nią wodę z pralki. Przeprowadzili się na ul. (...) w W., w zimie 2004 r. oskarżony zrobił jej awanturę, gdy wyszła na spacer z córką, wówczas uderzył ją głową w głowę, miała sine oko przez około półtora miesiąca. Przeprowadzili się do Ł., a później do W. na ul. (...). W 2005 lub 2006 r. złożyła zawiadomienie przeciwko mężowi o znęcanie się nad nią, była prowadzona procedura (...), po prośbach męża wycofała zawiadomienie. W 2008 r. wystąpiła z powództwem o rozwód małżeństwa, oskarżony wpadł w szał i się wyprowadził, rozwód był orzeczony bez ustalania winy. Córka mieszkała z nią, zdarzało się, że były mąż wyzywał ją przy odbieraniu lub oddawaniu dziecka.

Podczas rozprawy oskarżycielka posiłkowa zeznała (k. 381-386), iż zbieg okoliczności sprawił, że została wezwana w charakterze świadka w sprawie i wówczas mogła wskazać jak wyglądało życie z oskarżonym. Pobrali się we wrześniu 2003 r., znali się wcześniej, zamieszkali razem od przełomu 2001 i 2002 r., po kilku miesiącach zaczęła dostrzegać niepokojące zachowania u oskarżonego np. przewrócił rowerzystę, skopał rower i rowerzystę. We wrześniu 2003 r. zawarli związek małżeński, głównie z powodu jej ciąży i niedojrzałość stron. W jej małżeństwie dochodziło do przemocy fizycznej i psychicznej ze strony oskarżonego. Na początku mieszkali na G., gdy była w 8 miesiącu ciąży oskarżony wylał na nią wodę z pralki. Mówił jej, że była beznadziejna, ubliżania i epitety były na początku dziennym. Przeprowadzili się na ul. (...). Oskarżony po awanturach kupował nowe przedmioty zamiast zniszczonych, kwiaty i przepraszał. Podczas jednej z awantur wzięła dziecko i wyszła z domu na spacer, oskarżony dogonił ją i na chodniku uderzył ją z tzw. „główki” w głowę, później przeprosił. Przeprowadzili się do Ł., chciała zrobić prawo jazdy, mąż nie chciał zajmować się córką w czasie, gdy miała chodzić na zajęcia. Awantury miały miejsce kilka razy w tygodniu. Następnie przeprowadzili się w 2006 r. na B., nadal awantury były na porządku dziennym. Oskarżony uderzył ją kilka razy, rozciął wargę, zamykał drzwi i nie wpuszczał do domu. Zamieszkali potem na ul. (...). Po różnych zdarzeniach podjęła decyzję, żeby złożyć pozew o rozwód. Wtedy też złożyła doniesienie do Prokuratury na oskarżonego, ale ze względu na prośby męża wycofała to zawiadomienie. W ich rodzinie była założona tzw. „Niebieska Karta”, odwiedzał ich dzielnicowy, oskarżony nie poprawił swojego zachowania, ale wstydziła się i mówiła dzielnicowemu, że między nimi było lepiej. We wrześniu 2008 r. złożyła pozew rozwodowy, oskarżony wyprowadził się z wynajmowanego wspólnie mieszkania.

Sąd dał wiarę zeznaniom oskarżycielki posiłkowej, gdyż są logiczne, rzeczowe, zasadniczo konsekwentne i znajdują potwierdzenie w wiarygodnej części wyjaśnień oskarżonego R. S. (1), zeznaniach E. K. (2) (k.135v-136,429-431) i B. W. (k.140v,432-433). Wymienieni świadkowie to siostry oskarżycielki posiłkowej i mogły zeznawać na jej korzyść z powodu chęci udzielenia wsparcia siostrze, ale nie można uznać, by nieprawdziwie miały zeznawać na niekorzyść oskarżonego, gdyż ich zeznania znajdują wzajemne potwierdzenie. Ponadto z pisma (...) z k.147 wynika, że w mieszkaniach wynajmowanych przez strony zdarzyły się trzy awantury zakończone interwencjami Policji, miało to miejsce w dniach 31.01.2004 r., 29.08.2006 r. i 26.05.2007 r. Należy zwrócić uwagę, że wezwanie Policji do awantury domowej jest często postrzegane jako ostateczność, przy mniej poważnych awanturach strony starają się same rozwiązywać konfliktowe sytuacje. Trzy zgłoszone na Policję interwencję potwierdzają, że pokrzywdzona nie radziła sobie z agresywnymi zachowaniami męża i bała się go na tyle, by wzywać Policję.

S. G. (2) zeznał w postępowaniu przygotowawczym (k.73v), iż pełnił służbę jako funkcjonariusz Komisariatu Policji w N. w nocy z 31 stycznia na 1 lutego 2012 r. Został wysłany do interwencji domowej w K., interwencję zgłosiła córka przeciwko matce. Z uwagi na upływ czasu nie pamiętał szczegółów interwencji ani zachowania stron.

Podczas rozprawy zeznał (k.414), że kompletnie nic nie może powiedzieć w sprawie. Po odczytaniu wcześniejszych zeznań, podtrzymał je, stwierdził, że zdarzenia nie pamięta.

Sąd dał wiarę zeznaniom tego świadka, gdyż są logiczne, rzeczowe i znajdują potwierdzenie w wyjaśnieniach M. S. (1) oraz wiarygodnej części zeznań P. S.. Zwrócić uwagę należy, że zeznania te nie są zasadniczo przydatne do ustalenia stanu faktycznego, potwierdzają jedynie, że w czasie wizyty świadka w domu stron konfliktowa sytuacja były już zakończona.

K. S. (2) zeznała w postępowaniu przygotowawczym (k.58v), iż gdy M. S. (1) mieszkała z jej synem w Z. nie stwierdziła, żeby znęcała się nad dziećmi. W (...) syn z najbliższą rodziną przeprowadził się do K., czasami ich odwiedzała, w 2008 r. małżeństwo syna się rozpadło. Później oskarżona zaczęła spotykać się z jakimś mężczyzną, wnuczka P. opowiadała, że ten mężczyzna był niesympatyczny wobec niej. P. wyprowadziła się do ojca, bo jak mówiła nie mogła wytrzymać z partnerem matki. K. gdy do nich przyjeżdżał opowiadał, że partner mamy był agresywny wobec niego, łapał go za ręce, ale nie widziała u niego śladów obrażeń.

Podczas rozprawy (k.386v-387) zeznała, że jest matką A. S. (1), P. i K. S. (1) to jej wnuczki. P. i K. przychodzili do niej i żalili się, że oskarżony był niegrzeczny i względem nich trochę agresywny. Gdy przejeżdżała do wnuczków do K. oskarżonego nigdy nie było w domu, wnuczęta mówiły ogólnie, że były trochę zestresowane. K. opowiadał, że oskarżony krzyczał na jego siostrę i na niego. P. ogólnie mówiła, że oskarżony był niegrzeczny.

Zeznania tego świadka nie mają istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, gdyż nie miała bezpośrednich wiadomości w sprawie, a wiedzę czerpała głównie z opowieści syna i wnuków.

A. S. (2) zeznał w postępowaniu przygotowawczym (k.45v), że został wysłany na interwencję domową do K.. Interwencja dotyczyła tego, że A. S. (1) zgłosił, że syn poinformował, że działa mu się krzywda. A. S. (1) przyjechał go odebrać, weszli do domu, A. S. (1) zażądał wydania syna. Doszło do wymiany słów i wulgaryzmów między A. S. (1), a R. S. (1). Próbował ich uspokoić, mężczyźni wzajemnie prowokowali się, popychali i szturchali. Zdołał przekonać ich, by dzieci poszły do sąsiadów. Z rodzicami uzgodnił, że dzieci pojadą z ojcem, a strony ustalą sądownie sposób sprawowania nad nimi opieki. Słyszał jak R. S. (1) zapowiadał, że pobije A. S. (1), ale wynikało to z nerwowej sytuacji między nimi. K. S. (1) stwierdził, że oskarżony przytrzymywał go za ręce, obejrzał ręce K. i nie stwierdził śladów obrażeń.

Podczas rozprawy zeznał (k.414-415), iż nie kojarzy zdarzenia. Kojarzy, że to było w K. na zamkniętym osiedlu. Po odczytaniu wcześniejszych zeznań podał, że przypomniał sobie zdarzenie. Pan S. pokazywał mu zapisy na F.’u. Między oskarżonym, a pokrzywdzonym był konflikt, reagowali na siebie bardzo agresywnie z jednej i z drugiej strony. Pan S. chciał zaopiekować się synem i z nim odjechać. Oskarżony R. S. (1) słownie próbował poniżyć pokrzywdzonego, pokrzywdzony nie pozostawał dłużny. Świadek podał, że nie pamięta czy oskarżony groził A. S. (1).

Sąd dał wiarę zeznaniom tego świadka, gdyż są logiczne, rzeczowe i znajdują potwierdzenie w wiarygodnej części wyjaśnień oskarżonego, wiarygodnej części zeznań A. S. (1) oraz wyjaśnieniach oskarżonej M. S. (1). Świadek jest osobą obcą dla stron, nie miał żadnego powodu, by podawać nieprawdziwe okoliczności na korzyść którejkolwiek strony.

M. W. zeznał w postępowaniu przygotowawczym (k.46-47), iż był sąsiadem M. S. (1), nie utrzymywał z nią bliskich relacji sąsiedzkich. Słyszał, że w dniu 13 marca 2013 r. miała miejsce awantura w domu M. S. (1), oskarżony i R. S. (1) krzyczeli na siebie. Poprosił kiedyś M. S. (1), by przestawiła samochód, oskarżony skomentował to nieuprzejmie.

Podczas rozprawy zeznał (k.417-418), iż był sąsiadem stron chyba przez rok. M. S. (1) po rozwodzie przez pewien czas sama mieszkała, potem zamieszkała z oskarżonym. Na samym początku byli w swoich domach ze dwa razy, potem nie utrzymywali znajomości. Był świadkiem jednej sytuacji gdy oskarżony kłócił się z A. S. (1). Usłyszał krzyki na osiedlu i właściwie tyle, co miał do powiedzenia, była wtedy interwencja Policji.

Sąd dał wiarę zeznaniom tego świadka, gdyż są logiczne, rzeczowe i znajdują potwierdzenie w wiarygodnej części wyjaśnień oskarżonego, wiarygodnej części zeznań A. S. (1) oraz wyjaśnieniach oskarżonej M. S. (1). Świadek jest osobą obcą dla stron, nie miał żadnego powodu, by podawać nieprawdziwe okoliczności na korzyść którejkolwiek strony.

K. K. (2) zeznał w postępowaniu przygotowawczym (k. 61v-62), że był sąsiadem oskarżonych. Znał A. S. (1), wiedział, że oskarżona po rozwodzie zamieszkała z partnerem, A. S. (1) przyjeżdżał odwiedzać dzieci. W dniu 13 marca 2013 r. zadzwonił do niego A. S. (1) i prosił o sprawdzenie co się dzieje z jego synem, bo niepokoił się o niego. Poradził mu, żeby zadzwonił na Policję, A. zapytał go, czy zgodziłby się przyjąć jego dzieci, gdyby uciekły w trakcie awantury, zgodził się. Tego wieczora P. i K. przyszli do niego, byli przestraszeni.

Podczas rozprawy zeznał (k.418-419), iż był sąsiadem oskarżonych, rozdzielał ich jeden dom. Sytuacja rodzinna oskarżonych wydawała mu się bez zarzutów. Nie był bezpośrednim świadkiem awantur między stronami. Pewnego dnia dzieci stron przybiegły do nich do domu, były zdenerwowane.

Sąd dał wiarę zeznaniom tego świadka, gdyż są logiczne, rzeczowe i znajdują potwierdzenie w wiarygodnej części wyjaśnień oskarżonego, wiarygodnej części zeznań A. S. (1) oraz wyjaśnieniach oskarżonej M. S. (1). Świadek jest osobą obcą dla stron, nie miał żadnego powodu, by podawać nieprawdziwe okoliczności na korzyść którejkolwiek strony.

D. K. zeznała w postępowaniu przygotowawczym (k.63v-64), iż mieszkała w sąsiedztwie oskarżonej i jej byłego męża A. S. (1), utrzymywali z nimi sąsiedzkie kontakty. Po ich rozwodzie kontakt z M. S. (1) urwał się, gdy spotykała się z A. S. (1) ten żalił się, że jego dzieci były niewłaściwie traktowane przez oskarżonego, za przyzwoleniem M. S. (1). P. S. wezwała Policję, po tym jak pokłóciła się z matką. W dniu 13 marca 2013 r. mąż przekazał jej, że dzwonił do niego A. S. (1), poinformował go, że K. S. (1) stwierdził, że R. S. (1) wykręcał mu rękę. A. S. (1) poprosił, by dzieci mogły schronić się w ich domu, gdyby doszło do awantury, jej mąż zgodził się. Tego wieczora faktycznie dzieci państwa S. przyszły do nich, byli zdenerwowani, K. chciał mieszkać z ojcem i siostrą.

Podczas rozprawy zeznała (k. 419-420), iż w dniu urodzin męża A. S. (1) zadzwonił do nich, podał że odebrał wiadomość od K., że potrzebował pomocy i spytał czy dzieci mogłyby przyjść do ich domu w razie takiej konieczności, zgodzili się. Tego wieczora P. i K. przybiegli do nich, były przestraszone.

Sąd dał wiarę zeznaniom tego świadka, gdyż są logiczne, rzeczowe i znajdują potwierdzenie w wiarygodnej części wyjaśnień oskarżonego, wiarygodnej części zeznań A. S. (1) oraz wyjaśnieniach oskarżonej M. S. (1). Świadek jest osobą obcą dla stron i nie miała żadnego powodu, by podawać nieprawdziwe okoliczności na korzyść którejkolwiek strony.

D. S. zeznała w postępowaniu przygotowawczym (k.95v-96), iż jest matką M. S. (1). Jej córka rozwiodła się z mężem A. S. (1), z powodu zdrady małżeńskiej zięcia. Córka mieszkała z dziećmi w K., po jakimś czasie wprowadził się do niej oskarżony. Wnuczki nie skarżyły się na zachowanie matki i jej partnera. M. S. (1) opowiadała, że P. nie słuchała jej, raz wyrwała jej telefon, gdy nie chciała skończyć rozmawiać, P. po tym zdarzeniu przeprowadziła się do ojca. Z K. widziała się później kilka razy, nie żalił się na zachowanie R. S. (1), nie miał obrażeń ciała. Córka mówiła, że nie pozwoliła R. wykręcać rąk K.. P. była uparta, a K. był przeciwny związkowi oskarżonych.

W trakcie rozprawy zeznała (k.428-429), że córka została oskarżona o znęcanie się nad dziećmi, ale to jest nieprawdą, gdyż zawsze była dobrą matką. Dokładnie nie pamięta, kiedy córka z zięciem przeprowadzili się do K., odwiedzała ich wtedy, starała się być raz w tygodniu. Dzieci były buntownicze, K. trzeba wiele razy mówić co ma zrobić. On grał w piłkę i jeździł deskorolką w domu, mimo zakazów.

Sąd dał wiarę zeznaniom tego świadka, gdyż są logiczne, rzeczowe i znajdują potwierdzenie w wiarygodnej części wyjaśnień oskarżonego, wiarygodnej części zeznań A. S. (1) oraz wyjaśnieniach oskarżonej M. S. (1).

Świadek E. K. (2) zeznała w trakcie postępowania przygotowawczego (k.135v-136), że jest siostrą E. S., odwiedzała ją gdy mieszkała m.in. na ul. (...) w W.. Gdy N. miała kilka miesięcy (było to zatem wiosną 2004 r.) R. S. (1) zezłościł się, że siostra zapalała światła w nocy i wstawała do córki, pokłócili się i oskarżony popchnął pokrzywdzoną na szafę. Gdy przyjeżdżali do jej rodziców, to zawsze oskarżony wszczynał awantury. Kiedyś siostra opowiadała, że wylał wodę z pralki na nią. Widziała, że siostra miała siną twarz, opowiadała, że mąż miał do niej pretensje, że zapaliła papierosa i uderzył ją z „główki” w twarz.

Podczas rozprawy zeznała (k.429-431), iż jej siostra E. była przez kilka lat żoną R. S. (1). Była świadkiem jednej sytuacji około 12 lat temu (czyli około 2003 r.). N. była mała, jeszcze nie chodziła (ta wiadomość wskazuje, że było to jednak w 2004 r.). W nocy N. był chora i wymiotowała, siostra zajmowała się nią i paliła światło. Oskarżony krzyczał na żonę i rzucił ją o szafę. Pamięta stan siostry po pobiciu na spacerze.

Sąd dał wiarę zeznaniom tego świadka, gdyż są logiczne, rzeczowe i znajdują potwierdzenie w zeznaniach E. S. i wiarygodnej części wyjaśnień oskarżonego, a także policyjnym rejestrze interwencji w mieszkaniu stron (k.147). Sąd wziął pod uwagę, że świadek jest siostrą oskarżycielki posiłkowej, niewątpliwie siostrę traktuje życzliwie, a oskarżonego niechętnie. Jednak zeznania świadka nie są jedynymi dowodami winy oskarżonego i nie można uznać, by świadek celowo podawała nieprawdę na niekorzyść oskarżonego.

B. W. zeznała w toku postępowania przygotowawczego (k.140v), że jest siostrą E. S. i znała sytuację małżeńską pokrzywdzonej. Była świadkiem awantury gdy N. miała około pół roku (byłoby to zatem latem 2004 r.), podczas odwiedzin u jej rodziców oskarżony zaczął się awanturować, wybił przednią szybę w swoim samochodzie i nocował w nim. Około 7 lat temu E. S. miała podbite prawe oko, opowiadała że była na spacerze z córką, oskarżony zobaczył, że zapaliła papierosa i uderzył ją z „główki” w jej głowę. Siostra opowiadała, że jej mąż wszczynał awantury domowe, podczas których popychał ją, widziała u niej siniaki na rękach, ponadto niszczył rzeczy wyposażenia domowego, a później je odkupowywał.

Podczas rozprawy zeznała (k.432-433), iż jest siostrą E. S., rzadko ją odwiedzała w domu, częściej ją widziała, gdy przyjeżdżali do ich rodziców. Widziała jedno zdarzenie u rodziców, może 9-10 lat temu. Podczas rodzinnego spotkania R. się czymś zdenerwował, uderzył pięścią w szybę swojego samochodu, szyba miała pęknięcia. Gdy strony mieszkały w Ł., siostra zadzwoniła, żeby przyjechała do niej i zabrała ją do siebie, bo została pobita przez męża, pojechała do niej, siostra miała podbite oko.

Sąd dał wiarę zeznaniom tego świadka, gdyż są logiczne, rzeczowe i znajdują potwierdzenie w zeznaniach E. S. i wiarygodnej części wyjaśnień oskarżonego, a także zeznaniach E. K. (2). Sąd wziął pod uwagę, że świadek jest siostrą oskarżycielki posiłkowej, solidaryzuje się nią, a oskarżonego nie lubi. Jednak zeznania świadka nie są jedynymi dowodami winy oskarżonego i nie można uznać, by świadek celowo podawała nieprawdę na niekorzyść oskarżonego.

P. M. zeznał w postępowaniu przygotowawczym (k.162v), że pracował jako Zastępca Oficera Dyżurnego (...) W. VII. Nie przypomina sobie interwencji dotyczących E. i R. S. (1), nie pamięta czy zlecał interwencje domowe w ich mieszkaniach, osobiście ich nie zna. W trakcie rozprawy (k.433) podtrzymał wcześniejsze zeznania. Mógł zlecać interwencje w mieszkaniu E. i R. S. (1), ale tego nie pamięta.

Zeznania tego świadka nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, gdyż nie miał on żadnych wiadomości odnośnie zachowania stron.

Świadek A. M. zeznała w trakcie dochodzenia (k.197v), że przyjaźniła się z M. S. (1), odwiedzali się w domach. Poznała ją po jej rozwodzie, gdy mieszkała sama z dwójką dzieci, była dla nich wręcz za dobra, dzieci to wykorzystywały nie wykonując jej poleceń i pyskując jej. Stwierdziła, że dzieci powoływały się, że u ojca nie musiały wykonywać określonych czynności. M. starała się nałożyć na dzieci obowiązki domowe i egzekwować, żeby je wykonywali, w zdenerwowaniu krzyczała na nie, gdy ją nie słuchały, ale nie stosowała wobec nich przemocy. Gdy zaczęła spotykać się z R. S. (1), wówczas dzieci były wobec niego negatywnie nastawione, mówiły do niego, że to nie jego dom, że powinien go opuścić. Gdy dzieci pyskowały M., wówczas R. zwracał im uwagę, egzekwował pozytywne zachowania wobec ich matki. Nie widziała, żeby R. kiedykolwiek uderzył dzieci.

Podczas rozprawy zeznała (k.441-444), iż była wieloletnią koleżanką obydwojga oskarżonych, widziała relacje pomiędzy nimi, a dziećmi i jednoznacznie stwierdziła, że nigdy nie dochodziło do przemocy, a relacje były pozytywne, właściwe. Bywała w domu oskarżonej w K., nigdy nie widziała sytuacji poza normami w relacjach między oskarżonymi, a dziećmi. R. reagował w sytuacjach, które mu się nie podobały np. wtedy kiedy dzieci pyskowały, nie chciały się słuchać mamy, wówczas zwracał uwagę. R. S. (1) wspierał M. w wychowywaniu dzieci, zwracał się do dzieci w stanowczym tonie. K. miał pozytywne relacje z R. kiedy mógł mieć z tego korzyści, natomiast kiedy nie pokrywało się to z jego planami lub marzeniami potrafił być opryskliwy, niegrzeczny. K. nie skarżył się jej na zachowanie oskarżonego. Nie zaobserwowała, żeby K. bał się R..

Sąd dał wiarę zeznaniom tego świadka, gdyż są logiczne, rzeczowe i znajdują potwierdzenie w wyjaśnieniach oskarżonej, wiarygodnej części wyjaśnień oskarżonego oraz wiarygodnych częściach zeznań P. i K. S. (1). Świadek jest przyjaciółką oskarżonej, miała pozytywną opinię o oskarżonych, ale nie jest to powód do uznania, że z tego powodu miałaby zeznawać nieprawdę, by próbować im uniknąć odpowiedzialności karnej.

M. K. (1) zeznał w postępowaniu przygotowawczym (k.198v), iż jest znajomym oskarżonych, znał ich od około 2 lat (uwzględniając datę przesłuchania byłoby to od grudnia 2011 r.), odwiedzali się w domach, M. mówiła, że było jej ciężko, bo musiała sprzątać w domu, przygotować posiłki, pomóc dzieciom odrobić lekcje i przygotować się do pracy. R. w stosunku do dzieci M. zachowywał się bardzo dobrze. Oskarżeni nie krzyczeli na dzieci, nie bili ich ani nie karali. Podczas rozprawy zeznał (k.444-446), że jest partnerem A. M.. Poznał M. S. (1) przez partnerkę, to było przed 2010 roku. Nieraz odwiedzał oskarżonych w ich domu, to były sporadyczne wizyty towarzyskie. R. gdy było potrzeba stosował metody wychowawcze wobec dzieci, jednocześnie organizował wyjazdy dzieciom i uczestniczył w ich wychowaniu gdy mieszkał z M.. Nie przypomina sobie, żeby R. S. (1) krzyczał na dzieci, ani żeby ich karcił.

Sąd dał wiarę zeznaniom tego świadka, gdyż są logiczne, rzeczowe i znajdują potwierdzenie w wyjaśnieniach oskarżonej, wiarygodnej części wyjaśnień oskarżonego oraz wiarygodnych częściach zeznań P. i K. S. (1). Należy zwrócić uwagę, że świadek był rzadkim gościem w domu stron, a jego spostrzeżenia dotyczą ogólnej sytuacji domowej.

Świadek M. K. (2) zeznała w postępowaniu przygotowawczym (k.199v-200), iż była sąsiadką A. i M. S. (1), wie, że się rozstali, później M. mieszkała z dziećmi. M. zachowywała się wobec dzieci właściwie, nie krzyczała na nie, była wymagająca i dbała o ich edukację. P. w okresie dojrzewania zaczęła buntować się przeciwko matce, miała też problemy z nauką. Po jakimś czasie P. wyprowadziła się do ojca, później oskarżony zamieszkał z oskarżoną. R. S. (1) bawił się z K., nie zauważyła, żeby był wobec niego agresywny. K. wyprowadził się do ojca, bo był zazdrosny o partnera życiowego matki.

Podczas rozprawy zeznała (k.446-447), że była sąsiadką A. i M. S. (1). Potem A. się wyprowadził, a do M. wprowadził się R.. W sprawie nie ma wiele do powiedzenia, bo nie interesowała się problemami sąsiadów. Nigdy nie słyszała z domu oskarżonych krzyków, wrzasków czy bicia.

Zeznania tego świadka nie mają istotnego znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, gdyż nie miała bezpośrednich wiadomości w sprawie.

Świadek J. K. zeznał w postępowaniu przygotowawczym (k. 201-202), że od listopada 2006 r. zamieszkiwał na terenie osiedla mieszkaniowego w K., znał A. i M. S. (1) jako sąsiadów, utrzymywał z nimi kontakty towarzyskie. A. wyprowadził się w 2008 r. po zdradzie małżeńskiej, M. mieszkała sama z dziećmi, po około 2 latach zamieszkała z R.. Wtedy zaczęły się konflikty, gdyż A. nie mógł pogodzić się z tym, że M. miała nowego mężczyznę. Świadek nie widział, by M. lub R. używali przemocy wobec dzieci państwa S.. Według świadka oskarżeni dobrze opiekowali się dziećmi, słyszał, że R. miał wykręcić rękę K.. Rozmawiał o tym z K., ten stwierdził, że rzucał piłką o ścianę, R. wykręcił mu rękę, o co miał do niego pretensje.

W trakcie rozprawy zeznał (k.447-449), że państwo S. byli ich sąsiadami. A. S. (1) wyprowadził się około 3 lat temu, a R. S. (1) pojawił się u M. mniej więcej po roku od wyprowadzenia A.. Nie zaobserwował awantur między R., a dziećmi. K. bawił się w garażu z oskarżonym i ze świadkiem. Nie zauważył niczego niepoprawnego w relacjach R. z dziećmi. Z niepotwierdzonych źródeł dowiedział się, że R. stosował przemoc wobec K., mówił o tym A. S. (1). A. S. (1) przyjechał z Policją po zdarzeniu, gdy R. odebrał K. piłkę, którą ten odbijał o ścianę. A. i R. wzajemnie sobie grozili.

Zeznania te niewiele wnoszą do rozstrzygnięcia sprawy, gdyż opierają się w większości na zasłyszanych wiadomościach od stron i rzadkich bezpośrednich obserwacjach.

Świadek A. K. zeznała w postępowaniu przygotowawczym (k.213v), że mieszkała na tym samym osiedlu co oskarżona. Nie utrzymywała z nią bliższych relacji sąsiedzkich, nie widziała, żeby ktoś znęcał się nad dziećmi państwa S. i nie słyszała awantur z ich domu. Podczas rozprawy zeznała (k.471-472), iż nie była świadkiem żadnej sytuacji, która wskazywałaby na znęcanie się nad dziećmi. Oskarżonych zna tylko jako sąsiadów z osiedla, nie utrzymywała z nimi kontaktów przyjacielskich.

Zeznania te nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, gdyż świadek nie miała bezpośrednich wiadomości w sprawie.

Świadek P. K. zeznał w postępowaniu przygotowawczym (k.222v), iż znał A. i M. S. (1), był u nich raz na imprezie. A. S. (1) opowiadał mu, że miał jakaś kobietę (poza żoną), świadkowi wydaje się, że A. S. (1) się wyprowadził. Nic nie słyszał o znęcaniu się nad dziećmi państwa S., nie słyszał z ich domu awantur. Podczas rozprawy zeznał (k.472), że miały miejsce różne sytuacje między R. S. (1), a A. S. (1). Była jedna sytuacji na naszym osiedlu w K., wówczas A. S. (1) wezwał Policję, oskarżony i pokrzywdzony obrzucali się epitetami.

Zeznania te nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, gdyż świadek nie miał bezpośrednich wiadomości w sprawie.

Świadek M. S. (3) zeznała w postępowaniu przygotowawczym (k.203v), że jest siostrą M. S. (1). Siostra nie znęcała się nad dziećmi. Po wyprowadzeniu się męża mieszkała sama z dziećmi, wymagała od nich pomocy w prostych pracach domowych i uczenia się. Dzieci jej nie słuchały, wówczas karała ich w ten sposób, że kazała im przemyśleć zachowanie w ich pokoju lub zabraniała używania komputera albo telefonu. Gdy M. poznała R. dzieci były wobec niego negatywnie nastawione. K. był zazdrosny o partnera matki, nie chciał by matka spędzała z nim czas. Negatywne nastawienie dzieci wobec oskarżonego pogłębiało się, gdy wracali od ojca. Nie widziała negatywnych zachowań oskarżonego wobec dzieci. P. i K. byli bardzo rozpieszczeni, obrażali się na stosowanie wobec nich zakazów. Podczas rozprawy zeznała (k.472-474), iż absurdem jest przyjęcie, że M. miała znęcać się nad córką. Dzieci były zadbane i nie skarżyły się na matkę. Między R. i M. było dobrze, normalnie jak w każdym związku. Między R. i K. w jej obecności też było dobrze. Nieporozumienia zaczęły się później jak R. dłużej mieszkał, a A. zaczął ingerować. K. nie chciał wykonywać poleceń matki, R. stawał w obronie M. i mówił do K., żeby poszedł do pokoju. K. jest arogancki, wredny, przeklinał i podnosił głos na M..

Sąd dał wiarę zeznaniom tego świadka, gdyż są logiczne, rzeczowe i znajdują potwierdzenie w wyjaśnieniach oskarżonej, wiarygodnej części wyjaśnień oskarżonego oraz wiarygodnych częściach zeznań P. i K. S. (1). Świadek jest siostrą oskarżonej, ale K. i P. S. to również członkowie jej najbliższej rodziny, nie można zatem stwierdzić, że świadek miała powód, by nieprawdziwie przedstawiać zdarzenia.

Świadek A. S. (3) zeznał w postępowaniu przygotowawczym (k.205v), że jest ojcem M. S. (1), córka nie znęcała się nad dziećmi, wnuki się skarżyły mu się na zachowanie ich matki, stosowała wobec nich kary polegające na zakazie oglądania telewizji lub korzystania z telefonów komórkowych. Gdy córka zaczęła spotykać się z R., A. nastawiał dzieci przeciwko partnerowi córki. Nie widział, żeby R. negatywnie zachowywał się wobec dzieci, organizował im czas, zabierał na rower, łódki i wycieczki. W trakcie rozprawy zeznał (k.474), że nigdy nie widział żeby coś się działo złego z jego wnukami. Oni nigdy nie mu skarżyły, nie widział u nich żadnych siniaków. Gdy M. mieszkała z R. S. (1) to w domu była pozytywna atmosfera domowa. R. S. (1) zachowywał się poprawnie wobec dzieci.

Sąd dał wiarę zeznaniom tego świadka, gdyż są logiczne, rzeczowe i znajdują potwierdzenie w wyjaśnieniach oskarżonej, wiarygodnej części wyjaśnień oskarżonego oraz wiarygodnych częściach zeznań P. i K. S. (1). Świadek jest ojcem oskarżonej, ale dla oskarżonego jest osobą obcą, a K. i P. S. to jego wnuki, nie można zatem stwierdzić, że świadek miał powód, by nieprawdziwie przedstawiać zdarzenia.

Świadek R. K. zeznał w postępowaniu przygotowawczym (k.206v), że jest narzeczonym siostry M. S. (1) (czyli M. S. (3)). Często zdarzało się, że P. i K. nie słuchali matki, wówczas oskarżona wydawała im stanowcze polecenia, a gdy to nie skutkowało stosowała kary jak np. zakaz korzystania z komputera lub telefonu. Odkąd R. zamieszkał z M., popierał on M. w razie gdy dzieci jej nie słuchały, zwracał im uwagę, by słuchały matki. Dzieci stwarzały problemy wychowawcze, P. piła alkohol, K. był rozpieszczony. Natomiast A. S. (1) ingerował w wychowanie dzieci. W trakcie rozprawy zeznał (k.474-475), iż jest narzeczonym siostry M. S. (1), często bywał u siostry narzeczonej w K.. Jak bywali tam to R. w tym domu nocował. R. traktował dzieci M. jak normalny dorosły człowiek, nie widział żadnej agresji z jego strony. K. zachowywał się nadpobudliwie i nie lubił R., nie słuchał się go i robił mu na złość. R. reagował na to spokojnie. Nie widział, żeby K. S. (1) miał ślady obrażeń na ciele.

Sąd dał wiarę zeznaniom tego świadka, gdyż są logiczne, rzeczowe i znajdują potwierdzenie w wyjaśnieniach oskarżonej, wiarygodnej części wyjaśnień oskarżonego oraz wiarygodnych częściach zeznań P. i K. S. (1).

W. P. zeznał (k.514-515), iż zna oskarżonego, który jest jego kolegą. Znają się od około 8–10 lat, odwiedzali się nawzajem w domach, a nawet mieszkali razem w tym samym lokalu około 2007 r. przez około rok czasu. Nie widział nic niepokojącego w ich związku małżeńskim. Kiedy R. był w związku z M. to spotykali się rzadko. Oskarżony i E. mieli charaktery emocjonalne i między nimi „iskrzyło”.

Sąd dał wiarę zeznaniom tego świadka, gdyż znajdują potwierdzenie w zeznaniach E. S. i wiarygodnej części wyjaśnień oskarżonego. Należy zwrócić uwagę, że rzadko zdarza się, żeby sprawcy przemocy domowej urządzali awantury w towarzystwie postronnych osób. Ponadto należy zwrócić uwagę, że świadek był kolegą oskarżonego i część swej wiedzy o małżeństwie stron czerpał z opowieści oskarżonego, przyjmując co zrozumiałe jego punkt widzenia. Nawet jeśli uwzględnić, że E. S. miała podobny charakter do oskarżonego, tzn. była spontaniczna, szybko denerwowała się i reagowała przesadnie w stosunku do sytuacji, to nie jest to powód, by wszczynać wobec niej awantury, a już zwłaszcza używać wobec niej przemocy.

A. W. zeznała w postępowaniu przygotowawczym (k.223v), iż M. S. (4) jest jej przyjaciółką od wielu lat, poznała R. S. (1), gdy przyjeżdżała do M., czasami przyjeżdżała na weekendy. Nigdy nie była świadkiem negatywnych zachowań R. wobec dzieci M.. M. nie stosowała wobec dzieci kar cielesnych, jedynie kazała im udać się do ich pokojów. K. po odwiedzinach u ojca stawał się nieznośny i źle nastawiony wobec R.. Około 2 lata przed przesłuchaniem (czyli w styczniu 2012 r.) R. powiedział, że P. i K. są dużymi dziećmi i same muszą dojść do tego, co było prawdą. Rozmowę tą chyba usłyszała P. i musiała ją opacznie zrozumieć, bo później M. powiedziała, że P. stwierdziła, że usłyszała jak R. nakłaniał jej matkę do bicia jej. R. nic takiego nie mówił. Tego wieczora M. kazała P. pójść spać, P. nie poszła spać ani od razu, ani gdy M. ponownie ją odwiedziła. M. stwierdziła, że zdenerwowała się na córkę, wyrwała jej telefon i rzuciła na podłogę. Po pewnym czasie przyjechał patrol Policji, M. wyjaśniła, że zabrała córce telefon, bo było późno, P. twierdziła, że chciała zadzwonić do ojca. Policjanci pytali P. czy działa się jej krzywda, przekazała, że mama zepsuła jej telefon. Po tym zdarzeniu ojciec P. zabrał ją do siebie.

Podczas rozprawy zeznała (k. 515-518), że ta sprawa to według niej nieporozumienie, były personalne niezgodności między R., a A. i tak to się rozpętało. A. chciał zrobić na złość M. i R.. Jest przyjaciółką M. i znają się od około 12 lat. M. wcześniej mieszkała w Z., potem w K.. Opowiadała, że mąż ją zdradzał, rozstali się około 6-7 lat temu (około 2009 roku), dzieci źle znosiły ich rozstanie. R. poznał się z M. w trakcie jej rozwodu. Często przyjeżdżała do nich na weekendy, był okres, że nawet co drugi weekend. Spędzali czas jak każda rodzina, jedli obiad, jeździli na rowerze, rolkach. R. nie ingerował w wychowanie dzieci M., stał raczej z boku. M. kiedyś zabroniła K. grać w piłkę w domu. Gdy mimo tego K. grał w piłkę, to R. nie zwracał mu uwagi tylko szedł do M. i jej o tym mówił. Podczas jej obecności nie było sytuacji, żeby R. krzyczał na K.. Raz M. kazała iść spać P., bo następnego dnia trzeba było iść do szkoły, P. nie posłuchała matki. Była wtedy afera, bo P. wezwała Policję. P. powiedziała policjantowi, że M. nie pozwoliła jej zadzwonić do taty. Dla dzieci był to trudny okres, a jeszcze A. „mieszał” im w głowach.

Sąd dał wiarę zeznaniom tego świadka, gdyż znajdują potwierdzenie w wyjaśnieniach oskarżonej oraz wiarygodnych częściach zeznań P. i K. S. (1), a także wiarygodnej części wyjaśnień oskarżonego. Należy zwrócić uwagę, że świadek była przyjaciółką oskarżonej, ale nie jest to wystarczający powód do tego, by miała podawać nieprawdziwe okoliczności zdarzenia. Jak wskazano wyżej odnośnie rozmowy R. S. (1) z M. S. (1), w której uczestniczyła świadek, to uznać należy, że zarówno oskarżeni jak i świadek mieli lepsze możliwości usłyszenia wypowiedzi oskarżonego niż P., która przysłuchiwała się jej z piętra i nie słyszała wszystkiego (por. wypowiedź P. S. z k. 77).

N. S. zeznała (k.530-531), iż przyjeżdżała do M. S. (1) i odrabiała lekcje, bawiła się z K. S. (1), nic złego się nie działo. Nie pamięta okresu jak tata mieszkał z mamą. Tata zachowywał się w stosunku do K. jak zwykły wujek tzn. rozmawiał z nim, choć nie rozmawiali często, nie krzyczał na niego, nie bił go w jej obecności, nie wykręcał mu rąk. K. raczej nie lubił jej taty, chciał mieszkać ze swoim tatą. Jej tata nie dawał mu kar. Bywała u państwa S. we wtorki, czwartki i w co drugi weekend, przez okres półtorej roku.

Sąd uznał za wiarygodne zeznania tego świadka, gdyż są logiczne, rzeczowe i znajdują potwierdzenie w wyjaśnieniach oskarżonej, wiarygodnej części wyjaśnień oskarżonego, wiarygodnej części zeznań P. i K. S. (1).

J. S. zeznała (k.22v-23 akt IX Ko 1264/15), iż jej syn R. zawarł związek małżeński z E. i mieszkali w W., rzadko ich odwiedzała, ze względu na dużą odległość. Oni przyjeżdżali do niej, byli zakochani, nigdy nie doszło do awantury między nimi. Nigdy nie była świadkiem zdarzeń opisanych w akcie oskarżenia. Syn powiadomił ją, że rozwodzi się. Później związał się z M. S. (1). Syn nie wszczął awantury w obecności siostry pokrzywdzonej.

Sąd nie dał wiary zeznaniom tego świadka, gdyż są sprzeczne z zeznaniami oskarżycielki posiłkowej E. S. i świadków E. K. (2) oraz B. W.. Świadek jest matką oskarżonego, wyraźnie solidaryzuje się z nim i próbowała pomóc mu uniknąć odpowiedzialności karnej.

B. S. zeznał (k.524), że jest ojcem oskarżonego, był u niego ze trzy razy, ale w czasie, gdy już nie był w związku małżeńskim z E.. Nie wie jak wyglądało małżeństwo jego syna. Gdy przyjeżdżali do nich do W., to nie kłócili się. Nic nie wie o sytuacji związanej z mieszkaniem syna u M. S. (1).

Zeznania tego świadka nie mają znaczenia dla rozstrzygnięcia sprawy, gdyż nie miał istotnych wiadomości w sprawie. Należy zwrócić uwagę, że rzadko zdarza się, by sprawca przemocy domowej dopuszczał się jej w obecności innych osób. Najczęściej takie zdarzenia mają miejsce bez udziału postronnych stron.

Opinie sądowo-psychologiczne (k.163-165,166-168,484-485) zostały uznane za jasne i pełne, gdyż zostały sporządzone przez biegłe z dziedziny psychologii i nie były kwestionowane przez strony. Opinie te stały się zatem podstawą ustaleń faktycznych.

Dokumenty wymienione na k.532 zostały sporządzone przez powołane do tego osoby, nie zachodzą wątpliwości odnośnie ich autentyczności, stąd stały się podstawą ustaleń faktycznych.

Ustalony stan faktyczny tworzy spójną, logicznie uzasadnioną całość. Poszczególne wiarygodne dowody wzajemnie się uzupełniają i potwierdzają. Na podstawie tego stanu faktycznego wina i okoliczności popełnienia przypisanego oskarżonemu czynu z punktu III aktu oskarżenia nie mogą budzić wątpliwości, Odnośnie czynów z punktów I aktu oskarżenia wobec oskarżonego i czynu zarzucanego oskarżonej należy uznać, że przypisane im czyny nie wyczerpują znamion zarzucanych im przestępstw, a czyn wskazany w punkcie II aktu oskarżenia nie jest przestępstwem, z uwagi na znikomą społeczną szkodliwość.

Sąd zważył, co następuje:

Zacząć wypada od czynu chronologicznie pierwszego z aktu oskarżenia. Oskarżony i pokrzywdzona E. S. zamieszkiwali wspólnie od 2001 r. jako partnerzy życiowi, a od dnia 3.09.2003 r. byli małżonkami. Od 2001 r. zamieszkali we wspólnie wynajmowanym mieszkaniu w W. na G., później na ul. (...) w W., zimą 2005 r. przeprowadzili się do Ł., w 2006 r. przeprowadzili się na ul. (...) w W.. W dniu (...) urodziła się ich córka N.. Od marca 2003 r. oskarżony wszczynał regularne awantury domowe, kontrolował, niezasadnie krytykował i oceniał E. S.. Oskarżony poniżał partnerkę, a później żonę w ten sposób. Pożycie małżeńskie stron sprowadzało się do częstych awantur, podczas których oskarżony wyzywał żonę, a następnie przepraszał, żona mu wybaczała. Po kilku dniach sytuacja powtarzała się. Oprócz przemocy psychicznej oskarżony stosował przemoc fizyczną wobec żony w postaci szarpania, popychania, a w zimie 2005 r. uderzył ją głową w jej głowę. Podkreślić należy, że to uderzenie z „główki” było jednorazowym takim zachowaniem oskarżonego, stąd w opisie czynu przypisanego należało wyeliminować zapis świadczący o tym, że takie uderzenia zdarzały się często. Uderzenie głową było na tyle silne, że spowodowało u pokrzywdzonej zasinienie okolicy prawego oka. Tego typu uderzenie świadczy o rażącym naruszeniu przez oskarżonego obowiązków małżeńskich, w ten sposób mogą bić się zawodnicy dyscyplin sportowych, w których jest to dozwolone, a nie można dopuścić możliwości uderzenia w ten sposób żony. E. S. nie spodziewała się, że zostanie uderzona jakby uczestniczyła w zawodach sportowych, a uderzenie zadała osoba, która miała ją otaczać opieką i ochroną. Oskarżony mógł wyrządzić żonie poważną krzywdę zdrowotną.

Odnośnie pożycia małżeńskiego R. i E. S. należy dostrzec, że zakończyło się w czasie, gdy oskarżony dowiedział się o wytoczeniu powództwa rozwodowego, oskarżony wówczas wyprowadził się, strony ugodowo rozwiązały związek małżeński. Dopiero po upływie 4 lat pokrzywdzona opowiedziała o sytuacjach związanych z przemocą domową, której doznała od oskarżonego. Niewątpliwie przyczyniło się do tego istnienie sporu sądowego odnośnie opieki nad wspólną córką.

Dla przyjęcia, iż zachowanie sprawcy realizuje znamiona czynu zabronionego stypizowanego w art. 207 § 1 k.k. konieczne jest, aby zachowanie sprawcy miało charakter wielodziałaniowy. Pojęcie znęcania się w podstawowej postaci, ze swej istoty zakłada powtarzanie przez sprawcę w pewnym przedziale czasu zachowań skierowanych wobec pokrzywdzonego. Zatem, poza szczególnymi przypadkami, dopiero pewna suma tych zachowań decyduje o wyczerpaniu znamion przestępstwa z art. 207 § 1 k.k. ( por. post. Sądu Najwyższego z dnia 11.12.2003 r., IV KK 49/03, opubl. w LEX’ie nr 108048). Dla realizacji znamion tego typu czynu zabronionego wymaga się systematycznego powtarzania się zachowań naruszających określone dobra prawne. W niniejszej sprawie właśnie z taką sytuacją mamy do czynienia, gdyż oskarżony w okresie 5 i pół roku systematycznie powtarzał zachowania wymierzone w nietykalność cielesną, wolność, część żony, wyrządzał jej przez to cierpienia fizyczne i psychiczne.

W niniejszej sprawie doszło do wyczerpania przez oskarżonego dyspozycji określonej w tym przepisie, gdyż oskarżony przez okres 5 i pół roku wszczynał awantury domowe wobec żony, poniżał ją, popychał, szarpał i raz uderzył powodując zasinienie oka. Należy jednak wziąć pod uwagę, że pokrzywdzona nie doznała obrażeń ciała stwierdzonych przez lekarza jako naruszających czynności narządu ciała lub rozstrój zdrowia, oskarżony po każdej poważniejszej awanturze przepraszał żonę, a ta mu wybaczała, przemoc fizyczna poza jedną sytuacją związaną z uderzeniem „z główki” nie była nadmierna. Przemawia to za uznaniem, że stopień społecznej szkodliwości czynu i wina nie były znaczne w rozumieniu art. 66 § 1 k.k. Oskarżony jak wynika z aktualnej karty karnej (k.499) nie był wcześniej karany. Strony nie mieszkają razem, ich córka N. ma 12 lat i opieka nad nią nie powinna konfliktować ich na tyle, żeby nie potrafili rozwiązać swoich problemów. Wobec powyższego Sąd warunkowo umorzył postępowanie na okres 1 roku próby.

Żądanie pokrzywdzonej uiszczenia na jej rzecz nawiązki za doznaną krzywdę zasługuje co do zasady na uwzględnienie, gdyż niewątpliwie doznała krzywdy od oskarżonego i ten powinien zadośćuczynić jej za wyrządzoną krzywdę. Zadośćuczynienie w kwocie 50.000 złotych (k.384) byłoby jednak nieadekwatne do okoliczności sprawy. Sąd uznał, że adekwatną do wysokości krzywdy wyrządzonej pokrzywdzonej kwotą zadośćuczynienia powinna być kwota 2.000 złotych.

Ponadto R. S. (1) został oskarżony o to, że:

1) w okresie od stycznia 2010 r. do dnia 13 marca 2013 roku w miejscowości K., gm. N., woj. (...) znęcał się fizycznie i psychicznie nad małoletnim K. S. (1), w ten sposób, że łapał go za ręce, szarpał nim i popychał go oraz uderzał rękami po ciele, tj. o czyn z art. 207 § 1 k.k.,

2) w dniu 13 marca 2013 r. w miejscowości K., gm. N., woj. (...) groził A. S. (1) pobiciem, przy czym wypowiadana groźba wzbudziła u wymienionego obawę jej spełnienia, tj. o czyn z art. 190 § 1 k.k.

Natomiast M. S. (1) została oskarżona o to, że w okresie od 1 września 2008 r. do dnia 31 stycznia 2012 roku w miejscowości K., gm. N., woj. (...) znęcała się fizycznie i psychicznie nad małoletnią córką P. S., w ten sposób, że szarpała ją, biła ręką po twarzy i głowie, zadawała uderzenia przedmiotami w postaci kabla od odkurzacza oraz metalowej rury od odkurzacza, tj. o czyn z art. 207 § 1 k.k.

Naświetlić należy sytuację rodziną państwa S. od 2008 r., gdy A. S. (1) wyprowadził się, a P. i K. mieszkali ze swoją matką M. S. (1). W wyroku rozwodowym z dnia 19 stycznia 2009 r. Sąd uznał, że dzieci powinny mieszkać z matką, władza rodzicielska przysługiwała obojgu rodzicom (k.11). P. miała wówczas 12 lat, a K. 6. Jak to zwykle bywa w takiej sytuacji, dzieci przeżywały emocjonalnie rozstanie rodziców, zapewne nie rozumiały dlaczego nie mogły mieszkać z nimi razem. Wychowanie dzieci jest wymagającym procesem, nawet jeśli oboje rodzice mieszkają z dziećmi i te nie stwarzają większych trudności wychowawczych. W sytuacji rozstania się rodziców u dzieci pojawiają się tendencje do wykorzystywania sytuacji na swoją rzecz, wybieranie rodzica, który ma mniejsze wymogi, stosuje mniej rygorystyczne metody wychowawcze. Niewątpliwie w niniejszej sprawie taka sytuacja miała miejsce, P. i K. zdali sobie sprawę, że nie muszą stosować się do rygorów wychowawczych matki, gdyż mieli wsparcie w ojcu. Stąd wykazywali postawę roszczeniową, nie wykonywali poleceń matki, kwestionowali jej polecenia.

Należy wziąć pod uwagę, że zgodnie z treścią art. 95 § 2 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego dziecko pozostające pod władzą rodzicielską winno rodzicom posłuszeństwo. Wynika z tego, że rodzic może domagać się od dziecka wykonywania prostych prac domowych, adekwatnych do wieku dziecka, jego umiejętności i zdolności, nie będących uciążliwymi i nie prowadzących do zbytniego obciążenia dziecka. Dziecko powinno również słuchać rodzica lub opiekuna w sytuacjach, gdy ten np. zobowiązuje go do nauki. Wspólne zamieszkiwanie nakłada na członków rodziny określone obowiązki domowe np. sprzątanie, wynoszenie śmieci, zajmowanie się zwierzętami, przygotowywanie posiłków. Dzieci w zależności od swego wieku i zdolności powinny wyręczać rodziców lub opiekunów w tych obowiązkach domowych, przy zastrzeżeniu, że w pierwszej kolejności powinny odrobić lekcje i przygotować się do szkoły.

M. S. (1) wymagała od córki P., by pomagała jej sprzątać w domu i wymagała od niej, by uczyła się. Jak wynika z zeznań P. S. głównie kłóciłyśmy się o sprzątanie, ja nie chciałam sprzątać”, „mama kazała mi iść do sklepu, powiedziałam, że nie pójdę (k.371v). Mama uderzyła ją raz kablem od odkurzacza, gdy nie chciała pójść do sklepu, ponadto rurą od odkurzacza, gdy weszła na odkurzoną część podłogi. Co ważne pokrzywdzona podała, że „ nie sprawdzała czy miała siniak” (k.371v). Zwykle jest tak, że silne uderzenie w jakąś część ciała powoduje siniaka lub otarcie naskórka, jeśli uderzenie było słabe i nie zostawiło śladu, to nie pozostaje po nim ślad i szukanie go na ciele jest bezcelowe. Gdyby P. S. była uderzona przez matkę tak mocno, że miałaby siniaki to nie musiałaby szukać na swym ciele siniaków, wiedziała o tym, że je miała. Jednocześnie pokrzywdzona podała, że matka w okresie objętym zarzutem 5-10 razy uderzyła ją lub w inny naruszyła jej nietykalność cielesną. Dziecko powinno być posłuszne rodzicom, tzn. że powinno wykonywać ich polecenia, przy zachowaniu warunku zgodności poleceń z dobrem dziecka, tzn. by polecenia zmierzały do opanowania przez dziecko ważnych i potrzebnych mu w przyszłości umiejętności i nie wiązały się z dręczeniem dziecka. Powstaje pytanie jak ma reagować rodzic, jeśli dziecko celowo i świadomie lekceważy jego polecenia, sprzeciwia się wykonywaniu prostych prac domowych czy nie chce odrabiać lekcji. Nie zawsze proszenie i rozmowy są skuteczne. Jak wynika z wyjaśnień oskarżonej córka świadomie lekceważyła ją, prowokowała i dążyła do konfrontacji, potwierdziła to nawet P. S.. W tej sytuacji oskarżona mogła sięgnąć po dozwolone środki wychowawcze w postaci karcenia, przy czym zgodnie z formułowanymi wymogami w doktrynie takie karcenie powinno być podjęte w celu wychowawczym, mieć związek z konkretnym przewinieniem małoletniego i nie stanowić zagrożenia dla prawidłowego rozwoju małoletniego (por. „Komentarz do Kodeksu Karnego” pod red. Prof. A. Wąska, Wyd. C.H. Becek, Warszawa 2004, s. 983). M. S. (1) nie biła P. w ten sposób, by wyrządzać jej krzywdę lub zadawać cierpienia fizyczne, chciała jedynie zwrócić jej uwagę, że powinna szanować jej pracę (jak wtedy gdy uderzyła ją rurą od odkurzacza w związku z zaśmieceniem podłogi przez nią odkurzonej). Zachowanie M. S. (1) nie było wzorem do naśladowania w wychowaniu dzieci, ale należy zwrócić uwagę, że sprawowała pieczę nad dwójką dorastających dzieci, nie miała pomocy w codziennych obowiązkach, a córka sprzeciwiała się jej niemal przy każdym poleceniu. Zrozumiałym jest, że mogła stracić panowanie nad sobą i dopuszczać się zachowań, które oceniane w oderwaniu od całokształtu okoliczności mogłyby być ocenione jako karygodne. Należy jednak rozważyć czy kilkukrotne, wynikające z prowokacyjnego zachowania córki, naruszenie jej nietykalności cielesnej może być uznane za znęcanie w rozumieniu art. 207 § 1 k.k. Pojęcie znęcania się w podstawowej postaci, ze swej istoty zakłada powtarzanie przez sprawcę w pewnym przedziale czasu zachowań skierowanych wobec pokrzywdzonego. Zatem, poza szczególnymi przypadkami, dopiero pewna suma tych zachowań decyduje o wyczerpaniu znamion przestępstwa z art. 207 § 1 k.k. ( por. post. Sądu Najwyższego z dnia 11.12.2003 r., IV KK 49/03, opubl. w LEX’ie nr (...)). O uznaniu określonego zachowania jako znęcania musi decydować ocena obiektywna, a nie subiektywne odczucie pokrzywdzonej. Zatem konieczne jest odwołanie się do ocen ogólnospołecznych, tj. wartości wyrażających się w normach etycznych i kulturowych. Oskarżona przez okres 3 i pół roku dopuściła się od 5 do 10 naruszeń nietykalności cielesnej córki, nie spowodowała u niej obrażeń ciała, a zachowania oskarżonej wynikały z prowokacyjnego zachowania pokrzywdzonej i miały na celu zwrócenie jej uwagi, że niewłaściwie postępowała.

Biorąc powyższe pod uwagę, uznać należy, że zachowania oskarżonej nie wyczerpują znamion przestępstwa określonego w art. 207 § 1 k.k.

R. S. (1) zamieszkał z M. S. (1) w lipcu 2012 r. Zarzut aktu oskarżenia wobec niego odnośnie znęcania się nad K. S. (1) jest zatem co najmniej przesadny odnośnie początku okresu tego czynu. Można teoretycznie znęcać się nad osobą, z którą sprawca spotyka się raz na tydzień, ale należy poddać krytycznej ocenie takie „znęcanie się”. Jak wskazano wyżej przestępstwo znęcania się dotyczy intensywnego i częstotliwego, złożonego zazwyczaj z wielu elementów wykonawczych działania przestępczego. Jeśli R. S. (1) odwiedzał w początkowym okresie M. S. (1) nawet co kilka dni, to z K. spotykał się może raz na tydzień lub na dwa tygodnie. Nielogicznym byłoby przyjęcie, że za każdym razem gdy przyjechał do matki pokrzywdzonego niewłaściwie odnosił się do jej syna. Należy zwrócić uwagę, że R. S. (1) aspirował do roli jej partnera życiowego, z tego powodu z pewnością chciał dobrze „wypaść”, a gdyby M. S. (1) nie spodobało się użycie przemocy wobec jej syna znajomość szybko dobiegłaby końca. Skoro R. S. (1) nie mieszkał do lipca 2012 r. z M. S. (1) to niezrozumiałym byłoby, gdyby ustawiał reguły porządku domowego w jej domu. Należy zatem uznać, że ewentualne znęcanie dotyczy okresu od lipca 2012 r., od czasu gdy R. S. (1) zamieszkał z M. S. (1) i jej synem do dnia 13 marca 2013 r., gdy K. S. (1) wyprowadził się.

Jak wskazano wyżej K. S. (1) potrafił wykorzystać rozstanie rodziców i opowiedzieć się po stronie tego z nich, który stawiał mniejsze wymagania i stosował mniejsze rygory wychowawcze. Jak wynika z zeznań pokrzywdzonego (k.438) „złe” traktowanie go przez oskarżonego wynikało z tego, że gdy nie słuchał się mamy to oskarżony stwierdzał, że powinien jej słuchać. Oskarżony nie był rodzicem ani opiekunem K. S. (1) i zdawał sobie sprawę, że nie powinien go wychowywać (k.349). Jego zachowanie wobec K. S. (1) miało na celu przekonanie małoletniego do słuchania matki i wykonywanie jej poleceń. Sam K. stwierdził, że oskarżony interweniował, gdy on był nieposłuszny wobec matki np. przy pomocy podczas przygotowania posiłku, przy opuszczaniu pokoju podczas kary orzeczonej przez matkę (k.438). Oskarżony w ramach przymuszenia K. do wykonywania poleceń matki ponawiał te polecenia, z zastrzeżeniem, że powinny być wykonane, a zdarzyło się również kilkukrotnie, że chwytał K. za ręce i prowadził go do jego pokoju. Nie można uznać tego za stosowanie przemocy, a było to przymuszenie małoletniego do posłuszeństwa rodzicowi, przy czym należy przypomnieć, że zgodnie z treścią art. 95 § 2 kodeksu rodzinnego i opiekuńczego dziecko pozostające pod władzą rodzicielską winno rodzicom posłuszeństwo. Skoro K. nie był posłuszny matce, to za jej zgodą oskarżony mógł interweniować by przeciwdziałać samowoli K. i ignorowania przez niego poleceń matki. Jak wynika z wcześniejszych ustaleń przytrzymywanie pokrzywdzonego za ręce przez oskarżonego nie spowodowało u niego obrażeń ciała, co najwyżej powodowało dyskomfort. W okresie wspólnego zamieszkiwania oskarżony właściwie jeden raz dopuścił się naruszenia nietykalności cielesnej pokrzywdzonego poza uzgodnionym z M. S. (1) wspólnym działaniem. Dotyczy to zdarzenia z dnia 13 marca 2013 r., gdy K. odbijał piłką od niedawno malowanych ścian, oskarżony prosił go, by przestał, a ten ponowił swe działanie. Oskarżony wyrwał mu tą piłkę z ręki, stosując ograniczoną do potrzeby odebrania piłki przemoc wobec K.. Działanie to nie spowodowało obrażeń ciała, a jedynie przykrość u pokrzywdzonego. Należy zwrócić uwagę, że ściany malował oskarżony, a K. odbijając piłkę o ścianę okazał lekceważenie dla jego pracy i brak szacunku do jego wysiłku.

Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 13 września 2005 r., sygn. akt WA 24/05, opubl. w OSNwSK 2005/1/1965 czyn kwalifikowany z art. 207 § 1 k.k. jest przestępstwem umyślnym i może być dokonany tylko z zamiarem umyślnym. Zgodnie z wyrokiem Sądu Najwyższego z dnia 21.10.1999 r., sygn. akt V KKN 580/07 nie wyczerpuje znamion przestępstwa z art. 207 § 1 k.k. sytuacja, gdy pokrzywdzony nie odczuwa zachowań sprawcy jako zbyt dotkliwych i gdy potrafi się przeciwstawić krzywdzącemu zachowaniu sprawcy. Zachowania R. S. (1) wobec K. S. (1) nie wyczerpują znamiona występku z art. 207 § 1 k.k., gdyż nie powodowały u niego obiektywnie ocenianej krzywdy, a zgodnie z wyżej powołanym orzeczeniem decydujące znaczenie ma obiektywna ocena, zgodna z zasadami współżycia społecznego, a nie subiektywne odczucie pokrzywdzonego. Pokrzywdzony mógł odbierać zachowania oskarżonego jako niesprawiedliwe, krzywdzące, ale obiektywnie oceniając należy zwrócić uwagę, że pokrzywdzony pozostawał pod wpływem ojca, który wymagał od niego mniej obowiązków domowych i stosował mniej rygorystyczne wychowanie. Oskarżony nie jest w ocenie Sądu osobą godną naśladowania jako dorosły domownik nastoletniego pokrzywdzonego, dla którego był osobą obcą. Oskarżony nie powinien przekraczać granic dopuszczalności ingerencji w zachowanie K. S. (1), w szczególności nie powinien samowolnie wyrywać mu piłki, nawet jeśli nieletni sprowokował go do tego. Jednak w niniejszej sprawie nie można uznać, że zachowanie oskarżonego naruszyło znamiona przestępstwa określonego w art. 207 § 1 k.k.

W dniu 13 marca 2013 r. K. S. (1) zawiadomił ojca, że działa mu się krzywda, a sprawcą przemocy wobec niego miał być R. S. (1). A. S. (1) postanowił zareagować natychmiast i zabrać syna z domu swej byłej żony, nie wnikał w to, co się naprawdę stało i czy faktycznie K. działa się krzywda. Po dojechaniu na miejsce A. S. (1) wszedł do domu byłej żony, od razu zarzucił R. S. (1), że niewłaściwie traktował jego syna, użył wobec niego sformułowań obraźliwych (porównaj obiektywne i bezstronne zeznania A. S. (2) z k. 45v, z których wynika, że A. S. (1) wobec oskarżonego mówił „ pedale (…), nierobie i utrzymanku”. Oskarżony nie pozostawał dłużny, między stronami doszło do wymiany wyzwisk. Oskarżony zwiększył napięcie podczas tego konfliktu i w emocjach związanych z wtargnięciem do domu jego partnerki oraz pod wpływem słów pokrzywdzonego powiedział do niego, że powinni rozwiązać swe spory „po męsku”, czyli poprzez pojedynek fizyczny. Oskarżony jakby zapomniał, że takie zachowania mogą przystawać do nastoletnich chłopców, ale dorośli ludzie powinni umieć opanować emocje i nie zapowiadać woli bicia adwersarzy. A. S. (1) odebrał słowa oskarżonego jako chęć pobicia go, a nie jako zaproszenie do fizycznego starcia, co można utożsamiać z jego kulturą osobistą, w której nie dominował element bycia osobą rozwiązującą problemy przy użyciu siły. Zapowiedź oskarżonego wzbudziła w pokrzywdzonym uzasadnioną obawę spełnienia groźby, gdyż oskarżony był wzburzony i wypowiedział swe słowa w obecności funkcjonariusza Policji.

Powyższe rozważania prowadzą do wniosku, że oskarżony dopuścił się przestępstwa określonego w art. 190 § 1 k.k., gdyż wypowiedział groźbę popełnienia przestępstwa na szkodę pokrzywdzonego i groźba ta wzbudziła w pokrzywdzonym uzasadnioną obawę jej spełnienia.

Stopień społecznej szkodliwości groźby karalnej wypowiedzianej wobec A. S. (1) był jednak znikomy, gdyż zachowanie oskarżonego częściowo sprowokował pokrzywdzony obrażając go wyżej wymienionymi sformułowaniami, a groźba dotyczyła chęci udziału w pojedynku fizycznym, a nie podstępnego wyrządzenia krzywdy. Po wyprowadzeniu się R. S. (1), pokrzywdzony nie miał podstaw do dalszego obawiania się oskarżonego, gdyż konflikt między stronami został zakończony. W tego powodu Sąd był zmuszony umorzyć postępowanie w tej części.

Koszty postępowania w części uniewinniającej oskarżonych i umorzenia postępowania odnośnie gróźb karalnych zostały przejęte na rzecz Skarbu Państwa. Oskarżony powinien zwrócić choć część kosztów sądowych w części wyroku, w którym uznano jego winę. Wobec tego, że oskarżony ma stałą pracę, Sąd zasądził od niego na rzecz Skarbu Państwa zwrot części tych kosztów w kwocie 1.000 złotych, pozostała część kosztów zgodnie z zasadą słuszności została przejęta na rzecz Skarbu Państwa.